B³ogos³awiona Marta Wiecka Czê¶æ II Na zdjêciu: wizerunek b³. Marty Wieckiej z ko¶cio³a pw. ¶w. Aposto³ów Szymona i Judy Tadeusza w Szczodrowie. Siostra Marta umia³a zrozumieæ sytuacjê innych, w smutku stara³a siê ich pocieszaæ i dodawaæ otuchy. Potrafi³a równie¿ wyprosiæ Bo¿± interwencjê, pos³uchajmy wspomnieñ pani Krystyny ¦liwiñskiej, która pracowa³a jako salowa w ¶niatyñskim szpitalu: „Pewnego razu, bêd±c w Sali operacyjnej, kiedy chora umiera³a nam przed oczyma, siostra Marta uklêk³a, pomodli³a siê i podczas modlitwy, chora zaczê³a przychodziæ do siebie. W tym dniu, kiedy w³a¶nie po operacji my³am stó³ operacyjny i podnios³am p³ytê, by wymyæ krew, szklana p³yta sto³owa pêk³a na pó³. Rozp³aka³am siê. W tym czasie przysz³a siostra Marta i zapyta³a, dlaczego p³aczê. Odpowiedzia³am i pokaza³am tê taflê, któr± niechc±co zbi³am, a co najgorsze, ¿e by³a bardzo droga i musia³abym d³ugo pracowaæ, by j± wyp³aciæ. Na to siostra rzek³a: Nie martw siê dziecko, stó³ bêdzie ca³y. W krótkim czasie doktor Ciszka mia³ operowaæ i stó³ sta³ ca³y, pomimo, ¿e by³ szklany i do¶æ gruby[1]". Ma równie¿ siostra Marta na swoim koncie cud wskrzeszenia, bo jak zapisa³ jej brat, ksi±dz Jan Wiecki: „pewnego ranka salowa podaj±ca chorym ¶niadanie zauwa¿y³a, i¿ chory mê¿czyzna nie dawa³ oznak ¿ycia. Wezwa³a, wiêc siostrê Martê Mariê. Ona widz±c, ¿e zmar³ bez sakramentów uklêk³a przy nim i modli³a siê gor±co o jego powrót do ¿ycia. Pro¶ba zosta³a wys³uchana. Chory odzyskawszy ¶wiadomo¶æ, poprosi³ o wezwanie kap³ana i udzielenie mu ostatnich sakramentów, po czym spokojnie zmar³[2]". Czy nasza b³ogos³awiona bohaterka mog³a mieæ jakie¶ wady? Wydaje siê, ¿e raczej tak, by³a przecie¿ normaln± i do tego, jeszcze bardzo m³od±, bo niemaj±c± jeszcze trzydziestu lat dziewczyn±. Wspomnienia sióstr jednak nie pozwalaj± nam na takie stwierdzenia. Oczywi¶cie pamiêtamy opiniê siostry dyrektorki Domu Prowincjonalnego w Krakowie, któr± napisa³a na koniec Seminarium, ale traktujemy j± jako wyj±tek potwierdzaj±cy regu³ê, poniewa¿ zdecydowana wiêkszo¶æ jest takich, jak te , które ju¿ by³y ju¿ przytaczane i jak na przyk³ad, opinia siostry Marii Adamskiej. Uwa¿a³a ona, ¿e siostra Marta „by³a bardzo dobr± towarzyszk±, zachowuj±c± wiernie regu³ê ¶wiêt±, lubiana przez wszystkich... Przez ca³y czas choroby budowa³a nas wszystkie swoj± cierpliwo¶ci±, chwilami weso³a i dowcipna...[3]". Jest jednak jeszcze jeden ma³y wyj±tek. Otó¿, siostra Marta Binka, po ¶mierci naszej b³ogos³awionej mia³a sny, w których „Marta przychodzi³a do niej, prosz±c o modlitwy, gdy¿ cierpi w czy¶æcu za ma³e przewinienia i drobne niedbalstwa, choæ po tym oczyszczeniu czeka j± wielka chwa³a[4]". Mo¿e jest to troszkê zaskakuj±ce, ale nie ma tu nic, z czym by nauka Ko¶cio³a siê nie zgadza³a. Wiadomo przecie¿, ¿e byli tacy ¶wiêci Pañscy, którzy mieli „swoje wady i braki, z których b±d¼ jeszcze przed ¶mierci±, b±d¼ ju¿ po ¶mierci (...) [musieli] siê oczy¶ciæ[5]". A wiêc, skoro tak jest, to zauwa¿my jak powa¿nie trzeba traktowaæ sprawiedliwo¶æ Bo¿± i jak nie wolno nam z lekcewa¿eniem podchodziæ nawet do grzechów powszednich. Chocia¿ dzisiaj, mówi siê nam w³a¶ciwie tylko o mi³osierdziu Boga zapominaj±c o Jego sprawiedliwo¶ci. Mimo tego, my powinni¶my pamiêtaæ o tym, ¿e którego¶ dnia Pan Jezus „przyjdzie s±dziæ ¿ywych i umar³ych", oraz o tym, co mówi jedna z g³ównych Prawd Wiary, ¿e: „Bóg jest sêdzi± sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za z³o karze". Jeszcze wyra¼niej tê drug± Prawdê Wiary przedstawi³ ¶wiêty Alfons Liguori w swoim Katechizmie, a który przet³umaczy³ i rozszerzy³, znany ju¿ nam, b³ogos³awiony Bronis³aw Markiewicz, pos³uchajmy: „- Druga prawda jest, i¿ Bóg nagradza wiekuist± chwa³± w niebie tych, którzy pe³ni± zakon [przykazania, prawa] Jego, a karze za¶ wieczn± mêk± w piekle onych, którzy siê Jemu sprzeniewierzaj±[6]". Tu na chwilê odejdziemy od g³ównego tematu, bo okazuje siê, ¿e w dzisiejszym Ko¶ciele ta druga prawda jest nie do przyjêcia. W³a¶ciwie to wszystkie »sze¶æ g³ównych prawd wiary« nie zbyt pasuje do obecnej nauki naszego Ko¶cio³a. Warto zapoznaæ siê z artyku³em w Tygodniku Powszechnym, który tak siê zaczyna: „Sze¶æ g³ównych prawd wiary, których nauczane jest ka¿de katolickie dziecko w Polsce, od pokoleñ zniekszta³ca nasz± wiarê i fa³szuje obraz Boga[7]". Jeden z naukowo utytu³owanych ksiê¿y pallotynów, dyrektor Instytutu Ekumenicznego KUL, stawia w tym artykule „hipotezê [a wiêc przypuszczenie], ¿e w rzeczywisto¶ci [?] formu³a »sze¶ciu g³ównych prawd wiary« jest lokaln± tradycj± katechetyczn±, co oznacza, ¿e nie stoi za ni± powszechny, ko¶cielny autorytet papie¿a lub soboru, a jedynie lokalny autorytet biskupa lub konferencji biskupów zatwierdzaj±cej dany katechizm. Mo¿na wiêc z du¿ym [?] prawdopodobieñstwem stwierdziæ, ¿e »sze¶æ g³ównych prawd wiary« to tradycja polska, nie za¶ powszechna, ¶wiatowa[8]". Dalej, t³umaczy ksi±dz pallotyn, ¿e nie s± to zbyt stare prawdy, gdy¿ najstarszy tekst tych sze¶ciu prawd znalaz³ on tylko w polskim katechizmie z pocz±tków dziewiêtnastego wieku. „Natomiast w zagranicznych katechizmach pallotyñski badacz jak dot±d nie znalaz³ takiego zestawu formu³[9]". Jednak ju¿ w internetowych komentarzach do tego artyku³u podano przyk³ady z katechizmów w jêzykach angielskim[10], niemieckim[11] a nawet chorwackim[12], gdzie te prawdy s± zawarte. W tych samych komentarzach, ten sam pallotyn przyznaje, ¿e faktycznie nie tylko w Polsce by³y znane te prawdy wiary, a wiêc w artykule nie powinien by³ u¿yæ zdania, ¿e „sze¶æ g³ównych prawd wiary to tradycja polska", (...)