¦wiêty Florian Tej nocy us³yszymy o ¶wiêtym Florianie, którego w naszej Litanii Pielgrzymstwa Narodu Polskiego wzywamy jako patrona Krakowa. ¦wiêty Florian by³ za czasów cesarza Dioklecjana (cesarz w latach 284 - 305) i Maksymiana (który powo³any jako wspó³rz±dca przez Dioklecjana by³ cesarzem razem z nim w latach 286 - 305) urzêdnikiem Cesarstwa Rzymskiego w prowincji Noricum Ripense (Noryk Ripeñski czyli Nadbrze¿ny) lub na jej pograniczu. Prowincja ta by³a najdalej na pó³noc wysuniêt± prowincj± Cesarstwa Rzymskiego, natomiast ju¿ dalej na Pó³noc rozci±ga³a siê Germania. Od wschodu graniczy³a z prowincj± o nazwie Panonia. Nasz bohater stacjonowa³ w miejscowo¶ci Lauriacum, czyli w dzisiejszym Lorch, po³o¿onym niedaleko Linzu w Austrii. Ksi±dz Jan Kracik z Papieskiej Akademii Teologicznej zauwa¿a, ¿e: „Nie ma ¿adnych dokumentów dotycz±cych Floriana z jego czasów. Powsta³a dopiero cztery i pó³ wieku od jego ¶mierci passio stanowi kompilacjê ró¿nych w±tków hagiograficznych, wziêtych zw³aszcza z pasji biskupa Ireneusza z Sirmium. Legendarny charakter owego compositum (z³o¿enia, zestawienia) sk³ania³ ongi¶ historyków (a na ich czele sta³ sam¿e Bruno Krusch, znakomity wydawca Monumenta Germaniae Historica) do kwestionowania samego istnienia Floriana. Ich w±tpliwo¶ci rozwia³o odkrycie Martyrologium Hieronimiañskiego, bêd±cego kalendarzowym zapisem (Galia, oko³o 600 r). Jego krótka wzmianka o utopionym 4 maja mêczenniku Florianie u¿ywa topograficznych i urzêdowych okre¶leñ z czasów Dioklecjana (Noricum Ripense, Lauriacum, ex principe officii praesidis), nieznanych ju¿ w czasach karoliñskich. Potwierdzi³o to historyczne j±dro miejscowej tradycji i g³ówne okoliczno¶ci ¶mierci Floriana. Nie historia przecie¿ czy jej zbeletryzowana wersja hagiograficzna absorbowa³y celtyckich, germañskich czy s³owiañskich czcicieli relikwii sprowadzanych od karoliñskich czasów czêsto z Italii za po¶rednictwem papie¿y. Translacja taka wszêdzie by³a wydarzeniem opisywanym w kronikach. Tak¿e krakowsk± translacjê odnotowa³y, choæ nie opisa³y, polskie roczniki1". My, chc±c poznaæ troszkê bli¿ej naszego bohatera, skorzystamy z historii o ¿yciu ¶wiêtego Floriana opracowanej przez pani± Annê Zahorsk± w swojej ksi±¿ce pod tytu³em „Ilustrowane ¿ywoty ¶wiêtych polskich". Dialogi, uwagi oraz opisy, które tu us³yszymy, s± zbli¿onymi do tych, które zosta³y umieszczone w „passio Sancti Floriani" (pasji ¶wiêtego Floriana) z prawdopodobnie IX wieku. U¿y³ ich równie¿ ksi±dz Piotr Skarga w opisie ¿ycia naszego bohatera w swoich „¯ywotach ¶wiêtych polskich" oraz wielu innych hagiografów. Ró¿ni± siê one od siebie nieznacznie w zale¿no¶ci od t³umaczenia a tak¿e jêzyka, który w ci±gu wieków podlega³ przecie¿ ci±g³ym zmianom. Warto tu jeszcze dodaæ, ¿e „na podstawie tej (...) [„Pasji ¶wiêtego Floriana"], pod bazylik± w Lorch archeolodzy odkryli fundamenty pó¼noromañskiego ko¶cio³a, a w nim - na centralnym miejscu - szcz±tki ok. 40 osób, najprawdopodobniej chrze¶cijan zamordowanych wraz z mêczennikiem. Obecnie wznosi siê tam o³tarz g³ówny bazyliki w Lorch, nieopodal za¶ opactwo ¶wiêtego Floriana2". „W chwili, gdy rozpoczyna siê nasze opowiadanie, prze¶ladowanie by³o w ca³ej pe³ni. Dowódcy wojsk i prefektowie (wojewodowie) prowincji rzymskich zmuszali chrze¶cijan, by wyparli siê wiary, sk³adaj±c bogom ofiary. Inaczej czeka³a ich ¶mieræ. (...) Rozkaz prze¶ladowania otrzyma³ [w Noryku] prefekt Akwilin, zagorza³y poganin. (...) nienawidzi³ [on] chrze¶cijan, gdy¿ powstawali przeciwko jego bogom. A on z czci± dla bogów rzymskich ³±czy³ wiarê w si³ê pañstwa. (...) Akwilin (...) prze¶ladowa³ chrze¶cijan ideowo, uwa¿aj±c ich szczerze za wrogów spo³eczeñstwa, gdy¿ rozrywali jedyn± wiê¼ ¶wiata staro¿ytnego -zmursza³y, obalony ju¿ w wielu sercach kult bogów. Prze¶ladowa³ ich z wielk± gorliwo¶ci±. Wyszukiwa³ ich w domach, wlók³ przed swe s±dy, kara³ z nies³ychan± surowo¶ci±, nie mog±c zmusiæ do odstêpstwa. Przyby³ do warowni Laureaku [Lauriacum] i tu rozpoczê³o siê prze¶ladowanie. Ju¿ wielu ludzi kaza³ torturowaæ, a nie wyrwawszy z nich s³ów odstêpstwa, jednych skazywa³ na ¶mieræ, drugich okropnie skatowanych wtr±ca³ do wiêzienia. Pomiêdzy uwiêzionymi by³o czterdziestu ¿o³nierzy Floriana, którzy s³u¿yli pod jego wodz±. Florian zawsze by³ na czele w ka¿dej walce, w ka¿dej bitwie, daj±c przyk³ad swym ¿o³nierzom. Dowiedziawszy siê, ¿e oto jego podkomendni maj± stoczyæ bój o swe sumienie, powiedzia³: - Zawsze ich prowadzi³em, czy¿ teraz tak¿e nie stanê na ich czele? Florian by³ wtedy w twierdzy Cetia (³ac.), (Cecia, na której ruinach wznosi siê teraz osada zwana CeciImauer [ Zeiselmauer - Prawdopodobne miejsce urodzin Floriana]). Po¿egna³ [wiêc] swych ¿o³nierzy. - Dok±d udajesz siê, wodzu? - pytali ¿o³nierze. - Muszê po¶pieszyæ do [Lauriacum] Laureaku, muszê byæ z moimi ¿o³nierzami, choæbym razem z nimi mia³ ponie¶æ ¶mieræ mêczeñsk± - odpowiedzia³ Florian. (...) Jecha³ wzd³u¿ rzeki Ennsy [po polsku zwanej Aniz±], wpadaj±cej do Dunaju. Piêkna by³a okolica, ¶mia³ siê ¶wiat doko³a. Ale nad g³ow± jego ja¶nia³o bezchmurne niebo, niebieskie i ogromne. I ciesz±c si± ¿yciem, danym przez Boga, my¶la³ ¶wiêty Florian o tej niebieskiej ojczy¼nie, gdzie wiêksz± uzyskuje si± nagrodê od pieniêdzy i odznak za mêstwo. Tylko przed tym trzeba stoczyæ bój, tylko przed tym trzeba wytrwaæ.... Ponura twierdza nad brzegami bystrej rzeki wydawa³a siê gro¼na i niebezpieczna. Inna to rzecz walczyæ w polu, inna - w rêkach bezlitosnych ludzi oddaæ cia³o na poszarpanie, na tortury... Na chwilê ¶cisnê³o siê serce rycerza. Ale ju¿ z