Święty Wacław cz.II Święty Wacław żył w X wieku, a w tym czasie jak wiemy, pisano żywoty o ludziach świętych, które później jako tak zwane legendy, były odczytywane w klasztorach. Wówczas były to dla wielu ludzi jedyne źródła wiedzy o bohaterze takiego żywota. Święty Wacław nie był tu wyjątkiem i stąd nie długo po jego śmierci napisano „kilka (...) żywotów łacińskich i tak zwany Pierwszy starosłowiański[1]". Ale od tego czasu, wiele pism o nim i o jego życiu uległo zniszczeniu lub zagubieniu. „Najstarszą z zachowanych legend łacińskich jest legenda (...): Crescente fide christiana [Rozwój wiary chrześcijańskiej] (...) [która] wyraźnie podkreśla świętość Wacława, [i] przytacza kilka cudów zdziałanych za jego wstawiennictwem[2]". Ta legenda posłużyła jako wzór dla wielu późniejszych żywotów świętego Wacława, między innymi dla powstałego za panowania Ottona II „Żywota świętego Wacława autorstwa Gumpolda, biskupa Mantui (985)[3]". Ale na początku jedenastego wieku benedyktyn z klasztoru na Monte Cassino, Wawrzyniec „napisał nową legendę łacińską, która odbiega treścią od Crescente fide, a jest bardzo podobna do Pierwszej legendy starosłowiańskiej". Świadczy to o istnieniu jakiegoś, bardzo wczesnego (napisanego około trzydziestu lat po śmierci Wacława, a więc może około 60 roku, dziesiątego wieku) zaginionego łacińskiego tekstu o świętym Wacławie. Równie dla nas ważnym jest, cytowany tu wielokrotnie „Żywot i męka świętego Wacława i jego babki świętej Ludmiły, zwany też od imienia autora Legendą Krystiana. Jest ona (...) kompilacją starszych żywotów i innych zebranych przezeń wiadomości. (...) Dotarła ona do naszych czasów w całości tylko w jednym rękopisie[4]". Żywot ten przez długi czas uważano za dzieło dużo późniejsze, obecnie udowodniono jego pochodzenie z wieku X. Autorem tego dzieła jest wspominany już kilkakrotnie mnich Krystian, inaczej mówiąc Chrześcijanin, którego w swojej czeskiej kronice, (pisanej na początku XII wieku) dziekan kapituły praskiej Kosmas, nazywa imieniem, Strachkwas. Otóż, tenże Krystian, który żywot świętego Wacława napisał, jak się zaraz dowiemy na prośbę, świętego Wojciecha, sam o sobie tak napisał: „Po trzykroć błogosławionemu księdzu Wojciechowi, drogiemu biskupowi świętego praskiego Kościoła Bożego, najpokorniejszy i z wszystkich mnichów najmniej godny nazywać się bratem, Krystian tylko z imienia, z [życzeniem] pomyślnego spełnienia wszystkich modlitw w Chrystusie Jezusie. »Waszej Świątobliwości [tj. święty Wojciech - WJ], który wywodzi swój rodowód z tej samej linii«. »My zaś pozbawieni tych wszystkich, których - poza Bogiem - mamy jedynych, zachowujemy się wobec nich jakby niegodnie, a widząc, niegodni, codziennie ich moc, pozostajemy jak niedowiarki i wzbraniamy się im służyć«. »Teraz proszę was, sławny biskupie i najdroższy krewniaku [bratanku, kuzynie], abyś ty, któryś mnie niegodnemu powierzył wykonanie tego dzieła, wsparł mnie modlitwami u wspólnego patrona[ czyli u świętego Wacława, który jak się okazuje był patronem ich obu]«, (...) »Racz także potwierdzić to, co napisałem, waszym autorytetem, aby dzięki niemu przynajmniej w waszej diecezji to wydano i czytano«[5]". Jak wiec widzimy dzieło to nie tylko było napisane z inspiracji świętego Wojciecha, ale również było do niego