Święty Wacław Cz.I Ok. 907 - 929 lub 935 (Odczytana na Wykrocie 3-4 listopada 2018 r. oraz 5-6 maja 2024 r.) Św. Wacław. Fragment rys. Aleksandra Lessera (1814-1884) Intern. ze str.: https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/zbiory/96029 Tym razem w naszej nocnej pielgrzymce będzie nam towarzyszył święty Wacław, którego w naszej Litanii Pielgrzymstwa Polskiego wzywamy jako patrona Katedry Wawelskiej. Święty Wacław, podobnie jak św. Florian (?-304), święty Wojciech (956-997) i św. Stanisław (1030-1079) należał od czasów jagiellońskich do czterech patronów Królestwa Polskiego. W połowie IX wieku, dokładnie w roku 845, czternastu książąt czeskich przyjęło chrzest w Ratyzbonie, niedługo po tym Rościsław (820-870), książę wielkomorawski wezwał dwóch, dobrze znanych nam świętych, Cyryla (827-869) i Metodego (815-885), którzy zaczęli wprowadzać na tym terenie chrześcijaństwo w obrządku słowiańsko - bizantyjskim. Nieco później, kiedy we wchodzących w tym czasie w skład księstwa wielkomorawskiego Czechach rządził pochodzący z dynastii Przemyślidów, książę Borzywoj (852 lub 853 - zm. między 888 a 894), obrządek ten zastąpiono obrządkiem już tylko słowiańskim. [Tu ciekawostka imię Borzywoj, piszemy przez „rz", gdyż jest to „staropolskie imię męskie, złożone z członów Borz(y)- ("walczyć, zmagać się") i -woj (...) ("wojownik")co w połączeniu znaczy "waleczny wojownik"[2]".] Książę Borzywoj, który jest uważany za pierwszego chrześcijańskiego władcę Czech i jego żona Ludmiła ( ok. 860 - 921), zostali ochrzczeni w 980 r. przez świętego Metodego jeszcze na dworze księcia wielkomorawskiego Świętopełka (ok. 844 - ok. 894). W późniejszym czasie Borzywoj wykorzystując konflikt niemiecko-morawski wyzwolił Czechy „spod panowania Moraw i [zapoczątkował] integrację plemion czeskich[3]". Według innych źródeł, pierwszym prawdziwie chrześcijańskim władcą Czech był starszy syn Borzywoja, Spitygniew (875 - 915), gdyż dopiero za jego panowania (na przełomie IX i X wieku), przyjęto obrządek łaciński, uznając prymat Papieża. Młodszym synem Borzywoja był Wratysław (ok. 888 - 921), który po śmierci swojego brata Spitygniewa, w roku 915 objął władzę w Czechach. „Wratysław, pojął za żonę Drahomirę [(ok. 890- 934) była ona księżniczką jednego z plemion Słowian Połabskich[4]] pochodzącą z pogańskiego kraju Słowian, nazywanych Stodoranami podobną do owej Izebel[5] (?-843 przed Chr.), która w swojej nieprawości zabijała proroków lub do Ewy, małżonki Adama, która urodziła Kaina i Abla. Drahomira bowiem wydała na świat owemu księciu dwóch synów: jeden nazywał się Wacław a drugi Bolesław[6] (ok. 915-972)". Tak dosyć bez ogródek przedstawił rodzinę Wacława, mnich Krystian (935-996), czeski kronikarz z tamtych czasów, który był krewnym świętego Wacława i o którym jeszcze będziemy szerzej mówić. Z tych, dwóch synów, starszym był święty Wacław, który urodził się w roku 907, a młodszym o sześć lat Bolesław. Wratysław i Drahomira mieli jeszcze cztery, nieznane nam z imion córki. Kiedy zginął w walce z Węgrami książę Wratysław, wychowaniem, w duchu wiary chrześcijańskiej, trzynastoletniego Wacława, zajęła się jego bardzo świątobliwa babka Ludmiła Czeska, wdowa po księciu Borzywoju. Została ona w późniejszym czasie męczennicą oraz świętą Kościoła katolickiego i prawosławnego. Natomiast matka świętego Wacława, księżna Drahomira, po śmierci męża Wratysława, jako regentka sama zaczęła kierować państwem czeskim, ale czyniła to w duchu całkowicie pogańskim. Jednocześnie w tym samym duchu, Drahomira wychowywała swojego młodszego syna, Bolesława. Ona też w roku 921 wydała rozkaz dwóm zabójcom, by udusili jej pobożną teściową Ludmiłę. Imiona tych „zdrajców", którzy nazywali się Tyma i Symon[7], umieścił ks. Piotr Skarga (1536-1612) w napisanym przez siebie żywocie św. Wacława. Zabójstwa tego dokonali oni na zamku w niewielkim Tetinie, około 40 km od Pragi. Tam bowiem, po śmierci swojego syna, usunęła się ta bardzo pokorna i bogobojna księżna. Została ona uznana za świętą męczennicę a jej obu zabójców w bardzo krótkim czasie spotkała nagła śmierć. Święta Ludmiła, która jest jedyną świętą o tym imieniu, została patronką Czech. Warto też przyjrzeć się temu, jak wyglądało jej ciało w kilka lat po śmierci, kiedy to na rozkaz świętego Wacława odkopano je i przeniesiono z Tetina do Pragi. Poniższy opis przedstawia moment przed wprowadzeniem tego ciała do praskiego kościoła w chwili, kiedy święty Wacław został o tym powiadomiony: „On [święty Wacław] natychmiast wstał, udał się do kościoła z największą radością i złożył Chrystusowi Panu wielkie dzięki. Gdy słońce oświetliło ziemię, a jutrzenka przepędziła ciemności, zwołał duchowieństwo i wielką rzeszę wiernych, i wyszedł jej naprzeciw z