B³ogos³awiona Franciszka Siedliska cz. IV Zdj. z ks.: O. Antonio Ricciardi, Franciszka Siedliska Matka Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza za³o¿ycielka Zgromadzenia Sióstr Naj¶wiêtszej Rodziny z Nazaretu, Rzym 1987. Pod koniec roku 1877 Franciszka zosta³a po raz drugi przyjêta przez Ojca ¦wiêtego Piusa IX. By³a to okazja do przedstawienia Papie¿owi ca³ego Zgromadzenia, które liczy³o wówczas osiem osób. „Powstaj±ce Zgromadzenie nazwa³a matka Franciszka »Stowarzyszeniem Maryi w Nazarecie«, ale ¿ywi±c gor±c± mi³o¶æ do ca³ej Przenaj¶wiêtszej Rodziny, z biegiem czasu, id±c za natchnieniem Bo¿ym, Jej po¶wiêci³a swoje Zgromadzenie i st±d powsta³a nowa nazwa, »Zakonnice Naj¶wiêtszej Rodziny z Nazaretu«[1]. Dzisiaj ta nazwa brzmi Zgromadzenie Sióstr Naj¶wiêtszej Rodziny z Nazaretu (³ac. Congregatio Sororum Sacrae Familiae de Nazareth a w skrócie C.S. F. N.) Pocz±tkowymi zadaniami sióstr, oprócz modlitwy by³a opieka nad opuszczonymi dzieæmi mieszkaj±cymi na ulicy, nauka religii organizowanie pogadanek „dla dziewcz±t z rodzin robotniczych. Dzieci by³y bardzo trudne, wielka biedota, tu³aj±ca siê o g³odzie po ulicach Rzymu. Jedna z sióstr pisze do Krakowa: »Nie macie pojêcia, co to za dzieci. Krakowskie przy nich - to anio³y, ale Matka Za³o¿ycielka ma dla nich wiele serca i pragnie bardzo pozyskaæ je Bogu«. To by³o ¼ród³em cierpliwo¶ci i mi³o¶ci Matki - pozyskaæ dusze dla Boga. Takie by³y skromne pocz±tki pó¼niejszej dzia³alno¶ci sióstr, ale i te spe³nia³y z rado¶ci±. Pierwsze lata Nazaretu nazwano jego wiosn± - promienn± ¶wie¿o¶ci± dusz, rozkwitem mi³o¶ci, prostoty i pokory"[2]. Poniewa¿ wyremontowany dom przy ulicy Merulana znajdowa³ siê w dzielnicy nieskanalizowanej, co by³o powodem szerz±cej siê tam malarii, siostry by³y zmuszone go opu¶ciæ. Po kolejnych perypetiach zwi±zanych ze zmianami miejsc pobytu, siostry ponownie znalaz³y siê na ulicy Giulio Romano, gdzie przebywa³y do stycznia 1884 roku. Wtedy przeprowadzi³y siê do domu przy ulicy Machiavelli. Dom Macierzysty w Rzymie przy ul. Machiavelli 18; Zdj. z ks.: O. Antonio Ricciardi, Franciszka Siedliska Matka Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza za³o¿ycielka Zgromadzenia Sióstr Naj¶wiêtszej Rodziny z Nazaretu, Rzym 1987. „Zdawa³oby siê, ¿e w nowopowsta³ym Zgromadzeniu w¶ród ci±g³ych przeprowadzek i zmian mieszkania, a tak¿e z powodu ma³ej ilo¶ci sióstr panowa³o zamieszanie, nieporz±dek; nic podobnego! Trzeba by³o widzieæ nasz± Matkê, jak od razu wprowadza³a ¶cis³o¶æ i karno¶æ zakonn±. Wszystko musia³o byæ w swoim czasie i miejscu - æwiczenia i zajêcia w ci±gu dnia, miêdzy innymi Adoracja równie¿ wtedy, gdy nie by³o Wystawienia. Matka pragnê³a, aby siostry kolejno zmienia³y siê na adoracji, tak by Pan Jezus nigdy nie zostawa³ sam. W pocz±tkach, kiedy sióstr by³o niewiele, a jeszcze niektóre musia³y siê udaæ do miasta po sprawunki lub by³y zajête jak±¶ piln± prac±, adoracja taka przedstawia³a niema³e trudno¶ci. Mimo to odprawia³y j± siostry bardzo wiernie. Siostra, która mia³a powierzony dzwonek, zadzwoniwszy na zmianê adoracji musia³a wej¶æ do kaplicy i zaczekaæ, a¿ kto¶ zmieni³ klêcz±c± siostrê: je¶li nikt nie przychodzi³, mia³a obowi±zek sama j± zmieniæ... A zdarza³o siê, ¿e siostra, która mia³a dzwonek, klêcza³a przez kilka zmian, ale nie wysz³a z kaplicy". Duch modlitwy, jak z tego widaæ, przenika³ w tym okresie ca³e ¿ycie zakonne wspólnoty. Promieniowa³a nim sama Za³o¿ycielka, która tego miana nie chcia³a u¿ywaæ - czu³a siê bowiem jedn± z nich, choæ jednocze¶nie by³a im matk± i najczulsz± opiekunk±. Modlitwa by³a dla niej nie tylko osobist± mo¿e potrzeb± duszy, wytchnieniem i ¶rodkiem nawi±zywania coraz ¶ci¶lejszego kontaktu z Bogiem, ale i konkretn± pomoc± w rozwi±zywaniu trudno¶ci, które czasem zdawa³y siê byæ nie do pokonania"[3]. W roku 1879 Franciszka Siedliska podejmuje decyzjê rozstania siê z ojcem Leandrem oraz bratem Stefanem Rembiszewskim. „O walce duchowej, jak± musia³a wówczas przej¶æ ¶wiadcz± wiele mówi±ce jej w³asne s³owa: »...Mo¿e bezwiednie wyrwa³am siê do tego miejsca, w którym Pan Jezus na mnie czeka³, aby w roku 1879 tak± wielk± uczyniæ mi ³askê, otworzyæ mi oczy moje za¶lepione, zerwaæ choæ w czê¶ci wiêzy krêpuj±ce mnie...