¦wiêta Jadwiga ¦l±ska
http://www.traditia.fora.pl/swieci-i-blogoslawieni,64/sw-jadwiga-wdowa-swieta-jadwiga-slaska,10447.html Tej nocy w naszej pielgrzymce bêdzie nam towarzyszy³a ¶wiêta Jadwiga, któr± w Litanii Pielgrzymstwa Narodu Polskiego wzywamy jako patronkê ¦l±ska. Jadwiga zosta³a kanonizowana 26 marca 1267 roku przez papie¿a Klemensa IV. Ma³o osób dzisiaj pamiêta, ¿e od tamtego czasu, przez wiele stuleci, a¿ do roku 1997 Jadwiga ¦l±ska by³a jedyn± ¶wiêt± kobiet± w¶ród naszych polskich ¶wiêtych. By³o tylko kilka kobiet beatyfikowanych, a wiêc b³ogos³awionych, ale nie by³o ¿adnej innej ¶wiêtej. A wiêc modl±c siê do ¶wiêtej Jadwigi, modlono siê do Jadwigi ¦l±skiej. Je¶li kto¶ nada³ dziecku imiê Jadwiga, to mia³o ono za patronkê Jadwigê ¦l±sk± a nie, jak nieraz mylnie s±dzono, nasz± królow±, ¿onê króla W³adys³awa Jagie³³y. Jadwiga królowa by³a otoczona kultem publicznym, ale niestety, nie by³a nawet beatyfikowana (przeszkadzali w tym Habsburgowie, którzy nie mogli darowaæ zerwanych zarêczyn Jadwigi z Wilhelmem, synem Leopolda III Habsburga), a kanonizowana zosta³a dopiero w 1997 roku, bez tej formalnej beatyfikacji (w 1979 stolica apostolska zatwierdzi³a wielowiekowy kult królowej Jadwigi w sposób po¶redni, zatwierdzaj±c teksty Mszy ¶wiêtej i Liturgii godzin1. [8 czerwca 1979 papie¿ Jan Pawe³ II podczas Mszy ¶wiêtej odprawionej w Katedrze Wawelskiej potwierdzi³ kult królowej Jadwigi, zosta³o to uznane jako beatyfikacja; (Podobno Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych potwierdzi³a dnia 8 sierpnia 1986 r. fakt jej beatyfikacji2, ale na stronie Congregazione delle Cause dei Santi nie mo¿na nic na ten temat znale¼æ, oprócz kanonizacji Jadwigi królowej3)]. W ko¶ciele ¶wiêtego Klemensa w Zawoi na powojennym witra¿u do dzisiaj mo¿emy znale¼æ podobiznê Jadwigi królowej z podpisem: S.B. Jadwiga królowa). ¦wiêta Kinga, któr± beatyfikowano w 1690 roku, kanonizowana zosta³a dopiero w 1999 roku, ¶wiêta Faustyna w 2000 roku, a ¶wiêta Urszula Ledóchowska w 2003 roku. Nie trzeba chyba przypominaæ, ¿e tych wszystkich kanonizacji dokona³ papie¿ Polak, Jan Pawe³ II. http://biblia-swieci.pl/jadwiga.html ¦wiêta Jadwiga ¦l±ska nie by³a Polk±, mówiono o niej, ¿e by³a Niemk± z urodzenia a Polk± z wyboru. Urodzi³a siê miêdzy rokiem 1174 a 1180 w Bawarii nad jeziorem Ammer (niem. Ammersee), w zamku Andechs, niedaleko miasta zwanego dawniej przez Polaków Mnichowem, czyli dzisiejszej stolicy Bawarii, Monachium. Miasto powsta³o w XII wieku wokó³ klasztoru benedyktynów, st±d nazwa München wziê³a siê od sformu³owania „bei den München", czyli po prostu „przy mnichach4". Na zamku Andechs, jak napisa³ w swoim dzie³ku o ¶wiêtej Jadwidze ksi±dz Hilary Koszutski, „panowa³y zawsze czyste obyczaje, wzorowa wstrzemiê¼liwo¶æ, sumienna sprawiedliwo¶æ i niewyczerpana szczodrobliwo¶æ dla ubogich i nêdzarzy, sk±d te¿ wieszcze onych czasów nadali zamkowi temu w pie¶niach swoich miano: ‘Twierdza liliowa', co mia³o oznaczaæ, ¿e tam czysto¶æ i niewinno¶æ zamieszkuj±, a prawo¶æ serca opiekê i schronienie znajduje. (...) Tu¿ przy zamku sta³a prze¶liczna kaplica, po¶wiêcona czci Bogarodzicy, ¶wiêtemu Miko³ajowi i ¶wiêtej Katarzynie, przy której dwóch kap³anów ze zgromadzenia ¶wiêtego Benedykta, s³u¿bê Bo¿± pe³ni³o5". Jadwiga by³a córk± Agnieszki von Rochlitz i Bertolda IV von Diessen hrabiów (tytu³uj±cych siê równie¿ ksi±¿êtami Meranii, Kroacji i Dalmacji) na Andechs. Mia³a czterech braci i trzy siostry. Jedna z jej sióstr Gertruda, ¿ona Andrzeja II, króla Wêgier, by³a matk± ¶wiêtej El¿biety wêgierskiej, a tak¿e zosta³a babk± ¶wiêtej Kingi i b³ogos³awionej Jolenty. Najm³odsza siostra Mechtylda zosta³a ksieni± klasztoru w Kitzingen. Imiê Jadwiga jest pochodzenia germañskiego. „By³o [ono] imieniem z³o¿onym, w którym obie czê¶ci sk³adowe to jest hadu- i -wig mia³y to samo znaczenie - walka. (...) W Polsce imiê to wystêpuje od roku 1203 w formach Jadwiga, Adwiga, Hedwiga, Jedwiga. (...) Form± spieszczon± jest Jaga, czasem Jagoda, a tak¿e ludowe Jadwisia6". Nie istniej± ¿adne dokumenty, z których mo¿na by siê czego¶ dowiedzieæ o dzieciñstwie naszej ¶wiêtej bohaterki. Jak pisze w swoim opracowaniu siostra urszulanka Benigna Suchoñ, biograf ¶wiêtej Jadwigi w jej ¯ywocie poda³ w roku 1186 jeden szczegó³ dotycz±cy przepowiedni m³odej Jadwigi, który tak brzmia³: „Gdy by³a jeszcze m³odziutka, na widok kwitn±cej wi¶ni w Bo¿e Narodzenie, przepowiedzia³a du¿± ¶miertelno¶æ w¶ród ludzi ubogich7". Fakt spe³nienia siê tej przepowiedni potwierdzaj±, jak dodaje siostra Benigna, ¼ród³a tak niemieckie jak i czeskie. Jadwiga zosta³a bardzo starannie wykszta³cona w klasztorze cysterskim w Kitzingen, gdzie przebywa³a prawie siedem lat. W szkole tej starano siê bardzo szybko nauczyæ uczennice ³aciny w mowie i w pi¶mie, by nastêpnie mog³y poznawaæ Pismo ¦wiête, dzie³a Ojców Ko¶cio³a, a tak¿e ¿yciorysy osób ¶wiêtych. Tam mo¿na by³o nabyæ umiejêtno¶ci umi³owania Boga poprzez modlitwê i medytacjê. Uczono tam równie¿ zio³olecznictwa, sprawno¶ci w prowadzeniu gospodarstwa domowego, rysowania i malowania artystycznego oraz haftowania i robót rêcznych, co przydatnym by³o przy zdobieniu „szat liturgicznych. Ornaty ówczesne przyozdabiano scenami biblijnymi i postaciami ¶wiêtych, zaopatruj±c je w napisy i sentencje z Pisma ¦wiêtego8". W Kitzingen uczono tak¿e ¶piewu