O tym, jak dzie?o destrukcji wydaje si? czyni? wielkie post?py, pomimo napotykania na dziecinnie ?mi
2010-07-18
W owym czasie bardzo energicznie zwalczałem kult maryjny. Kładłem przy tym spory nacisk na trudności, jakich przysparzali protestantom katolicy i prawosławni podtrzymując liczne formy kultu matki Boskiej. Wskazywałem na fakt, że drodzy Bracia Odłączeni byli o wiele bardziej od nas spójni w swoich zapatrywaniach i mądrzejsi. Owa istota ludzka, o której nie wiemy prawie nic, w pewien sposób staje się dla naszego Kościoła potężniejsza (a z pewnością łagodniejsza) od samego Boga. Z tej przyczyny z niemałym rozbawieniem broniłem prerogatyw Boga Ojca. Podkreślałem fakt, iż wielu protestantów wierzy, że Maria urodziła kolejne dzieci po przyjściu na świat Jezusa. Czy wierzą przy tym, że jej dziewictwo zostało przypieczętowane w momencie narodzin Pierworodnego? Niełatwo to rozstrzygnąć. Ale przy tym wszystkim ciężko jest określić dokładnie, w co wierzą wyznawcy poszczególnych gałęzi chrześcijaństwa. W istocie wyznawcy każdej z nich wyznają wiarę w to, na co mają ochotę. Stosunkowo łatwiej stwierdzić, czego poszczególne odłamy nie lubią. Dlatego zalecałem stłumienie kultu Różańca i rozmaitych świąt poświęconych Matce Boskiej. Mój mszał wymieniał ich dwadzieścia pięć, do czego można by doliczyć pewne uroczystości o charakterze lokalnym. Do tego należy także dodać - będący również częścią moich planów - projekt zniszczenia medalików, obrazków i figurek. Wróżyło to sporo ciężkiej, ale opłacalnej pracy. Nie wiedziałem jednak, jak zwalczyć kult Lourdes, Fatimy i paru innych celów pielgrzymkowych o mniejszym znaczeniu. Co do Lourdes, jest to zjawisko wyjątkowo irytujące, które stanowi otwartą ranę w sercach protestantów. Kościół Uniwersalny nigdy nie zapuści korzeni, dopóki miejsce to będzie przyciągać co roku kilka milionów jednostek wszystkich narodowości. Poświęciłem specjalnie nieco czasu na zgłębienie fenomenu Lourdes, lecz to szeroko zakrojone przedsięwzięcie nie przyniosło wielu odkryć - jedynie tyle, by wskazać znaczące rozbieżności pomiędzy rozmaitymi prymitywnymi świadectwami. Według jednego z nich, Bernadette zemdlała, a objawienie podążało za nią aż do jej miejsca zamieszkania - młyna, o ile dobrze pamiętam. Z kolei inna relacja zaprzeczała wystąpieniu tego zdarzenia. Sama dziewczynka o nim nie wspominała. Można by twierdzić, że o tym zapomniała, lecz nie brzmiałoby to poważnie. Nie znoszę propagandy polegającej na kłamstwach. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Partia aprobuje kłamstwo, gdy w grę wchodzi większe dobro, lecz jeśli o mnie chodzi, wolę bardziej godne rozwiązania. Czuję się dzięki temu silniejszy. Czuję wręcz, że przerastam tych członków Partii, którzy uciekali się do mówienia nieprawdy. Uważam, że zawsze można osiągnąć cel, jedynie bawiąc się prawdą. Wystarczy wiedzieć, jak zinterpretować użyteczny aspekt każdej prawdy. I tak mogę twierdzić, że fundamentem mojej misji jest ten oto nakaz Chrystusa: „Kochajcie się wzajemnie". Po prostu pragnę skierować miłosierdzie całego Kościoła ku gałęziom chrześcijaństwa uważanym za heretyckie. Pójście za moim wezwaniem oznaczało nieposłuszeństwo wobec Apostołów, ale tego nikt na ogół nie dostrzegał. Kolejna trudność polegała na tym, że detronizacja Matki Boskiej pociągała za sobą konieczność zwalczania świąt Bożego Narodzenia. Tymczasem Boże Narodzenie stało się świętem radosnym, nawet dla niewierzących. Ci ostatni nawet nie potrafią przy tym wytłumaczyć, dlaczego i w jaki sposób do tego doszło. Trzeba zauważyć, że pokój i radość to rzeczy dobre i pożądane. Z drugiej strony, pocieszające jest spostrzeżenie, że skoro Jezus z Nazaretu nie jest Synem Bożym, to Jego Matka jest postacią bez znaczenia. Nie warto nawet znać jej imienia. Natomiast z punktu widzenia tych, którzy z uzasadnionych powodów pragną nadal trwać w podziwie dla większości moralnych nauk Jezusa (któremu zarzucam bycie rewolucjonistą), oddawanie czci dziecięctwu tegoż Jezusa staje się śmieszne. Kimże jest to niemowlę powite w żłóbku? Co zmienia? Należy przy tym zwrócić uwagę na fakt, że o ile protestanci przeważnie nie wierzą w zachowanie przez Maryję dziewictwa przy narodzinach Jezusa-Proroka, o tyle 700 milionów muzułmanów przyjęło ten zamieszczony w Koranie dogmat. Co z kolei zobowiązuje połowę ludzkości do oddawania tej młodej niewieście czci. Wydaje się to zaiste dziwne. Tak czy inaczej, najdziwniejszą rzeczą jest fakt, że muzułmanie uważają Jezusa wyłącznie za proroka, i to mniejszej rangi, niż ich prorok Mahomet, który przyszedł na świat w sposób jak najbardziej