Święty Augustyn Część IV Święty Augustyn, fot. z książki ks. Władysława Hozakowskiego, Żywoty Świętych Pańskich, Poznań 1908. Niedługo po tych święceniach, w Hipponie powstał drugi klasztor Augustianów, do którego „oprócz przyjaciół z pierwszego okresu, jak Alipiusz i Ewodiusz, wstąpili kolejno Sewer (?), Profuturus (?), Fortunat (?), Possidiusz (?-ok.437) [pierwszy biograf św. Augustyna], Parteniusz (?), Serwiliusz (?), Donatus (?) i wielu innych, których następnie wybrano biskupami w różnych miastach Afryki"[1]. Biskup Waleriusz szukał księdza nie tylko z powodu swojego podeszłego wieku, ale przede wszystkim dlatego, że był Grekiem i słabo znał łacinę. Chociaż w tych czasach tylko biskupi mieli prawo wygłaszać kazania, to jednak Augustyn szybko zajął miejsce Waleriusza przy głoszeniu Słowa Bożego. Chociaż inni biskupi mieli o to żal do Waleriusza, on jednak bardziej przejmował się pożytkiem dla dusz swoich wiernych niż pretensjami współbraci. Augustyn ciężko pracował jako kapłan, głosił wspaniałe kazania, cały czas pisał genialne dzieła poświęcone wierze chrześcijańskiej i walce z herezjami, dodatkowo prowadził zwycięskie dysputy z manichejczykami, gdzie wykazywał ich zakłamanie i wyższość wiary katolickiej. A to wszystko powodowało, że jego sława rosła nie tylko w Afryce ale i w całym ówczesnym świecie chrześcijańskim. W 393 roku w Hipponie odbył się synod generalny, na którym „Augustynowi, mimo że był tylko kapłanem, polecono wygłosić mowę o wierze i symbolu; mowę tę, przedziwną w swej jasności i głębi, zapisali stenografowie, i wchodzi ona w skład jego dzieł"[2]. Natomiast, gdy rok później długoletni przyjaciel Augustyna, Alipiusz musiał go opuścić, gdyż został powołany na stanowisko biskupa w Tagaście, spowodowało to pewien niepokój u biskupa Waleriusza. Powodem tego niepokoju u biskupa, była doskonała wiedza o tym, ile dobrego dla Kościoła robił Augustyn jako kapłan. Zaczął więc zastanawiać się, jak go u siebie zatrzymać i co powinien zrobić, żeby nie spotkał Augustyna ten sam los, który spotkał Alipiusza. Dlatego postanowił zwrócić się do biskupa Kartaginy i jednocześnie prymasa Afryki Prokonsularnej, Aureliusza (?-430) aby Augustyna wyświęcono na sufragana w Hipponie. Prymas się zgodził i w 396 roku, po pięciu latach posługi kapłańskiej, Augustyn, mający wówczas czterdzieści dwa lata, został wyświęcony na biskupa. Takim sposobem, tak Waleriusz jak i mieszkańcy Hippony mogli być pewni, że nowo wyświęcony biskup zostanie z nimi na zawsze. Gdy niedługo później „umarł biskup Waleriusz, Augustyn został powołany przez lud jako jego następca"[3]. Jako biskup Hippony żył Augustyn podobnie jak przez ostatnich kilka lat, a więc „wiódł żywot klasztorny, wspólnie ze swymi kapłanami. A choć rad był zamknąć się w swej celi, by się oddać pracy naukowej, zgłębianiu Pisma świętego, przygotowaniu kazań, obmyśleniu środków obrony, pobożnej medytacji, pisaniu olbrzymich dzieł i traktatów, czy też listów, to jednak raz po raz odrywał się do zajęć praktycznych i duszpasterskich. Jak u Ambrożego w Mediolanie, tak u niego w Hipponie drzwi mieszkania zawsze stały otworem dla wszystkich. Gdybyśmy nie wiedzieli o jego stosunkach z ludźmi nic więcej nad to, co wiemy z listów, pisanych przez niego i do niego, to mielibyśmy dokładne pojęcie, czym był nie tylko dla jednostek, ale dla całej swej diecezji i innych gmin chrześcijańskich, a w dalszym następstwie dla całego Kościoła afrykańskiego. A więc był doradcą tak w sprawach sumienia, jak i w rzeczach doczesnych; na pytania przyjaciół, a nawet obcych ludzi odpowiadał obszernymi listami, dochodzącymi niejednokrotnie rozmiarów rozpraw teologicznych i filozoficznych; był sędzią i rozjemcą w sprawach świeckich"[4]. W latach 397-398 Augustyn napisał, chyba najbardziej popularne swoje dzieło, któremu nadał tytuł Wyznania. Dzieło to jest połączeniem autobiografii z obowiązującą w ówczesnym Kościele spowiedzią powszechną. „Ta spowiedź z grzechów ciężkich była zwana wyznaniem, co po łacinie brzmiało: confessio, l.mn. confessiones. Wyraz ten znaczył nie tylko wyznanie grzechów, lecz również wyznanie Boga przez oddanie Mu chwały. Dzieło Augustyna jest zatem wyznaniami w obydwóch znaczeniach tego słowa"[5]. Można się zastanawiać dlaczego będąc biskupem tak obnażył swoją grzeszną młodość przed współczesnymi mu ludźmi, z których bardzo wielu było przecież jego diecezjanami. Jednak w tamtych czasach ta przeszłość nie mogła być dla nich tajemnicą. Te błędy młodości a zwłaszcza herezja manichejska nie mogła być zapomniana, nie tylko w Kartaginie. Niemniej jednak nikt nie wyrzucał biskupowi Hippony jego przeszłości, może za wyjątkiem manichejczyków. Również „donatyści [odłam chrześcijaństwa z przełomu IV i V wieku, zapoczątkowany przez biskupa Kartaginy Donatusa (?