Błogosławiona Jolanta S. Andrzejewski (PD) Bł. Jolanta http://kosciol.wiara.pl/doc/490836.Klaryska-z-krolewskiego-rodu-bl-Jolanta Tej nocy poznamy życiorys błogosławionej Jolanty, którą w naszej Litanii Pielgrzymstwa Narodu polskiego nazywamy Heleną, patronką Gniezna. Troszeczkę zamieszania jest z imieniem naszej bohaterki, gdyż jest nazywana i Jolantą, i Jolentą, a także Heleną. Wielce prawdopodobnym jest to, że po urodzeniu otrzymała imię Jolenta, podobnie jak jej babka, i tak też jest pisane jej imię w większości tekstów łacińskich, tak też uważał w napisanym przez siebie żywocie ksiądz Piotr Pękalski. W Polsce bardziej popularna jest jednak późniejsza wersja tego imienia, czyli Jolanta. „Imię to nie ma jasnej etymologii. Przypuszcza się, że pochodzi z języka greckiego, od słów: ion, -ou 'fiołek' i anthos, -eos 'kwiat'. (...) W źródłach frankońskich (...) poświadczone jest w formach: Yolans, Yolant, Yolent. W Polsce (...) poświadczone jest w XIII wieku [ale wtedy jeszcze] w formie Jolenta. [Imię to ‘utrwaliły współczesne źródła polskie (...) także w wariantach: Johel, Johelet, Jolenth, Jolanta1']. Obecnie używa się [również] form: (...) Jolka, Jola, Jolusia2". Nie znamy świętych o tym imieniu, jest tylko jedna błogosławiona, właśnie nasza bohaterka. Błogosławiona Jolanta „występuje również pod imieniem Heleny. Imieniem tym nazwała się w jedynym zachowanym do dziś dokumencie, przez nią wystawionym w 1272 roku [Helena ducissa Poloniae]. Jako Helenę wymienił Jolentę również dokument Bolesława Pobożnego z 1266 roku3". Jednak według Długosza to Polacy nazywali ją imieniem Helena, natomiast Żydzi „mieli ją nazywać Johelet na cześć proroka Joela za to, że roztaczała nad nimi, zwłaszcza żyjącymi w Kaliszu, swój patronat4". Nasza błogosławiona bohaterka pochodziła z węgierskiej rodziny królewskiej ze sławnego rodu Arpadów. Była najmłodszym, ósmym dzieckiem króla Beli IV i Marii Laskaris (córki cesarza bizantyjskiego), a to znaczy, że była młodszą siostrą naszej świętej Kingi. Jej siostrami były również: święta Małgorzata Węgierska oraz błogosławiona Konstancja. Nasza bohaterka była także spokrewniona ze świętą Jadwigą Śląską, która była siostrą jej babki, Gertrudy. Z kolei święta Elżbieta Węgierska to była siostra jej ojca, Beli IV, a żoną jej stryja, Kolomana, była nasza błogosławiona Salomea. Można by jeszcze wymienić wiele osób świętych i błogosławionych, z którymi była spokrewniona, ale może lepiej przedstawić ją, wykorzystując napis, który znajdował się przy małym prywatnym ołtarzyku w kaplicy w Gnieźnie, niedaleko znajdującego się tam grobowca świętej Jolanty. Ta inskrypcja, którą cytuje ksiądz Marcin Chwaliszewski, a którą znajdujemy we wspaniałej monografii o błogosławionej Jolancie, napisanej przez wybitnego znawcę średniowiecza, docenta doktora habilitowanego Witolda Sawickiego, zaczynała się tak: „Błogosławionej Julencie, Królewnie Węgierskiej, Księżnie Kaliskiej i Gnieźnieńskiej, Cesarzów, Królów, Monarchów oraz wielu świętych wybranych Pańskich, Krewnej i Koligatce5...". Ta „koligatka" to oczywiście osoba skoligacona, czyli spokrewniona poprzez małżeństwo. Więc cóż można by dodać po takiej prezentacji, chyba jeszcze tylko jako zwieńczenie, jej praprawnuczkę, świętą królową Polski, Jadwigę Andegaweńską, córkę Ludwika Węgierskiego, który był wnukiem córki Jolanty, czyli Jadwigi Łokietkowej, żony króla Władysława Łokietka. Błogosławiona Jolanta urodziła się około roku 1244, być może, podobnie tak jak jej starsza o dziesięć lat siostra święta Kinga, także w Ostrzychomiu, czyli w dzisiejszym Esztergomie, nad Dunajem, pierwszej stolicy Węgier. Kiedy miała pięć, może sześć lat, ojciec wysłał ją do Polski, na dwór jej siostry, świętej Kingi. Tu, pod jej czujnym okiem, miała możliwość nabywania cech jak najbardziej szlachetnych. „Duch dworu krakowsko-sandomierskiego pod rządami Bolesława Wstydliwego i Kingi był duchem żarliwej pobożności, związanej z ascezą właściwą tym czasom. (...) Obok umartwień, modłów i ofiar nabożnych Kinga dawała siostrze przykład dobroczynności. (...) Podobnym przykładem świeciła siostra księcia, Salomea, wdowa po królu halickim, stryju Kolomanie Węgierskim. Widziała również Jolanta przykład szczerze rodzinnego przywiązania, jakie łączyło (...) Bolesława i jego matkę wdowę, księżnę Grzymisławę, z siostrą księcia Salomeą i z żoną Kingą6". Każdy dzień na tym dworze, podobnie jak i na jej rodzinnym dworze węgierskim, rozpoczynał się Mszą świętą, „która wedle zwyczaju była odprawiana wobec dzieci7". Tu się również uczyła czytania i pisania oraz poznawała Pismo Święte. Największy wpływ na duchowość religijną błogosławionej Jolanty, podobnie jak i jej siostry świętej Kingi, mieli zakonnicy franciszkańscy oraz siostry z zakonu świętej Klary. Jest wielce prawdopodobne, że Jolanta w późniejszym czasie przystąpiła do III Zakonu franciszkańskiego (Braci i sióstr pokutników), czyli do tercjarzy i tercjarek. Tak przecież za zgodą swojego męża uczyniła święta