«. Rozstanie z d³ugoletnim kierownikiem jej duszy le¿a³o na pewno w planach Bo¿ych, których cz³owiek z racji swej krótkowzroczno¶ci nie zawsze mo¿e dojrzeæ. Ojciec Leander z pokor± przyzna³, ¿e »jego zadanie skoñczy³o siê«; towarzyszy³ tym s³owom smutek - powróci³ jednak do kraju - do Krakowa za pozwoleniem prze³o¿onego generalnego kapucynów"[4]. Inaczej przedstawia³a siê sprawa z bratem Stefanem Rembiszewskim, który równie¿ wyjecha³ z ojcem Leandrem, ale jednak po pewnym czasie powróci³ do Rzymu i tu, ze wzglêdu na z³y stan zdrowia, zrezygnowa³ z dalszej bytno¶ci w zakonie kapucynów. Wówczas zwróci³ siê do Matki Siedliskiej prosz±c „o zatrudnienie go w zewnêtrznych sprawach Zgromadzenia. Matka, kieruj±c siê dobroci±, przyjê³a tê pro¶bê i brat Rembiszewski w roli »pomocnika« w Zgromadzeniu pozostaje a¿ do roku 1884! Na marginesie tej sprawy warto zauwa¿yæ, ¿e charyzmaty, na które brat Stefan powo³ywa³ siê, odkrywaj±c przed m³od± Franciszk± jej powo³anie, - je¶li rzeczywi¶cie by³y ³ask± od Boga dan± - mia³y s³u¿yæ nie jemu samemu, ale osobie, dla której ta ³aska by³a dana. Posiadanie charyzmatu nie ¶wiadczy o ¶wiêto¶ci danej jednostki, której Bóg swój dar udziela; staje siê ona po prostu narzêdziem dla spe³nienia Jego woli. Takie jest stanowisko Ko¶cio³a. (...) Brat Stefan tego nie rozumia³ i st±d dalsze kontrowersje miêdzy nim a Matk±. W przes³anym przez siebie w roku 1884 li¶cie do Rzymu powo³uje siê ponownie na swe pos³annictwo w stosunku do Niej - i wówczas Matka po raz ostatni zabiera w tej sprawie g³os. Je¶li siêgamy tu do owej korespondencji, to dlatego tylko, by uwidoczniæ niezwyk³± dojrza³o¶æ duchow± Franciszki, jej mêstwo, rozwagê i ³±czno¶æ z Bogiem. »Ojciec i Brat wiedz± - pisa³a - ¿e ten stosunek nasz od pocz±tku Pan zawi±za³, a jak wszystko, co Bóg czyni, jest ¶wiête i czyste, tak te¿ i w zamiarach Bo¿ych ten stosunek mia³ na celu zbli¿yæ nas do Pana Boga i dopomóc nam do spe³nienia dzie³a Jego...« I dalej: »Mówiê jasno i bardzo jasno, ¿e Brat ju¿ nie jest narzêdziem Jego w tej sprawie, ¿e misjê od Pana Boga mu dan± spe³ni³, a wiêc nie ma teraz ¿adnej racji, ¿eby by³ w¶ród nas«. Nawi±zuj±c do swej powtórnej bytno¶ci w Loreto w roku 1883 pisze dalej: »Czu³am, ¿e podstawa mojej wiary, ¿e Brat jest narzêdziem Bo¿ym w tej sprawie, usta³a... Czu³am, ¿e serce moje zwi±zane tylko po ludzku nie ma odwagi i si³ otrz±sn±æ siê z tego uczucia, ¿e w wielu rzeczach zupe³nie rozminêli¶my siê na drodze ¿ycia duchownego, ¿e wrêcz przeciwne mieli¶my pogl±dy na rzeczy ; nie by³o w nas jedno¶ci, bo ju¿ Pan Bóg nas nie wi±za³... W Loreto smutno mi by³o, bardzo smutno, i dlatego mimo t³oku i t³umów ludu bieg³am do tego ¶wiêtego Domku, i jecha³am nad to morze, aby smutek duszy zag³uszyæ; chcia³am byæ w porz±dku z Panem Jezusem i zjednoczona z Nim. I Matka Naj¶wiêtsza ulitowa³a siê nade mn±... A poniewa¿ Pan Jezus powiedzia³ o kap³anach: Kto was s³ucha, Mnie s³ucha - wiêc i ja podda³am swe dzia³anie pod rozs±dzenie dwóch, nie znaj±cych siê i nie mog±cych na siebie wp³ywaæ kap³anów - i obaj je zatwierdzili i jako natchnienie Ducha ¦wiêtego i z Woli Bo¿ej pochodz±ce uznali«. W ten sposób przeci±gaj±ca siê i nad wyraz mêcz±ca sytuacja dla Matki Siedliskiej - a równie¿ i dla sióstr, które mog³y na swój sposób j± komentowaæ - zosta³a definitywnie rozstrzygniêta"[5]. Po rozstaniu siê z ojcem Leandrem, Matka Franciszka zmuszona by³a jak najszybciej stworzyæ Statut dla swojego Zgromadzenia, gdy¿ ojcowie zmartwychwstañcy bardzo nalegali na po³±czenie nazaretanek z siostrami „Niepokalanego Poczêcia ze Zgromadzenia [b³ogos³awionej obecnie] M. Darowskiej"[6]. Trzeba wiêc siê by³o spieszyæ, by Zgromadzenie nie zosta³o wch³oniête przez inne. Franciszka Siedliska musia³a wiêc odrzucaæ wszelkie zamys³y nawet przychylnych jej ksiê¿y i i¶æ ca³y czas pewnie drog±, któr± wskazywa³ jej sam Pan Bóg. Ona wierzy³a w to ca³± sob±. Tak napisa³a w roku 1880 w li¶cie do sióstr Lubowidzkich: „O moje najdro¿sze (...) trzymajmy siê Pana, Jego samego, nie opierajmy siê na niczym i nikim, tylko na Nim jednym; id±c za Nim, idziemy bezpiecznie, nie zb³±dzimy. Jego nauka tylko prawd±, Jego wzór - ¶wiêto¶ci±. Jego mi³o¶æ szczê¶ciem i zadowoleniem serca. Im wiêcej widzê, im wiêcej s³yszê, tym g³êbiej przekonana jestem, ¿e Bóg tyle ³ask zlewa na ten ma³y zwi±zek, ¿e tak wy³±cznie nim siê zajmuje, ¿e tak jasno daje zrozumieæ drogê swoj±. Trzymajmy siê ducha Ewangelii ¶wiêtej, ducha Ko¶cio³a - to jedyna pewno¶æ, jedyne bezpieczeñstwo, poza tym i w najlepszych rzeczach b³±d i fa³sz znale¼æ siê mo¿e"[7]. I w innym pisanym trochê pó¼niej: „»O dzieci moje, nie oddalajcie siê od Chrystusa, trzymajcie siê drogi, któr± On wam wskaza³, drogi cicho¶ci, ukrycia, pokory najg³êbszej, zaparcia siê siebie, bo to tylko droga Nazaretu: umieraæ sobie, a ¿yæ ukryte w Bogu z Chrystusem«. A wiêc ¿ycie nazaretanki, to ¿ycie na co dzieñ, wpo¶ród Naj¶wiêtszej Rodziny, w ca³kowitym wyrzeczeniu tego, co tylko ludzkie, aby bez reszty królowa³ Chrystus - Bóg"[8]. 