B³ogos³awiony Wincenty Lewoniuk i 12 towarzyszy, mêczennicy uniccy z Pratulina Czê¶æ II https://diecezja.siedlce.pl/wp-content/uploads/2017/09/unici-2.jpg ¯aden z ludu nie da³ z razu powodu do wyst±pienia, jak g³osi³y bezczelne pisma moskiewskie dla uniewinnienia swej zbrodni, a za nimi i pod³e galicyjskie, Moskwie oddane S³owo; ¿aden nie u¿y³ ni kamienia, ni drzewa, ¿aden ani jednego s³owa obel¿ywego nie wyrzek³, lecz gdy na rozkaz wojsko rzuci³o siê do ataku bez u¿ycia broni palnej, lud, stosownie do wyrazów starca, wiedz±c, ¿e biæ nie wolno, przyj±³ wojsko kijami i kamieniami, które dosiêg³y i dowódców. Wojsko przewiduj±c pora¿kê, ust±pi³o ze strat± dwóch ¿o³nierzy. Filip Kuryluk pad³ przed strza³ami, uderzony przez dobosza kamieniem. Rozj±trzony Stein zakomenderowa³ ogieñ plutonowy, pomin±wszy straszenie ludu pustymi nabojami. Gdy wydano rozkaz do strza³u, lud rzuci³, co mia³ w rêku, ukl±k³ jak jeden cz³owiek, i chórem zacz±³ ¶piewaæ, wzniós³szy do nieba oczy: „¦wiêty Bo¿e" i „Kto siê w opiekê poda Panu swemu". W¶ród pocisków wymawiali wyrazy modlitwy, a wszyscy po raz ostatni dusze swe polecili Bogu i umrzeæ za wiarê postanowili. Kule lecia³y jak grad, padali wie¶niacy zabici, pochyla³y siê g³owy rannych. ¦piew nie ustawa³. Wojsko sta³o w pó³kole poza parkanem cmentarnym i sypa³o ogniem bez ustanku. Zdjêcie z ksi±¿ki: Ks. Kazimierz Matwiejuk, Pratulin narodziny dla nieba s³ug bo¿ych Wincentego Lewoniuka i XII towarzyszy, Warszawa- Siedlce 1995. Pierwszy pad³ zabity m³ody wyrostek, Nicety Hryciuk, ze wsi Zaczopek; tego pochwyciwszy obok stoj±cy starzec, przerwa³ na chwilê pobo¿ny ¶piew, wo³aj±c: „Ju¿ narobili¶cie miêsa, ale je¿eli chcecie, to bêdziecie go mieli wiele, bo wszyscy pogin±æ za wiarê jeste¶my gotowi!" Kilkana¶cie minut strza³y hucza³y jak burza, a tak by³y ostre ³adunki, ¿e dwie kule przebi³y wielkie dêbowe drzwi w cerkwi i utkwi³y w cyborium. Ile by zginê³o ludu, gdyby ca³e wojsko by³o strzela³o na tak blisk± metê w tê skupion± masê ludu i nie rzuca³o kul w górê, to trudno obliczyæ. ¦ciany cerkwi z trzech stron, z których otacza³o j± wojsko, kulami zosta³y jakby naszpikowane, dach zupe³nie podziurawiony. ¯ona wywiezionego ks. Kurmanowicza sta³a na ganku plebanii, i oparta o s³up, z niemym bólem patrza³a na te nies³ychane morderstwa. Kula strzelona w bok ocuci³a j± z zadumy, bo o parê cali od jej g³owy ugrzêz³a w s³upie gankowym. Nie ka¿dy jednak ¿o³nierz mia³ odwagê strzelaæ gór±, bo trupów coraz przybywa³o, a rannych ju¿ bardzo wielu le¿a³o. Lud jednak nie rusza³ siê i nie rozchodzi³, ale ¶piewa³ ci±gle pie¶ni do Stwórcy. ¯aden jêk nie wyszed³ z piersi umieraj±cego, ¿adne przekleñstwo nie splami³o ust rannego. Wszyscy umierali w Bogu i z Bogiem, bo za wiarê, któr± im Bóg wla³ w ich serce tak wielk±. W tym strasznym spotkaniu pad³o dziewiêciu zabitych, a czterech tej¿e samej doby umar³o z ciê¿kich ran, i byli razem wszyscy pogrzebani. Imiona tych prostaczków, wyznawców wiary katolickiej, podajemy tu najdok³adniej dla wiecznej pamiêci: 1) Daniel Karmaszuk, I. 40, ze wsi £êgu; 2) £ukasz Bojko, lat 21, z £êgu; 3) Bart³omiej Osypiuk, lat 28, ze wsi Bohuka³; 4) Konstanty £ukaszuk, lat 45, ze wsi Zaczopek; 5) Onufry Wasyluk, lat 21, z Zaczopek; 6) Filip Kuryluk, lat 40, z Zaczopek; 7) Konstanty Bojko, lat 30, z Zaczopek; 8) Nicety Hryciuk, lat 17, z Zaczopek; 9) Ignacy 3 Franczuk, lat 50, ze wsi Der³o; 10) Maksym Hawryluk, lat 35, z Der³a; 11) Jan Andrzejuk, lat 26, z Der³a; 12) Micha³ Wawryszuk, lat 21, ze wsi Olszyna; 13) Wojciech Leoniuk [Wincenty Lewoniuk], lat 23, ze wsi Krzyczew. [W innych miejscach, miêdzy innymi u ksiêdza W³adys³awa Padacza, czy w Polskim s³owniku hagiograficznym, mo¿na znale¼æ bardziej dok³adny, i w pewnych miejscach nieznacznie ró¿ni±cy siê, opis tych mêczenników: „1.Wincenty Lewoniuk, lat 26, urodzony w Krzyczewie, ¿onaty z Mariann±, folwarczny parobek, gorliwy katolik, 2. Daniel Karmasz (Karmaszuk) lat 48, urodzony w Pratulinie, odznacza³ siê wielkim przywi±zaniem do Ko¶cio³a, dobry m±¿, ¿ona mia³a na imiê Anna i dobry ojciec. „Syn Jan mówi³, ¿e ojciec by³ cz³owiekiem religijnym, bogobojnym[1]". 