¦wiêta Kinga, patronka Polski i Litwy oraz górników (Tytu³y ¶wiêtej Kingi z litanii pielgrzymstwa narodu polskiego) ¦wiêta Kinga by³a córk± Beli IV pochodz±cego ze s³awnego rodu Arpadów. Ród ten panowa³, jako pierwsza dynastia na Wêgrzech, przez oko³o czterysta lat, od IX do XIV wieku. Z tej dynastii pochodzi³ miêdzy innymi ¶wiêty Stefan, pierwszy król wêgierski, patron Serbii i Wêgier, jego syn ¶wiêty Emeryk, ¶wiêta El¿bieta Wêgierska (wdowa), ciotka naszej bohaterki, a tak¿e dwie siostry ¶wiêtej Kingi: ¶wiêta Ma³gorzata zwana wêgiersk± oraz b³ogos³awiona Jolenta, ¿ona Henryka Pobo¿nego. Matk± ¶wiêtej Kingi by³a bardzo ¶wi±tobliwa córka cesarza nicejskiego, Teodora I Laskarisa, Maria Laskaris. ¦wiêta Kinga urodzi³a siê 5 marca 1234 roku w Ostrzyhomiu, dzisiejszy Esztergom, nad Dunajem, historycznej stolicy Wêgier. Na chrzcie otrzyma³a imiê Kinga, jest to imiê wywodz±ce siê z wêgierskiej formy zdrobnia³ej imienia Kunegunda, które Wêgrzy zapo¿yczyli od Niemców. Jest to imiê dwucz³onowe, pochodzenia germañskiego. Sk³ada siê z elementów Kunni - ród, plemiê i -gund - walka. Kunegunda to „walcz±ca za swój ród". W Polsce imiê znane w³a¶nie od czasów ¶wiêtej Kingi. Najbardziej znan± ¶wiêt± Kunegund±, by³a Kunegunda Luksemburska, ¿ona cesarza niemieckiego Henryka II. ¦wiêta ta, razem ze swoim mê¿em ¿y³a w czysto¶ci ma³¿eñskiej i zas³ynê³a tym, ¿e po fa³szywym oskar¿eniu zosta³a poddana próbie ognia. Aby udowodniæ sw± niewinno¶æ i ¿ycie w cnocie, przesz³a bez najmniejszego oparzenia po rozgrzanych do czerwono¶ci ¿elaznych lemieszach u³o¿onych w szereg d³ugo¶ci oko³o czterech i pó³ metra. W Polsce znana jest jeszcze przysz³a ¶wiêta, a obecnie s³u¿ebnica Bo¿a, Kunegunda Siwiec ze Stryszawy. Najwcze¶niejszy opis ¿ywota ¶wiêtej Kingi powsta³ oko³o 30 lat po jej ¶mierci. Napisany zosta³ przez nieznanego nam ojca franciszkanina, nazwanego religiosus pater Franciscanus theologus. Opisuje on ¿ywot i cuda, które prawie nieustannie wi±za³y siê z ¿yciem naszej bohaterki. Równie¿ pó¼niejsze hagiografie, jak ksiêdza Jana D³ugosza, ksiêdza Marcina Frankowica i innych, a¿ do pocz±tku XX wieku, by³y pisane w podobnym duchu. Ale niestety obecne, ju¿ nie mówi±c o pracach naukowych, próbuj± te cuda pomin±æ czy te¿ umniejszyæ, dystansuj± siê od nich, przedstawiaj±c je jako legendy czy wiadomo¶ci niesprawdzone b±d¼ nieudokumentowane. Prawd± jest, ¿e ¶wiêta Kinga ¿y³a w ¶redniowieczu, grubo przed ponad siedmiuset laty, wiêc trudno dzisiaj znale¼æ bezdyskusyjne dowody jej ¶wiêto¶ci. Ale czy w takim wypadku nie powinni¶my mo¿e bardziej ufaæ ludziom ¿yj±cym w tamtym lub trochê pó¼niejszym okresie czy ¶wiadkom, którzy przysiêgali podczas procesów beatyfikacyjnych. Przy boja¼ni Bo¿ej, któr± mieli ludzie tamtych czasów, du¿o trudniej by³o im mówiæ nieprawdê, zw³aszcza ludziom duchownym, ni¿ ludziom wspó³czesnym. Przypomnijmy sobie, ¿e Pan Jezus po swoim zmartwychwstaniu, jak opisuje to ¶wiêty Pawe³, zjawi³ siê wiêcej ni¿ piêciuset braciom równocze¶nie (1 Kor 15, 6), ale pamiêtajmy, ¿e pojawia³ siê tylko ludziom, którzy Go kochali i którzy Mu uwierzyli. Bardzo dok³adnie opisuje to Maria Valtorta w ostatnim tomie Poematu Boga-Cz³owieka, gdzie Pan Jezus potwierdza swoje zmartwychwstanie w³a¶nie ludziom w Niego wierz±cym. Nie zobaczy³ Go Pi³at, nie widzieli Go faryzeusze ani arcykap³ani, ani ¿aden z tych, który krzycza³ „ukrzy¿uj Go". Natomiast zobaczy³a Go, oczywi¶cie jako pierwsza, Jego Matka Maryja, pó¼niej ¶wiêta Magdalena, £azarz, pasterze, uczniowie id±cy do Emaus, aposto³owie oraz pozostali Jego uczniowie i przyjaciele, nawet matka Judasza, której musia³ u¶wiadomiæ, ¿e nie jest winna tego, co zrobi³ jej syn. Bo oni wszyscy w Niego wierzyli. Tak wiêc i my wszyscy powinni¶my wierzyæ i