B³ogos³awiony Edmund Bojanowski cz. II Aby zdobywaæ fundusze, czy jak to nazwano „podstawy materialne" dla nowego zgromadzenia, Bojanowski wyda³ w latach 1852 do 1856 i jeszcze raz w 1862, ³±cznie siedem razy czasopismo, które by³o almanachem czyli rocznikiem, o nazwie „Pok³osie. Zbieranka Literacka na Korzy¶æ Sierot". By³o to pismo do którego pisa³y wielkie znakomito¶ci naszej literatury. Mo¿na tu wymieniæ Adama Mickiewicza, Zygmunta Krasiñskiego, Cypriana Kamila Norwida, Teofila Lenartowicza, Deotymê (czyli Jadwigê £uszczewsk±) a nawet ksiêdza Karola Antoniewicza, (autora do dzisiaj popularnej pie¶ni ko¶cielnej „Chwalcie ³±ki umajone"). Wiersze i artyku³y przysy³ane przez autorów do publikacji, by³y podarunkami, „gdy¿ Bojanowski za nadsy³ane do »Pok³osia« utwory nie p³aci³ honorariów ich autorom, lecz wszelkie przesy³ki traktowa³ jako ja³mu¿nê, na rzecz sierot gostyñskich[1]". Niestety, inne osoby ¶wieckie jak i niektóre osoby duchowne, niezbyt chêtnie pomaga³y Bojanowskiemu w tej pracy a czasami nawet wprost przeciwnie. „odstrêczali kandydatki od powziêtego zamiaru w przekonaniu , ¿e dzie³o upadnie ze ¶mierci± Bojanowskiego[2]". Bra³o siê to z przekonania, ¿e „wszelkie formy apostolstwa to teren zastrze¿ony [tylko] dla duchownych[3]". Niemniej jednak Edmund Bojanowski na przekór tym opiniom, czuj±c w tym dziele wolê Bo¿± ca³y czas konsekwentnie szed³ do przodu. Kiedy uda³o mu siê wydzier¿awiæ opuszczone probostwo w Jaszkowie ko³o ¦remu, wtedy tam w dniu 26 sierpnia 1856 roku zosta³ uroczy¶cie otwarty samodzielny nowicjat dla przysz³ych sióstr. „Od otwarcia nowicjatu w Jaszkowie rozpocz±³ siê nowy okres dziejów s³u¿ebniczek. Od tej chwili mie¶ci³ siê tam równie¿ dom generalny Zgromadzenia S³u¿ebniczek Maryi. Prze³o¿on± g³ówn± zgromadzenia zosta³a siostra Matylda Jasiñska a mistrzyni± nowicjatu siostra El¿bieta Szkud³apska. Opiekê duchown± sprawowali ojcowie jezuici ze ¦remu, którzy czêsto oprawiali w Jaszkowie Mszê ¶wiêt±, dokonywali aktu ob³óczyn, odbierali ¶luby, spowiadali, g³osili rekolekcje i udzielali rad.[4]". Dwa lata pó¼niej, w czerwcu 1858 roku na polecenie arcybiskupa Edmund Bojanowski przedstawi³ „raport o obecnym stanie zak³adu ochronkowego S³u¿ebniczek Bogarodzicy[5]". Nasz bohater do³±czy³ do raportu równie¿ pro¶bê „o najmi³o¶ciwsze przyjêcie tego s³abego zwi±zku pod wysok± opiekê duchown±[6]". W raporcie Edmund Bojanowski przedstawia³ arcybiskupowi powody, dla których S³u¿ebniczki nie powinny byæ podporz±dkowane Siostrom Mi³osierdzia, z którymi dotychczas wspó³pracowa³y. Uwa¿a³ on, ¿e przy takim Zakonie, który jest przygotowany do dzia³ania na wielk± skalê, który ma d³ugoletni± historiê, w³asne od dawna ustalone potrzeby i przyzwyczajenia nie mo¿e rozwijaæ siê m³odziutka wspólnota i ¿e powinna ona „rozwijaæ osobno i samorodnie, wedle w³a¶ciwych swemu przeznaczeniu warunków. I aczkolwiek ³atwiejszym by³oby zapewne rozwijanie siê tego s³abego zwi±zku pod bokiem nale¿ycie zorganizowanej ju¿ i tylu ³askami Bo¿ymi namaszczonej instytucji, przecie¿ maj±c przede wszystkim jego odrêbne przeznaczenie na oku, wypada³o raczej wszelkie przewidziane podj±æ trudno¶ci, jakie go przez takowe wyosobienie