B³ogos³awiony Wincenty Lewoniuk i 12 towarzyszy, mêczennicy uniccy z Pratulina Czê¶æ I https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/img/01/0123-lewoniuk_1.jpg Tym razem na nasz± nocn± pielgrzymkê udadz± siê z nami b³ogos³awieni Wincenty Lewoniuk i Towarzysze, mêczennicy uniccy z Pratulina, a tak¿e wszyscy inni, bezimienni mieszkañcy Podlasia i Che³mszczyzny, którzy zginêli w tych trudnych czasach za wiarê swoich ojców. Jak pamiêtamy z konferencji o ¿yciu ¶wiêtego Jozafata Kuncewicza w grudniu 1595 roku, papie¿ Klemens VIII, wyda³ bullê Magnus Dominus et laudabilis nimis [Wielki jest Pan i godzien wszelkiej chwa³y (Ps 48,2)] w której oznajmia³ nieroz³±czno¶æ chrze¶cijan i „przyjmowa³ on Ru¶ na ³ono Ko¶cio³a. Rok pó¼niej, w 1596, na (...) synodzie biskupów ruskich w Brze¶ciu Litewskim, uroczy¶cie podpisano umowê, nazwan± potem Uni± Brzesk±. Tak zjednoczony ko¶ció³, oczywi¶cie tylko na terenie Rzeczypospolitej, [czyli dwóch pañstw po³±czonych Uni± Lubelsk±, Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego] a w³a¶ciwie na jej wschodniej i po³udniowo- wschodniej czê¶ci, zosta³ nazwany Ko¶cio³em unickim[1]". Cz³onków tego ko¶cio³a popularnie zwano unitami a ich przeciwników dyzunitami. Unici, choæ zachowywali obrz±dek wschodniego ko¶cio³a to jednak uznawali papie¿a za g³owê Ko¶cio³a i przyjêli dogmaty Ko¶cio³a Katolickiego (chodzi o dogmaty ustanowione przez Ko¶ció³ po roku 1054 czyli po wielkiej schizmie wschodniej miêdzy innymi takie jak: dogmat o transsubstancji - przeistoczeniu chleba i wina w cia³o i krew Chrystusa w czasie Mszy ¦wiêtej, dogmat o istnieniu czy¶æca, czy o uznaniu Tradycji Ko¶cio³a Katolickiego). Dlatego wiêc, na polskich ziemiach wschodnich ¿yli obok siebie „katolicy obrz±dku ³aciñskiego [zwani ³acinnikami], katolicy obrz±dku wschodniego czyli unici i prawos³awni[2]". W tej sytuacji Ko¶ció³ unicki, który w ci±gu bez ma³a dwustu lat „przyswoi³ sobie wiele z obrz±dku ³aciñskiego[3]" rozwija³ siê na terenie Rzeczypospolitej wyj±tkowo dobrze i „w po³owie XVIII wieku (...) zdominowa³ Ko¶ció³ prawos³awny. W 1772 roku na terenach wschodnich Rzeczypospolitej by³o oko³o 4 i pó³ miliona unitów wobec pó³ miliona prawos³awnych. Ko¶ció³ prawos³awny w Rosji uwa¿a³ Uniê za bezprawn±, traktuj±c unitów jako wiernych od³±czonych od niego przemoc±. Chodzi³o nie tylko o sprawy wyznaniowe, ale i polityczne[4]". Uwa¿ano bowiem, nie bez racji, ¿e ten wieloletni wp³yw latynizacji (obrz±dku ³aciñskiego) na Rusinów powoduje równie¿ ich polonizacjê. Tak¿e terytorialnie „Ko¶ció³ unicki by³ jednym z najwiêkszych zwi±zków wyznaniowych w Rzeczypospolitej z o¶mioma diecezjami: kijowsko-wileñsk± (metropolia), ³uck±, lwowsk±, po³ock±, przemysk±, piñsk±, w³odzimiersk± i che³msk±[5]". Jak ju¿ wspomniano przeciwnikami unitów byli dyzunici, czyli wierni Ko¶cio³a prawos³awnego, le¿±cego na terenach Rzeczypospolitej. Nie chcieli siê oni zgodziæ na postanowienia Unii Brzeskiej a zw³aszcza na prozelityzm czyli nawracanie prawos³awnych na wiarê katolick± b±d¼ przyst±pienie do Ko¶cio³a unickiego. Nie podoba³o im siê u¿ywanie jêzyka ³aciñskiego w liturgii unickiej a jêzyka polskiego podczas kazañ i pie¶ni religijnych. Walczyli ze spowiedzi±, procesjami eucharystycznymi, Drog± Krzy¿ow±, Ró¿añcem i Godzinkami oraz innymi katolickimi modlitwami i zwyczajami, jak na przyk³ad ¶wiêcenie zió³. Dzia³alno¶æ dyzunitów zdecydowanie nasili³a siê po rozbiorach Polski, przede wszystkim na terenie zaboru rosyjskiego, gdzie ju¿ w 1794 roku zlikwidowano Ko¶ció³ unicki na Ukrainie. Caryca Katarzyna II Wielka, uczestniczka wszystkich trzech rozbiorów Polski, chcia³a za wszelk± cenê „zniszczyæ naród i polsko¶æ (...) przez têpienie ¿ywotnej si³y [naszego] narodu -[czyli] wiary katolickiej[6]. Po trzecim rozbiorze, w roku 1795 ponad po³owa ca³ego maj±tku Ko¶cio³a unickiego znalaz³a siê na terenie zaboru rosyjskiego. Reszta wesz³a w sk³ad zaboru pruskiego, do którego przy³±czono „czê¶æ Podlasia , ¯mudzi i województwa trockiego[7]" oraz w sk³ad zaboru austriackiego. Bezwzglêdnie, jedynie tu, w zaborze austriackim, czyli w Galicji, Ko¶ció³ unicki móg³ w miarê spokojnie istnieæ obok Ko¶cio³a katolickiego i ormiañskiego[8]. Jednakowo¿, w³a¶nie z tej¿e Galicji, sprowadzano na tereny zaboru rosyjskiego ksiê¿y, którzy mieli nastawienie antykatolickie i antypolskie. Byli to zbóje, których dostarczali galicyjscy unici ruscy[9]. W zaborze rosyjskim, po ¶mierci carycy Katarzyny prze¶ladowania unitów nieco zel¿a³y, ale nie na d³ugo. Powróci³ do nich car Miko³aj I, który w czasie swoich rz±dów zlikwidowa³ Ko¶ció³ unicki na Litwie i Bia³orusi. Korzysta³ on w du¿ej mierze z pomys³ów i „ pomocy ksiêdza unickiego - pó¼niej biskupa - Józefa Siemaszki, który sam zdecydowa³ siê na przyjêcie prawos³awia i w tym duchu dzia³a³ w odniesieniu do reszty unitów[10]". By³ to zdrajca unickiego Ko¶cio³a, którego drugi wspó³autor likwidacji Ko¶cio³a unickiego, ówczesny „wiceminister o¶wiaty Dymitr Niko³ajewicz B³udow (...) »odkry³« dla cara[11]". I w³a¶nie, tych dwóch ludzi ju¿ w 1827 roku, do¶æ dok³adnie opracowa³o zrêby planu w³±czenia Ko¶cio³a unickiego do Cerkwii prawos³awnej, który by³ nastêpnie celowo bez po¶piechu ale bardzo konsekwentnie, wprowadzany w ¿ycie. Plan ten, który zosta³ zaakceptowany przez cara, „zak³ada³ »odgórne« zjednoczenie przez hierarchiê i wy¿szy kler. Poza tym zaleca³ równorzêdne dwukierunkowe dzia³anie: stopniowe zbli¿anie unii do prawos³awia i równoczesne odcinanie jej od zwi±zków z obrz±dkiem ³aciñskim[12]". W planie tym biskup Siemaszko „opisa³ stan Cerkwi unickiej w Imperium Rosyjskim i proponowane zmiany, (...) najwa¿niejsze z nich to: likwidacja dwóch z czterech diecezji unickich [skasowano diecezjê ³uck± i brzesk±, które zosta³y wch³oniête przez pozosta³e diecezje „po³ock± jako bia³orusk± i wileñsk± pod nazw± »litewskiej«[13]"] i przeniesienie stolic pozosta³ych do miast, gdzie nie funkcjonowa³y katedry ³aciñskie, reorganizacja zakonu bazylianów, oddzielenie kandydatów na ksiê¿y unickich od ³aciñskich poprzez zakaz wspólnego studiowania w kraju lub za granic±, utworzenie osobnych szkó³ dla dzieci duchownych »greckounickich« i reforma Wileñskiej Akademii Duchownej[14]". G³ównym wykonawc± tych wszystkich zamierzeñ móg³ zostaæ tylko zaufany cz³owiek cara. A by³ nim, oczywi¶cie „biskup unickiej diecezji wileñskiej Józef Siemaszko. W ci±gu dwunastu lat prowadzi³ on wielostronn± i skuteczn± likwidacjê unii, czego uwieñczeniem by³ synod w Po³ocku (1839) na którym przyjêto rezolucjê o »restytucji prawos³awia« (...) Siemaszko otrzyma³ mo¿liwo¶æ realizacji ró¿nych elementów planu w praktyce. Ju¿ w 1829 roku zosta³ biskupem pomocniczym, a od 1833 roku by³ ordynariuszem diecezji litewskiej. Zlikwidowa³ prawo patronatu, przywróci³ ikonostasy, prawos³awne szaty liturgiczne (....)[czyli] »apparaty« [³ac. apparatus po polsku aparaty , nazwa szat jakich biskupi, kap³ani i inni duchowni u¿ywaj± przy wykonywaniu czynno¶ci ¶wiêtych; (ornat, kapa, stu³a, manipularz, alba, kom¿a, humera³, dalmatyka, tunicella, rokieta, pasek, welon, tuwalnia, bursa, biret, mitra, tyara, sanda³y(trzewiki), poñczochy, rêkawiczki, paliusz i tym podobne)[15]] do cerkwi unickich. Zakaza³ u¿ywania ksi±g wschodniego obrz±dku katolickiego w liturgii i usuniêcie »³aciñskich nalecia³o¶ci«[16]". Biskup Siemaszko, konsekwentnie i z wielk± gorliwo¶ci±, choæ bez zbêdnego po¶piechu, stopniowo wprowadza³ te zmiany.. Zlikwidowa³ on równie¿ oprócz prawa patronatu, a wiêc prawa fundatora ¶wi±tyni do przedstawiania biskupowi kandydata na zarz±dcê tej¿e ¶wi±tyni, tak¿e prawo ktitorstwa, czyli prawa jeszcze z czasów Jagielloñskich w my¶l, którego najwy¿szymi opiekunami cerkwii prawos³awnej (a wiêc i Cerkwii unickiej) byli królowie polscy. „Podobne uprawnienia posiadali mo¿now³adcy ¶wieccy, w których dobrach znajdowa³y siê oprócz cerkwi, tak¿e monastery, które na tamten czas by³y nie tylko o¶rodkami ¿ycia kontemplacyjnego, ale tak¿e centrami duchowymi i kulturowymi[17]". „W³a¶ciciel maj±tku by³ jednocze¶nie ktitorem cerkwi znajduj±cej siê na jego terytorium, nie zawsze bêd±c jej fundatorem (...) Ktitor posiada³ prawo prezenty osób duchownych. Do obowi±zków opiekuna nale¿a³a troska o stan ¶wi±tyni i dzia³alno¶æ dusz pastersk± oraz zarz±d i opieka nad dobrami ko¶cielnymi[18]". W lutym 1839 roku odby³ siê, wspomniany ju¿ wcze¶niej, uniewa¿niaj±cy postanowienia unii brzeskiej, synod Ko¶cio³a unickiego w Po³ocku. Tak o przymierzaniu siê do niego napisa³ profesor Feliks Koneczny: „Na pocz±tku roku 1839 przygotowywa³ Siemaszko cios stanowczy. U³o¿y³ w imieniu unitów pro¶bê do cara o przyjêcie do cerkwi prawos³awnej i z wielkim prze¶ladowaniem kaza³ zbieraæ na to podpisy. Ju¿ teraz nie chodzi³o o pewne szczegó³y nabo¿eñstwa; tamto wszystko by³o przygotowaniem, a teraz mieli siê ju¿ uroczy¶cie i zupe³nie unii wyrzec i staæ siê schizmatykami bez zastrze¿eñ[19]". W tym haniebnym Synodzie, zwanym czasami soborem, prym wiedli trzej biskupi uniccy, którzy ju¿ rok wcze¶niej „zg³osili w tajemnicy swój akces do Cerkwi[20]". Byli to, „biskup litewski - , [czyli, znany nam] Józef Siemaszko, po³ocki - Bazyli £u¿yñski i brzeski - Antoni Zubko, [by³o tam jeszcze] 24 wy¿szych duchownych oraz przedstawiciele spo³eczno¶ci ¶wieckiej. Na soborze proklamowany zosta³ akt zjednoczenia, który zosta³ podpisany przez jego uczestników. Jednocze¶nie skierowano pismo do Synodu [rosyjskiego] i cara Miko³aja I z pro¶b± o przyjêcie ich [czyli Ko¶cio³a unickiego] do Cerkwi prawos³awnej. (...) 25 marca 1839 r. Synod Rosyjskiego Ko¶cio³a Prawos³awnego wyda³ o¶wiadczenie o nastêpuj±cej tre¶ci: biskupów, duchowieñstwo i wiernych do dzi¶ greckounickiej Cerkwi zgodnie z prawami i przyk³adami ojców Cerkwi przyjmujemy do naszej wspólnoty prawos³awno-katolickiej, wschodniej, wszechrosyjskiej Cerkwi. Greckokatolickie Kolegium Duchowne nazwano litewsko-bia³oruskim i podporz±dkowano Synodowi. Jego zwierzchnikiem zosta³ podniesiony do godno¶ci arcybiskupa Józef Siemaszko. W ten sposób oficjalnie nast±pi³o zjednoczenie Ko¶cio³a greckokatolickiego z Cerkwi± prawos³awn± na Bia³orusi i Litwie[21]". Tu trzeba wyja¶niæ czym by³ ten Synod Rosyjskiego Ko¶cio³a Prawos³awnego, zwany ¦wiêtym Synodem Rz±dz±cym. Otó¿ w Rosji od roku 1701, czyli od ¶mierci patriarchy Adriana, car Piotr I nie pozwoli³ na wybór nowego Patriarchy Moskiewskiego. Ustanowi³ natomiast na jego miejsce biskupa Stefana Jaworskiego jako „locum tenens" [z ³ac. „trzymaj±cy miejsce - w niektórych Ko¶cio³ach chrze¶cijañskich, a w szczególno¶ci w Ko¶cio³ach prawos³awnych, tymczasowy administrator Ko¶cio³a[22]".] W roku 1721, „po powstaniu ¦wi±tobliwego Synodu Rz±dz±cego, metropolita Stefan zosta³ w³±czony w sk³ad jego cz³onków. Negatywnie nastawiony do tej¿e instytucji, nie uczestniczy³ jednak w jej pracach[23]". Nad Tym ¦wi±tobliwym Synodem, carsk± kontrolê sprawowa³ ¶wiecki urzêdnik, najczê¶ciej wojskowy, w randze oberprokuratora. Od tego czasu Cerkiew prawos³awna zosta³a ca³kowicie oddana w³adzy cara. Biskup