¦wiêty Józef Bilczewski Cz. III Zdj. z intern. ze str.: https://www.ultramontes.pl/Bilczewski.htm Nominacja cesarska na urz±d Arcybiskupa lwowskiego ks. prof. Józefa Bilczewskiego nast±pi³a w dniu 30 pa¼dziernika 1900 roku. Nastêpnie w dniu 9 listopada zrzek³ siê on pe³nienia funkcji rektora na Uniwersytecie Lwowskim i ju¿ dwa dni pó¼niej we lwowskiej prasie mo¿na by³o znale¼æ wiadomo¶æ o tym, kto zosta³ Arcybiskupem Lwowa. Gazeta Dziennik Polski w taki sposób ju¿ na pierwszej stronie powiadamia³a swoich czytelników o ich nowym Arcybiskupie: „Na prastarej stolicy Arcybiskupów lwowskich, której przysporzy³ chwa³y taki Grzegorz z Sanoka [(1407-1477) Arcybiskup Metropolita lwowski w latach 1451-1477], Sierakowski [Wac³aw Hieronim (1699 lub 1700-1780) Arcybiskup lwowski w latach 1760-1780; konfederat barski] i inni - osieroconej od maja b. r. po zgonie ¶p. Arcybiskupa Morawskiego [Seweryn (1819 - 1901)], zasiad³ obecnie 40-letni kap³an, rektor uniwersytetu lwowskiego, ks. Józef Bilczewski"[1]. Po przedstawieniu dotychczasowego ¿yciorysu nominata artyku³ zakoñczono s³owami: „W osobie ks. Józefa Bilczewskiego witamy na prastarej stolicy lwowskich Arcybiskupów, syna ludu naszego, gor±cego Polaka, pobo¿nego kap³ana, uczonego o szerokim zakroju, mê¿a w pe³ni si³ a niestrudzonego w pracy. Na pe³nym odpowiedzialno¶ci stanowisku, które go czeka, niech mu towarzysz± najszczersze ¿yczenia nasze: Ad multos annos [wielu lat (¿ycia)]!"[2]. Po zatwierdzeniu nominacji cesarskiej przez papie¿a Leona XIII, w dniu 20 stycznia 1901 w katedrze lwowskiej nast±pi³a uroczysto¶æ konsekracji (nadania sakry biskupiej) i ingresu ( w Ko¶ciele na terenach wschodnich ingres jest nazywany intronizacj±) ksiêdza pra³ata Józefa Bilczewskiego do lwowskiej katedry. Ten styczniowy niedzielny dzieñ opisuj± ówczesne gazety jako dzieñ piêkny, dziêki któremu ca³a uroczysto¶æ mog³a odbywaæ siê tak¿e, po czê¶ci na ulicach a nie tylko wewn±trz ko¶cielnych murów. W lewicowym dzienniku lwowskim S³owo Polskie z dn. 21 stycznia 1901 roku równie¿ na pierwszej stronie, zaraz po depeszach na temat z³ego stanu zdrowia królowej Wiktorii (1819-1901), mo¿na znale¼æ obszern± relacjê z konsekracji oraz intronizacji ks. Józefa Bilczewskiego na Arcybiskupa - metropolitê Lwowa. W tym przekazie znajduj± siê, miêdzy innymi takie szczegó³y jak to, ¿e uroczysto¶æ rozpoczê³a siê w ko¶ciele OO. Dominikanów ju¿ oko³o godziny ósmej rano. „Zebrali siê tam pra³aci i kanonicy kapitu³y metropolitalnej, ksiê¿a proboszczowie lwowscy wraz z procesjami swoich ko¶cio³ów, liczne rzesze duchowieñstwa ¶wieckiego i zakonnego, przyby³ego nawet z najdalszych okolic kraju, alumni seminarium duchownego itd. Plac przed ko¶cio³em wype³ni³y rzesze ludu, których obszerna nawa ko¶cio³a nie by³a pomie¶ciæ w stanie. Przed godzin± ósm± przyby³ nominat - przybrany w fiolety. U bramy ko¶cio³a powita³ go, otoczony rzesz± duchowieñstwa prepozyt lwowskiej kapitu³y ks. infu³at Zab³ocki, a dawszy pacyfika³ [relikwiarz] do poca³owania, wrêczywszy kropid³o i ¶wiêcon± wodê, wiód³ go przed wielki o³tarz. G³owy chyli³y siê z uszanowaniem - nominat kropi³ je ¶wiêcon± wod±[3]".
Zdj. z ksi±¿ki: Nieznana korespondencja Arcybiskupów Metropolitów lwowskich Józefa Bilczewskiego z Andrzejem Szeptyckim w czasie wojny polsko-ukraiñskiej 1918-1919, oprac. Józef Wo³czañski, Lwów-Kraków 1997. Nastêpnie Arcybiskup zaj±³ przygotowany dla niego tron, ale na krótko, gdy¿ „klêcz±c wys³ucha³ (...) cichej Mszy ¶wiêtej odprawionej przez ks. Lenkiewicza"[4] [Zygmunt (1845-1913) Kustosz Kapitu³y metropolitalnej], po której przy d¼wiêku wszystkich okolicznych dzwonów „otoczony duchowieñstwem, poprzedzany licznymi procesjami, szed³ nominat do ko¶cio³a katedralnego, gdzie mia³a siê odbyæ w³a¶ciwa uroczysto¶æ konsekracji i intronizacji"[5]. Wzd³u¿ ulic, którymi sz³a dostojna procesja sta³y t³umy lwowian i przyjezdnych. Pó³ godziny pó¼niej procesja dotar³a do katedry lwowskiej, tej samej w której 1 kwietnia 1656 roku król Jan Kazimierz og³osi³ Matkê Bo¿± Królow± Korony Polskiej. Przed katedr± na srebrnej tacy podano nominatowi klucze do tej ¶wi±tyni. Wówczas wszyscy uczestnicy procesji weszli do ¶rodka, gdzie dla przej¶cia w¶ród du¿ego t³umu wiernych, wojsko musia³o utworzyæ szpaler. „Miejsce przed wielkim o³tarzem zajêli dygnitarze duchowni i ¶wieccy. Mnóstwo gronostajów i fioletów, polskie stroje pomiesza³y siê z frakami i rz±dowymi uniformami. Przybyli ks. Arcybiskup lsakowicz [Izaak Miko³aj (1824-1901) Arcybiskup lwowski obrz±dku ormiañskiego], [jako wspó³konsekrator] metropolita ks. Szeptycki [Andrzej (1865-1944) grekokatolicki Arcybiskup Metropolita (w³adyka) lwowski i halicki, którego ingres odby³ siê trzy dni wcze¶niej], [jako konsekrator] ks. biskup Puzyna [Jan (1842-1911) w tym czasie biskup diecezjalny diecezji krakowskiej], [jako drugi wspó³konsekrator] ks. biskup Pelczar [Józef Sebastian (1842-1924) biskup diecezjalny diecezji przemyskiej; obecnie ¶wiêty Ko¶cio³a katolickiego], ks. biskup Weber [Józef (1846-1918) biskup pomocniczy lwowski], biskup sufragan krakowski ks. Nowak [Anatol Wincenty (1862-1933)], dalej kanonicy ³aciñscy, ormiañscy i ruscy, tarnowsk± za¶ kapitu³ê [ks. Leon Wa³êga (1859-1933) otrzyma³ nominacjê na biskupa tarnowskiego dzieñ wcze¶niej a sakrê biskupi± otrzyma³ dopiero 12 maja; diecezja by³a osierocona po zmar³ym 15 kwietnia 1900 r. biskupie Ignacym £obosie (1827-1900)] reprezentowa³ ks. pra³at Janowski [(?)]. W rzêdzie znakomito¶ci ¶wieckich zajêli miejsca naczelne: namiestnik Piniñski [Leon (1857-1938)], oraz marsza³ek Badeni [Stanis³aw Marcin (1850-1912) - pierwszy w uniformie - drugi za¶ w wspania³ym czarnym polskim stroju. Za nimi czerñ uniformów, dygnitarzy najrozmaitszych dykasterii"[6]. Portret Stanis³awa Marcina Badeniego autorstwa Kazimierza Pochwalskiego z 1903r. dost w Intern. na str.