B³ogos³awiona Zofia Czeska Cz. II Zdj. z ks. s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr Prezentek w Krakowie w latach 1627- 1918, Lublin 1998. W sumie program wychowawczy zak³adu obejmowa³: 1) dba³o¶æ o stronê religijno-moraln±; 2) zapoznanie z praktycznymi zajêciami kobiecymi czyli tzw. zabawami tj. pracami domowymi i gospodarczymi, takimi, jak „szycie, dzianie poñczoch, pranie bielizny i szat, gotowanie (obok sprz±tania), te bowiem zabawy ka¿demu stanowi s± przyzwoite; 3) udziela nie okruchów wiedzy umys³owej, mianowicie nauki czytania, pisania i rachunków. Na czo³o pracy wychowawczej wysunê³y siê wszelako od samego pocz±tku dwie pierwsze dziedziny, przyg³uszaj±c stanowczo trzeci±. Wskazywa³a na to wyra¼nie instrukcja dla nauczycielki: a niech pamiêtaj±, i¿ niczym wiêcej Panu Bogu siê przys³u¿yæ nie mog±, jako gdy dusze krwi± Chrystusow± odkupione, z pilno¶ci± w cnoty ¶wiête, w obyczaje przystojne i w roboty im przyzwoite jako najlepiej zaprawi±. G³ównym ¶rodkiem wychowania religijno-mora1nego by³y czêste praktyki religijne: modlitwy ranne i wieczorne (po³±czone z krótkim rachunkiem sumienia), codzienne uczestnictwo we mszy ¶w., przystêpowanie co najmniej raz w miesi±cu i g³ównie na wiêksze ¶wiêta - do Sto³u Pañskiego. Osobliwie niedziele i ¶wiêta byty po¶wiêcone æwiczeniom pobo¿nym; oprócz zwyczajnej mszy ¶w. winne by³y bowiem konwiktorki s³uchaæ nauki chrze¶cijañskiej, te za¶, które czytaæ umiej±, mia³y siê schodziæ rano na godzinki Naj¶w. Panny, a przed wieczorem na nieszpór. Równie¿ i zajêcia praktyczne wyzyskane by³y dla celów ¶wi±tobliwych przez nakaz ¶piewania w czasie nich pie¶ni nabo¿nych. Ogólnie bior±c zespó³ praktyk religijnych by³ ograniczony i umiarkowany. Nie wprowadza³y one ani nadzwyczajnych umartwieñ (np. biczowania siê, które by³o nakazane dwa razy na tydzieñ dla samych sióstr), ani ¶cis³ych postów (skoro nie tylko dla chorych, ale równie¿ i s³abszych czy mniej rozwiniêtych dziewczynek dozwolone by³o jedzenie miêsa we ¶rody i soboty), ani uczestniczenia w wiêkszych nabo¿eñstwach ko¶cielnych. Przestrzegano nawet, aby wychowanice zbyt pochopnie nie sk³ada³y indywidualnych ¶lubów- w zakresie bardziej rygorystycznego poszczenia, wst±pienia do klasztoru, zachowania czysto¶ci. Wolno to im by³o czyniæ tylko za pozwoleniem spowiednika. Wyra¼nie pierwotna, bardzo prosta regu³a nie mia³a na celu wytwarzanie podnios³ych stanów- duszy, nastrojów mistycznych, wielkich wzlotów religijnych, jakie wnosi³a ze sob± epoka odrodzenia katolickiego. Drugim czynnikiem, który walnie mia³ s³u¿yæ wychowaniu religijno-moralnemu by³o wy³±czenie wychowanie od wszelkiego wp³ywu zewnêtrznego. Dom ten ma tak ¶cis³e zamkniêcie - g³osi³y Ustawy - ¿e do niego ¿aden mê¿czyzna nie mo¿e wni¶æ, i z ¿adn± pann± rozmów ani sam przez siê, ani przez kogo inszego czyniæ, wyj±wszy potrzebê choroby ciê¿kiej i to przy starszej. Zetkniêcia ze ¶wiatem zewnêtrznym czy to za po¶rednictwem korespondencji czy te¿ osób trzecich, czy wreszcie bezpo¶rednio by³y bardzo ograniczone i poddane kontroli starszej. Przede wszystkim zabroniono furtiance pod ciê¿kim karaniem po¶redniczyæ w wymianie listów, panien pozdrawiaæ od jakiej osoby ¶wieckiej, ani ¿adnych poselstw sprawowaæ, albo