-355), zwanego też Donatem; ruch ten sprzeciwiał się ponownemu przyjęciu do Kościoła chrześcijan, którzy zaparli się Chrystusa (apostatów) w czasach prześladowań.] nie omieszkają wypomnieć mu tej tak obciążającej przeszłości"[6]. Nawiasem mówiąc do omówienia kilku herezji z którymi walczył święty Augustyn przejdziemy w dalszej części tego opracowania. Więc, jaki mógł być powód napisania tych Wyznań przez świętego Augustyna, który, co ważne a o czym już wcześniej wspomniano był nazywany doktorem łaski. Otóż odpowiedział on w ten sposób na pytania, także wspomnianego już Symplicjana, następcy świętego Ambrożego, który zastąpił go na urzędzie biskupa Mediolanu. Augustyn przy okazji odpowiadania na te pytania „dużo zastanawiał się nad łaską Bożą. Czyż on sam nie jest żywym przykładem tej wszechmocnej łaski i czy jego historia nie stanowi najlepszego dowodu jego nauki o łasce? On sam nie jest niczym innym jak błotem i prochem. Już w najwcześniejszym dzieciństwie zakosztował grzechu, a przez długie lata był w nim zupełnie pogrążony. Lecz Bóg ulitował się nad nim, tak że nawet w czasie największego jego zbłąkania nie przestał wyciągać doń ręki i ukazywać mu swego światła. Całe jego istnienie, tak cudownie skierowane ku Bogu, przygotowuje w sposób ostateczny triumf łaski, a jego godzina jest wybrana przez Boga; nie można było przewidzieć chwili zwycięstwa Bożego. Wystarczyło błahe wydarzenie, lektura wersetu ze św. Pawła, by zerwać z przeszłością i rozpocząć nowe życie. Rozważania te nie mogły nie wzbudzić w Augustynie chęci ujrzenia, do jakiego stopnia jego własna przeszłość tłumaczy jego naukę i nawzajem - do jakiego stopnia jego nauka pozwala rozumieć jego przeszłość. Sądzi on, że opowieść o jego dzieciństwie, młodości i nawróceniu jest tego rodzaju, że może przynieść korzyść nie tylko jemu, ale i innym. Bierze się więc do pracy i prowadzi ją bardzo długo, dla chwały dobrodziejstw doznanych od Boga"[7]. A jeden z bardziej znanych cytatów św. Augustyna z tego dzieła, które chyba każdy zna, brzmi tak: „Ty [Boże] sprawiasz, że radością jest chwalić Cię, albowiem stworzyłeś nas dla siebie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie"[8]. W tym opracowaniu znalazło się, jak można zauważyć, wiele urywków z tej napisanej ponad szesnaście wieków temu książki. W tym też czasie napisał Augustyn regułę życia zakonnego, która „zaczęła być używana w średniowieczu przez różne powstające wtedy wspólnoty zakonne, m.in. kanoników regularnych, dominikanów, paulinów i oczywiście augustianów"[9]. Zasady zawarte w Regule świętego Augustyna są bardzo „proste i może dlatego genialne w swej wymowie, gdyż autor zaleca zakonnikom trzy podstawowe elementy: modlitwę, posłuszeństwo i pracę. Dla wielu osób świeckich styl życia według reguły utożsamiany jest niekiedy z rezygnacją z własnej wolności. W istocie jest jednak odwrotnie. Zawarty jest tu element rezygnacji z samego siebie, ale jest to jednak rezygnacja z ulegania własnym pożądaniom oraz własnym zachciankom. Dlatego to pozorne zniewolenie zawarte w podporządkowaniu się regule jest w rzeczywistości próbą wyzwolenia się z własnych słabości i żądz, dążeniem do rozpoznania i realizacji własnego powołania. Reguła to zbiór różnych środków mających zakonników umacniać w wierze, nadziei i miłości"[10]. Augustyn, jako biskup pełnił z oddaniem wszystkie związane ze swoją funkcją obowiązki, jednak cały czas cierpiał z powodu brzemienia, jakie niosło za sobą biskupstwo. Tak o tym w napisał 400 roku do mnichów w Kartaginie: „Jeśli chodzi o moją wygodę (...) wolałbym o wiele bardziej pracować własnymi rękami, codziennie, w wyznaczonych godzinach, jak to ma miejsce w klasztorach dobrze zorganizowanych, a potem mieć godziny wolne na czytanie, modlitwę lub studiowanie Pisma, zamiast cierpieć mękę i zamieszanie z powodu spraw drugich... Ale (...) jesteśmy sługami Kościoła, a przede wszystkim sługami jego najsłabszych członków"[11]. Jako biskup uważał, że być przełożonym to znaczy być pomocnym i bardziej służyć niż rozkazywać. Augustyn wiedział jaka odpowiedzialność ciąży na nim, jako na biskupie. Wiedział, że odpowiada przed Bogiem za powierzone mu dusze. Bał się więc swojego biskupstwa ale bardzo się cieszył ze swojego bycia chrześcijaninem. Tak pisał do swoich diecezjan: „Gdy trwoży mnie to, czym dla was jestem, pociesza mnie to, że jestem z wami. Dla was bowiem jestem biskupem; z wami jestem chrześcijaninem. Tamto jest nazwą przyjętego obowiązku, to zaś wyrazem łaski; tamto niebezpieczeństwem to zbawieniem"[12]. Augustyn jako kapłan i jako biskup bardzo często wygłaszał kazania. Chociaż był słabego zdrowia i nie miał silnego głosu, to jednak, nie tylko w Hipponie ale gdziekolwiek się pojawiał, proszono go o Słowo Boże. „Wiadomo, że zwykle przemawiał dwa razy w tygodniu - w sobotę i w niedzielę - często przez kilka kolejnych dni, czasami dwa razy dziennie. Mając na uwadze 5 lat kapłaństwa i 34 lata biskupstwa, biorąc nawet pod uwagę wszystkie wyjątki z powodu częstych podróży, i częstego złego samopoczucia, liczba przemówień wygłoszonych jest ogromna"[13]. Można przyjąć, że mogła ona sięgnąć nawet czterech tysięcy kazań, mów, nauk i przemówień. Niestety, tylko część przetrwała do naszych czasów. „Te, które się zachowały, nie dochodzą do tysiąca; a powinniśmy być wdzięczni dzielnym skrybom, którzy je zachowali. Pozostałe albo nigdy nie zostały ogłoszone, albo istotnie zaginęły, albo leżą