B³ogos³awiona Matka Maria Angela Truszkowska Cz. II Matka Maria Angela Truszkowska. Zdjêcie z 1864 r. Zdjêcie i podpis pod nim pochodzi z ks. S. Marii Jany Szmigielskiej CSSF, Ciemno¶æ jak dzieñ zaja¶nieje, Warszawa 1993, s. 40. Dosyæ wcze¶nie zauwa¿y³ Ojciec Honorat, (napisa³ w o tym w li¶cie do genera³a zakonu), ¿e od pocz±tku za³o¿enia Zgromadzenia Felicjanek, sporo najstarszych sióstr sk³ania³o siê „wiêcej do ¿ycia bogomy¶lnego ni¿ aktywnego"[1]. Widz±c wiêc tak± potrzebê, mimo pewnych obaw matki Angeli, za³o¿y³ Ojciec Fundator kolejne zgromadzenie, tym razem klarysek kapucynek klauzurowych ¶wiêtego Feliksa. Mia³y one swoj± modlitw± i pokut± wspieraæ dzie³a felicjanek aktywnych, a wiêc „mia³y stanowiæ zaplecze apostolskie Zgromadzenia, jego duchowy kapita³"[2]. Za³o¿enie nowego Zgromadzenia odby³o siê w dniu 4 pa¼dziernika 1860 roku. Utworzono specjalnie w tym celu ¶cis³± klauzurê. Wtedy te¿, dwana¶cie felicjanek razem z matk± Angel± „oddzielono od sióstr czynnych i pozwolono im ¿yæ na wzór kapucynek rzymskich, zwanych »sepolte vive« (³ac. ¿ywcem pogrzebane)[3]". Matka Angela zosta³a co prawda, z polecenia o. Honorata, zamkniêta z siostrami klauzurowymi, ale jako, nowo wybrana prze³o¿ona, zarz±dza³a oboma chórami, „¶ci¶le klauzurowy[m] i bogomy¶lno-czynny[m], oddany[m] zewnêtrznej dzia³alno¶ci apostolskiej"[4] („Chóry zakonne, [by³ to] podzia³ cz³onków w zakonach mniszych, regularnych i w niektórych zgromadzeniach zakonnych, przewa¿nie ¿eñskich, uzale¿niony od mo¿liwo¶ci wype³niania okre¶lonych obowi±zków, jak chórowa modlitwa, konwentualna celebra, podejmowanie niektórych zadañ apostolskich (...). Podzia³ wprowadzony w ¶redniowieczu, zniesiono po Soborze Watykañskim II. (...) We wspólnotach ¿eñskich by³y 2 lub 3 chóry. Chór I stanowi³y mniszki zobowi±zane do recytowania oficjum godzin kanonicznych (np. -» benedyktynki, kartuzjanki, -» kanoniczki), a w kongregacjach czynnych (np. - el¿bietanki) - skróconego oficjum (ma³e oficjum o NMP); chór II stanowi³y siostry wykonuj±ce prace fizyczne, którym jednak nie przyznano pe³nej zdolno¶ci prawnej ; chór III (np. wizytki) - tercjarki, pe³ni±ce pos³ugi na zewn±trz klauzury (siostry zewnêtrzne)"[5]. Sta³o siê tak, poniewa¿ nie mo¿na by³o, ze wzglêdu na zakazy rz±dowe, otworzyæ osobnego klasztoru, wiêc kapucynki klauzurowe zamieszka³y razem z felicjankami. Dziêki temu, ¿e m. Angela zosta³a przez kapitu³ê generaln± Zgromadzenia, wybrana prze³o¿on± ca³ego Zgromadzenia, jego jedno¶æ nie uleg³a zniszczeniu. Ale, nie oby³o siê bez problemów. Otó¿, m. Weronika, czyli Klotylda Ciechanowska, kuzynka m. Angeli, zaczê³a wyobra¿aæ sobie, ¿e to ona zostanie prze³o¿on± sióstr klauzurowych. A tych sióstr, gdyby nie ingerencja o. Honorata by³oby zdecydowanie wiêcej. Miêdzy innymi na jego pro¶bê z klauzury zrezygnowa³y, m. El¿bieta