30 kwietnia 1880 roku Matka Siedliska przedstawia kardyna³owi wikariuszowi Rzymu Zarys Zgromadzenia, które napisa³a sama, ale na podstawie za³o¿eñ dwa lata wcze¶niej przygotowanych przez ojca Piotra Semenenkê. I tak wygl±da³y jego podstawowe punkty: „»1. Celem tego Instytutu jest: chwaliæ Boga i odpowiadaæ na jego mi³o¶æ, oddaj±c siê Jemu ca³kowicie przez ¿ycie modlitwy, po¶wiêcenia i ci±g³ej ofiary z siebie dla Boga za potrzeby Ko¶cio³a i Najwy¿szego Pasterza, dla obalenia b³êdów i nawrócenia wrogów Ko¶cio³a, wreszcie na wynagrodzenie przez Jezusa i Maryjê zniewag, które wyrz±dzaj± Majestatowi Bo¿emu tajne stowarzyszenia potêpione przez Ko¶ció³. 2. £±cz±c pracê z modlitw±, Instytut pragnie zajmowaæ siê dzie³ami, maj±cymi na celu przyprowadzenie dusz do prawdy, danie im poznaæ i pokochaæ Ko¶ció³ Chrystusowy. Dzie³a te s±: a) nauczanie religii katechumenek - ¯ydówek, protestantek i schizmatyczek; b) rekolekcje dla pañ; c) nauczanie dziewcz±t doktryny chrze¶cijañskiej i historii Ko¶cio³a; d) przygotowanie dzieci do I Komunii ¦wiêtej. 3. Wzorem naszego ¿ycia zakonnego jest ¿ycie ukryte Pana Jezusa w Nazarecie z Maryj± i ¶w. Józefem, które usi³ujemy na¶ladowaæ przez wyrzeczenie siê i ca³kowit± ¶mieræ sobie samym i przez ¿ycie zupe³nie ukryte w Bogu z Jezusem Chrystusem«. (...) Oparciem i punktem wyj¶cia dla realizacji powy¿szych zadañ jest wzór ¿ycia ukrytego w Naj¶wiêtszej Rodzinie"[9]. Matka Siedliska nie ustali³a w³a¶ciwie jakich¶ wiêkszych barier dla kandydatek do jej Zgromadzenia. Ani wykszta³cenie, ani pochodzenie, ani narodowo¶æ ani nawet posag, nie by³y warunkiem przyjêcia do Zgromadzenia. Dla matki Siedliskiej najwa¿niejsze by³o prawdziwe powo³anie kandydatki i to by³o decyduj±cym warunkiem przyjêcia. Oprócz wszystkich trudno¶ci, które dotyka³y Matkê Siedlisk± dochodzi³y jej problemy zdrowotne, które zmusza³y j± do wyjazdów dla „ratowania zdrowia; (...) do Francji, do Asy¿u, do pobliskie miejscowo¶ci nad morzem, Civitavecchia;"[10]. „Matka Siedliska ju¿ w pierwszych latach istnienia Zgromadzenia przyjê³a imiê Marii Franciszki od Jezusa [Dobrego Pasterza]"[11]. Ca³y te¿ czas my¶la³a o ojczy¼nie, lecz wiedzia³a, ¿e na to by cokolwiek robiæ w kraju, by³o jeszcze za wcze¶nie. W li¶cie z roku 1877 do najstarszej z sióstr Lubowidzkich, Wandy tak napisa³a: „Co za¶ do pracy w kraju naszym - pozwól, Wandeczko moja, ¿e siê ciebie zapytam, czy dzi¶ jeste¶my zdolne do pracowania nad innymi? Czy raczej nie wypada nam ca³± si³± kszta³ciæ siebie, pracowaæ nad sob± (...) Czegó¿ bêdziemy uczyæ innych, kiedy same jeszcze nie znamy a-b-c ¿ycia duchowego? (...) Pan Jezus przez trzydzie¶ci lat ¿y³ ukryty, trzy lata tylko oddawa³ siê pos³annictwu, dla którego zst±pi³ na ziemiê, lecz czy te 30 lat by³y bez po¿ytku? Ta cicho¶æ Pana, to Jego ¿ycie wzgardzone i nie przynosz±ce Mu ¿adnej chwa³y by³o mi³e Bogu, ¶ci±ga³o upodobanie Bo¿e (...) O moja Wandziu, oby¶my w najg³êbszej przed Panem pokorze powiedzieæ mog³y, ¿e ¿ycia naszego celem jest spe³niæ to, czego Pan chce, ¿e kochamy ten domek, bo On tego pragnie, ¿e gotowe jeste¶my w tym domku i pracowaæ (co zawsze dla natury jest ³atwiejsze i przynosi jej pewn± pociechê) i byæ bezczynnymi zewnêtrznie dopóki On tego zechce (...) Czy s±dzisz, ¿e ja nie kocham Polski? Lecz Boga przede wszystkim"[12]. Trzy lata pó¼niej, w roku 1880 kardyna³ Wikariusz Monaco La Valletta zasugerowa³ Matce Siedliskiej by jednak, jej dzie³o rozwija³o siê w Polsce. Wiêc we wrze¶niu roku 1880 Franciszka uda³a siê do Krakowa, gdzie po rozmowie z Arcybiskupem Dunajewskim otrzyma³a zgodê na otworzenie domu nazaretanek w Krakowie a nawet propozycjê przeniesienia ca³ego Zgromadzenia do Krakowa. Jednak w listopadzie po powrocie do Rzymu i rozmowie z kardyna³em wikariuszem zadecydowa³ on, ku rado¶ci Matki Franciszki, ¿e Zgromadzenie ma pozostaæ w Rzymie. W lipcu 1881, dziêki pomocy wspomnianego kardyna³a Monaco