siê [wyodrêbnienie] oczekiwa³y, ni¿eli mu obc± i jego celowi niew³a¶ciw± naturê na³o¿yæ[7]". Tu ponownie mo¿emy zauwa¿yæ, jak dla Edmunda Bojanowskiego bardzo wa¿n± by³a akceptacja tej wspólnoty przez w³adze Ko¶cio³a ale i jak jednocze¶nie, wa¿n± by³a jej samodzielno¶æ. Tych kilka lat wspó³istnienia Ochroniarek przy szarytkach okaza³o siê jednak bardzo problematycznych i rodz±cych sporo konfliktów. „Arcybiskup Przy³uski po uzyskaniu sprawozdania z dotychczasowej dzia³alno¶ci s³u¿ebniczek oraz po zbadaniu ich tymczasowych statutów, pismem z dnia 18 sierpnia 1858 r. przyj±³ Zgromadzenie pod opiekê Ko¶cio³a: »Zwa¿ywszy, ¿e zamiar Fundatora jest pobo¿ny i chwalebny, nie waham siê tymczasem przyj±æ zak³ad, jaki jest, pod moj± pastersk± opiekê«. Opieka ta dawa³a zgromadzeniu wiêksz± rêkojmiê jego rozwoju, a tym samym wiêkszej owocno¶ci . Bojanowski pe³en rado¶ci z powodu szczê¶liwego uwieñczenia starañ, osobi¶cie powiadomi³ siostry w Jaszkowie o doznanej ³asce: »Zasta³em wszystkie siostry i nowicjuszki miejscowe zebrane w refektarzyku. Og³osi³em im udzielon± przez Ksiêdza Arcybiskupa ³askê przyjêcia zak³adu pod opiekê Ko¶cio³a. Wszystkie z rozrzewnieniem tê pocieszaj±c± wiadomo¶æ przyjê³y. Siostra El¿bieta [Szkud³apska, mistrzyni nowicjuszek]]zala³a siê obficie ³zami rado¶ci. Udali¶my siê wszyscy do ko¶ció³ka i przy s³abym ¶wietle lampy przed Naj¶wiêtszym Sakramentem upad³szy na kolana od¶piewali¶my jako dziêkczynienie Bogu za otrzyman± ³askê Ciebie Bo¿e chwalimy«[8]". „W ¿yciu za³o¿ycieli zakonów wystêpuje pewna prawid³owo¶æ, która uderza biografów. Rozpoczynaj±c swoje dzie³a nie wiedz±, dok±d Bóg ich prowadzi. Ich drogê, wiod±c± czêsto mrocznymi tunelami, wyznacza tylko jedna busola: ufno¶æ [Oczywi¶cie Bogu]. Ufno¶æ »mimo wszystko«, wbrew wiatrom i przyp³ywom. Mimo sprzeciwów czasami zaciek³ych, a czêsto dyktowanych dobrymi intencjami. (...) Edmund Bojanowski pocz±tkowo nie marzy³ nawet o za³o¿eniu nowego zgromadzenia - instytutu zakonnego. Skierowany przez Opatrzno¶æ do niesienia pomocy pozosta³ym przy ¿yciu ofiarom epidemii i sierotom, zwróci³ siê ku ludowi. M³ode dziewczyny pochodzenia wiejskiego odpowiedzia³y na jego apel z wielkoduszno¶ci±[9]". Ksi±dz arcybiskup Leon Przy³uski, który pe³ni³ sw± pos³ugê do roku 1865 podchodzi³, (jak ju¿ wspomniano) raczej z rezerw± do wspólnoty za³o¿onej prze osobê ¶wieck±, dlatego „na pe³ne zatwierdzenie zgromadzenia przez Ko¶ció³ przyjdzie Bojanowskiemu poczekaæ jeszcze kilka lat[10]". Niemniej jednak, to przyjêcie pod pastersk± opiekê przez Ko¶ció³, pozwoli³o na to, aby placówki Zgromadzenia za³o¿onego przez b³ogos³awionego Edmunda Bojanowskiego, zaczê³y siê coraz bardziej przyjmowaæ w Wielkim Ksiêstwie Poznañskim. Prasa równie¿ ¿yczliwie je opisywa³a tak, ¿e pocz±tkowo nawet pruski zaborca patrzy³ ³agodnie na ich dzia³alno¶æ. „Wa¿nym czynnikiem wp³ywaj±cym na rozwój ochronek by³ tak¿e fakt pozytywnego ustosunkowania siê do tej instytucji dworów, w³a¶cicieli ziemskich. Stanowisko ich by³o podyktowane nie tylko wzglêdami ideowymi, ale tak¿e osobistymi korzy¶ciami materialnymi. Przez zainstalowanie ochrony dwór zyskiwa³ si³y robocze w osobach matek uwolnionych od troski