adresowane. Poza tym, jasno z niego wynika, że mnich Krystian i święty Wojciech byli krewnymi. [Matka świętego Wojciecha, Strzeżysława, wielce pobożna niewiasta, pochodziła prawdopodobnie z rodu, Przemyślidów. Ojciec pochodził z książęcego rodu Sławnikowiców.] Ale to nie koniec pokrewieństw, bo jak napisał dziekan Kosmas w swojej kronice Czechów, tenże mnich Krystian, zwany, czy też przezywany przez Kosmasa Strachkwasem, był synem Bolesława Okrutnego, a więc brata i zabójcy świętego Wacława, jasnym staje się, że Krystian napisał więc żywot swojego stryja i babki. Zatrzymajmy się jeszcze przy tym, zdawałoby się, pobożnym i pokornym mnichu, synu Bolesława Okrutnego. Jest on przykładem człowieka, który zaczyna wspaniale ale kończy tragicznie. Otóż, kiedy święty Wojciech, jako biskup Pragi zamierzał zrezygnować z tej funkcji zaproponował ją właśnie Strachkwasowi, mówiąc tak: „»Twoja dostojność i uczoność, świątobliwość twojej natury bardzo się nadają na urząd biskupi. Aby to się stało, ja tobie ustępuję z wolą Bożą i mocą mojej władzy i będę się starał wszelkimi prośbami, aby wolno było, byś był tu biskupem za mego życia«. I położył mu na łono pastorał biskupi, trafem trzymał [go bowiem] w dłoni, który ów jakby szalony rzucił na ziemię, i dodał ponadto te słowa: »Nie chcę, abym jakąkolwiek godność piastował na świecie, uciekam od zaszczytów, gardzę przepychem świata, osądzam się niegodnym biskupiego dostojeństwa ani nie zdołam unieść tak wielkiego ciężaru pasterskiej troski. Jestem mnichem, jestem umarły; nie mogę grzebać umarłych«. Na to biskup odpowiedział: »Wiedz, bracie, wiedz; czego teraz nie uczynisz na twoje dobro, uczynisz to później, lecz z twoją największą szkodą«[6]". W jakiś czas potem, tenże Strachkwas (czyli Mnich Krystian), który wcześniej przewodniczył poselstwu do Rzymu aby ściągnąć z powrotem do Pragi biskupa Wojciecha, (gdyż ten, wtedy opuścił coraz bardziej nieposłuszne mu swoje biskupstwo i od kilku lat przebywał w benedyktyńskim klasztorze w Rzymie na Awentynie), tym razem, (po kolejnej ucieczce świętego biskupa z Pragi) sam postanowił go zastąpić na tym stanowisku. Tak opisał to Kosmas: „Wtedy Strachkwas brat księcia [Bolesława II Pobożnego], o którym wspominaliśmy wyżej, widząc, że biskup był jakby słusznie i według prawideł odtrącony przez swój lud, wezbraną pychą zapalił się do biskupstwa. I ponieważ łatwo jest przymusić chcącego, wnet nikczemny lud podniósł na biskupią katedrę tego nieuka i intryganta. Tak bowiem, tak dopuszcza często Opatrzność Boża, że wzrasta siła złych ludzi, tak jak w tym nieprawidłowym, śmiesznym wyborze, [kiedy] osiągnęli przewagę zięciowie Cerery. Albowiem był ten Strachkwas w szatach układny, umysłem pyszny, w czynach nierozważny, z rozbieganymi oczyma, próżny w słowach, obłudny w obyczajach i mnich pełen błędów, i we wszystkich złych dziełach arcymistrz. Wstyd więcej opowiadać o niby biskupie Strachkwasie. Wystarczy mało słów zamiast wielu. Przybyli do arcybiskupa katedry mogunckiej, gdzie po załatwieniu według przepisów wszystkiego, co było do załatwienia, po pytaniu biskupim, przy śpiewającym litanię chórze, gdy w porządku, w jakim zwykło się [to] dziać, arcybiskup w infule pochylił się na dywanie przed ołtarzem, a za nim w środku między dwoma sufraganami