Stummer czy te¿ m. Magdalena Borowska. Wiêkszo¶æ sióstr, nie zdawa³a sobie sprawy z problemu m. Weroniki, gdy¿ o. Honorat nie mówi³ o tej sprawie. Ale by³a to powa¿na sprawa, trzymana w tajemnicy i „dopiero lata pó¼niejsze (...) [oraz] korespondencja o. Semenenki z m. Darowsk± rzucaj± nowe ¶wiat³o na osobê m. Weroniki i pozwalaj± lepiej zrozumieæ jej psychikê[6]". W li¶cie tym o. Semenenko tak pisze: „Panna Ciechanowska by³a z pocz±tku g³ówn± osob± w historii felicjanek, potem dopiero na stronê usuniêta (...). Kiedy siê potem rozdzieli³y na klauzurowe i czynne, pierwszych prze³o¿on± zosta³a siostra cioteczna, a ostatnich ta sama panna Ciechanowska"[7]. Jak widzimy, przedstawi³a siê m. Weronika (Klotylda Ciechanowska) sze¶æ lat pó¼niej o. Piotrowi Semenence „jako w³a¶ciwa za³o¿ycielka felicjanek, wybrana na prze³o¿on± sióstr czynnych, któr± o. Honorat niesprawiedliwie usun±³, ze Zgromadzenia[8]". A prawda wygl±da³a tak, ¿e po wyborze m. Angeli na prze³o¿on± sióstr klauzurowych, m. Weronika, chocia¿ marzy³a o klauzurze, jednak nie chcia³a byæ podw³adn± swojej m³odszej kuzynki. Wiêc wycofa³a swoj± pro¶bê o przej¶cie do sióstr klauzurowych. „O. Honorat domy¶la³ siê na pewno w³a¶ciwych przyczyn postêpowania m. Weroniki, ale nie widzia³ racji, dla których mia³by j± do klauzury namawiaæ lub obiecywaæ prze³o¿eñstwo. Chodzi³o przecie¿ o sprawy Bo¿e, a nie o dogadzanie ambicjom i zachciankom"[9]. Niestety, m. Weronika Ciechanowska kompletnie tego nie rozumia³a i krytykowa³a decyzjê o. Honorata. Aby zapobiec wydaleniu jej, po krytyce prze³o¿onego, m. Angela napisa³a list do o. Honorata z pro¶b± o mi³osierdzie nad t± dusz± zagubion± a nie o kierowanie siê prawem zakonnym. Pro¶ba m. Angeli by³a podyktowana wzglêdami rodzinnymi, gdy¿ próbowa³a przecie¿ broniæ swojej kuzynki, z któr± razem tworzy³a zrêby Zgromadzenia. Sama o tym napisa³a: „Przepraszam najpokorniej Ojca (...), ¿e ¶miem mu robiæ podobne przedstawienia, ale mam nadziejê, ¿e maj±c wzgl±d na moje dawniejsze i tera¼niejsze wzglêdem niej stosunki, nie we¼mie mi tego za z³e i je¿eli bêdzie mo¿na, przychyli siê do mej pokornej pro¶by"[10]. Matka Angela bardzo musia³a kochaæ swoj± kuzynkê, gdy¿ broni³a jej, chocia¿ wiedzia³a, ¿e taka postawa przynosi³a zdecydowane zagro¿enia duchowe dla pozosta³ych sióstr. Parê miesiêcy pó¼niej m. Angela „pisze (...), ¿e najchêtniej ust±pi³aby m. Weronice swego miejsca w klauzurze, aby w ten sposób okazaæ uznanie dla jej pracy i zas³ug, jakie po³o¿y³a dla Zgromadzenia. Równocze¶nie jednak szczerze wyznaje, ¿e usposobienie m. Weroniki nie nadaje siê do ¿ycia wspólnego, bo »...do ¿ycia zakonnego, do formy ¿ycia wspólnego, trudno by jej by³o siê zastosowaæ. Ale chcia³am Ojca siê zapytaæ - dodaje - czyby nie mo¿na przedstawiæ na wizycie kanonicznej, aby maj±c wzgl±d na