La Valletta, Ojciec ¦wiêty Leon XIII pob³ogos³awi³ „Matkê Za³o¿ycielkê, Siostry i podany sobie projekt Zgromadzenia, nad którym w ubieg³ym roku tak intensywnie pracowa³a"[13]. Dwa miesi±ce pó¼niej Matka Siedliska przyby³a do Krakowa i przebywa³a tam a¿ do grudnia, ale uda³o siê jej wówczas otworzyæ pierwszy dom nazaretanek w Polsce. W maju 1882 roku ponownie przyjecha³a do Krakowa i pracowa³a tam do listopada. W tym czasie, krakowskie nazaretanki zamieszka³y na sta³e w domu przy ulicy Warszawskiej a prze³o¿on± zosta³a Laura Lubowidzka, czyli siostra Gabriela. Zarówno Zgromadzenie jak i Matka Siedliska odczuwali brak sta³ego spowiednika i kierownika duchowego. „Po wyje¼dzie ojca Leandra Matka rozgl±da³a siê wokó³, szukaj±c odpowiedniej osoby. Zawiod³y j± nadzieje zwi±zane z osob± ojca Semenenki i ojca Feliñskiego [(?) Juliana brata abpa Zygmunta Szczêsnego]; nie powiod³y siê starania u ojca Bernardyna z Portogruaro [(1822-1895) ówczesny genera³ franciszkanów], który mia³ ju¿ pod sw± opiek± szereg Zgromadzeñ franciszkañskich. Mimo ¿e okazywa³ on Matce wiele szacunku, ¿yczliwo¶ci, ¿e wspiera³ j± radami - radzi³ na to stanowisko wybraæ kogo¶ z polskich kap³anów"[14]. Mo¿na powiedzieæ, ¿e praktycznie ca³y rok 1883 jest dla Matki Franciszki Siedliskiej „okresem nieopisanej mêki wewnêtrznej. Jak dziecko pokrzywdzone do swojej matki, tak ona biegnie do Niepokalanej, »Matko, ratuj«"[15]. Wówczas, razem z dwiema siostrami i m³odziutk± Tekl± Lubowidzk± wyjecha³y do Loreto. Tam, podczas prawie miesiêcznego pobytu, bogobojne nazaretanki pod przewodnictwem swojej Matki, nieustannie modli³y siê do Matki Boga o kap³ana dla Zgromadzenia. I ta „gor±ca, pe³na ufno¶ci modlitwa, poprzedzona d³u¿szym okresem wspólnie podjêtych umartwieñ i nocnego czuwania - zosta³a wys³uchana. Ten wymodlony cud dokona³ siê bardzo prosto: podczas nieobecno¶ci Matki - siostry, szukaj±c dla siebie spowiednika, zwraca³y siê - nieomal jednomy¶lnie - do rektora ko¶cio³a ¶w. Klaudiusza, pozostaj±cego pod opiek± zmartwychwstañców. Zdarzy³o siê, ju¿ po powrocie Matki, ¿e zachorowa³a jedna z sióstr, penitentek tego kap³ana. Zawezwany do niej, przyby³ do domu Nazaretu; w d³u¿szej rozmowie pozna³ Matkê Za³o¿ycielkê, a ona rozpozna³a w nim osobê przys³an± jej przez Boga. By³ to o. Antoni Lechert [(1845-1921) zmartwychwstaniec, ówczesny rektor ko¶cio³a ¶w. Klaudiusza w Rzymie]"[16]. Kilka lat pó¼niej prze³o¿ona nazaretanek tak opisa³a ten moment objêcia przez ojca Lecherta przewodnictwa nad nimi: „»I w tej¿e samej chwili uwierzy³y¶my mocno, ¿e ten Ojciec jest w³a¶nie tym narzêdziem, przez które Pan Bóg wyrwie nas z ciemno¶ci a wska¿e drogê prawdziw± i piêkn±. Tak siê sta³o. Z jego wej¶ciem w nasz dom - odnowi³o siê nasze ¿ycie, pierzch³y ciemno¶ci... Pan Bóg ¶wiat³em swym rozja¶ni³; Ojciec... modlitw±, po¶wiêceniem i cierpliwo¶ci± ka¿d± duszê zbli¿y³ do Boga, daj±c jej spokój, rado¶æ i szczê¶cie prawdziwe«. Tak wiêc ¿ycie Nazaretu stanê³o na nowym progu"[17]. 7 stycznia 1884 roku ojciec Lechert zosta³ zatwierdzony przez kardyna³a wikariusza Rzymu jako spowiednik Zgromadzenia. Jego rola dla rozwoju m³odziutkiej wspólnoty nazaretanek by³a bardzo znacz±ca, gdy¿ „ posiadaj±c gruntown± znajomo¶æ prawa by³ pierwszym, który nada³ definitywne oparcie prawne dla fundacji matki Siedliskiej, (...) [oraz] po³o¿y³ podwaliny pod rozwój Zgromadzenia za ¿ycia Za³o¿ycielki i po jej ¶mierci"[18]. o. Antoni Lechert zdj. z Intern. ze str.: http://www.wtg-gniazdo.org/ksieza/main.php?akcja=opis&id=2452 Tak wiêc po roku 1883, który by³ pe³en rozterek i w±tpliwo¶ci, nastêpny rok 1884 okaza³ siê dla Zgromadzenia „rokiem wielkich decyzji: powsta³ ostatecznie dom macierzysty Zgromadzenia w Rzymie [przy ul. Machiavelli]; siostry przyst±pi³y do apostolstwa [1 maja profesja zakonna]; Zgromadzenie otrzyma³o organizacjê prawn± [przygotowan± przez o. Lecherta]; z Polski przyby³y nowe liczne powo³ania; [5 grudnia] odby³a siê pierwsza kapitu³a Zgromadzenia, na której Matkê Siedlisk±, jako za³o¿ycielkê, wybrano prze³o¿on± generaln± Zgromadzenia; [6 grudnia] o. Lechert zosta³ wybrany kierownikiem Zgromadzenia. Ten rok, obfity w wydarzenia, nadal Zgromadzeniu Matki Siedliskiej oblicze prawne i ascetyczne i dlatego powinien byæ uwa¿any ze wa¿ny etap na drodze konsolidacji i rozwoju Zgromadzenia Nazaretanek"[19]. 