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Marcin_Badeni Po adoracji naj¶wiêtszego Sakramentu rozpocz±³ siê akt konsekracji, a wiêc ¶wiêceñ biskupich. Do tego aktu musia³ nominat przebraæ siê w szaty przepisane pontyfikatem, co uczyni³ w kaplicy Pana Jezusa Ukrzy¿owanego. Ca³± uroczysto¶æ konsekracji bardzo szczegó³owo opisywa³a galicyjska prasa. My w tym opracowaniu skorzystamy z opisu zamieszczonego w Gazecie Lwowskiej: „Przybrawszy siê (...) w przepisane szaty liturgiczne, uda³ siê znowu ksi±dz Arcybiskup Bilczewski w towarzystwie Najprzewielebniejszych ksiê¿y wspó³konsekratorów, asysty i ks. kanclerza dr. Twardowskiego, nios±cego bulle papieskie, przed wielki o³tarz, gdzie na przybycie jego oczekiwa³ ubrany do Mszy ¶w. Najprzewielebniejszy ks. biskup Puzyna jako konsekrator. Gdy stanêli u stóp o³tarza jeden ze wspó³konsekratorów odezwa³ siê do ksiêdza konsekratora w nastêpuj±ce s³owa:» Najprzewielebniejszy Ojcze, ¶wiêta matka nasza, Ko¶ció³ katolicki ¿±da, aby¶ tego tu oto stoj±cego ksiêdza na biskupa konsekrowa³«. Po zapytaniu siê ks. konsekratora czy maj± na to mandat apostolski i po potwierdzaj±cej odpowiedzi jednego z ks. wspó³konsekratorów, poleci³ ks. biskup Puzyna odczytaæ bullê Mandatu, któr± odczytuje ks. kanclerz dr. Twardowski [Boles³aw (1864-1944) pó¼niejszy Arcybiskup Lwowa, nastêpca Arcybiskupa Józefa Bilczewskiego]. Po odczytaniu jej mówi ks. konsekrator Deo gratias (Bogu dziêki). Z kolei ks. Arcybiskup Bilczewski klêcz±c odmówi³ rotê przysiêgi na wierno¶æ i pos³uszeñstwo Ko¶cio³owi i Jego G³owie tudzie¿ na obowi±zki biskupie. Po przysiêdze nast±pi³ egzamin, po czym ks. Arcybiskup Bilczewski poprzedzony asystencj± i obydwoma ks. konsekratorami uda³ siê do kaplicy Pana Jezusa Ukrzy¿owanego, gdzie rozpocz±³ odprawiaæ cich± Mszê ¶w. Równocze¶nie rozpocz±³ odprawiaæ cich± Mszê ¶w. przed g³ównym o³tarzem konsekrator, ks. biskup Puzyna. Przed Ofertorium [Ofiarowaniem] powróci³ ks. Arcybiskup Bilczewski, poprzedzony asyst± i oboma ks. wspó³konsekratorami przed wielki o³tarz. Akt konsekracji rozpocz±³ siê litani± do Wszystkich ¦wiêtych, w czasie której najprzewielebniejszy ks. Arcybiskup Bilczewski le¿a³ krzy¿em na stopniach o³tarza Nastêpnie z³o¿ono na barkach ks. Arcybiskupa ewangeliê ¶w. a ks. konsekrator, wspó³konsekratorowie i obecni na uroczysto¶ci ksi±¿êta Ko¶cio³a przystêpuj±c po kolei k³adli na g³owê ks. Arcybiskupa rêce wymawiaj±c s³owa: Accipe Spiritum sanctum! (Przyjm Ducha ¦wiêtego). Z kolei zaintonowa³ ks. konsekrator hymn Veni Creator [Spirytus; o Stworzycielu Duchu przyjd¼] i w czasie, gdy zebrane w prezbiterium duchowieñstwo go ¶piewa, namaszcza ks. biskup Puzyna g³owê, i rêce ks. Arcybiskupa Bilczewskiego krzy¿mem ¶wiêtym"[7]. Dok³adniejsze wyja¶nienie tych i nastêpnych czynno¶ci ksiêdza biskupa Puzyny oraz ich symboliki znajdujemy w artykule zawartym w wydawanej wówczas Gazecie Narodowej. Do tak dok³adnego opisu dziennikarz wykorzysta³ list pasterski Arcybiskupa i Metropolity Lwowskiego Józefa Bilczewskiego do wiernych Archidiecezji, który by³ odczytywany z ambon w dniu Konsekracji i Intronizacji: „Biskup konsekrator nama¶ci³ g³owê (...) [nominata] Krzy¿mem ¶wiêtym, aby go Bóg nape³ni³ m±dro¶ci± i moc±. Po¶wiêci³ tym¿e Krzy¿mem rêce jego, aby wszystko, co odt±d pob³ogos³awi, by³o b³ogos³awione, a co po¶wiêci, po¶wiêcone. W d³oñ da³ mu pastora³, ¿eby nim przygarnia³ do owczarni owce a szkodniki bacznie i statecznie odmiata³. Na palec w³o¿y³ mu pier¶cieñ, znak tajemniczych za¶lubin z ko¶cio³em i Archidiecezj± lwowsk±. W rêce poda³ mu Ewangeliê z wezwaniem, ¿eby j± ludowi g³osi³ wiernie i sam jej duchem oddycha³ i ¿y³. Na skroñ w³o¿y³ mu mitrê niby he³m, ¿eby nieustraszony zastawia³ siê za prawa Bo¿e i jego prawdê ¶wiêt±. Na ramiona zarzuci³ mu paliusz, oznakê metropolitalnego urzêdu, utkany z czystej we³ny i wziêty z grobu ¶w. Piotra, [»a wiêc jakby z cia³a pierwszego Pasterza«[8]], na przypomnienie, ¿e w³adzê arcypastersk± otrzymuje z rêki Namiestnika Chrystusowego i zachowa j± tylko tak d³ugo, póki zostanie w jedno¶ci z ¶wiêtym Ko¶cio³em rzymskim. Na piersiach zawis³ (...) [nominatowi] krzy¿, który odt±d ma byæ god³em i wskazówk± jego my¶li, pragnieñ i czynów"[9]. I w ten sposób, jak sam Arcybiskup Bilczewski napisa³, stan±³ przed wiernymi prawowity ich „Biskup, Pasterz i Ojciec"[10]. I wracamy do dalszej czê¶ci uroczysto¶ci opisanej w Gazecie Lwowskiej: „Po tej ceremonii udaje siê znowu ks. Arcybiskup Bilczewski poprzedzony asyst± i obydwoma ks. wspó³konsekratorami do kaplicy Pana Jezusa Ukrzy¿owanego, gdzie odprawia Mszê ¶w. a¿ do Credo. Po Credo poprzedzony P. Marsza³kiem krajowym i rektorem Uniwersytetu dr. Kruczkiewiczem [Bronis³aw (1849-1918)], nios±cymi ¶wiece zapalone, prezydentem miasta dr. Ma³achowskim [Godzimir (1852-1908)] nios±cym chleb posrebrzany i p. W³adys³awem £oziñskim [(1843-1913) polski pisarz i historyk] nios±cym bochenek chleba poz³acanego, dalej dwoma swoimi krewnymi [mogli to byæ, bêd±cy na uroczysto¶ci, ojciec Arcybiskupa Franciszek Biba i jeden z braci Józefa Bilczewskiego], nios±cymi jedn± bary³kê z³ot± a drug± srebrn±, tudzie¿ asyst± i oboma ks. wspó³konsekratorami, powraca ks. Arcybiskup Bilczewski przed wielki o³tarz, gdzie nastêpuje ofiarowanie darów ks. konsekratorowi. Nastêpnie ks. konsekrator i ks. Bilczewski odprawiaj± ju¿ razem Msze ¶w. Po b³ogos³awieñstwie wk³ada ks. konsekrator ks. Bilczewskiemu na g³owê infu³ê a na rêce rêkawiczki biskupie, po czym w¶ród fanfary, wykonanej przez umieszczon± na chórze orkiestrê, wprowadzaj± ks. metropolita