weso³± twarz± wje¿d¿a³ na most wiod±cy przez rzekê do Laureaku. Na most z drugiej strony wje¿d¿a³ zbrojny oddzia³ ¿o³nierzy. Zatrzymano siê na ¶rodku mostu. ¯o³nierze znali Floriana jako dzielnego dowódcê. Powitali go z szacunkiem. - Dok±d jedziecie? - zapyta³ Florian. - Prefekt Akwilin wys³a³ nas, by¶my szukali i aresztowali chrze¶cijan. Wszak s³ysza³e¶ o edykcie naszych cesarzy? Ci, co nie wyrzekn± siê swego chrze¶cijañskiego zabobonu, maj± byæ mêczeni i na ¶mieræ skazani. Nikomu teraz nie wolno byæ chrze¶cijaninem. Szukamy chrze¶cijan! - Nie trzeba szukaæ daleko - weso³o powiedzia³ Florian - oto ja jestem chrze¶cijaninem. - Byæ ¿e to mo¿e - zawo³a³ dowódca oddzia³u - ty, Florianie? Taki zawsze dzielny ¿o³nierz, wierny Rzymowi! - Przez wszystkie te lata by³em dzielnym ¿o³nierzem, by³em wierny Rzymowi. A jednak wci±¿ by³em chrze¶cijaninem. Zatem wiara moja nie przeszkadza mi byæ dobrym ¿o³nierzem! Wszyscy ¿o³nierze niezmiernie lubili Floriana. Ale rozkaz prefekta by³ wyra¼ny. Florian sam wyda³ si± w ich rêce. Wiedli go wiêc do Akwilina. Florian jecha³ teraz po¶ród oddzia³u ju¿ jako wiêzieñ. Modli³ siê w duchu: - Daj wytrwaæ, Chryste, dla ¶wiêtego Imienia Twego! ¯o³nierze stawili Floriana przed Akwilinem. (...) Prefekt zdziwi³ sie i zawo³a³: - Byæ¿e to mo¿e? Czy prawda to, co s³yszê? - Prawda - odpar³ Florian. Gniew przebieg³ po twarzy prze¶ladowcy. - Ofiaruj bogom i wyrzecz siê twych b³êdów! - rozkaza³. - Tego nie uczyniê - odpar³ ¶wiêty - a ty postêpuj, jak ci kazano. Akwilin namawia³ go jeszcze, ¿eby ofiarowa³ g³ównemu bogu pogan, Jowiszowi. - Cesarze nakazali wyznawaæ nasz± wiarê, je¿eli nie us³uchasz, bêdziesz uwa¿any za buntownika! Florian mê¿nie odpowiedzia³: - Nie bêdê czci³ boga rzezanego z kamienia, któremu nie nale¿y siê oddawaæ czci nale¿nej samemu Bogu! Prefekt powsta³, dr¿±c z uniesienia. Kaza³ gwa³tem wlec Floriana przed pos±g Jowisza, by zmusiæ go do z³o¿enia ofiary. Poganie, chc±c zatriumfowaæ nad niez³omno¶ci± chrze¶cijan, domagali siê czêsto rzeczy bardzo ma³ej: zapalenia kadzid³a, z³o¿enia pok³onu. Ale nawet Tej drobnej oznaki ho³du odmawiali chrze¶cijanie. Ze zdumieniem czytamy o ich sile charakteru, my, którzy dla kariery, dla korzy¶ci, nawet tylko dla spokoju tyle codziennie pope³niamy kompromisów, ustêpstw dla z³ego, dla nieprawdy. Przemilczamy nasze przekonania, je¿eli one na s³u¿bie szkodziæ nam mog±, znosimy ludzi ¿yj±cych niemoralnie i aby siê im nie naraziæ, nie ¶miemy ich upomnieæ i mo¿e wp³yn±æ tym na ich zbawienie. Co dzieñ pope³niamy drobne przemilczenia, pozwalaj±c panoszyæ siê z³u doko³a! Nigdy nie za ma³o jest dla wspó³czesnych przypominaæ sobie mêstwo pierwszych mêczenników, by je zestawiæ z nasz± s³abo¶ci±, z naszym nikczemnym uleganiem z³u dla korzy¶ci, dla chleba, dla awansu, dla powodzenia w towarzystwie lub przy pracy. Przyci±gniêty do ¶wi±tyni Jowisza Florian nie odda³ ho³du jego pos±gowi. Wtedy znów go stawiono przed Akwilinem, a ten kaza³ go biæ kijami. Florian pod razami okrutnymi modli³ siê: - Chryste, Ty¶ nadzieja moja! Twój jestem ¿o³nierz, niech mnie broni Twoja rêka! Daj mi mocne serce ku wycierpieniu tej mêki i policz mnie miêdzy wierne Twoje s³ugi, którzy przede mn± wyznali Twoje Imiê! Ta modlitwa wywo³a³a ¶miech i szyderstwa Akwilina. Jeszcze raz krzykn±³ na mêczennika: - Ofiaruj bogom! Florian odpowiedzia³: - My¶lisz, ¿e dopiero teraz uwierzy³em w Chrystusa? Jestem Jego dawnym s³ug±, chocia¿ by³em ¿o³nierzem cesarskim. Szatan nie ma w³adzy nade mn±! Ty masz moc nad moim cia³em, ale nie mo¿esz dotkn±æ duszy, nad któr± sam Bóg ma w³adzê. Ulegam ci, jako ¿o³nierz dowódcy, ale nie zniewolisz mnie, bym wyrzek³ siê wiary! Ta mêska i energiczna odpowied¼ wprawi³a Akwilina w jeszcze wiêkszy gniew. Kaza³ go szarpaæ ¿elaznymi hakami tak, ¿e mia³ ca³e cia³o poorane ranami. Doko³a sta³ lud. W¶ród niego s³abi i chwiejni chrze¶cijanie, ju¿ zastraszeni torturami i wyrokami ¶mierci, które mia³y miejsce poprzednio. Florian, znosz±c straszliw± mêczarniê, stara³ siê nie zmieniæ wyrazu twarzy. Kiedy op³ywa³ krwi±, kiedy zwisa³y z niego p³aty oddartego cia³a, twarz jego w nadludzkim wysi³ku zachowywa³a wyraz rado¶ci. Mo¿e zreszt± w tej chwili otworzy³ mu siê za¶wiat i dozna³ tak wielkiego szczê¶cia duchowego, ¿e w nim zamilk³a na chwilê mêka cia³a? Do¶æ, ¿e t³um by³ wstrz±¶niêty wytrzyma³o¶ci± mêczennika. Niejeden chwiejny i s³aby poczu³ w sobie si³y, by nie zaprzeæ siê Chrystusa. Chc±c daæ jeszcze bardziej przekonywuj±cy przyk³ad mêstwa ludowi, Florian rzek³ do Akwilina: - Nie z³amiesz mnie, Bóg jest ze mn±! Roznieæ tu jeszcze ogieñ, a ja wejdê sam ¶mia³o w p³omienie w Imiê Chrystusa, a bogom twoim k³aniaæ siê nie bêdê! Prefekt jeszcze mocniej kaza³ go szarpaæ ¿elazami. Kusi³ go przy tym: - Florianie, ofiaruj bogom, zaszczycê ciê wielkimi dostojeñstwami i darami! I wylicza³ korzy¶ci, jakie by sta³y siê jego udzia³em w razie zaprzañstwa. Florian odpowiedzia³, s³abn±c i oblewaj±c siê krwi±: - Oto w tej chwili z krwi mojej sk³adam prawdziwemu Bogu ofiarê! Wywy¿szy³ On mnie w tej chwili do najwiêkszej godno¶ci, jak± mo¿e osi±gn±æ dusza cz³owieka. Akwilin przekona³ siê, ¿e nie z³amie tego bohatera. Westchn±³ g³êboko i powiedzia³: - Cz³owiek ten pokaza³ siê wy¿szym od nas. Teraz, je¿eli nie umrze ciê¿k± ¶mierci±, przeci±gnie ca³y lud na stronê chrze¶cijan. Jego upór ugruntuje odwagê innych wyznawców tej sekty. Kaza³ wiêc (...) odczytaæ wyrok skazuj±cy Floriana na ¶mieræ przez utopienie. Miano go zaprowadziæ na most na rzece Ennsy, uwi±zaæ mu kamieñ u szyi i zrzuciæ z mostu. Florian szed³ weso³o, jakby do