wielką procesją. Spotkali się z tymi wiernymi sługami, którzy wieźli często wspominane ciało świętej Ludmiły. Zaraz pośpiesznie wzięli je na swoje ramiona kapłani i diakoni, błogosławiąc Boga psalmami i pieśniami pochwalnymi, i wnieśli do miasta. Weszli do kościoła[8], postawili je na posadzce przed ołtarzem i bardzo głośno zaśpiewali. Ciekawość, by dowiedzieć się tego, co się stało, przyciągnęła zarówno wierzących, jak i niewierzących, którzy razem podążyli do bram kościoła. Potem książę, zasięgnąwszy rady kapłanów, odsłonił całe jej ciało przed ludem, aby wszyscy uwierzyli, że Chrystus Pan zachował ją nienaruszoną. Gdy wszyscy to zobaczyli, niestrudzonym głosem wielbili wielkie dzieła Chrystusa i nikt nie mógł zaprzeczyć prawdzie, gdyż przed wszystkimi leżało nienaruszone ciało. Widać było bujne włosy i jaśniejącą twarz, jak u żywej. Nadto [jej] szaty lśniły takim pięknem i tak wielką nieskazitelnością, jakby zostały utkane tego samego dnia. Wszyscy, którzy to widzieli, wyrażali głośno swoje zachwyty i orzekli, że jest najgodniejsza wszelkiej czci i chwały[9]". Po śmierci Ludmiły, Drahomira, będąc cały czas regentką z powodu małoletności Wacława, próbowała jeszcze energiczniej wprowadzać pogaństwo w Czechach, paląc i niszcząc kościoły oraz zwalczając duchowieństwo. To doprowadziło do wojny z katolickimi wówczas Niemcami. W obronie Kościoła i misjonarzy w Czechach stanął sam król Niemiec Henryk I Ptasznik (876-936) nazwany tak, ponieważ lubił polowania wykorzystując do tego celu drapieżne ptaki. Henryk I zmusił do ustąpienia Drahomirę i wtedy samodzielne rządy w Czechach przejął osiemnastoletni wówczas (ok. roku 925) Wacław, który do końca swojego życia pozostał wierny królowi Niemiec i Kościołowi. Niestety, ta uległość Wacława pogłębiła wrogość do niego, jego matki Drahomiry i jego brata Bolesława, oraz wszystkich tych, którzy chcieli bezwzględnej niezawisłości Czech od króla niemieckiego. Takie postepowanie wrogów Wacława można by uznać za patriotyczne, gdyby nie ich jawna chęć zagarnięcia pełni władzy tylko dla siebie. Oczywistą prawdą jest także to, że ta niezawisłość, w tamtych czasach oznaczała całkowite odcięcie się od Kościoła katolickiego i powrót do pogaństwa. Ks. Piotr Skarga tak opisał św. Wacława po jego wstąpieniu na czeski tron: „Lecz, gdy Wacław dorósł, na księstwo od panów wzięty i postawiony jest, na którym jako drugi Dawid, wszytki swe sprawy od Pana Boga poczynał; nadzieja jego nie w skarbach ani we zbroi, ale w wierze i służbie Boskiej zostawała. Państwa i dostatek wielki, którego drudzy na rozkoszy cielesne i zbytki, i hardość, a próżność świecką używają, on na pokorę, skromność, wstrzymawałość i nabywanie łaski Bożej przez dobre uczynki obracał. Dziewictwo swoje, które z matki wziął, aż do śmierci niepokalane i całe zachował. W jedzeniu i piciu mierność wielką, w sprawowaniu poddanych łaskawość i czujną mądrość zachował. A będąc przełożeństwem i sprawami jego zabawiony, z Dawidem królem śpiewał: Siedmkroć na dzień chwaliłem Cię, Panie, dziwując się sądom Twoim; o północy wstawałem na wysławianie Ciebie. Bo nigdy służby Bożej w kościele we dnie i w nocy nie omieszkał, chcąc trudzić ciało swoje i pokorę Bogu winną Stworzycielowi swemu oddawać. W nocy, gdy go nikt nie widział, bosymi nogami do kościoła i zimie w wielkie mrozy i śniegi chodził. A mając wnętrzny ogień miłości Chrystusowej, który rozpalał serce jego, tego zwierzchniego zimna nie czuł. Raz, gdy jego komornik, Podek nazwany, który za nim sam w ony mrozy, acz dobrze na zimno opatrzony, chodził, w kościele barzo uziąbł, chcąc Pan Bóg świątobliwość Wacława św. pokazać, dał tę myśl w serce jego, aby na tym miejscu stanął, na którym Wacław święty klęczał abo stał. I skoro to uczynił, cudownie rozgrzany jest. Na onym miejscu nazajutrz krew, która z rozpadłych nóg od mrozu wychodziła, naleziona jest"[10]. Rządy Wacława były rządami sprawiedliwymi, ale były one również pełne różnych wewnętrznych jak i zewnętrznych konfliktów. We współczesnym opisie życia świętego Wacława tak napisano: „Państwo czeskie było wówczas podzielone na wiele mniejszych księstw. Nie były to więc łatwe rządy. Dochodziło nawet często do starć zbrojnych. Legenda głosi, że w czasie jednej z potyczek przy świętym Wacławie miał zjawić się szereg aniołów, co tak przeraziło przeciwników, że wycofali się z walki. Ikonografia często przedstawia więc Wacława w otoczeniu aniołów. Od cesarza [króla] Henryka I Wacław otrzymał w darze relikwię świętego Wita (? - ok. 304) i świętego Zygmunta (ok. 472 - 523 lub 524). [O tych relikwiach będzie jeszcze mowa w dalszej części tego żywotu.] Ku czci świętego Wita książę wystawił najpierw skromny kościół, który został z czasem rozbudowany do najokazalszej świątyni