B³ogos³awiony Honorat Ko¼miñski Cz. II B³. Honorat Ko¼miñski[1] Tej nocy powracamy do omawiania ¿ycia b³ogos³awionego Honorata Ko¼miñskiego. W zesz³ym miesi±cu zakoñczyli¶my w miejscu, gdzie rosyjski zaborca po klêsce naszego powstania styczniowego przyst±pi³ do likwidacji zakonów na terenie Królestwa Polskiego. Rz±d carski uwa¿a³, ¿e w³a¶nie dzia³alno¶æ zakonników w klasztorach polskich by³a jedn± z powa¿niejszych przyczyn powstania styczniowego a tak¿e jednym z g³ównych narzêdzi rewolucji[2]. Utworzy³ wiêc, ju¿ na pocz±tku roku 1864, specjaln± grupê doradców pod patronatem cara, której zadaniem by³o doprowadzenie do zamkniêcia klasztorów. Zgodnie z instrukcjami tych specjalistów, ostatni namiestnik Królestwa genera³ Fiodor Berg, ustanowi³ w Warszawie dziesiêcioosobow± komisjê, która mia³a za zadanie zaj±æ siê zbadaniem faktycznego „udzia³u zakonników w powstaniu i przedpowstaniowych akcjach patriotycznych. Komisjê obarczono równie¿ sporz±dzeniem dok³adnych wykazów stanu osobowego i maj±tkowego poszczególnych konwentów. (...) Zdecydowano siê na atak frontalny, chc±c ten wrzód katolicyzmu i polsko¶ci wypaliæ ¿ywym ogniem, z³amaæ ¿ycie wspólnotowe w sposób tak skuteczny, aby nie zdo³a³o siê podnie¶æ. Klasztory bowiem by³y znacznie trudniejsze do policyjnej inwigilacji ni¿ duchowieñstwo ¶wieckie. Prace komisji warszawskiej utrzymane zosta³y w ¶cis³ej tajemnicy. Równolegle w Petersburgu [ju¿] od maja 1863 roku dopracowywano siê uzasadnieñ teoretycznych zamierzonej sanacji klasztorów katolickich. Rezultatem by³ ukaz Aleksandra II z 8 listopada (starego stylu) 1864 roku, utrzymany a¿ do wykonania w najg³êbszej tajemnicy. Ukaz carski by³ niebywale perfidny. Jako teoretyczna podstawa likwidacji klasztorów figurowa³a bulla Benedykta XIV z 1747 roku polecaj±ca, aby w klasztorze nie mieszka³o mniej ni¿ 8 zakonników. Bulla Inter plures iucunditatis, na któr± car, jako opiekun Ko¶cio³a polskiego, siê powo³ywa³, przetkana by³a gêsto wyrwanymi z kontekstu postanowieniami soboru trydenckiego. Znaleziono wiêc motywacjê na likwidacjê klasztorów istniej±cych w sposób niekanoniczny, nie posiadaj±cych odpowiedniej liczby zakonników po ¶lubach wieczystych. Natomiast likwidacjê maj±tku i przej¶cie na pensje pañstwowe (zastraszaj±co niskie i skazuj±ce osoby zakonne na nêdzê), usankcjonowano dba³o¶ci± o prawid³owo¶æ ¿ycia zakonnego i trosk± o morale zakonników, a wiêc oderwanie ich od przywi±zania do dóbr doczesnych, aby mogli oddaæ siê pielêgnowaniu cnót zakonnych stanowi±cych istotê ich powo³ania"[3]. Dlatego te¿, jak napisa³ pó¼niej o. Prokop Leszczyñski: „Kasatê nasz± z 64 roku (...) nie nazwano kasat±, tylko reform± zakonów"[4]. Z tej racji, kontynuuj±c tê swoist± reformê, „osobno uzasadniono zamkniêcie tych klasztorów, w których wprawdzie znajdowa³o siê wiêcej ni¿ 8 osób zakonnych, lecz które okaza³y siê nieprawomy¶lne. Tam gdzie w¶ród wspólnoty znale¼li siê buntownicy, likwidacjê obiektu klasztornego uwa¿ano za s³uszn± karê za podeptanie ¶wiêtego stanu zakonnego, gdy¿ ci zakonnicy nie bacz±c na przykazania Ewangelii i pogardzaj±c dobrowolnie przed o³tarzem z³o¿onymi ¶lubami, pobudzali do przelewu krwi, poduszczali do morderstwa, profanowali mury klasztorów. (...) [W aktach policyjnych znajdowa³y siê oskar¿enia w stosunku do 540 zakonników na ogólny stan (w roku 1861) 1680, nie wliczaj±c nowicjuszy]. Warto (...) zauwa¿yæ (...), ¿e do akt policyjnych trafia³y tylko wypadki zdekonspirowane, ponadto wielekroæ zdarza³o siê, i¿ odpowiedzialno¶æ karn± w imieniu wspólnoty ponosi³ prze³o¿ony, jako odpowiedzialny za prowadzenie siê swych podw³adnych. Skala natomiast nak³adanych kar rozci±ga³a siê od grzywny, czasowego aresztu, zes³ania na posielenie [czyli osiedlenie siê] czy roboty kator¿ne, a¿ do powieszenia w³±cznie[5]. Przed powstaniem styczniowym prowincja kapucynów liczy³a „7 klasztorów ze 125 zakonnikami, w tym wiele m³odych powo³añ. Ukaz kasacyjny zmniejszy³ liczbê klasztorów do trzech: w £om¿y, w Nowym Mie¶cie nad Pilic± oraz w Zakroczymiu. Liczba zakonników stopnia³a. Niektórzy zginêli w powstaniu lub zostali zes³ani na Syberiê"[6]. Jeszcze inni wyjechali za granicê lub po prostu wystêpowali z zakonu. Kapucyni, którzy dosyæ powa¿nie zaanga¿owali siê w ruch powstañczy, zostali przez Rosjan zaszeregowani w¶ród „wyj±tkowo niebezpiecznych"[7]. Tu mo¿e, na potwierdzenie tej klasyfikacji, warto przypomnieæ sylwetkê kolejnego kapucyna, ojca Maksymiliana Tarejwy z klasztoru w L±dzie nad Wart±. Otó¿ kap³an ten w czerwcu roku 1864 by³ w trakcie g³oszenia kazania o tym, „jak winnica Chrystusowa przez heretyckich schizmatyków od czasów rozbiorowych jest w Polsce niszczona"[8]. W tym czasie, gdy s³ucha³o go kilka tysiêcy osób, przyby³a sotnia kozaków, która otoczy³a klasztor z zamiarem aresztowania odwa¿nego kapucyna. Jednak parafianie zdo³ali tak skutecznie ukryæ kaznodziejê w tajnej skrytce za o³tarzem, ¿e ¿o³dacy mimo szczegó³owego przeszukania ko¶cio³a, nie znale¼li go. „Parê tygodni O. Tarejwo w tej skrytce ciasnej, jakoby