3. £ukasz Bojko m³odzieniec lat 22, gospodarzy³ u swojego ojca, to on dzwoni³ ¿eby zwo³aæ wszystkich parafian. „Z zeznañ brata dowiadujemy siê, ¿e by³ cz³owiekiem religijnym, cieszy³ siê dobr± opini± w¶ród ludzi[2]". 4. Konstanty Bojko (Boyczuk) pochodzi³ z biednej rodziny, g³êboko religijny, lat 49, ¿onaty z Ann±, cieszy³ siê dobra opini± w¶ród s±siadów. 5. Konstanty £ukaszuk lat 49, ojciec rodziny, któr± z du¿ym trudem utrzymywa³, 6. Bart³omiej Osypiuk lat 30, ojciec rodziny i dobry m±¿, ¿ona Natalia, mieli syna icórkê, posiada³ nieielkie gospodarstwo, pracowa³ na roli w swojej rodzinnej wsi Bohuka³y, 7. Anicet Hryniuk (Nikita Hryciuk lub Gryciuk)) lat 19, kawaler, skromny i pobo¿ny, kochaj±cy Ko¶ció³ 8. Filip Geryluk (Kiryluk) lat 44, szanowany przez wszystkich, pobo¿ny i dobry m±¿ Efrozyny oraz dobry s±siad, 9. Ignacy Frañczuk (Franczuk) lat 50, ¿onaty z Helen±, mia³ siedmioro dzieci, id±c, by broniæ ko¶cio³a, „przebra³ siê w czyst± bieliznê i ubranie[3]", a wychodz±c powiedzia³: „»¯yjê ostatni dzieñ na tym ¶wiecie«. Mimo to, nie cofn±³ siê, gdy chodzi³o o wierno¶æ wierze katolickiej[4]", 10. Onufry Wasyluk (Wasiluk), „zwany te¿ Tomaszukiem[5]", lat 21, rolnik, g³êboko religijny ojciec rodziny, ¿ona nazywa³a siê Cecylia. 11. Maksym Hawryluk urodzony w roku 1840 we wsi Der³o, ¿onaty z Dominik±, pobo¿ny, cichy cz³owiek, „¶miertelnie ranny, skona³ w wielkich mêczarniach, wykazuj±c wielk± cierpliwo¶æ[6]". 12. Jan Andrzejuk lat 27, rolnik, ¿onaty z Marin±, syn mia³ na imiê Nestor. Jan by³ cz³onkiem chóru ko¶cielnego, „ranny w g³owê przez kilka godzin umiera³ w¶ród wielkich bólów, ale nikt nie s³ysza³ s³ów skargi czy z³orzeczenia[7]", oraz 13. Micha³ Wawrzyszczuk (Wawrzyszuk) lat 21, „czuwa³ przy obronie ko¶cio³a przez trzy dni[8]".] Onufrego Wasyluka kula trafi³a w g³owê i rozerwawszy czê¶æ czerepu w w³osami i z mózgiem przybi³a do ¶ciany cerkwi. ¯o³nierz te¿ jeden zgina³ od kuli rzuconej przez jego kamrata, z przeciwnej strony stoj±cego. Cia³a pobitych le¿a³y na cmentarzu przez ca³± dobê Wreszcie spêdzono z okolic ca³e masy ludu, aby go ustraszyæ, pokazuj±c, co czeka wszystkich niepos³usznych, i kazano mu chowaæ poleg³ych braci. To szatañskie postêpowanie nie odnios³o oczekiwanego przez rz±d skutku; lud z okolic, zamiast ulêkn±æ siê ¶mierci, postanowi³ tak¿e zgin±æ, je¿eli mu Bóg tego dozwoli i tego za¿±da; a teraz cieszyli siê z najbli¿szymi pomordowanych, ¿e bêd± mieli ze swego stanu tylu w niebie orêdowników. Gdy stara matka Onufrego Wasyluka, (który rok przedtem by³ wykupiony od wojska za 800 rubli), chcia³a op³akiwaæ ukochanego syna, ¿ona nieboszczyka wstrzyma³a j± od tego, mówi±c: „matko! nie p³aczcie straty syna, jak ja nie p³aczê straty mê¿a; wszak on ani za zbrodnie, ani za wystêpki zabity; owszem, cieszmy siê raczej, ¿e poleg³ za wiarê; o gdybym ja by³a godn± umrzeæ z nim wczoraj!". Entuzjazm nie do opisania opanowa³ miejscowych i przyby³ych na pogrzeb z rozkazu lub dobrowolnie, a obcy roznosili po oddalonych miejscach opowie¶ci o Pratulinie. Lud nigdzie potem nie upad³ na duchu, ale owszem zrezygnowany, z poddaniem siê woli Bo¿ej wygl±da³ katów, maj±cych mu otworzyæ furtê do nieba; ¿yczenia jego jednak ju¿ siê nie