B³ogos³awiona Zofia Czeska Cz. I http://www.prezentek.edu.pl/index.php/o-szkole/matka-zalozycielka Tym razem poznamy ¿ywot b³ogos³awionej Zofii Czeskiej, za³o¿ycielki Zgromadzenia Sióstr Prezentek i pierwszej szko³y dla dziewcz±t w Polsce. Zofia urodzi³a siê w 1584 roku, Niestety, nie znamy dok³adnej daty ani miejsca jej urodzenia. Mog³o to byæ w Budziszowicach ko³o Wi¶licy, w maj±tku jej ojca, ale równie dobrze mog³o to siê zdarzyæ w Maciejowicach ko³o Szyd³owa, a wiêc w innej posiad³o¶ci ojca, lub te¿ w jednej z dwóch nale¿±cych do niego krakowskich kamienic przy ulicy Szpitalnej. Ojcem Zofii by³ Mateusz Maciejowski, szlachcic herbu Janina, dziedzic Budziszowic i Zys³awic. Matka, Katarzyna pochodzi³a ze szlacheckiej rodziny Lubowieckich, herbu Kuszaba. W dzieciñstwie i m³odo¶ci, mama Zofii chodzi³a do ko¶cio³a w Niegowici ko³o Bochni, a wiêc do parafii, gdzie oko³o 400 lat pó¼niej, pierwszy raz jako wikary, pos³ugiwa³ ksi±dz Karol Wojty³a. Pañstwo Maciejowscy mieli ogó³em dziewiêcioro dzieci. Zofia by³a ich trzeci± pociech± oprócz jeszcze trzech dziewczynek ( Anny, Jadwigi i Katarzyny) oraz piêciu ch³opców (Jana, Stanis³awa, Abrahama, Aleksandra i Samuela). W roku 1600, maj±c szesna¶cie lat Zofia po¶lubi³a szlachcica Jana Czeskiego, dziedzica podkrakowskiego maj±tku Czechy, le¿±cego w pobli¿u miejscowo¶ci S³omniki. Jej posag wynosi³ 6000 florenów, co ¶wiadczy o pewnej zamo¿no¶ci, gdy¿ by³a to suma trzykrotnie wy¿sza od przeciêtnej[1]. W roku 1603 zmar³a matka, Katarzyna Maciejowska, co oznacza³o dla Zofii dodatkowe obowi±zki, gdy¿ jako najstarsza z sióstr, z pewno¶ci± musia³a zaopiekowaæ siê najm³odszym rodzeñstwem. Trzy lata pó¼niej, po sze¶ciu latach ma³¿eñstwa, zmar³ Jan Czeski, pozostawiaj±c Zofiê jako bezdzietn± wdowê. Pomimo starañ o jej rêkê, Zofia nie wysz³a ju¿ za m±¿, chocia¿ by³a jeszcze do¶æ m³oda i do tego bogata. Potencjalni kandydaci ze smutkiem przyjêli tê jej decyzjê, a jeden z nich, zamo¿ny szlachcic Hermolaus G³adysz, nie mog±c siê z tym pogodziæ, posun±³ siê nawet do porwania swojej wybranki. Dopiero zdecydowana i nieodwo³alna postawa Zofii zmusi³a go do odst±pienia od tego zamiaru. Dodatkowo po tym akcie, musia³ pod przysiêg± zeznawaæ przed ojcem i braæmi Zofii, ¿e nie naruszy³ czci m³odej wdowy. O tym, ¿e zeznania uznano za prawdziwe i ¿e cel tego porwania by³ rzeczywi¶cie matrymonialny ¶wiadczy to, ¿e ten¿e Hermolaus zosta³ mê¿em m³odszej siostry Zofii, Anny. Po ¶mierci mê¿a Zofia zamieszka³a w Krakowie w jednej z kamienic swojego ojca przy ulicy Szpitalnej. Wtedy jeszcze bardziej o¿ywi³a swoje uczestnictwo, w za³o¿onym przez ksiêdza Piotra Skargê, Bractwie Mi³osierdzia Bogarodzice[2], do którego nale¿a³a ju¿ od roku 1602. Poprzez to bractwo zwi±za³a siê z jezuitami pos³uguj±cymi przy ko¶ciele ¶w. Barbary w Krakowie. Tam zosta³a natchniêta ide± mi³osierdzia i postanowi³a utworzyæ dom, w którym mo¿na by siê opiekowaæ, wychowywaæ i nauczaæ biedne i osierocone dziewczynki. Warunki po temu mia³a, gdy¿ w spadku po ojcu, który zmar³ w 1614 roku, otrzyma³a czê¶æ jednej z kamienic na ulicy Szpitalnej. Pozosta³e udzia³y w obu kamienicach, uda³o jej siê odkupiæ od reszty swojego rodzeñstwa. Bêd±c wiêc w³a¶cicielk± dwóch kamienic, zamierza³a umie¶ciæ w nich szko³ê oraz stworzyæ dom, w którym mog³yby zamieszkaæ jej podopieczne. Zofia bêd±c blisko zwi±zana z jezuitami do realizacji swoich planów zaprosi³a jako najbli¿szego wspó³pracownika jezuitê, ojca Piotra Kamockiego prefekta ko¶cio³a ¶wiêtej Barbary. Pozwoli³a tak¿e na to, by w pocz±tkowym okresie, w utworzonym przez ni± Instytucie, zarz±dzali w³a¶nie jezuici. W uznaniu zas³ug Zofii „dnia 16 II 1621 roku, za prowincjalstwa W³ocha Jana [Giovanni] Argenti [1561 - 1626] (...) zosta³a [ona] przyjêta do zas³ug [inaczej mówi±c, do odpustów] zakonu Towarzystwa Jezusowego (communicatio meritorum). Akt ten ¶wiadczy³ o tym, ¿e Czeska od wielu lat ¶wiadczy³a jezuitom wielkie us³ugi, g³ównie materialne. Jezuici mieli byæ przede wszystkim obecni w Instytucie w tych rzeczach, które dotycz± Boga i nauki chrze¶cijañskiej"[3]. Przez ówczesnego prze³o¿onego domu profesów przy ko¶ciele ¶w. Barbary i jednocze¶nie kronikarza jezuitów, o. Jana Wielewickiego, nazwana zosta³a niezwyk³± dobrodziejk± tego klasztoru [domus s. Barbarae non vulgaris benefactrix[4]]. Do obowi±zków jezuitów nale¿a³o: „zawiadywanie funduszami zak³adu, wybór nauczycielek - wychowawczyñ, (...) [bia³og³ów uczciwych], przyjmowanie sierot do zak³adu i czuwanie nad ich potrzebami, oraz oznaczenie wespó³ z[e] starsz± ich albo prze³o¿on± i jednym z jezuitów, czasu ich pobytu w konwikcie, a co najwa¿niejsze, decydowanie o ich losie po ukoñczeniu wychowania, tj. przeznaczenie ich na przystojn± s³u¿bê, albo na wydawanie za m±¿, albo oddanie do klasztoru"[5]. W czasie remontu Domu Panieñskiego, który by³ prowadzony w latach 1622-1627[6], „dom wyposa¿ono w kaplicê, w której za zgod± biskupa Marcina Szyszkowskiego codziennie by³a odprawiana Msza ¦wiêta"[7]. Ten¿e biskup, dnia 31 maja 1627 r. zatwierdzi³ fundacjê oraz erygowa³ kanonicznie „zak³ad pobo¿ny dla wychowania i kszta³cenia dziewcz±t ubogich i sierot, za³o¿ony przez pobo¿n± matronê Zofiê Czesk± z Maciejowskich"[8]. Dodatkowo biskup wraz z aktem erekcyjnym „wyda³ statuty dla domu Panieñskiego, u³o¿one przez oo. Jezuitów"[9] W taki sposób powsta³o dzie³o, które Zofia nazwa³a Domem Panieñskim a przez innych nazywane by³o „potocznie Domem sierocym"[10]lub „Domem Ubogich Panien (Domus pauperum virginum...)