ufaæ, bo tylko wtedy cuda mog± siê zdarzyæ. Pan Jezus powiedzia³ do niewidomego: «Id¼, twoja wiara ciê uzdrowi³a» (Mk 10, 52). Nie twoja wiedza, nie twój sceptycyzm, nie twoja nieufno¶æ, ani nie twoja ostro¿no¶æ, ale twoja wiara. A w naszych „Orêdziach na Czasy Ostateczne..." tak powiedzia³: „Nie ma zas³ugi ten, kto wierzy w to, co ogarnia ludzki umys³. Wiara to pok³adanie ufno¶ci w tym czego siê nie pojmuje i czego nie da siê ogarn±æ umys³e1". Pewnie ¿e w tych starych tekstach mo¿e siê zdarzyæ jaki¶ b³±d, przeoczenie lub przeinaczenie, a nawet i przek³amanie, ale i tak lepiej wierzyæ ni¿ wszystko braæ pod lupê, podchodziæ sceptycznie czy mówiæ, jak nie zobaczê, to nie uwierzê. Bo to ju¿ nie bêdzie ¿adna wiara, to bêdzie tylko wiedza. A przecie¿ „B³ogos³awieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" (J 20, 29). Niestety troszkê dalej bêdê jeszcze raz zmuszony na chwilê wróciæ do tego nieprzyjemnego tematu. Ale na razie pos³uchajmy tych starszych relacji, okraszonych cudami naszej ¶wiêtej bohaterki, gdzieniegdzie tylko uzupe³nionych obecnymi badaniami dotycz±cymi przede wszystkim dat, których albo brakowa³o, albo zdarza³o siê, ¿e by³y mylone. Ksi±dz Piotr Skarga w swoich „¯ywotach ¶wiêtych", opisuj±c ¿ywot ¶wiêtej Kunegundy, powo³uje siê na rêkopis rêk± starodawn± na pergaminie pisany, który wzi±³ z klasztoru ¶wiêtego Jêdrzeja, a wiêc od Klarysek z Krakowa. Rêkopis ten opisany zosta³ przez Wojciecha Kêtrzyñskiego, który uwa¿a go za jedn± z bezpo¶rednich lub po¶rednich kopii rêkopisu z roku 1401. Pisa³ on, ¿e ¶wiêta Kinga zaraz po urodzeniu otrzyma³a sakrament Chrztu ¶wiêtego, a nastêpnie, wed³ug zwyczaju wtedy panuj±cego, Komuniê ¶wiêt± i to w kielichu. Wtedy te¿, ku chwale Matki Bo¿ej, otworzy³a usta i cudownie wyrzek³a: „Ave Regina Caelorum, Mater Regis angelorum" (Witaj Królowo Niebieska, Matko Króla Anielskiego). I tu bardzo ciekaw± i wart± zastanowienia rzecz± jest fakt, ¿e ¶wiadkowie w pó¼niejszym procesie beatyfikacyjnym ¶wiêtej Kingi, z roku 1629, i w pierwszym procesie kanonizacyjnym przeprowadzonym w latach 1742-1747 zeznawali to pod przysiêg± jako rzeczywist± prawdê i fakt oczywisty, którego nie potrzeba udowadniaæ. W procesie kanonizacyjnym potwierdzali ten fakt tacy ¶wiadkowie jak Matka Teresa Zborowska ksieni klarysek w Starym S±czu, Ojciec Antoni Dobrski rektor kolegium OO. Jezuitów w Nowym S±czu, ksi±dz Piotr Procewicz prze³o¿ony generalny ksiê¿y kanoników regularnych, Ojciec Aleksander Juraszewski prze³o¿ony zakonny i ksi±dz Zygmunt Mieczykowski duchowny i spowiednik. Je¶li tak ¶wiêta Kinga swój ¿ywot zaczê³a, to my¶lê, ¿e z ciekawo¶ci± pos³uchamy, co dalej siê dzia³o: „Jeszcze w pieluszkach bêd±c, po¶ciæ zaczê³a, Miko³aja ¶wiêtego na¶laduj±c, we ¶rody i pi±tki cz³onki one m³odziuchne trapi±c raz tylko piersi macierzyñskich u¿ywa³a, a je¶li którego dnia z tych (a wiêc w ¶rodê lub w pi±tek) wiêcej by³a do piersi przypuszczana (to) gardzi³a pokarmem". W pó¼niejszym okresie swojego ¿ycia ¶wiêta Kinga po¶ci³a we wszystkie dni nakazane przez Ko¶ció³. Szczególnie w okresie Wielkiego Postu i Adwentu umartwia³a swoje cia³o. Zachowywa³a post w wigiliê ¶wi±t nakazanych, ale odk±d wst±pi³a do III Zakonu ¶wiêtego Franciszka, zachowywa³a post franciszkañski, czyli trwaj±cy od uroczysto¶ci Wszystkich ¦wiêtych a¿ do Bo¿ego Narodzenia. Przez ca³y rok po¶ci³a w ¶rody, pi±tki i soboty. Po ¶mierci swego mê¿a ¶w. Kinga nie spo¿ywa³a pokarmów miêsnych i nie u¿ywa³a wina. Bardzo surowo po¶ci³a w ¿yciu zakonnym. Post jej polega³ na spo¿yciu raz dziennie kawa³ka chleba i wypiciu kubka zwyczajnej wody, najczê¶ciej czyni³a to po zmierzchu. Podczas Mszy ¶wiêtej, któr± codziennie odprawiano w komnacie, gdzie by³a kolebka dzieciêcia, maluchna Kinga ani na