k±pieli, choæ trudno mu by³o st±paæ. Udrêczonego, okrytego ranami i krwi± mêczennika zaprowadzono na most. Obst±pili go ¿o³nierze. Przywi±zano mu do szyi ciê¿ki kamieñ. Florian poprosi³, by mu pozwolono pomodliæ si± przed ¶mierci±. Ukl±k³, zwrócony twarz± ku wschodowi i pogr±¿y³ siê w modlitwie. Twarz jego rozja¶ni³a siê nadziemsk± rado¶ci±, wpad³ w zachwycenie. Widok ten tak przej±³ oprawców, ¿e stali, nie ¶mi±c mu przerwaæ rozmowy z Bogiem. Jeden z ¿o³nierzy, m³ody jeszcze cz³owiek, rozz³o¶ci³ siê na oci±ganie siê kolegów, którzy dziwn± cze¶æ odczuli i nie ¶mieli podnie¶æ rêki na skazañca. (...) Florian wymawia³ w tej chwili s³owa: - Jezu Chryste, racz przyj±æ duszê moj±! Zuchwa³y i z³y ¿o³nierz podskoczy³ ku Florianowi i pchn±³ go z ca³ej si³y. Florian spad³ do rzeki i pogr±¿y³ siê natychmiast w wodzie, gdy¿ ciê¿ki kamieñ poci±gn±³ go na dno. Ale w tej¿e chwili ¿o³nierz ten o¶lep³. Ciemno¶æ spad³a na jego oczy, z jêkiem s³ania³ siê, szukaj±c doko³a siebie oparcia. Tej kary Niebios nie uda³o siê zataiæ poganom, a chrze¶cijanie sk³aniali g³owy przed wszechmoc± Bo¿±. Wrzuceniem do rzeki cia³a ¶wiêtego chcia³ Akwilin przeszkodziæ, by chrze¶cijanie kiedykolwiek otrzymali relikwie tego ¶wiêtego, o którego nies³ychanej sta³o¶ci i dobrowolnym wydaniu siê poganom ju¿ rozbieg³a siê wie¶æ doko³a... Sta³o siê inaczej: rzeka wyrzuci³a cia³o Floriana na brzeg skalisty Ennsy. Cia³o le¿a³o na skale, a nad nim unosi³ siê ogromny orze³, rozci±gn±wszy skrzy³o na kszta³t krzy¿a. Broni³ on zw³ok od zwierz±t i ptaków. Nastêpnej nocy po mêczeñstwie ¶wiêtego Floriana d³ugo przed snem rozmy¶la³a o nim pobo¿na chrze¶cijanka, Waleria, i modl±c siê, zasnê³a. We ¶nie ukaza³ siê jej Florian. Objawi³ jej, ¿e zw³oki jego le¿± na skale nadbrze¿nej i poganie nie wiedz± o tym. Poleci³ jej zw³oki stamt±d przewie¼æ i pochowaæ w miejscu, które jej wskaza³. Waleria, która by³a wie¶niaczk± pracuj±c± na roli, wziê³a wóz z koñmi i uda³a siê nad rzekê. Tam za¿ywszy na wóz cia³o, przykry³a je wiklin±, udaj±c, ¿e wiezie j± na naprawê p³otu, otaczaj±cego jej zagrodê. (...) Konie zmêczy³y siê od d³ugiej podró¿y i nie chcia³y i¶æ dalej. By³ wielki upa³, zwierzêta spragnione nie mia³y si³y ci±gn±æ wozu. Waleria zaczê³a siê modliæ, by Bóg pomóg³ jej do koñca doprowadziæ przedsiêwziêcie i zw³oki ¶wiêtego dowie¼æ na miejsce, przez niego obrane. Wtedy nagle przed ni± wytrysn±³ strumieñ ¶wie¿ej wody. Konie napi³y siê i dalej ra¼no poci±gnê³y wóz, który przyby³ szczê¶liwie na miejsce. W miejscu tym, (...) dot±d p³ynie ¼ród³o. Przybywszy na miejsce, Waleria pochowa³a zw³oki. Chrze¶cijanie podczas prze¶ladowania skrycie odwiedzali grób, przy którym dzia³y siê liczne uzdrowienia i inne cuda. Kiedy skoñczy³o siê prze¶ladowanie i wiara chrze¶cijañska zatriumfowa³a, grób ¶wiêtego szeroko zas³yn±³. Wtedy ju¿ jawnie schodzili siê do niego wierz±cy3". A teraz pos³uchajmy jeszcze, jak to siê sta³o, ¿e nasz ¶wiêty znalaz³ siê w Polsce: „Ró¿ne s± podania o tym, w jaki sposób relikwie ¶wiêtego Floriana z Noriku Rypeñskiego, czyli z (...) Górnej Austrii, trafi³y do Rzymu. Relikwie spoczywa³y w Austrii w klasztorze Benedyktynów pod wezwaniem ¶wiêtego Floriana. S±siadami Austrii stali si± wtedy dzicy Hunowie, zwani pó¼niej Wêgrami. Byli oni wtedy poganami. Nêkali Europê swymi napadami, raz po raz naje¿d¿aj±c najbli¿sz± od nich Austriê. Podczas jednego z tych napadów zniszczyli klasztor ¶wiêtego Floriana. Benedyktyni, ratuj±c siê przed Wêgrami, zabrali ze sob± relikwie ¶wiêtego Floriana wraz z aktami Jego mêczeñstwa i odwie¼li Ojcu ¶wiêtemu do Rzymu. Soko³owski, który u³o¿y³ lekcje do brewiarza o patronach polskich, pisze, ¿e, kiedy relikwie ¶wiêtego Floriana przywiezione zosta³y z Laureaku [Lauriacum] do Rzymu i tam, we W³oszech, trwa³a zawierucha. Napady barbarzyñców pustoszy³y ca³e W³ochy. Wszêdzie widaæ by³o po¿ogi, ludno¶æ zabijano i ³upiono. Skoro relikwie przywieziono i ze czci± przyjêto, barbarzyñcy odeszli z W³och, napady usta³y, ludno¶æ zaczê³a za¿ywaæ spokoju. Cia³o ¶wiêtego Floriana z³o¿ono w katakumbach, miêdzy grobami ¶wiêtego Szczepana i ¶wiêtego Wawrzyñca, diakonów i mêczenników4". Nastêpnie musiano je przenie¶æ do ko¶cio³a (dzisiaj bazyliki) ¶wiêtego Wawrzyñca za murami w Rzymie, gdzie spoczywa³y do XII wieku. Jan D³ugosz w swoich Kronikach Królestwa Polskiego pod dat± roku 1184 napisa³, ¿e papie¿ Lucjusz III chc±c zado¶æuczyniæ ci±g³ym pro¶bom naszego ksiêcia Kazimierza Sprawiedliwego (dziadka b³ogos³awionej Salomei i Boles³awa Wstydliwego, mê¿a ¶wiêtej Kingi), postanowi³ przekazaæ mu relikwie ¶wiêtego Floriana. Wybór tego ¶wiêtego dla Polski poprzedzi³ „cud przez Boga objawiony. Papie¿ bowiem Lucjusz, jak g³osi stare podanie, które dotar³o a¿ do naszych czasów, wszed³szy do kaplicy kryj±cej cia³a wielu mêczenników, zapyta³, kto ze spoczywaj±cych tam ¶wiêtych pragnie przenie¶æ siê do Polski. Na te s³owa wypowiedziane przez papie¿a - nie wiadomo - na serio, czy dla ¿artu, z grobowca, w którym pochowano czcigodne zw³oki ¶wiêtego Floriana, ukaza³a siê papie¿owi wyci±gniêta rêka [¶wiêtego], który wzywa³, wyznacza³, wskazywa³ i tym wyci±gniêciem rêki dawa³ znak, ¿eby jego dano Polakom i katedrze krakowskiej5". W napisanej oko³o trzystu lat pó¼niej pie¶ni Konfederatów Barskich „Do Patronów Polski" znajdujemy takie s³owa: „Kwiecie niezwiêd³ej chwa³y, Floryjanie, niech przez Ciê Polska upad³a powstanie. Podnie¶ tê rêkê, któr±¶ ofiarowa³, gdy¶ siê Polakom patronem darowa³6". Pan profesor Kazimierz Dobrowolski, powo³uj±c siê na roczniki kapitulne oraz Kronikê b³ogos³awionego Wincentego