Józef Siemaszko, jak ju¿ wiemy, cierpliwie i metodycznie niszczy³ Ko¶ció³ unicki. Poniewa¿ „duchowieñstwo unickie nie zna³o (...) schizmatyckich obrzêdów i nie zna³o jêzyka rosyjskiego. Wymy¶li³ tedy zaprzaniec Siemaszko szko³ê dla ksiê¿y unickich w ¯yrowicach[24]" (to dzisiejsze ¯yrowicze na terenie Bia³orusi). „W XVIII wieku o ¯yrowiczach mówiono jako o Czêstochowie unitów albo litewskiej Czêstochowie. Leksykon pt. »Miejsca ¶wiête Rzeczpospolitej« podaje: »Do czasów rozbiorów ¯yrowicze by³y najwa¿niejszym miejscem kultu katolików i grekokatolików w Wielkim Ksiêstwie Litewskim«[25]". Znajdowa³ siê tu klasztor bazylianów a „jednym z przeorów klasztoru by³ pó¼niejszy arcybiskup Po³ocka, ¶wiêty Jozafat Kuncewicz[26]". Jak siê odbywa³a nauka w tym seminarium, opisa³ w swoim pamiêtniku ksi±dz unicki Grzegorz Micewicz, proboszcz w Kamieñcu Litewskim. Otó¿, „w jego dekanacie nie wszyscy ksiê¿a przyjêli msza³y moskiewskie. Tych wiêc wezwano do ¯yrowic. Trzymano ich tam »wiêcej tygodnia« i musieli ¿ywiæ siebie i konie swoim kosztem; poprzyje¿d¿ali bowiem z daleka na swoich ubogich bryczkach. Kiedy gdy ju¿ nie mieli siê tam z czego utrzymaæ, dopu¶ci³ ich sufragan Zubko [Antoni biskup brzeski, jeden z trzech g³ównych uczestników nies³awnego synodu po³ockiego] przed swe oblicze i egzaminowa³, potem kaza³ podpisywaæ rewers, ¿e bêd± u¿ywaæ msza³ów umy¶lnie dla nich w Moskwie drukowanych. Nie wiedzieli dobrze, co podpisuj±, po rosyjsku czytaæ nie umieli. Ksi±dz Micewicz, nabrawszy w±tpliwo¶ci i zaniepokojony w swym sumieniu, zawróci³ do ¯yrowic. Po rozmaitych trudach i zabiegach osi±gn±³ tyle, ¿e mu pokazano wczorajszy akt z jego podpisem i sam Zubko przeczyta³ mu go. "A gdy on mi go odczyta³, ja odezwa³em siê z wielk± nie¶mia³o¶ci±, i przepraszaj±c go, ¿e poniewa¿ siê rosyjskiego jêzyka nie uczy³em, nie mog³em tak od razu zrozumieæ dok³adnie znaczenia niektórych wyrazów; po³o¿y³ tedy przede mn± akt na biurku... ja tedy, niewiele my¶l±c, a maj±c ju¿ na to przygotowan± bawe³nê w atramencie zmoczon±, poci±gn±³em ni± po w³asnorêcznym podpisie, i tym sposobem akt ten zniszczy³em". Nast±pi³o wyzywanie go od ³otrów i ³ajdaków, do czego sam biskup apostata dawa³ przyk³ad, nie szczêdz±c te¿ pogró¿ek[27]". Jednym z ksiê¿y unickich, którzy trafili do seminarium w ¯yrowicach by³ Polak, ksi±dz Eliasz Andruszkiewicz, „³acinnik z rodu, jeden z tych , którzy umy¶lnie przechodzili na obrz±dek wschodni, ¿eby podtrzymaæ uniê[28]". By³ on profesorem w gimnazjum a tak¿e w seminarium w Poczajowie na Wo³yniu. Wtedy te¿, kolejny z pó¼niejszych organizatorów synodu po³ockiego, biskup Bazyli „£u¿yñski usi³owa³ (...) nak³oniæ do przej¶cia na prawos³awie bazylianów z monasteru ¶wiêtego Onufrego w powiecie m¶cis³awskim. Zarz±dzaj±cy tym klasztorem, z ramienia metropolity Bu³haka [Jozafat, arcybiskup po³ocki], Eliasz Andruszkiewicz nie da³ siê nak³oniæ do zmiany wyznania, co spowodowa³o usuniêcie go ze stanowiska zarz±dcy klasztoru[29]. £u¿yñski obiecywa³ ksiêdzu Eliaszowi Andruszkiewiczowi „»z³ote góry dostojeñstwa, spe³nienie wszelkich ¿yczeñ i ambicji ks. Eliasza, byleby tylko da³ ¿±dan± drobnostkê: podpis na zjednoczenie z panuj±c± Cerkwi±«. Ale spotka³ siê z odpowiedzi± tward±: »Jedno¶ci (z katolicyzmem), jakibykolwiek los miê spotka³, dla najpochlebniejszych obietnic nie tylko biskupich, ale nawet monarchów ¶wiata, nie zmieniê«. I doda³ jeszcze aluzjê do biskupa odstêpcy: »O ¿yczliwych katolickiemu Ko¶cio³owi zwierzchników, i czulszych trzodzie chrze¶cijañskiej pasterzy, w codziennych mod³ach moich i w czasie zbli¿enia siê do podnó¿ków Pañskich o³tarzy, b³agam i proszê w pokorze«. Chcia³ ks. Andruszkiewicz powróciæ do obrz±dku ³aciñskiego, ale »Bazylianie b³agali go, ¿eby w tak ciê¿kich dla nich czasach nie opuszcza³ szeregów duchowieñstwa unickiego«[30]". Nied³ugo po tym, we wrze¶niu 1836 roku, ksi±dz Eliasz zosta³ aresztowany i wywieziony z klasztoru. „Nastêpnego (...) dnia wojsko otoczy³o klasztor i cerkiew i spêdzono przemoc± lud z ca³ej parafii. Nie mog±c dostaæ kluczy do cerkwi, bramê wywalono, parafian bagnetami wpêdzono do ¶rodka i kazano podnie¶æ rêce; pop schizmatycki, przywieziony z wojskiem, odczytywa³ tymczasem rotê przysiêgi - i wys³ano potem do w³adz raport o »dobrowolnym« tej parafii przej¶ciu na schizmê. Takich »nawróceñ« mia³o siê odt±d dokonywaæ dziesi±tkami[31]". Chc±c wymóc na ksiêdzu Andruszkiewiczu przej¶cie na prawos³awie, wo¿ono go od klasztoru do klasztoru, wyczerpuj±c i tak ju¿ w±t³e si³y i zdrowie tego kap³ana. Kuszono go stanowiskiem opata, nawet pozyskano rodzinê tego ksiêdza, by go nak³oni³a do przyjêcia ró¿nych darów i prawos³awnych zaszczytów. „Pisa³ [on] wtenczas do krewnych: »S±dzicie, ¿e jestem nieszczê¶liwym, okazujecie mi wspó³czucie, ale ja szczê¶liwszy jestem od tych, którzy dostojeñstwami okryci, w dostatku i zbytkach ¿yj±«. A do Siemaszki wystosowa³ list, w którym mieszcz± siê s³owa warte zaiste, by je ryæ w kamieniu: »Je¿eli naj³askawszy samow³adny monarcha wolê sw± wyrazi w rzeczach zmierzaj±cych do doczesnego dobra ludów ber³u jego podleg³ych... w rzeczach wiary sam nie zechce decydowaæ dowolnie, ale je podda pod s±d sumienia... Nie mogê siê na co innego, id±c za g³osem sumienia, zg³osiæ i zgodziæ, jak tylko na to, abym niezmiennie przetrwa³ do koñca ¿ycia w rzymskokatolickim wyznaniu moim«. Doskonale okre¶li³ granice w³adzy ¶wieckiej a duchownej i przypomnia³, ¿e unia jest wyznaniem tak samo rzymskokatolickim, jak obrz±dek ³aciñski i tylko obrz±dkowo