B³ogos³awiona Bernardyna Jab³oñska Cz. IV B³. s. Bernardyna Maria Jab³oñska zdj. ze str.: https://www.albertynki.pl/s-bernardyna/zycie-s-bernardyny/ Przez kilka dobrych lat, po ¶mierci Brata Alberta, zbiera³a s. Bernardyna wszelkie „lu¼ne materia³y zawieraj±ce zwyczaje, przepisy, polecenia, uwagi, regulaminy i upomnienia pozostawione zgromadzeniu przez Brata Alberta. Na ich podstawie opracowa³a bardzo obszern± Regu³ê zakonn± Brata Alberta (...), [która sta³a] siê podstaw± pó¼niejszych ustaw"[1]. Niezmiernie istotn± rzecz± w tej regule by³o to, ¿e oparta by³a ona na pierwotnej regule ¶w. Franciszka, ale z uzupe³nieniami i wskazówkami Brata Alberta. Zawiera³a ona istotny punkt, w którym mowa by³a o braku jakiegokolwiek maj±tku i ca³kowitym ubóstwie cz³onkiñ Zgromadzenia. Tak rozpoczê³a s. Bernardyna opis tego zagadnienia w Regule zakonnej: „»Dla mi³o¶ci Pana Jezusa ubogiego Siostry nie bêd± mia³y ¿adnej w³asno¶ci ani pojedynczej, ani wspólnej, ani domów, ani ziemi, ani pieniêdzy, ani sprzêtów, ani naczyñ, ani ¿adnej rzeczy. Siostry mieszkaæ bêd± w domach, danych im przez w³adzê duchown± lub ¶wieck± np. Biskup, proboszcz, gmina, powiat lub inni ofiarodawcy. Je¿eli zechc± je odebraæ, usun±æ siê z nich. Wolno na cudzej ziemi, udzielonej w ja³mu¿nie, postawiæ ubogi domek, ¿yæ z pracy i ja³mu¿ny, ale z w³a¶cicielem miejsca nie robiæ ¿adnych zastrze¿eñ, tak ¿e móg³by nas usun±æ, kiedy by zechcia³. Wolno nam równie¿ mieszkaæ w domach wynajmowanych za op³at±. Je¿eli by nam dawano w ja³mu¿nie zapis, jako fundacjê na w³asno¶æ dla Zgromadzenia, to takiej ja³mu¿ny przyjmowaæ nam nie wolno. Gdyby jednak ofiarodawca zrobi³ zapis na Biskupa diecezji z ¿yczeniem, aby nasze Zgromadzenie tam pracowa³o, a praca zgadza³aby siê z naszym celem, mo¿na przyj±æ taki dom czy pracê, ale bez ¿adnych zobowi±zañ. Nie wolno nam przyjmowaæ w rodzaju funduszów ¿elaznych oprocentowanych, ale mo¿e ofiarodawca zapis zrobiæ na w³adzê duchown± lub ¶wieck±, a Zgromadzenie jako ofiarê na ubogich z r±k tej¿e w³adzy procent przyjmowaæ mo¿e. Je¿eli daj± nam w ja³mu¿nie pieni±dze i zapisy, robione bez ¿adnych zastrze¿eñ i zobowi±zañ, mo¿na przyj±æ tak± ja³mu¿nê na utrzymanie ubogich. Pieniêdzmi wolno nam administrowaæ na utrzymanie ubogich i domu, ale mamy je uwa¿aæ tylko jako w³asno¶æ ubogich«. Regu³a zakonna Brata Alberta sta³a siê fundamentem, na którym mia³y powstaæ nowe konstytucje zakonne Sióstr Albertynek. Dnia 9 grudnia 1921 r. bp Adam Sapieha zwróci³ siê oficjalnym pismem do siostry Bernardyny, w którym o¶wiadczy³: »Bardzo zale¿y nam na tym, aby stowarzyszenie wasze za³o¿one w 1891 roku w Krakowie przez ¶p. Brata Alberta za pozwoleniem i b³ogos³awieñstwem ¶p. ks. Albina kardyna³a Dunajewskiego, pod nazw± Sióstr Tercjarek ¶w. Franciszka, pos³uguj±cych ubogim otrzyma³o oparcie i utrwalenie na podstawie norm kanonicznie okre¶lonych, czego dot±d nie posiada. W tym celu, moc± w³adzy przys³uguj±cej nam jako Biskupowi Ordynariuszowi Diecezji Krakowskiej, w której stowarzyszenie wasze powsta³o i ma swój dom g³ówny, zarz±dzamy niniejszym: 1) przeprowadzenie wizytacji kanonicznej, 2) zwo³anie pierwszej kapitu³y generalnej, na której ma siê dokonaæ wyboru zarz±du zgromadzenia, omówiæ sprawê ustaw, które Siostra Starsza winna do koñca br. przedstawiæ w³adzom diecezjalnym«. Na podstawie tego pisma zosta³a dokonana wizytacja kanoniczna zgromadzenia Sióstr Albertynek przez bpa A. Nowaka w diecezji krakowskiej i ks. Czajkowskiego w diecezji lwowskiej z polecenia abpa Bilczewskiego. Dnia 9 lutego 1922 r. odby³a siê pod przewodnictwem bpa A. Nowaka pierwsza Kapitu³a Zgromadzenia Sióstr Albertynek. Podczas niej zosta³a wybran± na prze³o¿on± generaln± siostra Bernardyna.