te¿ rozg³aszaæ wie¶ci i nowinek stanowi panieñskiemu niepotrzebnych. Równie¿ wszelkie odwiedziny w zak³adzie poddano ¶cis³ej kontroli. Ograniczono je tylko do rodziców i rodziny wzglêdnie opiekunów i to za pozwoleniem starszej. Odbywaæ siê one mog³y w obecno¶ci drugiej osoby: ani do pu¶ci (furtianka), aby która panienka mia³a sama z samym go¶ciem i po cichu mówiæ - zakazywa³y wyra¼nie Ustawy. Podobnie i wychodzenie wychowanie na zewn±trz w odwiedziny do rodziny udzielane by³o pow¶ci±gliwie. Winno ono byæ krótkie, a zwolniona dziewczyna obowi±zana by³a bezwarunkowo wróciæ przed zapadniêciem nocy do domu, by -jak uzasadniano - co siê przez d³ugi czas w sercach ich zbuduje, to siê prêdko za ma³± okazj± (nie) zepsu³o. Du¿e znaczenie przywi±zywano do wp³ywu umoralniaj±cego starszej i nauczycielek. „Poniewa¿ wszystko dobre, spokojne, i po¿yteczne na tym miejscu rz±dzenie osobliwie nale¿y na dobrych i m±drych mistrzyniach, po których siê te¿ potrzeba spodziewaæ dobrego wychowania panien, tak ze strony duszy, jako i cia³a, dlatego maj± byæ nie tylko w oby czajach i dobroci doskona³e, ale te¿ do nauczania s³owy i uczynkami zasobne, tego bowiem trzeba do wychowania dobrego. Zadaniem mistrzyñ by³o zatem nie tyle fachowe i intelektualne kszta³cenie powierzonych im dziewcz±t ile przede wszystkim ich umoralnienie: ,A niech pamiêtaj±, i¿ niczym wiêcej Panu Bogu siê przys³u¿yæ nie mog±, jako gdy dusze krwi± Chrystusow± odkupione, z pilno¶ci± w cnoty ¶wiête, w obyczaje przystojne i w roboty im przyzwoite jako najlepiej zaprawi±. Aby siê z tego zadania mistrzynie mog³y dobrze wywi±zaæ, winny byæ boja¼ni i mi³o¶ci bo¿ej pe³ne, czysto¶æ panieñsk± mi³uj±ce, skromne, unikaj±ce ¶wiata i jego pokus. Obowi±zkiem ich by³o wprawiaæ wychowankê do nabo¿eñstwa, cnót chrze¶cijañskich i dobrych obyczajów. Najwiêcej tego przestrzegaæ bêd±, aby siê do ¿adnej rzeczy z³ej panny nie przyucza³y, nie tylko oko³o obyczajów, ale te¿ oko³o inszych zabaw i roboty, oddalaj±c od nich wszelak± okazj± zgorszenia i grzechu, a wprawuj±c [wpajaj±c, wprowadzaj±c] je w czysto¶æ sumienia, w nabo¿eñstwo, skromno¶æ, pokorê, cierpliwo¶æ, w jêzyka pow¶ci±gliwo¶æ, w pos³uszeñstwo bez szemrania, czyni±c to zaraz z ochot± i pilno¶ci±, co im rozka¿± i nie bêd± cierpieæ wystêpków ich, jakie s± poswarki [wa¶nie, k³ótnie], ruszania [wypominania], mowy nale¿±ce [nalegaj±ce, nagl±ce], k³amstwa i insze tym podobne. Dla uprawienia uczennic do prawdziwej pobo¿no¶ci Ustawy wyra¼nie zaleca³y, aby modlitwa mistrzyñ nie by³a obliczona na efekty zewnêtrzne, ani po³±czona z p³aczem, biciem siê w piersi, wzdychaniem, ale stanowi³a prawdziwe prze¿ycie. Z tych¿e wzglêdów ogranicza³y one tak¿e czas dewocji, ¿±daj±c raczej troskliwego i pilnego wykonywania obowi±zków. A zawsze pomnieæ maj±, ¿e ich Pan Bóg zachowa³ i powo³a³ do ¿ywota pracowitego, aby naucza³y i dobre wychowie dawa³y panienkom i przeto nie maj± siê bawiæ takimi rzeczami i zabawami, które by temu koñcowi na przeszkodzie by³y. Wychowawcze ich zadania pojête by³y ca³kiem jeszcze w duchu ¶redniowiecza, jako pomocnic Boga w dziele sposobienia do doskona³ego ¿ycia chrze¶cijañskiego. (...) Przystêpowanie do pracy wedle Ustaw winno odbywaæ siê w podnios³ym nastroju ducha: miano