B³. Klara Ludwika Szczêsna Cz. III S. Klara Ludwika Szczêsna, Zdj. ze str. Zgromadzenia S³u¿ebnic Naj¶wiêtszego Serca Jezusowego: https://sercanki.org.pl/images/mklara/xm-klara-sancewicz-slajd.jpg.pagespeed.ic.H6O17Aq56h.webp Wezwaniem Klary Ludwiki Szczêsnej by³y s³owa: Wszystko dla Serca Jezusowego! by³o to równie¿ pierwotne wezwanie sióstr sercanek. Zgromadzenie wówczas ¿y³o wed³ug rad ewangelicznych, które opisa³ ¶wiêty Franciszek z Asy¿u. „Matk± duchow± Zgromadzenia i Orêdowniczk± u Boga by³a Naj¶wiêtsza Maryja Panna, któr± siostry obiera³y za Matkê i Królow± oraz zobowi±zywa³y siê na¶ladowaæ Jej cnoty. Ona mia³a byæ dla nich Mistrzyni± ¿ycia duchowego i pe³nienia woli Bo¿ej (Konstytucje, R. I, § 2). Obok Matki Bo¿ej wzorem ¿ycia duchowego dla Sercanek byli: ¶w. Józef, ¶w. Franciszek z Asy¿u, przewodnik i wzór zanegowania siebie, ¶w. Stanis³aw Kostka, wzór niewinno¶ci i nabo¿eñstwa do Matki Bo¿ej, ¶w. Wincenty a Paulo, przyk³ad gorliwo¶ci apostolskiej i po¶wiêcenia siê dla biednych i cierpi±cych, ¶w. Klara, wzór umartwienia i przyjêcia ubóstwa, ¶w. El¿bieta Wêgierska, idea³ pokory i lito¶ci nad biednymi, ¶w. Zyta, wzór pos³uszeñstwa i pracowito¶ci, szczególnie dla s³u¿±cych i robotnic, ¶w. Ma³gorzata Maria Alaco±ue, przyk³ad gorliwo¶ci w rozszerzaniu nabo¿eñstwa do Serca Jezusowego. Jako g³ówne ¶wiêta patronalne ks. Pelczar wyznaczy³: Uroczysto¶æ Serca Jezusowego, Niepokalanego Poczêcia Naj¶wiêtszej Maryi Panny, Opieki ¶w. Józefa i ¶w. Franciszka z Asy¿u"[1]. W ka¿dej wspólnocie zakonnej zawsze bardzo wa¿nym, przy kszta³towaniu duchowo¶ci zgromadzenia, jest „g³os za³o¿yciela. W przypadku S³u¿ebnic Naj¶wiêtszego Serca Jezusowego tym g³osem jest przede wszystkim obfite s³owo bpa J.S. Pelczara, ale te¿ s³owo matki Klary Szczêsnej. Szkoda tylko, ¿e g³osu Matki jest niewiele. Tym bardziej przeto warto go utrwaliæ i przekazywaæ nastêpnym pokoleniom zgromadzenia. Jest to s³owo, które bardzo dobrze wyra¿a m. Klarê i charakteryzuje jej sylwetkê duchow±. Równocze¶nie jest to s³owo bardzo praktyczne, maj±ce na uwadze ¿ycie wspólnoty sercañskiej"[2]. Poni¿ej przedstawimy kilka obszernych fragmentów tekstów z medytacji m. Klary, „których rêkopis szczê¶liwie zachowa³ siê w Archiwum G³ównym Zgromadzenia w Krakowie"[3] oraz trochê jej my¶li zebranych przez wspó³siostry. Pierwsza z zachowanych medytacji by³a o pos³uszeñstwie w zakonie: „¦wiêty Franciszek Salezy chce, aby¶my obok g³êbokiego uszanowania dla Starszych, mieli pos³uszeñstwo bardzo kordialne, mi³uj±c Boga w Starszych, a Starszych w Bogu. Mi³o¶æ pos³uszeñstwa, z jak± spe³niamy jaki¶ uczynek, wiêcej warta ani¿eli sam uczynek. Starajmy siê ul¿yæ ciê¿aru prze³o¿onym naszym. Odpowiedzialno¶æ ich straszliwa. Niech nie nakazuj± nam z bole¶ci± i obaw±, ale pewni, ¿e znajd± ¶wiêt± i gor±c± mi³o¶æ Bo¿±. Bo i có¿ jest mi³o¶æ? - pos³uszeñstwo. Pos³uszeñstwo powinno byæ prêdkie i proste. Nie czytamy nigdzie, aby Jezus odk³ada³ Swoje poddanie siê lub rozbiera³. Idzie On szybko