Kinga. Tercjarze „odznaczali się wielką miłością chrześcijańską, którą przejawiali w ofiarności na rzecz potrzebujących, chorych, kalek, ubogich, fundowania przytułków i szpitali. Szkoła III Zakonu była (...) stopniem wstępnym dla życia w regularnym zakonie mężczyzn lub kobiet. Następowało to nieraz po śmierci jednego z małżonków8". W czasie gdy Jolanta przebywała na krakowskim dworze, jednym ze znaczących wydarzeń, które miało tam miejsce w roku 1254, były uroczystości pokanonizacyjne ku czci świętego biskupa Stanisława, do kanonizacji którego znacząco przyczyniła się jej siostra, święta Kinga. Sama kanonizacja odbyła się, jak pamiętamy, we wrześniu 1253 roku w Asyżu, i właśnie na dzień 8 maja następnego roku biskup krakowski Prandota wyznaczył uroczystość podniesienia relikwii świętego Stanisława i ogłoszenie jego kanonizacji w Polsce. Na te uroczystości do Krakowa zjechali się wszyscy najwyżsi dostojnicy Kościoła w Polsce, łącznie z legatem papieskim oraz książęta polscy, tacy jak: Kazimierz, książę kujawski, łęczycki i sieradzki, Przemysław I, książę Wielkopolski, Ziemowit, książę Mazowsza, oczywiście obecny był również Bolesław Wstydliwy, książę krakowski i sandomierski. Można więc było tę uroczystość nazwać również ceremonią „pojednania Piastów pod znakiem wspólnego świętego patrona9". Podczas tego świętowania książę Wielkopolski, Przemysław I, poprosił w imieniu swojego młodszego brata Bolesława, który później otrzymał przydomek (Piusa) Pobożnego, o rękę młodziutkiej, dziesięcioletniej królewny węgierskiej Jolanty. Nie mógł otrzymać od razu żadnej odpowiedzi, gdyż najpierw należało udać się z tym zapytaniem na Węgry, do rodziców Jolanty. Gdy tę oczekiwaną, pozytywną odpowiedź otrzymano, to dwa lata później, w 1256 roku, odbył się „z wielkim przepychem (cum regali sollemnitate)10" ślub w Krakowie. Jan Długosz napisał, że te „zaślubiny obchodzono przez wiele dni w obecności mnóstwa znakomitych osobistości w Krakowie". Wtedy też, pierwszy raz, młoda para miała okazję się zobaczyć i poznać. Ślubu udzielił im, wspomniany już wcześniej, biskup krakowski Jan Prandota, ze znanego rodu Odrowążów, a narzeczeni swoją przysięgę małżeńską złożyli przed relikwiami świętego Stanisława, w katedrze wawelskiej. Po ślubie jednak Jolanta jeszcze przez następne dwa lata pozostawała u boku swojej świętej siostry, aż do osiągnięcia czternastu lat. Wtedy to udała się, ze swoim o dwadzieścia lat starszym mężem, w podróż do Gniezna, na ich wielkopolski dwór. Wyprawa ta musiała wyróżniać się czymś wyjątkowym, skoro fakt jej odbycia zapadł w pamięć i został odnotowany w Kronice Wielkopolskiej11. Być może, jak domyśla się Witold Sawicki, książęcej parze towarzyszył „świetny orszak, po miastach i grodach witały ją procesje wychodzące naprzeciw orszaku, z biciem kościelnych dzwonów, uczty wyprawiane przez miejscowych dygnitarzy12". A po dotarciu do celu wielce prawdopodobnym jest, że przed Gnieznem, księżną i księcia witało: „wyższe rycerstwo książęce, duchowieństwo i zapewne metropolita gnieźnieński - Pełka. ‘Zgodnie ze zwyczajem od dawna zachowanym' przybyli w uroczystej procesji zostali przyjęci w katedrze13". Było to rok po śmierci Przemysława I, więc Bolesław, jako jego jedyny brat, był już wtedy księciem całej Wielkopolski. Przemysław I był ojcem czterech córek, jego jedyny syn był pogrobowcem, gdyż urodził się już po jego śmierci. Nazwany został na jego cześć, Przemysławem II. Kiedy osiem lat później zmarła wdowa po Przemysławie I, Elżbieta Wrocławska, wnuczka świętej Jadwigi Śląskiej, wtedy Bolesław i Jolanta natychmiast zajęli się wychowaniem Przemysława II oraz jego dwu młodszych sióstr, Anny i Eufemii. Starsze prowadziły już własne życie, najstarsza Konstancja była w tym czasie mężatką, a nieco młodsza Eufrozyna była ksienią w klasztorze cysterek w Trzebnicy. Tę trójkę młodszych dzieci wychowywali razem ze swoimi i traktowali jak swoje własne. Jolanta urodziła Bolesławowi Pobożnemu trzy córki: Elżbietę, Jadwigę, która, jak wspomniano wcześniej, została żoną Władysława Łokietka, oraz Annę. Mieli więc pod opieką razem pięć dziewcząt, z których cztery w przyszłości zostały zakonnicami i jednego chłopca; tego oczywiście przygotowywali na następcę tronu. Przemysław II, jak pamiętamy z historii, został nie tylko księciem wielkopolskim, ale i po długim okresie rozbicia dzielnicowego pierwszym (chociaż bardzo krótko, przez około osiem miesięcy) królem Polski. http://bjolanta.pl/o-parafii/kolejna-podstrona/ Książę Wielkopolski, Bolesław Pobożny, był wspaniałym oraz bardzo zdolnym wodzem, umiejętnym taktykiem i zręcznym politykiem. Przez większość swojego życia był zmuszony toczyć zbrojne bitwy i walki. Zdecydowanie najczęściej ścierał się ze swoimi zachodnimi sąsiadami, Branedenburczykami. Ale zdarzało się, że i Polacy mu dokuczyli. W roku 1259 uczestnik nie tak dawnych uroczystości pokanonizacyjnych w Krakowie „książę Kazimierz kujawski, łęczycki i sieradzki napadł ziemię kaliską i