j± ofiarowaæ Panu Bogu na chwa³ê Jego i wszystko czyniæ ze wszelak± mi³o¶ci±, pilno¶ci± i ochot±, pamiêtaj±c i na to, ¿e ona sprawa abo pos³uga obraca siê na po¿ytek miejsca tego pobo¿nego, w którym bior± wespó³ z wy¿ywieniem dobre i pobo¿ne wychowanie, do czego pomo¿e mieæ serce zawsze ku Bogu podniesione, jemu siê w zabawie onej poruczaj±cej i mówi±c »Zdrowa¶ Maria«, abo »Chwa³a Ojcu i Synowi i Duchowi ¶wiêtemu«, abo co¶ podobnego. Rekreacje w czasie zajêæ fizycznych wolno by³o wype³niaæ ¶piewaniem psalmów lub pie¶ni nabo¿nych, byle tylko skromnie i za pozwoleniem starszej, tak ¿eby na ulicy nie by³o s³ychaæ, lub igraniem uczciwym, ale bez zbytnich ¶miechów i rozrazków [pobudzañ, j±trzenia). Celem wszechstronnego udoskonalenia wychowanie w zajêciach domowych przydzielaæ je miano co miesi±c do innego rodzaju pracy. W przepisie tym kry³ siê cel dydaktyczny. A tego bêdzie i ten po¿ytek, ¿e gdy w jednej robocie bêdzie wiêksza praca, mo¿e te¿ byæ wiêksza pomoc i zabie¿y [zapobiegnie] siê tym sposobem szemraniu, z³emu towarzystwu i na¶miewaniu siê jednej z drugiej. Obok urozmaicenia pracy Ustawy wprowadza³y drug±, niemniej wa¿n± zasadê: indywidualizacjê pracy. W razie stwierdzenia u wychowanicy niezdolno¶ci do danego rodzaju zajêæ, winno siê j± przydzieliæ do innych, bardziej dla niej odpowiednich. Ustawy przewidywa³y wynagrodzenie za wykonywan± pracê. Kiedy sobie co zarobi panna, która nad to, co domowi nale¿eæ ma, wolno jej z tego zarobku sprawiæ sobie szatkê koloru jakiego poczciwego wedle kondycji stanu, za zdaniem jednak starszej i pozwoleniem jej. Co wiêcej wzbronionym by³o absolutnie wyzyskiwaæ pracê wychowanie dla w³asnego po¿ytku. Niechaj nie robi± nic na swój w³asny po¿ytek, a mianowicie niech siê ¿adna nie wa¿y tego. aby dla niej mia³y robiæ cokolwiek panienki, co by mog³a na swój po¿ytek obracaæ, tym handluj±c z kupcami i innymi osobami przekupuj±c - zwraca³y siê Ustawy pod adresem mistrzyñ. Na ostatnim dopiero miejscu sta³o kszta³cenie umys³owe . By³o ono bardzo skromne i ubo¿uchne, ograniczaj±c siê do przyswojenia wychowanicom g³ównych elementów nauki, tj. czytania, pisania i g³ównych dzia³añ rachunkowych (w jaki sposób je udzielano, nie wiemy). Nie zapominajmy wszak¿e, ¿e jeszcze do pocz±tku w. XIX tylko zatrudnienie gospodarskie uwa¿ano za istotne podo³anie kobiet w Polsce, a st±d wszelki polor [kultura osobista, og³ada] umys³owy za zbytek niepotrzebny. „Dlatego uwa¿aj± za romansow±, za wzdychaj±c± do wy¿szego ¶wiata, je¶li która z miejskich dziewcz±t pismem siê zabawi; czytanie za¶ do ksi±¿ki nabo¿nej jest ograniczone, dlatego ksi±¿ki s± u nas bardzo rzadkie czytamy w pamiêtniczku kobiety polskiej o czasach z koñca w. XVIII . Wychowaniem j nauczaniem dziewcz±t zajmowa³y siê mistrzynie. Ile ich by³o, nie wiemy. Niew±tpliwie liczba ich zmienia³a siê w zale¿no¶ci od ilo¶ci uczennic. Wedle pierwotnych zamys³ów fundatorki mia³o ich byæ dwie lub trzy, z czasem jednak, zdaje siê, liczba ta uleg³a powiêkszeniu. Do sprawy nale¿ytego doboru nauczycielek Ustawy przywi±zywa³y du¿± wagê, aczkolwiek w pe³ni zagadnienia tego nie zdo³ali rozwi±zaæ. Z uwagi na przysz³e zadania wychowawcze Ustawy poleca³y przeprowadzaæ starann± selekcjê przy przyjmowaniu kandydatek