B³ogos³awiona Celina Borzêcka cz. IV Zdj. Celiny Borzêckiej z Int. ze str.: https://serwer2230922.home.pl/starastrona/_kopia/historia-zgromadzenia/ Jadwiga ze wszystkich si³ pomaga swej Matce i prze³o¿onej. Fundatorka liczy ju¿ 73 lata, jest utrudzona ponad miarê i têskni do wieczno¶ci, nic wiêc dziwnego, ¿e z radosn± nadziej± spogl±da na sw± nastêpczyniê i wiern± wspó³pracownicê"[1]. Wówczas jedna z sióstr, które dla ich zas³ug nazywano w Kêtach, starszymi siostrami, zbuntowa³a siê przeciwko Matce Jadwidze. T± siostr± by³a mistrzyni nowicjatu, Helena Kowalewska, która dosz³a do wniosku, ¿e gdyby Matka Celina umar³a, to wówczas Matka Jadwiga, doprowadzi zgromadzenie do zguby. „St±d powoli przygotowywa³a siostry do wyboru s. Antoniny So³tan na prze³o¿on± generaln±. Do tej akcji wci±gnê³a przede wszystkim s. Mariê Zubylewicz, osobê sk±din±d bardzo szlachetn±, ale ¶lepo ufaj±c± rozumowi s. Heleny i ulegaj±c± jej wp³ywom. Nale¿y przypuszczaæ, ¿e te dwie siostry kierowa³y siê pocz±tkowo dobr± intencj±, a nie maj±c ca³kowitego rozeznania w skomplikowanej rzeczywisto¶ci m³odego zgromadzenia, czu³y siê jakby powo³ane do jego obrony przed wp³ywami Matki Jadwigi. I w tym kierunku obie, stoj±c na czele kêckiej wspólnoty, niepostrze¿enie oddzia³ywa³y ujemnie na podleg³e sobie siostry. Sk±d u tych osób, wydawa³oby siê, tak oddanych Matce Jadwidze i instytutowi, wzi±³ siê taki os±d, który w konsekwencji móg³ doprowadziæ do rozdwojenia w m³odym zgromadzeniu? Mocny, bezkompromisowy charakter Matki, jej sta³a praca nad sob±, bogate dary i cnoty, rozum i ¶wiat³o do prowadzenia dusz - to wszystko w niej dzia³a³o na jedne siostry o¿ywczo i pobudza³o do gorliwszej pracy nad sob±, a innym nie odpowiada³o i by³o powodem os±dzania jej jako osoby pysznej, despotycznej i ambitnej. Zarzucano jej zbyt ¶wiatowe obej¶cie, które wed³ug tych sióstr mog³o prowadziæ do ze¶wiecczenia instytutu. Pewien sposób bycia Matki, nabyty od dziecka, by³ niejako jej wrodzony, a maj±c wiele prostoty, nawet nie przypuszcza³a, ¿e móg³by byæ powodem ujemnego wp³ywu na otoczenie"[2]. W tym czasie obie Siostry buntowniczki zosta³y wys³ane do Chicago na misjê. Uzna³y to oczywi¶cie za zemstê Matki Jadwigi „za ich uwagi co do jej niezakonno¶ci oraz chêæ pozbycia siê ich z Galicji wskutek zazdro¶ci - obydwie bowiem zyskiwa³y uznanie w swoim ¶rodowisku zarówno w Galicji, jak i Królestwie. Obydwie te¿ uwa¿a³y, ¿e tylko zwo³anie kapitu³y mo¿e po³o¿yæ kres jej [Matki Jadwigi] zgubnym wp³ywom na zgromadzenie"[3]. W Ameryce obie siostry starsze próbowa³y nak³oniæ do podobnej postawy tamtejsz± Siostrê prze³o¿on±, która jednak nie zgodzi³a siê z nimi i nie popar³a ich. Mo¿na siê zastanawiaæ, czy obydwie Fundatorki zgromadzenia by³y ¶wiadome dzia³ania tych zbuntowanych sióstr. W jednym ze swoich listów Matka Celina tak napisa³a: „Co do spraw wzglêdem sióstr starszych, które okaza³y brak wdziêczno¶ci, to tylko dowód, ¿e one nie s± jeszcze w ¿yciu wewnêtrznym dostatecznie