złupił bez miłosierdzia Kalisz (...). W tym wypadku Bolesław okazał się Jolancie i poddanym jako nieprzeciętny dowódca. Zawrócił z drogi odbywanej do Poznania i z garstką rycerzy naprędce zebranych (...) dopadł przeciwnika, zmusił go do ucieczki, wielu jego wojowników zabił, ranił i wziął do niewoli. (...) Co więcej, w niespełna dwa miesiące poprowadził wyprawę odwetową, w której wspomagał go [między innymi] szwagier Jolanty, Bolesław Wstydliwy. Ziemia Łęczycka została spustoszona, Kazimierz wobec przewagi przeciwnika zobowiązał się do oddania ziem niesłusznie zabranych14". Mąż błogosławionej Jolanty, Bolesław, był ponadto prawdziwym, bo pasowanym, rycerzem. W 1245 roku jego starszy brat Przemysław uroczyście pasował go w Gnieźnie. A czym charakteryzował się w tych czasach rycerz, dowiemy się z wymienionej wcześniej monografii pana docenta Witolda Sawickiego o błogosławionej Jolancie, posłuchajmy: „Pan zaś (...) wytłumaczył owemu giermkowi, co to jest rycerz: »Każdy kto chce być rycerzem, musi być wielkoduszny, wolno urodzony, doskonały i mężny... zanim jednak uczynisz ślubowanie swego stanu, usłysz z należną rozwagą zasady reguły: Taka jest reguła stanu rycerskiego. Przede wszystkim 1) słuchać codziennie Mszy z pobożnym rozpamiętywaniem Męki Pańskiej, 2) odważnie walczyć w obronie wiary katolickiej, 3) święty Kościół z jego sługami uwalniać od napaści jakichkolwiek napastników, 4) wdowy i sieroty wspierać w ich potrzebie, 5) unikać wojen niesprawiedliwych, 6) [...], 7) uczęszczać na turnieje tylko dla ćwiczeń rycerskich, 8) cesarzowi rzymskiemu albo jego patrycjuszowi z czcią okazywać posłuszeństwo w sprawach świeckich, 9) dóbr feudalnych królewskich lub cesarskich wcale nie sprzedawać, 10) żyć nienagannie wobec Boga i ludzi na tym świecie...«. Następnie przed pasowaniem giermek złożył na Ewangelię przysięgę: »...zobowiązuję się przestrzegać reguły rycerskiej w obecności... kardynała i legata apostolskiego na tę przenajświętszą Ewangelię, której ręką dotykam«15". Bogusław w zdecydowanej większości wygrywał bitwy, które prowadził. Zdarzało mu się również wygrywać bitwy, z których nie otrzymywał żadnych korzyści materialnych, jedynie sława jego rosła, a z nią wieść o jego dobroci i rycerskości. W taki sposób pomógł Perejesławie, wdowie po zabitym księciu mazowieckim Ziemowicie, również uczestniku krakowskich uroczystości pokanonizacyjnych. Ich ziemie napadli Rusini z Litwinami, bezwzględnie je rabując i mordując mieszkańców. Bogusław stanął w obronie ofiar, a po zwycięstwie nad najeźdźcami i po dwóch latach swojej regencji, która była prawdziwą opieką nad wdową i sierotami, przekazał wyzwolone Mazowsze Perejesławie i jej obu synom. Podobnie pomógł księciu pomorskiemu, Mestwinowi, kiedy Niemcy próbowali odebrać mu Gdańsk. W tym wypadku nie chciał pozwolić, by ujście Wisły dostało się w ręce niemieckie. Próbował przekonać również księcia kujawskiego, Ziemomysła (lub Siemomysła) do zerwania wszelkich związków z Krzyżakami, gdyż nie podobało się to jego poddanym, czyli dostojnikom i szlachcie kujawskiej. Gdy te negocjacje nie poskutkowały, pomógł Kujawianom usunąć tego księcia, a po dwóch latach swoich rządów przekazał to już trochę okrojone księstwo bratu Ziemomysła, Leszkowi Czarnemu. Ostatecznie po negocjacjach Przemysława II Ziemomysł wrócił do Inowrocławia i po całkowitym odsunięciu Niemców od siebie sprawował dalej władzę. W tym czasie, kiedy książę Bolesław Pobożny walczył, jego żona Jolanta, tu w Wielkopolsce nazywana Heleną, gorliwie modliła się o szczęśliwy powrót męża. Oczywiście zajmowała się w tym czasie także całym dworem i wychowaniem dzieci. Można sobie tylko próbować wyobrazić, co dla tej dzielnej kobiety znaczyły te tak częste wyjazdy męża i jak musiała się cieszyć z jego szczęśliwych powrotów. Jasnym jest, że nie były to wyjazdy dla przyjemności, z każdego z nich mógł przecież wrócić „na tarczy". Oczywiście te zwycięstwa mogły przewrócić mu w głowie. Błogosławiona Jolanta zmuszona więc była do tego, by jak opisuje to ksiądz Piotr Pękalski w swoich Żywotach świętych: „łagodzić i uśmierzać Bolesława męża swego umysł wyniosły, wielkimi w bojach odniesionymi zwycięstwy; całego zatem dokładała usiłowania, aby swą dobrocią, pokorą, prośbą i cierpliwością nakłonić go do litości i miłosierdzia nad jeńcami, których on, jej uwagami skłoniony, na wolność wypuszczał [podobnie, jak czynił to na prośbę swojej małżonki, świętej Jadwigi Śląskiej, Henryk Brodaty]. Ta świątobliwa księżna, obudziła w małżonku swym gorącą pobożność i głęboką pokorę, że dla tych cnót, rzadkich w człowieku wyższego urodzenia, sąsiedni panowie pobożnym go zwali, a nawet świątobliwa Kunegunda ten mu pobożności przymiot przyznała. Jakoż Bolesław, podczas krwawych bojów z nieprzyjacielem zwodzonych, nie zaniedbał swej pobożności, a nawet ciężkie krzywdy, sobie wyrządzone, z pamięci wypuszczał16". Księżna Helena musiała także zajmować się sprawami publicznymi i gospodarczymi Wielkopolski, gdyż