¦wiêty Józef Bilczewski Cz. V Zdj. z ksi±¿ki: Nieznana korespondencja Arcybiskupów Metropolitów lwowskich Józefa Bilczewskiego z Andrzejem Szeptyckim w czasie wojny polsko-ukraiñskiej 1918-1919, oprac. Józef Wo³czañski, Lwów-Kraków 1997. W dalszej czê¶ci swego listu Arcybiskup Bilczewski zwróci³ uwagê równie¿ na ¶wiête Sakramenty, które w Ko¶ciele katolickim s± jak duchowe arterie donosz±ce wszystkim cz³onkom mistycznego cia³a Chrystusa jego ³aski. Podkre¶li³ obowi±zek modlitw katolików za powo³ania kap³añskie. Zwróci³ uwagê na przestrzeganie, oprócz przykazañ Bo¿ych równie¿ i przykazañ ko¶cielnych, które s± tak¿e wyrazem woli Bo¿ej. Przypomnia³ jak wa¿na jest Ofiara Mszy ¦wiêtej, któr± ustanowi³ sam Pan Jezus i jak wa¿na jest spowied¼ oraz Komunia ¦wiêta. Nie omin±³ tak¿e postów, których przestrzeganie uzna³ za dobroczynne. „Ko¶ció³ w swojej Prefacji Wielkopostnej, (...) g³osi, ¿e post niszczy wystêpki, duchowi daje wzlot ku rzeczom wy¿szym, rodzi cnotê i zas³ugê. Dobrze wiêc dla nas, je¶li na post zapatrywaæ siê zawsze bêdziemy podobnie jak Hozjusz [Stanis³aw (1504-1579)]. Kiedy pobo¿nemu uczonemu kardyna³owi niektórzy radzili, aby mia³ wzgl±d na w±t³e swoje zdrowie i mniej by³ surowym w przestrzeganiu postu, on powiedzia³: »Czyniê to dla w³asnego dobra. Pan Bóg przykaza³ bowiem czciæ ojca i matkê, aby cz³owiek d³ugo ¿y³ i dobrze siê mu powodzi³o. Ojcem moim jest Bóg, matk± moj± Ko¶ció³. Otó¿ Pan Bóg, ojciec mój, ka¿e mi po¶ciæ. a matka Ko¶ció³ przepisuje, kiedy mam po¶ciæ. S³ucham ich chêtnie, bo spodziewam siê za to ¿ywota wiecznego«. I tak zawsze i wszêdzie w ka¿dym nakazie czy zakazie ko¶cielnym odkryjemy, jak ju¿ zaznaczyli¶my, najwy¿szy rozum, troskliwy o chwa³ê Bo¿± i o dobro ca³ego spo³eczeñstwa"[1]. Zbli¿aj±c siê do koñca swojego listu Arcybiskup Bilczewski podkre¶li³ jeszcze wa¿no¶æ upowszechniania nauki Ko¶cio³a: „Niczym Ko¶cio³a lepiej nie uwielbimy i nie utwierdzimy w duszach jak rozkrzewiaj±c gruntown± znajomo¶æ jego nauki. K³ad±c to szerzenie znajomo¶ci nauki katolickiej na czele wszystkich obowi±zków, idê tylko za wskazówk± ukochanego Ojca ¶w. Piusa X, który pragnie, aby w ka¿dej parafii pod kierownictwem kap³anów tak¿e ludzie ¶wieccy pomagali uczyæ religii a nawet zwi±zali siê w osobne bractwo katechizmowe. I nie umrê spokojny, je¶li siê nie dowiem, ¿e w archidiecezji naszej ¶wieccy i duchowni wspóln± prac± apostolsk± doprowadzili¶my do tego, ¿e niema w¶ród nas ani jednego dziecka i cz³owieka doros³ego, którzy by nie znali i nie rozumieli nale¿ycie przynajmniej podstawowych prawd wiary. Jak za¶ czcigodnym, ¶wiêtym i zas³uguj±cym jest to uczenie katechizmu dzieci w³asnych i ludzi obcych, poznacie nale¿ycie, ukochani moi, dopiero w dzieñ s±du Bo¿ego. Wtenczas Zbawiciel podziêkuje Wam w obliczu ca³ego nieba i ziemi, ¿e Jego samego uczyli¶cie. Gdy zapytacie: Panie, kiedy¶ Ty pobiera³ od nas naukê, Ty, który uczysz wszystkich i wszystkiego? On odpowie: Kiedy najmniejsze dziecko lub zaniedbanego cz³owieka doros³ego uczycie, ja siê uczê, bo oni cz³onkami s± Moimi [¶w. Augustyn, Obja¶nienia do Ewangelii ¶w. Jana. Trakt. XXI rozdz. V. n.7]. Bardzo skuteczn± bêdzie te¿ lekcj± katechizmow±, je¶li, dobry ojcze i matko, czêsto dzieciom swoim powtarzaæ bêdziesz, ¿e wola³by¶ chodziæ z niemi od domu do domu o ¿ebranym chlebie i widzieæ je raczej na katafalku, ni¿ dochowaæ siê w nich zdrajców Chrystusa. A na ¶miertelnej po¶cieli, kiedy im dawaæ bêdziecie ostatnie b³ogos³awieñstwo, nie zapominajcie te¿ od nieletnich i doros³ych odbieraæ obietnicê, ¿e zawsze pozostan± wiernymi Ko¶cio³owi ¶wiêtemu"[2]. Ostrzeg³ jeszcze ¶wiêty Arcybiskup przed szko³ami bezwyznaniowymi pisz±c: „Nie mniej, ale jeszcze wiêcej potrzeba nam w szkole religii, udzielanej przede wszystkim metod± pogl±dow±, czyli przyk³adem ¿ycia chrze¶cijañskiego przez ca³e grono nauczycielskie, je¶li chcemy, ¿eby z naszych uczelni wychodzili i znakomici obywatele i wielcy zarazem katolicy"[3]. A tak¿e ostrzega³ przed rozwodami: „Masonów, socjalistów i niektórych katolików wolnomy¶l±cych (...) praktyka Ko¶cio³a nie zadowala. Domagaj± siê oni, aby parlament uchwali³ ustawê, pozwalaj±c± na ¶luby cywilne, to jest na zawieranie zwi±zku ma³¿eñskiego przed starost±, burmistrzem, wójtem, a tak¿e na rozwody z ró¿nych przyczyn, których prawo ko¶cielne nie uwa¿a za wystarczaj±ce do ca³kowitego rozerwania wa¿nego ma³¿eñstwa. Wszyscy ci zwolennicy