Strachkwas, który był wyświęcany, gdy upadł na ziemię - och! Straszne położenie! - został pochwycony przez srogiego diabła; i co sługa Boży niegdyś mu potajemnie przepowiadał, stało się jawnie wobec duchowieństwa i całego ludu[7]". Tragiczny koniec życia dla człowieka, który miał w rodzinie ludzi świętych, znał ich życie, był blisko żyjącego w tym czasie, swojego krewnego świętego Wojciecha, no i sam sam był osoba duchowną. To nazwanie Strachkwas, takie dosyć niespotykane przezwisko, które nadano Krystianowi, Kosmas tłumaczy w ten sposób: „Jak zatem Bolesław, niegodny nazwania bratem świętego męża, zdradliwie zaprosił był na ucztę brata swego, którego raczej zamyślał zabić w celu zagarnięcia rządów królestwa, albo jak przed ludźmi, lecz nie przed Bogiem, ukrywał winę bratobójstwa - sądzę, że wystarczająco opowiedziano w pochwale męczeństwa tegoż świętego męża. Po końcu jego życia drugi Kain, Bolesław, otrzymał - och, źle nabyte - księstwo. Podczas tej uczty, która - jak wyżej opowiadaliśmy - obmierzła była bratobójstwem ze, znakomitej małżonki narodził się księciu Bolesławowi niepospolity potomek; po tym zdarzeniu nadane mu było imię Strachkwas, które tłumaczy się straszna uczta. Jakaż może bowiem być straszniejsza uczta od tej, na której popełniano bratobójstwo? Więc książę Bolesław, świadomy popełnionej zbrodni, bojąc się kar piekła, zawsze rozważając bystrym umysłem, jakim sposobem mógłby Bóg być przebłagany za tę zbrodnię, złożył Panu ślub słowami: »Jeżeli ten mój syn - rzecze - zostanie przy życiu, z całego serca mego Bogu go poświęcam, aby był kapłanem i służył Chrystusowi przez wszystkie dni swego życia, za mój grzech i za lud tej ziemi«[8]". Jak wiemy, nie każda ofiara jest miła Bogu i czasami bywa przez Niego nie przyjęta. Najczęstszym powodem tego jest nasza wolna wola, dzięki której możemy dokonywać różnych wyborów. Niestety, często zdarza się, że dokonujemy zły wyborów. Tak prawdopodobnie zdarzyło się z ofiarą Bolesława Okrutnego, którego poświęcony Bogu syn, Krystian - Strachkwas, mimo tego, że przez długi czas szedł właściwą drogą ku Bogu, to jednak pod koniec swojego życia zbłądził i przestał służyć Chrystusowi. Wybrał więc sobie innego pana. Przez wiele lat było, a i dzisiaj jest sporo kontrowersji dotyczących tak samego mnicha Krystiana jak i jego dzieła. Długo toczyły się spory o to, kiedy została napisana Legenda Krystiana, obecnie uznaje się, że pochodzi ona z X wieku i nie jest żadnym falsyfikatem. Podobne kontrowersje dotyczyły tego, kim był mnich Krystian. Dzisiaj najbardziej wiarygodne wydaje się to, że był on synem Bolesława I Okrutnego, zabójcy swojego brata świętego Wacława. To, tak bliskie powiązanie rodzinne powodowało, że trudno było przyjąć aby syn mógł źle pisać o ojcu ( gdyż mnich Krystian porównuje Bolesława Okrutnego do Kaina, nazywa bratobójcą, podobnie jak później Kosmas) czy też o swojej babce Drahomirze (nazywał ją bezbożną panią, porównywał do Izebel czy Ewy, która urodziła Kaina). Wiele jednak wskazuje na to, że tak właśnie było, i że „ten poświęcony Bogu, za grzechy swojego ojca syn, który miał zostać kapłanem i służyć Chrystusowi", był autorem żywota swojego stryja, świętego Wacława i jego babki świętej Ludmiły. Dlatego wielu historyków przyznaje dzisiaj, że Strachkwas i