wyrobione. Ze wszystkiego jednak trzeba korzystaæ, wiêc i z tej smutnej okoliczno¶ci, by wiêcej uwa¿aæ na nowicjat i alumnat, z których ma byæ przysz³o¶æ zgromadzenia" (11 X 1905). O jaki brak wdziêczno¶ci tu chodzi³o? Nie³atwo na to odpowiedzieæ. Mog³y to byæ g³osy krytyki wzglêdem ró¿nych posuniêæ Matek, które dochodzi³y w korespondencji do Fundatorki z Chicago. Równie¿ da³o siê odczuæ jakie¶ roz¿alenie s. Marii z powodu wys³ania jej do Chicago w niezbyt jasnej roli. Choæ wydaje siê, ¿e ta krytyka i niezadowolenie nie mia³y bezpo¶redniego zwi±zku ze sprzeciwem, to jednak by³y sygna³em pewnego ujemnego nastawienia wobec Fundatorek. W akcjê s. Heleny by³a równie¿ wci±gniêta s. Regina Gostomska, która, nie maj±c spokoju sumienia, za rad± spowiednika wyjawi³a Matce Jadwidze te potajemne dzia³ania „starszych sióstr". Sprawi³o to wielki ból Wspó³za³o¿ycielce, ale wszystko skrzêtnie ukrywa³a przed matk±. Ona, która pragnê³a jedynie dobra dzie³a, wspólnie z rodzon± matk± wypielêgnowanego, zobaczy³a siê t±, która by³a „utrudnieniem dla innych i siej±c± mimo woli niezgodê. Choæ by³a ¶wiadoma intryg skierowanych przeciwko sobie, to w jej korespondencji z s. Helen± oraz s. Mari±, przebywaj±cymi w Chicago, nie mo¿na dostrzec nawet cienia jakiej¶ wiedzy na ten temat ani ¿adnego ¿alu. Jednak jej niepokój co do ich postêpowania przebija³ w jednym z listów do matki: »Te dwie siostry, Maria i Helena, robi± wra¿enie si³y, która idzie swoj± drog±, ale wcale nie rêka w rêkê z nami, daleko od nas i bardzo fatalnie na przysz³o¶æ zgromadzenia« (23 V 1906). Poza tym nie ma ¿adnego ¶ladu tych bolesnych spraw we wzajemnej korespondencji matki i córki"[4]. Wówczas, w klasztorze w Kêtach nast±pi³o co¶, czego nikt z ¿yj±cych nie by³ w stanie przewidzieæ. Oto bêd±ca w kwiecie wieku oraz pe³na planów i si³, Matka Jadwiga, ukochana córka Celiny Borzêckiej, 27 wrze¶nia 1906 roku, ca³kowicie niespodziewanie i bez ¿adnych wcze¶niejszych oznak, odesz³a do wieczno¶ci. „Cierpienie jest chwa³± wybranych, jest ich ozdob±. Ta w³a¶nie ozdoba sta³a siê teraz bardziej ni¿ kiedykolwiek, udzia³em Matki Celiny. Wyrwana ze snu, w nocy 27 wrze¶nia 1906 r., Fundatorka stanê³a jak skamienia³y pos±g bólu nad martwym cia³em swego dziecka. Jadwiniu, Jadwiniu, chce ratowaæ, ocuciæ zda siê omdla³± córkê, ale jest ju¿ za pó¼no. W bardzo ludzkim bólu, który ukazywa³ jej wielko¶æ w zwyczajno¶ci, Matka Celina wo³a g³o¶no: „Czy ja to prze¿yjê? Co ja bez niej zrobiê? Czy ona naprawdê nie ¿yje?" Doko³a klêcz± zmartwia³e siostry dr¿±c z przera¿enia, czy siê Matce Generalnej co¶ nie stanie z tego bólu, który w tej chwili przygniata j± ponad wszelk± miarê. Ale ona przekonawszy siê, ¿e naprawdê sta³a siê dziwna i niepojêta wola Bo¿a, wolnym krokiem opuszcza pokój i udaje siê do kaplicy. Tu dokona siê ca³a reszta: ofiarne przyjêcie tego najtrudniejszego krzy¿a. Modli siê d³ugo, bardzo d³ugo, by dobrze dopasowaæ do s³abych ramion to nowe brzemiê. Nikt siê nigdy nie dowie, jakie wtedy