i gry na jakim¶ instrumencie muzycznym oraz pielêgnowania chorych. Po takiej szkole by³a wiêc Jadwiga, jak napisa³ jej biograf w ¯ywocie: bene litterata (dobrze wykszta³cona). Nie¿yj±cy ju¿ ksi±dz profesor Antoni Kie³basa, kustosz sanktuarium w Trzebnicy, tak napisa³ o powa¿aniu, jakim darzy³a ¶wiêta Jadwiga klasztor w Kitzingen oraz jej wychowawców. „O jej szacunku do tego opactwa i o wp³ywie jej nauczycielki, wtedy jeszcze m³odej zakonnicy Petrissy, ¶wiadczy fakt, ¿e po dwudziestu latach uda³o siê Jadwidze zdobyæ j± na pierwsz± prze³o¿on± za³o¿onego w Trzebnicy klasztoru9". Miêdzy rokiem 1186 a 1190 historycy umiejscawiaj± datê ¶lubu dwunastoletniej Jadwigi z oko³o dwudziestoletnim ksiêciem piastowskim Henrykiem I, którego nazwano pó¼niej Brodatym. Ma³¿onkowie w czasie swojego ma³¿eñstwa stali siê rodzicami siedmiorga dzieci, a pierwsze ich dziecko urodzi³o siê ju¿ w rok po ¶lubie. Nie jest znane imiê tego dziecka, natomiast pozosta³e dzieci to: Boles³aw (ur. ok. roku 1194), Konrad (1195), Agnieszka (1196), Henryk (1197), Gertruda (ok.1200) i Zofia (przed1208). Jadwiga by³a Henrykowi bardzo oddana o czym tak napisano w bulli kanonizacyjnej: „Poniewa¿ stan ma³¿eñski uwa¿a³a za dar nieba, ¿y³a w nim bardzo ¶wi±tobliwie (...). Nie dopu¶ci³a siê zdrady ma³¿eñskiej nawet w najmniejszym stopniu. Ksiêciu by³a wierna w mi³o¶ci a¿ do jego nag³ej ¶mierci i to nie przez ¿ar zmys³owej namiêtno¶ci, lecz przez roztropne i serdeczne oddanie. (...) Dzieci swe wychowywa³a w boja¼ni Bo¿ej10". Po urodzeniu siódmego dziecka ¶wiêta Jadwiga uzyska³a od mê¿a zgodê na separacjê [czyli dalsze ¿ycie ma³¿eñskie, ale w czysto¶ci], „któr± wraz z nim uroczy¶cie (...) potwierdza ¶lubem przed biskupem wroc³awskim Wawrzyñcem11". Ksi±¿ê Henryk by³, jak napisano o nim w Ksiêdze Henrykowskiej, „w³adc± bardzo rozumnym i opanowanym wielk± przezorno¶ci±12". Pani Anna Zahorska napisa³a w swoich ¿ywotach ¶wiêtych polskich, i¿ mo¿na przypuszczaæ, ¿e Jadwiga zna³a jêzyk polski w stopniu wystarczaj±cym do swobodnego komunikowania siê, gdy¿ sama udawa³a siê do domostw ludzi biednych, do szpitali czy wiêzieñ i tam przecie¿ musia³a rozmawiaæ z tymi potrzebuj±cym lud¼mi. „Od pocz±tku Jadwiga nie tylko ujê³a Henryka swoj± urod±, lecz i uzyska³a na niego wybitny wp³yw, jaki miewa zawsze jednostka zjednoczona z Bogiem, szerz±ca doko³a siebie jasno¶æ i mi³o¶æ. Jej wp³ywowi nale¿y zawdziêczaæ rozbudzenie w ksiêciu ¶l±skim ¿ycia religijnego. Ten wielki brodacz, rycerz znamienity, my¶liwy, piwosz - niew±tpliwie sk³onny dawniej do okrucieñstwa, d±¿±cy do rozszerzenia swej ciasnej dzielnicy prawem i lewem - sta³ siê nabo¿nym, pracowa³ nad okie³znaniem swych popêdów, nad zahamowaniem instynktów w³adzy i bogactwa. Potrafi³a go sk³oniæ do wielu fundacji klasztornych. Nie broni³ jej wydawaæ na dzie³a mi³osierdzia wiêkszej czê¶ci dochodów ksi±¿êcych13". I tak, miêdzy innymi, w roku 1202 para ksi±¿êca funduje na w³asny koszt i na w³asnym gruncie opactwo w Trzebnicy, które wzi±³ pod sw± opiekê papie¿ Innocenty III. W 1203 roku z Niemiec przyby³y do klasztoru pierwsze cysterki a prze³o¿on± klasztoru, jak ju¿ wcze¶niej wspomniano, zosta³a Petrissa, dawna wychowawczyni Jadwigi w Kitzingen. ¦wiêta Jadwiga ratowa³a wszystkich, którzy popadli w nie³askê u jej mê¿a, a nawet tych, którzy byli skazani na ¶mieræ. Potrafi³a rzucaæ siê przed Henrykiem na kolana i tak d³ugo, w ten sposób upokorzona, b³agaæ go, a¿ j± wys³ucha³. Nawet za osobistym wrogiem ksiêcia i nieprzyjacielem kraju, choæ by³o to ju¿ po wykonaniu na nim wyroku, „pokornie prosi³a, a¿eby [Henryk] podarowa³ jej [tego] skazanego cz³owieka. Ksi±¿ê uwa¿a³, ¿e cz³owiek ten ju¿ nie ¿yje, skoro zosta³ powieszony wczesnym rankiem, dlatego po pewnym zwlekaniu z odpowiedzi± ostatecznie dla jej pociechy powiedzia³: 'Dajê go Tobie, podobnie jak i poprzednich'. Jadwiga kaza³a przywo³aæ swojego prokuratora, nakaza³a mu natychmiast udaæ siê na miejsce stracenia i przyprowadziæ jej nienaruszonego zbrodniarza. Przywo³any urzêdnik wyja¶ni³, ¿e wype³nienie tego nakazu nie jest mo¿liwe, chyba ¿e chce, aby przywie¼æ tutaj trupa zbrodniarza. (...) Pojecha³ [wiêc] wozem na plac, na którym skazaniec wisia³ za swoje czyny. Przeci±³ sznur, (...) tymczasem ku wielkiemu zdziwieniu wielu, którzy byli obecni przy wykonywaniu wyroku, zasta³ go ¿ywym i przyprowadzi³ przed oczy ksiê¿nej14". Ksiê¿na mia³a oddzieln± kuchniê dla osób ubogich, których nie by³a w stanie posadziæ przy swoim stole. Dla tych ludzi wydawano posi³ki rano i wieczorem. „Ksiê¿nej Jadwidze nie wystarcza³o, ¿e dawa³a ja³mu¿ny, urz±dza³a kuchnie polowe dla biednych, odwiedza³a chorych - to czyni³o wielu ówczesnych panuj±cych - ale stale utrzymywa³a na swoim dworze trzyna¶cie chorych kalek, zebranych podczas objazdu kraju. Liczba ta jest symboliczna i mia³a jej przypominaæ Jezusa Chrystusa w¶ród Aposto³ów. Ten dworski szpitalik, jedyn± w swoim rodzaju instytucjê, kaza³a Jadwiga woziæ wraz z dworem. Podczas postojów osobi¶cie zajmowa³a siê chorymi ku niezadowoleniu swojej s³u¿by. Mimo tej krytyki kontynuowa³a tê pracê, aby uwra¿liwiæ otoczenie na potrzeby ludzi chorych i biednych. (...) Szczególne zrozumienie i mi³o¶æ okazywa³a trêdowatym, którymi zajmowa³a siê osobi¶cie, nie brzydz±c siê nimi i nie boj±c siê zara¿enia. Otoczy³a ich trosk± ‘dla mi³o¶ci Tego, który dla