mnich Krystian to jedna i ta sama osoba. No dobrze, poznaliśmy już żywot świętego Wacława jego babki świętej Ludmiły, poznaliśmy też wiele różnych i ciekawych szczegółów, ale cały czas nie wiemy dlaczego święty Wacław został patronem Katedry Wawelskiej? Żeby poznać odpowiedź na to pytanie, musimy jeszcze dokładniej przyjrzeć się rodzinie naszego świętego bohatera. Wiemy, że Wacław był starszym bratem Bolesława I Okrutnego, a ten miał syna Bolesława II Pobożnego, oraz drugiego syna, którego poświęcił na służbę Chrystusowi, czyli mnicha Krystiana, przezwanego Strachkwasem ale miał również, bardzo dobrze w Polsce znaną córkę, o imieniu Dobrawa. Wszak księżniczka ta, która została żoną Mieszka I, jest Matką chrzestną Narodu Polskiego. Warto więc zapamiętać, że Dobrawa, zwana u nas również Dubrawką lub Dąbrówką, była bratanicą świętego Wacława i prawnuczką świętej Ludmiły. I to właśnie nasza Matka chrzestna, Matka chrzestna całego narodu polskiego, Dobrawa Przemyślidka [z dynastii Przemyślidów], jak przenikliwie i sensownie domyślał się profesor Feliks Koneczny „przywiozła nam (...) kult pierwszego patrona, świętego Wacława. Przywiozła z sobą niewątpliwie jaką partykułę jego relikwii. Towarzyszący jej kapłani potrzebowali w Gnieźnie na początek choćby jakiej kaplicy, w każdym razie potrzebowali ołtarza, a ołtarz może być tylko na relikwiach; bez relikwii nie ma ołtarza. Relikwiarz musieli tedy mieć ze sobą, bo przecież i w drodze Mszę świętą odprawiali; a cóż naturalniejszego jak to, że Dubrawka wzięła ze sobą relikwie świętego Wacława, bo był świętym patronem jej własnego rodu, domu książęcego Przemyślidów. Jakoż za przykładem dworu naszej »matki chrzestnej« rozszerzyła się w niedługim czasie cześć świętego Wacława po całej Polsce[9]". Z kolei pan profesor Jerzy Rajman tak odpowiada na pytanie dlaczego święty Wacław jest patronem katedry wawelskiej? „Odpowiedź na to pytanie zależy od ustalenia czasu powstania wawelskiego kościoła św. Wacława. Celowo użyłem pojęcia „wawelski kościół św. Wacława", a nie katedra, gdyż jak wiadomo, początki katedry i biskupstwa krakowskiego sięgają 1000 r., a więc czasów panowania Bolesława Chrobrego. Archeolodzy dopatrują się istnienia kościoła posadowionego na glinianym fundamencie, poprzednika murowanej katedry z czasów Chrobrego. Wezwanie św. Wacława jest poświadczone źródłowo w odniesieniu do katedry krakowskiej w latach 60. XI wieku, o ile w ten sposób zinterpretujemy zapiskę w najstarszym kalendarzu liturgicznym z tzw. Kodeksu księżnej Gertrudy. Także najstarszy inwentarz kościoła katedralnego z początków XII wieku wymienia wezwanie św. Wacława jako wezwanie katedry. Moim zdaniem, można przyjąć, że katedra krakowska od 1000 r. nosiła wezwanie świętego Wacława (są w tej kwestii także inne hipotezy). Nic nie wiemy natomiast o ewentualnym poprzedniku katedry. Jeżeli rzeczywiście istniał na tym samym miejscu wcześniejszy kościół, to jego powstanie można by ostrożnie łączyć z okresem rządów czeskich w Krakowie (trwały do ok. 990 r.). Czesi mogli więc wybudować na Wawelu kościół dedykowany swojemu narodowemu patronowi świętemu Wacławowi, cieszącemu się w drugiej połowie X wieku powszechnym kultem. Kwestia czeskiej fundacji kościoła św. Wacława na Wawelu jest również tylko hipotezą. Wydaje się ona jednak dość prawdopodobna, gdyż Kraków był jednym z ważniejszych ośrodków administracyjnych państwa czeskiego w X wieku. Trudno sądzić, że czeski żupan [czyli dygnitarz, urzędnik sędzia czy starosta], rezydujący na Wawelu, jego otoczenie, jacyś duchowni itd. nie chodzili do kościoła.