Czech[11]". To właśnie w tych latach wzniesiono rotundę (tu nazwaną kościołem), której ruiny znajdują się dzisiaj pod katedrą świętego Wita w Pradze. Św. Wacław, książę czeski, ryc. z książki ks. dr. Zygmunta Skarżyńskiego, Żywoty świętych polskich, Warszawa 1912. Z kolei mnich Krystian tak opisuje w swojej kronice świętego Wacława: „Jakim się okazał przed Chrystusem święty książę Wacław, gdy z pomocą Chrystusa zjednoczył i umocnił swoje księstwo, i jakim naczyniem wybrania sam się okazał tego ani duch, ani język, ani mowa, ani też księga nie potrafiłaby wyrazić. Zarazem ja sam obciążony brzemieniem grzechów nie mogę wysłowić, ile szkody przyniósł szatanowi (ten) żołnierz Chrystusa, walcząc dla Pana, i jak wiele snopów w stodole Chrystusa zebrał jego wierny sługa. Powiem krótko o tym wszystkim: od wieku chłopięcego nie opuszczał się w karności Pańskiej, w języku był prawdomówny, sprawiedliwy w sądzie, wierny w powierzonych sprawach, w miłosierdziu wobec ludzi przekraczający zwykłą miarę. Gdy bowiem w jego obecności przybył na zebranie sędziów jakiś oskarżony, skazany przez sędziów na karę śmierci, usuwał i ukrywał się pod byle jakim pozorem, jak tylko mógł, pamiętając o groźbach Chrystusa z Ewangelii: Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni (Łk 6,37). Zniszczył więzienia i szubienice, które zostały dawniej postawione i istniały aż dotąd; niestrudzenie pocieszał sieroty, wdowy, ubogich, płaczących i zranionych, karmił głodnych, poił spragnionych, okrywał nagich, odwiedzał chorych, grzebał zmarłych, gości i przybyszów przyjmował jak bliskich krewnych (Mt 35-37), kapłanów, kleryków i mnichów czcił jak Pana, błądzącym wskazywał drogę prawdy, zachowywał pokorę, cierpliwość, łagodność (Ef 4,2), miłość, która przewyższa wszystko (Ef 3,19), nic nikomu nie odbierał siłą lub podstępem, swoją drużynę przyozdabiał nie tylko najlepszą bronią, lecz i ciało przyodziewkiem. Tymi i podobnymi cnotami wyróżniał się już od samej młodości, a kładąc na swoje członki krzyż Chrystusa pamiętał o Bożych przykazaniach, w których mówi się: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Mt 16,24). Gdyż w okresie wielkopostnym lub zimą chodził boso lodowatą i stromą ścieżką od miasta do miasta, nawiedzając pieszo kościoły Chrystusa, tak że można było zobaczyć jego ślady [znaczone] wilgotną krwią [o czym pisał również ks. Piotr Skarga]. Używając także bardzo ostrych włosiennic jako środka dla zachowania czystości, które aż do tych czasów ze względu na jego cześć zachowały się jakby były nowe, i jak mnich wdziewając zawsze na gołe ciało wełniane szaty, na wierzch zaś nakładając najlepsze szaty królewskie, jaśniał wobec Boga i ludzi. Swoje członki posilał skromnym pokarmem, nieustannie czuwał, nie przestawał składać jedynemu Bogu niezmiernego dziękczynienia. A jeśli mu kiedy jako księciu zdarzyło się wieczorem dnia poprzedniego leżeć u stołu wśród samych nieokrzesańców i wypić ponad zwykłą miarę, zrywał się ze snu z samego rana i jak najszybciej szedł do kościoła, a gdy znalazł tam jakiegoś kapłana lub kleryka, zdejmował z siebie jakąkolwiek najlepszą szatę, w którą był ubrany, obdarowywał go nią, padał do nóg i usilnie prosił, aby gorliwiej modlił się za niego do Chrystusa Pana o łaskawe przebaczenie mu występku, którego dopuścił się poprzedniej nocy. W służbie Bożej był tak wytrwały, że codziennie składał Panu swoją ofiarę przygotowaną własnymi rękami. W czasie żniw bowiem, w ciszy głębokiej nocy, chodził na swe pole z najwierniejszym sługą, o którym później będzie mówić nadzwyczajne i sławne zjawisko ukazujące zasługę ich obu, zbierał pszenicę i zanosił ją do domu na własnych plecach, męłł ją w ręcznych żarnach, młynarz i książę w jednej osobie, przesiewał mąkę i chodził po wodę, nabierając ją również w nocy ze słowami: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Gdy ją przyniósł do domu, mieszał ze wspomnianą mąką i wypiekał hostie. Śpieszył też do winnicy, zrywał winogrona i własnymi rękami je rozgniatał, wlewał do dzbana i przechowywał je na użytek świętej ofiary[12]. Ponieważ zaś nie zostały jeszcze doszczętnie wykorzenione zabobonne obrzędy pogańskie, gdy tymczasem wielu śpieszyło składać bezbożne ofiary demonom i kalało się pochodzącymi z nich pokarmami i napojami, on nigdy się na to nie godził ani ich nie dotknął, lecz odsuwał się od nich wszystkich, pod jakimkolwiek pozorem. Zburzył więzienia, w swoim miłosierdziu zupełnie zniszczył szubienice i (zniósł) tortury, które aż dotąd służyły do męczenia ludzi, a pogańskie świątynie zrównał z ziemią. Gdy rozeszła się wśród chrześcijan ta wieść, zbiegali się do niego nie inaczej jak pszczoły do ula kapłani, diakoni i liczni słudzy Boży z ziem Bawarczów, Szwabów i innych miejsc, razem z relikwiami