10. Analiza wizji z 4 lipca 1938 r. S?u?ebnicy Bo?ej Rozalii Celakówny (cz.2).
2010-03-21
Przy tej polskiej dwutorowości - patrzmy, co mówią papieże W 1890 r. w encyklice Dall' alto (O wojnie wydanej Kościołowi) papież Leon XIII zwraca uwagę na zjawisko, które jest nadal aktualne - atak na Kościół przez świat liberalny. Papież przedstawia tę sytuację na przykładzie Włoch, gdzie pod koniec XIX w. urosła w siłę masoneria, prowadziła jawną walkę z papiestwem i Kościołem, zwracając się przeciwko rodzinie, dzieciom i młodzieży wprowadzając antychrześcijański program. Leon XIII pisze, że: Jest to przykładanie siekiery do korzenia i trudno sobie wyobrazić bardziej uniwersalny i bardziej skuteczny środek odcięcia społeczeństwa, rodziny, jednostki od wpływów wiary i Kościoła. Autentyczne stanowisko pisarzy masońskich to pozbawianie wszelkimi środkami znaczenia klerykalizmu [raczej katolicyzmu] w tym, co stanowi jego fundamenty i bijące źródła życia, czyli w szkole i w rodzinie[1]. Papież alarmuje, że środowiska liberalne, w imię źle rozumianej wolności działając przeciwko wierze katolickiej prowadzą społeczeństwo do głębokiego kryzysu[2]. Co gorsza, środowiska te w dużej mierze są silnie opiniotwórcze i mają decydujący wpływ na losy państwa: (...) okazuje się w sposób bardziej niż oczywisty, że ideą przewodnią, decydującą ze względu na religię, o biegu życia publicznego we Włoszech, jest realizacja programu masońskiego[3]. Liberałowie odebrali papiestwu władzę cywilną oraz znieśli zgromadzenia zakonne, a klerycy zostali zobowiązani do odbywania służby wojskowej. Część majątku kościelnego została skonfiskowana, a reszta poważnie obciążona finansowo. Wszystkie działania dążyły do skrajnego zubożenia duchowieństwa, ograniczając w ten sposób ich możliwości działania[4]. W encyklice Dall' alto czytamy na ten temat, że: stwierdzili to sami sekciarze [masoni]: jedynym skutecznym środkiem, by ograniczyć wpływ kleru i klerykalnych stowarzyszeń jest pozbawienie ich wszelkich dóbr i doprowadzenie ich do zupełnego ubóstwa.[5] Środowiska przeciwne Kościołowi prowadziły politykę mającą na celu zupełną laicyzację wszystkich przejawów życia społecznego w państwie - od eliminowania charakteru religijnego, przez zmiany w prawodawstwie aż do zakazu manifestowania uczuć religijnych[6]. Leon XIII pokazuje jak wojna wydana religii[7] wpływa na zaburzenie równowagi we wszelkich dziedzinach życia jednostki i całego społeczeństwa: Wojna wydana papieżowi oznacza dla Włoch od wewnątrz głębokie podziały między Włochami oficjalnymi i wielką częścią prawdziwie wierzących Włochów, każdy zaś podział to słabość; oznacza to brak poparcia i pomocy części najbardziej zachowawczej dla wartości, oznacza to też podsycanie w łonie narodu konfliktu religijnego, który nie tylko nie przyczynia się do dobra publicznego, lecz także nosi w sobie zawsze zgubne ziarna zła i najcięższych niepowodzeń. Na zewnątrz zaś konflikt ze Stolicą Apostolską oprócz tego, że pozbawia Włochy prestiżu i uznania. jakie przynosiłoby niechybnie życie w pokoju ze Stolicą Świętą, budzi nieprzyjaźń wszystkich katolików na świecie, narzuca też ogromne poświęcenia i przy każdej okazji może dać nieprzyjaciołom broń do ręki, by ją zwrócić przeciwko Włochom[8]. Ta sytuacja nie dotyczy jedynie Włoch. Kryzys Kościoła i wartości chrześcijańskich spowodowany liberalnymi atakami ogarnia coraz większą część świata chrześcijańskiego. Wobec ataków na Kościół obowiązkiem wiernych jest wzbudzenie poczucia solidarności oraz jedności i wystąpienie w jego obronie. Papież wskazuje sposób odparcia ataków: Dla oświecenia umysłów i zapewnienia skuteczności dla naszych wysiłków trzeba się zwracać nade wszystko o pomoc do nieba. Niech nasze wspólne działanie, Czcigodni Bracia, będzie połączone z modlitwą (...)