¦wiêty Wac³aw cz.I http://cyfrowe.mnw.art.pl/Content/37862/di16175_1(p).jpg Tym razem w naszej nocnej pielgrzymce bêdzie nam towarzyszy³ ¶wiêty Wac³aw, którego w naszej Litanii Pielgrzymstwa Polskiego wzywamy jako patrona Katedry Wawelskiej. W po³owie IX wieku, dok³adnie w roku 845 czternastu ksi±¿±t czeskich przyjê³o chrzest w Ratyzbonie, nied³ugo po tym Ro¶cis³aw, ksi±¿ê wielkomorawski wezwa³ dwóch, dobrze znanych nam ¶wiêtych, Cyryla i Metodego, którzy zaczêli wprowadzaæ na tym terenie chrze¶cijañstwo w obrz±dku s³owiañsko - bizantyjskim. Nieco pó¼niej, kiedy we wchodz±cych w tym czasie w sk³ad ksiêstwa wielkomorawskiego Czechach rz±dzi³ pochodz±cy z dynastii Przemy¶lidów, ksi±¿ê Borzywoj, obrz±dek ten zast±piono obrz±dkiem ju¿ tylko s³owiañskim. [Tu ciekawostka imiê Borzywoj, piszemy przez „rz", gdy¿ jest to „staropolskie imiê mêskie, z³o¿one z cz³onów Borz(y)- ("walczyæ, zmagaæ siê") i -woj (...) ("wojownik")co w po³±czeniu znaczy "waleczny wojownik"[1]".] Ksi±¿ê Borzywoj, który jest uwa¿any za pierwszego chrze¶cijañskiego w³adcê Czech i jego ¿ona Ludmi³a zostali ochrzczeni przez ¶wiêtego Metodego jeszcze na dworze ksiêcia wielkomorawskiego ¦wiêtope³ka. W pó¼niejszym czasie Borzywoj wykorzystuj±c konflikt niemiecko-morawski wyzwoli³ Czechy „spod panowania Moraw i [zapocz±tkowa³]integracjê plemion czeskich[2]". Wed³ug innych ¼róde³, pierwszym prawdziwie chrze¶cijañskim w³adc± Czech by³ starszy syn Borzywoja, Spitygniew, gdy¿ dopiero za jego panowania (na prze³omie IX i X wieku), przyjêto obrz±dek ³aciñski, uznaj±c prymat Papie¿a. M³odszym synem Borzywoja by³ Wratys³aw, który po ¶mierci swojego brata Spitygniewa, w roku 915 obj±³ w³adzê w Czechach. „Wratyslaw, poj±³ za ¿onê Drahomirê [by³a ona ksiê¿niczk± jednego z plemion S³owian Po³abskich[3].] pochodz±c± z pogañskiego kraju S³owian, nazywanych Stodoranami podobn± do owej Izebel, która w swojej nieprawo¶ci zabija³a proroków lub do Ewy, ma³¿onki Adama, która urodzi³a Kaina i Abla. Drahomira bowiem wyda³a na ¶wiat owemu ksiêciu dwóch synów: jeden nazywa³ siê Wac³aw a drugi Boles³aw[4]". Tak dosyæ bez ogródek przedstawi³ rodzinê Wac³awa czeski kronikarz z tamtych czasów. Z tych, jak s³yszeli¶my dwóch synów, starszym by³ ¶wiêty Wac³aw, który urodzi³ siê w roku 907, a m³odszym o sze¶æ lat by³ Boles³aw. Wratys³aw i Drahomira mieli jeszcze cztery, nieznane nam z imion córki. Kiedy zgin±³ w walce z Wêgrami ksi±¿ê Wratys³aw, wychowaniem w duchu wiary chrze¶cijañskiej, trzynastoletniego Wac³awa, zajê³a siê jego bardzo ¶wi±tobliwa babka Ludmi³a, wdowa po ksiêciu Borzywoju. Zosta³a ona w pó¼niejszym czasie mêczennic± oraz ¶wiêt± Ko¶cio³a Katolickiego i Prawos³awnego. Natomiast matka ¶wiêtego Wac³awa, ksiê¿na Drahomira, po ¶mierci mê¿a Wratys³awa, jako regentka sama zaczê³a kierowaæ pañstwem czeskim, ale czyni³a to w duchu ca³kowicie pogañskim. Jednocze¶nie w tym samym duchu, Drahomira wychowywa³a swojego m³odszego syna, Boles³awa. Ona te¿ w roku 921wyda³a rozkaz, by uduszono jej pobo¿n± te¶ciow± Ludmi³ê, na zamku w niewielkim Tetinie, oko³o 40 km od Pragi. Tam bowiem, po ¶mierci swojego syna, usunê³a siê ta bardzo pokorna ksiê¿na. Zosta³a ona uznana za ¶wiêt± mêczennicê a jej zabójcy w bardzo krótkim czasie wszyscy zginêli. ¦wiêta Ludmi³a, która jest jedyn± ¶wiêt± o tym imieniu, zosta³a patronk± Czech. Warto pos³uchaæ, jak wygl±da³o jej cia³o po kilku latach, kiedy to na rozkaz ¶wiêtego Wac³awa odkopano je i przeniesiono z Tetina do Pragi. Opis przedstawia moment przed wprowadzeniem tego cia³a do praskiego ko¶cio³a w chwili, kiedy ¶wiêty Wac³aw zostaje o tym powiadomiony: On [¶wiêty