Święta Jadwiga Królowa https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/63/Jadwiga_by_Bacciarelli.jpg/240px-Jadwiga_by_Bacciarelli.jpg Tej nocy usłyszymy o życiu świętej Jadwigi Andegaweńskiej, królowej Polski. W Litanii Pielgrzymstwa Narodu Polskiego wzywamy naszą bohaterkę mówiąc: Święta Jadwigo królowo, matko narodów. O jakie narody może tu chodzić oprócz, co wydaje się oczywiste, narodu polskiego? Odpowiedź, chociaż częściową, znajdziemy w modlitwie z 1867 roku, kiedy Kościół nie uznawał jeszcze oficjalnie naszej bohaterki za świętą a która mimo to zaczyna się tak: „Święta Jadwigo! Królowo trzech połączonych narodów: polskiego, ruskiego i litewskiego1". Była Jadwiga najwyższą Księżną Litwy, była nazywana również matką chrzestną albo apostołką narodu litewskiego. Była także dziedziczką Rusi. Ale z jeszcze jednym narodem była blisko związana nasza święta królowa, a był nim naród węgierski. W najwcześniejszych dokumentach nazywano ją Hedvigis filia regis Ungarie et Polonie, a więc Jadwiga księżniczka Węgier i Polski, natomiast po śmierci jej siostry Marii, przez dwa lata używała tytułu dziedziczki Węgier. „Po koronacji pełna tytulatura Jadwigi brzmiała: Hedvigis Dei gracia regina Polonie, necnon terrarum Cracovie, Sandomirie, Siradie, Lancicie, Cuiavie, Pomoranieque domina et heres (Jadwiga z Bożej łaski królowa Polski, a także pani i dziedziczka ziemi krakowskiej, sandomierskiej, sieradzkiej, łęczyckiej, kujawskiej i pomorskiej), a w wersji skróconej serenissima princeps domina Hedviga regina Polonie lub Hedvigis regina Polonie. Po zawarciu małżeństwa z Władysławem Jagiełłą do tytulatury polskiej Jadwigi dodawano tytulaturę litewską i ruską po mężu: Hedvigis regina Polonie, princepsque Lithuanie suprema et heres Russie (królowa Polski oraz najwyższa księżna Litwy i dziedziczka Rusi). W okresie od maja 1395 r. (śmierć siostry Marii, królowej Węgier) do lipca 1397 r. (zawarcie porozumienia ze szwagrem Zygmuntem Luksemburskim na zjeździe spiskim) Jadwiga używała ponadto tytułu heres Ungarie (dziedziczka Węgier)2". Jadwiga była trzecią córką a zarazem trzecim i ostatnim dzieckiem Ludwika Węgierskiego i Elżbiety Bośniackiej. Król Ludwik pochodził z rodu Andegawenów, francuskiej dynastii królewskiej, będącej boczną linią Kapetyngów, którzy panowali we Francji od 987 roku, z przerwą na rewolucję francuską i rządy Napoleona, do roku 1848. Jego ojcem był, pierwszy z Andegawenów na tronie węgierskim, król Karol Robert, a matką była Elżbieta Łokietkówna, córka króla Polski Władysława I Łokietka i Jadwigi Kaliskiej, Bolesławówny. Warto też pamiętać, że Jadwiga, żona Łokietka, po której imię otrzymała nasza bohaterka, była córką błogosławionej Jolanty - Heleny, siostry świętej Kingi. Błogosławiona Jolanta była więc prababcią naszej świętej królowej. Kiedy zmarł bezpotomnie, syn Władysława Łokietka, król Kazimierz Wielki, ostatni Piast na polskim tronie, to królem Polski został syn jego siostry, Elżbiety Łokietkówny, wspomniany wcześniej, Ludwik Wielki z rodu Andegawenów, król Węgier, który u nas był nazywany Ludwikiem Węgierskim. Rządził on Polską 12 lat, od roku 1370 do swojej śmierci w roku 1382. Jego drugą żoną była Elżbieta Bośniacka, z którą, jak już wspomnieliśmy, miał trzy córki. Najmłodsza, Jadwiga, urodziła się w 1374 roku. Nasza Jadwiga miała więc, oprócz krwi piastowskiej, również domieszkę krwi francuskiej z rodu Andegawenów, a więc z rodu świętego Ludwika IX, króla Francji. Po matce miała również domieszkę krwi bośniackiej, czyli południowosłowiańskiej, natomiast dopiero u prapradziadów, można się u niej doszukiwać krwi węgierskiej, chociaż na Węgrzech się urodziła. Po śmierci Ludwika Węgierskiego, w roku 1382, nastąpił dwuletni okres bezkrólewia w Polsce, w czasie którego udało się podpisać porozumienie możnowładców polskich z królową węgierską, Elżbietą Bośniacką, aby na tron Polski wyznaczyła swoją najmłodszą córkę. I tak Jadwiga, mając 10 lat, razem ze swoim węgierskim dworem oraz, jak opisał to Długosz: „ze świetnym królewskim posagiem w złocie, srebrze, naczyniach, tkaninach, klejnotach, perłach i dywanach3", a także, jak z kolei napisał ceniony pisarz i historyk, Karol Szajnocha, jadąc znanym „starożytnym traktem tatrzańskim, [czyli] drogą świętej królowej Kingi4", przybyła do Krakowa. Tu, na Wawelu, w katedrze krakowskiej, 16 października, a więc w dniu uroczystości jej patronki, świętej Jadwigi, w roku 1384, została koronowana i namaszczona przez arcybiskupa gnieźnieńskiego, Bodzantę, oraz biskupów, krakowskiego Jana i poznańskiego Dobrogosta, na króla Polski. Tak właśnie postanowili panowie polscy, nie na królową, ale na króla Polski. I tak opisał to Jan Długosz: „Prałaci zaś i panowie polscy darzyli ją tak wielką życzliwością i tak gorącą miłością, że niepomni, iż są mężami, nie uważali, by przynosiło im ujmę okazywanie uległości tak zacnej i cnotliwej kobiecie. Z tej to gorącej miłości, nie wyznaczywszy ani nie postarawszy się dla niej o małżonka, tak jakby ona sama bez męża wystarczyła do rządzenia Królestwem Polskim (...) nadawszy jej pełną władzę do sprawowania rządów (...). I nic dziwnego. Wiedzieli bowiem, że ją tak wychowano i wykształcono od dziecięcych lat, że nad urodą górowała szlachetność, nad piękną postacią wstydliwość, piękność przewyższały zalety ducha, sławę i bogactwo powściągliwość i skromność, a władzę łagodność (...). Otrzymała też z niebiańskiego daru bardzo wielką i rzucającą się w oczy urodę, jakiej nigdy dotąd nie widziano. Cechowała ją też wstydliwość, jedyna chluba i ozdoba kobiet. (...) Wyszedłszy z lat dziecinnych, zaczęła tak dojrzale i tak poważnie rozumować, że cokolwiek