nas chcia³ za trêdowatego uchodziæ'. Przyk³adem tej trudnej opieki by³o schronisko trêdowatych kobiet w pobli¿u ¦rody, któremu po¶wiêca³a wiele czasu. Innym przejawem tej troski o cz³owieka by³a sta³a opieka nad wiê¼niami, stosownie do s³ów Pana: „By³em w wiêzieniu, a przyszli¶cie do Mnie" (Mt 25, 36). Dostarcza³a im ¿ywno¶ci, odzie¿y, a nawet ¶wiat³a, aby ciemno¶æ nie by³a dla nich przykr±. Tym, którzy nie byli w stanie zap³aciæ swoich d³ugów, przysy³a³a potajemnie pieni±dze, aby mogli wyp³aciæ siê. (...) Mia³a te¿ Jadwiga jeszcze inne dziwne pomys³y, dotycz±ce postêpowania ze skazañcami. Kiedy rozpoczynano budowê nowego szpitala, klasztoru czy ko¶cio³a, Jadwiga prosi³a mê¿a, ¿eby nie wykonywano wyroków ¶mierci na skazañcach, ale ¿eby posy³aæ ich do pracy przy budowie dla zado¶æuczynienia za pope³nione zbrodnie15". ¦wiêta Jadwiga wstawia siê za biednymi u Henryka Brodatego, wg „Legendy ilustrowanej o ¶w. Jadwidze", 1353 r.; fragment http://biblia-swieci.pl/jadwiga.html Jadwiga choæ by³a pod wp³ywem silnej duchowo¶ci cysterskiej, gdzie wa¿niejszym by³o staranie o w³asne u¶wiêcenie siê ni¿ pomoc bli¼niemu, to jak widzimy, wypracowa³a sobie swój w³asny wzór duchowo¶ci i zgodnie z nim ¿y³a. „Z codzienn± dzia³alno¶ci± w ¶wiecie ³±czy³a Jadwiga usilne d±¿enie do tego, ‘aby ¿yæ stale w obecno¶ci Boga'. Wiele czasu po¶wiêca³a modlitwie, czasem - jak podaje tradycja klasztoru trzebnickiego - zamyka³a siê w ko¶ciele na modlitwê ca³onocn±. Zakonnice klasztoru trzebnickiego: Gaudencja i Eugenia, chcia³y wiedzieæ, jak Jadwiga zachowuje siê podczas modlitwy, jak ona siê modli, kiedy jej nikt nie widzi. St±d pewnego razu ukry³y siê w ko¶ciele i obserwowa³y ksiê¿nê, jak ona upokarza³a siê przed o³tarzem ufundowanym na cze¶æ Matki Bo¿ej i w prosty sposób dziêkowa³a Stwórcy wszystkich rzeczy. Wisia³ tam dosyæ du¿ych rozmiarów krzy¿, a na nim Zbawiciel z rozci±gniêtymi ramionami, pe³en wymowy. Kiedy ona na klêczkach modli³a siê, jak to by³o jej zwyczajem, Ukrzy¿owany odj±³ od belki krzy¿a prawe ramiê i rêkê wyci±gn±³ przed siebie. Pob³ogos³awi³ Jadwigê i da³o siê s³yszeæ wyra¼ny g³os: ‘Twoja modlitwa zosta³a wys³uchana i otrzymasz to, o co prosisz'. Ten motyw jest czêsty w ikonografii, pocz±wszy od XIV wieku. W trzebnickim ko¶ciele, w miejscu wymienionego wydarzenia, znajduje siê o³tarz z obrazem przedstawiaj±cym ow± scenê. Zachowa³a siê te¿ tablica z napisem: ‘W tym miejscu Chrystus pob³ogos³awi³ z krzy¿a ¶wiêtej Jadwidze' (In hoc loco benedixit Christus ex cruce St. Hedwigem)16". Chrystus b³ogos³awi z krzy¿a ¶w. Jadwidze, anonim, klasztor sióstr boromeuszek w Trzebnicy http://biblia-swieci.pl/jadwiga.html Nasza ¶wiêta bohaterka, bez wzglêdu na deszcz, b³oto, czy zimno, chyba ¿e by³a powa¿nie chora, udawa³a siê do ko¶cio³a na Mszê ¶wiêt±, nawet je¶li by³ on znacznie oddalony od jej aktualnego miejsca pobytu. Nie chcia³a, wzorem innych ksi±¿±t, uczestniczyæ we Mszy na zamku, lecz razem z innymi lud¼mi byæ na nabo¿eñstwie w ko¶ciele, a je¶li by³a tylko taka mo¿liwo¶æ, to potrafi³a uczestniczyæ w kilku Mszach ¶wiêtych jednego dnia. „Na nadmiar nabo¿eñstw na dworze Jadwigi narzekali jej kapelani i s³u¿ba. Prawdopodobnie który¶ z duchownych u³o¿y³ dwuwiersz, który nastêpnie rozpowszechni³a s³u¿ba: ‘In sola Missa non est contenta ducissa, quod sunt presbiteri, missae tot oportet haberi' (Na Mszy jednej nie do¶æ ksiê¿nej, ilu ksiê¿y siê stawi, tylu j± odprawi)17". W 1227 roku podczas zjazdu ksi±¿±t w G±sawie, (gdzie zgin±³ zabity prawdopodobnie przez Pomorzan, ludzi ¦wiêtopê³ka, ojciec b³ogos³awionej Salomei, Leszek Bia³y,) Henrykowi Brodatemu uda³o siê niemal cudownie uj¶æ z ¿yciem. Przewiezionym „do Trzebnicy (...) ciê¿ko rannym ma³¿onkiem zajê³a siê jego ¿ona18". Natomiast dwa lata pó¼niej, gdy Henryk Brodaty zosta³ porwany przez Konrada Mazowieckiego i wiêziony w P³ocku, chc±c zapobiec rozlewowi chrze¶cijañskiej krwi, [Jadwiga] powstrzyma³a swojego syna, szykuj±cego siê do zbrojnej wyprawy i „sama osobi¶cie stanê³a przed tym, który trzyma³ jej mê¿a w wiêzieniu. Kiedy tylko (Konrad) zobaczy³ s³u¿ebnicê Chrystusa, jej spojrzenie i twarz podobn± do anio³a, od razu wzruszy³ siê i przel±k³. Wtedy zniknê³a jego surowa nieugiêto¶æ, zawar³ pokój i wypu¶ci³ ksiêcia19". W roku 1238 ksi±¿ê Henryk Brodaty po krótkiej chorobie zmar³ na zamku w Kro¶nie. Pochowano go w opactwie trzebnickim, gdzie ¶wiêta Jadwiga przenios³a siê wtedy na sta³e. Nied³ugo po zgonie ksiêcia Henryka Brodatego nast±pi³a te¿ ¶mieræ, podczas polowania, jego trzeciego syna Konrada, nastêpc± Henryka w roku 1238 zosta³ jego jedyny ¿yj±cy (a czwarty wed³ug starszeñstwa) syn Henryk II Pobo¿ny. (Pierwszy syn, [jak ju¿ wspominano,] zmar³ w dzieciñstwie, drugi Boles³aw zmar³ prawdopodobnie maj±c 12 lub 14 lat; podobnie córki Agnieszka i Zofia zmar³y przed rokiem 1214, tylko córka Gertruda prze¿y³a swoj± matkê). W czasie krótkiego panowania Henryka II Pobo¿nego, w roku 1241 nast±pi³a w Polsce prawdziwa tragedia z powodu najazdu Mongo³ów. Mongo³owie, zwani dawniej Tatarami, byli w tamtych latach postrachem, mo¿na powiedzieæ, ca³ej Europy. Profesor Feliks Koneczny tak ich opisa³: „Z ludów rasy ¿ó³tej utworzy³o siê w Azji ¦rodkowej pañstwo mongolskie, z³o¿one z szeregu chanatów, pod zwierzchnictwem chana najwy¿szego, D¿yngis-chana, kieruj±cego dalszymi podbojami, które