B³ogos³awiony Wincenty Kad³ubek, dziejopisarz Polski Tej nocy bêdzie towarzyszyæ nam w nocnej pielgrzymce b³ogos³awiony Wincenty Kad³ubek, którego w Litanii Pielgrzymstwa Narodu Polskiego wzywamy jako dziejopisarza Polski. Wincenty Kad³ubek najprawdopodobniej urodzi³ siê oko³o roku 1150, (choæ najczê¶ciej spotkaæ mo¿na datê 1160 lub 1161, ale wiele wskazuje na to, ¿e by³y to daty b³êdne) w Karwowie niedaleko Opatowa lub w Kargowie niedaleko Stopnicy. Nie¿yj±cy ju¿ opat muzeum klasztornego O.O. Cystersów w Szczyrzycu oraz pierwszy po wojnie przeor i proboszcz Sanktuarium b³ogos³awionego Wincentego Kad³ubka w Jêdrzejowie, dr Stanis³aw Kie³tyka, w swojej pracy o B³ogos³awionym Wincentym kad³ubku napisa³, ¿e rozwi±zanie problemu miejsca urodzenia Wincentego nie powinno nastrêczaæ wiêkszych trudno¶ci, je¶li siêgnie siê do ¼róde³ i zobaczy, co mówi na ten temat tradycja. Karwów ma swoj± parafiê we W³ostowie, a tam znajduje siê ko¶ció³ z I po³owy XII wieku, który uznawany jest za fundacjê Piotra W³osta, bardziej znanego jako W³ostowica. Tradycja miejscowa g³osi, ¿e romañska chrzcielnica znajduj±ca siê w ko¶ciele, jest t±, w której chrzczony by³ ¶wiêty Wincenty. „Do Karwowa, jako do miejsca urodzenia Wincentego prowadzi nas równie¿ plan sytuacyjny miejscowo¶ci nadanych przez niego klasztorom cystersów w Sulejowie i Koprzywnicy. Sulejów otrzyma³ w roku 1206 wie¶ rodow± Czerników i Gojców. Koprzywnica w roku 1208 wie¶ Niekisia³kê. Wie¶ tê okre¶la D³ugosz jako [„tanquam sortem paternam", czyli jako] ojcowiznê Wincentego Kad³ubka. Niekisia³ka, Czerników i Gojców le¿± w najbli¿szym s±siedztwie Karwowa. (...) Fakt ten znowu podkre¶la Karwów jako miejsce urodzenia Wincentego1". Z t± tez± nie zgadzali siê dwaj znani historycy, profesorowie Roman Grodecki i Marian Plezia, którzy opowiadali siê za pochodzeniem Wincentego ze wsi Kargów ko³o Stopnicy. Imiê Wincenty upowszechni³o siê w Polsce po roku 1145, kiedy to zosta³y sprowadzone do Polski relikwie ¶wiêtego Wincentego hiszpañskiego mêczennika z czasów cesarza Dioklecjana. Uczyni³ to, wspomniany ju¿, Piotr W³ostowic, który by³ zarz±dc± dworu, (czyli palatynem) ksiêcia Boles³awa Krzywoustego na ¦l±sku. Szcz±tki ¶wiêtego Wincentego sprowadzi³ z Magdeburga do opactwa benedyktynów we Wroc³awiu. I w³a¶nie na czê¶æ tego ¶wiêtego to nieznane wcze¶niej w Polsce imiê nadano naszemu bohaterowi. Imiê Wincenty wywodzi siê z ³aciny od czasownika ‘vinco', czyli zwyciê¿aæ, pokonaæ. Znaczeniowo jest to imiê równoznaczne (synonimiczne) z imieniem Victor, czyli zwyciêski2. Wincentego Kad³ubka ludzie mu wspó³cze¶ni nie nazywali Kad³ubkiem. Wszystko wskazuje na to, ¿e tak nazwa³ go Jan D³ugosz. Byæ mo¿e ojciec Wincentego nazywa³ siê albo, co bardziej prawdopodobne, mia³ przydomek lub przezwisko Kad³ub, wiêc Filius Kadlubonis to mia³oby znaczyæ syn Kad³uba, a omy³kowo napisane przez D³ugosza Kadlubkonis przyjê³o siê jako Kad³ubek. Czê¶æ hagiografów przychyla siê do tego, ¿e rodzice Wincentego nazywali siê Bogus³aw i Benigna. „Wed³ug relacji D³ugosza pochodzi³ (...) Wincenty z rodziny Ró¿yców, pieczêtuj±cych siê bia³± [piêciolistn±] ró¿± na czerwonym tle, czyli herbu Poraj3". Podobnego pochodzenia mia³by byæ równie¿ ¶wiêty Wojciech, ale to pokrewieñstwo, które próbowa³ wykazaæ nam D³ugosz, niestety uznawane jest tylko za domniemanie. Istnieje te¿ hipoteza, ¿e Wincenty by³ potomkiem Piotra W³ostowica lub, „¿e nale¿a³ do rodu Lisów, a jego ojcem by³ mo¿ny palatyn Stefan, brat wojewody krakowskiego Miko³aja (Mikory)4". Wincenty, jak siê zdaje, uczêszcza³ do krakowskiej szko³y katedralnej, gdzie wyk³adowc± by³ biskup krakowski Mateusz Cholewa. Po ukoñczeniu tej szko³y zosta³ wys³any na studia do Pary¿a, a pó¼niej, mo¿liwym jest, ¿e i do Bolonii. We Francji móg³ bli¿ej poznaæ zakon Cystersów, do którego, po powrocie do Polski, by³ bardzo przychylnie usposobiony. Wiek dwunasty, jak pisze, wspomniany ju¿ wcze¶niej, opat Stanis³aw Kie³tyka, by³ wiekiem duchowo¶ci cysterskiej i ¶wiêtego Bernarda z Clairvaux. Swoim has³em „Ora et labora", czyli „Módl siê i pracuj" cystersi zdobyli popularno¶æ w ca³ej Europie. „Klasztory cysterskie roi³y siê od tysiêcy mnichów, w¶ród których mo¿na by³o spotkaæ synów królewskich obok prostych kmiotków, nosz±cych habit braci konwersów ([zakonników gorszej kategorii, czyli] laików, robotników). Sam ¶wiêty Bernard [zwany doktorem miodop³ynnym] za³o¿y³ 68 klasztorów, ka¿dy z nich liczy³ po kilkaset zakonników. W Clairvaux, gdzie ¶wiêty Doktor Ko¶cio³a by³ opatem, mieszka³o ok. 700 mnichów. Surowo¶æ ¿ycia posuniêta do purytanizmu, wierne zachowanie regu³y ¶wiêtego Benedykta z Nursji, widoczne owoce pracy pe³nej najwy¿szego po¶wiêcenia, bezprzyk³adna prostota i ¶wiêto¶æ, przepiêkny ¶piew gregoriañski, kolosalne dzie³a cysterskiej architektury, rozg³os kontemplacji i mistyki, oto co poci±ga³o serca do nowego zakonu. Wiek XII jest wiekiem bia³ych ojców. W wieku XIII ¶wiêty Franciszek i ¶wiêty Dominik podbij± dla siebie narody, natchn± je ide± ubóstwa i ró¿añca, ale synowie ¶wiêtego Huberta i Bernarda [cystersi] wci±¿ cieszyæ siê bêd± zas³u¿onym uznaniem. Dzie³a pierwszych ojców cysterskich przetrwaj± wieki. Wincenty Kad³ubek (...) nie móg³ nie widzieæ ¿ycia cystersów, o których by³o we Francji co najmniej tak g³o¶no, jak o wyprawach krzy¿owych. Najprawdopodobniej osobi¶cie zetkn±³ siê z nimi w którym¶ z wielkich i s³ynnych klasztorów. Oczarowa³ go [najpewniej] duch monastyczny pe³en powagi i namaszczenia. W odró¿nieniu od ha³asu ¶wiatowego, tutaj spotka³ prawdziw± ciszê i skupienie5". Ukoñczenie zagranicznych studiów przez Wincentego, bodaj¿e jako pierwszego Polaka, udokumentowane zosta³o tytu³em magistra, czyli mistrza, który to tytu³ w tamtych czasach mia³ do¶æ du¿e znaczenie. Polskie ¼ród³a historyczne do roku 1208, „pomimo ich fragmentaryczno¶ci, podaj± liczbê [tylko] 15 - 16 magistrów (mistrzów) w naszej Ojczy¼nie6". ¯yj±cy na prze³omie XIX i XX wieku profesor Oswald Balzer przytoczy³ w swojej pracy o Wincentym Kad³ubku trzy dokumenty, w których jest on wymieniony z tytu³em magistra „W dobie przed uzyskaniem infu³y krakowskiej wystêpuje Kad³ubek w trzech dochowanych po nasze czasy dokumentach; we wszystkich bez wyj±tku z przydanym okre¶lnikiem: magister. Po raz pierwszy w akcie Kazimierza Sprawiedliwego, wystawionym w Opatowie 12 kwietnia 1189, w przedmiocie restytucyi kasztelanii chropskiej na rzecz kapitu³y krakowskiej, w szeregu licznych ¶wiadków wymieniony na miejscu siódmem: sub testimonio... Vincencii magistri.... Po raz wtóry w akcie bez miejsca i daty, odnoszonym przez ostatnich wydawców do roku 1206, moc± którego Leszko Bia³y zatwierdza darowiznê wsi Czernikowa, Grojcowa, zeznan± przez Kad³ubka na rzecz Cystersów sulejowskich; o samym Kad³ubku mowa tu w dwu ustêpach; raz: commendari iussi devocionem Sudomiriensis prepositi magistri Vincencii, i drugi raz: que iam dictus magister Vincencius eis contribuit. Wreszcie bulla prekonizacyjna Innocentego III z daty: Lateran, 28 marca 1208, udzielaj±ca Kad³ubkowi prowizyi na biskupstwo krakowskie, okre¶la jego dotychczasowe stanowisko s³owami: dilectum filium magistrum Vincencium Sudomiriensis ecclesie... prepositum. Liczniejszym jest poczet dokumentów wspominaj±cych o Kad³ubku w czasie zasiadania na stolicy biskupiej z lat 1208-1218. Wystêpuje on tu b±d¼ to jako wystawca, b±d¼ jako ¶wiadek; koñcowe, z roku 1218, pochodz± z Kuryi papieskiej i dotycz± sprawy jego rezygnacyi z biskupstwa oraz przeniesienia siê do Jêdrzejowa. W ¿adnym z tych aktów w przeciwieñstwie do tego, co da³o siê stwierdziæ odno¶nie do okresu przedbiskupiego, nie spotykamy ju¿ ani razu okre¶lnika magister obok Kad³ubkowego imienia. W dociekaniu sprawy jego magisteryatu jest to wszelako rzecz obojêtna. W ówczesnym stylu kancelaryjnym Zachodniej Europy przestrzegany by³ sta³y zwyczaj, ¿e wyrazu magister, jakiekolwiek mia³by znaczenie, nie umieszczano obok okre¶lnika episcopus, dostojna tytulatura biskupia wch³ania³a niejako w siebie tamten tytu³, czy te¿ czyni³a go zbêdnym7". Uwa¿a siê te¿, ¿e po powrocie z zagranicznych studiów otrzyma³ ¶wiêcenia kap³añskie8. W roku 1180 zosta³ zwo³any w £êczycy Synod ko¶cielnej prowincji polskiej. Profesor Feliks Koneczny pisze, ¿e pojawili siê na nim wszyscy biskupi oraz ca³e duchowieñstwo polskie. Uchwalono na tym synodzie, ¿e ko¶ció³ w Polsce mo¿e posiadaæ w³asny maj±tek, ¿e mo¿e przyjmowaæ darowizny i fundacje z r±k ksi±¿êcych jak i prywatnych oraz to, ¿e dobra te s± przejmowane przez „nastêpców w godno¶ci duchownej" jako spu¶cizna po swoich poprzednikach. A wiêc dobra takie nie mia³y prawa wracaæ do swoich darczyñców, gdy¿ posiada³y swoich prawnych dziedziców. By³o to pozbawienie ksi±¿±t [tak zwanego prawa Ius spolii, czyli] prawa zaboru czy przejêcia maj±tku zmar³ego biskupa czy innego duchownego. Tym sposobem ca³y maj±tek ko¶cielny nie podlega³ prawu ksi±¿êcemu, a ludno¶æ zamieszkuj±ca tereny nale¿±ce do Ko¶cio³a „wolna by³a od przymusowych ¶wiadczeñ na rzecz grodów9". Te przywileje zosta³y zatwierdzone przez papie¿a, a nieprzestrzeganie ich ob³o¿one by³o kl±tw±. „Odt±d duchowieñstwo mia³o prawo rzuciæ kl±twê na ksiêcia, któryby uchwa³ ³êczyckich nie przestrzega³10". Na marginesie mo¿na dodaæ, ¿e tak± kl±tw± w 1238 roku zosta³ ob³o¿ony przez biskupa wroc³awskiego Tomasza I, m±¿ ¶wiêtej Jadwigi ¦l±skiej, ksi±¿ê Henryk Brodaty, w³a¶nie za naruszenie dóbr ko¶cielnych. Kazimierz Sprawiedliwy bez zw³oki przyj±³ uchwa³y synodu, ale musia³o up³yn±æ trochê czasu, zanim uznali je pozostali ksi±¿êta piastowcy. Wielkim bojownikiem o prawa ko¶cio³a w Polsce by³ ówczesny arcybiskup gnie¼nieñski Henryk Kietlicz. Jak przypuszcza ojciec Stanis³aw Kie³tyka, s±dz±c po dok³adnym i pochlebnym opisie synodu ³êczyckiego w ksiêdze IV Kroniki, „Wincenty nie tylko by³ ¶wiadkiem synodu, ale [prawdopodobnie] jednym z jego twórców11". Od czasu powrotu ze studiów Wincenty przebywa³ na dworze ksiêcia Kazimierza Sprawiedliwego. Pracowa³ prawdopodobnie w kancelarii ksi±¿êcej, pisz±c tam dokumenty prawne. Tak opisuje te prace ojciec Kie³tyka: „Oprócz tego, jako znawca retoryki i ars dictandi (sztuki dyktowania, uk³adania tekstów) zaprawiony na najlepszych wzorach zachodnich, s³u¿y³ prawdzie i historii przez uk³adanie dyplomów-dokumentów. W cytowanym ju¿ wcze¶niej dokumencie z roku 1189, w którym Wincenty wystêpuje jako ¶wiadek, widnieje a¿ nadto wyra¼nie styl Kad³ubka, z czego wynika, ¿e on to w³a¶nie by³ jego autorem. Podobnie w dokumencie z roku 1192, stwierdzaj±cym zamianê dóbr miêdzy Niegos³awem i Opactwem Cystersów w Jêdrzejowie. £atwo odnale¼æ ten¿e styl w arengach [czyli w tych czê¶ciach dokumentów, które mówi± o powodach ich wystawienia], dyplomów wystawionych przez Kad³ubka z okresu biskupstwa: z roku 1210, 1212, 1213. Profesor Balzer fakt ten przypisuje pewnemu nawyknieniu, jakie