świętych i licznymi zbiorami ksiąg. Wszystkich ich przyjmował z wielkim szacunkiem, otaczał wdzięcznym uczuciem i służył im, jak przystało, obdarzał ich obfitą ilością złota lub srebra, z radością rozdawał futra i niewolników, albo przyodziewek, a wszystkim służył według ich potrzeby. Wszyscy ci jego nauczyciele dziwili się, że mógł razem z Psalmistą zawołać: Jestem roztropniejszy od wszystkich, którzy mnie uczą, bo rozmyślam o Twoich napomnieniach (Ps 119,99). W jego umyśle zajaśniała jedyna jasność drogocennej perły. Również Pan za jego miłosierdzie raczył mu udzielić jak najwięcej łaski, tak że i w wielu walkach odnosił zwycięstwo[13]". Większość ówczesnych wojów uważało świętego Wacława za odważnego i dzielnego wodza w czasie bitew z jego udziałem. Dodatkowo, jak można było przeczytać w niektórych opisach dotyczących życia świętego Wacława, w czasie jednej z walk otoczył go zastęp świętych aniołów, co spowodowało natychmiastową i paniczną ucieczkę przeciwników z pola walki. Jak już wcześniej wspomniano, Wacław jako książę i władca Czech był zmuszony do walki z innymi księstwami. W większości problemem było to, że były to księstwa pogańskie, które nie chciały pozwolić na rozszerzanie się wiary chrześcijańskiej na swoich terenach. Bóg jednak wspomagał świętego Wacława w jego poczynaniach. Nie tylko anioły, ale były też i inne znaki Bożego wsparcia tych działań religijnego księcia, chociaż walki, które musiał toczyć, były bezwzględne i brutalne. Jedną z takich bitew, a zarazem ówczesny zwyczaj postępowania z pokonanymi, opisuje w swojej kronice wspomniany już mnich Krystian. Pisał on, że podczas walki z czeskim księstwem o nazwie Kourim, Wacław „wbrew ówczesnemu zwyczajowi nie wymordował ani nie oddał w niewolę pokonanego przez siebie księcia i tych, którzy go wspierali. Zdecydował jednak o tym tylko cud. Walka była tak zawzięta, że »obie strony miały już dosyć zabijania«. Dlatego zgodziły się, aby »książęta spotkali się osobiście w walce, a zwycięzca zostanie ich władcą. Kiedy książęta wyruszali, aby ze sobą walczyć, księciu kourimskiemu ukazał Bóg niebios widzenie, jak święty Wacław niesie na czole jaśniejącą podobiznę krzyża świętego. Skoro to ujrzał, odrzucił daleko broń, padł mu do stóp i publicznie oświadczył, że nie może zwyciężyć kogoś, komu Bóg zechciał przyjść z pomocą przez taki znak«. Wacław zaś wprawdzie podniósł pokonanego z ziemi i obdarzył pocałunkiem pokoju, a nawet udzielił mu »dożywotniej władzy«, ale przecież »utrwalił swoje panowanie nad nim samym i nad miastem«"[14]. Bardzo podobnie jak z kourimskim księciem, potoczyła się walka świętego Wacława z księciem Radzisławem (?). Tu również pojedynek między tymi dwoma książętami miał rozstrzygnąć całą bitwę. I podobnie jak wtedy, gdy pojedynek miał się rozpocząć, cud sprawił, że do tego pojedynku nie doszło. Tym razem książę Radzisław ujrzał jak Anioł Boży podaje świętemu Wacławowi włócznię do walki. Oczywiście po takiej wizji natychmiast przeprosił Wacława i pogodził się z nim. Jeszcze inną wersję tego samego pojedynku z księciem Radzisławem znajdziemy w żywotach świętych: „Pobożność monarchy była wielu magnatom solą w oku i kamieniem obrazy. Sąsiadujący z nim książę Radzisław uważał go za niedołęgę, powziął zamiar pozbawienia go korony i rządów i z licznem wojskiem wtargnął do Czech. Wacław zamiłowany w pokoju, wyprawił do niego posła i oświadczył, że gotów mu dać zadosyćuczynienie, jeśli go w czem obraził. Radzisław zażądał, aby się na jego korzyść zrzekł rządów. Wtedy dopiero pochwycił Wacław za oręż, gotów siłę odeprzeć siłą. Nie chcąc atoli wylewu krwi swych poddanych, zaproponował Radzisławowi rozstrzygnąć sprawę pojedynkiem. Radzisław pojedynek przyjął, mniemając, że słabego księcia łatwo pokona. W oznaczonej przeto godzinie stanęli obaj na placu boju. Radzisław od stóp do głowy okuty w żelazo z świetnym dzirytem w ręku [był to rodzaj broni drzewcowej, odmiana włóczni znana od czasów prehistorycznych. Dziryt przeznaczony był do miotania lub do walki wręcz, używany był także do polowań]. Wacław tylko z pancerzem, przysłaniającym pierś i plecy, aby przykryć Włosienicę, którą nosił na gołem ciele; w dłoni zaś dzierżył tylko krótki miecz. Ufność, jaką pokładał w Bogu, starczyła mu za tarczę i pancerz i nie zawiodła go. Oba wojska były niemymi świadkami spotkania. Gdy Radzisław z dzirytem w ręku natarł całym pędem na swego przeciwnika, ten się przeżegnał, a z Niebios padł głos: „Stój!" Obok Wacława stanęło dwóch Aniołów, a Radzisław runął w przestrachu na ziemię i błagał o darowanie życia. Wacław podał mu dłoń na znak zgody, podniósł go, wybaczył mu, nie pozbawiając go ziemi i poddanych. Tak wynagrodził Wacławowi Bóg jego zamiłowanie pokoju, a niezadługo potem jego