do zgromadzenia, po³±czon± z badaniem ich zdatno¶ci moralnej oraz zasobu umiejêtno¶ci potrzebnych do kszta³cenia dziewcz±t. Maj± byæ przyjmowane osoby bogobojne, do mi³osiernych uczynków sk³onne, w dobrym przedsiêwziêciu stateczne, uk³adnych obyczajów, chrze¶cijañskiej pobo¿no¶ci pilne, do æwiczenia panienek sposobne, które by chocia¿ po czê¶ci wiadome by³y tego, czego uczyæ maj±, a niech lat bêd± mia³y przynajmniej piêtna¶cie abo szesna¶cie. Z góry wy³±czono mê¿atki, wdowy i dziewki s³awy niedobrej, „by niestwornymi [buñczucznymi, niepokornymi, aroganckimi] swymi obyczajami wstydliwo¶æ i skromno¶æ popsowaæ [zepsuæ] mog³y tych panienek, którym wychowanie dobre dawaæ bêd±. W tym celu te¿ starsza mia³a potajemnie wybadaæ ¿ycie kandydatki od dziesi±tego roku ¿ycia I to tyle je¶li chodzi o Ustawy Domu Panieñskiego. Wydaje siê, ¿e po kilku latach pewne z³agodzenie swojego niechêtnego stanowiska w stosunku do Instytutu mo¿na by³o zaobserwowaæ u przewielebnego Piotra Gembickiego, który gdy zosta³ ju¿ biskupem krakowskim „wyda³ 24 pa¼dziernika 1644 roku dokument, w którym erygowa³ Zgromadzenie Panien ¦wieckich Ofiarowania NMP i zawar³ nowe wskazania, dotycz±ce zarz±dzania fundacj± Zofii Czeskiej".[1] Po czym, „na pro¶bê Zofii Czeskiej"[2] pe³n± opiekê nad Instytutem przekaza³ w rêce archiprezbiterów ko¶cio³a Naj¶wiêtszej Maryi Panny w Krakowie. I w tym samym roku „zamianowa³ prowizorom i protektorem nowego Zgromadzenia ka¿dorazowego proboszcza archiprezbitera - infu³ata ko¶cio³a Naj¶wiêtszej Maryi Panny, a pierwszy ten ciê¿ki urz±d wzi±³ na siebie, ówczesny proboszcz, ks. Just S³owikowski [1595 - 1654]"[3]. Zofia Czeska bardzo chcia³a aby jej dzie³o nie rozpad³o siê po jej ¶mierci. Dlatego d±¿y³a do tego, aby jej zgromadzenie zosta³o przekszta³cone w zgromadzenie zakonne, gdy¿ uwa¿a³a, ¿e tylko wtedy jej dzie³o bêdzie trwa³e. W tym celu, w roku 1640 zapisa³a „w aktach grodu krakowskiego"[4] sumê 8000 florenów „na wsiach Zalas i Grojec"[5] na poczet przysz³ego zgromadzenia zakonnego. Jednak, kiedy zabrak³o za³o¿ycielki a jej nastêpczyni± zosta³a jej krewna i wychowanka, Katarzyna Albiczówna, okaza³o siê, ¿e nie umia³a ona, w ówczesnych ciê¿kich czasach, poprowadziæ w³a¶ciwie fundacji. „Nast±pi³ bardzo trudny dla zgromadzenia i szko³y okres, charakteryzuj±cy siê nie tyle stagnacj±, ile raczej regresj±. Trudno¶ci potêgowa³y siê przez oko³o pó³ wieku. Lata bowiem 1650-1698 to okres wojen, trudno¶ci ekonomicznych kraju, epidemii, g³odu, a tym samym wielkiego zubo¿enia zgromadzenia, co w konsekwencji doprowadzi³o do jego upadku. W tym okresie w jego budynku przy ul. Szpitalnej w Krakowie zamieszka³y najpierw ss. karmelitanki trzewiczkowe uciekaj±ce ze Lwowa przed Kozakami, a po nich w 1681 r. s.s. wizytki, sprowadzone z Warszawy w celu kontynuowania dzie³a Zofii Czeskiej. Zdj. z ks. Red. s. Renata G±sior, ¯ycie i dzie³o S³ugi Bo¿ej Matki Zofii z Maciejowskich Czeskiej (1584 - 1650), Materia³y z Sympozjum, które odby³o siê dnia 21 X 1998 r. pod patronatem Jego Eminencji Kardyna³a Franciszka Macharskiego Metropolity Krakowskiego w klasztorze Sióstr Prezentek w Krakowie, Kraków 2000. Jednak ani ss. karmelitanki, ani ss. wizytki nie sz³y po linii wskazanej przez Zofiê