Zdjêcie z Kapitu³y-Generalnej z 1927-r. Po¶rodku, w drugim rzêdzie od do³u siedz± obok siebie ks. Czes³aw Lewandowski i po jego prawej rêce, b³. s. Bernardyna Jab³oñska. Zdj. ze str.: https://www.albertynki.pl/historia/ Kronika o tym fakcie zaznacza: »Siostry z rado¶ci± wita³y ukochan± matkê, dan± im przed 20 laty przez Brata Alberta, a teraz uroczy¶cie przez Ko¶ció³ zatwierdzon±«. Podczas tej¿e kapitu³y wszystkie siostry wypowiedzia³y siê zdecydowanie za przyjêciem ¶lubów zakonnych, ze szczególnym podkre¶leniem zachowania bezwzglêdnego ubóstwa. Siostry kapitularne powierzy³y siostrze Bernardynie obowi±zek opracowania ustaw zakonnych w my¶l polecenia bpa Sapiehy. Przez ca³y rok 1922 siostra Bernardyna wraz z ks. Czes³awem Lewandowskim opracowywa³a nowe ustawy zakonne, zgodne ca³kowicie z duchem Brata Alberta. Pod koniec roku 1922 ks. Czes³aw Lewandowski przekaza³ do aprobaty Kurii Krakowskiej Konstytucje, czyli Ustawy Zgromadzenia Sióstr Trzeciego Zakonu ¦wiêtego Franciszka, pos³uguj±cych ubogim, tak zwanych Sióstr Albertynek. Zatwierdzenie konstytucji by³o odk³adane ze wzglêdu na paragrafy tycz±ce totalnego ubóstwa. Prawnicy krakowscy widzieli w tym niezgodno¶æ z nowym Kodeksem prawa kanonicznego. Siostra Bernardyna z ca³± moc± i niewie¶cim uporem broni³a ca³kowitego ubóstwa, powo³uj±c siê na wielowiekow± tradycjê franciszkañsk±, uwspó³cze¶nion± przez Brata Alberta. Wreszcie metropolita Krakowski abp Adam Sapieha wyda³ dekret dnia 19 czerwca 1926 r. zatwierdzaj±cy Konstytucje oraz dnia 22 czerwca dekret zatwierdzaj±cy Siostry Albertynki jako Zgromadzenie Zakonne na prawie diecezjalnym"[2]. Te ustawy Zgromadzenia sióstr albertynek Ko¶ció³ zatwierdzi³ dopiero dziesiêæ lat po ¶mierci Brata Alberta a 35 lat po powstaniu tego Zgromadzenia. ¦wiadczy to o tym, jak wiele trudno¶ci sta³o przed za³o¿ycielami tego Zgromadzenia i o wielkim uporze oraz prawdziwej walce s. Bernardyny Jab³oñskiej, aby Zgromadzenie mog³o zachowaæ i pozostaæ wiernym duchowi jego za³o¿yciela. Od tego te¿ 1926 roku siostry sk³ada³y profesjê czasow±. Natomiast od 1930 roku siostry zaczê³y sk³adaæ profesjê wieczyst±. Oczywi¶cie do pierwszych sióstr, które mog³y to uczyniæ nale¿a³a s. Bernardyna, która uczyni³a to w dniu Bo¿ego Narodzenia 1930 roku. Matka Bernardyna jeszcze w czasie I wojny ¶wiatowej nakaza³a siostrom, aby w intencji zapanowania szybkiego pokoju na ¶wiecie, ka¿dej nocy czuwa³y przed Naj¶wiêtszym Sakramentem. Te ca³onocne adoracje przetrwa³y do 1945 roku, kiedy to wizytator apostolski o. Piotr Rostworowski odwo³a³ je. Czêsto sama Matka Bernardyna adorowa³a Pana Jezusa widz±c zmêczenie swoich podw³adnych sióstr. Pos³uchajmy ponownie kolejnych wspomnieñ sióstr o swojej Matce: „»Czêsto widywa³am Matkê na modlitwie, by³a zawsze skupiona; czêsto widywa³am J± na adoracji nocnej. Zdarza³o siê, ¿e gdy mnie widzia³a zmêczon±, mówi³a: Ty id¼ spaæ ja bêdê czuwa³a za ciebie [s. Berchmansa K³os]«. »By³o to w latach 1934/35. Ja by³am wtedy w nowicjacie. Mia³am adoracjê nocn± z czwartku na pierwszy pi±tek miesi±ca, wiêc wypada³o mi zadzwoniæ o godz. 11 w nocy na Godzinê ¦wiêt±. Ja zamiast o 11 zadzwoni³am o 12. Siostry zesz³y siê do kaplicy, ale siostra Prokuratorka stanê³a pod zegarem i patrzy siê po kaplicy. Czu³am, ¿e mnie szuka. Gdy siê zorientowa³am, ¿e o godzinê pó¼niej zadzwoni³am - a wiêc ju¿ Godzina ¦wiêta minê³a - ogromnie siê zawstydzi³am i ba³am siê co Matka na to powie. Tymczasem Matka po³o¿y³a swoj± rêkê na mojej g³owie, u¶miechnê³a siê i pokaza³a mi ¿ebym posz³a spaæ i wszystkim siostrom kaza³a i¶æ spaæ [s. Ignacja Pluta]«. »Mia³a wielkie nabo¿eñstwo do Naj¶wiêtszego Sakramentu i gor±co zachêca³a siostry do adorowania Pana Jezusa w ci±gu dnia: Niech siostry czêsto odwiedzaj± Pana Jezusa w Przenaj¶wiêtszym Sakramencie w¶ród dnia, odrywaj±c siê od zajêæ choæ po par± minut, ¿eby w¶ród was Pan Jezus nie pozostawa³ samotny. Mo¿e to nawiedzenie trwaæ 5-10 minut, na ile zreszt± obowi±zek pozwoli«. Czci³a te¿ szczególnie Matkê Bo¿± Bolesn± i zachêca³a siostry id±ce do miasta, by wstêpowa³y do ko¶cio³a franciszkanów pomodliæ siê przed obrazem Matki Bo¿ej Smêtnej Dobrodziejki. Po Bracie Albercie odziedziczy³a bezgraniczn± ufno¶æ w Opatrzno¶æ Bo¿±. Nakazywa³a swoim córkom duchowym zawsze dawaæ, nikomu nie odmawiaæ, bêd±c g³êboko przekonan±, ¿e Pan Bóg sam zaradzi ich potrzebom. Wiele sióstr pisze o tym w swoich wspomnieniach: »Matka Bernardyna pok³ada³a nadziejê szczególnie w Opatrzno¶ci Bo¿ej. Poleca³a siostrom: Niech troski o jutro nigdy siostry nie znaj±, zaufajmy Dobremu Bogu, a On w potrzebach zaradzi. Pamiêtajmy jak zazdro¶nie strzeg³ Brat Albert cnoty ubóstwa, jak uczy³ tej cnoty s³owem i w³asnym przyk³adem [s. Zyta Klejc]«"[3]. W 1933 roku zmar³a wieloletnia asystentka Matki Bernardyny s. Magdalena Sierko a rok pó¼niej zmar³ ks. Czes³aw Lewandowski. Wówczas siostra Bernardyna zosta³a jakby ponownie osamotniona i osierocona, gdy¿ „Bóg powo³a³ do siebie jej oddanego doradcê, opiekuna i ojca duchowego. Siostra Bernardyna darzy³a go bezwzglêdnym zaufaniem, korzystaj±c z jego rad i kap³añskiego do¶wiadczenia. Sta³ siê on drugim ojcem zgromadzenia po Bracie Albercie. Wychowana w szkole ks. Lewandowskiego siostra Bernardyna - po jego ¶mierci pewn± rêk± prowadzi³a coraz to liczniejsze zgromadzenie jeszcze przez sze¶æ lat, a¿ do ¶mierci"[4]. Lata miêdzywojenne by³y bardzo pomy¶lne dla rozwoju Zgromadzenia, powstawa³y nowe domy, przybywa³y nowe siostry i dopiero wybuch II wojny ¶wiatowej przerwa³ tê pomy¶ln± passê. Dodatkowo stan zdrowia Matki Bernardyny nape³ni³ obaw± wiele sióstr. Tych obaw nie podziela³a sama Matka, która jak zwykle zawierzy³a losy swoje i sióstr Opatrzno¶ci Bo¿ej. Przez ca³y czas swojej aktywnej dzia³alno¶ci, s. Bernardyna nigdy nie uskar¿a³a siê na swoje zdrowie. Jednak niektóre siostry w swoich wspomnieniach nadmienia³y, ¿e Matka cierpia³a w³a¶ciwie nieustannie. Jeszcze w 1905 roku, kiedy d¼wiga³a ciê¿kie paczki z ¿ywno¶ci±, oberwa³a sobie nerkê. W 1923 roku przesz³a ciê¿kie zapalenie p³uc, pó¼niej chorowa³a na nerki i w±trobê. Zna³a bardzo dobrze u¶wiêcaj±c± warto¶æ cierpienia. Swoim siostrom t³umaczy³a, ¿e „przecie¿ cierpienia u¶wiêcaj± i ze wszystkiego powinni¶my wynie¶æ korzy¶æ dla duszy (...). Je¿eli pokuty, cierpienia, bólu bêdzie nam brakowaæ, to ka¿da z nas niech wie, ¿e zaczyna ¿ycie z nas uciekaæ i robimy siê martwe, bez ducha. W osobistych kontaktach ¿yczy³a siostrom, by stara³y siê »na³owiæ du¿o cierpienia i krzy¿yków«, a gdy Panu Jezusowi spodoba siê nimi obdarzyæ, trzeba je przyj±æ jako ³askê i skarb, za który nale¿y dziêkowaæ. Uczy³a w³a¶ciwej postawy w chorobie i w stosunku do chorych mówi±c, ¿e chora siostra w domu, to ze strony Pana Boga „upominek mi³o¶ci", który sprowadza b³ogos³awieñstwo Bo¿e na dom. Do chorych sióstr kierowa³a s³owa zachêty: Trzeba przyjmowaæ chorobê jako zadatek wiecznego szczê¶cia i jako dowód, ¿e Pan Jezus o nas pamiêta i staje siê jakby d³u¿nikiem naszym i czeka tylko, aby nam oddaæ zap³atê za cierpienie znoszone dla Niego z mi³o¶ci± i poddaniem siê woli Jego. My malutko pocierpimy, a Pan Bóg nam to odda miar± pe³n±, nat³oczon± i op³ywaj±c±"[5].