mówiła i czyniła, zdawało się wypływać z powagi, która zwykła cechować sędziwy wiek5". Co ciekawe, bardzo prawdopodobnym jest, że w roku koronacji świętej Jadwigi, choć kilka miesięcy wcześniej, do klasztoru na Jasnej Górze trafił czczony do dzisiaj, cudowny obraz Matki Bożej. „Za datę podarowania obrazu Paulinom przyjmuje się 31.VIII.1384 roku, a za inicjatora uważa się księcia opolskiego Władysława [Opolczyka]. Za udowodnioną uznaje się także datę uszkodzenia obrazu 16.IV.1430 roku. Motyw tego napadu (rabunkowy czy polityczny) jest mniej znany, także sprawcy nie zostali całkiem zidentyfikowani6". Warto też pamiętać, że trochę później święta Jadwiga wraz ze swym mężem Władysławem Jagiełłą ufundowała najstarszą część kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze. Jak wyglądała uroczystość koronacyjna naszej młodziutkiej królowej, możemy się dowiedzieć, opierając się na opisie wspomnianego już historyka Karola Szajnochy: „Za wnijściem do kościoła, gdzie w pośrodku na podniesieniu ustawiony był tron królewski, złożono insygnia królewskie na ołtarzu. Królowa otoczona orszakiem dworskim pozostała u stopni tronu. Rozpoczęła się Msza święta. Przed odczytaniem Ewangelii przystąpiła królowa do ołtarza. Arcybiskup zapytał ją, czy chce zachowywać wszystkie prawa, swobody i przywileje narodu. Odpowiedź królowej: »Chcę, tak mi, Boże, dopomóż!«, miała wagę przysięgi. Po czym uklękła Jadwiga, a arcybiskup w oleju świętym umaczał palec wielki, aby namaścić krzyże i prawe ramię królowej. Zastosowana do tego suknia koronacyjna odchylała się z łatwością dookoła ramion. http://www.rckp.krosno.pl/aktualnosc-1-499-krosnianie_zaprosili_w_tym_roku_jadwige.html Skończywszy tę ceremonię, wziął arcybiskup koronę z ołtarza i włożył ją na skronie Jadwigi. Zagrzmiały wszystkie trąby i fletnie, wzniósł się stugłośny okrzyk na cześć królowej. Po odczytaniu Ewangelii odprowadzono ją nazad do tronu uścielonego z kosztownych złotogłowiów [czyli odmiany brokatu, w którym ciężki, jedwabny materiał był przetykany złotymi nićmi], gdzie Jadwiga usiadła. Aby ciężka, dużymi kamieniami wysadzana korona nie gniotła zbyt długo skroni dziewiczych, podnieśli ją dostojnicy koronni nieco w powietrze i trzymali ją tak przez cały czas ponad głową. W dalszym ciągu Mszy, przy [ofiarowaniu] ofertorium, zstąpiła królowa z tronu i w szczerozłotym naczyniu złożyła Chleb i wino w ofierze na ołtarzu. Za przykładem królowej każdy z panów ofiarował co łaska. Po czym wróciwszy znowu do tronu, pozostała tam Jadwiga aż do komunii kapłańskiej. Wtedy udała się ona jeszcze raz do ołtarza i uklęknąwszy w pokorze przyjęła Ciało i Krew Pańską. Był to ostatni akt ceremonii kościelnej. W zakończenie ozwał się znowuż gwarny chór trąb i fletni. Przy ich ciągłym odgłosie wrócił orszak koronacyjny tym samym porządkiem w bramy zamkowe. Czekała tam wszystkich świetna w obecności królowej uczta. Jadwiga zasiadła przy niej na przygotowanym u stołu tronie. Goście chwalili sobie w takim razie nad wszystko obfitość wina i ryb7". Gdy Jadwiga skończyła 12 lat, a więc stała się pełnoletnia i według ustalonych przez jej rodziców planów, miała zostać żoną o cztery lata starszego od siebie Wilhelma Habsburskiego, z którym była od 1376 roku zaręczona de futuro, czyli na przyszłość. Nie podobało się to polskim możnowładcom, którzy nie chcieli Niemca za króla. Natomiast dla wzmocnienia naszego kraju mieli w planie unię z sąsiadującą, ale ciągle jeszcze pogańską Litwą. Kraj ten był nieustannie najeżdżany przez Zakon Krzyżacki, który pod pozorem nawracania pogan na chrześcijaństwo dokonywał na Litwinach bezwzględnych grabieży, mordów i gwałtów. Żeby doprowadzić do unii polsko-litewskiej, najpierw należało dokonać chrztu tego kraju, a następnie doprowadzić do małżeństwa władców obu krajów. Co najważniejsze, to wielki książę litewski Jagiełło, razem ze swoim dworem, chciał również takiego porozumienia. Nasi możnowładcy kierowali się więc taką racją stanu: „gdyby doszło do unii między Polską a Litwą skutkiem małżeństwa królowej Jadwigi z księciem litewskim, Litwa zostałaby ochrzczona i przyjęta do rodziny narodów chrześcijańskich. W ten sposób Krzyżakom wytrąciłoby się powód atakowania i podbijania Litwy, przy aprobacie zachodnich państw Europy. Polska uzyskałaby bezpieczeństwo swych granic wschodnich i częściowo północnych. Wspólnymi siłami militarnymi Polski i Litwy można by na zawsze rozbić śmiertelne niebezpieczeństwo grożące od potęgi krzyżackiej8". Cały ten polityczny plan uzależniony była od jednego „tak", można by powiedzieć od jednego „fiat" młodziutkiej królowej. Ale tu problemem okazała się wzajemna miłość młodych narzeczonych, Jadwigi i Wilhelma. Młodzi dobrze się znali, gdyż w dzieciństwie Jadwiga przebywała na dworze Habsburgów, a także Wilhelm przebywał na dworze węgierskim. Ponieważ to małżeństwo kolidowało z dalekosiężnymi planami możnowładców polskich, robiono więc wszystko, by uniemożliwić ten związek dwojgu narzeczonym. Gdy młodziutki Wilhelm Habsburg przyjechał do Polski, by poślubić swoją narzeczoną, to „nie dopuszczano na Wawel Wilhelma, (...) Jadwiga przyjmowała jego wizyty w klasztorze ojców franciszkanów i to w towarzystwie licznego dworu9". Nasza młodziutka królowa próbowała nawet uciec z Wawelu, chcąc toporem sforsować jedną z bram, ale jeden z dworzan namówił ją, by odstąpiła od tego zamiaru. Przedstawiono młodziutkiej królowej, jakie korzyści przyniesie małżeństwo z dużo co prawda starszym, ale mimo to dość przystojnym Jagiełłą. Położono przede wszystkim akcent na powiększenie terenów chrześcijańskich, na nawrócenie całego narodu litewskiego, mówiono, że stanie się dla Litwinów tak