¦wiêty Andrzej ¦wierad i ¶wiêty Benedykt Benedykt ze swoim nauczycielem Andrzejem ¦wieradem Ilustr. Ze strony: https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99ty_Benedykt_(m%C4%99czennik) Tej nocy pos³uchamy o ¿yciu dwóch ¶wiêtych z naszej Litanii Pielgrzymstwa Narodu Polskiego. Pierwszym bêdzie ¶wiêty Andrzej ¦wierad, a drugim jego uczeñ ¶wiêty Benedykt. Nie nale¿y myliæ ucznia Andrzeja ¦wierada ¶wiêtego Benedykta, który by³ albo Polakiem, albo S³owakiem, ze ¶wiêtym Benedyktem ¿yj±cym mniej wiêcej w tym samym czasie, a który by³ jednym ze ¶wiêtych piêciu Braci Mêczenników i który by³ z pochodzenia W³ochem. „Na upowszechnienie siê b³êdnych opinii o (...) [¶wiêtym Benedykcie] wywar³a wielki wp³yw Legenda kamedulska, wymy¶lona przez ojca Marcina Baroniusza z Jaros³awia na pocz±tku XVII stulecia i przyjêta pó¼niej bezkrytycznie przez historyków kamedulskiego zakonu. [Która b³êdnie] uto¿samia³a (...) [¶wiêtego Benedykta ucznia ¶wiêtego ¦wierada] z mêczennikiem ¶wiêtym Benedyktem - uczniem ¶wiêtego Romualda1", a wiêc w³a¶nie z jednym ze znanych ju¿ nam piêciu braci mêczenników. ¦wiêty ¦wierad urodzi³ siê w drugiej po³owie X wieku prawdopodobnie w okolicach Zakliczyna, nad Dunajcem, chocia¿ s± tacy biografowie, którzy mówi±, ¿e w jakiej¶ wsi w okolicach Krakowa, jeszcze inni, ¿e w Opatowcu nad Wis³±. Bardziej pewne jest natomiast to, ¿e od oko³o 1000 roku w miejscowo¶ci Tropie, w³a¶nie nad Dunajcem, rozpocz±³ wie¶æ ¿ycie pustelnicze. Tropie oznacza po grecku Zawrót, a akurat w tym miejscu wody Dunajca tworz± dosyæ spore zakole. Nazwê greck± nadali prawdopodobnie przybyli tu w ¶redniowieczu misjonarze z Irlandii, którzy pasjonowali siê grek±. Do siedemnastego wieku Tropie nosi³o nazwê ¦wiêty ¦wierad. Znajduje siê tu piêkny romañski ko¶ció³ek - sanktuarium ¶wiêtych Pustelników ¦wierada i Benedykta, który wed³ug legendy ufundowa³ Kazimierz Odnowiciel oko³o roku 1045, a w 1073 mia³ go po¶wiêciæ biskup krakowski ¶wiêty Stanis³aw ze Szczepanowa. Na zdjêciu, Ko¶ció³ek w Tropiu Wewn±trz ko¶cio³a znajduje siê bodaj¿e najstarszy w Polsce fresk z pierwszej po³owy XII wieku. Przedstawia on prawdopodobnie wizerunek króla wêgierskiego Stefana I ¦wiêtego, który sprowadzi³ na wêgiersk± S³owacjê obu tych misjonarzy2. Poniewa¿ ¿ywot ¶wiêtego ¦wierada jest od czasów ¿ycia na obczy¼nie dosyæ ¶ci¶le powi±zany z ¿ywotem jego ucznia, ¶wiêtego Benedykta, a wiêc bêdziemy omawiaæ ¿ycie obu tych ¶wiêtych prawie równocze¶nie. Jako ¿e ¶wiêty Benedykt, co za chwilê bardziej szczegó³owo us³yszymy, zakoñczy³ ¿ycie ¶mierci± mêczeñsk±, to „do kanonizacji nie by³ [mu] potrzebny dok³adny ¿yciorys3". Wiêc te¿ i jego biografia jest du¿o skromniejsza ni¿ ¶wiêtego ¦wierada, który mo¿na powiedzieæ, ¿e potrzebowa³ „dok³adnego ¿yciorysu wraz ze ¶wiadectwami kultu i cudów...4". Andrzeja ¦wierada nazywano równie¿ „¯urawkiem", a to przez pomy³kê Ksiêdza Piotra Skargi, który napisa³ „¯ywot ¶wiêtego Jêdrzeja Polaka pustelnika ¯orardka albo ¯urawka nazwanego". Ksi±dz Skarga niezbyt dobrze odczyta³ i b³êdnie przet³umaczy³ ³aciñskie imiê Zorardus i w ten sposób upowszechni³ ten dziwny wariant tego imienia. Imiê ¦wierad by³o imieniem zachodnios³owiañskim i znaczy³o tyle co „rad z siebie". Pochodzi³o ono od pierwotnej formy s³owiañskiej Sverad5. O ¿yciu ¶wiêtego ¦wierada i ¶wiêtego Benedykta dowiadujemy siê z kilku ¼róde³. Najstarszy, bo pochodz±cy z roku 1064, i najbardziej szczegó³owy jest jego ¿yciorys spisany przez wêgierskiego opata i pó¼niejszego biskupa Maurusa (zm. ok. 1075r.) z benedyktyñskiego klasztoru ¶wiêtego Marcina na Panoñskiej Górze w okolicach miasta Gyor. B³ogos³awiony biskup Maurus ¿ywot ten napisa³ na podstawie opowiadañ, których wys³ucha³ bezpo¶rednio od ¶wiêtego Benedykta. Tekst ten, w polskim t³umaczeniu ksiêdza Stanis³awa Pietrzaka, przedstawimy tu w ca³o¶ci, uzupe³niaj±c go w wybranych miejscach dodatkowymi szczegó³ami, które powinny uczyniæ go dla nas bardziej czytelnym: „1. ¯ywot ¶wiêtych pustelników Zoreada [¦wierada], wyznawcy, i Benedykta, mêczennika, napisany przez biskupa Pecsu (czyt. Peczu) Maurusa. W czasach, gdy pod w³adaniem wielce chrze¶cijañskiego króla Stefana [Stefan I ¦wiêty by³ w³adc± wêgierskim od 997 r., a królem zosta³ w roku 1000 i by³ nim do swojej ¶mierci w roku 1038] w dot±d pogañskiej Panonii [a wiêc, na ca³ym obszarze, jaki w tym czasie zajmowa³o królestwo wêgierskie] zaczê³y siê rozwijaæ Bo¿a cze¶æ i ¿ycie religijne, wielu kap³anów i zakonników, obcokrajowców, pos³yszawszy wie¶æ o dobrym w³adcy, nap³ywa³o do niego jak do ojca. A czynili to naprawdê nie przymuszeni jak±¶ konieczno¶ci±, lecz aby z ich udzia³u dope³ni³a siê ¶wie¿a rado¶æ ¶wiêtego ¿ycia nawróconych. Miêdzy nimi, z natchnienia Ducha ¦wiêtego, przyby³ do naszej ojczyzny, [czyli do królestwa wêgierskiego w roku 1018] z krainy zaw³adniêtej przez Polan [a wiêc z Polski], pewien m±¿, imieniem [¦wierad] Zoeradus, wyros³y ze stanu wie¶niaczego jak ró¿a spo¶ród cierni. Przyj±wszy habit i imiê „Andrzej" od opata Filipa, którego klasztor, zwany Zobor, zosta³ za³o¿ony na nitrzañskiej ziemi ku czci ¶wiêtego Hipolita, mêczennika, postanowi³ prowadziæ ¿ycie pustelnicze. [Nitrzañska ziemia to okolice du¿ego miasta Nitra, po³o¿onego w po³udniowo-zachodniej czê¶ci S³owacji. Miasto to, w³a¶nie w roku 1018, zosta³o przekazane królowi Wêgier Stefanowi, przez w³adaj±cego nim polskiego ksiêcia Boles³awa Chrobrego. Klasztor benedyktynów znajdowa³ siê na zboczu pobliskiej góry Zobor.] O tym, jak siê tam ogromn± skruch± serca i umartwieniem cia³a zadrêcza³, postanowi³em krótko opisaæ wed³ug tego, co us³ysza³em z ust jego zacnego ucznia Benedykta, wespó³ z nim ¿yj±cego. Wprawdzie ja, Maurus, teraz z ³askawo¶ci Bo¿ej biskup, wtedy za¶ ¿ak szkolny, zacnego mê¿a widzia³em, lecz jaki by³ sposób jego ¿ycia, pozna³em nie naocznie, lecz ze s³yszenia. Do naszego bowiem klasztoru, po¶wiêconego ¶wiêtemu Marcinowi, biskupowi, [przytoczony ju¿ wcze¶niej, najstarszy klasztor benedyktyñski, po³o¿ony w pó³nocno-zachodniej czê¶ci Wêgier, na szczycie góry Panonii] wspomniany ju¿ brat Benedykt czêsto zachodzi³ i o jego ¶wi±tobliwym ¿yciu opowiada³ mi nastêpuj±ce szczegó³y. 2. Gdy ju¿ ten¿e czcigodny m±¿ Andrzej znalaz³ siê na pustelniczym odludziu, [to oznacza, ¿e ¶wiêty ¦wierad, jako zaawansowany ju¿ w ascezie mnich, który mia³ wtedy oko³o czterdziestu lat, otrzyma³ pozwolenie na ¿ycie pustelnicze na zewn±trz klasztoru, w oddalonej, samotnej pustelni, gdzie móg³ mieæ przy sobie jednego ucznia. Takim, prawdopodobnie ostatnim, jego uczniem by³ w³a¶nie ¶wiêty Benedykt6. Nie wiemy na pewno, czy Benedykt, tak jak by¶my chcieli, by³ Polakiem. Wed³ug relacji b³ogos³awionego Maurusa ¶wiêty ¦wierad do klasztoru w Nitrze przyby³, jak s³yszeli¶my, sam. No i historycy s³owaccy i wêgierscy uwa¿aj±, ¿e by³ S³owakiem, ale w innym materiale ¼ród³owym, który us³yszymy troszkê pó¼niej, w tak zwanej Legendzie Wiêkszej, znajdujemy zapis, ¿e „przybyli dwaj (...) z krainy (...) Polan (...) jeden (...) Andrzej (...) a drugi Benedykt7". Musimy wiêc pozostawiæ ten problem zawodowym i sumiennym historykom. Powróæmy teraz do relacji b³ogos³awionego biskupa Maurusa:] Gdy ju¿ ten¿e czcigodny m±¿ Andrzej znalaz³ siê na pustelniczym odludziu, nieustannie praktykowa³ posty, które wprawdzie bardzo wyniszcza³y cia³o, ale wzmacnia³y jego ¿ycie duchowe. Przez trzy dni w tygodniu [„w poniedzia³ki, ¶rody i pi±tki - w ci±gu ca³ego roku8".] powstrzymywa³ siê od wszelkiego po¿ywienia, pragn±c zyskaæ ³askawo¶æ Tego, który dla dobra ludzi stawszy siê cz³owiekiem, po¶ci³ przez czterdzie¶ci dni. Gdy za¶ nadchodzi³ okres Wielkiego Postu, wzoruj±c siê na regule zakonnej, któr± kierowa³ siê opat Zozimas spêdzaj±cy ka¿dy czterdziestodniowy post o czterdziestu daktylach, przyjmowa³ od ojca Filipa, który mu na³o¿y³ habit, czterdzie¶ci orzechów i, zadowalaj±c siê tym po¿ywieniem, z rado¶ci± oczekiwa³ dnia ¦wiêtego Zmartwychwstania. [Abba (ojciec) Zozimas, to mnich palestyñski, który ¿y³ w pierwszej po³owie VI wieku. By³ on symbolem idea³ów ascetyczno-mistycznych, realizowanych w monasterach palestyñskich i bliskowschodnich. To wzorowanie siê ¶wiêtego ¦wierada na tej wyj±tkowo ostrej regule Zozimasa pozwala lepiej zrozumieæ stosowane przez tego ¶wiêtego praktyki ascetyczne oraz jego stosunek do swojego wspó³brata ¶wiêtego Benedykta. „Surowa ich asceza i praktyki pokutne nie by³y celem samym w sobie, ale mia³y doprowadziæ do prze¿yæ mistycznych, wizji i ekstaz, bêd±cych antycypacj± (zapowiedzi±) wieczno¶ci9". A co do tych czterdziestu orzechów przeznaczonych na ca³y okres Wielkopostny, to je¶li policzymy dok³adnie wszystkie dni Wielkiego Postu, czyli od ¦rody Popielcowej do Wielkiej Soboty to wyjdzie tych dni 46, a nie 40. Wiêc z brakuj±cej ilo¶ci tych orzechów (brakowa³o sze¶æ, a wiêc tyle ile jest niedziel w Wielkim Po¶cie) mo¿na wysnuæ wniosek, ¿e ¶wiêty ¦wierad, co niedzielê musia³ opuszczaæ swoj± pustelniê i wracaæ do klasztoru, gdzie najprawdopodobniej przez ca³y dzieñ spo¿ywa³ razem ze wspó³braæmi normalne posi³ki zakonne. S± tacy, którzy uwa¿aj±, ¿e ta coniedzielna racja pozwala³a mu prze¿yæ ca³y ten drakoñski post. Mo¿na jeszcze dodaæ, ¿e z pewno¶ci± przyczynia³a siê do tego otrzymywana przez ¶wiêtego ¦wierada wielka £aska Bo¿a.] W dniach postu i pozosta³ych, chocia¿ to, co jada³, nie tylko nie wystarcza³o do pokrzepienia