pobożność[15]". Bardzo pięknie przedstawiono też, w tych samych żywotach świętych, spóźnienie się świętego Wacława na ważne spotkanie z Ottonem I (912 - 973)[16]: „Cesarz Otton I zwołał książąt rzeszy do Wormacyi; wszyscy się stawili prócz Wacława, przeto z niecierpliwością czekano na niego. Gdy się nie pokazywał, powstał szmer niezadowolenia i odezwały się głosy, aby go nie powitać, gdy przyjdzie i nie dopuścić do przynależnego mu miejsca. Wacław tymczasem poszedł był do kościoła na Mszę i modlił się gorąco, a po Mszy świętej udał się do Sali sejmowej. Zamiast mu wziąć za złe jego niepunktualność i czynić wyrzuty, powstał cesarz, wyszedł na jego spotkanie i przyrzekł spełnić wszystkie jego żądania. Wacław zażądał wówczas tylko ramienia świętego Wita..."[17]. Odejdziemy na chwilę od głównego tematu, gdyż w tym miejscu warto dodać, że święty Wit, to pochodzący z Sycylii święty umęczony za czasów cesarza Dioklecjana (244-313 lub 316); w praskiej katedrze do dzisiaj przechowywane są relikwie ręki tego świętego, które otrzymał święty Wacław. Święty Wit jest jednym z Czternastu Świętych Wspomożycieli; a z kolei Święci Wspomożyciele, byli to święci, którzy raczej nie znali się i nie działali wspólnie za życia, ale którzy po swojej śmierci potwierdzili swoją świętość bardzo skutecznymi wstawiennictwami u Boga. Należą do nich: Św. Krzysztof (? - 250) - patron nagłej śmierci, przedstawiany z Dzieciątkiem Jezus Św. Katarzyna z Aleksandrii (282 - ok. 300) - patronka od bólu gardła i głowy, atrybut: koło Św. Barbara (? - 305) - pomocna w godzinie śmierci i utrapienia, atrybut: wieża Św. Jerzy (? - ok. 303) - patron rycerzy, chroniący zwierzęta przed chorobami, atrybut: smok Św. Błażej ( ? - ok. 316) - patron od nagłej śmierci i bólu gardła, atrybut: skrzyżowane świece Św. Cyriak ( ? - 303 - 305) - chroniący od opętania, atrybut: diabeł Św. Małgorzata z Antiochii Pizydyjskiej (? - 303 - 305) - chroniąca od bólów porodowych, atrybut: smok na łańcuchu Św. Dionizy ( ? - 250 lub 258) - chroniący od bólów głowy, atrybut: ucięta głowa Św. Wit (? - ok. 304) - od chorych na epilepsję, atrybut: kogut, kocioł Św. Idzi (640-650 - 720-725) - patron trudnej spowiedzi, atrybut: łania Św. Pantaleon - (ok. 280 - 305) chroniący od strasznych chorób, atrybut: gwoździe, lub ręce przybite gwoździami do głowy Św. Achacy - ( ? - 303) patron od chorób, atrybut: korona cierniowa albo krzyż Św. Eustachy - (? - ok. 118) patron rycerzy i ludzi w potrzebie, atrybut: jeleń Św. Erazm - ( ok. 240 - 303) patron ludzi doznających wielkich bólów fizycznych, atrybut: powój Kult 14 Świętych Wspomożycieli czy Pomocników był bardzo żywy w Czechach, na Morawach i na Śląsku[18]. Wróćmy teraz, do dalszej części opisu życia św. Wacława. Oprócz relikwii św. Wita, którego zwłoki były sprowadzone do Saksonii całkiem niedawno, poprosił on również o „...kilka kosteczek św. Zygmunta, króla Burgundów [święty Zygmunt po zabójstwie swego syna, zrehabilitował się po odbyciu publicznej pokuty. Zginął jako męczennik utopiony w studni]. Zdziwiony skromnością jego cesarz, rzekł: »Świętości, których żądasz, otrzymasz ode mnie po mym powrocie z Saksonii, ale prócz tego daję ci tytuł królewski, zwalniam cię od daniny, jaką dotychczas składałeś i pozwalam ci umieścić na chorągwi orła cesarskiego. Zadowolony relikwiami Wacław nie przyjął tytułu królewskiego i kazał się nazywać tylko księciem. Do przyznania Wacławowi tych zaszczytów spowodowali cesarza dwaj Aniołowie, którzy razem z Wacławem weszli do sali i zaręczenie Biskupa Mogunckiego, który zeznał, że przy wejściu Wacława uczuł w sobie dreszcze radości, jakby patrzał na Świętego«"[19]. W tym czasie brat Wacława, Bolesław wraz z matką Drahomirą, mieszkali poza Pragą, na zamku w Starym Bolesławcu (czyli w położonej nad Łabą Starej Boleslaw, oddalonej około 20 kilometrów od Pragi; dzisiaj bardziej znanym miastem jest położone dalej, bo około 60 kilometrów od Pragi miasto Mlada Boleslaw). Dzięki sprawiedliwym rządom i pobożności świętego Wacława, coraz bardziej ugruntowywała się wiara chrześcijańska na jego terenie, a „sława jego świętości i wielkiej nauki ściągnęła do Czech liczny zastęp kapłanów z pobliskich krain"[20]. Jako że odbudowywał on również zniszczone przez pogan kościoły, nie dziwnym więc, że było tu miejsce dla coraz większej ilości misjonarzy oraz duchownych chrześcijańskich. Ponieważ jednak wzrost znaczenia chrześcijaństwa w Czechach wiązał się, o czym już wspomniano, z większym uzależnieniem od Królestwa Niemieckiego (Święte Cesarstwo Rzymskie powstało dopiero za życia syna Henryka I Ptasznika, Ottona I Wielkiego, który koronowany został na cesarza w 962 roku), stąd część możnowładców zaczęła stawać po stronie matki Wacława, Drahomiry i jej młodszego