wielką postacią, jak czeska Dąbrówka dla Polaków. „Po długich naradach z duchowieństwem i możnowładcami Jadwiga postanowiła tę tak ważną dla niej samej i dla narodu polskiego sprawę po prostu przemodlić. W katedrze wawelskiej przed Ukrzyżowanym Chrystusem szukała w kornej modlitwie odpowiedzi od samego Boga, na co ma się zdecydować. Jakby z zaświatów usłyszała głos Chrystusa: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony. Jadwiga nisko pochyliła się przed Jezusem Ukrzyżowanym. Drżącymi ustami wyszeptała: Oto ja służebnica Pańska. Niech się stanie jak Ty, Chryste, chcesz. Niech Jagiełło ze swoim narodem uwierzy! Niech zbawion będzie!10". Nie dziwi więc, ta dojrzała decyzja młodziutkiej królowej, skoro otrzymała z Nieba wskazówkę, jak ma postąpić. Ten głos „jakby z zaświatów" to była oczywista lokucja, czyli zjawisko mistyczne, które cechuje wyraźny, czasami donośny, ale nigdy nie ogłuszający, słyszany wewnętrznie głos Boga, Aniołów lub osób świętych. Po takiej decyzji należało jeszcze zapłacić Habsburgom 200 tysięcy florenów w złocie jako karę za odstąpienie od przyrzeczonej umowy małżeńskiej. A tę gigantyczną kwotę wziął na siebie i na swój naród Jagiełło. Wiele wskazuje na to, że odtrącony narzeczony Wilhelm musiał naprawdę mocno kochać naszą królową, gdyż ożenił się dopiero dwa lata po śmierci Jadwigi. Zgodnie z planami małżeństwo naszej świętej królowej z Jagiełłą musiało zostać poprzedzone wcześniejszym chrztem przyszłego króla wraz z całym litewskim dworem. Następnym krokiem miało być przyłączenie całej Litwy wraz z jej ziemiami księstwa ruskiego do chrześcijańskich ziem królestwa polskiego. 15 lutego 1386 roku odbył się w Krakowie chrzest Jagiełły, ojcem chrzestnym, wobec odrzucenia tej zaszczytnej posługi przez wielkiego mistrza krzyżackiego, Konrada Zoellnera, został książę Władysław Opolczyk, ten od obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Jagiełło na chrzcie przyjął imię Władysław. Trzy dni później w katedrze wawelskiej odbył się ślub 12 letniej Jadwigi z ponad trzydziestoletnim Władysławem II Jagiełłą. Jego koronacja na króla Polski nastąpiła 4 marca 1386 roku. Na początku następnego roku król dokonał chrztu Litwy. W dawnej kronice krakowskiej znajduje się taki zapis: „Władysław Jagiełło osiągnął trzy wielkie dary, jakie żadnemu jeszcze z śmiertelnych nie padły razem: chrzest, małżeństwo i pomazanie królewskie11". Świeżo poślubiona para królewska udała się do Wielkopolski, aby zażegnać niepokoje, jakie zaczęły się tam szerzyć wśród panów wielkopolskich. Przyjeżdżając razem ze swoim królewskim dworem do Wielkopolski, król spodziewał się, że utrzymanie jego dworu weźmie na siebie kapituła gnieźnieńska. Niestety, kapituła wymówiła się od takiego obowiązku, więc królewscy „dworzanie sami zaczęli rekwirować bydło i żywność po wsiach kapitulnych. Wieśniacy z żonami i dziećmi (...) ze łzami w oczach błagali królową Jadwigę o litość i miłosierdzie dla nich i ich rodzin. Jadwiga (...) wymogła na mężu, aby natychmiast wrócono wieśniakom ich własność. (...) Jagiełło (...) załagodziwszy sprawę, rzekł do Jadwigi: - A teraz, moja żono, jesteś już zadowolona? - Owszem - smętnie odpowiedziała Jadwiga - Ale kto zwróci tym biedakom wylane łzy?12". Sam chrzest Litwy przebiegał w miarę spokojnie, choć nie bez pewnych sprzeciwów. Kiedy przedstawiano pogańskim mieszkańcom tego kraju potrzebę odrzucenia dawnych wierzeń, oni z obawy przed zemstą własnych bogów oraz uznając to za grzech wobec własnych przodków, nie byli zbyt chętni do wykonania tego. Więc aby pokazać bezradność tych bogów: „rzucili się chrześcijanie do obalania świętości bałwochwalczych. Zalany został znicz święty (zauważmy, że my w dzisiejszych czasach na olimpiadach zapalamy i podtrzymujemy ogień znicza olimpijskiego) i pogaszono ognie wieczyste. Padły pod siekierą święte dęby na zamku (...). Powybijano święte węże [i] jaszczurki. (...) Przypatrując się tej ruinie pogaństwo zawodziło wielkim płaczem żałobnym. (...) Gdy obaczono, iż bóstwa pogańskie dają się bezkarnie gasić, ścinać, zabijać, ochłonęła z trwogi zgraja pogańska i oświadczyło plemię, »płoche a lekkomyślne«, iż chce się ochrzcić13". W tym czasie na Węgrzech nastąpił inspirowany przez Bana Horwata i jego stronnictwo (Horvatych) zamach na koronę węgierską. Matka i siostra Jadwigi zostały aresztowane i wywiezione do Nowego Grodu, na Chorwacji (w Dalmacji). Te tragiczne dla Węgrów i Jadwigi wydarzenia chciała wykorzystać dla swoich narodowych interesów przyłączona w tym czasie przez ojca Jadwigi do Węgier Ruś Czerwona. Ponieważ Władysław Jagiełło chrzcił wtedy Litwę, więc na królową spadł obowiązek odzyskania dla Korony Polskiej Rusi Halickiej. „I oto w mroźny i śnieżny dzień (...) Jadwiga wyruszyła z Krakowa na czele świetnego zastępu rycerstwa i panów koronnych na Ruś Czerwoną (...). Jak świat światem jeszcze nigdy nie oglądano tak fantazyjnego obrazu, jak wygląd królowej Jadwigi w tym momencie. Trzynastoletnia o cudnej urodzie kobieta, nad wiek wyrośnięta, w bogatym stroju zimowym, w podbitym sobolami kapeluszu, przy pomocy dworzan usiadła na białego bachmata, spojrzała władczo na dostojników i rycerzy, podniosła smukłą rękę (...) i zawołała: - W imię Boże! Naa...przód! (...) Na samym progu ziem ruskich w Jarosławiu królowa ogłosiła przywilej potwierdzający i pomnażający swobody i przywileje ziemi przemyskiej. Załogi węgierskie poszczególnych zamków i miast dobrowolnie składały oręże albo ustępowały przy pierwszym natarciu rycerzy polskich. (...) Bramy stolicy Rusi Czerwonej stanęły otworem przed Polakami. Królowa Jadwiga wjechała uroczyście do Lwowa. Mieszczanie przywitali ją i całą