Świeci Cyryl i Metody, apostołowie Słowian https://pl.wikipedia.org/wiki/Cyryl_i_Metody Dzisiejszej nocy posłuchamy o życiu dwóch świętych braci Cyryla i Metodego, których w naszej Litanii Pielgrzymstwa Narodu polskiego nazywamy apostołami Słowian. Święty Cyryl, a właściwie Konstantyn, urodził się około roku 827 w Tesalonikach (miasto znane nam z listu świętego Pawła do Tesaloniczan), a święty Metody, który podczas chrztu otrzymał imię Michał, urodził się wcześniej, bo około roku 815. Nazywani są Braćmi Sołuńskimi od miasta Sołunia, bo tak ze słowiańska brzmiała nazwa Tesalonik. (Nazywano ich również braćmi Salonickimi). Byli prawdopodobnie Grekami, choć są i takie przypuszczenia, że po matce byli Słowianami. Wiemy na pewno, że Sołuń leżał na terenach zamieszkiwanych przez plemiona słowiańskie, więc już od wczesnych lat mogli poznać jedną z odmian języka starosłowiańskiego. Imię Cyryl pochodzi od greckiego Kyrillos, a jest utworzone od rzeczownika Kyrios - pan (często używanego jako określenie Boga) przy pomocy przyrostka - il - los, służącego do tworzenia zdrobnień. Po łacinie brzmi Cyrillus i od tej formy powstał nasz Cyryl. W Polsce imię znane od średniowiecza, ale rzadko używane. Jest około dwudziestu świętych o tym imieniu. Nasz święty przyjął to imię dopiero pod koniec życia, a praktycznie przez całe życie używał imienia Konstantyn, które otrzymał na chrzcie świętym. Ze względu na swoją dużą wiedzę nazywany był również Filozofem. Ten przydomek pozostawał z Cyrylem aż do jego śmierci. Dopiero w tradycji późniejszej przyjęło się jego zakonne imię Cyryl. Więc i my, w naszym tekście, będziemy go tu nazywać i świętym Cyrylem, i Konstantynem, a czasami i Filozofem. Imię jego brata Metodego również wywodzi się z języka greckiego, od słowa Methodos, które oznacza myślenie, plan, metodę czy umiejętność. W Polsce imię to występuje bardzo rzadko. Tylko czterech świętych, za to bardzo wybitnych, nosiło takie imię. Święty Metody na chrzcie otrzymał imię Michał, a swoje zakonne imię przyjął około roku 840, gdy w Bitynii [kraina znajdująca się w Azji Mniejszej, w dzisiejszej Turcji, nad morzem Czarnym, stolicą jej była starożytna Nikomedia, a następnie Nicea, obecnie Iznik] wstąpił do klasztoru[1]. Głową rodziny naszych braci był droungarios, czyli oficer bizantyjski, o imieniu Leon (Lew). Był on ojcem siedmiorga dzieci, z których najmłodszym był Konstantyn, czyli przyszły święty Cyryl. Ponieważ jako niemowlę Konstantyn nie chciał być karmiony przez karmicielkę, a tylko przez rodzoną matkę, uznano to za znak Opatrzności Bożej, by „dobra latorośl z dobrego pnia nieskalanym mlekiem została wykarmiona[2]". Mając siedem lat, Konstantyn miał sen, w którym komendant miasta zwołał wszystkie panny i nakazał Konstantynowi wybrać sobie jedną z nich za żonę. On więc wybrał najpiękniejszą, ozdobioną złotem i perłami, o imieniu Sofia czyli Mądrość. Rodzice rozumiejąc ten sen właściwie, oddali go na naukę, a on stał się najbystrzejszym z uczniów, który budził podziw u wszystkich. W czasie wolnym od nauki lubił się mały Konstantyn bawić ze swoim sokołem, którego wypuszczał na łowy. Pewnego dnia zerwał się bardzo mocny wiatr, który porwał tego sokoła tak daleko, że już nie umiał wrócić do właściciela. To spowodowało olbrzymią rozpacz u chłopca, który przez dwa dni nic nie jadł. Ale po tym czasie zrozumiał, jak niewiele znaczą i jak nietrwałe są rzeczy i przywiązania ziemskie. Na ścianie domu narysował znak Krzyża i od tego czasu gorliwiej przystąpił do nauki. Postanowił uczyć się na pamięć dzieł świętego Grzegorza z Nazjanzu. A taką miłością zapałał do tego świętego, że napisał ku jego czci następującą modlitwę: „O święty Grzegorzu, któryś człowiekiem jest podług ciała, ale Aniołem podług duszy! Aniołem jesteś w ludzkiej postaci! Usta twoje jako Seraf[in]a wielbią Boga, a nauką prawdziwej wiary oświecają świat. Do ciebie uciekam się z wiarą i miłością, przyjmij mnie, a bądź mi nauczycielem i światłem[3]". Niestety nie wszystko rozumiał nasz Konstanty ze skomplikowanej dla niego nauki świętego Grzegorza i to powodowało jego głębokie przygnębienie. Ale modlił się żarliwie o nauczyciela i ta modlitwa została wysłuchana. Człowiek imieniem Teoktyst, [prawdopodobnie eunuch] który pełnił na cesarskim dworze funkcję logoteta, czyli ministra, słysząc o zdolnościach i mądrości Konstantyna, wezwał go na dwór cesarski do Carogrodu, czyli do Konstantynopola. (Konstantynopolem zaczęto nazywać starożytne Bizancjum, kiedy pierwszy chrześcijański cesarz Konstantyn Wielki do tego miasta przeniósł z Nikomedii stolicę cesarstwa Wschodniorzymskiego. Od 1930 roku miasto nazwano Stambułem.) Tu w akademii cesarskiej naszym bohaterem zajęło się wielu nauczycieli. Między innymi trafił na Leona zwanego Matematykiem, późniejszego arcybiskupa, który zasłynął walką ze czcią obrazów [- był obrazoburcą], ten uczył go geometrii i rozumienia dzieł Homera. Drugą znaną postacią był Focjusz, uznawany za jednego z najwybitniejszych ówczesnych uczonych i teologów. On nauczał wszystkich nauk filozoficznych, retoryki, arytmetyki, astronomii, muzyki i innych sztuk helleńskich. Focjusz wszedł do historii jako ten, który był jednym z inicjatorów rozłamu między kościołem wschodnim a zachodnim. Nasz Konstanty był wyśmienitym uczniem, wszystkich przedmiotów uczył się tak, jakby każdy z nich był dla niego najważniejszy, lecz musiał się najbardziej dać poznać ze znajomości filozofii, gdyż wtedy zaczęto go nazywać Filozofem. Konstanty uważał, że filozofia „to poznanie spraw Bożych i ludzkich, aby się dowiedzieć, jak by człowiek mógł zbliżyć się do Boga i stąd nauczyć się, że jest stworzony na obraz Boży[4]". Teoktyst, który po śmierci cesarza Teofila, ojca małoletniego w tym czasie przyszłego cesarza Michała III, został kanclerzem, pomagał wtedy rządzić cesarstwem wdowie Teodorze II. Cesarzową tę kościół prawosławny kanonizował, a katolicki czcił za jej walkę z obrazoburcami. Teoktyst został również opiekunem Konstantego, z którym wiązał wielkie plany. Próbował mu ofiarować dużo złota, lecz Konstanty nie przyjął tego podarunku. Pewnego razu kanclerz Teoktyst tak powiedział: „Postać twoja i mądrość od dawna zmuszają mnie, abym cię kochał. Mam córkę przybraną, wziętą od chwili chrztu, piękną i bogatą, z dobrego i wielkiego rodu; jeśli chcesz oddam ci ją w małżeństwo. Od cesarza zaś, teraz już