[9]. Tak jak wierni mogą przeciwstawiać się siłom przeciwnika modlitwą, tak papież może ich wspierać w tym działaniu. Z powodu narastającego kryzysu i coraz trudniejszej sytuacji Kościoła papież Pius IX już 23 sierpnia 1856 r. zdecydował się ustanowić uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa obowiązujące odtąd w Kościele Powszechnym i obchodzone w piątek po oktawie Bożego Ciała[10]. Leon XIII świadomy siły tego kultu podniósł tą uroczystość do rangi pierwszej klasy 28 czerwca 1889 r. Zdecydowaną odpowiedzią Kościoła w walce z liberalizmem stał się związany z tym świętem uroczysty Akt Poświęcenia Rodzaju Ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa dokonany przez Leona XIII w 1899 r.[11] oraz szereg Poświęceń narodowych i prywatnych. Jakie znaczenie miała ta uroczystość i związany z nią akt poświęcenia czytamy w encyklice Piusa XI Quas primas z 1925 r.: kiedy dusze ludzkie, osłabione i zniechęcone pełnią smutku i przesadną surowością jansenistów, zupełnie ostygły i odstraszyły od miłości Bożej i ufności w zbawienie, wówczas zaprowadzono uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego[12]. Rozwijający się kult Serca Pana Jezusa stał się twierdzą mającą zatrzymać liberalne napady, a bronią chrześcijan został Akt Poświęcenia Sercu Pana Jezusa, które jak mówi Leon XIII jest symbolem i dokładnym obrazem nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa, która już sama nas pobudza do miłowania Go wzajem, dlatego zupełnie stosowną jest rzeczą, poświęcać się Najświętszemu Sercu Jego; wszak, nie jest to nic innego, jeno poświęcenie się Jezusowi Chrystusowi, bo cokolwiek czci i hołdu. i pokłonu oddajemy Boskiemu Sercu - samemuż to Chrystusowi istotnie i prawdziwie oddajemy[13]. Wynika z tego, że poświęcenie się Sercu Pana Jezusa oznacza poświęcenie się samemu Jezusowi Chrystusowi i oddanie pod Jego obronę. Stąd Akt Poświęcenia Rodzaju Ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa oznaczał oddanie się pod opiekę Panu Jezusowi, który odtąd broni swojego Kościoła przed jego wrogami. Ratunku przed złem Leon XIII w encyklice Annum sacrum każe szukać właśnie u Chrystusa: Owa siła złego, które od dawna już gnieździ się i natarczywie każe szukać ratunku u Tego, który mocą swą potrafi je zwalczać. Kto to zaś jest, jeżeli nie Jezus Chrystus Jednorodzony Syn Boży? (...) Do Niego zatem uciekać się trzeba (...)[14]. Objaśnienie wielorakiej wymowy święta Serca Pana Jezusa uzupełnia Pius XI w encyklice Miserentissimus Redemptor z 1928 r. pisząc, że uroczystość ta i oddawanie czci Sercu Pana Jezusa ma na celu wynagrodzić naruszenie praw nadanych przez Chrystusa Króla. Pius XII w encyklice Haurietis aquas z 1955 r. pokazuje, że kult Najświętszego Serca Jezusa (...) uważany jako wyznanie wiary chrześcijańskiej, jako wyznanie religii Chrystusa[15] niejako pośredniczy między Bogiem a człowiekiem. Ponieważ do Boga można dojść tylko przez Serce Jezusa, jak to sam Jezus powiedział: Ja jestem Drogą, Prawdą, Życiem - nikt nie przychodzi do Boga, jeno przeze mnie[16]. Kult