objê³y po pewnym czasie ca³± Azjê, a¿ do Oceanu Wielkiego [Spokojnego], wraz z Chinami. Zdobywali bez zbytniego trudu wielkie kraje, bo u nich ca³e spo³eczeñstwo zorganizowane by³o wy³±cznie po wojskowemu. Oni pierwsi od czasów staro¿ytnego cesarstwa rzymskiego urz±dzili wielkie armie sta³e ze sta³ym korpusem oficerskim, oni pierwsi w ogóle wprowadzili umundurowanie. Kiedy uderzyli nastêpnie na Europê, nic im siê oprzeæ nie mog³o. W Europie nie miano pojêcia, ¿e mog³oby istnieæ takie du¿e wojsko: ca³a Europa razem nie zdoby³a siê ani na trzeci± czê¶æ armii, jak± oni rozporz±dzali. A by³a to armia regularna, wspania³a, karna, bitna i wybornie zaopatrzona20". Taki opis umundurowania i uzbrojenia mongolskiej armii znajdujemy u pani Moniki Bachowskiej: „¯o³nierz mongolski ubrany by³ w kubrak, czapkê i spodnie z bawolej skóry w barwach ochronnych (ta skóra pokryta by³a lak± - szybko twardniej±c± chiñsk± ¿ywic±, skutkiem czego odzie¿ stawa³a siê pancerzem nie do przebicia). Na jego uzbrojenie sk³ada³y siê: ³uk, miecz, oszczep, trzymetrowa w³ócznia i arkan [czyli sznur wykorzystywany podobnie jak lasso]. Mongo³owie znali te¿ machiny oblê¿nicze, tarany do kruszenia bram. (...) Od Chiñczyków przejêli (...) miotacze p³omieni oraz dusz±ce i truj±ce gazy. Zbiorniki z gazami przypinano na latawcach, które robiono z papieru b±d¼ jedwabiu. Aby jeszcze bardziej przeraziæ przeciwnika, malowano na nich potworne maski21". Atakowali w milczeniu, z³amanie ciszy karano ¶mierci±, nie mieli wozów z zaopatrzeniem, (ka¿dy ¿o³nierz mia³ wszystko, co potrzebowa³, ze sob±), pozwala³o to na szybkie i zaskakuj±ce przeciwnika najazdy. Potrafili pojawiaæ siê niespodziewanie i szybko znikaæ, nie pozwalaj±c na kontratak. „Nie tylko ilo¶ci± przewa¿ali Mongo³owie nad drobnymi w stosunku do nich si³ami zbrojnych krajów, na które napadali, ale co wa¿niejsze, o wiele lepiej znali siê na sztuce wojennej. Rycerstwo europejskie wojowa³o w ten sposób, ¿e bitwa sk³ada³a siê z licznych pojedynków, gdy tymczasem Mongo³owie posiadali wydoskonalon± strategiê i taktykê, to jest sposoby obmy¶lania planów wojennych i wykonywania ich w taki sposób, i¿ najwiêksze mêstwo nie pomog³o, gdy wpêdzili nieprzyjaciela na pozycjê dla niego niekorzystn±. Nie umiano siê przed nimi broniæ, bo wojowali w sposób zupe³nie odmienny ni¿ europejskie rycerstwo; nie z bliska, miecz przeciw mieczowi, twarz± w twarz, lecz z daleka, okalaj±c nieprzyjaciela szerokimi ³ukami, oskrzydlaj±c go. W je¼dzie konnej nikt im nie dorówna³. Ruszali dziesi±tkami tysiêcy je¼d¼ców naraz, zajmuj±c pochodem swym kilkumilowe przestrzenie, a tak wszystko niszczyli po drodze, i¿ powiadano, ¿e ‘trawa nie poro¶nie, kêdy oni przejd±'22". Po nieudanym ataku na Wroc³aw, który za spraw± b³ogos³awionego Czes³awa i cudu, którego by³ przyczyn± i którego tak przerazili siê Mongo³owie, odst±pili oni od oblê¿enia tego miasta i ruszyli w kierunku Legnicy. Tam grupowa³o siê rycerstwo polskie i z nim sprzymierzone. ¦wiêta Jadwiga ukry³a siê w tym czasie w Kro¶nie, za¶ jej syn, ksi±¿ê Henryk II Pobo¿ny, po jej b³ogos³awieñstwie stan±³ na czele tych wojsk. W ¯ywocie ¶wiêtej Jadwigi mo¿emy znale¼æ opis po¿egnania Jadwigi ze swym synem przed Bitw± legnick±. Kiedy Henryk zamierza³ wyruszyæ z wojskiem przeciwko Mongo³om, jego matka ¶w. Jadwiga ¦l±ska mia³a mu radziæ, aby poczeka³ na pomoc wojskow± króla czeskiego Wac³awa. Ksi±¿ê Henryk II Pobo¿ny tak wówczas zwróci³ siê do swej matki: „Kochana pani matko, nie mogê d³u¿ej zwlekaæ, albowiem zbyt wielkie s± jêki biednego ludu: dlatego muszê walczyæ i wystawiê swe ¿ycie na ¶mieræ za wiarê chrze¶cijañsk±23". Tu ponownie pos³uchajmy pani Anny Zahorskiej, która tak opisa³a bitwê pod Legnic±, wtedy nazywan± Lignic±: „Dzikie hordy pod wodz± Batu-Chana posunê³y siê ku Lignicy. Nawa³a sz³a tak ogromna, ¿e zajmowa³a 18 km wzd³u¿, a 12 km wszerz. (...) Pod Lignic±. spotka³y siê oba wojska. W Tatarach by³o co¶ szatañskiego zaiste. Rzucali siê oni (...) na wroga, morduj±c chrze¶cijan okrutnie. Tej lawinie dobrze uzbrojonych, celnie strzelaj±cych z ³uków je¼d¼ców na ma³ych, lecz silnych konikach, nikt nie móg³ siê oprzeæ. I wyborowe rycerstwo chrze¶cijañskie na pró¿no walczy³o z mêstwem i wiar±. Wielki pop³och w szeregach chrze¶cijan wywo³a³a zw³aszcza olbrzymia g³owa, niesiona na czele wojska tatarskiego. Z ust jej bucha³y p³omienie. By³ to ogieñ grecki, jeszcze u nas nieznany. Wojownikom chrze¶cijañskim wyda³a siê ta g³owa czym¶ szatañskim. [Kto wie, czy nie by³ to opisywany wcze¶niej chiñski latawiec.] W tej bitwie chrze¶cijanie zostali pobici, poleg³ Henryk... Ale jakby ta ofiara przeb³aga³a Boga, Tatarzy po bitwie odeszli na po³udnie24". Ostatnia faza bitwy pod Legnic± - miniatura z XIV wiecznej Legendy o ¦wiêtej Jadwidze. http://historiezapomniane.blogspot.com/2011/10/ Jan D³ugosz tak opisa³ tê bitwê: „Obie strony zwar³y siê w ostrym natarciu. Krzy¿owcy i obcy rycerze rozbili kopiami pierwsze szeregi Tatarów i posuwali siê naprzód. Ale kiedy zaczêto walczyæ wrêcz na miecze, ³ucznicy tatarscy tak otoczyli ze wszech stron oddzia³ krzy¿owców i cudzoziemskich rycerzy, ¿e inne oddzia³y polskie nie mog³y mu przyj¶æ z pomoc± bez nara¿enia siê na niebezpieczeñstwo. Zachwia³ siê i wreszcie leg³ pod gradem strza³, podobnie jak delikatne k³osy zbite gradem (bo wielu w nim by³o