syna Bolesława. U cytowanego już mnicha Krystiana, znajdujemy taki opis tych zdarzeń: „Powstała później wielka niezgoda pomiędzy tymi dostojnikami, którzy stali po stronie pobożnego księcia [czyli Wacława], a pozostałymi, którzy wspierali najniegodziwszą stronę bezbożnej pani. Podzielili się między sobą także członkowie rady i wielmoże kraju, a kolce niezgody rozmnożyły się między nimi aż do rozlewu krwi[21]". Mnich Krystian opisuje również sposób myślenia zwolenników Drahomiry, którzy tak deliberowali: „Książę, który przez nas został wyniesiony do godności książęcej, został zwiedziony przez księży, stał się niby mnich i nie pozwoli nam kroczyć przepastną i zwyczajną nam drogą naszych zbrodni[22]". I w otoczeniu osób w ten sposób myślących, czyli części pogańskiej elity czeskiej, oraz namawiany przez wyrodną matkę Drahomirę, Bolesław młodszy brat Wacława, postanowił siłą zdobyć władzę w Czechach. Aby tego dokonać zaprosił swojego brata na religijne uroczystości. Chodziło o konsekrację kościoła, który ufundowano ku czci świętych braci Kosmy ( ? - 303) i Damiana ( ? - 303). Bazylika świętego Wacława w Starej Boleslav, stoi ona na miejscu kościoła świętych Kosmy i Damiana. Wewnątrz zachowała się krypta obu świętych. http://www.travelmaniacy.pl/profil,413,podroze,3392,czechy Uroczystości te miały być połączone z wielką ucztą na zamku w Starym Bolesławcu (Stara Boleslaw), i miały mieć miejsce właśnie w dniu świętych Kosmy i Damiana, a więc w dniu 27 września. (Obecnie Kościół katolicki obchodzi to wspomnienie liturgiczne 26 września.) Jest kilka wersji przebiegu tych uroczystości, jedna z nich głosi, że „wywiązała się kłótnia pomiędzy braćmi, Bolesław uderzył mieczem, Wacław uciekł do kościoła, ale zanim tam dobiegł zabiło go trzech rycerzy Bolesława Tira, Česta i Hněvsa[23]". Inna wersja głosi, że Bolesław wysłał swoich siepaczy do tego kościoła, gdzie modlił się Wacław i tam został zamordowany. Dosyć dokładnie tę śmierć przedstawia również mnich Krystian, opisując jak bracia na drugi dzień po skończonej uczcie spotkali się przed kościołem. Wacław ucałował i pozdrowił Bolesława, dziękując za wczorajszą ucztę. „Ów zaś odpowiedział na to zuchwale i z okrutnym wzrokiem, podnosząc w ręku miecz, który ukrywał pod płaszczem: Wczoraj, owszem, ugościłem cię stosownie do święta, teraz zaś w ten sposób brat usłuży bratu. I opuszczając miecz uderzył go w głowę, ale ponieważ [księciu] sprzyjała moc Pana, krew ledwie zdołała wypłynąć. Nieszczęśnik zaś tak się przestraszył niezwykłością tego zjawiska, że także za powtórnym uderzeniem, ku swemu zdziwieniu, nie może niczego dokonać na miarę silnego męża. A święty Wacław chwycił w swoją rękę jego nagi miecz i zawołał: Jakże źle postępujesz raniąc mnie! Kiedy zaś spostrzegł, że ten nie odstępuje od rozpoczętego dzieła, wtedy, jak mówią, chwycił go, rzucił pod swoje nogi i powiedział: No, widzisz, ty, który giniesz z własnego wyroku, że mógłbym ciebie zniszczyć mą ręką jak maleńkie zwierzątko, lecz prawica sługi Bożego nie sprawi tego, by kiedykolwiek splamić się krwią bratnią. I zwrócił bratu miecz, który mu wcześniej zabrał, i z ręką już od niego zakrwawioną szybko pobiegł w stronę kościoła. Tamten zaś nieszczęśnik biegnąc za nim głośno woła: Moi [ludzie], gdzie jesteście, moi [ludzie]? Jakże źle pomagacie waszemu panu i jakże mizernie przychodzicie mi z pomocą, gdy znalazłem się w takich trudnościach! Wtedy cała gromada złoczyńców wybiegła z kryjówek z wieloma mieczami i włóczniami, i przed drzwiami kościoła zabili [Wacława] rozdzierając go głębokimi ranami. Wtedy także odeszła do Pana ku radości nieba, a z płaczem ziemi święta dusza, zwycięska na tym polu walki, wyzwolona z więzienia tego żywota, uwieńczona krwią[24]". Miało się to wydarzyć 28 września 929 roku (jak napisał Kosmas) lub 935 r. [jak z kolei podaje Widukind z Korbei[25] (ok. 925 - ok. 973), mnich z klasztoru benedyktyńskiego w Nowej Korbei, kronikarz saski, autor najstarszej wzmianki o państwie Mieszka I.] https://pl.wikisource.org/wiki/%C5%BBywot_%C5%9Bwi%C4%99tego_Wac%C5%82awa,_Kr%C3%B3la_Czeskiego_i_M%C4%99czennika Wacław został szybko pochowany w tym kościele, przy którym zginął, ale jak głosi podanie, krew jego nie chciała wsiąkać a jej ślady przez kilka dni pozostawały na ścianach oraz na podłodze kościoła. Ponieważ na grobie świętego Wacława zaczęły się dziać cuda, więc jego kult zaczął się coraz bardziej rozwijać. Wkrótce potem Wacław został uznany za świętego jako męczennik. Wtedy Bolesław postanowił przenieść ciało swojego brata do Pragi. „W roku od wcielenia Pańskiego 932. 