wyprawę polską entuzjastycznie, uważając słusznie, że zostaną przywrócone im przywileje i prawa nadane im przez Kazimierza Wielkiego, a odebrane przez króla Ludwika i jego pełnomocników14". Wtedy też do królowej dołączył jej małżonek, król Władysław. Tak Lwów jak i cała Ruś z radością przyjmowała swój powrót pod władzę Korony Polskiej. Pod zwierzchnictwo naszych monarchów oddały się również Wołyń, Mołdawia, Wołoszczyzna i Besarabia, co przypieczętował „we Lwowie hospodar mołdawski Piotr otoczony pocztem bojarów, [który] uroczyście złożył akt uległości, hołdu i wierności, »królowi Władysławowi i królowej Jadwidze i ich następcom, tudzież całej Koronie Polskiej«. Natomiast Ukrainą i Kijowem miał zarządzać rodzony brat Jagiełły - Włodzimierz. W ten sposób Korona Polska objęła pod władanie trzy narody: polski, litewski i ruski i panowanie jej ciągnęło się »od morza do morza«, to jest od Bałtyku do Morza Czarnego. Jadwiga po dziesięciu miesiącach nieobecności wróciła triumfalnie do Krakowa, a Jagiełło udał się znowu na Litwę, aby przypilnować dalszego chrztu swojego narodu15". https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/3a/Matejko_Jadwiga.jpg/317px-Matejko_Jadwiga.jpg Po powrocie do kraju dotarły do Jadwigi tragiczne wieści o jej matce i siostrze Marii. Kiedy szwagier Jadwigi, Zygmunt Luksemburski, dotarł pod mury Nowego Grodu, by uwolnić swą żonę i teściową, to wtedy spiskowcy (rokoszanie) udusili królową Elżbietę w obecności córki Marii. Później zwłoki matki wywiesili na wieży, grożąc, że to samo uczynią z Marią, jeśli jej mąż nie odstąpi od oblężenia. Marię udało się w końcu uwolnić z rąk okrutnych Horwatów. Jadwiga ogłosiła na Wawelu sześciotygodniową żałobę po śmierci matki. W tym czasie chodziła cała ubrana na czarno oraz nosiła zasłonę na twarzy. Wtedy też dużo pościła i godzinami modliła się przed najbliższą jej sercu czarną postacią Chrystusa Ukrzyżowanego w katedrze wawelskiej. Prosiła wtedy Chrystusa o wyjaśnienie tajemnicy cierpienia, dzięki której można wejść do Królestwa Niebieskiego. Te modlitwy, które nasza królowa Jadwiga zanosiła Panu Jezusowi w ciężkich dla niej chwilach, tak dosyć sugestywnie i dramatycznie zobrazował pisarz Józef Szczypka: „a był tam już w owe czasy krzyż ten sławny, na którym Zbawiciel dziwnie czarny wisi i łask ludziom nie odmawia, nad każdą nędzą się litując. Często zjawiała się tutaj królowa, ażeby w modlitwach i medytacji tkwić przed onym smutnym, jakby ściemniałym od samych bólów i mąk wszelakich obliczem Chrystusowym. (...) Tamtego wieczoru królowa przyszła do katedry okrutnie zasmucona (...). Zaraz też święta wnuka [czyli wnuczka] Kazimierzowa padła przed krzyżem, ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać, lament niepodobnie wielki wydając. Jakież strapienie miała, iż krom szlochów i nadziei w Panu Bogu niestało na nie już innej rady? Ach, żaliła się królowa, iż nieszczęście, które ją umiłowało, na jednym poprzestać nie chce, lecz stale nowy, gorzki dar jej przynosi.Żaliła się, iż jej zacnej matce, królowej Elżbiecie, straszliwą śmierć zadali buntownicy z ziemi kroackiej [chorwackiej], nawet zwłok nie szanując, ale wzgardliwie wieszając je na murach Nowigradu. Żaliła się, iż miła sercu siostra Maria (która na one zelżywości kroackie musiała patrzyć) zeszła już z tego świata, niewielu roków, bo ledwo dwudziestu i pięciu dożywszy. Żaliła się, iż Pan Bóg, pewnie swój niewiadomy gniew okazując, nie daje długo jej, Jadwidze dziecięcia, co by zgryzoty koiło, a przy tym stało się kiedyś dziedzicem tronu krakowskiego. Żaliła się, iż tron ów, tak wspaniały, ona sama musiała okupić tyloma wyrzeczeniami, zostawiając hen madziarską ojcowiznę i przenosząc się na wzgórze, na Wawel, skąd tylko widać gród, bory i śpiesznie, jakby obojętnie nurt swój toczącą Wisłę. Żaliła się, iż zastępy krzyżackie, którym przewodzi Konrad Wallenrod, komtur nader fałszywy i złości niesyty, wciąż oblega zamki wileńskie, miotając w nie kulami z wrzącym wapnem, beczułkami z palącą się smołą albo i kawałami ścierwa z ubitych, a prześmiardłych już koni. Żaliła się, iż szlachetny Książe Witold, pełen niezrozumiałego zaślepienia, nadal sprzymierza się z Teutonami i braterską dłoń Jagiełłowy odrzuca, a zaś Skirgiełło, grododzierżca wileński zbyt prostaczym obdarzony umysłem miód tylko spija i Litwie przyczynia klęsk. Żaliła się, iż król jegomość, a jej Jadwigi, prawy małżonek, Władysław podług chrztu świętego, posądzał ją o wiarołomstwo, kiedy potwarca Gniewosz, Boże mu odpuść, tak szpetnie bajów nagadał, że jako musiał je potem odszczekiwać, pod stół włażąc. Żaliła się, iż chłopkowie cierpią krzywdy niepomierne od swych panów, a ona tylko wtedy bronić może prześladowanych, gdy gwałt jest osobliwiej widoczny i głośny. Żaliła się, iż mimo jej wysiłków wszędy tak wiele zła, dzikości, fałszu i przeciwieństwa jest narządzane, że poniektórym może się wydać, jakoby chytrzy diabłowie byli zwyciężni [a więc zwycięscy] i świata całego władni. http://www.pijarzy.pl/rozwazania/skarby_wawelu_na_wielki_post,_cz._i:_czarny_krucyfiks_krolowej_jadwigi_d8461_pol.html A kiedy tak żaliła się królowa, snadź czymś nader niemiłym do podobnego smutku przywiedziona, nagle poruszyła się czarna figura Chrystusowa. Ledwo tchu łapiąc, umęczony, rozpięty na krzyżu Jezus przemówił do klęczącej! Mówił, iż prosi ją, by spokój ducha zachowywała. Mówił, iż każde cierpienie, to cząstka Jego krzyża, pożytek swój mająca. Mówił, iż kto chce iść za Nim, ten krzyż pospołu dźwigać musi. Mówił, iż ten, kto Go nie naśladuje, nie jest godzien Jego serca. I mówił, iż zawsze na świecie jedni płaczą, a drudzy się weselą, ale zaprawdę nadejdzie dla