cia³a, ale i zmys³y doprowadza³o do os³abienia, jednak nigdy, z wyj±tkiem czasu przeznaczonego na modlitwê, nie rezygnowa³ on z pracy. Bior±c topór, udawa³ siê na le¶ne odludzie, aby pracowaæ. [Praca jego polega³a „na karczowaniu lasów, celem powiêkszenia uprawnych terenów10"]. Pewnego dnia, gdy z powodu przepracowania i surowego postu, wycieñczony na ciele i zmys³ach, pad³ omdla³y, ujrza³ jakiego¶ m³odzieñca o przepiêknym wygl±dzie i podobnego do anio³a, który go u³o¿y³ na wozie i przewióz³ do pustelni. Gdy po prze¿yciu tej ekstazy wróci³ do zmys³ów i uprzytomni³ sobie, co sprawi³ mu mi³osierny Bóg, zwierzy³ siê z tego wspomnianemu wy¿ej uczniowi Benedyktowi - od którego wiem to wszystko - zobowi±zuj±c go pod przysiêg±, aby przed dniem jego ¶mierci nikomu tego nie ujawni³. [To zdanie hagiografowie ¶wiêtego ¦wierada oceniaj± jako pozwalaj±ce „przypuszczaæ z pewn± doz± prawdopodobieñstwa, ¿e do¶wiadcza³ on tak¿e modlitwy mistycznej. Wyra¿enie b³ogos³awionego ¿ywotopisarza Maurusa, ¿e z „ekstazy wróci³ do zmys³ów" upowa¿nia bowiem do przypuszczenia, ¿e mia³ on na my¶li mistyczne do¶wiadczenia11".] 3. Natomiast po ca³odziennej pracy zezwala³ cia³u na taki tylko odpoczynek nocny, który bardziej zas³ugiwa³ na miano tortury i udrêki ni¿ odpoczynku. Mianowicie równo obciêty pniak dêbowy otoczy³ plecionk±, przez któr± ze wszystkich stron powbija³ zaostrzone kolce z trzciny. Siada³ wiêc na tym pniu jak na krze¶le, aby daæ odpoczynek cz³onkom. Gdy jednak, przypadkiem, zmo¿one senno¶ci± cia³o przechyla³o siê w któr±¶ stronê, ostrym kolcem bole¶nie uk³ute, powraca³o do czuwania. Ponadto na swoj± g³owê nak³ada³ wykonan± z drzewa koronê, do której z czterech stron zawiesza³ cztery kamienie, aby uderza³y go po g³owie, gdyby senna przechyla³a siê w któr±¶ stronê. Na zdjêciu, malowid³o w Tropiu, na którym namalowany jest ¶wiêty ¦wierad w swojej dziupli. [My¶lê, ¿e naprawdê trudno nam wyobraziæ sobie kogokolwiek, kto chcia³by choæby nawet przez kilka dni pój¶æ w ¶lady ¶wiêtego ¦wierada, nie mówi±c ju¿ o kilku latach czy ca³ym ¿yciu tak spêdzonym. Nic wiêc dziwnego, ¿e b³ogos³awiony biskup Maurus dalej tak napisa³:] O, jak kosztownie jeste¶ wys³u¿ona na ziemi, nagrodo b³ogos³awionego mê¿a Andrzeja, korono stokrotnie ozdobiona - ¿ycie szczê¶liwe i wieczne! Nies³ychany rodzaj wyznania wiary, który tym cenniejszym czyni obiecane królestwo! Ani pokarm, ani odpoczynek z³udn± s³odycz± nie mog³y odwie¶æ go od ¿ycia wiecznego, a z³y duch nie potrafi³ znale¼æ dostêpu, aby go oszukaæ! 4. To, co wy¿ej zosta³o podane, dowiedzia³em siê z opowiadañ wspomnianego ju¿ ucznia Benedykta, który po ¶mierci swojego ojca [a ¶mieræ ¶wiêtego ¦wierada datuje siê na rok 1031] postanowi³ sam zamieszkaæ w tym samym miejscu. Po trzech latach bardzo surowego ¿ycia na wzór swojego mistrza zosta³ napadniêty przez zbójców. Spodziewaj±c siê, ¿e znajd± u niego wiele pieniêdzy, zawlekli go na brzeg rzeki Wag, udusili i utopili w wodzie. [Rzeka Wag to lewy dop³yw Dunaju, w zachodniej S³owacji; tam, niedaleko Trenczyna znajduje siê miejscowo¶æ Ska³ka, która wed³ug innych przekazów mia³aby byæ miejscem pobytu ¶wiêtego Benedykta po ¶mierci ¶wiêtego ¦wierada; jednak z powodu zbyt du¿ej odleg³o¶ci od Nitry, oko³o 70 km, jest to tylko i a¿ miejsce ¶mierci i znalezienia cia³a zamordowanego ¶wiêtego Benedykta, a nie miejsce jego zamieszkania.] D³ugo i bezskutecznie poszukiwano jego cia³a. Tylko przez ca³y rok widywano or³a, który siadywa³ na brzegu Wagu, jakby mia³ czego¶ strzec. Uzyskawszy dziêki temu pewno¶æ, gdzie znajduje siê cia³o, spu¶cili do wody nurka i tak je znaleziono. By³o nietkniête, jakby dopiero zmar³ego. Pochowano za¶ tego¿ Benedykta w bazylice ¶wiêtego Emmerama, w tym samym grobie, w którym ju¿ spoczywa³y ko¶ci b³ogos³awionego Andrzeja, [jego] ¶wiêtego ojca. [Dzisiaj, w katedrze w Nitrze, w tak zwanej kaplicy ¶wiêtego Emmerama, zapewne w³a¶nie w miejscu jedenastowiecznej bazyliki ¶wiêtego Emmerama, w której znajdowa³ siê grób ¶wiêtych ¦wierada i Benedykta, na lewo od o³tarza, znajduje siê nisza ¶cienna, a w niej, w formie trumienki, relikwiarz z relikwiami i ko¶ci obydwóch ¶wiêtych. W³a¶ciwy ich grób ma siê obecnie znajdowaæ w kaplicy przy pó³nocnej ¶cianie nawy g³ównej, pod o³tarzem ¶wiêtej Barbary12.]
