B³ogos³awiona Celina Borzêcka cz. III Celina Borzêcka Zdj. z ksi±¿ki Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. Matka Celina wielkodusznie zapomnia³a o wszystkich doznanych przykro¶ciach i cieszy³a siê, ¿e wróci³y dawne dobre stosunki miêdzy obu rodzinami zmartwychwstañskimi"[1]. Tê zmianê stanowiska genera³a i pozosta³ych Zmartwychwstañców jeszcze w kwietniu 1887 roku przewidzia³ wspomniany wcze¶niej ojciec Tomasz Brzeska. On w tym trudnym okresie jako jedyny stara³ siê dodaæ otuchy Matce Borzêckiej. Tak wspomina³a o tym fakcie w swoich zapiskach: „S³owa ojca Tomasza czy¿ nie s± prawd±? ¿e pomimo przeciwnych zdañ i nie wiary i zimna wytrwaæ mi³o¶nie powinny¶my..., a to jedno przekona i zwalczy wszystko, a to jedno bêdzie dowodem, ¿e my dzieciny Ojca naszego"[2]. Z kolei dowodem na to, jak wielk± czci± i mi³o¶ci± darzy³a Matka Celina „bratnie zgromadzenie Ojców jest [jej] wypowied¼ (...) skierowana do jednej z sióstr, która zapewni³a Matkê, ¿e zgromadzenie Ojców jest dla niej równie drogie, jak nasze. »A dla mnie - odpowiedzia³a Matka Celina - jest jeszcze dro¿sze Zgromadzenie Ojców, bo tam jest ¼ród³o«"[3]. Matka Celina by³a osob± energiczn±, nie lubi³a siê poddawaæ, nie za³amywa³a siê ani nie wpada³a w jak±¶ apatiê czy depresjê. Mog³a przechodziæ jakie¶ krótkotrwa³e przygnêbienie, ale szybko sobie z nim radzi³a i ponownie bra³a siê do pracy z ca³ym, mo¿na powiedzieæ m³odzieñczym zapa³em. Dlatego po tych wszystkich, trwaj±cych kilkana¶cie miesiêcy, burzach potrafi³a razem z córk± dalej budowaæ w imiê Bo¿e, swoje zgromadzenie. Mia³o „ono ju¿ sw±, g³êbok±, mocn± podstawê ascetyczn± i mistyczn±, (...) [mia³o] sw± odrêbn± fizjonomiê i ducha specjalnego. Wreszcie (...) [ mia³o] krêgos³up wewnêtrzny w formie przepiêknej Regu³y, u³o¿onej przez Ojca Semenenko. Teraz chodzi[³o] o nadanie zewnêtrznej formy i organizacji zakonnej Zgromadzeniu, o ujêcie ¿ycia w pewne okre¶lone ramy. Matka Celina dobrze rozumi[a³a], ile pracy, rozwagi i wysi³ku wymaga to dzie³o. Stale d±¿y[³a] do tego, by forma zewnêtrzna odpowiada³a duchowi, jaki (...) [mia³] o¿ywiaæ Zgromadzenie, tak i¿by Regu³a i przepisy nie pozostawa³y martw± liter±"[4]. Chcia³a ona, aby zgodnie z wytycznymi ojca Piotra, w Zgromadzeniu kobieta zosta³a odrodzona przez wychowanie chrze¶cijañskie. Siostry nie mia³y wiêc ¿yæ w klauzurze, lecz byæ i pracowaæ miêdzy lud¼mi, „prowadz±c ¿ycie po³±czone - bogomy¶lno-apostolskie"[5]. ¯eby bywaæ miêdzy lud¼mi i zachowaæ w³a¶ciwy dystans w¶ród nich, potrzebowa³y siostry odpowiedniego stroju zakonnego. „Estetyczny i skromny strój Zmartwychwstanki jest dzie³em wy³±cznym Matki Celiny. Obmy¶li³a ona prosty czarny habit, zwyk³ego kroju, przepasany czarnym sznurem, jaki od ubogich ksiê¿y francuskich przyjêli Zmartwychwstañcy. D³ugo namy¶la³a siê nad ko³nierzem, a gdy pierwotna kryza fa³dowana nie zadowala³a Fundatorki, modli[³a] siê i prosi[³a] o natchnienie z góry. Pewnej nocy (...) [przysz³a] jej my¶l gotowa i od razu (...) [u³o¿y³a] ko³nierz, z³o¿ony z siedmiu zak³adek, jakby symbolizuj±cy siedem darów Ducha ¦wiêtego, albo te¿ siedem bole¶ci Naj¶wiêtszej Panny. Oprócz krótkiego czarnego welonu, przepisa³a d³ugi welon do kaplicy i na wyj¶cie, id±c czê¶ciowo za tym wszystkim co kiedy¶ by³o jej pokazane w San Claudio podczas modlitwy"[6]. s. Alicja Kotowska w stroju zakonnym zaprojektowanym przez Celinê Borzêck±. Zdj ze str. w Intern.: http://zakony-na-swiecie.blogspot.com/2013/02/ W sierpniu 1887 roku przenios³a swój klasztor pod nowy adres na ulicy Via Veneto numer 95. Natomiast 24 VIII tego¿ roku, uprzedzony pocz±tkowo do zgromadzenia kardyna³ Parocchi przyj±³ Matkê Celinê na upragnionej przez ni± prywatnej audiencji, której wcze¶niej odmówi³. Podczas audiencji kardyna³ otrzyma³ od Matki Regu³ê Zmartwychwstanek, z któr± przez kilka dni starannie siê zapoznawa³. Jego ocena tej Regu³y by³a pe³na zachwytu a oddaj±c j± Matce tak powiedzia³: „Przeczyta³em wasz± Regu³ê. Jest wspania³a! Oby Bóg dozwoli³, a¿eby by³a wype³niana"[7]. Bez ¿adnych dodatkowych trudno¶ci da³ aprobatê na rozpoczêcie przez siostry ¿ycia zakonnego i to oczywi¶cie w Rzymie. Na za³o¿enie habitów przez siostry jeszcze nie pozwoli³, „radzi³ poczekaæ do roku przysz³ego"[8]. Zezwoli³ tak¿e na otworzenie wieczorowej szko³y parafialnej dla dziewcz±t, któr± sam nazwa³: „Scuola parrochiale di San Giovanni Canzio (Szko³a parafialna ¶wiêtego Jana Kantego)"[9]. By³ to rodzaj szko³y zawodowej, której program obejmowa³ religiê oraz przedmioty ogólnokszta³c±ce. Religii uczy³ „kapelan sióstr oraz prefekt w szkole"[10] Monsignor Jakób della Chiesa (1854-1922), a przedmiotów ogólnych uczy³a dyrektorka szko³y Matka Jadwiga Borzêcka. Do tego dochodzi³a nauka „kroju, szycia, haftu i gospodarstwa domowego"[11]. Monsignor Jakób della Chiesa