1. W Betlejem boj? si? Jezusa Chrystusa jako Króla
2010-01-16
1. W Betlejem boją się Jezusa Chrystusa jako Króla Problem z królewską godnością Jezusa Chrystusa rozpoczął się w momencie Jego przyjścia na świat. Pierwszymi sprawcami tego niepokoju byli Mędrcy ze Wschodu, którzy przybyli do Jerozolimy i wyrażając swoją pewność, opartą na poszukiwaniach, zadali Herodowi, ówczesnemu królowi żydowskiemu, pytanie: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy, bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon (Mt 2,2). Źródłem poznania tej tajemnicy dla Mędrców było światło gwiazdy i Pisma. Papież Benedykt XVI podczas kazania w uroczystość Objawienia Pańskiego (Rzym, 6.01.2006) mówił tak na ten temat: Mędrcy oddali pokłon zwykłemu Dziecku w objęciach Jego Matki Maryi, ponieważ w Nim rozpoznali źródło dwojakiego światła, które ich prowadziło: światła gwiazdy oraz światła Pisma. Rozpoznali w Nim Króla żydowskiego, chwałę Izraela, a także Króla wszystkich narodów.[1] Król Herod, cała Jerozolima, arcykapłani i uczeni w Piśmie w zdecydowanej większości byli świadkami tajemniczej gwiazdy betlejemskiej a przy tym znali Pisma. Król Herod zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli w Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela. (Mt 2, 4-6). Pomimo tych samych źródeł poznania, jakie mieli Mędrcy ze Wschodu, Jerozolima nie przyjęła nowo narodzonego Króla. Wraz z królem Herodem cała Jerozolima się przeraziła. W ruch poszły knowania dyplomatyczne (Herod chciał oddać pokłon temu Królowi, Mt 2, 7-8), a później także miecze (wymordowano w okolicy Betlejem wszystkich chłopców do lat dwóch, Mt 2, 16-18). 2. Paschalne odrzucenie Króla - wszystko z mocą prawa Przy odejściu Pana Jezusa ze świata (Jego dzieło Męki i Odkupienia) jeszcze bardziej widoczny był problem Jego Królewskiej godności. W ciągu pięciu dni, od Niedzieli Palmowej aż do Wielkiego Piątku, trwała wielka bitwa o Króla. Chrystusa najpierw wywyższono jako Króla. Wkrótce jednak oskarżono jako zwodziciela i burzyciela. W końcu powiesili i zamordowali Króla Żydowskiego (taki był oficjalny napis na drzewie skazańca) między złoczyńcami. W Niedzielę Palmową podczas uroczystego wjazdu do Jerozolimy tłumy głośno wołały: Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w Imię Pańskie! Hosanna na wysokościach! (Iz 56,7). I tak spełniały się słowa proroka Zachariasza: Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy (Za 9,9). Ten uroczysty wjazd Chrystusa do Jerozolimy odbił się szerokim echem w Jerozolimie i poruszyło się całe miasto (Mt 21,10). Dla arcykapłanów było to źródłem oburzenia (Mt 21, 16). Rozpoczęli oni misterne dzieło przedstawienia Jezusa Chrystusa jako wichrzyciela społecznego i złoczyńcę. Wieczorem w Wielki Czwartek pojmali Chrystusa, a w piątek rano przywiedli do pretorium przed Piłata z zamiarem oskarżenia i osądzenia jako złoczyńcy w ramach prawa rzymskiego (J 18, 28-32). Nie zdawali sobie sprawy jednak z tego, że Bóg przez sen żony Piłata Klaudii dał znak rzymskiemu dowódcy. Żona zaklinała swego męża by nie skazywał Jezusa na śmierć. On również miał bardzo dobre mniemanie o Galilejczyku, także przyznał się żonie, że poznał całą złośliwość żydowską. Postanowił więc bronić Jezusa[2]. Jednym z podstawowych zarzutów Żydów, stawianych Jezusowi wobec Piłata, było podawanie się Chrystusa za Mesjasza Króla: Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza - Króla (Łk 23, 2). Od tego momentu cały proces Jezusa mniej lub bardziej związany jest z zagadnieniem Króla. Piłat chcąc bronić Jezusa, idzie