1maja 1884 w rocznicê Pierwszej Komunii ¦wiêtej Franciszki Siedliskiej ojciec Antoni Lechert „odebra³ od niej i jej pierwszych towarzyszek w sposób oficjalny i uroczysty ¶luby nadaj±c im nowe imiona wraz z tajemnic± zakonn±. [To wówczas] Matka Siedliska otrzyma³a imiê Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza. W Archiwum Generalnym Sióstr Naj¶wiêtszej Rodziny z Nazaretu jest staranne przechowywana teczka, w której zebrane s± formularze profesji, jakie ka¿da zakonnica pisa³a w³asn± rêk± i podpisywa³a swym imieniem. Pierwszy formularz jest Matki Za³o¿ycielki; oto jego tre¶æ: »O! Panie i Zbawicielu mój, ja Marya od Pana Jezusa, Dobrego Pasterza, ostatnia ze s³ug Twoich - oddajê siê Tobie bez ¿adnego podzia³u - jako Jedynemu Panu, Królowi, Zbawicielowi mojemu - wezwana ³ask± i nieskoñczonym mi³osierdziem Twoim - biegnê do Ciebie, mój Zbawicielu, aby byæ na wieki oblubienic± Twoj± - i Ciebie jedynego mieæ za Oblubieñca mojego, za jedyny przedmiot ca³ej mi³o¶ci mojej. W obecno¶ci wiêc Trójcy Przenaj¶wiêtszej - Niepokalanej Dziewicy Maryi, Matki mojej - ¦wiêtego Józefa, ¦wiêtych Aposto³ów Piotra i Paw³a, Wszystkich ¦wiêtych - jako te¿ i Ojca mojego - oddajê Ci siê ca³kowicie, Panie, wolê moj±, umys³ mój, serce, i ca³± istotê moj± i ¶lubujê Ci wieczne pos³uszeñstwo, ubóstwo, czysto¶æ i wieczn± mi³o¶æ, jak± mieæ powinnam, przez ³askê Twoj± dla Ciebie Panie, jako dla jedynego Oblubieñca mej duszy. Chciej, o Panie mój, przez Mêkê i ¦mieræ Twoj±, przyj±æ to ca³kowite oddanie siê moje - i spraw, abym umar³a sobie - a ¿y³a ¿yciem Twoim w Tobie i dla Ciebie. B³agam Ciê o to przez nieskoñczone Mi³osierdzie Twoje. Amen«"[20]. Od kiedy ojciec Lechert obj±³ kierownictwo nad Zgromadzeniem Matka Za³o¿ycielka ca³kowicie sta³a siê mu pos³uszna. Jedna z ówczesnych sióstr nazaretanek tak tê zale¿no¶æ opisa³a: „Nie tylko by³a mu pos³uszna, ale w swej g³êbokiej pokorze usuwa³a siê, znika³a. Jej stosunek z ojcem by³ nacechowany pow¶ci±gliwo¶ci±, przywodz±cy na my¶l stosunek istniej±cy zapewne miêdzy anio³ami"[21]. W lipcu 1884 roku Matka Franciszka Siedliska, maj±c ju¿ czterdzie¶ci dwa lata, na polecenie ojca, Antoniego Lecherta zaczê³a pisaæ, cytowan± tu ju¿ wielokrotnie, swoj± Autobiografiê, któr± zatytu³owa³a: Dzieje mi³osierdzia Bo¿ego nad grzesznic± - historia dzia³ania Pana Jezusa w jej duszy, napisana z polecenia Ojca. Pisa³a j± do czerwca roku 1887. Na wstêpie tej Autobiografii natrafiamy na przepiêkn± pro¶bê Franciszki Siedliskiej do Pana Jezusa o pomoc w napisaniu tego dzie³a: „O Panie, Bo¿e i Zbawicielu mój, aby spe³niæ ¿yczenie Twoje, objawione mi przez Ojca spowiednika, i aby wys³awiæ cuda Twojej dobroci i mi³osierdzia, pragnê opisaæ ca³y szereg ³ask i dobrodziejstw, jakimi od dzieciñstwa obdarzyæ mnie raczy³e¶, a zarazem szereg niewdziêczno¶ci i z³o¶ci moich. Mój Panie i Bo¿e, na samo wspomnienie tego wszystkiego, dusza wyrywa siê ku Tobie. Ach Panie! Jaki niepojêty jeste¶ w mi³osierdziu i mi³o¶ci Twojej, jaki dobry, nieskoñczenie dobry! Radujê siê, Panie, i dziêkujê Tobie, ¿e mi pozwalasz opisaæ to wszystko, co zdzia³a³e¶ dla duszy najniewdziêczniejszej, najgorszej, jaka istnia³a na ¶wiecie. Dziêkujê Ci, ¿e pozwalasz mi tym sposobem wychwaliæ Ciebie, oddaæ Ci cze¶æ i chwa³ê i okazaæ tym, którzy to czytaæ bêd±, jakim jeste¶, Panie i Bo¿e mój, jaka Twoja mi³o¶æ dla dusz naszych, jaka nêdza i zepsucie tego biednego stworzenia, które Ty, Panie mój, raczy³e¶ ¶cigaæ Twoimi ³askami, a które tak d³ugo, tak strasznie opiera³o siê Tobie! O Panie mój, dopomó¿ mi w skre¶leniu tego wszystkiego, co Ty sam raczysz mi podaæ do serca, przez Ducha ¦wiêtego udziel mi ³aski, ¶wiat³a i mi³o¶ci, abym wiernie opisa³a to wszystko, co ku chwale Twojej mo¿e s³u¿yæ, a mnie pobudziæ do mi³o¶ci i wdziêczno¶ci ku Tobie. Amen!"