nieos³oniêtych i nieopancerzonych). A kiedy padli tam syn Dypolda, margrabiego Moraw, Boles³aw i inni rycerze z pierwszych szeregów, pozostali, których równie¿ przerzedzi³y strza³y tatarskie, cofnêli siê do oddzia³ów polskich. Nastêpnie dwa oddzia³y polskie pod wodz± rycerza Sulis³awa oraz ksiêcia opolskiego Mieczys³awa podejmuj± walkê, któr± by³yby stoczy³y szczê¶liwie i wytrwale z trzema oddzia³ami Tatarów podstawiaj±cych zdrowych ¿o³nierzy w miejsce rannych i by³yby zada³y Tatarom dotkliw± klêskê, poniewa¿ by³y zabezpieczone od strza³ tatarskich przez os³aniaj±cych je polskich kuszników. Szyki tatarskie najpierw musia³y siê cofn±æ, a wkrótce, kiedy Polacy natarli silniej na przera¿onych - uciekaæ. [Tu nastêpuje bardzo tajemniczy i dziwny fragment o jakim¶ dziwnym wojowniku niewiadomego pochodzenia, który, biegaj±c miêdzy oddzia³ami i nawo³uj±c do ucieczki, spowodowa³ panikê po stronie polskiej]. Na to wo³anie ksi±¿ê opolski Mieczys³aw, przekonany, ¿e to nie krzyk wroga, ale swojego i przyjaciela, którym powoduje wspó³czucie, a nie podstêp, zaniechawszy walki, uciek³ i poci±gn±³ do ucieczki wielk± liczbê ¿o³nierzy, zw³aszcza tych, którzy mu podlegali w trzecim oddziale. Kiedy ksi±¿ê Henryk zobaczy³ to na w³asne oczy i gdy mu o tym donie¶li inni, zacz±³ wzdychaæ i lamentowaæ, mówi±c: ‘Gorze siê nam sta³o', to znaczy: spad³o na nas wielkie nieszczê¶cie25". Sta³o siê to w najgorszym momencie, [tak ocenia to autor, który na swojej stronie internetowej opisuje szczegó³owo bitwê pod Legnic±26]: [Gdy] do ataku ruszy³a druga linia Polaków - [czyli] hufce komesa Sulis³awa i ksiêcia Mieszka. Szar¿ê wsparli zmasowanym ostrza³em najemni [prawdopodobnie] konni kusznicy. Dla wojowników Ordu [wodza Tatarów] musia³o byæ to prawdziwym wstrz±sem. Si³a uderzenia pocisków z kuszy by³a tak wielka, ¿e nie chroni³y przed nimi nawet najlepsze zbroje, a na bliskich dystansach równie¿ tarcze nie dawa³y ¿adnej os³ony. Po zaciek³ej walce szyki Mongo³ów pêk³y i czê¶æ oddzia³ów prawdopodobnie zaczê³a uciekaæ. Wydawa³oby siê, ¿e Polacy s± o krok od zwyciêstwa. W tym momencie dosz³o do wydarzenia bodaj najdziwniejszego w ca³ej bitwie - hufiec opolski niespodziewanie za³ama³ siê i uciek³. Krakowscy rycerze, pomni krzywd swej ziemi zapewne walczyli zaciekle, pragn±c zemsty na znienawidzonym przeciwniku. Co siê sta³o, ¿e Opolanie uciekli po znakomicie przeprowadzonym kontrataku? Na to pytanie, nikt nie umie daæ sensownej odpowiedzi. S± ró¿ne hipotezy, np. ¿e Mieszko Oty³y nie chcia³ dopu¶ciæ do wygrania tej bitwy, by nie wzmocniæ i tak ju¿ bardzo silnej pozycji ksiêcia Henryka Pobo¿nego. Ale po co w takim razie w ogóle stawa³by do bitwy? Jest te¿ hipoteza, tajemniczego pos³a wys³anego przez Mongo³ów, który przekona³ Mieszka do odwrotu. Ale najbardziej sensownym wyt³umaczeniem mo¿e byæ uznanie za decyduj±ce o losie bitwy u¿ycie przez Mongo³ów gazów bojowych, które po zwyciêstwach nad Chiñczykami mieli na swoim wyposa¿eniu. Tak czy inaczej, po tej pora¿ce, choæ Mongo³owie odeszli z Dolnego ¦l±ska i ju¿ nigdy na jego tereny nie powrócili, to niestety pañstwo Polskie, które by³o tak bliskie zjednoczenia pod w³adz± Henryka Pobo¿nego, d³ugo jeszcze bêdzie musia³o czekaæ na tê chwilê27. Pani Anna Zahorska dalej tak pisze: „¯egnaj±c i b³ogos³awi±c syna i jego rycerzy, powiedzia³a Jadwiga: ‘Tobie synu i wam wszystkim dajê namaszczenie na ¶mieræ. Przez strumieñ krwi waszej nie przejdzie nieprzyjaciel Chrystusa!' W dzieñ bitwy Lignickiej wiedzia³a na pewno o ¶mierci syna, [i] o klêsce28". Potwierdza siê to w Kronikach Jana D³ugosza, który tak to zapisa³: „Uwa¿a³ sam [ksi±¿ê Henryk] i przekonywa³ ¿o³nierzy, ¿e bêdzie to prawdziwszy i nie¶miertelny triumf, gdyby zarówno jemu, jak i im zdarzy³o siê chwalebnie zgin±æ w walce w obronie wiary i religii chrze¶cijañskiej, ni¿ gdyby odnie¶li zwyciêstwo i zachowali ¿ycie, a splamili siê jakim¶ wystêpkiem. Zamierzaj±c wiêc podj±æ walkê z Tatarami zanim wyprowadzi³ wojska z Legnicy, gdzie urz±dzono zbiórkê rycerzy, poleci³, zarówno siebie samego, jak wszystkich baronów, rycerzy i tych, co przewodzili szykom, po uroczy¶cie i pobo¿nie od¶piewanej Mszy [¶wiêtej] w ko¶ciele Naj¶wiêtszej Maryi Panny w Legnicy i po spowiedzi opatrzyæ ¶wiêtym wiatykiem. Potem matka najlepsza i b³ogos³awiona ksiê¿na Jadwiga doda³a mu odwagi, by prowadzi³ te wojnê bardzo dzielnie i wytrwale. I chocia¿ z objawienia proroczego wiedzia³a, ¿e w walce, która ma nast±piæ, on zginie, a ca³e jego wojsko poniesie wielk± klêskê i zarówno ¶mieræ syna, jak i zag³adê jego wojska przepowiedzia³a jednej z sióstr imieniem Adelajda, gorliwszej i bardziej z ni± z¿ytej, nie odwodzi³a jednak syna, ani go nie powstrzymywa³a od podjêtego zadania. Nie okaza³a nawet ¿adnego smutku, ani nie uroni³a ³zy. Jej twarz nie zdradza³a zmartwienia ani niepokoju. Przeciwnie, zachowa³a w sercu i na twarzy taki wyraz pogody, jakby przewidywa³a, ¿e on i jego wojsko wróc± ca³o i zwyciêsko. Ca³ym zachowaniem i postaw± wewnêtrzn± poddawa³a siê ¿yczeniu Boga i Jego niez³omnej woli, kieruj±cej zawsze wszystko ku dobremu29". W ¯ywocie ¶wiêtej Jadwigi w rozdziale VIII, który po¶wiêcony jest darowi profetycznemu ¶wiêtej Jadwigi, jest zapis opisuj±cy tê przepowiedniê, któr± us³ysza³a siostra Adelajda: dok³adnie trzy lata wcze¶niej, „nim zgin±³ na polu walki Henryk, (...) powiedzia³a