spe³ni³y. Zl±k³ siê sam rz±d swojej zbrodni i tego ludu, który siê ¶mierci nie lêka; poznali prze¶ladowcy, ¿e w ten sposób mo¿na wszystkich wymordowaæ, a ¿adnego nie przerobiæ na schizmatyka. Ile lud czu³ w sobie zapa³u i gotowo¶ci do podniesienia ¶mierci, niechaj s³u¿y za dowód to, ¿e ranni, opatrzeni na miejscu morderstwa przez lekarzy i felczerów, przyby³ych z miast najbli¿szych, zrywali banda¿e, nie chc±c ju¿ ¿yæ, lecz umieraæ razem ¿yczyli sobie z drugimi; l¿ej ranni nie przyznawali siê do ran, tak ci, co pozostali w domu, jak te¿ i ci, co poszli do wiêzienia; bo dodaæ trzeba, ¿e i zabrano zbitych nahajkami i nie zbitych do 80 osób do wiêzienia. Spotkali siê biedni ludzie ze sprawy drelowskiej z lud¼mi z pod Pratulina w wiêzieniach, siedleckiem, bialskiem i radzyñskiem. Zwyciêstwo bez jeñców, chocia¿ nad bezbronnym ludem, wydawa³oby siê satrapom niezupe³nem[9]". „W³adze rosyjskie uzna³y unitów za zabitych przez strzelaj±cych w Pratulinie ¿o³nierzy. Pochowano ich w jednej mogile, równie¿ urzêdowo, na cmentarzu unickim w Pratulinie, nie pozwalaj±c rodzinom na pochówek. (...) Wie¶ci o wspólnej mogile przechowa³y siê w¶ród mieszkañców tych okolic a¿ do ekshumacji zabitych przeprowadzonej przez w³adze diecezjalne w maju 1990 roku. We wspólnej mogile rzeczywi¶cie le¿a³y szcz±tki trzynastu ofiar przemocy[10]". Zdjêcie z ksi±¿ki: Ks. Kazimierz Matwiejuk, Pratulin narodziny dla nieba s³ug bo¿ych Wincentego Lewoniuka i XII towarzyszy, Warszawa- Siedlce 1995. Podobnie, jak w Drelowie i Pratulinie dzia³o siê w innych rejonach „Podlasia i Che³mszczyzny [gdzie] przesz³o stu takich samych mêczenników przypieczêtowa³o krwi± w³asn± wierno¶æ wierze ¶wiêtej. (...) W roku 1887 dosz³o do najokrutniejszych gwa³tów w Przegalinie i w Rudnie; zaburzenia wybuch³y tak¿e w £omarach i w Polubiczach, a nigdzie nie brak³o ofiar. Odbywa³y siê wszelako rosyjskie misje z kazaniami i nahajkami tak¿e jeszcze w krainach znanych z poprzedniego (1839) prze¶ladowania, bo i tam trwali "oporni". Godn± szczególnej pamiêci jest te¿ wie¶ Nied¼wiedzica w powiecie s³uckim w guberni miñskiej (a wiêc na Bia³ej Rusi), o kilka kilometrów od stacji Lachowicze na poleskiej kolei ¿elaznej, przy szosie wiod±cej z Brze¶cia do Moskwy. (...) Dzieje mêczeñstwa tej parafii zaczynaj± siê w r. 1866. Dooko³a kasowano szereg parafii katolickich, ko¶cio³y zamieniano na cerkwie, a ksiê¿y wywo¿ono. Nied¼wiedzice zachowano sobie na koniec. Najpierw postarano siê o zmianê wójta, potem przys³ano komisjê rz±dow± do nawracania. Ci rozkazali, ¿eby ludno¶æ wybra³a dwóch delegatów, którzy by siê porozumiewali z komisj±. Zachêt±, ¿eby przej¶æ na prawos³awie, odparli delegaci w imieniu ca³ej wsi; "My¶my siê naradzili tak: cia³o nasze mo¿ecie wzi±æ, ale duszy swej w wasze ³apy nie damy". Zaczê³o siê prze¶ladowanie, nak³adanie ciê¿arów na gminê, ci±g³e odwiedziny ¿andarmów i rozmaite podstêpy. Na przyk³ad obje¿d¿ano wioskê i spisywano ludzi pod pozorem, ¿e to rewizja spisu ludno¶ci; potem wezwano z kilku wsi starostów (so³tysów), ale takich tylko, którzy byli niepi¶mienni i kazano im potwierdziæ owe spisy przy³o¿eniem pieczêci. Mniemany spis by³ jednak pro¶b± o przyjêcie na prawos³awie. To ju¿ wystarcza³o i Nied¼wiedzica by³a uznana za prawos³awn±; proboszcza ks. £azarewicza wywieziono, a s±siedni± parafiê zawiadomiono, ¿e pod ciê¿k± odpowiedzialno¶ci± nie wolno Nied¼wiedziczan przyjmowaæ do ko¶cio³ów i sakramentów. Prze¶ladowanie siê wzmaga, bo Nied¼wiedzica ani my¶li o prawos³awiu. Jednego z owych delegatów, Kolasiñkiego dostawiono gwa³tem do popa w dalszej okolicy w Cimkowiczach, na kurs nawrócenia. Kurs trwa³ 7 dni, a odbywa³ siê w zamkniêtej piwnicy o