pozosta³o u biskupa Wincentego po dawnej praktyce kancelaryjnej, skoro nie kanclerz ani nikt inny, lecz on sam pisze dokumenty prawne12". Ksi±¿ê Kazimierz Sprawiedliwy, ten m±dry i bardzo szanowany przez mistrza Wincentego w³adca, w roku 1190, uznaj±c jego wykszta³cenie, nakaza³ mu spisanie historii Polski. Sta³o siê to g³ównym zajêciem mistrza Wincentego. Jest wielce prawdopodobnym, ¿e napisa³ on pierwsze trzy ksiêgi swojej Kroniki na ksi±¿êcym dworze, za¶ ostatni± czwart± ksiêgê w klasztorze Jêdrzejowskim. Wydawaæ by siê mog³o, ¿e pisa³ j± wiêc bardzo d³ugo. Ale pamiêtaæ musimy, ¿e by³y to inne czasy ni¿ obecnie. Autor sam musia³ zebraæ i usystematyzowaæ ca³y posiadany materia³, a pó¼niej, kto wie, mo¿e na brudno go zapisaæ i nastêpnie podyktowaæ go, byæ mo¿e w ca³o¶ci lub mo¿e tylko w czê¶ci, wyspecjalizowanemu w sztuce pisania zakonnikowi albo zawodowemu skrybie. (Na koñcu kroniki, w ksiêdze czwartej, jest taki zapis: „Koñczy siê kronika, czyli Rodowód Królów i Ksi±¿±t Polski, opowiedziana przez Mistrza Wincentego biskupa krakowskiego, spisana rêk± Miko³aja kanonika poznañskiego i plebana z Sielca13".) Pos³uchajmy profesora Feliksa Konecznego o tym, czym by³a ksi±¿ka w tamtych latach: „Ksi±¿ka by³a rzecz± kosztown±, gdy¿ by³a rêcznej roboty. Skoro ka¿dy egzemplarz ksi±¿ki trzeba by³o osobno przepisywaæ, wymaga³o to sporo czasu; tym wiêcej, ¿e nawet materia³ do pisania nie bardzo by³ dogodny: Pisa³o siê na skórach jagniêcych, umy¶lnie specjalnie w tym celu garbowanych i przyrz±dzanych, a zwanych pergaminem. Pisa³o siê farbami, które nale¿a³o mocno rozcieraæ, a piórem by³a trzcinka temperowana. Ka¿d± literê trzeba by³o rysowaæ osobno, je¿eli pismo mia³o byæ wyra¼ne. Za tyle straconego czasu i tyle trudu trzeba by³o porz±dnie zap³aciæ zawodowym przepisywaczom, wiêc niektóre klasztory same tym siê trudni³y, a¿eby unikn±æ nadmiernych kosztów. Nieraz cena ksi±¿ki by³a wiêksza, ni¿ ca³ego porz±dnego gospodarstwa; dro¿sze ksiêgi przywi±zywano nawet ³añcuchami do pulpitów, jako skarby. Po¿yczenie ksi±¿ki uchodzi³o za wyj±tkowo cenn± przys³ugê, a kto by chcia³ posiadaæ ksi±¿kê na w³asno¶æ, musia³by poszukaæ przepisywacza i zamówiæ u niego albo te¿ samemu zabraæ siê do przepisywania. W szko³ach ówczesnych sam tylko nauczyciel posiada³ ksi±¿kê, a uczniowie musieli siê jak najwiêcej uczyæ na pamiêæ, ¿eby ksi±¿kê mieæ w g³owie. Dzisiejsza m³odzie¿ nie mo¿e nawet mieæ pojêcia o tym, jakiej pilno¶ci, wytrwa³o¶ci i cierpliwo¶ci wymaga³y ówczesne szko³y. Najpierw uczono siê na pamiêæ jakiego¶ ustêpu, a potem dopiero nauczyciel rzecz t³umaczy³ i wyja¶nia³14". W Kronice zawarte s± dzieje naszego Kraju od czasów legendarnych a¿ do roku 1202. Wzorem pisarza, którego stara³ siê na¶ladowaæ b³ogos³awiony Wincenty, by³ ¶wiêty Bernard z Clairvaux i jego miodop³ynny styl. Oswald Balzer, wspominany ju¿ wcze¶niej historyk polski, „doszuka³ siê ca³ego szeregu przej±tków [zapo¿yczeñ] z nich [bior±c pod uwagê tylko dwa listy ¶wiêtego Bernarda] w Kronice Kad³ubka. Formy retoryczne, jak analogia, porównanie, metafora, kontrast, pytanie, propozycja, eksklamacja (...) i inne, to ¶wiêty Bernard ¿ywcem przeniesiony do Kroniki piórem Wincentego (...). ¦wiêty Bernard uchodzi³ u wspó³czesnych za wzór stylu i wytworno¶ci literackiej. By³ on równie¿ twórc± mistyki ¶redniowiecznej, która usi³owa³a przerzuciæ punkt ciê¿ko¶ci z rozumu na wolê, etykê i ¿ycie wewnêtrzne, podkre¶laj±c znaczenie kontemplacji przez modlitwê, wewnêtrzne zjednoczenie z Bogiem. Z cnót chrze¶cijañskich szczególnie podkre¶lano pokorê - humilitas. ¦wiêty Bernard napisa³ osobny traktat (...), w którym rozwin±³ siódmy rozdzia³ Regu³y ¶wiêtego Benedykta o pokorze. Naukê o pokorze przekaza³ ¶wiêty Barnard ca³emu ¶redniowieczu, jako wykwit mistyki cysterskiej. Niew±tpliwie czerpa³ z niej nasz Wincenty Kad³ubek, który w swej Kronice tak czêsto problem pokory rozwija, domagaj±c siê jej zarówno od prostaczków, jak i od wielkich tego ¶wiata, uczonych i ksi±¿±t. Sam stosowa³ naukê o pokorze w ¿yciu, a ukoronowaniem jej by³o porzucenie godno¶ci biskupiej i wst±pienie do Zakonu Cystersów15". Mo¿na powiedzieæ, ¿e jego dewiz± by³a zasada ascetyczna Bogu wszystko sobie nic. Jako przyk³ad jego pokory mo¿emy przytoczyæ s³owa, które napisa³ ju¿ we wstêpie do swojej Kroniki: „Mnie bowiem ani taka namiêtno¶æ pisania nie pobudza, ani taka ¿±dza s³awy nie podnieca, ani gwa³towna chêæ zysku nie zapala, i¿bym po zaznaniu tylu rozkoszy na morzu, po tylokrotnym rozbiciu siê i mozolnym wybrniêciu na brzeg, mia³ ochotê ponownie rozbijaæ siê na tych samych ³awicach. Jedynie bowiem os³a podniebieniu oset lepiej smakuje ni¿ sa³ata i tylko kto¶ zgo³a naiwny daje siê przynêciæ niesmaczn± s³odycz±. (...) Jednak¿e nies³uszne jest uchylanie siê od wykonania s³usznego polecenia [ksiêcia Kazimierza Sprawiedliwego] (...) Pragn±c tedy w swej [ksi±¿êcej] szczodrobliwo¶ci dopu¶ciæ potomnych do udzia³u w cnotach pradziadów, na mnie pisarza, na kruche jak trzcina pióro, na barki karze³ka brzemiê w³o¿y³ Atlasa. Nie innym zapewne kierowa³ siê wzglêdem jak tym, ¿e blask z³ota, ¿e po³ysk klejnotów nie traci warto¶ci przez nieudolno¶æ artysty, podobnie jak i gwiazdy, wskazywane szkaradnymi palcami Etiopów, nie ciemniej±16". Równie¿ styl pisarzy staro¿ytnych by³ dla naszego kronikarza wzorcem do na¶ladownictwa. „Taki styl, jak zauwa¿ono pó¼niej, mia³ cztery charakterystyczne cechy: po pierwsze szyk