jej małżonek zajmując się polityką i obroną księstwa, mógł nie mieć czasu na rozwiązywanie wszystkich tak banalnych i codziennych problemów. Pozostało kilka dokumentów z tamtych czasów, w których nasza błogosławiona jest wymieniana. Zachował się nawet jeden, o czym już wspominano, którego jest autorką, a nawet jeden, gdzie znajduje się jej pieczęć. Tu może warto opisać, jak ta pieczęć wyglądała: była ona w kształcie elipsy „z zaostrzonymi obu węższymi bokami. W górnej połowie Matka Boska z Dzieciątkiem. Dolna część oddzielona kreską. Na dole klęcząca postać kobieca z wzniesionymi rękami. W otoku [obramowaniu] napis: Iolenta, ducissa Poloniae [co znaczy Jolenta, księżna Polski, oczywiście wiadomym było, że chodziło tu o Wielkopolskę]. Pieczęć wskazuje na szczególny kult błogosławionej do Matki Bożej17". Interesujące a zarazem ukazujące, jakim uczuciem musiał darzyć swoja małżonkę książę Bolesław, są podpisy czy też określenia, jakie książę w odniesieniu do swojej żony pozostawiał na państwowych dokumentach. „Nie były to zwroty zwyczajowe, pełne tylko estymy, lecz słowa mające wyraźnie zabarwienie uczuciowe, jak choćby z ukochaną żoną naszą czy dostojną królową, żoną naszą, ukochaną księżną18". Z kolei „w kilku dyplomatach, [tak w średniowieczu nazywano dokumenty urzędowe, które świadczyły o dokonanych jakichś czynnościach prawnych] książę Bolesław Pobożny nazywa żonę swoją ‘najukochańszą księżną Wielkopolski'. Ze swojej strony Jolanta [była bardziej powściągliwa w publicznym okazywaniu swoich uczuć, gdyż] w wystawionym przez siebie dokumencie mówi o zgodzie ‘drogiego małżonka naszego'19". Nasza bohaterka, starając się naśladować swoją siostrę Kingę, dbała również o życie religijne swoich poddanych. Wraz z małżonkiem, idąc właśnie wzorem dworu krakowskiego, fundowali klasztory, szpitale i kościoły. Do Kalisza sprowadzili nieznanych w Wielkopolsce franciszkanów. Następne ich fundacje dla tego zakonu powstały w Śremie, Obornikach i Pyzdrach. Również w samym Gnieźnie nasza błogosławiona bohaterka namówiła męża do wybudowania klasztoru dla franciszkanów i kościoła pod wezwaniem oczywiście Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, bo jakżeby inaczej miała go nazwać, gdy posiadała pieczęć z Matką Bożą. W późniejszych latach książę Bolesław rozpoczął tu również budowę klasztoru dla klarysek, ale dokończył go już ich synowiec, czyli bratanek, Przemysław II, dopiero około roku 129020. Wtedy też zapewne przybyły do Gniezna z klasztoru w Skale pierwsze siostry zakonne. W roku 1279 „Bolesław wracając z wyprawy przeciw Ottonowi Brandeburskiemu [zdobył wtedy Santok nad Wartą], nad którym (...) świetne odniósł zwycięstwo, w drodze ciężko zachorował i do Kalisza przybył bez nadziei życia. Lekarze oznajmili to Jolancie, lecz ani oni, ani żaden z dworzan nie śmieli księciu wspomnieć o przyjęciu ostatnich Sakramentów świętych. Jolanta z zakrwawionym sercem, nie wątpiąc już, że straci ukochanego męża, sama zdobyła się na to: skłoniła go do przyjęcia ostatnich Sakramentów, sama go do nich przygotowywała i potem, gdy długo konał, akty pobożne i modlitwy mu poddawała21". I tak umarł w Kaliszu ukochany mąż błogosławionej Jolanty, Bogusław Pobożny, wspaniały władca i prawdziwie wielki wódz. W Roczniku Traski (nazywanym też rocznikiem Trzaski, jednym ze średniowiecznych roczników małopolskich) pod datą 1279 roku znajdujemy taki zapis: „1279 Boleslaus dux maioris Poloniae est Boleslaus dux Cracoviae obierunt eodem anno obiit Bolezlaus Poloniae, qui habebat uxorem Ioheleth, filiam Bele regis Ungarorum iste Bolezlaus fuit maximus triumphator de Theutonicis et virilis homo, quia nullum regem quemcumque timebat, mortuus 7 Idus Aprilis22", który bardzo ładnie przetłumaczył i omówił pan Witold Sawicki: „W tymże roku zmarł Bolesław Wielkopolski [a także, książę krakowski Bolesław, oczywiście Wstydliwy], który miał za żonę Jolantę, córkę Beli, króla Węgrów. Ów Bolesław był największym triumfatorem w walkach z Niemcami i człowiekiem mężnym, ponieważ nie bał się żadnego króla. Zmarł 7 kwietnia23". Ten zapis wyraża, jak zauważył pan Sawicki, prawdziwy żal, a także podziw i wzruszenie żyjących w tych czasach poddanych (i nie tylko ich, skoro zapis znajdujemy w roczniku małopolskim) zmarłego księcia. Wielkopolanie wiedzieli, że wraz z jego śmiercią stracili prawdziwego i skutecznego obrońcę, któremu bezgranicznie ufali i bez którego będą narażeni na groźne dla ich bezpieczeństwa wrogie najazdy. Na jeszcze jedną rzecz zwrócił uwagę pan Witold Sawicki, otóż: „Bardzo rzadko rocznikarze, donosząc o zgonie panującego, wspominają o jego małżonce. W tym wypadku jest inaczej. Niewątpliwie odegrała tu rolę okoliczność, iż Jolanta była królewną, co stanowiło powód do dumy Wielkopolan [myślę, że możemy przyjąć założenie, że i dla pozostałych Polaków również]. Wolno również sądzić, że znaczną też rolę odegrała osobowość księżnej i stanowisko, jakie umiała zdobyć na dworze Bolesława Pobożnego24". Zwłoki księcia