Wac³aw] natychmiast wsta³, uda³ siê do ko¶cio³a z najwiêksz± rado¶ci± i z³o¿y³ Chrystusowi Panu wielkie dziêki. Gdy s³oñce o¶wietli³o ziemiê, a jutrzenka przepêdzi³a ciemno¶ci, zwo³a³ duchowieñstwo i wielk± rzeszê wiernych, i wyszed³ jej naprzeciw z wielk± procesj±. Spotkali siê z tymi wiernymi s³ugami, którzy wie¼li czêsto wspominane cia³o ¶wiêtej Ludmi³y. Zaraz po¶piesznie wziêli je na swoje ramiona kap³ani i diakoni, b³ogos³awi±c Boga psalmami i pie¶niami pochwalnymi, i wnie¶li do miasta. Weszli do ko¶cio³a[5], postawili je na posadzce przed o³tarzem i bardzo g³o¶no za¶piewali. Ciekawo¶æ, by dowiedzieæ siê tego, co siê sta³o, przyci±gnê³a zarówno wierz±cych, jak i niewierz±cych, którzy razem pod±¿yli do bram ko¶cio³a. Potem ksi±¿ê, zasiêgn±wszy rady kap³anów, ods³oni³ ca³e jej cia³o przed ludem, aby wszyscy uwierzyli, ¿e Chrystus Pan zachowa³ j± nienaruszon±. Gdy wszyscy to zobaczyli, niestrudzonym g³osem wielbili wielkie dzie³a Chrystusa i nikt nie móg³ zaprzeczyæ prawdzie, gdy¿ przed wszystkimi le¿a³o nienaruszone cia³o. Widaæ by³o bujne w³osy i ja¶niej±c± twarz, jak u ¿ywej. Nadto [jej] szaty l¶ni³y takim piêknem i tak wielk± nieskazitelno¶ci±, jakby zosta³y utkane tego samego dnia. Wszyscy, którzy to widzieli, wyra¿ali g³o¶no swoje zachwyty, i orzekli, ¿e jest najgodniejsza wszelkiej czci i chwa³y[6]". Po ¶mierci Ludmi³y Drahomira, bêd±c ca³y czas regentk± z powodu ma³oletno¶ci Wac³awa, próbowa³a jeszcze bardziej energicznie wprowadzaæ pogañstwo w Czechach, pal±c i niszcz±c ko¶cio³y oraz zwalczaj±c duchowieñstwo. To doprowadzi³o do wojny z Katolickimi Niemcami. W obronie Ko¶cio³a i misjonarzy w Czechach stan±³ sam król Niemiec Henryk I Ptasznik (zwany tak, poniewa¿ lubi³ polowania wykorzystuj±c do tego celu drapie¿ne ptaki). Henryk I zmusi³ do ust±pienia Drahomirê i wtedy samodzielne rz±dy w Czechach przej±³ oko³o osiemnastoletni wówczas (w roku 925) Wac³aw, który do koñca swojego ¿ycia pozosta³ wierny królowi Niemiec i Ko¶cio³owi. Ta uleg³o¶æ Wac³awa niestety pog³êbi³a wrogo¶æ do niego, jego matki Drahomiry i jego brata Boles³awa, oraz wszystkich tych, którzy chcieli bezwzglêdnej niezawis³o¶ci Czech od Króla Niemieckiego, co w tym czasie oznacza³o wprost odciêcie siê od Ko¶cio³a i powrót do pogañstwa. Rz±dy Wac³awa by³y rz±dami sprawiedliwymi, ale jak widzimy pe³nymi ró¿nych wewnêtrznych jak i zewnêtrznych konfliktów. We wspó³czesnym opisie ¿ycia ¶wiêtego Wac³awa tak napisano: „Pañstwo czeskie by³o wówczas podzielone na wiele mniejszych ksiêstw. Nie by³y to wiêc ³atwe rz±dy. Dochodzi³o nawet czêsto do staræ zbrojnych. Legenda g³osi, ¿e w czasie jednej z potyczek przy ¶wiêtym Wac³awie mia³ zjawiæ siê szereg anio³ów, co tak przerazi³o przeciwników, ¿e wycofali siê z walki. Ikonografia czêsto przedstawia wiêc Wac³awa w otoczeniu anio³ów. Od cesarza [króla] Henryka I Wac³aw otrzyma³ w darze relikwiê ¶wiêtego Wita i ¶wiêtego Zygmunta. Ku czci ¶wiêtego Wita ksi±¿ê wystawi³ najpierw skromny ko¶ció³, który zosta³ z czasem rozbudowany do najokazalszej ¶wi±tyni Czech[7]". To w³a¶nie w tych latach wzniesiono rotundê (tu nazwan± ko¶cio³em), której ruiny znajduj± siê dzisiaj pod katedr± ¶wiêtego Wita w Pradze. Jak ju¿ wspomniano, Wac³aw Jako ksi±¿ê i w³adca Czech by³ zmuszony do walki z innymi ksiêstwami, które nie chcia³y podporz±dkowaæ siê jego w³adzy a co za tym idzie nie pozwala³y na rozszerzanie siê wiary chrze¶cijañskiej. Bóg jednak wspomaga³ ¶wiêtego Wac³awa w jego poczynaniach. Mówili¶my ju¿ o anio³ach, ale by³y te¿ i inne znaki Bo¿ego wsparcia, tych dzia³añ religijnego ksiêcia, chocia¿ walki, które musia³ toczyæ by³y bezwzglêdne i brutalne. Jedn± z