na spe³nienie Woli Bo¿ej, idzie jako olbrzym w drogê, a gdy zbli¿a siê do Jerozolimy dokonaæ krwawej Ofiary, przyspiesza kroku i wyprzedza zdumionych i strwo¿onych uczniów. Je¿eli wiara twoja widzi Boga w prze³o¿onych, nie bêdzie ciê kosztowaæ poddanie, bêdziesz pos³uszna spiesznie i z rado¶ci±, nie ujmuj±c z ofiary twojej tego, co w³a¶nie w oczach Bo¿ych nadaje jej najwiêksz± zas³ugê. Pos³uszeñstwo, które trzeba wymóc, które wyczerpie pierwej wszystkie racje, jest to zwiêd³y kwiat, bez barwy i woni, nieprzyjemny Bogu. Cherubinowie w widzeniu Ezechiela mieli sze¶æ skrzyde³, oznaczaj±cych ich chy¿o¶æ, z jak± wykonywali Wolê Bo¿±; mieli cztery oblicza, patrz±c na cztery czê¶ci ¶wiata i latali tam, gdzie ich niós³ Duch Bo¿y. Zawsze byli w pogotowiu i rozpostarte mieli skrzyd³a do lotu na skinienie Bo¿e, gotowi nawet niebo opu¶ciæ, gdy rozka¿e. To obraz pos³uszeñstwa zakonnego, z góry wprawdzie wziêty, ale z do³u czy¿ godzi siê braæ porównania oblubienicy Pañskiej? Duszo zakonna, czy znasz g³os Oblubieñca? Pos³uszeñstwo powinno byæ powszechne. ¦lub ¶wiêtego pos³uszeñstwa poddaje ciê zawsze i we wszystkim tym, co ci Boga zastêpuj±; poddaje twoje uczynki, wolê, zdanie - ca³e ¿ycie i nic nie wyjmuje, chyba tylko grzech jawny. ¦lub ten w obliczu Ko¶cio³a zawarty, ¿adnego nie przypuszcza wyj±tku. Dobra zakonnica wype³nia wszystko, co jej rozkazano, a wype³nia nienaruszenie, nic nie odcinaj±c ani co do czasu, ani co do sposobu, strze¿e siê, aby Bogu swemu nie ofiarowa³a hostii obciêtych, chowa ka¿d± jotê. Na pierwszy znak wszystko rzuca lub ima, idzie, gdzie wo³aj±, nie koñcz±c litery. Wszak¿e to dopiero litera pos³uszeñstwa; pos³uszeñstwo dusz± jest poddaniem woli i rozumu. Doskona³e pos³uszeñstwo - mówi ¶w. Ignacy - jest ¶lepe, w tej ¶lepocie w³a¶nie zasadza siê jego m±dro¶æ i doskona³o¶æ. Niedoskona³e pos³uszeñstwo ma dwoje oczu, ale na swoje nieszczê¶cie. Poddanie siê zewnêtrzne, bez wewnêtrznego, nie zas³uguje na nazwê pos³uszeñstwa. Kto pos³uszny jest czynem, a nie wol± i rozumem, jedn± nog± tylko jest w zakonie. Zaparcie siê wolnej woli mo¿e wprawdzie kosztowaæ naturê, ale jaki szlachetniejszy mo¿na z niej uczyniæ u¿ytek, jak nie zwróciæ j± Temu, od którego j± mamy? (...) Pos³uszni powinni¶my byæ w ka¿dym wieku, stanie zdrowia lub s³abo¶ci, a¿ do staro¶ci i grobowej deski, choæby¶my najznakomitsze us³ugi wy¶wiadczyli zakonowi i najwy¿sze piastowali urzêdy. Dobra zakonnica kocha siê w tym, ¿eby do ostatniej chwili ¿ycia byæ jako dzieciê w rêku pos³uszeñstwa. Wspomnij sobie, czy¶ wiele razy nie bra³a z powrotem z o³tarza woli twojej raz w profesji ¶lubów z³o¿onej Bogu? Czy¶ nie krad³a, co do ciebie dawno nie nale¿y? Czy¶ nie rozbiera³a, nie rozumowa³a, nie p³aka³a nieraz nad ofiar± pos³uszeñstwa? Czy¶ nie my¶la³a nieraz nad ofiar± pos³uszeñstwa, ¿e co¶ wielkiego dla Boga twego czynisz? O, niech¿e odt±d wstrêty twoje id± na ca³opalenie, a serce twoje zap³onie prawdziw± mi³o¶ci± Bo¿±. Do pos³uszeñstwa ¶wiêtego