Dom generalny Zgromadzenia Sióstr Albertynek w Krakowie, w którym mieszka³a i zmar³a Matka Bernardyna. Zdj. z ksi±¿ki Rafaeli Nowakowskiej, albertynki, Modlitwa i czyn w ¿yciu b³. Matki Bernardyny Jab³oñskiej, Kraków 2004. Gdy w lipcu 1940 roku przyby³a do domu g³ównego na Pr±dniku, mia³a tam zamiar, na pro¶bê sióstr, obchodziæ swoje imieniny. „Jak dawniej siedzia³a w refektarzu na niziutkim sto³eczku u¶miechniêta i pogodna przyjmuj±c ¿yczenia imieninowe od nowicjuszek. Nikomu ani na my¶l nie przysz³o, ¿e 11 ogromnych wrzodów ¿³obi jej cia³o, które ju¿ za parê tygodni ods³oni± jej ¿ebra i wnêtrzno¶ci. Dnia 18 lipca (...) nieustêpuj±ca wysoka gor±czka zmusi³a j± (...) do po³o¿enia siê do ³ó¿ka. "[6]. To, jak Matka Bernardyna wypowiada³a siê „na temat cierpienia, krzy¿a, choroby, a z drugiej strony ¶wiadectwa naocznych ¶wiadków ostatnich chwil ¿ycia, ods³aniaj± tajemnicê jej umierania i ¶mierci, której bezpo¶redni± przyczyn± by³a cukrzyca po³±czona z bolesnymi wrzodami. (...) W ca³ym jej ¿yciu nie brakowa³o cierpieñ, lecz najwiêksza próba przysz³a przed ¶mierci±. Siostra Barbara, która spe³nia³a pos³ugi przy chorej Matce, opisa³a jej stan przed ¶mierci±: Plecy to by³a jedna rana, wrzód ko³o wrzodu. Jeden by³ taki du¿y, ¿e mia³ piêæ otworów i z ka¿dego siê la³o. Na lewym boku przy koñcu ¿eber by³y trzy wrzody jeden przy drugim, potem cia³o w tym miejscu odpad³o na parê centymetrów i by³o widaæ ¿ebra, by³y dwa du¿e wrzody na udzie, dwa na lewej i dwa na prawej nodze. Liczê tylko te du¿e, bo ma³ych by³o bez liku. Bok, plecy, nogi, w ogóle ca³e cia³o to by³a jedna rana; tylko rêce by³y wolne od ran. Nastêpnie przysz³o zaka¿enie wnêtrzno¶ci, powoduj±c silne wymioty krwi±, niszcz±ce ¿o³±dek oraz prze³yk. W kilku ostatnich dniach Matka Bernardyna mog³a po³ykaæ tylko krople p³ynów. Przy tym wszystkim zachowywa³a spokój, nie wyra¿aj±c ¿adnych skarg czy narzekania: Dopiero tej nocy, gdy kona³a i by³a nieprzytomna, po raz pierwszy us³ysza³am jak Matka g³o¶no i bole¶nie jêczy. ¦wiadoma zbli¿aj±cej siê ¶mierci prosi³a siostry: Jak bêdê umieraæ to mi powiedzcie, ¿ebym wiedzia³a, ¿e umieram. Na kilka godzin przed ¶mierci± modli³a siê razem z zebranymi wokó³ niej siostrami i sama dyktowa³a modlitwy. W konaniu Matki Bernardyny nie by³o grozy ¶mierci, lecz oczekiwanie i wychodzenie na spotkanie z Panem, który udoskonali³ j± cierpieniem (por. Hbr 2, 10), aby by³a godna wej¶æ w progi domu Ojca"[7]. Pewnym, do¶æ wymownym faktem, jej szacunku i mi³o¶ci do swoich wcze¶niejszych kierowników duchowych, jest to, ¿e „kiedy umiera³a (...) poprosi³a wspó³siostry o podanie jej krzy¿yka, z którym umiera³ [jej oraz ca³ego Zgromadzenia drugi opiekun, po ¦wiêtym Bracie Albercie] ksi±dz Lewandowski"[8] . Matka Bernardyna w swoim „testamencie napisa³a: »Czyñcie dobrze wszystkim« - jakby uzupe³niaj±c s³owa Adama Chmielowskiego: »Trzeba byæ dobrym jak chleb«. (...) Zmar³a [o godz. 7.45[9]] 23 wrze¶nia 1940 roku. Beatyfikacji Bernardyny Jab³oñskiej dokona³ 6 czerwca 1997 r. ¶w. Jan Pawe³ II podczas Mszy ¶w. odprawianej pod Krokwi± w Zakopanem. W homilii mówi³ on miêdzy innymi: »Maria Bernardyna Jab³oñska - duchowa córka ¶w. Brata Alberta Chmielowskiego, wspó³pracownica i kontynuatorka jego dzie³a mi³osierdzia - ¿yj±c w ubóstwie dla Chrystusa po¶wiêci³a siê s³u¿bie najubo¿szym. Ko¶ció³ stawia nam dzisiaj za wzór tê ¶wi±tobliw± zakonnicê, której dewiz± ¿ycia by³y s³owa: dawaæ, wiecznie dawaæ. Zapatrzona w Chrystusa, sz³a wiernie za Nim, na¶laduj±c Go w mi³o¶ci. Chcia³a zado¶æuczyniæ ka¿dej pro¶bie ludzkiej, otrzeæ ka¿d± ³zê, pocieszyæ choæby s³owem ka¿d± cierpi±c± duszê. Chcia³a byæ dobr± zawsze dla wszystkich, a najlepsz± dla najbardziej pokrzywdzonych. Ból bli¼nich moich jest bólem moim - mawia³a. Wraz ze ¶w. Bratem Albertem zak³ada³a przytuliska dla chorych i tu³aczy wojennych. Ta wielka heroiczna mi³o¶æ dojrzewa³a na modlitwie, w ciszy pobliskiej pustelni na Kalatówkach, gdzie przez jaki¶ czas przebywa³a. W najtrudniejszych chwilach ¿ycia - zgodnie z zaleceniami jej duchowego opiekuna - poleca³a siê Naj¶wiêtszemu Sercu Jezusa. Jemu ofiarowa³a wszystko, co posiada³a, a zw³aszcza cierpienia wewnêtrzne i udrêki fizyczne. Wszystko dla mi³o¶ci Chrystusa! Jako przez wiele lat prze³o¿ona generalna Zgromadzenia Sióstr Pos³uguj±cych Ubogim III Zakonu ¶w. Franciszka - albertynek, nieustannie dawa³a swoim siostrom przyk³ad tej mi³o¶ci, która wyp³ywa ze zjednoczenia ludzkiego serca z Naj¶wiêtszym Sercem Zbawiciela. To Serce Jezusa by³o jej umocnieniem w heroicznej pos³udze najbardziej potrzebuj±cym«"[10].