rozwodów, aby tylko Ko¶ció³ zohydziæ, g³osz±, ¿e katolickie ustawodawstwo ma³¿eñskie jest za surowe, przestarza³e, zacofane, spo³eczeñstwu szkodliwe"[4]. Nastêpnie doda³ jeszcze, ¿e: „Nierozerwalno¶æ ma³¿eñstwa w Nowym Zakonie zaprowadzi³ i og³osi³ jako artyku³ wiary sam Chrystus. To za¶, co Bóg ustanawia, nie mo¿e byæ instytucj± zacofan± i dla ludzko¶ci szkodliw±, jeno najzbawienniejsz± i najbardziej postêpow±. Tym samym Ko¶ció³ katolicki nie zgodzi siê nigdy na rozwody, bo przesta³by byæ prawdziwym Chrystusowym"[5]. Oraz „I to jeszcze dodaæ nale¿y, ¿e choæby parlament, czego nie daj Bo¿e, nawet uchwali³ ¶luby cywilne i rozwody, to i tak dla rozwiedzionych katolików nie bêd± one mia³y ¿adnej wagi, ¿adnego znaczenia. Bo nie wed³ug ustaw ¶wieckich Pan Bóg nas kiedy¶ bêdzie s±dzi³, ale wed³ug swoich w³asnych, a które rozwodów w Nowym Testamencie nie dopuszczaj±"[6]. Tu zaznaczy³ jeszcze metropolita lwowski, aby nie tylko potêpiaæ szko³y bezwyznaniowe, ¶luby cywilne i rozwody, ale, ¿eby do nich nie dopu¶ciæ, g³osuj±c na ludzi, którzy bêd± broniæ tych racji Ko¶cio³a katolickiego. Proponowa³ równie¿ bojkot pism wydawanych przez „bandytów dziennikarskich"[7] zniewa¿aj±cych Ko¶ció³ i wiarê katolick± a tak¿e „oddzieraj±cych ludzi publicznie z dobrego imienia i jak hieny wietrz±cych wszêdzie padlinê"[8]. Natomiast zachêca³ do kupowania i wspierania dobrych ksi±¿ek, broszur, tygodników i dzienników. Zakoñczy³ za¶ ten bardzo d³ugi list pasterski takimi s³owami: „Ko¶ció³ katolicki, jak widzimy, tkwi, korzeniami swoimi w objawieniu a tak¿e w przyrodzonym rozumie ludzkim. Ma tak samo dzi¶ jak ongi prawo i obowi±zek zabierania g³osu w sprawach wiary i we wszystkim, co dotyczy prawdziwego szczê¶cia ludzko¶ci. Warto go te¿ s³uchaæ. ¦wiat dzisiejszy potrzebuje go nawet w pewnej mierze wiêcej ni¿ spo³eczeñstwo epok dawniejszych. Z ka¿dym dniem bowiem rzecz coraz oczywistsza, ¿e demokracjami nowo¿ytnymi nikt bez Chrystusa na dalsz± szczê¶liw± metê kierowaæ i rz±dziæ nie jest w stanie. Ko¶ció³ katolicki jedyn± jest d¼wigni± moraln±, zdoln± ca³y ¶wiat z dzisiejszej jego nêdzy wywie¶æ ku niebiosom. Punktem oparcia dla tej d¼wigni, którego daremnie szuka³ mêdrzec staro¿ytny - jest, Naj¶wiêtsze, Bo¿e Serce Jezusowe. Ufajmy Ko¶cio³owi, kochajmy go, broñmy go wszyscy, ¶wieccy i duchowni, bo broni±c jego, siebie bronimy. Wo³ajmy te¿ prywatnie w suplikacjach, zanim publicznie i uroczy¶cie we wszystkich ko¶cio³ach ¶piewaæ bêdziemy: „Od utraty prawdziwej, katolickiej wary - ustrze¿ nas, Panie!" Jak przesz³y nasze dzieje, tak i przysz³e nasze nadzieje s± tylko katolickie! (...) O ¶wiêty Ko¶ciele rzymski, ty wspólna ojczyzno wszystkich prawdziwych chrze¶cijan! Albowiem w Jezusie Chrystusie, który tylko jest z tob±, nie masz ani Scyty, ani barbarzyñca, ani ¿yda, ani poganina. Wszyscy stali siê na ³onie twoim jednym ludem, wszyscy wspó³obywatelami Rzymu, bo ka¿dy katolik jest obywatelem rzymskim. Ty¶ wielkim pniem, zasadzonym rêk± samego Chrystusa. Ka¿da ga³±zka od ciebie od³amana wiêdnieje, usycha, odpada. Ty¶ Oblubienic± Chrystusow± a równocze¶nie niepokalan± nasz± matk± duchown±! Kto Bo¿ym jest dzieciêciem, jest tak¿e twoim dzieciêciem. Po tylu wiekach wci±¿ jeszcze jeste¶ p³odna, wci±¿ jeszcze rodzisz swemu Panu syny i córki na wszystkich krañcach ziemi! Tak¿e dla mojej ojczyzny, ¶wiêty Ko¶ciele katolicki, najlepsz± zawsze by³e¶, jeste¶, bêdziesz ojczyzn±! Arko przymierza miêdzy dawnymi i m³odszymi laty... Ty¶ ¿adnym niez³amana ciosem, póki ciê twój w³asny lud nie zniewa¿y! [Te dwa ostatnie zdania to cytat z Konrada Wallenroda Adama Mickiewicza.] Gdybym ciê, kiedy mia³ zapomnieæ, Jeruzalem moje, Ko¶ciele rzymski, i Ciebie, Ojcze ¶wiêty, w którym mieszka pe³nia kap³añstwa i ¼ród³o bije nieomylnej nauki, to niech wprzód raczej zapomniana bêdzie prawica moja! Niechaj jêzyk mój uschnie w u¶ciech moich i serce biæ w piersi przestanie, je¶libym na was nie pomnia³ i nie pok³ada³ was na pocz±tku wesela mego! Wy bêdziecie te¿ ostatnim tchnieniem mej mi³o¶ci - bo z wami Jezus i Maryja"[9]. My¶lê, ¿e wielu z nas z chêci± podpisa³oby siê pod tym, napisanym ponad sto lat temu listem. W czasie pos³ugi Arcybiskupa Bilczewskiego jako metropolity lwowskiego mocno rysowa³a siê dzia³alno¶æ socjalistów. St±d i w jego listach mo¿na by³o dostrzec, ¿e nie ucieka³ przed tym problemem, ale go widzia³ i stara³ siê ostrzec swoich wiernych przed t± pu³apk±. Tu