s³owa p³ynê³y z jej serca, co powiedzia³a swojemu Bogu w tak niepojêtym cierpieniu. Odjêto jej to, co cz³owiekowi po ludzku daje pokój i bezpieczeñstwo. Mêstwo Matki Celiny wznios³o siê tej nocy na szczyty, gdzie dusza kochaj±ca niczego ju¿ Bogu nie odmawia. W promieniach tego niespodziewanego cierpienia Fundatorka niew±tpliwie zrozumia³a ca³e swoje trudne ¿ycie. Do tej chwili, poprzedzaj±cej ju¿ ostateczne zjednoczenie z Bogiem, by³a przez Niego przygotowywana od lat. Po to prowadzi³ j± Pan po twardych szlakach, po to uczy³ zapatrzenia siê w Mi³o¶æ ukrzy¿owan±, po to wreszcie rozmi³owa³ j± w woli Bo¿ej, by umia³a w tak strasznej dla matczynego serca chwili sprostaæ wezwaniu do jeszcze wiêkszej mi³o¶ci. I tak jak z maryjnym „fiat" wypowiedzianym w czasie zwiastowania przez Naj¶wiêtsz± Dziewicê, z³±czy³a swoje „niech mi siê stanie", gdy w m³odo¶ci przekre¶lono jej plany, tak teraz z „fiat" Matki Bolesnej z³±czy³a swoj± zgodê na ból, który rozumiej± tylko matki. Matka Celina otrzyma³a ³askê upodobnienia siê do cierpi±cej Matki Chrystusa. To podobieñstwo by³o uderzaj±ce ju¿ od bardzo wczesnych lat jej ¿ycia. Umia³a przekre¶laæ siebie, gdy tego wymaga³a wola Bo¿a, choæby nawet bardzo trudna i niezrozumia³a. Ca³e jej trudne ¿ycie, pe³ne wyrzeczeñ i upokorzeñ jak¿e dobrze przylega do przesyconego bólem ¿ycia Bo¿ej Matki. Najbardziej jednak widoczn± sta³a siê wspólnota Celiny z Maryj± w chwili utraty dziecka, które by³o ca³± jej nadziej± i oparciem. Jej spokojna zgoda na ten dotkliwy ból jeszcze bardziej zbli¿y³a j± do Stoj±cej pod krzy¿em[5]. Matka Celina w ostatnich latach swojego ¿ycia. Zdj. z ksi±¿ki Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. W tej wyj±tkowo trudnej dla niej chwili, potrafi³a powiedzieæ do Sióstr bardzo znamienne s³owa: „Nie ma rzeczy, której by dusza z mi³o¶ci dla Pana Jezusa nie wytrzyma³a"[6]. A jednak mocno cierpia³a po stracie córki a jej nadziej± „by³o prze¶wiadczenie, ¿e »ta ¶mieræ wydoskonali ca³e zgromadzenie«, i choæ teraz jeszcze bardziej zapragnê³a wieczno¶ci, to jednak wyrazi³a postawê gotowo¶ci w s³u¿bie do koñca: »¯yæ i wiern± chcê do ¶mierci pozostaæ, wam pomagaæ, moje drogie siostry, a ¿e cierpienie tylko kszta³ci, wiêc ani w±tpiê, ¿e cios dzisiejszy zbli¿y nas do Pana Jezusa i u¶wiêci ka¿d±; bo ona wzorem zostanie do na¶ladowania. Mnie siê teraz zdaje, ¿e nie do¶æ ceni³am ten nasz skarb w zgromadzeniu - wymówiæ nie³atwo fiat!«. I cierpienie Matki pozosta³o ju¿ do koñca ¿ycia jako niezabli¼niona rana"[7]. Mo¿na siê zastanawiaæ, czy narastaj±cy konflikt i bunt sióstr starszych móg³ siê przyczyniæ do ¶mierci Matki Jadwigi. Nie jest to wykluczone. Wspó³fundatorka nie oszczêdza³a siê w swojej pracy. Wiele problemów bra³a tylko na siebie, nie powiadamiaj±c o nich swojej wiekowej ju¿ matki. W swojej nieustannej pracy i potykaniu siê z ró¿nymi trudno¶ciami matka Jadwiga przedwcze¶nie zniszczy³a swój m³ody jeszcze organizm. „My¶la³a o wypoczynku dla ka¿dej siostry, lecz odmawia³a