nad dzieæmi, a tak¿e w osobach samych ochroniarek. W³a¶ciciele ziemscy dawali bowiem pomieszczenia dla ochrony, za które ochroniarki by³y zobowi±zane do pracy najczê¶ciej na ich polach. Czasem prócz lokalu otrzymywa³y siostry i produkty ¿ywno¶ciowe, wówczas i za nie musia³y p³aciæ swoj± prac±. A ¿e obowi±zek ten spe³nia³y przyk³adnie, stawa³y siê zarazem wzorem uczciwo¶ci i pracowito¶ci[11]". Oczywi¶cie nie wszêdzie by³o tak dobrze, by³y dwory niezadowolone z pracy s³u¿ebniczek, na przyk³ad zapisa³ Bojanowski w swoim dzienniku pod dat± 22 wrze¶nia 1864 roku, takie s³owa: „Dwory, gdzie s± Ochronki w Gnie¼nieñskim, robi± uwagi, ¿e Ochrony za wiele kosztuj±, a praca tego nie wynagradza; po wtóre obawiaj± siê , a¿eby im na staro¶æ nie zosta³y siostry ciê¿arem. Chcieliby siê zjechaæ naradziæ z nami, jak temu zapobiec[12]". Wcze¶niej zapisa³ nasz bohater skargi sióstr z Krasiczyna w zaborze austriackim, gdzie „urzêdnicy gospodarczy wtr±caj± siê w obowi±zki sióstr, które siê ¿al± na to[13]". Jak widaæ czasami obie strony mia³y do siebie jakie¶ pretensje czy uwagi, ale prawdziwym wstrz±sem dla ca³ego zgromadzenia okaza³a siê nieuczciwo¶æ siostry Matyldy Jasiñskiej, g³ównej prze³o¿onej zgromadzenia. By³ to Cios tym wiêkszy, ¿e do czasu wykrycia nadu¿yæ tej siostry, cieszy³a siê ona pe³nym zaufaniem Edmunda Bojanowskiego, który z powodu swojego s³abego zdrowia „przekazywa³ [jej] coraz szerszy zakres w³adzy[14]". Ta afera, któr± wykryto w roku 1865 a wiêc jeszcze przed oficjalnym zatwierdzeniem przez Ko¶ció³ Zgromadzenia Sióstr S³u¿ebniczek mog³a doprowadziæ do kompletnego zniszczenia ca³ej pracy i Bojanowskiego i wszystkich pozosta³ych S³u¿ebniczek. Mo¿e przyjrzyjmy siê trochê bli¿ej tej sprawie: Otó¿ „ zba³amucona przez pewne osoby ¶wieckie, bliskie jej w pokrewieñstwie, które zbyt czêsto odwiedza³y j±[15]", „siostra Matylda Jasiñska, (...) z latami odst±pi³a od swej pierwszej gorliwo¶ci, wreszcie utraci³a powo³anie. Wp³ywem swym stara³a siê równie¿ zachwiaæ w powo³aniu inne siostry chc±c tym sposobem rozbiæ nie ca³kiem jeszcze ustalone zgromadzenie. Wstrzymywa³a siostry od ponawiania ¶lubów, przedstawia³a im trudno¶ci utrzymania siê w zgromadzeniu w starszym wieku, poleca³a szukaæ zarobku na sprawienie sobie rzeczy ¶wieckich, obiecywa³a postaraæ siê o pracê, gdy zgromadzenie opuszcz±. Niepokój w ochronkach sia³a ju¿ w roku 1864. Postanowi³a podci±æ tak¿e podstawy materialne zgromadzenia. Z gospodarstwa jaszkowskiego wyprzeda³a prawie wszystko, a nadto zaci±gnê³a d³ugi w wysoko¶ci kilkuset talarów. Ksi±¿kê rachunkow±, któr± by³a obowi±zana przedstawiaæ Bojanowskiemu, fa³szowa³a. Trudno wiêc by³o zauwa¿yæ w porê rozk³adow± robotê siostry Jasiñskiej. W czerwcu 1865 roku Edmund Bojanowski zauwa¿y³ w kasie nowicjackiej 200 talarów deficytu. Doniós³ o tym ks. Ko¼mianowi, który radzi³ mu szczegó³owo zbadaæ rachunki i ustanowiæ sta³y bud¿et. Deficyt zamierzali pokryæ ze sk³adek. Siostra Matylda widz±c siê czê¶ciowo zdemaskowan± przyspieszy³a akcjê odgra¿aj±c siê (...) [ka¿demu, kto by] (...)chcia³ wchodziæ w szczegó³y jej gospodarki. Siostry zawiadomi³y o wszystkim Bojanowskiego. Pojecha³ wiêc do Jaszkowa i do niektórych