ŻERTWA OFIARNA
2011-12-19
NIEWOLNIK Święty Ludwik Maria Grignion de Montfort (1673-1716) to „owładnięcie" określa jeszcze mocniej, jako niewolnicze kajdany. Dla chrześcijanina bowiem nie ma nic chwalebniejszego niż te okowy Jezusa Chrystusa. Te okowy darzą człowieka prawdziwą wolnością i przykuwają węzłem miłości i przywiązania. Wspomniany święty powołuje się na proroka Ozeasza, którego ustami Bóg mówi: Przyciągnę ich więzami miłości (Oz 11,4). To trwanie w okowach Chrystusowych jest dla człowieka źródłem tysiąckrotnego szczęścia, które staje się udziałem niewolnika Jezusa i Maryi. To przedziwne skajdanowanie, czyli przyciągnięcie wybranych do Boga według św. Ludwika dokona się w Czasach Ostatecznych, dokona się ono więzami miłości: Wszystko ku sobie pociągnę (J12. 32); Pociągnę ich łańcuchami miłości (Oz 11,14). Powołując się na nauczanie Soboru Trydenckiego nasz wielki czciciel Niepokalanej precyzyjnie rozwija zagadnienie niewolnictwa Chrystusowego. To niewolnictwo wplecione jest w niewolę z wyboru, jako najdoskonalszą i najwięcej chwały przynoszącą Bogu. Przez dobrowolną niewolę człowiek przedkłada ponad wszystko Boga i Jego służbę, choćby nawet z samej swej natury nie był do tego zobowiązany.[1] Święty Ludwik Grignion de Montfort w swoim dziele wyjaśnia, że w starożytności nie było sług, a sługa nie oznaczał wtedy nic innego jak tylko niewolnik. Stąd też nasze współczesne patrzenie na termin sługa sprawia, że błędnie ten termin rozumiemy. W czasach starożytnych królów, panów i ich domy obsługiwali tylkoniewolnicy i wyzwoleńcy. Tu nasz święty również powołuje się na Katechizm Soboru Trydenckiego, w którym użyto terminu wykluczającego jakąkolwiek dwuznaczność. Nazywa tu się wiernych Kościoła man-cipia Christi - niewolnikami Chrystusa.[2] Aby zrozumieć te różnice zachodzące miedzy sługą, a niewolnikiem święty Ludwik Grignion de Montfort przedstawia następujące różnice: Sługa nie oddaje panu swemu wszystkiego, czym jest i co posiada, ani wszystkiego, co może nabyć z czyjąś pomocą lub własnymi siłami; niewolnika tymczasem oddaje się swemu panu całkowicie, oddaje mu bez zastrzeżeń razem ze wszystkim, co ma, i z tym, co nabyć może. Sługa wymaga wynagrodzenia za usługi, które panu oddaje, niewolnik tymczasem niczego nie żąda i żądać nie może, bez względu na to, jakimi by nie były jego pilność, zręczność i ciężar pracy. Sługa może opuścić swego pana, kiedy zechce, a przynajmniej wtedy, gdy wygaśnie termin jego umowy, niewolnik zaś nie ma prawa opuszczać swego pana samowolnie. Pan nie ma nad sługą prawa życia i śmierci, gdyby go więc zabił jak bydlę robocze, popełniłby karygodne morderstwo; natomiast pan niewolnika ma prawem zastrzeżoną władzę nad jego życiem i śmiercią, tak dalece, że może go sprzedać komu zechce lub zabić tak, jak może to zrobić np. ze swoim koniem. Wreszcie sługa pozostaje w służbie u pana na pewien czas, niewolnik zaś na zawsze.[3] DUSZA WYBRANA PRZEZ BOGA Włoskiemu kapłanowi Ottavio Michelliniemu (1906-1979) Pan Jezus precyzyjnie wyjaśnił naturę duszy - ofiary. Kim są dusze - ofiary? Jaki jest ich cel? Dlaczego dusze - ofiary są tak mało znane? Dlaczego są one często nielubiane, nierozumiane, a nawet prześladowane od tych, którzy powinniby je najbardziej rozumieć i wspomagać? Są to dusze wybrane od Boga: umiłowane przez Ojca, zjednoczone z Synem i Duchem Świętym. Ofiarnie, a często heroicznie, oddały swe życie Bogu, by wszystko w nim było z woli Bożej. Chcą one tylko tego, czego Bóg chce od nich. Pragną tylko Boga, swe prawdziwe, jedyne i wielkie Dobro, Alfę i Omegę wszystkiego i wszystkich. Ofiarują się całe z miłości ku Bogu. Celem ich życia - to wynagradzać za własne i cudze grzechy. Dusze - ofiary pragną nie tylko iść za Chrystusem drogą kalwa-ryjską, ale wstępują z Nim na krzyż. Są to dusze odważne i ofiarne. Czują one głęboko społeczność Kościoła, zwłaszcza osłabionego i dlatego ofiarują się za Niego. Dusze ofiarne zrozumiały, że nie można kochać Boga i braci bez cierpienia, toteż są one najwierniejszymi wykonawcami dwóch przykazań miłości. Wznoszą się one w górę, ponad gęstą ciemność otaczającą skażoną i zepsutą atmosferę zmaterializowanej ludzkości. Chodzą na ziemi, ale ich dusze i myśli są wysoko, w Niebie, zwrócone do Boga, w Bogu i z Bogiem. Dusze - ofiary są piorunochronami ludzkości. Biada ludziom, biada ziemi, gdyby nie było dusz ofiarnych! Sprawiedliwość Boża nieubłagalnie już spaliłaby wszystko i wszystkich. Dlaczego są tak mało znane światu? Dlatego, że prawdziwe dobro i prawdziwa cnota unika rozgłosu, hałasów świata, myśli światowych, sposobu życia światowego. Lubią one żyć w ukryciu, samotnie, w milczeniu, by być zawsze gotowe na przyjęcie głosu i światła z wysoka. Chcą tym sposobem łączyć się z wolą Bożą, by być na świecie, ale w ukryciu przed tymi, którzy ich nie rozumieją. Umiłowawszy Boga, nie mogłyby rozmawiać z Nim, jak tylko w swym ukryciu. Są mało znane, a ludzie uważają je za głupie i niedorzeczne. Świat nie lubi takich dusz, często nawet gardzi nimi, wyśmiewa i unika. W rzeczywistości zaś boi się kontaktów z nimi i często sprzeciwia się im, bo heroiczność tych dusz, jest dla świata wyrzutem, czego sumienia winne nie znoszą. Przyjdzie czas, że ludzie zechcą naprawić swój sąd o duszach ofiarnych, których znać nie chciano i gardzono nimi.[4] [1] Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, Warszawa 2008, s. 59-60; 189-191. [2] Tamże, s. 62. [3] Tamże, s. 60-61. [4] Ottavio Michellini, ks., Orędzia Pana Jezusa Chrystusa do kapłanów, Wrocław 2002, wyd. II, s. 195.
Powrót |