Kad³ubka, uwa¿a, ¿e by³o dwóch odbiorców cia³a ¶wiêtego Floriana, jednym by³ ksi±¿ê Kazimierz, a drugim biskup krakowski Gedko. Ale dlaczego nasz ksi±¿ê Kazimierz Sprawiedliwy poprosi³ o te relikwie? S± domys³y, ¿e zrobi³ to w³a¶nie za rad± biskupa Gedki. A ¿eby zrozumieæ tê pro¶bê i sam jej pomys³, pos³uchajmy pana profesora Dobrowolskiego, który tak napisa³ o relikwiach w tamtych czasach: „W wyobra¿eniach ¶redniowiecznych stanowi³y one najpotê¿niejszy zastaw pomocy boskiej. Szczególn± wagê przywi±zywano do posiadania ca³ego cia³a ¶wiêtego, którego grób stawa³ siê o¶rodkiem kultu. Realistycznie pojmuj±cy umys³ ¶redniowieczny wierzy³ bowiem, ¿e ¶wiêty, którego bezcenne zw³oki na jakim¶ miejscu spoczywa³y, nadal tam¿e mieszka, ¿e jest po¶rednikiem miêdzy Bogiem i lud¼mi i chroni kraj przed nieszczê¶ciami, zsy³a powodzenia i dobrodziejstwa. Relikwie posiada³y olbrzymi± moc przyci±gaj±c±, a obecno¶æ ich dawa³a prawo udzielania odpustu7". Nie dziwi wiêc, ¿e w ¶redniowiecznej Europie, powsta³ bardzo silny ruch p±tniczy i wielu ludzi udawa³o siê do miejsc u¶wiêconych ¶wiêtymi relikwiami, wierz±c w ich uzdrowieñcz± i cudown± moc. Profesor Dobrowolski postawi³ tak± tezê: „Powy¿sze zjawisko (...) pielgrzymek, (...) musia³o ogromnie wzmocniæ chêæ posiadania w³asnych skarbów relikwialnych i stworzenia rodzimych placówek p±tniczych; swojskich cudownych miejsc. Katedra krakowska nie mia³a ¿adnych wiêkszych zasobów relikwialnych, ¿adnego cia³a ¶wiêtego. Jak¿e ubogim w szcz±tki ¶wiêtych by³ te¿ jej skarbiec. St±d my¶l podniesienia blasku stolicy biskupiej przez uzyskanie znakomitych relikwii by³a zupe³nie uzasadniona. Mog³a ona zrodziæ siê przede wszystkim w g³owie [biskupa] Gedki, pasterza dba³ego o dobro i s³awê swego ko¶cio³a, który ju¿ na 19 lat przed translacj± zasiada na krakowskim tronie biskupim. O ¿adnym ze swych poprzedników, pomijaj±c ¶wiêtego Stanis³awa, nie mówi [b³ogos³awiony] Wincenty z takim zachwytem, tylko jego imiê uznaje8". B³ogos³awiony Wincenty Kad³ubek tak go w swojej Kronice Polski nazwa³: „Wielce ¶wi±tobliwy biskup Krakowian Gedeon, którego imiê nale¿a³oby z³otym wyryæ rylcem9". I jeszcze jeden powód tej pro¶by o relikwie ¶wiêtego podaje profesor Dobrowolski, chodzi³o o przyznanie przez papie¿a biskupom krakowskim, pierwszego miejsca i g³osu po arcybiskupie gnie¼nieñskim. Taki przywilej otrzyma³ od papie¿a Urbana III, biskup krakowski Pe³ka, kilka miesiêcy po ¶mierci biskupa Gedki. Równie¿ profesor Feliks Koneczny, w swojej ksi±¿ce „¦wiêci w dziejach narodu polskiego" wysnuwa porównywalne wnioski. Kazimierz Sprawiedliwy by³ ksiêciem w Ma³opolsce, natomiast Wielkopolsk± rz±dzi³ jego brat i konkurent do tronu, Mieszko Stary. Miêdzy braæmi, ale tak¿e miêdzy ich prowincjami zaczê³a narastaæ ambicjonalna zazdro¶æ. W Wielkopolsce by³o Gniezno z Prymasem, a w Krakowie urzêdowa³ tylko biskup. Z kolei Kraków by³ stolic± ca³ego pañstwa, siedzib± wielkich ksi±¿±t, a Poznañ pamiêta³, ¿e dawniej (do 1038 roku) tam w Gnie¼nie by³a stolica, no i w Gnie¼nie by³ grób ¶wiêtego Wojciecha z jego relikwiami. Chocia¿ w 1038 ksi±¿ê czeski Brzetys³aw napad³ na Gniezno w celu zrabowania tych relikwii i wprawdzie ten rabunek powiód³ siê, bo Brzetys³aw wywióz³ do Pragi relikwie i ¶wiêtego Wojciecha i jego brata Radzyma (pierwszego arcybiskupa gnie¼nieñskiego) a tak¿e relikwie piêciu braci mêczenników, to jednak czê¶æ relikwii uda³o siê ukryæ i ocaliæ, w tym relikwiarz g³owy ¶wiêtego. W Krakowie, jak ju¿ wiemy, nie by³o ¿adnych relikwii i choæ ¶wiêty Stanis³aw biskup ju¿ nie ¿y³, to by³ czczony tylko lokalnie, a na jego kanonizacjê trzeba by³o jeszcze poczekaæ wiele lat. Wielkopolanie dolewali jeszcze oliwy do ognia, mówi±c, ¿e ¶wiêty Wojciech jest patronem tylko Wielkopolski, a Kraków i ca³a Ma³opolska nie ma ¿adnego patrona. A wiêc najszybsz± metod± obrania patrona dla Krakowa by³o sprowadzenie na katedrê wawelsk± relikwii jakiego¶ ¶wiêtego. Oczywi¶cie miejscem, gdzie by³o najwiêcej relikwii i sk±d naj³atwiej mo¿na by³o je zdobyæ, by³ Rzym, który opiekowa³ siê wszystkimi chrze¶cijañskimi pañstwami i narodami. Papie¿ Lucjusz III po swojej decyzji o przekazaniu relikwii ¶wiêtego Floriana do Polski powierzy³ to zadanie do wykonania legatowi papieskiemu, pó¼niejszemu biskupowi Modeny, Idziemu. Relikwie ¶wiêtego Floriana spoczê³y na Wawelu w specjalnie przygotowanym grobowcu. Za¶ na dzisiejszym Kleparzu, który w tamtych czasach by³ osad± handlow±, znajduj±c± siê na pó³noc od Krakowa, wielki ksi±¿ê Kazimierz wystawi³ wspania³y ko¶ció³ pod wezwaniem ¶wiêtego Floriana i umie¶ci³ tam ramiê z cia³a ¶wiêtego mêczennika. Od pocz±tku ko¶ció³ zosta³ ustanowiony jako kolegiata, aby znajduj±ce siê w nim kolegium kap³añskie u¶wietnia³o swymi modlitwami tê ¶wi±tyniê. Na zdjêciu, ko¶ció³ ¶wiêtego Floriana w Krakowie na Kleparzu. Stare podania mówi±, ¿e wo³y ci±gn±ce wóz z relikwiami ¶wiêtego Floriana w³a¶nie (na dzisiejszym Kleparzu) w miejscu pó¼niejszego wybudowania ko¶cio³a jakby cudem zosta³y zatrzymane i za nic nie chcia³y i¶æ dalej. Ko¶ció³ zosta³ konsekrowany w 1216 roku przez biskupa krakowskiego, b³ogos³awionego Wincentego Kad³ubka. Kazimierz Wielki na mocy przywileju lokacyjnego w roku 1366 ustanowi³ tê handlow± osadê jako samodzielne miasto, które zwano pocz±tkowo od imienia ¶wiêtego, Florencj±, za¶ pó¼niej Kleparzem. Od XVIII wieku Kleparz sta³ siê dzielnic± administracyjn± Krakowa. Ksi±dz Boles³aw Przybyszewski na stronie internetowej Bazyliki ¶wiêtego Floriana w Krakowie opisuje, jak wielk± estym± zaczê³o cieszyæ siê to miejsce. „Ka¿dy wêdrowiec, który odwiedza³ Kraków, nie omieszka³ wst±piæ do bia³ego ko¶cio³a ¶wiêtego Floriana. Nawet ksi±¿êta, biskupi, odprawiaj±cy wjazd do Krakowa, wstêpowali tutaj, aby po przywitaniu przez kapitu³ê ¶wiêtofloriañsk± poleciæ siê opiece ¶wiêtego Floriana. Têdy jecha³a ze Sandomierza ¶wiêta Kinga, aby wraz mê¿em Boles³awem Wstydliwym obj±æ ksiêstwo krakowskie. (...) Wszystko duchowieñstwo wychodzi³o z ko¶cio³a, by powitaæ dostojne osoby udaj±ce siê do Krakowa. Dlatego drogê, która prowadzi³a od kolegiaty ¶wiêtego Floriana przez ulicê Floriañska, Rynek, Grodzk± a¿ do Wawelu nazwano "drog± królewsk±" (via regia)10". Po ¶mierci królowej Jadwigi, której ¿yczeniem by³a reaktywacja uniwersytetu w Krakowie, jej m±¿ król W³adys³aw Jagie³³o to ¿yczenie spe³ni³. Król, „który by³ patronem kolegiaty, fundowanej przez w³adców polskich, odda³ pra³atury i kanonie w ko¶ciele ¶wiêtego Floriana do obsady przez uniwersytet, ale sobie i nastêpcom swoim zostawi³ do dyspozycji obsadê prepozytury, czyli najwy¿szej godno¶ci w kolegiacie ¶wiêtego Floriana11". Dopiero król Stefan Batory odst±pi³ od tego narzucania prepozyta akademii i odt±d uniwersytet w³ada³ ju¿ ca³± kolegiat± ¶wiêtego Floriana.
https://www.swflorian.net/index.php/historia/swiety-florian „W ci±gu dalszych wieków kolegiata ¶w. Floriana prze¿ywa³a wszystko to, co dotyczy³o losów Polski: klêski i zwyciêstwa, urz±dzaj±c mod³y i procesje na intencjê ojczyzny. Ile razy przyje¿d¿ali do stolicy królowie czy hetmani wracaj±cy z wojny, ca³y uniwersytet z rektorem na czele wita³ ich przed ko¶cio³em ¶wiêtego Floriana u pocz±tku drogi królewskiej. Ile razy królowie czy biskupi zmarli poza Krakowem, kolegiata przyjmowa³a ich cia³o do swego ko¶cio³a i odprawia³a egzekwie i st±d wyrusza³ kondukt pogrzebowy na Wawel. W roku 1683 kolegiata wraz z ca³ym uniwersytetem mia³a szczê¶cie witaæ bohaterskiego króla Jana III Sobieskiego, który po rozgromieniu Turków wraca³ do Krakowa 23 grudnia tego¿ roku. Król zostawi³ w ko¶ciele zdobyczn± chor±giew tureck± i odby³ wjazd triumfalny drog± królewsk±12". „Tragicznym dla kolegiaty by³ rok 1780. Wys³any z Warszawy przez Komisjê Edukacji Narodowej do reformy Akademii krakowskiej Hugo Ko³³±taj samowolnie zniós³ kolegiatê, czyni±c to bez zgody Stolicy Apostolskiej i zwrócenia siê do miejscowego biskupa Kajetana So³tyka. Cz³onkowie kolegiaty musieli udaæ siê na parafie. Maj±tek kolegiaty obrócono na uposa¿enia uniwersytetu, który wtedy nazwano Szko³± G³ówn±. W ¶wietle przepisów prawa ko¶cielnego zniesienie kolegiaty ¶w. Floriana by³o niewa¿ne, lecz po likwidacji maj±tku kolegiackiego ju¿ ona nie mog³a wróciæ do dawnego stanu, choæ ko¶ció³ ma prawo nazywaæ siê kolegiata. Przy kolegiacie pozosta³ tylko prepozyt, który prowadzi³ parafiê13". Na zdjêciu, wnêtrze ko¶cio³a ¶wiêtego Floriana w Krakowie. Kolegiata, jak pisze ksi±dz Boles³aw Przybyszewski, wyda³a 15 biskupów, z jej murów wyszed³ pierwszy prymas Polski Miko³aj Tr±ba, pierwszy kardyna³ polski Zbigniew Ole¶nicki. Wyda³a równie¿ piêciu prymasów Królestwa Polskiego, o¶miu kanclerzy pañstwa, ca³y szereg uczonych, profesorów i teologów. W latach 1949-1951 wikariuszem w ko¶ciele ¶wiêtego Floriana w Krakowie by³ ksi±dz Karol Wojty³a. W roku 1999 ko¶ció³ zosta³ przez swojego dawnego wikariusza, a wtedy papie¿a Jana Paw³a II, podniesiony do godno¶ci bazyliki mniejszej. Imiê Florian pojawi³o siê w Polsce razem z kultem ¶wiêtego Floriana, a wiêc ju¿ w XII wieku. „Wywodzi siê ono z jêzyka ³aciñskiego, od imienia Florus. Utworzone zosta³o za pomoc± sufiksa [przyrostka dodanego po rdzeniu] ‑ ianus tworz±cego miêdzy innymi cognomina [przydomki, nazwiska rodowe]. Zatem Florianus to pierwotnie ‘nale¿±cy do Florusa'. Imiê Florus (...) jest (...) przymiotnikiem (...) najpierw oznaczaj±cym kolor ‘p³owy'[blado¿ó³ty z szarawym odcieniem], a pó¼niej ‘kwitn±cy'. (...) W XIII wieku obok (...) formy Florianus pojawia siê (...) polska forma Tuorian(us), Tworian(us). (...) [Pó¼niej] po metatezie (przestawce g³osek i uproszczeniach) powsta³a forma Tworzyjan. W XV wieku poczucie identyczno¶ci imion Florian(us) i Tworzyjan by³o [ju¿] powszechne, w dobie pó¼niejszej Tworzyjan ulega zapomnieniu, a upowszechnia siê lekko spolonizowana forma Florian. Obok formy Tworzyjan by³a te¿ w Polsce w u¿yciu forma skrócona Tworek14". Ta forma ju¿ przypomina nam popularne zdrobnienie Florek.
Na zdjêciu, ¶wiêty Florian na Bramie Floriañskiej w Krakowie. ¦wiêty Florian zazwyczaj przedstawiany jest jako uzbrojony ¿o³nierz rzymski. Jego atrybuty to: chor±giew, a na niej czerwony lub bia³y krzy¿, kamieñ m³yñski, miecz, naczynie z wod±, orze³, palma mêczeñstwa, p³on±cy dom. Chor±giew i miecz to atrybuty ¿o³nierza, krzy¿ to oczywi¶cie symbol wyznawanej przez ¶wiêtego wiary chrze¶cijañskiej, kamieñ m³yñski to nawi±zanie do ¶mierci mêczeñskiej w rzece Anizie. „¦wiêty Florian zosta³ patronem stra¿aków oraz pogorzelców dopiero w XVI wieku. (...) [po tym, jak] wybuch³ ogromny po¿ar na Kleparzu w 1528 roku. P³omienie szczê¶liwie ominê³y ko¶ció³, w którym przechowywano relikwie ¶wiêtego Floriana. Mieszkañcy Kleparza i Krakowa przypisali ten cud wstawiennictwu ¶wiêtego. Jak g³osz± legendy, niektórzy mieszkañcy widzieli postaæ Floriana, jak unosz±c siê nad ko¶cio³em, zalewa³ jêzyki ognia maj±ce zaj±æ ¶wi±tyniê. Do tego wydarzenia nawi±zuje kolejny atrybut - naczynie z wod±. Od tego czasu ¶wiêty [Florian] uwa¿any jest za patrona stra¿aków i hutników oraz wzywany jest podczas po¿arów15". ¦wiêty Florian jest historycznym patronem Polski, Górnej Austrii oraz Krakowa, Chorzowa, Bolonii i archidiecezji wiedeñskiej