w szafie siê ukrywa³. OO. Kapucyni nie chcieli wiedzieæ, gdzie ich wspó³brat jest schowany, aby, gdy siê Moskale zapytaj±, mogli prawdê powiedzieæ: nie wiemy. Wiedzia³ tylko zakrystian Wawrzyniec (...) i on kilka tygodni nosi³ jedzenie O. Tarejwie. W koñcu da³ siê przekupiæ Moskalom za 1000 rubli i - wyda³ niewinnego kap³ana oprawcom - a potem... potem jak drugi Judasz, wyrzutami sumienia drêczony i pogardzany - powiesi³ siê"[9]. Uwiêzionego zakonnika skuto i wrzucono na wóz, gdzie by³ bity i d¼gany bagnetami. To doprowadzi³o do pewnego buntu w¶ród widz±cych to ludzi, których jednak ciêto szablami, nie pozwalaj±c im na oswobodzenie wiê¼nia. „Na koniec oficer ¿andarmów o¶mieli³ siê zaproponowaæ O. Maksymilianowi, czyby nie zechcia³ przyj±æ prawos³awia, a car batiuszka wszystko mu daruje. Mêczennik odrzek³: »pójd¼ precz szatanie! Azali nie widzisz, i¿em jest ksi±dz katolicki«. Przyprowadzony na b³onie koniñskie nad rzek± Wart± po³o¿one, ujrza³ wykopany dla siebie dó³. Patrzy³ nañ spokojnie i modli³ siê, a potem za¿±da³ ksiêdza do spowiedzi z miejscowego klasztoru (...) [po spowiedzi] O. Tarejwa maj±c stu³ê na sobie, rozkrzy¿owa³ rêce i patrz±c w niebo modli³ siê ¿arliwie. Jêk ludu towarzyszy³ ostatniej na ziemi modlitwie tego Kapucyna. Wreszcie uca³owawszy brewiarz, rzuci³ go do do³u, a potem uca³owawszy stryczek sam go sobie na szyjê za³o¿y³ i kata pob³ogos³awi³, polecaj±c mu nawróciæ siê z prawos³awia - wreszcie g³o¶no zawo³a³: »In te Domine speravi non confundar in aeternum« - »W Tobie Panie [mam] nadziejê (...), niech nie bêdê zawstydzony na wieki«. W tej¿e chwili kat troszeczkê poci±gn±³ za stryczek i natychmiast ur¿n±³ a ksi±dz spad³ do do³u i naturalnie zacz±³ siê, bêd±c jeszcze ¿ywym, podnosiæ. Wtedy Moskale zawyli (...) i ¿ywcem go zakopali, miejsce to koñmi stratowawszy... Tak zakoñczy³ ¿ycie (9 lipca 1864 r.) O. Maksymilian z L±du[10]. Natomiast wobec wszystkich pozosta³ych zakonników z L±du „zastosowano odpowiedzialno¶æ zbiorow± wywo¿±c (...) [ich] na Sybir, za d³ugotrwa³e ukrywanie wspó³brata"[11]. Jak ju¿ powiedziano, do kasaty zakonów bardzo d³ugo siê przygotowywano, by³a wiêc ona bardzo szczegó³owo dopracowana. Dnia 27 listopada 1864 roku, a by³a to pierwsza niedziela Adwentu, miêdzy godzinami 20 a 22 wszystkie klasztory mêskie, które mia³y byæ zamkniête, zosta³y otoczone przez Rosjan. Kapucyni na ul. Miodowej byli tym kompletnie zaskoczeni i dopiero, kiedy o godz. 22 zwo³ano wszystkich do refektarza i odczytano im ukaz carski o kasacie, zrozumieli powagê sytuacji. Wtedy wydano rozkaz aby wszyscy ubrali siê ciep³o, oraz aby wziêli swoje osobiste rzeczy. Zakonnicy stawili siê wiêc po pewnym czasie, jedni do¶æ ciep³o ubrani, natomiast niektórzy tak skromnie wygl±dali, ¿e otrzymali od Rosjan „wojskowe pó³ko¿uszki"[12]. Kiedy wszyscy usiedli w przygotowanych dla nich krytych zaprzêgach, naczelnik odpowiedzialny za wywóz zakonników widz±c u nich tylko brewiarze w rêkach zapyta³ czy nic wiêcej ze sob± nie wezm±? Oni tak odpowiedzieli: „¦lubowali¶my ubóstwo i nic swego nie mamy. Wszystko nale¿y do tych, co tu po nas przyjd±"[13]. O czwartej nad ranem ca³y konwój ruszy³. Zakonnicy w trakcie jazdy zastanawiali siê czy Rosjanie wioz± ich na rozstrzelanie czy te¿ mo¿e, wzorem zakonników z L±du zostan± zes³ani na Sybir? Jednak ich podró¿ zakoñczy³a siê do¶æ szybko, bo ju¿ o godzinie 16. Wtedy wozy wioz±ce kapucynów zatrzyma³y siê przed oddalonym od Warszawy o ok. 40 kilometrów kapucyñskim klasztorem w Zakroczymiu. Okaza³o siê, ¿e tam, w tym niewielkim klasztorze, mieli siê wszyscy pomie¶ciæ i pozostaæ na sta³e. Kiedy wreszcie uda³o siê jako¶ porozmieszczaæ zakonników, wtedy pojawi³ siê urzêdnik carski, z rz±dowymi propozycjami specjalnie przygotowanymi dla kapucynów. I tak, dano zakonnikom mo¿liwo¶æ wyboru, mogli wiêc, albo pozostaæ w kraju otrzymuj±c na roczne utrzymanie 40 rubli albo wyjechaæ za granicê. Zakonnicy, którzy by zechcieli wyjechaæ z Królestwa, otrzymali obietnicê „150 rubli odprawy (prócz pokrycia kosztów podró¿y, darmowego paszportu i sta³ej pensji wyp³acanej przez ambasady rosyjskie)"[14]. Kiedy zaczêto sk³aniaæ siê ku wyborowi tej bardziej korzystnej finansowo propozycji, „wyst±pi³ nagle o. Honorat i zawo³a³ z ca³± moc±: - ¯aden nie wyjedzie! Tu nas Pan Bóg chce mieæ, a wiêc tu pracowaæ bêdziemy! Si³a przekonania bij±ca z tych s³ów podzia³a³a na wszystkich. Zdecydowano siê pozostaæ na miejscu"[15]. Ciekaw± rzecz± jest to, ¿e o. Honorat nie powiedzia³ tych s³ów pod wp³ywem nag³e impulsu, ale po d³ugich rozwa¿aniach i po gor±cych modlitwach i pro¶bach do Pana Boga, aby go przeniesiono w³a¶nie do Zakroczymia, a które kierowa³ do Opatrzno¶ci Boskiej jeszcze podczas pobytu w Warszawie. Wiêc, w tym przeniesieniu wszystkich zakonników do Zakroczymia widzia³ on „dowód wyra¼nej ingerencji Bo¿ej Opatrzno¶ci i ba³ siê czymkolwiek jej planom sprzeciwiæ. Uwa¿a³, ¿e trzeba pracowaæ tam, gdzie wola Bo¿a cz³owieka stawia, i w tych warunkach, które ona u³o¿y³a. Ta postawa bêdzie go