[tylko, ¿e] „to tradycja partykularna[13]". Doda³ tak¿e, ¿e znalaz³ starsze wydania katechizmów polskich, na razie trzy, z osiemnastego wieku, w których zawarte s±, w ró¿nych liczbach prawdy wiary. Mo¿e w przysz³o¶ci dowiemy siê jeszcze czego¶ ciekawego na ten temat. Dla nas pewnym zaskoczeniem mo¿e byæ tak¿e to, ¿e w najnowszym Katechizmie Ko¶cio³a Katolickiego nie ma tych g³ównych sze¶ciu prawd wiary. Mo¿na mieæ tylko nadziejê, ¿e nie bêdziemy musieli usuwaæ z naszego Credo zdania: „Stamt±d przyjdzie s±dziæ ¿ywych i umar³ych". Niezrozumia³e jest równie¿ to, ¿e biskupi[14], teologowie i dziennikarze, wydawa³oby siê katoliccy, zastanawiaj± siê nad tym, czy sze¶æ g³ównych prawd wiary jest potrzebnych i czy powinny byæ one, w takiej czy innej formie nauczane w Ko¶ciele oraz czy jest to tylko polska tradycja trwaj±ca 200 lat czy te¿ d³u¿ej a nie próbuj± walczyæ z takimi przyzwyczajeniami, ju¿ g³êboko zakorzenionymi w naszym spo³eczeñstwie, jak chocia¿by „minuta ciszy"? Kto to wprowadzi³ i kiedy? To jest dopiero zwyczaj, z którym katolicy powinni walczyæ ze wszystkich si³. Zamiast pomodliæ siê, jak nakazuje Ko¶ció³ za duszê zmar³ego, prosiæ o mi³osierdzie, aby jak najbardziej z³agodziæ Bo¿± sprawiedliwo¶æ dla tej duszy, my bezmy¶lnie stoimy, niby czcz±c pamiêæ zmar³ego, nic mu nie daj±c± minut± ciszy. [15]. Wracajmy jednak do naszej b³ogos³awionej siostry i problemu grzechów powszednich. Trzymaj±c siê tradycyjnej nauki Ko¶cio³a warto wiêc pamiêtaæ, ¿e przy s±dzie szczegó³owym, bo o nim tu by³a mowa, nie ma wyj±tków czy te¿ jakich¶ znajomo¶ci, a sny siostry Binki, w których nawet nasza wspania³a b³ogos³awiona bohaterka musia³a swoje odpokutowaæ, s± tego potwierdzeniem. Oczywi¶cie, rozum i przenikliwo¶æ ludzka, bêdzie próbowa³a znale¼æ jakie¶ rozwi±zanie dla tych osób, które wierz± tylko w mi³osierdzie Bo¿e i odrzucaj± czy te¿ umniejszaj± Bo¿± sprawiedliwo¶æ, gdy¿ oni nie mog± przecie¿ pozostaæ niepocieszeni. Dla nich mo¿na przytoczyæ opiniê, autorki jednej z cytowanych tu i swoj± drog± naprawdê ca³kiem przyzwoitej biografii siostry Marty. Otó¿ uwa¿a ona, ta autorka, ¿e siostra Binka po prostu zna³a te drobne wady Marty Wieckiej, ale wola³a przedstawiæ je w formie snów, gdy¿ „ta znajomo¶æ znalaz³a u niej wyraz raczej w dzia³aniu pod¶wiadomo¶ci kszta³tuj±cej sny, ni¿ w ¶wiadomo¶ci[16]". Mo¿na jeszcze dodaæ, ¿e jest to „dowód, ¿e otoczeniu Marty mo¿na wierzyæ, gdy¿ nie by³o wobec niej bezkrytyczne ani za¶lepione[17]". I sprawa bêdzie za³atwiona. Nie bêdzie ¿adnych problemów z prawdami wiary, z Bogiem, który za z³e karze, nie bêdzie ¿adnej wiary w sny (co na to ¶w. Jan Bosko?), bêdzie za to wszystko racjonalne i poprawne. W wigiliê 1903 roku, podczas sk³adania ¿yczeñ, siostra Marta zapowiada, ¿e przysz³± wigiliê bêdzie obchodziæ ju¿ z Jezusem w niebie, a gdy z drug± siostr± by³y na cmentarzu, to przy figurze ¶w. Jana Nepomucena, g³o¶no zwraca siê do niego takimi s³owami: „Chcia³abym byæ pochowana obok ciebie. Chocia¿ jest tu tak ma³o miejsca wierzê, ¿e mi to wyprosisz[18]". Kilka dni pó¼niej, kiedy podczas rekreacji wszystkie siostry siedzia³y w pobli¿u kuchennych schodów, siostra Marta tak siê odezwa³a: „Wiecie siostry, ¿e bardzo ciê¿ko bêdzie tymi schodami znosiæ moj± trumnê. A siostry na to: Co te¿ siostra mówi, przecie¿ frontowymi tylko schodami wynosz± zmar³ych. Ona odpowiedzia³a: Ale mnie têdy znios±. I rzeczywi¶cie tak siê sta³o z powodu, ¿e chorowa³a na tyfus plamisty[19]". W wieku dziewiêtnastym jak i na pocz±tku dwudziestego wieku, wiele zakonnic umiera³o w m³odych latach, nasza bohaterka nie by³a tu ¿adnym wyj±tkiem. Siostry pracuj±c w szpitalach „nieraz zara¿a³y siê gru¼lic±, tyfusem lub innymi podobnymi chorobami, które wówczas o wiele szybciej i czê¶ciej ni¿ dzisiaj bywa³y ¶miertelne[20]". Natomiast wyró¿nia³o nasz± bohaterkê to, ¿e ona tej ¶mierci pragnê³a, bo przecie¿ pragnê³a, o czym ju¿ wspominali¶my, szybkiego zjednoczenia z Panem Bogiem i w to g³êboko wierzy³a. Pewnie „¿y³a tu coraz bardziej na granicy wieczno¶ci, i st±d zapewne pochodzi³a jej moc dzia³ania na ludzi, a tak¿e owe drobne, mimochodem, a czasem ¿artem rzucane przepowiednie: ¯e umrze w maju, ¿e jej trumnê bêdzie trzeba znie¶æ bocznymi schodami, ¿e ¶wiêty Jan Nepomucen (...) powinien postaraæ siê zrobiæ jej miejsce ko³o siebie...