Grób b³. s. Bernardyny na cmentarzu rakowickim w Krakowie. Zdjêcie ze str.: https://www.albertynki.pl/s-bernardyna/zycie-s-bernardyny/ B³ogos³awiona Matka Bernardyna Jab³oñska zmar³a w wieku 62 lat. W Zgromadzeniu s³u¿y³a przez 44 lata a prze³o¿on± generaln±, czy te¿, jak chcia³ Brat Albert, siostr± starsz± by³a przez 38 lat. W chwili jej ¶mierci Zgromadzenie zarz±dza³o 57 domami, w których pos³ugiwa³o oko³o 500 sióstr. Cia³o s. Bernardyny pochowano na Cmentarzu Rakowickim. W 1984 roku przeprowadzono ekshumacjê i obecnie jej relikwie znajduj± siê w ko¶ciele Ecce homo w Krakowie. Spoczywaj± tam obok relikwii ¦wiêtego Brata Alberta. Jak wiemy Matka Bernardyna mia³a bardzo bogate ¿ycie wewnêtrzne, ale zupe³nie nie wp³ywa³o to na jej pracê w Zgromadzeniu. Z wielkim po¶wiêceniem walczy³a o zachowanie w ca³o¶ci duchowo¶ci Brata Alberta i przekazanie jego idea³ów Siostrom Albertynkom. W czasie, kiedy przechodzi³a wszystkie swoje trudne do¶wiadczenia, a zw³aszcza do¶wiadczenia nocy ciemno¶ci, otrzyma³a od Boga tzw. dar kontemplacji wlanej. T± noc± ciemno¶ci do¶wiadcza Pan Bóg dan± duszê, gdy chce j± oczy¶ciæ z egoizmu i przygotowaæ do przyjêcia takiego daru. A dar ten, Pan Bóg daje tylko tym duszom, które On sam uzna za godne. Nawet ludzie uznani przez Ko¶ció³ za ¶wiêtych, nie zawsze byli tym darem obdarzeni. ¯eby jeszcze lepiej zrozumieæ czym jest dar kontemplacji wlanej, zapoznajmy siê z opisem, który zamie¶ci³ w XIV tomie Czêstochowskich Studiów Teologicznych ks. prof. Stanis³aw Urbañski: „Kontemplacja wlana jako najwy¿szy stan duchowy ¿ycia ludzkiego na ziemi jest rodzajem modlitwy. Dziêki niej dusza zostaje podniesiona na wy¿szy poziom ³±czno¶ci z Bogiem, przy równoczesnym niezatraceniu swoich mo¿liwo¶ci poznawczych i wolitywnych, które aktywizuje w nowych postaciach, i z wiêkszym jeszcze natê¿eniem. Cz³owiek obdarzony kontemplacj± osi±ga w wybitnym stopniu nadprzyrodzone pojmowanie dzie³ Bo¿ych, które przewy¿sza wszelkie osi±gniêcia zdobywane rozumowaniem dyskursywnym, a nawet intuicyjnym. S³owami ¶w. Jana od Krzy¿a, mistrza kontemplacji, mo¿na o niej powiedzieæ: »Jest ona pe³na s³odyczy, gdy¿ jest to m±dro¶æ mi³o¶ci, bo mi³o¶æ jest tu mistrzyni±. Jest ona pe³na s³odyczy dla rozumu, gdy¿ Bóg udziela mu poznania i zrozumienia przez mi³o¶æ. Jest równie¿ pe³na s³odyczy dla woli, gdy¿ wlewa siê do duszy przez mi³o¶æ, mi³o¶æ za¶ woli ma swe pod³o¿e« (por. 27,5). Prowadzi ona cz³owieka do zjednoczenia z Bogiem, które pe³niê osi±gnie dopiero w ¿yciu wiecznym"[11]. Gdy wiêc siostra Bernardyna osi±gnê³a ten dar kontemplacji wlanej, „osi±gnê³a tak¿e wysoki stopieñ zjednoczenia mistycznego z Jezusem Ukrzy¿owanym"[12]. Warto jednak pamiêtaæ, ¿e to „Brat Albert wprowadzi³ j± na strom± drogê. Przez mieszkania wewnêtrznego pa³acu (Jana od Krzy¿a) [i] to on j± prowadzi³ jakby za rêkê. Sta³ siê t³umaczem jej królewskich nawiedzin. Jemu zawdziêcza ona przebudzenie swej duszy a nastêpnie jej nag³y wzlot"[13]. I to w³a¶nie Brat Albert porywa³ „j± tak, jak tylko umiej± porywaæ ¶wiêci, którzy nie narzucaj± swej stromej drogi, ale czyni± j± nieskoñczenie godn± po¿±dania i dostêpn± dobrowolnemu wyborowi Kogo¶ o¶wieconego ³ask±. Tego, co siê wydawa³o niemo¿liwe, oto dotyka siê palcem. Natura nie widzi szczytów, do których zaprasza j± ³aska, dopóki ich nie zdobêdzie. »Dlaczegó¿ nie ja - mówi sobie ona wówczas - dlaczegó¿ nie ja?