4 marca przeniesione było ciało św. Wacława męczennika z grodu Boleslav do grodu Pragi z powodu zazdrości zawistnego brata. Ponieważ brat jego Bolesław z dnia na dzień gorzej i gorzej czyniąc, nie czując za swój czyn żadnej skruchy, nie mógł ścierpieć w nabrzmiałej pychą duszy, że przez zasługi męczennika swego Bóg ukazywał niezliczone cuda przy jego grobie, potajemnie rozkazał swoim służebnym, aby go przeniósłszy do grodu Pragi, w nocy pogrzebali w kościele św. Wita, ażeby jeżeli Bóg na chwałę swoich świętych okaże jakieś cuda, były [one] przypisywane zasługom św. Wita a nie jego brata[26]". A zatem, ciało świętego Wacława pochowano w rotundzie świętego Wita, która (o czym już wspomniano) później została przebudowana na katedrę. Do dzisiaj „część relikwii przechowywana jest na zamku na Hradczanach w Pradze, w katedrze świętego Wita. Z okazji wielkich uroczystości pokazywana jest relikwia jego głowy. Tam także przechowywane są zbroja, miecz i hełm Wacława[27]". Najbardziej reprezentacyjny plac w Pradze nazwano imieniem Wacława, po czesku Vaclavske Namesti. Od 1913 roku w górnej części tego placu stoi monumentalny pomnik świętego Wacława, siedzącego na koniu w zbroi w otoczeniu czworga patronów Czech, świętej Ludmiły Czeskiej, babki Wacława, świętego Wojciecha, biskupa - męczennika, świętej Agnieszki Czeskiej (1211 - 1282), która sprowadziła klaryski do Pragi i świętego Prokopa z Sazawy (970 - 1053), czeskiego zakonnika, który wsławił się tym, że zaprzęgał do pługa diabła, następnie poganiał go krzyżem świętym i tak orał ziemię[28]. Pomnik świętego Wacława w Pradze. https://c1.staticflickr.com/4/3902/32883772405_4643b83ae1_b.jpg Święty Wacław żył w X wieku, a w tym czasie pisano żywoty o ludziach świętych, które później jako tak zwane legendy, były odczytywane w klasztorach. Wówczas były to dla wielu ludzi jedyne źródła wiedzy o bohaterze takiego żywota. Święty Wacław nie był tu wyjątkiem i stąd niedługo po jego śmierci napisano „kilka (...) żywotów łacińskich i tak zwany Pierwszy starosłowiański[29]". Ale od tego czasu, wiele pism o nim i o jego życiu uległo zniszczeniu lub zagubieniu. „Najstarszą z zachowanych legend łacińskich jest legenda (...): Crescente fide christiana [Rozwój wiary chrześcijańskiej] (...) [która] wyraźnie podkreśla świętość Wacława, [i] przytacza kilka cudów zdziałanych za jego wstawiennictwem[30]". Ta legenda posłużyła jako wzór dla wielu późniejszych żywotów świętego Wacława, między innymi dla powstałego za panowania Ottona II (955 - 983), „Żywota świętego Wacława autorstwa Gumpolda, biskupa Mantui (?-985)[31]". Ale na początku jedenastego wieku benedyktyn z klasztoru na Monte Cassino, Wawrzyniec (? - 1050) napisał własną Legendę świętego Wacława dość różniącą się treścią od Crescente fide. Świadczy to o istnieniu jakiegoś, bardzo wczesnego (napisanego około trzydziestu lat po śmierci Wacława, a więc może około 60 roku, dziesiątego wieku) zaginionego łacińskiego tekstu o świętym Wacławie. Dużo później, bo w XV wieku, również wspominany wcześniej ks. Piotr Skarga napisał żywot św. Wacława, który oparł o wydaną w 1458 r. Historię Czech (Historia Bohemica) a napisaną przez ówczesnego biskupa warmińskiego, kardynała Eneasza Sylwiusza Piccolominiego (1405-1464), późniejszego papieża Piusa II. Ważnym jest również cytowany wielokrotnie tekst zatytułowany „Żywot i męka świętego Wacława i jego babki świętej Ludmiły, zwany też od imienia autora Legendą Krystiana"[32]. Jest ten tekst „kompilacją starszych żywotów i innych zebranych przezeń wiadomości. (...) Legenda Krystiana dotarła do naszych czasów w całości tylko w jednym rękopisie[33]". Żywot ten przez długi czas uważano za dzieło dużo późniejsze, obecnie historycy zgodnie przyjmują, że żywot ten powstał wieku X. Jest on w wielu miejscach zbieżny z Legendę świętego Wacława i na pewno nie jest falsyfikatem. Autorem tego dzieła jest wspominany już kilkakrotnie mnich Krystian, inaczej mówiąc Chrześcijanin, którego w swojej czeskiej kronice, (pisanej na początku XII wieku) dziekan kapituły praskiej Kosmas (ok. 1045 - 1125), nazywa imieniem, Strachkwas. Otóż, tenże Krystian, który żywot świętego Wacława napisał na prośbę świętego Wojciecha, sam o sobie tak napisał: „Po trzykroć błogosławionemu księdzu Wojciechowi, drogiemu biskupowi świętego praskiego Kościoła Bożego, najpokorniejszy i z wszystkich mnichów najmniej godny nazywać się bratem, Krystian tylko z imienia, z [życzeniem] pomyślnego spełnienia wszystkich modlitw w Chrystusie Jezusie. »Waszej Świątobliwości [tj. święty Wojciech - WJ], który wywodzi swój rodowód z tej samej linii«. »My zaś pozbawieni tych wszystkich, których - poza Bogiem - mamy jedynych, zachowujemy się wobec nich jakby niegodnie, a widząc, niegodni, codziennie ich moc, pozostajemy jak niedowiarki i wzbraniamy się im służyć«. »Teraz proszę was, sławny biskupie i najdroższy krewniaku [bratanku, kuzynie], abyś