chwilê nie odwraca³a ocz±t od o³tarza; a ile razy kap³an wymieni³ imiona Jezusa lub Maryi, schyla³a drobn± g³ówkê, a gdy j± mówiæ uczono, to pierwsze wyrazy, które wymówi³a, by³y znowu: Jezus i Marya! Niezwyk³e by³y te wszystkie w niemowlêciu znaki!2". Jak wiemy z poprzedniej konferencji, swoj± uwagê na to bogobojne dziecko zwróci³a b³ogos³awiona Salomea, która pó¼niej wychowuj±c malutk± Kingê, zapragnê³a aby zosta³a ona ¿on± jej m³odszego brata Boles³awa. I chocia¿ dla córki króla potê¿nego królestwa wêgierskiego podzielone i niezbyt bogate pañstwo polskie i jego przysz³y w³adca nie stanowili wymarzonej partii, to mimo tego uda³o siê b³ogos³awionej Salomei oraz duchowieñstwu i panom ma³opolskim doprowadziæ do tego ma³¿eñstwa. Ci±g³e zagro¿enie najazdami ze strony Tatarów dopomog³o w tym zamierzeniu. Z kolei dla Boles³awa Wstydliwego, którego przysz³a pozycja ksiêcia zwierzchniego by³a ca³y czas zagro¿ona, ¶lub z ksiê¿niczk± wêgiersk±, za któr± sta³a silna armia, by³ olbrzymim wzmocnieniem. I tak w 1239 roku piêcioletnia Kinga razem ze swoim orszakiem zostaje powitana przez dwunastoletniego ksiêcia Boles³awa w miejscowo¶ci Wojnicz, niedaleko Tarnowa. Tu dosz³o do uroczystego zawarcia wstêpnego, ze wzglêdu na m³ody wiek, zwi±zku ma³¿eñskiego sponsalia de futuro. M³odziutka Kinga przywioz³a ze sob± olbrzymi posag zawieraj±cy klejnoty i pieni±dze, który bardzo wzmocni³ polski skarbiec ksi±¿êcy. Niektóre ¼ród³a podaj± warto¶æ tego posagu na 40 000 grzywien srebra. W tamtym czasie 1 grzywna krakowska to by³a waga oko³o 182,5 grama, czyli mo¿na przyj±æ, ¿e 1 kg to by³o 5,5 grzywny, a wiêc posag w ilo¶ci 40 000 grzywien srebra by³o to du¿o ponad 7 ton srebra; z jednej grzywny krakowskiej srebra wybijano za panowania Boles³awa Wstydliwego oko³o 1000 sztuk brakteatów, (by³y to cieniutkie jednostronne monety, które zast±pi³y denary), co pozwala przyj±æ, ¿e ca³y posag wart by³ ok. 40 milionów takich brakteatów3. M³odzi narzeczeni zamieszkali na dworze ksi±¿êcym w Sandomierzu, gdzie pod czujnym okiem matki Boles³awa, znanej nam ju¿ ¶wi±tobliwej Grzymis³awy, (by³a przecie¿ równie¿ matk± b³ogos³awionej Salomei) byli wychowywani i kszta³ceni. Nadchodz±ca nawa³a tatarska, po klêsce rycerstwa polskiego pod Chmielnikiem w 1241 roku, zmusi³a ca³± rodzinê ksi±¿êc± do ucieczki na Wêgry. Niestety i Wêgrzy zostali najechani i zwyciê¿eni przez Tatarów. Po klêsce nad rzek± Sajo, gdzie zgin±³ m±¿ b³ogos³awionej Salomei, Koloman, Boles³aw wraz z King± i matk± Grzymis³aw±, schronili siê w obronnym zameczku w Pieninach nad Dunajcem. Oba pañstwa odetchnê³y dopiero po wycofaniu siê Tatarów, którzy na wie¶æ o ¶mierci swojego Chana, Ugedeja, syna Czyngis Chana, wycofali siê ca³kowicie z podbitych terenów. Ksi±¿ê Boles³aw, z ¿on± i matk±, móg³ wróciæ do Krakowa, ale tu z kolei musia³ przez kilka jeszcze lat potykaæ siê z ksiêciem Konradem Mazowieckim. Mimo tego w 1243 roku Boles³aw Wstydliwy zosta³ ksiêciem zwierzchnim krakowsko-sandomierskim. W 1246 roku, gdy Kinga osi±gnê³a dwunasty rok ¿ycia, nast±pi³ w³a¶ciwy akt za¶lubin sponsalia de praesenti, który oczywi¶cie odby³ siê w Krakowie. Podczas tych uroczysto¶ci weselnych uda³o siê ¶wiêtej Kindze namówiæ Boles³awa do obopólnego z³o¿enia ¶lubu czysto¶ci ma³¿eñskiej, najpierw na jaki¶ czas, a w nastêpnych latach uprosi³a go do zachowania czysto¶ci a¿ do koñca ich ¿ycia. Z powodu zniszczeñ tatarskich Wawel nie nadawa³ siê do zamieszkania, wiêc m³oda para zamieszka³a na zamku w Nowym Korczynie, w po³owie drogi miêdzy Krakowem a Sandomierzem. W tym czasie wybra³a siê ¶wiêta Kinga na Wêgry, by odwiedziæ swoich rodziców. Trafi³o siê, ¿e ojciec jej Bela, król wêgierski, zaproszony od starosty Paw³a na ucztê, przyby³ na ni±, nie obawiaj±c siê