ona siostrze z zakonu cysterek w Trzebnicy, imieniem Adelajda: ‘Zapamiêtaj o moim synu, ¿e nie zejdzie z tego ¶wiata w zwyczajnym ³o¿u'. Gdy jej na to zdumiona i przera¿ona siostra odpowiedzia³a: ‘Przestañ, pani, jedynakiem u ciebie pozosta³, obawiasz siê wiêc, aby mu siê co¶ z³ego nie sta³o. Proszê, odrzuæ tê obawê!' Na to odrzek³a ksiê¿na: ‘Nie bojê siê, ale wiem z ca³± pewno¶ci±, ¿e polegnie w boju'. Zamilcza³a jednak¿e, przez kogo mia³ byæ zabity jej syn, poniewa¿ - jak mo¿na siê domy¶leæ - ludzie nazbyt by siê przerazili, gdyby przypadkiem przepowiedzia³a najazd Tatarów, a zdjêci strachem zawczasu szukaliby ratunku w ucieczce30". A po trzech latach, w czasie gdy Mongo³owie ju¿ grabili nasz kraj, ¶wiêta Jadwiga razem z córk± Gertrud± i synow± Ann±, schroni³y siê do zamku w Kro¶nie Odrzañskim. „Kiedy tam pozostawa³y, Jadwiga pewnej nocy wezwa³a sekretarkê i o¶wiadczy³a: ‘Demundo, powinna¶ wiedzieæ, ¿e straci³am ju¿ swego syna. Jedyny mój syn szybko - niby ptaszê - odlecia³ ode mnie. Nie bêdê ju¿ go ogl±daæ w tym ¿yciu'31". I wracamy ponownie do pani Anny Zahorskiej: „Przysz³a wie¶æ ¿a³obna. ¯ona Henryka [Pobo¿nego], Anna, ksiê¿niczka czeska, któr± Jadwiga bardzo lubi³a i która te¿ do niej by³a przywi±zana, odda³a siê nieutulonej bole¶ci. Jadwiga pociesza³a j± s³owami: ‘Dziêki Ci, Panie, ¿e¶ mnie obdarzy³ synem, który przez ca³e ¿ycie czule mnie kocha³ i powa¿a³ i niczym mnie nie zasmuci³. A chocia¿ radabym go d³u¿ej posiadaæ, wszak¿e z rozkosz± serca winszujê mu, ¿e przela³ krew w obronie chrze¶cijañstwa. O Panie Bo¿e mój, Tobie duszê jego z ca³ej duszy mojej polecam!32' Warto dodaæ, ¿e wdowa po Henryku Pobo¿nym, Anna zwana Czesk±, z któr± w tak wielkiej przyja¼ni ¿y³a ¶wiêta Jadwiga, by³a rodzon± siostr± ¶wiêtej Agnieszki z Pragi, przeoryszy konwentu klarysek w Pradze. Ksi±dz Stanis³aw Araszczuk w swoim wyk³adzie wyg³oszonym z okazji 775 lecia rocznicy Bitwy pod Legnic± poda³ bardzo interesuj±ce fakty, których ju¿ czê¶æ us³yszeli¶my, dotycz±ce ¶wiêtej Jadwigi oraz ¶mierci Henryka II Pobo¿nego. Otó¿ oprócz ¼róde³ polskich, takich jak rocznik cystersów henrykowskich czy rocznik wroc³awski dawny, kilka lat po bitwie pojawi³a siê relacja niezidentyfikowanego, pochodz±cego z Bridii a znanego z pierwszej litery imienia cz³owieka, który prawdopodobnie bra³ udzia³ w misji Jana di Piano Carpiniego, czyli w papieskim (papie¿a Innocentego IV) poselstwie do chana Mongo³ów. Cz³owiek ten podpisywa³ siê C. de Bridia. I w swojej Historii Tatarów (Historia Tartarorum) zawar³ nieznane wcze¶niej szczegó³y dotycz±ce ostatnich chwil ¿ycia Henryka Pobo¿nego. Dotychczas ich ¼ród³em by³a powsta³a ponad dwa wieki pó¼niej (w latach 1455-1480) relacja Jana D³ugosza. Stosowny fragment tekstu C. de Bridii brzmi nastêpuj±co: Tatarzy za¶ pod±¿aj±c dalej na ¦l±sk wszczêli bitwê z ksiêciem Henrykiem, wówczas najbardziej chrze¶cijañskim [w³adc±] tej ziemi i kiedy ju¿, jak opowiadali temu¿ bratu Benedyktowi, chcieli uchodziæ [z pola walki], szyki bojowe chrze¶cijan rzuci³y siê niespodziewanie do ucieczki. Wtedy ksiêcia Henryka wziêli Tatarzy do niewoli i ca³kowicie obrabowali, a kazali mu klêkaæ przed martwym wodzem, który poleg³ w Sandomierzu. G³owê jego jakby g³owê barana zawie¼li przez Morawy na Wêgry do Batu i wkrótce potem rzucili j± miêdzy g³owy innych poleg³ych. Wed³ug wielu historyków (np. G. Labudy i T. Jasiñskiego) podany w Historii Tatarów przekaz o ¶mierci ksiêcia nie k³óci siê z relacj± D³ugosza, a jedynie j± uzupe³nia. I pos³uchajmy dalej opisów pani Anny Zahorskiej: „Jadwiga wyrzeka³a siê od wczesnej m³odo¶ci wszelkiego przepychu. Postanowi³a przez ca³e ¿ycie chodziæ boso. Je¿eli w obecno¶ci mê¿a lub dostojnych osób chcia³a to zataiæ, wk³ada³a buciki bez podeszw. Chodzi³a boso i po ¶niegu. Dlatego mia³a podeszwy, [czyli dolne czê¶ci stóp] zgrubia³e, a prócz tego - poranione. Kiedy w klasztorze w Wielki Czwartek ksieni obmywa³a nogi zakonnicom, wyda³o siê to raz przed lud¼mi. Jej przewodnicy duchowni, jak Herbord albo opat Cystersów, Günther, nakazywali jej, by nie chodzi³a boso. Günther darowa³ jej trzewiki, polecaj±c, by zawsze je nosi³a. Wtedy Jadwiga, nie chc±c byæ niepos³uszn±, a jednocze¶nie nie chc±c wyrzec siê umartwienia, nosi³a trzewiki zawieszone u pasa. Je¿eli nadchodzi³ kto¶, przed kim swego umartwienia zdradziæ nie chcia³a, wtedy prêdko je nak³ada³a. Posty Jadwigi wyniszczy³y jej organizm, mia³a na sobie tylko skórê i ko¶ci. Poprzestaj±c nieraz tylko na chlebie i wodzie, nawet chleb posypywa³a popio³em. (...) Jadwiga chcia³a naturê swoj± prze³amaæ a¿ do koñca, sprawdziæ, czy jest co¶, czego nie zdo³a wykonaæ przez mi³o¶æ [do] bli¼niego. Dlatego sama opatrywa³a chorych, obmywa³a ich rany, nawet trêdowatych przyjmowa³a na zamku, obmywa³a i ca³owa³a, obdarzaj±c ich nadto szatami, które sama szy³a. Biczowa³a siê czêsto rózgami brzozowymi, albo te¿ kaza³a siê swym s³u¿ebnicom biczowaæ. Jedna z jej dworek, Demunda, zalewa³a sie ³zami z tego powodu, mówi±c: - Jak¿e nie mam p³akaæ, gdy takiego cz³owieka a¿ do krwi biczowaæ muszê, na którym nic nie masz, tylko skóra i ko¶ci! Nosi³a na ciele w³osiennicê, z grubego koñskiego w³osia, która j± k³u³a. Prócz tego, przepasywa³a siê wêz³owatym pasem, który wpija³ siê w cia³o. A¿eby nikt w³osiennicy nie zauwa¿y³, doszywa³a do niej bia³e rêkawy z p³ótna. Wszystkie