nale¿y tak¿e wierno¶æ Regule, a bez niej ¶wiêto¶ci ani zbawienia nie masz dla dusz zakonnych. Ka¿da z nich obowi±zana jest d±¿yæ nie tylko do doskona³o¶ci ogólnej, ale do doskona³o¶ci jej w³a¶ciwej. Ka¿dy zakon ma swoj±. ¦wiêto¶æ apostolska nie jest ta, co pustelnicza, kontemplacyjna nie ta, co czynna. Szczególny za¶ charakter ¶wiêto¶ci w³a¶ciwej powo³aniu naszemu czerpiemy z Regu³y naszej i z Ustaw naszych. Tam znajduje siê duch zakonnego Zgromadzenia, do którego nale¿ymy, jego cel, jego ¶rodki, tam jest kres, do którego mamy zmierzaæ, i droga, któr± i¶æ mamy. Nie mo¿emy zaniedbywaæ Regu³y naszej bez zaniedbania ¶wiêto¶ci naszej i woli Bo¿ej. ¦wiêty Tomasz pisze, ¿e przekraczanie Regu³y prowadzi naturalnym sposobem do przekraczania ¶lubów, miêdzy jednym a drugim - jeden tylko stopieñ. (...) Jako zakonnica obowi±zana jeste¶ doskonale wype³niaæ wielkie przykazanie mi³o¶ci wspólnej, ¿arliwo¶ci o zbawienie bli¼niego, a zatem i zbudowaniem byæ. Jak¿e jednak wype³niasz to, je¿eli zamiast zbudowania, gorszysz? A zaprawdê nie masz wiêkszego zgorszenia jak zakonnica Regu³y nie zachowuj±ca, nie obserwantka, przestêpuj±ca z ³atwo¶ci± tê zakonn± Ewangeliê. Zaraza z³ego przyk³adu zwykle jest przera¿aj±ca. Niewierno¶æ Regule sprowadza natychmiast niewierno¶æ naj¶wiêtszym powinno¶ciom, udaremnia obfite ³aski zakonu, ¶ci±ga w mury klasztorów ducha ¶wiata, szemranie, nie³ad, ruinê. ¦wiêty stan zakonny oddala ciê od dóbr fa³szywych i zbli¿a ciê do Boga przez pobo¿ne æwiczenia, ale te dwa potê¿ne ¶rodki u¶wiêcenia wymagaj± koniecznie wierno¶ci we wszystkich obserwancjach Regu³y, wymagaj± pos³uszeñstwa przepisom ¶wiêtym, które ciê chroni± od tego wszystkiego, czego siê wyrzek³a¶ przez ¶luby. Je¿eli na przyk³ad nie chcesz zachowywaæ przepisów czuwania nad zmys³ami, widocznie nara¿asz siê na ubli¿enie najdelikatniejszej z cnót i tak w innych rzeczach. Podobnie æwiczenia nabo¿ne w zakonie, jak medytacje, rachunki, czytania, wymagaj± skupienia, wolnej i czystej my¶li, a czy¿ mo¿na swobodnie rozmawiaæ z Bogiem po niezakonnej rozmowie, po przest±pieniu Regu³y, które rzuci³o w duszê zamieszanie i niepokój, rozbudzi³o mo¿e nieugaszon± namiêtno¶æ albo uciechê i temu podobnie? O Bo¿e, ile¿ to rzeczy parali¿uje ³askê Twoj±! Wierna obserwancja, przeciwnie, do ¶wiêto¶ci wiedzie. ¦wiêto¶æ najwy¿sza to Bóg, ¶wiêto¶æ cz³owieka jest w miarê jego zjednoczenia z Bogiem; to zgodno¶æ z Jego wol±, gdy¿ ta tylko jest prawdziwa mi³o¶æ, a zatem i prawdziwa ¶wiêto¶æ. Znaæ wolê Bo¿± i poddawaæ siê jej stale w duchu wiary, to czyni³o ¦wiêtych, a to nam daje Regu³a. U¶wiêca ona nie czê¶æ naszego ¿ycia, ale ca³e ¿ycie. Nie w ka¿dej chwili mo¿esz s³yszeæ g³os prze³o¿onych, wydaj±cy ci rozkazy Boskie, ale Regu³a zawsze przemawia i zawsze ci powiada, czego Bóg chce od ciebie. Wielki jeden papie¿ powiedzia³, ¿e zaraz by kanonizowa³ zakonnika, który doskonale zachowa³ Regu³ê. Niebo wiêc twoje jest, bo ¶cis³o¶æ Regu³y daje ci je. Jaka¿ ³atwa droga, có¿ powiedzieæ mo¿e oziêb³o¶æ i pod³e niedbalstwo. Wszak warunki te nie zastraszaj± s³abo¶ci naszej, nie przechodz± si³y, nie s± daleko ani wysoko, ale przed oczami, pod rêk±. Czy¿ zachowanie ¶cis³e Regu³y trudne jest? Có¿ ³atwiejszego, jak wstawaæ, k³a¶æ siê, modliæ, milczeæ w porze wyznaczonej? Codzienna praktyka Regu³y, to praktyka mi³o¶ci Bo¿ej, a có¿ s³odszego! Có¿ pomna¿a obficiej skarb zas³ugi, ¶wietniejsz± zapewnia koronê? Có¿ po¿±dañszego? O, kochaj twoj± ¶wiêt± Regu³ê, zachowuj j±, a ¿ywot otrzymasz"[4]. Druga medytacja b³. Klary Szczêsnej po¶wiêcona by³a Mi³o¶ci bli¼niego: „¯ycie publiczne Chrystusa Pana powinno w nas szczególnie wyrabiaæ mi³o¶æ bli¼niego, ¿arliwo¶æ dusz. Jezus sam jest najpotê¿niejsz± dla nas pobudk± do kochania bli¼niego, bo On go mi³uje. On nakazuje go kochaæ, On sam jest w bli¼nim, aby¶my Go tam kochali. Je¿eli ¿³óbek, Kalwaria, O³tarz mówi± ci tak wymownie o mi³o¶ci Jezusa dla ciebie, czy¿ nie mówi± o mi³o¶ci Jego dla drugich? O jak¿e by¶ kocha³a bli¼niego, gdyby¶ poszuka³a jego zas³ugi w Sercu cierpi±cego Boga! Jak¿e innym okiem patrzy³aby¶ na tê osobê nieprzyjemn± i tobie niemi³±, gdyby¶ widzia³a nieskoñczon± dla niej mi³o¶æ Tego, który jest sam± ¶wiêto¶ci± i sprawiedliwo¶ci±, i to s³odkie mi³osierdzie Jego dla tej, któr± ty masz za niegodn±; czy tak ma³o lito¶ci mia³aby¶ dla niej? O gdyby¶ wiedzia³a, jak rani±c czymkolwiek tak± osobê, ranisz ¼renicê oka Zbawiciela! Mi³o¶æ Boga i bli¼niego to jedno, nie mog± byæ roz³±czone, a zaprawdê przedmiot tej mi³o¶ci jest jeden i ten sam. Czy to kochaæ Boga dla Niego samego, czy kochaæ bli¼niego dla Boga, jest to zawsze kochaæ Boga. Po tym poznaj± siê uczniowie Chrystusowi, je¿eli maj± wiele mi³o¶ci. Mistrz Niebieski przykaza³ Aposto³om tak siê mi³owaæ wzajemnie, jak On ich umi³owa³ i Serce Jego pragnie niezmiernie tej naszej wzajemnej mi³o¶ci. By³em g³odny, nakarmili¶cie Mnie, by³em chory - pielêgnowali¶cie Mnie, by³em w wiêzieniu - nawiedzili¶cie Mnie. To s± korony mi³o¶ci bli¼niego. W bli¼nim jest Jezus. Cokolwiek uczynili¶cie temu najmniejszemu z braci moich, Mnie¶cie uczynili. I na s±dzie nie bêdzie za bli¼nich wyrok dawa³, ale za Siebie samego. Kogo zasmucisz, obrazisz, to Jezusa zasmucisz, obrazisz. Pawe³ prze¶laduj±c chrze¶cijan, Jezusa prze¶ladowa³. Marcin nagiego okrywaj±c, Jezusa okrywa. Jak¿e ¶miesz odmówiæ chwilki cierpliwo¶ci, s³owa pociechy, przys³ugi, chleba - Temu, który ci nie odmówi³ ani kropli krwi? Pan Jezus daj±c nam przykazanie mi³o¶ci wzajemnej chce, aby mi³o¶æ nasza przybra³a formê i podobieñstwo Jego w³asnej mi³o¶ci, to jest, aby by³a nadprzyrodzon± - dla Boga, w Bogu, nie z natury i zmys³ów. Czcij obraz Bo¿y i drogi okup Krwi Bo¿ej w duszy bli¼niego twego. Mi³uj go, a je¿eli dla dobra tej duszy trzeba zrobiæ choæ przykr± uwagê, nie wahaj siê, je¿eli on sam zapomina o zbawieniu, ty mi³uj jego zbawienie. Mi³o¶æ winna byæ powszechn±, bo Jezus za wszystkich umar³. Najsro¿si nieprzyjaciele mieli udzia³ w dobrodziejstwach Jego, za