Serca Pana Jezusa prowadzi więc człowieka do Chrystusa i opiera się o wynagradzanie złamanych praw Bożych, zatem zobowiązuje równocześnie do ich przestrzegania. Tak jak Królestwo Chrystusa wypływa z bezgranicznej Bożej miłości, tak święto Chrystusa Króla oraz Jego Intronizacja mają swoje źródła w kulcie Najświętszego Serca Pana Jezusa i Poświęceniu Sercu. Tak w tej kwestii wypowiada się Leon XIII: Panowanie Chrystusa bierze swój początek i swoją istotę z miłości Bożej: miłość rzeczy godziwych i świętych jest jego podstawą i celem[17]. Logicznym uzupełnieniem święta Serca Pana Jezusa była więc zgoda na uroczyste obchodzenie święta Chrystusa Króla. Ustanowił je Pius XI encykliką Quas primas z 11 XII 1925 r. wyznaczając dzień święta na ostatnią niedzielę października[18], która prawie zamyka okres roku kościelnego. W ten sposób rozpamiętywanie w ciągu roku tajemnic życia Jezusa Chrystusa zakończy się niejako i pomnoży świętem Chrystusa Króla i zanim obchodzić będziemy chwałę Wszystkich Świętych, wysławiać i głosić będziemy chwałę Tego, który tryumfuje we wszystkich Świętych i wybranych[19]. W tej samej encyklice podkreślił związek święta Chrystusa Króla z kultem Najświętszego Serca Pana Jezusa, uznając ich wzajemną relację i charakter kontynuacji przez zalecenie: aby w tym dniu corocznie odnawiano poświęcenie całego rodu ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa[20]. Można więc stwierdzić, że święto Chrystusa Króla jest ustanowione dla obrony Kościoła, jako ucieczka wiernych i Kościoła do Chrystusa. Kościół, który jest świadomy swojej siły może przeciwstawiać się wszelkim atakom. Owa potęga Kościoła tkwi w niewzruszonej wierze w Bożą Opatrzność oraz zjednoczeniu wszystkich wiernych pod przewodnictwem Chrystusa Króla. Bowiem Kościół, tak jak każdy naród jest silny dotąd, dokąd jest posłuszny swojemu mądremu władcy. Ustanowienie święta Chrystusa Króla było kolejną odpowiedzią na nieustannie zaostrzające się ataki na Kościół święty. Pius XI zatytułował jeden z rozdziałów encykliki Quas primas - święto Chrystusa Króla, jako środek zaradczy przeciw laicyzmowi[21]. Na początku XX w. właśnie laicyzm stanowił największe zagrożenie dla wiary. Pius XI nazywał laicyzm zbrodnią[22], która rodziła się stopniowo i stopniowo zyskiwała coraz większe wpływy. Najpierw odmówiono Chrystusowi przyrodzonego prawa do władania światem, następnie uderzono w Kościół zabraniając mu nauczania i odbierając prawo do ustawodawstwa i władzy. Gdy zrównano religię chrześcijańską z wszystkimi pozostałymi religiami świata, oddano ją pod jurysdykcję władz świeckich. Pojawiły się głosy o zastąpieniu wiary chrześcijańskiej różnoraką filozofią naturalną, a nawet zupełnym usunięciem religii z życia państwa[23]. Papież w dalszej części encykliki wylicza skutki laicyzmu, a są nimi: niezgoda, zawiść, nieprzyjaźń, chciwość, egoizm, zburzenie spokoju w rodzinach. Wszystko to doprowadziło do fundamentalnego kryzysu w społeczeństwie[24]. Święto Chrystusa Króla jest więc odpowiedzią Kościoła na zarazę laickości, która odciągnęła rzesze ludzi od prawdziwej wiary. Uroczystości i kult mają rozbudzić na nowo w ich sercach miłość do Boga i skłonić do powrotu. W Quas primas czytamy: czyż święto Chrystusa Króla, obchodzone corocznie na całej ziemi, nie przyczyni się walnie do oskarżenia i zarazem do naprawienia tego publicznego odstępstwa, któremu dało początek z wielką szkodą dla