charakteryzowa³a w ca³ym jego ¿yciu i stanowi klucz do zrozumienia jego ró¿nych posuniêæ"[16]. O tej nocnej wywózce kapucynów nic nie wiedzia³y felicjanki i jak zawsze czeka³y nastêpnego dnia rano na przyj¶cie o. Honorata, który zazwyczaj o tej porze prowadzi³ Mszê ¶wiêt±. Dopiero wtedy, gdy kapucyni byli ju¿ daleko w drodze, wiadomo¶æ o kasacie warszawskiego klasztoru dotar³a do zakonnic. A dzieñ pó¼niej o. Prokop przekaza³ felicjankom tak± wiadomo¶æ: „Wasz Ojciec zdrów i zawsze pe³en spokoju"[17]. Nied³ugo po tej reformie zakonów mêskich rz±d carski zacz±³ swoje przygotowania do kasaty zakonów ¿eñskich. Felicjanki by³y wizytowane przez urzêdników carskich, którzy mieli za zadanie zapoznaæ siê z warunkami ¿ycia sióstr. Kiedy weszli oni „za klauzurê i zobaczyli ubóstwo sióstr i trumny zamiast ³ó¿ek, nie mogli ukryæ swego zdumienia i podziwu. Fakt ten ustosunkowa³ ich ¿yczliwie do sióstr klauzurowych. W konsekwencji udzielono im pozwolenia na zbiorowe przeniesienie siê do innego klasztoru w chwili kasaty"[18]. 17 grudnia, a wiêc trzy tygodnie po wywiezieniu kapucynów z Warszawy, o czwartej nad ranem dom centralny felicjanek zosta³ otoczony i siostrom odczytano ukaz kasacyjny. Dano im trzy dni na zdjêcie habitów i powrót do swoich rodzin. Jedynie, wspomnianym wcze¶niej, siostrom klauzurowym pozwolono na wyjazd do jednego z dwóch, danych im do wyboru, klasztorów. „Matka Angela wybra³a dla nich bernardynki w £owiczu, jako posiadaj±ce podobn± regu³ê"[19]. Pozosta³e siostry felicjanki zrezygnowa³y z przej¶cia do proponowanych im szarytek, zbyt ró¿ni±cych „siê od nich duchowo¶ci±. Nie wyrazi³y te¿ zgody na gremialny wyjazd za granicê, obawiaj±c siê odciêcia od prze³o¿onej generalnej (...) [oraz] zerwania kontaktu duchowego ze swym kierownikiem duchowym ojcem Ko¼miñskim"[20]. On, dowiedziawszy siê o kasacie felicjanek napisa³ do nich list, w którym powiadamia³ je, ¿e spodziewa³ siê rozwi±zania tego Zgromadzenia przez rz±d carski. Dlatego te¿, przekaza³ siostrom swoje dyrektywy zawieraj±ce prawdê dotycz±c± „istoty ¿ycia zakonnego, które nie polega ani na klauzurze, ani na noszeniu habitów, tylko na pos³uszeñstwie i wiernym wcielaniu w czyn Ewangelii, na ¶wiadectwie. A któ¿ jest w³adny siostry zwolniæ od ¶lubów, je¶li same chc± im pozostaæ wierne?"[21] Wydaje siê, ¿e o. Honorat ju¿ w momencie zak³adania Zgromadzenia Felicjanek „przygotowywa³ je do mo¿liwo¶ci pracy bez habitu i ¿e teraz, w chwili rozproszenia, ma ju¿ przed sob± wizjê armii dusz po¶wiêcaj±cych siê w ukryciu szerzeniu Królestwa Bo¿ego"[22]. Chodzi³o mu równie¿ o u¶wiadomienie siostrom, ¿e „bez klasztoru i habitu mo¿na byæ dobrymi zakonnicami"[23]. Ca³e Zgromadzenie felicjanek liczy³o w momencie kasaty „18 sióstr klauzurowych, 149 sióstr ¿ycia czynnego i oko³o 100 aspirantek"[24]. Po kasacie felicjanek schronisko o nazwie „Przytulisko" zosta³o pozbawione opieki a¿ do czasu gdy zajê³o siê nim „jedno (...) ze zgromadzeñ ukrytych (Siostry Franciszkanki od Cierpi±cych)[25]". Zakroczym, po przewiezieniu w to miejsce zakonników z Warszawy, sta³ siê centrum tej mocno zubo¿a³ej i licz±cej, jak ju¿ wspomniano tylko trzy klasztory, kapucyñskiej prowincji. Tu równie¿ rezydowa³ generalny komisarz o. Prokop Leszczyñski, który zast±pi³ na tej funkcji biskupa Beniamina Szymañskiego. Tu, te¿ o. Prokop napisa³ sporo swoich dzie³ duchowych. W tym klasztorze, gdzie przecie¿ mocno by³a ograniczona wolno¶æ osobista i dzia³alno¶æ duszpasterska, o. Honorat, wykazywa³ olbrzymi± energiê i hart ducha. Pamiêta³ przecie¿, ¿e do tego miejsca od dawna pragn±³ byæ przeniesiony, to na pewno dodawa³o mu si³. W tym te¿ czasie, rozpocz±³ prowadzenie swojego Notatnika duchowego, który mia³ mu pomóc w jego pracy nad w³asnym u¶wiêceniem. Wtedy te¿, dok³adnie 24 listopada 1867 roku, ofiarowa³ siê jako niewolnik Naj¶wiêtszej Maryi Pannie, Tuus Totus [³ac. Twój ca³y], a uczyni³ to „wed³ug formu³y ¶wiêtego Ludwika-Marii Grignion de Montfort, któr± w ca³o¶ci przepisa³ w swoim Notatniku duchowym. G³ówny fragment, jak równie¿ koñcowy zapisa³ w³asn± krwi±: Ja, brat Honorat, grzesznik wiaro³omny, odnawiam i potwierdzam dzisiaj w Twoim rêku, o Maryjo, ¶luby chrztu mojego. Odrzekam siê na zawsze szatana i pychy jego, i wszystkich spraw jego, i ca³y siê oddajê Jezusowi Chrystusowi, M±dro¶ci Wcielonej, abym d¼wiga³ mój krzy¿, wstêpuj±c w Jego ¶lady po wszystkie dni ¿ycia mego i abym by³ wierniejszym Jemu ni¿ dot±d by³em. Wybieram Ciebie dzisiaj wobec ca³ego Dworu Niebieskiego za moj± Matkê i Mistrzyniê, Tobie [siê] oddajê i po¶wiêcam tytu³em niewolnika moje cia³o i moj± duszê, moje dobra wewnêtrzne i zewnêtrzne, i warto¶æ samych nawet dobrych moich uczynków przesz³ych, tera¼niejszych i przysz³ych, daj±c Ci ca³kowite i zupe³ne prawo rozrz±dzaæ mn± i wszystkim, co do mnie nale¿y, bez wyj±tku, wed³ug Twego upodobania, na wiêksz± chwa³ê Boga w czasie wieczno¶ci"[26]. O. Honorat dopisa³ jeszcze, ¿e tego aktu dokona³ za rad± swego ojca duchownego i zarazem komisarza generalnego, czyli o. Prokopa