by³ równie¿ duchowym „kierownikiem uczennic, prowadz±c dla nich rekolekcje roczne"[12]. „Kap³an ten na zawsze pozosta³ przyjacielem Zmartwychwstanek, tak¿e i wtedy, gdy zosta³ arcybiskupem Bolonii. Matka Celina przepowiedzia³a mu, ¿e bêdzie papie¿em. Przepowiednia spe³ni³a siê w rok po [jej] ¶mierci (...), gdy arcybiskup zasiad³ na Stolicy Piotrowej jako Benedykt XV"[13]. Uczennicami wieczorowej szko³y Zmartwychwstanek by³y „panienki z rodzin maj±tkowo podupad³ych"[14], które pobiera³y naukê bezp³atnie. W lipcu 1889 roku Matka Celina wraz z córk± zosta³y przyjête na prywatnej audiencji przez papie¿a Leona XIII . Audiencja mia³a miejsce w Sali Tronowej w Pa³acu Apostolskim na Watykanie. W zapiskach Matki Celiny znajdujemy takie zdania: „Leon XIII siedzia³ na tronie - kolejno zbli¿a³y¶my siê, prosi³y¶my o b³ogos³awieñstwo dla szko³y i dzie³a rozpoczêtego. Papie¿ rozpytywa³ siê, zachêca³, b³ogos³awi³, a nawet pyta³, czy mamy ¶rodki - w chwili, gdy chcia³am powiedzieæ, ¿e ma³e s± ¶rodki nasze, monsignor Marini spojrzeniem zapewni³ papie¿a, ¿e mamy wszystko do prowadzenia dzie³a. Nast±pi³o b³ogos³awieñstwo Ojca ¶w., po którym wysz³y¶my"[15]. Ta wizyta u ojca ¦wiêtego upewni³a matkê Celinê, ¿e jej zgromadzenie jest zgodne z wol± Bo¿±. Natomiast jego b³ogos³awieñstwo „to jakby pieczêæ Bo¿a wyci¶niêta na Zgromadzeniu"[16]. Ojciec genera³ Przew³ocki równie¿ przekonany ju¿ do ¿eñskiego zgromadzenia w grudniu 1890 roku „odprawi³ pierwsz± Mszê ¦wiêt± w klasztorze na Via Veneto 95 wystawi³ Naj¶wiêtszy Sakrament"[17]. Tak¿e Kardyna³ Wikariusz Parocchi czê¶ciej zacz±³ odwiedzaæ siostry Zmartwychwstanki, a¿ wreszcie wzi±³ je pod swoj± ¿yczliw± opiekê. Kilka razy dla sióstr odprawi³ Ofiarê Mszy ¦wiêtej w zakonnej kapliczce. „Widz±c wytrwa³o¶æ Zmartwychwstanek, a u Matki Celiny szczególn± wierno¶æ my¶li Bo¿ej nad zgromadzeniem i g³êbok± pokorê, Kardyna³ Wikariusz zadecydowa³, ¿e pora ju¿ zakoñczyæ ten d³ugi nowicjat Matki i Córki (1882 - 1891) i pozwoli³ im na w³o¿enie habitów oraz ¶luby wieczyste. Wyznaczy³ na tê ceremoniê dzieñ 6 stycznia 1891 r. i zapowiedzia³ swój udzia³ w uroczysto¶ciach. Po latach cierpieñ i udrêki, po tej ¶mierci mistycznej, jak by nazwa³ ten stan O. Semenenko, nast±pi³o prawdziwe zmartwychwstanie. Byæ mo¿e Wielkanoc by³aby dniem bardziej odpowiednim na tê uroczysto¶æ wyj¶cia Za³o¿ycielek jakby z grobu ciemno¶ci i wyprowadzenia zgromadzenia na ¶wiat³o. Jednak¿e dzieñ Objawienia Pañskiego mia³ równie¿ szczególn± wymowê. Jak Zbawiciel objawi³ siê narodom pogañskim, tak zgromadzenie Zmartwychwstanek zosta³o ujawnione w Ko¶ciele. Rozradowane serca doskonale harmonizowa³y z liturgi± tego dnia. (...) Nietrudno wyobraziæ sobie, co tego dnia prze¿ywa³a Matka Celina. Wszystko by³o ¶wiat³em, które po brzegi wype³ni³o jej wdziêczne serce. W czasie uroczysto¶ci wzruszenie udzieli³o siê te¿ zebranym. Wszyscy te¿ w swoisty sposób odczuli duchow± obecno¶æ O. Semenenki. Podkre¶li³ to w swoim przemówieniu Kardyna³ Wikariusz, gdy powiedzia³: »Oto, o najdro¿sze córki, nadszed³ nareszcie dzieñ tak wygl±dany i oczekiwany od wielu lat z ogromn± niecierpliwo¶ci±, dzieñ, w którym mo¿ecie nazwaæ siê córkami Zmartwychwstania. Z nieba, ufamy, gdzie przebywa wasz Ojciec Za³o¿yciel, który spogl±daæ bêdzie na was okiem ³askawym i cieszyæ siê bêdzie z powstaj±cych dzie³ waszych«. O. Genera³ równie¿ odczu³ obecno¶æ O. Piotra. Zapisa³ o tym w swoich notatkach: »Ceremonia ob³óczyn i ¶lubów Matki Borzêckiej. Bardzo dla mnie rzewna. Ufam, ¿e mi³a Panu, a mam te¿ pewne znaki, ¿e i ¶p. Dusza O. Piotra cieszy siê tam ustaleniem niejako dzie³a jego«. Ile¿ mi³o¶ci w³o¿y³a Matka Celina w s³owa ¶lubowania. Po Matce Ce- linie podobne s³owa wypowiedzia³a Jadwiga, a trzy pozosta³e siostry z³o- ¿y³y ¶luby czasowe"[18]. Matka Celina w swoich zapiskach bardzo dok³adnie opisa³a ten dzieñ narodzin Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pañskiego: „Dnia 6 stycznia 1891 wsta³y¶my o szóstej - kaplica ¶wi±tecznie by³a przybrana, bo¶my maj±c dywan aksamitny (dar ojca genera³a) ozdobi³y j± firankami, portierami tak, ¿e wra¿enie nie najgorsze czyni³a. Klêcznik dla Jego Eminencji sta³ w ¶rodku przybrany at³asem i poduszkami adamaszkowymi. Przyst±pi³y¶my do upinania welonów bia³ych. Kardyna³ wikary przyby³ oko³o ósmej. Przed tym dwóch alumnów (...) przygotowania czynili dla przyjêcia ksi±¿êcia Ko¶cio³a, a naszego dobrodzieja i ojca. Zajê³y¶my miejsce z Jadwini± na prawo, siostra Teresa, Aniela i Marynia na lewo - welonami bia³ymi okryte od stóp do g³owy. Przyjê³y¶my ¶wiece po¶wiêcone z r±k kardyna³a - po czym mowê wyg³osi³ pe³n± znaczenia, a rady daj±c wspomnia³, ¿e Ojciec nasz z góry patrz±c cieszy siê, ¿e w tej chwili ¶luby nasze dokonane bêd±, ¶luby wieczyste dla mnie i Jadwini, pierwsze dla trzech sióstr. Mówi³ o