społeczeństwa zeświecczenie[25]. Równocześnie przy zawierzeniu Bogu, że ocali Kościół i sprowadzi tych, którzy odeszli, oraz całkowitym oddaniu Mu się we władanie, Pius XI zwraca uwagę, że gdyby wszyscy wierni zrozumieli, że mają obowiązek pod sztandarami Chrystusa Króla odważnie i wciąż walczyć, wtedy by z apostolską gorliwością starali się pojednać z Bogiem zabłąkanych i nieoświeconych i aby prawa Boże były nienaruszone[26]. Można więc powiedzieć, że wprowadzenie święta Chrystusa Króla było tamą przeciw laicyzmowi, który uprowadzał wiernych Kościołowi i czcicieli Bogu. Jest więc naszym obowiązkiem, a co ważniejsze - to leży w naszym dobrze pojętym interesie - żeby uznać Chrystusa Królem i oddać mu się pod władanie. Królestwo Chrystusowe, zgodnie z encykliką Piusa XI Ubi arcano Dei polega na tym, że Jezus Chrystus (...) króluje w umysłach jednostek przez naukę Swoją, króluje w duszach przez miłość, króluje w całym życiu człowieka, przestrzegającego Jego prawa i naśladującego jego przykład, Chrystus Pan króluje w rodzinie, gdy oparta na sakramencie małżeństwa istnieje jako rzecz święta i nierozerwalna, w której władza rodzicielska wskazuje na ojcostwo Boże, biorąc od Boga początek i nazwę (Ef 3. 15), w której dzieci wzorują się na posłuszeństwie Dziecięcia Jezusa, cały sposób życia tchnie świętością Rodziny Nazaretańskiej[27]. Trzeba sobie uświadomić, że fakt królowania Chrystusa nie zależy od naszej woli. Leon XIII pisze w encyklice Annum sacrum: Panuje Chrystus z prawa nie tylko sobie przyrodzonego jako Jednorodzony Syn Boży, ale też z prawa nabytego. On bowiem wyrwał nas "z mocy ciemności" (Kol 1, 13) i "samego siebie dał za odkupienie wszystkich" (1 Tym 2,6). Stali się więc dla Niego "ludem nabycia" (1 P 2, 9) nie sami katolicy tylko i ci, którzy chrzest chrześcijański otrzymali, ale wszyscy ludzie pospołu i każdy człowiek z osobna[28]. Chrystus jest Królem świata i narodów czy my Go uznamy czy nie. Obdarzeni wolną wolą nie możemy zostać zmuszeni do uznania tej władzy. Ale jak w każdym ziemskim królestwie, jeżeli chcemy korzystać z opieki króla, najpierw musimy oddać mu hołd i podporządkować się jego władzy. Stąd nazwanie Chrystusa Królem narodów nie oznacza nadania mu tej władzy - jest Mu ona przynależna, jako Synowi Bożemu oraz przez akt Męki Pańskiej - ale oddanie hołdu i przez to włączenie się do Jego Królestwa. Leon XIII wyjaśnia to w ten sposób: On sam jednak łaskawie pozwala, aby do tego dwojakiego fundamentu władzy i panowania Jego przybywało dobrowolne oddanie się. Aliści Jezus Chrystus Bóg i Odkupiciel nasz, bogaty jest posiadaniem doskonałym wszystkich rzeczy, my zaś tak jesteśmy ubodzy i nędzni, że nic nie mamy swego, co byśmy Mu mogli ofiarować. Więc według najwyższej dobroci swej i miłości nie zabrania, abyśmy, co jest Jego, tak mu oddawali, jakby było własnością naszą. "Synu daj mi serce twoje". Możemy przeto składać Mu ofiarę z woli i miłości. Albowiem Jemu się poświęcając, nie tylko uznajemy chętnie a jawnie panowanie Jego nad nami i nie przyzwalamy na nie, ale nadto w rzeczywistości stwierdzamy, że gdyby to, co dajemy, do nas należało, oddalibyśmy je najochotniej. Teraz zaś prosimy, iżby i to, co jest Jego własnością, nie wzdragał się przyjąć od nas[29]. Z tego fragmentu wynika kolejna rzecz - oddanie się człowieka pod panowanie Chrystusa Króla i Jego Miłości jest dobrowolne. Uznanie Chrystusa Króla nie jest wyłącznie sprawą