a ten z kolei zatwierdzi³ ten akt s³owami: „Quia Mariae es, perducat te Maria, ubi Ipsa est. Amen. Memento Fr. Procopii ( z ³ac. Poniewa¿ nale¿ysz do Maryi, niech Maryja zaprowadzi ciê tam, gdzie sama jest. Amen. Memento brata Prokopa)"[27]. Z biegiem czasu postanowi³ on ca³± swoj± dzia³alno¶æ po¶wiêciæ na chwa³ê Maryi. Dlatego te¿, u³o¿y³ specjalny akt, który zapisa³ w swoim Notatniku duchowym: „...i ja nikczemny robaczek tej ziemi pragnê z mojej strony przyczyniæ siê w ma³ej cz±steczce do powiêkszenia Twej niezmierzonej chwa³y. W tej intencji odprawiaæ chcê od tego czasu pilniej wszystkie nabo¿eñstwa i æwiczenia ku Twej czci zmierzaj±ce [...] pragnê te¿ odt±d szerzyæ chwa³ê Twoj± miêdzy wiernymi, o ile niedo³êstwo moje na to zdobyæ [siê] bêdzie mog³o. W tym celu ofiarujê Ci wszystkie usi³owania, jakie czyniæ bêdê w kazaniach, naukach, spowiedziach, listach, konferencjach i pi¶miennych pracach moich, a szczególnie w tym dziele, które od wielu lat zamierzam i od Ciebie oczekujê pomocy, a którym chcia³em ¶wiatu przedstawiæ, Czym jest Maryja dla Boga, dla Ko¶cio³a i dla ka¿dej duszy. W tych wszystkich pracach pragnê rozbudzaæ w sercach cze¶æ i mi³o¶æ ku Tobie i ufno¶æ w Twojej Wszechw³adnej Opiece, aby¶ mog³a tym ³atwiej zbawiaæ wszystkich uciekaj±cych siê do Ciebie[28]". Ojciec Honorat by³ bardzo dobrym kaznodziej±. Jeszcze z okresu warszawskiego pamiêtano go jako ¶wietnego mówcê. W Zakroczymiu o jego kazaniach by³o coraz g³o¶niej i dochodzi³o nawet do tego, ¿e w niedzielê ludzie specjalnie przyje¿d¿ali z Warszawy aby go pos³uchaæ. Poniewa¿ mo¿na tu by³o dojechaæ i wróciæ w ci±gu tego samego dnia, „komu wiêc obowi±zki pozwala³y spieszy³ do Zakroczymia, aby us³yszeæ g³o¶nego kaznodziejê. Ojciec przygotowywa³ siê do ostatniego s³owa, zazwyczaj pisa³ ca³e kazanie lub chocia¿ w streszczeniu. Przed ka¿dym wej¶ciem na ambonê gor±co siê modli³ i biczowa³, mówi³ równo, bez wysilania siê, ale tak wyra¼nie ¿e z ka¿dego miejsca s³ychaæ go by³o; nie czyni³ ¿adnych ruchów ani sob± ani rêkami, najwy¿ej k³ad³ rêkê na piersiach, a co najwa¿niejsza, nie odbiega³ od przedmiotu i dlatego kazania jego przykuwa³y uwagê s³uchaczów i by³y dobrze rozumiane. Panowa³a podczas nich taka cisza, ¿e s³ychaæ by³o brzêczenie muchy; nikt nie odwa¿y³ siê ani kaszln±æ ani chrz±kn±æ, lecz wpatrzony w mówcê s³ucha³ i s³ucha³, aby ¿adne z jego s³owo na pró¿no nie przebrzmia³o[29]". Szczególnym miejscem jego aktywno¶ci sta³ siê, specjalnie dla niego przygotowany konfesjona³, który sam zaprojektowa³. Skoñczy³ przecie¿ szko³ê budowlan±. Konfesjona³ by³ tak skonstruowany, ¿e po wej¶ciu penitenta i zamkniêciu od wewn±trz specjalnych drzwi nie by³o ¿adnych mo¿liwo¶ci pods³uchu „tajemniczego mnicha". Jednak¿e, w³a¶nie ten konfesjona³, w którym o. Honorat „spêdza³ d³ugie, godziny, dnie, miesi±ce. Sta³ siê dlañ najwyszukañszym narzêdziem tortur. Duchota i ciemno¶æ, bezruch to przyczyny powa¿nych schorzeñ ojca Honorata"[30]. Ale to wtedy, podczas spowiedzi w tym konfesjonale rozpoznawa³ przenikliwy kapucyn dusze, które mimo zakazów chcia³y prowadziæ ¿ycie zakonne i w tym konfesjonale powsta³y plany niejawnych, bezhabitowych wspólnot zakonnych. Wzorem dla nich mia³o byæ w³a¶nie ukryte ¿ycie ¦wiêtej Rodziny z Nazaretu. Bo wed³ug ojca Honorata powodem takiego ¿ycia ukrytego wcale nie mia³a byæ ówczesna sytuacja, w której znajdowali siê zniewoleni Polacy, jaka¶ boja¼liwa ostro¿no¶æ czy te¿ zwi±zany z tym przymus takiego ¿ycia ale, jak sam o tym pisa³, zgodne z Ewangeli± na¶ladowanie „¿ycia ukrytego Maryi. Ta forma ¿ycia nie zale¿y od zewnêtrznej sytuacji spo³ecznej i politycznej. Jest dobrowolnie wybrana przez ka¿dego, gdy¿ sama w sobie jest dobra, a ponadto przynosi wiêksz± chwa³ê Bogu, ³atwiejszy rozwój duchowy i wiêksz± pewno¶æ zbawienia"[31] Zadaniem tych wszystkich nowopowsta³ych wspólnot by³o szerzenie wiary katolickiej w swoich ¶rodowiskach, a „ich specyfikê okre¶la³y nastêpuj±ce zasady: - ca³kowite po¶wiêcenie siê Bogu przez ¶luby wieczyste czysto¶ci, ubóstwa i pos³uszeñstwa; - ukrycie powo³ania przed otoczeniem i prowadzenie ¿ycia autentycznie chrze¶cijañskiego bez jakichkolwiek zakonnych oznak zewnêtrznych; - dzia³anie apostolskie przez ¿ycie w¶ród ludzi - pojedynczo, ale pod kierunkiem i zgodnie z zadaniami swojego zgromadzenia; - prowadzenie pracy apostolskiej w okre¶lonym ¶rodowisku spo³ecznym czy zawodowym przez cz³onków tego ¶rodowiska[32]". Dowodem na to, jak wielkim tytanem pracy okaza³ siê byæ b³ogos³awiony Honorat Ko¼miñski mo¿e byæ to, ¿e w ci±gu swojej pos³ugi w zakonie powo³a³ on blisko trzydzie¶ci zgromadzeñ. Poni¿sze zestawienie, obrazuje historiê powstawania poszczególnych wspólnot. Pierwszym zgromadzeniem (a trzecim w ogóle po felicjankach-1855 i kapucynkach-1860), które zosta³o powo³ane w Zakroczymiu by³y Siostry Pos³anniczki Serca Jezusowego (powo³ane w lutym 1874 r.) Wspó³za³o¿ycielk± by³a Józefa Chudzyñska. Cztery lata pó¼niej, jako odpowied¼ na Objawienia w Gietrzwa³dzie za³o¿y³ o. Honorat Zgromadzenie Sióstr S³u¿ek