takich bitew, a zarazem ówczesny zwyczaj postêpowania z pokonanymi, opisuje w swojej kronice mnich Krystian, bardzo ciekawy osobnik, który by³ krewnym ¶wiêtego Wac³awa, a o którym dowiemy siê wkrótce du¿o wiêcej. Napisa³ on, ¿e podczas walki z czeskim ksiêstwem o nazwie Kourim, Wac³aw „wbrew ówczesnemu zwyczajowi nie wymordowa³ ani nie odda³ w niewolê pokonanego przez siebie ksiêcia i tych, którzy go wspierali. Zdecydowa³ jednak o tym tylko cud. Walka by³a tak zawziêta, ¿e »obie strony mia³y ju¿ dosyæ zabijania«. Dlatego zgodzi³y siê, aby »ksi±¿êta spotkali siê osobi¶cie w walce, a zwyciêzca zostanie ich w³adc±. Kiedy ksi±¿êta wyruszali, aby ze sob± walczyæ, ksiêciu kourimskiemu ukaza³ Bóg niebios widzenie, jak ¶wiêty Wac³aw niesie na czole ja¶niej±c± podobiznê krzy¿a ¶wiêtego. Skoro to ujrza³, odrzuci³ daleko broñ, pad³ mu do stóp i publicznie o¶wiadczy³, ¿e nie mo¿e zwyciê¿yæ kogo¶, komu Bóg zechcia³ przyj¶æ z pomoc± przez taki znak«. Wac³aw za¶ wprawdzie podniós³ pokonanego z ziemi i obdarzy³ poca³unkiem pokoju, a nawet udzieli³ mu »do¿ywotniej w³adzy«, ale przecie¿ »utrwali³ swoje panowanie nad nim samym i nad miastem«[8]". Pos³uchajmy jeszcze, jak ¶wiêtego Wac³awa opisuje wspomniany mnich Krystian w swojej kronice: „Jakim siê okaza³ przed Chrystusem ¶wiêty ksi±¿ê Wac³aw, gdy z pomoc± Chrystusa zjednoczy³ i umocni³ swoje ksiêstwo, i jakim naczyniem wybrania sam siê okaza³ tego ani duch, ani jêzyk, ani mowa, ani te¿ ksiêga nie potrafi³aby wyraziæ. Zarazem ja sam obci±¿ony brzemieniem grzechów nie mogê wys³owiæ, ile szkody przyniós³ szatanowi (ten) ¿o³nierz Chrystusa, walcz±c dla Pana, i jak wiele snopów w stodole Chrystusa zebra³ jego wierny s³uga. Powiem krótko o tym wszystkim: od wieku ch³opiêcego nie opuszcza³ siê w karno¶ci Pañskiej, w jêzyku by³ prawdomówny, sprawiedliwy w s±dzie, wierny w powierzonych sprawach, w mi³osierdziu wobec ludzi przekraczaj±cy zwyk³± miarê. Gdy bowiem w jego obecno¶ci przyby³ na zebranie sêdziów jaki¶ oskar¿ony, skazany przez sêdziów na karê ¶mierci, usuwa³ i ukrywa³ siê pod byle jakim pozorem, jak tylko móg³, pamiêtaj±c o gro¼bach Chrystusa z Ewangelii: Nie s±d¼cie, a nie bêdziecie s±dzeni; nie potêpiajcie, a nie bêdziecie potêpieni(£k 6,37). Zniszczy³ wiêzienia i szubienice, które zosta³y dawniej postawione i istnia³y a¿ dot±d; niestrudzenie pociesza³ sieroty, wdowy, ubogich, p³acz±cych i zranionych, karmi³ g³odnych, poi³ spragnionych, okrywa³ nagich, odwiedza³ chorych, grzeba³ zmar³ych, go¶ci i przybyszów przyjmowa³ jak bliskich krewnych (Mt 35-37), kap³anów, kleryków i mnichów czci³ jak Pana, b³±dz±cym wskazywa³ drogê prawdy, zachowywa³ pokorê, cierpliwo¶æ, ³agodno¶æ (Ef 4,2), mi³o¶æ, która przewy¿sza wszystko (Ef 3,19), nic nikomu nie odbiera³ si³± lub podstêpem, swoj± dru¿ynê przyozdabia³ nie tylko najlepsz± broni±, lecz i cia³o przyodziewkiem. Tymi i podobnymi cnotami wyró¿nia³ siê ju¿ od samej m³odo¶ci, a k³ad±c na swoje cz³onki krzy¿ Chrystusa pamiêta³ o Bo¿ych przykazaniach, w których mówi siê: Je¶li kto chce pój¶æ za Mn±, niech siê zaprze samego siebie, niech we¼mie krzy¿ swój i niech Mnie na¶laduje (Mt 16,24). Gdy¿ w okresie wielkopostnym lub zim± chodzi³ boso lodowat± i strom± ¶cie¿k± od miasta do miasta, nawiedzaj±c pieszo ko¶cio³y Chrystusa, tak ¿e mo¿na by³o zobaczyæ jego ¶lady [znaczone] wilgotn± krwi±. U¿ywaj±c tak¿e bardzo ostrych w³osiennic, jako ¶rodka dla zachowania czysto¶ci, które a¿ do tych czasów ze wzglêdu na jego cze¶æ zachowa³y siê jakby by³y nowe, i jak mnich wdziewaj±c zawsze na go³e cia³o we³niane szaty, na wierzch za¶ nak³adaj±c najlepsze szaty królewskie, ja¶nia³ wobec Boga i ludzi. Swoje cz³onki posila³ skromnym pokarmem, nieustannie czuwa³, nie przestawa³ sk³adaæ jedynemu Bogu niezmiernego dziêkczynienia. A je¶li mu kiedy jako ksiêciu zdarzy³o siê wieczorem dnia poprzedniego le¿eæ u sto³u w¶ród samych nieokrzesañców i wypiæ ponad zwyk³± miarê, zrywa³ siê ze snu z samego rana i jak najszybciej szed³ do ko¶cio³a, a gdy znalaz³ tam jakiego¶ kap³ana lub kleryka, zdejmowa³ z siebie jak±kolwiek najlepsz± szatê, w któr± by³ ubrany, obdarowywa³ go ni±, pada³ do nóg i usilnie prosi³, aby gorliwiej modli³ siê za niego do Chrystusa Pana o ³askawe przebaczenie mu wystêpku, którego dopu¶ci³ siê poprzedniej nocy. W s³u¿bie Bo¿ej by³ tak wytrwa³y, ¿e codziennie sk³ada³ Panu swoj± ofiarê przygotowan± w³asnymi rêkami. W czasie ¿niw bowiem, w ciszy g³êbokiej nocy, chodzi³ na swe pole z najwierniejszym s³ug±, o którym pó¼niej bêdzie mówiæ nadzwyczajne i s³awne zjawisko ukazuj±ce zas³ugê ich obu, zbiera³ pszenicê i zanosi³ j± do domu na w³asnych plecach, mê³³ j± w rêcznych ¿arnach, m³ynarz i ksi±¿ê w jednej osobie, przesiewa³ m±kê i chodzi³ po wodê, nabieraj±c j± równie¿ w nocy ze s³owami: W imiê Ojca i Syna, i Ducha ¦wiêtego. Gdy j± przyniós³ do domu, miesza³ ze wspomnian± m±k± i wypieka³ hostie. ¦pieszy³ te¿ do winnicy, zrywa³ winogrona i w³asnymi rêkami je rozgniata³, wlewa³ do dzbana i przechowywa³ je na u¿ytek ¶wiêtej ofiary. Poniewa¿ za¶ nie zosta³y jeszcze doszczêtnie wykorzenione zabobonne obrzêdy pogañskie, gdy tymczasem wielu ¶pieszy³o sk³adaæ bezbo¿ne ofiary demonom i kala³o siê pochodz±cymi z nich pokarmami i napojami, on nigdy siê na to nie godzi³ ani ich nie dotkn±³, lecz odsuwa³ siê od nich wszystkich, pod jakimkolwiek pozorem. Zburzy³ wiêzienia, w swoim mi³osierdziu zupe³nie zniszczy³ szubienice i [zniós³) tortury, które a¿ dot±d s³u¿y³y do mêczenia ludzi, a pogañskie ¶wi±tynie zrówna³ z ziemi±. Gdy rozesz³a siê w¶ród chrze¶cijan ta wie¶æ, zbiegali siê do niego nie inaczej jak pszczo³y do ula kap³ani, diakoni i liczni s³udzy Bo¿y z ziem Bawarczów, Szwabów i innych miejsc, razem z relikwiami ¶wiêtych i licznymi zbiorami ksi±g. Wszystkich ich przyjmowa³ z wielkim szacunkiem, otacza³ wdziêcznym uczuciem i s³u¿y³ im, jak przysta³o, obdarza³ ich obfit± ilo¶ci± z³ota lub srebra, z rado¶ci± rozdawa³ futra i niewolników, albo przyodziewek, a wszystkim s³u¿y³ wed³ug ich potrzeby. Wszyscy ci jego nauczyciele dziwili siê, ¿e móg³ razem z Psalmist± zawo³aæ: Jestem roztropniejszy od wszystkich, którzy mnie ucz±, bo rozmy¶lam o Twoich napomnieniach (Ps 119,99). W jego umy¶le zaja¶nia³a jedyna jasno¶æ drogocennej per³y. Równie¿ Pan za jego mi³osierdzie raczy³ mu udzieliæ jak najwiêcej ³aski, tak ¿e i w wielu walkach odnosi³ zwyciêstwo[9]". ¦wiêtego Wac³awa uwa¿ano za odwa¿nego i dzielnego w czasie bitew z jego udzia³em. Jak ju¿ wcze¶niej zauwa¿ono, mo¿na znale¼æ opis, gdzie w czasie jednej z walk otoczy³ go zastêp ¶wiêtych anio³ów, co spowodowa³o natychmiastow± i paniczn± ucieczkê przeciwników z pola walki. Bardzo podobnie jak z opisanym ju¿ kourimskim ksiêciem, potoczy³a siê walka ¶wiêtego Wac³awa z ksiêciem Radzis³awem. Tu równie¿ pojedynek miêdzy tymi dwoma ksi±¿êtami mia³ rozstrzygn±æ ca³± bitwê. I podobnie jak wtedy, gdy pojedynek mia³ siê rozpocz±æ, cud sprawi³, ¿e do tego pojedynku nie dosz³o. Tym razem ksi±¿ê Radzis³aw ujrza³ jak Anio³ Bo¿y podaje ¶wiêtemu Wac³awowi w³óczniê do walki. Oczywi¶cie po takiej wizji natychmiast przeprosi³ Wac³awa i pogodzi³ siê z nim. Jeszcze inn± wersjê tego samego pojedynku z ksiêciem Radzis³awem znajdziemy w ¿ywotach ¶wiêtych: „Pobo¿no¶æ monarchy by³a wielu magnatom