g³odzie. Z trzech innych wsi dawnej parafii nied¼wiedzickiej - z Horodyszcza, z Kuleniemów i z Jurzdyki wybrano 50 osób i wywieziono do Potapowicz do urzêdu gminnego, gdzie zamkniêtych w chlewie strzeg³ liczny zastêp policji i kozaków. Po dwóch dniach daremnych namów u¿yto nahajek, bij±c wiê¼niów przez 5 dni. Gdy i tak nie zgadzali siê na prawos³awie, zagnano ich przed cerkiew prawos³awn± w pobliskim Podlesiu, popychaj±c, t³uk±c w plecy piê¶ciami i wal±c nahajkami. Lecz za nic nie chcieli wej¶æ do cerkwi. Szewc Józef Anikej bity nahajkami upad³ na ziemiê, wówczas chwycono go za nogi i w ten sposób wci±gniêto do cerkwi. Od strasznego bicia zdarto skórê Piotrowi Andrusewiczowi. Ostatecznie wt³oczono wszystkich do cerkwi. Odby³y siê modlitwy i ceremonia przyjmowania na ³ono prawos³awia. Ludzie wyrywali siê p³acz±c i ³kaj±c, ale dwóch ¿o³nierzy bra³o kolejno ka¿dego pod rêce i przytrzymywa³o, podczas gdy trzeci ci±gn±³ w ty³ za w³osy. Po odbyciu tej misji uznano ich wszystkich, jako rzeczywistych prawos³awnych i odprawiono do domu. Nieszczê¶liwi postanowili jednomy¶lnie nie poddawaæ siê gwa³towi i broniæ siê wedle mo¿no¶ci. Niebawem przys³ano do Nied¼wiedzicy ca³± setkê kozaków, którzy w dwa tygodnie wyg³odzili ca³± wie¶, a jakich nadu¿yæ dopuszczali siê w ka¿dej chacie, trudno opisaæ. W takich warunkach zdo³a³ jednak Kolasiñski wyrwaæ siê i uciec, a korzystaj±c z przyja¼ni dobrych ludzi po drodze, dotar³ a¿ do Wilna do genera³a-gubernatora; Kozaków wycofano wprawdzie, ale wkrótce uwiêziono na nowo Kolasiñskiego z trzema braæmi i dwoma przyjació³mi. W wiêzieniu w S³ucku przebyli ca³y rok, trzymani w jednej celi w osiem osób (bo ¿ona jednego z wiê¼niów towarzyszy³a mu dobrowolnie z dzieckiem); spêdzali czas na wspólnej modlitwie, i na ¶piewaniu pie¶ni nabo¿nych. Na wszystkie namowy i gro¼by odpowiadali zawsze jednakowo: "Naznaczcie nam roboty, jakie chcecie, ale zostawcie swobodê modlenia siê, jak chcemy" Zmar³ tam wycieñczony Stefan Kolasiñski. Nie dopuszczono ksiêdza na pogrzeb, a rodzonemu ojcu pozwolono ledwie stan±æ nad grobem i krótko siê pomodliæ; przyprowadzono go pod siln± stra¿±, tak¿e z wiêzienia i zaraz po modlitwie na powrót do wiêzienia odstawiono. Znów nowi ¿andarmi i popi naje¿d¿aj± Nied¼wiedzicê i próbuj± po swojemu "nawracaæ", ale ówczesny starosta Karol Andosewicz odpowiada wci±¿ za wszystkich: "Cia³o wasze ale dusza moja". Jednego z gospodarzy, Paw³a Kie³basê obito wtenczas rózgami do krwi. Zdjêcie z ksi±¿ki: Ks. Kazimierz Matwiejuk, Pratulin narodziny dla nieba s³ug bo¿ych Wincentego Lewoniuka i XII towarzyszy, Warszawa- Siedlce 1995. Nie dali siê, ale co za ¿ycie mieli! Do chrztów i ¶lubów udawano siê zrazu do Nie¶wie¿a, do klasztoru Benedyktynek, dopóki istnia³. Tam nie Prowadzono ksi±g parafialnych i kapelan po odebraniu przysiêgi, ¿e zdradzony nie bêdzie, udziela³ sakramentu, lecz metryk nie wydawa³. Tote¿ policja pospieszy³a rozpêdzaæ nowo za¶lubione pary, dopytuj±c siê o to, kto ¶lub dawa³ i gdzie metryka ¶lubna. Odpowiadano: "Po³±czyli nas rodzice nasi". Dzieci nie chrzczono po dziesiêæ lat, a metryk prawnych nikt z m³odszych nie posiada³. Do wojska wiêc brano wszystkich, nawet jedynaków. W wojsku chrzczono gwa³tem na prawos³awie, wci±gano przemoc do cerkwi dla z³o¿enia przysiêgi. Do spowiedzi nie chodzono po kilka i kilkana¶cie lat. Grozi³o to zbyt wielkim niebezpieczeñstwem. Za pogrzeby bez obecno¶ci popa wzywano do s±dów, kazano p³aciæ kary. Grzebaæ trzeba by³o tajnie. Tak up³ynê³o dwadzie¶cia lat. Jedn± pociech± by³o, gdy kto¶ przedosta³ siê ukradkiem do ko¶cio³a ³aciñskiego, a¿ w sierpniu 1886 r. kazano ten ko¶ció³ zamkn±æ. W³adza mia³a z tym wiele k³opotu. Kiedy