|
26. Dnia jednego o pó³nocy 1.Dnia jednego o pó³nocy,
gdym zasn±³ w wielkiej niemocy;
nie wiem, czy na jawie, czy mi siê ¶ni³o, ¿e wedle mej budy s³oñce ¶wieci³o.
2.Sam siê czemprêdzej porwa³em
i na drugich zawo³a³em:
na Kubê, na Maæka i na Ka¼mierza,
by wstali czemprêdzej mówiæ pacierza.
3.Nie zaraz siê pod¼wignêli,
bo byli twardo zasnêli:
alem ich po trochu wzi±³ za czuprynê, by wstali przywitaæ Boga dziecinê.
4.Ka¼mierz bowiem wszystko s³ysza³,
Bo na s³omie w budzie dysza³:
Ale nam od strachu nie chcia³ powiedzieæ,
Na Maæka skazywa³o, ten musi wiedzieæ.
5.Nu Macieju, ty nam powiesz,
Poniewa¿ ty sam wszystko wiesz:
Widzia³em, widzia³em dziwne widzenie,
S³ysza³em, s³ysza³em Anielskie pienie.
6.Bo mi sam Anio³ powiedzia³,
Gdym na s³omie w budzie siedzia³:
Nie bój siê, nie bój siê Maæku pastuszka,
I jaæ to, i jaæ to jest boski s³u¿ka.
7.Zwiastujêæ weso³e lata,
¯e siê wam Zbawiciel ¶wiata
W Betlejem narodzi³, tak s³awnym mie¶cie,
Wiêc jego czemprêdzej przywitaæ bie¿cie.
8.Niech we¼mie Stasiek fujarê,
A Szymek go³±bków parê,
A Maciek bêdzie sta³ u drzwi z obuchem, Bo siê tam nie zmie¶ci z swym wielkim brzuchem.
9.Porwawszy siê biegli drog±,
gdzie widzieli jasno¶æ srog±:
w Betlejem miasteczku gdzie dzieciê by³o, które siê dla wszystkich z nieba zjawi³o.
10.Wbiegli¶my zaraz do szopy,
u¶ciskali¶my Mu stopy;
jam doby³ fujary, a Kuba rogu,
grali¶my weso³o na chwa³ê Bogu.
11.Stach do brony wi±za³ strony,
Sobek skaka³ jak sparzony:
A Maciek musia³ staæ u drzwi z obuchem,
Bo siê tam nie zmie¶ci³ z swym wielkim brzuchem.
12.Jacek chudy zagra³ w dudy,
A my w taniec ko³o budy:
A ty te¿ Michale zagraj na flecie,
A za to kolêdê dobr± we¼miecie.
13.Szymek w taniec stroi³ minê,
Wymuska³ sobie czuprynê:
Bo mu siê zagrza³a w chacie czupryna,
Wyci±gna³ do kropli piêæ garcy wina.
14.Na niczem nam nie zbywa³o,
Z szopy siê nam i¶æ nie chcia³o;
Ale¶my ust±piæ wprêdce musieli,
Gdy¶my trzech Monarchów jad±c ujrzeli.
15.Pójd¼my¿ i my tam ostatni,
Czeka nas tam bal dostatni:
Pastuszków ochota, królewskie dary,
Które z r±k Jezusa bêdziemy brali.
Powrót |