[21]". Kiedy w maju 1904 roku trzeba by³o, po wyleczonej z tyfusu plamistego kobiecie, wysprz±taæ separatkê oraz przygotowaæ wszystkie znajduj±ce siê w niej rzeczy do dezynfekcji, siostra Marta Wiecka sama zg³osi³a siê do tych czynno¶ci. Zrobi³a to, chocia¿ do takich prac w szpitalu by³ przeznaczony specjalnie zatrudniony tak zwany pos³ugacz. „By³ to cz³owiek utrzymuj±cy ze swej pracy ¿onê i dziecko, siostra Marta zg³osi³a prze³o¿onej gotowo¶æ wykonania tej pracy za niego, ¿eby przypadkiem nie zachorowa³. (...) Prze³o¿ona pozwoli³a, gdy¿ niebezpieczeñstwo by³o dla Marty nie wiêksze ni¿ podczas normalnej pracy przy zaka¼nie chorych[22]". Jednak, okaza³o siê, ¿e bakterie tyfusu zaatakowa³y organizm naszej bohaterki, gdy¿ ju¿ nastêpnego dnia wieczorem mia³a ona bardzo wysok± temperaturê i czu³a siê mocno os³abiona. Mimo tego, jeszcze dzieñ pó¼niej resztkami si³ wykonywa³a swoje obowi±zki. Pomodli³a siê równie¿ po raz ostatni w ko¶ciele parafialnym. Ale ju¿ kolejnego dnia poprosi³a o zastêpstwo. Wtedy te¿ zaczê³a porz±dkowaæ swoje rzeczy osobiste, spali³a listy i niestety, swój dzienniczek oraz inne notatki. Pokaza³a siostrze Bince przygotowane przez siebie ubranie do trumny, gromnicê i ró¿ne drobiazgi potrzebne przy osobie konaj±cej, „¿eby, potem, gdy bêdzie umieraæ, siostry nie wpad³y w panikê i nie szuka³y wszystkiego[23]". Przez tydzieñ próbowano j± jeszcze ratowaæ opiekuj±c siê ni± i gorliwie modl±c za ni±. Wezwany telegraficznie brat ksi±dz Jan Wiecki, zd±¿y³ udzieliæ jej jeszcze Komunii ¦wiêtej, po której modli³a siê tak g³êboko, ¿e wszyscy obecni byli przekonani, ¿e wpad³a w modlitewn± ekstazê. Po dwóch dniach cierpieñ, 30 maja 1904 roku, „siostra Marta czuj±c, ¿e s³abnie, wzywa siostrê Binkê. Przybiegaj± wszyscy i zaczynaj± odmawiaæ modlitwy za konaj±cych. Siostra Marta trzymaj±c w rêku gromnicê powtarza s³owa litanii, potem lekkim skinieniem rêki ¿egna wszystkich i po krótkiej chwili konania umiera[24]". W ca³ym pomieszczeniu „po jej ¶mierci odczuwano mi³y zapach[25]". Ksi±dz Wiecki zaj±³ siê organizacj± pogrzebu, postara³ siê równie¿ o metalow±, czyli bardziej trwa³± trumnê, „a tak¿e [o] wybudowanie grobowca w miejscu wskazanym przez wiernych, w pobli¿u kaplicy ¶w. Jana Nepomucena, nie wiedz±c o tym, ¿e siostra Marta pragnê³a spoczywaæ w³a¶nie tutaj[26]". Grób b³. Marty Wieckiej w ¦niatynie[27]. https://www.gosc.pl/doc/3374147.Grobu-nie-ruszyli Krótkie by³o ¿ycie siostry Marty, natomiast ona, podobnie jak kilkadziesi±t lat pó¼niej ojciec Pio, jeszcze wiêcej zaczê³a dzia³aæ po ¶mierci ni¿ za ¿ycia. Ludzie bez wzglêdu na wyznanie, czy to katolicy, czy prawos³awni a tak¿e ¯ydzi, przychodzili zaraz po ¶mierci i przed wojn± i w czasie wojny i do dzi¶ przychodz± do jej grobu z ró¿nymi pro¶bami. A „Mateczka", jak j± nazwano wys³uchuje i wstawia siê przez ten ca³y czas, bo jest nieustannie bardzo aktywn± ¶wiêt± w niebie, która wyprasza u Boga ³aski dla ludzi prosz±cych o jej wstawiennictwo. Wiele z tych cudów i ³ask zosta³o spisanych, spora czê¶æ posiada pieczêcie ko¶cielne, gdy¿ s± „uwiarygodnione przysiêg± osoby sk³adaj±cej zeznanie w obecno¶ci ksiêdza (...) oraz ¶wiadków[28]". W ksi±¿ce siostry Adolfiny Dzier¿ak pod tytu³em Siostra Marta Wiecka cuda i ³aski, jest opisanych grubo ponad 200 ¶wiadectw dzia³alno¶ci naszej b³ogos³awionej bohaterki na przestrzeni ostatnich prawie stu lat. S± tu, podobnie jak w problemach przedstawianych innym ¶wiêtym, w wiêkszo¶ci ¶wiadectwa wys³uchanych pró¶b o zdrowie, niemniej jednak s± te¿ pro¶by o powo³ania zakonne, ratowanie ma³¿eñstwa, ³askê nawrócenia, pomoc w znalezieniu pracy, pomoc w nauce i tym podobne. Ale, co ciekawe jest te¿ czterna¶cie wygranych, dziêki naszej b³ogos³awionej, spraw s±dowych i jedno warunkowe zwolnienie z wiêzienia. Tu mo¿e warto zacytowaæ przynajmniej jedno cudowne wydarzenie, jeszcze z czasów wojny, które mia³o miejsce dos³ownie na grobie b³ogos³awionej Marty Wieckiej, a o którym wspomina³a mieszkaj±ca na Ukrainie, kilka kilometrów od ¦niatyna, Bronis³awa Markowska, pos³uchajmy: „Ko³o nas w Potoczku jest lasek, przy którym wykopano rowy. W ¦niatynie by³o getto ¿ydowskie. Powiedziano ¯ydom, ¿e id± na roboty a prowadzili ich pod ten lasek, gdzie ju¿ by³y wykopane rowy i tam rozstrzeliwali ¯ydów i innych. Zastrzelono tam oko³o 5000 ludzi. Pamiêtam, jak moja mama opowiada³a, ¿e raz prowadzono drog± ko³o cmentarza ¯ydów na rozstrzelanie. Ci ludzie szli drog± a po obu stronach sz³a policja. Tu¿ ko³o cmentarza jedna kobieta z ma³ym dzieckiem wyskoczy³a z szeregu i przez ¿ywop³ot doskoczy³a do grobu S³ugi Bo¿ej, po³o¿y³a siê na mogile razem z dzieckiem. Policja pobieg³a za ni±, ale jej nie znale¼li i nie widzieli jej na grobie S³ugi Bo¿ej. Mo¿e 10 lat temu ta kobieta przyjecha³a do ¦niatynia, przysz³a do grobu S³ugi Bo¿ej, by podziêkowaæ za ocalenie. Moja mama z ni± rozmawia³a. Z tej grupy tylko ta kobieta z dzieckiem uratowa³a siê, inni zginêli[29]". „Nieustaj±cy kult przy jej