Święty Maksymilian Maria Kolbe cz. IX Święty Maksymilian Kolbe nieustannie był posłuszny Bogu, Jemu ufał i w Nim miał nadzieję a także bezwzględnie oddał się w opiekę Matce Bożej. To wszystko pozwalało mu być człowiekiem prawdziwej i głębokiej wiary. Ta ciągła ufność i niewzruszona wiara umożliwiały mu w każdej sytuacji zachowywanie całkowitego spokoju ducha i wykazywanie anielskiej cierpliwości, najpierw przy niesłusznych zarzutach i wymówkach niektórych współbraci, później w nagonkach urzędników, dziennikarzy lub innych lepiej wiedzących a na końcu nawet w obliczu szatańskich ataków otaczających go więziennych czy obozowych zwyrodnialców. Ojciec Maksymilian swoją postawą pokazywał wszystkim wokół jaki jest prawdziwy cel naszego życia na ziemi. Udowadniał, że nie jest ważnym to, by zachować własne dobra i majątek a także nie jest ważne dbanie o własne zdrowie, a nawet nie jest ważne to by przeżyć obóz. A przecież, w zasadzie wszyscy inni więźniowie uważali, że w takim miejscu najważniejszym jest właśnie to, by przeżyć obóz i to za wszelką cenę. Ojciec Maksymilian swoim postępowaniem pokazywał, że dużo ważniejsza jest miłość do Boga i bliźniego, zachowanie w czystości własnego sumienia, a więc nie splamienie się żadnym, nawet najmniejszym grzechem a przede wszystkim grzechem nienawiści do swoich oprawców. Najwyraźniej można to było zauważyć podczas jego przebywania w głodowym bunkrze śmierci, skąd, po raz pierwszy w historii obozu, nie dochodziły żadne przekleństwa tylko modlitwy i śpiew pieśni religijnych. Tak, dzięki postawie tego świętego wszyscy skazani na śmierć głodową przygotowywali się na spotkanie z Panem Jezusem i Jego Matką, mając na ustach słowa: niedługo ujrzę Ją. Ofiara o. Maksymiliana pozwoliła Franciszkowi Gajowniczkowi wytrzymać w obozie koncentracyjnym do wyzwolenia, szczęśliwie powrócić do swojej rodziny i przeżyć aż do roku 1995, kiedy mając 94 lata zmarł. Nie były to lata łatwe, Polska Rzeczpospolita Ludowa nie ceniła ludzi związanych z Kościołem a wręcz wielu z nich szykanowała. Franciszek Gajowniczek nie był tu wyjątkiem. Zdj. z książki ks. dr Pawła S. Ilińskiego, Błogosławiony Maksymilian Kolbe na tle epoki, Londyn 1975. Dlatego może warto w tym miejscu postawić sobie dosyć interesujące pytanie, czy o. Maksymilian Kolbe, gdyby przeżył wojnę, byłby tak znany i czczony jak ma to miejsce obecnie? Wydaje się to bardzo wątpliwe biorąc pod uwagę to, jak komuniści potraktowali innych księży, którzy przeżyli obóz koncentracyjny. Czy też w ogóle, jak potraktowali ludzi, którzy nie chcieli ugiąć się przed ich władzą. Poza tym, znajdujemy dzisiaj dokumenty, mówiące o tym, że komuniści uważali za przestępstwo kultywowanie akurat pamięci o o. Maksymilianie Kolbe. Uznawali, że jest to wyjątkowo niebezpieczne dla ich ustroju. W zachowanych archiwach ówczesnej Służby Bezpieczeństwa czy ówczesnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych można znaleźć: „dowody bezpośrednich szykan, jakie spotykały jego [świętego Maksymiliana] czcicieli i współbraci, a także materiały powstałe w wyniku inwigilacji pielgrzymek czy uroczystości religijnych w Niepokalanowie. Z dokumentów pozostałych po Wyższej Szkole Oficerskiej MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie (...) [można wyrobić sobie pogląd], w jaki na kult o. Maksymiliana, a także na niego samego spoglądali funkcjonariusze peerelowskiego MSW. Jakże wymownie brzmią tytuły prac dyplomowych pisanych w tej instytucji pod czujnym okiem komunistycznych majorów i pułkowników: Zagrożenia operacyjno-polityczne wynikające z kultu św. Maksymiliana w Oświęcimiu. Przedsięwzięcia operacyjne Służby Bezpieczeństwa zmierzające do pomniejszenia skutków tych zagrożeń, Ideologiczno-propagandowe oddziaływanie na społeczeństwo polskie miesięcznika „Rycerz Niepokalanej" w latach 1922-1986 czy Działalność propagandowo-ideologiczna ośrodka zakonnego w Niepokalanowie oraz wynikające stąd zadania operacyjne Służby Bezpieczeństwa"[1]. Tak beatyfikacja jak i kanonizacja o. Maksymiliana spowodowała olbrzymi rozwój jego kultu, nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami, a to bardzo nie podobało się naszym ówczesnym władzom. Stąd prowadzono różnorakie akcje przeciw kultywowaniu pamięci o. Maksymiliana. Działania milicji i Służby Bezpieczeństwa polegały w dużej