katów modli³ siê. Je¿eli Boga kochamy w bli¼nich, to nie masz ani jednego najnêdzniejszego, który by nie mia³ ¶wiêtych praw do mi³o¶ci twojej. Nie wszyscy jednak maj± równe prawa. Miej mi³o¶æ trojak±: macierzyñsk± dla tych, których Opatrzno¶æ postawi³a pod twoj± opiek±, dzieciêc± dla prze³o¿onych, siostrzan± dla sióstr w Bogu. Miej mi³o¶æ wdziêczn±. Zaiste, có¿ nie czyni± ludzie, aby odstrêczyæ, studziæ mi³o¶æ Jezusa dla nich! Nie przyjmuj± Go, gdy przychodzi, prze¶laduj±, krzy¿uj± - a On ich kocha. Duch ¦wiêty mówi, ¿e mi³o¶æ mocniejsza nad ¶mieræ. I có¿ to za mi³o¶æ, co nic nie znosi, zniechêca siê i zra¿a lada czym? O jak¿e rzadka jest ¶wiêta, doskona³a mi³o¶æ wspólna! £atwo mo¿na mieæ przyjació³ wy³±cznych, ale ogarn±æ wszystkich bez wyj±tku - bez zaparcia siê, bez po¶wiêcenia - to rzadkie. Kochamy naturalnie, zmys³owo, samolubnie siebie szukaj±c, interesownie. A nie kochamy, jak kocha³ Jezus - a¿ do krwi wylania, a bez odwetu"[5]. I ostatnia z zachowanych medytacji mówi³a o Cicho¶ci: B³ogos³awieni cisi - powiedzia³ Jezus - to jest ³agodni. £agodno¶æ i s³odycz to charakter Jezusa, to promieñ Jego Boskiej pogody. Jezus by³ cichy, s³odki, dobrotliwy. Cichym obiecuje posiadanie ziemi; pokój czyni±cych nazywa synami Swymi. Reformuje Stary Zakon wprowadzaj±c doñ ³agodno¶æ i ³askawo¶æ. Zaprawdê powiadam wam: mi³ujcie nieprzyjació³ waszych, czyñcie dobrze tym, co was nienawidz±, przebaczajcie nie siedem, ale siedemdziesi±t siedemkroæ. Je¿eli ciê kto uderzy w policzek, nadstaw drugi. A nie chc±c blaskiem wielko¶ci Swojej ol¶niæ duszy, wo³a s³odko: Pójd¼cie do mnie wszyscy, którzy cierpicie i obci±¿eni jeste¶cie, pójd¼cie wszyscy, znajdziecie odpoczynek. Ja litujê siê nad wami. Jam przyszed³ do was, oblok³em cia³o wasze, ponios³em zbrodnie wasze, aby was pojednaæ z Ojcem i nauczyæ was tajemnicy szczê¶cia, a ta jest: Uczcie siê ode Mnie, ¿e jestem cichy i pokornego Serca. Oto duch Jezusowy. Gdy uniesieni gorliwo¶ci± synowie Zebedeusza chc± ogieñ z nieba sprowadziæ na siedziby grzeszników, Pan najdobrotliwszy mówi im: Nie wiecie, jakiego ducha jeste¶cie; Syn Bo¿y nie przyszed³ traciæ dusze, ale zbawiæ. Posy³am was miêdzy ludzi, b±d¼cie jako baranki ³agodne, proste jak go³êbice. Oblubienica Baranka powinna byæ sam± s³odycz±. Prorocy zapowiadaj±c Jezusa mówili: Król twój idzie cichy, córko Syonu... Baranek wydan bêdzie i g³osu nie wyda, trzciny nie z³amie, kurz±cego siê lnu nie zagasi. A jak¿e Jezus przewy¿sza³ jeszcze te proroctwa w rzeczywisto¶ci! Sama obecno¶æ Jego pe³na s³odyczy koi³a smutki. Mówiono zwykle o Nim: Pójd¼my do S³odyczy. - W ¿yciu publicznym jak¿e cierpliwie znosi³ wady niepokonane uczniów swoich, s³abo¶æ, niewiadomo¶æ, natarczywo¶æ rzeszy ¶ciskaj±cej Go. Nigdy s³odycz Jego nie zmniejszy³a siê. Faryzeuszów, póki targali siê na Jego Osobê, traktowa³ z ³agodn± wzglêdno¶ci±, a gdy zmuszali Go, zdejmowa³ maskê ich ob³udy, oszczêdza³ zawsze ich godno¶æ i naukê. Dusze zb³±kane z najs³odszym pob³a¿aniem