«. W ten sam sposób Klara z Asy¿u odda³a niegdy¶ Bogu sw± promienn± m³odo¶æ na apel Franciszka"[14]. Siostra Bernardyna uwielbia³a s³uchaæ Brata Alberta, mo¿na powiedzieæ, ¿e „pi³a jego s³owa, [i] nigdy nie mia³a ich dosyæ. (...) ona sz³a potajemnie do tego, którego zwyk³a nazywaæ swoim tatusiem w Jezusie Chrystusie, siada³a u jego stóp i mówi³a: »Proszê mi mówiæ o Bogu!« W jej g³osie by³ taki zapa³, a w jej oczach tyle g³odu, ¿e Brat Albert nie mia³ serca odmawiaæ. Widz±c jak jest giêtka i podatna, pos³uszna i inteligentna, otwiera³ jej stopniowo drogi wiod±ce do g³êbokiego ¿ycia duszy i tajemne komnaty wewnêtrznego zamku"[15] W zapiskach s. Bernardyny, które zosta³y odnalezione po jej ¶mierci, mo¿emy dostrzec jak dog³êbnie zrozumia³a ona i stosowa³a w swoim ¿yciu naukê przekazan± jej przez Brata Alberta oraz jak bardzo sama rozwinê³a siê duchowo dziêki tej nauce. Poni¿ej przedstawimy kilka przyk³adów z tych zapisków: „Chcê i pragnê cierpieæ, bo Bóg mój cierpia³. Chcê cierpieæ, bo mi siê zdaje, ¿e to siê Bogu podoba. Chcê cierpieæ, sama nie wiem, dlaczego. Tylko pragnê i chcê cierpieæ. Dope³niajmy pracy Jezusa, Jego trudów, cierpieñ, mi³o¶ci, cicho¶ci, ³ez, a szczególniej jego mi³osierdzia nad nêdzami duszy i cia³a bli¼nich naszych. Chcia³abym zado¶æuczyniæ ka¿dej pro¶bie, otrzeæ ka¿d± ³zê, pocieszyæ choæ s³ówkiem ka¿d± zbola³± duszê, byæ dobr± zawsze dla wszystkich, a najlepsz± dla najnieszczê¶liwszych. Ból bli¼nich moich jest mym. Lubiê cierpieæ dla drugich. Przebaczaæ ogromnie lubiê, krzywdy i potwarze darowywaæ. Ogromnie czyniæ dobrze lubiê tym, co mnie krzywdz±. Lubiê bezinteresowno¶æ tak dla Boga, jak dla ludzi. Jezu, rozlej na duszê moj± wszystkie g³êbiny nêdzy ludzkiej, nape³nij j± sw± dobroci± i mi³osierdziem i daj mi ³askê, abym tw± dobroci± zast±pi³a Ciê tu, na tej ³ez dolinie, czyni±c wszystkim dobrze. Co siê stanie ze mn± w ¿yciu albo w wieczno¶ci, nie my¶leæ o tym, tylko ¿eby siê upodobanie Bo¿e spe³ni³o tak w ¿yciu, jak w wieczno¶ci. Jezu, oddajê siê na wszystko, co zechcesz, na wszystko. Jezu, Ty¶ Królem mej duszy, a mój cel jedyny - podobaæ Ci siê i byæ Tw± pal±c± siê ofiar±. Pragnê byæ zjednoczon± z Bogiem, g³ód w duszy ogromny, pustynia straszna, nic zape³niæ nie mo¿e ani ¶wiat ca³y ani niebo ca³e. Pragnê byæ zjednoczon± z Bogiem, ra¿± mnie rzeczy rêk± ludzk± czynione. Piêkno¶æ natury, lasy, góry, ska³y, ³±ki, kwiaty, to mi robi ogromn± têsknotê, czujê w nich co¶ dziwnego i dziwne mam wra¿enie, takie jakie¶, jakby ¶wie¿o przeszed³ têdy Bóg. Nie widzê Go, ale co¶ dziwnego mi siê robi, piêkno¶æ Jego b³yska mi przed dusz±, a uj±æ jej nie mogê. Mam g³ód Boga, jaki¿ g³ód. Nie pojmujê ¿ycia ani szczê¶cia, jak tylko w Nim. Mój Boski Mistrz lituje siê nad swoim robaczkiem. Czêsto zalewa m± duszê ogniem i ¶wiat³em, a¿ s³abo siê robi. Pogr±¿am siê w Bogu strasznym, s³odkim, ogromnym. Czujê, ¿e s³abnê i jak gdyby w sen zapadam. Moja dusza wzlatuje ku Bogu jak strza³a. Nic nie pojmujê, nic nie widzê, zachwyt mnie porywa, dr¿ê jak li¶æ. Kocham. Kocham ca³± sob±. Bóg wype³nia wszystko, i ja to widzê. Bóg jest wielki, jest piêkny. Bóg sam i na zawsze"[16]. Na zakoñczenie tego opracowania przyjrzymy siê jeszcze temu, jak w Regule zakonnej Brata Alberta opisa³a matka Bernarda zasady zachowania czysto¶ci przez siostry albertynki: „Siostry dla mi³o¶ci Pana Jezusa powinny wszystko czyniæ, aby zawsze zachowaæ czysto¶æ duszy, serca i cia³a, a tego wszystkiego pilnie unikaæ, co siê tej cnocie sprzeciwia. Siostry pomiêdzy sob± maj± unikaæ wszelkich przyja¼ni poszczególnych i pieszczotliwo¶ci, nie wolno siê ca³owaæ w twarz, ¶ciskaæ, dotykaæ, czy to r±k lub g³owy i w ogóle niczego, ani siê te¿ za bardzo zbli¿aæ. (-). Uk³ad skromny, chód przyzwoity, bez ruchów ra¿±cych, ócz pilnowaæ, nie rozgl±daæ siê na wszystkie strony, nie wpatrywaæ siê w twarze, oczy, stroje i u³o¿enia ludzi, w malowid³o, zwierciad³o, zwierzêta, i w ogóle nic oczami nie zbieraæ; tyle