pochowano w katedrze poznańskiej, przy grobach ojców (Leżą tam pierwsi władcy Piastowscy od Mieszka I do Kazimierza Odnowiciela, a także Piastowie z linii Wielkopolskiej). Przed śmiercią na następcę Bogusław namaścił oczywiście swojego bratanka, Przemysława II, któremu powierzył pod opiekę swoją żonę i córki. Niedługo po śmierci męża księżna Wielkopolski, błogosławiona Jolanta, wyjechała na dwór swojej siostry, świętej Kingi, gdzie pod jej skrzydłami zamierzała zapewne spokojnie ugruntować swoje powołanie przed wstąpieniem do zakonu. Pół roku później umarł mąż świętej Kingi, Bolesław Wstydliwy. Mimo nacisków i błagań, aby święta Kinga sama dalej rządziła dworem krakowskim i całą Małopolską, ona odrzuciła te prośby, rozwiewając nadzieje możnowładców. Na pogrzebie Bolesława Wstydliwego obie siostry, Kinga i Jolanta, miały już na głowach welony mniszek, a według kapucyna ojca Prokopa, który pisał swój żywot na podstawie kronik klasztoru klarysek gnieźnieńskich, „obie te święte księżne okazały się [właśnie] w habitach klarysek25". Wydaje się więc, że jeszcze w Krakowie wstąpiły obie do II Zakonu świętego Franciszka i świętej Klary, czyli zostały klaryskami. (Tak przynajmniej uważał ksiądz Pękalski w swoich żywotach świętych). Następnie, te święte siostry opuściły Kraków, by zamieszkać w klasztorze „w Starym Sączu, [gdzie] Kinga wraz z mężem założyła klasztor klarysek, nie pierwszy zresztą na ziemi polskiej, gdyż były już zakonnice w Skale [czyli Grodzisku], gdzie klasztor był założony dzięki wpływom Grzymisławy i córki jej, błogosławionej Salomei26". Część zakonnic ze Skały było pierwszymi, które zamieszkały w Starym Sączu. W klasztorze tym błogosławiona Jolanta „powściągała się od mięsnych potraw i raz tylko na dzień pokarmem ukrzepiała swe ciało, ile utrzymanie sił żywotnych wymagało; a jeszcze w stanie świeckim przywykła do bogomyślności i modlitwy, od razu postąpiła na wyższy stopień doskonałości zakonnej tak widocznej, że pokorę jej i pobożność wszystkie siostry zakonne podziwiały. Oprócz tego, nie zważając na słabą płeć niewieścią, tak srogo dyscypliną, włosiennicą i ścisłym zachowaniem postu martwiła swe ciało, że ją od tej ostrości jej spowiednik pod posłuszeństwem wstrzymywać musiał27". W klasztorze w Starym Sączu przebywała błogosławiona Jolanta dwanaście lat, od 1280 do roku 1292, kiedy to zmarła jej ukochana siostra, święta Kinga. Wtedy też nasza błogosławiona przeniosła się do klasztoru klarysek w Gnieźnie, który ukończył już dla niej książę Przemysław II. Pan profesor Feliks Koneczny tak opisuje pobyt naszej bohaterki w klasztorze gnieźnieńskim: „Stanowiła zaś błogosławiona Jolanta całkowite przeciwieństwo świętej Jadwigi Śląskiej. Tamta zamknięta w Trzebnicy, głucha była na wszystkie odgłosy ze świata, gdy tymczasem ta w gnieźnieńskim swym klasztorze nie zapomniała ani o Polsce, swej przybranej ojczyźnie, ani o przybranym synu Przemysławie i zajęła się sprawami publicznymi, ilekroć widziała, że wpływ jej jest potrzebny, żeby dopilnować moralności w polityce, a sprawie ogólnopolskiej dopomóc28". Błogosławiona Jolanta bardzo kochała swoją drugą Ojczyznę i zawsze marzyła, podobnie jak wszyscy Piastowie oraz cały Kościół w Polsce, o zjednoczonym Królestwie Polskim. W takim też duchu wychowywała znajdujące się pod jej opieką dzieci, zwłaszcza te, które miały „pójść w świat", czyli bratanka swojego męża, Przemysława II, i swoją córkę, Jadwigę, która już w tym czasie była żoną Władysława Łokietka. Bardzo ucieszyła ją współpraca dwóch najbliższych jej książąt, Przemysława II i jej zięcia, Władysława Łokietka. Taka „ugodowa umowa między tymi książętami przystawała do jej stanowiska w rodzinie i do jej osobistych życzeń tak dalece, iż doprawdy wygląda, jakby z jej pomysłu powstała29". Dożyła nasza bohaterka wielkiego dnia dla niej samej i dla historii Polski. „W dniu 26 czerwca 1295 roku książę Wielkopolski Przemysław II w katedrze gnieźnieńskiej przyjął sakrę królewską z rąk metropolity Jakuba Świnki [jednego z inicjatorów zjednoczenia Polski], który mu włożył na skronie koronę. (...) Dziedzictwo Piastów po niespełna trzech wiekach odzyskało na nowo godność królestwa chrześcijańskiego30". Była to prawie udana próba restytucji królestwa Polskiego. Niektórzy historycy uważają, że Przemysław II koronował się tylko na króla Wielkopolski. Przemysław w tym czasie był władcą dwóch dzielnic: Wielkopolski i Pomorza, przez krótki czas był też w Krakowie i wycofując się z niego, zabrał ze skarbca insygnia koronne, zamierzając koronować się na króla Polski. To od czasów jego rządów datuje się koronowany Orzeł Biały jako godło państwa polskiego31. Niestety, w niespełna rok później zginął Przemysław II w zamachu w Rogoźnie. Wygasła w ten sposób linia Piastów Wielkopolskich. Jednak Królestwo Polskie zostanie scalone, co prawda już po śmierci błogosławionej Jolanty, ale za to dokonał tego jej zięć. Nastąpiło to 20 stycznia 1320, wtedy to Władysław Łokietek został koronowany w