organista zamkn±wszy ko¶ció³ wyszed³ na cmentarz, otoczy³y go kobiety, obali³y na ziemiê, i odebra³y klucze. Czuwano przy ko¶ciele przez ca³± noc i dzieñ nastêpny; podzielono siê na kolejki, bo nadci±gnê³a te¿ ludno¶æ z s±siednich wsi. Na pró¿no zje¿d¿a³y rozmaite komisje, na pró¿no bito, krzywdzono, l¿ono, a czasem proszono; ludno¶æ wo³a³a g³o¶no, ¿e ko¶cio³a nie odda: "Nigdy i za nic, raczej umrzemy". A pozosta³a w ko¶ciele jedna Hostia. Ksi±dz rz±dowy zamierza³ j± spo¿yæ i prosi³, ¿eby go wpu¶ciæ do ko¶cio³a, przedstawiaj±c ludowi, ¿e Hostia mo¿e ulec zepsuciu. Nic nie pomog³o! Klucze przepad³y. Trzeba by gwa³tem wedrzeæ siê do ko¶cio³a (¿eby go przerobiæ na prawos³awny), ale t³um kilkutysiêczny zagradza³ drogê: "Sta³ przed ko¶cio³em milcz±cy, ale gotowy na wszystko, niez³omny w swej woli; drzemi±ca potêga, któr± ka¿dy niebaczny akt gwa³tu móg³ pobudziæ do czynów nieobliczalnych". Dalsze aresztowania nie zda³y siê równie¿ na nic. Ile¿ o te klucze by³o jeszcze gwa³tu! Wszystko na nic. I tak trwa³o to przez ca³ych lat 19. Tajemnica kluczy nie da³a siê rozwi±zaæ, ¿adne ¶ledztwa policyjne nic nie wskóra³y. Takie by³o ¿ycie w zaborze rosyjskim. Rz±d zapêdza³ siê coraz dalej i nie kry³ siê w ogóle z tym, ¿e prowadzi z ca³± ¶wiadomo¶ci± celow± walkê z ca³ym Ko¶cio³em katolickim, ju¿ nawet bez wzglêdu na obrz±dek. Kiedy w roku 1884 uskar¿a³ siê metropolita mohylewski ks. Gintowt, o¶wiadczy³ mu rosyjski minister, i¿ rzeczywisty zarz±d diecezji katolickiej nale¿y do w³adz ¶wieckich, a biskupi mog± tylko kontrolowaæ wy³±cznie ¿ycie ¶ci¶le religijne[11]". Carowie rosyjscy narzucali prawos³awie po to by pokazaæ, ¿e jest to ich „znak dominacji politycznej[12]", natomiast „gdy w kwietniu 1905 roku car wyda³ ukaz tolerancyjny, przesz³o 200 tysiêcy unitów porzuci³o prawos³awie, na które wbrew woli zosta³o przepisanych[13]". Mêczennicy uniccy ponad sto lat musieli czekaæ na wyniesienie przez Ko¶ció³ na o³tarze. Zostali oni beatyfikowani w 1996 przez papie¿a Jana Paw³a II. Wielu katolików uwa¿a, ¿e „Pomiêdzy Ko¶cio³em katolickim i prawos³awnym istnieje du¿a zgodno¶æ pod wzglêdem doktryny i ¿ycia sakramentalnego[14]" oraz, ¿e „ ró¿nice w nauce Ko¶cio³a katolickiego i Cerkwi prawos³awnej s± niewielkie, i w ¿adnym razie nie stanowi± podstawy do zerwania interkomunii[15]". Interkomunia to wspólny udzia³ chrze¶cijan ró¿nych wyznañ we Mszy ¦wiêtej. Inaczej to widzia³ profesor Feliks Koneczny, specjalista w dziedzinie historii a zw³aszcza historii Europy ¦rodkowej i Wschodniej. Pos³uchajmy: „Ko¶ció³ unicki obrz±dku s³owiañskiego rz±dzi³ siê w Polsce sam wed³ug prawa ko¶cielnego czyli kanonicznego, tak samo, jak Ko¶ció³ obrz±dku ³aciñskiego, gdy tymczasem prawos³awie poddawa³o siê zawsze w³adzy ¶wieckiej. W Rosji spad³a Cerkiew do roli narzêdzia w³adz pañstwowych. G³ow± prawos³awia by³ z dawien dawna car. [»prawos³awie odmawia papie¿owi w³adzy nad ca³ym Ko¶cio³em, za¶ katolicyzm odrzuca bizantyjski cezaropapizm[16]«] Za panowania Piotra, zwanego Wielkim (1696-1725) nast±pi³o nowe urz±dzenie Cerkwi wed³ug niemieckich wzorów protestanckich. Wtenczas dopiero zaprowadzono dla popów schizmatyckich przymus abecad³a [nie umiemy wyja¶niæ dok³adnie tego terminu, byæ mo¿e chodzi³o o wprowadzenie cyrylicy do Msza³u? »Reformy cyrylicy dokonano w Rosji na pocz±tku XVIII wieku za spraw± Piotr Wielkiego. Projekt reformy z osobistymi uwagami cara pochodzi z roku 1709. Pocz±tkowo zreformowanego pisma u¿ywano wy³±cznie w kancelarii carskiej dla zapisu oficjalnych dokumentów pañstwowych, pó¼niej jej u¿ycie rozszerzy³o siê tak¿e na inne sfery pi¶miennictwa, najpierw rosyjskiego, a nastêpnie tak¿e po³udniowos³owiañskiego. Przy