te umartwienia ukrywa³a starannie, ale czasem je widziano, zw³aszcza, kiedy trzeba by³o zdj±æ dla obmycia ran, które pod nim siê tworzy³y. Synowa jej, Anna, znaj±ca jedna tajemnice Jadwigi, zdjêta lito¶ci±, prosi³a jej spowiednika, aby siê tym srogo¶ciom sprzeciwi³ i nakaza³ Jadwidze zdj±æ pas rani±cy i nosiæ miêksz± w³osiennicê. Wtedy Jadwiga odrzek³a ze smutkiem: - Niech Bóg przebaczy mojej synowej, ¿e tajemnicê moj± wyda³a! [Jej synowa tak mówi³a o Jadwidze]: (‘Znam wiele ¿ywotów ¶wiêtych, starych i nowszych, ale nie ma takich umartwieñ, w których by Jadwiga nasza któremukolwiek ¶wiêtemu lub ¶wiêtej nie dorówna³a'.) By³a prawie ustawicznie zjednoczona modlitw± z Bogiem. Kiedy inni spali, ona nieraz przez noc ca³± trwa³a na modlitwie. Do ko¶cio³a chodzi³a zawsze pieszo i boso, w otoczeniu swych domowników. Po ka¿dej Mszy ¶wiêtej zanosi³a sama lub posy³a³a jaki¶ dar dla ko¶cio³a. Wys³uchiwa³a nieraz po kilka Mszy ¶wiêtych, le¿±c krzy¿em, wsparta na ³okciach w postawie le¿±cej lub klêcz±c. Prosi³a, wychodz±c z ko¶cio³a, by ksi±dz w³o¿y³ na ni± rêce i wod± ¶wiêcon± pokropi³, gdy¿ jej to przynosi b³ogos³awieñstwo. (...) Mia³a Jadwiga dar odczytywania my¶li, ods³ania³a wiêc wiele tajemnic, które ludzie kryli w sobie. Nieraz opowiada³a siostrom skryte ich my¶li i postêpki, nak³aniaj±c je do coraz ¿ywszej mi³o¶ci Boga. Swojej córce chrzestnej Krystynie przepowiedzia³a, ¿e urodzi córkê, a po tym wpadnie w letarg, co siê te¿ sta³o. Nieraz odczytywa³a tajemne my¶li Krystyny, nak³aniaj±c j± do dobrego. (...) Gdy pewnego razu jecha³a do Krosna, wezbra³a tam rzeka Kiedy Jadwiga stanê³a w mie¶cie, spotka³ j± p³acz i lament mieszkañców. Woda podnosi³a siê, zalewa³a ju¿ pola i zaczyna³a siê pokazywaæ pod murami. W straszliwym pop³ochu jedni uciekali, unosz±c, co mieli najkosztowniejszego, inni, jakby odrêtwieli z przera¿enia, nie mieli nawet si³ siê ratowaæ. Zguba niechybna grozi³a miastu, jego domom, dobytkowi, byd³u, ¿yciu mieszkañców. Jadwiga posz³a a¿ do samej wody, która, mulista i burzliwa, wzbiera³a i szumia³a. Prze¿egna³a znakiem krzy¿a ¶wiêtego zbuntowany ¿ywio³, pomodli³a siê z wielkim natê¿eniem ca³ej swej mi³o¶ci ku ludziom, swej wiary w Boga i oto wody opad³y, cofnê³y siê do ³o¿yska. Miasto ocala³o. Miasto [nad Odr±] na zawsze zachowa³o ten cud ¶wiêtej we wdziêcznej pamiêci. W klasztorze trzebnickim widzimy ma³y pos±¿ek Dzieci±tka Jezus z paluszkiem na ustach, jakby nakazywa³ milczenie. Podobno Dzieci±tko ¶wiêtej odkry³o godzinê swego Narodzenia, nie pozwala³o jednak powtórzyæ tego ludziom. Na pami±tkê tego postawiono ten pos±¿ek33". „‘Matkê Pana w¶ród wszystkich ¶wiêtych szczególnie kocha³a, nosi³a zawsze przy sobie maleñk± jej figurkê. Tê figurkê czêsto wyjmowa³a i trzyma³a w swoich rêkach, aby z mi³o¶ci± mog³a siê jej czê¶ciej przypatrzeæ i przez prawdziwie pobo¿ne spojrzenie tym ³atwiej mog³a siê rozpalaæ do wiêkszej jeszcze mi³o¶ci ku Naj¶wiêtszej Maryi Pannie'. B³ogos³awi³a chorych t± figurk± i dostêpowali uzdrowieñ. W momencie ¶mierci tak mocno j± trzyma³a w lewej rêce, ¿e z rêki tej nie mo¿na by³o figurki wyj±æ. Zatem zabra³a j± do grobu. Po latach, kiedy otwarto grób, trzy palce, w których trzyma³a figurkê, nie by³y uszkodzone34". „¦wiêta Jadwiga mieszka³a w klasztorze trzebnickim wraz z córk± swoj±, Gertrud±. Jadwiga nie chcia³a sk³adaæ ¶lubów zakonnych, gdy¿ w takim razie, ¶lubuj±c ubóstwo, nie mog³aby rozporz±dzaæ sama swym mieniem, obdarzaæ klasztorów i ubogich. Po ¶mierci ksiêcia Henryka, Gertruda nalega³a na matkê, ¿eby jako wdowa zosta³a zakonnic± i naprawdê z³o¿y³a profesjê. Ale Jadwiga nie zgodzi³a siê na to, chocia¿ chodzi³a w stroju zakonnicy - cysterki (bia³y habit z czarnym szkaplerzem i paskiem, bia³y welon i bia³y p³aszcz, który zakonnice wk³ada³y, id±c na mod³y do ko¶cio³a). Zachowywa³a ona pilnie regu³ê, by³a niezmiernie pokorna, tak, ¿e s³ucha³a najm³odszych sióstr, by³a najdoskonalsza z zakonnic, ale nie chcia³a wypu¶ciæ z r±k mo¿no¶ci czynienia dobrze. Gertruda ¿y³a ¿yciem doskona³ym, na¶ladowa³a, jak mog³a, matkê. To te¿ obrano j± ksieni±. By³a na czele klasztoru, kiedy Jadwiga przeczu³a blisk± ¶mieræ. Przyzwa³a tedy swoj± ulubion± s³u¿ebnicê, Katarzynê, by by³a przy niej w chorobie i poprosi³a, by jej udzielono Ostatniego Namaszczenia. Chocia¿ zdrowym nigdy tego sakramentu nie udzielano, wszyscy tak wierzyli w ducha proroczego Jadwigi, ¿e spowiednik nie odmówi³ jej sakramentów. Istotnie, zaraz potem ciê¿ko zachorowa³a. Gertruda pyta³a j±, gdzie chce byæ pochowana? Jadwiga odpowiedzia³a, ¿e chce byæ pochowana bez ¿adnej okaza³o¶ci na pospolitym cmentarzu. Ale Gertruda nie zgodzi³a siê na to, mówi±c, ¿e pochowaj± j± w ko¶ciele, w chórze. - Wtedy grób mój wiele niepokoju wam przyniesie - zauwa¿y³a ¶wiêta. I rzeczywi¶cie, grób by³ tak t³umnie odwiedzany przez szukaj±cych pomocy i przez czcicieli ¶wiêtej, ¿e przeszkadzano zakonnicom w modlitwach. Przed ¶mierci± ukaza³y siê Jadwidze ¶wiête Magdalena, Katarzyna, Urszula, Tekla i inne (...), których imion mniszka obecna przy widzeniu, nie spamiêta³a. Jadwiga rozmawia³a z nimi po ³acinie. 