grobie [chodzi oczywi¶cie o ci±g³e odwiedzanie, dbanie i adorowanie grobu zmar³ej] wp³yn±³ na rozpoczêcie procesu kanonizacyjnego w czerwcu 1997 roku. Papie¿ Jan Pawe³ II w grudniu 2004 roku promulgowa³ dekret o heroiczno¶ci cnót s. Marty; Benedykt XVI w lipcu 2007 roku zatwierdzi³ dekret o uznaniu cudu przypisywanego jej wstawiennictwu. Beatyfikacjê (...) [przeprowadzono] 24 maja 2008 roku we Lwowie. Liturgiczne wspomnienie wyznaczono w dniu 30 maja[30]", czyli w dniu jej ¶mierci. B³ogos³awiona Siostra Marta Wiecka mia³a, jak ju¿ s³yszeli¶my, dwana¶cioro rodzeñstwa, troje zmar³o w okresie niemowlêctwa, pozosta³ych dziewiêcioro to: najstarsza siostra Franciszka urodzona w 1870 roku, rok pó¼niej Barbara, nastêpnie m³odszy od Marty Franciszek Konstanty urodzony w 1876, dwa lata pó¼niej Pawe³ Jan, Aleksander Konstanty Józef urodzony w 1881, trzy lata pó¼niej Pawe³ Piotr, jeden z bli¼niaków, który prze¿y³, ponownie po kolejnych trzech latach urodzi³ siê Marceli Micha³, w roku 1889 przysz³a na ¶wiat Melania Joanna i po kolejnych dwóch latach Leokadia Weronika. Bardzo dobre stosunki rodzinne ³±czy³y Martê z dwie starszymi siostrami. Zdjêcie z ksi±¿ki: S. Józefa W±troba SM, Znak jedno¶ci...,. Najstarsza jej siostra nazywa³a siê Franciszka, Amanda i by³a starsza od Marty o cztery lata. Siostry w dzieciñstwie bardzo siê kocha³y, niestety, kiedy Marta mia³a siedem lat, zosta³y rozdzielone. Wtedy Franciszka zosta³a wys³ana do Zak³adu Naj¶wiêtszej Maryi Panny Anielskiej w Ko¶cierzynie. Zak³ad ten, „w okresie rozbiorów pe³ni³ rolê niezwykle wa¿nej polskiej placówki o¶wiatowej na Pomorzu. »By³ placówk± stoj±c± na stra¿y wiary i jêzyka ojczystego (...) pochodni± szerz±c± o¶wiatê« ((cytat z ekspozycji sta³ej znajduj±cej siê w Muzeum Ziemi Ko¶cierskiej w Ko¶cierzynie)[31]". Tam, Franciszka mieszkaj±c w internacie Sióstr El¿bietanek, ukoñczy³a gimnazjum. W wieku 29 lat Franciszka po¶lubi³a wdowca Jana Kleina, ziemianina z podgdañskiej wsi Prêgowo. Przed jej ¶lubem, Marta, która przebywa³a wtedy jako Siostra Mi³osierdzia w Podhajcach napisa³a list, którego fragmenty tu przytoczymy: „Droga Siostro Franciszko! Z listu dowiedzia³am siê, i¿ masz byæ matk± dla dzieci [Franciszka mia³a wyj¶æ za wdowca, który mia³ dzieci z poprzedniego ma³¿eñstwa]. Pamiêtaj, i¿ by¶ dobrze rozwa¿y³a, na co siê decydujesz i ¿eby¶ siê sta³a dla tych dziatek tak± matk±, jak Bóg przykaza³. Oby¶ nie by³a dla nich tak±, i¿by dziatki na Ciebie narzeka³y i musia³y siê ¿aliæ. (...) Tego, co zamierzasz nie rób bez namys³u. Wiedz, ¿e gdyby¶ mia³a tylko dla oka staæ siê ich matk±, wola³abym Ciê dzi¶ na marach widzieæ, ni¿ dla tych niewinnych dziatek mia³aby¶ byæ z³± matk±. Wiem, ¿e to niemi³e s³owa dla m³odej panny, która nie my¶li o niczym innym, jak o swoim lubym. Wiem, ¿e niechêtnie je przyjmiesz, ale przyjmij te kilka s³ów jako lekarstwo, które wprawdzie jest gorzkie, a jednak skutek za sob± poci±gnie. Proszê Ciê te¿, Droga Siostro, nie przywi±zuj siê ca³ym sercem do tego ¶wiata, ale pamiêtaj zawsze, ¿e niezad³ugo cieszyæ siê bêdziesz, bo wiesz jak rado¶æ i smutek szybko siê koñcz±. Wzdychaj nieustannie do tej ojczyzny niebieskiej, która jest dla nas przyjemnym przybytkiem, w którym nikt nas nie rozdzieli. Ale trudno siê tam dostaæ, tote¿ nie troszczmy siê o dobra tego ¶wiata, ale ¿yjmy na tej ³ez dolinie z dnia na dzieñ z tym gor±cym pragnieniem, aby jak najprêdzej po³±czyæ siê z sob± nie tu na ziemi, ale w niebie. Przesy³am Ci w podarunku medaliki z odpustami dla Ciebie i dla Twego przysz³ego ma³¿onka. W³ó¿ je zaraz na siebie i odmawiaj codziennie trzy „Zdrowa¶ Maryjo" i trzy razy „O Maryjo bez grzechu poczêta, módl siê za nami, którzy siê do Ciebie uciekamy". Jak bêdziesz wiernie odmawiaæ te modlitwy ka¿dego dnia i popatrzysz na medalik oraz poca³ujesz go, to proszê, westchnij wtenczas i za mn±. Módl siê zawsze gor±co, ¿eby¶ by³a dobr± ¿on± dla Twego przysz³ego ma³¿onka. Koñcz±c mój list, ¿yczê Ci weso³ych i szczê¶liwych dni a¿ do rozstania siê z tym ¶wiatem. Przyjmij je, poniewa¿ s± to me najserdeczniejsze ¿yczenia. ¯egnam siê z tob± i ¶ciskam Ciê serdecznie. Twoja szczerze Ciê kochaj±ca siostra Marta Siostra Mi³osierdzia[32]". Jak widzimy, siostra Marta napisa³a do¶æ wyj±tkowy list do swojej starszej siostry, która w³a¶nie przygotowywa³a siê do wyj¶cia za m±¿. Najistotniejszym dla Marty nie jest sam ¶lub czy ma³¿eñstwo, ale „dziatki", które ju¿ s± na ¶wiecie i to, czy ich nowa matka bêdzie dla nich dobra. W pierwszych s³owach tego listu nie pisze do niej, ¿e dowiedzia³a siê o planowanym ¶lubie czy przysz³ym ma³¿eñstwie, ale, ¿e dowiedzia³a siê o tym, ¿e jej siostra ma byæ matk±. Nie prosi jej o to, ¿eby opisa³a przysz³ego mê¿a, jego cechy czy charakter, ale ostrzega, ¿eby dobrze rozwa¿y³a, „na co siê decyduje i ¿eby siê sta³a dla tych dziatek tak± matk±, jak Bóg przykaza³". Po tych pouczeniach, przypomina jej oczywi¶cie o marno¶ci tego ¶wiata, ¶mierci i szczê¶liwo¶ci w ¿yciu wiecznym. Dopiero przy koñcu, gdy przekazuje pob³ogos³awione cudowne medaliki, z do³±czonymi do nich odpustami dla Franciszki i jej przysz³ego ma³¿onka, to dopiero przy tej okazji pierwszy raz wspomina narzeczonego. To nie ¶wiadczy o jakiej¶ niechêci do przysz³ego szwagra, ale tylko pokazuje hierarchiê warto¶ci naszej b³ogos³awionej, która w³a¶nie prawie na koñcu swojego listu nakazuje modlitwê swojej siostrze, aby by³a dobr± ¿on± i przesy³a ¿yczenia szczê¶liwych dni a¿ do ¶mierci. Grób Franciszki znajduje siê w miejscowo¶ci Prêgowo w województwie pomorskim. Na zdjêciu: Grób najstarszej siostry b³. Marty Wieckiej, Franciszki i jej mê¿a Jana. Z drug± siostr± Barbar±, która by³a starsza od Marty o trzy lata, wychowywa³y siê wspólnie w dzieciñstwie i w m³odo¶ci. W czasie, gdy matka ciê¿ko zachorowa³a, Marta zajmowa³a siê m³odszym rodzeñstwem, które doceniaj±c jej troskliwo¶æ oraz „talent organizacyjny, i wyrobiony ju¿ w¶ród rodzeñstwa autorytet. To j± nazywano w domu drug± mam±, albo te¿, z racji nadmiaru dziarskiej energii, nazywano j± »wybij - okno«...[33]". Barbara w tym czasie zajmowa³a siê pracami niezbêdnymi w utrzymaniu gospodarstwa. Poniewa¿ by³a starsza, st±d podobnie jak osoby starsze, nieraz Martê upomina³a. W pó¼niejszych „swoich wspomnieniach oskar¿a³a siê, ¿e nie rozumia³a intencji m³odszej siostry[34]". Z kolei Marta, gdy ju¿ by³± zakonnic± i pos³ugiwa³a w Podhajcach, napisa³a list do Barbary, w którym dosyæ kategorycznie zwróci³a siê do niej, wytykaj±c jej, ¿e nie umia³a siê w³a¶ciwie zachowaæ w stosunku do siostry, któr± nazywa najprzewielebniejsz± nasz± Matk±. Chodzi³o o siostrê prawdopodobnie prze³o¿on± z Domu Prowincjonalnego w Krakowie, która po pisemnej pro¶bie Barbary zgodzi³a siê przyj±æ j± do Zgromadzenia, a ona nie odpowiedzia³a na tê zgodê i nie przyjecha³a do Krakowa. Warto jeszcze zwróciæ uwagê na niezbyt ³adny styl i chyba jednak, trudno¶æ z wyra¿aniem swoich my¶li przez Martê. Bra³o siê to st±d, ¿e, chocia¿ w domu rozmawiano po polsku to jednak, jak wiemy w szkole uczono pisaæ i czytaæ tylko po niemiecku i musia³a æwiczyæ tê gramatykê i stylistykê, ale niestety, nie polsk±. Pos³uchajmy, w jaki sposób zwraca³a siê Marta do Barbary: „Droga Siostro (...) poniewa¿ prosi³a¶, nie ustnie, lecz pisemnie Najprzewielebniejsz± Matkê o ³askawe przyjêcie do Zgromadzenia. Kiedy (...) Ciê przyjê³a, nie umiesz tego oceniæ. Sta³o siê tak nie z Twej woli, ale z woli Bo¿ej [to, ¿e ja przyjêto]. Nie by³a¶ pewnie godna tej ³aski, dlatego nie przyjecha³a¶. Dlaczego jednak nic nie napisa³a¶? Wiesz, ¿e grzeczno¶æ wymaga, aby mieæ szacunek dla starszych, a Najprzewielebniejsza Matka nie jest twoj± równ±. Przecie¿ ju¿ wiesz co dobre i co z³e. Mog³a¶ siê dobrze zastanowiæ. Widaæ, ¿e nie umiesz ze sob± walczyæ. Chcesz tu i tam byæ. Serce Twe jest do ¶wiata przywi±zane i niezawodnie opu¶ciæ go jest Ci ¿al. (...) Gdyby¶ mi³owa³a Boga, nie zwa¿a³aby¶, czy matka lub siostra chora jest, ale opu¶ci³aby¶ wszystkich i sz³aby¶, gdzie Ciê Bóg wo³a. (...) Ucieszy³am siê bardzo, gdy siê dowiedzia³am, ¿e¶ przyjêta do Zgromadzenia, a tymczasem tak siê chwiejesz. Droga Siostro, je¿eli chcesz przyjechaæ, to przyje¿d¿aj jak najprêdzej, je¿eli nie, to odpisz Najprzewielebniejszej Matce , dlaczego nie przyje¿d¿asz. Ach, wierz mi, ¿e jak siê ucieszy³am, gdy zosta³a¶ przyjêta do Zgromadzenia, tak mi teraz jest przykro, bo zdaje siê, jak by¶ sobie chcia³a ¿artowaæ w tak wa¿nej sprawie[35]". W tym samym li¶cie, chc±c pewnie mocniej zachêciæ Barbarê do podtrzymania swojej pierwotnej decyzji o wst±pieniu do zgromadzenia, Marta oceni³a swoje w³asne powo³anie, wielk± z tego rado¶æ oraz kompletny brak zainteresowania zaszczytami tego ¶wiata, pos³uchajmy: „Nie godnam tak wielkiej ³aski, jakiej mi Bóg udzieliæ raczy³, czyniæ to samo co niegdy¶ Pan Jezus czyni³, s³u¿yæ chorym i opatrywaæ im rany, a wiêc s³u¿yæ samemu Panu Jezusowi. A to jeszcze nie wszystko, przecie¿ mogê tak czêsto ³±czyæ siê z Nim w Komunii ¶wiêtej. Droga siostro, gdyby¶ mi kaza³a byæ królow± tego ¶wiata, wola³abym umrzeæ jak ni± byæ[36]". Barbara mia³a wtedy dwadzie¶cia kilka lat i pomimo tych wahañ, wst±pi³a do Sióstr Mi³osierdzia w Krakowie. Niestety, na krótko, z powodu gru¼licy musia³a odej¶æ z zakonu i w roku 1908 wysz³a za m±¿ za Józefa Myszkiera. Ma³¿eñstwo pozosta³o bezdzietne. Barbara zmar³a w roku 1960, zostawiaj±c nam wspomnienia o swojej siostrze. Ojciec, Marceli zmar³ w roku 1908, po wcze¶niejszej spowiedzi u swojego syna ksiêdza Jana Wieckiego, a wiêc cztery lata po ¶mierci swojej córki, b³ogos³awionej Marty. Natomiast matka, Paulina Wiecka, zmar³a w 1920 roku, szesna¶cie lat po ¶mierci córki Na zdjêciu: grób Pauliny i Marcelego Wieckich, ich syna Marcelego i córki Barbary z mê¿em. Pochowani zostali na cmentarzu Ko¶cio³a w Szczodrowie. Niewiele wiemy o wewnêtrznym ¿yciu naszej b³ogos³awionej bohaterki, swój dzienniczek, jak s³yszeli¶my, spali³a przed ¶mierci±, zostawiaj±c