(...) Przyjmując za prawdopodobny wariant czeski, stwierdzić musimy, że Czesi, budując w Krakowie kościół świętego Wacława, oddawali się pod opiekę swojego świętego. Odtąd Kraków pozostawać miał na zawsze pod patronatem świętego Wacława. Siłą faktu stawał się ten patronat również wymowny pod względem politycznym, za sprawą kultu św. Wacława rozszerzało się panowanie Przemyślidów na ziemiach dawnego państewka Wiślan. Ekspansja piastowska została uwieńczona zdobyciem Krakowa około 990 roku (raczej przed tą datą). Bolesław Chrobry, przystępując do tworzenia podstaw biskupstwa krakowskiego (zatwierdzonego na zjeździe gnieźnieńskim w 1000 roku), mógł wybudować katedrę w dowolnym miejscu i pod dowolnym wezwaniem. Wybierając dla niej św. Wacława jako patrona, uszanował miejscową tradycję, ale też zamanifestował swoje osobiste uczucia wobec czeskiego patrona. Przyjmuję tutaj, że to fundator biskupstwa miał decydujący wpływ na dobór wezwania katedry[10]". Święty Wacław - obraz z Ołtarza świętego Wacława w katedrze wawelskiej. http://www.katedra-wawelska.pl/wp-content/uploads/2016/01/34_1.jpg Nasz pierwszy król, fundując więc kościół na Wawelu, zrobił to zapewne ku pamięci swojej matki, Dobrawy, której stryj Wacław, (a dla Bolesława Chrobrego dziadek stryjeczny), był już bardzo znanym i popularnym świętym. A więc zanim powstała katedra na Wawelu, pierwszy był ten przedromański kościółek, nazywany pierwszą katedrą chrobrowską, pod wezwaniem świętego Wacława. Następną, była katedra romańska wybudowana na miejscu pierwszej, którą wybudowano za panowania Władysława Hermana (stąd jej nazwa hermanowska). Ta spłonęła w roku 1305. Po koronacji w 1320 roku Władysława Łokietka w zniszczonej jeszcze katedrze romańskiej, rozpoczęto budowę katedry gotyckiej, która po wielu przeróbkach stoi do dzisiaj. Jej patronami są święty Stanisław jako pierwszy i święty Wacław, który ustąpił miejsca Polakowi, choć był tu wcześniej i był jej „starszym Patronem[11]",jak powiedział to Jan Paweł II. „Do kanonizacji świętego Stanisława (1253 r.) św. Wacław był głównym patronem katedry i diecezji krakowskiej (olbrzymiej - na zachodzie diecezja obejmowała Bytom wraz z okręgiem, a na wschodzie opierała swe granice o Bug). Nie przyćmiło patronatu świętego Wacława sprowadzenie w 1184 r. relikwii świętego Floriana i umieszczenie ich na skrzyżowaniu nawy głównej i transeptu romańskiej katedry. W jednym z dokumentów książę Bolesław Wstydliwy wymienił jako swoich patronów [patroni nostri] zarówno świętego Wacława, jak i świętego Stanisława.