od niego siê ró¿ni, lecz nie wyznaniowo. (...) [Kiedy go] krewni namawiali znowu, by ust±pi³. Odpowiada im w te s³owa: »Ja nie tylko siê cieszê, ale i chlubiê udzia³em moim; za najpochlebniejsze ¶wiata tego widoki i obietnice, bezrozumnie miê kusz±cych, nigdy siê nie zmieniê. Gdy nie chcecie z Bogiem wiecznie byæ w niebie, b±d¼cie z lud¼mi mi³uj±cymi ¶wiat i jego dobra szczê¶liwi, nie mieszaj±c mego ducha i mego pokoju. Ja ufam Bogu i pogró¿ek siê wcale nie bojê: Bóg mój, wszystko moje. Nie wdziêczcie siê do macochy, oderwanej cerkwi wschodniej. Jeste¶my dzieæmi ¶wiêtego powszechnego i jedynego tylko prawdziwego Ko¶cio³a i uczniami Jezusa Chrystusa; nie troszczcie siê o mój los doczesny, nie wiem, czy jutra z pewno¶ci± dosiêgn±æ mog±cy. Ten, który miê stworzy³ na s³u¿bê swoj± ¶wiêt±, jednego z najniegodniejszych mnie powo³a³, teraz z jedynej dobroci i mi³osierdzia na tym do¶wiadczenia kamieniu postawi³ i obdarza ³ask± mnie swoj±. Spodziewam siê, ¿e nie zapomni o potrzebach tego, który w nim ca³± sw± ufno¶æ i nadziejê po³o¿y³. Je¶liby nawet los mój chcia³ (Bóg) porównaæ z £azarzem, czego bym siê mia³ spodziewaæ, uczy miê wiara«[32]". Po klêsce powstania styczniowego, w³adze carskie jeszcze bardziej ostro przyst±pi³y do têpienia Ko¶cio³a unickiego i ju¿ bez skrêpowania i zachowania jakichkolwiek pozorów, przy pomocy wojska zamyka³y oddane wierze swoich ojców cerkwie unickie. Wtedy unici pozostawali jeszcze tylko na Podlasiu i Che³mszczy¼nie, poniewa¿ by³y to tereny nale¿±ce wcze¶niej do Ksiêstwa Warszawskiego, które dopiero po kongresie wiedeñskim w 1815 roku, zosta³y w³±czone uni± personaln± do Imperium Rosyjskiego jako Królestwo Kongresowe. „Posiada³o ono do 1831 roku znaczny zakres samodzielno¶ci, a nawet i po powstaniu (...) utrzymywa³o pewne cechy odrêbno¶ci[33]". St±d, na tych terenach sytuacja unitów a¿ do powstania styczniowego wygl±da³a zdecydowanie lepiej ni¿ w innych czê¶ciach zaboru rosyjskiego. Tu, mo¿e warto przypomnieæ s³owa ¶wiêtego biskupa Józefa Pelczara, które powiedzia³ w jednym ze swoich kazañ, kilkana¶cie lat pó¼niej, pos³uchajmy: „A có¿ siê sta³o z uni±, co tak piêknie zakwit³a na Litwie? Szukam jej tam¿e i znajdujê wielk± mogi³ê, a na niej zatkniêty krzy¿ prawos³awny z napisem: „Zginê³a na zawsze". Czy na zawsze? - Jak to, krew ¶wiêtego Jozafata i b³ogos³awionego [w tym czasie] Andrzeja Boboli, znój Rutskich i Pociejów, ³zy tylu kap³anów i zakonnic, nad którymi pastwi³ siê okrutnie zdrajca Siemaszko, mia³y¿by i¶æ na marne i uton±æ w fali czasu, jak kamieñ rzucony w morze? Nie! U Boga ¿adna ofiara nie ginie i zawsze sprawdza siê w dziejach, ¿e sanguis martyrum semen christianorum - krew mêczenników nasieniem chrze¶cijan; (...) Ufajmy zatem, ¿e i nad on± mogi³± , przeleci kiedy¶ Anio³ Pañski, i zawo³a g³osem wielkim: Wstañ, o¶wieæ siê, bo przysz³a znowu ¶wiat³o¶æ twoja. Tedy powstanie unia do nowego ¿ycia i za¶piewa pie¶ñ wiary: Wierzê w jeden , ¶wiêty , katolicki, apostolski Ko¶ció³[34]". A w tym czasie, prawos³awny arcybiskup Siemaszko zosta³ „mianowany cz³onkiem najwy¿szego (...) synodu. [Natomiast] biskup unicki podlaski Szymañski i che³mski Kaliñski [o którym powiemy troszkê pó¼niej parê zdañ], obydwaj Polacy, zostali wywiezieni w roku 1866 w g³±b Rosji[35]. Gdy¿ wtedy, jak ju¿ wspomniano, bezwzglêdnie zamykano ostatnie wierne unii cerkwie, wywo¿±c ksiê¿y i zastêpuj±c ich popami. W Warszawie rezydowa³ w tym czasie prawos³awny arcybiskup Arseniusz. To on namówi³ cara, Aleksandra II Romanowa, nastêpcê swojego ojca Miko³aja I, do u¿ycia „surowych i energicznych ¶rodków[36]" w celu ochrony cerkwi unickiej przed katolicyzmem a „ostatnich Rusinów nadbu¿añskich od zupe³nego ich spolszczenia[37]". Car w tym celu przys³a³ do Warszawy ksiêcia W³adimira Czerkaskiego, cz³owieka „bystrego rozumu, zlodowacia³ego serca swego, i niezrównanej z niczym pychy[38]". On razem z ministrem o¶wiaty Dimitrijem To³stojem, w ci±gu trzech lat, od 1864 do 1866 „przygotowa³ ostateczn± zgubê krajowi, i (...) unitom zada³ cios ¶miertelny. Hrabia To³stoj nie pokona³by unii bez Czerkaskiego. Ale i wszechw³adny Czerkaski zaledwie by siê odwa¿y³ na tak bezwzglêdne, nieludzkie, cyniczne traktowanie unickiej kwestyi, oraz lekcewa¿enie ludzkiego ¿ycia, jak bez ¿adnych skrupu³ów post±pi³ sobie To³stoj, Ksi±¿ê Czerkaski np. zadaj±c cios katolicyzmowi przez kasacjê katolickich klasztorów, ubra³ przynajmniej ten gwa³t p³aszczykiem humanitarno¶ci wzglêdem zakonników, pozostawiaj±c ka¿demu do woli: albo wyjechaæ na zawsze z kraju z zapewnion± sobie coroczn± anuuat± [roczny pewny dochód] pieniê¿n± na utrzymanie ¿ycia za granic±, oraz z udeterminowan± [wyznaczon±, okre¶lon±] kwot± pieniê¿n± na przejazd, ze skarbu Królestwa, albo pozostaæ w kraju, w klasztorze przez rz±d wskazanym, gdzie skarb Królestwa ma im do ¶mierci uiszczaæ niewielk±, z góry okre¶lon± (100 rubli rocznie) p³acê. Tak samo post±pi³ on pó¼niej z klasztorami unickimi i z zakonnikami ¶wiêtego Bazylego[39]". I w tym miejscu warto przypomnieæ postaæ, wspomnianego wcze¶niej, unickiego ksiêdza Jana Kaliñskiego, który w 1863 roku obj±³ urz±d biskupa w diecezji che³msko - be³skiej, ale z powodu sprzeciwu w³adz nie zosta³ konsekrowany. Kiedy Jan Kaliñski otrzyma³ nominacjê na biskupa che³msko - be³zkiego, wiele osób uwa¿a³o, ¿e jako cz³owiek stary i schorowany nie poradzi sobie z naciskami w³adz. Nawet jednak w obliczu wywózki da³ przyk³ad niez³omno¶ci. https://24wspolnota.pl/pl/wspolnota/historia/28259/Niez%C5%82omny-biskup-z-Radzynia.htm