przestawny, grupuj±cy wyrazy inaczej ni¿ kaza³aby ich gramatyczna czy logiczna przynale¿no¶æ, po drugie, sk³onno¶æ do pos³ugiwania siê peryfraz±, zamiast nazywania rzeczy po imieniu, po trzecie zami³owanie do gry s³ów, wreszcie przesadna metaforyka. Zreszt±, wszystko wskazuje na to, ¿e Wincenty historykiem z zami³owania nie by³, gdy¿ pasje jego sk³ania³y siê raczej ku literaturze, prawu czy moralistyce17". Kronikê swoj± zacz±³ nasz b³ogos³awiony Mistrz Wincenty, wzorem Galla Anonima, od zamierzch³ej historii naszego kraju. Wymienia³ tam takie legendarne wydawa³oby siê postacie jak król Krak, zwany przez niego Grakchem, od którego imienia powsta³o miasto Grakchovia, czyli Kraków. Córka Kraka o imieniu Wanda, od której imienia nazwano rzekê Wandal±, czyli dzisiejsz± Wis³ê. Ale je¶li spróbujemy prze¶ledziæ historiê Wandalów, to oka¿e siê, ¿e od trzeciego czy drugiego wieku przed Chrystusem do oko³o czwartego wieku po Chrystusie takie plemiê ¿y³o na ziemiach polskich. St±d niektórzy kronikarze nawet pó¼niejszych naszych w³adców nazywali ksi±¿êtami Wandalów. „Proboszcz Katedry w Augsburgu Gerhard w pisanej w latach 983 - 993 hagiografii ¶wiêtego Ulryka (Miracula Sancti Oudalrici) niejednokrotnie nazwa³ Mieszka I wodzem Wandalów (dux Wandalorum, Misico nomine)18". To plemiê, opu¶ciwszy tereny polskie, podbija³o takie narody jak Galia, czyli Francja, jak Galicja, czyli dzisiejsza Hiszpania, równie¿ Afrykê Pó³nocn±. Z Gallami pó¼niej mieli wej¶æ w sojusz i razem, dziel±c zdobyte tereny, zaw³adnêli ca³± Europ±. Tak to opisa³ Mistrz Wincenty: „Wie¶æ równie¿ g³osi, ¿e wtedy Gallowie zagarnêli rz±dy na ca³ym prawie ¶wiecie. Nasze zastêpy w licznych walkach wybi³y wiele ich tysiêcy. Pozosta³ych, d³ugi czas udrêczonych, [nasi] sk³onili do zawarcia przymierza, tak ¿e je¶liby b±d¼ losem, b±d¼ mêstwem zyskali co¶ u obcych, jednym i drugim równy mia³ przypa¶æ udzia³. Gallom wiêc przypad³a ca³a Grecja, naszym za¶ przyby³y [ziemie] ci±gn±ce siê z jednej strony a¿ do kraju Partów (dzisiejszy Iran), z drugiej a¿ do Bu³garii, z trzeciej do granic Karyntii (po³udniowa czê¶æ dzisiejszej Austrii). Gdy po licznych walkach z Rzymianami, po przebyciu wielu niebezpieczeñstw wojennych zajêli miasta, ustanawiaj± namiestników, obieraj± sobie ksiêciem pewnego cz³owieka imieniem Grakchus19". Przytoczy³ te¿ podanie o smoku wawelskim, pisa³ o trzech Lestkach, czyli Lechach, o dwóch Pompiliuszach, czyli Popielach, oraz o Pia¶cie i Rzepisze (Rzepicha jest te¿ nazywana Rzepic±). Podobnie o naszej tej bardzo wczesnej historii mo¿emy przeczytaæ w niewiele pó¼niej napisanej Kronice Wielkopolskiej. Po ¶mierci Kazimierza Sprawiedliwego nasz b³ogos³awiony, najprawdopodobniej, przeniós³ siê razem z rodzin± ksi±¿êc±, czyli z ksiê¿n± wdow± Helen± (Znojemsk±, ksiê¿niczk± morawsk±) oraz jej synami Leszkiem (pó¼niej nazwanym Bia³ym) oraz Konradem (pó¼niej nazwanym Mazowieckim) do Sandomierza. Tu po pewnym czasie zostaje Wincenty prepozytem, czyli prze³o¿onym kapitu³y w Ko¶ciele Naj¶wiêtszej Maryi Panny. Ksiê¿na Helena przejmuje w tym czasie w³adzê w Krakowie i rz±dzi jako regentka, w imieniu syna (Leszek Bia³y mia³ dopiero 9 lat), natomiast Mieszko Stary nie uznaj±c takiego uk³adu, stara³ siê tê w³adzê odzyskaæ dla siebie, jednak¿e umar³ zanim uda³o mu siê tego dokonaæ. W roku 1202 w³adzê w Krakowie na okres czterech lat przejmuje W³adys³aw Laskonogi. Próbowa³ on mocn± rêk± rz±dziæ i zdominowaæ mo¿now³adców krakowskich. To mu siê jednak nie powiod³o, zosta³ on z Krakowa wyrzucony i zmuszony do powrotu do swojej dzielnicy, czyli do Wielkopolski. Gdy w 1207 roku zmar³ krakowski biskup Pe³ka w¶ród duchowieñstwa polskiego nast±pi³o spore zamieszanie. W tym czasie toczy³a siê bezwzglêdna walka pomiêdzy ksiêciem W³adys³awem Laskonogim a arcybiskupem Henrykiem Kietliczem. Po utracie stolicy krakowskiej, jak napisa³ ojciec Kie³tyka, ksi±¿ê W³adys³aw Laskonogi „rozszala³ siê w swej wielkopolskiej dzielnicy, gnêbi±c Kietlicza i Ko¶ció³. Nied³ugo przed ¶mierci± Pe³ki natê¿enie tej walki przybra³o na sile: w roku 1206 arcybiskup musia³ uciekaæ z Gniezna, triumfuj±cy W³adys³aw pocz±³ formalnie prze¶ladowaæ Ko¶ció³ w swoich w³o¶ciach. Po stronie Kietlicza stanêli: Henryk Brodaty, Leszek Bia³y, Konrad Mazowiecki i W³adys³aw Odonicz20". Arcybiskup udaje siê do papie¿a Innocentego III, (tego samego, który trzy lata pó¼niej, w roku 1209, przyj±³ ¶wiêtego Franciszka i zatwierdzi³ regu³ê zakonu franciszkañskiego.) a ten w swoim li¶cie do biskupów polskich zwróci³ siê do nich z usilnym wezwaniem, by stanêli oni mocno przy swoim arcybiskupie oraz wspierali go duchowo i materialnie. Papie¿ zwróci³ siê równie¿ do ksi±¿±t polskich, upominaj±c ich, by nie ingerowali w wybór biskupów i cz³onków kapitu³, co by³o przyczyn± wielu konfliktów miêdzy duchowieñstwem a w³adz± ¶wieck±. Do wieku XIII obsadzenie stolicy biskupiej w Polsce przez papie¿a by³o nie do pomy¶lenia. St±d taka zajad³a walka W³adys³awa Laskonogiego o te prawa z prymasem polskim arcybiskupem Kietliczem. A ten, maj±c poparcie papie¿a, „pragn±³ wokó³ siebie skupiæ do walki o prawa Ko¶cio³a resztê biskupów i duchowieñstwo. Jak mówi ksi±dz [Józef] Umiñski: ‘biskupi ci jednak w wiêkszo¶ci wypadków nie stali na wysoko¶ci zadania. Najlepsi nawet... byli wiêcej panami ¶wieckimi ni¿ po¶rednikami z Bogiem, stawali z motywów wy³±cznie rodowych na czele frakcji politycznych, wik³ali siê dla tej samej