jej zas³ugi, ¿eby jej daæ celkê na dole za klauzur±, aby mog³a spokojnie Pana Boga chwaliæ«. O. Honorat wiedzia³, ¿e z chwil± gdy zakon zaczyna braæ pod uwagê zas³ugi swych cz³onków, a nie ich ducha, wchodzi tym samym na drogê upadku. Dlatego podtrzymywa³ dalej raz powziêt± decyzjê, by m. Weronika opu¶ci³a Zgromadzenie. Wed³ug relacji m. Weroniki o. Honorat mia³ do niej powiedzieæ: »Usuñ siê. Nieb³ogos³awieñstwo Bo¿e ¶ci±gasz«"[11]. Ten podzia³ Zgromadzenia na dwa chóry wymaga³ od Matki Angeli olbrzymiego wysi³ku i wielu po¶wiêceñ. Poniewa¿ Matka Prze³o¿ona mia³a swoj± celê razem z siostrami klauzurowymi, siostry bogomy¶lno - cynne, zaczê³y uskar¿aæ siê na brak opieki duchowej ze strony Matki Angeli. Wiêc musia³a opuszczaæ ona klauzurê, by po pierwsze „dopieszczaæ" duchowo siostry z poza klauzury a po drugie, równie¿ zwyk³e, codzienne obowi±zki prze³o¿onej ca³ego Zgromadzenia zmusza³y j± do tego. Jak wiemy, jej ¿ycie wewnêtrzne dostarcza³o jej wiele bólu, a ta sytuacja jeszcze ten ból pog³êbia³a. M. Angela zaczê³a siê zastanawiaæ, czy idzie drog± zgodn± z wol± Bo¿±? A jej spowiednik, o. Honorat tak j± wtedy ocenia³: „Matka daje przez ca³e ¿ycie dowody zaparcia woli w³asnej, rozumu, pos³uszeñstwa heroicznego w nader trudnych rzeczach i gotowo¶ci na wszystko. Zmienia rodzaj ¿ycia z uleg³o¶ci± id±c na bogomy¶lno¶æ, to znów powraca na g³os pos³uszeñstwa do ¿ycia czynnego, przy¶wiecaj±c przyk³adem heroicznego zaparcia, co w³a¶nie przystoi czyniæ tej, któr± Bóg wybra³ na matkê dwóch Zgromadzeñ"[12]. Mimo takiego zdania swojego kierownika duchowego, M. Angela nie mog³a siê uspokoiæ. „A¿ razu pewnego id±c przez puste ulice Warszawy, spotyka ¶wi±tobliwego kap³ana, który jednak stanu jej duszy znaæ nie móg³, ani przewidzieæ trapi±cych j± w±tpliwo¶ci; ten, zbli¿ywszy siê do niej, rzek³ cicho: »To, do czego Bóg ciê wybiera, od Niego wziê³o pocz±tek«"[13]. To, ciekawe zdarzenie, bardzo uspokoi³o m. Angelê, choæ oczywi¶cie problemy nie zniknê³y. W czasie powstania styczniowego siostry równie¿ mia³y w nim swój udzia³. Nie walczy³y one oczywi¶cie broni±, choæ czêsto mo¿na je by³o zauwa¿yæ w miejscach walk. Siostry musia³y na pro¶bê m. Angeli nie anga¿uj±c siê w walce, „przekroczyæ nienawi¶æ i zastarza³e podzia³y. Po¶wiêciæ siê zupe³nie ratowaniu cia³ i dusz wszystkich zagro¿onych i cierpi±cych. Zbiera³y z pola bitwy zarówno Polaków jak Moskali. Pielêgnowa³y. Rannych przynosi³y do swych ochron, pracowa³y ponadto w 25 szpitalach polowych, Matka Angela osobi¶cie organizuje na Dani³owiczowskiej lazaret na 40 ³ó¿ek. Podtrzymuje na duchu te m³ode, niedo¶wiadczone siostry, nie przygotowane do nastêpstw strasznej krwawej walki"[14]. Po klêsce powstania, na pro¶bê m. Angeli, w dniu 28 sierpnia 1864 roku, o. Honorat odda³ uroczy¶cie ca³e Zgromadzenie Niepokalanemu Sercu