Bł. Gabriela Kolumba Cz. VI Zdj. dost. w Int. Na str.; http://www.santiebeati.it/immagini/?mode=view&album=91014&pic=91014.JPG Jesienią 1909 roku w Domu Rodzinnym ponownie robi się za ciasno. Okazało się jednak, że całe piętro poniżej, w tym samym domu, jest do wynajęcia. Matka oczywiście od razu ruszyła z kwestą po Rzymie. W kilka miesięcy później, mogła przedstawić sekretarzowi wikariatu kosztorys, który można było tylko pochwalić. „Matka Kolumba na rachunek Opatrzności dodała do Casa-Famiglia nie jedno, ale dwa piętra palazzo, zajmowała więc cały [trzypiętrowy] dom z wyjątkiem parteru i niskiej antresoli"[1]. Przez wszystek ten czas mniszki benedyktyńskie z Lwowa przesyłały pensję dla m. Kolumby na ręce mieszkającego w Rzymie ks. Azbijewicza, który te pieniądze przekazywał do rąk Matki. Jednocześnie benedyktynki wysłały do o. Hemptinne zapytanie czy klasztor we Lwowie, który cały czas pozostawał bez ksieni, mógłby odejść od przepisu, który nakazywał dożywotność obranej ksieni. Mniszki prosiły o to, by zamiast ksieni władzę w klasztorze miała wybierana co trzy lata przeorysza. Ta prośba zachęciła o. Hemptinne do tego, „by napisać do Bilczewskiego i zorientować się delikatnie, jaka jest opinia kleru i czy by się nie dało zacząć starań o rehabilitację Matki Kolumby. Nie znamy jednak jego listu, a tylko odpowiedź arcybiskupa. W płynnej łacinie donosi Bilczewski Paternitati Tuae Reverendissimae [zwrot grzecznościowy jakim zwracano się m.in. do opatów], jak stoi sprawa nowych konstytucji klasztoru oraz że o trudnościach tegoż on sam wie tylko tyle, ile się wiąże z osobą ksieni Kolumby Gabriel. »Rzeczona ksieni z przyczyn znanych Stolicy Św. jeszcze w roku 1900, a przeto za rządów mojego poprzednika, otrzymała od św. Kongregacji Biskupów i Zakonników dożywotnią eksklaustrację; tegoż roku udała się do Rzymu i tam dotąd mieszka, znana osobiście generałowi dominikanów... «. Jak widzimy, arcybiskup bardzo tu sprawy uprościł, bo to nie za jego poprzednika, ale już za jego rządów eksklaustrowano i sekularyzowano Matkę, czego on sam był najgorętszym rzecznikiem. Tak, jak rzecz przedstawił, wychodzi to na stwierdzenie, że z całą tą sprawą nie miał i nadal nie chce mieć nic wspólnego, a kto by się nią interesował, niech sam bada: w Kurii rzymskiej, w San Sebastiano czy gdziekolwiek zechce. Hemptinne, który tak chronologię jak i wszystkie szczegóły sprawy znał doskonale, nie mógł nie wywnioskować z tego listu, że wszelkie próby wyjaśniania czegokolwiek klerowi lwowskiemu byłyby daremne"[2]. I tak już pozostanie do końca życia Matki, katastrofalny jej obraz we Lwowie i wspaniała opinia o niej w Rzymie. I właśnie w Rzymie, wszystkie kandydatki, które pojawiały się do pomocy Matce, żyły teraz już jako „oblatki regularne benedyktyńskie tzn. żyjące wg Reguły św. Benedykta, we wspólnocie, na wzór zakonny"[3]. Zgromadzenie to rozrastało się bardzo powoli, gdyż Matka bardzo starannie dopierała sobie nowe współsiostry. „Wprowadziła [ona] zasadę starannego odsiewu: »Niech ich będzie mało, ale dobre« - mawiała często. Wiemy z zapisków, że np. jedną z kandydatek usunęła za kłamstwo"[4]. Ten staranny odsiew na pewno podyktowany był doświadczeniami z lwowskiego klasztoru, gdzie wiele sióstr, które zdawały się być blisko swojej ksieni, po kłamliwych zarzutach, zamiast stanąć w jej obronie, przyłączyło się do oskarżycieli. Stąd jej zdecydowana postawa nawet przy jakiejkolwiek próbie kłamstwa. Casa Famiglia w Rzymie przy Via di Torre Argentina 76. Zdj. ze str. W Intern.: https://ospitalitareligiosa.it/strutture/ad/casa-famiglia,1462 „Zachował się list Matki z 1914 roku, w którym bliżej nieokreślonym