[11] Dzie³o to uznane zosta³o za pierwsz± formaln± szko³ê czy te¿ pierwszy Instytut dla dziewcz±t w Królestwie Polskim. Na pocz±tku Zofia sama naucza³a swoje podopieczne, ale szybko okaza³o siê, ¿e aby w pe³ni mog³a spe³niaæ wymagania wychowawcze i edukacyjne swojego Instytutu, potrzebowa³a wiêcej osób do pomocy. Jak ju¿ wspomniano „w staraniach o urzeczywistnienie idei Domu Panieñskiego instytucjonalnego wsparcia Zofii Czeskiej udzielili jezuici, patronuj±cy od lat warmiñskim katarzynkom"[12]. I to w³a¶nie dziêki tej pomocy dobrze zorientowanych w tej materii jezuitów „za³o¿y³a Zgromadzenie Panien ¦wieckich Ofiarowania Naj¶wiêtszej Maryi Panny (Congregatiodevotae ac Religiosae Virginum Saecularium sub titulo Praesentatione Beatae Mariae Virginis)"[13], które ju¿ po jej ¶mierci, ale zgodnie z jej za³o¿eniami, zosta³o zatwierdzone jako zgromadzenie zakonne. „W akcie erekcyjnym zak³adu przy ul, Szpitalnej (...) bardzo silnie by³a zaznaczona ca³kowita zale¿no¶æ pobo¿nej fundacji od biskupa diecezjalnego: Zwierzchno¶æ domu jest taka. Jego Mo¶æ X. Biskup krakowski Opiekun pierwszy domu panieñskiego jako Pasterz i najwy¿szy dozorca wszystkich miejsc pobo¿nych. Ten¿e b±d¼ przez siê, b±d¼ przez insze wizytowaæ bêdzie ten dom, kiedy wola Jego Mo¶ci. Ten¿e od starszej domu tego rachunek prowentów [dochodów] tak z majêtno¶ci, czynszów jako i ja³mu¿ny wziêtych bêdzie bra³, kiedy Jego mo¶æ bêdzie raczy³"[14]. Równie¿ pó¼niej, kiedy ta fundacja, zosta³a ju¿ przekszta³cona w zgromadzenie zakonne, ta zale¿no¶æ od biskupa miejsca nie uleg³a ¿adnej zmianie. W roku 1630 zak³ad ten otoczy³a swym patronatem ¿ona Zygmunta III Wazy (1566 -1632), królowa Konstancja Habsbur¿anka (1588-1631). Trzy lata pó¼niej, 24 maja 1633 roku dzia³alno¶æ Zofii Czeskiej zatwierdzi³a Stolica Apostolska poprzez swojego nuncjusza Honorata Viscontiego (b.d. - 1652?) a w czerwcu tego¿ roku uczyni³ to król W³adys³aw IV Waza (1595-1648), który jednocze¶nie zwolni³ Instytut z jakichkolwiek obci±¿eñ podatkowych. Zgromadzenie Panien Prezentek otrzymywa³o od w³adzy królewskiej wszelkie wymagane zatwierdzenia, a poniewa¿ dzia³alno¶æ tego zgromadzenia by³a bardzo po¿yteczna dla Pañstwa st±d „cieszy³o siê [ono] szczególn± sympati± królów polskich"[15]. Maj±c 66 lat, Zofia Czeska zmar³a 1 kwietnia 1650 roku w opinii ¶wiêto¶ci. Pochowano j± w ko¶ciele Mariackim w Krakowie i nied³ugo po jej ¶mierci zacz±³ siê rozwijaæ kult jej ¶wiêto¶ci. Ju¿ dziesiêæ lat po jej ¶mierci Zgromadzenie Panien Prezentek zosta³o przekszta³cone ze ¶wieckiego Instytutu w zakon. Ustawy Zakonne zosta³y zatwierdzone przez biskupa krakowskiego Andrzeja Trzebickiego 13 stycznia roku 1660 a nastêpnie przez papie¿a Aleksandra VII jeszcze w tym samym roku. Trzydzie¶ci lat pó¼niej czaszka b³ogos³awionej Zofii Czeskiej zosta³a przeniesiona na ulicê Szpitaln± a w roku 1770 uroczy¶cie z³o¿ono j± w bocznej kaplicy ko¶cio³a ¶w. Jana w Krakowie. Miejsce doczesnego spoczynku (...) [b³ogos³awionej] Matki Zofii Czeskiej znajduj±ce siê w bocznej kaplicy ko¶cio³a ¶w. Jana Chrzciciela i Ewangelisty. Fot. Z ksi±¿ki: Red. s. Renata G±sior, ¯ycie i dzie³o S³ugi Bo¿ej Matki Zofii z Maciejowskich Czeskiej (1584 - 1650), Materia³y z Sympozjum, które odby³o siê dnia 21 X 1998 r. pod patronatem Jego Eminencji Kardyna³a Franciszka Macharskiego Metropolity Krakowskiego w klasztorze Sióstr Prezentek w Krakowie, Kraków 2000. W roku 1995 kardyna³ Franciszek Macharski otworzy³ proces beatyfikacyjny, który zakoñczy³ siê 9 czerwca 2013 roku, kiedy to Ojciec ¦wiêty Benedykt XVI beatyfikowa³ Zofiê Czesk± z Maciejowskich. Tak pokrótce przedstawia siê ¿ywot naszej b³ogos³awionej. Teraz spróbujemy mo¿e bardziej dok³adnie przyjrzeæ siê jej dzie³u, które przez kilka wieków wydawa³o wspania³e owoce i co wa¿ne, wydaje do dnia dzisiejszego. W dziewiêtnastym wieku jedn± z najbardziej znanych wychowanek sióstr prezentek by³a ¶wiatowej s³awy aktorka Helena Modrzejewska (1840 - 1909). „Matkê Heleny, która mia³a sze¶cioro dzieci, nie staæ by³o na op³acenie prywatnej pensji, gdzie dotychczas Helena pobiera³a naukê, dlatego zapisa³a dwie swoje córki do szko³y publicznej w klasztorze Prezentek"[16]. Tak¿e i w naszych czasach duchowe córki Zofii Czeskiej dzia³aj± aktywnie na terenie Polski i Ukrainy. W Polsce „prowadz± dwa gimnazja, dwa licea i dwa internaty w Krakowie i Rzeszowie, a tak¿e 4 przedszkola, dom dziecka, zajmuj± siê dzieæmi specjalnej troski. W kilkunastu miejscowo¶ciach w Polsce prowadz± w szko³ach katechizacjê, s± tak¿e zaanga¿owane w prace parafii, g³ównie jako zakrystianki"[17]. S± równie¿ obecne w Rzymie a w Krakowie, znajduje siê ich dom generalny. Jak ju¿ wiemy Zofia Czeska by³a do¶æ blisko zwi±zana z zakonem jezuitów a dok³adniej z kilkoma kap³anami, których warto tu wymieniæ. Byli to: wspominany ju¿ o. Piotr Kamocki, który od „17 lutego 1607 roku do ¶mierci 3 maja 1632 pe³ni³ obowi±zki prefekta ko¶cio³a ¶w. Barbary"[18], o. Fryderyk Szembek (1575-1644) historyk Ko¶cio³a, autor wielu ¿ywotów ¶wiêtych, „który na terenie Krakowa opiekowa³ siê Sodalicj± studenck± i w okresie zatwierdzania Instytutu Czeskiej w latach 1626-1627 pe³ni³ urz±d rektora kolegium ¶w. Piotra przy ul. Grodzkiej. Ciesz±c siê du¿ym autorytetem w ¶rodowiskach ko¶cielnych i pisarskich, opracowa³ wed³ug wskazañ Zofii Czeskiej pierwszy zarys norm Instytutu. [o.] Jan Wielewicki (1566-1639), kilkakrotnie prze³o¿ony Domu ¦wiêtej Barbary, historyk, t³umacz wznawianej przez trzy wieki ksi±¿eczki O na¶ladowaniu Chrystusa Tomasza a Kempis (1608) i wydawca uzupe³nionych ¯ywotów ¶wiêtych Piotra Skargi (1626), doradca, sympatyk Instytutu i kronikarz wzajemnych relacji jezuitów i Instytutu Czeskiej. [O.] Przemys³aw Rudnicki (1584-1650), od 1622 roku wychowawca ksi±¿±t na dworze królewskim i rektor kolegium ¶w. Piotra w Krakowie (1630-1634), protektor Instytutu na dworze Zygmunta III i W³adys³awa IV, [oraz o.] Henryk Pichert (1579-1636), prowincja³ jezuitów polskich (1626-1629) i prze³o¿ony Domu ¦wiêtej Barbary (1634-1636), który wizytuj±c jezuitów krakowskich, odwiedzi³ instytut i wszystkie miejsca widzia³ i ojcom ¦wiêtej Barbary obieca³ go zaleciæ, a tak¿e genera³owi swemu. W czasie wizyty udzieli³ pozwolenia, aby w razie przeszkód (zimno, deszcz, b³oto, mrozy) dziewczêta nie chodzi³y do ko¶cio³a ¶w. Barbary, ale by do kaplicy Domu Panieñskiego przybywa³ ze sw± pos³ug± duszpastersk± ks. Piotr Kamocki"[19]. Warto zauwa¿yæ, ¿e spora ilo¶æ z ogólnej liczby jezuitów krakowskich koñczy³a pierwsze w Polsce jezuickie kolegium w Braniewie, które za³o¿y³ w roku 1565 kardyna³ Stanis³aw Hozjusz (1504-1579). Nawiasem mówi±c, to w³a¶nie kardyna³ Hozjusz ¶ci±gn±³ do Polski zakon jezuitów, który ju¿ wtedy znany by³ ze swojej dzia³alno¶ci edukacyjnej i zdecydowanej postawy antyprotestanckiej. By³y to bowiem czasy, w których mocno dawa³a o sobie znaæ wywo³ana przez Lutra kilkadziesi±t lat wcze¶niej Reformacja. Ko¶ció³ Katolicki broni³ siê przed t± rewolucj± religijn±, miêdzy innymi poprzez nowopowsta³e zakony, takie jak edukuj±cy duchownych zakon teatynów, czy wywodz±cy siê z franciszkanów obserwanci [zwani w Polsce bernardynami] i kapucyni. Równie¿ troszkê pó¼niej w³±czy³ siê do tej obrony katolicyzmu zakon pijarów. Ale najsilniej wspiera³ kontrreformacjê zakon jezuitów. By³ on tym, który stworzy³ nowy system szkolnictwa oraz zdecydowanie wprowadza³ reformy ustalone na Soborze Trydenckim. Wtedy te¿ „wyst±pi³y dwie bardzo wyra¼nie przeciwstawne tendencje w pojmowaniu miejsca i roli ¿eñskich wspólnot zakonnych w Ko¶ciele i spo³eczeñstwie. Jedna - zdecydowanie nowatorska, choæ nawi±zywa³a do tradycji koñca wieków ¶rednich, prowadzi³a do zaanga¿owania tych¿e wspólnot w czynny apostolat i s³u¿bê charytatywn± w spo³eczeñstwie. Druga - uto¿samia³a ¿ycie zakonne kobiet z jak najdalej id±cym oddzieleniem ich od ¶wiata klauzur±. Na zwyciêstwo tej drugiej koncepcji z³o¿y³o siê wiele czynników, poczynaj±c od bardzo rozpowszechnionego w spo³eczeñstwie chrze¶cijañskim mniemania, ¿e kobiecie potrzebny jest b±d¼ m±¿, b±d¼ klasztor, nie przystoi jej natomiast prowadzenie jakiejkolwiek dzia³alno¶ci zewnêtrznej, zw³aszcza o charakterze apostolskim. Nic wiêc dziwnego, ¿e po Soborze Trydenckim jedyn± drog±, jak± kroczyæ mog³y niewiasty, chc±c oddaæ siê Bogu w ¿yciu zakonnym, stanowi³ przede wszystkim tradycyjny model zakonów kontemplacyjnych, ze ¶lubami uroczystymi i ¶cis³± klauzur± (...) Na mocy bulli papie¿a Piusa V (1566-1572) Circa pastoralis z 29 maja 1566 roku, wszystkie nieformalne grupy kobiece zobowi±zane by³y poddaæ siê klauzurze i przyj±æ ¶luby uroczyste, b±d¼ te¿ powróciæ do ¿ycia ¶wieckiego lub te¿ wstrzymaæ siê z rekrutacj± nowych cz³onków"[20]. Poniewa¿ klauzura wyklucza³a jak±kolwiek naukê osób spoza klasztoru, osoby takie jak b³ogos³awiona Zofia Czeska czy ¿yj±ca jeszcze wcze¶niej i dzia³aj±ca na terenie Warmii, b³ogos³awiona Regina Protmann, szuka³y sposobu, aby jednak swoje szczytne zamierzenia doprowadziæ do celu. W Braniewie uda³o siê b³ogos³awionej Reginie Protmann za³o¿yæ Zgromadzenia Sióstr ¶wiêtej Katarzyny. Te popularne katarzynki „które po¶wiêcaj±c siê na pierwszym miejscu pielêgnowaniu chorych, dopiero na drugim miejscu nauczaniu, chronologicznie wyprzedzi³y powstanie Instytutu Zofii Czeskiej"[21] . Mo¿na wiêc przyj±æ, ¿e Zofia Czeska mog³a wzorowaæ siê i korzystaæ z do¶wiadczeñ Reginy Protmann, gdy¿ jak ju¿ wspomniano, sporo jezuitów dzia³aj±cych w Krakowie mia³o do¶wiadczenia braniewskie a wiemy, ¿e Zofia Czeska, w tym czasie, by³a wyra¼nie pod wp³ywem wielu z nich. Chc±c unikn±æ losu wiêkszo¶ci ¿eñskich zgromadzeñ zakonnych, które przekszta³cano wtedy w klauzurowe zakony kontemplacyjne, „Zofia Czeska (...) rozeznana w sytuacji - postêpowa³a niezwykle roztropnie. Stworzy³a dzie³o, instytut wychowawczy, ale na razie nie zamierza³a tworzyæ nowego zgromadzenia zakonnego. Fot. z ksi±¿ki: s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr Prezentek w Krakowie w latach 1627- 1918, Lublin 1998. Podstawowym celem, jaki nakre¶li³a sobie Zofia Czeska by³a praca wychowawcza dziewcz±t. A wychowaniem dziewcz±t zajmowa³ siê w tym czasie zasadniczo jedynie dom rodzinny lub dwór i klasztor"[22]. Ale tylko te bardziej majêtne dziewczêta mog³y siê uczyæ „og³ady towarzyskiej