przyczyny w karygodne spory o nastêpstwo tronu i sprawy nic wspólnego z dobrem dusz ani interesami Ko¶cio³a niemaj±ce... oczywi¶cie podw³adny takim biskupom i na nich zapatrzony ogó³ kleru nie móg³ korzystniej wygl±daæ, raczej sta³ o ca³e niebo ni¿ej jeszcze. Chciwy dóbr ziemskich, ciemny, popêdliwy, k³ótliwy, ¿onaty, obarczony liczn± rodzin±, nieraz w jawnym konkubinacie ¿yj±cy'. Na szczê¶cie Leszek Bia³y, bezpo¶rednio wyborem biskupa krakowskiego zainteresowany (...) sta³ siê gor±cym zwolennikiem reform ko¶cielnych21". Za co papie¿ Innocenty III, wydaj±c akt protekcyjny, popar³ Leszka Bia³ego jako ksiêcia krakowskiego. Na stanowisko biskupa krakowskiego wystawiono dwóch kandydatów, pierwszym by³ Wincenty Kad³ubek, a drugim biskup P³ocki Gedko. Wincenty Kad³ubek by³ kandydatem tych wyborców, którzy chcieli zmian w Ko¶ciele polskim, a wiêc tych, którzy my¶leli podobnie jak Papie¿ i arcybiskup Henryk Kietlicz. Biskup Gedko za¶ by³ przedstawicielem tych, którzy chcieli zachowaæ wszystkie zwyczaje i porz±dki w dotychczasowym stanie. By³ on typem biskupa, który „zaniedbywa³ obowi±zki duszpasterskie, nie g³osi³ kazañ do wiernych, tolerowa³ ma³¿eñstwa ksiê¿y, przemilcza³ rozwody ma³¿eñstw prawnie zawartych (...). Wincenty Kad³ubek przeciwnie: cz³owiek spokojny, wykszta³cony gruntownie, pokorny, ¶wi±tobliwy, rokuj±cy wszelkie nadzieje, ¿e stanie siê filarem Ko¶cio³a w Polsce i w walce Kietlicza bêdzie jego najwierniejszym sojusznikiem22". Nie uda³o siê dokonaæ wyboru jednomy¶lnie, gdy¿ kapitu³a krakowska, niechêtna zmianom, by³a bardziej przychylna biskupowi p³ockiemu. Ksi±dz profesor Boles³aw Kumor, w swojej Historii Ko¶cio³a w Polsce napisa³ nawet, ¿e wiêkszo¶æ g³osów otrzyma³ biskup Gedko. Postanowiono wiêc poprosiæ papie¿a o decyzjê, a ten wybra³ Wincentego Kad³ubka i bull± z 28 marca 1208 zatwierdzi³ go na biskupa krakowskiego. Tym sposobem biskup Wincenty Kad³ubek zosta³ pierwszym biskupem w Polsce wybranym przez w³adze ko¶cielne, a nie przez panuj±cego monarchê. Konsekrowa³ nowego biskupa oczywi¶cie arcybiskup Henryk Kietlicz. Notkê na temat tej elekcji mo¿emy przeczytaæ w Roczniku Ma³opolskim: „1208. Vincetius episkopus Cracovie ordinatur et ab Innocentio tercio confirmatur. Hic est Vincentius Kadlubonis, vir literatissimus in toto Mundo et deo devotus. Iste quoque Vincentius Cronicam Polonorum confecit a temporibus Magni Gracci ipsam inicians23". Co w wolnym t³umaczeniu mo¿e znaczyæ: Rok 1208. Wincenty biskup krakowski zosta³ konsekrowany i przez Innocentego III zatwierdzony. Wincenty Kad³ubek jest mê¿em najbardziej wykszta³conym na ca³ym ¶wiecie i po¶wiêconym Bogu. Jest on równie¿ autorem Kroniki Polskiej zaczynaj±cej siê od czasów Wielkiego Grakchusa (czyli Króla Kraka). Natomiast w krakowskim Roczniku kapitulnym, który znajdziemy w dziele zatytu³owanym Pomniki Dziejowe Polski, pod dat± 1208 rok mamy taki zapis: „1208. Vincencius canonice electus, ab Innocencio papa confirmatus est, et per Henricum archiepiscopum in episcopum Cracoviensem consecratus24". Co po polsku znaczy: „1208. Wincenty wybrany kanonicznie, zatwierdzony zosta³ przez papie¿a Innocentego i przez Henryka [Kietlicza] arcybiskupa, konsekrowany na biskupa krakowskiego". Wincenty jako biskup krakowski pamiêta oczywi¶cie o swoich ukochanych cystersach, daj±c im w darowiznach kilka wsi i zatwierdzaj±c darowizny poczynione przez swoich poprzedników. Bierze równie¿ udzia³ w zjazdach ksi±¿±t i biskupów, gdzie jest zawsze w¶ród stronników obozu arcybiskupa Kietlicza. Podobnie jest podczas synodów biskupich. W 1215 roku zosta³ zwo³any przez papie¿a czwarty, mo¿na powiedzieæ najwa¿niejszy z Soborów laterañskich, na którym przebywa³ równie¿ nasz b³ogos³awiony biskup. Sobór ten przeszed³ do historii jako ten, który wprowadzi³ kilka wa¿nych postanowieñ doktrynalnych i reform Ko¶cio³a katolickiego, miêdzy innymi takich, w których: potêpiono herezje katarów i albigensów oraz ustalono sposób postêpowania z heretykami, nakazano przystêpowanie przynajmniej raz w roku do Sakramentu pokuty i Komunii ¶wiêtej, nakazano zwo³ywanie w ka¿dej prowincji raz w roku synodu biskupiego, zakazano zawierania ma³¿eñstw potajemnych, wprowadzono obowi±zek zapowiedzi przed¶lubnych, uchwalono te¿ obowi±zek zwo³ania wyprawy krzy¿owej w celu odzyskania Jerozolimy. Ale co najwa¿niejsze, w konstytucji I tego soboru jasno i wyra¼nie uznano, ¿e Bóg stworzy³ ¶wiat z niczego, ¿e jest tylko jeden „powszechny Ko¶ció³ wiernych, poza którym nikt nie mo¿e byæ w ogóle zbawiony. W nim Jezus Chrystus jest jednocze¶nie kap³anem i ofiar±. Jego cia³o i krew prawdziwie zawarte s± w Sakramencie o³tarza pod postaciami chleba i wina, przeistoczonymi (transsubstantiatis) moc± Bo¿±: chleb w Cia³o, wino w Krew, aby¶my dla dokonania siê tajemnicy jedno¶ci przyjêli od Niego to, co On przyj±³ od nas. Tego Sakramentu nikt nie mo¿e sprawowaæ tylko kap³an wa¿nie wy¶wiêcony na mocy [w³adzy] kluczy Ko¶cio³a, które sam Jezus Chrystus przekaza³ Aposto³om oraz ich nastêpcom25". ¦wiêta Agnieszka, która zginê³a ¶mierci± mêczeñsk± w 304 roku po Chrystusie, opowiadaj±c naszej pani Agnieszce o wierze chrze¶cijan pierwszego Ko¶cio³a w swoich czasach, a wiêc o 900 lat wcze¶niejszych od soboru laterañskiego IV, tak powiedzia³a: „Wiara w prawdziw± obecno¶æ Jezusa w przeistoczonym Chlebie sprawia, ¿e ten Sakrament jest dla chrze¶cijanina autentycznym spotkaniem z Bogiem, ze zmartwychwsta³ym