Maryi, ufaj±c, ¿e Ona nie pozwoli felicjankom zgin±æ"[15]. Jak bardzo przewiduj±cymi okazali siê fundatorzy Zgromadzenia i jak bardzo ta opieka by³a potrzebna zakonnicom, okaza³o siê ju¿ nied³ugo. A mia³o to bezpo¶redni zwi±zek z tym co zamierza³ uczyniæ zaborca. Pod koniec roku 1864 na wniosek hrabiego Berga, ostatniego namiestnika w Królestwie Polskim, powo³uj±c siê na mêtne przepisy, zlikwidowano warszawskie klasztory, najpierw kapucynów na ul. Miodowej a parê tygodni pó¼niej, dok³adnie 17 grudnia 1864 roku, o godz. 4 rano, dosz³o do kasaty felicjanek. Wszystkim zakonnicom polecono aby powróci³y do ¿ycia ¶wieckiego, a gdy które¶ z drugiego chóru chcia³y pozostaæ w zakonie, to polecono im aby stara³y siê o przyjêcie do Zgromadzenia Sióstr Mi³osierdzia. Natomiast siostrom klauzurowym, a wiêc z chóru pierwszego, pozwolono na przeniesienie siê do innego klasztoru, oczywi¶cie poza Warszaw± chyba, ¿e same chcia³yby powróciæ do ¿ycia ¶wieckiego. To wyj±tkowe podej¶cie spowodowa³o niesamowite wra¿enie, które wywar³y siostry klauzurowe na wcze¶niej wizytuj±cej ich klasztor komisji. Otó¿, kilka dni wcze¶niej dobrodzieje felicjanek, hrabiostwo Zamoyscy i Pus³owscy oraz hrabina Potocka, poprosili ksiêcia W³odzimierza Czerkasskiego, przewodnicz±cego komisji carskiej do spraw tej nieszczêsnej reformy klasztorów rzymskokatolickich, aby odwiedzi³ Zak³ad Sióstr przy ul. Dani³owiczowskiej. Liczono na to, ¿e ksi±¿ê „widz±c tyle dzieci i starców pozostaj±cych pod opiek± sióstr, pozostawi je w spokoju. Gdy ksi±¿ê zwizytowa³ dom felicjanek, zaciekawieni inicjatorzy tej wizyty zapytali go jakiego dozna³ wra¿enia. Ksi±¿ê odpowiedzia³ im tak: ,,no, znalaz³em ró¿nicê z naszymi monaszkami, czernicami, [monaszki to rosyjskie okre¶lenie mniszek z prawos³awnych monastyrów a czernice, to ukraiñskie mniszki, równie¿ prawos³awne, czêsto wdowy po Kozakach, o podobnych do nich manierach, proste i k³ótliwe kobiety b. czêsto nadu¿ywaj±ce alkoholu.] bo tamte widzia³em przy zwiedzaniu pijane, a te zakonnice by³y ca³kiem trze¼we!"[16]. Tyle mia³ do powiedzenia po pierwszej wizycie u felicjanek. Jednak po jakim¶ czasie Rz±d wydelegowa³ ksiêcia Czerkasskiego „wraz z kilkoma innymi urzêdnikami (...) [do kontroli] klasztoru po raz drugi, bardziej szczegó³owo. Nie opu¶cili [oni] ¿adnego zak±tka, ¿±dali koniecznie wpuszczenia do klauzury, na co M. Fundatorka zmuszona by³a zezwoliæ; choæ dot±d oprócz Niej nikt nie przest±pi³ progu klauzury. Rosyjscy urzêdnicy zdumieni byli ubóstwem, panuj±cym w ca³ym klasztorze, niektórzy z nich wyra¿ali siê o tym prawie z gniewem, - ale zobaczywszy za klauzur± zaparcie Sióstr, w potrzebach materialnych, dochodz±ce do ostatnich granic, zobaczywszy trumny, w których sypia³y, uznali sami ¿e tych nie mo¿na ju¿ rzuciæ w¶ród ¶wiata - zachowali siê nawet z wielkim