onych płaczków dzień, kiedy smutek ich w radość się obróci, której nikt już im nie odbierze. A potem, powiedziawszy to wszystko, czarny Jezus uniósł rękę wysoko i pobłogosławił czcigodną królową, ona zaś uczuła, iż znaczna moc i pocieszenie w niej zamieszkały i rychło poczęła inszych dobrym a miłosiernym słowem wspierać16". Małżeństwo Jadwigi i Władysława Jagiełły było nieustannie atakowane i przez Krzyżaków, i przez obrażonych Habsburgów. Rozsiewano po dworach europejskich plotki, że Jadwiga jest konkubiną Jagiełły, że przed zerwaniem ze swoim narzeczonym, Wilhelmem Habsburskim, spotykała się z nim na osobności, a nawet po ślubie z Jagiełłą. Do wielu tego rodzaju plotek rozsiewanych z namowy Habsburgów na dworze wawelskim, przyznał się wreszcie, jak to już usłyszeliśmy w modlitewnych żalach Jadwigi, Gniewosz, z Dalewic. A zrobił to wtedy, gdy zauważono, że plotki te brały swój początek właśnie od niego. Przed sądem Gniewosz widząc udowodnioną swoją podłość, nawet nie próbował się bronić. Prosił jedynie o miłosiernie niski wyrok. Sąd skazał go na grzywnę oraz publiczne odwołanie oszczerstw. Zgodnie z prawem „Gniewosz na oczach trybunału i świadków, wszedł pod ławę i dokonał odwołania słowami: »To, co mówiłem, zełgałem jak pies«. W tym momencie zaszczekał17". Kto wie, czy nie stąd powstało powiedzenie o „odszczekaniu" czegoś. Królowa, jako prawdziwa katoliczka, wybaczyła te kłamstwa, przekonała też do tego samego swojego małżonka i pozwoliła zachować Gniewoszowi dalej jego wysoką funkcję podkomorzego krakowskiego na królewskim dworze. Ale ileż udręki i łez wylanych przed figurą Chrystusa kosztowało ją to wie tylko sam Pan Jezus. Zresztą sprawa ważności małżeństwa Jadwigi i Władysława Jagiełły była rozpatrywana przez papieski trybunał w Rzymie. Habsburgowie jako oszczercza strona nawet nie stawili się na nim, wiedząc o kruchości swych zarzutów popartych jedynie kłamstwami. Wyrok trybunału jednoznacznie uznawał prawomocność małżeństwa i pozwalał na całkowitą poprawę stosunków Polski ze stolicą Apostolską. Ale nie zmienił plotek rozsiewanych dalej przez „pokrzywdzonych" w swoich zamierzeniach Krzyżaków i Habsburgów. Królewscy małżonkowie dwa razy w tygodniu pościli o chlebie i wodzie, a do Sakramentu pokuty i do Komunii świętej przystępowali przynajmniej cztery razy w roku. Jadwiga postanowiła odnowić założony przez Kazimierza Wielkiego uniwersytet krakowski, a zwłaszcza jego wydział teologiczny. Poprosiła również uczonych teologów o przetłumaczenie Psalmów Dawida na język polski. Dokonali oni tego pod nazwą Psalmów floriańskich. Przetłumaczono również „inne księgi Pisma Świętego, dzieła patrystyczne i współczesne oraz ogromnie wtedy poczytne Objawienia świętej Brygidy. Należy zaznaczyć, że dzieła Brygidy zawierały surową krytykę Zakonu Krzyżackiego i tym samym popierały w oczach młodej królowej polskiej czujny i nieufny stosunek do nich polityków i społeczeństwa polskiego18". W roku 1390 niezadowolony z rządów brata Jagiełły, wielkiego księcia Skirgiełły, książę Witold, brat stryjeczny naszego króla, wszedł w porozumienie z Krzyżakami i ze swoimi rycerzami oraz rodziną przeszedł na ich stronę. Dwa lata później doszło do spotkania poróżnionych stron. Na tym zjeździe Jagiełły, Skirgiełły i Witolda pośredniczką stała się nasza święta Jadwiga. Mając osiemnaście lat, słynęła już w całej Europie nie tylko z urody, ale i z wielkiej politycznej mądrości. Dzięki niej to porozumienie zawarto, a w jego wyniku Witold został Wielkim Księciem Litewskim, a Skirgiełło zadowolił się możnowładctwem Kijowa. Królowa korespondowała z Papieżem Bonifacym IX, którego prosiła o interwencję w habsburskiej Austrii, na terenie której dokonywano rozbojów na polskich pielgrzymach. Papież z wielkim szacunkiem i przychylnością odnosił się do naszej świętej królowej oraz jej męża, Władysława Jagiełły. Zachował się list, który w całości cytuje Długosz, a w którym jest fragment, gdzie papież wyraźnie i z góry zgadza się na obsadzanie stanowisk kościelnych przez królową, a nawet namawia ją do tego: „Bonifacy biskup, sługa sług Bożych, najmilszej w Chrystusie Córce, sławnej królowej polskiej Jadwidze, [śle] pozdrowienie i apostolskie błogosławieństwo. Donosimy Twemu Najjaśniejszemu Majestatowi, że my widząc oczyma duszy i biorąc pod uwagę Twe ogromne i szczere oddanie, jakie żywisz do Nas i do Kościoła Rzymskiego i jakie dotąd okazywałaś, wchodząc chwalebnie w ślady Twoich sławnej pamięci przodków, darząc Twój Najjaśniejszy Majestat przychylnością, byliśmy i jesteśmy zawsze tak usposobieni, by Twój Majestat obdarzać specjalnymi łaskami i przychylnością. Pragniemy usilnie wysłuchać życzliwie na tyle, ile z pomocą Bożą będziemy mogli, Twoich próśb, szczególnie tych, które dotyczą czci i godności Twej oraz najdroższego w Chrystusie syna naszego, Twego męża, króla polskiego Władysława i samego Królestwa, do tego stopnia, że jeżeli wszystkie szlachetne czyny Twoich przodków zasłużyły na uznanie, zachęcając zamierzamy powiększyć względy wobec Was i Waszych osób Twój Najjaśniejszy Majestat, abyś Twoimi rozsądnymi i zdrowymi radami zechciała ustawicznie wpływać na wspomnianego króla, Twojego męża, w którym, jak wiemy, spoczywa cała nadzieja tych królestw i poszczególnych ich części i zachęcać go, by zechciał trwać, jak to chwalebnie zwykł czynić, w wierności i przywiązaniu do nas i coraz lepiej - w co ufamy - [w niej] nie ustawać oraz by gorliwie nakłaniał odstępujących od wiary do takiej wierności, oddania i posłuszeństwa, abyście potem prócz nagrody od Boga, którą za to osiągnięcie, w pełni zasłużyli na cześć i chwałę u ludzi i na życzliwość naszą i Stolicy