zaszczytny urząd i władzę dzierżąc, spodziewaj się więcej jeszcze: wkrótce bowiem strategiem [czyli namiestnikiem] zostaniesz. Filozof [czyli Konstanty] zaś mu odpowiedział: Wielki jest to dar dla tych, co się o niego ubiegają, dla mnie jednak nie ma nic większego nad naukę, przez którą chcę zdobyć wiedzę i odzyskać zaszczyty i bogactwa przodków[5]". Nie chodziło mu tu o „zaszczyty i bogactwa" ziemskie, lecz o pierwotną godność praojca Adama i duchowe bogactwo przodków. Widząc, że Konstanty nie kocha świata, postanowił Teoktyst namówić cesarzową Teodorę, aby został on duchownym i wtedy powierzyć mu urząd bibliotekarza cesarskiego przy kościele Mądrości Bożej (dzisiejsza bazylika Hagia Sophia). Niestety plany te zupełnie zawiodły, bo choć Konstanty został i duchownym [prawdopodobnie diakonem], i bibliotekarzem, to jednak pracował bardzo krótko. Widząc zepsucie obyczajów wśród ówczesnych ludzi z wyższych sfer czy też będących na urzędach, a także w Kościele zależnym od władzy państwowej, któregoś dnia porzucił swoją posadę i potajemnie zamieszkał w klasztorze nad Bosforem. W klasztorze tym udało mu się przebywać około sześciu miesięcy, zanim go znaleziono. Po powrocie do Konstantynopola zaoferowano mu stanowisko profesora filozofii w cesarskiej akademii. Aby otrzymać tak zaszczytne stanowisko trzeba było jednak poddać się publicznemu egzaminowi. Egzamin taki miał charakter publicznej dysputy, a na przeciwnika wybrano Konstantemu niedawnego patriarchę bizantyńskiego Jana, który za obrazoburstwo pozbawiony został tego urzędu. Chociaż są głosy, że ten dialog jest tylko ornamentem hagiograficznym i raczej nie mógł mieć miejsca z powodu bardzo młodego wieku Cyryla, myślę jednak, że mimo to warto go tu przytoczyć: „W oznaczonym dniu Cyryl wprowadzony przez towarzyszów swoich, zjawił się na dysputę. Przeciwnik na widok jego i towarzyszących mu kolegów odezwał się pogardliwie w te słowa: ‘Wyście niegodni siedzieć u stóp moich, jakże więc mam z wami rozprawiać? Nie należy w jesieni szukać kwiatów, a starca pędzić na wojnę jakby jakiego młodzika'. Ale Cyryl, czyli Konstanty - Filozof, tak mu odpowiedział: ‘Sam w sobie znajdujesz winę. Powiedz: w którym wieku dusza jest silniejsza od ciała?'. Tamten zaś rzekł: ‘W starości'. Na to odparł filozof: ‘A do jakiego boju cię ciągniemy? Do cielesnego czy duchowego?'. Patrjarcha odrzekł: ‘Do duchowego'. Filozof odpowiedział: ‘Będziesz tedy teraz silniejszy. Nie mówże nam więc takich bajek. Nie szukamy my kwiatów nie w porę, ani cię nie wystawiamy na bój'. Zawstydzony starzec rozmowę skierował na inny przedmiot i zagadnął Cyryla: ‘Powiedz mi, młodziku, jak to jest, że nie czcimy i nie całujemy krzyża ułamanego, a wy nie wstydzicie się oddawać cześć malowanym obrazom, na których postacie wyobrażone są tylko do piersi?'. Filozof odparł: ‘Bo krzyż ma cztery części i gdy im zabraknie jednej, wówczas już nie ma swego kształtu. Obraz natomiast, choćby przedstawiał twarz tylko danej postaci, przecież jest podobizną wyobrażonej osoby'. I znowu odrzekł starzec: ‘Jakim sposobem krzyżowi oddajecie cześć, choć na nim nie ma napisu? A obrazowi, który nie jest podpisany nazwiskiem wyobrażonej osoby, nie chcecie oddać czci?'. Filozof taką dał odpowiedź: ‘Każdy krzyż ma kształt krzyża Chrystusowego, obrazy zaś przedstawiają różne osoby' [na ikonach, czyli na greckich obrazach przeważnie napisane jest imię świętego, zazwyczaj mówi się też o pisaniu, a nie malowaniu ikon]. Starzec w końcu zamilkł zawstydzony, nie wiedząc, co by na to mógł odpowiedzieć[6]". Innym razem nasz święty powiedział że, należy odróżnić „święty" obraz, czyli coś czego nie należy czcić, od obrazu przedstawiającego osobę świętego, kiedy to nie obrazowi, ale świętemu człowiekowi oddaje się cześć, a podpis właśnie wyklucza pomyłkę. Ponieważ wiara muzułmańska coraz bardziej stawała się zaborcza i bezwzględna, cesarzowa przywołała świętego Cyryla Filozofa, aby powstrzymał swoimi argumentami tę bluźnierczą religię. Cyryl z największą ochotą przyjął to wyzwanie, mówiąc: „Z radością pójdę walczyć za wiarę chrześcijańską. Cóż bowiem może być dla mnie słodszego na tym świecie niżeli żyć i umierać za Trójcę Przenajświętszą?[7]". W tym czasie Arabów, a zwłaszcza wyznawców islamu, nazywano Saracenami (od arabskiego słowa „szarki" - wschodni) lub Agarianami (od biblijnego imienia niewolnicy Abrahama Agar, z którą miał syna Izmaela). Gdy święty Cyryl wraz z sekretarzem dworskim (asikritą) Georgiosem [Grzegorzem] udali się do Bagdadu, czyli na ziemię Saracenów, zauważyli na niektórych drzwiach domostw drewniane figury i malunki diabelskie. Okazało się, że to rządzący na tym terenie kalif Mutawakkil w ten sposób znieważał i gnębił poddanych sobie chrześcijan. Cyryl - Filozof w sposób zupełnie przeciwny do intencji kalifa tak wyjaśnił to zjawisko: „Widzę, że są to obrazy diabła i tak sobie myślę: z pewnością są to domy chrześcijan, bo chrześcijanie nie chcą mieszkać razem z diabłem, więc diabli pouciekali z ich mieszkań i usadowili się na bramach; gdzie na bramach nie ma obrazów szatana, tam diabli mieszkają wspólnie z właścicielami domów[8]". Mahometanie udawali zgorszenie tym, że wśród chrześcijan zdarzają się spory religijne, których ponoć nie ma między nimi. W ten sposób starali się wykazać Cyrylowi wyższość wiary muzułmańskiej nad chrześcijaństwem. Wtedy Cyryl tak im odpowiedział: „Bóg nasz jest jak to szerokie i głębokie morze. Wielu szukających Boga udaje się na to morze, ale tylko ci wierzący, którzy mają wielki rozum, pojmują bogactwo mądrości, przepływają głębokie morze i wracają szczęśliwi, natomiast ludzie słabej wiary i niewielkiego rozumu starają się przez morze to przepłynąć jakby na spróchniałych łodziach i jedni z nich giną w falach morskich, drudzy osłabieni zaledwie tylko dyszą jeszcze, a innymi gnuśnymi i bezwładnymi miotają burze i wichry. Wasza wiara zaś podobna jest do wąskiego przesmyku morskiego, który każdy może łatwo przeskoczyć, czy on tam jest głęboki, czy płytki; wiara ta wasza nie domaga się niczego, co by przechodziło zwyczajne siły ludzkie. Mahomet nie żąda wcale od was, byście poskramiali namiętności i pożądliwość swoją. Nie tak Chrystus. Z niskości podnosi on człowieka w górę i uczy go przez wiarę i łaskę, stworzył go na pograniczu między aniołami a zwierzętami, darem mowy i rozumu oddzielił go od niemych zwierząt, a