przyjmowa³, tak ¿e z³o¶æ ludzka nazwa³a Go przyjacielem grzeszników. Owszem, o¶wiadcza³, ¿e dla grzeszników przyszed³ na ¶wiat. S³odycz Jego nawróci³a Samarytankê, Magdalenê, Zacheusza, Aposto³a upad³ego. Co za s³odycz na Górze Oliwnej! Szymon jej dozna³, a dla zdrajcy, który Go wyda³, co za s³odycz s³ów: Przyjacielu, poca³unkiem zdradzasz Syna Cz³owieczego. A na krzy¿u w¶ród konania: Ojcze, odpu¶æ im, bo nie wiedz± co czyni±. Ka¿de z tych s³ów mi³o¶ci to wielka medytacja. Jak¿e odbija od tego przyk³adu i tej nauki zakonnica niecierpliwa, szorstka, o minie rozkazuj±cej, tonie przykrym! Co wspólnego miêdzy jej duchem a duchem Jezusa? Jezus, wszak¿e jest Drog±, Prawd±, ¿yciem. Nie id±c t± Drog±, jeste¶ poza Prawd± i ¿yciem. Ile¿ to wykroczeñ przeciw mi³o¶ci, s³odyczy; a ¿ywi±c siê Cia³em Baranka Bo¿ego powinna¶ ¿yæ ¿yciem Jego, przesi±kn±æ na wskro¶ Jego s³odko¶ci±! On tak s³odki na o³tarzu i w sercu twoim. Pamiêtaj przyj±wszy Go i uwielbiwszy, jak najd³u¿ej pozostaæ w milczeniu pod wp³ywem tej niewys³owionej s³odyczy, z jak± obecny jest w tobie. Pro¶ Go, aby uciszy³ wszystkie wzburzenia twojej duszy, da³ ci pokój, wszelki zmys³ przechodz±cy, który maj±c, ³atwo jest byæ dobrotliw±, ³agodn±, cierpliw±. My¶l o s³odyczy Jezusowej i patrz na s³odycz Jego w Przenaj¶wiêtszej Hostii. S³odycz uczyni ciê pani± serca w³asnego, da panowanie nad sob± i zwyciêstwo prawdziwe, uczyni ciê pani± serc drugich, jedna bowiem serca, ³agodzi i rozbraja, nawraca dusze i pozyskuje Bogu; na koniec uczyni ciê pani± Serca Bo¿ego, bo nic nas podobniejszymi nie czyni do Boga jak s³odycz, a Bóg widz±c to podobieñstwo, nie odmówi mi³o¶ci. Pokój duszy, która posiada sama siebie, jest to uczestnictwo w chwalebnej, niezmiennej i nieporuszonej spokojno¶ci Bo¿ej. Bóg jest Bogiem pokoju. Duch Jego s³odki. W osobliwy sposób nagradza s³odycz - cnotê Jezusow± i wys³uchuje jej mod³ów"[6]. I na zakoñczenie tego opracowania zacytujmy jeszcze niektóre my¶li m. Klary Szczêsnej. Zacznijmy od kilku jej uwag na temat tego, jaka powinna byæ zakonnica wed³ug Serca Jezusowego: ,,Jednej rzeczy siê obawia: by nie zasmuciæ Serca swego Boskiego Oblubieñca - czuwa nad sob±, modli siê, unika b³êdów. Jedn± rzecz tylko umie: znaæ Jezusa Chrystusa. Tabernakulum jest dla niej szko³±, Krzy¿ - ksiêg±. Za jedn± rzecz± têskni: za Boskim swoim Oblubieñcem; pragnie Jego mi³o¶ci, chce doznawaæ ubóstwa, wzgardy, cierpienia, pragnie Komunii ¶w. i obcowania z Panem Jezusem utajonym w Naj¶w. Sakramencie. Jedn± jest zawsze rzecz± zajêta: aby siê podobaæ Sercu Boskiego Oblubieñca. Jeden duch j± o¿ywia, duch Pana Jezusa, st±d ma wstrêt do ¶wiata i wszelkiej pró¿no¶ci, pragnie ¿yæ w ukryciu. Do jednego d±¿y celu: by staæ siê ofiar± wraz ze swoim Boskim Oblubieñcem. Jedno ma mieszkanie - Serce Pana Jezusa. Oblubienica Chrystusowa tak ¶ci¶le ³±czy siê ze swym Oblubieñcem, ¿e wraz z Nim jedn± zna obawê, jedn± ma my¶l, jedn± zdoby³a naukê, jedno ma pragnienie, jedn± mi³o¶æ, jedno zajêcie, jednego