Na zdjêciu, obraz ¶wiêtego Benedykta znajduj±cy siê w ko¶ciele w Tropiu. Ten w³a¶nie [Benedykt] opowiedzia³ mi to wszystko, co dot±d o czcigodnym mê¿u spisa³em. A co nastêpuje, zwyk³ mi opowiadaæ opat Filip, gdy ju¿ sam zosta³em opatem. 5. Gdy ju¿ zbli¿a³ siê czas uwolnienia [¶wiêtego ¦wierada] od cia³a, przepowiedzia³ to obecnym i poleci³, ¿eby nie zdejmowano z niego ¿adnych szat, dopóki nie przybêdzie opat Filip, po którego ju¿ pos³a³. Ów ojciec przyby³, gdy czcigodne cia³o le¿a³o ju¿ martwe; rozebrawszy je do obmycia, zauwa¿y³ ³añcuch mosiê¿ny, w¿eraj±cy siê do wnêtrzno¶ci. I oto dziwna i nies³ychana rzecz: ³añcuch niszcz±cy gangren± cia³o wewn±trz, na zewn±trz poros³y by³ skór±! Lecz nikt by siê tego rodzaju mêczeñstwa nie móg³ domy¶leæ, gdyby na brzuchu nie zauwa¿ono metalowej sprz±czki. Gdy ju¿ rozpiêty ³añcuch wyci±gano z cia³a, da³ siê s³yszeæ nieprzyjemny chrzêst uszkadzanych ¿eber. Po³owê tego ³añcucha wyb³aga³em od opata i przechowywa³em do dzi¶, ale gdy wielce chrze¶cijañski ksi±¿ê Gejza [syn Beli na wygnaniu w Polsce, od 1064 r. ksi±¿ê ziemi nitrzañskiej, w³adca Wêgier w latach 1074-1077] usilnie siê o ni± doprasza³, nie mog³em mu odmówiæ. [No i tu ju¿ mamy chyba przyk³ad najwy¿szej ascezy oraz popularnej we wczesnym chrze¶cijañstwie i ¶redniowieczu pogardy dla bólu oraz cia³a, a tak¿e mi³o¶ci do Pana Jezusa, jak± okazywa³ ¶wiêty ¦wierad. £añcuch ten byæ mo¿e nosi³ na wzór ¶wiêtego Onufrego Wielkiego, patrona mnichów i pielgrzymów, którego atrybutem jest w³a¶nie opasuj±cy go ³añcuch. A mo¿e wzorem innego Ojca Pustyni, tego nie wiemy. Taki ³añcuch jest w takim wypadku symbolem kajdan niewoli, ale oczywi¶cie niewoli Chrystusowej. Mo¿emy tu wymieniæ jeszcze kilku bardziej znanych ¶wiêtych, z prawdopodobnie du¿o wiêkszej liczby tych, którzy podobnie przepasali siê ³añcuchami. Tak spêta³ siê inny pustelnik, ¿yj±cy w V wieku ¶wiêty Roman, opat. A z kolei ¿yj±cy w XIII wieku ¶wiêty Ludwik biskup nosi³ na go³ym ciele ³añcuch kolczasty13. Podobnie ¶wiêty Franciszek Regis (czyt. Re¿is), misjonarz, nosi³ na go³ym ciele w³osienicê, a na biodrach ¿elazny ³añcuch14. Równie¿ „broni±c siê przed (...) napa¶ciami diabelskimi, ¶wiêta Katarzyna [Sieneñska] czyni³a ostr± pokutê, biczuj±c siê, opasuj±c ¿elaznymi ³añcuchami i pozbawiaj±c snu15". Pos³uchajmy jeszcze urywka tekstu z „Traktatu o prawdziwym nabo¿eñstwie do Naj¶wiêtszej Maryi Panny" ¶wiêtego Ludwika Marii Grignion de Montfort. Napisa³ tam ¶wiêty Ludwik miêdzy innymi takie s³owa o niewolnikach „Jezusa i Maryi16": „Rzecz± niegdy¶ najbardziej haniebn± by³ krzy¿. Obecnie jednak stanowi on najchwalebniejszy znak chrze¶cijañstwa. To samo mo¿na by powiedzieæ o ³añcuchu niewoli. W staro¿ytno¶ci pogañskiej nie znano nic bardziej haniebnego od kajdan niewoli. Dla chrze¶cijanina jednak kajdany Jezusa Chrystusa s± najbardziej chwalebne bo uwalniaj± nas z haniebnych wiêzów grzechu i szatana, poniewa¿ darz± nas prawdziw± wolno¶ci± i ³±cz± nas z Chrystusem i Maryj± nie przymusem i si³±, jak z³oczyñców, lecz z mi³osierdzia i mi³o¶ci, jak dzieci: Poci±gn±³em ich ludzkimi wiêzami, mówi Bóg przez usta proroka [Ozeasza], a by³y to wiêzy mi³o¶ci. Wiêzy te s± silne jak ¶mieræ, a poniek±d od ¶mierci silniejsze, u tych mianowicie, którzy chwalebne te oznaki wiernie bêd± nosiæ do ¶mierci17". Tu na chwilê musimy przerwaæ, bo w ksi±¿eczce wydanej przez Lubelskie Wydawnictwo Diecezjalne, któr± przygotowano, nie wiedzieæ czemu, w oparciu o tekst z 1947 roku, znajduje siê luka, któr± musimy koniecznie uzupe³niæ. Na szczê¶cie na stronie Ojców Misjonarzy Montfortanów (Zgromadzenia Misjonarzy Towarzystwa Maryi), a wiêc zgromadzenia za³o¿onego przez ¶wiêtego Ludwika, znajdziemy ca³y, niezmieniony tekst. A brzmi on dalej tak: „A chocia¿ ¶mieræ wniwecz obróci ich cia³a, zamieniaj±c je w proch, nie zdo³a ona zniszczyæ wiêzów ich niewoli, które bêd±c z ¿elaza, nieprêdko ulegn± zniszczeniu. Kto wie, czy w wielki dzieñ S±du Ostatecznego, gdy zmartwychwstan± cia³a, te ³añcuchy opasuj±ce szkielety niewolników Jezusa i Maryi nie przyczyni± siê do pomno¿enia ich chwa³y i nie zostan± przemienione w ozdoby zaszczytne i ¶wietliste? Szczê¶liwi zatem, po tysi±ckroæ szczê¶liwi s± wierni niewolnicy Jezusa i Maryi, którzy a¿ po grób bêd± nosiæ swoje kajdany!18". Zdecydowanie, ¿al by by³o nie us³yszeæ tych s³ów, które, kto wie, mo¿e i zna³ ze swoich objawieñ ¶wiêty ¦wierad, a które na pewno nam pozwalaj± bardziej zrozumieæ postêpowanie jego i tych ludzi, którzy takie ³añcuchy nosili. Dla nas na pocieszenie koniecznym jest wspomnieæ, ¿e ¶wiêty Ludwik Grignon de Montfort napisa³ te s³owa w rozdziale, w którym zachêca czytelników do noszenia po¶wiêconego ma³ego ³añcuszka ¿elaznego. Jest oczywi¶cie odno¶nik, który mówi, ¿e obecnie ³añcuszki zastêpowane s± medalikami. Ale, Bogu dziêki, s± i dzisiaj na ¶wiecie tacy ludzie, którzy nosz± na sobie takie po¶wiêcone ma³e ³añcuszki. W suplemencie, na koñcu tego opracowania umie¶ci³em jeszcze dwa fragmenty z dzie³ ¶wiêtego Ludwika, które dotycz± noszenia po¶wiêconych ³añcuszków. Wracamy do ¶wiêtego ¦wierada. Taki ³añcuch, który nosi³ nasz ¶wiêty, musia³ byæ na pewno ciasno za³o¿ony, a przez to powodowa³ w³a¶ciwie przez ca³y czas ci±g³±, niegoj±c± siê ranê. I on by³ prawdopodobn± przyczyn± ¶mierci naszego bohatera. „£añcuch ten, w¿eraj±c siê w cia³o, z czasem obrós³ skór±, a po pêkniêciu wewnêtrznego naskórka spowodowa³ ¶mierteln± infekcjê. (...) Tego rodzaju zaka¿eniu nawet silny organizm nie oprze siê (...) [wiêcej, ni¿] kilka godzin19". A jak us³yszeli¶my na koñcu, ³añcuch ten sta³ siê praktycznie od razu ¶wiêt± relikwi±]. 