bli¿szych ochronek, by uspokoiæ s³u¿ebniczki. Poznawszy bli¿ej sprawê doszed³ do wniosku ¿e wymaga ona po¶rednictwa w³adzy duchownej, W sierpniu zawiadomi³ Kuriê Arcybiskupi± w Poznaniu prosz±c o zamianowanie komisarza dla zbadania sprawy jaszkowskiej. Dnia 18 sierpnia 1865 r. wraz z wytypowanym komisarzem ks. Ba¿yñskim i ks. Idzikowskim, proboszczem w ¯abnie, pojecha³ znów do Jaszkowa. Zastali sam± tylko siostrê Matyldê, inne siostry bowiem z Jaszkowa i nowicjuszki poprzednio ju¿ opu¶ci³y zgromadzenie. ¦ledztwo mia³o siê odbyæ wed³ug punktów oskar¿enia podanych przez Bojanowskiego. Trudno by³o jednak je przeprowadziæ, gdy¿ nie by³o na miejscu ¶wiadków, rozproszonych po ca³ym Ksiêstwie, a adresów ich nie znano. G³ówny ¶wiadek, jedna z by³ych sióstr, odmówi³a przybycia. Ograniczono siê wiêc do przes³uchania s. Jasiñskiej, która pewnym czynionym jej zarzutom zaprzeczy³a, z innych stara³a siê usprawiedliwiæ. Ostatecznie po d³u¿szych pertraktacjach, poniewa¿ siostra Matylda nie chcia³a opu¶ciæ zgromadzenia, administracja zak³adu, któr± stanowi³ Bojanowski i ks. Ko¼mian, zawar³a z ni± za po¶rednictwem adwokata urzêdowy uk³ad. Wszelkie d³ugi zaci±gniête jakoby na rzecz zak³adu przejê³a administracja, a siostra Jasiñska zaopatrzona w 100 talarów zapomogi opu¶ci³a zgromadzenie. Ks. Ba¿yñski w przes³anym do Kurii Arcybiskupiej w Poznaniu sprawozdaniu ze swych czynno¶ci komisarza uzna³, ¿e »powolno¶æ [dawniej: uleg³o¶æ, zgodno¶æ, pob³a¿liwo¶æ lub ³agodno¶æ] administracji zak³adu S³u¿ebniczek Bogarodzicy sprowadzi³a to smutne rozprê¿enie, jakie mia³o miejsce w Jaszkowie«. Przedstawi³ konieczno¶æ ¶cis³ego nadzoru duchownego i administracyjnego nad ka¿dym zak³adem ochronkowym s³u¿ebniczek, a tak¿e uzupe³nienia regu³y odno¶nie g³ównej prze³o¿onej[16]". Nie prawd± by³oby jednak uznanie, ¿e nasz bohater by³ zbyt ³agodny i nie umia³ sobie poradziæ z jakim¶ brakiem dyscypliny w¶ród sióstr. Tak o jego zachowaniu w trudniejszych sytuacjach mówi³a mistrzyni nowicjatu siostra El¿bieta Szkud³apska: „Je¶li zachodzi³a potrzeba, Bojanowski upomina³ siostry. Wówczas (...) mówi³ stanowczo ale spokojnie i zawsze tak upomnienia wypowiedzia³, ¿e ka¿da z wdziêczno¶ci± je przyjê³a i dobrze i na zawsze spamiêta³a. W razie niepoprawno¶ci i trwania w b³êdach wydala³ ze zgromadzenia[17]". Edmund Bojanowski chcia³ mieæ w³adzê nad ca³ym Zgromadzeniem, jednak i brak zdrowia i brak funduszy nie pozwala³y mu na czêste wizyty i wgl±d we wszystkie potrzeby ochronek. Z konieczno¶ci wiêc musia³ przyjmowaæ to co mu mówi³a prze³o¿ona. „Gdy jednak przysz³a katastrofa, Bojanowski nie zwa¿aj±c na swoje zdrowie, stara³ siê za wszelk± cenê ratowaæ zgromadzenie. Os³abiony, chory jecha³ nocami po wiejskich drogach, by siostrom w ochronkach zanie¶æ uspokojenie, pewno¶æ ich dalszego bytu, Mówi³ im wówczas: »Tylko s³abe drzewa wiatr potrafi zachwiaæ i wywróciæ, ale dobrze zakorzenione drzewa staæ bêd±. Tak samo w zgromadzeniu, te siostry zostan± które s± dobrze w nim zakorzenione«. Do dalej po³o¿onych domów, gdzie osobi¶cie dotrzeæ nie móg³, pisa³ uspokajaj±ce listy[18]". Niestety problemy jednak nie zniknê³y od razu, jeszcze przez jaki¶ czas pojawiali siê