Ten, urodzony w Radzyniu Podlaskim, „syn wieloletniego proboszcza unickiej parafii ¶w. Jerzego, ksiêdza Teodora Kalinowskiego[40]", sze¶ædziesiêcioczteroletni kap³an, wbrew do¶æ zaawansowanemu wiekowi, bardzo dzielnie walczy³ o utrzymanie Ko¶cio³a unickiego w swojej diecezji. Tu, trzeba wyja¶niæ, ¿e zgodnie z warunkami unii brzeskiej, ksiê¿a uniccy, podobnie jak prawos³awni popi, mogli zak³adaæ rodziny; równie¿ ksi±dz Jan Kalinowski mia³ ¿onê i by³ ojcem trzyna¶ciorga dzieci. Bezwzglêdnie sprzeciwia³ siê on wprowadzeniu jêzyka rosyjskiego do liturgii czy wycofaniu polskich pie¶ni religijnych. Nie pozwala³ na ¿adne zmiany, walczy³ o wszystko co ³±czy³o cerkiew unick± „z liturgi± ³aciñsk±, zatem organy, konfesjona³y, monstrancje, dzwonki i tym podobne[41]". Inaczej mówi±c, broni³ wszystkiego co kojarzy³o siê z wiar± katolick± i polsko¶ci±. To doprowadzi³o w roku 1866 do podjêcia decyzji o zes³aniu niepokornego biskupa. „Nie bez znaczenia by³o równie¿ osobiste zaanga¿owanie Kaliñskiego w powstanie styczniowe wyra¿ane przez nabo¿eñstwa i publiczne dowody sympatii wobec powstañców. Niedopuszczenie do sakry Kaliñskiego mia³o równie¿ na celu ograniczenie ¶wiêceñ nowych prezbiterów, co przez powstanie braków kadrowych mia³o otworzyæ drogê do dzia³ania duchownym sprzyjaj±cym Cerkwi prawos³awnej inkardynowanym z innych diecezji[42]". Profesor Feliks Koneczny przedstawia krótk± notatkê z pamiêtników innego unickiego ksiêdza Emiliana Sieniewicza, proboszcza w Sworach pod Bia³± Podlask±, który tak napisa³ o ¶mierci biskupa: „ ksi±dz biskup Kaliñski zmar³ na wygnaniu ¶mierci± nag³±, po wypiciu szklanki herbaty[43]". By³o to w Rosji, w miejscowo¶ci Wiatka, „dwa dni po przybyciu na miejsce zes³ania[44]". Niestety, nie nale¿a³o w tym czasie do rzadko¶ci to, ¿e niepokorny kap³an unicki, umiera³ na zes³aniu, tak podejrzan±, nag³± ¶mierci±. Z ramienia rosyjskiej cerkwi, administratorem diecezji che³mskiej po ¶mierci biskupa Kaliñskiego zosta³, wbrew Rzymowi, ksi±dz Józef Wójcicki, którego biskup Kaliñski wcze¶niej pozbawi³ funkcji „oficja³a che³mskiego konsystorza unickiego[45]", a wiêc funkcji ¶wiadcz±cej o przynale¿no¶ci do elity duchowieñstwa diecezjalnego i w wielu sprawach prawej rêki biskupa. Ksi±dz Wójcicki, „by³ to cz³owiek wyra¼nie prorz±dowy, d±¿±cy do zaprowadzenia prawos³awia w diecezji[46]". Po ksiêdzu Wójcickim, przez trzy lata rz±dzi³ Micha³ Kuziemski a od roku 1871 ksi±dz Marceli Popiel. By³ on prawos³awnym administratorem do roku 1875, czyli do czasu likwidacji diecezji. Ci prawos³awni zarz±dcy w swoich okólnikach t³umaczyli unitom, ¿e „chodzi wy³±cznie o oczyszczenie s³u¿by Bo¿ej z nalecia³o¶ci, powsta³ych wskutek ³aciñskiej i polskiej propagandy oraz w wyniku bezmy¶lnego na¶ladownictwa[47]". Na Podlasiu i Che³mszczy¼nie, jak napisa³ profesor Koneczny, „ca³y lud broni³ katolicyzmu i to a¿ do mêczeñstwa[48]". I by³ ten lud drêczony „w najokropniejszy sposób. W zimie wpêdzano ca³± wie¶ na lody rzeki lub stawów i przez kilka dni o g³odzie nie dawano wytchn±æ. Wojsko kwaterowa³o po wsiach ca³ymi miesi±cami. ¯o³nierze bili ludzi do ¿ywego miêsa, a obok sta³ pop schizmatycki z hosti± lub ³y¿k± wina z kielicha mszalnego (bo w obrz±dku wschodnim komunikuje siê pod obiema postaciami) czekaj±c, a¿ bity zacznie krzyczeæ; wtedy do otwartych od krzyku ust wk³adano mu hostiê lub wlewano wino mszalne. Niczym wiêc [by³o] dla tych popów takie zniewa¿enie Naj¶wiêtszego Sakramentu, skoro chodzi³o o politykê rz±dow±! A kto przy takim biciu przyj±³ mimowolnie Sakrament od popa, zapisywali go zaraz na prawos³awnego. Wiêc ludzie... wypluwali[49]". Mimo takich praktyk ludzie, zw³aszcza na Podlasiu postanowili „wytrwaæ w wierze katolickiej, od jego ojców (...) przekazanej chocia¿by przysz³o na udowodnienie tego postanowienia krew wylaæ[50]". Lud ten postanowi³, s³uchaj±c swoich starszych, darzonych szacunkiem gospodarzy czy te¿ m±drych ludzi, oczytanych w ksiêgach ko¶cielnych spotykaæ siê i radziæ w konspiracji w gêstych lasach, unikaj±c zakwaterowanego po okolicach rosyjskiego wojska. „W noce wiêc tylko ciemne, po gêstych lasach, mogli udzielaæ sobie rad i pociech zacni kmiotkowie podlascy, zaczyna³y siê te wiece od gor±cej modlitwy, w której przewodniczy³ najznaczniejszy i wybrany przez drugich z gromady gospodarz. Mod³ów w niebie Bóg wys³ucha³, kiedy wla³ w ten biedny lud wiarê tak wielk±, ¿e postanowili chocia¿by wygin±æ, a wiary swej nie odst±piæ. Przewiduj±c, ¿e bêd± natarcia na nich, ustanowili sobie has³o: bêdzie wesele, dodaj±c miejsce i czas, gdzie i kiedy ono mia³o siê odbyæ. Zaiste anielskie has³o! Jak w niebie jest wesele, gdy mu przybywa ¶wiêtych, tak i ten lud wyraz sobie ten przyj±³ za god³o, gdy trzeba bêdzie rozstaæ siê z tym ¶wiatem i daæ prawdzie ¶wiadectwo jawne. Na has³o: bêdzie wesele! mieli siê schodziæ gromadnie do wyznaczonych parafii na dzieñ wskazany, na naradach tych postanowiono nie dopu¶ciæ sprofanowania swoich cerkwi ksiê¿om odstêpcom nowomodnym nabo¿eñstwem, nie pu¶ciæ do cerkwi ksiêdza, który naprzód zapytany, powie, ¿e bêdzie prawi³ po popielowsku; w domach siê modliæ, je¿eli cerkiew bêdzie si³± sprofanowana i do niej nie uczêszczaæ ju¿ wiêcej; nie udawaæ siê do ksiêdza odstêpcy z ¿adnymi potrzebami religijnymi. Tak, widzimy, stanê³y naprzeciw siebie do walki dwa zastêpy, z jednej strony Popiel z cyrografem carskim, dozwalaj±cym u¿yæ „wszystkich ¶rodków" do przeprowadzenia zamierzonego celu zag³ady unii, wspomagany swymi adherentami, gotowymi