tropem tego oskarżenia i przesłuchując Jezusa, zadaje mu konkretne pytanie dotyczące Jego osoby: Czy Ty jesteś Królem Żydowskim? (Łk 23, 3) W odpowiedzi usłyszał: Tak, ja Nim jestem (Łk 23, 3). W tym miejscu mamy konkretny dowód świadomości Jezusa Chrystusa swojej królewskiej godności. Tak wyglądał pierwszy akt w scenariuszu usuwania Jezusa jako Króla z tego świata. Drugi akt obrony Chrystusa przez Piłata związany jest z odesłaniem Jezusa do Króla Heroda. U Heroda miało miejsce Jego wyszydzenie jako Króla. Herod, na pośmiewisko kazał ubrać Go w lśniący płaszcz i odesłać do Piłata (Łk 23, 11)[3]. Pragnąc uratować Chrystusa Piłat, podejmuje trzeci akt obrony. Pragnie on uwolnić Chrystusa przez zamianę Go za prawdziwego złoczyńcę - Barabasza, który popełnił zabójstwo: Jeśli chcecie uwolnię wam Króla Żydowskiego (Mk 15, 9), pytał Piłat. Wybór podpuszczonego tłumu przez pełnych zawiści arcykapłanów i faryzeuszy padł na Barabasza (Mk 15, 11). Dla zaspokojenia i zadowolenia tłumu Piłat uwolnił Barabasza, a Jezusa skazał na ubiczowanie, myśląc, że to wystarczy Żydom. Podczas ubiczowania miała miejsce przedziwna zabawa w Króla. Nawet żołnierze rzymscy znali główne powody oskarżenia Jezusa. Po ubiczowaniu ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: Witaj, Królu Żydowski! Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty (Mk 15, 17-20). Przedstawienie ubiczowanego Jezusa przez Piłata Żydom nie zaspokoiło ich żądań i dalej wołali: Ukrzyżuj! Ukrzyżuj! (J 19, 6). I tak oto nie powiódł się czwarty akt obrony Jezusa. Kiedy Żydzi powiedzieli Piłatowi o Boskości Chrystusa (J 19,7), po rozmowie na ten temat Piłata z Jezusem, Piłat usiłował Go jeszcze bardziej bronić. Żydzi korzystając i wiedząc, że wszyscy tego dnia w Jerozolimie w jakiś sposób otarli się lub zetknęli ze sprawą królewskości Jezusa, na szalę rzucają ostateczny argument. Jeśli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi (J 19, 12). To spolegliwe, publiczne nastawienie pro rzymskie Żydów, wobec groźby utraty swego stanowiska, spowodowało, że Piłat wydał Chrystusa na śmierć: I rzekł do Żydów: Oto król wasz! A oni krzyczeli: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go! Piłat rzekł do nich: Czyż króla waszego mam ukrzyżować? Odpowiedzieli arcykapłani: Poza Cezarem nie mamy króla. Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano (J 19, 14-16). I tak oto Żydzi świadomie odrzucili Chrystusa nie tylko jako Króla, ale także Mesjasza. Nieustępliwość Piłata wobec tematyki królewskiej osoby Jezusa Chrystusa uwidoczniona została w określeniu winy, jaką umieszczono na drzewie Krzyża: A było napisane: Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski. Ten napis czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata: Nie pisz: Król żydowski, ale że On powiedział: Jestem Królem Żydowskim. Odparł Piłat: Com napisał, napisałem (J 19, 19-22). Ten napis w trzech językach w sposób alegoryczny pokazuje nam, że ta decyzja Piłata przedstawia Chrystusa jako Króla wszystkich narodów. Język łaciński był językiem urzędowym Imperium Rzymskiego, język grecki znał cały Wschód tego Imperium, a język hebrajski był językiem miejsca skazania Chrystusa. Odejściu Chrystusa z tego świata towarzyszyły nieprawdopodobne znaki: ziemia się trzęsła, słońce się zaćmiło, z grobu umarli powstali i widziano ich w Jeruzalem, zasłona w przybytku się rozerwała. Te znaki, spośród tylu świadków zdarzeń ostatnich godzin, wystarczyły tylko setnikowi, żołnierzowi rzymskiemu. To on zrozumiał, kogo powieszono na drzewie Krzyża: Prawdziwie, ten