Szeptycki i ks. biskup Pelczar najprzewielebniejszego ks. Arcybiskupa na tron. [Ta ostatnia czê¶æ konsekracji, to by³a symboliczna intronizacja.] Ks. konsekrator zaintonowa³ obecnie hymn Te Deum [laudamus, Ciebie Boga wys³awiamy] i w czasie, gdy duchowieñstwo hymn ten ¶piewa dalej, ks. Arcybiskup Bilczewski w mitrze i z pastora³em w rêku przeszed³ w towarzystwie ksiê¿y wspó³konsekratorów wzd³u¿ ko¶cio³a, udzielaj±c wiernym b³ogos³awieñstwa. Nastêpnie powróci³ na tron. Po skoñczeniu hymnu Te Deum, ks. biskup konsekrator zaintonowa³ antyfonê Firmetur [„Antyfona Firmetur manus to ¶piew towarzysz±cy albo koronacjom, albo wizytacjom biskupim, »Firmetur manus tua et exaltetur dextera tua iustitia et iudicium praeparatio sedis tuae, misericordia et veritas praecedent faciem tuam. Alleluja«"[11]. Tekst ten zaczerpniêty jest z psalmu 88(89),14-15nn. Niech siê wzmocni Twoja rêka i niech siê wyniesie Twoja prawica. Podstaw± Twego tronu sprawiedliwo¶æ i prawo; Przed Tob± krocz± ³aska i wierno¶æ...[12]] a nastêpnie odmówi³ po jej od¶piewaniu oracjê Deus omnium fidelium [pastor et rector ; Bo¿e, Pasterzu i Rz±dco wszystkich wiernych]. Z kolei ks. Arcybiskup Bilczewski, zszed³szy z tronu, udzieli³ od wielkiego o³tarza zwyk³ego we Mszy ¶w. pontyfikalnej b³ogos³awieñstwa, po czym przyklêkaj±c po kolei przed ks. konsekratorem i oboma wspó³konsekratorami, ca³uje siê z nimi ¶piewaj±c Ad multos annos. Po przeczytaniu ostatniej Ewangelii powróci³ ks. Arcybiskup Bilczewski na tron, konsekrator za¶, przybrany w kapê, zaj±³ miejsce na ustawionym przy o³tarzu faldistorium [ozdobne krzes³o o skrzy¿owanych no¿ycowo nogach]. Tutaj ks. kanclerz dr. Twardowski stoj±c na najwy¿szym stopniu o³tarza po stronie Ewangelii, odczyta³ po ³acinie trzy bulle, mianowicie: Provisionis, ad Capitulum i ad Clerum. Po odczytaniu tych buli Najprzewielebniejszy Arcypasterz, zszed³szy z tronu, stan±³ u stopni o³tarza naprzeciw ks. biskupa konsekratora. Ks. kanclerz dr. Twardowski odczyta³ teraz bullê Pallii, po czym ks. Arcybiskup z³o¿y³ przysiêgê. Po przysiêdze w³o¿y³ ks. konsekrator ks. Arcybiskupowi Bilczewskiemu paliusz. W czasie odmawiania roty przysiêgi przez ks. Arcybiskupa wyszed³ z zakrystii i stan±³ naprzeciw o³tarza kap³an z krzy¿em metropolitalnym. Po w³o¿eniu paliusza ks. Arcybiskup wróci³ na tron, a kantorzy od¶piewali pie¶ñ Ecce sacerdos magnus [Oto jest wielki kap³an], po czym archidiakon (ks. infu³at Zab³ocki) [Feliks (1830-1911) prepozyt infu³at kapitu³y metropolitalnej], stoj±c u stopni o³tarza po stronie lekcji, od¶piewa³ pie¶ñ Protector noster [Nasz obroñca] i oracjê Deus omnium.... Po tej oracji kantorowie od¶piewali antyfonê: Virgo prudentissima [Panno roztropna], diakon za¶ od¶piewa³ pierwsz± czê¶æ wersyku³u [jedna z czê¶ci sk³adowych dawnego brewiarza]. Po odpowiedzi chóru od¶piewa³ ks. Arcybiskup oracjê. Z kolei nast±pi³y oracie pro Pontifice nostro Leone i pro Imperatore. Nastêpnie zasiad³ ks. Arcybiskup Bilczewski na tronie a ks. infu³at Zab³ocki wyg³osi³ powitaln± mowê. Po tej mowie duchowieñstwo przystêpuj±c w porz±dku hierarchicznym sk³ada³o nowemu ks. Arcybiskupowi homagium [okazywanie szacunku i pos³uszeñstwa przez kap³anów katolickich nowemu biskupowi, poprzez poca³owanie pier¶cienia na palcu Arcybiskupa.]. Po homagium przemówi³ ks. Arcybiskup bardzo piêknie do duchowieñstwa. W przemówieniu swym wspomniawszy o ¶wi±tobliwym i pe³nym cichych zas³ug swoim poprzedniku ks. Sewerynie Morawskim, który przez lat piêtna¶cie zasiada³ na stolicy Arcybiskupiej, zaznaczy³ ks. Arcybiskup, ¿e wbrew wszelkiemu oczekiwaniu powo³a³ go Pan Bóg na urz±d pasterza diecezji. Godno¶ci tej nie pragn±³ (...), [i] uczyni³ wszystko, (...) aby siê od niej uchyliæ. (...) Bóg inaczej postanowi³. Ojciec ¶w. bowiem bull± sw± mianowa³ go arcypasterzem tej diecezji a zarazem nakaza³ pos³uszeñstwo dla jego nauk. Z kolei wyrazi³ Najprzewielebniejszy ks. Arcypasterz nadziejê, ¿e przy pomocy duchowieñstwa zacnego, gorliwego i gor±co mi³uj±cego Ko¶ció³ i spo³eczeñstwo wiele da siê zrobiæ. (...) W dalszym ci±gu skre¶liwszy trudne w dzisiejszych czasach stanowiska Ko¶cio³a i jego s³ug, wzywa³ duchowieñstwo do wspólnej walki z nieprzyjació³mi Ko¶cio³a i do ¶cis³ej jedno¶ci kleru z biskupem. Z w³adzy swej czyniæ bêdzie ks. Arcybiskup dobry u¿ytek i ¿±daæ bêdzie, aby jego rozkazy ¶ci¶le by³y wype³niane. Przechodz±c nastêpnie do omówienia stosunku duchowieñstwa do ludu, uwa¿a ks. Arcybiskup za obowi±zek kap³añski, byæ w ci±g³ej styczno¶ci ze spo³eczeñstwem, poznaæ jego iluzje i choroby, potrzeby i b³êdy i z ca³± mi³o¶ci± ewangelickiego Samarytanina leczyæ je szczepieniem cnót chrze¶cijañskich, tego jedynego ¶rodka i sposobu wszelkiej naprawy w porz±dku fizycznym i moralnym. Z kolei poleca³ ks. Arcybiskup pieczo³owito¶ci duchowieñstwa nasz± m³odzie¿, która jest nadziej± spo³eczeñstwa. Troska duchowieñstwa w pierwszym rzêdzie powinna siê zwróciæ ku wychowaniu i wykszta³ceniu m³odzie¿y, W dalszym ci±gu swego przemówienia wzywa³ Najprzewielebniejszy Arcypasterz duchowieñstwo, aby by³o opiekunem biednych, nie wystêpuj±c jednak przy tym przeciw innym stanom. Duchowieñstwo - mówi³ dalej ks. Arcybiskup - nie powinno siê zra¿aæ niewdziêczno¶ci± ludu ani upadaæ na duchu, je¶li nie zaraz widzi owoce swej pracy. Pos³annictwo bowiem kap³ana i jego praca jest prac± w pewnej mierze syzyfow±, roz³o¿on± nie na dni, miesi±ce, ale na wieki ca³e i maj±c± trwaæ do koñca ¶wiata. Powodzenie pracy kap³añskiej zale¿y od Boga. Wiêc zanim siê zacznie pracê nad ludem, trzeba codziennie udaæ siê o pomoc do Boga, gdy¿ ten nie pozwoli, aby w kap³anie zmala³a i os³ab³a idea szczytnego jego pos³annictwa. Nastêpnie zwróci³ siê mówca do duchowieñstwa