życiem zmysłowem od aniołów, w którą stronę lgnie, do tej się też zbliża, i (...) [czyni podobnym] się albo zwierzętom, albo aniołom[9]". Święty Cyryl odkłamywał także zarzuty przeciwko Trójcy Świętej, gdzie Saraceni wyrzucali chrześcijanom to, jak mogą czcić jednego Boga w trzech Osobach. Odnosząc się do tego zarzutu, święty Cyryl najpierw wytknął im bluźnierstwo, a następnie tak odpowiedział: „Myśmy się bowiem dobrze nauczyli od proroków, od ojców i mistrzów naszych wielbić Trójcę: Ojca, Słowo i Ducha, trzy hipostazy [osoby] w jednej naturze. Słowo zaś wcieliło się w Dziewicę i narodziło się dla naszego zbawienia, jak o tym świadczy wasz prorok Mahomet, który napisał [w Koranie]: Posłaliśmy Ducha naszego do dziewicy, zezwoliwszy, aby porodziła. Stąd ja wam wieść głoszę o Trójcy [Świętej][10]". W podobnym tonie kontrował i korygował święty Cyryl wszelkie inne ich zarzuty, po czym powrócił szczęśliwie do swojego kraju, mimo próby otrucia go przez pokonanych w tej słownej dyspucie Saracenów. W tym czasie na zboczach góry Olimp w Bitynii znajdowało się centrum życia mniszego wschodnich chrześcijan, (podobnie jak to, które później powstało na górze Athos w Grecji). Mieściło się tam około stu klasztorów, a w jednym z nich przebywał starszy brat Cyryla, Michał, który jak wiemy, przyjął imię zakonne Metody. Przed wstąpieniem do klasztoru Metody, wtedy oczywiście jeszcze jako Michał, mianowany prefektem, rządził z rozkazu cesarza księstwem słowiańskim. „Spędziwszy zaś w tym księstwie szereg lat, przekonał się, ile jest w tym życiu zamętu bezładnego, i zamienił pragnienia ciemności ziemskich na myśli niebieskie. Nie chciał bowiem duszy drogocennej wprowadzać w niepokój dla spraw niemających wiecznej trwałości. I obrawszy czas [odpowiedni] pozbył się księstwa, a udawszy się na Olimp, gdzie żyją święci ojcowie, postrzygł się i przywdział czarne [mnisze] szaty. I żył w posłuszeństwie i pokorze, pełniąc gorliwie całą regułę mniszą, a do ksiąg się przykładając[11]". Po jakimś czasie został mianowany igumenem [czy ihumenem], czyli przeorem klasztoru o nazwie Polychron [bądź Palychnion], gdzie żyło około siedemdziesięciu ojców zakonnych. I do tego klasztoru, w którym przebywał Metody, udał się święty Cyryl po powrocie z Bagdadu. Od tego czasu bracia już się nie rozstawali ze sobą i stali się niezłomnymi krzewicielami wiary chrześcijańskiej w ówczesnym świecie. W tym czasie życie zakonne polegało na modlitwie, rozmyślaniu i rozmowie z Panem Bogiem, służbie Bożej i czytaniu ksiąg świętych, a zwłaszcza Pisma Świętego. Święty Cyryl szczególnie uwielbiał czytać dzieła świętego Dionizego Areopagity (Pseudo Dionizego) ze względu na zawarte w nich tematy mistyki i kontemplacji oraz znane mu od dawna dzieła świętego Grzegorza z Nazjanzu, który cudownie wykładał teologię. W latach kiedy nasi święci wiedli życie zakonne, w Konstantynopolu miało miejsce niezbyt pomyślne dla prawowiernych chrześcijan przejęcie władzy. Młodziutki siedemnastoletni cesarz Michał III osiągnął wiek, w którym mógł już samodzielnie rządzić. Matka Teodora II cesarzowa regentka zrzekła się tronu i z całą starannością przekazała władzę synowi. Niestety młody władca łatwo ulegał wpływom innych, a największy wpływ na niego miał brat cesarzowej, czyli jego wuj Bardas. Ten pozbawiony skrupułów człowiek, wykorzystując młodociany wiek prawowitego władcy, zaczął go deprawować. Po jakimś czasie młody cesarz stał się rozpustnikiem i pijakiem, taki też otrzymał przydomek, Michał III Metystes, czyli pijak. Tak z resztą zakończył swoje rządy w roku 867, gdy w stanie upojenia alkoholowego został zamordowany. Ale zanim to nastąpiło, najpierw wspólnie z wujem kazał zabić kanclerza Teoktysta, a następnie odesłać do klasztoru swoją matkę, cesarzową Teodorę. Wiele wskazuje na to, że to właśnie śmierć Teoktysta, protektora Cyryla, (a kto wie czy i nie Metodego), spowodowała ich usunięcie się do klasztoru. Następnym posunięciem nowych rządzących, które również nie mogło się podobać naszym świętym, było usunięcie prawowitego patriarchy bizantyjskiego Ignacego [późniejszego świętego], który potępiał wyuzdane życie i młodego cesarza, i jego wuja Bardasa. Na jego miejsce wyznaczyli oni dawnego nauczyciela świętego Cyryla, Focjusza. Został on arcybiskupem Konstantynopola wbrew woli papieża Mikołaja I Wielkiego (późniejszego świętego Kościoła katolickiego) i pozostawał nim aż do śmierci papieża, czyli do roku 867. Kiedy papieżem został Hadrian II, a na tronie cesarskim w Bizancjum zasiadł Bazyli I Macedończyk, (który zdobył władzę, właśnie zabijając we śnie pijanego Michała III), wypędzono z Konstantynopola Focjusza i na tron arcybiskupi powrócił Ignacy I. Wtedy też został zwołany sobór w Konstantynopolu, po którym nastąpiło na czas jakiś uspokojenie nastrojów między Wschodem a Zachodem. Wcześniej jednak, w roku 860, z prośbą do cesarza Michała III zwrócił się kagan[12] Chazarów, aby przysłał mu nauczycieli religii chrześcijańskiej, ponieważ stanął przed dylematem, którą religię wybrać dla swojego narodu, judaizm, islam czy chrześcijaństwo? Chazarowie było to plemię pochodzenia tureckiego, zamieszkujące teren południowej Rosji i północnego Kaukazu, pomiędzy morzem Czarnym a morzem Kaspijskim, które wówczas nazywano morzem Chazarskim. Historia tego plemienia jest owiana jakąś dziwną tajemnicą. Po pewnym czasie plemię to zniknęło z map świata, natomiast jego lud został jakby wchłonięty przez narody europejskie, prawdopodobnie w większości słowiańskie. Michał III odpowiadając na prośbę Chazarów powołał do tego zadania świętych Cyryla i Metodego. Podczas przygotowań do misji Cyryl bardzo szybko nauczył się języków hebrajskiego i samarytańskiego, by mógł swobodnie rozmawiać z żydowskimi wysłannikami u Chazarów. Zanim jednak rozpoczęto pojedynek słowny, udało się naszym świętym odnaleźć relikwie świętego Klemensa, który jako czwarty papież po świętym Piotrze w roku 101 zginął śmiercią męczeńską pod Chersonem. Była to starogrecka kolonia na Krymie (staroruski Korsuń). Cyryl razem z biskupem chersońskim oraz duchowieństwem i pierwszymi obywatelami miasta dokonał odkrycia sarkofagu ze szczątkami świętego Klemensa. Na dowód prawdziwości znaleziska wszyscy obecni poczuli cudowną woń kadzidła oraz znaleziono kotwicę, którą świętemu Klemensowi w czasie jego męki przywiązano do szyi i wrzucono w morze. Część