prywatną i osobistą. Bóg powołuje do tego całe społeczeństwa i narody. Przeciwdziała w ten sposób procesowi laicyzacji państwa, do czego usilnie dąży wróg Kościoła. Obwołanie Chrystusa Królem ma więc drugi wymiar (oprócz duchowego) - realnie wpływa na stosunki społeczne. Pius XI w sposób niezwykle precyzyjny określa w encyklice Ubi arcano Dei, na czym polega oddanie państwa pod panowanie Chrystusa Króla: Chrystus Pan króluje w końcu w społeczności państwowej, gdy najwyższą cześć oddaje się Bogu a z Boga wyprowadza się pochodzenie władcy i wszystkie jej prawa, ażeby tym samym nie było nadużycia ze strony rządzących ani braku rozumnego posłuszeństwa ze strony poddanych i aby Kościół cieszył się tym stanowiskiem, jakie mu sam Zbawiciel wyznaczył, to jest był uznany jako organizacja niezależna, jako nauczyciel i przewodnik państw, i narodów, nie w tym znaczeniu, jakoby miał władzę państwową zmniejszać - albowiem państwa posiadają w swoim porządku pełność władzy - ale na to, aby je udoskonalić podobnie jak łaska udoskonala naturę ludzką. W ten sposób staną się państwa dla ludzi walną pomocą w osiągnięciu najwyższego celu, którym jest szczęśliwość wieczna, a równocześnie dadzą trwałą podstawę dla pomyślności doczesnej[30]. W encyklice z 1890 r. Dall' alto Leon XIII zwraca uwagę, że najdoskonalszy system polityczny, społeczny czy prawny to taki, który jest oparty o prawo Boże. Wówczas nie dochodziłoby do nadużyć względem obywateli. Zastosowanie w praktyce przykazań miłości i treści ewangelicznych rozwiązałoby wszystkie problemy wynikające z niesprawiedliwości systemów opartych o myśl człowieka.[31] Pius XI uzupełnia w encyklice Ubi arcano Dei z 1922 r., że tylko Kościół Chrystusowy może stać na straży świętości prawa międzynarodowego (...) na mocy posłannictwa swego od Boga[32], a dalej dodaje, że pokój Chrystusowy [możliwy jest] tylko w Królestwie Chrystusowym[33]. Nie ma więc innej drogi dla zaprowadzenia ładu i pokoju na świecie jak uznać Chrystusa za Króla i pozwolić mu zaprowadzić na ziemi Jego Królestwo. Człowiek korzystając z prawa wolnej woli, może odrzucić Królestwo Chrystusa. Jednak nie jest to działanie pozbawione konsekwencji. Leon XIII w encyklice Tametsi futura przypomina, że nawet jeśli człowiek uwolni się od panowania Chrystusa, stanie się poddanym innych ziemskich mocy - niedoskonałych i ograniczonych. Spowoduje to, że wciskają ducha swego, wykluczonego od udziału w rzeczach Boskich, w ciaśniejszy zakres wiedzy, a i w tym, co rozumem poznają, z mniejszą zdolnością naprzód postępują[34]. Jak widać proponowana przez liberałów wolność, zdobyta przez odrzucenie wiary w Chrystusa i Jego Królestwa, jest w rzeczywistości niewolą ludzkiego ograniczenia. Leon XIII w tej samej encyklice dochodzi do wniosku, że te dwie są przyczyny, że tak wielu wysoko uzdolnionych i wykształconych uczonych w badaniu natury popełnia niedorzeczności, gorsze od najgorszych błędów[35]. Odrzucenie Chrystusa Króla więc jest nie tylko de facto wyrzeczeniem się wolności, ale także uwięzieniem w pułapce błędu i niezrozumienia istoty przestrzeni, w której człowiek i świat funkcjonuje. W tej sytuacji mogłoby się wydawać, że wybór jest oczywisty. Rzeczywistość pokazuje jednak zupełnie coś odwrotnego. Leon XIII w encyklice Mirae caritatis tak określa kondycję ówczesnego mu społeczeństwa: Wiek teraźniejszy, bardziej niż który inny, pełen jest umysłów w stosunku do Boga buntowniczych: dziś na nowo podnosi się przeciwko Chrystusowi ów okrzyk bezbożny: "Nie chcemy aby ten królował nad nami" (Łk 19,14), i ów bezbożny zamysł: "Zgładźmy go" (Jer 2, 19). I zaiste niektórzy ludzie o nic z taką gwałtownością się nie starają, jak aby Boga wypędzić i usunąć ze wszelkich urządzeń państwowych, a nawet z prywatnych stosunków ludzkich. A chociaż to bezbożne szaleństwo nie wszędzie przeprowadzić się daje, to jednak pożałowania godnym jest, jak wielu żyje w zapomnieniu o Majestacie Boskim i Jego dobrodziejstwach, a zwłaszcza o dokonanym przez Chrystusa odkupieniu[36]. Papież napisał te słowa ponad sto lat temu, w 1902 r., ale wydają się szczególnie aktualne na progu XXI w. Papież Pius X tę wciąż rosnącą tendencję określa jeszcze dobitniej w encyklice E supremi apostolatus z 1903 r.: (...) czy czasem owa przewrotność umysłów nie jest pewną próbką i już jakby początkiem nieszczęść, które są przeznaczone czasom ostatecznym; czy czasem "syn zatracenia" (2 tes 2, 3), o którym mówi apostoł, nie przebywa już na tej ziemi. Z taką przecież zuchwałością, z taką wściekłością napada się wszędzie na religię, zwalcza się dowody wiary objawionej, dąży się uporczywie do zerwania po prostu wszelkich więzów człowieka z Bogiem![37] Czytając ten fragment encykliki trudno się oprzeć wrażeniu, że jest on charakterystyką współczesnego świata. W dalszej części rozdziału papież pisze o człowieku, który na podobieństwo Antychrysta postawił się na miejscu Boga i z samego siebie uczynił centrum świata i przedmiotem kultu.[38] Pius X jednak ostrzega, że zapewne, może człowiek, nadużywając swej wolności, naruszać prawo i obrazić majestat Stwórcy wszechrzeczy; jednak zwycięstwo zawsze jest przy Bogu: owszem, nawet porażka jest tym bliższa, im zuchwalej człowiek powstaje, pewny tryumfu. Bóg nas o tym ostrzega w Piśmie św.[39] W wielokrotnie już przywoływanej encyklice Annum sacrum Leon XIII pisze: W najnowszych czasach wiele uczyniono, aby Kościół od świeckiego społeczeństwa niejako murem przegrodzić. W ustroju i rządzie państw za nic nie stoi powaga prawa Bożego i kościelnego, i do tego się zmierza, by wpływ religii wcale nie tykał stosunków życia codziennego. Znaczy to tyle, co usunąć wiarę Chrystusową i, ile to być może, samego Boga wyrugować ze świata[40]. Święto Chrystusa Króla i kult z nim związany ma na celu zmienić tę sytuację i nie pozwolić na całkowite usunięcie wiary z życia publicznego. Dlatego konieczne jest publiczne poddanie się Chrystusowi Królowi, aby dać znak i świadectwo połączenia wiary z życiem publicznym. Wspomniany powyżej papież w kolejnej swojej encyklice, Tametsi futura, idzie o krok dalej. Z powyższego tekstu wynika, że oddając hołd Królowi, Kościół i całe narody powierzają się Jego opiece, a Chrystus Król je chroni. Leon XIII uzupełnia tą myśl stwierdzeniem, że również zadaniem człowieka jest wzięcie czynnego udziału w życiu Królestwa: (...)jest tak bardzo zadaniem Kościoła królestwo Syna Bożego na ziemi ochraniać i rozszerzać oraz dążyć do tego, aby ludziom przez udział w darach łaski Bożej zapewnić zbawienie, bo w tym działaniu właśnie jest jego posłannictwo i władzy jego cel i podstawa[41]. Papieże wielokrotnie poruszali tematykę królewskiej natury Chrystusa i jego prawa do władania ludzkością. Już Leon XIII w 1899 r. pisał w encyklice Annum sacrum, że Chrystus otrzymał władzę nad Kościołem całym, który należy rozumieć przez górę Syjon, i