Naj¶wiêtszej Maryi Panny Niepokalanej. Pomaga³a mu w tym Rozalia Szumska. O. Honorat z wielk± rado¶ci± przyj±³ wiadomo¶æ o tych gietrzwa³dzkich objawieniach. Uzna³ je za znak Bo¿y dla siebie i dla Polaków. W jego notatkach znaleziono taki zapis: „By³bym bardzo szczê¶liwy, ¿ebym zas³u¿y³ byæ pos³anym od Matki Boskiej Gietrzwa³dzkiej. S³uga Bo¿y, który w ca³ym swym ¿yciu odznacza³ siê niespo¿ytym duchem apostolskim, nie tylko uwierzy³ w te objawienia i ich pos³annictwo, ale niezw³ocznie zacz±³ dzia³aæ, by w miarê dostêpnych sobie ¶rodków odpowiedzieæ na apel Matki Bo¿ej i wype³niæ wolê Bo¿± zawart± w objawieniach[33]". Do tematu tych objawieñ jeszcze wrócimy troszkê pó¼niej. W roku 1881 wspólnie z kolejn± swoj± penitentk± Ma³gorzat± £ucj± Szewczyk zak³ada Honorat Ko¼miñski Zgromadzenie Córek Matki Bo¿ej Bolesnej, czyli popularne serafitki. To zgromadzenie powsta³o w celu odrodzenia religijnego i moralnego Polaków. Po przeniesieniu siê zakonnic do Galicji w roku 1891 przyjê³y one habity z r±k kardyna³a Albina Dunajewskiego. W roku 1882 powstaj± dwa zgromadzenia: jedno to Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od Cierpi±cych (czyli franciszkanki), powsta³e z udzia³em Kazimiery Gruszczyñskiej a drugie, to wspólne dzie³o z Józef± Kaweck± o nazwie Zgromadzenie Sióstr Westiarek Jezusa. Te ostatnie siostry dba³y i dbaj± równie¿ dzisiaj o czysto¶æ ¶wi±tyñ i przygotowanie szat liturgicznych. I dalej w kolejno¶ci powstawa³y Zgromadzenie S³ug Jezusa przy udziale Eleonory Motylowskiej w roku 1884, rok pó¼niej Zgromadzenie Córek Najczystszego Serca Maryi (czyli sercanki) tu pomaga³a Paula Malecka, Zgromadzenie Sióstr Imienia Jezus (czyli Marylki, nazywane tak od wspó³za³o¿ycielki Maryli Witkowskiej). W tym czasie w roku 1886, w domu ss. Felicjanek w Krakowie, w wieku 79 lat zmar³a matka o. Honorata, Aleksandra Ko¼miñska. „Przed [jej] ¶mierci± zatelegrafowano [do syna, pisz±c], ¿e umiera i prosi (...) [go] o b³ogos³awieñstwo na ostatni± chwilê. Ojciec [Honorat] odtelegrafowa³: Jako kap³an b³ogos³awiê, a jako syn proszê o b³ogos³awieñstwo[34]". W tym samym roku powsta³o Mariañskie Stowarzyszenie Kap³anów ¦wieckich, o którym równie¿ powiemy parê s³ów trochê pó¼niej. W roku 1887 Aniela Ró¿a Godecka pomoga³a o. Honoratowi w za³o¿eniu Ma³ych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi czyli „honoratek" lub sióstr „fabrycznych", gdy¿ ich powo³aniem by³a pomoc robotnicom w fabrykach, do tych w³a¶nie sióstr wst±pi³a siostra Honorata Ko¼miñskiego. Tak¿e w tym roku powsta³o Zgromadzenie Sióstr Ubogich ¶w. Klary, czyli Mariawitki. To zgromadzenie powsta³o przy udziale nies³awnej Marii Franciszki Koz³owskiej i z biegiem czasu okaza³o siê niezbyt fortunnym dzie³em, które samo odesz³o od Ko¶cio³a, staj±c siê sekt±. Tak¿e mariawitom po¶wiêcimy trochê uwagi w dalszej czê¶ci tego opracowania, W roku 1888 powsta³o wspania³e Zgromadzenie Sióstr Wynagrodzicielek Naj¶wiêtszego Oblicza, w dziele tym pomaga³a Eliza Cejzik. Natomiast w nastêpnym roku Wanda Olendzka bra³a udzia³ przy tworzeniu Zgromadzenie Wspomo¿ycielek Dusz Czy¶æcowych. Dwa lata pó¼niej, w 1891 roku powsta³o Zgromadzenie Córek Maryi Niepokalanej, tu do pomocy mia³ o. Honorat Ludwikê G±siorowsk±. W klasztorze w Zakroczymiu ojciec Honorat przebywa³ 28 lat, a¿ do roku 1892. Wtedy jednak uznano dzia³alno¶æ OO. Kapucynów za szkodliw± i niebezpieczn± dla rz±du carskiego, dlatego te¿ i ten klasztor, zosta³ skasowany a zakonnicy „przeniesieni" (na piechotê), do Nowego Miasta nad Pilic±. Wydawa³o siê rosyjskiemu zaborcy, ¿e ta zapad³a dziura bêdzie grobem dla kapucynów a sta³a siê ona ich kolebk±. Tak te¿, przebywaj±c w tym miejscu, czêsto powtarza³ to o. Honorat: „To wszystko uczyni³ Stwórca dla chwa³y swojej. Tutaj bêdzie nasz grób, tutaj stanie nasza kolebka i st±d rozejdziemy siê po ca³ym kraju[35]". I faktycznie, w pó¼niejszym czasie klasztor w Nowym Mie¶cie sta³ siê kolebk± nowych powo³añ, które odrodzi³y Polsk± Prowincjê Kapucynów[36]. Zdj. z roku 1908 Nowe Miasto (o. Honorat w drugim rzêdzie drugi z lewej). Przybycie kapucynów do Nowego Miasta bardzo o¿ywi³o to senne miasteczko i jego okolice. W tym czasie zamieszkiwa³o tu oko³o trzech tysiêcy osób, z czego oko³o dwóch trzecich stanowili ¯ydzi. I tym razem s³awa i kazania kapucynów zaczê³y ¶ci±gaæ tu ludno¶æ z ró¿nych regionów Polski. O. Honorat, nie g³osi³ tu kazañ, a to dlatego, aby tajna policja mniej zwraca³a uwagi na tego, tak przecie¿ aktywnego mnicha. Niemniej jednak, pomimo tej niedogodno¶ci, niektórzy z przyby³ych tu osób, chc±c pozostawaæ w blisko¶ci o. Honorata, osiedlali siê w Nowym Mie¶cie. A ojciec jak zwykle, ju¿ od siódmej rano s³ucha³ spowiedzi. „Przy konfesjonale jego by³ zawsze t³ok, po kilka dni czekano na swoj± kolej, jedni wyje¿d¿ali, drudzy przyje¿d¿ali, by³a to nieustaj±ca (...) cicha misja[37]". Tu nasz niezmordowany zakonnik za³o¿y³ kolejne Zgromadzenia i tak: w roku 1893 mêskie Zgromadzenie Braci Synów Matki Bo¿ej Bolesnej czyli „dolorystów", pó¼niej w roku 