sol± w oku i kamieniem obrazy. S±siaduj±cy z nim ksi±¿ê Radzis³aw uwa¿a³ go za niedo³êgê, powzi±³ zamiar pozbawienia go korony i rz±dów i z licznem wojskiem wtargn±³ do Czech. Wac³aw zami³owany w pokoju, wyprawi³ do niego pos³a i o¶wiadczy³, ¿e gotów mu daæ zadosyæuczynienie, je¶li go w czem obrazi³. Radzis³aw za¿±da³, aby siê na jego korzy¶æ zrzek³ rz±dów. Wtedy dopiero pochwyci³ Wac³aw za orê¿, gotów si³ê odeprzeæ si³±. Nie chc±c atoli wylewu krwi swych poddanych, zaproponowa³ Radzis³awowi rozstrzygn±æ sprawê pojedynkiem. Radzis³aw pojedynek przyj±³, mniemaj±c, ¿e s³abego ksiêcia ³atwo pokona. W oznaczonej przeto godzinie stanêli obaj na placu boju. Radzis³aw od stóp do g³owy okuty w ¿elazo z ¶wietnym dzirytem [rodzaj broni drzewcowej, odmiana w³óczni znana od czasów prehistorycznych. Dziryt przeznaczony by³ do miotania lub do walki wrêcz, u¿ywany by³ tak¿e do polowañ] w rêku. Wac³aw tylko z pancerzem, przys³aniaj±cym pier¶ i plecy, aby przykryæ W³osienicê, któr± nosi³ na go³em ciele; w d³oni za¶ dzier¿y³ tylko krótki miecz. Ufno¶æ, jak± pok³ada³ w Bogu, starczy³a mu za tarczê i pancerz i nie zawiod³a go. Oba wojska by³y niemymi ¶wiadkami spotkania. Gdy Radzis³aw z dzirytem w rêku natar³ ca³ym pêdem na swego przeciwnika, ten siê prze¿egna³, a z Niebios pad³ g³os: „Stój!" Obok Wac³awa stanê³o dwóch Anio³ów, a Radzis³aw run±³ w przestrachu na ziemiê i b³aga³ o darowanie ¿ycia. Wac³aw poda³ mu d³oñ na znak zgody, podniós³ go, wybaczy³ mu, nie pozbawiaj±c go ziemi i poddanych. Tak wynagrodzi³ Wac³awowi Bóg jego zami³owanie pokoju, a niezad³ugo potem jego pobo¿no¶æ[10]". Bardzo piêknie przedstawiono te¿, w tych samych ¿ywotach ¶wiêtych, spó¼nienie siê ¶wiêtego Wac³awa na wa¿ne spotkanie z Ottonem I[11]: „Cesarz Otton I zwo³a³ ksi±¿±t rzeszy do Wormacyi; wszyscy siê stawili prócz Wac³awa, przeto z niecierpliwo¶ci± czekano na niego. Gdy siê nie pokazywa³, powsta³ szmer niezadowolenia i odezwa³y siê g³osy, aby go nie powitaæ, gdy przyjdzie i nie dopu¶ciæ do przynale¿nego mu miejsca. Wac³aw tymczasem poszed³ by³ do ko¶cio³a na Mszê i modli³ siê gor±co, a po Mszy ¶wiêtej uda³ siê do Sali sejmowej. Zamiast mu wzi±æ za z³e jego niepunktualno¶æ i czyniæ wyrzuty, powsta³ cesarz, wyszed³ na jego spotkanie i przyrzek³ spe³niæ wszystkie jego ¿±dania. Wac³aw za¿±da³ tylko ramienia ¶wiêtego Wita, [¦wiêty Wit, jest to pochodz±cy z Sycylii ¶wiêty umêczony za czasów Dioklecjana; w praskiej katedrze do dzisiaj przechowywane s± te relikwie rêki, które otrzyma³ ¶wiêty Wac³aw. ¦wiêty Wit jest jednym z Czternastu ¦wiêtych Wspomo¿ycieli; ¦wiêci Wspomo¿yciele, byli to ¶wiêci, którzy raczej nie znali siê i nie dzia³ali wspólnie za ¿ycia, ale którzy po swojej ¶mierci potwierdzili swoj± ¶wiêto¶æ bardzo skutecznymi wstawiennictwami u Boga. Nale¿± do nich: - Krzysztof - patron nag³ej ¶mierci, przedstawiany z Dzieci±tkiem Jezus
- Katarzyna z Aleksandrii - patronka od bólu gard³a i g³owy, atrybut: ko³o
- Barbara - pomocna w godzinie ¶mierci i utrapienia, atrybut: wie¿a
- Jerzy - patron rycerzy, chroni±cy zwierzêta przed chorobami, atrybut: smok
- B³a¿ej - patron od nag³ej ¶mierci i bólu gard³a, atrybut: skrzy¿owane ¶wiece
- Cyriak - chroni±cy od opêtania, atrybut: diabe³
- Ma³gorzata z Antiochii Pizydyjskiej - chroni±ca od bólów porodowych, atrybut: smok na ³añcuchu
- Dionizy - chroni±cy od bólów g³owy, atrybut: uciêta g³owa
- Wit - od chorych na epilepsjê, atrybut: kogut, kocio³
- Idzi - patron trudnej spowiedzi, atrybut: ³ania
- Pantaleon - chroni±cy od strasznych chorób, atrybut: gwo¼dzie, lub rêce przybite gwo¼dziami do g³owy
- Achacy - patron od chorób, atrybut: korona cierniowa, albo krzy¿