oraz pierwszym patronem miasta Linz, gdzie rozwiniêty jest przemys³ hutniczy. Nasz ¶wiêty jest równie¿ patronem wykonawców zawodów wi±¿±cych siê z ogniem i wod±: stra¿aków, hutników i koksowników, kominiarzy, garncarzy i piekarzy. W roku 1436 ¶wiêty Florian, zosta³ przez biskupa krakowskiego kardyna³a Zbigniewa Ole¶nickiego, ustanowiony jednym z czterech g³ównych patronów Królestwa Polskiego. W tym miejscu warto sobie przypomnieæ, jak± postaci± by³ kardyna³ Zbigniew Ole¶nicki „W 1410 roku, Jagie³³o wybra³ siê na wojnê z Krzy¿akami. W czasie bitwy królowi Jagielle zagrozi³o ¶miertelne niebezpieczeñstwo. Jeden z Krzy¿aków, Dypold von Kikeritz, przedar³ siê przez szeregi rycerskie na koniu i godzi³ w króla. Zauwa¿y³ to jeden z m³odych polskich rycerzy, Zbigniew Ole¶nicki, uderzy³ Krzy¿aka i zg³adzi³ go. M³odzieniec ten po¶wiêci³ siê pó¼niej stanowi duchownemu. Polskie wojska, które przed bitw± poleca³y siê opiece Matce Bo¿ej, ¶piewaj±c pie¶ñ "Bogurodzica" i polskim patronom, odnios³y wielkie zwyciêstwo pod Grunwaldem. Pomnik, zwany Grunwaldzkim, upamiêtniaj±cy tê bitwê, stoi w pobli¿u ko¶cio³a ¶wiêtego Floriana. Król, po powrocie do Krakowa, dziêkowa³ za zwyciêstwo ¶wiêtemu Stanis³awowi na Wawelu, sk³adaj±c u jego o³tarza sztandary krzy¿ackie, a do ¶wiêtego Floriana przes³a³ wotum dziêkczynne w postaci relikwiarza krzy¿ackiego nale¿±cego do komtura Henryka Bade (1365), które do dzi¶ jest zachowane w skarbcu ko¶cio³a. Tego za¶ rycerza, który mu ocali³ ¿ycie, a potem po¶wiêci³ siê s³u¿bie Bo¿ej, mianowa³ prepozytem w kolegiacie ¶wiêtego Floriana. By³ to Zbigniew Ole¶nicki, pó¼niejszy biskup krakowski i kardyna³16". Dla przypomnienia wymienimy tu tych najstarszych historycznie czterech g³ównych patronów Polski, byli to: ¶wiêty Wojciech, ¶wiêty Wac³aw, ¶wiêty Stanis³aw i ¶wiêty Florian. Nie wszyscy wiemy, ¿e dwóch ¶wiêtych spo¶ród nich jest do dzi¶ ze sob± bardzo zwi±zanych. To ¶wiêty Florian, „patron ko¶cio³a kleparskiego, [który] sta³ siê - obok placu targowego - najbardziej rozpoznawalnym znakiem to¿samo¶ci tej czê¶ci miasta. [Oraz ¶wiêty Stanis³aw, który] po przeciwleg³ej po³udniowej stronie Krakowa, podobn± rolê pe³ni³ (...) w stosunku do Ska³ki17". „W srebrzystej trumnie w centrum (...) [o³tarza] ¶wiêtego Stanis³awa spoczywaj± razem dwaj wielcy patronowie naszej ojczyzny i miasta Krakowa: ¶wiêty Stanis³aw i ¶wiêty Florian. Ich cze¶æ by³a tak powi±zana, ¿e gdzie czczony by³ ¶wiêty Florian, tam równie¿ by³ chwalony ¶wiêty Stanis³aw. Sta³o siê to dlatego, ¿e ¶wiêty Florian by³ wcze¶niej umieszczony w ¶rodku katedry wawelskiej, ale wiek pó¼niej, gdy ¶wiêty Stanis³aw zosta³ w roku 1253 kanonizowany, do³±czono do niego i relikwie ¶wiêtego Stanis³awa. Modl±c siê przed trumn± relikwiarzow± ¶wiêtego Stanis³awa na Wawelu, mo¿e zapominamy, ¿e razem z nim spoczywa tam i ¶wiêty Florian18". „Protokó³ otwarcia trumny ¶wiêtego Stanis³awa w katedrze na Wawelu 17 VI 1939 r. Dnia 17 czerwca 1939 roku ksi±¿ê Metropolita Krakowski Adam Stefan ksi±¿ê Sapieha w obecno¶ci cz³onków Kapitu³y metropolitalnej Krakowskiej: ksiêdza pra³ata dr Adama Podwina, dziekana-infu³ata, ksiêdza dr Stanis³awa Domasika, pra³ata kustosza, ksiêdza kanonika Zygmunta Kuliga, ksiêdza pra³ata dr Antoniego Bystrzonowskiego, profesora Uniwersytetu Jagielloñskiego, i ksiêdza kanonika Stanis³awa Jasiñskiego, a tak¿e biskupa Micha³a Godlewskiego, profofesora Uniwersytetu Jagielloñskiego, ksiê¿y podkustoszych katedralnych W³adys³awa Wargowskiego i Kazimierza Figlewicza oraz kapelana ksiêcia metropolity ksiêdza Jana Pietraszki dokona³ otwarcia srebrnej trumny ¶wiêtego Stanis³awa, Biskupa i Mêczennika, w katedrze na Wawelu. Po odemkniêciu i zdjêciu wieka stwierdzono, ¿e drzewo tak wieka jak i trumny, obite materi± czerwonego koloru, znajduje siê w dobrym stanie. Wewn±trz trumny znajduje siê trumienka drewniana, obita czerwonym pluszem; wieko przymocowane jest z jednej strony na zawiasach, z drugiej strony zamkiem, otwieranym kluczem skarbcowym od szafki z relikwiami. Trumienka ta by³a przepasana na krzy¿ czerwon± wst±¿k± z nieuszkodzon± pieczêci± Ksiêdza Biskupa Albina Dunajewskiego oraz drug± wst±¿k± bia³±, krótk± z pieczêci± tego¿ Ksiêdza Biskupa, równie¿ nienaruszon±. Po przeciêciu obu wst±¿ek i otwarciu wieka odmówiono antyfonê, wersyku³ i oracjê o ¶wiêtym Stanis³awie. W trumience znaleziono szczeroz³oty relikwiarz w formie rurki z wieczkiem ruchomym na jednym koñcu rurki, przymocowanym na zawiasach i zamykanym szpilk±. Rurka ma na zewn±trz dwa zag³êbienia, wyobra¿aj±ce ciêcie mieczem. Na szpilce pieczêæ ks. biskupa Dunajewskiego, pêkniêta na z³±czeniu wieka z rurk±, prawdopodobnie wskutek zmian temperatury, lecz zupe³nie nieuszkodzona. Rurka spoczywa na dwóch z³otych or³ach, wspartych o owalne z³ote podstawy. Ca³y relikwiarz z relikwiami wa¿y 1 kg 35 dekagramów, 2 gramy. D³ugo¶æ rurki, mierzona od ¶rodka wieka do ¶rodka przeciwleg³ego koñca, wynosi 47 ½ cm, obwód ko³o wieka 20 ½ cm, obwód drugiego koñca 15 cm 2 mm. Wysoko¶æ or³ów 8,4 cm, rozpiêto¶æ skrzyde³ 7,8 cm; ¶rednica pod³u¿na podstawy ma 10,4 cm, za¶ poprzeczna 7 ½ cm. Wewn±trz tego relikwiarza znajduje siê ko¶æ pod³u¿na owiniêta w materiê i wst±¿kê, zaszyta w jedwabn± materiê ró¿ow±, opieczêtowan± nieuszkodzon± pieczêci± Biskupa Andrzeja Trzebickiego. Relikwii tych nie otwierano, lecz po opieczêtowaniu ich tak¿e pieczêci± ksiêcia Metropolity zamkniêto w relikwiarzu, który na szpilce zapieczêtowano. Nadto znaleziono w trumience dwie wiêksze torebki z grubego zielonego aksamitu, dobrze zachowanego. Na zewnêtrznej stronie torebek naszyty jest gotycki napis na wst±¿ce pergaminowej, stwierdzaj±cy zawarto¶æ w jednej torbie relikwii ¶w. Stanis³awa, a w drugiej ¶w. Floriana. W torebce z relikwiami ¶w. Stanis³awa, której otwór zawi±zany by³ sznurkiem, opieczêtowanym nienaruszon± pieczêci± Biskupa Dunajewskiego, znaleziono piêæ kawa³ków wiêkszych z ko¶ci ¶w. Stanis³awa, obszytych jedwabn± materi± czerwonego koloru, z naszytymi kartkami pergaminowymi z napisem: ‘Ex ossibus S[anc]ti Stanislai sub visitatione Illmi ac Rmi D. Bernardi Maciejowski, Ep[iscopi] Crac[oviensis] de novo signat. 