Krakowie (była to pierwsza koronacja w tym mieście, wcześniejsze odbywały się w Gnieźnie) na króla Polski. A tak opisał życie Jolanty w klasztorze w Gnieźnie ojciec Prokop: „wysłali ją [przełożeni z klasztoru w Starym Sączu] do klasztoru Klarysek w Gnieźnie, a właśnie przez małżonka Jolanty na jej prośbę założonego. Udała się tam z posłuszeństwa i zastała w Zgromadzeniu siostry również świątobliwe i zakonne, jak te, z którymi się była rozstała, a które ją z wielką miłością przyjęły, nie tylko jako swoją fundatorkę, lecz i zakonnicę już z wysokiej świątobliwości znaną. Wkrótce obraną została tegoż klasztoru Ksienią. A gdy pomimo usilnych próśb uwolnić się od tego nie mogła, wybrała dla siebie najmniejszą celkę, między kuchnią a refektarzem umieszczoną, i tej już aż do śmierci nie zmieniła. Najpospolitsze posługi w kuchni i refektarzu prawie zawsze siostrom oddawała. Nie będąc już żadnym związana zakazem, nadzwyczajne czyniła ciała umartwienia. Rzadko kiedy co innego jak chleb z wodą jadała, i to raz tylko na dzień, krótkiego snu na gołej ziemi zażywając. Pan Bóg zaś coraz większymi obdarzał ją łaskami, a szczególnie podczas rozmyślania Męki Pańskiej, do której wielkie miała nabożeństwo32". Kto wie, zastanawiał się pan docent Witold Sawicki, czy to nabożeństwo nie wzięło się ze wspólnych modlitw z jej współmałżonkiem, który był przecież rycerzem, a pierwsza reguła rycerska, jak pamiętamy, nakazywała podczas codziennego słuchania Mszy Świętej, uczestniczyć w niej właśnie z pobożnym rozpamiętywaniem Męki Pańskiej. „W jednym z późniejszych życiorysów księżnej, zachowanym w Księgach Wszystkich Spraw Konwentu Gnieźnieńskiego Zakonu św. Klary, można przeczytać takie słowa o ostatnim okresie życia [błogosławionej] Jolanty: »Wzgardziwszy zaś ułudami świata, poświęciła cały czas swego życia po nabożnej i świętej śmierci swego męża, trwając w tymże klasztorze gnieźnieńskim na postach, modłach i ćwiczeniach zakonnych, w czuwaniu oraz oddając się nabożnym czynom wobec potrzebujących, ubogich, kalek, którym zwykła była usługiwać bardzo często z najwyższą pokorą, i zasłużyła na poznanie wielu tajemnic niebieskich, widzeń cudownych Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa, do której żywiła podziwu godne uczucia. Pewnego bowiem razu, na krótko przed swą śmiercią, rozważając nabożnie okrutną Mękę Chrystusową, Pan nasz Jezus Chrystus z Najświętszą Dziewicą Matką Jego i świętą Salomeą objawił się jej w wielkiej światłości obnażony, wychłostany, obficie krwią zbroczony, pocieszając ją i obiecując w nagrodę życie wieczne za wzgardzenie światem i Jego umiłowanie. Wskutek tego widzenia pocieszona na duszy, pragnąc gorąco umrzeć, przepowiedziała siostrom swoją śmierć, umacniając je w wypełnieniu ślubów zakonnych i przepowiadając na przyszłość, że uzyskają nagrody za prace i dobra, które otrzymają od Oblubieńca Jezusa, i umocniona przez życiodajne Sakramenta, oddała duszę swoją w ręce Stworzyciela i spokojnie zasnęła w Panu«33". http://jolenta.pl/kult/ W klasztorze gnieźnieńskim przebywała błogosławiona Jolanta najprawdopodobniej również 12 lat. Przez długie lata jako datę jej śmierci mylnie podawano rok 1298. W tym czasie uważano bowiem, że „po raz ostatni występuje Jolenta w dokumencie Łokietka z 25 IV [właśnie z] 1298 roku. (...) Nekrolog lądzki [opactwa cysterskiego w Lądzie nad Wartą] zapisał [jedynie] dzienną datę jej śmierci - 17 czerwca. [Logicznie więc sądzono, że] umarła (...) po 25 kwietnia 1298 roku"34. Ale znaleziono dokument, gdzie nasza błogosławiona Jolanta, jeszcze w dniu 26 grudnia 1303 roku, „podpisała się na dokumencie prepozyta gnieźnieńskiego Mikołaja tymi słowami: Pani księżna, wdowa po księciu Bolesławie. Dyplom ten został w ostatnich latach odkryty w zasobach Wojewódzkiego Archiwum w Poznaniu35". Obecnie uważa się więc, że zmarła 17 czerwca 1304 roku w Gnieźnie, a to znaczyłoby, że żyła około 60 lat, z czego 24 w zakonie jako klaryska. Proces beatyfikacyjny, który poparł sam król Stanisław Poniatowski, rozpoczął się w roku 1776. Ale dopiero w roku 1827 papież Leon XII ogłosił Jolantę błogosławioną. Z powodu problemów i trudności, jakie stawiał Polakom pod zaborem ówczesny rząd pruski, uroczystości beatyfikacyjne odbyły się dopiero w 1834 roku. Papież Leon XII wyznaczył 17 czerwca jako dzień jej święta. Obecnie w Polsce wspomnienie błogosławionej Jolanty obchodzimy 15 czerwca. Jolanta jest patronką Wielkopolski, Kalisza oraz chrześcijańskich matek i rodzin. „Przyczynie błogosławionej Jolanty przypisywano łaski przy trudnych porodach i chorobach [po]porodowych36". Razem z błogosławionym Bogumiłem i błogosławionym Radzymem Gaudentym są drugorzędnymi patronami archidiecezji gnieźnieńskiej. W sztuce37 przedstawiana jest w habicie klaryski, niekiedy w towarzystwie świętej Kingi lub na tronie. Jej atrybuty to: czaszka oraz krzyż, które nawiązują do szczególnych umartwień i pokuty oraz surowość jej obyczajów; makieta świątyni, która przypomina o fundacjach dla