nastêpni d³u¿nicy a „d³ugi by³y na tyle du¿e, ¿e Bojanowski aby je sp³aciæ musia³ sprzedaæ zapisane na rzecz zgromadzenia gospodarstwo w Pogorzelicy. Po odej¶ciu Jasiñskiej ¿adna ju¿ jednak siostra zgromadzenia nie opu¶ci³a, choæ ona sama prowadzi³a jeszcze przez pewien czas sw± dywersyjn± dzia³alno¶æ listownie. Now± prze³o¿on± generaln± zosta³a s. El¿bieta Szkud³apska[19]". Wcze¶niejsza mistrzyni nowicjatu. „W listopadzie 1865 r. przyby³y pierwsze nowe kandydatki Siostry, które wyst±pi³y pod wp³ywem Jasiñskiej i za jej jeszcze rz±dów, prosi³y o powtórne przyjêcie. Bojanowski jednak przewa¿nie nie przychyla³ siê do ich pró¶b, tym bardziej, ¿e gdy tê sprawê podda³ pod g³osowanie sióstr, opowiedzia³y siê przeciwko powtórnemu przyjmowaniu[20]". W roku 1865 zmar³ arcybiskup Przy³uski, na jego miejsce zosta³ powo³any Mieczys³aw Halka Ledóchowski. Wtedy te¿, podej¶cie Ko¶cio³a do dzie³a naszego bohatera sta³o siê bardziej przychylne. Bojanowski z³o¿y³ nowemu arcybiskupowi wizytê, podczas której zostawi³ mu podanie z pro¶b± o udzielenie sankcji ko¶cielnej dla swojego Zgromadzenia. Tak tê pro¶bê przedstawi³ w swoim pi¶mie: „pragnie usilnie Zgromadzenie sankcji tej ko¶cielnej, bo ona bêdzie mu pewn± rêkojmi± Bo¿ego b³ogos³awieñstwa, utwierdzeniem s³u¿ebniczek w ich ¶wiêtym powo³aniu i mocnym fundamentem dalszego trwania na przysz³o¶æ[21]" Arcybiskup Ledóchowski bardzo ¿yczliwie podszed³ do tej pro¶by i kiedy uporz±dkowano ostatecznie regu³ê Zgromadzenia w dniu „27 grudnia 1866 roku arcybiskup wyda³ dekret pochwalny dla Zgromadzenia S³u¿ebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczêtej, oraz zatwierdzi³ statuty i konstytucje (...) Na koñcu konstytucji umieszczono »Artyku³ osobny do czasu« dotycz±cy Bojanowskiego: Fundator Zgromadzenia dopóki ¿yje, zostaje jego Opiekunem, czuwa, aby duch pierwotny utrzyma³ siê i we wszystkim, co dobra duchowego i doczesnego tej spo³eczno¶ci dotyczy, znosi siê z komisarzem duchownym przez Arcybiskupa gnie¼nieñskiego i Poznañskiego naznaczonym[22]". W roku 1868 Grabonóg, zarz±dzany przez przyrodniego brata Teofila Wilkoñskiego zosta³ sprzedany na przymusowej licytacji. Nie maj±c w³asnego k±ta, Edmund zamieszka³ u swojego przyjaciela ksiêdza Jana Ko¼miana w Poznaniu. W tym czasie, nasz bohater zacz±³ silnie odczuwaæ powo³anie kap³añskie, które pojawia³o siê tak¿e i w jego m³odo¶ci, lecz z powodu s³abego zdrowia nie mog³o byæ zrealizowane. Ksi±dz Stanis³aw Gieburowski, tak „wspomina³ s³owa, jakie us³ysza³ od Edmunda w tym czasie: Wierz mi, od m³odo¶ci czu³em gor±ce powo³anie do stanu duchownego, ale nigdy ono silniej siê we mnie nie odezwa³o jak teraz, kiedy Zgromadzenie coraz bardziej ro¶nie. O! co bym ja da³ za to, gdybym móg³ przynajmniej w nowicjatach moim siostrzyczkom, choæ po jednej Mszy ¶wiêtej odprawiæ![23]". W marcu 1869 roku, „na podstawie reskryptu [rozporz±dzenia] arcybiskupa maj±c prawie lat piêædziesi±t piêæ, wst±pi³ do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Gnie¼nie celem »nauczenia siê odprawiania brewiarza i Mszy ¶wiêtej«. Mia³ byæ wy¶wiêcony ad solam missam [czyli do sprawowania jedynie Mszy ¦wiêtej][24]". Tak bardzo nasz bohater pragn±³ by spe³ni³o