ukryte w jakiejś bibliotece. Zostały one podzielone na trzy rodzaje - komentarze do Ewangelii i do pierwszego listu świętego Jana, komentarze do Psalmów i kazania różne, które także z kolei są podzielone na trzy działy: komentarze do Pisma Świętego, kazania okresowe liturgiczne i kazania okolicznościowe"[14]. Ciekawostką świadczącą o całkowitym poddawaniu się woli Bożej przez świętego Augustyna, jest jego zachowanie się w chwilach, gdy jakiś „kolega prosił go o kazanie i podsuwał mu temat odmienny od tego, jaki sobie sam przygotował, albo kiedy kantor intonował inny psalm niż ten, który on wskazywał, albo też przejmował sam inicjatywę i intonował psalm, zgodnie z własnym upodobaniem. W takich przypadkach dopatrywał się, znaku woli Bożej: pozostawiał temat przygotowany, a podejmował ten jaki mu został podsunięty"[15]. Wówczas jednak, mimo tych zmian, okazywało się, że ta jego „improwizacja nie umniejszała jakości kazania"[16]. Teraz możemy przejść do zapowiedzianego tematu walki świętego Augustyna z herezjami. Otóż okazuje się, że nasz bohater prawie połowę swojego życia poświęcił na walkę ze swoimi wcześniejszymi współwyznawcami, czyli z manichejczykami, a także z donatystami i pelagianami. Ciekawe porównanie niektórych starożytnych herezji ze współczesnymi odłamami katolicyzmu i prądami filozoficznymi przedstawił wymieniony wcześniej włoski dziennikarz a zarazem biograf świętego Augustyna Giovanni Papini. Otóż porównał on manicheizm i jego twórcę Manesa do działającego do dzisiaj Towarzystwa Teozoficznego, kultywującego Teozofię, której twórczynię podstaw była Helena Bławatska (1831-1891). Teozofia to, faktycznie podobnie jak manicheizm zlepek różnych religii (synkretyzm) i różnych filozofii. „Teozofia stała się buddystyczną w Azji wraz z Bławatską, a chrześcijańską w Europie wraz z Steinerem [(1861-1925) Rudolf], tak i manicheizm przybrał formę buddyzmu w Chinach i chrystianizmu na Zachodzie. Zarówno manicheizm, jak i teozofia opierają się na chytrym usypianiu wyrzutów sumienia u swoich wiernych, znosząc bezpośrednią odpowiedzialność za złe czyny: w pierwszym wypadku przypisując te czyny niezwyciężonemu bóstwu ciemności, w drugim karmie. To jest wpływom poprzednich istnień?"[17]. Augustyn, który sam zaplątał się na dobre dziewięć lat w gąszcz błędów manichejskich, uważał, że jego obowiązkiem moralnym i urzędowym, był przecież katolickim biskupem, jest walka z manicheizmem. Oprócz książek stawał również do publicznych dysput na argumenty ze sławnymi manichejczykami. Wszystkie te dysputy wygrywał, a jego konkurenci wycofywali się jak niepyszni po tych porażkach. „Walki Augustyna (...) naprawdę dziesiątkowały nieprzyjaciela. Manicheizm nie zniknął całkowicie, lecz został osłabiony i powalony na zawsze. Augustyn zastał go kwitnącym, a zostawił ledwie dyszącym. Polemika, która trwała bez przerwy przez 17 lat, pomogła w rozwoju myśli Augustyna, bo dała mu sposobność do pogłębiania i sformułowania doktryn o duchowości Boga, o pochodzeniu zła i początkach egzegezy biblijnej"[18]. Kolejną herezją z którą walczył święty Augustyn był donatyzm. Nie do końca można uznać donatyzm za herezję, można ją bardziej uznać za „niebezpieczną i wrzaskliwą schizmę"[19]. Po powrocie Augustyna już jako katolika do Tagasty zwrócił on wówczas uwagę, że w jego rodzinnym mieście „znaczną liczbę zwolenników pozyskała (...) schizmatycka sekta donatystów. Istniała ona w północnej Afryce od lat przeszło stu, a twórcą jej był (...) [wspomniany wcześniej] Donatus z Numidii. Mieszkańcy Tagasty byli w rozterce, kiedy jednak ukazał się dekret cesarza Konstancjusza [(ok. 272-337) Konstantyna I Wielkiego], skierowany przeciw Donatystom - zwolennicy sekty przycichli, a nawet pod wpływem strachu wracali na łono Kościoła. Spokój był jednak tylko pozorny, bo tajona niechęć sekciarzy wybuchała przy każdej sposobności. Tak było nie tylko w Tagaście, ale także w wielu innych miastach afrykańskich"[20]. Giovanni Papini porównał donatyzm z luteranizmem i tak to uzasadnił: „Według donatystów tylko kościół założony przez nich jest czysty i w swym gronie posiada świętych. Kościół katolicki, który nie był wierny swym bohaterskim początkowym zasadom, którego członkowie okazali się zepsuci, zamiast być nową Jerozolimą, stał się Babilonem potępieńców. (...) W buncie Lutra istniały od samego początku motywy i preteksty o charakterze teologicznym, ale konikiem bojowym propagandy było, i w części pozostało, oskarżenie Kościoła rzymskiego o zdradę i zepsucie. Według luteranów, podobnie jak według donatystów, Kościół katolicki z powodu win i słabości swoich przewodników nie był już godny być nadal przedstawicielem prawdziwej i pierwotnej gminy Chrystusa: a więc należy odłączyć się od centrum i założyć na jego miejsce nowe stowarzyszenie religijne. Podobieństwa obu schizm nie kończą się jeszcze na tym. W donatyzmie pod pozorem doktrynalnym łatwo było wyczuć podkład narodowy i ludowy, który przyczynił się do jego powodzenia; te same motywy odnajdujemy w reformie protestanckiej. Donatyzm jest zamaskowanym buntem Afryki przeciw panowaniu Rzymu, najpierw