adresatkom listu pisze, iż utworzyła zgromadzenie czynne pod nazwą: Siostry Benedyktynki od Miłosierdzia (i taka nazwa jest do dziś). Matka z zasady była surowa i wymagająca wobec swoich dziewcząt. Wbrew stanowisku o. Ceresiego (...) wymagała np. codziennej obecności na Mszy św. Potrafiła ukarać za nieobecność. Znana jest historyjka o tym, jak jedna z nich na pytanie, czy była na Mszy św. odpowiedziała: »Matko byłam obecna duchem«, na co usłyszała: »Więc na miasto też wyjdziesz duchem«. Z czasem te rygory zbladły, działała już osobowość Matki, Jej prawdziwa i bezwarunkowa miłość do sióstr i wychowanek. Ale mimo takich czy innych rygorów atmosfera w Cassa Famiglia nie była sztywna. Matka słynęła z talentu bawienia towarzystwa. Ponadto - jak matka - wysłuchiwała wszystkich kłopotów swoich dziewcząt, radziła, pielęgnowała w chorobie, interweniowała w trudnościach, równocześnie prowadząc formację i zajęcia z kandydatkami do zgromadzenia, zabiegała też o finanse. Nigdy się nie oszczędzała, mieszkała razem z dziewczętami we wspólnej sali; dopiero później, na skutek choroby, dziewczęta wymogły na Niej, by zamieszkała osobno w przystosowanym... schowku na narzędzia. Ubóstwo Jej było przysłowiowe: miała tylko jeden habit - w tym klimacie - mogła prać wieczorem a rano go ubierać. Miała też jedną parę obuwia, która zachowała się do dziś: trzewiki do kostek, łatane własnoręcznie przez Matkę. Stąd także płynął Jej ogromny autorytet. Jej ulubione powiedzenie brzmiało: bądźcie dobre! a siostry wiedziały, że Ona sama wkładała wszystkie swe siły w czynną dobroć"[5]. Matka w swoim życiu pomogła bardzo wielu ludziom. Natomiast jej pomagała Opatrzność. Taki układ z Niebem pozwalał jej na to, że właściwie nie zdarzało się aby miała ona jakieś trudności ze zdobyciem środków finansowych. Od papieża Benedykta XV, do którego kilkakrotnie zwracała się o pomoc finansową, otrzymywała zawsze więcej niż prosiła. Sama lubiła dawać swoim ofiarodawcom jakieś małe prezenciki w zamian za ich hojność. „Intensywne i wyczerpujące życie spowodowało, że z czasem Matka zaczęła czuć się coraz gorzej: dokuczały nerki, bolało i słabło serce. W końcu 20 września [1926 r.] położyła się na dobre, była już wtedy po większej części nieprzytomna. Siostry zdążyły jednak usłyszeć i zanotować wskazówkę Matki: »Bądźcie dobre! Jeśli będziecie dobre, wszyscy was będą wzywać i wszyscy wam pomogą! «. Tak się złożyło, że w czasie, kiedy Matka dożywała swoich dni, w najbliższej okolicy zorganizowano wielki festyn. Kiedy dowiedziano się, ż Madre umiera - odwołano całą imprezę. Zmarła 24 września 1926 roku wieczorem"[6]. Zmarła w opinii świętości, ale jeszcze przed śmiercią „powiedziała do swych sióstr dobitnie i stanowczo: »Siostry, ilekroć umiera założycielka jakiegoś zgromadzenia, zakonnice wariują, żeby ją kanonizować. Wy się tak nie wygłupcie!«. Posłuchały ją i w tym także, bo inicjatywę tę podjął kto inny"[7]. Okazało się, że „o to zaczął się upominać kler włoski. (...) [A] ostateczny impuls do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego wyszedł w roku 1981 od Biaggio Terrenoniego, biskupa Avezzano"[8]. Matka Kolumba za życia była zakonnicą mocno stąpającą po ziemi. O. Ceresi, który bardzo dobrze znał jej zalety oraz wady nazwał ją: „kobietą krzepkiej wiary (...) co kojarzy się ze zdrowiem, spokojem i tak często niedocenianą cnotą zdrowego rozsądku"[9]. Ta jej krzepka wiara, jak uważa s. Borkowska, „obywała się (...) znakomicie bez jakichkolwiek podpórek, bez nadprzyrodzonych znaków i doznań"[10]. Wobec wszelkich niezwykłości czy cudowności przyjmowała postawę wielce nieufną, a może nawet podejrzliwą. Pewnie nas to mocno zdziwi, ale Matka „nie pozwalała na przykład siostrom czytać żywota św. Gemmy Galgani, mawiała natomiast: »Siostry! Nie myślcie o ekstazach i widzeniach! A gdyby wam coś takiego do głowy przyszło, to na miłość Boską, łapcie za miotłę i zamiatajcie: to wam o wiele lepiej zrobi!