mierze na wykorzystywaniu tajnych współpracowników, którzy znajdowali się wśród wiernych parafii będących w kręgu zainteresowania milicji. Tajni współpracownicy znajdowali się również wśród kapłanów, nawet tych, którzy byli zatrudnieni w Kurii. Na przykład w roku 1972 „w Niepokalanowie podjęto się zabezpieczenia operacyjnego ogólnopolskich uroczystości kościelnych ku czci o. Maksymiliana Kolbego, organizowanych w dniach 18-25 czerwca. Jak z zaniepokojeniem konstatowali funkcjonariusze MSW: Z dotychczasowego rozpoznania operacyjnego, przygotowań, programu, udziału hierarchii i przewidywanej frekwencji wynika, że kościół zamierza nadać wysoką rangę po beatyfikacyjnej imprezie niepokalanowskiej. Według założeń episkopatu, ma ona być swojego rodzaju manifestacją wiary narodu polskiego. Komitet organizacyjny uroczystości i hierarchia kościelna w znacznym stopniu rozpropagowali imprezę na terenie całego kraju i akcja w tej sprawie prowadzona jest przez różne komórki kościoła od około pół roku"[2]. Aby otoczyć odpowiednim nadzorem tę uroczystość powołano specjalny zespół funkcjonariuszy milicji, który był kierowany przez trzech zastępców komendanta wojewódzkiego MO w Warszawie. Z kolei Powiatowa Rada Narodowa w Oświęcimiu notorycznie odmawiała udzielenia pozwoleń na organizowanie nabożeństw ku czci o. Maksymiliana Kolbego na terenie obozu Auschwitz- Birkenau w celi śmierci o. Maksymiliana lub przy ścianie śmierci. Postępowano tak, gdyż doskonale zdawano sobie sprawę z tego, że ówczesny Kościół w Polsce, czyli cały episkopat pod przewodnictwem Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego chciał, aby wszelkie uroczystości związane z uroczystościami ku czci o. Maksymiliana Kolbe były właśnie manifestacją wiary narodu polskiego. A przecież władza PRL chciała tylko manifestacji poparcia dla swoich działań. W naszym opracowaniu powinniśmy poruszyć jeszcze bardzo trudny oraz mocno kontrowersyjny temat antysemityzmu, gdyż o to, do dnia dzisiejszego jest oskarżany święty Maksymilian Kolbe. Wszyscy wiemy, że obecnie wystarczy choćby delikatnie i nawet całkiem słusznie skrytykować kogoś, kto ma pochodzenie żydowskie, by bardzo szybko, zostać oskarżonym o antysemityzm. Stąd, nie jesteśmy w stanie w tej pracy wykazać czy współczesne zarzuty o antysemityzm w stosunku do o. Kolbego są zasadne czy też nie. Dlatego też, przedstawimy tylko kilka faktów i cytatów z pism o. Maksymiliana a czytelnik niech sam spróbuje wyciągnąć wnioski. W swojej niezbyt dużej książce Jędrzej Giertych napisał, że „oskarżenie ojca Kolbego o antysemityzm zaczęło się w Wiedniu przez ogłoszenie artykułu Ein antisemitischer Heiliger (Antysemicki święty) w wydaniu lipcowym 1982 roku miesięcznika Wiener Tagebuch"[3]. Ciekawe, że ten zarzut jako pierwsi wystosowali potomkowie narodu, który z olbrzymią radością w 1938 roku, przyjął fakt przyłączenia ich kraju do III Rzeszy niemieckiej, „W atmosferze entuzjazmu 14 marca 1938 roku Hitler przybył do Wiednia. (...) - Postarano się o przyjęcie wyjątkowe - mówił austriacki sprawozdawca radiowy. - Tu na Haldenplatz, na Ringu i przed pałacem Habsburgów, tak jak w Berlinie, wita go morze głów, wzniesionych rąk, sztandarów i proporców. [Wszak] Przywódca nazistów był formalnie rzecz biorąc przez długi czas obywatelem austriackim"[4]. Skoro już znamy przyczynę, dlaczego akurat z Wiednia musiały paść te pierwsze oskarżenia, to przyjrzyjmy się im bliżej. W tym tekście zarzucano o. Kolbemu redakcję dwóch pism Małego Dziennika i Rycerza Niepokalanej, które według wiedeńskich autorów „»opowiadały się (...) za wściekłym, rasowym antysemityzmem« (...) i ogłaszały »nie kończące się tyrady« przeciwko »żydo-komunizmowi« i »przeciwko moralnemu zagrożeniu światłej, polskiej młodzieży przez zepsutą społeczność żydowską«. Wiedeńska gazeta podaje tu smakowity przykład. (...) [„Inną bolączką letnisk są wspólne plaże i kąpiele mężczyzn i kobiet. Trzeba powiedzieć, że w bardzo wielu wypadkach żydostwo zapoczątkowuje wspólne harce w nieprzyzwoitych a czasem wprost bezwstydnych kostjumach. Ale zbyt pochopnie naśladują ich katolicy i.... katoliczki. Plaże wyglądają jak dom publiczny, gdzie ludzie, zapomniawszy o duszy swojej i o względach przyzwoitości, podniecają się wzajemnie i roznamiętniają na kształt zwierząt rozigranych. To już jest wyzucie