uszanowaniem"[17]. Dlatego te¿, po tej kontroli urzêdnicy carscy pozwolili siostrom przenie¶æ siê do innego klasztoru. Matka Angela wraz z 17 mniszkami wybra³a zakon Bernardynek w £owiczu jako, ¿e by³ to zakon franciszkañski. Felicjanki pochodz±ce z Galicji mog³y wyjechaæ do dzia³aj±cego klasztoru w Krakowie. Te, które pozosta³y w Królestwie, choæ musia³y poukrywaæ habity, to jednak w przewa¿aj±cej wiêkszo¶ci duchowo dalej by³y felicjankami. Pomaga³a im w tym Matka Angela, która nawi±za³a i utrzymywa³a kontakt z rozproszonymi siostrami. Nied³ugo po kasacie, tu¿ przed wigili±, napisa³a do nich list, w którym znalaz³y siê takie s³owa: „Moje Siostry Najmilsze, moje najdro¿sze dzieci w Sercu Jezusa i Maryi, do Was wszystkich têskni±ce za Wami serce moje w tych s³owach dzi¶ siê odzywa, bo zawsze przy tych wielkich ¦wiêtach z jednymi osobi¶cie, z drugimi w duchu i choæ listownie zwyczajna by³am dzieliæ siê tym weselem, jakie nape³niaæ nas powinno przy tak wielkiej uroczysto¶ci przyj¶cia na ¶wiat Oblubieñca naszego. O moje najmilsze, czym¿e siê w tym roku podzielê, kiedy tak smutno w duszy mojej? Dzieci±tko Jezus przynios³o nam w przeb³ogos³awionych r±czkach swoich krzy¿ bardzo ciê¿ki, bole¶æ nad wszelkie bole¶ci i ³zy, i wygnanie i sieroctwo duchowne. Jak¿e przyjmiemy tak± ciernist± i rani±c± gwiazdkê od Pana naszego? Czy wzgardzimy tym podarkiem, czy go mamy odrzuciæ i powiedzieæ, ¿e nie chcemy tego? O moje najmilsze, je¿eli prawdziwie s³ugi i Oblubienice Jezusa jeste¶my, nie wolno nam tak niewdziêcznie do¶wiadczeñ Pañskich przyjmowaæ. (...) O moje najmilsze, Wy mnie tak bardzo nie zasmucicie, nie bêdziecie przydawaæ nowych ran do rany tak bolesnej, nie oka¿ecie siê niewdziêczne i niewierne Panu, bo wierzcie mi, ¿e chocia¿ ja teraz bardzo ciê¿kim krzy¿em dotkniêta jestem, chocia¿ podobnie jak matka Machabejczyków, o której mówi±, ¿e siedem razy by³a mêczennic±, ja bym powiedzieæ mog³a, ¿e sto kilkadziesi±t razy jestem wygnank± ukrzy¿owan±, jednak¿e bez porównania wiêcej by³abym zdrêczona i zbola³a, gdyby miê dosz³a wiadomo¶æ, ¿e siê sprzeniewierzacie Panu, ¿e z r±k Jego niechêtnie i niewdziêcznie krzy¿ do¶wiadczenia przyjmujecie. Wiêc, moje najmilsze, weselcie siê w Panu, ¿e Was uzna³ godnymi cierpieñ i prze¶ladowania. Dziêkujcie Mu pokornie za tê ³askê. Nie przestawajcie chwaliæ Go w sercach Waszych. A je¿eli Wam nie wolno ¿yæ jawnie jak felicjanki, ¿yjcie tak jak prawdziwe s³ugi Jezusa, jak córki Maryi Naj¶wiêtszej, a ukrywaj±c sukienkê zakonn± obleczcie siê w szatê pobo¿no¶ci, pokory, cicho¶ci, niewinno¶ci wielkiej, bo tej sukienki nikt Wam nosiæ nie wzbroni, bo w ni± obleczone roznosiæ bêdziecie wonno¶æ Chrystusow± po ¶wiecie ca³ym i bêdzie ¶wieciæ ¶wiat³o¶æ Wasza przed lud¼mi, aby chwalili Ojca Waszego, który jest [w niebie]. O moje najmilsze, wszystko nam