Dzień się chyli ku zachodowi.
Słońce ostatnie wysyła promienie.
Spieszy się świat, by zdążyć przed zmrokiem.
Po trudzie dnia spocząćswej chacie.
A ja patrzę na nieba firmament, lśniący morzem tysiąca gwiazd i planet.
Zanurzam siebie w jego ogromie, choćby na chwilę powstrzymać mój bieg.
|