nam niewielki „Modlitewnik", który najprawdopodobniej rozpoczê³a spisywaæ jeszcze w Podhajcach. „Mo¿na przypuszczaæ, i¿ spisywa³a ten osobisty »Modlitewnik« przez d³u¿szy czas, gdy¿ tre¶ci jakie w nim zawar³a s± tak¿e odzwierciedleniem prze¿ywanych stanów duszy w poszczególnych okoliczno¶ciach. Sadz±c po stopniu zu¿ycia papieru zawiera³ on tre¶ci istotne dla jej ¿ycia duchowego. Czêsto musia³a mieæ go w rêku. (...) Motywem dominuj±cym w tym »Modlitewniku« jest my¶l o ¶mierci, widzianej najczê¶ciej jako upragnione spotkanie z Chrystusem i Maryj±[37]". O ciekawej analizie tych do¶wiadczeñ mistycznych b³ogos³awionej Marty Wieckiej mo¿emy siê do¶æ sporo dowiedzieæ z wyk³adu ks. prof. Stanis³awa Urbañskiego zatytu³owanego: O mistyce prze¿yciowej s. Marty Wieckiej[38]. Spróbujemy poni¿ej stre¶ciæ niewielk± czê¶æ tego wyk³adu, zachêcaj±c oczywi¶cie do przeczytania ca³o¶ci. Link do tego wyk³adu znajdziemy w przypisach. Poniewa¿ s. Marta Wiecka nie pozostawi³a nam swojego „Dziennika duszy", to aby poznaæ prze¿ycia mistyczne naszej bohaterki, zmuszeni jeste¶my skorzystaæ jedynie z jej niewielkiego, bo zawieraj±cego jedynie czterna¶cie tekstów „»Modlitewnika« z wybranymi pie¶niami i poezj± mistyczn±, która - jak mo¿na s±dziæ - wyra¿a³a jej stan duszy[39]". Te utwory opisuj± przede wszystkim jakby etapy oczyszczania duszy, które cz³owiek odczuwa jako udrêki i cierpienia duchowe, a które ¶w. Jan od Krzy¿a nazwa³ „ciemn± noc±". Bóg chc±c, aby dusza dost±pi³a rado¶ci ¶wiêtych musi oczy¶ciæ j± z wszelkich niedoskona³o¶ci. Czyni to sam, bez udzia³u nic nie rozumiej±cej tego duszy, która jest poddana w tym czasie, tak zwanej kontemplacji wlanej. Podobny stan „oczyszczenia biernego" mo¿na zauwa¿yæ w niektórych pie¶niach mistycznych siostry Marty. Wiedzia³a ona, ¿e aby siê u¶wiêciæ, nale¿y poznawaæ i kontemplowaæ tajemnice ¿ycia Chrystusa. ¦wiadoma by³a równie¿ tej „ciemnej nocy", któr± musia³a przej¶æ, jak ka¿dy prawdziwy mistyk. Dlatego jej modlitwa, która zosta³a nazwana „Têsknota oblubienicy za Panem Jezusem", zawiera tak wiele bólu i têsknoty za Panem Jezusem. Poni¿ej przedstawiamy ca³y tekst tej modlitwy a nastêpnie analizê tego tekstu dokonan± przez ks. prof. Stanis³awa Urbañskiego: 1. „O mój Jedyny, gdzie Ty kryjesz Siebie? Nigdzie, ach nigdzie znale¼æ Ciê nie mogê. Szukam na ziemi, szukam sercem w niebie I wszêdzie czujê tylko ¿al i trwogê. 2. O, moje s³oñce, gdzie¿ Twoje promienie? Gdzie ¶wiat³o¶æ skry³a siê przede mn±? Wszêdzie, ach wszêdzie tylko smutku cienie. Wszêdzie tak pusto, tak straszno, tak ciemno. 3. O, gdzie Ty jeste¶, o mój Ukochany, Skarbie mój drogi i Mi³o¶ci moja! Skarbie nad wszystko, nad wszystkich kochany, têskni do Ciebie ubo¿uchna Twoja. 4. O powiedz, powiedz, gdzie Ty jeste¶ Panie, gdzie spotkam Ciebie, gdzie odnale¼æ zdo³am. Królu mej duszy; Ty moje kochanie. Czy¿ ja na pró¿no tak do Ciebie wo³am? 5. Poka¿ siê, poka¿ za Tob± stêsknionej, poka¿ siê Jezu choæ na chwilê jedn±. Miej lito¶æ, Panie, dla swej opuszczonej, Jednym promykiem pociesz duszê biedn±. 6. Bo gdzie¿ ja pójdê, gdy Ty mnie odrzucisz, gdzie¿ ja, sierota, biedne serce sk³oniê, gdzie¿ siê podziejê, gdy Ty siê odwrócisz, przy czyim sercu ³zy moje uroniê? 7. Ach jam dla Ciebie umar³a wszystkiemu, wszystko, ju¿ wszystko pogrzeba³am w grobie. Ach powiedz, Panie, ach powiedz¿e czemu ¿a³obê jeszcze mam nosiæ po Tobie? 8. Panie mój przebacz, ¿e tak wo³am ¶mia³o, przebacz, bo serce Ty mi sam zrani³e¶. A teraz samo to serce zosta³o. Gdy¶ je tak zrani³, czemu opu¶ci³e¶? 9. Ale ja wo³am i ¿ebrzê i p³aczê, wszystko na pró¿no, bo Jezus mój mi³y s³uchaæ mnie nie chce, chocia¿ ko³aczê jeszcze siê Jego drzwi nie otworzy³y 10. I có¿ ja zrobiê? Czy pójdê od Niego szukaæ u stworzeñ kropelki s³odyczy, by ulgê znale¼æ dla serca biednego, by nie czuæ w duszy ¿alu i goryczy? 11. Ach nigdy! Nigdy, chocia¿bym z têsknoty za Panem moim umar³a dla Niego. Nie pójdê szukaæ u stworzeñ pieszczoty, i nie odst±piê od Jezusa mego. 12. Szukaæ go bêdê w o³tarza ukryciu, tam Mu opowiem serca mego ¿ale. Tam Go zobaczê, tam choæ chwilê w ¿yciu, ³ez mych wezbranych ucisz± siê fale. 13. A mo¿e, mo¿e choæ w ostatniej chwili On siê nad moj± têsknot± zlituje, do konaj±cej mo¿e siê przychyli, mo¿e Boskimi usty poca³uje, i mnie sierotê biedn±, opuszczon± nazwie ju¿ wieczn± sw± Oblubienic±[40]". Ksi±dz Urbañski powo³uj±c siê na ¶wiêtego Jana od Krzy¿a tak nam wyja¶nia powy¿sze s³owa z pierwszej zwrotki b³ogos³awionej Marty. Otó¿, kiedy wydaje nam siê, a w³a¶ciwie naszej duszy, ¿e j± Bóg opu¶ci³, wtedy „»to odczucie odrzucenia przez Boga jest dla niej najbole¶niejszym utrapieniem.