zdrady. Przy koñcu uczty ju¿ trzydziestu mê¿obójców zmówionych wydoby³o broñ i mieli dokonaæ strasznej zbrodni, gdy Kunegunda, której podczas modlitwy Pan Bóg oznajmi³, w jak wielkim niebezpieczeñstwie pozostaje jej ojciec, wpad³a wpo¶ród nich i spojrza³a siê na nich, wszyscy struchleli i opamiêtali siê, wyrwa³a im z r±k miecze i s³u¿bie swojej odda³a, a potem ojca swojego szczê¶liwie do pa³acu królewskiego zaprowadzi³a. Z tych swoich odwiedzin w Wêgrzech i dla Polski wynios³a ¶wiêta Kunegunda wielkie skarby. Gdy bowiem obwozi³ j± ojciec po ró¿nych prowincjach swego pañstwa (...) chcia³ j± ucieszyæ widokiem pracy górników w kopalniach. Zatrzyma³ siê dwór królewski u jednej z ¿up w Marmorusza, otwieraj±cej siê kilkoma szybami w soln± g³±b ziemi. (...) ¯al siê zrobi³o Kindze, ¿e Polska ma tak ma³o tego bogactwa i uprosi³a ojca swego, by da³ jej jeden z szybów kopalni. Gdy ojciec siê zgodzi³ i uczyni³ zado¶æ jej pro¶bie, ona na znak, ¿e bierze ten szyb w swoje posiadanie, wrzuci³a swój wielki z³oty pier¶cieñ w g³±b szybu. By³ to obrzêd feudalnego wej¶cia w posiadanie. D³ugosz w ¯ywocie ¶wiêtej Kunegundy tak pisze: „Od ojca darowany szyb oddzielaj±c od innych i jakoby na wieczn± w³asno¶æ i dzier¿awê bior±c, pier¶cionek wrzuci³a, przez znak pier¶cienia w on± g³êboko¶æ wrzuconego zakazuj±c, ¿eby w swojej daninie na potem od nikogo uszczerbku nie dozna³a". Nastêpnie wracaj±c do Polski nasza ¶wiêta wziê³a ze sob± górników wêgierskich i kaza³a szukaæ soli w okolicach Bochni. I tam j± znaleziono. Dokopali siê w Bochni do twardych pok³adów soli. Górnicy, którzy po¶pieszyli z t± po¿±dan± wiadomo¶ci± do Krakowa, przynie¶li ¶wiêtej Kunegundzie jej z³oty pier¶cionek wrzucony do kopalni w Marmorusza, mówi±c, ¿e go znaleziono w pierwszym rozbitym ba³wanie soli z nowego szybu. Mieszkaj±c na zamku w Korczynie, ¶wiêta Kinga coraz bardziej oddawa³a siê ¿yciu duchowemu, uczynkom pobo¿nym i umartwianiom. Ksi±dz Frankowic tak pisze: Zwiêkszy³a ilo¶æ postów, modlitw dziennych i nocnych, mia³a twarde odzienie i pos³anie, zaprzesta³a zupe³nie jedzenia miêsa i picia wina i wszelkich rzeczy korzennych, z których wcze¶niej i tak bardzo skromnie korzysta³a. Z tej surowo¶ci cia³o jej wychud³o, a twarz wyblad³a i z¿ó³k³a. Przej±³ siê tym Ksi±¿ê Bogus³aw i zakaza³ ¿onie takich postów, aby nie umar³a z wycieñczenia. Jednak, pomimo zakazu, bardzo szybko przy³apa³ j±, jak w dzieñ miêsny rybê, popijaj±c wod±, spo¿ywa³a. Aby j± jeszcze mocniej zganiæ, wzi±³ do ust tê rybê, lecz poczu³ smak miêsa najsmaczniejszego, popi³ z dzbana wody, lecz poczu³, ¿e woda w najprzedniejsze wino siê zamieni³a. Po tym cudzie, nie tylko przykrego s³owa jej nie ¶mia³ powiedzieæ, ale cudown± spraw± Bosk± przera¿ony na wszelkie umartwianie ¿onie swej dozwoli³. Na kszta³towanie siê osobowo¶ci m³odej Kingi mia³y znacz±cy wp³yw dwie niewiasty, te¶ciowa Grzymis³awa oraz b³ogos³awiona Salomea, siostra Boles³awa, która do polskiego dworu przyby³a po ¶mierci swojego mê¿a. Mo¿na przyj±æ, ¿e ¶wiêto¶æ Kingi to wynik wp³ywu b³ogos³awionej Salomei na ni± jeszcze na dworze wêgierskim jak i pó¼niej na dworze krakowskim. Mia³a te¿ pedagoga, Miku³ê, (czyli Miko³aja) który uczy³ j± jêzyka polskiego i ³aciñskiego oraz podstawowych prawd wiary chrze¶cijañskiej. W Korczynie mieszka³a Kinga wraz ze swoj± ¶wiekr± (te¶ciow±) Grzymis³aw±, która j± bardzo kocha³a i towarzystwo jej bardzo lubi³a, mia³a z ni± wspóln± sypialniê. By³o to dla naszej ¶wiêtej przeszkod± w oddawaniu siê z zupe³n± swobod± ulubionym przez ni± umartwieniom i nabo¿eñstwom, uprosi³a wiêc Grzymis³awê, aby mog³a mieæ osobn± izbê, na co nie bez trudno¶ci otrzyma³a pozwolenie. Wtedy wychodzi³a czêsto, korzystaj±c z ciszy nocnej, w towarzystwie jednej lub dwóch zaufanych