6. Po z³o¿eniu cia³a b³ogos³awionego mê¿a w grobie, spo¶ród ujawnionych mi przez opata Filipa dalszych zdarzeñ, jako najbardziej godne poznania zapisa³em w pamiêci nastêpuj±ce. Pewnego razu zbójcy, których bandy przebywaj± g³ównie na odludziu, spotkali siê w borze. Gdy dosz³o do bijatyki, jednego spo¶ród siebie ciê¿ko zranili. Po przerwaniu walki, poniewa¿ wspólnicy nie chcieli tego rannego pozostawiæ w lesie, naradziwszy siê, postanowili go przenie¶æ do pustelni wspomnianego wy¿ej mê¿a Andrzeja, którego s³awa roznios³a siê szeroko. Lecz poniewa¿ do tego miejsca by³o daleko, zbójnik w drodze zmar³. Donie¶li jednak cia³o do pustelni i w niej je z³o¿yli. Gdy o pó³nocy chcieli je pogrzebaæ, zmar³y, niespodziewanie odzyskawszy ¿ycie, zacz±³ siê podnosiæ. Obecni, bardzo przestraszeni, w pop³ochu rzucili siê do ucieczki. Lecz ów zmartwychwsta³y wo³a³ za nimi: „Nie bójcie siê, bracia, i nie uciekajcie, to ¶wiêty ¦wierad przywróci³ mnie ze ¶mierci do ¿ycia!". Pop³akali siê z rado¶ci i prosili go, aby poszed³ z nimi. Ale ten im odpowiedzia³, ¿e od pustelni nigdy nie odejdzie, lecz zostanie tu na zawsze, s³u¿yæ Bogu i ¶wiêtemu ¦wieradowi. [Fraza „s³u¿yæ Bogu i ¶wiêtemu ¦wieradowi" najdobitniej ¶wiadczy, ¿e ju¿ w 1064 roku lub nawet wcze¶niej, czczono ¦wierada jako ¶wiêtego]. Zrobi³ wiêc, jak przyrzek³ i przebywa³ tam a¿ do ¶mierci. 7. Nie chcia³bym pomin±æ milczeniem jeszcze innego jego cudu, o którym dowiedzia³em siê z opowiadania tego¿ ojca Filipa. W mie¶cie Nitrze powieszono jakiego¶ skazanego na ¶mieræ z³oczyñcê. Ale ten, uzyskawszy u mi³osiernego Boga u³askawienie, przyszed³ do opata Filipa i wyja¶ni³, jak przez wstawiennictwo b³ogos³awionego Andrzeja zosta³ uwolniony. Powiedzia³, ¿e po otrzymaniu wyroku nieustannie wzywa³ jego imienia. Gdy wiêc zawis³ na szubienicy, natychmiast b³ogos³awiony Andrzej podtrzymywa³ go swoimi rêkami. A gdy wszyscy obecni, uwa¿aj±c go ju¿ za zmar³ego, rozeszli siê do domów, sam [b³ogos³awiony] odwi±za³ go w³asnorêcznie i pozwoli³ odej¶æ. O, jak¿e pe³en zas³ug przed Bogiem jest ten m±¿, co ukazuj±c siê naocznie, ratuje ludzi, a niewidoczny - przebywa w chórach anielskich20!". O ¶wiêtym ¦wieradzie znajdujemy jeszcze wzmiankê w anonimowej Legendzie tak zwanej Wiêkszej o ¿yciu ¶wiêtego Stefana króla Wêgrów [Legenda Sancti Stephani Regis - maior] oraz w drugiej legendzie o ¿yciu tego króla, napisanej przez biskupa Hartwika [Legenda Sancti Stephani Regis ab Hartwico]21. Tu przedstawimy tylko, zapowiedziany ju¿ wcze¶niej, tekst Legendy Wiêkszej: „Pokonawszy nieprzyjació³, Chrystusowy rycerz /Stefan/, pe³ny duchowej rado¶ci, z ca³± rozwag± podj±³ decyzjê, ¿e stanie siê naczyniem ewangelicznego zasiewu [...]. Dla rozpoczêcia i wype³nienia tego postanowienia, maj±c ju¿ konieczn± zgodê synodu, za po¶rednictwem pos³ów i listów rozg³asza³ swoje pragnienie na wszystkie kraje. Dlatego liczni kap³ani i klerycy, pobudzeni /tchnieniem/ Ducha ¦wiêtego, porzuciwszy rodzinne strony, obrali pielgrzymowanie /dla Pana/; opaci i mnisi, wyrzek³szy siê posiadania czegokolwiek, zapragnêli prowadziæ ¿ycie zakonne pod opiek± tak religijnego w³adcy. Miêdzy nimi przyby³, wiod±cy zakonny ¿ywot, ojciec Astryk ze swoimi uczniami [...]. Przybyli tak¿e i inni dwaj, z krainy zaw³adniêtej przez Polan, wybieraj±c, dla prowadzenia kontemplacji, ¿ycie pustelnicze. Jeden z nich, imieniem Andrzej, zas³u¿ywszy siê wyznaniem wiary, zosta³ przyjêty do chórów anielskich, jak o tym ¶wiadcz± cuda za jego po¶rednictwem przez Pana zdzia³ane; a drugi, Benedykt, przelawszy krew dla Chrystusa, zosta³ cudownie ozdobiony chwa³±22". Na zdjêciu, ¶¶. ¦wierad i Benedykt na o³tarzu w ko¶ciele w Tropiu Mamy jeszcze wzmiankê o naszym ¶wiêtym w Rocznikach... Jana D³ugosza. „Rok Pañski 998 [...] W owym czasie dwaj mê¿owie wyró¿niali siê przyk³adnym ¿yciem i obyczajami: ¦wirad, który nad rzek± Dunajcem, w pobli¿u miasta Czchowa, w diecezji krakowskiej, zamieszkiwa³ pustelniê pod ska³±, w której przez wiele lat trudzi³ siê dla Chrystusa i któr± do dzi¶ ogl±damy, i Benedykt. Obydwaj pustelnicy, opu¶ciwszy Polskê, udali siê do Panonii i [...] trudzili siê /dla Chrystusa/. ¦wirad, zwany