oraz (...) wykszta³cenia w zakresie jêzyków obcych, literatury, ¶piewu czy gry na instrumentach"[23], na dworach szlacheckich a ju¿ w wyj±tkowo szczególnych wypadkach na dworze królewskim. W³a¶nie wtedy Jezuici bardzo wyra¼nie po¶wiêcali siê szkolnictwu dzieci, zarówno wiejskich jak i miejskich „organizowali nawet w niedziele i ¶wiêta w ko¶cio³ach, na ulicach miast, a nawet w swoich maj±tkach i pobliskich ko¶cio³ach naukê katechizmu, zarówno dla ch³opców, jak i dziewcz±t"[24]. Okaza³o siê jednak, ¿e nie wszystkim spodoba³a siê szkolna dzia³alno¶æ jezuitów. Ju¿ na pocz±tku XVII wieku ich dzia³alno¶æ w Polsce, a zw³aszcza w Krakowie, wywo³ywa³a olbrzymie niezadowolenie w¶ród profesorów i studentów podupadaj±cej wówczas Akademii Krakowskiej. W tym czasie w Europie wiele uniwersytetów toczy³o ju¿ spory z kolegiami jezuickimi, zarzucaj±c im konkurencyjn± dzia³alno¶æ a przez to odbieranie uczniów i co za tym idzie równie¿ op³at za naukê a tak¿e, co ciekawe, krytykowano jezuitów za z³e i zbyt szybkie nauczania. Jednak to ówczesne w³a¶ciwe nauczanie akademickie, musia³o byæ chyba jednak zbyt rozwlek³e, skoro w taki sposób oceni³ je profesor historii ko¶cio³a ks. Melchior Buliñski (1810 - 1877): „Drobiazgowo¶æ, styl nadêty i ¶lepe przywi±zanie do raz przyjêtej rutyny szkolnej, by³y powodem, ¿e miejsce ¿ycia czynnego zajê³a martwo¶æ bezw³adna"[25]. Trudno siê wiêc dziwiæ, ¿e m³odzie¿ niechêtnie chcia³a braæ udzia³ w tej rutynowej martwocie. Do jeszcze wiêkszego napiêcia miêdzy obiema stronami dosz³o, gdy papie¿ Pius (1504-1572) swoj± bull± Cum litterarum studia uzna³ naukê w kolegiach jezuickich za równowa¿n± z nauk± na uniwersytetach[26]. Poniewa¿ nastêpny papie¿, Grzegorza XIII (1502 - 1585) prowadzi³ podobn± politykê dotycz±c± kolegiów jezuickich, st±d profesorowie Akademii Krakowskiej, którzy znali do¶wiadczenia kolegów z innych Uniwersytetów, postanowili wszelkimi sposobami broniæ swojej uczelni. „Gorliwo¶æ w obronie status quo wykazywa³ zw³aszcza Wydzia³ Filozoficzny, którego mistrzowie dostrzegali niebezpieczeñstwo wynikaj±ce z faktu, ¿e w kolegiach jezuickich nauki mogli pobieraæ uczniowie ich gimnazjów, ponadto - [w³a¶nie] dziêki innemu rozk³adowi materia³u - studia trwa³y tam znacznie krócej ni¿ na Uniwersytecie. Czynniki te, ich zdaniem, mog³y spowodowaæ rozlu¼nienie dyscypliny w¶ród studentów, a przede wszystkim spadek popularno¶ci studiowania na Akademii. Od tego momentu rozpoczêto zaciek³± walkê na drukowane paszkwile i pamflety"[27], które zazwyczaj wydawano jako utwory anonimowe. Jeden z najs³ynniejszych utworów satyrycznych na jezuitów napisa³ w 1625 roku Jan Bro¿ek profesor matematyki w Akademii Krakowskiej. Pamflet ten opatrzy³ tytu³em Gratis i go oczywi¶cie nie podpisa³, co byæ mo¿e uratowa³o go od kary, gdy¿ satyra ta wywo³a³a powszechne oburzenie, przez co zosta³a publicznie spalona a drukarz wych³ostany i wypêdzony z Krakowa. Bro¿ek zawar³ w tym utworze krytykê szkó³ i metod jezuickich, zarzucaj±c jezuitom, ¿e mówi± o darmowej nauce a w rzeczywisto¶ci pod ró¿nymi pozorami wy³udzaj± oni pieni±dze, od co bogatszych rodziców swoich podopiecznych. Jezuici, dwa lata pó¼niej, odpowiedzieli licz±cym oko³o 500 stron dzie³em o. Fryderyka Szembeka. A jeszcze wcze¶niej, bo w roku 1619 profesorowie akademiccy wrêczyli królowi Zygmuntowi III „skrypt, w którym domagali siê zniesienia kolegium. W¶ród argumentów podniesionych przeciw jezuitom umieszczono jeden obwiniaj±cy jezuitów o niewdziêczno¶æ wobec Akademii. W uzasadnieniu pisano: [ks. Piotr] Skarga, [ks. Marcin] Laterna, [ks. Jakub] Wujek, [ks. Stanis³aw] Grodzicki i wielu innych, których jezuici uwa¿aj± za swych cz³onków czo³owych i nimi najbardziej siê szczyc±, byli uczniami Akademii i Akademii ich jezuici zawdziêczaj±. (...) Niezrozumia³ym jest, wobec tego, ¿e zamiast czciæ sw± ¿ywicielkê, tak ma³o j± szanuj±, ¿e pod jej bokiem zak³adaj± szkolê konkurencyjn±"[28]. Jezuici bronili siê, równie¿ pisz±c do króla, ¿e owszem, s± wdziêczni Akademii, ale i Akademia winna byæ wdziêczna jezuitom, gdy¿ ich liczna m³odzie¿, któr± kszta³c± w kolegiach na terenie Polski i Litwy, „po wstêpnych naukach u jezuitów, wstêpuje w mury akademii Krakowskiej"[29]. Ale nie tylko s³owem pisanym walczono, gdy¿ zdarza³y siê równie¿ wypadki, gdzie posuwano siê do bardziej tradycyjnych sposobów rozwiazywania wszelkich konfliktów. I tak, „rok 1625 up³ywa³ na nieustannych wa¶niach pomiêdzy braci± studenck± uczêszczaj±c± do Szkó³ Nowodworskich [by³y to ówczesne szko³y ¶rednie, które przygotowywa³y uczniów do studiów w Akademii Krakowskiej] oraz Akademii a uczniami kolegium jezuickiego. Pocz±wszy od kwietnia, studenci urz±dzali specjalne wiece na tzw. Gramatyce - za murami miasta, na które zabierali szpady, a nawet i rusznice. Nastêpnie po tych swoistych konwokacjach wyruszali na jezuitów, nachodzili domy zakonników, niszczyli drzewa w ogrodach maj±cych s³u¿yæ rekreacji zakonnej, zachowywali siê niczym w czasie szlacheckich zajazdów, grabi±c wszelkie ptactwo domowe. Czê¶æ napa¶ci odby³a siê pod wp³ywem alkoholu, kiedy pijani studenci nachodzili dom kolegium. Studenci napadali tak¿e na pojedynczych zakonników 15 mai postrzegszy dwu Zakonników Societas Jesu w polu na Rekreatiey, zwo³awszy kupê