1602'. Jedna z tych ko¶ci ma naszyt± drug± kartkê stwierdzaj±c±, ¿e ks. biskup Dunajewski oddzieli³ z niej cz±steczkê i zabra³ do swej dyspozycji w r. 1881. Równie¿ ksi±¿ê Metropolita odci±³ cz±stkê tej relikwii, resztê zapieczêtowan± w³o¿ono wraz z pozosta³ymi, nietkniêtymi czterema kawa³kami z powrotem do torebki, któr± zawi±zano i opieczêtowano pieczêci± ksiêcia Metropolity. Oprócz tych piêciu kawa³ków relikwii ¶w. Stanis³awa znajdowa³a siê jeszcze w torebce paczka ma³a, materi± owiniêta z naszyt± pergaminow± kartk± z napisem: ‘Ex cistulla, in qua antea asservabant ossa S[ancto]rum Stanislai et Floriani Mart. sub visitatione Illmi et Rmi D[omini] Bernardi Maciejowski Ep[iscopi] Crac[oviensis] de novo signat. 1602'. Paczkê tê nienaruszon± z³o¿ono razem z relikwiami do torebki. W drugiej torebce, zawi±zanej równie¿ sznurkiem, opieczêtowanym nieuszkodzon± pieczêci± Biskupa Andrzeja Trzebickiego, znaleziono relikwiê ¶w. Floriana w formie pod³u¿nej, obszyt± materi± jedwabn± czerwonego koloru z naszyt± kartk± pergaminow± z napisem: ‘Reliquiae St. Floriani sub visitatione Illmi ac Rmi D. Bernardi Maciejowski de novo signat. 1602'. Po stwierdzeniu autentyczno¶ci relikwii, z³o¿ono z powrotem do torebki i opieczêtowano pieczêci± Ksiêcia Metropolity wi±zanie sznurka na torebce. Obok torebek znajdowa³ siê w trumience pergamin z nastêpuj±cymi napisami: ‘Ad honorem Dei Omnipotentis B[eatae] M[ariae] Virginis et Sanctorum Stanislai Episcopi, Floriani Martyrum, Regnique Poloniae Patronum post sexdecem annos diversorum motuum civilium et belli in Regno, elapses, reliquias Illorum in abscondito per hocce tempus gratia Dei singulavi conservatas, in hanc tumbam intactas, integras, reposui, clausi et obsigillavi. Die 12 Jun[ii] 1717-mo. Casimirus £ubieñski, Episcopus Cracoviensis. Ego vero Constantinus Szaniawski Episcopus Cracoviensis easdem Reliquias sub tempus Generalis Visitationis revidi, intactas reperi et iterum sigillavi 8 Junii A. 1731. Ego Andreas Stanislaus Kostka Za³uski, Episcopus Cracoviensis easdem SS. Reliquias sub tempus generalis visitationibus revidi, intactas nec resigillatas reperi et iterum tecam auream cum introcontenta reliquia S. Stanislai obsigillavi, Casulas autem duas virides, unam cum reliquiis S. Stanislai, alteram S[anc]ti Floriani intactas reliqui 30 Mart[ii] 1748. Ego Albinus Dunajewski, Episcopus Cracoviensis, SS. Reliquias una cum S. Reliquiis S. Floriani et remisi in capsulas viridis coloris in visitatione gen[erali] die 5 Martii 1881'. Wreszcie obok trumienki znajdowa³y siê na dnie sarkofagu prochy niewiadomego pochodzenia, zawiniête w gruby nieopieczêtowany papier. Prochy te pozostawiono w trumnie. Trumienkê po z³o¿eniu do niej z powrotem: 1. z³otego relikwiarza, 2. torebki z relikwiami ¶w. Stanis³awa, 3. torebki z relikwiami ¶w. Floriana, 4. pergaminu wy¿ej opisanego oraz 5. niniejszego protoko³u zamkniêto kluczem, owiniêto na krzy¿ sznurkiem jedwabnym koloru czerwonego i opieczêtowano pieczêci± ksiêcia Metropolity. Trumienkê umieszczono w sarkofagu zamkniêtym na dwa zamki. Protokó³ otwarcia trumny ¶w. Stanis³awa sporz±dzono w trzech egzemplarzach. Jeden umieszczono w trumnie, drugi w Archiwum Kapitulnym, a trzeci w Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Tekst protoko³u zachêca do podjêcia kilku my¶li, a mianowicie o sposobie przechowywania relikwii ¶w. Floriana, o znaczeniu otwarcia grobu dla kultu ¶w. Floriana i o wspó³zale¿no¶ci kultu ¶w. Stanis³awa i ¶w. Floriana. Miejscem przechowywania relikwii ¶w. Floriana by³ relikwiarz w katedrze na Wawelu. Po translacji w 1184 r. relikwie ¶w. Floriana spoczê³y po¶rodku katedry romañskiej, a katedra sta³a siê pierwszym w Krakowie miejscem pielgrzymkowym. W o³tarzu ¶w. Floriana umieszczono relikwie ¶wiêtego w marmurowej trumience. Po kanonizacji ¶w. Stanis³awa i podniesieniu jego relikwii tak¿e po¶rodku ko¶cio³a, relikwie ¶w. Floriana zapewne z relikwiami ¶w. Stanis³awa spoczê³y w tej samej trumnie relikwiarzowej. Znalaz³y siê w niej byæ mo¿e w owej skrzyneczce, po której pozosta³a tylko paczka ma³a, materi± owiniêta, z pergaminow± kartk± informuj±ca, ¿e pochodzi z szkatu³eczki, w której wcze¶niej przechowywano relikwie obydwu ¶wiêtych. Kolejn±, a byæ mo¿e równoleg³±, wci±¿ jeszcze ¶redniowieczn± form± przechowywania relikwii ¶.