pierwotnej wersji cyrylicy pozosta³a cerkiew prawos³awna, wykorzystuj±ca zapisane tym alfabetem ksiêgi liturgiczne w jêzyku cerkiewnos³owiañskim[17]«]. Naczeln± za¶ administracjê Cerkwi powierzy³ car Piotr [o czym ju¿ wcze¶niej wspominali¶my] gronu nazwanemu »synodem«, bo tak zwa³y siê w Niemczech w³adze protestanckie. Moskiewskiemu synodowi dodano tytu³ »¶wi±tobliwego«. [o tym ju¿ mówili¶my wcze¶niej](...)Dzia³o siê to w r. 1721, a odt±d zale¿no¶æ Cerkwi od ka¿dego carskiego skinienia powiêksza³a siê z czasem coraz bardziej. Nastêpowa³y potem caryce i one tak¿e by³y g³ow± Cerkwi w Rosji. Ró¿nica dogmatyczna zachodzi tylko jedna, ta mianowicie, ¿e prawos³awie przeczy pochodzeniu Ducha ¦wiêtego tak¿e od Syna. Dogmat ten stanowi jeden z najtrudniejszych rozdzia³ów teologii i tylko uczeni teolodzy mog± tu zabieraæ g³os. Czy¿ ¶wieccy zdaj± sobie sprawê z tego? Czy rolnik lub mieszczanin, chudopacho³ek czy arystokrata, lub bankier po tej lub tamtej stronie my¶l± kiedy o tym dogmacie i czy na nim opiera siê istna przepa¶æ cywilizacyjna pomiêdzy Polsk± i Rusi± prawos³awn±? Przepa¶æ ta istnia³aby jednako, choæby nawet prawos³awie przyjê³o dogmat katolicki o pochodzeniu trzeciej Osoby Boskiej. Ró¿nicê widoczn± dla ka¿dego stanowi co¶ innego - tu papie¿, a tam car. U nas Ojciec ¶wiêty nie pyta ¿adnego monarchy, jak ma nauczaæ i Ko¶cio³em rz±dziæ, a prawda religijna i moralno¶æ katolicka s± wy¿sze ponad wszystkie rz±dy. W prawos³awiu car czuwa nad tym, ¿eby sprawy religijne s³u¿y³y polityce, ¿eby Cerkiew pochwala³a wszystko, co rz±d przedsiêwe¼mie. W schizmie nie godzi siê roztrz±saæ postanowieñ w³adz rz±dowych, bo urz±d ma w³adzê od cara, a car jest g³ow± Ko¶cio³a i w ten sposób z najmniejszej opozycji robi siê jakby bunt przeciw Bogu samemu. A zatem w prawos³awiu nie by³o nigdy godno¶ci obywatelskiej, tylko niewola duchowa, której jedynym obowi±zkiem by³o ¶lepe pos³uszeñstwo rz±dom, jako obowi±zek religijny. Duchowieñstwo, u¿ywane do pos³ug politycznych, otrzymuj±ce zlecenia od w³adzy ¶wieckiej, lekcewa¿y skutkiem tego sam± religiê i upada nieprawdopodobnie nisko[18]". I jeszcze jeden fragment na ten temat: „S± ró¿nice w administrowaniu Sakramentów ¶wiêtych. W tym dziale ¿ycia religijnego zmienia³a siê nieraz praktyka prawos³awna. Nas tu obchodzi stan rzeczy z lat 1820-1850, jak te sprawy wygl±da³y na prowincji, po parafiach wiejskich i ma³omiasteczkowych; to za¶ znajdujemy opisane szczegó³owo przez jednego z prze¶ladowanych unitów, w pamiêtnikach ks. Grzegorza Micewicza. W prawos³awiu chrzci siê przez zanurzenie w wodzie; samo polanie g³owy wod± im nie wystarcza. Przy bierzmowaniu pop nie namaszcza wielkim palcem prawej rêki, lecz u¿ywa do tego pêdzelka. Komunikanty staraj± siê konsekrowaæ jak najrzadziej, a jak najwiêksz± ilo¶æ od jednego razu. Komunikanty dla chorych maj± byæ zakonserwowane w Wielki Czwartek w takiej ilo¶ci, ¿eby wystarczy³y na ca³y rok - s± specjalne przepisy, co robiæ, ¿eby siê nie psu³y. Przy udzielaniu Sakramentu ma³¿eñstwa nowo¿eñcy nie przysiêgaj± sobie wzajemnie. Lekcewa¿ony bywa sakrament pokuty. Oto, co siê dzia³o oko³o r. 1830 w mie¶cie Kamieñcu Litewskim, w którym przez kilka lat kwaterowa³ oddzia³ wojskowy. Powtórzymy dos³ownie, co napisa³ ks. Micewicz. By³ tam wówczas proboszczem unickim, a choæ ¿o³nierze byli prawos³awni (Rosjanie), komenderuj±cy major wprowadza³ ich do cerkwi, chocia¿ katolickiej, bo podobieñstwo obrz±dku (a zw³aszcza ten sam jêzyk liturgiczny) starczy³o mu za wszystko. »Ci ¿o³nierze co roku schodzili siê na spowied¼ wielkanocn± do mojej cerkwi, gdzie pu³kowy kapelan Cytowicz spowiada³ ich nie po jednemu, ale po o¶miu naraz i wiêcej, oto