niema³± studentów, z kiimi, brusnicami [rusznicami], z kamienmi napadli, iednemu Pistolet w bok k³adli, drugiemu kiiem do karków przymierzali, y szarpai±c (...) y w gembê mu da³, y towarzyszowi iego Kapelusz zdar³ gwa³tem y w gembê da³ (...). Uczniowie jezuiccy tak¿e nie pró¿nowali; przyk³adowo, 30 maja 1625, id±c z przedmie¶cia fortk± ¶w. Anny, siekli w okna, co jedynie nakrêci³o spiralê przemocy, bo [w odwecie] studenci napadli na transport z drukami i przejêli nak³ad Adagiów [jezuity] Grzegorza Knapiusza [1564 - 1638]"[30]. Mo¿na powiedzieæ, ¿e w roku 1632 konflikt ten osi±gn±³ apogeum, gdy¿ w tym czasie równie¿ i duchowieñstwo krakowskie podzieli³o siê na dwa przeciwne sobie ugrupowania, z których jedno popiera³o jezuitów a drugie, co wydawa³oby siê dziwne, ¶rodowisko akademickie. Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e Akademia Krakowska, ta najwa¿niejsza uczelnia w Rzeczpospolitej Obojga Narodów, organizacyjnie podlega³a „biskupowi krakowskiemu, jako wielkiemu kanclerzowi"[31]. Dlatego te¿, ks. „Piotr Gembicki [1585 - 1657, w tym czasie administrator biskupstwa krakowskiego, pó¼niejszy biskup krakowski], choæ by³ wychowankiem braniewskim, z racji piastowanego urzêdu stan±³ po stronie Akademii. Co wiêcej, posiada³ w jezuicie Adamie Makowskim [1575 - 1657], równie¿ w wychowanku Sodalicji braniewskiej, swojego zausznika, który nale¿a³ do zdecydowanych przeciwników jezuickich szkó³ publicznych w Krakowie, ale te¿ wyra¿a³ liczne zastrze¿enia wobec Instytutu Zofii Czeskiej, zarówno do jezuickiego wizytatora Pompiliusza Lambertengo (b.d.), jak i Piotra Gembickiego"[32]. Jak widaæ Instytut Zofii Czeskiej jako bezpo¶rednio powi±zany z jezuitami i zarz±dzany przez nich, równie¿ ucierpia³ w tej walce. Tê dziwn± sytuacjê, kiedy dwóch wychowanków braniewskiego kolegium jezuickiego trzyma stronê Akademii i staje przeciw jezuitom oraz Instytutowi Zofii Czeskiej, opisa³ w Dzienniku spraw domu zakonnego... kronikarz jezuitów, wymieniony ju¿ wcze¶niej o. Jan Wielewicki: „Przewielebny Piotr Gembicki, administrator biskupstwa krakowskiego i dziekan kapitu³y, od niektórych ludzi ¼le pouczony albo dla irytacji, nepota [tu: krewnego] biskupa zmar³ego Marcina Szyszkowskiego [1554 - 1630], kanonika krakowskiego, opata czerwiñskiego, sekretarza królestwa (Miko³aja Szyszkowskiego [1590 - 1643]), miêdzy którym a nim nie by³o zgody, albo czy to na podstawie nienawi¶ci naszych (jezuitów), w¶ród których mia³ podejrzanych, jako by mu przeszkadzali w jego promocji na dworze królewskim, wyst±pi³ przeciw Domowi dziewcz±t osieroconych i innych, przez ¶p. O. Piotra Kamockiego, [...] zabiegaj±cego o zatwierdzenie i przez biskupa Szyszkowskiego zatwierdzonego, zacz±³ rozmaicie uprzykrzaæ. Aby w tej sprawie nie postêpowaæ zbyt lekkomy¶lnie, zawo³a³ do siebie 15 tego miesi±ca (czerwca) O. Fryderyka Szembeka, który [tak¿e] uzyska³ zatwierdzenie Domu od biskupa Szyszkowskiego, wobec którego ciê¿ko oskar¿y³ o to, ¿e nasi (jezuici) wziêli w opiekê kobiety tego Domu, kiedy jest to przecie¿ przeciwne naszemu instytutowi (Towarzystwa Jezusowego), ¿e zobowi±zali cz³onkinie Instytutu do noszenia habitu, ¿e ponownie wznowili zgromadzenie jezuitek, które zniós³ w styczniu poprzedniego roku papie¿ Urban VIII (1623 - 1644), ¿e jezuici nie uznaj± wa¿no¶ci bulli papieskiej na terenie Polski, ¿e odwodz± cz³onkinie Instytutu od jurysdykcji archiprezbitera krakowskiego (ko¶cio³a Maryi Panny), do którego parafii nale¿y Dom Instytutu, ¿e pozwolili na sta³e przechowywanie w ich kaplicy Naj¶wiêtszego Sakramentu, ¿e w Domu przebywaj± inne niewiasty, choæ dom zosta³ ustanowiony dla sierot. [...] Na te wszystkie zarzuty O. Szembek odpowiedzia³:» Naszym obowi±zkiem wynikaj±cym z powo³ania jest pomagaæ rozmaitym dzie³om pobo¿nym zewnêtrznym i wewnêtrznym i dawaæ im pocz±tek lub inne kongregacje czy Sodalicje zak³adaæ, i tak d³ugo opiekowaæ siê nimi, dopóki nie ustabilizuj± siê ostatecznie. Kiedy uzyskaj± ju¿ stabilizacjê, wtedy dopiero rezygnuj± na rzecz Ordynariusza, od których to Ordynariuszy te stowarzyszenia mia³y otrzymywaæ zatwierdzenie i protekcjê. Zosta³o to wyja¶nione szeroko z rozmaitymi przyk³adami tak w mie¶cie Rzymie jak i gdzie indziej, gdzie ró¿ne domy czy to sierot, czy kobiet ¼le siê prowadz±cych i inne tego rodzaju, przez samego naszego Ojca Ignacego by³y zalecane, by je zak³adaæ, a nastêpnie oddawaæ Ordynariuszowi «. (...) O. Szembek (...) przedstawi³ nastêpnie to wszystko, co siê dzia³o z tym Domem. Gdy bowiem nie z³y mia³ fundament (pocz±tek), tak pod wzglêdem mieszkania jak i dochodów, oddany zosta³ w rêce Ordynariusza, od którego otrzyma³ zatwierdzenie i któremu zosta³ bezpo¶rednio podleg³y i wyjêty spod opieki parafialnej. Wykaza³ nastêpnie, ¿e fa³szywe by³y wszystkie zarzuty, ¿e nasi (jezuici) maj± opiekê nad tym Domem, gdy¿ ten Dom ma swoich kapelanów i swojego Protektora Erazma Kretkowskiego (1595 - 1639), kanonika krakowskiego, i ¿e zosta³ poddany bezpo¶rednio biskupowi. Fa³szem jest tak¿e, ¿e mia³y habity, taki nosz± strój, jaki otrzyma³y od swoich rodziców. Fa³szywym jest tak¿e, ¿e nasi nazywali je jezuitkami, albo ¿e bulla zniesienia tych¿e nie mia³a miejsca w Polsce, bo przecie¿ nikt wiêcej, jak nasi, ¿yczyli sobie zniesienia jezuitek i ¿e