przedstawimy fragment listu napisanego równie¿ jednocze¶nie do duchowieñstwa i wiernych, a zatytu³owanego W sprawie spo³ecznej: „Gdziekolwiek socjalizm siê wci¶nie- to jakby duchowa zaraza przesz³a przez dom, miasto i wie¶ to znowu nie przesada! Ojcze, matko, powiedz szczerze, czy syn twój i córka s± lepsi, pos³uszniejsi, odk±d siê zaci±gnêli pod czerwony sztandar? I ty, mój bracie-robotniku, który zab³±ka³e¶ siê w szeregi socjalistów, przyznaj, czy lepszym siê sta³e¶ od owego czasu? Powiedz, czy od tej chwili czujesz siê szczê¶liwszym i bardziej zadowolonym? Czy szczê¶liwsza z tob± ¿ona, twoje dzieci, twoi starzy rodzice? Czy przeciwnie jeste¶ bardziej jeszcze zgorzknia³y i jeszcze wiêcej zniechêcony, a wiêc te¿ nieszczê¶liwszy, ni¿ wprzódy? Czy ciê to nie boli, ¿e twoi towarzysze blu¼ni± Bogu i Matce Naj¶wiêtszej? Czy nie s³yszysz skargi Chrystusa: „Ludu mój, ludu mój, có¿em ci uczyni³ albo w czemem ci siê uprzykrzy³? Odpowiedz mi!" (Mi 6, 3). Czemu¿ nad Zbawiciela przenosisz Barabasza? Robotniku kochany, czy ci nie ¿al, ¿e ludzie, z którymi siê z³±czy³e¶, gro¿± zemst± klasom wiêcej wykszta³conym, do których nale¿y tak¿e mo¿e twój syn, brat, krewny i ka¿± ci nienawidziæ tych, których jedyn± win±, ¿e skoñczyli szko³y wy¿sze i zamiast wykonywaæ robotê na roli lub w warsztacie, pracuj± uczciwie jako kap³ani, urzêdnicy, nauczyciele? Je¶li ci sumienie mówi, ¿e¶ teraz stokroæ jeszcze biedniejszy na ciele i duszy, bo w nocach bezsennych jednak ciê trapi my¶l: a nu¿ Bóg jest, a nu¿ miê Chrystus bêdzie kiedy¶ s±dzi³! o, to nawróæ siê mój nieszczê¶liwy przyjacielu, porzuæ czerwony sztandar! Drzewo, które takie z³e rodzi owoce, musi byæ zatrute i jadowite. A je¶li teraz jeszcze nie us³uchasz g³osu twojego Biskupa, który ciê kocha, jak ojciec kocha biedne i nieszczê¶liwe dziecko, który pragnie dla ciebie nie tylko Nieba, ale i chleba - je¶li teraz jeszcze zaraz nie wrócisz, to ja i tak nie rozpaczam o tobie! - Wszak kocha³e¶ Chrystusa i Jego Matkê Naj¶wiêtsz± w dzieciñstwie; przecie¿ mia³e¶ sam matkê, która swoj± rêk± wszczepia³a w twe serce prawdy wiary katolickiej, pó¼niej zrobi³a na twoim czole jeszcze przed sw± ¶mierci± znak Krzy¿a ¶wiêtego - wiêc wrócisz, choæby na ³o¿u ¶mierci. Powrócisz na ³ono Ko¶cio³a, gdzie¶ odebra³ namaszczenie na dzieciê Bo¿e, gdzie, têskni± za tob± tu na ziemi bracia twoi - gdzie czekaj± na ciebie w niebie przyjaciele twoi"[10]. W li¶cie pasterskim napisanym W piêæsetn± rocznicê ¶mierci B³. Jakóba Strepy najpierw wyja¶nia ¶wiêty arcypasterz co to jest ¦wiêty. Wykazuje ró¿nicê i wy¿szo¶æ uczciwo¶ci nadnaturalnej nad naturaln±: „uczciwo¶æ nadnaturalna nie tylko nie sprzeciwia siê i nie niszczy uczciwo¶ci naturalnej, ale przeciwnie ona j± podtrzymuje, umacnia, u¿y¼nia, podnosi do potêgi Bo¿ej tak, jak wiara chrze¶cijañska rozumu nie niszczy, jeno go prze¶wieca ¶wiat³o¶ci± Bo¿±, powiêksza, przebóstwia"[11]. Po czym przedstawia definicjê ¦wiêtego: „¦wiêty to najdoskonalszy uczciwy cz³owiek, a zarazem najdoskonalszy chrze¶cijanin"[12]. Po czym dok³adnie wyja¶nia, na czym polega b³êdne my¶lenie ludzi o ¶wiêto¶ci: „ mniemaj± niektórzy, ¿e ¶wiêto¶æ polega na ci±g³ej modlitwie na ci±g³ym wysiadywania w ko¶ciele, na ostrych postach i biczowania chcia³a. Tymczasem modlitwa, umartwienie cia³a i wszystkie inne praktyki religijne s± tylko ¶rodkiem do nabycia ¶wiêto¶ci, ale same nie tworz± ¶wiêto¶ci. Inni my¶l±, ¿e do ¶wiêto¶ci przede wszystkim potrzebne s± cuda i dodaj±, ¿e ¦wiêtych tylko podziwiaæ siê musi, ale na¶ladowaæ ich niepodobna"[13]. I jako przyk³ad podaje Matkê Przenaj¶wiêtsz±, a tak¿e ¶wiêtego Jana Chrzciciela, jak równie¿ ¶wiêtego Augustyna i ¶wiêtego Jana Chryzostoma, którzy za ¿ycia ¿adnych cudów nie dokonali a przecie¿ s± ¶wiêtymi. Dopiero po ¶mierci, od nowszych czasów Ko¶ció³ chc±c dokonaæ kanonizacji zacz±³ wymagaæ cudów. Nastêpnie dowiadujemy siê, ¿e „dwa tedy s± g³ówne znaki, po których na pewno mo¿na poznaæ ¦wiêtego: najdoskonalsza mi³o¶æ Boga i bezmierne ukochanie bli¼niego przez niesienie mu wszelakiego dobra z mi³o¶ci Boga, a przede wszystkim przez troskê o zbawienie jego duszy. Mi³o¶æ ku Bogu nie mo¿e bowiem pró¿nowaæ; jej sprawdzianem i miar± s± zawsze czyny. Im mi³o¶æ wiêksza, doskonalsza, tym czyni wiêcej. Ka¿dy ¦wiêty rozumia³ te¿ i czu³ to w stopniu najwy¿szym, ¿e bli¼ni na to zosta³ mu dany, ¿eby na nim móg³ dowie¶æ swojej mi³o¶ci ku Bogu. (...) Ka¿dy z nich uprawia³ królow± nauk i sztukê sztuk- moralne udoskonalenie w³asne i drugich"[14]. Nastêpnie wyja¶ni³ Arcybiskup Bilczewski na czym polega oddawanie czci ¶wiêtym i dopiero przyst±pi³ do opisu ¿ywota b³ogos³awionego Jakuba Strepy. Równie wspania³ym listem pasterskim jest list zatytu³owany ¯ycie ¶wiête ¶wiêta ¶mieræ. List ten odpowiada³ a i dzisiaj odpowiada ludziom „na co jeste¶my na ¶wiecie?"