w ten sposób: Penitenci stali ko³o niego jeden przy drugim, a on sparty na pulpicie, s³ucha³ ich zeznañ, które oni, schyliwszy g³owy, ka¿dy z osobna dope³nia³. I jaki¿ tu jest sekret? kiedy wyznania jednego musz± s³yszeæ wszyscy, nawet pomimo woli... Takie spowiedzie odbywa³y siê corocznie przez lat kilka w mojej cerkwi, w obecno¶ci nie tylko ca³ego pospólstwa, ale tak¿e wobec wszystkich oficerów batalionu od majora do najni¿szych stopni. Gdyby taka spowied¼ uwa¿ana by³a za niegodziw±, kapelan nie odwa¿y³by siê na ni± wobec tylu ¶wiadków, je¶li nie przez skrupu³ sumienia, to przez obawê donosu i odpowiedzialno¶ci. Zreszt± oto drugi dowód, ¿e w prawos³awnej cerkwi nie zachowuje siê sekretu u spowiedzi: Klerycy przed otrzymaniem ¶wiêcenia na kap³anów musz± siê spowiadaæ u spowiednika, którego sam biskup naznacza i ten spowiednik, wys³uchawszy onych spowiedzi, obowi±zany jest donie¶æ temu¿ biskupowi o ka¿dym z kleryków, z jakich siê grzechów spowiada³«. (...) Unici przejêli od ³acinników nabo¿eñstwa dodatkowe, to znaczy to wszystko, co w ko¶ciele odbywa siê w jêzyku ludowym (wiêc w Polsce po polsku), mianowicie kazania (schizma nie uznaje kaznodziejstwa), litanie, nowenny, ¶piew ludu, nabo¿eñstwo majowe itp. Przejêli te¿ ¶wiêto Bo¿ego Cia³a, nieznane w prawos³awiu. Nie ma w prawos³awiu cichej mszy ¶wiêtej. Nie ma w ich cerkwiach organów, ani orkiestr, dzwonków, ³awek. Nie ma bocznych o³tarzy; wielki za¶ o³tarz odgrodzony jest od ludu ca³± ¶cian±, któr± okrywa siê obrazami, ikonami i od tego jej nazwa: ikonostas. Poza tê ¶cianê wolno przej¶æ tylko carowi lub jego reprezentantowi, jako najwy¿szej g³owie Cerkwi i st±d drzwi w ikonostasie zw± siê carskimi wrotami. Nadto zachodz± jeszcze ró¿nice obrz±dkowe w rozmaitych drobiazgach, które nie maj± znaczenia[19]". Na zakoñczenie pomy¶lmy o tym, ¿e: „nale¿y siê narodowi wys³awiaæ swoich bohaterów. »Biada ci Jeruzalem za to, ¿e mordujesz proroki« przestrzega Chrystus tyranów, ale biada i ludowi, który zapomina o swych mêczennikach, nie rozpamiêtuj±c ich cnót. Nie w naszej mocy ocaliæ szcz±tki mêczenników polskich, ocalmy¿ przynajmniej choæ czê¶æ ich imion od zapomnienia. Niech po wiek wieków szczyci siê naród swymi bohaterami, niech nie zapomina nazwisk niewiast, mê¿czyzn, starców, dzieci pomordowanych za wiarê, i wzywa ich wstawiennictwa za ojczyznê[20]". Bibliografia: - Zofia Bukowiecka, Z dziejów prze¶ladowania Unii na Podlasiu, Warszawa 1917. - Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937. [reprint wydawnictwa Antyk]. - Ks. W³adys³aw Padacz, Z polskiej gleby, Kraków, 1972. - Historia Ko¶cio³a w Polsce, Tom II, Cz. I, praca zbior. red. Ks. Boles³aw Kumor, Ks. Zdzis³aw Obertyñski, Poznañ-Warszawa 1979. - Ks. Kazimierz Dêbski SDB, Bohaterstwo unitów podlaskich (1875-1905), Warszawa 1993. - Mêczennicy Podlasia w ¶wietle wspó³czesnej nauki, praca zbior. pod red. ks. Mariana Zdzis³awa Stepulaka, Kielce 1995. - Ks. Kazimierz Matwiejuk, Pratulin Narodziny dla nieba s³ug Bo¿ych Wincentego Lewoniuka i XII towarzyszy, Warszawa - Siedlce 1995. - Ks. Kazimierz Matwiejuk, B³ogos³awieni mêczennicy podlascy, Siedlce 1997. - B³ogos³awiony Józef Sebastian Pelczar, Mowy i kazania 1877 - 1899, Kraków 1998. - Nasi ¶wiêci, polski s³ownik hagiograficzny, praca zbior. pod red. Aleksandry Witkowskiej OSU, Poznañ 1999. - Ks. Jan Kracik, ¦wiêci wielcy i pomniejsi, Kraków 2010. - Ks. Kazimierz Matwiejuk, Pratulin i jego duchowe dziedzictwo, Siedlce 2015. - Czasy Nerona w XIX wieku pod rz±dem moskiewskim, czyli prawdziwie Neronowski prze¶ladowanie unii w dyecezyi che³mskiej. Fakta zebrane przez kap³anów unickich i naocznych ¶wiadków, wydanie drugie, poprawne