umartwieniu wewnêtrznym woli naszej i ciekawo¶ci, o poskramianiu ³atwych s±dów, o pos³uszeñstwie, o wychowaniu dzieci, w koñcu o misji w Zmartwychwstaniu, to jest w niesieniu ¿ywego s³owa tym, co zeszli z drogi prawdy ... (mowê kardyna³a wikarego spisa³y dwie uczennice nasze). Ojciec genera³ z niedorównan± dobroci± czuwa³ i nie odst±pi³ od tej uroczysto¶ci. Po wyg³oszonej mowie przyst±pi³am do interrogatorium[19] [Dawniejszy obrzêd sk³adania ¶lubów zakonnych „rozpoczyna³ siê interrogatorium. Po odmówieniu hymnu Veni Creator i wstêpnych modlitw, w obecno¶ci dwóch ¶wiadków, nastêpowa³ dialog pomiêdzy prze³o¿onym a kandydatami. Nowicjusze w postawie klêcz±cej odpowiadali na zadawane im przez prze³o¿onego pytania. W kolejnych wypowiedziach wyra¿ali oni swoje pragnienie z³o¿enia profesji wed³ug Konstytucji Towarzystwa i zapewniali o odpowiednim przygotowaniu siê do tego aktu. Deklarowali pe³n± gotowo¶æ odrzucenia wszelkiego grzechu oraz wyrzeczenia siê przyjemno¶ci i dóbr tego ¶wiata. Profesi, kieruj±c siê mi³o¶ci± do Chrystusa, wyra¿ali pragnienie trwa³ego ¿ycia doskona³± czysto¶ci±, pokornym pos³uszeñstwem i duchem ubóstwa. Podczas owego dialogu nowicjusze okre¶lali równie¿ czas, na jaki pragnêli z³o¿yæ ¶luby: czy by³a to profesja trzyletnia czy wieczysta"[20].] nastêpnie Jadwinia i dalsze - habity po¶wiêci³ kardyna³ i wrêczy³ ka¿dej - ubra³y¶my do¶æ prêdko i znowu u stóp kardyna³a znalaz³y¶my siê, aby po¶wiêcone sznury i welony przyj±æ. Ró¿añce znalaz³y¶my na klêcznikach (by³y przed tym przez papie¿a po¶wiêcone). Kardyna³ wikary Mszê ¶w. odprawi³. Przed Komuni± ¶w. ma³e interrogatorium dla profesek przeby³y¶my: Czego szukasz siostro? i t d. - odpowied¼: Drogi doskona³ej do ¿ycia wiecznego w pe³nym weselu Pana. ¦luby wieczyste z³o¿y³am z Jadwini±, siostry ¶luby pierwsze"[21]. Podczas Komunii ¦wiêtej nast±pi³o spore zamieszanie, gdy¿ okaza³o siê, ¿e siostra Aniela pomyli³a ampu³ki i kardyna³ Parocchi konsekrowa³ wodê zamiast wina. Wielka bole¶æ malowa³a siê na twarzy kardyna³a, który powiadomi³ siostry, ¿e Mszy ¦wiêtej nie odprawi³, gdy¿ konsekruj±c wodê zabrak³o materii i tylko Cia³o Pana Jezusa zosta³o konsekrowane. Tak, po tym przykrym dla wszystkich obecnych wydarzeniu dalej pisa³a Matka Celina: „Opisaæ nie umiem bole¶ci, któr± uczu³am, a czu³am, ¿e ka¿dy równego memu dozna³ wra¿enia ... Kardyna³ wikary dokoñczy³ smutny, ale pe³en mi³o¶ci Mszê ¶w. po czym klêcz±c s³ucha³ Mszy ¶w. w skupieniu i bole¶ci. Gdy wsta³, zosta³y¶my jeszcze w kaplicy, dr¿a³am my¶l±c, jak go powitam, jak mu wdziêczno¶æ wyra¿ê, jak g³ównie przeproszê ... W salonie siedzia³ w towarzystwie duchowieñstwa (...). Gdy staraj±c siê wyraziæ ból nasz, wezwa³am siostrê, aby przeprosi³a, ksi±¿ê Ko¶cio³a ze spokojem i ³agodno¶ci±, a pe³en mi³o¶ci t³umaczy³ nam, ¿e Msza jego wa¿n± nie by³a, ¿e widocznie nie zas³u¿y³ na ofiarowanie z³ota z Trzema Królami ... doda³, ¿e wys³uchanie Mszy ¶w. i ³±czenie siê z kap³anem uspokoi³o go. Zabroni³ ampu³ek innych u¿ywaæ jak szklane i przebaczy³, przebaczy³ z dobroci± godn± tego, który w Ko¶ciele tak wa¿ne stanowisko zajmuje kardyna³a wikarego. Po rozmowie i daniu do podpisania naszych ¶lubów, po¿egna³ nas b³ogos³awi±c i wyra¿aj±c zadowolenie. Dlaczego Pan raczy³ nas do¶wiadczyæ w tak uroczystej chwili ¿ycia, inaczej t³umaczyæ nie umiem jak, ¿e cierpienie jest t³em ¿ycia zakonnego, od niego zaczê³y¶my, a ten, który ojcem dobrym by³ i wprowadzi³ nas w to ¿ycie jako ojciec, kardyna³ wikary, najwiêcej ucierpia³. Czy to szatana by³a sprawa? gdy¿ siê on cieszyæ nie móg³ z dokonanego dzie³a? nie wiem ..."[22]. Tak, ten w±¿ starodawny zawsze potrafi swoim szatañskim nosem wyw±chaæ zapach ludzi ¶wi±tobliwych i wówczas przeszkadzaæ im w ich dzia³alno¶ci. Potrafi siê znale¼æ w czasie i w miejscu, gdzie siê tego gada nikt nie spodziewa. Pojawia siê zw³aszcza w tych miejscach, gdzie powstaje dzie³o, które na pewno podoba siê Panu Bogu i wsadza swe brudne pazury w taki sposób, aby jak najwiêcej pomieszaæ, pozamieniaæ czy te¿ popsuæ. Aby powodowaæ napiêcia i konflikty oraz upokarzaæ ludzi, którzy s± najbardziej zaanga¿owani w to Bo¿e dzie³o. I to, tego z³o¶liwego i upad³ego anio³a najbardziej cieszy i to powoduje jego ogromne zadowolenie. Wyj±tkowo ¿a³osne jest to stworzenie. Niemniej jednak, Matka Celina, bardzo cieszy³a siê z tej wielkiej dla niej i jej zgromadzenia uroczysto¶ci. I tak, po tym niemi³ym incydencie, jak i po wszystkich swoich wieloletnich, ciê¿kich do¶wiadczeniach i bolesnych przej¶ciach, z wielk± pokor± i wdziêczno¶ci± dziêkowa³a Panu Jezusowi za te wspania³e chwile, w których mog³a teraz braæ udzia³. Za to, ¿e dzie³o jej ¿ycia, jej trud i cierpienia zosta³y zauwa¿one i docenione. W tych podziêkowaniach pamiêta³a tak¿e o swoim zmar³ym spowiedniku, który z nieba wstawia³ siê