relikwii pozostała na Krymie, a resztę zabrał i woził ze sobą Cyryl. Relikwie te w późniejszym czasie pozostawił w Rzymie. https://forum.termometropolitico.it/282200-7-luglio-14-febbraio-ss-cirillo-e-metodio-patroni-d-europa.html Kiedy wreszcie udało się przybyć naszym świętym do kagana Chazarów, okazało się, że był on już pod mocnym wpływem Żydów i ich nauki. Stąd Cyryl w swoich rozmowach mógł powoływać się na Pismo Święte tylko Starego Testamentu (Zakonu). Ponieważ mówił żywo i obrazowo, ubogacając swoje racje przykładami czy przypowieściami, Chazarowie słuchali jego nauk z wielkim zainteresowaniem. Kiedy wszyscy zebrani mieli zasiąść do uczty u kagana, zapytano Cyryla jak wysoka jest jego pozycja społeczna i urodzenie, aby zgodnie z tą pozycją mógł zająć miejsce przy stole. On „podał się za potomka Adama, mówiąc: ‘Miałem ci ja wielkiego i szlachetnego pradziada, który był bliskim cesarzowi, ale dobrowolnie zmarnował swoją godność, został wygnany z kraju i tułał się po obczyźnie. Ja zaś szukam teraz tej pierwotnej godności mego przodka i jeszczem jej nie znalazł, jestem bowiem wnukiem Adama'. Pod wpływem Żydów Chazarowie już byli poznali naukę Starego Testamentu i zrozumieli to Cyrylowe objaśnienie grzechu pierworodnego; Cyryl przedstawiając się potomkiem Adama, pozyskał sobie przychylność zwolenników żydostwa[13]". A kiedy kagan wzniósł toast za Boga jedynego, który stworzył wszystkie twory, to święty Cyryl, wznosząc swój puchar, tak przemówił: „Piję w imię Boga jedynego i Jego Słowa, który Słowem tym stworzył wszelkie twory, który utwierdził niebiosa - i [w imię] Ducha Ożywiciela, od którego wszystka siła ich pochodzi. Odpowiedział mu kagan: We wszystkim będąc tego samego zdania, w tym tylko inne mamy zapatrywanie, że wy chwalicie Trójcę Świętą, a my jedynego Boga, zgodnie z pismami, jakieśmy otrzymali. Filozof zaś rzekł: Pisma głoszą Słowo i Ducha. Jeśli ktoś cześć ci oddaje, ale słowa twojego i ducha nie szanuje, inny zaś szanuje wszystko, co jest twoje - który z tych dwu więcej ci czci okazuje? On zaś odrzekł: Ten, co wszystko troje ma we czci. Filozof zaś odpowiedział: Dlatego też my lepiej robimy, czynami to okazując i proroków słuchając. Powiedział bowiem Izajasz: [Słuchaj mnie, Jakubie, Izraelu, którego wezwałem: Ja sam, Ja jestem pierwszy i Ja również jestem ostatni (Iz 48, 12);] i dalej [Tak więc teraz Pan Bóg posłał mnie ze swoim Duchem[14] (Iz 48, 16)][15]". Jak wielką wiedzę i jak genialny umysł musiał posiadać święty Cyryl, kiedy nie mogąc korzystać z Pism Nowego Testamentu, mimo to potrafił udowadniać istnienie Trójcy Świętej ludziom, dla których Stary Testament był przecież chlebem powszednim. W pierwszym cytacie z Izajasza Pan Bóg, jakby wskazując na Trójcę Świętą, mówi o sobie, wymieniając trzy razy Ja: „Ja sam, Ja pierwszy i również Ja ostatni". Drugi cytat jest kontynuacją słów Pana Boga, który jeszcze wcześniej mówi, że to Jego ręka położyła fundamenty ziemi i Jego prawica rozciągnęła niebo i że nie w skrytości On przemawiał. We fragmencie tym czytamy o Kimś, kogo posyła Pan Bóg razem ze swoim Duchem. Tu nawet współcześni teolodzy i egzegeci potrafią się pogubić, uznając tekst za bardzo trudny do zrozumienia, nie bardzo wiedząc, jak wyjaśnić te słowa. Próbują przekonać nas, że mówiącym nie jest już Jahwe, że być może chodziło o skażenie tekstu w bardzo dawnych czasach lub że „najprawdopodobniej chodzi o wypowiedź prorocką poza kontekstem, może pierwotnie umieszczoną na marginesie zwoju, następnie zaś umieszczoną w niewłaściwym miejscu[16]". Jak to dobrze, że w IX wieku po Chrystusie żył święty Cyryl, któremu nie możemy zarzucić braku wiedzy, inteligencji i błyskotliwości i który potrafił to wyjaśnić nie tylko współczesnym mu Chazarom, ale jak się okazuje również i nam żyjącym dzisiaj. Zapytali się go jeszcze Żydzi, jak może kobieta pomieścić w swoim łonie Boga, na którego nawet spojrzeć nie wolno, a cóż dopiero go porodzić? Na to Cyryl Filozof, wskazując „na kagana i pierwszego jego doradcę, rzekł: Gdyby ktoś powiedział, że pierwszy doradca nie może przyjmować [w gościnie] kagana, a potem powiedział, że ostatni sługa może kagana przyjmować i cześć mu oddać, to jakże byśmy nazwali tego człowieka [co tak mówi]: szalonym czy rozumnym? Oni zaś odrzekli: Bardzo nawet szalonym[17]". Wtedy zapytał święty Cyryl, a jakie dzieło Boga jest najwspanialsze, odpowiedziano, że człowiek, gdyż jest stworzony na podobieństwo Boże. Wtedy ponownie rzekł święty Cyryl: „Jakże więc nie mamy uznać za głupich tych [ludzi], którzy mówią, że Bóg nie może się pomieścić w człowieku? A On [przecież] zmieścił się w krzaku i w chmurze [obłoku], i w burzy, i w dymie, kiedy się ukazywał Mojżeszowi i Hiobowi[18]". Chcąc uleczyć swój lud, mówił dalej święty Cyryl, musiał być, jak lekarz bardzo blisko niego. I chociaż ten lud poprzez Mojżesza prosił Go, aby nie przemawiał do nich poprzez grzmoty i błyskawice oraz grzmienie trąb (Wj 19, 16-18). Według współczesnych tłumaczeń Księgi Wyjścia dalsze przytaczane przez Cyryla słowa Mojżesza powinny brzmieć mniej więcej tak: Jeśli darzysz mnie życzliwością, Panie, [to proszę], niech pójdzie Pan w pośród nas. Jest to wprawdzie lud o twardym karku, ale przebaczysz winy nasze i grzechy nasze i uczynisz nas swoim dziedzictwem (Wj 34, 9). Natomiast święty Cyryl mówi do Żydów takie słowa: „Nie ukazuj się nam więcej, Panie miłosierny, w łoskocie kamieni i grzmieniu trąb, ale zamieszkaj we wnętrznościach naszych, zgładziwszy nasze grzechy. [I tu dodaje:] Akila bowiem tak mówi[19]". Akila był to uczony żydowski, który przetłumaczył dosłownie na język grecki Księgi Starego Testamentu, dla tych Żydów, którzy nie znali hebrajskiego, a jednocześnie nie wierzyli w wierność pierwszego przekładu greckiego, czyli Septuaginty. W tym sporze przekład mówiący o zamieszkaniu przez Boga we wnętrznościach człowieka idealnie przekonywał wszystkich zainteresowanych, że w takim razie Bóg może pomieścić się również w kobiecym łonie. Ponownie możemy podziwiać niesamowitą wiedzę świętego Cyryla, który nie tylko doskonale znał całe Pismo Święte, ale również inne jego przekłady, czy inne pisma, jak chociażby przytaczany wcześniej Koran. Przy następnej dyskusji u kagana Żydzi zapytali: „Powiedz nam, który Zakon dał Bóg ludziom pierwej, czy Mojżeszów, czy ten, co wy posiadacie? Filozof zaś powiedział: Czy dlatego pytacie, że