widzieæ, ile nam potrzeba do spe³nienia obowi±zków. Je¿eli siê co¶ przypadkowo zobaczy nie opowiadaæ tego innym. (-). Poniewa¿ siostry s³u¿yæ maj± najnieszczê¶liwszym tak duchownie, jak i fizycznie, wiêc skromno¶æ i wstydliwo¶æ powinna siê odbijaæ we wszystkich czynno¶ciach. Trzeba równie¿ uwa¿aæ, ¿eby przy pe³nieniu obowi±zków nie wynik³a szkoda duchowna i zamieszanie w sumieniu, wszelkie us³ugi w pielêgnowaniu chorych maj± byæ wykonane z ca³ym po¶wiêceniem, ale z w³a¶ciw± przyzwoito¶ci±. (-). Wstêp do Regu³y zakonnej Brata Alberta spisanej przez s. Bernardynê Zdj. ze str.: https://www.albertynki.pl/historia/ Przy pielêgnowaniu sióstr chorych nale¿y wszystkie czynno¶ci wykonywaæ jak najskromniej; tak chore jak obs³uguj±ce siostry maj± tego najsumienniej przestrzegaæ. Z lud¼mi nale¿y zawsze ostro¿nie postêpowaæ, a nie za blisko, za ¶mia³o i poufale, s³ówek przedobrych unikaæ, nie pozwalaæ, ¿eby siê kto¶ zanadto do nas zbli¿a³, tym wiêcej z poufa³o¶ci ¶mia³ siê nas dotkn±æ; sprawy zawsze za³atwiaæ krótko, powa¿nie, we dwie siostry i odchodziæ, je¿eli siê da i r±k nie podawaæ na przywitanie, czy do ca³owania, fotografii i pami±tek nie przechowywaæ. Z chorymi w domu i s³u¿b± tak samo ostro¿nie postêpowaæ, gdzie jaka styczno¶æ z mê¿czyznami, zawsze maj± byæ dwie siostry; na oddzia³ach mê¿czyzn i salach, przy pracy w ogrodach, na strychach, piwnicach, szopach i w ogóle wszêdzie maj± byæ dwie siostry i zachowywaæ wielk± ostro¿no¶æ. Równie¿ z kobietami chorymi i ubogimi, i pomocnicami zachowywaæ siê ostro¿nie i z taktem; dzieci nie trzeba ca³owaæ, ¶ciskaæ, pie¶ciæ i wszystkiego unikaæ pilnie i najsumienniej, co obudza w nas sk³onno¶ci ni¿szego cz³owieka. Przy czuwaniu nocnym przy chorych, czy w domu maj± byæ dwie siostry. W domach obs³ugiwanych przez siostry, gdzie s± mê¿czy¼ni chorzy i kobiety, ma byæ ¶cis³a separacja jednych od drugich; oddzia³ dla mê¿czyzn ma byæ zawsze zamkniêty, wychodzenie mê¿czyzn poza oddzia³ow± furtê, zawsze pod nadzorem sióstr, kobietom nie wolno wchodziæ na oddzia³ mêski, chyba ze siostrami; ¶cis³y za¶ nadzór siostry maj± wykonywaæ nad s³u¿b± mêsk± i ¿eñsk±; gdzie s± dzieci najsumienniej siostry maj± pilnowaæ i czuwaæ nad nimi, nigdy ich samych bez nadzoru nie pozostawiaæ. Do mieszkania sióstr nikomu wchodziæ nie wolno, oprócz ksiêdza dla zaopatrzenia chorej, lekarza i komisji ze strony w³a¶ciciela domu. Jak siê wychodzi do rozmównicy, do go¶ci i interesantów, czy to duchownych, czy ¶wieckich mê¿czyzn czy kobiet, i jak siê oprowadza zwiedzaj±cych, i przy pilnowaniu robotników, i przy lekarzu zawsze maj± byæ dwie siostry. Wychodzenie poza furtê, do ko¶cio³a, czy do miasta dla interesów, wszelkie podró¿e jak kolej± i inne, zawsze maj± byæ dwie siostry. Jak siê kwestuje po domach, czy w innym interesie, nie wolno siostrom wchodziæ w g³±b mieszkania, je¿eli siê nie wie, kto tam mieszka. Gdyby wypad³o siostrom poza domem d³u¿ej siê zatrzymaæ czy nocowaæ, wybieraæ dom najwiêcej religijny. Gdyby¶my przy pe³nieniu przeznaczonego nam zajêcia by³y nara¿one na okazje i trudno¶ci przeciwne tej cnocie, mamy prosiæ o zmianê od tego zajêcia, a nawet z tego domu, w którym mamy okazjê. Trzeba tak postêpowaæ, aby nie dawaæ okazji do podejrzewania i s±dzenia naszych postêpków i zachowania siê odno¶nie do czysto¶ci; czasem lepiej co¶ z dobrego, co robimy, opu¶ciæ - za wiedz± i pozwoleniem prze³o¿onych, aby unikn±æ zgorszenia i s±dów podejrzliwych. Gdyby dosz³o naszej wiadomo¶ci, ¿e kto¶ gorszy siê z naszego zachowania, albo której¶ siostry, ma siê bezzw³ocznie donie¶æ o tym prze³o¿onym; równie¿, jak siê zauwa¿y postêpowanie siostry za ¶mia³e i zbyt ¶wieckie, nale¿y powiedzieæ prze³o¿onej. Siostry powinny uwa¿aæ na s³owa, nie mówiæ nic, co by razi³o skromno¶æ i obra¿a³o wstydliwo¶æ, nie mówiæ s³ów