Apostolskiej. Ponadto, ponieważ, jak wiemy, często się zdarza, że Twój Najjaśniejszy Majestat z powodu bezczelności proszących i na prośby wielu, którym bez ujmy dla królewskiego majestatu nie może odmówić, pisze do nas w sprawie wyniesienia pewnych ludzi całkowicie wbrew własnej chęci, bo chciałabyś raczej innych wynieść i postawić nad nimi, o czym wielekroć nie możemy być powiadomieni i dlatego często zdarza się, że załatwiamy inaczej niż życzy sobie Wasz Najjaśniejszy Majestat. Zachęcamy więc Wasz Najjaśniejszy Majestat, byś zechciała przesłać nam jakiś specjalny znak, którego będziemy się trzymać. Przy jego pomocy zechciej nam dać znać, ilekroć zajdzie potrzeba, czego sobie szczególnie i specjalnie życzysz, byśmy zrobili, a my zgodnie z tymi Waszymi pragnieniami, przyzwolimy chętnie na to, co z całego serca pragniemy spełnić. Wszystkie takie życzenia zechciej podawać do wiadomości ukochanemu synowi, mistrzowi Piotrowi z Radolina, naszemu protonotariuszowi, gorącemu obrońcy Twej sławy i znaczenia i bardzo wiernemu nam i Twemu Najjaśniejszemu Majestatowi, byśmy przez niego mogli być jasno powiadomieni o tych Twoich życzeniach. Niech Wasz Najjaśniejszy Majestat zechce mu wierzyć przy przedstawianiu [przezeń] Waszemu Majestatowi w naszym imieniu wyżej wspomnianych i niektórych innych spraw, tak, jakbyś to słyszała z naszych własnych ust, ponieważ nabraliśmy do niego, podobnie jak Ty, specjalnego zaufania. Dano w Rzymie u świętego Piotra, 29 grudnia, w trzecim roku naszego pontyfikatu19". Z wielkim mistrzem krzyżackim Ulrykiem von Jungingenem spotkała się Jadwiga w celu odzyskania Ziemi Dobrzyńskiej. Ziemią tą zarządzał z ramienia króla, znany nam książę Władysław Opolczyk. Niestety poczuł się on jej właścicielem i za bardzo duże pieniądze oddał ją krzyżakom. Jadwiga jako królowa negocjowała z krzyżakami warunki, na jakich oddaliby tę nieprawnie uzyskaną polską ziemię. Proponowała nawet zwrot całej sumy zapłaconej Opolczykowi. „Wielki mistrz wprawdzie przyznał słuszność żądaniom Polski, niemniej twierdził, że Zakon może te ziemie oddać tylko temu, (...) [któremu dał] zastaw i który ma na to od nich dokument. (...) Wtedy Jadwiga uniesiona świętym gniewem wypowiedziała prorocze słowa: - Dopóki ja żyję, znosi Korona cierpliwie wasze bezprawia. Ale po mojej śmierci spadnie na was kara niebios za wszystkie krzywdy, jakieście sprawili Polsce. Niechybna wojna przyniesie wam zagładę! I tak też się stało20". Wielką radością dla obojga małżonków była długo oczekiwana wiadomość o tym, że królowa jest w stanie błogosławionym. „Kiedy zaś nadszedł dzień porodu, królowa Jadwiga dwunastego czerwca (błędna data napisana przez Długosza, powinno być dwudziestego drugiego czerwca [1399 roku]) wydała na świat córkę, która ochrzczona w katedrze krakowskiej przez biskupa krakowskiego Piotra Wysza otrzymała dwa imiona, Elżbieta [po matce świętej Jadwigi] oraz Bonifacja [na cześć papieża Bonifacego IX]. Po jej urodzeniu królowa zaczęła ciężko chorować. Zaś nowo narodzona dziewczynka zmarła w ciągu trzech (...) [tygodni]. O jej zgonie doniesiono w momencie, kiedy oddawała ducha [Jadwiga], bo kobiety, które pielęgnowały królową, starały się to ukryć przed nią, by ból nie powiększył jej choroby. Potem zaś, kiedy choroba się wzmogła, zaopatrzona najświętszym Wiatykiem, namaszczona olejem świętym, bardzo pobożnie i religijnie, jak przystało świątobliwej istocie, pełna świętych i zbożnych dzieł zmarła siedemnastego lipca koło południa, na zamku krakowskim i została pochowana w katedrze krakowskiej, po lewej stronie ołtarza, w pobliżu zakrystii. Twarz miała bardzo piękną, ale piękniejsze były jej obyczaje i cnoty. (...) Ona ufundowała dwa ołtarze w katedrze krakowskiej, jeden pod wezwaniem świętej Anny, drugi pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. Ona założyła klasztor pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny poza murami Krakowa na Piasku. (...) W dniach Wielkiego Postu i Adwentu umartwiała ciało włosiennicą i osobliwą wstrzemięźliwością. Ubogim wdowom, przybyszom, pielgrzymom i wszelkim ludziom nieszczęśliwym i potrzebującym okazywała wspaniałomyślną, wielką rozrzutność i hojność. Nie można w niej było dostrzec śladu lekkomyślności, śladu gniewu i pychy, śladu zawiści. (...) Wszystkie swoje klejnoty, szaty, pieniądze i całą królewską spuściznę poleciła wyznaczonym przez siebie wykonawcom swego testamentu (...) wydać na wsparcie dla osób nieszczęśliwych i na fundację Uniwersytetu Krakowskiego. Ona zostawiła katedrze krakowskiej ornat z naszytym krzyżem, perłami i drogimi kamieniami oraz racjonał [zazwyczaj ozdobny pas noszony na ramionach, na ornacie, podobny do paliusza, tylko że ten jest szerszy] z samych pereł21". W kalendarzu kapituły katedralnej pod datą 17 lipca 1399 roku zapisano: „Zmarła dziś w południe najjaśniejsza pani Jadwiga, królowa Polski i dziedziczka Węgier, niestrudzona szerzycielka chwały Bożej, obrończyni Kościoła, sługa sprawiedliwości, wzór wszelkich cnót, pokorna i łaskawa matka sierot, której podobnego człowieka nie widziano na całym obszarze świata". Kult naszej królowej rozpoczął się niemal natychmiast po śmierci. Do grobu Jadwigi pielgrzymowano w nadziei uzdrowienia i faktycznie, otrzymywano różne łaski. Pierwsze zapisy o cudach zostały sporządzone dwadzieścia lat po śmierci świętej królowej, dwa takie napisane po łacinie protokoły znajdują się w zbiorach Kapituły Krakowskiej. Pierwszy z nich opisuje cud uleczenia długotrwałej choroby nóg szlachetnego pana Jana, dziedzica na Biejscach w diecezji krakowskiej. Człowiek ten pod przysięgą stwierdził, że „cierpiał w nogach niemoc od różnych słabości oraz bolaków, czyli