świeckiemu, później duchowemu; protestantyzm apelował do budzącego się narodowego ducha germańskiego, aby powstać przeciw hegemonii obcej, to jest rzymskiej. Wśród donatystów przy końcu panowania Konstantyna powstały bandy fanatyków, chłopów i robotników, którzy przebiegali wsie z okrzykiem: Deo laudes [Chwalcie Boga], kradli, bili kijami, napadali i rabowali własność bogatych biorąc w obronę biednych. (...) Czyż te hordy chłopskie, o pewnych cechach demokratycznych, pod pozorem religii oddające się rozbojowi, nie przypominają słynnego buntu chłopów, który będąc skutkiem ruchu luterańskiego spustoszył Niemcy w latach 1524 i 1525? Nie można też powiedzieć, aby istotną różnicę między donatyzmem a luteranizmem stanowił fakt, że pierwszy z nich potępiał każdą styczność i kompromis z władzą polityczną, podczas gdy drugi od samego początku służył zręcznie interesom i ambicjom książąt, aby zyskać ich poparcie. Donatyści, którzy głośno reklamowali swoją czystość i nieprzejednanie - choć nawet w czasach prześladowań, jak to wynika z aktów Cyrty, nie mieli czystego sumienia - w praktyce wielokrotnie usiłowali uzyskać protekcję cesarskiego rządu, a ich zaciekłość wynikała częściowo z tego, że im się to nie udało. Zestawienie tych dwóch buntów przeciw Rzymowi nie jest więc arbitralne"[21], i nie może być pewnym dowodem na nieprzejednanie donatystów wobec cesarstwa. Chociaż bardzo znanym jest powiedzenie Donatusa, które brzmiało: Quid est imperatori cum ecclesia, (Co ma cesarz do Kościoła). Augustyn z donatystami walczył bez mała trzydzieści lat, ale okazuje się, że nie ze wszystkimi. Otóż był jeden donatysta, który po jakimś czasie został wyrzucony z tej schizmatyckiej sekty, którego pisma były wnikliwie badane a ich wnioski w dużej części akceptowane przez Augustyna. Mało tego, nasz bohater bardzo chciał go przyjąć do Kościoła katolickiego. Niemniej jednak Tykoniusz (ok.330-390), zwany też Tychoniuszem, bo o nim mowa, pozostał do końca donatystą, choć jego pisma ewidentnie krytykowały tę sektę. Tykoniusz dostarczył świętemu Augustynowi „tematu do przeciwstawienia sobie dwóch państw i reguł egzegezy biblijnej"[22]. Józef Ratzinger (1927-2022), w swojej obszernej książce dotyczącej nauki o Kościele świętego Augustyna zacytował stwierdzenie jednego z biografów Tykoniusza, który nazwał tegoż Tykoniusza „Augustynem przed Augustynem"[23]. Bardzo ciekawym dziełem Tykoniusza, które zachowało się do dzisiaj, jest jego Komentarz do Apokalipsy. „Wielka jest jego wartość i z racji samej interpretacji, jak i z faktu, że wywarł on przemożny wpływ na egzegezę zachodnią tej księgi. Mianowicie z tego komentarza hojnie czerpali później w swoich dziełach egzegetycznych do ostatniej księgi Nowego Testamentu: Cezary z Arles (żył około 470 - 542), Prymazjusz z Hadrumetum (zmarł około 560 roku), Kasjodor (żył około 485- około 580) czy Ambroży Autpert (żył Około 730- 784). Można więc stwierdzić, że wszyscy komentujący apokalipsę św. Jana po Tykoniuszu są już w jakiś sposób zależni od tego autora"[24]. W tym dziele Tykoniusza znajdujemy bardzo ciekawe, zwłaszcza dzisiaj stwierdzenie dotyczące Kościoła a także Jego wewnętrznego podziału. „I dam dwom moim świadkom[25], i będą prorokować [tu Tykoniusz opuścił na moment fragment: przyobleczeni w wory, który jednak poniżej skomentuje] przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni. [teraz następuje komentarz Tykoniusza] To jest: wcześniej powiedział: Musisz znowu przepowiadać[26]; to teraz zechciał pokazać w odniesieniu do dwóch świadków. Dwaj bowiem świadkowie, o których mówi, zechciał, by byli rozumiani jako dwa przymierza[27], dzięki którym Jego Kościół jest zarządzany i kierowany. Nie powiedział bowiem: Uczynię sobie świadków, których jakby nie było, lecz [powiedział]: Dam świadkom, którzy od początku są ze Mną i ode Mnie nigdy nie odstąpili. Natomiast tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni nie jest czasem pokoju, lecz ostatniego prześladowania; w tych [dniach] diabeł wznieci [prześladowania] przeciw chrześcijanom, kiedy otrzyma władzę do wystawienia Kościoła na próbę [por. widzenie papieża Leona XIII]. I tak jak przed potopem, kiedy grzechy ludzi wzniosły głowę aż do nieba[28], nie zabrakło tego[29], który przepowiadał gniew Pana ginącym, tak teraz nie zabraknie tych, którzy ogłoszą królestwo Boga i ostatni dzień, swoim przykładem wskażą grzesznikom drogę do pokuty[30]. Obleczeni, powiada, w wory[31], to jest: przygotowani do eksomologezy [tj. wyznania grzechów], tak jak mówi prorok: Kiedy naprzykrzali mi się, przyoblekłem wór[32]. I Hiob: Przyszyli, powiada, do mojej skóry wór[33]. Wreszcie o tych, którzy są dwoma świadkami, mówi w następujących [słowach]: Oni są dwoma drzewami oliwnymi i dwoma świecznikami, które stoją przed obliczem Pana ziemi[34]. Rzecze: Ci są tymi, którzy stoją, nie powiedział zaś: będą stać, tak jakby nie mogli stać. Przez dwa świeczniki został oznaczony Kościół, który jest oszańcowany umocnieniem dwóch przymierzy. (...) [Tu ominiemy trochę tekstu i przejdziemy do następującego komentarza.] A kiedy zakończą swoje świadectwo, bestia[35], która