(...) W 1436 r. czytamy w statucie synodalnym, [Synod ten zwołał biskup krakowski, kardynał Zbigniew Oleśnicki, ten sam , który pod Grunwaldem uratował życie Władysławowi Jagielle.] że święci: Wacław, Wojciech, Florian i Stanisław są patronami Krakowa i Królestwa Polskiego[12]". W Polsce obecnie jest kilka kościołów, które mają za patrona tego pierwszego świętego Słowianina, m.in. wspominana już oczywiście krakowska Katedra Wawelska pod wezwaniem świętych Stanisława i Wacława, również w Krakowie-Mogile, Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i świętego Wacława, kościół ten był konsekrowany w 1266 roku przez krakowskiego biskupa Prandotę, czy też kościół świętego Wacława w Radomiu, który jest najstarszym kościołem w tym mieście, ufundowanym jeszcze przez księcia Leszka Białego. (Są też i takie, jak parafia św. Wacława na ulicy Korkowej w Warszawie, czy kościoły na Śląsku w Pniowie, w Krzanowicach, niedaleko Raciborza, i jeszcze w Irządzach, ok 30 kilometrów od Zawiercia, oraz we Wrocławiu a także w Świdnicy i jeszcze parę innych.) Imię Wacław jest zapożyczonym z języka staroczeskiego (Vęceslav, Věnceslav) dwuczłonowym imieniem słowiańskim, któremu odpowiadała polska forma Więcesław. Oznacza dosłownie „więcej sławny". „Forma czeska upowszechniła się prawdopodobnie od czasów panowania Wacława II (1271-1305), który koronował się na króla polskiego[13]". Wydaje się jednak, że największy wpływ na upowszechnienie tego imienia miał właśnie patron katedry wawelskiej święty Wacław. Imię to dziś występuje przeważnie w tej czeskiej formie. „Polska forma jest bardzo rzadka i występuje w błędnych rekonstrukcjach Wienczysław i Wiesław, powstałych dopiero w XIX wieku[14]". W ikonografii święty Wacław często przedstawiany jest w zbroi rycerskiej, w stroju królewskim, niekiedy z proporcem lub tarczą z orłem. Jego atrybutami są: palma męczeństwa, winne grono i prasa do wyciskania wina, sztylet, włócznia lub anioł podający mu włócznię, trumna niesiona przez anioły[15]. Św. Wacław, rzeźba z kaplicy św. Wacława w katedrze w Pradze, lata 70. XIV w, warsztat Petera Parlera. http://www.radiokrakow.pl/resource/www_files/inline/9ba/ae2/0d1/9baae20d190afe2b2ec32cf62455ac80/9baae20d190afe2b2ec32cf62455ac80.JPG „Z jego podobizną bito monety czeskie. Kiedy Karol IV odbywał koronację (1347), swoją koronę przytknął do relikwii św. Wacława, które znajdują się w bogatym sarkofagu w kaplicy katedry św. Wita. Odtąd koronę królów czeskich, a również państwo czeskie zaczęto nazywać "koroną św. Wacława". Papież Benedykt XIV zatwierdził kult św. Wacława w roku 1729 z okazji 800-lecia śmierci Świętego i rozszerzył jego cześć na cały Kościół[16]". W Archiwum Krakowskiej Kapituły Katedralnej znajdują się pieczęcie z wizerunkami patronów kościoła katedralnego - świętego Wacława i świętego Stanisława. Pochodzą one z XIV i XV wieku. (Po lewej)Pieczęć mniejsza Kapituły krakowskiej, XIV wiek. Ilustruje świętych patronów katedry, po prawej stronie Stanisław w szatach pontyfikalnych z pastorałem, po lewej Wacław w zbroi z włócznią. Poniżej w potrójnej arkadzie trzy modlące się postacie. (po prawej) Krakowska Kapituła Katedralna. Pieczęć większa, herbowa, ostrołukowa, wymiary: 82 x 55 mm. Wyciśnięta w czerwonym wosku, w metalowej puszce z pokrywą, tarcza z herbem kapituły - Trzy korony - nad nią popiersia świętych: Stanisława i Wacława[17]. http://akkk.com.pl/images/photos/Piecz3.jpg Również w kronice kronikarza niemieckiego Thietmara możemy znaleźć taki, krótki zapis o królu Wacławie: „Powodzenie Ottona I zakłóciły przeciwności rozliczne. Albowiem niegodziwy Bolesław, który zabił brata swego, Bogu i królowi wiernego księcia czeskiego Wacława, stawiał przez długi czas opór. Lecz