Chrystusem, na p³aszczy¼nie duszy i cia³a. (...) My wierzyli¶my w ten Sakrament bez cienia w±tpliwo¶ci. To by³a podstawa naszej wiary, ¿e spo¿ywamy prawdziwe Cia³o Pana Jezusa26". My¶lê, ¿e i dla wiêkszo¶ci ¿yj±cych wspó³cze¶nie z b³ogos³awionym Wincentym równie¿ tak by³o, ale pamiêtajmy, ¿e herezje pojawia³y siê w Ko¶ciele w³a¶ciwie od samego pocz±tku i wystêpuj± do dzisiaj. Z kolei ¿yj±cy oko³o 300 lat po soborze laterañskim IV, Marcin Luter, a za nim wszyscy jego na¶ladowcy, odrzuci³ ten tak wa¿ny dogmat o przeistoczeniu. My pamiêtajmy wiêc, ¿e to nasz b³ogos³awiony biskup krakowski Wincenty Kad³ubek, uczestnicz±c w obradach soboru laterañskiego IV, by³ jednym z tych, którzy byli autorami dogmatu o przeistoczeniu, a tak¿e by³ tym, który wprowadzi³ w Polsce zwyczaj zawieszania wiecznej lampki przy Tabernakulum, jako symbolu obecno¶ci Pana Jezusa w nim. W³a¶nie po powrocie z Soboru nasz b³ogos³awiony jako pierwszy zapali³ wieczn± lampkê przed Tabernakulum w katedrze wawelskiej. Do tego do³±czy³ dla kapitu³y krakowskiej dziesiêciny, z kilku wsi le¿±cych ko³o Czchowa, a z których czê¶æ ¶rodków mieli kanonicy przeznaczaæ na podtrzymywanie ¶wiat³a wiecznego w tej katedrze. W roku 1216 dokona³ konsekracji ko¶cio³a ¶wiêtego Floriana na podkrakowskim Kleparzu, a wcze¶niej, bo w roku 1211 lub 1212 ochrzci³ przysz³± b³ogos³awion± Salomeê, córkê Leszka Bia³ego. U Jana D³ugosza znajdujemy te¿ informacjê o tym, jakoby biskup krakowski odwozi³ ma³oletni± ksiê¿niczkê Salomeê, pó¼niejsz± b³ogos³awion± Ko¶cio³a katolickiego, jako narzeczon± dla wêgierskiego ksiêcia Kolomana. Niestety, chocia¿ jest to wielce prawdopodobne, nie maj±c na to ¿adnych dokumentów, powinni¶my, s³uchaj±c dzisiejszych historyków czy biografów, przyj±æ to jako domniemanie. W roku 1218 nasz b³ogos³awiony Wincenty zrzeka siê godno¶ci biskupa krakowskiego oraz wyra¿a chêæ dalszego ¿ycia jako zakonnik w klasztorze. Nie wiemy, co spowodowa³o tê decyzjê, mo¿emy tylko snuæ przypuszczenia. Mo¿e przemêczenie i wiek, brakowa³o mu ju¿ niewiele lat do siedemdziesiêciu, mo¿e z³y znak, gdy¿ jak opisuje D³ugosz, piorun uderzy³ w katedraln± ¶wi±tyniê i spali³ w jej wnêtrzu „cenne kapy i paramenty ko¶cielne", ale zdarzy³o siê to dobrych kilka lat wcze¶niej. Mo¿e, jak napisa³ równie¿ D³ugosz, widz±c niebezpieczeñstwa dotykaj±ce jego biskupiego stanowiska, powzi±³ decyzjê o „opuszczeniu morza gro¿±cego zgub±27". Do¶æ prawdopodobne wiêc wydaj± siê przypuszczenia ksiêdza Umiñskiego, który uwa¿a³, ¿e walka, któr± toczy³ biskup Wincenty z przeciwnikami zmian w Ko¶ciele polskim, bardzo go mêczy³a i ¿e czuj±c siê coraz s³abszym, a przez to mniej zdolnym do niej, wola³ ust±piæ. Zamiarom jego odej¶cia przez d³ugi czas sprzeciwia³ siê i ksi±¿ê Leszek Bia³y, i kanonicy z Kapitu³y krakowskiej, jednak „ci±g³ymi pro¶bami i g³êbok± pokor± pokona³ opór ksiêcia i kapitu³y28". Przeor Kie³tyka tak o tym pisze: „Na wewnêtrzne urobienie i dojrzewanie idea³u powo³ania wielce dodatni wp³yw mia³o równie¿ otoczenie Wincentego Kad³ubka. Kazimierz Sprawiedliwy i jego ma³¿onka Helena, Leszek Bia³y i Grzymis³awa, kanclerz Iwo Odrow±¿ [nastêpca Kad³ubka na tronie biskupim w Krakowie], Jacek i Czes³aw Odrow±¿owie, arcybiskup Kietlicz, byli to ludzie wielcy i ¶wi±tobliwi, nadaj±cy charakter moralny swoim czasom. Prawdopodobnie biskup Wincenty ¶wiêci³ na kap³anów ¶wiêtego Jacka i b³ogos³awionego Czes³awa. Jackowi nada³ kanoniê krakowsk±, a Czes³awowi kanoniê i kustodiê kolegiaty w Sandomierzu. Iwo Odrow±¿ nosi³ siê równie¿ z zamiarem wst±pienia do zakonu [oraz rezygnacji z biskupstwa, tak± pro¶bê przekaza³ papie¿owi w roku 1223, ale z pos³ugi biskupiej nie zosta³ zwolniony, bo papie¿ tê jego pro¶bê odrzuci³29.] By³ cz³owiekiem zdolnym, ale, jak ju¿ wiemy, i pokornym. Arcybiskup Kietlicz swoim po¶wieceniem dla sprawy Ko¶cio³a by³ wzorem, jak nale¿y Boga kochaæ i pracowaæ dla Niego. By³ prawdopodobnie Cystersem z £ekna. (...) Kietlicz nie tylko nie sprzeciwia³ siê zamiarowi Kad³ubka, ale, kto wie, mo¿e nawet sam my¶la³, zw³aszcza w momentach niepowodzeñ i nu¿±cej walki, o zakoñczeniu ¿ycia w murach klasztornych. Wszak¿e jego poprzednik, arcybiskup gnie¼nieñski b³ogos³awiony Bogumi³, (...) równie¿ uda³ siê na pustelniê i tam w samotno¶ci gotowa³ siê na ¶mieræ. Takie przyk³ady mog³y tylko dodatnio podzia³aæ na zamiary biskupa Wincentego30". Poniewa¿ nastêpc± mia³ zostaæ wspomniany ju¿ Iwo Odrow±¿, musia³ siê wiêc on udaæ do papie¿a Honoriusza III, aby uzyskaæ zwolnienie biskupa Wincentego ze stanowiska biskupa krakowskiego i jednocze¶nie w³asn± akceptacjê na tym stanowisku. W tê misjê uda³ siê wraz ze ¶wiêtym Jackiem, który mia³ mu s³u¿yæ jako doradca i towarzysz. W krakowskim Roczniku kapitulnym pod dat± 1218 rok mamy nastêpuj±cy zapis: „1218. Vincencius episcopus Cracoviensis cedit. Ivo succedit et per Henricum archiepiscopum in episcopum Cracovicnsem consecratur31", a wiêc: „Wincenty biskup krakowski ust±pi³. Nast±pi³ Iwo i zostaje konsekrowany przez Henryka arcybiskupa32" Po z³o¿eniu swojego biskupiego urzêdu b³ogos³awiony Wincenty Kad³ubek pieszo udaje siê do oddalonego od Krakowa o oko³o 80 kilometrów klasztoru cystersów w Jêdrzejowie. Jan D³ugosz tak to opisa³: „Wincenty za¶ uda³ siê do klasztoru w Jêdrzejowie, gdzie wtedy bracia bardzo gorliwie przestrzegali ¶wiêtej regu³y cystersów. Przyj±³ habit i ¶wiêcenia zakonne, a z doskona³ego stawszy siê najdoskonalszym, zacz±³ na¶ladowaæ ubóstwo Chrystusa i walczyæ dla swego Boga surowym ¿yciem. (...) Jego szlachetny duch w ci±g³ym d±¿eniu do rzeczy wznios³ych, niebieskich i do najwy¿szego dobra, nie móg³ znie¶æ, ¿e go wychowuj± w¶ród rzeczy ziemskich, niemal jak w cieniu i przez surowe ¿ycie wed³ug ¶wiêtej regu³y kierowa³ z najwiêksz± wytrzyma³o¶ci± bystro¶æ swego umys³u ku nadniebiañskim promieniom33". Jak g³osi tradycja, za ca³e swoje ¿ycie, za wszelkie umartwiania swojego cia³a, za posty, noszenie w³osiennicy i spe³nianie wszelkich, najni¿szych pos³ug w zakonie, Pan Bóg ju¿ za ¿ycia postanowi³ wywy¿szyæ go cudami. „Jak wiadomo regu³a Cystersów nakazuje zakonnikom schodziæ siê o pó³nocy na wspólne odmawianie Jutrzni. B³ogos³awiony Wincenty czyni³ zawsze zado¶æ temu przepisowi, wiêc gdy pewnego razu nie zjawi³ siê w chórze, zaniepokojony tym opat uda³ siê do jego celi i przez szczelinê w drzwiach zajrza³ do jej wnêtrza. Jego oczy uderzy³ niezwyk³y widok: b³ogos³awiony Wincenty, zatopiony w ¿arliwej modlitwie, unosi³ siê w klêcz±cej postawie w powietrzu, a jego g³owê otacza³a niebiañska ¶wiat³o¶æ. Uradowany opat pozostawi³ go w zachwycie i pospieszy³ do chóru, aby podziêkowaæ Bogu za ³askê posiadania ¶wiêtego w zgromadzeniu. W chwilê pó¼niej b³ogos³awiony Wincenty przyszed³ do siebie i spostrzeg³, ¿e czas Jutrzni ju¿ min±³. Zasmucony tym uda³ siê do opata i upad³szy mu do nóg, prosi³ o przebaczenie i pokutê. Opat, znaj±c prawdziw± przyczynê jego rzekomej opiesza³o¶ci, odpowiedzia³ mu na to u¶ciskiem, a potem uwiadomi³ o wszystkim braci, ku wielkiemu ich zbudowaniu i rado¶ci34". Piêæ lat spêdzi³ b³ogos³awiony Wincenty w klasztorze jêdrzejowskim. Prawdopodobnie tu stara³ siê skoñczyæ swoj± czwart± czê¶æ Kroniki, ale niestety uda³o mu siê spisaæ dzieje tylko do roku 1202, gdy¿ jego ¶mieræ przerwa³a mu to piêkne dzie³o. W starych ksiêgach jêdrzejowskiego klasztoru pod dat± 8 marca 1223 roku, a by³a to ¦roda Popielcowa, zapisano dzieñ ¶mierci Wincentego Kad³ubka. I podobnie w krakowskim Roczniku kapitulnym pod t± sam± dat± znajdujemy taki zapis: „marca 8. 1223. Vincencius episcopus Cracoviensis obiit, et in Moriinundo quiescit35". Co znaczy : Wincenty biskup krakowski zmar³ i spoczywa w Morimundzie, a to znaczy, ¿e w Jêdrzejowie. Ze s³ownika historyczno - geograficznego ziem polskich w ¶redniowieczu mo¿emy dowiedzieæ siê, ¿e: „Do klasztoru jêdrzêjowskiego, czyli brze¼nickiego, pierwszy konwent [cystersów] sprowadzono z Morimundu w Burgundii [Francja], dlatego klasztor jêdrzejowski nazywaj± czasem Morimundem. (...) Ko¶ció³ murowany z kamienia kwadratowego, na ¶rodku chóru grobowiec kronikarza i biskupa krakowskiego Wincentego zwanego Kad³ubkiem, który przez 5 lat by³ bratem w miejscowym klasztorze. Budynki klasztorne murowane, przez ich ¶rodek przep³ywa potok [Brze¼nica]36". Od tego potoku czy te¿ rzeczki ta wie¶ nazywa³a siê wcze¶niej Brze¼nica i dopiero po za³o¿eniu klasztoru cystersów tê nazwê zmieniono na Andreovia, czyli droga Andrzeja. Cystersom chodzi³o o jednego z 5 braci ¶wiêtego Bernarda, b³ogos³awionego Andrzeja z Clairvaux, bo to w³a¶nie jego drog± mieli pój¶æ tutejsi cystersi. Pó¼niej nazwê spolszczono i tak powsta³a nazwa Jêdrzejów. By³ to pierwszy klasztor cystersów w Polsce, za³o¿ony oko³o roku 1147, ale 21 filia macierzystej siedziby cystersów w Morimond. Otrzyma³ nazwê Morimondus Minor (Morimond Mniejszy). „Pierwszej konsekracji ko¶cio³a dokona³ biskup Maur. W 1167 roku po wybudowaniu ko¶cio³a klasztornego w po¶wiêceniu uczestniczyli m.in. Mieszko Stary i Kazimierz Sprawiedliwy. Po raz trzeci ko¶ció³ by³ konsekrowany [po jego rozbudowie] przez [krakowskiego] biskupa [b³ogos³awionego Wincentego] Kad³ubka w 1210 roku i zosta³ po¶wiêcony (...) [Wniebowziêtej Naj¶wiêtszej Maryi Pannie, patronce zakonu cysterskiego] i ¶wiêtemu Wojciechowi37". B³ogos³awionego Wincentego Kad³ubka wspomina siê, wed³ug obowi±zuj±cego (po ostatniej reformie) kalendarza liturgicznego w Polsce, 9 pa¼dziernika w obowi±zkowym wspomnieniu liturgicznym (wcze¶niej wspominano go 8 marca, czyli w dniu jego ¶mierci). Czczony jest tylko w dwu diecezjach kieleckiej i sandomierskiej. W obu jest te¿ patronem tych diecezji, a w Sandomierzu jest równie¿ patronem miasta. Natomiast w archidiecezji krakowskiej, której jest równie¿ jednym z patronów, w dniu tym jest ¶wiêto tego b³ogos³awionego biskupa. Równie¿ Jêdrzejów obra³ sobie niedawno, bo 2016 roku, biskupa Wincentego Kad³ubka jako swojego patrona. Przedstawia siê go w stroju biskupim lub w habicie zakonnym. Atrybutami s±: lampa, oczywi¶cie na pami±tkê wprowadzenia przez b³ogos³awionego zwyczaju palenia wiecznej lampki oliwnej przed Tabernakulum; nastêpnie p³omieniste serce, które ma wyra¿aæ gorliwo¶æ naszego bohatera w s³u¿bie Bo¿ej, jako prepozyta kolegiaty w Sandomierzu, jako biskupa krakowskiego oraz jako mnicha; oraz pastora³ i infu³a le¿±ce u stóp, które symbolizuj± fakt zrzeczenia siê godno¶ci biskupiej przez Wincentego Kad³ubka38.