odebrano, ale P. Jezusa posiadamy. Zawsze wiêc siê w Nim weselmy, za Niego dziêkujmy, do Niego módlmy siê bezustannie, a b³ogos³awieñstwo Jezusa i Maryi Naj¶wiêtszej niech nas nigdy nie opuszcza, niech nas wiecznie ³±czy razem" [18]. Widaæ z tego listu, jak wielki ból wewnêtrzny powodowa³o u m. Angeli to rozproszenie jej córek. Te cierpienia duchowe oraz wszystkie wydarzenia zwi±zane z kasat± i przenosinami sióstr klauzurowych do £owicza, tak wyczerpa³y jej si³y, ¿e siê bardzo ciê¿ko siê rozchorowa³a. W tym czasie „w Krakowie przy ul Weso³ej ocala³a jedna felicjañska ochrona, bo kasata nie obejmowa³a Galicji"[19]. To pozwoli³o, po uzyskaniu zgody rz±du austriackiego, na powolne odbudowywanie rozproszonego Zgromadzenia. Tymczasem w £owiczu stan Matki Angeli coraz bardziej siê pogarsza³, chwilami bliska by³a nawet ¶mierci. Jeden z opiekuj±cych siê ni± lekarzy wyda³ tak± diagnozê, "¿e przyczyn± choroby jest moralne cierpienie z powodu kasaty, i poleci³ chor± przewie¼æ do Krakowa, aby widokiem zbieraj±cego siê tam Zgromadzenia, wywo³aæ reakcjê w organizmie, co mog³o powróciæ jej si³y"[20]. Niestety, wyjazd do Galicji, by³ praktycznie dla Matki niemo¿liwy, z powodu utrudnieñ, jakie czyni³ rz±d carski. Okaza³o siê jednak, ¿e jeden z lekarzy, Rosjanin ale wyj±tkowo troskliwy w opiece nad chor±, mia³ znajomo¶ci na dworze carskim. Kiedy zorientowa³ siê w problemach, jakie czyniono przy próbach zdobycia pozwolenia na przekroczenie granicy, wtedy on „osobi¶cie interweniowa³ w tej sprawie u cara i pozwolenie na wyjazd wkrótce nadesz³o"[21]. Matka Angela otrzyma³a równie¿ zgodê o. Honorata na wyjazd do Krakowa, choæ siostry klauzurowe, bardzo chcia³y aby prze³o¿ona zosta³a razem z nimi w £owiczu. W podró¿y towarzyszy³y Matce siostry, które przyby³y w ¶wieckich ubraniach oraz siostra infirmerka (pielêgniarka). „Siostry Krakowskie oczekiwa³y na granicy przybycia Matki, aby ich widok w sukniach zakonnych ucieszy³ J± zaraz na wstêpie. Istotnie przyjazd Matki do Krakowa i po³±czenie siê z siostrami, wywar³o wp³yw dodatni na Jej zdrowie, które stale wracaæ poczê³o"[22]. Poniewa¿ coraz wiêcej sióstr z Królestwa przyje¿d¿a³o do Krakowa, dom na Weso³ej, zacz±³ byæ za ciasny. Wtedy te¿ „fundatorka ochronki, pani Pelagia Russanowska zapisa³a sw± kamienicê przy ulicy Miko³ajskiej na w³asno¶æ sióstr, daj±c im nadto 10.000 z³r. [z³otych reñskich, waluty obowi±zuj±cej w tym czasie w Galicji] na przerobienie tej¿e w sposób odpowiedni potrzebom Zgromadzenia"[23]. Matka Angela po powrocie do zdrowia objê³a ponownie zarz±d nad Zgromadzeniem. Jednak, ju¿ nigdy jej kondycja nie powróci³a do tej z przed choroby. Do tego, Matka zaczê³a podobnie jak jej ojciec g³uchn±æ. Wtedy o. Honorat doradzi³ m. Angeli aby Zgromadzenie dokona³o nowego wyboru Matki Generalnej. Kraków. Dom przy