[15], a wiêc jak ¶wiêcie ¿yæ a nastêpnie jak ¶wiêcie umrzeæ. Do odpowiedzi pierwsze pytanie przywo³uje Arcybiskup naukê ¶wiêtego Paw³a: „Tymczasem ¶wiêty Pawe³ powiada: ¯aden z nas sobie nie ¿yje i ¿aden sobie nie umiera. Bo czy ¿yjemy, Panu ¿yjemy; czy umieramy, Panu umieramy. Czy tedy ¿yjemy czy umieramy, Pañscy jeste¶my [Rz 14, 7-8]. A gdzie indziej aposto³ k³adzie wszystkim na serce: Uwielbiajcie i no¶cie Boga w ciele waszym [1 Kor 6, 20nn] Czy tedy jecie, czy pijecie, czy co innego czynicie: wszystko ku chwale Bo¿ej czyñcie [1 Kor 10, 31]. Znaczy to, ¿e cz³owiek winien nie tylko cz±stkê jak±¶ ¿ycia ofiarowaæ Bogu, ale ka¿d± bez wyj±tku swoj± my¶l, pragnienie, s³owo, ka¿dy czyn kierowaæ ku chwale Jego, wci±¿ powtarzaj±c za Chrystusem: „Nie szukam woli mojej, ale woli Ojca... Mój pokarm jest, abym czyni³ wolê Bo¿± [J 4, 34; 5, 30nn]"[16]. A troszkê dalej znajdujemy takie zdania: „Je¶li Bóg nie jest nasz± przysz³o¶ci±, to w ogóle nie mamy przysz³o¶ci; je¶li ¿yciem naszym nie wpadniemy w ¿ycie Bo¿e, to wpadniemy w ¶mieræ"[17]. Przy odpowiedzi na drugie pytanie równie¿ pomaga Arcybiskupowi Bilczewskiemu ¶wiêty Pawe³: „Bêdzie ws³awion Chrystus w ciele moim tak przez ¿ywot, jak przez ¶mieræ. Albowiem mnie ¿yæ Chrystus... a ¶mieræ zysk [Flp 1, 20nn-21]. Wiêc jak ¿ycie, tak i ¶mieræ nasza jest na to, aby¶my ni± uwielbili Pana Boga, który nas stworzy³, który nas odkupi³, który ¶mierci± Swoj± ¶mieræ nasz± u¶wiêci³, który ¶mierci± nasz± otwiera nam przej¶cie do ¿ycia bez koñca w niebie. Na ¶mieræ mamy tedy patrzeæ oczyma wiary jako na najwy¿szy akt religii, przyj±æ j± i sk³adaæ Bogu w zjednoczeniu ze ¶mierci± Boga - Cz³owieka jako prawdziw± ofiarê uwielbienia, przeb³agania, zado¶æuczynienia za grzechy w³asne i ca³ego ¶wiata"[18] Nastêpnie opisa³ ¶wiêty Arcybiskup kilka osób, które umiera³y w sposób piêkny i z g³êbok± wiar±. Tak jak katolicy umieraæ powinni. Jeden z przyk³adów opisanych przez niego, dotyczy³ ¶mierci Fryderyka Szopena, któr± Arcybiskup opisa³ na podstawie relacji naocznego ¶wiadka o. Aleksandra Je³owickiego: „¯ycie Szopena, pisze Ksi±dz Je³owicki, od lat mnogich by³o jak na w³osku. Cia³o jego zawsze md³e i s³abe, coraz bardziej siê wytrawia³o od ognia jego geniuszu. Zdawa³ siê ju¿ ma³o nale¿eæ do ziemi Ale, niestety, o niebie nie my¶la³. Straci³ bowiem wiarê. Przyjació³ dobrych mia³ niewielu, a z³ych, to jest takich, którzy podtrzymywali jego niewiarê, bardzo wielu. W takim to op³akanym stanie schwyci³a go ¶miertelna piersiowa choroba. Na wie¶æ o niej pobieg³em do niego i stara³em siê rozbudziæ w jego sercu wiarê, nak³oniæ go do spowiedzi. Wszystko by³o daremne. »Je¶li chcesz, odpowiedzia³ chory, to zwierzê siê tobie, wyspowiadam siê tobie jako przyjacielowi, ale spowiedzi jako sakramentu nie przyjmê«. Po tej rozmowie odwiedza³em Szopena czêsto przez d³ugie miesi±ce, ale bez lepszego skutku. Poszed³em znowu w dzieñ patrona mojego zmar³ego brata Edwarda, którego Szopen tak¿e kocha³. Przyjacielu mój kochany, rzek³em do niego, daj mi w dzieñ ¶wiêta mojego drogiego brata wi±zanie! - Dam ci, co zechcesz, odpowiedzia³. - A ja odrzek³em: Daj mi duszê twoj±. - Rozumiem ciê, odrzek³ chory, we¼ j±! - I usiad³ na ³ó¿ku. - Poda³em mu tedy Pana Jezusa Ukrzy¿owanego, sk³adaj±c Go w milczeniu na jego rêce. Czy wierzysz? zapyta³em. Odpowiedzia³: wierzê. - Jak ciê matka nauczy³a? Odpowiedzia³: Jak miê nauczy³a matka. - I wpatruj±c siê w Pana Jezusa Ukrzy¿owanego, w potoku ³ez odby³ spowied¼ ¶wiêt±. I tu¿ przyj±³ wiatyk i ostatnie Pomazanie, o które sam prosi³. Od tej chwili, przemieniony ³ask± Bo¿±, sta³ siê jakoby innym cz³owiekiem, rzek³bym, ¿e ju¿ ¶wiêtym. Tego¿ dnia poczê³o siê konanie, które trwa³o cztery dni i nocy cztery. Cierpliwo¶æ, zdanie siê na Boga, a czêsto i rozradowanie towarzyszy³y mu a¿ do ostatniego tchnienia. W po¶ród najwiêkszych bole¶ci wypowiada³ szczê¶cie swoje i dziêkowa³ Bogu i a¿ wykrzykiwa³ mi³o¶æ sw± ku Niemu i ¿±dzê po³±czenia siê z Nim co prêdzej. I opowiada³ swe szczê¶cie przyjacio³om, którzy ¿egnaæ go przychodzili i w pobocznych izbach czuwali. Ju¿ tchu mu nie stawa³o, ju¿ siê zdawa³o, ¿e kona. Strwo¿yli siê wszyscy i t³umem siê do pokoju jego nacisnêli, czekaj±c z biciem serca ju¿ ostatniej chwili. Wtem Szopen, otworzywszy oczy i ten t³um ujrzawszy, zapyta³: Co oni tu robi± ? Czemu siê nie modl±? Upadli wszyscy ze mn± na kolana i odmówi³em Litaniê do Wszystkich ¦wiêtych, na któr± i obecni protestanci mi odpowiadali. Potem chory co chwila wo³a³: Jezus, Maria! - i ca³owa³ krzy¿ z zachwytem wiary i nadziei i wielkiej mi³o¶ci. Do lekarzy, usi³uj±cych przytrzymaæ w nim ¿ycie, powiedzia³: Pu¶æcie miê, niech umrê. Ju¿ mi Bóg przebaczy³, ju¿ miê wo³a do Siebie. Pu¶æcie miê, chcê umrzeæ!... O jak¿e Bóg dobry, ¿e mnie na tym ¶wiecie karze o jak¿e Bóg dobry! W koñcu on, co zawsze by³ wykwintnym w mowie, chc±c mi wyraziæ ca³± wdziêczno¶æ swoj±, a oraz i nieszczê¶cie tych, co bez Sakramentów umieraj±, nie waha³ siê powiedzieæ: »Bez ciebie, mój drogi, by³bym zdech³... jak bydlê« ! W samem skonaniu, jeszcze raz powtórzy³ najs³odsze imiona Jezus, Maria, Józef, przycisn±³ krzy¿ do ust i do serca swego i ostatnim tchnieniem wymówi³ te s³owa: »Jestem ju¿ u ¼ród³a szczê¶cia« !... - I skona³"[19]. „Arcybiskup Józef Bilczewski oprócz rozleg³ej dzia³alno¶ci duszpasterskiej i spo³ecznej, na trwa³e miejsce w historii polskiej duchowo¶ci zas³u¿y³ sobie przez propagowanie i umacnianie czci dla Matki Bo¿ej jako Królowej Polski. Maryjno¶æ ¶wiêtego ma korzenie w pobo¿no¶ci maryjnej, jak± wobec Królowej Polski ¿ywili mieszkañcy rodzinnych Wilamowic, którzy brali czynny udzia³ w pielgrzymkach na Jasn± Górê. (...) Od pocz±tku swojej pasterskiej pos³ugi arcybiskup Bilczewski zabiega³ u Stolicy Apostolskiej o ustanowienie liturgicznego ¶wiêta ku czci Matki Bo¿ej Królowej Korony Polskiej. Papie¿ Pius X w 1909 r. wyrazi³ zgodê, aby takie ¶wiêto o charakterze dziêkczynnym za opiekê Matki Bo¿ej nad Polsk± obchodzono w pierwsz± niedzielê maja w archidiecezji lwowskiej i diecezji przemyskiej. Po piêciu latach, w 1914 r. przesuniêto je na 2 maja, a w 1923 r., czyli niebawem po ¶mierci jego pomys³odawcy, zaczêto je obchodziæ 3 maja w powi±zaniu z rocznic± ustanowienia wielkiej Konstytucji z 1791 r. Potê¿nym wstrz±sem religijno-moralnym dla Polaków by³a ¶wiêtokradzka kradzie¿ koron i wotów z jasnogórskiego obrazu, jakiego nieznani do dzi¶ sprawcy dokonali w nocy z 22 na 23 X 1909 r. [Z konferencji o b³ogos³awionej Marcelinie Darowskiej wiemy, ¿e dokona³ tego konfident carski o. Damazy Macoch.] Niemal od razu po kraju rozesz³y siê pog³oski, zapewne nie bezpodstawne, ¿e car Miko³aj II pragnie ufundowaæ nowe diademy dla Matki Bo¿ej, co odebrano jako profanacjê narodowej ¶wiêto¶ci i próbê upokorzenia Polaków. Natychmiast abp Bilczewski zaanga¿owa³ ca³y swój autorytet, aby do tego nie dopu¶ciæ. W tej sprawie wys³a³ telegram do pracuj±cego w Watykanie pra³ata Adama Stefana Sapiehy, pó¼niejszego kardyna³a krakowskiego, aby wyb³aga³ u papie¿a dar nowych koron. Po trzech dniach przysz³a odpowied¼ pozytywna. Na miesi±c przed zaplanowan± rekoronacj±, licz±ca 400 osób delegacja, zorganizowana przez arcybiskupa, uda³a siê do Rzymu, aby z r±k ¶w. Piusa X odebraæ obiecane diademy dla Matki Bo¿ej Królowej Polski. Delegacjê tê w wiêkszo¶ci stanowili ¶wieccy, bêd±cy elit± narodu. Oprócz abp Bilczewskiego, udzia³ wziêli arcybiskup lwowski obrz±dku ormiañskiego Józef Teodorowicz, biskup przemyski Józef Sebastian Pelczar, bp Anatol Nowak sufragan krakowski i bp Antoni Nowowiejski z P³ocka. Specjalna audiencja u papie¿a w dniu 21 IV 1910 r. by³a okazj± do zamanifestowania przez Polaków swojej obecno¶ci na arenie miêdzynarodowej w sytuacji, kiedy wskutek zaborów pañstwo polskie nie istnia³o na mapach Europy. Nazajutrz abp Bilczewski zosta³ przyjêty na specjalnej audiencji, podczas której ¶w. Pius X ustanowi³ na jego pro¶bê patronk± archidiecezji lwowskiej Maryjê Królow± Korony Polskiej, a katedrê lwowsk± podniós³ do rangi bazyliki mniejszej. Wypada³o, aby podczas majowych uroczysto¶ci na Jasnej Górze g³ównym koronatorem by³ metropolita lwowski. Niestety, w³adza carska, zapewne na znak zemsty za udaremniony plan cara Miko³aja II, odmówi³a wizy wjazdowej. Warto nadmieniæ, ¿e w owym czasie Czêstochowa znajdowa³a siê na rubie¿ach zaboru rosyjskiego. Na znak duchowej jedno¶ci z Jasn± Gór±, poleci³, aby w chwili koronacji w dniu 22 V 1910 r. we wszystkich