Wizerunek ze strony: http://www.nasza-arka.pl/rozdzial.php?numer=10&rozdzial=1 Fot. Franciszek Mróz „Dnia 11 lutego 1764 roku Kongregacja Obrzêdów zatwierdzi³a kult Wincentego, a tydzieñ pó¼niej decyzjê tê potwierdzi³ papie¿ Klemens XIII. Równa³o siê to urzêdowej beatyfikacji39". Wtedy te¿ czê¶æ szcz±tków b³ogos³awionego Wincentego przeniesiono uroczy¶cie z Jêdrzejowskiego Ko¶cio³a do Katedry wawelskiej i umieszczono je na o³tarzu w kaplicy biskupa Piotra Tomickiego. Tam w relikwiarzu w formie srebrnej trumienki, ufundowanej w 1900 roku przez kardyna³a Jana Puzynê, spoczywaj± do dzisiaj. W roku 1962 wznowiono proces kanonizacyjny b³ogos³awionego Wincentego Kad³ubka. W ¶piewniku ksiêdza Siedleckiego z 1908 roku znajdziemy tak± pie¶ñ do b³ogos³awionego Wincentego: Do b³ogos³awionego Wincentego Kad³ubka | Na ziemi polskiej bujnej w ¶wiêtych plony, Z rodziców zacnych, pobo¿nych zrodzony, Dzi¶ w szczê¶ciu wiecznem cieszy siê Wincenty, Do nieba wziêty. Na ¶wiecie ¿yj±c rodzicom uleg³y, W cnotach gruntowny i w naukach by³ bieg³y; Gdy siê nad przysz³ym zastanawia stanem, Zosta³ kap³anem. W zleceniach Króla nie zawiód³ nadziei, Wzglêdem m³odziuchnej ¶wiêtej Salomei; A na biskupstwo, bêd±c z cnót swych znany, Zgodnie obrany. Po lat dziesiêciu godnego urzêdu, Z wielkiej pokory, z wnêtrznego popêdu, Sk³ada biskupstwo, rzadki przyk³ad daje, Mnichem zostaje. Rzewny by³ widok nie do opisania, Gdy Pasterz trzodê ¿egna³ w¶ród ³ez, ³kania, I spieszy³ boso przez dziesiêæ mil drogi W klasztorne progi. ¦wiêty Patronie, gdy g³osim twe czyny, Twojej do Boga b³agamy przyczyny, By nam da³ poznaæ, w jak wielkiej jest cenie Duszy zbawienie. | Bibliografia: - Monumenta Poloniae Historica - Pomniki Dziejowe Polski, red.August Bielowski, Lwów 1864, tom II. - Oswald Balzer, Pisma po¶miertne, tom I Studium o Kad³ubku, Lwów 1934. - Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937. - Ks. dr K.Wilk - dr C. Wilczyñski, Gwiazdy katolickiej Polski, Miko³ów 1938. - Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imiê przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - O. Klemens ¦wi¿ek, Polscy ¶wiêci, tom 2, B³ogos³awiony Wincenty Kad³ubek, Warszawa 1983. - Jan D³ugosz, Roczniki, czyli kroniki s³awnego królestwa polskiego, Ksiêgi V i VI, Edycja komputerowa: http://www.zrodla.historyczne.prv.pl/ 2004r. - Dokumenty Soborów Powszechnych, tom II, Kraków 2007. - Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytaæ wizerunki ¶wiêtych, Kraków 2013. - Agnieszka Jezierska, Orêdzia na Czasy Ostateczne, które w³a¶nie nadesz³y, tom 26, Warszawa 2017. -http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-09a.php3 -http://jedrzejow.cystersi.pl/bl-wincenty/zycie.html -http://www.jedrzejow.cystersi.pl/blwincenty/dziejekultu.html?df06ebad386 6eb63ce6c12ce11033df7=78cae65f923dd904ad95eb03fbdb5d6f -http://dziedzictwo.ekai.pl/@@iwo_odrowaz -http://www.poselska.nazwa.pl/wieczorna2/historia-starozytna/czy-ziemie-obecnej-polski-dawna-wandalia -http://www.slownik.ihpan.edu.pl/search.php?id=7017 -http://www.katedra-wawelska.pl/historia-katedry/katedra-swietych/ blogoslawiony-wincenty-kadlubek/ - http://www.nasza-arka.pl/rozdzial.php?numer=10&rozdzial=1 1Opat Stanis³aw Kie³tyka, B³ogos³awiony Wincenty Kad³ubek (ok.1150-1123), [w:] Nasza Przesz³o¶æ T. XVI, Kraków 1962, s. 159. 2Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imiê przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982, s. 527. 3Opat Stanis³aw Kie³tyka, B³ogos³awiony..., s. 167. 4http://www.katedra-wawelska.pl/historia-katedry/katedra-swietych/blogoslawiony-wincenty-kadlubek/ 5Opat Stanis³aw Kie³tyka, B³ogos³awiony..., s. 173. 6http://jedrzejow.cystersi.pl/bl-wincenty/zycie.html 7Oswald Balzer, Pisma po¶miertne, Lwów 1934, tom I, Studium o Kad³ubku, s. 5-8. 8http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-09a.php3 9Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937, s. 87. 10Tam¿e, s. 88. 11Opat Stanis³aw Kie³tyka, B³ogos³awiony..., s. 177. 12Tam¿e, s. 180. 13Kazimierz Abgarowicz, Brygida Kubris, Mistrza Wincentego Kronika Polska, Warszawa 1974, s. 233. 14Feliks Koneczny, ¦wiêci..., s. 89-90. 15Opat Stanis³aw Kie³tyka, B³ogos³awiony..., s. 175-176. 16Kazimierz Abgarowicz, Brygida Kubris, Mistrza..., s. 74. 17http://www.jedrzejow.cystersi.pl/bl-wincenty/dzieje-kultu.html?df06ebad3866eb63ce6c12ce11033df7=78cae65f923dd904ad95eb03fbdb5d6f 18http://www.poselska.nazwa.pl/wieczorna2/historia-starozytna/czy-ziemie-obecnej-polski-dawna-wandalia 19Kazimierz Abgarowicz, Brygida Kubris, Mistrza..., s. 78. 20Opat Stanis³aw Kie³tyka, B³ogos³awiony..., s. 183. 21Opat Stanis³aw Kie³tyka, B³ogos³awiony..., s. 185. 22Tam¿e, s. 185-186. 23Tam¿e, s. 187. 24Monumenta Poloniae Historica - Pomniki Dziejowe Polski, red.August Bielowski, Lwów 1864, tom II, s. 801-802. 25Dokumenty Soborów Powszechnych, tom II, Kraków 2007, s. 223. 26Agnieszka Jezierska, Orêdzia na Czasy Ostateczne, które w³a¶nie nadesz³y, tom 26, Warszawa 2017, s. 122. 27Jan D³ugosz, Roczniki, czyli kroniki s³awnego królestwa polskiego, Ksiêgi V i VI, Edycja komputerowa: http://www.zrodla.historyczne.prv.pl/ 2004r. 28Tam¿e. 29http://dziedzictwo.ekai.pl/@@iwo_odrowaz 30Opat Stanis³aw Kie³tyka, B³ogos³awiony..., s. 195-196. 31Monumenta Poloniae Historica - Pomniki..., s. 802 32Kazimierz Abgarowicz, Brygida Kubris, Mistrza..., s. 11. 33Jan D³ugosz, Roczniki... 34Ks. dr K.Wilk - dr C. Wilczyñski, Gwiazdy katolickiej Polski, Miko³ów 1938, s. 80. 35Monumenta Poloniae Historica..., s. 802. 36http://www.slownik.ihpan.edu.pl/search.php?id=7017 37http://www.diecezja.kielce.pl/parafie/jedrzejow-bl-wincentego-kadlubka-b-w 38Oprac. wg: Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytaæ wizerunki ¶wiêtych, Kraków 2013, s. 827. 39O. Klemens ¦wi¿ek, Polscy ¶wiêci, tom 2, B³ogos³awiony Wincenty Kad³ubek, Warszawa 1983, s. 60. Powrót |