się z wszelkiego wstydu i poczucia przyzwoitości, nie mówiąc o dobrem wychowaniu. Bo trudno sobie wyobrazić uczciwą kobietę czy skromną pannę, by była tak odarta z wrodzonego poczucia wstydu, iżby odważyła się paradować w kostjumie kąpielowym, a więc prawie nago, na oczach mężczyzn"[5].] (Rycerz Niepokalanej, nr 7 z 1934 roku)"[6]. Problem w tym, że o. Kolbe nie był autorem tego tekstu, gdyż w tym czasie przebywał w Japonii i choć miał pewien ogólny wpływ na to czasopismo, to jednak „nie był on redaktorem tego pisma i nie brał udziału w codziennej pracy redaktorskiej"[7]. Według autorów wiedeńskiego artykułu „antysemityzm polskiego duchowieństwa - a wśród niego także Ojca Kolbego - przybierał takie formy, że nawet polski rząd czuł się zmuszonym zwrócić się w 1938 roku [sic!] do Watykanu ze skargą, w której uskarżał się na zoologiczny antysemityzm (...) polskiego duchowieństwa, łącznie z Ojcem Kolbe, wymienionym tu po nazwisku"[8]. Jędrzej Giertych tak odpowiada na ten zarzut: „Nie istnieje ślad żadnego memorandum polskiego rządu, adresowanego do Watykanu, zawierającego oskarżenia przeciwko polskiemu duchowieństwu, a w szczególności przeciwko Ojcu Kolbemu. Prawdopodobnie memoriał taki nigdy nie istniał"[9]. W dalszej części wiedeńskich zarzutów czytamy, że „katoliccy antysemici wzywali do usunięcia Żydów z całego społeczeństwa"[10], powołując się na artykuł ks. Jana Rostworowskiego z roku 1936. Ale artykuł ten ukazał się w ówczesnym jezuickim Przeglądzie Powszechnym i nie miał nic wspólnego ani z o. Maksymilianem ani nawet z Niepokalanowem. Kolejny zarzut to sprzeciw Małego Dziennika przeciwko „wspólnym szkołom dla katolików i Żydów i przeciwko uczeniu katolickich dzieci przez niewierzących"[11], co z kolei miało doprowadzić na polskich uczelniach do tzw. gett ławkowych. Okazuje się jednak, że te „tak zwane getta ławkowe na polskich uniwersytetach nigdy nie zostały wprowadzone w życie, były one tylko projektem, wysuwanym przez narodowo usposobione grupy polskich studentów"[12]. Projekt ten powstał, gdyż na wielu wydziałach polskich uniwersytetów była przeważająca liczba Żydów ( na niektórych wydziałach sięgająca „80 procent ogółu studentów"[13]). Chciano w ten sposób unaocznić tę olbrzymią dysproporcję, ale nigdy tych gett ławkowych oficjalnie nie nakazano. A więc wielkim kłamstwem jest to, aby „oskarżać polskie katolickie duchowieństwo, a Ojca Kolbego w szczególności, o odpowiedzialność za program wprowadzenia tych ławek"[14]. Ten wiedeński artykuł, który śmiało można nazwać paszkwilem zakończono sławami o gorzkim niesmaku , który pozostaje po kanonizacji o. Kolbego. Nam się wydaje, że zdecydowanie bardziej gorzki niesmak pozostaje po przeczytaniu tych wszystkich wyssanych z palca kłamstw. Antysemityzm najczęściej definiowany jest jako wrogość czy też niechęć do Żydów. W Polsce przed II wojną światową postrzegano większość Żydów (wydaje się, że nie bez racji), jako sympatyków komunizmu. Dostrzegano także ich zbyt wielki wpływ na handel i gospodarkę krajową. Stąd też pewnie brała się ta niechęć czy nawet wrogość do Żydów. Niektóre gazety a także partie polityczne, jak na przykład Narodowa Demokracja, namawiały Polaków do bojkotu wszystkiego co miało związek z Żydami. Warto też, przy ocenie o. Maksymiliana pamiętać, że były to czasy, kiedy jeszcze nie mówiono z takim uszanowaniem ani o poprawności politycznej ani o ekumenizmie. Wówczas w Nowym Testamencie, który był przetłumaczony przez księdza Jakuba Wujka, znajdował się List do Żydów a nie do Hebrajczyków a Kościół katolicki w wielkopiątkowych modłach błagalnych modlił się o nawrócenie Żydów w sposób następujący: „Módlmy się także za przewrotnych żydów [pisane z małej litery], aby Bóg i Pan nasz usunął zasłonę z ich serc, by i oni uznali Jezusa Chrystusa, Pana naszego [tu usunięto wezwanie flectamus genua, czyli zegnijmy kolana, które znajduje się przy innych modłach błagalnych odmawianych w Wielki Piątek]. Wszechmogący, wieczny Boże, który także żydowskiej przewrotności od swego miłosierdzia nie odtrącasz, wysłuchaj prośby nasze, które za zaślepienie ludu owego przynosimy, ażeby poznawszy światło Twej prawdy, którą jest Chrystus, byli wybawieni ze swych ciemności. Przez tegoż Pana (...) [Jezusa Chrystusa]. Amen[15]. Jak wiele zmieniło się od tamtych czasów świadczyć może właśnie ta modlitwa, która była zmieniana kilka razy. Obecnie (wersja z Mszału z roku 1986) brzmi tak: „Módlmy się za Żydów, do których przodków Pan Bóg przemawiał, aby pomógł im wzrastać w miłości ku Niemu i w wierności Jego przymierzu. Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś swoje obietnice Abrahamowi i jego potomkom; wysłuchaj łaskawie prośby swojego Kościoła, aby lud, który niegdyś był narodem wybranym, mógł osiągnąć pełnię odkupienia"[16]. A i tak nie jest to wersja ostateczna, bo już od 2009 roku istnieje jeszcze bardziej poprawny projekt tej modlitwy: „Módlmy się za Żydów, do których najpierw Pan Bóg nasz przemówił, aby pomógł im wzrastać w miłości Jego Imienia i w wierności Jego przymierzu. (...) Wszechmogący, wieczny Boże, Ty dałeś swoje obietnice Abrahamowi i jego potomstwu; wysłuchaj łaskawie próśb Twego Kościoła, aby lud, który jako pierwszy nabyłeś na własność, mógł osiągnąć pełnię odkupienia. Przez Chrystusa, Pana naszego. W. Amen"[17]. Te zmiany świadczą o tym, jaką obecnie trzeba wykazywać ostrożność, nawet w modlitwach, aby nie obrazić, tej bardzo wpływowej społeczności. A taka obraza mogłaby być powodem do oskarżenia o antysemityzm, kto wie, czy nawet nie skrajny. Szereg ludzi rzucających to, tak nośne współcześnie oskarżenie, myli lub celowo miesza podawanie prawdziwych wydarzeń i okoliczności z tendencyjnym kłamstwem. Ot, chociażby w Stanach Zjednoczonych, głoszenie poglądu, że przemysł filmowy jest w przeważającej mierze w rękach osób pochodzenia żydowskiego, jest uznawane za przejaw antysemityzmu. A przecież wydaje się to być bezspornym faktem. W naszych czasach oskarżenie o antysemityzm stało się jednym z najcięższych argumentów do usuwania z życia publicznego osób, partii czy instytucji, których poglądy nie są zgodne z obowiązującą w całym świecie, tak zwaną poprawnością polityczną. Wiemy, że o. Kolbe był zdecydowanym wrogiem masonerii, czyli organizacji wrogiej Kościołowi i to dosyć wyraźnie zaakcentowaliśmy we wcześniejszych częściach tej pracy. Ale teraz przyjrzymy się, jak widział i oceniał on ludzi będących członkami lóż masońskich? Kto według o. Kolbego tworzył te loże? Kim byli ci, którzy mieli największe wpływy w tej ogólnoświatowej organizacji? Tego wszystkiego możemy dowiedzieć się z jego pism, w których opisywał działalność masonerii. O. Kolbe uważał masonerię za organizację bardzo szkodliwą, która jest głównym wrogiem Kościoła katolickiego. Wyrażał również przekonanie, że szeregowi członkowie masonerii tzw. masoni niebiescy wykonują tylko posłusznie polecenie i zadania stawiane im przez masonów czerwonych, czyli nieujawniających się prawdziwych przywódców tej organizacji. A o tych szczytach władzy w masonerii tak pisał już w roku 1922, jeszcze przed wyjazdem do Grodna: „tzw. czerwona masoneria zacieśnia się do niewielkiej liczby osób, przeważnie Żydów, którzy w pełni świadomi swych celów kierują całą liczną rzeszą mniej więcej oświeconych w sprawach organizacji masonów. Głowa ta jest nieznana i działa zawsze w ukryciu by uniemożliwić przeciwdziałanie. Oni to układają plany roboty. Z ich warsztatu wyszła rewolucja francuska szereg rewolucji w 1789 do 1815 roku, a także... wojna światowa. Wedle ich wskazania pracował Voltaire, d'Alembert, Rousseau, Diderot, Choiseul, Pombal, Aranda, Tanucci, Hangwitz, Byron, Mazzini, Palmerston Garibaldi i inni"[18]. To rozróżnienie na masonów niebieskich i czerwonych pozwala nam zrozumieć stanowisko o. Kolbego dotyczące modlitw za masonów. Wiedział on, że ci mniej oświeceni są niewolnikami tych bardziej oświeconych a po masońskich inicjacjach znajdują się oni właściwie w sytuacji bez wyjścia więc dla uratowana ich dusz pozostawała tylko modlitwa. W swoim artykule, który ukazał się w styczniowym Rycerzu Niepokalanej z 1926 roku, namawiał on swoich członków do codziennego odmawiania aktu strzelistego: „Niechaj każdy z członków i każda z członkiń Milicji uważnie, a gorąco co dzień odmawia nasz akt strzelisty: »O Maryjo bez grzechu poczęta módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy... i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają..., a zwłaszcza za masonami«..., bo masoni to nic innego jak tylko zorganizowana klika fanatycznych żydów, dążących nieopatrznie do zniszczenia Kościoła katolickiego, któremu sam Bóg-Człowiek zapewnił, że bramy piekielne nie zwyciężą go. Biedni, szaleni uderzają głową o skałę"[19]. ..... Ale zwróćmy uwagę na to, co napisał w roku 1935 będąc w Japonii do o. Mariana Wójcika: „Mówiąc o (...)