naturalny. Ludzkie dziwactwa nie znają granic. Wszystkie one umacniały mnie w przekonaniu, że zaprzeczenie dziewictwu Matki Boskiej stanowi najpewniejszą drogę do przekształcenia chrześcijan w grupę uczniów człowieka, którego nie będą wcale uważali za Boga. Któż zaś mógłby nie dostrzec, jak użytecznym jest zabicie Jezusa z Nazaretu przed zabiciem Boga? Ewangelie i listy apostolskie, w gruncie rzeczy cały Nowy Testament, stałyby się w ten sposób słowem człowieka, i rzecz jasna każdy mógłby wybierać z nich, co mu się podoba, krytykować to, co nie przypada mu do gustu i negować to, co wydaje się przesadzone. I to jest nasz cel. Podczas gdy na Wschodzie ikony stanowiące główny środek kultu Matki Boskiej są ukrywane lub niszczone na obszarze całej Rosji, w świecie zachodniego chrześcijaństwa Różaniec jest bardzo popularny. Ten rodzaj pobożności, głoszący cześć dla piętnastu tak zwanych tajemnic, należy energicznie zwalczać, gdyż sam w sobie może on podtrzymywać i propagować wiarę w Boga w Trójcy Jedynego. Co do wszystkich pozostałych spraw, konieczne stanie się zaszczepienie poczucia winy tym, którzy będą nadal odmawiać modlitwę różańcową. Powyżej znajduje się podsumowanie rozkazów, które rozesłałem na cały świat. W tym samym czasie w moim pokoju kleryka na zdjęciu tej, której miałem nigdy nie poślubić, zawiesiłem medalik uważany za cudowny. Każdy pomyślałby, że proszę w ten sposób o cud, gdy tymczasem pragnąłem utwierdzić się w mojej nienawiści, która nie była jednak małostkowa. Następnej soboty Kruczowłosa nie mogła mnie przyjąć, gdyż właśnie udała się na pielgrzymkę maryjną. Mojej wściekłości dorównywało tylko jednoczesne rozbawienie, jako że z całą pewnością moje nawrócenie było powodem, dla którego biedactwo zadawało sobie tyle trudu. Udałem się zatem na zajęcia chóru, by poćwiczyć glos, zaniedbany w ostatnich tygodniach. Mój przyjaciel Achilles był zachwycony. Nie mogłem powstrzymać się od opowiedzenia mu o całej historii z medalikiem. Jego reakcja zdumiała mnie. - Miej się na baczności! Wszystko, co mówią o tym medaliku, to prawda. Jeśli znajduje się on w twoim pokoju, jesteś w niebezpieczeństwie - powiedział. Spytałem, czy ma gorączkę. Udał, że nie dosłyszał pytania, ale sam widok medalika przyprawiał go o nudności i nie mógł znieść jego obecności bez wpadania w szał. Ludzkie serce to nieprzenikniona otchłań. Fakt, że mój stary profesor - zażarty komunista - wypowiadał się w taki sposób wielce mnie martwił. Po raz pierwszy w życiu zwątpiłem w sukces mojej misji. Poczułem się strasznie nieszczęśliwy, po czym przyszło mi na myśl, że dzieło to stanowi jedyny powód, dla którego żyję, moją jedyną miłość. Teoretycznie było to dla mnie oczywiste, ale owego dnia pojąłem to w chwili intelektualnej udręki, czując odrazę do głupoty ludzkiego serca. Chciałem przedyskutować z nim tę sprawę, ale na próżno. Odpowiadał mi: - Nie wierzę w nic, ani w Boga, ani w diabła, ani tym bardziej w Najświętszą Panienkę - ale tego medalika się obawiam. To wszystko. - Ale... Więc wierzysz, że mógłby cię on nawrócić, tak?! - krzyknąłem, potrząsając nim. - Oczywiście, że nie, ale mam obawy. To wszystko. - Ale czy nie dostrzegasz, jak głupie są to obawy? Czy nie widzisz, jak chwalebne byłoby przezwyciężenie tego dziecinnego strachu poprzez umieszczenie tego medalika na widocznym miejscu u siebie w domu? - Nie odpowiedział, więc nalegałem. W końcu zmęczony stwierdził: - Pomówmy o czymś innym. - Nie, mam zamiar doprowadzić tę rozmowę do końca, gdyż przyszłość ludzkości jest stawką w czymś, co uważasz za zwykłą dziecinadę. Co stanie się z komunistami, jeżeli podobnie jak ty pozwolą, by ikona lub medalik trzymały ich w strachu? Czym się staną? Pomyśl. Nie chciał o tym myśleć. Dlatego musiałem zrobić to za niego, gdyż nigdy nie będę w stanie pozostawać biernym w obliczu porażki. Każda trudność działa na mnie pobudzająco i inspirująco. Wobec jego uporu, wyszedłem, trzaskając drzwiami, lecz dobrze wiedziałem, co zamierzam zrobić. Następnej soboty przed udaniem się z wizytą do Kruczowłosej, wkroczyłem do domu Achillesa z młotkiem, gwoździem i medalikiem na łańcuszku. Nie dając mu czasu na protesty, wkroczyłem prosto do jego sypialni. Wbiłem gwóźdź do wezgłowia łóżka w miejscu, gdzie często wiesza się krucyfiks, i powiesiłem na nim Cudowny Medalik. Tydzień później Achilles wyprowadził się, i nigdy nie dowiedziałem się, co się z nim stało. Jego zniknięcie oznaczało spore utrudnienia w mojej pracy, przynajmniej do czasu pojawienia się kogoś innego na jego miejsce. Zanim zniknął, Achilles zwrócił mi medalik, a także klucz do skrzynki pocztowej.
Powrót |