1894, wspólnie z Gertrud± Krzymowsk±, i jej nastêpczyni± Klar± £oziñsk±, Zgromadzenie Sióstr Pocieszycielek Naj¶wiêtszego Serca Jezusowego, siostry te, prowadzi³y czytelnie katolickie. Ostatni±, z reszt± dzia³aj±c± do dzisiaj wspólnot±, by³o Zgromadzeniem Sióstr S³u¿ebnic Matki Dobrego Pasterza za³o¿one przy pomocy Ludwiki Morikoni w roku 1895. W roku 1889 otrzyma³ Honorat Ko¼miñski aprobatê Stolicy Apostolskiej na afiliacjê bezhabitowych stowarzyszeñ do zakonu kapucyñskiego. Oprócz wymienionych, nale¿y jeszcze dodaæ kilka zgromadzeñ, które ró¿nych przyczyn nie przetrwa³y do dzisiaj. Tu nale¿y wymieniæ: Zgromadzenie Sióstr S³u¿ebnic Paralityków za³o¿one w 1873 i rozwi±zane w1907 roku, Zgromadzenie Sióstr ¶w. Marty czyli Martanki, przetrwa³o od 1881 do roku1887, S³u¿ebniczki Szpitalne czyli siostry Pielêgniarki za³o¿one równie¿ 1881, mêskie Zgromadzenie Braci S³ug Maryi Niepokalanej, za³o¿one w roku 1883, niszczone w czasie PRL a rozwi±zane kilkana¶cie lat temu, Zgromadzenie Sióstr Adoratorek Przeb³agania powsta³e w 1888 roku zgromadzenie kontemplacyjne, które upad³o na pocz±tku dwudziestego wieku, Córki Maryi Jasnogórskiej powsta³e w1889, Zgromadzenie Sióstr Niewiast Ewangelicznych z roku 1893, Stowarzyszenie Mariañskie ¦wieckich Kap³anów, które powsta³o w 1894 i za³o¿one w 1894 roku Stowarzyszenie S³ug ¶w. Rodziny[38]. Jak ju¿ wspomniano, wszystkich razem za³o¿y³ o. Honorat blisko 30 zgromadzeñ zakonnych, a w samym Zakroczymiu powsta³o ich ponad 20. „Do dzi¶ istniej± trzy zgromadzenia honorackie habitowe: felicjanki - powo³ane we wspó³pracy z b³. Mari± Angel± Zofi± Truszkowsk±, serafitki i kapucynki oraz czterna¶cie bezhabitowych[39]". Razem jest ich 17. Jest trochê zamieszania z zestawieniami informuj±cymi o istniej±cych Zgromadzeniach za³o¿onych przez b³ogos³awionego ojca Honorata. Na powy¿szym zestawieniu, pochodz±cym z ksi±¿ki Byæ ¶wiêtym Sanktuarium b³. Honorata Ko¼miñskiego w Nowym Mie¶cie nad Pilic±, umieszczono jako drugie siostry Kapucynki klauzurowe, które wyodrêbni³y siê z Felicjanek, a które czasami s± zaliczane do Felicjanek i z tego powodu nie s± umieszczane w niektórych zestawieniach, chocia¿ oczywi¶cie powinny tam byæ. Natomiast, z niewiadomych przyczyn, pominiêto w tym zestawieniu istniej±ce do dzisiaj Zgromadzenie Sióstr S³u¿ebnic Naj¶wiêtszego Serca Jezusa za³o¿one 1874 roku, które obecnie przyjê³o nazwê: Instytutu ¦wieckiego S³u¿ebnic Naj¶wiêtszego Serca Jezusa -Pos³anniczek Maryi[40]. Dziêki dzia³alno¶ci b³. Honorata w zakonach tych ¿y³o ponad 10 000 osób, a przecie¿ wed³ug za³o¿eñ rosyjskiego zaborcy, w trzydzie¶ci lat po kasatach zakonów ¿ycie zakonne w Polsce mia³o zupe³nie zanikn±æ. Mo¿na jeszcze zauwa¿yæ, ¿e przy tej ca³ej jego aktywno¶ci w roku 1895 r. zosta³ jeszcze dodatkowo obrany komisarzem generalnym polskiej prowincji kapucynów, a to znaczy³o, ¿e jego w³adza oprócz klasztoru nowomiejskiego dotyczy³a równie¿ ostatniego, jaki pozosta³ tej prowincji, czyli klasztoru w £om¿y. By³ tym komisarzem przez 22 lata. O. Honorat bardzo mocno kocha³ Matkê Bo¿±, a prawdziw± „koron± [jego] mi³o¶ci (...) do Maryi jest ¶wiêto Naj¶wiêtszej Panny Jasnogórskiej. On poda³ my¶l jego. (...) Chodzi³o (...) [mu] o to, ¿e w innych pañstwach ju¿ od dawna obchodzi siê narodowe ¶wiêto najcudowniejszego u nich obrazu Naj¶wiêtszej Panny, a nasz Jasnogórski, tak ¶ci¶le zwi±zany z histori± kraju, jeszcze go nie ma. ¯yczenie i rada Ojca zosta³y spe³nione. Rzym (...) jak najchêtniej siê do tego przychyli³ i od roku 1906 ¶wiêcimy ju¿ uroczysto¶æ Matki Boskiej Czêstochowskiej[41]". W roku 1931 papie¿ Pius XI ustanowi³ dzieñ 26 sierpnia jako dzieñ, w którym nale¿y obchodziæ tê uroczysto¶æ. „Pierwszy raz tego dnia czczono Matkê Bo¿± Jasnogórsk± w 1932 r. w ramach obchodów jubileuszu 550-lecia Jasnej Góry"[42]. A 15 sierpnia tego w³a¶nie roku przyby³a na Jasn± Górê, w ho³dzie dla Matki Bo¿ej, pielgrzymka narodowa w liczbie ponad pó³ miliona osób. Jej celem by³o wynagrodzenie Naj¶wiêtszej Maryi „za blu¼nierstwa, jakimi J± w tym czasie zniewa¿ano, (...) [podziêkowanie] za ³aski od Niej odbierane i (...) [ponowne oddanie] siê pod Jej Macierzyñsk± Opiekê, aby jak dawniej, rz±dzi³a nami[43]". O. Honorat by³ tak¿e wielkim czcicielem Naj¶wiêtszego Sakramentu i „trzeba go by³o widzieæ, gdy sprawowa³ Bezkrwaw± Ofiarê, z jakim to czyni³ przejêciem, powag± i pobo¿no¶ci±. Cisza wielka panowa³a wtedy w ko¶ciele. Obecni jakby odczuwali moc po¶rednictwa s³ugi Bo¿ego. Ka¿dy chcia³ byæ na tej Mszy i korzystaæ z przelicznych ³ask Bo¿ych. Po konsekracji jak¿e czêsto twarz Ojca oblewa³a siê rumieñcem, oczy wpatrzone by³y w Hostiê, a [on] sam sta³ nieruchomy, trzymaj±c siê mocno rêkami mensy, aby nie daæ po sobie poznaæ nadzwyczajnego wzruszenia czy zachwytu. Czasami stan ten trwa³ dosyæ d³ugo, Msza siê zatrzymywa³a i niepodobna by³o nie zauwa¿yæ, ¿e z Ojcem siê co¶ dzieje. Po jakiej¶ dopiero chwili odzyskiwa³ przytomno¶æ i koñczy³ Naj¶wiêtsz± Ofiarê[44]". Ta wspania³a postawa b³ogos³awionego Honorata Ko¼miñskiego podczas Mszy ¶wiêtej bra³a siê z bardzo prozaicznej przyczyny, on po prostu „wierzy³ mocno ¿e w tej Hostii jest Chrystus Bóg i Cz³owiek, Zbawca nasz i dlatego, gdy odprawia³ dziêkczynienie po Mszy ¶wiêtej (...), wtedy ju¿ pozwala³ swemu sercu wylewaæ siê w aktach mi³o¶ci ku Jezusowi, rozmawia³ z Nim, jak z najlepszym Panem i Stwórc± i (...) rzewnie szlocha³[45]". Czy to nie przypomina nam pó¼niejszych opisów prze¿ywania Mszy ¶wiêtej przez innego, troszkê m³odszego kapucyna? Z reszt± pos³uchajmy i porównajmy te opisy: „Kiedy Ojciec Pio odprawia³ Mszê ¶wiêt±, wszyscy czuli, ¿e prawdziwie z Chrystusem prze¿ywa mêkê i przybicie do krzy¿a.