[Ż]ydach bardzo bym uważał na to, żeby czasem nie wzbudzić albo nie pogłębić nienawiści do nich w czytelnikach i tak już nastrojonych do nich czasem nawet wrogo. Na ogół więcej bym się starał o rozwój polskiego handlu i przemysłu, niż piętnował (...)[Ż]ydów. Oczywiście zdarzą się i wypadki złej woli z ich strony, kiedy to trzeba będzie wystąpić energiczniej, nie zapominając jednak nigdy o tym, że naszym pierwszorzędnym celem jest zawsze nawrócenie i uświęcenie dusz, czyli zdobycie ich dla Niepokalanej, miłość ku wszelkim duszom, nawet (...)[Ż]ydów i masonów, i heretyków itp."[20]. Pamiętamy również to, że prymicyjną Mszę świętą młody o. Maksymilian odprawił w kościele, w którym nawrócił się zatwardziały Żyd Ratisbonne. Wspominaliśmy również o tym, jak na początku okupacji Niemcy zakwaterowali w Niepokalanowie około trzech i pół tysiąca osób, wśród których było półtora tysiąca Żydów. Wszystkich, bez wyjątku Ojciec Maksymilian traktował z miłością i wszystkich, bez wyjątku objął pomocą tak materialną jak i duchową. Zorganizował kwestę po okolicznych wioskach, aby zapewnić żywność dla wszystkich tych ludzi. Posłuchajmy jeszcze jak o. Maksymilian odpowiada ojcu Prowincjałowi Anzelmowi Kubitowi, który, jak wynika z tej odpowiedzi, musiał skarżyć się na jednego z braci, który pewnie nieładnie zachował się do ks. prałata Stanisława Trzeciaka: „Co do ks. prałata Trzeciaka, to i tu - jak zresztą wszędzie - jest też druga strona medalu. Ja z ust jego te wszystkie uwagi słyszałem i wskutek tego odwołałem jednego z braci z Warszawy. Ale ks. prałat jest takim antysemitą aż do szowinizmu, że MD [mały Dziennik] nie może pójść po jego linii i stąd nie wszystkie jego prace dostają się na łamy MD. A że po odprawieniu kilku przekonanych o swej genialności pisarzy razem z ich utworami, którymi koniecznie chcieliby uszczęśliwić MD, taki brat straci czasem równowagę nerwów i nawet księdzu i to prałatowi nie dość grzecznie odpowie, to też możliwe - chociaż bynajmniej nie pochwały godne. O odpowiednich redaktorów to rzeczywiście trudno; jest to kasta mocno moralnie zabagniona"[21]. Powinniśmy tu chyba wszyscy przyznać, że trudno uwierzyć w to, że kapłan, który uważał swojego współbrata w kapłaństwie za antysemitę, ba za szowinistę, sam był również antysemitą. A tak na marginesie, to współcześni ojcowie franciszkanie redagujący to wydanie Pism o. Kolbego znaleźli piękny dowód na obronę ks. Stanisława Trzeciaka: „O tym, że ks. Stanisław Trzeciak odróżniał jednak walkę z przerostem gospodarczych wpływów Żydów od nadrzędnego prawa miłości bliźniego, świadczy jego rozmowa z s. Wandą Gałczyńską, przełożoną zakładu Sióstr Niepokalanek w Warszawie przy ul. Kazimierzowskiej w początkach II wojny światowej (według relacji Zuzanny Sienkiewiczowej): »Co grozi tym dziewczynkom katolickim, jeśli siostra nie będzie miała dla nich miejsca? - Będą się uczyły w gorszych warunkach albo może nawet stracą te lata szkolne. - A tamtym co grozi, gdyby siostra je stąd usunęła? - Ksiądz wie, pewna śmierć. - Więc siostrze nie wolno się wahać i zastanawiać; pierwszeństwo tu mają te małe, zagrożone Żydóweczki«"[22]. Na zakończenie tych rozważań o antysemityzmie kapłanów polskich w okresie międzywojennym a w szczególności o. Maksymiliana, posłuchajmy jeszcze współczesnej opinii na ten temat napisanej przez Tomasza Terlikowskiego, doktora filozofii, który swój doktorat obronił na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie: „...wielu z XIX-, a nawet XX-wiecznych świętych - było w sensie ścisłym antysemitami (zazwyczaj nie rasistowskimi, ale kulturowo-religijnymi), ale nie byli w stanie tego dostrzec czy zrozumieć. Św. Faustyna chrzcząc nieprzytomną Żydówkę była przekonana, że robi coś dobrego, nie widziała w tym naruszenia ani wolności religijnej, ani nadużycia sakramentu, ani naruszenia prawa rodziny umierającej. System przesłonił jej oczy. Wiara w to, że Protokoły mędrców Syjonu są prawdziwe długo uniemożliwiała św. Maksymilianowi zrozumienie, że niektóre z jego tekstów są pożywką do najgorszego rodzaju antysemityzmu. I wreszcie - by posłużyć się przykładem