zakonnego, prosz±c je, aby zarówno jak poprzednikom, tak i jemu ofiarowa³o swoje wspó³pracownictwo. Zwróciwszy siê nastêpnie do alumnów, ¿yczy³ im, aby w nich zawczasu duch kap³añstwa objawi³ siê wielk± mi³o¶ci± nauk teologicznych, prawdziw± pobo¿no¶ci± i gor±c± chêci± szerzenia królestwa Bo¿ego. Przemówienie swoje zakoñczy³ ks. Arcybiskup pro¶b±, aby siê duchowieñstwo modli³o bez przestanku za siebie nawzajem. Nastêpnie przeszed³ ks. Arcybiskup na tron ustawiony naprzeciw ambony a ks. Kotuski (?) odczyta³ teraz z ambony bulle ad Populum w t³umaczeniu polskim. Bulla ta opiewa: Leon [papie¿ Leon XIII (1810-1910)], S³uga s³ug Bo¿ych, ukochanym synom, i ludowi miasta i diecezji lwowskiej ob. ³ac., pozdrowienie i apostolskie b³ogos³awieñstwo Dnia dzisiejszego metropolitalnemu ko¶cio³owi lwowskiemu obrz. ³ac., który, jak wiadomo, czasu swego utraci³ pasterza - umi³owanego syna Józefa Bilczewskiego, na Arcybiskupstwo lwowskie wybranego - a Nam i czcigodnym Braciom Naszym, ¶wiêtego rzymskiego Ko¶cio³a kardyna³om dla zas³ug szczególniejszych drogiego, za porad± tych¿e Braci i Apostolsk± w³adz± na Arcybiskupa i pasterza tego metropolitalnego ko¶cio³a lwowskiego dajemy, powierzaj±c Mu w zupe³no¶ci pieczê, rz±dy i zawiadywanie w nim tak w duchownych jako te¿ i w doczesnych rzeczach, jak to w innym w tej sprawie pi¶mie Naszym obszerniej siê zawiera. Upominamy was przeto wszystkich i - usilnie wam to tym apostolskim pismem przykazuj±c - wzywamy, i¿by¶cie tego, wybranego dla was, Arcybiskupa Józefa z ca³± uleg³o¶ci± jako ojca i pasterza dusz waszych przyjêli, cze¶æ nale¿yt± Mu okazywali, rozkazów Jego i upomnieñ zbawiennych z pokornym poddaniem s³uchali, tak, a¿eby ten przeznaczony dla was Arcypasterz Józef uleg³ych w was synów, wy za¶ w nim Ojca dobrotliwego dla siebie znale¼li. Dan w Rzymie u ¶w. Piotra roku wcielenia Pañskiego 1900, dnia 17 grudnia, pontyfikatu Naszego roku 28. Po odczytaniu bulli ad Populum przemówi³ ks. Arcybiskup Bilczewski mniej wiêcej w to s³owa do ludu: Daremnie bym siê sili³ opowiedzieæ Wam, ukochani moi, co siê w tej chwili dzieje w sercu moim i jak ró¿ne a sprzeczne miotaj± nim uczucia. Jest wiêc w duszy rozradowanie i ogromne uczucie wdziêczno¶ci dla tego Boga, który tak dziwnie prowadzi³ miê od ³ona matki i mimo licznych grzechów i niewierno¶ci moich jakby na rêkach swoich nosi³. Równocze¶nie przejmuje miê lêk, aby z mej winy i nieudolno¶ci choæby jedna z moich owieczek nie zginê³a na wieki. W pracy swej nie liczê na siebie ani na swoje si³y, ale podnoszê oczy ku wzgórzom, z których przyjdzie mi pomoc. Przychodzê do was nie jako samozwaniec, ale w Imiê Jezusa Chrystusa i z rozkazu Ojca ¦wiêtego, Jego zastêpcy na ziemi. On to zleca mi pieczê, ster i zarz±d nad osierocon± diecezj± i przykazuje wam wszystkim osobnym pismem, a¿eby¶cie mnie jako ojca i pasterza dusz waszych uprzejmie przyjêli, nale¿yt± cze¶æ mi okazywali, upomnieñ i rozkazów moich zbawiennych s³uchali tak, abym mia³ pociechê, ¿em znalaz³ w was synów uleg³ych. Wy¶cie odt±d moj± mi³o¶ci±, moj± nadziej±, moj± my¶l±. Przychodzê do was jako wasz arcykap³an, jedynie dla was. Zbawienie waszych dusz jest odt±d moim obowi±zkiem, moj± trosk± i zarazem moj± nagrod±. Za to wszystko, ¿e mianowicie w pracach moich bêdê mia³ ci±gle na oku wasz interes duchowny, a nawet doczesny, ¿±dam tylko jednej rzeczy - serc waszych, a chcê ich nie dla siebie, ale dla tego Pana, który miê pos³a³, bo pragnê, aby¶cie siê wszyscy zbawili. Takie jest moje zadanie jako biskupa. Bior±c pastora³ ze skostnia³ej rêki mojego czcigodnego i pe³nego cichych zas³ug poprzednika [abp Seweryn Morawski zmar³ maj±c 81lat], ¶lubujê Bogu, przy pomocy Jego ³aski byæ dobrym i wiernym pasterzem i po¶wiêciæ wszystkie si³y mego ¿ycia szerzeniu w¶ród nas królestwa Chrystusowego i odrodzenia w ten sposób spo³eczeñstwa na zasadach Ewangelii. Sztandar mój - to sztandar bia³ego Starca z Watykanu [Leon XIII mia³ wówczas 91 lat] a na nim has³o: Sprawiedliwo¶æ. Sprawiedliwo¶æ jedna i ta sama, dziesiêciorgiem Bo¿ego przykazania okre¶lona i przez prawo chrze¶cijañskie dope³niona, obowi±zuj±ca zarówno tak ludzi pojedynczych jak stany i spo³eczeñstwo, tak podw³adnych, jak w³adzê, sprawiedliwo¶æ w ka¿dym czasie i na ka¿dym miejscu, wzglêdem przyjació³ i nieprzyjació³. Stronnictwem moim - ludzie dobrej woli wszystkich stronnictw, którzy szczerze i otwarcie, s³owem i czynami przyznaj± siê do Chrystusa. Pobudk± za¶ we wszystkich moich czynach bêdzie jedynie mi³o¶æ dusz. Gdybym widzia³, kiedy publiczne zgorszenie, czego nie daj Bo¿e albo zagro¿on± wiarê, podniosê g³os dono¶ny a pobudk± bêdzie mi mi³o¶æ. Po Bogu za¶ i Jego ¶wiêtych liczê przede wszystkim na pomoc gorliwego mojego duchowieñstwa, a w pierwszym znowu rzêdzie na wspó³pracownictwo czci najgodniejszego ksiêdza biskupa sufragana [ks. biskupa Józefa Webera] i przewielebnego mojego senatu kapitulnego. Je¶li kiedy, to dzisiaj, praca duchowieñstwa jest niezwykle ciê¿ka, albowiem z ka¿dym rokiem przybywaj± nowe obowi±zki w ko¶ciele i szko³ach a powo³añ do stanu duchownego mniej. Szanujcie tedy moi bracia waszych kap³anów. Zwracam siê teraz do was dobre matki chrze¶cijanki i b³agam: z³ó¿cie w tej my¶li do modlitwy co dzieñ r±czêta waszych niewinnych dzieci, bo ich pro¶bom Bóg siê nie oprze. Nie zapomnijcie rozniecaæ i podtrzymywaæ u swych synów chêci obrania tej najlepszej cz±stki, jak± jest po¶wiêcenie siê ca³opalne w stanie kap³añskim za swój naród. Liczê tak¿e wiele na pomoc wszystkich klas spo³eczeñstwa, ale z wiêkszy m prawem oczekujê poparcia moralnego i materialnego od tych, którzy wiêcej maj±. Nie wystarcza nie czyniæ nic z³ego, trzeba koniecznie jeszcze czyniæ dobrze, a te¿ wedle si³ i zasobów