« Wówczas dusze »widz±c siê pozbawionymi Boga i pozostawionymi swej nêdzy, uwa¿aj± , ¿e s³usznie s± przez Niego wzgardzone i odrzucone, i to ju¿ na zawsze« [41]". A dzieje siê to, po wcze¶niejszym rozpaleniu duszy mi³o¶ci± Boga, któr± to mi³o¶æ odczuwa³a dusza jako zapowied¼ jej przysz³ego zjednoczenia z Bogiem. Wtedy dusza têskni±c, próbuje dostaæ siê wszelkimi sposobami do Boga i taki stan duszy mo¿na dostrzec w drugiej zwrotce powy¿szego utworu. Ten stan ma, na co zwraca uwagê ksi±dz profesor, charakter osobowy, bo jego obiektem jest „umi³owany Oblubieniec. Ku niemu zwraca siê pragnienie, p³onie dusza, po¿±daj±c doskona³ego zjednoczenia z Nim[42]". Tê têsknotê znajdziemy w trzeciej i czwartej zwrotce. Widzimy tu, drogê prowadz±c± przez pustkê, któr± dusza przechodzi bez wytchnienia i w³a¶ciwie bez nadziei, st±d jej krzyk: „czy¿ ja na pró¿no tak do ciebie wo³am?" Ale takie do¶wiadczenie jest konieczne, by dusza zosta³a ukszta³towana do pe³nego zjednoczenia z Bogiem, bo w chwili, gdy Bóg ca³kowicie opuszcza j± nastêpuje jednocze¶nie ca³kowite oczyszczenie ludzkiej duszy. I to opisuje s. Marta w pi±tej zwrotce, kiedy prosi o powrót do dawnego stanu, gdy odczuwa³a mi³o¶æ i obecno¶æ Boga w swej duszy. W szóstej zwrotce widzimy nie¶wiadomo¶æ pracy Boga w duszy i strach przed odrzuceniem przez Boga oraz oczywisty brak jakiejkolwiek formy zast±pienia Go. A przecie¿ dusza, bêd±c ca³y czas pogr±¿ona w tym mroku, jest jednocze¶nie nieustannie oczyszczana przez Boga ze wszystkich „»w³adz i po¿±dañ, tak duchowych jak i naturalnych. (...) Dusza jednak nie zdaje sobie z tego sprawy, wie tylko jedno, ¿e jest w mrokach«. S± one tak silne, ¿e rodz± uczucie ciemno¶ci wszechogarniaj±ce, co tradycja mistyczna porównuje do cierpieñ piekielnych[43]". W siódmej zwrotce s³yszymy wyrzuty, które czyni nasza bohaterka Jezusowi, ¿e skoro wszystko co ziemskie odrzuci³a, to jak d³ugo On jeszcze ka¿e jej „nosiæ ¿a³obê po Nim", czyli po Jego opuszczeniu. Przecie¿, „ju¿ odrzuci³a w tej nocy ducha w³a¶ciwo¶ci »starego cz³owieka«, wykorzeni³a je z duszy, bo »umar³a wszystkiemu«, »wszystko pogrzeba³a w grobie«, a Pan rani jej serce i zostawia z t± ran±[44]", która opisuje w zwrotce ósmej. W nastêpnych dwóch zwrotkach s. Marta czuj±c wielki ¿al i gorycz, ¿e Jezus jej nie s³ucha, zastanawia siê, czy ma szukaæ s³odyczy u stworzeñ, które przecie¿ dla Niego porzuci³a. I od razu w zwrotce jedenastej odpowiada sobie sama: Ach nigdy! Nigdy, chocia¿bym z têsknoty za Panem moim umar³a dla Niego. Nie pójdê szukaæ u stworzeñ pieszczoty, i nie odst±piê od Jezusa mego. Bêd±c ¶wiadom± stanu oczyszczania swojego ducha, zdecydowanie i bez lêku zapowiada w kolejnej zwrotce, poszukiwanie Go w „o³tarza ukryciu" czyli w Eucharystii. On za¶ wtedy w tajemniczy, mistyczny sposób uspokoi j± ukazuj±c siê jej, choæ na moment i „udzieli swej wiernej oblubienicy mi³o¶ci w doskona³ej kontemplacji jako upragniony Oblubieniec. Bowiem po doskona³ym oczyszczeniu biernej nocy ducha udrêki i roznamiêtnienia afektywne znikn±, w doskona³ym mistycznym zjednoczeniu ustêpuj±c miejsca mi³o¶ci Oblubieñca[45]". I wtedy zamiast tego uczucia ciemno¶ci i opuszczenia nadejdzie ju¿ na zawsze mi³o¶æ Boga, choæby „w ostatniej chwili". „Ostatnia zwrotka koñczy opis biernych oczyszczeñ. Warto dodaæ, ¿e po tym stanie chrze¶cijanin osi±ga zjednoczenie przeobra¿aj±ce, zwane »ma³¿eñstwem duchowym«. ¦wiêty Jan od Krzy¿a okre¶la ten stan jako »ca³kowite przekszta³cenie w umi³owanego« (¯PM [¯ywy P³omieñ Mi³o¶ci] 3,26). »Stan zjednoczenia z Bogiem polega na ca³kowitej przemianie duszy w wolê Bo¿± tak, by w niej nie by³o nic przeciwnego woli Bo¿ej, ale ¿eby we wszystkim i zupe³nie jej poruszenia by³y tylko wol± Bo¿±« (DGK I, [Droga na Górê Karmel]11,2). »Jest to ca³kowite przekszta³cenie w Umi³owanego - wed³ug Doktora Mistycznego - w którym obydwie strony oddaj± siê sobie nawzajem w zupe³ne posiadanie, a dziêki pe³nemu dope³nieniu mi³osnego zjednoczenia, w którym dusza staje siê przebóstwiona, staje siê Bogiem przez uczestnictwo o tyle, o ile to mo¿liwe w tym ¿yciu... Dlatego jest to najwy¿szy stan, do jakiego mo¿na doj¶æ w tym ¿yciu«. (PD [Pie¶ñ Duchowa] 22,3) [46]". Ta wielka poezja mistyczna, nazwana przez ksiêdza profesora „per³± mistyki prze¿yciowej" naszej b³ogos³awionej Marty, jest wspania³ym opisem mistycznych oczyszczeñ, a co ja¶niej widzimy dopiero „w ¶wietle doktryny ¶wiêtego Jana od Krzy¿a, która pozwala zrozumieæ prze¿ywanie i kszta³towanie wnêtrza duszy na drodze oczyszczenia prowadz±cej do za¿y³o¶ci z Bogiem[47]". To pe³ne oderwanie siê od przyzwyczajeñ ¶wiatowych oraz zwrócenie siê ku Bogu i têsknota za spotkaniem Boga w wieczno¶ci a jednocze¶nie s³u¿ba choremu i cierpi±cemu cz³owiekowi w szpitalu, wydaje „owoc najwy¿szego heroizmu, czyli oddanie ¿ycia za bli¼niego[48]". Bibliografia: - ¯ywoty ¦wiêtych Pañskich na wszystkie dnie roku, Miko³ów-Warszawa 1910. - Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imiê przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - S. Anna Brzêk, Oddaæ ¿ycie Marta Maria Wiecka Siostra Mi³osierdzia, Kraków 1997. - S. Ma³gorzata Borkowska OSB, Siostra Marta, Kraków 2002. - S. Józefa W±troba SM, Droga do Pana b³ogos³awione Siostry Marty Wieckiej, Kraków 2008. - S. Józefa W±troba SM, Znak jedno¶ci Osoba i ¿ycie b³. Marty Wieckiej (1874-1904), Kraków 2008. - S. Adolfina Dzier¿ak, Siostra Marta Wiecka Cuda i ³aski, Kraków 2008. - Ks. Wac³aw Piszczek CM, Na¶ladujmy ¶wiêtych Tom II, Kraków 2011. - Grzegorz Ga³±zka, B³ogos³awiona siostra Marta Wiecka, Marki b.r. - S. Adolfina Dzier¿ak, B³ogos³awiona Marta Wiecka, Kraków b.r. - Katechizm ¶w. Alfonsa Liguorego doktora Ko¶cio³a rozszerzony przez ks. Bronis³awa Markiewicza, Miejsce Piastowe 1931, s.10. dost. w intern. 