król pokonał go w końcu mężnie[18]". Bibliografia: - Żywoty Świętych Pańskich, oprac. wg. Ks. Piotra Skargi i innych, Mikołów-Warszawa 1910. - Feliks Koneczny, Święci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937. -Henryk Fros SI, Franciszek Sowa, Twoje imię, przewodnik onomastyczno- hagiograficzny, Kraków 1982. - Encyklopedia katolicka, tomII, Lublin 1985. - Legenda Krystiana, przeł. Mirosław Wylęgała OP, w: W kręgu żywotów świętego Wojciecha, Tyniec-Kraków 1997. - Jan Andrzej Spież OP, Święty Wacław, Kraków 2007. - Kosmasa kronika Czechów, przekł. Maria Wojciechowska, Wodzisław Śląski 2012. - Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013. - Polska i jej święci, wybór i oprac. Hubert Wołącewicz, Kielce 2018. - https://pl.wikipedia.org/wiki/Borzywoj - https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/09-28a.php3 - Wojciech Jasiński, Legenda Krystiana - autentyk czy mistyfikacja? Żywot i męczeństwo św. Wacława i św. Ludmiły w świetle analizy historycznej i filologicznej, https://repozytorium.amu.edu.pl/handle/10593/23589 -https://pl.wikipedia.org/wiki/Wacław_I_Święty#cite_note-Święty_Wacław_męczennik-4 - http://www.niedziela.pl/artykul/51353/nd/Sw-Waclaw-na-Wawelu - http://dialogsercamilosci.eu/page/44/ http://www.swzygmunt.knc.pl/SAINTs/HTMs/0928stVENCESLAUSdukeandmartyr01.htm http://cyfrowe.mnw.art.pl/Content/37862/di16175_1(p).jpg https://c1.staticflickr.com/4/3902/32883772405_4643b83ae1_b.jpg http://akkk.com.pl/images/photos/Piecz3.jpg http://akkk.com.pl/zasob/pieczecie_luzne http://www.travelmaniacy.pl/profil,413,podroze,3392,czechy http://www.radiokrakow.pl/resource/www_files/inline/9ba/ae2/0d1/9baae20d190afe2b2ec32cf62455ac80/9baae20d190afe2b2ec32cf62455ac80.JPG http://www.katedra-wawelska.pl/wp-content/uploads/2016/01/34_1.jpg http://www.parafiajadowniki.com/o-patronie-swietym-prokopie.html. http://nettg.pl/news/146790/swietego-prokopa-takze-wybrala-gornicza-brac [1] Jan Andrzej Spież OP, Święty ..., s. 8. [2] Tamże, s.9. [3] Wojciech Jasiński, Legenda Krystiana - autentyk czy mistyfikacja? Żywot i męczeństwo św. Wacława i św. Ludmiły w świetle analizy historycznej i filologicznej, https://repozytorium.amu.edu.pl/handle/10593/23589 [4] Jan Andrzej Spież OP, Święty..., s. 11. [5]Wojciech Jasiński, Legenda Krystiana - autentyk czy mistyfikacja? Żywot i męczeństwo św. Wacława i św. Ludmiły w świetle analizy historycznej i filologicznej, https://repozytorium.amu.edu.pl/handle/10593/23589 [6]Kosmasa kronika..., s.87-88. [7] Kosmasa kronika..., s.89. [8] Kosmasa kronika..., s.74-75. [9] Feliks Koneczny, Święci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937, s. 22. [10] http://www.niedziela.pl/artykul/51353/nd/Sw-Waclaw-na-Wawelu [11] Polska i jej święci, wybór i oprac. Hubert Wołącewicz, Kielce 2018, s. 23. [12] http://www.niedziela.pl/artykul/51353/nd/Sw-Waclaw-na-Wawelu [13]Henryk Fros SI, Franciszek Sowa, Twoje imię, przewodnik onomastyczno- hagiograficzny, Kraków 1982, s. 517. [14] Tamże. [15] Oprac. na podst. Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013, s. 799. [16] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/09-28a.php3 [17] http://akkk.com.pl/zasob/pieczecie_luzne [18] Kronika Thietmara, tł. Marian Zygmunt Jedlicki, Kraków 2002, s. 19. Powrót |