zwalczaæ z³e. Radbym zapaliæ bogatszych do ofiarno¶ci na cele dobroczynne, gdy¿ ubóstwo i nêdza wzmog³y siê za dni naszych do niebywa³ych rozmiarów a wrogowie religii i porz±dku spo³ecznego z tej w³a¶nie nêdzy i ubóstwa kuj± broñ przeciwko bogatym. Zwracaj±c siê do ciebie, mój ludu, do was, najdro¿si mi bracia w³o¶cianie i robotnicy, o¶wiadczyæ wam muszê, ¿e mam was przede wszystkim na oku. Jestem sam synem ludu, bo mój ojciec ubogim rolnikiem i cie¶l± a moja matka dobra umar³a przedwcze¶nie nie ze zbytku i rozkoszy, lecz z nadmiaru pracy i troski. Wyszed³szy spo¶ród was, znam te¿ z bliska wasze potrzeby i niedostatki. Stanê te¿ zawsze po stronie tych, którzy bêd± na gruncie chrze¶cijañskiej sprawiedliwo¶ci bronili s³usznych praw waszych. Przemówienie swoje zakoñczy³ ks. Arcybiskup zapewnieniem, ¿e zawsze bêdzie siê modli³ za wiernych. Nastêpnie odczytane zosta³o breve w jêzyku ³aciñskim i polskim, na mocy którego udzieli³ Najprzewielebniejszy Arcypasterz b³ogos³awieñstwa, po³±czonego z odpustem zupe³nym. Powróciwszy na tron przed wielkim o³tarzem i rozebrawszy siê z szat ko¶cielnych, odmówi³ ks. Arcybiskup krótk± modlitwê, po czym przeszed³szy przez ko¶ció³ i b³ogos³awi±c wiernym odjecha³ do swej rezydencji. Na znak zakoñczenia uroczysto¶ci odezwa³y siê dzwony z wie¿y Archikatedralnej"[13]. Mo¿na byæ pod du¿ym wra¿eniem znajomo¶ci i liturgii i terminologii ko¶cielnej przez ówczesnych dziennikarzy. Warto zwróciæ uwagê na ³aciñskie nazwy czê¶ci Mszy ¶wiêtej i modlitw, antyfon, dokumentów ko¶cielnych a tak¿e na znajomo¶æ tytu³ów pie¶ni czy przedmiotów u¿ywanych przez asystê pontyfikaln± oraz kap³anów przy obs³udze o³tarza, jak równie¿ na sam± narracjê tej, nie tak przecie¿ czêstej uroczysto¶ci ko¶cielnej. To wszystko by³o podane z tak± ilo¶ci± szczegó³ów i z tak± ³atwo¶ci±, ¿e robi wra¿enie du¿ej kompetencji pisz±cych. Byæ mo¿e dlatego, ¿e czytamy to dzisiaj. Kto wie, mo¿e wówczas to by³ standard, bo i lewicuj±ce S³owo Polskie, niewiele ustêpowa³o w tej terminologii Gazecie Lwowskiej. Jest prawdopodobne te¿ to, ¿e poszczególne reporta¿e by³y inspirowane a nawet w czê¶ci spisywane z gazet, które siê wcze¶niej ukaza³y. ¦wiadczy³yby o tym niektóre zdania dos³ownie powtórzone lub podobnie brzmi±ce. By³y oczywi¶cie i drobne pomy³ki np. S³owo Polskie napisa³o, ¿e ks. Bilczewski uca³owa³ pacyfika³, ale inne gazety, jak Kurjer Lwowski czy te¿ krakowski Czas u¿y³y w³a¶ciwego s³owa pacyfika³. To jednak móg³ byæ b³±d zecera a nie redaktora. Bez wzglêdu na sposób zdobywania materia³u, terminologia jakiej u¿ywali ówcze¶ni dziennikarze budzi du¿y szacunek. Mimo sporej skrupulatno¶ci dziennikarza Gazety Lwowskiej nie zaznaczy³ on dosyæ wa¿nego momentu przy koñcu swojej relacji a który jednak znalaz³ siê w S³owie Polskim, otó¿ nowy Arcybiskup, po b³ogos³awieñstwie wiernych w katedrze, zanim pojecha³ do swojego arcybiskupiego pa³acu, „ wyszed³ a¿ na ulicê, gdzie na placu zgromadzeni uklêkli - przyjmuj±c arcypasterskie b³ogos³awieñstwo"[14]. Dopiero wtedy, po godz. 12.00 w po³udnie, Arcybiskup odjecha³ do swojej rezydencji. We wtorkowej gazecie z 22 stycznia 1901 r. mo¿na jeszcze by³o przeczytaæ o prezentach otrzymanych przez nowo mianowanego Arcybiskupa. Otó¿ otrzyma³ on: „od przyjació³ swoich w Krakowie wspania³y pier¶cieñ Arcybiskupi. W szczeroz³ot± oprawê ujêta wielka kamea, w kamei r¿niêty wizerunek Chrystusa, obok, po prawej stronie alfa i omega, po lewej wypisane po grecku s³owo: ichtys (ryba). Symboliczny napis grecki jest aluzj± do ¶wietnego dzie³a ks. Arcybiskupa o Eucharystii. Mieszkañcy Wilamowic, miasteczka rodzinnego ks. Arcypasterza, ofiarowali ks. Bilczewskiemu [olejny] portret nieboszczki jego matki"[15]. Wilamowiczanie dobrze pamiêtali jak± mi³o¶ci± otacza³ on swoj± przedwcze¶nie, bo ju¿ w roku 1896, zmar³± matkê, st±d w³a¶nie ten obraz postanowili ofiarowaæ synowi ich ziemi. Archidiecezja lwowska powsta³a w 1414 roku na terenie zlikwidowanej dwa lata wcze¶niej archidiecezji halickiej. Pierwotnie nale¿a³a ona jako diecezja wraz z diecezjami: przemysk±, w³odzimiersk±, che³msk±, kamienieck± i kijowsk± do tej¿e archidiecezji halickiej powsta³ej jeszcze za Kazimierza Wielkiego (1310-1370) na terenach Rusi Halickiej. Mo¿na jeszcze przypomnieæ, ¿e nasza piastowska ksiê¿niczka, b³ogos³awiona Salomea (1211 lub 1212-1268) nosi³a tytu³ ksiê¿nej halickiej. Ks. Józef Bilczewski zosta³ 36 Arcybiskupem (wed³ug Gazety Polskiej nr 20 z dn. 20 stycznia 1901 r) tej licz±cej wówczas bez ma³a 500 lat metropolii. W¶ród tych wcze¶niejszych metropolitów lwowskich, nie by³o ¿adnego, który by mia³ na imiê Józef. Oprócz wymienionych na wstêpie tego opracowania Arcybiskupów lwowskich, warto jeszcze pamiêtaæ, ¿e na tych terenach pos³ugiwa³ b³. Jakub Strepa herbu Strzemiê (1340-1409). Arcybiskup Bilczewski w swoim li¶cie pasterskim z okazji 500 rocznicy ¶mierci b³ogos³awionego Jakuba Strepy zalicza go do Arcybiskupów lwowskich i nadaje mu numer trzeci. W takim wypadku Arcybiskup Bilczewski przesun±³by siê na trzydzieste dziewi±te lub nawet na czterdzieste miejsce w kolejno¶ci Arcybiskupów lwowskich. A w¶ród tych poprzedników by³ równie¿ biskup Jan D³ugosz (1415-1480) nasz dziejopisarz i wychowawca synów Kazimierza Jagielloñczyka (1427-1492). Ale by³ on tylko nominatem, gdy¿ zmar³ zanim obj±³ tron Arcybiskupi. By³ tak¿e lwowskim Arcybiskupem „Jan Sieniñski (1506 - 1581) herbu Dêbno, niegdy¶ dzielny bojownik ze szko³y hetmana Jana Tarnowskiego (1488-1561), pó¼niej, po stracie ¿ony [drugiej], gorliwy i ¶wi±tobliwy kap³an. Niesiecki [Kasper (1682-1744) autor herbarza polskiego] powiada o nim, ¿e ma³o umia³ po ³acinie. Batory [Stefan (1533-1586)], bêd±c we Lwowie, zauwa¿y³ to i rzek³ do niego: „Miror quod Episcopus et tamen latine nescit. (Dziwiê siê, ¿e biskup, a nie umie po ³acinie.) Arcybiskup nie trac±c fantazji odpowiedzia³: I to niemniej dziwne, ¿e Stefan król Polski, a po polsku nie umie!"