«. [s. Borkowska sądzi, że] Nie chodziło jej [m. Kolumbie] o »gaszenie Ducha« tylko o wyeliminowanie autosugestii, gry wyobraźni i słodkich złudzeń, które niejedną pobożną duszę sprowadziły na manowce"[11]. Ale my jednak spróbujmy przyjąć inną hipotezę. Bo przecież tylko Trójjedyny Bóg wie, czy po tych wszystkich doświadczeniach Matki z lwowską władzą kościelną, nie bała się ona być posądzoną o jakiekolwiek odejście od tak bezpiecznej dla niej, najprostszej drogi Kościoła. Pamiętajmy, że był to czas, kiedy w Polsce kwitły głośne w całym Kościele herezje oraz odstępstwo, potępionych przez Piusa X w 1904 roku, mariawitów razem z ich przewodniczką, którą była zbłąkana pseudo-mistyczka, mateczka Kozłowska. O Kozłowskiej powiedział bł. Honorat Koźmiński, że jej objawienia były urojeniami szatańskimi a ją samą uznał za fałszywą wizjonerkę. Z kolei w swojej Drodze na Górę Karmel św. Jan od Krzyża tak napisał: „Gorszą jest rzeczą, której nie można tolerować, jest to, że niektóre osoby pragną odczuć w sobie jakiś skutek i objaw spełnienia swej prośby. Pragną otrzymać jakiś znak, że modlitwa ich i towarzyszące jej ceremonie zostały przyjęte. Jest to niczym innym jak tylko kuszeniem Pana Boga i poważnym pobudzaniem Go do gniewu. Dochodzi do tego, że Bóg niekiedy pozwala szatanowi, ażeby im dawał odczuć i usłyszeć pewne rzeczy, zupełnie zresztą tym duszom niepożyteczne, a przez to wprowadzał je w błąd, ponieważ dusze kierujące się takimi zabobonami na taką zasługują karę. Usiłują bowiem otrzymać przez swoje modlitwy to, czego pragną, chociażby to było nawet sprzeczne z wolą Bożą. Nie mając zaś pełnej ufności w Bogu, nie odnoszą [z tego] prawdziwej korzyści"[12]. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że Matka Kolumba wiedząc o błędach mariawitów oraz znając powyższe lub podobne słowa, z lektury pism św. Jana bądź kazań któregoś z karmelitów, czy wreszcie z jakichś innych rekolekcji duchowych, nie chciała aby posądzono ją czy jakąś siostrę z jej zgromadzenia o upodobania do niezatwierdzonych pism mistycznych. A dodatkowo na usprawiedliwienie naszej bohaterki można właśnie dodać, że zmarła w 1903 roku Gemma Galgani, którą później nazywano Anielską dziewicą z Lukki i Oblubienicą Króla Ukrzyżowanego, to jednak wówczas często nazywana była „histeryczką"[13]. Było na to jeszcze zbyt wcześnie, by Kościół katolicki wypowiedział się co do prawdziwości jej wizji i zgodności z nauką Kościoła. Gemma została beatyfikowana dopiero w 1933 roku a kanonizowana w 1940, a więc długo po śmierci bł. Kolumby Gabriel. 16 maja 1993 r. św. Jan Paweł II w czasie uroczystej Mszy św. beatyfikacyjnej odprawionej w Bazylice Watykańskiej wyniósł ją do chwały ołtarzy"[14]. Okazuje się więc, że nawet takie osoby, które zostały zdegradowane i odrzucone przez Kościół a także wyśmiane i poniżone przez świat mogą jednak zostać wyniesione na ołtarze, chociaż czasami trzeba na to czekać dosyć długo. Bibliografia: - Franciszek Jaworski, Lwów stary i wczorajszy, Lwów 1910. - . Wincenty Sardi, x. Karol Sica, Żywot sługi bożej Marji Franciszki Siedliskiej od Pana Jezusa Dobrego Pasterza, Kraków 1924. - Encyklopedia Katolicka, T. IV, red. R. Łukaszyk, L. Bieńkowski, F. Gryglewicz, Lublin 1985. - Ks. Henryk Misztal, Doskonali w miłości świeccy święci i błogosławieni, Lublin 1992. - O. Gabriel Bartoszewski, Stefan Budzyński, Czesław Ryszka Życie i cuda polskich świętych kanonizowanych i beatyfikowanych za pontyfikatu Jana Pawła II, Warszawa 2001. - John Iwicki CR, Charyzmat Zmartwychwstańców. Historia Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego, t. 2: 1887-1932, Kraków-Kielce 2007. - Ks. Wacław Piszczek CM, Naśladujmy świętych, Tom II, Kraków 2011. - św. Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel, Kraków 2013. -s. Małgorzata Borkowska OSB, Czarna owca szkic biografii bł. Matki Kolumby Gabriel, Kraków 2018. Grzegorz Chajko, Błogosławiona matka Kolumba, art., w „Folia Historica Cracoviensia" 15-16 (2009-2010) Dost. w intern. Na str.: http://czasopisma.upjp2.edu.pl/foliahistoricacracoviensia/article/view/1484/1376 s. dr. Edyta Wójcik, art. Z HISTORII BENEDYKTYNEK KRZESZOWSKICH BARONESSA POLACCA czyli dokończenie historii życia bł. Matki Kolumby Gabriel, w KRZESZOWSKA PANI, nr 4 (35) 2014. Dost. w Intern. na str.: https://opactwo.eu/sanktuarium/multimedia/krzeszowska-pani/ s. dr. Edyta Wójcik OSB, art. „Kogo mam posłać?" Czyli Elżbieta Maria Izydora Kaliska Ksieni dwudziesta trzecia klasztoru Sióstr Benedyktynek we Lwowie. W dwumiesięczniku: KRZESZOWSKA PANI nr 2 (39) - Marzec / Kwiecień 2015, s. 21. Dost. w intern. https://opactwo.eu › themes › KrzeszowskaPani s. dr. Edyta Wójcik OSB, ciąg dalszy art. „Kogo mam posłać?" Czyli Elżbieta Maria Izydora Kaliska Ksieni dwudziesta trzecia klasztoru Sióstr Benedyktynek we Lwowie. W dwumiesięczniku:KRZESZOWSKA PANI nr 3 (40) - Maj / Czerwiec 2015, s. 16. Dost. w intern.; https://www.google.com/search?q=KRZESZOWSKA+PANI+nr+3+%2840%29+-+Maj%2F+czerwiec+2015&client=firefox-b-d&ei=7aifYJjaGIfrrgTF5L3IBg&oq=KRZESZOWSKA+PANI+nr+3+%2840%29+-+Maj%2F+czerwiec+2015&gs_lcp=Cgdnd3Mtd2l6EAw6BwgAEEcQsANQjcs1WLiUN2DnpzdoAnACeACAAWiIAeoRkgEEMzAuMZgBAKABAqABAaoBB2d3cy13aXrIAQjAAQE&sclient=gws-wiz&ved=0ahUKEwjYhIK7w8vwAhWHtYsKHUVyD2kQ4dUDCA0 Wacław W. Szetelnicki, Postać św. Józefa Bilczewskiego, arcybiskupa i metropolity lwowskiego obrządku łacińskiego, w świetle kroniki klasztoru Panien Benedyktynek łacińskich lwowskich, dost. w intern.: http://perspectiva.pl/pdf/p18/13Szetelnicki.pdf. https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/09-24b.php3 Hanna Mollin, Powody wstąpienia Abp. Józefa Webera do zmartwychwstańców w świetle jego listów z lat 1900 - 1906, art. w Zeszyty Historyczno - teologiczne nr 22 (2016) s. 46-47. Dost. na str.: http://www.zeszyty.xcr.pl/numery-archiwalne/ Słowo Polskie sobota 14 lipca 1900 nr 324 dost. w intern.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=228297 https://dominikanki.pl/oto-my/bohaterka-poczatkow/zyciorys-matki-kolumby/ks-jozef-weber/ https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=228153 http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/doccontent?id=2587 https://www.santodelgiorno.it/beata-colomba-gabriel/ http://www.santiebeati.it/immagini/?mode=view&album=91014&pic=91014.JPG [1] Tamże, s. 202. [2] Tamże, s. 205-206. [3] s. dr. Edyta Wójcik, art. Z HISTORII BENEDYKTYNEK KRZESZOWSKICH BARONESSA POLACCA czyli dokończenie historii życia bł. Matki Kolumby Gabriel, w KRZESZOWSKA PANI, nr 4 (35) 2014. Dost. w Intern. na str.: https://opactwo.eu/sanktuarium/multimedia/krzeszowska-pani/ [4] Tamże. [5] Tamże. [6] Tamże. [7] Tamże. [8] Małgorzata Borkowska OSB, Czarna owca ..., s.305. [9] Tamże, s. 227. [10] Tamże, s. 230. [11] Tamże. [12] św. Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel,Kraków 2013, s. 417. [13] Ks. Henryk Misztal, Doskonali w miłości świeccy święci i błogosławieni, Lublin 1992, s. 272. [14] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/09-24b.php3 Powrót |