piersi bullê tê w Krakowie wydrukowali. Fa³szywym jest tak¿e zarzut wobec naszych, ¿e zosta³y wyjête spod jurysdykcji Archiprezbitera przez nas, kiedy to w³a¶nie biskup je wyj±³, który tak samo da³ im pozwolenie przechowywania Eucharystii, chc±c zapewne, by pó¼niej staraæ siê o pozwolenie papieskie. Fa³szywym jest tak¿e zdanie, ¿e ten Dom zosta³ ustanowiony dla samych tylko sierot, kiedy w zatwierdzeniu s± wyra¼nie wymienione i sieroty i te, które mia³y zapewniony wikt w domu i ¿e do Domu Panieñskiego rodzice i krewni mogli swobodnie przychodziæ. Gdy to wszystko zosta³o powiedziane, Administrator wszystko zaakceptowa³. Odje¿d¿aj±c jednak do Warszawy wyznaczy³ dwóch komisarzy do tego Domu: Krzysztofa Trzciñskiego, Archiprezbitera ko¶cio³a NMP oraz Sebastiana Nuceryna, kaznodziejê zwyczajnego ko¶cio³a katedralnego. Przybyli 22 tego miesi±ca Przewielebny Archiprezbiter i Sebastian Nuceryn - komisarze - zwizytowaæ Dom sierot i niczego w nim nie znale¼li, co Przewielebny Administrator zarzuca³ O. Fryderykowi Szembekowi z wyj±tkiem przechowywania Naj¶wiêtszego Sakramentu, które to zezwolenie wed³ug kanonów ko¶cielnych, nie mog³o byæ wydane przez Ordynariusza (...). By³a ogólna opinia naszych ojców, ¿e wszystko, co zosta³o przez Przewielebnego Administratora przeciwko temu Domowi uczynione, od jednego i innego z naszych ojców wrogich temu domowi zosta³o dokonane, najbardziej przez O. Adama Makowskiego, który czêsto potajemnie i niezale¿nie zwyk³ sobie z Administratorem omawiaæ te sprawy i który tak¿e przeciw temu Domowi z O. Pompiliuszem Lambertengo, wizytatorem, przedtem ju¿ dzia³a³ (...)"[33]. I w taki sposób jezuici zostali pozbawieni mo¿liwo¶ci prowadzenia dalszej nauki w Instytucie Zofii Czeskiej, niemniej jednak, „z racji blisko¶ci ko¶cio³a ¶w. Barbary i osoby jej za³o¿ycielki, przyjêtej do zas³ug zakonu, byli jej bliscy do koñca ¿ycia. Co wiêcej, zasady dzia³ania Instytutu jako o¶rodka wychowawczego by³y ju¿ w pe³ni ukszta³towane"[34] w³a¶nie przez jezuitów. Te pierwsze zapisy, tych zasad a w³a¶ciwie statuty niestety, nie zachowa³y siê do naszych czasów, ale g³ówne ich my¶li znalaz³y siê w obowi±zuj±cych od roku 1660 Ustawach pod nazw±: Ustawy Domu Panieñskiego na Szpitalnej ulicy przez szlachetn± matronê Zofiê Czesk±, pod Tytu³em Ofiarowania Naj¶wiêtszej Panny Maryey ... Przy ich napisaniu Zofii Czeskiej bardzo pomaga³ o. Fryderyk Szembek jak i o. Piotr Kamocki, o czym wspomnia³ w akcie erekcyjnym z 1627 roku biskup Marcin Szyszkowski. Postarajmy siê chocia¿ w skrócie przyjrzeæ zasadom jakie mia³y obowi±zywaæ w domu prezentek: „Wedle pierwotnego postanowienia fundatorki do domu panien mia³y byæ przyjmowane na [tak zwane] æwiczenia, najmniejsze dzieci i sieroty, to jest ubogie i opatrzenia nie maj±ce panienki. Sk³ada³y siê one z trzech grup. Do pierwszej nale¿a³y panienki stanu tak szlacheckiego jako i miejskiego, których rodzicy abo odumarli, abo dla niedostatku swego, abo dla jakiej s³usznej przyczyny przystojnie wy¿ywiæ nie mog±. Ilo¶æ ich nie by³a ¶ci¶le oznaczona; mog³a ona ulegaæ zmianie w zale¿no¶ci od dochodów w³asnych zak³adu, zapisanych zwyczajem ówczesnym na ró¿nych dobrach ziemskich i miejskich, dalej zarobku uzyskanego z szycia i haftowania, wreszcie ja³mu¿n osób postronnych, a tak¿e ilo¶ci grona nauczycielskiego. Drug± kategoriê stanowi³y panny oddane do pewnego czasu na æwiczenie przez rodziców, którzy op³acali za nie stó³ (nauka sama udzielana by³a bezp³atnie), trzeci± uczennice z zewn±trz, przychodz±ce tylko na naukê szkoln± oraz dla uczenia siê prac domowych. Ta ostatnia grupa dziewcz±t z uwagi na panuj±ce w zak³adzie wychowanie ¶ci¶le klasztorne, k³ad±ce - jak wiadomo - wówczas silny nacisk na odosobnienie wychowañca czy wychowanicy od wp³ywów zewnêtrznych, pozostawaæ mia³a w lu¼nej tylko styczno¶ci z w³a¶ciwymi konwiktorkami [wychowankami]. Ustawy okre¶la³y szczegó³owo wiek przyjmowanych na æwiczenie panienek od 7 do 14 lat, oraz zgodnie z ówczesnymi pogl±dami wy³±cza³y ze szko³y wszystkie dziewczynki z³ego ³o¿a, to jest pochodz±ce ze zwi±zku pozama³¿eñskiego. Dalej poleca³y zwracaæ piln± uwagê na stan fizyczny oraz wygl±d zewnêtrzny kandydatek. ¯adna kaduczna [prawdopodobnie chodzi³o o chor± na padaczkê], ciê¿ko schorza³a, krostawa, wrzodowata, ko³tunowata, z chorob± przyrzutn± [zara¼liw±] abo podejrzan± ani z defektem przyrodzonym, którym by siê mog³a omierziæ [budziæ wstrêt], nie bêdzie koniecznie przyjêta. Równie¿ na wypadek pojawienia siê w okresie pobytu w zak³adzie podobnej przyrzutnej i zara¼liwej choroby, zastrzega³y sobie ustawy prawo odes³ania dotkniêtej tak± chorob± wychowanicy do rodziców. Jako warunek przyjêcia przewidywa³y nadto Ustawy posiadanie przez kandydatkê dobrego wychowania z domu oraz pewnego niewielkiego kapitaliku na sprawienie najwa¿niejszych potrzeb. Przyjêcia do zak³adu dokonywa³a starsza, czyli prze³o¿ona Domu wraz ze sw± (przyboczn± rad±, tj. dyskretkami (starszymi, ponad 30 lat licz±cymi siostrami), przy czym jednak mia³a zasiêgaæ rady i wyra¼nego pozwolenia ka¿doczesnego biskupa sufragana krakowskiego, archiprezbitera ko¶cio³a Naj¶wiêtszej Panny Marii jako prowizora Domu, wreszcie spowiednika i ojca duchownego zgromadzenia. W zasadzie nauka i wychowanie udzielane by³y