ul. Miko³ajskiej, jedna z najstarszych placówek felicjañskich. Zdjêcie i podpis pod nim pochodzi z ks. S. Marii Jany Szmigielskiej CSSF, Ciemno¶æ jak dzieñ zaja¶nieje, Warszawa 1993, s. 43. W roku 1871 na posiedzeniu kapitu³y wybrano m. Magdalenê na now± prze³o¿on± Zgromadzenia. Matka Angela „przez 30 lat cierpia³a wewnêtrzn± chorobê, któr± lekarze uwa¿ali za katar kiszek w koñcu okaza³o siê, ¿e by³a to choroba raka, na któr± mog³a jedynie pomóc operacja, ale tej, Matka stanowczo odmówi³a. Lekarz, ¿yczliwy Matce i Zgromadzeniu, który do koñca, ¿ycia prowadzi³ kuracjê, nieraz wyra¿a³ siê, ¿e tylko ¶wiêta osoba mo¿e mieæ tyle hartu w cierpieniu"[24]. Na trzy tygodnie przed ¶mierci±, jej si³y bardzo os³ab³y. Praktycznie nie przyjmowa³a pokarmów, nawet z r±k bardzo troskliwego lekarza, który sam z siebie, codziennie odwiedza³ chor±, chc±c jak najbardziej ul¿yæ w jej cierpieniu. Ona le¿a³a w ³ó¿ku w stroju zakonnym z ró¿añcem w rêku a odwiedzaj±ce j± siostry bardzo serdecznie b³ogos³awi³a.
Matka Maria Angela. Zdjêcie wykonane w ogrodzie przy krakowskim klasztorze na Smoleñsku w lipcu 1899 r. Zdjêcie i podpis pod nim pochodzi z ks. S. Marii Jany Szmigielskiej CSSF, Ciemno¶æ jak dzieñ zaja¶nieje, Warszawa 1993, s. 8. „W szczególny jednak sposób b³ogos³awi³a zawsze Matkê Generaln±, Mariê Magdalenê, i gdy tylko d³u¿szy czas nie widzia³a Matki, dopytywa³a siê o Ni±. Przy ostatnim po¿egnaniu, które naszej Matce sprawia³o widoczn± choæ niem± bole¶æ, czule przycisnê³a do serca Matkê Generaln±, jak gdyby oddaæ Jej chcia³a ca³e Zgromadzenie, pragnê³a nawet uca³owaæ rêce Matki Generalnej, która jednak na ten akt pokory nie zezwoli³a" [25]. Matka Angela choruj±c otrzymywa³a listowne b³ogos³awieñstwa od wielu biskupów a nawet od Ojca ¦wiêtego ze Stolicy Piotrowej, które to b³ogos³awieñstwo szczególnie sobie ceni³a i trzyma³a je pod swoj± poduszk±. „W ostatnich te¿ miesi±cach przed ¶mierci± przyjmowa³a w swej celi Ks. Kardyna³a Puzynê, który osobi¶cie przyniós³ Matce ustawy, z powtórnym potwierdzeniem Stolicy ¶wiêtej"[26]. Cela Matki Angeli w klasztorze na Smoleñsku, w której Matka mieszka³a przez trzydzie¶ci lat swego ¿ycia. Tutaj równie¿ umar³a. Zdjêcie i podpis pod nim pochodzi z ks. S. Marii Jany Szmigielskiej CSSF, Ciemno¶æ jak dzieñ zaja¶nieje, Warszawa 1993, s. 51. Gdy 9 pa¼dziernika, czuwaj±ca przy m. Angeli siostra infirmerka zauwa¿y³a, ¿e chorej zaczê³y nagle p³yn±æ bardzo obficie ³zy po twarzy, natychmiast powiadomi³a o tym Matkê Generaln±. Ta, spodziewaj±c siê, ¿e nadchodz± ostatnie chwile m. Angeli, natychmiast przybieg³a do jej celi wraz z wieloma siostrami. „Konanie trwa³o ca³± godzinê - w¶ród tego chwilê tylko mia³a Matka walki objawiaj±cej siê p³aczem i trwog± a wpó³ godziny po pó³nocy odda³a spokojnie czyst± duszê Temu, któremu ca³e swe ¿ycie tak wiernie