siê to marzenie jego ¿ycia i by móg³ za³o¿yæ rewerendê czyli sutannê. Niestety, nie uda³o siê zrealizowaæ tego marzenia, gdy¿ w maju nastêpnego roku, z powodu coraz bardziej nasilaj±cej siê choroby p³uc, zmuszony by³ przerwaæ naukê w Seminarium. Zamieszka³ wtedy u kolejnego swojego przyjaciela, wspomnianego ju¿ ksiêdza Stanis³awa Gieburowskiego w Górce Duchownej, oko³o 15 kilometrów od Leszna. Ko¶ció³ w Górce Duchownej Tam przekaza³ generalnej prze³o¿onej Zgromadzenia siostrze El¿biecie Szkud³apskiej testament duchowy dla ca³ego Zgromadzenia. Brzmia³ on tak: „Co zawsze poleca³em dzi¶ powtarzam: przede wszystkim prostotê zalecam: dopóki ta w zgromadzeniu trwaæ bêdzie, dopóty bêdzie z nim b³ogos³awieñstwo Bo¿e. Co do prowadzenia dzieci zachowaæ najdrobniejsze szczegó³y, które s± przepisane, bo nie uwierzycie, jak wielkiej w tym jest wagi ka¿da, choæby rzecz najdrobniejsza". „Gdybym tu mia³ zgromadzone wszystkie siostry, to bym powtórzy³ im co ¶w. Jan umieraj±c, uczniom swoim powiedzia³: Synaczkowie moi, kochajcie siê i ustawicznie to bym powtarza³: Siostry moje, kochajcie siê i kochajcie siê. To mo¿esz powtórzyæ wszystkim, a resztê Duch ¦wiêty nauczy was[25]". A dalej siostra El¿bieta zapisa³a takie s³owa: „Tak¿e z rozczuleniem s³ucha³am rozmowy ¶. p. Fundatora z X. Stanis³awem Gieburowskim o dobrodziejstwach Boskich, jak siê niegodnym os±dzi³ tylu dobrodziejstw, w ¿yciu doznanych, jak z uczuciem wdziêczno¶ci dziêkowa³ X. Stanis³awowi Gieburowskiemu za okazywan± Mu dobroæ, prawie ojcowsk±, któr± ten¿e Czcigodny kap³an przypisywa³ Matce Naj¶wiêtszej Cudownej w Obrazie Góreckim, mówi±c: to Matka Naj¶wiêtsza, wszystko ci da³a i wyjedna³a[26]". W dniu 7 sierpnia 1871 roku, w obecno¶ci, miêdzy innymi ksiêdza Stanis³awa Gieburowskiego, siostry El¿biety Szkud³apskiej i siostry Rozalii Krauze, Edmund Bojanowski z wielk± cierpliwo¶ci± znosi³ swoje ostatnie chwile. Tak je opisa³a siostra El¿bieta: „Spokojno¶æ ¶. p. Fundatora naszego by³a nadzwyczajna; w ostatni dzieñ czêsto siê ¿egna³ i modli³ w cicho¶ci; prosi³ tak¿e obecne Siostry, aby odmówi³y Litaniê do ¶w. Józefa i modlitwê o szczê¶liw± ¶mieræ, co dwa razy tego¿ dnia kaza³ sobie powtórzyæ; o 5 godzinie przed wieczorem, jeszcze rozmawia³, a potem modli³ siê z nami, choæ nie s³owy, ale sercem i my¶l±; o 7, kiedy na Anio³ Pañski dzwoniono, jeszcze wyra¼nie odmawia³ Zdrowa¶ Marya, a potem ju¿ cichuteñko le¿a³, bez najmniejszego ruszania siê i bez znaków konania, i tylko ostatni oddech mocniejszy da³ znaæ, ¿e ju¿ dusza odesz³a od cia³a, o pó³ dziesi±tej wieczorem...[27]". Edmund Bojanowski zmar³ w wieku piêædziesiêciu siedmiu lat, kaza³ siê pochowaæ w Jaszkowie a pogrzeb wed³ug jego ostatnich dyspozycji, mia³ byæ skromny. Chcia³ zostaæ pochowany w trumnie jak najtañszej ale metalowej Chodzi³o o to, ¿e taka bêdzie „d³u¿ej trwa³a, bo tej pami±tki po mnie one [Siostry] pragn±æ bêd±[28]". Do ¶mierci Edmunda Bojanowskiego w samym Wielkim Ksiêstwie Poznañskim powsta³y 22 ochronki, przy których pos³ugiwa³o 98 sióstr ze Zgromadzenia s³u¿ebniczek Maryi. Ale ochronki powstawa³y równie¿ w Galicji, w Królestwie Polskim oraz na ¦l±sku, a nawet z Anglii przyby³a, jeszcze za ¿ycia