w konwikcie bezp³atnie; równie¿ zaopatrywanie wszelkich potrzeb konwiktorek nale¿a³o do zarz±du Domu Panien. Nie mniej przy przyjêciu wymagano z³o¿enia co najmniej 30 z³p. na skupienie rzeczy potrzebnych, tj. g³ównie wyprawê (bieliznê osobist±, po¶cielow± i garderobê), chyba ¿e nowo wstêpuj±ca mia³a ju¿ potrzebne rzeczy ze sob±. Z rzeczy osobistych konwiktorki sporz±dzano inwentarz w dwu egzemplarzach, z których jeden pozostawa³ w ksiêgach tzw. westiariej [westiarnia to by³o to wspólne pomieszczenie na odzie¿ konwiktorek] lub u prze³o¿onej Domu, drugi u konwiktorki. Obowi±zek kontrolowania posiadanych rzeczy wedle sporz±dzonego rejestru nale¿a³ do nauczycielek zak³adu. Wyj±tkowo dopuszcza³y Ustawy mo¿no¶æ posiadania przez zamo¿niejsze konwiktorki w³asnych pieniêdzy. Mia³y one znajdowaæ siê na przechowaniu u starszej Domu, przy czym wolno by³o z nich opatrywaæ konwiktorce to wszystko, czego Dom dla ubóstwa swego nie przemo¿e. Nadwy¿ka by³a zwracana wedle prowadzonego rejestru przy opuszczeniu zak³adu lub te¿ u¿yta na wyposa¿enie wstêpuj±cych w zwi±zki ma³¿eñskie albo udaj±cych siê do klasztoru wychowanic zak³adu. Konwiktorki i panny przychodz±ce z zewn±trz obowi±zywa³ ¶cis³y regulamin wewnêtrzny. Nie nosi³y one, co prawda, jednostajnych jakich¶ przepisanych sukien i ka¿da z nich mog³a chodziæ we w³asnych szatach. Ubogim sierotom Dom udziela³ po jednej sukni bia³ej na okres dwóch do trzech lat. Obowi±zywa³a natomiast ¶cis³a karno¶æ i podporz±dkowanie siê woli prze³o¿onych. Wszelkie wykroczenia przeciw dyscyplinie, krn±brno¶æ i upór wzglêdem w³adz zak³adu by³o karane bardzo surowo, bo usuniêciem z Domu. Wydalenie z zak³adu przewidywa³y tak¿e „Ustawy" za samowolne opuszczenie konwiktu. Wyj±tkowo i tylko za dostatecznym karaniem wolno by³o przyj±æ z powrotem uciekinierkê. Poza tym - przyznaæ to trzeba - Ustawy nie krêpowa³y wolno¶ci osobistej wychowanic. W razie niemo¿no¶ci przystosowania siê do wychowania klasztornego, mog³a uczennica bez ¿adnych przeszkód Dom opu¶ciæ. Tylko w rzadkich wypadkach, jak w czasie powietrza [a wiêc parali¿u albo pora¿enia mózgowego] lub innego niebezpieczeñstwa w³adza nad konwiktork± przechodzi³a z r±k prze³o¿onej zak³adu z powrotem do rodziców czy opiekunów. (...) Posi³ki podawano zasadniczo dwa razy dziennie. Spo¿ywano je w refektarzu przy wspólnych sto³ach pod nadzorem mistrzyni dla zachowania skromno¶ci i porz±dku. Obiad sk³ada³ siê z trzech dañ, wieczerza z dwóch. Konwiktorki bêd±ce na w³asnym koszcie posiada³y osobny stó³ i otrzymywa³y o jedno danie wiêcej, jako dla starszej i mistrzyni. ¦niadania i podwieczorki dostawa³y tylko niektóre dziewczêta, prawdopodobnie te, które potrzebowa³y lepszego od¿ywienia. Równie¿ i zachowanie postów uzale¿niono od wieku i stanu fizycznego dziewcz±t. ¦ci¶le i bezapelacyjnie przestrzegano postu tylko w dni pi±tkowe; natomiast we ¶rody i soboty obowi±zywa³ ju¿ post l¿ejszy z nabia³em, przy czym chore za rad± medyka i z potrzeby zdrowia dostawa³y miêso. (...) Uderzenia jedna drugiej, poswarków [wa¶ni, k³ótni, niesnasek], k³amstwa, przezywania, daleko wiêcej przeklêctwa [przekleñstwa], przysiêgania, niezgody miêdzy inszymi czyniæ niech siê wystrzegaj± pod srogim karaniem- podnosi³y Ustawy. Tak¿e ruszania abo przyw³aszczania sobie cudzej rzeczy bardzo siê strzec maj± jako Bogu i ludziom brzydkiej rzeczy. ¯ycie codzienne w zak³adzie u³o¿one by³o dla dziewcz±t wedle klasztornych przepisów. Nowo wstêpuj±c± zaznajamiano od razu z ustawami domowymi oraz wskazywano g³ówny cel pobytu: aby siê æwiczy³a w boja¼ni Bo¿ej, w uczciwych obyczajach i w tych robotach, które stanowi panieñskiemu nale¿±. O oznaczonej godzinie wszystkie konwiktorki wstawa³y i k³ad³y siê na spoczynek. Dla m³odszych okres spoczynku wynosi³ 8, dla starszych (z wyj±tkiem s³abszych, którym starsza mog³a dozwoliæ d³u¿ej spaæ dla zdrowia godzin 7. Po za¶cieleniu ³ó¿ek i ustnej modlitwie wed³ug zwyczaju, nastêpowa³y zajêcia fizyczne do porannego nabo¿eñstwa, po którym wychowanice wraca³y z powrotem do prac fizycznych i szkolnych, przerywanych tylko rekreacjami oraz posi³kiem po³udniowym i wieczornym. Niestety Ustawy nie podaj± nam szczegó³owego rozk³adu zajêæ i ilo¶ci godzin, przypadaj±cych na poszczególne prace. Wieczorem po modlitwie udawaæ siê winny w milczeniu do wyznaczonych dormitarzy [w konwiktach lub klasztorach tak nazywa siê salê sypialn±]. Z ukoñczeniem czternastego, najdalej piêtnastego roku ¿ycia koñczy³ siê okres edukacji i pobytu w zak³adzie uczennicy. Zasadniczym d±¿eniem zak³adu, oko³o którego ze¶rodkowywa³ siê g³ówny wysi³ek wychowawczy, by³o sposobienie wychowanie do doskona³ego ¿ycia chrze¶cijañskiego - cel zatem ¶ci¶le religijno-moralny, z siln± jednak przymieszk± praktyczn±, równoczesnym d±¿eniem do wdra¿ania umiejêtno¶ci, potrzebnych do ¿ycia, przede wszystkim wyuczenie kobiecych prac. Podnosi³a to ju¿ fundatorka w swoim pierwiastkowym postanowieniu. podkre¶laj±c, ¿e zale¿y jej na tym, aby dziewczêta „mia³y wychowanie dobre i z m³odo¶ci æwiczone by³y, nie tylko w boja¼ni Bo¿ej, w uczciwych i chrze¶cijañskich obyczajach, ale te¿ i w robotach powierzchownych stanowi panieñskiemu przynale¿±cych, wzgl±d osobliwie na zachowanie uczciwo¶ci dziewiczej w panienkach, która wiêc o niebezpieczne