[16]. Powierzchnia metropolii lwowskiej, któr± mia³ zarz±dzaæ Arcybiskup Bilczewski by³a ogromna, liczy³a ponad 50 tys. kilometrów kwadratowych i obejmowa³a tereny Galicji wschodniej oraz Bukowiny. Wed³ug danych z roku 1895 „liczy³a 223 parafie, 312 ko¶cio³ów i 495 ksiê¿y. Równocze¶nie w granicach tej¿e diecezji ³aciñskiej grekokatolicy mieli dwie diecezje (Lwów i Stanis³awów), 1983 cerkwie, 1184 parafie, 1478 ksiê¿y. Trzeba bezstronnie przyznaæ, ¿e gêsto¶æ zaludnienia Galicji wschodniej przez ludno¶æ rusk± przewy¿sza³a pod tym wzglêdem ludno¶æ polsk± i wymaga³a zwiêkszenia liczby parafii. Ale ten stan nie przekre¶la³ bynajmniej prawa ³acinników do wiêkszej liczby parafii, gdy we¼mie siê pod uwagê i ten wzgl±d, ¿e jedna parafia rzymskokatolicka obs³ugiwa³a kilkana¶cie lub kilkadziesi±t gmin. W³adze jednak nie docenia³y tej potrzeby, nie u³atwia³y jej zaspokojenia, ale raczej utrudnia³y próby polepszenia sytuacji. W archidiecezji lwowskiej liczono wtedy 831 tys. wiernych; na jedn± parafiê przypada³o wiêc 3726, a na jeden ko¶ció³ 2663 wiernych, na jednego kap³ana - 1680. W obu diecezjach greckokatolickich (Lwów i Stanis³awów) liczono wtedy 1 896 237 wiernych; na jedn± parafiê przypada³o 1601, na jedn± cerkiew 956, na jednego kap³ana 1283 wiernych. Warunki pracy grekokatolicy mieli o wiele pomy¶lniejsze ni¿ ³acinnicy. Krzywdzenie ludno¶ci rzymskokatolickiej w Galicji by³o a¿ nadto widoczne"[17]. Poniewa¿ Arcybiskup Bilczewski „uwa¿a³, ¿e jego obowi±zkiem jest bronienie i ratowanie obrz±dku ³aciñskiego, za który odpowiada³ przed Bogiem i Ko¶cio³em, w³asnym sumieniem i narodem"[18] wiêc musia³ dzia³aæ odwa¿nie i zdecydowanie. Dlatego te¿ jedn± z wa¿niejszych rzeczy, która zacz±³ robiæ by³a budowa ko¶cio³ów oraz otwieranie nowych domów zakonnych mêskich i ¿eñskich oraz stwarzanie jak najlepszych warunków dla zwiêkszenie powo³añ nowych ksiê¿y w archidiecezji. W czasie swojego pontyfikatu Arcybiskup Józef Bilczewski ju¿ do roku 1914, czyli do wybuchu I wojny ¶wiatowej, „erygowa³ 117 parafii oraz przyczyni³ siê do budowy a¿ 328 nowych ko¶cio³ów i kaplic. Nie by³oby to mo¿liwe bez pomno¿enia szeregów prezbiterów. Za jego rz±dów liczba kap³anów w diecezji wzros³a o 200"[19]. Oprócz tego „przyby³o 7 domów zakonnych mêskich z 109 zakonnikami i [a¿] 135 domów ¿eñskich z 865 cz³onkiniami"[20]. „Warto tu nadmieniæ i o tym, ¿e parafie i cerkwie greckokatolickie by³y w wioskach, w których ludno¶æ polska siêga³a niekiedy i po³owy mieszkañców danej wsi, jednak¿e nie tworzono w nich parafii ³aciñskich, tylko greckokatolickie i nara¿ano ludno¶æ polsk± na niebezpieczeñstwo rusyfikacji. Niebezpieczeñstwo to niekiedy, i to w wielu miejscowo¶ciach, dawa³o siê dotkliwie odczuwaæ. Na wsi lud polski wyznania rzymskokatolickiego z braku (ko¶cio³a ³aciñskiego na miejscu ulega³ sta³emu ruszczeniu. Proces ten odbywa³ siê jeszcze za czasów niepodleg³ej Polski, ale po rozbiorach wyst±pi³ z wiêksz± si³± i stale os³abia³ element polski. Na ten postêpuj±cy proces rusyfikacji w wioskach, zw³aszcza kresowych, z³o¿y³o siê wiele przyczyn, mianowicie warunki spo³eczne, wp³yw mo¿now³adztwa, atrakcyjno¶æ ruskiej kultury ludowej, zw³aszcza w dziedzinie ¶piewu i stroju, s³aba ¶wiadomo¶æ narodowa ch³opa polskiego, ma³a liczba szkó³ ludowych, ma³¿eñstwa zawierane miêdzy cz³onkami obu narodowo¶ci, a przede wszystkim brak we wsiach ³aciñskich ko¶cio³ów i ksiê¿y. Z powodu zbyt wielkiego oddalenia od ko¶cio³ów ³aciñskich Polacy chrzcili swoje dzieci w cerkwiach, które by³y blisko, w tej samej miejscowo¶ci, a duchowni ruscy powoli wci±gali je do greckokatolickiej przynale¿no¶ci obrz±dkowej i bynajmniej nie odsy³ali metryk dzieci ochrzczonych do parafii ³aciñskiej. Do roku 1890 stosunki w Galicji uk³ada³y siê wyra¼nie na niekorzy¶æ Polaków, stosuj±cych coraz czê¶ciej jêzyk ruski w ¿yciu potocznym, a nawet kultowym. Ludno¶æ polska zaczê³a zanikaæ w miejscowo¶ciach, w których stanowi³a mniejszo¶æ. Polacy mogli zjednywaæ sobie Rusinów przewa¿nie w miastach, gdzie ludno¶æ ruska polszczy³a siê i ulega³a przewadze kulturowej Polaków. Rusini z tego powodu pos±dzali Polaków o „polonizowanie" i „wynaradawianie", lecz by³y to opinie przesadzone, poniewa¿ w tej tocz±cej siê walce narodowo¶ciowej straty ponosi³a przewa¿nie ludno¶æ polska. Jeszcze o jednym aspekcie ówczesnej sytuacji Polaków nie mo¿na zapominaæ. Na pocz±tku XIX w. zacz±³ budziæ siê w Galicji ukraiñski ruch narodowo-kulturowy, zw³aszcza w¶ród m³odego pokolenia ksiê¿y. Spo³eczeñstwo ruskie i jego duchowieñstwo dzieli³o siê zasadniczo na trzy kierunki: filoaustriacki, filorosyjski i narodowoukraiñski. Ten ostatni, pocz±tkowo s³aby, rozwin±³ siê pó¼niej najsilniej, zw³aszcza po upadku Austrii"[21]. Jak ju¿ wcze¶niej zauwa¿ono na obszarze metropolii lwowskiej mieszkañcy nale¿eli do ró¿nych wyznañ i byli ró¿nych narodowo¶ci. „Przewa¿a³a ludno¶æ polska katolicka, ale byli tu i katolicy: Niemcy, Rusini i Wêgrzy. Natomiast we Lwowie - stolicy Galicji - by³a ludno¶æ polska, ukraiñska, niemiecka i ¿ydowska. Zadaniem metropolity by³o skupiæ wokó³ swej osoby te - antagonistycznie do siebie nawzajem nastawione - ró¿nojêzyczne od³amy ludno¶ci. By³o to zadanie wymagaj±ce niezwyk³ej roztropno¶ci, taktu, umiejêtno¶ci postêpowania z lud¼mi i zdolno¶ci przewidywania reakcji ludzkich czy konsekwencji pewnych posuniêæ. W katolickiej monarchii austriackiej Arcybiskupi odgrywali wa¿n± rolê, np. wszystkie wa¿niejsze sprawy na terenie Galicji namiestnicy tego kraju uzgadniali tylko z