[22]. W roku 1885 Zgromadzenie nazaretanek liczy³o troszkê ponad 20 sióstr, z których wiêkszo¶æ mieszka³a w Rzymie a reszta w Krakowie. Prawdopodobnie na pocz±tku stycznia ojciec Lechert oznajmi³ Matce Franciszce, ¿e „ojciec Wincenty Barzyñski, zmartwychwstaniec, Prze³o¿ony Misji Polskiej w Chicago, pragnie mieæ siostry (...) [nazaretanki] do prowadzenia ochrony i szkó³ dla biednych polskich dzieci w Chicago"[23]. Oczywi¶cie Matka Siedliska bez wahania zgodzi³a siê na odbycie tej misji. Odby³a podró¿ do Krakowa, wytypowa³a 10 kandydatek, czyli prawie po³owê swojego Zgromadzenia, wyznaczy³a nowe prze³o¿one i ju¿ 13 czerwca 1885 roku „wraz siostrami odje¿d¿aj±cymi do Ameryki klêcza³a u stóp Leona XIII dla otrzymania b³ogos³awieñstwa na pomy¶ln± podró¿ i na apostolstwo misyjne"[24]. Misjonarki pod przewodnictwem ojca Lecherta i Matki Za³o¿ycielki odp³ynê³y z Neapolu dnia 18 czerwca 1885 roku o godz. 19. Matka Franciszka z siostrami w Chicago w roku 1889; Zdj. z ks.: O. Antonio Ricciardi, Franciszka Siedliska Matka Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza za³o¿ycielka Zgromadzenia Sióstr Naj¶wiêtszej Rodziny z Nazaretu, Rzym 1987. Niewielki statek, który mia³ ich dowie¼æ do Nowego Jorku nazywa³ siê Gottardo. W kronice nazaretanek w Chicago znajdujemy taki opis tej podró¿y: „O 7 wieczór okrêt wyruszy³ i powoli znika³y przed nami wybrze¿a W³och. W naszych biednych sercach kolejno wznieca³y siê to uczucie melancholii, to znowu zadowolenia i rado¶ci, ¿e Pan nas wybra³ dla dzie³a Swego, dla ofiarowania siê i po¶wiêcenia na Jego chwa³ê. Czu³y¶my siê szczê¶liwe, ¿e by³a z nami nasza Matka. Jej spojrzenie, sam widok, jak siê modli³a, nas wzmacnia³. Bez wzglêdu na miejsce i czas, przy niej by³y¶my spokojne i zadowolone. Dnia 30 czerwca w nocy wybuch³a gwa³towna burza i znajdowa³y¶my siê w wielkim niebezpieczeñstwie. Gottardo podobny by³ do lekkiej ³upinki. Fale przelewa³y siê przez niego i zdawa³o siê czasami, ¿e zapadnie w przepa¶æ. Nikt nie my¶la³ o spaniu; wsta³y¶my wszystkie i wzywa³y¶my pomocy Niepokalanej. Ojciec Lechert sta³ przy nas i gotów by³ udzieliæ nam rozgrzeszenia w razie gro¿±cego niebezpieczeñstwa; wiele z nas przygotowywa³o siê na ¶mieræ, tylko Matka nasza by³a pogodna i spokojna. Krótkimi i ¶wiêtymi s³owami zachêca³a, aby¶my nie traci³y ufno¶ci w Bogu. Mia³a najmocniejsz± wiarê, ¿e kiedy Pan wezwa³ nas do pracy dla Jego chwa³y a¿ za Ocean, potrafi te¿ zaprowadziæ bezpiecznie tam, dok±d powo³uje. Ostatecznie 4 lipca dop³ynê³y¶my do Nowego Jorku. Dzieñ przedtem przyniesiono nam ksi±¿kê prosz±c, aby¶my wszystkie podpisa³y siê; mia³o to s³u¿yæ jako ¶wiadectwo dzielno¶ci kapitana. Podró¿ni chcieli, aby Matka Franciszka pierwsza siê podpisa³a. Lecz Ona odmówi³a, chc±c byæ ostatni±. By³o to bowiem w jej zwyczaju, aby zawsze i wszêdzie stawiaæ siê na ostatnim miejscu. Wzruszaj±ce by³y po¿egnania z ni± marynarzy. Ze ³zami w oczach obiecywali, ¿e nigdy nie zapomn± Jej rad i poleceñ"[25]. Kolejne dwa dni zajê³o ojcu i siostrom dotarcie z Nowego Jorku do Chicago. Jeszcze w tym samym roku Matka otworzy³a trzy domy nazaretanek w Chicago: dom Dzieci±tka Jezus, dom Matki Bo¿ej ¦nie¿nej i dom ¶wiêtego Józefa. Poniewa¿ nazaretanki by³y przyjmowane tak przez w³adze ko¶cielne jak i przez mieszkañców bardzo przyja¼nie, uda³o siê wiêc Matce Siedliskiej bez wiêkszych problemów otworzyæ tak¿e nowicjat na ziemi amerykañskiej. W pa¼dzierniku 1885 roku Matka Siedliska powróci³a do Rzymu. Od tego momentu zintensyfikowa³a siê te¿ ogromna praca formacyjna Matki Siedliskiej, któr± wykonywa³a w du¿ej mierze korespondencyjnie. ¦wiadczy o tym ilo¶æ listów skierowanych do swoich podopiecznych sióstr w ci±gu swojego prze³o¿eñstwa. Widz±c du¿± ilo¶æ powo³añ sama stanê³a na czele nowicjatu w Rzymie jako jego mistrzyni. I nawet pó¼niej, gdy j± zast±pi³a na tym stanowisku s. Gabriela, to zawsze pamiêta³a o tych najm³odszych cz³onkiniach swojego Zgromadzenia. 27 listopada 1887 roku „pierwszy raz obchodzono ¦wiêto ustanowienia Zgromadzenia Naj¶wiêtszej rodziny z Nazaretu"[26]. W tym te¿ roku, Matka przy pomocy ojca Leherta opracowa³a zarys Konstytucji Zgromadzenia Sióstr Naj¶wiêtszej Rodziny z Nazaretu, który pó¼niej poprawiony jeszcze przez ni±, ju¿ po jej ¶mierci zosta³ „ uzgodniony w Kodeksem Prawa Kanonicznego i zatwierdzony w 1923 r."[27]. W roku 1889 podczas pobytu w Krakowie Matka Franciszka ustali³a z prze³o¿on± krakowskich nazaretanek m. Gabriel± otwarcie nowego „pensjonatu dla dziewcz±t w prowincji uczêszcza³y do szkó³ publicznych"[28]. W tym czasie powstawa³y kolejne domy Zgromadzenia. W po³owie czerwca roku 1889 Matka Franciszka ponownie uda³a siê do Chicago, gdzie ju¿ bez jej udzia³u powsta³ czwarty dom Nazaretu pod wezwaniem Anio³ów Stró¿ów. Kilka dni po powrocie Matki Siedliskiej ze Stanów Zjednoczonych, w Krakowie zmar³ ojciec Leander. Wszystkie nazaretanki ³±czy³y siê w modlitwie za duszê tego kap³ana. W roku 1891 odpowiedzia³a Matka na pro¶bê rektora Polskiej misji w Pary¿u i mimo braku funduszy