dwuznacznych, pieszczotliwych i niew³a¶ciwych; tak¿e nie powinny rozmawiaæ o ma³¿eñstwach, chorobach wstydliwych, o ich leczeniu, na³ogach i wadach przeciwnych tej ¶wiêtej cnocie. (-). Gdyby siê co¶ s³ysza³o przeciwnego skromno¶ci, odwracaæ s³uch, wyj¶æ z takiego miejsca, nie odpowiadaæ i je¶li mo¿na, zgromiæ pogardliwie mówi±cych, a s³yszanych s³ów nie powtarzaæ innym. Wszystkie pokusy nieczyste, my¶li, wyobra¼nie, uczucia i wszystko co mo¿e przychodziæ do g³owy, natychmiast z pogard± odrzucaæ i nie zastanawiaæ siê nad nimi ani chwilki, lecz zwróciæ siê ku Panu Bogu, modliæ siê do Przenaj¶wiêtszego Sakramentu mówi±c: Niech bêdzie pochwalony Przenaj¶wiêtszy Sakrament, wzywaæ Naj¶wiêtsz± Pannê Maryjê i ¶wiêtych, zaj±æ siê pe³nieniem obowi±zków, umartwiaæ zmys³y; ¿ywno¶ci, wypoczynku u¿ywaæ tyle, aby ¿yæ, pró¿nowania unikaæ, czas zawsze mieæ zajêty, zachowywaæ przy tym ³ad, porz±dek i staranno¶æ oko³o siebie i w zajêciach, skupiaæ siê i ci±gle d±¿yæ do Boga, z czyst± intencj±: staraæ siê wype³niaæ wszystko jak najdoskonalej, a Bóg da zwyciêstwo i dope³ni reszty"[17]. Bibliografia: S. Ambrozja Stelmach SPU, s. Aniela B±k SPU, Historia Zgromadzenia Sióstr Albertynek 1891-1955, Zakopane-Kalatówki 2008. S. Ambrozja Stelmach albertynka, Siostra Bernardyna (Maria Jab³oñska 1878-1940), art. w Nasza Przesz³o¶æ T. X, Kraków 1959. S. Assumpta Faron albertynka, ¦ladami Brata Alberta b³. Siostra Bernardyna - Maria Jab³oñska (1878-1940), Kraków 2003. S. Bernardyna Maria Jab³oñska, Wybór Pism, Kraków 1988. Ks. Bogdan Markowski CM, Ksi±dz Czes³aw Lewandowski 1864-1934, Kraków 2022. Bóg nade mn± jak ob³oki nad ziemi±, z Pism b³. Siostry Bernardyny Jab³oñskiej, wprowadzenie s. Assumpta Faron, Kraków 2000. Ks. Jerzy Misiurek, Polscy ¶wiêci i b³ogos³awieni; ¿ycie - duchowo¶æ -przes³anie, Czêstochowa 2010. S. Magdalena Kaczmarzyk, Trudne drogi mi³o¶ci B³ogos³awiony Brat Albert Chmielowski w s³u¿bie najbiedniejszym, Kraków 1986. Maria Winowska, ¦wiêty Brat Albert opowie¶æ o cz³owieku, który wybra³ wiêksz± wolno¶æ, Kraków 1992. Nasi ¶wiêci polski s³ownik hagiograficzny, red. Aleksandra Witkowska OSU, Poznañ 1999. Pisma Adama Chmielowskiego (¶w. Brata Alberta) (1845-1916), Kraków 2004. S. Rafaela Nowakowska, albertynka, Modlitwa i czyn w ¿yciu b³. Matki Bernardyny Jab³oñskiej, Kraków 2004. O. W³adys³aw Kluz OCD, Adam Chmielowski Brat Albert, Kraków 1982. O. W³adys³aw Kluz OCD, S³u¿ebnica Bo¿a Bernardyna Jab³oñska, publikacja w Polscy ¶wiêci t. 11, Warszawa 1987. https://www.albertynki.pl/s-bernardyna/zycie-s-bernardyny/ https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/09-22b.php3 https://repozytorium.theo-logos.pl/xmlui/handle/123456789/2392 [1] S. Ambrozja Stelmach, albertynka, Siostra Bernardyna..., s. 357. [2] O. W³adys³aw Kluz OCD, Adam Chmielowski..., s. 234-235. [3] S. Assumpta Faron albertynka, ¦ladami Brata Alberta..., s. 95. [4] Ks. Bogdan Markowski CM, Ksi±dz Czes³aw Lewandowski..., s. 50. [5] S. Rafaela Nowakowska, albertynka, Modlitwa i czyn w ¿yciu b³. Matki Bernardyny Jab³oñskiej, Kraków 2004, s. 46. [6] S. Ambrozja Stelmach, albertynka, Siostra Bernardyna..., s. 372-373. [7] S. Rafaela Nowakowska, albertynka, Modlitwa i czyn..., s. 46-47. [8] Ks. Bogdan Markowski CM, Ksi±dz Czes³aw Lewandowski..., s. 50. [9] S. Ambrozja Stelmach, albertynka, Siostra Bernardyna..., s. 374. [10] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/09-22b.php3 [11] https://repozytorium.theo-logos.pl/xmlui/handle/123456789/2392 [12] Ks. Jerzy Misiurek, Polscy ¶wiêci i b³ogos³awieni..., s. 128 [13] Maria Winowska, ¦wiêty Brat Albert..., s. 241. [14] Tam¿e, s. 244. [15] Tam¿e, s. 245. [16] O. W³adys³aw Kluz OCD, Adam Chmielowski..., s. 237-238. [17] S. Bernardyna Maria Jab³oñska, Wybór Pism, Kraków 1988, s. 77-79. Powrót |