za tym zgromadzeniem. Pisa³a tak: „Jak¿e¶ wielki, o Panie, dla nas nêdznych! a wielki, bo¶ nas do¶wiadczy³ i uczy³ krzy¿em, aby¶my tê s³odycz Twoj± zrozumia³y. Czy¿ by¶my ceni³y to szczê¶cie, gdyby ono przysz³o z ³atwo¶ci±, bez trudu, bez w±tpienia, bez ³ez, bez prze¶ladowania i pozornego opuszczenia? Bez odrzucenia nas przez ludzi, wy¶miania nieraz? O nie, Panie, tak trzeba by³o dla naszej dumy i z³o¶ci, aby¶ nas poni¿y³ i tylko ¿±da³ wierno¶ci. Ty¶, Ojcze nasz ukochany przyczyni³ siê za nami. ¦mieræ Twa nie by³a porzuceniem nas, bo¶ nas dalej z wieczno¶ci trzyma³ i dot±d czuwasz i kierujesz"[23]. Poprzez uroczysto¶æ ¶lubów i ob³óczyn Zmartwychwstanek Ko¶ció³ nieoficjalnie uzna³ 58 letni± Celinê Borzêck± jako Matkê za³o¿ycielkê tego zgromadzenia. Równie¿ Matka Jadwiga Borzêcka cieszy³a siê ogromnie z tej, tak bardzo wa¿nej uroczysto¶ci. Ona tak¿e, po ¶lubach wieczystych by³a „pe³na m±dro¶ci Ducha ¦wiêtego (...) [dlatego, sta³a] przy ukochanej podwójnej Matce swojej, (...) [by] ul¿yæ jej trudom i (...) [wzi±æ] na siebie cz±stkê najciê¿sz±. Podzielono siê prac± i odpowiedzialno¶ci±"[24]. Córka wziê³a na siebie zadanie prowadzenia domu rzymskiego Zmartwychwstanek oraz Szko³y ¶wiêtego Jana Kantego, która bujnie siê rozwinê³a a Matka Celina zaczê³a przygotowywaæ siê do za³o¿enia swojej pierwszej fundacji na ziemiach polskich. Wiosn± 1891, biskup krakowski, kardyna³ Albin Dunajewski przebywa³ w Rzymie i nie omieszka³ odwiedziæ m³odego zgromadzenia i obu jego Fundatorek. Na cze¶æ polskiego kardyna³a, który jeszcze nie tak dawno by³ przeciwny kolejnemu ¿eñskiemu zgromadzeniu, Zmartwychwstanki wyda³y uroczyste przyjêcie. „Po Mszy ¦wiêtej Eminencja (...) [zwiedzi³] klasztorek i szko³ê, a ku jego czci urz±dzono piêkn± akademiê. Liczni przedstawiciele Kolonii polskiej w Rzymie (...) [witali] owacyjnie Eminencjê. Kardyna³, patrz±c z bliska na pracê nowego Zgromadzenia, z zaufaniem i ³askawo¶ci± (...) [zaproponowa³] tym razem Fundatorce, aby osiedli³a siê w Krakowie i za³o¿y³a dom dla m³odzie¿y"[25]. Wówczas, Matka Celina postanowi³a wyruszyæ do Polski. Tam odwiedzi³a swoj± starsz± córkê i ziêcia, czyli pañstwa Hallerów oraz swoje wnuki. „Czwórka dzieci ¶licznych, inteligentnych i chowanych w gruntownych zasadach chrze¶cijañskich, (...) [garnê³a] siê ze czci± i mi³o¶ci± do Babuni"[26]. Pañstwo Hallerowie mieli wówczas okazjê, by po raz pierwszy ujrzeæ Matkê Celinê w stroju zakonnym. Kardyna³ Dunajewski da³ do wyboru matce Celinie trzy miejscowo¶ci w swojej diecezji. By³y to Wadowice, Kêty lub Wieliczka. „Po d³ugiej modlitwie i naradzie z Ojcem Genera³em i z Ojcem Bakanowskim [Adolf (1840-1916)] wybór Matki Celiny pada na Kêty. Przepowiednia Ojca Semenenki brzmia³a w jej duszy, a przy tym ¦wiêty Jan Kanty jako Patron szko³y rzymskiej, zdawa³ siê mile zapraszaæ Siostry Zmartwychwstania do swej kolebki. To samo doradza³a ¶wi±tobliwa Matka £empicka. Kiedy¶ otrzyma³a ona na budowê swego klasztoru Sióstr Kapucynek w Kêtach dziesiêæ tysiêcy reñskich od nieznanej dobrodziejki przez rêce Ojca Semenenki. W koñcu dowiedzia³a siê, ¿e jest ni± Matka Celina: ukocha³a j± jeszcze wiêcej i chcia³a mieæ j± blisko siebie. Ciche, spokojne miasteczko, po³o¿one w dolinie rzeki So³y, w uroczej okolicy, u stóp zachodniego Beskidu, rysuj±cego siê falist± lini± na horyzoncie, by³o jakby wymarzone dla za³o¿enia Nowicjatu. Matka Celina zakupuje tutaj parcelê morgow± z niewielk± chatynk±, za cenê piêciu tysiêcy reñskich. »Powracam do Krakowa. Zadowolenie Ojca Genera³a. Niebo siê rozja¶nia, pokusy ustêpuj±, szatan musi byæ upokorzony, bo pracowa³ pilnie nad niezgod±... ¦wiêty Jan Kanty niezawodnie prowadzi sprawê nasz±, a choæ przewidujê wielkie trudno¶ci, Bóg mi³osierny nas do koñca prowadziæ bêdzie. W Nim nadzieja moja!«. Eminencja równie¿ by³ bardzo ³askawy dla Matki Celiny i zadowolony z jej starañ, da³ chêtnie b³ogos³awieñstwo i pozwolenie na fundacjê w Kêtach. (...) pozwoli³ na odprawianie Mszy ¶wiêtej i przechowywanie Sanctissimum w ma³ej cha³upce. Dnia 27 pa¼dziernika 1891 roku zamieszka³ Pan Jezus w skromniutkiej kapliczce na poddaszu i ¿ycie zakonne rozpoczê³o siê w domku Kêckim"[27]. Matka Celina zaczê³a przyjmowaæ nowe kandydatki do zgromadzenia, które wówczas zaczê³y siê do¶æ licznie zg³aszaæ, sama zorganizowa³a Nowicjat i zosta³a ich mistrzyni±. Otworzy³a równie¿ „ochronkê dla dziatwy miejscowej, szwalniê dla dziewcz±t, kursa popo³udniowe dla starszych panienek a co najwa¿niejsze, Siostry (...) [objê³y] nauczanie katechizmu i przygotowanie do Pierwszej Komunii ¦wiêtej dzieci szkolnych[28]". Z m³odzieñczym zapa³em rozpoczê³a Matka Celina budowê klasztoru, którego „pomys³, architektura wnêtrza i plan"[29] by³ ca³kowicie jej w³asny. Ona sama nie tylko kierowa³a budow±, ale i pomaga³a w noszeniu cegie³ czy