te¿ 'Zorardus', dziêki umartwieniom zas³u¿y³ sobie na chwa³ê wyznawcy, a Benedykt, przelawszy krew, zosta³ uwieñczony koron± mêczeñstwa23". Ju¿ w roku 1064 ¦wierad i Benedykt zostali przez biskupów wêgierskich uznani za ¶wiêtych, a w 1083 razem ze ¶wiêtym Stefanem I królem Wêgrów, jego synem ¶wiêtym Emerykiem oraz ze ¶wiêtym biskupem Csanadu (czyt. Czanadu), Gerhardem, papie¿ Grzegorz VII, na pro¶bê króla ¶wiêtego W³adys³awa, ich wszystkich kanonizowa³. ¦wiêty Andrzej ¦wierad oraz ¶wiêty Benedykt mêczennik zostali patronami Wêgier, a ich ¶wiêto wyznaczono na dzieñ 17 lipca. Poniewa¿ w tym dniu ju¿ by³ czczony ¶wiêty Aleksy, trzeba by³o jako¶ ustaliæ kolejno¶æ tych ¶wiêtych. A wiêc pierwszym zosta³ uznany oczywi¶cie mêczennik, ¶wiêty Benedykt, drugim zosta³ ¶wiêty Aleksy, czczony ju¿ w ca³ym Ko¶ciele, a dopiero na trzecim miejscu pojawi³ siê ¶wiêty Andrzej ¦wierad. I tak on jak i ¶wiêty Benedykt (oczywi¶cie je¶li by³ on Polakiem) s± drugimi w kolejno¶ci ¶wiêtymi polskimi po mêczennikach z Miêdzyrzecza: Izaaku, Mateuszu i Kryspinie. Ich wspomnienie liturgiczne w Polsce obchodzone jest 13 lipca24. Charakterystycznymi cechami duchowo¶ci obu naszych ¶wiêtych, ¦wierada i Benedykta, by³o przede wszystkim ¿ycie pustelnicze, a wiêc porzucenie ¶wiata wraz z praktyk± bardzo surowej ascezy. Modlitwa ich by³a po³±czona z solidn± prac±, zgodnie z regu³± za³o¿yciela zakonu benedyktynów, ¶wiêtego Benedykta z Nursji „Ora et labora". Mo¿na jeszcze dodaæ pracê ewangelizacyjn±, której potwierdzeniem by³o udanie siê na obczyznê w odpowiedzi na zaproszenie misjonarzy do swojego kraju przez ¶wiêtego Stefana I25. W Polsce najbardziej ¿ywy kult obu naszych bohaterów istnieje we wspomnianej ju¿ na wstêpie miejscowo¶ci Tropie nad Dunajcem. Istniej±cy tam ko¶ció³ek od momentu powstania do roku 1641, jak ju¿ wspominali¶my, by³ pod wezwaniem tylko ¶wiêtego ¦wierada. Dopiero po odbiciu go z r±k Arian, po powtórnej konsekracji „dodano jej wspó³patrona ¶wiêtego Benedykta mêczennika26". Tam te¿ znajduje siê „d±b ¶wiêtego ¦wierada, pod ska³±, na której stoi ko¶ció³; jest to resztka pnia starego dêbu, wymalowanego ju¿ na znajduj±cym siê w ko¶ciele obrazie z roku 1626, legendarnej siedziby ¶wiêtego Pustelnika, obecnie zabezpieczona daszkiem27", a tak¿e „Ska³a ¶wiêtego ¦wierada, w lesie, z nisz±, w której znajdowa³a siê pustelnicza siedziba ¶wiêtego ¦wierada; do niej oko³o 1765 r. dobudowano kaplicê, zwan± dzi¶ Pustelni±28". „Z okazji obchodzonego w 1983 roku w Tropiu jubileuszu 900-lecia kanonizacji ¶wiêtych ¦wierada i Benedykta zosta³a urz±dzona tak zwana Kalwaria Polskich ¦wiêtych w postaci drogi krzy¿owej, prowadz±cej od pustelni i ¼ród³a przez górzysty las ku ko¶cio³owi. Poucza ona pielgrzymów, jak poszczególne tre¶ci drogi krzy¿owej Pana Jezusa odzwierciedla³y siê w ¿yciu naszych pustelników i innych trzynastu polskich ¶wiêtych. [S± tutaj uczczeni tacy ¶wiêci i b³ogos³awieni jak: ¶wiêty Maksymilian Kolbe, b³ogos³awiona Bronis³awa, b³ogos³awiony Bogumi³, b³ogos³awiona Jolanta, ¶wiêty Albert Chmielowski, B³ogos³awiona Maria Teresa Ledóchowska, ¶wiêty Szymon z Lipnicy, ¶wiêty Stanis³aw Szczepanowski, ¶wiêty Stanis³aw Kostka, ¶wiêta Kinga, ¶wiêty Andrzej Bobola, przy dwunastej stacji ¶wiêty ¦wierad, ¶wiêty Kazimierz i ¶wiêty Wojciech. (Kolejno¶æ w jakiej ¶wiêci pojawiaj± siê na Drodze Krzy¿owej)]. Natomiast na pami±tkê jubileuszu 1000-lecia pustelniczego ¿ycia ¶wiêtego ¦wierada w Tropiu, obchodzonego tu w 1998 roku, ca³e skalne wzgórze ko¶cielne opasano tak zwanym Ró¿añcem Polskich ¦wiêtych. Wykonany jest on z du¿ych kamiennych paciorków, dla których materia³u dostarczy³ ten sam pobliski kamienio³om, z którego w XI wieku pobierano budulec na ko¶ció³. Tajemnice ró¿añcowe ilustrowane s± opisami czynów ¶wiêtego ¦wierada i kolejnych kilkunastu polskich ¶wiêtych. [Tu s± jeszcze dodatkowo wymienieni nastêpuj±cy ¶wiêci: ¶wiêta Urszula Ledóchowska, piêciu braci mêczenników, b³ogos³awiony Micha³ Kozal, b³ogos³awiona Aniela Salawa, b³ogos³awiony Rafa³ Kalinowski, ¶wiêta Teresa Edyta Stein, b³ogos³awiony Honorat Ko¼miñski, ¶wiêty Jacek, b³ogos³awiona Karolina Kózka, ¶wiêta Jadwiga Królowa, b³ogos³awiony Jan Beyzym, ¶wiêta Faustyna Kowalska, b³ogos³awiony Edmund Bojanowski, 108 mêczenników ofiar II wojny ¶wiatowej i b³ogos³awiony Stanis³aw Kazimierczyk]. W ten sposób staj± siê oni jakby obecni w naszej modlitwie ró¿añcowej i modl± siê wraz z nami29". Warto jeszcze zauwa¿yæ, ¿e w Zakopanem najstarszy obiekt sakralny to kaplica, której patronami s± ¶wiêty Andrzej ¦wierad i ¶wiêty Benedykt, a która znajduje siê na dawnym cmentarzu parafialnym na Pêksowym Brzysku. Wybudowa³ j± oko³o 1800 roku „na