nad resztą ziemi, jak daleko jej granice sięgają. Na jakiej zaś podstawie opiera się ta najwyższa władza, tego dostatecznie uczą słowa "Synem moim jesteś ty". Gdy bowiem jest synem Króla, panującego nad wszystkim, tym samym jest dziedzicem wszelkiej władzy, a przeto powiedziano mu "dam ci pogany w dziedzictwo twoje"[42]. Władza Chrystusa Króla nie rozciąga się jedynie nad chrześcijanami. Chrystus włada wszystkimi narodami na Ziemi, niezależnie od ich świadomości. O tym, że Boże Królestwo obejmuje całą ziemię pisał w Annum sacrum Leon XIII[43]. W tej encyklice zawarł rozdział, w którym wyjaśnia, że Chrystusowi Królowi podlegają także niewierni[44]. Oddanie się pod władzę Chrystusa Króla według Leona XIII oznacza wypełnianie Chrystusowych przykazań i przyjęcie Jego prawa początkowo na drodze wyrzeczeń i wewnętrznej walki z pokusami: Rozmaite zachcianki prowadzą człowieka w rozmaite strony, a pokusy z zewnątrz oddziaływują na duszę człowieka, aby nie szła za przykazaniami Chrystusa. A tu należy stawić odpór i z całych sił zwalczać namiętności, stać "na służbie Chrystusa"[45]. Prawo Boskie ma się ostatecznie stać dla człowieka prawem naturalnym i bez żadnej alternatywy. Wspomniany papież w tej samej encyklice tak pisze o panowaniu Chrystusa: Stąd jako naturalne następstwa wynikają: nieskazitelne wypełnianie obowiązków, nienaruszanie praw obcych, przenoszenie rzeczy niebieskich nad ziemskie, a miłość Boga nade wszystko[46]. Trzeba jasno zaznaczyć, że papież Pius XI ustanawiając w 1925 r. święto Chrystusa Króla wręcz nakazał Kościołowi cześć Chrystusa jako Króla: Jeżeli więc teraz nakazaliśmy, aby cały katolicki świat czcił Jezusa Chrystusa jako Króla, to przez to chcemy zaradzić potrzebom dzisiejszych czasów i podać szczególne lekarstwo na zarazę, jaka nawiedziła społeczeństwo ludzkie. A tą zarazą jest tzw. laicyzm, czyli zeświecczenie, jego błędy i niecne dążenia (...)[47]. [1] Leon XIII, Dall' alto, 15 X 1890, Wyd. Te Deum, Warszawa 2002, s. 8. [2] Tamże, s. 9, 15, 18. [3] Tamże, s. 10. [4] Tamże, s. 7. [5] Tamże, s. 7. [6] Tamże, s. 7 - 8. [7] Tamże, s. 18. [8] Tamże, s. 18. [9] Tamże, s. 21. [10] Ks. Barglik - Makowski B., Tobie..., s. 25. [11] Leon XIII, Annum Sacrum, 28 V 1899, Wyd. Te Deum, Warszawa 2003, s. 5 - 6, 13. [12] Pius XI, Quas primas, s. 19. [13] Leon XIII, Annum Sacrum, s. 9. [14] Tamże, s. 10 - 11. [15] Pius XII, Haurietis aquas, 15 V 1955, www.opoka.org.pl, IV d. [16] Tamże, IV d. [17] Leon XIII, Tametsi futura, 1 XI 1900, Wyd. Te Deum, Warszawa 2003, s. 12. [18] Pius XI, Quas primas, s. 24. [19] Tamże, s. 25. [20] Tamże, s. 24. [21] Tamże, s. 20. [22] Tamże, s. 20. [23] Tamże, s. 20. [24] Tamże, s. 20 - 21. [25] Tamże, s. 21. [26] Tamże, s. 21. [27] Pius XI, Ubi arcano Dei, 23 XII 1922, www.opoka.org.pl [28] Leon XIII, Annum sacrum, s. 7. [29] Tamże, s. 8. [30] Pius XI, Ubi arcano Dei. [31] Leon XIII, Dall' alto, s. 19 - 20. [32] Pius XI, Ubi arcano Dei.. [33] Tamże. [34] Leon XIII, Tametsi futura, s. 16. [35] Tamże, s. 16. [36] Leon XIII, Mirae caritatis, 28 V 1902, Wyd. Te Deum, Warszawa 2003, s. 20. [37] Pius X, E supremi apostolatus, s.8. [38] Tamże, s.8. [39] Tamże, s.8. [40] Leon XIII, Annum sacrum, s. 10. [41] Leon XIII, Tametsi futura, s. 6. [42] Leon XIII, Annum sacrum, s. 6 - 7. [43] Tamże, s. 6 - 7. [44] Tamże, s. 8. [45] Leon XIII, Tametsi futura, s. 11. [46] Tamże, s. 12. [47] Pius XI, Quas primas, s. 20.
Powrót |