do apostazji ksiê¿mi, maj±c jeszcze do pomocy naczelników, ca³e pu³ki wojska, setki kozaków i masy milicji miejscowej i sprowadzonej; z drugiej strony stan±³ biedny, bezbronny, zacny lud, z wiar± ¿yw± w s³uszno¶æ swej sprawy, gotowy zgin±æ za wiarê swych ojców. (...) Wiedzia³ ka¿dy, ¿e si³a brutalna odniesie zwyciêstwo zewnêtrzne, ale nikt nie w±tpi³, ¿e duch silny Narodu pokona zawziêto¶æ morderców, chocia¿ siê do tego oni nie przyznaj±[51]". I w³a¶nie wtedy, w styczniu 1874 roku w Drelowie Kozacy zabili 13 broni±cych ko¶cio³a parafian a 200 ranili. Kilka dni pó¼niej w oddalonym o oko³o 50 kilometrów Pratulinie powtórzy³a siê podobna rze¼ wiernych parafian. By³o to dnia 24 (Ks. [Jan] Bojarski [podaje] datê 26 stycznia, [któr±] potwierdzaj± ¶wiadectwa zgonu dziewiêciu unitów (...), a tak¿e archiwalia moskiewskie. Upowszechniona data 24 stycznia 1874 roku jest niedok³adna[52]".) stycznia 1874 roku, trzynastu parafian spo¶ród wszystkich zgromadzonych w obronie ko¶cio³a w Pratulinie ponios³o ¶mieræ mêczeñsk±. Dziewiêciu zginê³o na miejscu, „czterech innych odnios³o ciê¿kie rany i w kilkana¶cie godzin pó¼niej zmar³o w bole¶ciach[53]". Pos³uchajmy, jak te obie tragedie opisa³ ten¿e ksi±dz Jan Bojarski, proboszcz unicki z Zab³ocia, dziekan kodeñski, opieraj±c siê na zeznaniach zebranych od kap³anów unickich i naocznych ¶wiadków: „Mordy, pope³nione przez ¿o³dactwo moskiewskie na w³o¶cianach w Drelowie i Pratulinie, bolesnym echem po ca³ej katolickiej obieg³y Polsce. Bêdziemy siê starali je szczegó³owo opisaæ: Drelów jest to wie¶ w powiecie radzyñskim, a Pratulin osada w powiecie konstantynowskim, obie te miejscowo¶ci na Podlasiu. W Drelowie by³ proboszczem ks. Teofil Welinowicz, syn i nastêpca na beneficyum drelowskie zacnego swego ojca ¶. p. ks. Jana Welinowicza, który by³ zabity apopleksj± w czasie swego internowania w Che³mie za Wójcickiego. Syn nie poszed³ w ¶lady swego rodzica, rozpi³ siê wcze¶nie, podupad³ moralnie, i ostyg³ w wierze. Ten ksi±dz po wyprowadzeniu go z cerkwi przez jego parafian za zmiany w nabo¿eñstwie, pod³ug rytua³u Popiela odprawianem, pojecha³ do powiatu w Radzyniu skar¿yæ siê na swój lud. Przyby³ naczelnik powiatu major Kotow, niez³y moskal, lecz nieobrotny i nieumiej±cy nigdy obej¶æ ukazu: i rodzonego brata gotów powiesiæ, je¿eliby taki ukaz nadszed³ od wy¿szej w³adzy, a nie odwa¿y³by siê zrzec posady, aby nie wype³niæ wystêpnego rozporz±dzenia. Taki jest ogólny charakter dobrych moskali z ma³emi wyj±tkami. Przyby³o wojsko pod dowództwem oficera Beka, Niemca. Po przemowach na temat wy¿ej wskazany, i po wydaniu rozkazu rozej¶cia siê, lud siê nie ruszy³, lecz sta³ gromad± ko³o cerkwi na cmentarzu. Bek jeszcze rozkazuje, grozi, ¿e ka¿e wojsku do nich strzelaæ, lud milcz±cy sta³ nieruchomo. Wydaje wiêc rozkaz wojsku uderzyæ na lud, ale bia³± broni±. Lud s±dz±c, ¿e Bek nie ma prawa ich mordowaæ, kiedy zmienia broñ paln± na sieczn±, nastawi³ siê do oporu, porwa³ za kije, ko³y i kamienie, co znalaz³ pod rêk±. Szturm ¿o³nierzy na lud nie powiód³ siê. Wiele karabinów wyrwa³ lud wojsku i bagnety zdobyte obróci³ przeciwko niemu. Zatr±biono do odwrotu, lud sta³ milcz±cy, czekaj±c, co dalej bêdzie, kilkunastu rannych le¿a³o. Zak³opotany dowódca siepaczów, ¶le telegram przez guberniê do Petersburga, jak ma sobie radziæ? Za parê godzin odbiera odpowied¼: pierebit wsiech (wymordowaæ wszystkich). Godna instrukcya do apostolstwa w XIX wieku. Niemiec zdziwiony bohaterstwem ludu, nie odwa¿y³ siê wype³niæ okrutnego rozkazu, krew, któr± mu rozkazano wylaæ z niewinnego ludu, straszy³a go jeszcze; s±dzi³, ¿e mo¿e postrachem rzuconym uda mu siê lud rozpêdziæ i nak³oniæ do s³uchania konsystorza i rz±du, rozkazuje wiêc wojsku nabiæ broñ, ale ¶lepemi ³adunkami: lufy wymierzono i wystrzelono. Lud obejrzawszy siê, ¿e nikt nie pad³, przez delegata z pomiêdzy siebie, Semena Paluka, szanowanego dla cnót i rozs±dku gospodarza, objawi³ Bekowi my¶l ogó³u. „Strzelaj na prawdê, je¶li masz w³adzê; jeste¶my gotowi zgin±æ wszyscy: s³odko jest umieraæ za wiarê". To powiedziawszy Semen kiwn±³ rêk±, a lud ukl±k³ i ¶piewa³ pie¶ñ do Boga. Bek zakomenderowa³, za¶wista³y roje kul, pad³y ofiary. Piêciu mêczenników przyby³o niebu; zacne imiona ich s±: 1. Semen Pa³uk, 2. Teodor Bocian, 3. Andrzej Charytoniuk, 4. Jan Romaniuk, 5. Pawe³ Kozak. Kilkunastu zosta³o ciê¿ko, a kilkunastu l¿ej rannych. Teraz rozjuszone wojsko rzuci³o siê na lud, lud biedny, widz±c ju¿ teraz dobrze, ¿e tu nie wola naczelników dzia³a, lecz ¿e z dala pochodzi, nie stawi³ ju¿ pró¿nego oporu, i w pop³ochu rozszed³ siê do domu. Ale ma³o by³o na zabitych i umieraj±cych od ran ofiarach, trzeba by³o pokazaæ, co umiej± prócz morderstwa s³u¿alcy pó³nocnego tyrana. Puszczono wojsko po wsi, które sprowadza³o aresztowanych, do 60 osób ró¿nego wieku i p³ci odstawiono powi±zanych i zbitych okrutnie do wiêzieñ w Radzyniu, Siedlcach, Bia³ej, [a we] wsi bito i katowano w straszny sposób. Po tym piekielnym zwyciêstwie wysz³o wojsko z jeñcami, a lud nie uroni³ ani ³zy nad strat± swoich ojców i braci; nawet, o cudo! w których rodzinach nikt nie by³ zabity i ranny, zazdro¶cili tym, którzy w swoim rodzie stali siê godnymi przed Bogiem mieæ mêczenników za wiarê. Dzia³o siê to 5 (17) stycznia 1874. Dnia 14 (26) tego miesi±ca odby³a siê straszniejsza jeszcze katastrofa w Pratulinie. Ksi±dz miejscowy, Józef Kurmanowicz, by³ ju¿ od kilku tygodni uwiêziony razem z innymi zacnymi kap³anami w Siedlcach. Lud przeczuwa³, gdy ¿egna³ swego pasterza, wywo¿onego