te¿ przy przygotowywaniu posi³ków dla robotników. Trzy lata pó¼niej, a dok³adnie 24 wrze¶niu 1894 roku, ojciec Genera³ uroczy¶cie po¶wiêci³ kaplicê Chrystusa Zmartwychwsta³ego i klasztor w Kêtach. Kaplica w klasztorze w Kêtach. Zdj. z ksi±¿ki Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. Aby okazaæ swoj± przychylno¶æ dla ¿eñskiego zgromadzenia ojciec Genera³ ofiarowa³ Kêckim Zmartwychwstankom wspania³y z³oty kielich mszalny. Nastêpnego w ¶wie¿o po¶wiêconej kaplicy przyst±pi³y „do pierwszej Komunii ¦wiêtej dwie wnuczki (...) [Matki Celiny], Maniuta i Celinka Haller. Gorliwie i umiejêtnie przygotowa³a je do tego aktu ciocia Jadwiga"[30]. Klasztor w Kêtach. Zdj. z ksi±¿ki Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. Matka Celina w tym czasie ka¿dego roku je¼dzi³a do Rzymu. Zdawa³a tam relacjê ze swoich osi±gniêæ w kraju Kardyna³owi Wikariuszowi Parocchiemu oraz spotyka³a siê naradza³a ze swoj± córk± Matk± Jadwig±. „W Matce Jadwidze (siostry bardzo szybko zaczê³y j± tytu³owaæ matk± - i tak ju¿ zosta³o) jako prze³o¿onej uderza wielka zale¿no¶æ od w³asnej matki i od o. Waleriana. Z kolei matka nie podejmowa³a ¿adnych decyzji bez uzgodnienia ich z córk±. Dlatego sprawy prze³o¿eñskie, formacji kandydatek, ekonomiczne, wzajemnych stosunków ze zmartwychwstañcami, a przede wszystkim z bardzo zmiennym co do usposobienia genera³em Przew³ockim, z ró¿nymi dostojnikami ko¶cielnymi, wreszcie kontakty rodzinne i inne by³y stale wzajemnie omawiane miêdzy Rzymem i Kêtami. Istnia³a po prostu ci±g³a wymiana informacji, pytañ, odpowiedzi b±d¼ matki, b±d¼ córki, które, ¿yj±c jednym celem, boryka³y siê z podobnymi trudno¶ciami i problemami. Prze³o¿eñstwo Matki Jadwigi trwa³o do 1904 roku - pe³ni³a ona tê funkcjê w dwóch domach: do marca 1898 w Rzymie, a nastêpnie w klasztorze kêckim.
Matka Jadwiga. Zdj. z ksi±¿ki Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. Obydwie placówki mia³y odmienne oblicze. Za³o¿ycielce zale¿a³o na tym, by córka zna³a równie¿ siostry polskie i dlatego w miêdzyczasie wymienia³y siê obydwie w Rzymie i Kêtach, by po kilka miesiêcy przewodniczyæ drugiej wspólnocie. Matka Celina pragnê³a te¿, aby Jadwiga orientowa³a siê w warunkach ¿ycia w Galicji i by tamtejsze spo³eczeñstwo pozna³o j± jako jej nastêpczyniê i kontynuatorkê dzie³a wspólnie zrealizowanego. Matka Jadwiga z pewnym lêkiem pozostawa³a w Rzymie sama, ale rozumia³a, ¿e dla rozwoju zgromadzenia musia³a siê z matk± rozstaæ. Pierwsza wspólnota domu rzymskiego mia³a od samego pocz±tku charakter miêdzynarodowy. W tym czasie stanowi³y j± dwie alumnatki[31] (Polka i Niemka), dwie nowicjuszki (W³oszka i Polka) i piêæ postulantek (trzy W³oszki, jedna Francuzka i jedna Polka). Przed prze³o¿on± stanê³y nastêpuj±ce zadania: realizacja formacji podstawowej, kontynuacja apostolatu, troska o sprawy finansowe, reprezentacja instytutu na zewn±trz oraz prawid³owe kontakty ze zmartwychwstañcami. G³ównym przedmiotem starañ prze³o¿onej musia³a byæ formacja alumnatek, nowicjuszek i postulantek. Ka¿d± grupê trzeba by³o prowadziæ inaczej"[32]. W roku 1895 Matka Celina przy pomocy ojców Zmartwychwstañców dokona³a redakcji konstytucji zgromadzenia. Tymi ojcami, którzy pomagali Matce Celinie by³ ojciec W³adys³aw Marsza³kiewicz (1861-1927) oraz ojciec Pawe³ Smolikowski (1849-1926), który w tym czasie zosta³ genera³em Zmartwychwstañców w zastêpstwie zmar³ego ojca Waleriana Przew³ockiego. Na pocz±tku listopada 1896 roku, Matka Celina poproszona przez oo. Zmartwychwstañców z Adrianopola wyjecha³a do Bu³garii. Tam wraz z trzema Siostrami, w miejscowo¶ci Ma³ko Tyrnowo (wówczas by³ to teren Macedonii, która by³a czê¶ci± Imperium Osmañskiego. Obecnie miejscowo¶æ ta le¿y tu¿ przy granicy z Turcj±. ), otworzy³a pierwszy dom misyjny oraz szko³ê i ochronkê dla miejscowych dzieci. W Bu³garii matka Celina odkry³a u siebie prawdziwe powo³anie misjonarskie, chocia¿ ju¿ du¿o wcze¶niej interesowa³y j± problemy unitów. „Patrz±c na schizmatyków i ¯ydów, tak na kresach, jak w Grodzieñszczy¼nie, wci±¿ rozmy¶la³a nad tym, jakby siê przys³u¿yæ do jedno¶ci w Ko¶ciele i wiele dusz nawróciæ na Wiarê ¦wiêt±"[33]. Matka Celina i Zmartwychwstanki ze swoimi wychowankami w Ma³ko Tyrnowo Zdj. z ksi±¿ki Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. Z wielk± gorliwo¶ci± ta sze¶ædziesiêciotrzyletnia zakonnica zapragnê³a i natychmiast zaczê³a nawracaæ zamieszka³ych tam schizmatyków. Schizmatykami od ¶redniowiecza a¿ pierwszej po³owy dwudziestego wieku nazywano wyznawców prawos³awia. Matka Celina mimo ró¿nych niedomagañ, nie zawaha³a siê, aby „po¶wiêciæ siebie sam± i Siostry swoje na ofiarê dla chwa³y Bo¿ej i rozszerzenia Wiary ¦wiêtej"[34]. Jedn± z najwiêkszych trudno¶ci by³o opanowanie przez Siostry jêzyka bu³garskiego. Ale przy du¿ej pilno¶ci Sióstr