wrzodów, tak dalece, że ani stać ani chodzić nie mógł22". Kiedy już nie mógł z bólu wytrzymać, ślubował Bogu Wszechmogącemu i królowej Jadwidze, że jeśli mu królowa pomoże, to on pójdzie do Krakowa jej grobowiec nawiedzić. „I wnet po wypowiedzeniu tego ślubu, niezwłocznie zaczął czuć się znacznie lepiej i ból się uśmierzył, a wczorajszego dnia zaczął doskonale chodzić23". Drugi cud to uleczenie z dwuletniej febry pana Jakuba Kobylińskiego z diecezji krakowskiej. Człowiek ten „różnym świętym różne śluby, modlitwy i pielgrzymki przyrzekał, (...) [niczego] jednak nie osiągnął24". Dopiero, kiedy królowej Jadwidze złożył ślub, że do Krakowa pójdzie i jej grób nawiedzi, zdrowie odzyskał. Uważa się, że takich pism musiało być zdecydowanie więcej, skoro biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki oraz arcybiskup gnieźnieński Wojciech Jastrzębiec myśleli o szybkiej kanonizacji zmarłej królowej. W zachowanym piśmie od arcybiskupa gnieźnieńskiego do krakowskiego biskupa są takie słowa o świętej królowej: „Jak za życia słynęła z mnogości różnych cnót i pobożnych dzieł, tak, po nie mniej szczęśliwem zejściu z tego świata, zaczęła jaśnieć licznymi cudami. O tych cudach i rozgłos publiczny i znamienite świadectwa ludzi wiarygodnych istnieją25". Ale i w czasach nie tak bardzo odległych, nasza święta królowa Jadwiga jest nadal aktywna. W książce Małgorzaty i Mieczysława Pabisów pt. „Dzięki Bogu" znajdujemy opis cudu uleczenia pani Anny Romiszowskiej, która w 1949 roku zachorowała na ostre zapalenie ucha środkowego. Pani Anna przykładając do bolącego ucha, z dużą wiarą, skrawek całunu, na którym leżały szczątki Jadwigi Królowej i odmawiając jednocześnie nowennę do tejże Królowej Jadwigi, już w czwartym dniu nowenny doznała całkowitego uzdrowienia. Słuch wrócił do normy, stan zapalny ustąpił i już nigdy nie powrócił. To nagłe uzdrowienie i cudowne cofnięcie objawów ogólnych i miejscowych było brane pod uwagę podczas procesu kanonizacyjnego świętej Jadwigi Królowej. Wcześniej, bo w 1938 roku, generał Józef Haller modlił się do królowej Jadwigi o zdrowie dla swojej matki, której stan był bardzo ciężki, kobieta była sparaliżowana, nie mogła mówić i przechodziła jeszcze zapalenie płuc. Generał podczas Mszy Świętej prosił Boga „za wstawiennictwem Królowej Jadwigi o zdrowie dla matki. W katedrze uklęknął przy Czarnym Krzyżu, przyjął Komunię Świętą i złożył kwiaty u stóp głównego ołtarza. Już następnego dnia usłyszał »Nie wiem, jak to się stało, ale wczoraj jeszcze stan był groźny. Dzisiaj paraliż całkowicie ustąpił, pacjentka mówi swobodnie (...) jednej rzeczy nie mogę zrozumieć jako lekarz: wczoraj płuca były okropnie zaflegmione, bardzo niebezpieczny stan, a dzisiaj dokładnie badałem i znalazłem płuca całkiem wolne i zupełnie swobodny oddech; tego to już zupełnie zrozumieć nie mogę«. (...) Cudownie uzdrowiona Olga Haller jeszcze tego samego dnia powróciła do domu26". http://www.pijarzy.pl/rozwazania/skarby_wawelu_na_wielki_post,_cz._i:_czarny_krucyfiks_krolowej_jadwigi_d8461_pol.html Jednym z miast, gdzie nasza święta Jadwiga ufundowała i uposażyła szpital oraz opiekowała się chorymi jest Biecz. Jak opowiada pani Gabriela Ślawska, historyk z Biecza, pod koniec drugiej wojny światowej, miało miejsce takie zdarzenie: „kiedy cały Biecz miał być wysadzony w powietrze przez Niemców, ludność przygotowywała się już do ewakuacji, kolegiatę wypełnił tłum jak nigdy przedtem. I wtedy stała się rzecz zaskakująca. Ówczesny proboszcz ksiądz Bogumił Stawarz oznajmił, że miał widzenie: ukazała mu się święta Jadwiga Królowa i powiedziała, że kolejny raz ochroni Biecz i jego mieszkańców. Proboszcz prosił, by nikt nie opuszczał miasta. I rzeczywiście: półtonowa bomba, która spadła na kościół, zatrzymała się na żebrowym sklepieniu, nie czyniąc większej szkody. W międzyczasie wojska sowieckie zaskoczyły Niemców od innej strony, niż się spodziewali, tak że nie zdążyli zrealizować planu wysadzenia miasta27". Kazimierz Wielki i Królowa Jadwiga polichromia Włodzimierza Tetmajera w kościele w Bieczu Kiedy budowano kościół Najświętszej Maryi Panny na Piasku, święta Jadwiga miała zwyczaj sama doglądać postępujących tam prac. Jednego razu spostrzegła bardzo zasmuconego kamieniarza, gdy go spytała o powód tego smutku, on odpowiedział, że ma w domu bardzo chorą żonę i boi się, że ona może umrzeć zostawiając go samego z dziećmi a on nie ma pieniędzy na lekarza,. Nasza święta niewiele myśląc zdjęła z nogi bucik z którego oderwała złotą klamerkę i podarowała ją rozgoryczonemu robotnikowi, aby miał czym zapłacić lekarzowi. Ponieważ zdejmując bucik postawiła stopę na kamieniu ubrudzonym wapnem, jej stopa odcisnęła się na nim. Wdzięczny kamieniarz wykuł ten ślad w kamieniu, który później wmurował w ścianę klasztoru. Innym razem, gdy królowa jechała przez most, zauważyła tonącego chłopca, któremu nadaremnie próbowali pomóc jego towarzysze, którzy byli kotlarzami. Udało im się jedynie wynieść na brzeg ciało topielca. Królowa podeszła do nich i narzuciła swój płaszcz na nieżyjącego chłopca a ten zaraz oczy otworzył. Od tego czasu, aż do XVIII wieku, gdy jakiś rzemieślnik z cechu kotlarzy umierał, na jego trumnę narzucano ten płaszcz królowej. W sztuce święta Jadwiga królowa przedstawiana jest w stroju królewskim. Jej atrybutami są: czarny krucyfiks, który przypomina nam o ulubionym miejscu modlitwy świętej Jadwigi w katedrze wawelskiej, kontusik [czyli mały kontusz], którym okryła ciało chłopca, ucznia cechu kotlarzy, wyłowionego z Wisły, lilia andegaweńska, będąca symbolem rodu Andegawenów, stopa odciśnięta w kamieniu, którą do dzisiaj można oglądać na ścianie klasztoru karmelitańskiego w Krakowie, pantofelek (bucik) na pamiątkę przybycia świętej Jadwigi do Sandomierza, kiedy to jej kareta ugrzęzła w śniegu, a przybyli na pomoc mieszkańcy Świątnik w nagrodę otrzymali przywileje i jako upominek pantofelek28. 