- Eustachy - patron rycerzy i ludzi w potrzebie, atrybut: jeleñ
- Erazm - patron ludzi doznaj±cych wielkich bólów fizycznych, atrybut: powój
Kult 14 ¦wiêtych Wspomo¿ycieli czy Pomocników by³ bardzo ¿ywy w Czechach, na Morawach i na ¦l±sku[12].] którego zw³oki sprowadzono niedawno do Saksonii i kilka kosteczek ¶w. Zygmunta, króla Burgundów [¶wiêty Zygmunt ¿y³ na prze³omie V i VI wieku, po zabójstwie swego syna, zrehabilitowa³ siê po odbyciu publicznej pokuty. Zgin±³ jako mêczennik utopiony w studni]. Zdziwiony skromno¶ci± jego cesarz, rzek³: „¦wiêto¶ci, których ¿±dasz, otrzymasz ode mnie po mym powrocie z Saksonii, ale prócz tego dajê ci tytu³ królewski, zwalniam ciê od daniny, jak± dotychczas sk³ada³e¶ i pozwalam ci umie¶ciæ na chor±gwi or³a cesarskiego. Zadowolony relikwiami Wac³aw nie przyj±³ tytu³u królewskiego i kaza³ siê nazywaæ tylko ksiêciem. Do przyznania Wac³awowi tych zaszczytów spowodowali cesarza dwaj Anio³owie, którzy razem z Wac³awem weszli do sali i zarêczenie Biskupa Mogunckiego, który zezna³, ¿e przy wej¶ciu Wac³awa uczu³ w sobie dreszcze rado¶ci, jakby patrza³ na ¦wiêtego[13]". W tym czasie brat Wac³awa, Boles³aw wraz z matk± Drahomir±, mieszkali poza Prag±, na zamku w Starym Boles³awcu (czyli w po³o¿onej nad £ab± Starej Boleslaw, oddalonej oko³o 20 kilometrów od Pragi; dzisiaj bardziej znanym miastem jest po³o¿one dalej, bo oko³o 60 kilometrów od Pragi miasto Mlada Boleslaw). Dziêki sprawiedliwym rz±dom i pobo¿no¶ci ¶wiêtego Wac³awa, coraz bardziej ugruntowywa³a siê na jego terenie wiara chrze¶cijañska, a „s³awa jego ¶wiêto¶ci i wielkiej nauki ¶ci±gnê³a do Czech liczny zastêp kap³anów z pobliskich krain[14]". Jako, ¿e odbudowywa³ on równie¿ zniszczone przez pogan ko¶cio³y, nie dziwnym wiêc, ¿e by³o tu miejsce dla coraz wiêkszej ilo¶ci misjonarzy oraz duchownych chrze¶cijañskich. Poniewa¿ jednak wzrost znaczenia chrze¶cijañstwa w Czechach wi±za³ siê, o czym ju¿ wspomniano, z wiêkszym uzale¿nieniem od Królestwa Niemieckiego (¦wiête Cesarstwo Rzymskie powsta³o dopiero za ¿ycia syna Henryka I Ptasznika, Ottona I Wielkiego, który koronowany zosta³ na cesarza w 962 roku), st±d czê¶æ mo¿now³adców zaczê³a stawaæ po stronie matki Wac³awa, Drahomiry i jej m³odszego syna Boles³awa. U cytowanego ju¿ mnicha Krystiana, znajdujemy taki opis tych zdarzeñ: „Powsta³a pó¼niej wielka niezgoda pomiêdzy tymi dostojnikami, którzy stali po stronie pobo¿nego ksiêcia [czyli Wac³awa], a pozosta³ymi, którzy wspierali najniegodziwsz± stronê bezbo¿nej pani. Podzielili siê miêdzy sob± tak¿e cz³onkowie rady i wielmo¿e kraju, a kolce niezgody rozmno¿y³y siê miêdzy nimi a¿ do rozlewu krwi[15]". Mnich Krystian opisuje równie¿ sposób my¶lenia zwolenników Drahomiry, którzy tak deliberowali: „Ksi±¿ê, który przez nas zosta³ wyniesiony do godno¶ci ksi±¿êcej, zosta³ zwiedziony przez ksiê¿y, sta³ siê niby mnich i nie pozwoli nam kroczyæ przepastn± i zwyczajn± nam drog± naszych zbrodni[16]". I w otoczeniu osób w ten sposób my¶l±cych, czyli czê¶ci pogañskiej elity czeskiej, oraz namawiany przez wyrodn± matkê Drahomirê, Boles³aw m³odszy brat Wac³awa, postanowi³ si³± zdobyæ w³adzê w Czechach. Aby tego dokonaæ zaprosi³ swojego brata na religijne uroczysto¶ci. Chodzi³o o konsekracjê ko¶cio³a, który ufundowano ku czci ¶wiêtych Kosmy i Damiana. Uroczysto¶ci te mia³y byæ po³±czone z wielk± uczt± na zamku w Starym Boles³awcu (Stara Boleslaw), i mia³y mieæ miejsce w³a¶nie w dniu ¶wiêtych Kosmy i Damiana, a wiêc w dniu 27 wrze¶nia. (Obecnie Ko¶ció³ Katolicki obchodzi to wspomnienie liturgiczne 26 wrze¶nia.) Bazylika ¶wiêtego Wac³awa w Starej