ko¶cio³ach archidiecezji lwowskiej przez pó³ godziny bi³y dzwony. Kiedy rok pó¼niej uczestniczy³ w Kongresie Mariologicznym w Przemy¶lu, wspominaj±c tamto wydarzenie, podkre¶li³, ¿e by³ to jedyny w dziejach ¶wiata plebiscyt, w którym ca³y naród, reprezentowany przez ponad pó³milionow± rzeszê uczestników uroczysto¶ci, obwo³a³ Maryjê swoj± Królow±. Po raz pierwszy jako pasterz Ko¶cio³a lwowskiego abp Bilczewski przyby³ na Jasn± Górê pod koniec I wojny ¶wiatowej w po³owie marca 1917 r. w celu odprawienia prywatnych rekolekcji. Spotykaj±c siê z paulinami, dawa³ wyraz swojej rado¶ci i szczê¶cia, ¿e codziennie mo¿e odprawiaæ Mszê ¶wiêt± przed Cudownym Obrazem. Opuszczaj±c jasnogórski klasztor za punkt honoru powzi±³ usuniêcie pomnika cara Aleksandra II, stoj±cego na placu przed Jasn± Gór±. Uzyska³ od w³adz stosowne pozwolenia i kilka miesiêcy pó¼niej, w pa¼dzierniku 1917 r. miejsce cara zajê³a figura Niepokalanej, przed któr± zwykle klêkaj± pielgrzymi przybywaj±cy od strony parku. Odt±d ten wielki czciciel Królowej Polski czêsto bywa³ na Jasnej Górze. Nie uczestniczy³ jednak w zje¼dzie biskupów polskich pod koniec lipca 1920 r., kiedy w obliczu bolszewickiej inwazji dokonali oni aktu oddania Polski w opiekê Matki Bo¿ej, gdy¿ zatrzyma³y go tocz±ce siê w okolicach Lwowa dzia³ania wojenne"[20]. Podczas I wojny ¶wiatowej, Lwów przechodzi³ z r±k do r±k. Raz by³ okupowany przez Rosjan a innym razem wraca³ w rêce Austriaków. W tym czasie ewakuowano du¿± czê¶æ ludno¶ci Lwowa oraz „wszystkie urzêdy administracji pañstwowej równie¿"[21]. Natomiast „Arcybiskup Bilczewski w ci±gu ca³ej wojny nie opu¶ci³ swojego posterunku. Pozostawszy we Lwowie rozpocz±³ intensywn± dzia³alno¶æ wielu kierunkach pe³ni±c z ca³ym po¶wiêceniem obowi±zki Arcypasterza, organizuj±c pomoc moraln± i materialn± dla wszystkich nieszczê¶liwych dotkniêtych wojn±"[22]. Przy udzielaniu pomocy nie patrzy³ na narodowo¶æ, ka¿dego traktowa³ jednakowo dobrze. Przed samym koñcem wojny wybuch³ jeszcze konflikt ukraiñsko - polski. 1 listopada 1918 Ukraiñcy ca³kowicie zaskoczywszy mieszkañców Lwowa zajêli ca³e miasto. Jednak ju¿ po 10 dniach mieszkañcy odbili zachodnie dzielnice Lwowa, które przesz³y pod ich kontrolê. W¶ród obroñców du¿ym bohaterstwem odznaczy³y siê m³odziutkie Orlêta Lwowskie. 22 listopada po odsieczy wojska polskiego miasto zosta³o wyzwolone. W czasie tego konfliktu, który po zakoñczeniu walk o Lwów, przeniós³ siê na prowincjê, gdzie trwa³ jeszcze w roku 1919, ofiarami pada³a w wiêkszo¶ci polska ludno¶æ katolicka. „Zginê³o wówczas kilkudziesiêciu ksiê¿y, a ilo¶æ wymordowanej ludno¶ci sz³a w dziesi±tki tysiêcy"[23]. Natomiast w czasie walk, które toczy³y siê we Lwowie, linia frontu przebiega³a w taki sposób, ¿e siedziba Arcybiskupa Bilczewskiego znalaz³a siê po stronie ukraiñskiej natomiast grekokatolicki metropolita Arcybiskup Andrzej Szeptycki przebywa³ w rejonie kontrolowanym przez Polaków. Zachowa³a siê bardzo obfita korespondencja obu Arcybiskupów w czasie w czasie walk o Lwów jak i pó¼niejszych dzia³añ zbrojnych w innych rejonach kraju. O jednym z takich listów napisa³ ¶wiêty Józef Bilczewski w swoim Dzienniku: „„»Maj±c ju¿ fakta najpewniejsze o wywiezieniu moich kap³anów, napisa³em list do X. Szeptyckiego z pro¶b±, ¿eby za¿±da³ od w³adz ukraiñskich natychmiastowego odwiezienia moich kap³anów na ich dawne posterunki. Zapowiedzia³em mu, ¿e je¶li tego nie uczyni, wezwê go publicznie przed s±d Boga, przed trybuna³ Stolicy ¶w. i ca³ego ¶wiata cywilizowanego. Odpis listu jest w aktach. A. Szeptycki potwierdzi³ odbiór listu. Du¿o miê kosztowa³o jego napisanie, targa³o siê serce, ale milczeæ d³u¿ej mi nie wolno. Sta³bym siê wspó³winnym, gdybym nie broni³ mego ludu i jego duszpasterzy«. Odpowied¼ abpa Szeptyckiego, utrzymana w tonie raczej ch³odnym, nie rokowa³a ¿adnych nadziei na wspó³dzia³anie z metropolit± Bilczewskim: »Ekscelencjo Najprzewielebniejszy Ksiê¿e Arcybiskupie. Dziêkujê za list i ¿yczenia. Nad strzelaniem w ¶wiêta bardzo ubolewam, a ostrzeliwanie ko¶cio³ów, ile by³o umy¶lne, stanowczo os±dzam. Je¿eli chcesz, by wp³yw mój w takich sprawach by³ skutecznym, to poprzyj ³askawie moj± pro¶bê do Genera³a Rozwadowskiego og³oszon± w odpowiedzi na jego list, mianowicie ¿ebym móg³ przejechaæ front. St±d pismami nic nie osi±gnê, nic nie mogê osi±gn±æ, muszê naocznie przekonawszy siê o po³o¿eniu rzeczy, bezpo¶rednio wp³ywaæ i na cywilne, i na