¶. Floriana i Stanis³awa, odnosz±c siê do owego gotyckiego napisu na wst±¿ce pergaminowej, by³y i wci±¿ s± owe torebki z grubego, zielonego aksamitu. Zarówno owa paczka ma³a, jak i aksamitne torebki zosta³y odkryte przed wizytuj±cymi katedrê w roku 1602. W taki wiêc sposób tj. w torebkach z³o¿ono je powtórnie w 1602 r. do trumny relikwiarzowej z daru królowej El¿biety £okietkówny, nastêpnie do trumny z daru króla Zygmunta III, a po jej zaborze przez Szwedów, do obecnej trumny z fundacji biskupa Piotra Gembickiego. W takiej formie ukaza³y siê wizytatorom w 1939 r. Sprawa druga to znaczenie otwarcia grobu ¶wiêtego dla jego kultu. Dwa przyk³ady z XVIII w. Na pergaminie przechowywanym w trumnie zapisano m. in. otwarcie trumny przez biskupa Kazimierza £ubieñskiego w 1717 r. Nied³ugo potem, bo w 1725 r. nowy biskup warmiñski Jan Krzysztof Szembek, wcze¶niej biskup przemyski i kanonik krakowski intronizowa³, relikwie ¶w. Floriana we Fromborku. Bp Szembek ustanowi³ uroczyste festum fori na cze¶æ ¶w. Floriana wraz z oktaw±. Inny przyk³ad. W roku 1731 ponownie otwierano trumnê. Jest to okres starañ opactwa St Florian o relikwie ¶w. Floriana. Starania benedyktynów popar³ legat papieski przy dworze cesarskim kard. Passionei, który korespondowa³ z nuncjuszem apostolskim w Polsce. W 1736 r. bp krakowski Jan A. Lipski przekaza³ klasztorowi St. Florian w Górnej Austrii czê¶æ relikwii ¶w. Floriana. W czasie ostatniego otwarcia trumny w 1939 r. w obawie przed wojn± zapad³a decyzja o wyjêciu z trumny z³otego relikwiarza ¶w. Stanis³awa z fundacji Zamoyskiego i ukryciu go w skarbcu katedralnym. Ponadto ks. Figlewicz wspomina, ¿e abp A. Sapieha zabra³ czê¶æ relikwii ¶w. Stanis³awa. Znakomicie przyda³y siê one zw³aszcza w latach 1972-79 w latach jubileuszu 900-lecia ¶mierci ¶w. Stanis³awa, kiedy to wiele parafii i wspólnot zakonnych o nie prosi³o. Ks. Figlewicz nie wspomina o przejêciu czê¶ci relikwii ¶w. Floriana. Te zapewne pozosta³y jeszcze po jednej z poprzednich eksploracji. Katedra na Wawelu bowiem nadal jest miejscem, do którego zwracaj± siê prosz±cy o relikwie ¶w. Floriana. Kilka przyk³adów z ostatnich lat. Dnia 9 pa¼dziernika 1985 r. relikwie ¶w. Floriana uzyska³a parafia ¶w. Floriana w Stalowej Woli, 13 listopada 1985 r. sanktuarium maryjne w Siekierkach nad Odr±, 3 maja 1987 r. parafia ¶w. Floriana w Jednoro¿cu, 9 wrze¶nia 1994 r. ko¶ció³ w Koprzywnicy, 24 marca 1997 r. parafia ¶w. Floriana w Sosnowcu. W 1998 r. relikwie ¶w. Floriana otrzyma³ abp wiedeñski kard. Ch. Schönborn. W czerwcu 2003 r. przekazano je do Udine w pó³nocnej Italii. W bie¿±cym roku jubileuszu ¶w. Floriana o jego relikwie wyst±pi³ bp Maxymilian Aichern z diecezji Linz, diecezji, której patronem jest ¶w. Florian. Maj± byæ przekazane do parafii Uttendorf. O relikwie ¶w. Floriana prosi³ tak¿e bp Kazimierz Romaniuk dla diecezji warszawsko-praskiej. Uroczysto¶æ przekazania relikwii zapowiedziana jest na 4 maja bie¿±cego roku. Kwestia trzecia to kwestia wspó³zale¿no¶ci kultu ¶w. Floriana i ¶w. Stanis³awa. Relikwie ¶w. Floriana przeniesiono do ko¶cio³a katedralnego na Wawelu i z³o¿ono po¶rodku ko¶cio³a. W tym czasie, wed³ug tradycji, szcz±tki ¶w. Stanis³awa znajdowa³y siê w kaplicy ¶w. Piotra i ¶w. Paw³a. Problem pojawi³ siê od pocz±tku XIII w., gdy podjêto my¶l o wszczêciu procedur zmierzaj±cych do kanonizacji ¶w. Stanis³awa. Ju¿ wtedy kult ¶w. Stanis³awa zacz±³ dominowaæ nad nabo¿eñstwem do ¶w. Floriana. Ilustracj± tego procesu jest zdarzenie zapisane w jednym z cudów ¶w. Stanis³awa z roku 1249, w którym czytamy, ¿e ‘jaka¶ nag³a choroba nawiedzi³a kobietê imieniem Kietusza i by³a tak chora a¿ do dnia ¶w. Floriana, który przypada w maju. Wtedy przyby³a do Krakowa, aby b³agaæ ¶w. Floriana o pomoc'. Ostatecznie odesz³a uzdrowiona za wstawiennictwem ¶w. Stanis³awa. Po kanonizacji ¶w. Stanis³awa i translacji jego relikwii do o³tarza po¶rodku katedry tam, gdzie dot±d znajdowa³y siê relikwie ¶w. Floriana, kult ¶w. Floriana znalaz³ siê niejako w cieniu kultu ¶w. Stanis³awa, choæ nigdy nie wygas³. Relikwie obu ¶wiêtych spoczê³y obok siebie najpierw we wspomnianej szkatule, w dwu jednakowych aksamitnych pojemnikach. Odt±d jest to kult równoleg³y. W drugiej æwierci XV w. królowa Zofia ufundowa³a srebrny relikwiarz na g³owê ¶w. Stanis³awa. Z po³owy XV w. pochodzi relikwiarz rêki ¶w. Floriana przechowywany w skarbcu kolegiaty na Kleparzu. Najdawniejszy relikwiarz na g³owê ¶w. Floriana pochodzi³ z fundacji kard. Zbigniewa Ole¶nickiego. Na srebrnym, puszkowym relikwiarzu wyryto napis: ‘Hoc opus factum est pro honore S. Floriani'. Na pocz±tku XVI w. sprawiono nowy, z³oty relikwiarz ¶w. Stanis³awowi. Z czasem dotychczasowy relikwiarz z daru Soñki sta³ siê miejscem przechowywania g³owy ¶w. Floriana. W XVI w. sprawiono dla katedry relikwiarz rêki ¶w. Stanis³awa, a ju¿ w pierwszych latach XVII w. podobny relikwiarz rêki ¶w. Floriana. Odt±d obydwa relikwiarze rêki ¶w. Stanis³awa i ¶w. Floriana niesiono w procesjach ska³ecznych. Na wspó³zale¿no¶æ czci obu ¶wiêtych wskazuje tak¿e kult ¶w. Stanis³awa w opactwie St. Florian datuj±cy siê od lat trzydziestych XIV wieku. Z biegiem czasu szczególnym miejscem kultu ¶w. Stanis³awa sta³a siê Ska³ka, a szczególnym miejscem kultu ¶w. Floriana bazylika na Kleparzu. Natomiast katedra wawelska ³±czy obydwa kulty, dlatego przechowuje ich relikwie razem, w jednej trumnie, czcz±c i ¶w. Floriana i ¶w. Stanis³awa19". Bibliografia: - Prof. Kazimierz Dobrowolski, Dzieje kultu ¶w. Floriana w Polsce do po³owy XVI wieku, Warszawa 1923. - Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937. - Anna Zahorska, Ilustrowane ¿ywoty ¶wiêtych polskich, Potulice 1937. - Wincenty Kad³ubek, Mistrza Wincentego Kronika Polska, Warszawa 1974. - Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imiê przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - Ks. Kazimierz Bukowski, S³ownik Polskich ¦wiêtych, Kraków 1995. - Jan D³ugosz Roczniki, czyli kroniki s³awnego królestwa polskiego, Ksiêgi V i VI, Edycja komputerowa: http://www.zrodla.historyczne.prv.pl/ 2004r. - Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytaæ wizerunki ¶wiêtych, Kraków 2013. - https://www.swflorian.net/index.php/historia/swiety-florian/otwarcie-trumny-sw-stanislawa-i-sw-floriana-w Powrót |