(...) O. Jerzy Tomziñski, prze³o¿ony generalny Zgromadzenia Ojców Paulinów, uczestniczy³ we Mszy ¶w. odprawianej przez o. Pio. I wspomina, ¿e to, co najbardziej wtedy prze¿y³, to moment konsekracji: Ojciec Pio zachowywa³ siê tak, jakby widzia³ Chrystusa. Opar³ siê na o³tarzu, rêce po³o¿y³ tak, jakby obejmowa³ krzy¿, i patrzy³ na Hostiê. On widzia³ Pana Jezusa, ¿e cierpi, ¿e umiera. Widzia³ Go w Hostii - to siê ujawni³o w jego twarzy. To by³o co¶ nieprawdopodobnego...(...) Znana pisarka Maria Winowska tak opisuje Eucharystiê Ojca Pio w ksi±¿ce Prawdziwe oblicze Ojca Pio: Twarz jego przeobra¿a siê, gdy stan±³ u stopni o³tarza. Nie trzeba byæ mêdrcem, ¿eby zrozumieæ, ¿e znalaz³ siê w ¶wiecie dla nas niedostêpnym. Nagle pojmujê, dlaczego Msza odprawiana przez niego przyci±ga t³umy, dlaczego je przykuwa i podbija. Od pierwszej chwili jeste¶my raptownie wci±gniêci w g³±b tajemnicy. Jak niewidomi otaczaj±cy widz±cego. Jeste¶my bowiem ¶lepcami, przebywaj±cymi za granicami rzeczywisto¶ci. To w³a¶nie jest pos³annictwem mistyków. Oni przywo³uj± do ¿ycia nasze wewnêtrzne oczy, które uleg³y zanikowi, oczy przeznaczone do ogl±dania ol¶niewaj±cej jasno¶ci, nieporównywalnie potê¿niejszej od ¶wiat³a widzialnego okiem ¶miertelnika...(...) , uniós³szy g³owê, wpatruje siê w krzy¿. Mimo woli odwracam oczy, jak gdyby lêkaj±c siê podpatrzeæ tajemnicê mi³o¶ci. Twarz kapucyna, przed chwil± wyra¿aj±ca jowialn± uprzejmo¶æ, ulega przeobra¿eniu. Przechodz± przez ni± fale wzruszenia, jak gdyby niewidzialne si³y powo³uj±ce go do walki nape³nia³y go kolejno obaw±, rado¶ci±, smutkiem, trwog±, bólem. Rysy jego odzwierciedlaj± tajemny dialog. Protestuje, potrz±sa g³ow± przecz±co, czeka na odpowied¼. Ca³e cia³o sprê¿y³o siê w milcz±cym b³aganiu (...). Czas stan±³. A raczej czas przesta³ siê liczyæ. Wydaje mi siê, ¿e ten ksi±dz przykuty do o³tarza wprowadzi³ nas wszystkich w inny wymiar, gdzie trwanie zmieni³o znaczenie. Nagle wielkie ³zy tryskaj± mu z oczu, a ramiona wstrz±sane ³kaniem zdaj± siê uginaæ pod przyt³aczaj±cym ciê¿arem"[46]. My jednak wróæmy do naszego, b³ogos³awionego ojca Honorata. „Ten ¶wiêtobliwy kap³an, rzadko kiedy modli³ siê, nie p³acz±c, a nawet szlocha³ g³o¶no i trz±s³ siê ca³y ze wzruszenia. Nie móg³ wprost mówiæ ze spokojem ani o Mêce Pana Jezusa, ani o Bole¶ciach Matki Bo¿ej, ani o niewdziêczno¶ci naszej i grzechach ludzkich. [A] (...) po Mszy [o czym ju¿ wspomniano] zawsze s³yszano ten p³acz i g³o¶n± rozmowê. Kiedy jeszcze schodzi³ do ko¶cio³a i dziêkczynienie odprawia³ w chórze, nieraz który¶ z braci zakrystianów, ukrywszy siê w g³êbokich ³awkach, gdy tam nikogo nie by³o, pods³ucha³ jak Ojciec w zapale wo³a³: Nie puszczê Ciê, o mój Jezu, nie puszczê, dopóki mi tego nie dasz, [czy te¿] nie zrobisz, o co Ciê proszê. Daj siê ub³agaæ. I ³kaj±c ci±gle te s³owa powtarza³. Podobn±¿ rozmowê i p³acz s³yszano na korytarzu, kiedy siê jako chory modli³ w celi lub w okienku przy Matce Bo¿ej"[47]. Oczywi¶cie, przy takiej pobo¿no¶ci i tak aktywnej dzia³alno¶ci nie uda³o siê o. Honoratowi ustrzec, od ingerencji szatana w jego pracê. Te szatañskie szpony, które dosiêg³y i porani³y o. Honorata, by³o widaæ przy sprawie Izydora Wys³oucha oraz przy dzia³alno¶ci Feliksy Koz³owskiej i jej popleczników. Izydor Wys³ouch, który u kapucynów przyj±³ imiê Antoni, by³ „niew±tpliwie indywidualno¶ci± nieprzeciêtn±. (...) Inteligentny, bystry, sk³onny do skrajno¶ci. (...) Zaledwie postawi³ pierwsze kroki na drodze ¿ycia zakonnego, chcia³ byæ od razu reformatorem. Ojciec Honorat wi±za³ z nim du¿e nadzieje i wyra¿a³ siê o nim niezmiernie pozytywnie[48]", a poniewa¿ ju¿ od d³u¿szego czasu szuka³ kogo¶, kto bêdzie móg³ go zast±piæ, to w³a¶nie „w o. Antonim widzia³ swego nastêpcê i kierownika za³o¿onych przez siebie zgromadzeñ ukrytych"[49]. O.Antoni Wys³ouch kiedy by³ cz³onkiem ukrytego Zgromadzenia Braci S³ug Maryi, czynnie dopomóg³ o. Honoratowi przy powstawaniu Zgromadzenia Synów Matki Bo¿ej Bolesnej tzw. dolorystów. Mo¿na powiedzieæ, ¿e dla honorackich zgromadzeñ mêskich, sta³ siê on „praw± rêk± o. Honorata[50]". Przez jaki¶ czas zosta³ nawet mistrzem nowicjatu w nowomiejskim klasztorze. W roku 1901 nawet napisa³ Honorat Ko¼miñski do Genera³a kapucynów tak± pro¶bê: „Proszê, aby Najprzewielebniejszy Ojciec raczy³ po mojej ¶mierci zatwierdziæ o. Antoniego Mariê, by kierowa³ wymienionymi zgromadzeniami, odznacza siê on