ty, któryś mnie niegodnemu powierzył wykonanie tego dzieła, wsparł mnie modlitwami u wspólnego patrona [czyli u świętego Wacława, który jak się okazuje był patronem ich obu]«, (...) »Racz także potwierdzić to, co napisałem, waszym autorytetem, aby dzięki niemu przynajmniej w waszej diecezji to wydano i czytano«[34]". Wynika z tego, że dzieło to nie tylko było napisane z inspiracji świętego Wojciecha, ale również było do niego adresowane. Poza tym, jasnym jest także to, że mnich Krystian i święty Wojciech byli krewnymi. [Matka świętego Wojciecha, Strzeżysława (? - 987), wielce pobożna niewiasta, pochodziła prawdopodobnie z rodu, Przemyślidów. Ojciec Sławnik (? - 981) był głową książęcego rodu Sławnikowiców.] [1] W K.K. (po Vaticanum II) 28 września, wsp. obowiązkowe; (przed Vaticanum II) również 28 września, święto rytu półzdwojonego (sdx). [2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Borzywoj [3] Encyklopedia katolicka, tomII, Lublin 1985, s. 834. [4] Słowianie Połabscy to grupa Słowian, która zamieszkiwała tereny na zachód od Odry, między Bałtykiem a Łabą i Hawelą. Drahomira była prawdopodobnie księżniczką Lutycką (Lutycy, byli zwani również Lucicami czy też Wieletami) lub Stodorańską (kraina Stodor miała leżeć w Lutycach; Stodoranów utożsamiano z Hawelanami). Połabianie od południa graniczyli z Czechami. [5] Z gr. Jezabel, postać biblijna, z poch. Fenicjanka, żona króla Izraela, Achaba; namówiła go do kultu Baala i Astarte. Kiedy Nabot nie chciał sprzedać swej winnicy Achabowi, przedstawiła dwóch fałszywych świadków, przez których Nabota ukamieniowano. Jej tragiczną śmierć, wyrzucenie przez okno, rozszarpanie szczątków przez psy i zlizywanie przez nich jej krwi, przepowiedział prorok Eliasz. [6] Legenda Krystiana, przeł. Mirosław Wylęgała OP, w: W kręgu żywotów świętego Wojciecha, Tyniec-Kraków 1997, s.248. [7] Ks. Piotr Skarga, Żywoty świętych polskich, Kraków 1987, s. 146. [8] Kościół świętego Jerzego na Hradczanach, gdzie do dzisiaj znajduje się grób świętej Ludmiły. Przyp. Legenda Krystiana, przeł. Mirosław Wylęgała OP, w: W kręgu żywotów świętego Wojciecha, Tyniec-Kraków 1997, s.261. [9] Legenda Krystiana..., s.261. [10] Ks. Piotr Skarga, Żywoty świętych polskich, Kraków 1987, s. 146. [11] https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-28a.php3 [12] „A zatem codziennie uczestniczył we Mszy Świętej", przyp. 80 w Legenda Krystiana..., s.265. [13] Legenda Krystiana..., s.263-266. [14] Jan Andrzej Spież OP, Święty Wacław, Kraków 2007, s. 38-39. [15] Żywoty Świętych Pańskich, oprac. wg. Ks. Piotra Skargi i innych, Mikołów-Warszawa 1910, s.948-949. [16] W czasie, kiedy żył święty Wacław, Otton nie był jeszcze królem Niemiec, został on koronowany dopiero w 936 roku a cesarzem rzymskim został w roku 972. Wydaje się więc, że opisane wydarzenie dotyczyło spotkania zwołanego przez króla Henryka I Ptasznika, ojca późniejszego cesarza Ottona I. - przyp. red. [17] Żywoty Świętych ..., s.949. [18] Oprac. na podst. https://pl.wikipedia.org/wiki/Czternastu_%C5%9Awi%C4%99tych_Wspomo%C5%BCycieli [19] Żywoty Świętych ..., s.949. [20] http://dialogsercamilosci.eu/2016/09/28/28-wrzesnia-zywot-swietego-waclawa-krola-czeskiego-i-meczennika/ [21] Jan Andrzej Spież OP, Święty..., s. 37. [22] Tamże, s. 36. [23] https://pl.wikipedia.org/wiki/Wacław_I_Święty#cite_note-Święty_Wacław_męczennik-4 [24] Legenda Krystiana..., s.271-272. [25] http://www.katedra-wawelska.pl/historia-katedry/katedra-swietych/swiety-waclaw/ [26] Kosmasa Kronika Czechów, przekł. Maria Wojciechowska, Warszawa 1968, s.133-134. [27] http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0928stVENCESLAUSdukeandmartyr01.htm [28] „...aby zdobywać środki do życia. Przyjął zajęcie rolnika uprawiającego pole. Według podań zaorał tzw. Diabelską bruzdę ciągnąca się od Sazawy po Chotum. Charakterystyczna fałda w ukształtowaniu terenu jest widoczna do dziś. Dlatego właśnie w tradycji katolickiej św. Prokop przedstawiany jest jako oracz z diabłem zaprzęgniętym do pługa, z krzyżem zamiast bicza w ręku". Dost. w Intern. na str.: http://nettg.pl/news/146790/swietego-prokopa-takze-wybrala-gornicza-brac [29] Jan Andrzej Spież OP, Święty ..., s. 8. [30] Tamże, s.9. [31] Wojciech Jasiński, Legenda Krystiana - autentyk czy mistyfikacja? Żywot i męczeństwo św. Wacława i św. Ludmiły w świetle analizy historycznej i filologicznej, Poznań 2018. Dost. w Intern. na str.: https://repozytorium.amu.edu.pl/handle/10593/23589 [32] Jan Andrzej Spież OP, Święty..., s. 11. [33] Tamże. [34]Wojciech Jasiński, Legenda Krystiana - autentyk czy mistyfikacja? Żywot i męczeństwo św. Wacława i św. Ludmiły w świetle analizy historycznej i filologicznej, https://repozytorium.amu.edu.pl/handle/10593/23589 Powrót |