s³u¿ebnic, odwiedzaæ ko¶cio³y, a gdy znalaz³a je zamkniêtymi, przed ich drzwiami le¿±c krzy¿em, oddawa³a cze¶æ Panu Jezusowi w Naj¶wiêtszym Sakramencie w ko¶ciele obecnemu. Nigdy j± choæby najwiêksza niepogoda, ulewny deszcz, zawieja lub wielki mróz od tych nabo¿nych wycieczek nie odwodzi³y. Zdarzy³o siê nieraz, ¿e za zbli¿aniem siê pobo¿nej czcicielki Naj¶wiêtszego Sakramentu do zamkniêtych drzwi ko¶cielnych, Pan Jezus cudownie sprawia³, ¿e one same otwiera³y siê przed ni±, jakby dla okazania jak Mu te odwiedziny przyjemnymi by³y. Lubi³a szczególnie chodziæ do ko¶cio³a ¶wiêtego Miko³aja poza miastem nad rzek± Nid± wystawionego, ju¿ to dla osobliwszego, które mia³a do tego patrona dziewic nabo¿eñstwa, ju¿ to dla swobody, z jak± mog³a oddaæ siê modlitwie w tym z daleka od mieszkañ ludzkich po³o¿onym miejscu. Gdy pewnej nocy w tym ko¶ciele zamodli³a siê d³u¿ej ni¿ zwykle, zdarzy³o siê, ¿e Grzymis³awa nie mog±c spaæ, posz³a do jej izby, a¿eby w rozmowie z ni± znale¼æ rozrywkê, a zdziwiona tem, ¿e jej tam nie zasta³a, chcia³a siê koniecznie dowiedzieæ, gdzieby mog³a byæ. Ochmistrz królowej, m±¿ bardzo zacny, Miko³aj Miku³a, ¶wiadomy wszystkich jej kroków, do ko¶cio³a pobieg³, a teraz ju¿ relacja ks. Frankowica: trafiaj±c po ¶ladach krwi z bosych stóp naszej ¶wiêtej. Wszed³szy do ko¶cio³a ze z³o¶ci± do g³êboko rozmodlonej Kingi zawo³a³: „i có¿ z tych ob³udnych mod³ów twoich za po¿ytek, skoro ja bêdê musia³ gard³o daæ swoje, bo jak ksi±¿ê Boles³aw, za donosem Ksiê¿nej Grzymis³awy o tych twoich zabawach i nocnym, tajemnym wychodzeniu siê dowie, to ty u niego podejrzan± nie bêdziesz, ale ja ¿ywotem zap³aciæ to muszê. Zaniechaj tego, proszê, dbaj o s³awê swoj± i o zdrowie moje". Na to dziewica jakby ze snu zbudzona tymi przykrymi i uszczypliwymi s³owami, niewzruszona z przedziwn± cierpliwo¶ci±, ³agodnie odpowiedzia³a: „Nie frasuj siê, s³ugo mój wierny, o twoje niebezpieczeñstwo i o s³awê moj±. B±d¼ tego pewien, ¿e mi³uj±cym Pana Boga wszystkie sprawy na dobre wychodz± i g³owa twoja, i s³awa moja, bez ¿adnej w±tpliwo¶ci ³ask± niebiesk± zas³oniona i ochroniona bêdzie". To rzek³szy z modlitwy powsta³a. Wracaj±c siê do zamku, ob³ok gêsty ogarn±³, tak i¿ od nikogo na potkaniu widziana byæ nie mog³a, ale te¿ na zamek do ksiê¿nej Grzymis³awy przyszed³szy, onej siê, jakoby dopiero z ³o¿nicy swojej wysz³a, pokaza³a, która onej niebytno¶ci zapomniawszy, nie tylko jej nie strofowa³a, ale ani przykrego s³owa wyrzek³a, rozumiej±c, ¿e nie gdzieindziej tylko w zamku siê na miejscu gdzie¶ osobnym bawi³a. Co wszystko moc Boska sprawi³a. Pó¼niej razem z ksiê¿n± Grzymis³aw± ko¶cio³y nawiedza³a i za to oczywiste dobrodziejstwo pokorne dziêki Panu Bogu oddawa³a". I to jest ten moment, gdzie chcia³bym powróciæ do tematu obecnego trendu usuwania wszelkich cudów z ¿ycia, nie tylko ¶wiêtej Kingi, ale i z ¿ycia wszystkich ¶wiêtych i tak¿e z Pisma ¦wiêtego, wmawiania nam, ¿e to wszystko mog³o siê naturalnie zdarzyæ, bez ¿adnej Boskiej ingerencji. Otó¿, na stronie klasztoru klarysek w Starym S±czu znajdziemy wspó³czesny tekst anonimowego autora, który omawia w pierwszym rozdziale ca³y ¿yciorys ¶wiêtej Kingi a w drugim, zatytu³owanym „legendy i historia", z uporem godnym lepszej sprawy wykazuje, ¿e praktycznie wszystkie cudowne wydarzenia w ¿yciu ¶wiêtej Kingi to legendy, które mo¿na wyja¶niæ w sposób nie uciekaj±cy siê do nadprzyrodzono¶ci. Komentarz do cudownego os³oniêcia ¶wiêtej Kingi ob³okiem, moim zdaniem, wart jest zacytowania, a wiêc pos³uchajmy: „Autor najstarszego ¿yciorysu ¶w. Kingi uwa¿a za cudowne to, ¿e gêsta mg³a otoczy³a wracaj±c± Kingê z ko¶cio³a ¶w. Miko³aja na zamek tak, ¿e nikt jej nie widzia³. Kto przez jaki¶ czas przebywa³ w Nowym Korczynie ³atwo siê przekona³, ¿e w wid³ach