16.05.2020 na str.: https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=katechizm%20%C5%9Bw.%20Alfonsa http://www.moipip.org.pl/media/doc/mpip/mpip_nr_21.pdf http://91.194.228.101/martawiecka/?page_id=730 https://misjonarze.pl/?page_id=8854 https://klodawa.diecezja.gda.pl/index.php/nasza-parafia/32-sw-jan-nepomucen https://tczew.naszemiasto.pl/nowy-wiec-swiety-niedaleko-od-domu/ar/c1-6504745 https://www.gdanskstrefa.com/zaklad-nmp-anielskiej-w-koscierzynie/ http://zakony-na-swiecie.blogspot.com/2016/10/szarytki.html https://www.tygodnikpowszechny.pl/prawdy-znikad-34337 https://stjohnrcc.com/things-every-catholic-should-know/ http://www.adorare.ch/katechismus.html https://www.bitno.net/izvori-vjere/temeljne-vjerske-istine/ https://www.tygodnikpowszechny.pl/zrezygnujmy-w-katechezie-z-szesciu-prawd-wiary-34362 https://www.ekspedyt.org/2016/01/09/doskonala-milosc-odrzuca-lek-sobota-09-stycznia-2016-r/ http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/doccontent?id=23227 https://martawiecka.pl/?page_id=355 http://filles-de-la-charite.org/pl/history/saints-and-blessed-daughters-of-charity/blessed-marta-wiecka/ https://www.gosc.pl/doc/3374147.Grobu-nie-ruszyli [1] S. Adolfina Dzier¿ak, Siostra Marta..., s. 35. [2] S. Józefa W±troba SM, Znak jedno¶ci..., s. 119. [3] S. Ma³gorzata Borkowska OSB, Siostra..., s.115. [4] Tam¿e, s. 115-116. [5] Tam¿e, s. 116. [6] Katechizm ¶w. Alfonsa Liguorego doktora Ko¶cio³a rozszerzony przez ks. Bronis³awa Markiewicza, Miejsce Piastowe 1931, s.10. dost. w intern. 16.05.2020 na str. https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=katechizm%20%C5%9Bw.%20Alfonsa [7] https://www.tygodnikpowszechny.pl/prawdy-znikad-34337 [8] Tam¿e. [9] Tam¿e. [10] https://stjohnrcc.com/things-every-catholic-should-know/ [11] http://www.adorare.ch/katechismus.html [12] https://www.bitno.net/izvori-vjere/temeljne-vjerske-istine/ [13] https://www.tygodnikpowszechny.pl/prawdy-znikad-34337 [14] https://www.tygodnikpowszechny.pl/zrezygnujmy-w-katechezie-z-szesciu-prawd-wiary-34362 https://www.ekspedyt.org/2016/01/09/doskonala-milosc-odrzuca-lek-sobota-09-stycznia-2016-r/ [15] http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/doccontent?id=23227 [16] S. Ma³gorzata Borkowska OSB, Siostra..., s. 116. [17] Tam¿e. [18] S. Anna Brzêk, Oddaæ ¿ycie..., s. 65. [19] S. Adolfina Dzier¿ak, Siostra Marta..., s. 22- 23. [20] S. Ma³gorzata Borkowska OSB, Siostra..., s.123. [21] Tam¿e. [22] S. Ma³gorzata Borkowska OSB, Siostra..., s.124. [23] S. Anna Brzêk, Oddaæ ¿ycie..., s. 66-68. [24] Tam¿e, s. 69. [25] http://91.194.228.101/martawiecka/?page_id=730 [26] S. Anna Brzêk, Oddaæ ¿ycie..., s. 70. [27] W Internecie na str.: https://genealodzy.pl/PNphpBB2-printview-t-24866-start-0.phtml znale¼li¶my taki tekst: "Nazwy miejscowo¶ci na Zakarpaciu brzmia³y: ¦niatyn - a nie ¦niatyñ; Rohatyn - a nie Rohatyñ; Delatyn - a nie Delatyñ. Tak¿e odmiana przez przypadki jest przez to inna: Ko¶ció³ w ¦niatynie - a nie w ¦niatyniu, Kazimierz Jagielloñczyk nada³ ¦niatynowi - a nie ¦niatyniowi - lokacjê. Urodzi³em siê w ¦niatynie 84 lata temu. Mój ojciec, Julian by³ przed wojn± dyrektorem Gimnazjum w ¦niatynie, sta³ na czele Towarzystwa Gimnastycznego Sokó³ i do II wojny ¶wiatowej by³ burmistrzem miasta ¦niatyna. Id±c z duchem czasu korzystam z najnowszych osi±gniêæ techniki, by wyszukiwaæ informacji i ciekawostek na temat ¦niatyna, Pokucia i Huculszczyzny. Z rado¶ci± znajdujê coraz to nowe strony, jednak me serce cierpi, gdy coraz czê¶ciej przekrêca siê nazwê mojego rodzinnego miasta". My jednak w naszych cytatach zachowali¶my tê pisownie tak, jak j± przedstawiono w oryginale. [28]S. Adolfina Dzier¿ak, Siostra Marta..., s. 5. [29] https://martawiecka.pl/?page_id=355 [30] S. Adolfina Dzier¿ak, B³ogos³awiona Marta Wiecka, Kraków b.r., s. 11. [31] https://www.gdanskstrefa.com/zaklad-nmp-anielskiej-w-koscierzynie/ [32] S. Józefa W±troba SM, Droga do Pana..., s. 46. [33]S. Ma³gorzata Borkowska OSB, Siostra..., s. 30-31. [34] S. Józefa W±troba SM, Znak jedno¶ci..., s. 15. [35] S. Józefa W±troba SM, Droga do Pana..., s. 41-42. [36] Tam¿e, s. 41. [37] S. Józefa W±troba SM, Znak jedno¶ci..., s. 101. [38] http://91.194.228.101/martawiecka/?page_id=730 [39] Tam¿e. [40] S. Józefa W±troba SM, Droga do Pana..., s. 70-71. [41] http://91.194.228.101/martawiecka/?page_id=730 [42] Tam¿e. [43] Tam¿e. [44] Tam¿e. [45] Tam¿e. [46] Tam¿e. [47] Tam¿e. [48] Tam¿e. Powrót |