metropolit± lwowskim, który mia³ prawo zwo³ywaæ konferencje biskupów galicyjskich wszystkich wyznañ. W konferencjach takich zwo³ywanych przez abpa Bilczewskiego bra³ udzia³ metropolita unicki we Lwowie Andrzej Szeptycki i metropolita ormiañski Arcybiskup Józef Teodorowicz"[22]. Przypomnijmy, ¿e Arcybiskup Bilczewski obejmuj±c archidiecezjê mia³ czterdzie¶ci lat. Natomiast kap³anem by³ dopiero szesna¶cie lat, z czego wiêkszo¶æ tych lat po¶wiêci³ studiom, pracy naukowej i wyk³adom, które przeprowadza³ na uczelni. „Obecnie znalaz³ siê w zupe³nie nowym ¶rodowisku, w atmosferze dalekiej od spokoju towarzysz±cego badaniom naukowym czy te¿ pracy pedagogicznej. Zaraz na wstêpie zobaczy³ jasno, ¿e ludzie, którzy mieli byæ jego najbli¿szymi wspó³pracownikami, starali siê przede wszystkim o rygorystyczne przestrzeganie przepisów administracyjnych, k³ad±c g³ówny nacisk na kancelariê, aby pod ka¿dym wzglêdem dorównaæ biurokratycznej doskona³o¶ci Namiestnictwa. Poza tym wszêdzie dostrzega³ ciasn± dewocjê i d±¿no¶æ do niezbaczania z utartych formalistycznych sposobów postêpowania. Dla nowego niedo¶wiadczonego rz±dcy archidiecezji naj³atwiej by³o wej¶æ na tê znan±, utart± i dla wielu ludzi z jego otoczenia najwygodniejsz± drogê. Jednak ks. Arcybiskup Bilczewski, wiedziony g³êbok± intuicj± i dzia³aj±c pod natchnieniem Boga, wybra³ drogê zupe³nie inn±. Pisze o tym w swoim Dzienniku w nastêpuj±cych s³owach: »Je¶li mimo wszystkie trudno¶ci i mimo ca³e moje nieprzygotowanie i niewyrobienie duchowe zgodzi³em siê przyj±æ krzy¿ biskupi, to uczyni³em to dlatego ..., poniewa¿ sumienie i serce mówi³o mi, ¿e to chyba sposobno¶æ, któr± mi Pan Bóg daje do naprawienia, wynagrodzenia dotychczasowych braków oddaniem siê ca³opalnie na sprawê Ko¶cio³a. Tak - to pewne - tylko pracy, s³u¿by i podwy¿szenia tej cz±stki ¶w. Ko¶cio³a pragn±³em. Niemniej gniecie miê wci±¿ my¶l, ¿e ta intencja mo¿e nie usprawiedliwia w oczach Bo¿ych mojej decyzji«. Jak¿e dobitnie s³owa powy¿sze ¶wiadcz± o pokorze i intencjach Arcybiskupa, pozbawionych wszelkich cech ¶wieckiego blichtru czy osobistych ambicji"[23]. Jak mo¿na by³o zauwa¿yæ, program ca³ej swojej pracy duszpasterskiej, któremu pozosta³ wierny a¿ do swojej ¶mierci, uj±³ „w krótkich, ale wiele mówi±cych s³owach: »oddanie siê ca³opalne na sprawê Ko¶cio³a ¶wiêtego«"[24]. A swoje najwa¿niejsze cele i za³o¿enia, do których nieustêpliwie d±¿y³ jako Arcybiskup, tak spisa³ w swoim dzienniku: „»Pomno¿yæ i wychowaæ dobry kler ... Wychowaæ dla diecezji kap³anów o wiêkszym wykszta³ceniu na wszystkie wa¿niejsze posterunki do pracy spo³ecznej, kaznodziejskiej. W tym celu wys³a³em wiêksz± ilo¶æ kleryków do Innsbrucka i Rzymu. ... Podnie¶æ znajomo¶æ katechizmu [tu dodatkowo napisa³ list pasterski W sprawie nauczania katechizmu]. Rozbudziæ u duchowieñstwa i ludu wiêksz±, usilniejsz± pracê nad pog³êbieniem znajomo¶ci wiary. Rozbudziæ wiêksz± znajomo¶æ, mi³o¶æ, cze¶æ P[ana] Jezusa w Naj¶w[iêtszym] Sakramencie, tym ¼ródle cnót i sprawiedliwo¶ci spo³ecznej. Rozbudziæ wiêksz± mi³o¶æ i przywi±zanie do Stolicy ¶w. lepsze zrozumienie istoty Ko¶cio³a kat[olickiego]. Rozwi±zaæ i stworzyæ w diecezji akcjê i organizacjê socjaln± w my¶l wskazañ Leona XIII. Wizytowaæ jak najintensywniej diecezjê, aby ¿ywym, serdecznym s³owem dzia³aæ na lud i z bliska poznaæ stan parafii. Przyjmowaæ te¿ z ca³± mi³o¶ci± ka¿d± deputacjê, aby wszyscy mieli sposobno¶æ poznaæ swego arcypasterza i otworzyæ przed nim swe serce. ¦ci±gn±æ duchowieñstwo jak najczê¶ciej na rekolekcje, aby wci±¿ pali³o siê ogniem Bo¿ym i co najmniej tyle przyk³adem uczy³o, ile s³owem«. Arcybiskup Bilczewski nie poszed³ utart± i szablonow± drog± nie tylko dlatego, ¿e nie mia³ do tego ¿adnych uzdolnieñ, ale i dlatego, ¿e widzia³ w tym bezduszno¶æ i brak ³±czno¶ci z ¿ywymi problemami archidiecezji. Jak w m³odo¶ci brak zami³owania do rzemios³a umo¿liwi³ mu kszta³cenie siê, tak teraz niechêæ do administracji sta³a siê b³ogos³awieñstwem dla diecezji"[25]. W swoim nauczaniu podkre¶la³ i stara³ siê przekazaæ duchowieñstwu i wiernym nie tylko mi³o¶æ i przywi±zanie do Ojca ¦wiêtego i Stolicy Apostolskiej oraz do Ko¶cio³a katolickiego, ale jak s³yszeli¶my, stawia³ sobie równie¿ za cel to, aby Podnie¶æ znajomo¶æ katechizmu. Rozbudziæ u duchowieñstwa i ludu wiêksz±, usilniejsz± pracê nad pog³êbieniem znajomo¶ci wiary. A wiêc to, czego brak spowodowa³ pó¼niejsze problemy Ko¶cio³a katolickiego, trwaj±ce a¿ do dzisiaj. Jak wiemy ten brak starannej wiedzy na temat naszej wiary pozwoli³ na wej¶cie modernizmu i do¶æ ³atw± protestantyzacjê Ko¶cio³a katolickiego, a tym samym coraz wiêksze rozmycie naszej wiary. W bardzo gruntownym li¶cie pasterskim O Ko¶ciele Chrystusowym, znajdujemy takie s³owa ¶wiêtego Józefa Bilczewskiego: „Przede wszystkim potrzeba nam dzisiaj poznaæ nasza Wiarê ¶wiêta i ca³± Jej Bo¿a piêkno¶æ, a znikn± w znacznej przynajmniej czê¶ci uprzedzenia i coraz wiêcej piersi nadstawi siê dla niej obron±, przedmurzem, tak¿e w szeregach wykszta³conych ludzi ¶wieckich. A ¿e wiara w Bo¿y pocz±tek Ko¶cio³a jest podstaw± ca³ej wiary i poniewa¿ ca³a religia Chrystusowa streszcza siê w Ko¶ciele i przez Ko¶ció³ staje siê jakby widzialn± i dotykaln±, wiêc w pierwszym rzêdzie poznaæ nam dobrze ten Ko¶ció³"[26]. A wiêc metropolita lwowski ju¿ wtedy dostrzega³ problem s³abej znajomo¶ci wiary a tak¿e coraz bardziej uwidaczniaj±cych siê wrogów Ko¶cio³a. A tych wrogów doszukiwa³ siê nie tylko miêdzy wyznawcami innych religii, ale i widzia³ ich tak¿e w¶ród pasterzy Ko¶cio³a. W tym samym li¶cie pasterskim O Ko¶ciele Chrystusowym, licz±cym bez ma³a sto dwadzie¶cia stron[27], a adresowanym jednocze¶nie do ówczesnego duchowieñstwa i wiernych, mo¿emy przeczytaæ: „Bracia moi serdeczni - wrogów Ko¶cio³a jest dzisiaj wiêcej ni¿ za dni wolnej Rzeczypospolitej. Jednym z takich niebezpieczeñstw, które Ko¶cio³owi zagra¿a i to nie tylko od nieprzyjació³ zewnêtrznych, ale co smutniejsze, tak¿e od w³asnych synów, to tak zwany katolicyzm postêpowy, czyli zreformowany. Nie³atwo okre¶liæ, na czym ten rzekomo ulepszony katolicyzm polega, bo prawie ka¿dy z jego przedstawicieli pojmuje go inaczej. Jedni chc± z religii chrze¶cijañskiej wyrugowaæ wszystkie dogmaty, a zostawiæ tylko naukê moralno¶ci. Inni gotowi zostawiæ dogmaty, ale pod warunkiem, ¿e Ko¶ció³ nada im odmienne od dotychczasowego znaczenie, odpowiednio do postêpu nauk ¶wieckich. Wedle nich wszystko bowiem wci±¿ siê w ¶wiecie zmienia, czyli jak mówi filozof grecki, p³ynie - panta rhei. Jak ka¿da epoka ma swoj± w³asn± kulturê ¶wieck±, tak posiada ona tak¿e, jak twierdz± owi postêpowi katolicy, swoj± w³a¶ciw± prawdê religijn±, która znowu musi ust±piæ miejsca religii stuleci nastêpnych. Jeszcze inni samozwañczy nauczyciele pragnêliby przede wszystkim zburzyæ, usun±æ ró¿nicê miêdzy wy¿szym a ni¿szym duchowieñstwem, a przynajmniej ¶cie¶niæ bardzo w³adzê papie¿a i biskupów. Niby z ¿yczliwo¶ci dla katolicyzmu chc± te¿ znie¶æ celibat, ograniczyæ szafarstwo Sakramentów, a w³a¶ciwie ca³kiem wyprowadziæ duchowieñstwo z Ko¶cio³a, aby, gdy ono raz z Ko¶cio³a wyjdzie, ju¿ go tam wiêcej nie wpu¶ciæ. Prawie za¶ wszyscy ci nowinkarze, nawo³ywuj±cy Ko¶ció³ do pojednania siê z kultur± nowoczesn± i przystosowania siê do ducha czasu [tak w³a¶nie, ten duch by³ i jest aktywny ca³y czas] we wszystkim, w mowie, w pismach, w kazaniach, ubieraj± swe my¶li w s³owa dwuznaczne, w formy mgliste, aby w ten sposób zawsze zostawiæ sobie furtkê otwart± ku obronie i nie ¶ci±gn±æ na siebie potêpienia Stolicy ¶wiêtej a jednak równocze¶nie usidliæ naiwnych"[28]. Dodajmy, ¿e do ówczesnej Stolicy ¶wiêtej (list by³ pisany w 1907 roku), która wówczas równie jasno i dobitnie mówi³a o tych wypaczeniach w Ko¶ciele s³owami papie¿a Piusa X. Arcybiskup Bilczewski tak o tym napisa³: „...dochodzi miê g³os Namiestnika Chrystusowego, który krótko i dosadnie naukê niepowo³anych reformatorów ¶wieckich i duchownych okre¶la i piêtnuje jako streszczenie wszystkich dawniejszych b³êdów przeciw wierze, jako truciznê, zawieraj±c± jad wszystkich dotychczasowych herezji"[29]. [1] Arcybiskup lwowski ks. dr Józef Bilczewski, art. w Dzienniku Polskim nr 313 z dn. 11.11. 1900 r. dost. w Intern. na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=138816 [2] Tam¿e. [3] S³owo Polskie nr 35 z dn. 21 stycznia 1901 r. dost. w Intern.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=187843 [4] Gazeta Narodowa nr 22 z dn. 22 stycznia 1901 r. dost. w Intern.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=81208 [5] S³owo Polskie nr 35 z dn. 21 stycznia 1901 r. dost. w Intern.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=187843 [6] Tam¿e. [7] Gazeta Lwowska nr 17 z dn. 22 stycznia 1901 r. dost. w Intern. Na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=21750 [8] Arcybiskup Józef Bilczewski, Listy pasterskie i mowy okoliczno¶ciowe, Miko³ów-Warszawa 1908, s. 24. [9] Gazeta Narodowa nr 22 z dn. 22 stycznia 1901 r. dost. w Intern.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=81208 [10] Arcybiskup Józef Bilczewski, Listy pasterskie i mowy okoliczno¶ciowe, Miko³ów-Warszawa 1908, s. 24. [11] Agnieszka Leszczyñska, O muzyce w obrzêdach koronacyjnych królów polskich, art. w Polski rocznik Muzykologiczny Tom XIII 2015 r. dost. w Intern. na str.: https://www.polskirocznikmuzykologiczny.pl/wydanenumery.php [12] Psa³terz Rycerzy Chrystusa Króla, Grzechynia 2019, s. 321. [13] Gazeta Lwowska nr 17 z dn. 22 stycznia 1901 r. dost. w Intern. Na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=21750 [14] S³owo Polskie nr35 z dn. 21 stycznia 1901 r. dost. w Intern.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=187843 [15] Dziennik Polski nr 22 z dn. 22 stycznia 1901 r. Dost. W Intern. na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=142224 [16] Dziennik Polski nr 17 z dn.17 stycznia 1901 r. Dost. W Intern. na str. : https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=142220 [17] Historia ko¶cio³a w Polsce, T. II 1764-1945, Cz. 1. 1764-1918, red. ks. Boles³aw Kumor KUL, ks. Zdzis³aw Obertyñski UW, Poznañ-Warszawa 1979, s. 581. [18] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-23b.php3 [19] https://www.przymierzezmaryja.pl/sw-abp-jozef-bilczewski-czciciel-eucharystii-i-maryi,12273,a.html [20] Red. o. Romuald Gustaw, Hagiografia polska, T. I, Poznañ 1971, s. 136. [21] Historia ko¶cio³a w Polsce, T. II 1764-1945, Cz. 1. 1764-1918, red. ks. Boles³aw Kumor KUL, ks. Zdzis³aw Obertyñski UW, Poznañ-Warszawa 1979, s. 581-582 [22] Ks. Franciszek P³aczek, S³uga Bo¿y Józef Bilczewski, w Polscy ¶wiêci, tom 7, red. Joachim Roman Bar OFConv., Warszawa 1985, s. 309. [23] Tam¿e, s. 310-311. [24] Red. o. Romuald Gustaw, Hagiografia polska, T. I... s. 136. [25] Ks. Franciszek P³aczek, S³uga Bo¿y Józef ..., s. 311. [26] Arcybiskup Józef Bilczewski, Listy pasterskie..., s. 405. [27] „Lekturê listów pasterskich, które s± wrêcz traktatami teologicznymi, zaleca³, aby dzielono na kilka niedziel". Wyk³adu Metropolity Lwowskiego Arcybiskupa Mieczys³awa Mokrzyckiego na temat ¦w. Józef Bilczewski - jeden z najwiêkszych biskupów ¶wiata. Dost. w Intern. na str.: https://www.rkc.lviv.ua/news_view-Lekciya_Mutropoluta_Lvivskogo_Arxiyepuskopa_Mechuslava_Mokshuckogo_na_temu_Sv__YUzef_Bilchevskuj___odun_z_najveluchnishux_yepuskopiv_svitu_-pl [28] Arcybiskup Józef Bilczewski, Listy pasterskie..., s. 508-509. [29] Tam¿e, s. 511. Powrót |