rzek Wis³y i Nidy, gdzie sta³ ksi±¿êcy zamek korczyñski, bardzo czêsto, zw³aszcza noc± i przed wschodem s³oñca, pojawiaj± siê tak gêste mg³y, ¿e widoczno¶æ ograniczona jest zaledwie do paru metrów. Nie trzeba wiêc wskazywaæ na cudown± interwencjê Bo¿± spiesz±c± z pomoc± Kindze, ale wystarczy stwierdziæ specyficzne w tym mie¶cie warunki atmosferyczne, a wszystko da siê wyt³umaczyæ w sposób naturalny". No i ju¿ mamy po cudzie, okaza³o siê, ¿e to by³a zwyk³a, gêsta mg³a, któr± mo¿na zaobserwowaæ w³a¶ciwie wszêdzie. Nie trzeba nawet jechaæ do Korczyna. Jeszcze, ¿eby bardziej uwiarygodniæ swoje wywody, powinien by³ autor dorzuciæ jakie¶ ¶rodki odurzaj±ce dla ksiê¿nej Grzymis³awy, która nad ranem nic nie pamiêta³a z wczorajszej nocy i sprawa by³aby za³atwiona, nawet dla dociekliwych. I tak ka¿de cudowne zdarzenie mo¿na obedrzeæ z jego cudowno¶ci i zostawiæ oskubane, tylko po co? Troszkê wiêcej zrozumiemy z takiego podej¶cia do cudów i mo¿e stanie siê to bardziej jasne, gdy zajrzymy do encykliki Papie¿a ¶wiêtego Piusa X „O zasadach modernistów" (Pascendi Dominici gregis). W niej ¶wiêty papie¿ opisuje jak to w³a¶nie moderni¶ci odzieraj± z cudów i bosko¶ci osobê Jezusa Chrystusa, tworz±c z Niego jedynie postaæ historyczn±: „W osobie Chrystusa, powiadaj±, wiedza i dzieje nie znajduj± nic poza cz³owiekiem. A wiêc w imiê prawa pierwszego, opartego na agnostycyzmie, nale¿y z Jego dziejów usun±æ wszystko, co tylko tchnie Bóstwem. Dalej, na podstawie drugiego prawa dziejowa postaæ Chrystusa przemieniona jest przez wiarê; a przeto nale¿y usun±æ z Jego dziejów wszystko, co Go wynosi ponad dane dziejowe. Wreszcie, ta jasna osoba Chrystusa zosta³a przez wiarê odmieniona; nale¿y wiêc z Jego dziejów usun±æ nadto s³owa, czyny - i w ogóle wszystko to, co bynajmniej nie odpowiada Jego charakterowi, Jego po³o¿eniu, Jego wychowaniu, miejscu i czasowi, w którym ¿y³. Dziwnym wyda siê, niew±tpliwie, ten sposób rozumowania: taka jest jednak krytyka modernistów4". Ks. Stanis³aw Mi³kowski pisze, ¿e doktryna modernistyczna „odziera Pismo ¦wiête z wszelkich znamion nadprzyrodzonych, wypaczaj±c pojêcie o natchnieniu, przecz±c cudom i proroctwom". Odbiera ksiêgom ¶wiêtym ca³kowit± ich autentyczno¶æ, podaj±c je za zbiór skleconych ze sob± ustêpów, dodatków, przeróbek i poprawek, jakich dopuszczali siê glosatorzy, interpolatorzy, którzy, wed³ug zdania modernistów ¼le tekst rozumieli, przekrêcali prawdziwe jego znaczenie i fa³szowali historiê5. A przecie¿ nasza wiara opiera siê w³a¶nie na cudach, przede wszystkim na cudzie Zmartwychwstania. ¦wiêty Pawe³ powiedzia³: „A je¿eli Chrystus nie zmartwychwsta³, daremna jest wasza wiara" (1 Kor 15, 17). Na audiencji generalnej 10 kwietnia 2013 roku Papie¿ z Franciszek tak powiedzia³: Nasza wiara opiera siê na ¶mierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa, tak jak dom opiera siê na fundamencie; je¶li rozpada siê fundament, wali siê ca³y dom. To mo¿e warto zastanowiæ siê, co to w³a¶ciwie jest cud. Trudno znale¼æ w dzisiejszym katechizmie definicjê cudu, ale we wcze¶niejszych jest, i tak w katechizmie z roku 1951: Cud jest to zatem widzialne przekroczenie ustanowionych przez Boga prawd natury, które mo¿e byæ dokonane tylko przez samego Boga lub ze specjalnego nadania mocy Bo¿ej. Inna z definicji cudu w religii katolickiej brzmi: Cud to znak Boga wyra¿ony w empirycznej (poznanej przez do¶wiadczenie) rzeczywisto¶ci ¶wiata, poprzez który Bóg manifestuje sw± obecno¶æ i dzia³a, objawiaj±c sw± Mi³o¶æ w celu nawi±zania dialogu z cz³owiekiem. I jeszcze raz pos³uchajmy Pana Jezusa, który w Orêdziach na Czasy Ostateczne..." tak powiedzia³ do pani Agnieszki: A Ja chcê czyniæ cuda. Cuda ¶wiadcz± o mojej realnej obecno¶ci. Pobudzaj± do wiary, umacniaj± j± i