był Synem Bożym (Mt 27,54). Ostatnim aktem - dowodem, że na drzewie krzyża powieszono Króla było postawienie przy grobie Jezusa straży żołnierzy rzymskich, na wyraźną prośbę Żydów: Panie, przypomnieliśmy sobie, że ów oszust powiedział jeszcze za życia: po trzech dniach powstanę. Każ więc zabezpieczyć grób aż do trzeciego dnia, żeby przypadkiem nie przyszli Jego uczniowie, nie wykradli Go i nie powiedzieli ludowi: Powstał z martwych. I będzie ostatnie oszustwo gorsze niż pierwsze. Rzekł im Piłat: Macie straż: idźcie zabezpieczcie grób, jak umiecie. Oni poszli i zabezpieczyli grób opieczętowując kamieniem i stawiając straż (Mt 27, 63-66). W czasach starożytnych wartę żołnierzy stawiano jedynie przy grobach królów i cesarzy. I tym oto aktem Żydzi, zapewne nieświadomie, dali nam jeszcze jeden dowód na królewską godność Chrystusa. 3. Współczesna konfrontacja - świat dalej boi się Króla Mija już dwadzieścia prawie wieków od tej batalii o Króla, a świat dalej nie chce Go przyjąć. W 1976 r. podczas swojej wizyty w dniach 23 lipca - 11 września w Stanach Zjednoczonych Ameryki[4] ks. kard. Karol Wojtyła, metropolita krakowski wypowiedział następujące myśli: Stoimy dziś w obliczu największej konfrontacji, jaką kiedykolwiek przeżyła ludzkość, (...) w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a antykościołem, Ewangelią i jej zaprzeczeniem. Ta konfrontacja została wpisana w plany Bożej Opatrzności. Jest to czas próby, w który musi wejść cały Kościół, a polski Kościół w szczególności[5]. Karol Wojtyła, będąc już papieżem, 31 grudnia 1993 r. w kościele św. Ignacego Loyoli w Rzymie, podczas swej homilii kończącej stary rok, mówił: Antychryst jest wśród nas. (...) Nie możemy przeoczyć faktu, że wraz z kulturą miłości i życia na świecie rozpowszechniła się inna cywilizacja - cywilizacja śmierci, będąca bezpośrednim dziełem szatana i stanowiąca jeden z przejawów zbliżającej się apokalipsy[6]. Na efekty walki tych dwóch cywilizacji chrześcijaństwo nie musiało długo czekać. Dramatyczną prawdę na ten temat wyraził papież Benedykt XVI w kazaniu podczas spotkania z młodzieżą na Błoniach w Krakowie 27 maja 2006 r.: Jezus niejednokrotnie jest ignorowany, jest wyśmiewany, jest ogłaszany królem przeszłości, ale nie teraźniejszości, a tym bardziej nie jutra, jest spychany do lamusa spraw i osób, o których nie powinno się mówić na głos i w obecności innych[7]. Mimo tak dramatycznych nawoływań dwóch ostatnich papieży, wydaje się, że wielcy tego świata i współcześni jego mieszkańcy nie zdają sobie sprawy z nadchodzących wydarzeń, o których kazał Pan Jezus napisać św. siostrze Faustynie w jej Dzienniczku: Napisz to: Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki. Zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela [będą] wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym.[8] [1] Benedykt XVI, Chrystus objawia się wszystkim narodom, Msza św. w uroczystość Objawienia Pańskiego 6 I 2006 r., www.opoka.org.pl. [2] Droga Krzyżowa wg widzeń Błogosławionej Anny Katarzyny Emmerich, wyd. V, Wrocław 2007, s.11-12; A. K. Emmerich, Pasja, Radom 2004, s. 113-115. [3] A. K. Emmerich, Pasja, Radom 2004, s. 116-122. [4] Ks. A. Boniecki, red., Kalendarium życia Karola Wojtyły, Kraków 1983, s. 706. [5] M. A. Krąpiec, Wybieraj dobro!, www.ptta.pl. [6] Ks. O. Michellini, Orędzie Pana Jezusa Chrystusa do Kapłanów, Wrocław 2005, s.391. [7] Ks. P. Natanek, A. Cygan, Przyjdź Królestwo Twoje, Kraków 2007, s.46. [8] F. Kowalska, s., Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej, Warszawa 2003, [83].
Powrót |