otworzy³a tam dom Nazaretu dla polskich emigrantów po czym uda³o jej siê za³o¿yæ jeszcze szko³ê. „Arcybiskup Pary¿a, kardyna³ Richard, powiedzia³ potem: Gdy ta Polka przysz³a tu do mnie, zrobi³a na mnie tak wielkie wra¿enie duszy ca³kowicie zagubionej w Bogu, ¿e nie mog³em jej odmówiæ"[29]. Na ziemiach polskich w roku 1892 powsta³ dom we Lwowie i ju¿ drugi, pod wezwaniem ¶wiêtej Jadwigi, w Krakowie. Kilka lat pó¼niej w kolejny dom uda³o siê otworzyæ w Wadowicach. A ostatni w Polsce, który powsta³ jeszcze za ¿ycia Franciszki Siedliskiej by³ to dom za³o¿ony w Czêstochowie. W roku 1892 zarz±dzeniem ¶w. Kongregacji Zakonników i Biskupów ojciec Lechert otrzyma³ nakaz przerwania wszelkich kontaktów ze Zgromadzeniem sióstr nazaretanek. „Zarzuty, jakie mu postawiono - to zaniedbywanie obowi±zków wzglêdem w³asnego Zgromadzenia i umieszczenie Braci Misjonarzy w lokalu, bêd±cym w³asno¶ci± Nazaretu"[30]. Po sze¶ciu tygodniach ojciec Lechert powróci³ do pracy z nazaretankami „ale ju¿ jako kap³an diecezjalny, maj±cy pozwolenie na pozostanie w Rzymie pod jurysdykcj± samego Ojca ¦wiêtego w osobie kardyna³a wikariusza. Ojciec Lechert zwolniony na w³asn± pro¶bê ze ¶lubów w zgromadzeniu zmartwychwstañców, nie podlega³ tym samym urzêdowi ¶wiêtej Kongregacji Zakonników"[31]. Matka Franciszka uzna³a, ¿e to dopuszczone przez Boga cierpienie, „a spowodowane z³± wol± ludzk± jest dowodem ¶wiêto¶ci Sprawy. Jest to trudna lekcja dla tych, którzy, wznosz±c Dom dla Pana i uznaj±c Jego twórcze dzia³anie w swoim budowaniu - zdaj± siê nie dostrzegaæ udzia³u ludzkiego pierwiastka we wszystkim, co czyni±, - co wiêcej - zapominaj±, ¿e im wiêksze jest dobro, tym wiêkszy wywo³uje sprzeciw ze strony z³a, które nieprzyjaciel Boga posia³ miêdzy Jego pszenicê. Matka o tym wiedzia³a. By³a równie¿ przekonana, ¿e by³a to, jak pisze, epoka najwiêkszych £ask Pana; mia³a na my¶li chyba rolê cierpienia, którego uczy³a siê ka¿dego tygodnia, wpatruj±c siê w Misterium Mêki Pañskiej o 3-ej, pi±tkowej godzinie. Stamt±d czerpa³a najg³êbsze przekonanie, ¿e Bóg »oczy¶ci, u¶wiêci, wzmocni to swoje dzie³o«. I tak siê sta³o. Po rehabilitacji o. Lecherta Matka zawiadamia go listownie: »W domu oddycha siê zupe³nie inn± atmosfer±, s³odka nadzieja i ufno¶æ ogarnia wszystkie«"[32]. Kolejny dom w Londynie Matka Siedliska otworzy³a na pro¶bê abpa Westminsteru kardyna³a Vaughana w 1895. Pozwoli³o to równie¿ na utworzenie przez ojca Leherta i Matkê Siedlisk± zal±¿ka Polskiej Misji Katolickiej w Anglii. „Prosz±c o polskie zakonnice, kardyna³ Vaughan przyznawa³ uczciwie: bêd± one mia³y do wykonania du¿± pracê w¶ród Polaków i Litwinów. Jest ich w Londynie co najmniej 3000, a mo¿e i wiêcej (...), a ja mogê im daæ (siostrom) tylko pracê i moje b³ogos³awieñstwo. Nie mam ani pieniêdzy, ani szko³y. Wszystko trzeba zdobyæ. Oczywi¶cie to nie odebra³o odwagi Matce Siedliskiej. Z czym siê tam jednak siostry nie zetknê³y! »Nasze Siostry - pisze Matka - id± od nory do nory, gdzie oczom ich przedstawia siê najsmutniejszy widok. Wiêcej jeszcze od nêdzy materialnej przera¿a je widok ludzi, ¿yj±cych jak prawdziwi poganie, bez Boga, bez sakramentów ¶wiêtych, w stanie sta³ego grzechu i wystêpku. Z³o jest okropne«. A Matka wszêdzie towarzyszy siostrom. Wszystkim im mówimy o Bogu - pisze dalej - i mamy nadziejê, ¿e dost±pi± ³aski, której Najwy¿szy im nie odmówi. I rzeczywi¶cie po pewnym czasie mog³a ju¿ napisaæ: Pan Jezus dopomóg³ - ludzie zaczêli siê garn±æ do sakramentów. Jednocze¶nie siostry, bêd±c same w bardzo ciê¿kich warunkach materialnych, stara³y siê zaspakajaæ i codzienne potrzeby biedaków. Czytamy w notatkach Matki: »Ci±gle ludzie przychodz± (...) M. Gertruda i s. Tekla dzi¶ ca³y ranek by³y u chorych i znów id± (...), w szpitalu zetknê³y¶my siê z Irlandkami (...), p³aka³y z rado¶ci (...), nie wiedzia³y, jak dziêkowaæ za s³owa pociechy«. Zdarza³y siê i rzeczy k³opotliwe, gdy trzeba by³o s³u¿yæ narzeczonym za t³umaczki przy spowiedzi, i zabawne, gdy m³ody cz³owiek prosi³ Matkê Siedlisk±: »Pani Siostro, mam siê wkrótce o¿eniæ; poniewa¿ nie ma tu ksiêdza, mo¿ecie go zast±piæ i og³osiæ moje zapowiedzi«. To wszystko wskazywa³o, jak bardzo by³y tam siostry potrzebne, a Matka cieszy³a siê, ¿e mo¿e s³u¿yæ Panu w Jego dzieciach"[33]. Jak widaæ „Siostry pomaga³y emigrantom w prowadzeniu ¿ycia religijnego, zapewnia³y opiekê chorym w szpitalach, dzieciom w tworzonych