wy zachowujecie pierwszy Zakon? Odpowiedzieli: Dlatego, pierwszy bowiem należy [zachowywać]. Filozof zaś rzekł: Jeśli chcecie zachowywać pierwszy Zakon, to wstrzymajcie się zupełnie od obrzezania. Oni zaś powiedzieli: Czemu tak mówisz? Filozof zaś rzekł: Powiedzcie mi otwarcie, czy pierwszy Zakon [został] nadany w obrzezaniu czy bez obrzezania? Oni odpowiedzieli: Sądzimy, że w obrzezaniu. Filozof zaś powiedział - Czyż to nie Noemu - po zakazach danych Adamowi i po jego upadku - nadał Bóg [pierwszy] Zakon, nazywając go przymierzem? Powiedział [Bóg] do niego: Oto ustanowię przymierze moje z tobą i z nasieniem twoim, i z całą ziemią (Rdz 9, 9), zawarte w trzech przykazaniach, a to: jedzcie wszystko jak rośliny zielone, co jest pod niebem i na ziemi, i w wodach, z wyjątkiem tylko mięsa - we krwi bowiem życie jego - [którego] nie jedzcie, i to: kto rozleje krew ludzką, niechaj rozlaną będzie krew jego własna w jej miejsc (Rdz 9, 3-6). Dlaczegóż więc mówicie wbrew temu, żeby pierwszy Zakon zachowywać? Żydzi mu zaś odpowiedzieli: Pierwszy Zakon Mojżesza zachowujemy, a tego, co mówisz, Bóg nie nazwał Zakonem, ale przymierzem, tak jak i pierwej [nazwał] zakazem [prawo] dla człowieka w raju, a inaczej jeszcze dla Abrahama obrzezaniem, a nie Zakonem. Co innego zaś jest Zakon, a co innego przymierze, inaczej bowiem nazwał Bóg jedno i drugie. Filozof zaś odpowiedział: A ja wam powiem, że Zakon nazywa się też przymierzem, Bóg bowiem powiedział do Abrahama: daję Zakon mój w ciele waszym, co nazwał także znakiem [przymierza], który będzie między mną a tobą (Rdz 17, 7-13). Zwraca się On także do Jeremiasza w tych słowach: Posłuchaj więc przymierza tego, przemówisz bowiem - rzecze - do mężów Judy i do mieszkańców Jeruzalem i powiesz im: Tak mówi Pan, Bóg Izraela: przeklęty człowiek, który nie słucha słów przymierza tego, zleconego ojcom waszym w dniu, kiedy wyprowadziłem ich z ziemi egipskiej (Jr 11, 2-4). Odpowiedzieli zaś na to Żydzi: Tak i my sądzimy, że Zakon nazywa się także przymierzem i ilu tylko [ludzi] z nich trzymało się Zakonu Mojżeszowego, wszyscy spodobali się Bogu, tak też i my, trzymając się go, nie wątpimy, ale tak samo będzie [i z nami], a wy inny Zakon wysuwając, zwalczacie Zakon Boży. Filozof zaś powiedział im: Dobrze czynimy; gdyby bowiem Abraham nie był przyjął obrzezania, ale trzymał się przymierza Noego, nie byłby nazwany przyjacielem Bożym (Jk 2, 23), ani Mojżesz, gdyby po napisaniu ponownego Zakonu trzymał się pierwotnego. Tak samo my idziemy za ich przykładem i otrzymawszy od Boga Zakon, zachowujemy, aby przykazanie Boskie było utrwalone. Dawszy bowiem przykazania Noemu, nie powiedział mu Pan, że ma [zamiar] dać także inne, ale że te mają trwać na wieki (Rdz 9, 16), póki trwa życie. Abrahamowi dawszy przyrzeczenia, nie powiedział także, że ma dać inne Mojżeszowi, to dlaczegóż wy zachowujecie Zakon? A Bóg woła przez usta Ezechiela: Zmienię go i dam wam [inny] Zakon (Ez 36, 26). I Jeremiasz powiedział jasno: Oto dni idą - mówi Pan - i zawrę z domem Judy i z domem Izraela przymierze nowe, nie według przymierza, które zawarłem z ojcami waszymi, gdy podałem im rękę, aby wyprowadzić ich z ziemi egipskiej, ponieważ nie wytrwali w przymierzu moim, a ja ich znienawidziłem. Oto jest przymierze moje, które zawieram z domem Izraela - mówi Pan. Daję prawa moje w myślach ich i w sercach ich je wypiszę, i będą im [drogą] do Boga, a oni mnie [drogą] do ludu (Jr 31, 31-33). I znów ten sam Jeremiasz powiedział: Tak mówi Pan: stańcie na drogach, patrzcie i pytajcie o ścieżki Pańskie wieczne i baczcie, która jest drogą prawdy, i po niej kroczcie, a znajdziecie oczyszczenie dusz waszych. I rzekli: nie pójdziemy. Ustawiłem wśród was straże, posłuchajcie głosu trąby. I rzekli: nie posłuchamy. Dlatego usłyszą to narody i pasterze trzód wśród nich (Jr 6, 16-18). I zaraz potem: Usłysz, ziemio: oto przywiodę na ludzi tej [ziemi] nieszczęście, owoc odwrócenia się ich, ponieważ nie usłuchali słów moich i odrzucili Zakon mój, który im prorocy zapowiedzieli (Jr 6, 19). I nie tylko tym jednym [dowodem] wykażę, że Zakon ustaje, ale i innymi wielu zdaniami z proroków [dowiodę] jasno. Żydzi mu zaś odpowiedzieli: Zaprawdę każdy Żyd to wie, że ma tak być, ale nie nadszedł jeszcze czas Pomazańca. Filozof zaś rzekł im: Dlaczegóż to podnosicie, skoro widzicie, że Jerozolima została zburzona, a ofiary ustały i wszystko się dokonało tak, jak to prorocy o was przepowiedzieli? Malachiasz bowiem jasno o was głosi: Nie ma wśród was woli mojej - mówi Pan Wszechmogący - ofiar z rąk waszych nie przyjmę, ponieważ od wschodu do zachodu słońca imię moje sławione jest wśród ludów i na każdym miejscu kadzidła palą się i ofiary czyste, ponieważ wielkie jest imię moje wśród ludów - mówi Pan Wszechmogący (Ml 1, 10-11). Ale oni odpowiedzieli: To ty tak mówisz, a czyż wszystkie ludy nie mają być dzięki nam błogosławione i obrzezane w mieście Jeruzalem? Powiedział zaś na to Filozof: A jakżeż powiedział Mojżesz: Jeśli ulegle posłuszni będziecie, aby we wszystkim zachowywać Zakon, kraje wasze będą [się rozciągać] od Morza Czerwonego aż do Filistyńskiego i od pustyni po Eufrat (Pwt 11, 22-24). A my, ludy z nasienia Abrahamowego, błogosławieni będziemy przez wszystkich pochodzących z pnia Jessego (Iz 11, 1), nazwani nadzieją ludów (Rdz 49, 10) i światłem całej ziemi i wysp wszystkich (Iz 49, 1-6), chwałą Bożą oświeceni. Lecz nie według tego Zakonu i miejsca - głośno wołają prorocy. Powiedział bowiem Zachariasz: Raduj się wielce, córo Syjonu, oto król twój przychodzi do ciebie, cichy siedzi na osiołku [zrodzonym] z oślicy, [co chodziła] pod jarzmem. A potem znowu: Wytrąci broń [z rąk] Efraima i [odpędzi] konia z Jeruzalem, i pokój ogłosi ludom, a władza jego [rozciągać się będzie] od krańców ziemi aż po krańce całego świata (Za 9, 9-10). Jakub zaś powiedział: Nie zbraknie księcia z pokolenia Judy ni wodza z potomstwa jego, aż przyjdzie ten, dla którego się [wszystko] zachowuje, który jest oczekiwaniem ludów (Rdz 49, 10). To wszystko widząc dopełnione i skończone, kogo innego oczekujecie? Powiedział bowiem Daniel, pouczony przez anioła: Siedemdziesiąt tygodni [upłynie] do przyjścia] Chrystusa-wodza, tj. czterysta dziewięćdziesiąt lat, aż się dopełni widzenie i proroctwo (Dn 9, 24). Któreż zaś [królestwo] wydaje się wam żelaznym królestwem, o którym mówi Daniel obrazowo (Dn 2, 40)? Odpowiedzieli: rzymskie. Filozof zaś spytał ich: Kamieniem oderwanym z góry bez [udziału] ludzkiej ręki (Dn 2, 45) któż jest? Odpowiedzieli: Pomazaniec. I znów powiedzieli: Jeśli więc uznamy na podstawie proroków i innych dowodów, że On już przyszedł, to jakże wyjaśnić, że cesarstwo rzymskie do teraz władzę dzierży? Odpowiedział Filozof: Nie dzierży, już przeminęło jako i wszystko inne wedle [symbolicznego] obrazu [Daniela]. Nasze cesarstwo nie jest rzymskie, ale Chrystusowe, tak jak przepowiedział prorok: Wzniesie Pan królestwo niebieskie, które przez wieki nie upadnie, a władza jego nie przejdzie do innych ludów; uszczupli i rozbije [Pan] inne królestwa, a to pozostanie na wieki (Dn 2, 44). A teraz czyż nie jest to cesarstwo chrześcijańskie, Chrystusowym imieniem nazywane? Rzymianie zaś oddawali cześć bałwanom. Ci zaś [cesarze chrześcijańscy], choć jeden z tego, inny z innego narodu czy rodu [pochodzą], rządzą w imię Chrystusa, jak to ukazuje prorok Izajasz, kiedy wam mówi: Podaliście w obrzydzenie imię wasze wobec wybranych, was zaś weźmie Pan [z tego świata], a tym, którzy Mu służą, nada imię nowe, które będzie błogosławione po wszystkie ziemie; błogosławią bowiem Boga prawdziwego, a ci przysięgają na ziemię, przysięgają na Boga w niebiesiech (Iz 65, 15-16). Czyż nie wypełniły się przepowiednie proroków, wypowiedziane o Chrystusie? Izajasz bowiem zapowiada urodzenie Jego z Dziewicy, mówiąc tak: Oto Dziewica w żywocie swym pocznie Syna i dadzą mu imię Emanuel, co oznacza: z nami Bóg (Iz 7, 14). A Micheasz powiedział: I ty, Betlejem, ziemio Judy, nie masz być najlichsze w dziedzinach Judy, z ciebie bowiem wyjdzie Ten, który paść będzie ludzi moich izraelskich, a pochodzenie jego odwieczne, od początku dni wieku. Dlatego pomieści je w okresie rodzącej i [ona] urodzi (Mi 5, 2). Jeremiasz zaś mówi: Pytajcie i baczcie pilnie: jeśli urodzi potomka płci męskiej, wielki jest dzień ten, jak nie był żaden inny. Trudny czas nadejdzie dla Jakuba, ale z tego będzie wybawiony (Jr 30, 6-7)63. A Izajasz powiedział: Zanim słabująca urodzi, zanim nadejdzie poród, ustaną bóle i urodzi [potomka] płci męskiej (Iz 66, 7). Wyjaśniając to [Konstantyn] odpowiedział: Błogosławieństwo ojca waszego nie jest niczym innym jak tylko Znów Żydzi powiedzieli: Myśmy błogosławieni potomkowie Sema, błogosławieni przez Ojca Noego, a wy nie jesteście. Wyjaśniając to [Konstantyn] odpowiedział: Błogosławieństwo ojca waszego nie jest niczym innym jak tylko chwałą Boga; do niego zaś nie dojdzie. Tak bowiem jest w istocie: błogosławiony jest Pan, Bóg Sema, ale powiedział On do Jafeta, od którego my pochodzimy: niech się rozprzestrzeni Jafet [w swych potomkach] i niechaj zamieszka w siedzibach Sema (Rdz 9, 26-27). I z proroków, i z innych ksiąg dowodząc, nie poniechał ich, póki nie przyznali sami: że tak jest, jak ty mówisz. Powiedzieli zaś znowu [Żydzi]: Jakżeż wy, pokładając nadzieję w człowieku, uważacie się za błogosławionych, a księgi [Pisma Świętego] takiego przeklinają? Odpowiedział Filozof: A Dawid, czy jest przeklęty czy błogosławiony? Odpowiedzieli: Bardzo nawet błogosławiony. Filozof zaś rzekł: To i my w Tym nadzieję pokładamy, w Kim i on [pokładał]. Powiedział bowiem w psalmach: oto jest człowiek pokoju mojego, w nim mam nadzieję. Człowiek zaś ten jest Chrystusem-Bogiem. Kto zaś pokłada nadzieję w zwykłym człowieku, tego i my mamy za przeklętego. Inną znów rzecz poruszyli, mówiąc: Dlaczegóż wy, chrześcijanie, odrzucacie obrzezanie, chociaż Chrystus go nie odrzucił, ale dokonał według Zakonu? Odpowiedział im Filozof: Ten bowiem, który powiedział najpierw Abrahamowi: niech to będzie znakiem między mną a tobą - dokonał go, skoro przyszedł, zachowawszy od tamtego czasu do tej chwili, ale na przyszłość nie dał mu przetrwać, ale dał nam chrzest [jako znak]. Oni zaś odrzekli: To dlaczego pierwej inni [ludzie] podobali się Bogu, chociaż tego znaku [chrztu] nie przyjmowali, ale Abrahamów? [Filozof odpowiedział]: Ponieważ żaden z nich nie miał, jak się okazało, dwu żon, tylko Abraham. Z tego też powodu obcina [Bóg] jego członek, określając granicę, aby jej nie przekraczać, a dając przez pierwszy okres życia Adama przykład dla innych, aby szli za nim. I tak samo uczynił Jakubowi, uszkodziwszy żyłę uda jego, ponieważ pojął cztery żony. Jakub zaś zrozumiawszy przyczynę, dla której Bóg mu to zrobił - nadał mu bowiem [Bóg] imię Izrael, to znaczy, umysł widzący Boga - zdaje się, nigdy więcej nie wchodził w stosunki z kobietą. A Abraham tego nie rozumiał. I zapytali go ponownie Żydzi: Jakżeż wy, oddając cześć bałwanom, myślicie, że się to Bogu podoba? Filozof odpowiedział: Najpierw nauczcie się rozróżniać nazwy, co to jest obraz, a co bałwan, i tak na to patrząc, nie uderzajcie na chrześcijan. Dziesięć bowiem jest wyrażeń dla obrazu w waszym języku. I ja was więc zapytam: Czyż nie był obrazem ten namiot, który ujrzał Mojżesz na górze i zniósł na dół, i czy nie był to obraz obrazu, który z wielką sztuką wykonał, obraz podobny, a wspaniały przez wstawki, skóry wyprawne, tkaniny z sierści i podobizny cherubinów? A ponieważ tak to wykonał, czyż mamy dlatego mówić, że cześć oddajecie i kłaniacie się drzewu, skórom i sierści, a nie Bogu, który mu dał wtedy taki obraz [wykonać]? A to samo dotyczy świątyni Salomonowej, ponieważ miała podobizny cherubinów, aniołów i wiele innych obrazów. Tak to i my, chrześcijanie, tworzymy obraz bowiem tych, co się Bogu podobali, i cześć im oddajemy, oddzielając to, co dobre, od podobizn demonów. Potępiają księgi jednych, którzy ofiarowują synów i córki, i głoszą [na nich] gniew Boży, a przecież chwalą innych, co synów i córki ofiarują. Powiedzieli zaś znowu Żydzi: Jakżeż to, jedząc mięso świń i zajęcy, nie czynicie na przekór Bogu (Pwt 14, 7-8)? Odpowiedział im: Pierwsze przymierze stanowiło: będziecie jeść wszystko jako jarzyny zielone (Rdz 9, 3), wszystko bowiem czyste jest dla czystych, a dla pokalanych nawet sumienie jest skalane (Tt 1, 15) (tu podparł się Nowym Testamentem, ale nie musieli tego wiedzieć jego przeciwnicy). Bóg bowiem mówi także w [księdze] (...) [Rodzaju]: oto wszystko dobre jest bardzo (Rdz 1, 31), a tylko z powodu waszego łakomstwa niektóre [rzeczy] wyłączył. Ponieważ - mówi - Jakub pojadł i nasycił się, i odwrócił się [od Boga, chociaż był] ukochany. I znowu [gdzie indziej mówi]: Usiedli ludzie jeść i