14 pa¼dziernika 1243 roku zasnê³a cicho podczas nieszporów, odchodz±c w lepszy ¶wiat. [Pochowano j± w dniu 16 pa¼dziernika.] Na grobie jej zaczê³y siê wnet dziaæ wielkie cuda. Klemens IV zosta³ duchownym po stracie ¿ony i zostawi³ w ¶wiecie córkê, od kilku lat cierpi±c± na ¶lepotê. Papie¿ waha³ siê, czy ma uznaæ Jadwigê za ¶wiêt±. Potem postanowi³ stwierdziæ jej si³ê czynienia cudów. Podczas Mszy ¶wiêtej zacz±³ b³agaæ gor±co Jadwigê ¦l±sk±, by uzdrowi³a mu córkê. I oto m³oda dziewczyna przejrza³a. Wtedy papie¿ ju¿ nie mia³ w±tpliwo¶ci i Jadwiga zosta³a kanonizowana. W roku 1267 odby³o siê w Trzebnicy og³oszenie aktu kanonizacji i podniesienie zw³ok ¶wiêtej. Gdy otworzono grobowiec, mi³a woñ rozesz³a siê po ko¶ciele. Cia³o by³o spróchnia³e, tylko trzy palce, którymi ¶wiêta trzyma³a swój ulubiony obrazek z ko¶ci s³oniowej, zosta³y nienaruszone. Ko¶ci omyto w winie, z³o¿ono do trumny, która do dzi¶ dnia znajduje siê w ko¶ciele trzebnickim35". „Polska jest bogato obdarowana - czytamy w bulii kanonizacyjnej ¶wiêtej Jadwigi (...) - przez posiadanie jej grobu. Czy naród ten mo¿e byæ nie wys³uchany przez Boga, je¶li ma tak± Orêdowniczkê? Za ¿ycia opiekowa³a siê nimi i troszczy³a siê o nich. W ich ziemi pozostawi³a swoje cia³o, które by³o mieszkaniem jej ducha36". Znamiennym jest to, ¿e Karol Wojty³a jako arcybiskup, a pó¼niej kardyna³, oficjalnie odwiedzi³ Trzebnicê w latach sze¶ædziesi±tych czterokrotnie. Wspomniany ju¿ wcze¶niej kustosz sanktuarium w Trzebnicy, ksi±dz profesor Antoni Kie³basa, zastanawia³ siê „Ile razy prywatnie wchodzi³ do tego (go¶cinnego domu pani Ziemi ¦l±skiej, ¶wiêtej Jadwigi) Karol Wojty³a? [I dodawa³, ¿e] Nie sposób [tego] dzisiaj stwierdziæ37". Kardyna³ Karol Wojty³a w swojej konferencji z 1974 roku zwróci³ równie¿ uwagê na powi±zanie naszej królowej Jadwigi ze ¶wiêt± Jadwig± ¦l±sk±: „Jadwiga Andegaweñska otrzyma³a imiê niedawno [oko³o 100 lat wcze¶niej] kanonizowanej Jadwigi ¦l±skiej. Mo¿e w tym imieniu by³o ju¿ w jaki¶ sposób wypisane jej powo³anie, jej pos³annictwo. W ka¿dym razie faktem znamiennym jest, ¿e na dzieñ swojej koronacji wybra³a Jadwiga 16 pa¼dziernika 1384 roku38". Warto przypomnieæ, ¿e dniem og³oszenia wyboru naszego ¶wiêtego papie¿a Jana Paw³a II by³ tak¿e dzieñ 16 pa¼dziernika tyle ¿e 1978 roku, a wspomnienie liturgiczne ¶wiêtej Jadwigi ¦l±skiej przypada w³a¶nie na 16 pa¼dziernika. Nasz papie¿ uzna³ tê ¶wiêt± za „patronkê dnia wyboru pierwszego Polaka na Stolicê Piotrow±39". Jest ona równie¿ historyczn± Patronk± Polski, a tak¿e jest uznawana za patronkê Europy i pojednania oraz twórczej wspó³pracy miêdzy narodami. I co oczywiste jest czczona jako Patronka ¦l±ska jak te¿, archidiecezji wroc³awskiej oraz diecezji w Goerlitz. Jest tak¿e patronk± chrze¶cijañskich ma³¿eñstw i rodzin oraz buduj±cych siê ko¶cio³ów. ¦wiêta Jadwiga przedstawiana jest zazwyczaj w bogato zdobionej sukni z diademem na g³owie lub w habicie cysterskim. Atrybutami naszej ¶wiêtej s±: but w rêce ¶wiêtej, przypominaj±cy o chodzeniu boso przez nasz± bohaterkê; figura Matki Bo¿ej i ró¿aniec, to na pami±tkê szczególnej czci, jak± ¶wiêta Jadwiga mia³a do Matki Bo¿ej; krzy¿, który jest znakiem ewangelizacji oraz symbolem umartwieñ, które podejmowa³a nasza ¶wiêta; ksiêga przypominaj±ca o wykszta³ceniu, jakie w m³odo¶ci otrzyma³a Jadwiga. Atrybut najczê¶ciej przedstawiany to makieta ¶wi±tyni, czyli miniatura klasztoru cysterek w Trzebnicy, który ufundowa³a i w którym mieszka³a do swojej ¶mierci40. Wizerunek ¶w. Jadwigi ¦l±skiej z jej atrybutami: ksi±¿k±, ró¿añcem, par± butów oraz figurk± Matki Bo¿ej, pochodz±cy z iluminowanej wersji „Legendy o ¶w. Jadwidze" w tzw. „Kodeksie ostrowskim" z 1353 r., Muzeum J. Paula Getty, Malibu, Kalifornia, USA http://biblia-swieci.pl/jadwiga.html Bibliografia: - Ks. Hilary Koszutski, ¯ywot ¶wiêtej Jadwigi ksiê¿ny szl±skiej i polskiej, Patronki Królestwa Polskiego, Gniezno 1872. - Anna Zahorska, Ilustrowane ¿ywoty ¶wiêtych polskich, Potulice 1937. - Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937. - Jan D³ugosz, Rocznik czyli kroniki s³awnego Królestwa polskiego, ksiêga 7 i 8, Warszawa 1974. - S. Benigna Suchoñ O.S.U., ¦wiêta Jadwiga, Ksiê¿na ¶l±ska, W: „Nasza Przesz³o¶æ", Studia z dziejów Ko¶cio³a i kultury katolickiej w Polsce, Kraków 1980. - Henryk Fros, Franciszek Sowa, Twoje imiê. Przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - Ks. Antoni Kie³basa, ¦wiêta Jadwiga ¦l±ska, Warszawa 1990. - Liber Fundationis Claustri Sanctae Mariae Virginis in Heinrichov, czyli Ksiêga Henrykowska, Wroc³aw 1991. - Nasi ¶wiêci, red. Wojciech Zagrodzki, Kraków 2009. - Bogdan Giemza SDS, ¦wiêci ¿yj± ¶wiêtymi, Trzebnica 2011. - Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytaæ wizerunki ¶wiêtych, Kraków 2013. - Monika Bachowska, ¦wiêci w historii Polski, Kraków 2015. - http://niedziela.pl/artykul/60629/nd/Swieta-Jadwiga-Slaska---patronka-na-czasy - http://www.mowiawieki.pl/templates/site_pic/files/Zamki_niemieckie_odc_7.pdf - http://kasztel-mhs.blogspot.com/search/label/bitwa%20pod%20Legnic%C4%85 - http://perspectiva.pl/pdf/p28/02-ARASZCZUK.pdf -http://www.traditia.fora.pl/swieci-i-blogoslawieni,64/sw-jadwiga-wdowa-swieta-jadwiga-slaska,10447.html - http://biblia-swieci.pl/jadwiga.html - http://historiezapomniane.blogspot.com/2011/10/ 1 Nasi ¶wiêci, red. Wojciech Zagrodzki, Kraków 2009, s. 78. 2https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/s_jadwiga_krol.html 3http://www.causesanti.va/content/causadeisanti/it/santi/santi-proclamati-da-giovanni-paolo-ii.html 4http://www.mowiaw Powrót |