wyjdzie z otchłani, rozpocznie z nimi wojnę[36]. Wyraźnie pokazuje, że to wszystko dokonuje się przed ostatnim prześladowaniem, skoro mówi: Kiedy zakończą swoje świadectwo; oczywiście to, co dają aż do objawienia bestii, by otworzyła otchłań. I zwycięży tych, a zabije tamtych[37]. Tych zwycięży, którzy ulegną; zabije tych, którzy całym sercem przyznali się do Pana. Duchowo bowiem zabije tych, których zwycięży. Albowiem uznajemy część świadków za całość, ponieważ rozumiemy całość za część. Tak jak czyta się w Ewangelii: Oddadzą was na ucisk i zabiją was[38], w każdym razie nie wszystkich, ale [tylko] część. Jeszcze wyraźniej opowiedział o tym Łukasz Ewangelista, mówiąc: Zabiją [niektórych] spośród was[39]. A ciało ich będzie wyrzucone na place wielkiego miasta[40]. Powiedział, że rzucili jedno ciało dwóch świadków. Niekiedy bowiem mówi o porzuconych ciałach; ale dlatego o każdym z dwóch napisał, aby zachować i liczbę przymierzy, i pokazać jedno ciało Kościoła. [Słowo] ciało powiedział tu nie tylko o zabitych, ale i o żywych. Będą wyrzuceni, powiada; to jest: zostaną odrzuceni i precz odtrąceni; tak jak prorok poświadcza i mówi: Ty zaś nienawidzisz nauki i wyrzuciłeś za siebie Moje słowa[41]. Ci, którzy napełnieni [zostali] bezbożnością, nienawidzą prawdziwej nauki i odtrącają [ją], choć głoszona [była] na całym świecie, i pogardzają Kościołem, i, dopóki wierzą, że [on] cały jest [tylko] pośród nich, ponieważ udają, że są [Jego] ciałem, są [od niego] oddzieleni. Na place wielkiego miasta-, to jest: pośrodku Kościoła. Ono jest nazywane duchowo Sodoma i Egipt, gdzie i Pan ich został ukrzyżowany[42]. Oczywiście [mówi] w odniesieniu do Kościoła Judejczyków, który w Pismach Pańskich określony został jako Jerozolima, która w żaden sposób nie może być odbudowywana, skoro Pan mówi: Jerozolima będzie deptana, aż nie wypełnią się czasy ludów [pogańskich][43]. I [niektórzy] spośród narodów i plemion, i ludów, i języków widzą ich ciała przez trzy i pół dnia[44]. Albowiem trzy i pół dnia chce, by było rozumiane jako trzy lata i sześć miesięcy, po których zakończona zostanie władza panowania diabła. [I trochę dalej] I nie pozwalają złożyć w grobie ich ciał[45]. Pokazuje wolę i zapalczywość tych, którzy dążą, by nie było pamięci[46] o Kościele, aby, ponieważ oni sami nie chcą do niego wejść w pokoju i zamieszkać w jedności[47] z braćmi, nie przestają walczyć, aby [i] inni nie weszli[48]. A czynią [tak] względem ciał żywych i zabitych, ponieważ nie pozwalają ani żywym dla pamięci [o zmarłych] się zebrać, by uczcić to, co święte, ani zmarłym być odczytanymi [podczas modlitwy pogrzebowej za nich] dla pamięci, ani nie zgadzają się na pogrzebanie ciał świadków Boga. A mieszkańcy ziemi cieszą się wobec nich i ucztują, i będą wysyłać sobie nawzajem podarunki[49]. Ilekroć zaś sprawiedliwi cierpią kary lub prześladowania, tylekroć niesprawiedliwi radują się i ucztują, i, ciesząc się z ich cierpienia, wysyłać będą sobie podarunki, tak jak zostało napisane: Śpiewali o mnie, którzy pili wino[50]. Skoro zaś nie powiedział poganie, lecz [niektórzy] spośród pogan[51], oznacza nie cały ogrom [tj. wielość członków] Kościoła, lecz [jego] części, która poznała Syna Boga i Ojca i uwierzyła, że Ojciec przyszedł w Synu[52], przez którego świat został pojednany z Bogiem"[53]. Augustyn nie zgadzał się z twierdzeniem Tykoniusza, że źli również są z Chrystusem, więc według niego „nie należą do Kościoła. Kościół jest bowiem tylko Chrystusowy, nie zaś także Antychrysta; jest jeden, nie zaś złożony z dwóch. Źli nie należą do niego prawdziwie lecz tylko pozornie"[54]. Tu trzeba zaznaczyć, że „W odróżnieniu od Augustyna, Tychoniusz (...) tworzy doktrynę jednej civitas o dwóch stronach. A to jest coś zasadniczo innego. Z tego jednak również wynika, że Antychryst należy do Kościoła w nim i z nim rozrasta się aż pod wielką discessio [odstąpienie od wiary], która wprowadzi definitywną revelatio [tu: podwójne zakrycie, zasłonięcie]. Narody świata będą w kościele pić wino gniewu Bożego, ponieważ kościół obejmuje jednocześnie Chrystusa i Antychrysta"[55]. Czas pokaże, który z nich miał rację. Augustyn poświęcał również wiele czasu na nawracanie pogan. Napisał sporo pism dotyczących hellenizmu[56], czyli religii politeistycznej, której wyznawcy czcili bogów starożytnej Grecji. Szczególnie ważnym i obszernym dziełem poświęconym problemowi pogaństwa jest napisane w latach 412 i 413 Państwo Boże (De civitate[57] Dei). Nie jest jednak fizyczną możliwością aby w tym opracowaniu omówić wszystkie pisma świętego Augustyna, których napisał bardzo dużo, a z których zachowało się do dzisiaj kilkadziesiąt tomów. Był on przecież jednym z najpłodniejszych autorów wśród Ojców Kościoła. „Pod względem liczby dzieł pozostawionych w chrześcijańskiej literaturze pierwszych wieków można przyrównać do świętego Augustyna jedynie Orygenesa (185-254)"[58]. Choć ich nauka i duchowość były zbliżone do siebie, to jednak Orygenes pogubił się w kilku ważnych kwestiach nauki chrześcijańskiej. Stąd wielu egzegetów wytknęło mu sporo błędów w jego nauce. Ale byli i