uda³o im siê poczyniæ do¶æ szybko du¿e postêpy w tej nauce. Ta ciê¿ka, misyjna praca da³a w koñcu piêkne rezultaty. Wiele kobiet bu³garskich nawróci³o siê na Wiarê ¶wiêt± i zaczê³o nawracaæ swoje rodziny, znajomych i s±siadów. Pojawi³y siê oczywi¶cie zaraz przeszkody, które zaczêli stawiaæ ortodoksyjni schizmatycy. Zaczê³y siê nawet prze¶ladowania nowo nawróconych rodzin. Schizmatycy posuwali siê do podstêpów i fa³szerstw „a¿eby zmusiæ rodziny katolickie do apostazji. Lecz kobiety bu³garskie, ju¿ nawrócone przez Ojców i przez Siostry, mê¿nie (...) [trwa³y] przy wierze i ¶mia³o (...) [wyzna³y] swe przekonania religijne. »Si³a schyzmatyków jest tu wielka - opisuje Matka Celina - zawziêto¶æ ich do katolików ro¶nie z ka¿dym dniem, w³a¶nie dlatego, ¿e misja katolicka nie upada, lecz nabiera wagi moralnej, gdy¿ sami wierni garn± siê do prawdziwego Ko¶cio³a«. Apostolstwa Sióstr, dzielnie i m±drze kierowane przez Fundatorkê, przyk³ad jej ¶wi±tobliwego ¿ycia wywo³uje gwa³town± reakcjê, pobudzaj±c prze¶ladowców do wiêkszej z³o¶ci i zawziêto¶ci. »Dowiadujemy siê, ¿e i nasz przyjazd przyczynia siê do nienawi¶ci schyzmatyków uczuli oni, ¿e z naszym przybyciem si³a siê wzmog³a, ¿e uczêszczanie do szko³y naszej jest szkodliwe dla przysz³o¶ci ich dzieci. Nawet nasza ma³a praca w udzielaniu robót dzieciom kole ich w oczy... Widzimy pogardê i z³o¶æ dla nas, zas³ugujemy na ich krytykê«. Istna burza siê rozpêta³a. Zaczêto fa³szowaæ, podpisy katolików bu³garskich i wci±gaæ ich na listê wyznawców prawos³awia. Matka Celina znosi[³a] ze spokojem i mêstwem dotkliwe ataki, niesprawiedliwe zarzuty, a nawet oszczerstwa skierowane przeciwko misjonarkom. (...) [Dawa³a] im niezrównany przyk³ad wytrwa³o¶ci i odwagi, podtrzymuj±c je na duchu. W¶ród tych cierpieñ, biedy i nieustannych k³opotów, Siostry nie (...) [traci³y] pogody i wesela, ich po¶wiêcenie, duch ofiary i odwaga (...) [by³] dla Fundatorki najwiêksz± pociech±. Piêkne ¶wiadectwo wystawi[³]a im w Kronice bu³garskiej: »Siostry by³yby szczê¶liwe, gdyby je daleko wiêcej prze¶ladowano; ani trud, ani g³ód ich nie przestrasza, widocznie ³aska Bo¿a towarzyszy ich czynno¶ciom, a g³ównie usposobieniom«. »Prawdziwie siê tu pracuje bez pociechy ani skutku - jak Pan Jezus - dla dalekiej przysz³o¶ci, dla tego, by fanatyzm schyzmatycki wytêpiæ, bez wzglêdu na to, czy ka¿dy zostanie przy wierze katolickiej, ale s± niekiedy bardzo gorliwe Bu³garki... Có¿ za pole pracy! có¿ za pole do wyrabiania wewnêtrznego!«. W swej wielkiej ¿arliwo¶ci o sprawê Bo¿± Matka Celina nieraz pragnie oddaæ ¿ycie w³asne za Chrystusa Pana. ¯ywi ukryt± w sercu nadziejê, i¿ ta ³aska spotka j± mo¿e w Bu³garii. Daje wyraz tym uczuciom w li¶cie do Siostry Zjednoczonej[35] Gabryeli Wrotnowskiej: »Czy wiesz, moja droga, ¿e nieraz my¶lê nocami, ¿e siê tu chyba jakim¶ mêczeñstwem skoñczyæ musi. Nie wiem na kogo ta ³aska chrztu krwawego spadnie, ale dopiero widzê i rozumiem, czem jest zajad³o¶æ schyzmatycka, dopiero teraz widzê, jak ta z³o¶æ pali siê w ich sercach, gdy widz± nasze powodzenie... Du¿o wezwanych, ale ma³o wybranych, ale ta garstka ju¿ jest ¶wiêta i stanowi du¿o, a chyba najmilsz± jest Bogu «"[36]. Po fa³szywych oskar¿eniach Sióstr Zmartwychwstanek i pos³uguj±cego im ojca Izydora Zmartwychwstañca, Matka Celina zwróci³a siê do Konsula francuskiego w Adrianpolu, by wyprosiæ u niego opiekê nad t± misj±. Ona sama musia³a w maju 1897 roku opu¶ciæ Bu³gariê z powodów bie¿±cych spraw dotycz±cych ca³ego zgromadzenia. Ale dwa lata pó¼niej, w maju 1899 roku Matka Celina ponownie pojawi³a siê w Bu³garii. Tym razem wybra³a siê z misj± równie¿ Matka Jadwiga i dwie nowe Siostry misjonarki. Te Siostry, które pe³ni³y ca³y czas pos³ugê misyjn± w Ma³ko Tyrnowo by³y, jak napisa³a w Dzienniku z Tyrnowy, Matka Celina: „bardzo wymizernia³e i os³abione, lecz pe³ne odwagi i wyrzeczenia. Dodam, ¿e tylko czo³em biæ przed takim po¶wiêceniem Sióstr, o którym my z daleka mamy zaledwie cieñ pojêcia"[37] Przez ten czas „wiele kobiet i dzieci nawróci³o siê na katolicyzm w tych ostatnich latach, jakkolwiek siostry posuwa³y siê bardzo ostro¿nie, nikogo nie namawiaj±c, lecz dzia³aj±c tylko na przekonanie, o¶wiecaj±c umys³y i modl±c siê o ³askê. Siostry mia³y wielk± pociechê zbierania owoców swej pracy nad duszami. Na Wielkanoc dwadzie¶cia dziewczynek nawróconych ze schyzmy przyst±pi³o do Spowiedzi i do Komunii ¦wiêtej w cerkwi Ojców. Zupe³nie inny duch zapanowa³ w ca³ej wiosce"[38]. Okoliczna ludno¶æ bardzo serdecznie i ze wzruszeniem powita³a Matkê Celinê. Ale chocia¿, ka¿dy przyniós³ w podarunku, co mia³, czy to ze „dwa jajka lub garnuszek mleka"[39] , to jednak z obaw± dowiadywa³ siê , czy aby Matka nie zabierze ze sob± której¶ z misjonarek. Tak bardzo pokochano te Siostry. Przed opuszczeniem misji Zmartwychwstanek