rodz± j± w sercach jej pozbawionych6. Wróæmy wiêc do naszej ¶wiêtej i jej cudów. W roku 1266, gdy ksi±¿ê Bogus³aw szykowa³ siê obrony przeciwko Jaæwingom, nêkaj±cym jego kraj, ¶wiêta Kinga tak gor±co modli³a siê za swoim mê¿em, ¿e w pewnej chwili ujrza³a dwie ja¶niej±ce postacie w bieli. Byli to ¶wiêci mêczennicy, bracia Gerwazy i Protazy, którzy tak siê odezwali do Kingi: To my na twoje usilne modlitwy z górnych niebiañskich pa³aców naznaczeni jeste¶my, aby nie¶æ obronê niebiesk± dla twojego mê¿a i jego wojska. Ta wiadomo¶æ tak uskrzydli³a naszych ¿o³nierzy, ¿e pod Zawichostem w dniu 19 czerwca (w ¶wiêto braci mêczenników Gerwazego i Protazego) pokonali przewa¿aj±ce, po³±czone si³y Jaæwingów, Litwinów, Tatarów i innych pogan. W zwyciêstwie znacz±cy udzia³ mieli, ukazuj±cy siê w powietrzu, dwaj mê¿owie w ¶wiat³o¶ci, bia³ymi szaty ozdobionymi, którzy w poganach i odszczepieñcach pogrom i pora¿kê wielk± czynili. W roku 1279 zmar³ ksi±¿ê Boles³aw, po jego ¶mierci ¿ona Kinga i jej siostra b³ogos³awiona Jolanta opu¶ci³y Kraków, zamieszkuj±c w kasztelanii w Starym S±czu. Tam te¿ ufundowa³a nasza ¶wiêta klasztor dla stu sióstr. Sama wst±pi³a do zakonu w grudniu 1288 roku, po uporz±dkowaniu spraw administracyjnych i maj±tkowych. A 24 kwietnia 1289 roku z³o¿y³a profesjê zakonn± i otrzyma³a welon zakonny z r±k biskupa Paw³a z Przemankowa. Cudowne rzeczy zaczê³y siê wtedy dziaæ w klasztorze, gdy ¶wiêta pochyla³a siê nad chorymi, za b³ogos³awieñstwem jej drobnych r±k goi³y siê ropiej±ce rany, znika³y bez ¶ladu wszelkie choroby. Powraca³y do si³ najbardziej os³ab³e i chore ob³o¿nie siostry. Gdy w odosobnieniu modli³a siê, niejedna siostra wchodz±c do jej (oratorium), miejsca modlitwy, widzia³a wielk± jasno¶æ otaczaj±c± j± ca³± i s³ysza³a przecudowny, s³odki g³os p³yn±cy do ¶wiêtej z obrazu Naj¶wiêtszej Panienki. Jej cioteczny brat Jêdrzej, syn króla wêgierskiego Stefana, wygnany z ojczyzny, szuka³ schronienia w Polsce. Niestety Wêgrzy go znale¼li i utopili w Nidzie. Kinga sprowadzi³a jego cia³o do S±cza i ca³± noc modli³a siê nad cia³em kuzyna. Trzy siostry, zaniepokojone przed³u¿aj±c± siê modlitw±, uchyli³y drzwi do kapliczki i zdumione ujrza³y jasno¶æ wielk± otaczaj±c± ¶wiêt± Kingê oraz us³ysza³y rozmowê z otaczaj±cymi j± ¶wiêtymi duchami. Zauwa¿y³y te¿ pewne oznaki o¿ywienia umar³ego. ¦wiêta podesz³a do zw³ok i przytrzymuj±c je za nogi rzek³a: „Spoczywaj, spoczywaj w pokoju, skoro taka jest wola Zbawiciela naszego". Po czym zauwa¿ono, ¿e znaki o¿ywienia usta³y. Gdy j± siostry zapyta³y, czemu tak okrutnie post±pi³a, czemu nie pozwoli³a na cud o¿ywienia zmar³ego, odpowiedzia³a: Pan Bóg mi wtedy trzy rzeczy objawi³, pierwsz±, ¿e nie umar³ w grzechu ¶miertelnym i godzien bêdzie w krótkim czasie wej¶æ do Królestwa Niebieskiego. Natomiast, gdyby o¿y³ po moich modlitwach, mia³by wielu ciê¿kimi grzechami obarczyæ swoje sumienie, przy tym by³by przyczyn± wielu walk bratobójczych i du¿o krwi chrze¶cijañskiej dla niego rozlaæ by siê mia³o. A do tego jeszcze, ten cud móg³by spowodowaæ, ¿ei Kinga sama w pychê mog³aby wpa¶æ i utraciæ wszystkie swoje duchowe skarby. 21 wrze¶nia 1291 roku ¶wiêta Kinga ciê¿ko zachorowa³a, mimo choroby bra³a udzia³ w Mszach ¶wiêtych, podtrzymywana przez wspó³siostry. W tym czasie prze¿ywa³a widzenia ¶wiêtego Jana Chrzciciela, ¶wiêtego Jana Ewangelisty, b³ogos³awionej Salomei, która jej powiedzia³a, ¿e jej brat cioteczny Jêdrzej ju¿ przeszed³ Czy¶ciec i jest ju¿ w Niebie, ¶wiêtego Franciszka z Asy¿u i Naj¶wiêtszej Maryi Panny, która przepowiedzia³a jej dzieñ ¶mierci. ¦wiêta Kinga, zaopatrzona wszystkimi ¶wiêtymi Sakramentami, zmar³a 24 lipca 1292 roku. Po ¶mierci z jej cia³a wychodzi³a wdziêczna i przyjemna woñ, wszystkie balsamy i perfumy