tacy co bronili Orygenesa. Jednak święty Augustyn należał do tych, którzy w niektórych aspektach odrzucali jego naukę. On zdecydowanie krytykował herezję tzw. Apokatastazy, którą wyznawał Orygenes. Herezja ta mówiła o tym, że wszyscy zostaną zbawieni, włącznie z szatanem. Ta herezja również powróciła w naszych czasach i można powiedzieć, że nawet ze zdwojoną siłą. Ale, pamiętajmy, że herezje okazywały się i dalej mogą okazywać się korzystne dla religii katolickiej, gdyż „nie tylko zmuszają ortodoksów do lepszego wyjaśniania doktryny i formułowania coraz lepszych dogmatów, ale są także znakiem żywotności wiary. Najstraszniejszym wrogiem religii nie jest herezja, lecz obojętność, sceptycyzm. Kościół bez heretyków jest kościołem skostniałym (...). [Ale] Herezje są pożyteczne tylko wtedy, gdy się je zwalcza, przełamuje i zwycięża; dlatego też Augustyn, najbardziej bohaterski zapaśnik swoich czasów, zawdzięcza heretykom, niektóre ze swych najgłębszych myśli i część swojej chwały"[59]. W 411 roku donatyści ostatecznie zostali uznani sektę i wykluczeni z Kościoła. To potępienie nastąpiło podczas wspólnej konferencji, która odbyła się w Kartaginie, gdzie pojawili się katolicy i donatyści. Święty Augustyn brał czynny udział w tym zjeździe i to jego argumenty przeważyły w ostatecznym werdykcie. Parę lat później Augustyn brał udział w synodzie w Milewie, który był skierowany przeciw pelagianom. Twórcą tej herezji był Pelagiusz (354-427), który twierdził, że „do zbawienia wystarczą naturalne siły człowieka, nie ma ani negatywnego wpływu grzechu Adama, ani nie trzeba specjalnej łaski Chrystusa. Człowiek zbawia się sam, jeśli chce iść za przykładem Chrystusa"[60]. Mówił, że grzech pierworodny dotyczył, tylko naszych prarodziców Adama i Ewy, natomiast wszyscy ich potomkowie otrzymywali już przy urodzeniu łaskę, która w zupełności zastępowała zbędny chrzest. Przez pewien czas Pelagiusz i jego nauka był uznawana za właściwą przez ówczesnych hierarchów Kościoła. Augustyn jednak wykazał, że Pelagiusz oszukiwał biskupów i w konsekwencji został wydalony z Kościoła. Biskup Augustyn był już wówczas uznawany przez cały Kościół za duchowego przywódcę. Święty Augustyn biskup, fot z książki x. J. Stagraczyńskiego, Żywoty Świętych Pańskich podług najwiarygodniejszych źródeł wyjętych z dzieł Ojców i Doktorów Kościoła Świętego, Mikołów-Warszawa 1901. W 426 roku siedemdziesięciodwuletni Augustyn, z powodu podeszłego wieku, przekazał swoją biskupią władzę „swemu koadiutorowi Herakliuszowi (?). Przez kolejne lata w dalszym ciągu pisał ważne dla Kościoła dzieła i konsekwentnie walczył z herezjami. W tym czasie Wizygoci[61] po zdobyciu Rzymu w 410 r., plądrowali kolejne miasta upadającego Cesarstwa Rzymskiego. Natomiast grupa plemion wschodniogermańskich, nazwana Wandalami w 439 roku zdobyła Kartaginę. Rok później Wandalowie zaczęli oblegać Hipponę. W tym czasie Augustyn ciężko zachorował. „Trawiony gorączką, w sytuacji, gdy od prawie trzech miesięcy jego Hippona była oblegana przez najeźdźców Wandali, biskup - jak opowiada jego przyjaciel Posydiusz w Vita Augustini - poprosił, by wielkimi literami przepisano Psalmy pokutne i powieszono »kartki na ścianie, tak aby leżąc podczas choroby w łóżku, mógł je widzieć i czytać, i płakał rzewnymi łzami«. Tak upłynęły ostatnie dni Augustyna, który zmarł 28 sierpnia 430 r. Mając niespełna siedemdziesiąt sześć lat[62]". Ciało świętego Augustyna od VIII wieku przechowywane jest we włoskiej miejscowości Pawii, leżącej ok. 30 km. na południe od Mediolanu. Święty Augustyn jest patronem „augustianów, kanoników regularnych, magdalenek, Kartaginy; drukarzy, wydawców, teologów. W ikonografii (...) przedstawiany jest w stroju biskupim, czasami jako zakonnik. Jego atrybutami są: anioł mówiący mu do ucha, dziecko nad brzegiem morza przelewające wodę do dołka, księga, pastorał, serce w dłoni, serce przeszyte dwiema strzałami, uczeń lub grupa uczniów"[63]. Na zakończenie tego opracowania, aby jeszcze bardziej przybliżyć nam sposób rozumowania i argumentacji świętego Augustyna, przedstawimy jako przykład fragment jego rozważań na temat czasu, które zapisał w cytowanych tu już wielokrotnie Wyznaniach: „...czyż można by mierzyć przeszłość, której już nie ma, albo przyszłość, której jeszcze nie ma? Chyba że ktoś odważy się twierdzić, że mierzy to, co nie istnieje! Wniosek jest taki, że uświadamiać sobie czas i mierzyć go można tylko wtedy, gdy on właśnie przemija. Kiedy przeminął - już to jest niemożliwe, bo go nie ma. Ja tylko szukam, Ojcze, a nie stwierdzam. Ty, Boże, Sędzią moim bądź i Przewodnikiem. Któż zaprzeczy temu, cośmy usłyszeli w dzieciństwie i czego potem uczyliśmy dzieci, że są trzy dziedziny czasu: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość? Kto powie, że jest tylko czas teraźniejszy, bo owych dwóch pozostałych nie ma? Może raczej jest tak, że wszystkie te trzy dziedziny istnieją i że czas z jakiejś kryjówki się wyłania, gdy z przyszłego staje się teraźniejszym i w jakąś też kryjówkę się pogrąża, kiedy się z teraźniejszego przeszłym staje? Prorocy, którzy przyszłość zapowiadali, gdzież