s³u¿y³a, nios±c przed Tron Pañski wieniec nie¶miertelny cnót i zas³ug swoich. ¦mieræ nast±pi³a dnia 10 pa¼dziernika 1899 roku. Zw³oki (...) [Angeli Truszkowskiej] spoczywa³y w celi, gdzie przy pami±tkowym obrazie Matki Bo¿ej Czêstochowskiej, siostry ustawicznie i t³umnie odmawia³y Ró¿aniec za duszê Matki"[27]. Matka Angela Truszkowska zosta³a beatyfikowana 18 kwietnia 1993 roku przez ¶wiêtego Jana Paw³a II w Rzymie. Bibliografa: - ¯yciorys Matki Maryi Angeli Truszkowskiej, Kraków 1909. - Historja Zgromadzenia SS. Felicjanek na podstawie rêkopisów, cz.I, Milwaukee, Wis., br. - S. Maria Bronis³awa Dmowska, felicjanka, Matka Maria Angela Truszkowska Za³o¿ycielka Zgromadzenia Sióstr Felicjanek (1825-1899), Buffalo, N.Y. 1949. - Artur Górski, Angela Truszkowska i zgromadzenie ss. Felicjanek na tle dziejów my¶li religijnej w Polsce XIX w., Poznañ 1959. - Hagiografia Polska, Tom II dzie³o zbiorowe pod red. O. Romualda Gustawa OFM, Poznañ 1972. - Maria Werner OSU, O. Honorat Ko¼miñski Kapucyn 1829-1916, Poznañ-Warszawa 1972. - Polscy ¶wiêci, Tom 7, red. Joachim Roman Bar OFConv, Warszawa 1985. -S. El¿bieta Cherubina Frankowska, Matka Angela Truszkowska Za³o¿ycielka Felicjanek, Warszawa 1986 - Encyklopedia Katolicka, Tom III, Lublin 1985. - Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach Narodu Polskiego, Warszawa/Struga-Kraków 1988. - S. Maria Jana Szmigielska CSSF, Ciemno¶æ jak dzieñ zaja¶nieje, Warszawa 1993. - B³ogos³awiona Maria Angela za³o¿ycielka Zgromadzenia Sióstr Felicjanek ¿yciorys w obrazach, Warszawa 1998. - Abp Szczêsny Feliñski, Pamiêtniki tom I, Warszawa 2009. https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-10a.php3 https://www.swietyjozef.kalisz.pl/Sanktuarium/34.html http://www.muzeum-mat.cssf.opoka.org.pl/?p=1205 ChristusVincit-TV Telewizja Internetowa /ks. dr hab. Piotr Natanek/ - POZOSTA£E RETRANSMISJE (christusvincit-tv.pl) [1] Maria Werner OSU, O. Honorat Ko¼miñski Kapucyn 1829-1916, Poznañ-Warszawa 1972, s.143. [2] S. El¿bieta Cherubina Frankowska, Matka Angela..., s. 31. [3] Hagiografia Polska..., s. 499. [4] S. El¿bieta Cherubina Frankowska, Matka Angela..., s. 31. [5] Encyklopedia Katolicka, Tom III, Lublin 1985, s. 266. [6] Maria Werner OSU, O. Honorat Ko¼miñski..., s.148. [7] Tam¿e. [8] Tam¿e. [9] Tam¿e. [10] Tam¿e, s. 149. [11] Tam¿e, s. 149-150. [12] ¯yciorys Matki..., s. 14. [13] Tam¿e. [14] S. Maria Jana Szmigielska CSSF, Ciemno¶æ jak dzieñ zaja¶nieje, Warszawa 1993, s. 41. [15] Tam¿e. [16] Historja Zgromadzenia..., s. 289. [17] Tam¿e. [18] http://www.muzeum-mat.cssf.opoka.org.pl/?p=1205 [19] S. Maria Jana Szmigielska CSSF, Ciemno¶æ jak..., s. 42. [20] ¯yciorys Matki..., s. 17. [21] Tam¿e, s.18. [22] Tam¿e, s.19. [23] Tam¿e. [24] ¯yciorys Matki..., s. 24. [25] Tam¿e, s.29. [26] Tam¿e. S.30. [27] Tam¿e s.31 Powrót |