ducha, jeden cel, jedno mieszkanie - z Jezusem i Maryj± Pann±, która z Nim jest naj¶ci¶lej z³±czona"[7]. Matka Klara bardzo wyra¼nie wskazywa³a siostrom jak wa¿n± dla nich jest ich siostra prze³o¿ona. Nakazywa³a patrzeæ na prze³o¿on± jak na osobê zastêpuj±c± Pana Boga i w³a¶nie dlatego s³uchaæ jej, „¿e ona zastêpuje miejsce Tego, któremu zakonnica z³o¿y³a w ofierze swoj± wolê. Takie jedynie pos³uszeñstwo jest pos³uszeñstwem zakonnym, pe³nym zas³ugi"[8]. Nakazywa³a równie¿, aby siostry mia³y zaufanie do swoich prze³o¿onych, przyjmowa³y chêtnie upomnienia, unika³y krytykowania prze³o¿onych, nie s³ucha³y szemrz±cych i same nie szemra³y. Natomiast siostry prze³o¿one w swoim zgromadzeniu w taki sposób poucza³a: „Obowi±zkiem prze³o¿onej jest czuwaæ tak nad sob± (a mo¿e i wiêcej), jak i nad podw³adnymi. Dbaæ o wszystkie ich potrzeby, dbaæ o zdrowie ich cia³a, u¶wiêcenie duszy i kochaæ je jak córki swoje. Kierowaæ siê powinna zawsze wielk± s³odycz±. Je¶li ma co¶ podw³adnym poleciæ, niech to czyni w sposób pokorny, co bardziej na pro¶bê wygl±da ni¿ na rozkaz. Je¶li mo¿e im zrobiæ przyjemno¶æ, niech czyni to chêtnie, je¶li musi od- mówiæ, niech robi to tak, ¿eby wiedzia³y, ¿e to prze³o¿onej sprawia przykro¶æ. Wystrzegaæ siê te¿ musi zbytniej pob³a¿liwo¶ci, by karno¶ci zakonnej nie zdawaæ na wolê jednostek, bo takie dogadzanie poszczególnym cz³onkom Zgromadzenia mo¿e doprowadziæ do rozlu¼nienia regu³y zakonnej. Nie pozwalaæ na przekraczanie regu³y lub zaniedbywanie zwyczajów zakonnych. Najpotrzebniejsz± cnot± dla prze³o¿onych jest roztropno¶æ, przez któr± prze³o¿ona umie obmy¶laæ ¶rodki mog±ce s³u¿yæ do poprawy podw³adnych, stara siê badaæ usposobienie i uwzglêdniæ potrzeby ka¿dej. Przy rozdawaniu urzêdów nie liczyæ siê z tym, czego która zakonnica pragnie, ale co bêdzie dla dobra zgromadzenia. Od czasu do czasu niech sprawdzi, jak obowi±zki s± wype³niane. Powinna nie byæ nigdy podejrzliwa, ale zawsze czujna"[9]. Siostra prze³o¿ona powinna bardzo dok³adnie zbadaæ dan± sprawê zanim j± rozstrzygnie. Powinna równie¿, je¶li chce bezproblemowo rz±dziæ swoim domem zakonnym „pozyskaæ cze¶æ, mi³o¶æ i zaufanie podw³adnych. Szacunek zdobywa prze³o¿ona, je¶li siê nie usuwa od rzeczy trudnych; mi³o¶æ - kiedy wszystkie siostry traktuje na równi, a uwzglêdnia szczególnie chore, starsze i te, które jak najmniej o sobie my¶l±; zaufanie za¶ zdobywa przez okazywanie serdecznej przychylno¶ci i przez umiejêtne szanowanie ka¿dego uczynionego jej zwierzenia, aby przed nikim siê z nim nie zdradziæ. Je¶li prze³o¿ona widzi, ¿e wszystkie siostry d±¿± jednomy¶lnie do doskona³o¶ci, niech siê z tego cieszy i dziêkuje za to Panu Bogu. Je¶li za¶ znajd± siê takie, które szemrz±, niech pamiêta, ¿e Pan Jezus - wzór i idea³ najdoskonalszego prze³o¿onego, znosi³ przecie¿ zdrajcê Judasza, który mu bardziej szkodzi³, ni¿ mo¿na sobie wyobraziæ. Za ka¿d± niech modli siê codziennie serdecznie i obmy¶la ¶rodki poprawy, a przynajmniej raz w miesi±cu niech