go sobie. Wreszcie organizm uleg³ nieleczonej chorobie serca. Z przepracowania umar³a na serce"[8]. Tak uwa¿ano na pocz±tku dwudziestego wieku. Przyby³y lekarz stwierdzi³ zgon na anewryzm serca, czyli têtniaka serca. Taki têtniak powstaje zazwyczaj po wcze¶niejszym zawale. My dzisiaj wiemy, ¿e jednym z najczêstszych powodów ataków czy zawa³ów serca jest stres, czyli ¿ycie w ci±g³ym napiêciu a tak dok³adnie wygl±da³o ¿ycie Matki Jadwigi. Gdy do wszystkich problemów z którymi siê ona boryka³a dosz³y jeszcze problemy rozbicia zgromadzenia przez starsze siostry, na pewno nie przyczyni³o siê to do poprawy jej zdrowia. Dodatkowo, okaza³o siê, ¿e w³a¶nie problemem tego buntu, przez d³ugi czas nie dzieli³a siê ze swoj± matk±. Dopiero tu¿ przed ¶mierci± zaczê³a siê z tego problemu jej zwierzaæ. .„Na podstawie listu Matki Celiny do s. Antoniny So³tan mo¿na stwierdziæ, ¿e ca³ej prawdy dowiedzia³a siê Za³o¿ycielka przed sam± ¶mierci± córki, »która (...) jakby przeczuwaj±c, ¿e wkrótce Bóg j± powo³a, ciê¿k± sw± troskê i ból na mnie z³o¿y³a, poradziwszy siê spowiednika« (7 II 1908). Jak zareagowa³a Fundatorka na wiadomo¶æ o tych bolesnych przej¶ciach córki i postawie najbli¿szych wspó³pracownic? Trzeba zauwa¿yæ na podstawie zachowanej korespondencji, ¿e ten fakt spowodowa³ cierpienie, towarzysz±ce Za³o¿ycielce do koñca ¿ycia. W rok po ¶mierci Matki Jadwigi nawi±za³a do postawy starszych sióstr w swoim li¶cie s. Anna Strzelecka (1 IX), która mia³a wiele ¿alu do Fundatorki za przys³anie s. Heleny do Chicago jako delegatki i przez to niejako odsuniêcie w cieñ jej samej jako dotychczasowej prze³o¿onej. Równie¿ s. Maria, która od s. Antoniny us³ysza³a s³owa prawdy o swej niew³a¶ciwej postawie, napisa³a do Fundatorki. Jednak w tym li¶cie wykaza³a ca³± sw± niewinno¶æ i niewiedzê co do dzia³ania s. Heleny przeciwko Wspó³za³o¿ycielce. Jak± otrzyma³a odpowied¼? »Nie poruszajmy tych bolesnych szczegó³ów przesz³o¶ci. Wiedzia³am od pocz±tku, ¿e powinnam z³o¿yæ Bogu w ofierze g³êbok± bole¶æ Matki Jadwigi; tai³a j± nawet przede mn±, a¿ w koñcu przed sam± ¶mierci±, jakby j± przeczuwaj±c, ods³oni³a mi swój krzy¿«. Matka nie chcia³a z ni± wiêcej na ten temat rozmawiaæ, ale pragnê³a, by poprzez s. Antoninê siostry starsze wiedzia³y, i¿ »ból nie pozwoli nigdy o tym mówiæ, ale ¿e im przebaczam, i ¿e Matka Jadwiga d³ugo ukrywa³a to wszystko, co wycierpia³a« (4 I 1908). Matka Celina prosi³a s. Antoninê, by Marii przekaza³a te¿ to, co mówi³ o. Bakanowski: »Je¶li nawet kierunek Matki Jadwigi im nie odpowiada³, powinny siê podporz±dkowaæ, a nie dzia³aæ ci±gle i wszêdzie na gruncie osobistym; ju¿ nie dodam o intrygach i nieszczero¶ci«"[9] „»Po krzy¿u i ¶mierci - zmartwychwstanie. Po oczyszczeniu siê z grzechu, po zwyciê¿eniu pokusy, trudno¶ci, przeciwników, po wyrzeczeniu siê siebie przez ofiarê, ¿ycie czysto¶ci i jasno¶ci, mocy i swobody, pe³no¶ci i szczê¶cia «. Trzecia i ostatnia epoka w ¿yciu wewnêtrznem jest zdaniem O. Semenenki jak gdyby przemienienie