pić i powstali, aby się bawić (Wj 32, 6) [A zabawa ta zaczęła się po tym, jak wcześniej odlali ze złota cielca, któremu zbudowali ołtarz i składali ofiary]. Z wielu [rzeczy] myśmy w małym skrócie to tylko podali tu dla pamięci. Kto zaś zechce tych spraw szukać w prawdziwej całości, znajdzie je w dziele jego [Konstantyna], które przełożył mistrz nasz arcybiskup Metody, podzieliwszy je na osiem rozdziałów: ujrzy tam potęgę słów z Bożej łaski [pochodzących] jakoby płomień gorejący wobec przeciwników. Kagan zaś kozarski wraz z najwybitniejszymi mężami [spośród Kozarów], wysłuchawszy tych słodkich i świątobliwych słów, powiedzieli mu: Bóg cię tu przysłał dla zbudowania naszego; od Niego nauczywszy się Pism wszystkich, wyłożyłeś nam wszystko po kolei i uradowałeś nas do sytości miodowymi słowami ksiąg świętych. Ale my jesteśmy ludzie nieuczeni, temu zaś tylko wierzymy, że ty jesteś [posłany] od Boga. Raczej więc, jeśli chcesz pokój przynieść duszom naszym, wyłóż nam po kolei w przypowieściach wszystkie pouczenia, o jakie cię tylko zapytamy. Tak się rozeszli, [aby] odpocząć[20]". Na koniec zapytano Filozofa, która według niego wiara jest najlepsza? On odpowiedział im w przypowieści o dwojgu małżonkach, którzy mieszkając u pewnego króla, dopuścili się złamania praw przez niego ustanowionych. Król ten, mimo że bardzo ich lubił, postanowił wypędzić ich za to wykroczenie ze swojego kraju. Oni więc w ten sposób zmuszeni zostali do życia w ubóstwie na wygnaniu i w tym ubóstwie żyły również ich dzieci. Po wielu latach takiego życia te dzieci zaczęły zastanawiać się, jak odzyskać dawną godność. I każde z nich miało inny pomysł na to i każde uważało swój pomysł za najlepszy. I tak wszyscy zrozumieli, że o grzechu pierworodnym mówił święty Cyryl, i o nich samych, gdyż Żydzi uważali, że ich zdanie jest lepsze od innych, podobnie Saraceni i również inne nacje tak samo myślały. Zapytał ich wtedy Cyryl: Co było przyczyną pierwszego upadku naszych rodziców? Czy nie żądza spożycia zakazanego słodkiego owocu i chęć otrzymania chwały Bożej? Kiedy oni potwierdzili, zapytał ich: Jak będzie leczył lekarz człowieka, który nadużył spożywania miodu lub picia zimnej wody? Czy będzie namawiał go, aby jeszcze więcej miodu i jeszcze więcej zimnej wody spożył i nieubrany przebywał na mrozie? Czy nie mądrzej będzie radził ten lekarz, kiedy przepisze gorzkie lekarstwo i ciepłe napoje oraz zaleci ogrzanie całego ciała? Wszyscy byli zdania, że leki przeciwne będą skuteczne, gdyż goryczą trzeba uśmierzać słodką pożądliwość natury człowieka, a pokorą gasić jego pychę, tak jak na początku drzewo, które wpierw cierpkość rodzi, dopiero później słodki owoc daje. Na to rzekł święty Cyryl, dobrze żeście powiedzieli, to właśnie religia Chrystusa nakazuje nam na ziemi życie surowe w pobożności, ale w wieczności stukrotnie słodki owoc przyniesie. Wszystkim spodobała się ta argumentacja i kiedy mu za nią dziękowano, rzekł do nich „ze łzami [w oczach]: Bracia ojcowie, przyjaciele i dzieci [moje]! Oto Bóg dał [wam] pełne zrozumienie i godną odpowiedź. Jeśli jest jeszcze ktoś, kto się sprzeciwia, niechaj wystąpi i przekona [nas] albo zostanie przekonany. Kto zaś posłucha tego [zalecenia], niechaj się ochrzci w imię Trójcy Świętej. A kto [tego] nie zechce - z dala jestem od tego grzechu - ujrzy dzień sądny, kiedy Przedwieczny zasiądzie, aby sądzić wszystkie ludy jako Bóg (Dn 7, 9-10). A oni odpowiedzieli: Nie jesteśmy sami sobie wrogami, ale kto może zaraz - tak zalecamy - niechaj się chrzci dobrowolnie, kto zechce, od dnia dzisiejszego. Kto zaś z was kłania się zachodowi albo modli się po żydowsku lub trzyma się wiary saraceńskiej, wkrótce będzie przez nas zabity. I tak się rozeszli z weselem. Ochrzciło się ich zaś około dwustu ludzi, wyrzekłszy się szpetnych [obyczajów] pogańskich i małżeństw bezprawnych. A kagan napisał list do cesarza takiej treści: Posłałeś nam, władco, człowieka, który słowem i dowodami wykazał nam, że wiara chrześcijańska jest święta. Przekonawszy się, że jest to prawdziwa wiara, poleciliśmy [ludziom] chrzcić się dobrowolnie w nadziei, że i sami tego dostąpimy. Jesteśmy więc wszyscy przyjaciółmi i sprzymierzeńcami cesarstwa twojego i gotowiśmy ci służyć, gdziekolwiek zażądasz. Odprowadzając zaś Filozofa, począł mu kagan dawać wiele darów, ale nie przyjął ich [Konstantyn], mówiąc: Daj mi, ilu tu masz, jeńców greckich, to dla mnie cenniejsze od wszystkich darów. Zebrawszy więc ich około dwustu, wydali mu ich i odszedł z radością w swoją drogę[21]". Pomimo wspaniałej retoryki świętego Cyryla i wstępnym sukcesie naszej wiary wśród Chazarów, jednak ostatecznie przyjęli oni wiarę żydowską. Niedługo po powrocie z tej misji, okazało się, że Rościsław książę Słowian zwrócił się do cesarza Michała III z następującą prośbą: „Z Bożej łaski jesteśmy zdrowi, ale przyszli do nas rozliczni nauczyciele z Włoch, Grecji i Niemiec, którzy nas uczą rozmaicie. A my Słowianie, ludzie prości, nie mamy [nikogo], kto by nas ku prawdzie skierował i zrozumiale pouczył. Poślij nam więc, dobry władco, męża takiego, który nam wszelką prawdę wyjaśni[22]". Chodziło Rościsławowi o to, aby wiara chrześcijańska bardziej się rozwijała wśród jego poddanych oraz w narodach z nimi sąsiadujących. Oczywiście cesarz wysłał obu braci, motywując to znajomością języka słowiańskiego: „Wy obaj jesteście sołunianami, a sołunianie wszyscy biegle po słowiańsku mówią[23]". Okazało się jednak, że Słowianie, choć mają swój język, to nie mają własnego pisma. Wtedy święty Cyryl, po głębokich modlitwach i prośbach do Pana Boga, otrzymał prawdziwą łaskę i oświecił go Bóg tak, że poukładał znaki słowiańskie i stworzył pismo starosłowiańskie. Alfabet ten nazwano głagolicą. (Cyrylica jest alfabetem późniejszym, który ułożył prawdopodobnie któryś z uczniów Cyryla i nazwał go tak na jego cześć). Głagolica dokładnie oddawała charakter języka starosłowiańskiego, a przekład Ewangelii, którego dokonał święty Cyryl, był nawet według dzisiejszych znawców wybitnym dziełem w historii piśmiennictwa. Święty Cyryl razem z bratem oraz słowiańskimi pomocnikami swoimi przełożyli na język starosłowiański Pismo Święte, księgi liturgiczne, a także całą liturgię słowiańską. „I otwarły się według słów proroka (Iz 35, 5) uszy głuchych, aby słuchać słów Pisma Świętego, a język bełkocących stał się wyraźny (Iz 32, 4). I Bóg uradował