od nich z parafii, ¿e straszna go czeka dola, bo rzuca³ siê za odje¿d¿aj±cym na kolana, prosz±c o ostatnie b³ogos³awieñstwo. Kap³an i lud, zalani ³zami, rozeszli siê, mo¿e na wieki. B³ogos³awieñstwo udzielone dr¿±c± rêk±, bo s³owa zapar³y siê w zbola³ej piersi, w niebie Bóg przyj±³. Zdjêcie z ksi±¿ki: Ks. Kazimierz Matwiejuk, Pratulin narodziny dla nieba s³ug bo¿ych Wincentego Lewoniuka i XII towarzyszy, Warszawa- Siedlce 1995. W tym czasie parafi± pratuliñsk± zawiadywa³ m³ody Galicyanin, wy¶wiecony przez Bu³gara Sokolskiego, Leonty Urban, mieszkaj±cy na sta³ej swej parafii w Krzyczewie, któr± mu da³ Popiel po wyrzuceniu stamt±d ks. Adolfa Wasilewskiego. Parafianie pratuliñscy wiedz±c ju¿, jak Urban w Krzyczewie odprawia³ na Nowy Rok nabo¿eñstwo 1 (13) stycznia 1874, gdzie go za to chciano wrzuciæ do rzeki Bugu, lêkali siê, aby nie zechcia³ tego samego wprowadziæ w Pratulinie. Zamknêli zatem cerkiew i klucze trzymali u siebie. Urban da³ o tym znaæ do w³adz, i przyby³ naczelnik miejscowego powiatu konstantynowskiego ze swego miejsca zamieszkania Janowa, proporszczyk [chor±¿y] Kutanin, przyby³o i wojsko, pod dowództwem niemca, oficera Steina. Naczelnik Kutanin, elegancki moskalik, piêknie wychowany m³odzieniec, rozumiej±c rzecz ca³± po swojemu, t³umaczy³ ludowi, aby siê zgodzili z nieodwo³aln± konieczno¶ci± , aby oddali klucze i poszli teraz do domu, a nastêpnie, aby nie stawiali oporu ksiêdzu, którego rz±d przys³a³. Kutanin, jako Moskal, chwytaj±cy siê wszystkiego, aby wykonaæ rozkaz swojego naczalstwa, jeszcze rozkaz tak wa¿ny, za który tak wielka czeka³a go nagroda, gdyby umia³ lud do ¿±dañ cara nak³oniæ, przypomina sobie, znaj±c jako naczelnik znaczniejszych ludzi w powiecie, ¿e jest we wsi tej Derle, parafii, uczciwy i powszechnie szanowany w ca³ej okolicy gospodarz, nazwiskiem Piku³a; lud go s³ucha³ jak wyroczni, a co on powiedzia³, to uwa¿ane by³o za ¶wiête; on lepiej ni¿ s±d niejedn± sprawê za³atwi³ i s³owem jednym godzi³ powa¶nionych. Kutanin przekonany, ¿e przemówienie takiego cz³owieka do ludu mia³oby pomy¶lny skutek i ustrzeg³oby go od cierpieñ, a rz±d od zbrodni, jak± mia³ spe³niæ, rozkaza³ mu, aby w imieniu cara do ludu w my¶l rz±du siê odezwa³, i nie czekaj±c na jego odpowied¼, polegaj±c tylko na swoim rozkazie, zreszt± i nie zwa¿aj±c na jego s³owa, kaza³ go stawiæ przed ludem naoko³o ko¶cio³a zgromadzonym. Zdumienie ludu by³o nadzwyczajne, gdy go w¶ród Moskali ujrzeli. Kutanin rozkaza³, by lud uwa¿a³ na s³owa Piku³y, i wedle nich siê zachowa³, a ten tak siê do nich odezwa³: »Chcia³e¶, panie naczelniku, abym nauczy³ lud, jak ma postêpowaæ; dobrze wiêc, spe³niê twoj± wol±, lecz to co ja im powiem, oni od dawna wiedz±: dla nas wszystkich jest jedna tylko droga, trzymaæ siê silnie naszej ¶wiêtej wiary, cokolwiek siê z nami staæ mo¿e«. Po tych s³owach ukl±k³ religijny i powa¿ny mówca, doby³ z pod sukmany krzy¿yka, zawsze noszonego na piersiach, a za jego przyk³adem uklêk³a gromada; on wymawia³ wyrazy przysiêgi, a za nim uroczy¶cie powtarzali wszyscy: »Przysiêgam na moje siwe w³osy, na zbawienie duszy, tak jak pragnê ogl±daæ Boga przy skonaniu, ¿e na krok nie ust±piê od naszej wiary i ¿aden z moich s±siadów tego nie powinien uczyniæ; ¶wiêci mêczennicy tyle m±k ponie¶li za wiarê, nasi bracia za ni± krew przelali, i my tak¿e bêdziemy ich na¶ladowaæ«. Zaledwie skoñczy³ ostatnie wymawiaæ s³owa, ¿andarmi przyskoczyli do niego, a zwi±zawszy, porwali do wiêzienia. Kutanin na kszta³t Pi³ata, zrobiwszy swoje, obmy³ rêce, i nie znalaz³szy w swej g³owie ¿adnych wiêcej ¶rodków i wyrazów do uwiedzenia ludu, usun±³ siê na bok, ustêpuj±c placu drugiemu aposto³owi cara, w broñ i wojsko opatrzonemu, jako najw³a¶ciwszy ¶rodek carskiego apostolstwa. Dowódca Stein wezwa³ lud raz jeszcze do poddania siê woli carskiej i spokojnego rozej¶cia siê, bo inaczej surowo bêdzie karany, a nawet w razie oporu u¿yt± bêdzie broñ palna. Na to starzec z gromady odpowiedzia³ z powag±: »Wiemy, ¿e wedle postanowienia cesarskiego nikogo biæ nie wolno; dla tego, je¿eli napadaæ nas i biæ bêdziecie, bêdziemy siê bronili, czem kto mo¿e, a je¿eliby cesarz upowa¿ni³ was do zabijania nas, lud gotów jest zgin±æ za Boga i wiarê, i nie cofnie siê i krokiem przed ¶mierci±«. Ten sam starzec zawi±za³ ze Steinem interesuj±c± rozmowê. Zapyta³ go wraz z ludem, jakiej on wiary, a gdy ten odpowiedzia³, ¿e ewangelik, wtedy mu radzili, aby on wpierw przyj±³ schizmê a oni zobacz±, jak to zdrajca wiary wygl±da, Stein oburzony nie sili³ siê ju¿ na ¿adne argumentacje. [1] http://www.regnumchristi.com.pl/?mod=site_w&id=353 [2] Ks. Kazimierz Dêbski SDB, Bohaterstwo unitów podlaskich (1875-1905), Warszawa 1993, s.11. [3] Tam¿e. [4] Nasi ¶wiêci, polski s³ownik hagiograficzny, praca zbior. pod red. Aleksandry Witkowskiej OSU, Poznañ 1999, s. 461. [5]https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_unicki_w_Imperium_Rosyjskim [6] Ks. W³adys³aw Padacz, Z polskiej gleby, Kraków, 1972, s. 172. [7] Historia Ko¶cio³a w Polsce, Tom II, Cz. I, praca zbior. red. Ks. Boles³aw Kumor, Ks. Zdzis³aw Obertyñski, Poznañ-Warszawa 1979, s. 173. [8] Historia Ko¶cio³a..., s. 579. [9] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach ...., s. 626. [reprint wydawnictwa Antyk] [10] Nasi ¶wiêci..., s. 461. [11] Anna Ko³buk, Likwidacja unii cerkiewnej na Bia³orusi wed³ug Wasyla Lencyka, art. dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=5&ved=2ahUKEwjmqa738cHnAhVP_CoKHYq7CvwQFjAEegQIBRAB&url=https%3A%2F%2Fjournals.umcs.pl%2Fsb%2Farticle%2Fdownload%2F835%2F1851&usg=AOvVaw3i3iL46i9ugQx1cyHvEdNK. [12] Historia