przez siebie ochronkach, sta³y na stra¿y ducha narodowego i ojczystego jêzyka. Obejmowa³y sw± serdeczn± trosk± nie tylko Poloniê, ale wszystkich potrzebuj±cych pomocy"[34]. Pod koniec swego ¿ycia Franciszka Siedliska spotka³a siê z Kolumb± Gabriel, pó¼niejsz± b³ogos³awion±, w której zobaczy³a pokrewn± sobie duszê. Dlatego bardzo stara³a siê jej pomóc w tym dla niej bardzo trudnym okresie. Niestety, ¶mieræ Franciszki przerwa³a tê pomoc oraz rodz±ca siê przyja¼ñ dwóch b³ogos³awionych zakonnic. Krótko przed ¶mierci± by³a Matka Franciszka w benedyktyñskim klasztorze w Subiaco, gdzie zosta³a wys³ana przez lekarzy i gdzie jednocze¶nie chcia³a odprawiæ rekolekcje. Musia³a je jednak przerwaæ, gdy¿ zosta³a wezwana do Rzymu. „Prawdopodobnie w czasie nieobecno¶ci Matki ujawni³y siê istniej±ce od jakiego¶ czasu ró¿nice pogl±dów dziel±ce wspólnotê zakonn± w Rzymie dotycz±ce osoby o. Lecherta i jego rzekomo despotycznego wp³ywu na Zgromadzenie i jego Za³o¿ycielkê, któr± chciano »ratowaæ od niebezpiecznych z³udzeñ«. »Mo¿e siostry siê nie myl± - cytujemy za relacj± jednej z sióstr - mo¿e naprawdê jestem w z³udzeniu i to przez ca³e ¿ycie, w z³udzeniu co do Nazaretu?... Mo¿e Bóg jego nie chcia³ i oto dlatego cierpiê obecnie... Jak to naprawiæ?... O mój Bo¿e, ja nie chcê siê potêpiæ, zmi³uj siê nade mn±!«. To wstrz±saj±ce wyznanie jest miar± cierpienia tej piêknej, czystej duszy - ale te¿ potwierdzeniem, ¿e dzia³ania Bo¿e w cz³owieku czy w Ko¶ciele musz± przej¶æ przez sw± Via Dolorosa i zbêdne by³oby udowadniaæ, ¿e mo¿e byæ inaczej"[35]. Na szczê¶cie zbli¿a³a siê godzina po³±czenia tej duszy ze swoim Boskim Oblubieñcem. Matka Maria Franciszka od Jezusa Dobrego Pasterza zmar³a 21 listopada 1902 r. w pi±tek o godzinie trzeciej po po³udniu, a wiêc w porze, w której od wielu lat, „co tydzieñ ³±czy³a siê z gorzk± ¶mierci± Zbawiciela"[36]. Papie¿ ¶w. Jan Pawe³ II beatyfikowa³ j± 23 kwietnia 1989 r. B³ogos³awiona Franciszka Siedliska pozostawi³a po sobie oprócz Autobiografii oraz wielu listów równie¿ swój Dziennik duchowy. Zosta³ on wydany przez Siostry Nazaretanki w dwóch tomach. Pierwszy tom obejmuje tylko rok 1884, a wiêc rok, w którym ojciec Lechert nakaza³ spisaæ Franciszce Siedliskiej swoj± Autobiografiê oraz zacz±æ prowadziæ ten Dziennik duchowy. Poniewa¿ nie uda³o mi siê nigdzie zdobyæ tomu pierwszego tego Dziennika spróbujemy zajrzeæ do niego poprzez skorzystanie z pracy, która omawia ten tom. A to arcydzie³o literatury mistycznej ca³kiem rzetelnie opisa³ wielki znawca tej tematyki ks. prof. Stanis³aw Urbañski. Pozwólmy wiêc jemu poprowadziæ siê po tym dziele i jednocze¶nie ws³uchajmy siê w komentarze ksiêdza profesora wyja¶niaj±ce to co siê dzia³o w duszy Franciszki. Ksi±dz profesor na wstêpie zaznaczy³, ¿e „w tym krótkim zarysie nie mo¿na w pe³ni ukazaæ jej prze¿ycia mistycznego, a jedynie zwróci siê uwagê na niektóre jego momenty"[37]. [1] Tam¿e, s. 484. [2] S. M. Inez Strza³kowska C.S.F.N., B³ogos³awiona Maria..., s. 33. [3] Zofia Martusewicz, Obcuj±c ze ¶wiêtymi..., s. 97. [4] Tam¿e, s. 98-99. [5] Tam¿e, s. 99-100. [6] Tam¿e, s. 101. [7] Maria Winowska, Dzieje duszy..., s. 233. [8] Tam¿e. [9] Zofia Martusewicz, Obcuj±c ze ¶wiêtymi..., s. 101-102. [10] Tam¿e, s. 106. [11] Vincent Sardi, Carlo Sica, ¯ywot S³ugi..., s 161. [12] Maria Winowska, Dzieje duszy..., s. 240. [13] Zofia Martusewicz, Obcuj±c ze ¶wiêtymi..., s. 113. [14] Tam¿e. [15] Maria Winowska, Dzieje duszy..., s. 254. [16] Zofia Martusewicz, Obcuj±c ze ¶wiêtymi..., s. 114. [17] Tam¿e, s. 117. [18] O. Antonio Ricciardi, Franciszka Siedliska..., s. 113. [19] Tam¿e, s. 115. [20] Tam¿e, s.119. [21]Tam¿e, s. 125. [22] Franciszka Siedliska, Autobiografia, Rzym 1997, s. 3. [23] O. Antonio Ricciardi, Franciszka Siedliska..., s. 129. [24] Tam¿e, s. 130. [25] Tam¿e, s. 131. [26] Tam¿e, s. 151. [27] Tam¿e, s. 153. [28] Tam¿e, s. 157. [29] S. M. Inez Strza³kowska C.S.F.N., B³ogos³awiona Maria..., s. 26. [30] Zofia Martusewicz, Obcuj±c ze ¶wiêtymi..., s. 151. [31] Tam¿e, s. 151-152. [32] Tam¿e, s. 152-153. [33] S. M. Inez Strza³kowska C.S.F.N., B³ogos³awiona Maria..., s. 26-27. [34] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-25a.php3 [35] Zofia Martusewicz, Obcuj±c ze ¶wiêtymi..., s.194-195. [36] Maria Winowska, Dzieje duszy..., s. 570. [37] Ks. Stanis³aw Urbañski, Mistyka prze¿yciowa kobiet, Warszawa 2015, s. 104.
Powrót |