franciszkanów i klarysek; korona książęca lub mitra książęca (rodzaj nakrycia głowy władców i arystokracji, będący formą czterodzielnej korony bez metalowej obręczy, obszyta gronostajowym futrem), leżąca na stoliku lub u stóp, przypomina o zrzeczeniu się przez Jolantę godności książęcej i wstąpieniu do klasztoru. Znane są również wizerunki przedstawiające błogosławioną pogrążoną w ekstazie - widzeniu Jezusa ubiczowanego. Kult błogosławionej Jolanty rozpoczął się w Gnieźnie zaraz po jej śmierci i związany był przede wszystkim z jej grobem. Miejsce to było dobrze znane wszystkim wiernym modlącym się o wyproszenie łask za wstawiennictwem Jolanty, gdyż „znajdował się on w kaplicy zakonnic, przybudowanej do nawy głównej kościoła Minorytów [czyli franciszkanów]. Nad grobem wzniesiono nadbudowę, która przypominała mauzoleum, chociaż zwłoki, jak się okazało, były złożone w ziemi, pod posadzką kaplicy. Obok grobu, w kaplicy, znajdował się ołtarz, przed którym odprawiano Msze38". Było to miejsce, w którym znajdowała się inskrypcja cytowana na początku tego opracowania. Jeszcze jeden opis tej kaplicy znajdzie się przy końcu tego opracowania. Niestety, kaplica ta, z rozporządzenia władz pruskich, została w XIX wieku wyburzona, a wspólnota zdelegalizowana. Na zewnątrz tej kaplicy, można było przeczytać wiersz, który według ks. M. Chociszewskiego39 [księdza Mariana Chwaliszewskiego, autor pomylił nazwisko] tak brzmiał: „Tu leży perła droga, z domu książęcego Jolanta, święta pani z rodu cesarskiego. Po śmierci męża swego zakon ten obrała, W tym zakonie do śmierci w cnotach świętych trwała. Po śmierci wsławił ją Bóg cudami wielkimi, Wiele może uprosić modlitwami swymi, Umarli żywot, chorzy zdrowie odbierają, W utrapieniach będący pociechy doznają. Prosim Cię, święta Pani, bądź nam ku pomocy całej Koronie Polskiej tak we dnie jak w nocy. Żyła w zakonie lat 18. Umarła Roku Pańskiego 129840". Dzisiejsze źródła pozwalają nam dodać jeszcze 6 lat do tych wyliczeń i tej daty. Ludzie oraz duchowni od dawna nadawali Jolancie tytuł błogosławionej, a nawet świętej i chrzcili dzieci jej imieniem, chociaż nie było jeszcze oficjalnego aktu beatyfikacyjnego. Łaski i cuda dokonywane za jej wstawiennictwem przyciągały do grobu rzesze pątników. Można tu wymienić kilka ze sporej liczby znanych nam cudów. Na jednej z tabliczek wotywnych z 1500 roku kupiec ze Lwowa dziękuje błogosławionej Jolancie za „ożywienie syna zatopionego w Warcie41". Otóż, gdy przejeżdżał on przez Wartę, jego mały synek spadł z wozu prosto do rzeki i utonął. Zrozpaczony ojciec, za radą mieszkańców Gniezna, dał jałmużnę i położył ciało synka na grobowcu błogosławionej, a ten w tym momencie ożył. Inny cud z roku 1613 wydarzył się podczas pożaru klasztoru klarysek w Gnieźnie, podczas którego wszystko spłonęło oprócz refektarza, czyli jadalni zakonnic, gdzie posługiwała nasza bohaterka, oraz celi, w której mieszkała. W czasie pożaru jedna z zakonnic, nie mogąc się wydostać, wezwała błogosławioną Jolantę i wyszła z płomieni bez uszczerbku. Jeszcze inny cud przydarzył się szlachciance, która po ciężkim porodzie tak mocno osłabła, że nikt nie miał już nadziei, by mogła wyjść cało z tej przypadłości. Podobnie było z dzieckiem, które „prawie już nieżywe, bo ani patrzyło, ani płakało, ani ssało42". Kiedy przyprowadzono ją i dziecko do grobu błogosławionej Jolanty, ona zdrowie odzyskała, a dziecko, które jak martwe leżało, zaraz zaczęło płakać i normalnie poruszać się. W aktach procesu beatyfikacyjnego znajdujemy opis 38 cudów dokonanych za przyczyną naszej błogosławionej. A jako pierwszy cud jest tam opisana nieudana próba wydobycia ciała zmarłej Jolanty przez siostry zakonne w XVI wieku. Odstępowały już one od tego zamiaru, gdyż iskry ogniste zaczęły wylatywać z ziemi, a wtedy, jakby przez okienko, odsłoniło się ciało błogosławionej, „z którego dziwnie wdzięczną i przyjemną wonność wychodzącą czuły; do tego ciało Sługi Bożej tak się im pokazało, jakoby było nienaruszone i wielce uwielbionemu Ciału podobne; za co Siostry Panu Bogu dziękując, Imię Boskie w swej Jolancie wysławiały, a za tym ono okienko zawarło się43". Podobną piękną woń podczas badania relikwii stwierdzają protokoły dwóch komisji beatyfikacyjnych, pierwszy z 1631 roku, którego opis znajduje się poniżej oraz drugi z roku 1776. Tę pierwszą komisję dla „ogólnego zbadania świątobliwości" Jolanty zwołał właśnie w roku 1631 prymas Polski, Jan Wężyk. „Relikwie Jolenty mają swoją historię. Jej ciało złożono najpierw do bogato zdobionej, obitej atłasem lub aksamitem trumny. Komisja beatyfikacyjna z 1631 roku znajduje tylko pozostałości trumny i stwierdza, iż «chociaż kości były złożone w bardzo wilgotnym miejscu, a nawet błotnistym, cudowny jednak i woniejący i nad woń milszy zapach wydawały, a nawet sama błotnista ziemia tę woń wydawała». W XVIII wieku ciało Błogosławionej «złożone było w grobie ozdobionym (...) mauzoleum, w kaplicy jej zakonu w Gnieźnie». Kaplica ta wzniesiona była