Boleslav, stoi ona na miejscu ko¶cio³a ¶wiêtych Kosmy i Damiana. Wewn±trz zachowa³a siê krypta obu ¶wiêtych. http://www.travelmaniacy.pl/profil,413,podroze,3392,czechy Jest kilka wersji przebiegu tych uroczysto¶ci, jedna z nich g³osi, ¿e „wywi±za³a siê k³ótnia pomiêdzy braæmi, Boles³aw uderzy³ mieczem, Wac³aw uciek³ do ko¶cio³a, ale zanim tam dobieg³ zabi³o go trzech rycerzy Boles³awa Tira, Èesta i Hnìvsa[17]". Inna wersja g³osi, ¿e Boles³aw wys³a³ swoich siepaczy do tego ko¶cio³a, gdzie modli³ siê Wac³aw i tam zosta³ zamordowany. Dosyæ dok³adnie tê ¶mieræ przedstawia równie¿ mnich Krystian, opisuj±c jak bracia na drugi dzieñ po skoñczonej uczcie spotkali siê przed ko¶cio³em. Wac³aw uca³owa³ i pozdrowi³ Boles³awa, dziêkuj±c za wczorajsz± ucztê. „Ów za¶ odpowiedzia³ na to zuchwale i z okrutnym wzrokiem, podnosz±c w rêku miecz, który ukrywa³ pod p³aszczem: Wczoraj, owszem, ugo¶ci³em ciê stosownie do ¶wiêta, teraz za¶ w ten sposób brat us³u¿y bratu. I opuszczaj±c miecz uderzy³ go w g³owê, ale poniewa¿ [ksiêciu] sprzyja³a moc Pana, krew ledwie zdo³a³a wyp³yn±æ. Nieszczê¶nik za¶ tak siê przestraszy³ niezwyk³o¶ci± tego zjawiska, ¿e tak¿e za powtórnym uderzeniem, ku swemu zdziwieniu, nie mo¿e niczego dokonaæ na miarê silnego mê¿a. A ¶wiêty Wac³aw chwyci³ w swoj± rêkê jego nagi miecz i zawo³a³: Jak¿e ¼le postêpujesz rani±c mnie! Kiedy za¶ spostrzeg³, ¿e ten nie odstêpuje od rozpoczêtego dzie³a, wtedy, jak mówi±, chwyci³ go, rzuci³ pod swoje nogi i powiedzia³: No, widzisz, ty, który giniesz z w³asnego wyroku, ¿e móg³bym ciebie zniszczyæ m± rêk± jak maleñkie zwierz±tko, lecz prawica s³ugi Bo¿ego nie sprawi tego, by kiedykolwiek splamiæ siê krwi± bratni±. I zwróci³ bratu miecz, który mu wcze¶niej zabra³, i z rêk± ju¿ od niego zakrwawion± szybko pobieg³ w stronê ko¶cio³a. Tamten za¶ nieszczê¶nik biegn±c za nim g³o¶no wo³a: Moi [ludzie], gdzie jeste¶cie, moi [ludzie]? Jak¿e ¼le pomagacie waszemu panu i jak¿e mizernie przychodzicie mi z pomoc±, gdy znalaz³em siê w takich trudno¶ciach! Wtedy ca³a gromada z³oczyñców wybieg³a z kryjówek z wieloma mieczami i w³óczniami, i przed drzwiami ko¶cio³a zabili [Wac³awa] rozdzieraj±c go g³êbokimi ranami. Wtedy tak¿e odesz³a do Pana ku rado¶ci nieba, a z p³aczem ziemi ¶wiêta dusza, zwyciêska na tym polu walki, wyzwolona z wiêzienia tego ¿ywota, uwieñczona krwi±[18]". https://pl.wikisource.org/wiki/%C5%BBywot_%C5%9Bwi%C4%99tego_Wac%C5%82awa,_Kr%C3%B3la_Czeskiego_i_M%C4%99czennika Mia³o siê to wydarzyæ 28 wrze¶nia 929 roku (jak napisa³ Kosmas) lub 935 r. (jak z kolei podaje Widukind z Korbei[19],mnich z klasztoru benedyktyñskiego w Nowej Korbei, kronikarz saski) Wac³aw zosta³ szybko pochowany w tym ko¶ciele, przy którym zgin±³, ale jak g³osi podanie krew jego nie chcia³a wsi±kaæ a jej ¶lady przez kilka dni pozostawa³y na ¶cianach oraz na pod³odze ko¶cio³a. Poniewa¿ na grobie ¶wiêtego Wac³awa zaczê³y siê dziaæ cuda, wiêc jego kult zacz±³ siê coraz bardziej rozwijaæ. Wkrótce potem Wac³aw zosta³ uznany za ¶wiêtego, jako mêczennik. Wtedy Boles³aw postanowi³ przenie¶æ cia³o swojego brata do Pragi. „W roku od wcielenia Pañskiego 932. 