Ko¶cio³a... s. 501. [13] Historia Ko¶cio³a... s. 498. [14] Anna Ko³buk, Likwidacja unii .... art. dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=5&ved=2ahUKEwjmqa738cHnAhVP_CoKHYq7CvwQFjAEegQIBRAB&url=https%3A%2F%2Fjournals.umcs.pl%2Fsb%2Farticle%2Fdownload%2F835%2F1851&usg=AOvVaw3i3iL46i9ugQx1cyHvEdNK. [15] Podrêczna encyklopedya ko¶cielna Tom I-II, praca zbiorowa,Warszawa 1904, s. 289. [16]Anna Ko³buk, Likwidacja unii cerkiewnej na Bia³orusi wed³ug Wasyla Lencyka, art. dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=5&ved=2ahUKEwjmqa738cHnAhVP_CoKHYq7CvwQFjAEegQIBRAB&url=https%3A%2F%2Fjournals.umcs.pl%2Fsb%2Farticle%2Fdownload%2F835%2F1851&usg=AOvVaw3i3iL46i9ugQx1cyHvEdNK. [17] protodiakon kpt. Andrzej Bieroza dost. na str.: https://prawoslawnyordynariat.wp.mil.pl/pl/29_22.html [18]Antoni Mironowicz Wokó³ sporu o przyczyny unii brzeskiej, art. dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=4&cad=rja&uact=8&ved=2ahUKEwjFoYir18bnAhXFwqYKHXoJAwgQFjADegQIBxAB&url=http%3A%2F%2Fkamunikat.org%2Fdownload.php%3Fitem%3D2142-4.pdf&usg=AOvVaw24o_1jNLCFbSw_OWgWPRNk [19] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937, s. 543-544. [reprint wydawnictwa Antyk] [20] Historia Ko¶cio³a..., s. 502. [21] Antoni Mironowicz Likwidacja unii ko¶cielnej na soborze po³ockim (1839 r.), art. dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&ved=2ahUKEwiR75qsucLnAhXIyaQKHajnBowQFjABegQIBRAB&url=https%3A%2F%2Frepozytorium.uwb.edu.pl%2Fjspui%2Fbitstream%2F11320%2F2390%2F1%2FBTH_7_2009_Mironowicz.pdf&usg=AOvVaw21uIaTRBbJsixays2GbVR8 [22] https://pl.wikipedia.org/wiki/Locum_tenens [23] https://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_(Jaworski) [24] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach ...., s. 539. [reprint wydawnictwa Antyk] [25] https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BByrowicze [26] https://kresy.pl/kresopedia/matka-boska-zyrowicka/ [27] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach ...., s. 539-540. [reprint wydawnictwa Antyk] [28] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach ... , s. 528. [reprint wydawnictwa Antyk]. [29]Ko¶cio³y a pañstwo na pograniczu polsko-litewsko-bia³oruskim ¬ród³a i stan badañ, Red. Marek Kietliñski, Krzysztof Sychowicz, Wojciech ¦leszyñski, Bia³ystok 2005, dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&ved=2ahUKEwjOyLOdg8fnAhWVrIsKHQBWA-cQFjAAegQIARAB&url=http%3A%2F%2Fwww.bialystok.ap.gov.pl%2Farch%2Fdziedzictwo%2Fpliki%2Fkoscioly_a_panstwo.pdf&usg=AOvVaw28CRMH9sWNCnupNTKwMcPt [30] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach..., s. 529. [reprint wydawnictwa Antyk]. [31] Tam¿e, s. 529-530. [32] Tam¿e, s. 530-531. [33] Historia Ko¶cio³a..., s. 504. [34] B³ogos³awiony Józef Sebastian Pelczar, Mowy i kazania 1877 - 1899, Kraków 1998, s. 44. [35] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach ...., s. 618. [reprint wydawnictwa Antyk]. [36] Ks. Kazimierz Dêbski SDB, Bohaterstwo unitów..., Warszawa 1993, s.26. [37] Tam¿e. [38] Wiadomo¶ci ko¶cielne nr 22, Lwów 27 pa¼dziernika 1877, dostêpne na str. https://books.google.pl/books?id=Yqz-cgmxurYC&pg=PA170-IA2&lpg=PA170-IA2&dq=ksi%C4%85dz+Czerkaski&source=bl&ots=j4TT4MYekL&sig=ACfU3U0vlE-sEiHIR6-8Alpks30CnmzUCQ&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwiruYas9rnnAhWnAxAIHVGgDkEQ6AEwBXoECAoQAQ#v=onepage&q=ksi%C4%85dz%20Czerkaski&f=false [39] Tam¿e. [40] https://24wspolnota.pl/pl/wspolnota/historia/28259/Niez%C5%82omny-biskup-z-Radzynia.htm [41] Ks. Kazimierz Matwiejuk, B³ogos³awieni mêczennicy podlascy, Siedlce 1997, s. 27. [42] https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Kali%C5%84ski [43] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937, s. 619. [reprint wydawnictwa Antyk] [44] Ks. Kazimierz Matwiejuk, Pratulin i jego duchowe dziedzictwo, Siedlce 2015, s. 87. [45] https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_W%C3%B3jcicki [46] Mêczennicy Podlasia w ¶wietle wspó³czesnej nauki, praca zbior. pod red. ks. Mariana Zdzis³awa Stepulaka, Kielce 1995, s. 83. [47] Ks. Jan Kracik, ¦wiêci wielcy i pomniejsi, Kraków 2010, s. 147. [48] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach ...., s. 619. [reprint wydawnictwa Antyk]. [49] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach ...., s. 622. [reprint wydawnictwa Antyk]. [50] Czasy Nerona w XIX wieku pod rz±dem moskiewskim, czyli prawdziwie Neronowski prze¶ladowanie unii w dyecezyi che³mskiej. Fakta zebrane przez kap³anów unickich i naocznych ¶wiadków, wydanie drugie, poprawne i uzupe³nione przez ks. J. P. B, tom II, Lwów 1885, 58. Dost. na str.: https://polona.pl/item/czasy-nerona-w-xix-wieku-pod-rzadem-moskiewskim-czyli-prawdziwie-neronowe-przesladowanie,MTAwODkyNDI0/0/#info:metadata [51] Czasy Nerona w XIX wieku pod rz±dem moskiewskim, czyli prawdziwie Neronowski prze¶ladowanie unii w dyecezyi che³mskiej. Fakta zebrane przez kap³anów unickich i naocznych ¶wiadków, wydanie drugie, poprawne i uzupe³nione przez ks. J. P. B, tom II, Lwów 1885, 59-60. Dost. na str.: https://polona.pl/item/czasy-nerona-w-xix-wieku-pod-rzadem-moskiewskim-czyli-prawdziwie-neronowe-przesladowanie,MTAwODkyNDI0/0/#info:metadata [52] Ks. Kazimierz Matwiejuk, Pratulin Narodziny dla nieba s³ug Bo¿ych Wincentego Lewoniuka i XII towarzyszy, Warszawa - Siedlce 1995, s.135. [53] Ks. W³adys³aw Padacz, Z polskiej ..., s. 173. Powrót |