siê nasze w Chrystusa Pana, czyli zmartwychwstanie nastêpuj±ce po ¶mierci mistycznej. »Pan Jezus wtedy jakoby sam ju¿ tylko dzia³a³. Dusza siebie nie czuje w tym stanie, choæ rzeczywi¶cie i prawdziwie wspó³dzia³a zawsze. Pan Jezus w koñcu ju¿ jakoby Sam siê modli w duszy. Jest to najdoskonalsze zjednoczenie, o jakiem ¶w. Pawe³ mówi: ¯yjê ju¿ nie ja, ¿yje we mnie Chrystus . Sam Pan Jezus jest mistrzem wtedy. Jest On nim we wszystkich epokach, ale tu w sposób boski, niepojêty. Dusza w Nim zachwycona nie ma ju¿ w sobie nic przyrodzonego, Jego tylko ona widzi, Jego kocha, a On dzia³a Sam, choæ i dusza z najwy¿sz±, rozkosz± i z ³atwo¶ci± wspó³dzia³a «. Ka¿da dusza, ¿yj±ca ¿yciem wewnêtrznym, zd±¿a usilnie do tego, aby uwielbiæ w sobie Trójcê Przenaj¶wiêtsz± w Chrystusie Panu, z Nim i przez Niego, Per Ipsum, cum Ipso et in Ipso , jak mówi Kanon Mszy ¶wiêtej. Duch ¦wiêty ukazawszy jej, kim jest ona-nico¶æ, a kim jest Bóg-Wszystko, daje jej poznaæ, i¿ najwiêksz± i najdoskonalsz± chwa³ê odda Panu Bogu, gdy sama zaniknie i umrze, a pozwoli w sobie ¿yæ jak najpe³niej Chrystusowi Panu. ¯ycie Jezusa w nas, a nasze w Jezusie - to idea³ duszy, zmierzaj±cej do zjednoczenia z Bogiem, do ¶wiêto¶ci. Mamy ¿yæ Bogu w Chrystusie Jezusie. »Viventes Deo in Christo Jesu« [ ¿yjecie za¶ dla Boga w Chrystusie Jezusie Rz (6,11)]. To ¿ycie Jezusowe w nas ma swoje ró¿ne stopnie i odcienie, przechodzi przez ró¿norodne fazy i etapy, zanim dojdzie do pe³nego rozwoju »usque ad plenitudinem aetatis Christi (Ef 4,13)«. Wówczas rozpoczyna siê pe³nia ¿ycia Bo¿ego w nas. Dusza, jak gdyby przemienia siê w Chrystusa Pana i z Nim siê upodabnia. Bierze udzia³ w ¿yciu Trójcy Przenaj¶wiêtszej i w ten sposób rozpoczyna tu na ziemi swoj± wieczno¶æ, rozpoczyna to ¿ycie, jakim ¿yæ bêdzie w Królestwie niebieskim. Ju¿ tu wchodzi ona niejako w Chrystusa, w Nim siê zatraca i gubi, lecz jednocze¶nie i odnajduje siê w Nim, ale inna, zmartwychwsta³a, przemieniona. To nowe ¿ycie duszy w Bogu i Boga w duszy jest duchownym, mistycznym zmartwychwstaniem. Tajemnica Zmartwychwstania jest to najwy¿sza tajemnica mi³o¶ci, ostateczny tryumf mi³o¶ci. Chrystus Zmartwychwsta³y wys³u¿y³ Sw± mêk± i ¶mierci± dla nas wszystkich udzia³ w ¿yciu Boskim. Daje to Swoje ¿ycie ka¿demu, kto pragnie i prosi..."[10]. Matka Celina ca³e ¿ycie stara³a siê unicestwiæ przed Bogiem. Ostatni okres jej ¿ycia to, mimo do¶æ wytê¿onej pracy, jest ca³kowicie wyciszony wewnêtrznie. Umys³ swój skierowa³a wy³±cznie ku Bogu. „Nic j± ju¿ nie obchodzi³o poza Bogiem i spraw± jego w duszach i w zgromadzeniu"[11]. Kiedy¶ zapyta³a o. Semenenko „czy mo¿na doj¶æ do stanu, ¿e ju¿ pokus nie ma. »Tak - powiedzia³ - gdy triumf mi³o¶ci w duszy nast±pi, pokusy ust±pi±, a spokój bêdzie zupe³ny«. Ten triumf mi³o¶ci nast±pi³ u matki Celiny. Dusza jej kosztowa³a zupe³nego spokoju i uciszenia. W 1909 roku Matka Celina, ju¿ bardzo wiekowa i chorowita, wybra³a siê z wizytacj± po raz drugi uda³a siê do Ameryki, gdzie powsta³y nowe