wojskowe w³adze ukraiñskie. Z duszy serca pragnê, aby wszystko by³o usuniête, co mo¿e byæ przedmiotem s³usznych za¿aleñ i aby ad minimum by³y ograniczone przykre, straszne skutki tej nieszczêsnej bratobójczej wojny, ale innej drogi do skuteczno¶ci mej akcji nie widzê jak ta, któr± proponujê. Przyjm wyrazy najszczerszej czci i braterskie pozdrowienia od s³ugi w Chrystusie Andrzej Arcybiskup«"[24] Abp Andrzej Szeptycki, Zdj. z ksi±¿ki: Nieznana korespondencja Arcybiskupów Metropolitów lwowskich Józefa Bilczewskiego z Andrzejem Szeptyckim w czasie wojny polsko-ukraiñskiej 1918-1919, oprac. Józef Wo³czañski, Lwów-Kraków 1997. W swoim pó¼niejszym referacie na temat stosunków Ukraiñców do Polaków, tak przedstawi³ Arcybiskup Bilczewski podej¶cie Arcybiskupa Szeptyckiego do ówczesnego konfliktu: „Nie moj± rzecz± jest s±dziæ brata mego biskupa katolickiego stwierdzam tylko z bólem, i¿ wobec o pomstê do nieba wo³aj±cych gwa³tów ¶wieckiego spo³eczeñstwa ukraiñskiego i niechrze¶cijañskiego zachowania siê kleru unickiego podczas napadu ruskiego metropolita zaj±³ stanowisko zupe³nie negatywne"[25]. Przez ca³e swoje ¿ycie kierowa³ siê ¶wiêty Józef Bilczewski nauk± Ojców Ko¶cio³a i Pismem ¦wiêtym, a zw³aszcza Ewangeli±. To pozwala³o jemu i jego duchowieñstwu i wszystkim wiernym z ca³ej metropolii byæ blisko Pana Boga. Jednak pracuj±c tak ciê¿ko, ca³y czas towarzyszy³a mu obawa „czy przy gorliwym wype³nianiu swoich obowi±zków duszpasterskich nie móg³ czego¶ wiêcej uczyniæ dla Boga i archidiecezji. Stale czyni³ sobie wyrzuty, ¿e powinien by³ jeszcze wiêcej zdzia³aæ w swoim ¿yciu"[26]. Chocia¿ by³ mocno schorowany przez ostatnie lata swego ¿ycia, ca³y czas pozostawa³ bardzo aktywny. Ale dotychczasowa nadmierna praca doprowadzi³a jego organizm do wyczerpania. Ostatnich kilka miesiêcy swojego ¿ycia przele¿a³ w ³ó¿ku. Spodziewaj±c siê ¶mierci, „przygotowywa³ siê do niej z najwiêksz± staranno¶ci±. Mimo ¿ycia wysoce ascetycznego, lêka³ siê o swoje zbawienie. W Dzienniczku pisa³: Jestem gotów cierpieæ w czy¶æcu do koñca ¶wiata, bylebym mia³ pewno¶æ zbawienia. Z pedanteri± uczonego porz±dkowa³ sprawy sumienia i urzêdu, który nale¿a³o przekazaæ nastêpcy"[27]. ¦wiêty Arcybiskup Józef Bilczewski zmar³ 20 marca 1923 roku maj±c niespe³na sze¶ædziesi±t trzy lata. Na jego specjalne ¿yczenie zosta³ pochowany „ w drewnianej trumnie na cmentarzu Janowskim w¶ród ubogich"[28] we Lwowie a nie na Cmentarzu £yczakowskim. Grób ¦wietego Józefa Bilczewskiego we Lwowie na cmentarzu Janowskim. Zdj. z Intern. ze str.: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Plik:Lw%C3%B3w-cmJanowski-GrobJozefaBilczewskiego.jpg „Jego zabalsamowane serce umieszczono w kaplicy b³. Jakuba w bazylice katedralnej we Lwowie (...). Staraniem archidiecezji lwowskiej przeprowadzono proces beatyfikacyjny Józefa Bilczewskiego, którego pierwsza faza zosta³a zakoñczona 18 grudnia 1997 r. og³oszeniem przez ¶w. Jana Paw³a II dekretu o heroiczno¶ci jego cnót. W czerwcu 2001 r. za cudowny zosta³ uznany przez Kongregacjê Spraw Kanonizacyjnych fakt nag³ego, trwa³ego i niewyt³umaczalnego co do sposobu uzdrowienia dziewiêcioletniego ch³opca Marcina Gawlika z bardzo ciê¿kich poparzeñ, dokonanego przez Boga za wstawiennictwem Józefa Bilczewskiego - co otworzy³o drogê do beatyfikacji Arcybiskupa lwowskiego. Dokona³ jej ¶w. Jan Pawe³ II 26 czerwca 2001 r. we Lwowie podczas swej podró¿y apostolskiej na Ukrainê. W 2005 r. ¶wiêtym og³osi³ go papie¿ Benedykt XVI"[29]. Senat Rzeczpospolitej Polskiej w dniu 29 kwietnia 2010 r. podj±³ uchwa³ê, która tak brzmia³a: „Senat Rzeczpospolitej Polskiej w 150. rocznicê urodzin ¶wiêtego Arcybiskupa Józefa Bilczewskiego za¶wiadczaj±c Jego zas³ugi dla odrodzenia Rzeczypospolitej Polskiej po mrocznych czasach zaborów, przypominaj±c Jego heroiczn± walkê o godno¶æ cz³owieka i pojednanie polsko-ukraiñskie, upamiêtniaj±c Jego bohatersk± postawê w czasie I wojny ¶wiatowej i najazdu bolszewickiego na Polskê, wyra¿aj±c wdziêczno¶æ za Jego gotowo¶æ do wyrzeczeñ i po¶wiêceñ dla dzieci i m³odzie¿y, za krzewienie wiary i budowê obiektów sakralnych, podkre¶laj±c Jego ogromn± dobroæ serca, wyrozumia³o¶æ, pokorê, pobo¿no¶æ, pracowito¶æ i gorliwo¶æ duszpastersk±, które p³ynê³y z wielkiej mi³o¶ci do Boga, Ojczyzny i bli¼niego, sk³ada Mu ho³d i wyrazy wdziêczno¶ci"[30]. Bibliografia: - Ks. Dr. Józef Bilczewski, Archeologia chrze¶cijañska wobec historii Ko¶cio³a i dogmatu, Kraków 1890. - Ks. Eustachy Skrochowski, Przegl±d Powszechny nr 85, t. 29, Kraków 1891. - X. Józef Bilczewski, Eucharystya w ¶wietle najdawniejszych pomników pi¶miennych, ikonograficznych, epigraficzmych, Kraków 1898. - Arcybiskup Józef Bilczewski, Listy pasterskie i mowy okoliczno¶ciowe, Miko³ów-Warszawa 1908. - Red. o. Romuald Gustaw, Hagiografia polska, T. I, Poznañ 1971. - Karol Lewicki, Habilitacja ks. Bilczewskiego w Uniwersytecie Jagielloñski w r. 1890, Nasza Przesz³o¶æ T.36, Kraków 1971. - Historia ko¶cio³a w Polsce, T. II 1764-1945, Cz. 1. 