trudno¶ci przychodzi za z³ym lat m³odych æwiczeniem. Podobnie zaznacza³a to tak¿e na innym miejscu: Zda³o mi siê za rzecz potrzebn±, aby w tym¿e Domu postanowione by³o zgromadzenie osób dobrych i poczciwych, które by nie tylko w pobo¿no¶ci chrze¶cijañskiej ale i w zabawach inszych rêcznych dobrze wyæwiczone by³y, aby te¿ za ich nauk± i æwiczeniem insze panienki do tego Domu przychodz±ce w dobrych obyczajach podro¿szy (podrós³szy) i wed³ug stanu swego pobo¿nie i przystojnie ¿yæ siê nauczywszy, stan sobie po tym ka¿da obra³a abo zakonny, abo ma³¿eñski, abo te¿ jaki inny ¶wiecki, jako s³u¿ebny u ludzi bogobojnych, abo ¿eby te¿ zosta³y w tym¿e Domu na pos³ugê i æwiczenie inszych a¿ do ¶mierci. [1] https://kosciol.wiara.pl/doc/1578191.Prababka-chrzescijanskich-feministek [2] Bractwo to istnieje do dzisiaj pod nazw± Arcybractwo Mi³osierdzia pod wezwaniem Bogurodzicy Naj¶wiêtszej Maryi Panny Bolesnej w Krakowie. Jest najstarsza organizacja charytatywna w Polsce. [3] Tam¿e, s. 96. [4] Henryk Barycz, Kartka z dziejów staropolskiego wychowania dziewcz±t, Nasza Przesz³o¶æ nr 4, Kraków 1948, s. 157. [5] Henryk Barycz, Kartka z dziejów staropolskiego wychowania dziewcz±t, Nasza Przesz³o¶æ nr 4, Kraków 1948, s. 158. [6] s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr Prezentek w Krakowie w latach 1627- 1918, Lublin 1998, s. 35. [7] Aleksandra Kijak-Sawska, w polonia Sacra Tom 23, Nr 4 (2019) , art. p.t. B³ogos³awiona Zofia Czeska. Niezwyk³a kobieta w XVII-wiecznym Krakowie. s. 110. Dost. na str.: http://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/issue/view/272/showToc [8] Joachim Bar O.F.M. Conv., Najstarsze dokumenty Zgromadzenia Panien Prezentek, Nasza Przesz³o¶æ nr 7, Kraków 1958, s. 278. [9] s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr..., s. 39. [10] Red. s. Renata G±sior, ¯ycie i dzie³o S³ugi Bo¿ej Matki Zofii z Maciejowskich Czeskiej (1584 - 1650), Materia³y z Sympozjum, które odby³o siê dnia 21 X 1998 r. pod patronatem Jego Eminencji Kardyna³a Franciszka Macharskiego Metropolity Krakowskiego w klasztorze Sióstr Prezentek w Krakowie, Kraków 2000, s. 5. [11] s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr..., s. 7. [12] Aleksandra Kijak-Sawska, w polonia Sacra Tom 23, Nr 4 (2019) , art. p.t. B³ogos³awiona Zofia Czeska. Niezwyk³a kobieta w XVII-wiecznym Krakowie. s. 108. Dost. na str.: http://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/issue/view/272/showToc [13] s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr..., s. 7. [14] Joachim Bar O.F.M. Conv., Z dziejów Zgromadzenia Panien Prezentek, Nasza Przesz³o¶æ nr 10, Kraków 1959, s. 225. [15] Joachim Bar O.F.M. Conv., Z dziejów Zgromadzenia... , s. 227. [16] s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr..., s. 247. [17] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/05-15d.php3 [18] Aleksandra Kijak-Sawska, w polonia Sacra Tom 23, Nr 4 (2019) , art. p.t. B³ogos³awiona Zofia Czeska. Niezwyk³a kobieta w XVII-wiecznym Krakowie. s. 108. Dost. na str.: http://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/issue/view/272/showToc [19] Red. s. Renata G±sior, ¯ycie i dzie³o...s. 99. [20] Tam¿e, s.84-85. [21] Tam¿e s. 88. [22] Tam¿e, s. 87. [23] Aleksandra Kijak-Sawska, w polonia Sacra Tom 23, Nr 4 (2019) , art. p.t. B³ogos³awiona Zofia Czeska. Niezwyk³a kobieta w XVII-wiecznym Krakowie. s. 101-120. Dost. na str.: http://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/issue/view/272/showTocs. [24] Red. s. Renata G±sior, ¯ycie i dzie³o..., s. 87. [25] X. Melchior Buliñski, Historya Ko¶cio³a polskiego, t. III, Kraków 1874, s. 437. [26] „Papie¿ Pius V 10 marca 1571 w bulli Cum litterarum studia podj±³ starania doprecyzowania relacji pomiêdzy zakonnikami a akademikami. Scholarzy pobieraj±cy nauki w kolegiach jezuickich mogli zdobywaæ identyczne stopnie naukowe jak na uniwersytetach, a osoby sprzeciwiaj±ce siê temu mog³y zostaæ ob³o¿one karami ko¶cielnymi. I tak, jezuici otrzymali prawo swobodnego wyk³adania: Profesorzy Towarzystwa, zarówno nauk humanistycznych, jak i sztuk wyzwolonych oraz teologii [...], mog± swobodnie i godziwie prowadziæ wyk³ady tak¿e publiczne w swoich kolegiach nawet tam, gdzie istniejê uniwersytety, [...] i wolno ka¿demu studentowi uczêszczaæ na wyk³ady i inne æwiczenia szkolne w tego rodzaju kolegiach, a ci, którzy wys³uchali w nich filozofii i teologii, mogê byæ dopuszczeni do stopni naukowych w ka¿dym uniwersytecie". - Wiktor Szymborski, art. Uniwersytet contra Towarzystwo Jezusowe, w mies. Alma Mater, nr161-162, grudzieñ-styczeñ 2013-2014, s. 49. [27] Wiktor Szymborski, art. Uniwersytet contra Towarzystwo Jezusowe, w mies. Alma Mater, nr161-162, grudzieñ-styczeñ 2013-2014, s. 46. [28] Ks. Jan Poplatek T.J., Studia jezuitów polskich w Akademii krakowskiej w XVI w., Nasza Przesz³o¶æ nr 20, Kraków 1959, s. 77. [29] Tam¿e. [30] Wiktor Szymborski, art. Uniwersytet contra Towarzystwo Jezusowe, w mies. Alma Mater, nr161-162, grudzieñ-styczeñ 2013-2014, s. 48. [31] Historia Ko¶cio³a w Polsce T. 1 cz. 2, red. ks. Boles³aw Kumor, ks. Zdzis³aw Obertyñski, Poznañ - Warszawa 1974, s. 255. [32] Red. s. Renata G±sior, ¯ycie i dzie³o..., s. 100. [33] Tam¿e, s. 100 - 103. [34] Tam¿e, s. 103. Powrót |