swoim gruncie Pawe³ G±sienica, podobno ze zbójnickich pieniêdzy. (...) staraniem ksiêdza proboszcza Jana Tobolaka w jej wnêtrzu wymalowano postacie czterech Ewangelistów oraz dwóch misjonarzy, ¶wiêtego ¦wierada i ¶wiêtego Benedykta, znanych sk±din±d jako opiekunów nawracaj±cych siê zbójników. W obiekcie tym zaczyna³o siê jeszcze przed-parafialne duszpasterstwo Zakopanego: odprawiano tam Msze ¶wiête i g³oszono nauki. Równie¿ w Zakopanem kult ¶wiêtych ¦wierada i Benedykta, jako duszpasterzy zbójników, zosta³ przeniesiony tak¿e do zbudowanego pod koniec XIX wieku nowego ko¶cio³a parafialnego pod wezwaniem ¦wiêtej Rodziny. W cyklu malowide³ po¶wiêconych O¶miu B³ogos³awieñstwom, ósme ‘B³ogos³awieni, którzy cierpi± prze¶ladowanie...' zosta³o zilustrowane przez wprowadzenie postaci ¦wierada i Benedykta. Za ich plecami stoi zbójca z toporem w rêku30". Kult ¶wiêtego ¦wierada na Dolnym ¦l±sku rozpocz±³ siê do¶æ wcze¶nie, ju¿ w XII wieku w O³awie a¿ do czasów schizmy luterañskiej istnia³ ko¶ció³ pod jego wezwaniem. W ikonografii ¶wiêty Benedykt przedstawiany jest w stroju pustelnika, za¶ jego atrybutem mia³aby byæ dziupla. Natomiast ¶wiêty Andrzej ¦wierad przedstawiany jest jako pustelnik, a jego atrybuty to: pieñ z dziupl± naje¿on± kolcami, orzechy, ³añcuch na biodrach lub w rêkach, anio³ podnosz±cy ¶wiêtego, ¶winia, wilk. „Jedna z legend podaje, ¿e gdy wilk porwa³ ubogiemu wie¶niakowi ¶winiê, ten wezwa³ wówczas imienia ¦wierada, prosz±c go o pomoc. Gdy wie¶niak wypowiedzia³ s³owa modlitwy - wilk odniós³ ca³e i zdrowe prosiê31". ¦wiêty Andrzej ¦wierad - wyznawca i ¶wiêty Benedykt - mêczennik, s± drugorzêdnymi patronami diecezji tarnowskiej. ¦wiêty ¦wierad uwa¿any jest równie¿ za patrona nawracaj±cych siê zbójników. (Za przyczyn± ¶w. ¦wierada, modlitwa z XI w.) Bo¿e, Ty swojego wyznawcê, ¶wiêtego ¦wierada, udrêczonego zmaganiem siê z ukrywanym cierpieniem, uczyni³e¶ uczestnikiem szczê¶liwej nie¶miertelno¶ci; jak dziêki jego zas³ugom jeste¶my uwalniani od rozmaitych udrêk cielesnych, tak spraw, aby¶my za jego wstawiennictwem zas³u¿yli tak¿e na otrzymanie bogactwa rado¶ci duchowych. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen32. (Za przyczyn± ¶w. Benedykta, modlitwa z XI w.) Bo¿e, Ty ¶wiêtego Benedykta, gdy wype³ni³y siê udrêki jego mêczeñstwa a ¿a³obna stra¿ or³a go wskaza³a, uczyni³e¶ opiekunem naszego ludu; spraw, b³agamy, aby¶my, chlubi±c siê rozmaitymi przejawami cudownej jego opieki, nieustannie doznawali jego wstawiennictwa u Ciebie, który ¿yjesz i królujesz na wieki wieków. Amen33. Bibliografia: - ¯ywoty ¦wiêtych Pañskich na wszystkie dni roku, Miko³ów-Warszawa 1910. - ¦wiêty Ludwik Maria Grignon de Montfort, Traktat o prawdziwym nabo¿eñstwie do Naj¶wiêtszej Maryi Panny, brm. - Polscy ¶wiêci, tom 8, red. Joachim Roman Bar OFMConv, Warszawa 1987. - Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych ¶wiêtych polskich, Gdañsk 1997. - ¦wiêty ¦wierad i jego czasy, red. ks. Stanis³aw Pietrzak, Nowy S±cz 2001. - Agnieszka M. Spiechowicz, Tropie Sanktuarium ¶¶. Pustelników ¦wierada i Benedykta, Kraków 2003. - Ks. Jerzy Misiurek, Polscy ¶wiêci i b³ogos³awieni, Czêstochowa 2010. - Józef Marecki Lucyna Rotter, Jak czytaæ wizerunki ¶wiêtych, Kraków 2013. - ¦wiêty Ludwik Maria Grignon de Montfort, Traktat o prawdziwym nabo¿eñstwie do Naj¶wiêtszej Maryi Panny, Z±bki 2013. - http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/kosciol.htm - http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/swieci_w_chwale.htm - http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/bratnitra.htm - http://louisgrignion.pl/traktat-o-prawdziwym-nabozenstwie-do-najswietszej-maryi-panny.html?showall=1&limitstart= -http://www.currenda.diecezja.tarnow.pl/archiwum/3-98/z-4.htm - http://egzorcyzmy.katolik.pl/katarzyna-ze-sieny/ Suplement: W „Traktacie o prawdziwym nabo¿eñstwie do Naj¶wiêtszej Maryi Panny", ¶wiêtego Ludwika Marii Grignon de Montfort, znajdziemy jeszcze takie s³owa: „Ci niewolnicy, rozkochani w Chrystusie i Jemu poddani, mog± nosiæ ³añcuszek na szyi, na rêku albo wokó³ bioder czy nad kostk± stopy. Ojciec Wincenty Carafa, siódmy genera³ Towarzystwa Jezusowego, zmar³y w opinii ¶wiêto¶ci w 1643 r., nosi³ na nodze ¿elazn± obrêcz na znak mi³osnej niewoli i mia³ zwyczaj mawiaæ, i¿ ubolewa nad tym tylko, ¿e nie mo¿e publicznie ci±gn±æ za sob± ³añcucha. Matka Agnieszka od Jezusa, o której ju¿ mówi³em, nosi³a ¿elazny ³añcuch dooko³a bioder. Niektóre kobiety nosi³y ³añcuch na szyi, na znak pokuty za naszyjniki z pere³, noszone w ¶wiecie. Znowu inni nosili je na rêce, aby ka¿da czynno¶æ ich r±k mog³a im przypominaæ, ¿e s± niewolnikami Jezusa Chrystusa34". Tych