nam bliższym - długo, bardzo długo nawet święci pasterze (w tym papieże) byli przekonani, że dobro Kościoła wymaga milczenia, a czasem uciszenia skrzywdzonych seksualnie. W ogromnej większości przypadków ta postawa nie wynikała ze złej woli, ale z tego, że osoby te funkcjonowały wewnątrz systemu, który je ograniczał, narzucał im pewne stereotypy, przekonania, struktury myślenia i czytania Pisma Świętego czy Tradycji, które uniemożliwiały spotkanie się z odmienną interpretacją prawdy"[23]. Tę powyższą opinię, dość, wszakże popularnego publicysty, skomentowało dwóch nie mniej znanych publicystów: „- Akurat tak się składa, że pisałem książkę o św. siostrze Faustynie, czytałem nie tylko Dzienniczek, ale i wszystkie listy, (...) jakie się zachowały i właściwie nie dostrzegam tam ani śladu antysemityzmu (...) nie natknąłem się na takie stwierdzenie w żadnych relacjach na jej temat. W przypadku ochrzczenia nieprzytomnej Żydówki, św. Faustyna kierowała się największym dobrem, jakie z perspektywy chrześcijanina można otrzymać - zbawienie. A przepustką do tego jest chrzest- komentował słowa Terlikowskiego publicysta Grzegorz Górny, w programie Ja Katolik EXTRA na kanale PCh24TV. - W związku z tym kierowała się nie niechęcią czy wrogością, ale chęcią podzielenia się tym, co najcenniejsze. Moim zdaniem użycie wobec niej stwierdzenia, że była antysemitką jest nieprawdziwe i ahistoryczne. Skoro »wszyscy jesteśmy dziećmi swoich czasów«, ciężko przykładać obecne miary do miar tamtego okresu - podkreśla. W dużo ostrzejszym tonie o artykule Tomasza Terlikowskiego wypowiedział się redaktor naczelny Do Rzeczy, Paweł Lisicki. „ ...nazwanie św. Faustyny czy św. Maksymiliana antysemitami redaktor Lisicki określił wręcz mianem »obrzydliwego« wybiegu. - »Tomasz Terlikowski mówi« w sensie ścisłym byli antysemitami, ale sensie kulturowo-religijnym a nie rasowym. »Czyli rozumiem ten« ścisły antysemita »nie jest rasowy. To jaki? Jak rozumiem zaraz się okaże, że bycie antysemitą w tym rozumieniu to jest bycie katolikiem, który uważa, że również Żydzi powinni rozpoznać Prawdę i zostać ochrzczeni. To jest antysemita w kontekście »kulturowo-religijnym« - pyta retorycznie. - »Używanie takich określeń wobec osób, które nie tylko są świętymi, ale też pewnego rodzaju wzorami polskości jest obrzydliwe. Gdybym miał użyć tak brutalnego języka wobec osób, wobec których jestem nastawiony krytycznie, to bym się dziesięć razy ugryzł w język«. Pomijając aspekt hagiograficzny, za »obrzydliwe« red. Lisicki uważa również używanie takich zwrotów »zwłaszcza w roku 2021, kiedy Polakom próbuje się przypiąć powszechnie łatkę antysemity«. (...) - »Wobec takich wypowiedzi jak najbardziej należy używać sądu negatywnego moralnie. Jaka pozytywna nauka płynie z takich słów, które obrzucają błotem największych polskich świętych? Rozumiem, że możemy obrać taką perspektywę i wobec wszystkich po kolei powiedzieć np. że św. Stanisław był mściwym konkurentem króla Bolesława, św. Wojciech chciał w nieludzki sposób nawracać biednych Prusów, nie rozumiejąc ich bogactwa kulturowego. Idźmy tą drogą i dojdziemy do kompletnego zniszczenia. Okaże się, że wszyscy święci byli albo antysemitami, albo rasistami, albo radykałami albo nie wiadomo kim, bo nie rozumieli, że żyjemy w świecie, w którym nie można nikogo dyskryminować, a w ogóle to nie wiadomo na czym polega Prawda katolicka«.- dodał"[24]. Jak sami widzimy temat do dzisiaj budzi spore kontrowersje i jest zbyt obszerny byśmy go mogli tu w sposób wyczerpujący omówić, dlatego to co usłyszeliśmy do tej pory, musi nam niestety wystarczyć. 17 września 2021 roku nasz Sejm podjął uchwałę w sprawie upamiętnienia św. Maksymiliana Kolbe. Uchwała ta głosiła, że „w 80 rocznicę śmierci świętego Maksymiliana Marii Kolbego Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, doceniając jego zasługi dla narodu polskiego oraz świadectwo miłości bliźniego, oddaje hołd męczennikowi oraz składa cześć jego pamięci"[25]. Ale nawet dla uczynienia tak przecież symbolicznego gestu naszych posłów, znalazło się wśród nich piętnastu przeciwników tej uchwały i dziewiętnastu, którzy nie wiedzieli, czy są za czy też przeciw i wstrzymali się od głosu. Na zakończenie wsłuchajmy się w poniższe słowa: „»Tylko miłość jest twórcza« - słowa te powtarzał często Błogosławiony