przechodz±ca i ludzi okolicznych uweselaj±ca. Jedna z sióstr widzia³a duszê ¶wiêtej Kingi w wielkiej ¶wiat³o¶ci prowadzon± do Nieba przez orszak ¶wiêtych Duchów Niebieskich ze ¶piewaniem i rado¶ci± wielk±. Inna siostra rozpozna³a ¶wiêt± Urszulê dziewicê ze swoim orszakiem jedenastu tysiêcy dziewic oraz innych ¶wiêtych, w wielkiej jasno¶ci ze ¶piewem anielskim do Nieba nasz± ¶wiêt± odprowadzaj±cych. Jeszcze inna widzia³a duszê ¶wiêtej Kingi pod postaci± przecudnej panny,z koron± z drogich pere³ i kamieni, przez ¶wiêtego Piotra prowadzon± do Niebieskich pa³aców. Widziano równie¿ dwie rêce ¶licznie ustrojone, z otwartego nieba w niezmiernej jasno¶ci, z bardzo ozdobn± tuwalni±, czyli z welonem os³aniaj±cym rêce, do uszanowania rzeczy niesionych. W tej tuwalni znalaz³a siê dusza ¶wiêtej Kingi w wielkim triumfie i niepojetej jasno¶ci do Królestwa Niebieskiego prowadzona. 11 czerwca 1690 roku papie¿ Aleksander VIII zaliczy³ j± w poczet b³ogos³awionych, a 16 czerwca 1999 roku nasz ¶wiêty Jan Pawe³ II kanonizowa³ j±. Modlitwa do ¶wiêtej Kunegundy ( Ks. Karol Antoniewicz) Z sercem skruszonem spieszym do ciebie, Spiesz± do matki dzieci w potrzebie, Ach, nie odmawiaj nam tej opieki. Której dozna³y ubieg³e wieki. Sami do Boga wo³aæ nie ¶miemy, Bo¶my zgrzeszyli, to dobrze wiemy, W ¶miechach, swawoli, pysze, pró¿no¶ci, Zbieg³y do morza lata wieczno¶ci. Dzisiaj z pró¿nemi stajem rêkami. Straszne grzmi± s±dy Boga nad nami, Starta bezbo¿no¶æ, pycha zdeptana, Ciê¿ki krzy¿ dumne ugi±³ kolana. Ale nas krzy¿ ten dzi¶ nie przestrasza, Bo w krzy¿u tylko nadzieja nasza, Je¶li Bóg karze, to nie odrzuca, Jutro pocieszy, gdy dzi¶ zasmuca. Oby¶my, kiedy ¿ycie up³ynie, Mogli siê cieszyæ w ¶mierci godzinie, I pod skrzyd³ami twojej opieki Mogli siê z tob± cieszyæ na wieki. O Kunegundo, wstaw siê za nami I pro¶b± nasz±! Szczeremi ³zami Rozbrój prawicê na nas wzniesion± I wypro¶ ³askê Boga stracon±. Wszak¿e¶ tê ziemiê umi³owa³a, Gdzie¶ ludziom, Bogu mi³± siê sta³a; Dzi¶ jak za ¿ycia ty j± mi³ujesz, I dzi¶, jak niegdy¶, nas poratujesz. Gdy siê twa dusza wznios³a w ob³oki, Na tej zosta³y ziemi twe zw³oki; Przy twym o³tarzu kornie siê zgina, ¯e¶ Matk± jego, lud przypomina. Bibliografia: - Ks. Marcin Ignacy Frankowic, Wizerunek ¶wiêtey doskona³o¶ci..., Kraków 1718.
- Wojciech Kêtrzyñski, Vita et Miracula Sanctae Kyngae, Lwów 1884.
- Ks. Czes³aw Bogdalski, B³ogos³awiona Kinga jej ¿ywot i dzie³a, Kraków 1892.
- Ks. Piotr Skarga, ¯ywoty ¶wiêtych, Kraków 1899.
- Ks. Karol Antoniewicz, O ¶wiêtych polskich, Kraków 1906.
- Ks. Stanis³aw Mi³kowski, O Modernizmie, Wilno 1911.
- Marian Gumowski, Podrêcznik numizmatyki polskiej, Kraków 1914.
- Wanda Kieszkowska, ¦ladem ¶wiêtych, Kraków 1935.
- Henryk Fros SI, Franciszek Sowa, Twoje imiê, przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982.
- Ks. Kazimierz Szwarga, Polscy ¶wiêci, t. 11 B³ogos³awiona Kinga, Warszawa ATK 1987.
- Modernizm potêpiony przez papie¿y, red. Marcin Karas, Sandomierz 2010.
- Maria Valtorta, Poemat Boga-Cz³owieka, Katowice 2012.
- Orêdzia na Czasy Ostateczne, które w³a¶nie nadesz³y, Warszawa 2016.
- Strona klasztoru Klarysek w Nowym S±czu:
http://www.klaryski.stary.sacz.pl/pl/25055/0/Sw._Kinga_w_swietle_legend_i_historii.html 1 Orêdzia na Czasy Ostateczne, które w³a¶nie nadesz³y, t. 23, Warszawa 2016, s. 222. 2 Ks. Czes³aw Bogdalski, B³ogos³awiona Kinga jej ¿ywot i dzie³a, Kraków 1892. 3 Zob. Marian Gumowski, Podrêcznik numizmatyki polskiej, Kraków 1914. 4 Modernizm potêpiony przez papie¿y, red. Marcin Karas, Sandomierz 2010, s. 53. 5 ks. Stanis³aw Mi³kowski, O Modernizmie, Wilno 1911, [w:] Modernizm potêpiony przez papie¿y..., s. 153. 6 Orêdzia na Czasy Ostateczne, które w³a¶nie nadesz³y, Warszawa 2016, s. 188.
Powrót |