6 czerwca 1979 roku papież Jan Paweł II, podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, odprawił w katedrze wawelskiej pierwszą Mszę świętą ku czci błogosławionej królowej Jadwigi, aprobując istniejący już od dawna kult, wyniósł ją w ten sposób na ołtarze. Kanonizował ją 8 czerwca 1997 roku. Obowiązkowe wspomnienie liturgiczne o naszej świętej w Polsce przypada 8 czerwca a jej relikwie znajdują się w katedrze wawelskiej. Warto też na zakończenie wspomnieć o tym, że „w roku 1430 na Jasnej Górze zrabowano kosztowne wota z kaplicy, jak również uszkodzono Cudowny Obraz. Po odarciu z kosztowności Obraz został pocięty szablą i połamany. Odnaleziono go, według tradycji, w miejscu, gdzie dziś stoi kościół świętej Barbary z cudownym źródełkiem, niedaleko Jasnej Góry. Ojcowie Paulini przywieźli zniszczony Obraz do Krakowa, na dwór króla Władysława Jagiełły, który wraz z małżonką swą, świętą Jadwigą, jest fundatorem najstarszej części kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze [o czym wspomniano już wcześniej]. Sprawą odrestaurowania Obrazu zajął się sam Król Władysław Jagiełło. (...) Trwałym śladem zniszczenia Obrazu w roku 1430 są blizny na Twarzy Matki Bożej29". I jeszcze cała modlitwa, której fragment został przytoczony na początku tego opracowania: Święta Jadwigo! Królowo trzech połączonych narodów: polskiego, ruskiego i litewskiego, świątobliwa i bogobojna Pani, która słyniesz różnemi cudami, któraś była opiekunką i orędowniczką wszystkich sierót, ubogich i nieszczęśliwych, któraś tak kochała kraj Twój, żeś dla szczęścia tego kraju i dla rozszerzenia wiary prawdziwego i jedynego Boga wszystko poświęciła; do Ciebie udaję się z prośbami mymi, racz je wysłuchać i wstawić się za niemi do Jezusa Chrystusa jedynego Syna Boga Ojca. Przede wszystkiem upraszam Cię, Święta Jadwigo! byś Ojczyźnie mojej kochanej dała szczęście, jakiego pod Twoim używała panowaniem. Dla siebie zaś proszę o dodanie mi siły i mocy, bym zawsze wypełniał przykazania Boże. Bo cóż mi pomoże, choćbym i świat cały pozyskał, jeślibym w zbawieniu duszy mojej choć najmniejszy uszczerbek miał ponieść. Raczej niech wszystko stracę, a niech się za przyczyną Twoją, Święta Jadwigo Królowa polska, z Najświętszym i Najłaskawszym Jezusem Chrystusem zobaczę w widzeniu owym błogosławionym na wieki. Amen. Lwów 1867 Bibliografia: - Ks. Władysław Staich, Budzenie świętej, Kraków 1933. - Hagiografia Polska, t. I, red. O. Romuald Gustaw, Poznań 1971. - Józef Szczypka, Legendy Polskie, Warszawa 1983. - O. Władysław Kluz OCD, Jadwiga królowa Polski, Warszawa 1987. - Małgorzata Pabis i Mieczysław Pabis, Dzięki Bogu, Kraków 2012. - Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013. - Jan Długosz, Roczniki, czyli kroniki sławnego królestwa polskiego, Księga dziesiąta, Warszawa 2016. - http://sodalicja.org/modlitwy/index.php?strona=krolowotrze - https://kresy24.pl/krolowa-polski-najwyzsza-ksiezna-litwy-i-dziedziczka-rusi-8-czerwca-wspominamy-patronke-polakow-i-apostolke-litwy/ - http://jasnagora.pl/pl/o-sanktuarium/historia-cudownego-obrazu/historia-cudownej-ikony/ - http://poloniaviva.eu/index.php/pl/4-historia/artyku/775-czarna-madonna-hstoria-cudownego-obrazu-na-jasnej-gorze http://biblioteka.kijowski.pl/szajnocha%20karol/jadwiga%20i%20jagie%B3%B3o%20t.i%20i%20ii.pdf - http://gosc.pl/doc/2967261.Skarby-Biecza https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/63/Jadwiga_by_Bacciarelli.jpg/240px-Jadwiga_by_Bacciarelli.jpg http://www.rckp.krosno.pl/aktualnosc-1-499-krosnianie_zaprosili_w_tym_roku_jadwige.html https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/3a/Matejko_Jadwiga.jpg/317px-Matejko_Jadwiga.jpg http://www.pijarzy.pl/rozwazania/skarby_wawelu_na_wielki_post,_cz._i:_czarny_krucyfiks_krolowej_jadwigi_d8461_pol.html 1http://sodalicja.org/modlitwy/index.php?strona=krolowotrze 2https://kresy24.pl/krolowa-polski-najwyzsza-ksiezna-litwy-i-dziedziczka-rusi-8-czerwca-wspominamy-patronke-polakow-i-apostolke-litwy/ 3Jan Długosz, Roczniki, czyli kroniki sławnego królestwa polskiego, Księga dziesiąta, Warszawa 2016, s. 186. 4http://biblioteka.kijowski.pl/szajnocha%20karol/jadwiga%20i%20jagie%B3%B3o%20t.i%20i%20ii.pdf 5Jan Długosz, Roczniki..., s. 187. 6http://poloniaviva.eu/index.php/pl/4-historia/artyku/775-czarna-madonna-hstoria-cudownego-obrazu-na-jasnej-gorze 7O. Władysław Kluz OCD, Jadwiga królowa Polski, Warszawa 1987, s. 25-26. 8O. Władysław Kluz OCD, Jadwiga królowa Polski, Warszawa 1987, s. 29. 9Tamże, s. 28. 10Tamże, s. 29-30. 11Tamże, s. 51. 12Tamże, s. 52. 13Tamże, s. 64-65. 14Tamże, s. 76-77. 15Tamże, s. 86-87. 16Józef Szczypka, Legendy Polskie, Warszawa 1983, s. 152-154. 17O. Władysław Kluz OCD, Jadwiga królowa ..., s. 93. 18Hagiografia Polska, t. I, red. O. Romuald Gustaw, Poznań 1971, s. 501. 19Jan Długosz, Roczniki, czyli kroniki sławnego królestwa polskiego, Księga dziesiąta, Warszawa 2016, s. 303-304. 20O. Władysław Kluz OCD, Jadwiga królowa ..., s. 114. 21Jan Długosz, Roczniki..., s. 301-302. 22Ks. Władysław Staich, Budzenie świętej, Kraków 1933, s. 26. 23Tamże, s. 27. 24Tamże, s. 28. 25Tamże, s.30. 26Małgorzata Pabis i Mieczysław Pabis, Dzięki Bogu, Kraków 2012, s. 25. 27http://gosc.pl/doc/2967261.Skarby-Biecza 28Oprac. na podst. Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013, s. 360-361. 29http://jasnagora.pl/pl/o-sanktuarium/historia-cudownego-obrazu/historia-cudownej-ikony/ Powrót |