domy Zmartwychwstanek. Przebywa³a tak kilka miesiêcy, nieustannie pracuj±c. Do Polski powróci³a we wrze¶niu 1909 roku. W dalszym ci±gu ¿y³a w sposób do¶æ surowy i prosty. Jednak jej choroby, które toczy³y jej organizm, powoli, ale ca³y czas postêpowa³y. Podczas podró¿y powrotnej z Ameryki, upad³a na statku i zrani³a siê w nogê. Ta rana nie chcia³a siê zagoiæ. Równie¿ pojawi³ siê do¶æ spory problem ze s³uchem 76 letniej Matki Generalnej. Siostry Zmartwychwstanki podczas Pierwszej Kapitu³y Generalnej Zdj. z ksi±¿ki Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. W 1911 zebra³a siê Pierwsza Kapitu³a Generalna Zgromadzenia w Rzymie, która w g³osowaniu wybra³a Matkê Celinê do¿ywotnio Prze³o¿on± Generaln±, Podczas tych obrad Matka Celina przekaza³a w swoim testamencie ca³y maj±tek Zgromadzeniu Zmartwychwstanek. Lata 1912 i 1913 Matka Celina spêdzi³a w Polsce, najd³u¿ej przebywa³a w Kêtach. Jesieni± 1913 roku chcia³a wybraæ siê do Rzymu, by zd±¿yæ przed zim±, gdy¿ wiele wa¿nych spraw tam czeka³o na ni± . Po¿egna³a siê z kêckimi Siostrami s³owami ¶wiêtymi b±d¼cie i odjecha³a do Krakowa. Tam zatrzyma³a siê w ma³ym pokoiku wynajmowanym przy ulicy Batorego 8. I tu nadesz³a dla niej ostatnia, tak ju¿ dawno upragniona przez ni± godzina. Na pocz±tku zapad³a na lekki bronchit, który do¶æ szybko przeszed³ w ogniskowe zapalenie p³uc. W nocy, z 25 na 26 pa¼dziernika stan Matki bardzo siê pogorszy³. O czwartej rano zgromadzi³y siê siostry wokó³ swojej Matki Za³o¿ycielki. „Ojciec Orpiszewski udzieli³ ostatniej Komunii ¦wiêtej i Odpustu na godzinê ¶mierci. (...) [Matka] spogl±da wci±¿ na krucyfiks, umieszczony naprzeciwko jej ³o¿a. Od czasu do czasu przenosi wzrok na ukochane córki, a w jej g³êbokich oczach mo¿na by³o odczytaæ ca³± mi³o¶æ, oddanie i obietnicê pamiêci o ka¿dej z nich w niebie"[12]. Dziesiêæ minut po godzinie pi±tej po po³udniu, Matka Celina Borzêcka, cichutko i bardzo spokojnie, odda³a swoj± duszê Panu Bogu. „Ojciec Orpiszewski uczyni³ znak krzy¿a ¶wiêtego na czole, ostatni raz da³ absolucje i g³owê Matki z³o¿y³ na poduszkê, a dusza jej ju¿ nie by³a na tej ziemi"[13]. We wtorek 28 pa¼dziernika przeniesiono zw³oki Matki do ko¶cio³a Zmartwychwstañców a po Mszy ¶wiêtej przewieziono je poci±giem do Kêt. Tam 29 pa¼dziernika 1913 roku, dok³adnie w osiemdziesi±t± rocznicê jej urodzin, zosta³a pochowana, obok swojej córki Jadwigi, na cmentarzu w Kêtach. Tylko dusze proste i ciche s± podatnym narzêdziem w rêku Opatrzno¶ci. ¦wiadome swej w³asnej nêdzy i nico¶ci, pokorne i wyzute ze swego ja, nie przyw³aszczaj± sobie darów Bo¿ych, lecz w ca³o¶ci chwa³ê z nich oddajê Panu Bogu. Wolê swoj± z³o¿ywszy na o³tarzu ofiarnym, u stóp Chrystusa Pana, Jego tylko maj± za Wodza, Mistrza i Przewodnika. Czyni± wolê Tego, który je pos³a³, i st±d ka¿dy ich uczynek, ka¿de ich dzie³o nosi charakter nie ludzki, ale Bo¿y. Powstaj± przez maluczkich i nêdznych dzie³a wielkie, powstaj± ca³e rodziny zakonne, lecz oni nie¶wiadomi swych zas³ug i