s³ów niestety nie ma w wydaniu Lubelskiego Wydawnictwa Diecezjalnego, ale mo¿emy je tak¿e znale¼æ w wydaniu wydawnictwa AA z Krakowa z roku 2014 na stronach 175-176; i tak¿e w tym wydaniu znajdziemy na stronach 173 -174 te zaginione s³owa, które uda³o nam siê odszukaæ na stronie internetowej Zgromadzenia Misjonarzy Towarzystwa Maryi. Podobnie w wydaniu Wydawnictwa Ksiê¿y Pallotynów Apostolicum Z±bki 2013 na stronach od 250 do 254 znajdziemy oba te teksty. A w swoim dzie³ku pod tytu³em Tajemnica Maryi ¶wiêty Ludwik Maria Grignon de Montfort, w czê¶ci gdzie opisuje praktyki zewnêtrzne nabo¿eñstwa do Maryi, w podrozdziale zatytu³owanym Noszenie ³añcuszka, tak napisa³: „Pi±t± praktyk± jest noszenie po¶wiêconego ³añcuszka na szyi, na rêku, na nodze lub pasie. W prawdzie mo¿na siê obej¶æ bez tej praktyki, nie naruszaj±c wcale samej istoty nabo¿eñstwa. By³oby jednak rzecz± szkodliw± gardziæ ni± czy j± potêpiaæ, a rzecz± niebezpieczn± - lekcewa¿yæ. Powody przemawiaj±ce za tym, by nosiæ taki zewnêtrzny znak: a) aby zabezpieczyæ siê od zgubnych pêt grzechu pierworodnego i grzechów osobistych, którymi byli¶my zwi±zani; b) aby oddaæ cze¶æ pêtom i wiêzom mi³o¶ci, którymi Pan nasz zechcia³ byæ zwi±zany, a¿eby nas uczyniæ prawdziwie wolnymi; c) poniewa¿ wiêzy te s± wiêzami mi³o¶ci: traham eos in vinculis caritatis, dlatego maj± nam przypominaæ, ¿e powinni¶my dzia³aæ nie inaczej, jak tylko powodowani mi³o¶ci±; d) aby¶my sobie przypominali nasz± jako niewolników zale¿no¶æ od Jezusa i Maryi. Wielu wybitnych ludzi, którzy stali siê niewolnikami Jezusa i Maryi, maj±c w wielkim poszanowaniu te ³añcuszki, ¿a³owa³o, ¿e nie mo¿na im by³o wlec ich u stóp publicznie, niby niewolnicy tureccy. O ³añcuchy - cenniejsze i zaszczytniejsze ni¿ naszyjniki ze z³ota i drogich kamieni wszystkich cesarzy - bo ³±cz± nas one z Jezusem Chrystusem i Jego Naj¶wiêtsz± Matk± i s± tej ³±czno¶ci szczególnymi znakami i symbolami... Nale¿y tu zaznaczyæ, ¿e ³añcuszki te, je¶li nie s± ze srebra, powinny byæ ze wzglêdów praktycznych uczynione przynajmniej z ¿elaza. Za ¿ycia ich nigdy nie porzucajmy, by mog³y nam towarzyszyæ a¿ do dnia S±du. Có¿ za rado¶æ, có¿ za chwa³a i triumf dla wiernego niewolnika Maryi w dzieñ S±du, kiedy to na g³os tr±by z ziemi powstan± jego ko¶ci, zwi±zane wci±¿ jeszcze i skute owym ³añcuchem niewoli, który nie uleg³ zniszczeniu! Sama my¶l o tym mo¿e ¿ywo zachêciæ pobo¿nego niewolnika, by go nigdy nie zdejmowa³, jakkolwiek by móg³ on byæ niewygodny dla ludzkiej natury35". 1Polscy ¶wiêci, tom 8, red. Joachim Roman Bar OFMConv, Warszawa 1987, s. 71. 2Oprac. na podst. Agnieszka M. Spiechowicz, Tropie Sanktuarium ¶¶.Pustelników ¦wierada i Benedykta Kraków 2003, s. 3. 3Polscy ¶wiêci..., s. 73. 4Tam¿e. 5Oprac. na podst.: Polscy ¶wiêci..., s. 14. 6Oprac. na podst.: Polscy ¶wiêci..., s. 39-40. 7¦wiêty ¦wierad i jego czasy, red. Ks. Stanis³aw Pietrzak, Nowy S±cz 2001, s. 308. 8Polscy ¶wiêci..., s. 40. 9Oprac. na podst.: Polscy ¶wiêci..., s. 38. 10Polscy ¶wiêci..., s. 40. 11Polscy ¶wiêci..., s. 41. 12http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/bratnitra.htm 13¯ywoty ¦wiêtych Pañskich na wszystkie dni roku, Miko³ów-Warszawa 1910, s. 812. 14Tam¿e, s. 607. 15http://egzorcyzmy.katolik.pl/katarzyna-ze-sieny/ 16¦wiêty Ludwik Maria Grignon de Montfort, Traktat o prawdziwym nabo¿eñstwie do Naj¶wiêtszej Maryi Panny, Z±bki 2013, s. 249. 17¦wiêty Ludwik Maria Grignon de Montfort, Traktat o prawdziwym nabo¿eñstwie do Naj¶wiêtszej Maryi Panny, bmr, s. 224. 18http://louisgrignion.pl/traktat-o-prawdziwym-nabozenstwie-do-najswietszej-maryi-panny.html?showall=1&limitstart= 19Polscy ¶wiêci..., s. 42. 20¦wiêty ¦wierad..., s. 299-305. 21Tam¿e, s. 305. 22Tam¿e, s. 308. 23Tam¿e, s. 311. 24Oprac. na podst. Ks. Jerzy Misiurek, Polscy ¶wiêci i b³ogos³awieni, Czêstochowa 2010, s. 23, oraz Polscy ¶wiêci..., s. 48. 25Oprac. na podst. Ks. Jerzy Misiurek, Polscy ¶wiêci i b³ogos³awieni..., s. 22-23, oraz Polscy ¶wiêci..., s. 44-45. 26Oprac. na podst. Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych ¶wiêtych polskich, Gdañsk 1997, s. 60. 27http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/kosciol.htm 28Tam¿e. 29http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/swieci_w_chwale.htm 30http://www.currenda.diecezja.tarnow.pl/archiwum/3-98/z-4.htm 31Józef Marecki Lucyna Rotter, Jak czytaæ wizerunki ¶wiêtych, Kraków 2013, s. 53. 32http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/swieci_modl.htm 33Tam¿e. 34http://louisgrignion.pl/traktat-o-prawdziwym-nabozenstwie-do-najswietszej-maryi-panny.html?showall=&start=17 35http://louisgrignion.pl/tajemnica-maryi.html?showall=&start=9 Powrót |