po¶wiêci kwadrans czasu na rozmówienie siê z ka¿d± siostr±, dowiaduj±c siê o jej potrzeby, usi³owania na drodze ku doskona³o¶ci, a gdyby czynem dopomóc jej nie mog³a, niech stara siê j± pocieszyæ dobrymi s³owami, by odesz³a pocieszona; niech bowiem pamiêta, ¿e dla osoby zakonnej nie ma wiêkszej pociechy i lepszej os³ody w troskach, jakie odczuwa, nad szczere rozmówienie siê z prze³o¿on± i objawy serdecznej przychylno¶ci, jakiej od niej od czasu do czasu doznaje"[10]. Bibliografia: Anna Jakubczyk, S³ugi Jezusa Historia Zgromadzenia 1884-1939, Warszawa 2012. https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/02-07g.php3 O. Cecylian Niezgoda OFMConv, B³ogos³awiona Klara Ludwika Szczêsna; Wspó³za³o¿ycielka Zgromadzenia S³u¿ebnic Naj¶wiêtszego Serca Jezusowego 1863-1916, Kraków 2015. Red. Jadwiga Monika Kupczewska S£NSJ, B³ogos³awiona Klara Ludwika Szczêsna-Aposto³ka Serca Jezusowego oddana dzie³om mi³osierdzia, Kraków 2016. Ks. Jan Machniak, B³. Klara Ludwika Szczêsna, Kraków 2018. S. Julita Maria Nêdza, Sercanka, Zgromadzenie S³u¿ebnic Naj¶wiêtszego Serca Jezusowego (1894-1909), art. w Nasza Przesz³o¶æ t. X, Kraków 1959. B.P. J.S. Pelczar, Krótka kronika mojego ¿ycia. w Nasza Przesz³o¶æ t. XXIX, Kraków 1968. S. Karolina Maria Kasperkiewicz S£NSJ, S³uga Bo¿y Józef Sebastian Pelczar biskup przemyski obrz. £ac; szkic biograficzny, Rzym 1972. Karolina Maria Kasperkiewicz S£NSJ, Józef Sebastian Pelczar -za³o¿yciel rodziny zakonnej, referat z sesji naukowej zawarty w: Józef Sebastian Pelczar w przededniu beatyfikacji, Kraków 1992. Ks. Lech Król, Charyzmat Zgromadzenia S³u¿ebnic Naj¶wiêtszego Serca Jezusowego, W³oc³awek 2012. https://www.matteotravel.pl/ns,PARAY-LE-MONIAL--Objawienia-Serca-Jezusowego--Niespalniona-prosba-Zbawiciela- Marcin Ludwicki, Biskup; rzecz o ¶w. Józefie Sebastianie Pelczarze, Z±bki 2004. S³ownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów s³owiañskich, T. 1, Red. Filipa Sulimierskiego, Bronis³awa Chlebowskiego i W³adys³awa Walewskiego, Warszawa 1880. Dost. w Intern. na str.: http://dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geograficzny/Tom_I/695 S³ownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów s³owiañskich, T. 12, Red. Bronis³awa Chlebowskiego, Warszawa 1892. Dost. w Intern. na str.: http://dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geograficzny/Tom_XII/50 https://web.archive.org/web/20170121030156/http://sercanki.org.pl/-yciorys.html https://polona.pl/item-view/804350b4-245c-48a5-94e9-23a9a3b9e4eb?page=1 https://sercanki.org.pl/images/mklara/xm-klara-sancewicz-slajd.jpg.pagespeed.ic.H6O17Aq56h.webp https://sercanki.org.pl/serce-jezusa/historia-kultu-nsj [1] Ks. Jan Machniak, B³. Klara Ludwika..., s. 60-61. [2] O. Cecylian Niezgoda OFMConv, B³ogos³awiona Klara Ludwika..., s. 245 [3] Tam¿e. [4] Tam¿e, s. 247-252. [5] Tam¿e, s. 252-254. [6] Tam¿e, s. 254-256. [7] Tam¿e, s. 258-259. [8] Tam¿e, s. 259. [9] Tam¿e, s. 261. [10] Tam¿e, s. 262-263. Powrót |