Maksymilian Maria Kolbe, i ta miłość do Boga, Jego Matki, Niepokalanej Dziewicy i miłość do ludzi konsekwentnie przez całe życie rozwijana i wprowadzana w czyn sprawiła, że wyniesiony został na ołtarze. Miłość ta pozwoliła mu dokonać dużo rzeczy wielkich w ciągu życia i ona to sprawiła, że gdy przyszły czasy w których wydawało się, że zwycięża nienawiść, oddał on w ofierze własne życie, by ocalić bliźniego, ojca rodziny, a innych dziewięciu uratować od uczucia nienawiści do katów w godzinie śmierci i poprzez dobrą śmierć, choć w strasznych męczarniach, doprowadzić ich do życia wiecznego. Lata, w których żył Bł. Maksymilian Kolbe, są to lata dwu kataklizmów, pierwszej i drugiej wojny światowej. W okresie tym narodził się z jednej strony komunizm z jego ateistyczną postawą i ewangelią nienawiści klasowej, z drugiej strony świat zachodni zaczął coraz bardziej tonąć w pysze, nienawiści rasowej, materializmie, rządzy użycia i wygody i zaczął odchodzić od religii i ideałów opartych na zasadach moralnych. W tych to właśnie czasach wśród bagna ludzkich niepohamowanych namiętności wyrósł czysty kwiat. Powołał go Bóg do życia i pozwolił mu się pięknie rozwinąć, by istnieniem swym zaświadczył, że nie wszystko stracone, że wśród najciemniejszej nocy może promieniować światło, które stanie się dla innych drogowskazem i źródłem nadziei, że dobro zwycięży zło, piękno i czystość ducha zapanuje nad rozwiązłością. Heroiczna ofiara Bł. Maksymilian a Kolbe była tylko naturalnym zakończeniem i uwieńczeniem jego życia. Ktoś, kto przez całe życie tak pracował nad sobą, żył wiernie według wskazań ojca duchowego św. Franciszka, kto tak wielbił Boga i Matkę Jego Niepokalaną, nie mógł w warunkach w jakich się znalazł inaczej go zakończyć, jak aktem heroicznej miłości"[26]. Bibliografia: Jan Dobraczyński, Skąpiec Boży. Rzecz o. Maksymilianie Marii Kolbe (wyd. I) Niepokalanów 1946. Maria Winowska, Szaleniec Niepokalanej. Ojciec Maksymilian Kolbe, Niepokalanów 1957. Studia o ojcu Maksymilianie Kolbe, red. o. Joachim Roman Bar, Warszawa 1971. Błogosławiony Maksymilian wśród nas, red. Bp Bohdan Bejze, Warszawa 1972. F.X. Lesch O.F.M., Le bienheureux Maximilien Kolbe heros d'Auschwitz, Hauteville 1974. Ks. dr Paweł S. Iliński, Błogosławiony Maksymilian Kolbe na tle epoki, Londyn 1975. Brat Juwentyn L. Młodożeniec, Znałem o. Maksymiliana Kolbe człowieka, który życie oddał za drugiego, Santa Severa - Rzym 1977. o. Leon Dyczewski OFMConv, Święty Maksymilian Maria Kolbe, Warszawa 1984. Polscy święci, Tom 3, red. Joachim Roman Bar OFConv, Warszawa 1984. Danuta Czech, Kalendarz wydarzeń w KL Auschwitz, Oświęcim-Brzezinka 1992. O. Władysław Kluz OCD, 47 lat życia, Niepokalanów 1989. Benedykt Pawlak, Waldemar Moszkowski, Iskra Bożego Pokoju z Oławy, Wrocław 1997. Ludwik Hass, Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821- 1999, Warszawa 1999. Jan Dobraczyński, Skąpiec Boży (wyd. V) Niepokalanów 2004. Ks. Kazimierz Dąbrowski, Święty Maksymilian Patron Pabianic, Pabianice 2006. Św. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma, część I, Niepokalanów 2007. Św. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma, część II, Niepokalanów 2008. Konferencje świętego Maksymiliana Marii Kolbego, Opracowanie i redakcja: o. Jan Antoni Książek OFMConv br. Władysław Kornel Kaczmarek OFMConv pod kierunkiem o. Joachima Romana, Niepokalanów 2009. Br. Francis Mary Kalvelage FI (red.), Maksymilian Kolbe święty od Niepokalanej, Sandomierz 2011. Franciszek Piper, Polacy w KL Auschwitz, Oświęcim 2012. Philippe Maxence, Maksymilian Kolbe. Kapłan, dziennikarz, męczennik (1894-1941), Warszawa 2013. Andre Frosard, Pamiętajcie o miłości Męczeństwo Maksymiliana Kolbego, Warszawa 2015. Ks. dr. Gerard Szmyd, Mszał Rzymski na niedziele i święta I i II klasy roku kościelnego w języku łacińskim i polskim, Lwów 1935, reprint wyd. 3DOM Częstochowa 2019. Maciej Bartków, Kryptonim „Maksymilian" Walka komunistów z kultem o. Maksymiliana Kolbego, Niepokalanów 2020. Czesław Ryszka, Wiara i ofiara. Życie, dzieło i epoka św. Maksymiliana M. Kolbego, Kraków 2021. Marta Bogacka, Bokser z Auschwitz losy Tadeusza Pietrzykowskiego, Warszawa 2021. Widziałem człowieka niezwykłego-świadectwa więźniów Auschwitz o św. Maksymilianie, oprac. O. Robert Maria Stachowiak OFMConv, Niepokalanów 2021. Joanna Wieliczka-Szarkowa, Święty Maksymilian Maria Kolbe Nie ma większej miłości..., Kraków 2021. Jędrzej Giertych, Ojciec Kolbe a sprawa żydowska, Krzeszowice [b.r.]