na dwóch poziomach. Niższy, objęty klauzurą, nazwany został Kaplicą Jolenty i tam właśnie znajdował się grób Błogosławionej, a obok umieszczone były drzwiczki, umożliwiające pobieranie ziemi, uważanej za cudowną. Dokoła grobowca zawieszono tabliczki wotywne z podziękowaniami za uzyskane łaski [tabliczki te zaginęły po pruskiej kasacie zakonu]. Tuż przy grobie stał mały stoliczek, na nim zaś skrzynka z habitem Jolenty, resztkami dawnej trumny oraz drewniany talerzyk, z którego jadała Błogosławiona44". „Obecnie większa część relikwii znajduje się w kościele OO. Franciszkanów w Gnieźnie. Spoczywają w relikwiarzu składającym się z części ozdobnej, w kształcie kościółka, i umieszczonej w niej trumienki cynowej, zawierającej kości Błogosławionej. Znajduje się w niej czaszka i dalszych 27 kości, a także cząsteczki kostne w woreczku i pewna ilość przedmiotów, takich jak: część płaszcza zakonnego, szkaplerz oraz dębowe resztki pierwotnej trumny45". Nie dziwi więc, że do grobu naszej błogosławionej przyjeżdżali pielgrzymi z wszelkich stanów społecznych. Byli to „duchowni, świeccy, możnowładcy i ludzie prości. Spośród monarchów, którzy osobiście odwiedzili gnieźnieński kościół franciszkański i modlili się przy grobie bł. Jolenty to: [córka Jolanty, Jadwiga, królowa Polski, małżonka Władysława Łokietka w 1322 roku] jej wnuczka Elżbieta [Łokietkówna], królowa węgierska (w 1372 r.), królowie Polski - Zygmunt Stary (w 1512 r.) oraz Zygmunt III [Waza] (w 1623 r.)46". Bibliografia: - Pomniki Dziejowe Polski, t. II, red. August Bielowski, Lwów 1872. - Ojciec Prokop Kapucyn, Żywoty świętych Pańskich, Warszawa b.r. - Anna Zahorska, Żywoty świętych polskich, Potulice 1937. - Feliks Koneczny, Święci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937. - Hagiografia Polska, t. I, red. O.Romuald Gustaw, Poznań 1971. - Witold Sawicki, Błogosławiona Jolanta, Gniezno - Niepokalanów 1980. - Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imię przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - Piotr Stefaniak, Błogosławiona Jolenta, Kraków 2011. - Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013. - http://www.ultramontes.pl/zywoty_jolenta.htm - http://www.archidiecezja.pl/parafie/sanktuaria/gniezno_-_franciszkanie.html - https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/swieci_wladcy/salwator_2010_wl adcy_07.html - http://www.franciszkanie.gdansk.pl/2015/09/04/gniezno-otwarcie-relikwiarza-bl-jolenty/ - http://regionwielkopolska.pl/dzieje-wielkopolski/wazniejsze-wydarzenia/koronacja-i-smierc-przemysla-ii.html - http://jolenta.pl/relikwie/ - http://kosciol.wiara.pl/doc/490836.Klaryska-z-krolewskiego-rodu-bl-Jolanta - http://bjolanta.pl/o-parafii/kolejna-podstrona/ - http://jolenta.pl/kult/ 1Hagiografia Polska t. I, red. O. Romuald Gustaw, Poznań 1971, s. 624. 2Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imię przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982, s. 320. 3Hagiografia..., s. 624. 4Piotr Stefaniak, Błogosławiona Jolenta, Kraków 2011, s. 46. 5Witold Sawicki, Błogosławiona Jolanta, Gniezno - Niepokalanów 1980, s. 133. 6Witold Sawicki, Błogosławiona ..., s. 22-23. 7Tamże, s. 24. 8Tamże, s. 30. 9Tamże, s. 33. 10Hagiografia..., s. 625. 11Witold Sawicki, Błogosławiona..., s. 38. 12Tamże. 13Tamże. 14Witold Sawicki, Błogosławiona..., s. 63. 15Tamże, s. 40-41. 16http://www.ultramontes.pl/zywoty_jolenta.htm 17Witold Sawicki, Błogosławiona..., s. 134. 18Piotr Stefaniak, Błogosławiona..., s. 31. 19Witold Sawicki, Błogosławiona..., s. 45. 20http://www.archidiecezja.pl/parafie/sanktuaria/gniezno_-_franciszkanie.html 21Ojciec Prokop Kapucyn, Żywoty świętych Pańskich, Warszawa b.r., s. 418. 22Pomniki Dziejowe Polski t. II, red. August Bielowski, Lwów 1872, s. 845. 23Witold Sawicki, Błogosławiona..., s. 73. 24Tamże. 25Ojciec Prokop Kapucyn, Żywoty..., s. 418. 26Anna Zahorska, Żywoty świętych polskich, Potulice 1937, s. 127. 27http://www.ultramontes.pl/zywoty_jolenta.htm 28Feliks Koneczny, Święci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937, s. 185. 29Feliks Koneczny, Święci ..., s. 185. 30Witold Sawicki, Błogosławiona..., s. 112. 31http://regionwielkopolska.pl/dzieje-wielkopolski/wazniejsze-wydarzenia/koronacja-i-smierc-przemysla-ii.html 32Ojciec Prokop Kapucyn, Żywoty ..., s. 418. 33https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/swieci_wladcy/salwator_2010_wladcy_07.html 34Hagiografia Polska..., s. 628. 35http://www.franciszkanie.gdansk.pl/2015/09/04/gniezno-otwarcie-relikwiarza-bl-jolenty/ 36Witold Sawicki, Błogosławiona..., s. 126. 37Oprac. na podst.: Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013, s. 424. 38Witold Sawicki, Błogosławiona..., s. 127-128. 39Tamże, s. 131. 40Tamże. 41Piotr Stefaniak, Błogosławiona..., s. 71. 42Witold Sawicki, Błogosławiona..., s. 126-127. 43Tamże, s. 139. 44http://jolenta.pl/relikwie/ 45Tamże. 46http://www.franciszkanie.gdansk.pl/2015/09/04/gniezno-otwarcie-relikwiarza-bl-jolenty/
Powrót |