by te przyszłe rzeczy widzieli, jeśli ich jeszcze nie było? Przecież nie można zobaczyć tego, czego nie ma. Także opowiadacze przeszłości nie mogliby prawdy głosić, gdyby umysłem nie dostrzegali rzeczy minionych. Gdyby zaś te rzeczy nie istniały, w żaden sposób nie można by ich dostrzec. A więc i przyszłość, i przeszłość istnieje. Pomóż mi, Panie, dalej to badanie prowadzić. I niechże się, Nadziejo moja, nie zabłąkam. Skoro przyszłość i przeszłość istnieją, pragnę wiedzieć, gdzie one są. Tego jeszcze nie umiem dociec. Ale przynajmniej to wiem, że jeśli one gdziekolwiek są, ani przyszłością nie są tam, ani przeszłością lecz teraźniejszością. Bo jeśliby i tam były przyszłością, to jeszcze by ich nie było; a gdyby tam były przeszłością, to już by ich nie było. Gdziekolwiek więc są i czymkolwiek są, mogą istnieć tylko jako teraźniejsze. Kiedy rzeczy przeszłe wiernie opisujemy, wydobywamy z pamięci nie same rzeczy, które już przeminęły, lecz słowa oparte na obrazach owych rzeczy, które wtedy, gdy się rozgrywały, za pośrednictwem zmysłów wycisnęły jakby ślady na umyśle. Na przykład moje dzieciństwo, którego już nie ma, spoczywa w czasie przeszłym, który już też nie istnieje. Ale obraz dzieciństwa, kiedy go przywołuję i opisuję, oglądam w czasie teraźniejszym, gdyż obraz ten jest nadal w mojej pamięci obecny. Czy podobnie się dzieje wtedy, gdy ktoś przepowiada przyszłość? Czy rzeczy jeszcze nie istniejące dostrzega zawczasu za pośrednictwem już istniejących obrazów? Wyznaję, Boże mój, że nie wiem. Wiem jednak przynajmniej to, że często z góry obmyślamy nasze czyny, a ta medytacja odbywa się w teraźniejszości, działanie zaś, które obmyślamy, jeszcze nie istnieje, bo należy do przyszłości. Kiedy się zabieramy do dzieła i zaczynamy czynić to, o czym dotychczas tylko medytowaliśmy, wtedy rozgrywa się owo działanie; należy ono już nie do przyszłości, lecz do teraźniejszości. Niezależnie od tego, w jaki to tajemniczy sposób jest się świadkiem rzeczy, które się mają dopiero wydarzyć, jest pewne, że dostrzegać można tylko to, co już istnieje. A to, co już istnieje, nie przyszłością jest, lecz teraźniejszością. Kiedy słyszymy o widzeniu rzeczy przyszłych, nie może być mowy o widzeniu samych tych rzeczy - ich jeszcze nie ma, gdyż należą do przyszłości - lecz może się widzi jakieś ich przyczyny czy znaki już istniejące. Nie przyszłość więc, ale teraźniejszość dostępna jest widzącym; a na podstawie teraźniejszości umysł może wytwarzać wyobrażenia rzeczy przyszłych i przepowiadać je. Te wyobrażenia już istnieją. Ludzie, oglądający je w swych umysłach jako obecne, mogą przepowiadać przyszłość. Podam jeden z niezliczonych przykładów. Oto widzę jutrzenkę, więc przepowiadam, że wzejdzie słońce. To, co widzę, jest teraźniejszością; to, co przepowiadam, jest przyszłością. Do przyszłości należy nie słońce, które już istnieje, lecz jego wschód, którego jeszcze nie ma. Nie mógłbym jednak przepowiedzieć wschodu, gdybym nie miał w swym umyśle jego obrazu, jak mam i teraz, kiedy to piszę. Jutrzenka, którą widzę na niebie, nie jest wschodem słońca, chociaż go poprzedza, ani nie jest nim obraz ów w moim umyśle. Lecz i jutrzenkę, i obraz dostrzegam jako teraźniejsze i dzięki nim mogę przepowiedzieć wschód słońca, należący jeszcze do przyszłości. Tego, co przyszłe, jeszcze nie ma. A skoro jeszcze nie ma, to w ogóle nie ma. A jeśli w ogóle nie ma, to na pewno nie można tego zobaczyć. Lecz można to przepowiedzieć na podstawie rzeczy obecnych, które już są i które można dostrzec. W jaki więc sposób Ty, Władco Twego stworzenia, objawiasz duszom ludzkim to, co zdarzyć się ma w przyszłości? Objawiałeś to przecież Twoim prorokom. W jaki sposób objawiasz przyszłość, chociaż ona jeszcze nie istnieje? Może raczej objawiasz tylko znaki obecne zdarzeń przyszłych? Bo o tym, czego nie ma, przecież nikogo nie można pouczyć. Sposób Twego pouczania niepomiernie przekracza moją zdolność rozumienia. Nie mam dosyć siły, nigdy tego własną moją mocą nie zdołam dosięgnąć. Lecz zdołam Twoją mocą, jeśli Ty mi udzielisz łaski, o słodkie oczu moich Światło! Z tego, co się rzekło, wynika najwyraźniej, że ani przyszłość, ani przeszłość nie istnieje. I właściwie nie należałoby mówić, że istnieją trzy dziedziny czasu - przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Może ściślejsze byłoby takie ujęcie, że istnieją następujące trzy dziedziny czasu: obecność rzeczy minionych, obecność rzeczy teraźniejszych obecność rzeczy przyszłych. Jakieś tego rodzaju trzy dziedziny istnieją w duszy; ale nigdzie indziej ich nie widzę. Obecnością rzeczy przeszłych jest pamięć, obecnością rzeczy teraźniejszych jest dostrzeganie, obecnością rzeczy przyszłych - oczekiwanie. Jeśli tak wolno ująć tę rzecz, to dostrzegam trzy dziedziny czasu i stwierdzam, że one istnieją. Możemy więc mówić nadal o trzech dziedzinach czasu: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości; chociaż nie jest to ścisłe, stosujmy się w tym do zwyczaju. Nie będę się spierał, nie będę zaprzeczał takiemu sposobowi mówienia, byle tylko każdy rozumiał, o czym mówi, i nie wyobrażał