Czesk±. Siostry karmelitanki chcia³y bowiem instytut przy ul. Szpitalnej zamieniæ w klasztor karmelitañski, klauzurowy, siostry wizytki za¶, widz±c trudno¶ci materialne, wystara³y siê o budowê w³asnego klasztoru i zrzek³y siê fundacji Zofii Czeskiej. Dopiero przybycie trzech nowych kandydatek i pierwsze ich ob³óczyny w 1698 r. sta³y siê pocz±tkiem odrodzenia zgromadzenia i szko³y sióstr prezentek"[6]. Poniewa¿ dom prezentek przy ul. Szpitalnej zosta³ w tym czasie bardzo mocno zapuszczony, przestawa³ siê wiêc nadawaæ do dalszego zamieszkania, a jego remont by³by dro¿szy ni¿ postawienie nowego I tak w³a¶nie, dziêki hojnemu ofiarodawcy uda³o siê wybudowaæ nowy dom na ul. ¦w. Jana tu¿ przy ko¶ciele pod wezwaniem tego w³a¶nie ¶wiêtego. Zdj. z ks. s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr Prezentek w Krakowie w latach 1627- 1918, Lublin 1998. Do tego domu „najpierw 6 grudnia 1726 roku przewieziono cia³a zmar³ych sióstr i wychowanek z grobowca przy ul. Szpitalnej. Nastêpnego dnia w wigiliê Niepokalanego Poczêcia Naj¶wiêtszej Maryi Panny nast±pi³a przeprowadzka sióstr i wychowanek"[7] i pod tym adresem siostry prezentki dotrwa³y do czasów wspó³czesnych. Bibliografia : - Ks. Dr Wincenty Mi¶, Zgromadzenie Zakonne PP. Prezentek u ¶w. Jana w Krakowie, Bytom 1902. - Henryk Barycz, Kartka z dziejów staropolskiego wychowania dziewcz±t, Nasza Przesz³o¶æ nr 4, Kraków 1948. - Joachim Bar O.F.M. Conv., Najstarsze dokumenty Zgromadzenia Panien Prezentek, Nasza Przesz³o¶æ nr 7, Kraków 1958. - Joachim Bar O.F.M. Conv., Z dziejów Zgromadzenia Panien Prezentek, Nasza Przesz³o¶æ nr 10, Kraków 1959. - Historia Ko¶cio³a w Polsce T. 1 cz. 2, red. ks. Boles³aw Kumor, ks. Zdzis³aw Obertyñski, Poznañ - Warszawa 1974. - s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr Prezentek w Krakowie w latach 1627- 1918, Lublin 1998. - Red. s. Renata G±sior, ¯ycie i dzie³o S³ugi Bo¿ej Matki Zofii z Maciejowskich Czeskiej (1584 - 1650), Materia³y z Sympozjum, które odby³o siê dnia 21 X 1998 r. pod patronatem Jego Eminencji Kardyna³a Franciszka Macharskiego Metropolity Krakowskiego w klasztorze Sióstr Prezentek w Krakowie, Kraków 2000. - "Próba rekonstrukcji pojêcia wolnej woli na podstawie spu¶cizny pi¶mienniczej Matki Zofii Czeskiej", w: B³ogos³awiona Matka Zofia Czeska. Prekursorka integralnego Wychowania dzieci i m³odzie¿y, red. s. R. G±sior, ks. J. Machniak, kraków 2013, 130-149. - Wiktor Szymborski, art. Uniwersytet contra Towarzystwo Jezusowe, w mies. Alma Mater, nr161-162, grudzieñ-styczeñ 2013-2014. https://kosciol.wiara.pl/doc/1578191.Prababka-chrzescijanskich-feministek Aleksandra Kijak-Sawska, w polonia Sacra Tom 23, Nr 4 (2019) , art. p.t. B³ogos³awiona Zofia Czeska. Niezwyk³a kobieta w XVII-wiecznym Krakowie.s. 110. Dost. na str.: http://czasopisma.upjp2.edu.pl/poloniasacra/issue/view/272/showToc https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/05-15d.php3 [1] Tam¿e, s. 104. [2] s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr..., s. 9. [3] Ks. Dr Wincenty Mi¶, Zgromadzenie Zakonne PP. Prezentek u ¶w. Jana w Krakowie, Bytom 1902, s. 14. [4] s. Renata G±sior, s. Teresa Matu³a, Szko³a Sióstr..., s. 40. [5] Tam¿e. [6] Tam¿e, s. 10. [7] Tam¿e, s. 44. Powrót |