wiedz±, pobo¿no¶ci±, zachowaniem Regu³y i jest wszystkim drogi"[51]. Trzeba przyznaæ ¿e o. Honorat, czuj±c jak sam traci si³y i intensywne szukaj±c swego nastêpcy, mocno idealizowa³ osobê o. Antoniego Wys³oucha. Podobnym „uwielbieniem darzyli go bracia dolory¶ci, których [Wys³ouch] by³ prze³o¿onym"[52]. Nie wszyscy jedna tak patrzyli na o. Antoniego, na przyk³ad „cz³onkinie zgromadzeñ ukrytych nie darzy³y go zaufaniem i tu stawia³y niezrozumia³y opór nie chc±c korzystaæ z jego pos³ugo spowiedniczej[53]". Okaza³o siê, ¿e to one mia³y racjê, gdy¿ kiedy genera³ zakonu wys³a³ o. Antoniego Wys³oucha na studia uniwersyteckie do Innsbrucku, ten po jakim¶ czasie porzuci³ i studia i zakon, staj±c siê „wojuj±cym socjalist±, [który] nigdy nie atakowa³ Ko¶cio³a. Nie o¿eni³ siê, pozosta³ samotny[54]". By³ to olbrzymi cios dla o. Honorata, mo¿na powiedzieæ, ¿e sta³o siê to dla niego jakby, gwo¼dziem przybijaj±cym go do krzy¿a lub „jedn± ze stacji kalwaryjskiej drogi ostatnich lat ¿ycia (...). W tego cz³owieka [Wys³oucha] w³o¿y³ ca³e serce. Uwa¿a³ go nie tylko za syna duchowego, ale za swego nastêpcê i cz³owieka zes³anego kapucynom polskim przez Opatrzno¶æ, aby mogli siê odrodziæ"[55]. Drugim gwo¼dziem dla o. Honorata sta³a siê Feliksa Koz³owska i mariawici. [1] Wszystkie zdjêcia wykorzystane w tym materiale pochodz± z ksi±¿ki Byæ ¶wiêtym Sanktuarium b³. Honorata Ko¼miñskiego w Nowym Mie¶cie nad Pilic±, oprac. O. Jan Jurczak OFMCap, Nowe Miasto nad Pilic± 2004. [2] Maria Werner OSU, O. Honorat Ko¼miñski Kapucyn 1829-1916, Poznañ-Warszawa 1972, s.217. [3] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa Honorat Ko¼miñski kapucyn 1829-1916, Warszawa 1986, s. 68-69. [4] Maria Werner OSU, O. Honorat Ko¼miñski..., s.217. [5] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa..., s. 69. [6] Maria Werner OSU, O. Honorat Ko¼miñski..., s.229. [7] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa..., s. 70. [8] Dzieje Ko¶cio³a polskiego, Tom VII, Praca zbiorowa, Poznañ 2000, s. 130-131. [9] Tam¿e, s. 131. [10] Tam¿e, s. 131-132. [11] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa..., s. 71. [12] Maria Werner OSU, O. Honorat Ko¼miñski..., s. 219. [13] Tam¿e. [14] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa..., s. 72. [15] Maria Werner OSU, O. Honorat Ko¼miñski..., s. 219. [16] Tam¿e, s. 221. [17] Tam¿e. [18] Tam¿e s. 222. [19] Tam¿e, s. 223. [20] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa..., s. 77. [21] Tam¿e, s. 76. [22] Maria Werner OSU, O. Honorat Ko¼miñski..., s. 223. [23] O. Romuald Gustaw OFM, Hagiografia polska, tom I, Poznañ 1971, s. 870. [24] Tam¿e. [25] Polscy ¶wiêci..., s. 90. [26] Claude-Charles Billot, Odnaleziony przez Jezusa, Warszawa 2009, s. 184. [27] Tam¿e, 185. [28] B³. Honorat Ko¼miñski, Przes³anie z Gietrzwa³du..., s. 19-20. [29] S. Jolanta Bronis³awa Mu¶kiewicz, O. Honorat..., s. 20-21. [30] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa..., s. 108. [31] ¦ladami ¦wiêtych, red. Constanza Cargoni, Kraków 2018, s. 321. [32] http://poslanniczki.blogspot.com/p/duchowosc.html [33] B³. Honorat Ko¼miñski, Przes³anie z Gietrzwa³du. Chwa³a Jezusowi poprzez Maryjê Niepokalanie Poczêt±, Warszawa 2017, s. 21-22. [34] S. Jolanta Bronis³awa Mu¶kiewicz, O. Honorat..., s. 21. [35] Tam¿e, s. 23. [36] B³. Honorat Ko¼miñski, Przes³anie z Gietrzwa³du..., s. 11. [37] S. Jolanta Bronis³awa Mu¶kiewicz, O. Honorat..., s. 24. [38] Wykaz zgromadzeñ za³o¿onych przez b³. Honorata Ko¼miñskiego opracowano na podst.: Bogumi³ £oziñski, Leksykon zakonów w Polsce, Warszawa 2009, s. 51; http://ukrycie.blogspot.com/2012/10/5-pobyt-na-pustyni-w-zakroczymiu.html ; http://ukrycie.blogspot.com/2012/10/6-klasztor-ten-bedzie-naszym-grobem.html ; oraz http://www.westiarki.pl/historia-3959/zalozyciele-bl-o-honorat-kozminski-i-m-sabina-kawecka-3960/bl-o-honorat-kozminski-3961; http://www.serafitki.pl/s-serafitki/historia [39] https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/10-13a.php3 [40] http://poslanniczki.blogspot.com/p/duchowosc.html [41] S. Jolanta Bronis³awa Mu¶kiewicz, O. Honorat..., s.29-30. [42] https://www.niedziela.pl/artykul/37518/Uroczystosc-Matki-Bozej-Czestochowskiej [43] S. Jolanta Bronis³awa Mu¶kiewicz, O. Honorat..., s.30. [44] Tam¿e, s.25. [45] Tam¿e. [46] http://sanctus.pl/index.php?index.php?grupa=116&podgrupa=410&doc=360 [47] S. Jolanta Bronis³awa Mu¶kiewicz, O. Honorat..., s.42. [48] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa..., s. 217. [49] S. Ewa Getler, franciszkanka od cierpi±cych, Nadprzyrodzona warto¶æ cierpienia w pismach O. Honorata Ko¼miñskiego, Dost. w intern. na str. https://zsfoc.pl/nadprzyrodzona-wartosc-cierpienia-w-pismach-o-honorata-kozminskiego/ [50] Claude-Charles Billot, Odnaleziony przez..., s. 280. [51] Tam¿e, s.312. [52] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa..., s. 219. [53] Tam¿e, s. 220. [54] Claude-Charles Billot, Odnaleziony przez..., s. 316. [55] Ewa Jab³oñska-Deptu³a, Trwanie i budowa..., s. 226. Powrót |