sobie, że to, co przyszłe, już istnieje, a to, co przeszłe, jeszcze istnieje. W ogóle rzadko posługujemy się słowami w sposób zupełnie ścisły, częściej mówimy nieściśle, ale jakoś udaje się nam wyrazić to, co wyrazić chcemy"[64]. Bibliografia: Bardy Gustave, Święty Augustyn człowiek i dzieło, Warszawa 1955. Benedykt XVI, Ojcowie Kościoła; Od Klemensa Rzymskiego do Augustyna, Poznań 2008. Ks. Dr Czuj Jan, Św. Augustyn; Jego młodość, nawrócenie i udoskonalenia, Kraków 1930. Ks. Dr Czuj Jan, Nieśmiertelna książka, Warszawa 1939. Ks. Dr Czuj Jan, Żywot świętego Augustyna, Warszawa 1952. Ks. Eckman Augustyn, Dialog świętego Augustyna ze światem pogańskim w świetle jego korespondencji, Lublin 1987. Gilson Etienne, Wprowadzenie do nauki świętego Augustyna, Warszawa 1953. https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-28a.php3 http://kanonicy.pl/pomysl-sw-augustyna/ https://sjp.pwn.pl/slowniki/antropomorfizm https://pl.wikipedia.org/wiki/Teodozjusz_I_Wielki https://pl.wikipedia.org/wiki/Dioklecjan https://pl.wikipedia.org/wiki/Regu%C5%82a_%C5%9Bw._Augustyna Papini Giovanni, Święty Augustyn, Warszawa 1958. Pietras Henryk, Ortodoksja i herezje, Kraków 2022. Ratzinger Joseph, Lud i Dom Boży w nauce św. Augustyna o Kościele, Lublin 2014. x. J. Stagraczyński, Żywoty Świętych Pańskich podług najwiarygodniejszych źródeł wyjętych z dzieł Ojców i Doktorów Kościoła Świętego, Mikołów-Warszawa 1901. Straszewski Maurycy, Św. Augustyn największy z filozofów chrześcijańskich, Kraków 1910. Św. Augustyn biskup Hippony: krótki życiorys, Kraków 1930. Święty Augustyn, Dialogi filozoficzne, Kraków 2001. Święty Augustyn, Wyznania, (przekł. ks. Jan Czuj), Kraków 2008. Święty Augustyn, Wyznania, (przekł. Zygmunt Kubiak), Warszawa 1987. Trape Agostino, Święty Augustyn człowiek-duszpasterz-mistyk, Warszawa 1987. Tykoniusz, Księga reguł; Komentarz do Apokalipsy, Kęty 2023. ks. Władysław Hozakowski, Żywoty Świętych Pańskich, Poznań 1908. Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Mikołów-Warszawa 1910. [1] Papini Giovanni, Święty Augustyn..., s. 143. [2] Tamże, s. 144. [3] Tamże, s. 145. [4] Ks. Dr Jan Czuj, Żywot świętego Augustyna..., s. 109. [5] Święty Augustyn, Wyznania... (tł. Ks. J. Czuj), s. 14. [6] Bardy Gustave, Święty Augustyn człowiek..., s. 265. [7] Tamże, s. 266. [8] Święty Augustyn, Wyznania... (tł. Ks. J. Czuj), s. 25. [9] https://pl.wikipedia.org/wiki/Regu%C5%82a_%C5%9Bw._Augustyna [10] http://kanonicy.pl/pomysl-sw-augustyna/ [11] Trape Agostino, Święty Augustyn człowiek..., s. 139. [12] Tamże, s. 143. [13] Tamże. [14] Tamże s. 143-144. [15] Tamże, s. 148. [16] Tamże. [17] Papini Giovanni, Święty Augustyn..., s. 148. [18] Tamże, s. 149. [19] Tamże, s. 150. [20] Ks. Dr Jan Czuj, Żywot świętego Augustyna..., s. 11. [21] Papini Giovanni, Święty Augustyn..., s. 150-151. [22] Tamże, s. 154. [23] Ratzinger Joseph, Lud i Dom Boży w nauce św. Augustyna o Kościele, Lublin 2014, s. 412. [24] Tykoniusz, Księga reguł; Komentarz do Apokalipsy, Kęty 2023, s. 19. [25] Por. Ap 11,3 W komentarzu do tego wersu w Biblii Jerozolimskiej, Poznań 2006, tak napisano: Dwaj Świadkowie to symbol apostołów Chrystusa, rekrutujących się spośród hierarchii i laikatu, wzorowany na wielu postaciach ST. [26] Por. Ap 10,2. [27] Tu Tykoniusz inaczej komentuje znaczenie Dwóch świadków. [28] Por. Ap 18,5. [29] Noe, syn Lameka. Jedyny nieskazitelny wśród ówczesnych ludzi. [30] Por. 1P3, 19-20;2P2,5. [31] Por. Ap 11,3. [32] Por. Ps 34, 13. [33] Por. Hi 16,15. [34] Por Ap 11,4. [35] Przez niektórych egzegetów bestia jest uznawana za Antychrysta, Tykoniusz uważa ją za diabła. [36] Por Ap 11,7. [37] Por tamże. [38] Por Mt 24,9. [39] Por. Łk 11,49; 21,16. [40] Por. Ap 11,8. [41] Por. Ps 49, 17. [42] Por. Ap 11,8. [43] Por. Łk 21,24. [44] Por. Ap 11,9. [45] Por. Ef 6,12. [46] Por. Ap 11,9. [47] Por. Ps 82, 5. [48] Por. Ps 132, 1. [49] Por. Mt 23,13. [50] Por. Ap 11,10. [51] Por. Ps 68,13. [52] Por. Ap 11,9. [53] Tykoniusz, Księga reguł; Komentarz do Apokalipsy, Kęty 2023, s. 277, 279 i 281. [54] Ratzinger Joseph, Lud i Dom Boży..., s. 424. [55] Tamże, s. 422. [56] Hellenizm, jako raczej marginalna religia jest wyznawany do dzisiaj, głównie w Grecji ale są też wyznawcy i sympatycy tej religii w USA, Brazylii i śladowo w innych krajach. [57] Civitate po łacinie znaczy miasto, ale przyjęło się, że dzieło Augustyna tłumaczone jest jako Państwo Boże, a nie miasto. [58] Ks. Eckman Augustyn, Dialog świętego Augustyna ze światem pogańskim w świetle jego korespondencji, Lublin 1987, s. 15. [59] Papini Giovanni, Święty Augustyn..., s. 154-155. [60] Pietras Henryk, Ortodoksja i herezje, Kraków 2022, s. 218. [61] Wizygoci byli germańskim ludem, odłamem zachodnim Gotów, wyznającym arianizm. [61] Henryk Pietras, Ortodoksja i herezje, Kraków 2022, s. 218. [61] Wizygoci byli germańskim ludem, odłamem zachodnim Gotów. [62] Benedykt XVI, Ojcowie Kościoła; Od Klemensa Rzymskiego do Augustyna, Poznań 2008, s. 218. [63] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-28a.php3 [64] Święty Augustyn, Wyznania..., (tłum. Zygmunt Kubiak), s. 286-289. Powrót |