heroicznych cnót, wielbiê tylko Boga, siebie za¶ uwa¿aj± za s³ugi liche i nieu¿yteczne"[14]. I tak± w³a¶nie pokorn± s³ug± oraz podatnym narzêdziem w rêku Boga, które cierpliwie przeprowadza³o Bo¿e plany, by³a fundatorka Sióstr Zmartwychwstania Pañskiego, dzisiaj ju¿ b³ogos³awiona Celina z Chludziñskich Borzêcka. Bibliografia: - O. Fr. ¦wi±tek C. Ss. R., ¦wiêto¶æ Ko¶cio³a w Polsce w okresie rozbiorowym i porozbiorowym; 33 ¿yciorysów ¶wi±tobliwych Polaków i Polek, Kielce 1930. - Matka Celina Borzêcka; za³o¿ycielka Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pañskiego, K³osy z Bo¿ej roli, Rok VI T. 73, Kwiecieñ nr 4, Warszawa 1939. - Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. - O. Leon Py¿alski, Duch Zmartwychwstania Pañskiego w ¿yciu wewnêtrznym s³ugi Bo¿ej Matki Celiny Borzêckiej, Rzym 1956. -Hagiografia Polska, red. O. Romuald Gustaw OFM, T. I A-K, Poznañ-Warszawa-Lublin 1971. -M. Celina Borzêcka CR, Zapiski i notatki 1881- 1913, Rzym 1984. - Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat i dzieje 1891-1991, Lublin 1999. -Ojciec Piotr Semenenko CR, Autobiografia, opracowa³ o. Jerzy Mrówczyñski CR, Jab³onowo Pomorskie 2002. -Ksi±dz Kazimierz Wójtowicz CR, Bogactwo charyzmatów b³ogos³awionej Celiny B., Kraków 2008. S. Teresa Matea Florczak CR, Pierwsza Zmartwychwstanka Matka Celina Borzêcka z Chludziñskich, Tekst ze str. w Intern.: https://docplayer.pl/7708094-Pierwsza-zmartwychwstanka.html Red. Wojciech Mleczko, Wokó³ „Dziennika" o. Piotra Semenenki, Kraków 2014. dost. w Intern. na str.: http://bc.upjp2.edu.pl/dlibra/doccontent?id=3205 https://siostryzmartwychwstanki.pl/historia-zgromadzenia/ https://serwer2230922.home.pl/starastrona/_kopia/historia-zgromadzenia/ http://zakony-na-swiecie.blogspot.com/2013/02/ Przewodnik Katolicki, Nr 9 R.XXXIII, art. Matka Celina Borzêcka i jej dzie³o, Poznañ 27 lutego 1927 r. s. 121, dost. w Intern. na str.: https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/show-content/publication/edition/174073?id=174073 [1] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s.208. [2] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 200. [3] Tam¿e, s. 200-201. [4] Tam¿e, s. 201-202. [5] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 208-209. [6] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 232. [7] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 205. [8] Przewodnik Katolicki, Nr 9 R.XXXIII, art. Matka Celina Borzêcka i jej dzie³o, Poznañ 27 lutego 1927 r. s. 121, dost. w Intern. na str.: https://www.wbc.poznan.pl/dlibra/show-content/publication/edition/174073?id=174073 [9] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 202. [10] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 238-240. [11] Tam¿e, s. 240. [12] Tam¿e, s. 260. [13] Tam¿e, s. 261. [14] Matka Celina Borzêcka; za³o¿ycielka Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania Pañskiego, K³osy z Bo¿ej roli, Rok VI T. 73, Kwiecieñ nr 4, Warszawa 1939, s. 3.
Powrót |