Matka Celina uda³a siê z wizyt± urzêdow± do Wice-Gubernatora, czyli tureckiego urzêdnika nazywanego kajmakamem[40]. Tam us³ysza³a z jego ust bardzo dziwne, jak na muzu³manina s³owa. By³y to same pochwa³y dotycz±ce Sióstr misjonarek i Ojców Zmartwychwstañców. Chwali³ ich za pe³n± po¶wiêcenia pracê dla Boga. Prosi³ aby powiadomiæ o tej postawie Sióstr w³adzê zwierzchni± a przede wszystkim Papie¿a. Wice-Gubernator zapewni³, ¿e „Su³tan pozostawia ka¿demu swobodê religijn±, a zatem siostry pod opiek± rz±du tureckiego mog± siê czuæ zupe³nie bezpieczne"[41]. Doda³ jeszcze, ¿e w razie potrzeby, bêdzie s³u¿y³ Siostrom pomoc± . Matka Celina odpowiedzia³a, ze zwyk³± u niej skromno¶ci±, ¿e ani Zmartwychwstanki ani Zmartwychwstañcy nawet porównaæ siê nie mog± do misjonarzy w Chinach czy te¿ zakonników pracuj±cych w¶ród trêdowatych. Jeszcze w 1897 roku, dziêki propozycji Siostry Zjednoczonej, Szczêsnej Noiñskiej narodzi³ siê pomys³ sprowadzenia Sióstr Zmartwychwstanek do Czêstochowy. Czêstochowa znajdowa³a siê w Królestwie Polskim, a wiêc pod zaborem rosyjskim, gdzie obowi±zywa³ zakaz powstawania nowych klasztorów zakonnych. Jednak pomys³ ten popar³o wielu kap³anów a miêdzy innymi bardzo odwa¿ny i g³êboko wierz±cy Paulin, ojciec Pius Prze¼dziecki. O Pius by³ tym, który wiele lat pó¼niej, ju¿ jako genera³ Paulinów w kwietniu 1939 roku wys³a³ do kardyna³a Augusta Hlonda memoria³ z pro¶b± o dokonanie Aktu Intronizacji Naj¶wiêtszego Serca Pana Jezusa w Narodzie i Pañstwie Polskim, zgodnie z objawieniami Rozalii Celakównej. Równie¿ Eminencja Kardyna³ Wikary Parocchi wyrazi³ na to zgodê a nawet zachêca³ Matkê Celinê do objêcia „posterunku tak donios³ego dla ko¶cio³a i dla sprawy Bo¿ej. »Madonna Czêstochowska zawsze broni³a waszej Ojczyzny, a teraz we¼mie pod swoj± opiekê specjaln± wasze drogie Zgromadzenie«"[42]. Po takich zachêtach, Matka Celina w marcu 1898 roku ¶ci±gnê³a do klasztoru w Kêtach swoj± córkê z Rzymu w celu zlecenia jej i jeszcze dwóm innym Siostrom otwarcia nowej misji w Czêstochowie. Ju¿ 5 kwietnia tego¿ roku, Siostry pod przewodnictwem Matki Jadwigi, wyjecha³y do Warszawy, by tam uzyskaæ stosowne zgody i dokumenty niezbêdne do otwarcia domu w Czêstochowie. W Warszawie bardzo pomóg³ Siostrom ksi±dz Aleksander Kakowski, pó¼niejszy kardyna³ i Prymas Królestwa Polskiego. Do ¶mierci pozosta³ on przyjacielem i opiekunem Zmartwychwstanek. W Czêstochowie Zmartwychwstanki zakupi³y grunt przy ulicy Starej 26, tu¿ przy Jasnej Górze i rozpoczê³y budowê domu zakonnego. Siostry, aby nie wzbudzaæ zainteresowania urzêdników i policji, nie nosi³y habitów i ubiera³y siê tak, jak osoby ¶wieckie. Musia³y „starannie zadbaæ o prywatny, ¶wiecki charakter placówki i o to, by nie wysz³a na jaw nazwa zmartwychwstanki, co by³oby powodem ca³kowitego fiaska dzie³a na terenie zaboru rosyjskiego"[43]. Tak jak zawsze, trzeba by³o pokonaæ wiele przeciwno¶ci oraz do¶wiadczaæ wielu cierpieñ. To wszystko wziê³a na siebie Matka Jadwiga, chc±c oszczêdziæ swojej ukochanej Matce tych przykro¶ci i bólu. I w taki sposób w czerwcu 1900 roku powsta³ dom w Czêstochowie. Pierwsz± prze³o¿ona zosta³a Siostra Antonina So³tan [(1857-1931) imiê chrzcielne Stefania], pó¼niejsza Matka Generalna Zmartwychwstanek. Poniewa¿ nikt nie wiedzia³, ¿e w domu, gdzie otworzono szwalniê i pracowniê, przebywaj± Siostry zakonne, st±d nazywano to miejsce Domem Pani So³tan. Oczywi¶cie dziewczêta, które tam trafia³y, pog³êbia³y swoj± wiedzê religijn± poprzez rekolekcje i naukê katechizmu, któr± prowadzi³y Siostry Zmartwychwstanki. Równie¿ prowadzone przez nie konferencje i pogadanki oraz podsuwana w³a¶ciwa lektura, to wszystko formowa³o m³ode panienki w duchu wiary i patriotyzmu. Tak¿e, w tym samym 1900 roku powsta³a nowa placówka w Stanach Zjednoczonych, gdzie w parafii Matki Boskiej Anielskiej otworzono pierwszy dom Zmartwychwstanek w Chicago. Rok pó¼niej otwarto kolejny dom w tym mie¶cie a w Warszawie rozpoczêto rozmowy dotycz±ce przejêcia wychowawczego zak³adu ¶wiêtej Jadwigi. Dom ten, za³o¿ony przez Angielkê, pannê Williams, by³ jakby pensjonatem dla pracuj±cych panien i by³ utrzymywany przez Komitet Towarzystwa Ochrony Kobiet. W 1903 roku, kiedy obie wspó³za³o¿ycielki powróci³y ze Stanów Zjednoczonych, gdzie wizytowa³y dzia³aj±ce tam placówki Zmartwychwstanek, uda³o siê Siostrom w Warszawie przej±æ ten dom panny Williams i wzi±æ pod opiekê 50 pracuj±cych dziewcz±t. W tym samym roku, w Rzymie nast±pi³o przeniesienie zgromadzenia z Via Venetto do nowo wybudowanego Domu Generalnego Casa Madre przy ulicy Marcantonio Colonna 52. 