Edmunda Bojanowskiego, pani Fanny Margaret Taylor, która zamierza³a w swoim kraju za³o¿yæ takie zgromadzenie. W jej dzienniku znalaz³ siê taki opis Edmunda Bojanowskiego: „Za³o¿yciel mi siê bardzo podoba, tyle jest w nim prostoty i pokory, robi wra¿enie cz³owieka, który siê bardzo du¿o modli. Bardzo cichy i spokojny[29]". Pos³uchajmy jeszcze ksiêdza Antoniego Brzeziñskiego, który przedstawi³ podczas mowy ¿a³obnej na pogrzebie Edmunda Bojanowskiego, opis tego, jak cierpia³ nasz b³ogos³awiony bohater podczas pobytu w seminarium: „...przypomnia³ sobie nieboszczyk, ¿e za m³odu s³ysza³ w duszy jakoby wo³anie Bo¿e do kap³añstwa. I któ¿by temu uwierzy³, ¿e na to wspomnienie porwa³ siê jako jeleñ pragn±cy do ¼ród³a, i schorza³y, wiekiem i nieszczê¶ciem z³amany, bez wymaganej nauki, a nawet bez znajomo¶ci pierwszych pocz±tków jêzyka ³aciñskiego, wst±pi³ do seminarium w Gnie¼nie, aby z m³odymi Lewitami pu¶ciæ siê w zawody na drodze do s³u¿by O³tarza. Ach, ile¿ on wycierpieæ musia³ przez ca³y rok tam swego pobytu, wiêksz±, czê¶æ nocy, jak mi powiada³, w bolesnych kurczach przejêczawszy, we dnie febr±, prawie nie ustaj±c± trawiony, a jednak zrywaj±cy siê z ³ó¿ka, by choæ kilka godzin wolniejszych przemêczyæ nad uczeniem siê gramatyki ³aciñskiej, i po równo z drugimi insze nauki i æwiczenia odprawiaæ[30]". No niestety, jak wiemy choroba zwyciê¿y³a. Edmund Bojanowski od roku 1853 a¿ do swojej ¶mierci pisa³ dziennik, który mia³ mu s³u¿yæ jako rachunek sumienia. Sam o tym wspomnia³, gdy opisywa³ w tym dzienniku jedno mi³e dla niego zdarzenie, kiedy to da³ staruszce kawa³ek chleba i monetê, zwan± srebrnikiem, a jej rado¶æ i b³ogos³awieñstwa by³y dla niego „wiêcej warte ni¼li ten srebrnik i pos³uga![31]" Wtedy, to w³a¶nie tak napisa³: „Jest to okoliczno¶æ drobna, ale w rachunku sumienia wa¿na, a takim rachunkiem jest »Dziennik«, który dla siebie, nie dla kogo piszê[32]". 13 czerwca 1999 roku w Warszawie nasz ¶wiêty papie¿ Jan Pawe³ II beatyfikowa³ Edmunda Bojanowskiego. „Obecnie cztery ga³êzie S³u¿ebniczek Naj¶wiêtszej Maryi Panny po³±czone s± w Federacjê, która liczy oko³o 3400 sióstr, pracuj±cych na 530 placówkach w 23 krajach na piêciu kontynentach[33]". W pierwszej po³owie dwudziestego wieku, do Zgromadzenia Sióstr S³u¿ebniczek Naj¶wiêtszej Maryi Panny wst±pi³a i a¿ do swojej ¶mierci, przez piêtna¶cie lat s³u¿y³a w nim, wielka nasza mistyczka, siostra Leonia Nasta³. Autorka wspania³ego, pisanego na polecenie Pana Jezusa, dziennika duchowego, który zosta³ wydany pod tytu³em „Uwierzy³am Mi³o¶ci". Bibliografia: - X. Antoni Brzeziñski, Wspomnienie o ¶.p. fundatorze Zgromadzenia S³u¿ebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanej, Poznañ 1872. - S. Agnieszka Szelêgiewicz, Edmund Bojanowski i jego dzie³o, Poznañ-Warszawa-Lublin 1966. - S. Maria Manfreda Kornacka, art. Edmund Bojanowski 1814-1871, w czasopi¶mie „Nasza Przesz³o¶æ" t. XXVI, Kraków 1967. - Stanis³aw Chociej, art. Twórczo¶æ literacka i dzia³alno¶æ wydawnicza Edmunda Bojanowskiego, w czasopi¶mie „Nasza Przesz³o¶æ" t. XXVI, Kraków 1967. - Ks. W³adys³aw Padacz, Z polskiej gleby, Kraków 1972. - Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imiê przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - Zofia Nied¼wiedzka, Edmund Bojanowski prekursor Soboru Watykañskiego II, Wroc³aw 1983. - Ks. Marian F±ka, Ziarno wrzucone w ziemiê, Poznañ 1999. - Edmund Bojanowski, Dziennik 1853-1871, Warszawa 1999. - Adam Staszak, ¯ycie i dzia³alno¶æ Edmunda Bojanowskiego w opiniach ludzi mu wspó³czesnych, Pleszew 1999. - Ks. Andrzej Pêkala, referat w B³ogos³awiony Edmund Bojanowski Serdecznie dobry cz³owiek, red. Ks. S. Wilk, Lublin 2000. - Korespondencja Edmunda Bojanowskiego z lat 1829-1871, Tom 1, obja¶ni³, skomentowa³ i zarysem monograficznym poprzedzi³ Leonard Smo³ka, Wroc³aw 2001. - Korespondencja Edmunda Bojanowskiego z lat 1829-1871, Tom 2, obja¶ni³, skomentowa³ i zarysem monograficznym poprzedzi³ Leonard Smo³ka, Wroc³aw 2001. - Ks. Kazimierz Panu¶, B³. Edmund Bojanowski, Kraków 2009. - Edmund Bojanowski Dziennik, Tom I 1853-1855, obja¶ni³, skomentowa³ i wstêpem poprzedzi³ Leonard Smo³ka, Wroc³aw 2009. - s. M. Laureta Turek, Przewodnik ¶ladami b³. Edmunda Bojanowskiego, Wroc³aw 2011. https://silesia.edu.pl/index.php/Dunin_Marcin http://www.sanktuarium.gostyn.pl/sanktuarium/historia.html http://www.sluzebniczkinmp.pl/zalozyciel-7401/biografia-7402 https://polona.pl/item/przyjaciel-ludu-r-10-t-1-no-1-1-lipca-1843,ODEwMDk1ODY/0/#info:metadata Waldemar Rozynkowski, B³. Edmund Bojanowski, za³o¿yciel Zgromadzenia Sióstr S³u¿ebniczek - nowe zgromadzenie zakonne w trudnym okresie kasat w zaborze pruskim, Zeszyty Naukowe KUL 60 (2017) nr 4 (240), str. 98, dost. na str.: https://www.kul.pl/files/102/articles/2017_4/06._waldemar_rozynkowski.pdf [1] Ks. Kazimierz Panu¶, B³. Edmund..., s. 56. [2] Ks. Marian F±ka, Ziarno wrzucone...., s.59. [3] Tam¿e. [4] Tam¿e, s. 63-64. [5] Korespondencja Edmunda...Tom 1, s. s.197. [6] Tam¿e, s. 198. [7] Tam¿e, s.199. [8] Ks. Marian F±ka, Ziarno wrzucone...., s. 64. [9] Tam¿e, s. 51. [10] Tam¿e, s. 65. [11] S. Agnieszka Szelêgiewicz, Edmund Bojanowski..., s. 74-75. [12] Edmund Bojanowski Dziennik, Tom III 1853-1855, s. 465. [13] Tam¿e, s. 459. [14] S. Maria Manfreda Kornacka, art. Edmund Bojanowski.., s. 87. [15] Ks. Marian F±ka, Ziarno wrzucone...., s. 69. [16] S. Maria Manfreda Kornacka, art. Edmund Bojanowski.., s. 86- 87. [17] Tam¿e , s. 93-94. [18] Tam¿e s.88. [19] Adam Staszak, ¯ycie i dzia³alno¶æ Edmunda Bojanowskiego w opiniach ludzi mu wspó³czesnych, Pleszew 1999, s. 12 [20] S. Maria Manfreda Kornacka, art. Edmund Bojanowski.., s. 88. [21] Ks. Marian F±ka, Ziarno wrzucone...., s. 71. [22] Tam¿e s.71-72. [23] Ks. Kazimierz Panu¶, B³. Edmund..., s. 99. [24] S. Maria Manfreda Kornacka, art. Edmund Bojanowski.., s. 136. [25] X. Antoni Brzeziñski, Wspomnienie o ¶.p. fundatorze Zgromadzenia S³u¿ebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanej, Poznañ 1872, s. 16-17. [26] Tam¿e, s. 17. [27] Tam¿e, s. 15-16 . [28] Tam¿e, s. 18. [29] S. Maria Manfreda Kornacka, art. Edmund Bojanowski.., s. 118. [30] X. Antoni Brzeziñski, Wspomnienie o..., s. 41. [31] Edmund Bojanowski, Dziennik 1853-1871, Warszawa 1999, s. 189. [32] Tam¿e. [33] s. M. Laureta Turek, Przewodnik ¶ladami b³. Edmunda Bojanowskiego, Wroc³aw 2011, s. 277. Powrót |