. Ks. Zygmunt J. Sochocki, Rycerz Niepokalanej Ojciec Maksymilian Kolbe, Londyn [b.r]. https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-14a.php3 http://bazylikawnmp.pl/?site=show_news&id=94 http://3dstyle.pl/vtrip/maksymilian/start-pl.html https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2007/Przewodnik-Katolicki-34-2007/Diecezja-Wloclawska/Za-Zdunskiej-Woli-na-Jasna-Gore Jadwiga Treszkowa, Lwów w życiu błogosławionego Maksymiliana M. Kolbe, w biuletynie koło Lwowian nr 21 grudzień1971, s.25. Dost. w Intern. na str.: https://dlibra.kul.pl/dlibra/publication/2086/edition/1990/content https://liturgia.wiara.pl/doc/418520.Nutowy-zasobnik/8 http://www.chemindamourverslepere.com/tag/j%27irai+la+voir+un+jour https://www.franciszkanie.pl/artykuly/oczami-sw-maksymiliana-6-swietosc https://naszdziennik.pl/index.php/wiara/243612,sejm-podjal-uchwale-ws-upamietnienia-sw-maksymiliana-kolbego.html Gustaw Morcinek, Barć Niepokalanej, art. w Gość Niedzielny nr 11 z 14 marca 1948 r. https://www.sbc.org.pl/dlibra/publication/98715/edition/93021/content https://rycerzniepokalanej.pl/artykuly/tylko-milosc-jest-sila-tworcza/ https://www.fronda.pl/a/mpatynowskacialo-sw-maksymiliana-kolbe-nie-chcialo-splonac-w-krematorium-legenda-czy-prawda,76885.html https://niepokalanow.pl/dziedzictwo-kolbianskie/maksymilian-kolbe/fake-newsy/cialo-swietego-maksymiliana https://e-historia.edu.pl/main/articles/show/article:Tych-krzykow-przerazenia-nigdy-nie-zapomne---strach-w-obozie-183/ https://m.niedziela.pl/artykul/24109/Matka-meczennika---ukazala-sie-biografia https://voxdomini.pl/archiwa/swieci-i-ich-dziela/sw-maksymilian-m-kolbe/ https://yadda.icm.edu.pl/yadda/element/bwmeta1.element.ojs-doi-10_21697_pk_1968_11_3-4_05?q=bwmeta1.element.ojs-issn-2353-8104-year-1968-volume-11-issue-3-4;4&qt=CHILDREN-STATELESS http://web.diecezja.wloclawek.pl/Ateneum/bartoszewski_548.htm https://archiwum.rycerzniepokalanej.pl/biedni_1926_styczen_553 https://www.prchiz.pl/prchizmodlwielkopostpopup https://vademecumliturgiczne.pl/2018/02/28/wielkopiatkowa-modlitwa-wiernych-za-zydow/ https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/799272,Anschluss-Austrii-nazistowskie-wilki-w-austriackiej-owczarni https://archiwum.rycerzniepokalanej.pl/z-marja-niepokalana_1934_lipiec_2191 https://deon.pl/kosciol/komentarze/swietosc-system-reforma,1725794 [1] Maciej Bartków, Kryptonim „Maksymilian" Walka komunistów z kultem o. Maksymiliana Kolbego, Niepokalanów 2020, s. 11. [2]Tamże, s. 87. [3] Jędrzej Giertych, Ojciec Kolbe a sprawa żydowska, Krzeszowice [b.r.], s. 10. [4] https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/799272,Anschluss-Austrii-nazistowskie-wilki-w-austriackiej-owczarni [5] https://archiwum.rycerzniepokalanej.pl/z-marja-niepokalana_1934_lipiec_2191 [6] Jędrzej Giertych, Ojciec Kolbe..., s. 11. [7] Tamże, s. 14. [8] Tamże, s. 11-12. [9] Tamże, s. 15. [10] Tamże, s. 12. [11] Tamże. [12] Tamże, s. 15. [13] Tamże. [14] Tamże, s. 16. [15]Ks. dr. Gerard Szmyd, Mszał Rzymski na niedziele i święta I i II klasy roku kościelnego w języku łacińskim i polskim, Lwów 1935, reprint wyd. 3DOM Częstochowa 2019, s. 557-558. [16] https://www.prchiz.pl/prchizmodlwielkopostpopup [17] https://vademecumliturgiczne.pl/2018/02/28/wielkopiatkowa-modlitwa-wiernych-za-zydow/ [18] Św. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma, część II, Niepokalanów 2008, s. 276. [19] https://archiwum.rycerzniepokalanej.pl/biedni_1926_styczen_553 [20] [21] Św. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma, część I, Niepokalanów 2007, s. 900. [22] Tamże, s. 901. [23] https://deon.pl/kosciol/komentarze/swietosc-system-reforma,1725794 [24]https://pch24.pl/sw-faustyna-antysemitka-to-obrzydliwe-lisicki-mocno-w-pch24tv-o-tekscie-tomasza-terlikowskiego/ [25] https://naszdziennik.pl/index.php/wiara/243612,sejm-podjal-uchwale-ws-upamietnienia-sw-maksymiliana-kolbego.html [26] Jadwiga Treszkowa, Lwów w życiu błogosławionego Maksymiliana M. Kolbe, w biuletynie koło Lwowian nr 21 grudnia 1971, s.25. Dost. w Intern. na str.: https://dlibra.kul.pl/dlibra/publication/2086/edition/1990/content Powrót |