10 maja 1905 roku zgromadzenie Zmartwychwstanek otrzyma³o Decretum Laudis czyli Dekret Pochwalny zatwierdzaj±cy zgromadzenie przez papie¿a Piusa X. „W Dekrecie Pochwalnym, (...) napisano, ¿e »podwaliny [Zgromadzenia] po³o¿y³a by³a o¿ywiona siln± wiar± pobo¿na wdowa Celina Borzêcka«"[44]. Jednak ona sama mia³a zupe³nie inne zdanie i tak czêsto mówi³a do sióstr w swoim zgromadzeniu: „Pocz±tkowo uwa¿a³am siebie za niegodn± i za niezdoln±, by staæ siê za³o¿ycielk± Zgromadzenia. Zrozumia³am potem, ¿e to sam Pan Jezus jest jego Za³o¿ycielem, a ja tylko psu³am dzie³o Jego"[45]. Innym razem, w jednym ze swoich listów, ju¿ po ¶mierci swojej m³odszej córki, tak napisa³a: „Prosi³abym te¿, ¿eby mnie Fundatork±, nie nazywano - po mojej ¶mierci Bóg poka¿e, jak mnie nale¿y nazywaæ..."[46]. Po tym papieskim dokumencie „horyzont siê rozja¶ni³. Zgromadzenie pop³ynê³o w przysz³o¶æ na pe³nych ¿aglach. Mno¿y³y siê placówki, nape³nia³y trzy nowicjaty, siostry pe³ne ducha Bo¿ego pracowa³y ofiarnie na obu pó³kulach. Przy boku Fundatorki sta³a wiernie wspó³pracownica, najoddañsza podw³adna, asystentka generalna i ukochana córka, Jadwiga, nadzieja zgromadzenia i spracowanej Matki. [Matka Jadwiga wówczas nie pe³ni³a ju¿ funkcji prze³o¿onej klasztoru w Kêtach, gdy¿ zosta³a obrana asystentk± generaln±. Do jej zadañ nale¿a³o ustawienie, zgodnie z przepisami prawa ko¶cielnego, ¿ycia zakonnego Zmartwychwstanek w Galicji i Królestwie. Oddziela³a siostry po ¶lubach od nowicjatu, mianowa³a radne i ekonomki. Mimo, ¿e przesta³a byæ formaln± prze³o¿on± Sióstr w Kêtach to w praktyce dalej, choæ „zdalnie kierowa³a prze³o¿on± i mistrzyni±[47]".] Przy takiej pomocnicy mo¿na spokojnie my¶leæ o przysz³o¶ci m³odej rodziny zakonnej, ona j± dalej poprowadzi, na jej ramiona mo¿na spokojnie i bezpiecznie z³o¿yæ zarówno duchowe, jak i materialne sprawy zgromadzenia. Któ¿ potrafi lepiej ni¿ ona zrozumieæ ducha zmartwychwstania? Ta umi³owana córka jest w³a¶nie w pe³ni si³, ma 43 lata. Jej duchowa dojrza³o¶æ przesz³a wszelkie oczekiwania. Umie trafiaæ do sióstr, jest doskona³± prze³o¿on± i prawdziw± matk± dla dusz jej powierzonych. Nosi je wszystkie w sercu, omadla ka¿d±, bo zna dobrze i rozumie te, nad którymi j± postawiono. Bole¶nie prze¿ywa ka¿d± niewierno¶æ i opuszczenie siê w pracy nad sob±. [1] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 196-197. [2] M. Celina Borzêcka CR, Zapiski i notatki..., s. 162. [3] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 197. [4] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 138. [5] Tam¿e, s. 139. [6] Tam¿e, s. 139-140. [7] Tam¿e, s. 142. [8] M. Celina Borzêcka CR, Zapiski i notatki..., s. 169. [9] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 143. [10] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 197. [11] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 143. [12] Tam¿e. [13] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 197. [14] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 143. [15] M. Celina Borzêcka CR, Zapiski i notatki..., s. 185. [16] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 145. [17] Hagiografia Polska, red. O. Romuald Gustaw OFM, T. I A-K, Poznañ-Warszawa-Lublin 1971, s. 184. [18] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 198-199. [19] Wypytywanie, badanie, przes³uchanie - przypis z ksi±¿ki M. Celina Borzêcka CR, Zapiski i notatki..., s. 298. [20]Ks. Jan Rusiecki SDB, Profesja zakonna w Towarzystwie Salezjañskim - rozwój liturgii obrzêdu, art. w kwartalniku Seminare. Poszukiwania naukowe nr 21/2005, s. 267. Dost w Intern. na str.: http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-058410ec-545b-4e05-b3c5-a4d86b5bf00e [21] M. Celina Borzêcka CR, Zapiski i notatki..., s. 202-203. [22] Tam¿e, s. 203-204. [23] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. [24] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 153. [25] Tam¿e, s. 154. [26] Tam¿e, s. 155. [27] Tam¿e, s. 155-156. [28] Tam¿e, s. 157. [29] Tam¿e, s. 159. [30] Tam¿e, s. 160. [31] Alumnatki to siostry, które ju¿ ukoñczy³y nowicjat, ale nie z³o¿y³y jeszcze ¶lubów wieczystych. Podlega³y one dalszemu wychowaniu i kszta³ceniu. [32] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 179. [33] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 165. [34] Tam¿e, s.166. [35] Siostry Zjednoczone, by³y to osoby ¶wieckie ¿yj±ce duchowo¶ci± Zmartwychwstanek. [36] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 172-173. [37] Tam¿e, s. 175. [38] Tam¿e, s. 175-176. [39] Tam¿e, s. 176. [40] Jak ju¿ wcze¶niej wspomniano, Ma³ko Tyrnowo le¿a³o wówczas na terenie Macedonii, która by³a czê¶ci± Imperium Osmañskiego. [41] Tam¿e, s. 177. [42] Tam¿e, s. 182. [43] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 192. [44] Ksi±dz Kazimierz Wójtowicz CR, Bogactwo charyzmatów b³ogos³awionej Celiny B., Kraków 2008, s. 146. [45] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 7. [46] Tam¿e. [47] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 198.
Powrót |