4 marca przeniesione by³o cia³o ¶w. Wac³awa mêczennika z grodu Boleslav do grodu Pragi z powodu zazdro¶ci zawistnego brata. Poniewa¿ brat jego Boles³aw z dnia na dzieñ gorzej i gorzej czyni±c, nie czuj±c za swój czyn ¿adnej skruchy, nie móg³ ¶cierpieæ w nabrzmia³ej pych± duszy, ¿e przez zas³ugi mêczennika swego Bóg ukazywa³ niezliczone cuda przy jego grobie, potajemnie rozkaza³ swoim s³u¿ebnym, aby go przeniós³szy do grodu Pragi, w nocy pogrzebali w ko¶ciele ¶w. Wita, a¿eby je¿eli Bóg na chwa³ê swoich ¶wiêtych oka¿e jakie¶ cuda, by³y [one] przypisywane zas³ugom ¶w. Wita a nie jego brata[20]". A zatem, jak s³yszeli¶my, cia³o ¶wiêtego Wac³awa pochowano w rotundzie ¶wiêtego Wita, która (o czym ju¿ wspomniano)pó¼niej zosta³a przebudowana na katedrê. Do dzisiaj „czê¶æ relikwii przechowywana jest na zamku na Hradczanach w Pradze, w katedrze ¶wiêtego Wita. Z okazji wielkich uroczysto¶ci pokazywana jest relikwia jego g³owy. Tam tak¿e przechowywane s± zbroja, miecz i he³m Wac³awa[21]".Najbardziej reprezentacyjny plac w Pradze nazwano imieniem Wac³awa, po czesku Vaclavskie Namesti. Od 1913 roku w górnej czê¶ci tego placu stoi monumentalny pomnik ¶wiêtego Wac³awa, siedz±cego na koniu w zbroi w otoczeniu czworga patronów Czech, ¶wiêtej Ludmi³y babki Wac³awa, ¶wiêtego Wojciecha, biskupa - mêczennika, ¶wiêtej Agnieszki Czeskiej, która sprowadzi³a klaryski do Pragi i ¶wiêtego Prokopa z Sazawy, czeskiego zakonnika, który ws³awi³ siê tym, ¿e zaprzêga³ do p³uga diab³a, nastêpnie pogania³ go krzy¿em ¶wiêtym i tak ora³ ziemiê[22]. Pomnik ¶wiêtego Wac³awa w Pradze. https://c1.staticflickr.com/4/3902/32883772405_4643b83ae1_b.jpg [1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Borzywoj [2] Encyklopedia katolicka, tomII, Lublin 1985, s. 834. [3] S³owianie Po³abscy to grupa S³owian, która zamieszkiwa³a tereny na zachód od Odry, miêdzy Ba³tykiem a £ab± i Hawel±. Drahomira by³a prawdopodobnie ksiê¿niczk± Lutyck± (Lutycy, byli zwani równie¿ Lucicami czy te¿ Wieletami) lub Stodorañsk± (kraina Stodor mia³a le¿eæ w Lutycach; Stodoranów uto¿samiano z Hawelanami). Po³abianie od po³udnia graniczyli z Czechami. [4] Legenda Krystiana, prze³. Miros³aw Wylêga³a OP, w: W krêgu ¿ywotów ¶wiêtego Wojciecha, Tyniec-Kraków 1997, s.248. [5] Ko¶ció³ ¶wiêtego Jerzego na Hradczanach gdzie do dzisiaj znajduje siê grób ¶wiêtej Ludmi³y. Przyp. Legenda Krystiana, prze³. Miros³aw Wylêga³a OP, w: W krêgu ¿ywotów ¶wiêtego Wojciecha, Tyniec-Kraków 1997, s.261. [6] Legenda Krystiana..., s.261. [7] https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-28a.php3 [8] Jan Andrzej Spie¿ OP, ¦wiêty Wac³aw, Kraków 2007, s. 38-39. [9] Legenda Krystiana..., s.263-266. [10] ¯ywoty ¦wiêtych Pañskich, oprac. wg. Ks. Piotra Skargi i innych, Miko³ów-Warszawa 1910, s.948-949. [11] W czasie, kiedy ¿y³ ¶wiêty Wac³aw, Otton nie by³ jeszcze nawet królem Niemiec. Wydaje siê wiêc, ¿e opisane wydarzenie dotyczy³o spotkania zwo³anego przez króla Henryka I Ptasznika, ojca pó¼niejszego cesarza Ottona I. - przyp.red. [12] Oprac. na podst. https://pl.wikipedia.org/wiki/Czternastu_%C5%9Awi%C4%99tych_Wspomo%C5%BCycieli [13] ¯ywoty ¦wiêtych ..., s.949. [14] http://dialogsercamilosci.eu/page/44/ [15] Jan Andrzej Spie¿ OP, ¦wiêty..., s. 37. [16] Tam¿e, s. 36. [17] https://pl.wikipedia.org/wiki/Wac³aw_I_¦wiêty#cite_note-¦wiêty_Wac³aw_mêczennik-4 [18] Legenda Krystiana..., s.271-272. [19] http://www.katedra-wawelska.pl/historia-katedry/katedra-swietych/swiety-waclaw/ [20] Kosmasa kronika Czechów, przek³. Maria Wojciechowska, Wodzis³aw ¦l±ski 2012, s.76-77. [21] http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0928stVENCESLAUSdukeandmartyr01.htm [22] „...aby zdobywaæ ¶rodki do ¿ycia. Przyj±³ zajêcie rolnika uprawiaj±cego pole. Wed³ug podañ zaora³ tzw. Diabelsk± bruzdê ci±gn±ca siê od Sazawy po Chotum. Charakterystyczna fa³da w ukszta³towaniu terenu jest widoczna do dzi¶. Dlatego w³a¶nie w tradycji katolickiej ¶w. Prokop przedstawiany jest jako oracz z diab³em zaprzêgniêtym do p³uga, z krzy¿em zamiast bicza w rêku". http://nettg.pl/news/146790/swietego-prokopa-takze-wybrala-gornicza-brac Powrót |