się tym, a diabeł zawstydził. A gdy rozrastała się nauka Boża, wróg od początku zazdrosny, przeklęty diabeł, nie mógł znieść tego dobra, ale wszedłszy w naczynia swoje [czyli w ludzi, którzy są jego niewolnikami] zaczął podburzać wielu, mówiąc: Nie jest to ku chwale Bożej; gdyby się to bowiem Bogu podobało, to czyż nie mógłby sprawić, żeby ci [Morawianie] od początku sławili Go, pisząc swoje księgi [własnymi] literami? Ale On wybrał tylko trzy języki, hebrajski, grecki i łaciński, którymi się godzi chwałę Bogu oddawać[24]". Tak mówili nie tylko biskupi niemieccy, ale i biskupi z Wenecji czy sąsiadującej z nią Akwilei, wreszcie i do papieża te zarzuty dotarły. Święty Cyryl bronił się przed tymi oskarżeniami słowami Pisma Świętego, mówiąc: „On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5, 45). (...) Dawid bowiem woła tymi słowami: Śpiewajcie Panu pieśń nową, śpiewajcie Panu, wszystkie krainy! (Ps 96, 1) i dalej: Radośnie wykrzykuj na cześć Pana, cała ziemio, cieszcie się i weselcie, i grajcie! (Ps 98, 4). (...) I znowu: Chwalcie Boga, wszystkie narody, chwalcie go, wszyscy ludzie, i wszelki duch niech chwali Pana (Ps 116, 1; 150, 6). (...) Mateusz zaś powiedział: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 18-20) [właściwie to powiedział Pan Jezus, no ale Mateusz to zapisał]. (...) A nadto mówi [Paweł]: I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca (Flp 2, 11). Amen. Tymi słowami i lepszymi jeszcze zawstydził ich i odszedł, pozostawiając ich wszystkich[25]". Podczas pobytu obu braci w Rzymie Papież uznał argumenty świętego Cyryla za słuszne, a przeciwników jego nazywał trójjęzycznikami oraz pilacjanami, gdyż Piłat w tych trzech językach umieścił napis na Krzyżu Pańskim. Niedługo po tym Konstanty rozchorował się i czując zbliżającą się śmierć, powiedział, że już niedługo nie będzie sługą ani cesarza, ani nikogo innego tylko Boga Wszechmogącego. „Nie istniałem, ale stałem się i [trwać] będę na wieki, amen[26]". Dopiero wtedy, złożywszy śluby zakonne, wstąpił do zakonu i przyjął imię Cyryla, a następnie przeżywszy 50 dni, oddał Bogu swego ducha. Przed śmiercią tak powiedział do swojego brata Metodego: „Oto, bracie, byliśmy parą w zaprzęgu, jedną bruzdę ciągnąc, a teraz ja padam u zagrody, dnia swego dokonawszy. Ty zaś bardzo lubisz górę [Olimp], przecież nie porzucaj dla tej góry nauczania naszego, bo przez nie możesz jeszcze lepiej osiągnąć zbawienie[27]". Święty Cyryl zmarł 14 lutego 869 roku, mając 42 lata. Święty Metody usłuchał brata i gdy tylko papież Hadrian II postanowił go wysłać do krajów słowiańskich na kontynuowanie misji, z gorliwością to uczynił. Papież konsekrował go na arcybiskupa, powierzając mu metropolię w państwie Wielkomorawskim, do której dołączył Panonię, czyli tereny dzisiejszych Węgier. Ponieważ były to tereny, które wcześniej pozostawały w jurysdykcji episkopatu niemieckiego, stało się to ponownym źródłem konfliktu świętego Metodego z biskupami bawarskimi. Przeszkadzali mu oni w pracy, zakazując głoszenia Słowa Bożego, a nawet namawiając króla bawarskiego, aby wtrącił Metodego do więzienia. Król ich posłuchał i uczynił to, ale papież, gdy się o tym dowiedział, pod karą klątwy nakazał wypuścić Metodego. Zarzucali mu również duchowni niemieccy [„chorujący na herezję hiopatorską", czyli uznający, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna (na Wschodzie uważano, że tylko od Ojca, a żywot Metodego pisany jest przez autora wschodniej orientacji)], że to nie jemu tylko im została tu oddana władza duchowna, ale gdy zwołano Morawian i zaczęto czytać listy papieskie, znaleziono tam następujące pismo od papieża (zwanego apostolikiem): „Brat nasz Metody jest święty i prawowierny i spełnia pracę apostolską. W ręce jego oddane zostały od Boga i Stolicy Apostolskiej wszystkie ziemie słowiańskie, aby ten, kogo on klątwą obłoży, był wyklęty, a ten, kogo pobłogosławi, był błogosławiony[28]". Tak upokorzeni przeciwnicy Metodego rozeszli się ze wstydem, choć dalej nie przestawali intrygować i wysyłać donosów do stolicy papieskiej. Również następny papież, Jan VIII, potwierdził władzę arcybiskupią świętego Metodego oraz powierzył jego władzy biskupstwo w Nitrze. W swojej bulli Idustriae tuae chwali również „wynaleziony przez pewnego Filozofa Konstantyna alfabet słowiański, przy pomocy którego można należycie wychwalać Boga. Polecamy [napisał papież] w tym języku głosić słowa i czyny Chrystusa, naszego Pana. Autorytet świętych [Pism] uczy nas, że nie tylko trzema, ale wszystkimi językami należy chwalić Boga. (...) Nie sprzeciwia się też nic prawdziwej wierze i nauce, by w języku słowiańskim sprawować Mszę świętą, czytać świętą Ewangelię oraz lekcje ze Starego i Nowego Testamentu, poprawnie przetłumaczone, jak również śpiewać oficjum godzin. Ten bowiem, który stworzył trzy główne języki: hebrajski, grecki i łaciński, stworzył też i wszystkie inne na swoją większą chwałę. Polecamy wszakże, by we wszystkich kościołach waszego kraju dla jeszcze większego splendoru Ewangelia była czytana po łacinie, a potem w przekładzie słowiańskim dla ludu, który nie zna języka łacińskiego. Podobno w niektórych kościołach jest taka już praktyka[29]". Niestety w roku 882 papież ten został zamordowany i w Kościele katolickim rozpoczął się okres zwany „ciemnym stuleciem", w którym papieże byli uzależnieni od rodów rzymskich. Jeden z następnych papieży, Klemens V, już po śmierci Metodego (pod koniec roku 885), uznał jego działalność jako „zabobonne praktyki" i postanowił: „żadną miarą (...) niech nie będzie w przyszłości podejmowane przez nikogo odprawianie świętego oficjum oraz sakramentów świętych i obrzędów mszalnych w języku Słowian, których sprawowania podjął się tenże Metody. (...) Boską powagą bowiem oraz na mocy naszej władzy apostolskiej zabraniamy [tego] pod karą ekskomuniki, chyba że służy to duchowemu zbudowaniu prostego i mało pojętnego ludu[30]". Papież Stefan V zezwolił objaśniać Ewangelię i Listy Apostolskie jedynie temu, kto zna dobrze język słowiański. Natomiast tych, którzy będą trwać w uporze i nieposłuszeństwie, należy wyłączyć z Kościoła jako siewców kąkolu. Pod koniec swojego życia święty Metody dokończył tłumaczenia na język starosłowiański brakujących jeszcze części Pisma Świętego oraz dzieł Ojców Kościoła. Wybrał również na swojego następcę Morawianina Gorazda[31]. Powrót |