i uzupe³nione przez ks. J. P. B, tom II, Lwów 1885. Dost. na str.: https://polona.pl/item/czasy-nerona-w-xix-wieku-pod-rzadem-moskiewskim-czyli-prawdziwie-neronowe-przesladowanie,MTAwODkyNDI0/0/#info:metadata http://www.regnumchristi.com.pl/?mod=site_w&id=353 https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_unicki_w_Imperium_Rosyjskim https://diecezja.siedlce.pl/diecezja/ludzie-stad/ https://24wspolnota.pl/pl/wspolnota/historia/28259/Niez%C5%82omny-biskup-z-Radzynia.htm https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_W%C3%B3jcicki https://24wspolnota.pl/pl/wspolnota/historia/28259/Niez%C5%82omny-biskup-z-Radzynia.htm https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Kali%C5%84ski protodiakon kpt. Andrzej Bieroza dost. na str.: https://prawoslawnyordynariat.wp.mil.pl/pl/29_22.html Antoni Mironowicz art. dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=4&cad=rja&uact=8&ved=2ahUKEwjt4uDo1sbnAhVFxKYKHX8lDo8QFjADegQIBhAB&url=http%3A%2F%2Fkamunikat.org%2Fdownload.php%3Fitem%3D2142-4.pdf&usg=AOvVaw24o_1jNLCFbSw_OWgWPRNk Antoni Mironowicz art. dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&ved=2ahUKEwiR75qsucLnAhXIyaQKHajnBowQFjABegQIBRAB&url=https%3A%2F%2Frepozytorium.uwb.edu.pl%2Fjspui%2Fbitstream%2F11320%2F2390%2F1%2FBTH_7_2009_Mironowicz.pdf&usg=AOvVaw21uIaTRBbJsixays2GbVR8 Anna Ko³buk, art. dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=5&ved=2ahUKEwjmqa738cHnAhVP_CoKHYq7CvwQFjAEegQIBRAB&url=https%3A%2F%2Fjournals.umcs.pl%2Fsb%2Farticle%2Fdownload%2F835%2F1851&usg=AOvVaw3i3iL46i9ugQx1cyHvEdNK. https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BByrowicze Ko¶cio³y a pañstwo na pograniczu polsko-litewsko-bia³oruskim ¬ród³a i stan badañ, Red. Marek Kietliñski, Krzysztof Sychowicz, Wojciech ¦leszyñski, Bia³ystok 2005, dost. na str.: https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&ved=2ahUKEwjOyLOdg8fnAhWVrIsKHQBWA-cQFjAAegQIARAB&url=http%3A%2F%2Fwww.bialystok.ap.gov.pl%2Farch%2Fdziedzictwo%2Fpliki%2Fkoscioly_a_panstwo.pdf&usg=AOvVaw28CRMH9sWNCnupNTKwMcPt https://kresy.pl/kresopedia/matka-boska-zyrowicka/ https://pl.wikipedia.org/wiki/Locum_tenens https://diecezja.siedlce.pl/wp-content/uploads/2017/09/unici-2.jpg [1] Nasi ¶wiêci..., s. 467. [2] Tam¿e. [3] Tam¿e, s. 468. [4] Ks. W³adys³aw Padacz, Z polskiej..., s. 175. [5] Nasi ¶wiêci..., s. 467. [6] Ks. W³adys³aw Padacz, Z polskiej..., s. 175. [7] Tam¿e. [8] Tam¿e. [9] Czasy Nerona w XIX wieku pod rz±dem moskiewskim, czyli prawdziwie Neronowski prze¶ladowanie unii w dyecezyi che³mskiej. Fakta zebrane przez kap³anów unickich i naocznych ¶wiadków, wydanie drugie, poprawne i uzupe³nione przez ks. J. P. B, tom II, Lwów 1885, 62-69. Dost. na str.: https://polona.pl/item/czasy-nerona-w-xix-wieku-pod-rzadem-moskiewskim-czyli-prawdziwie-neronowe-przesladowanie,MTAwODkyNDI0/0/#info:metadata [10] Nasi ¶wiêci..., s. 466. [11] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach ...., s. 627-631. [reprint wydawnictwa Antyk]. [12] W³odzimierz Osadczy, Unia Triplex, Radzymin - Warszawa 2019, s. 91. [13] Ks. W³adys³aw Padacz, Z polskiej..., s. 175. [14] https://ekumenizm.wiara.pl/doc/478285.Katolicy-a-prawoslawni-doktryna [15] https://pl.wikipedia.org/wiki/Cerkiew_prawos%C5%82awna [16] https://pl.wikipedia.org/wiki/Cerkiew_prawos%C5%82awna [17] https://pl.wikipedia.org/wiki/Cyrylica [18] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937, s. 523-524. [reprint wydawnictwa Antyk] [19] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937, s. 524- 526. [reprint wydawnictwa Antyk] [20] Zofia Bukowiecka, Z dziejów prze¶ladowania Unii na Podlasiu, Warszawa 1917, s. 7-8. Powrót |