1764-1918, red. ks. Boles³aw Kumor KUL, ks. Zdzis³aw Obertyñski UW, Poznañ-Warszawa 1979 - KS. Franciszek P³aczek, S³uga Bo¿y Józef Bilczewski, w Polscy ¶wiêci, tom 7, red. Joachim Roman Bar OFConv., Warszawa 1985. - Ks. Mieczys³aw Tarnawski, Arcybiskup Józef Bilczewski; krótki rys ¿ycia i prac, Kraków 1991. -Nieznana korespondencja Arcybiskupów Metropolitów lwowskich Józefa Bilczewskiego z Andrzejem Szeptyckim w czasie wojny polsko-ukraiñskiej 1918-1919, oprac. Józef Wo³czañski, Lwów-Kraków 1997. - Stanis³aw Dziedzic, Portrety niepospolitych, Kraków 2013. - Józef Cezary Ka³u¿ny, ¦wiêty Józef Bilczewski badacz staro¿ytno¶ci chrze¶cijañskiej i jego interdyscyplinarna metoda w ¶wietle nieznanych materia³ów ¼ród³owych z lat 1885-1901, Lwów-Kraków 2015. - Psa³terz Rycerzy Chrystusa Króla, Grzechynia 2019. Konrad Meus, Lata gimnazjalne ¶wiêtego Józefa (Biby) Bilczewskiego, art. Folia Historica Cracoviensia Tom 19, 2013 r. Dost. w Intern. na str.: http://czasopisma.upjp2.edu.pl/foliahistoricacracoviensia/article/view/241 https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-23b.php3 http://www.lowadowice.pl/o-szkole/historia.html Marcin Sanak, Ksi±dz Eustachy Skrochowski (1843-1895) jako badacz staro¿ytno¶ci chrze¶cijañskiej, Dost. w Intern. na str.: http://bc.upjp2.edu.pl/dlibra/docmetadata?id=3791&from=publication Arcybiskup lwowski ks. dr Józef Bilczewski, art. w Dzienniku Polskim nr 313 z dn. 11.11. 1900 r. dost. w Intern. na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=138816 https://przystanekhistoria.pl/pa2/teksty/75874,Ku-Niepodleglej- Arcybiskup-lwowski-Jozef-Bilczewski-w-latach-19141920.html S³owo Polskie nr 35 z dn. 21 stycznia 1901 r. dost. w Intern. Na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=187843 Gazeta Lwowska nr 17 z dn. 22 stycznia 1901 r. dost. w Intern. Na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=21750 Gazeta Narodowa nr 22 z dn. 22 stycznia 1901 r. dost. w Intern.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=81208 Agnieszka Leszczyñska, O muzyce w obrzêdach koronacyjnych królów polskich, art. w Polski rocznik Muzykologiczny Tom XIII 2015 r. dost. w Intern. na str.: https://www.polskirocznikmuzykologiczny.pl/wydanenumery.php Art. Arcybiskup lwowski ks. dr Józef Bilczewski w Dzienniku Polskim nr 313 z dn. 11 listopada 1900 r. https://www.rkc.lviv.ua/news_view-Lekciya_Mutropoluta_Lvivskogo_Arxiyepuskopa_Mechuslava_Mokshuckogo_na_temu_Sv__YUzef_Bilchevskuj___odun_z_najveluchnishux_yepuskopiv_svitu_-pl https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WMP20100350487 https://www.przymierzezmaryja.pl/sw-abp-jozef-bilczewski-czciciel-eucharystii-i-maryi,12273,a.html https://www.ultramontes.pl/Bilczewski.htm https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Marcin_Badeni https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Plik:Lw%C3%B3w-cmJanowski-GrobJozefaBilczewskiego.jpg [1] Tam¿e, s. 504-505. [2] Tam¿e, s. 506-507. [3] Tam¿e, s. 512. [4] Tam¿e, s. 513. [5] Tam¿e, s. 513. [6] Tam¿e, s. 515. [7] Tam¿e, s. 516. [8] Tam¿e, s. 516-517. [9] Tam¿e, s. 518-520. [10] Tam¿e, s. 150-151. [11] Arcybiskup Józef Bilczewski, Listy pasterskie..., T.II, s.13. [12] Tam¿e, s. 14. [13] Tam¿e. [14] Tam¿e, s.15-16. [15] Tam¿e, s. 37. [16] Tam¿e, s. 39. [17] Tam¿e, s. 40. [18] Tam¿e, s.53-54. [19] Tam¿e, s. 61-63. [20] Ks. Marek Chmielewski, Wielka ksiêga duchowo¶ci katolickiej, Kraków 2015, s. 865-866. [21] Ks. Franciszek P³aczek, S³uga Bo¿y Józef ..., s. 325. [22] Tam¿e. [23] Tam¿e, s. 327. [24] Tam¿e, s. 328. [25] Tam¿e, s. 329. [26] Tam¿e, s. 339. [27] Tam¿e, s. 341-342. [28] Red. o. Romuald Gustaw, Hagiografia polska, T. I... s. 139. [29] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-23b.php3 [30] https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WMP20100350487 Powrót |