Bł. Małgorzata Łucja Szewczyk Cz. IV Zdj. z książki: S. Ancilli Janiny Stasiowskiej CMBB, Zawierzyła Bożej Opatrzności. BŁ. Małgorzata Łucja Szewczyk (1828-1905), Założycielka Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej - Sióstr Serafitek. Życie i dzieła, Kraków 2013. W czasie budowy klasztoru m. Małgorzata często przyjeżdżała z odległego o ok. 30 km Hałcnowa by nadzorować budowę oraz dbać o zaopatrzenie w potrzebne materiały. Z kolei „pieniądze potrzebne na budowę zdobywała Matka częściowo drogą kwesty, częściowo z posagów sióstr oraz ze [wspomnianej wcześniej] sprzedaży domu w Zakroczymiu, a także od różnych dobrodziejów, w czym siostry dostrzegały niezwykłą pomoc Bożej Opatrzności, jak zanotowała s. Łuczyńska (...): »Bóg tak usposobił serca ludzi, iż wszędzie dawano chętnie zniżki w cenie. Drzewo budulcowe dał na wniesioną prośbę Arcyksiążę Karol Stefan z Żywca w drodze ofiary. Burmistrz miasta p. Józef Śmieszek, mieszkańcy Oświęcimia i okolicznych miejscowości byli Zgromadzeniu bardzo przychylni i starali się pomagać w każdej sytuacji«. Matka Założycielka, wysyłając siostry na kwestę, miała zwyczaj w tym czasie zanosić do Boga gorące modlitwy. Z pewnością wiedziała o tym s. Honorata, dlatego podkreśla w swojej Historii-. »A Bóg, widocznie na modlitwę naszej drogiej Matki sprawiał, iż ludzie okazywali siostrom wielką przychylność i chętnie dawali znaczne ofiary«"[1]. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem w 1893 roku dwie siostry mogły już zamieszkać w niedokończonym jeszcze klasztorze. Należało jeszcze dokończyć prace na piętrze , gdzie matka Założycielka chciała przenieść nowicjat i Zarząd Generalny. W 1894 roku m. Małgorzata bardzo poważnie zachorowała. Wszystko wskazywało na to, że jej organizm nie wytrzymał tych wszystkich ciężkich obowiązków, które sobie narzuciła. Miała przecież już 66 lat. „Pomimo to, nie tylko z całym zapałem angażowała się w prowadzenie dzieł charytatywno-wychowawczych oraz w życie wspólnoty zakonnej i parafialnej w Hałcnowie, ale także pokonywała męczące podróże do Warszawy, Zakroczymia a potem do Nowego Miasta, oraz do Częstochowy, gdzie od 1892 roku znajdował się drugi dom nowicjacki, dwa razy w ciągu roku odbywały się tam ceremonie obłóczyn i profesji . Oprócz tego, [jak to wspomniano wcześniej] (...) , Matka prowadziła w tym czasie budowę klasztoru w Oświęcimiu. Z powodu rozlicznych obowiązków, które wymagały z jej strony nie tylko ogromnego wysiłku fizycznego, ale i wielkiej odpowiedzialności, jako Przełożonej Generalnej, z pewnością była fizycznie wyczerpana. Można też przypuszczać, że nie była jej obojętna wiadomość o śmierci kardynała Dunajewskiego, która nastąpiła 18 czerwca 1894 roku. Zgromadzenie straciło w nim prawdziwego ojca i protektora, któremu tak wiele zawdzięczało w jego początkowym okresie rozwoju na terenie Galicji"[2]. Po pokonaniu wszystkich trudności i dokończeniu prac budowlanych, pod koniec 1894 roku Zarząd Generalny został przeniesiony do nowo wybudowanego klasztoru w Oświęcimiu. Razem z Zarządem przeniosła się z Hałcnowa również Matka Założycielka. Do Oświęcimia sprowadziła ona także siostry z Warszawy, które cały czas borykały się z ciągłymi trudnościami stwarzanymi przez urzędników i policje carską. W pierwszym kwartale 1895 roku udało się wykończyć pomieszczenia nowicjatu a następnie ogrodzić klasztor murem z furtą i bramą wjazdową. W połowie tegoż roku z Hałcnowa przyjechała mistrzyni nowicjatu razem z nowicjuszkami. Zlikwidowano wówczas drugi nowicjat w Częstochowie i w ten sposób Serafitki miały tylko jeden nowicjat w Domu Macierzystym w Oświęcimiu. Po wybudowaniu klasztoru w Oświęcimiu zaczęła się coraz bardziej powiększać liczba powołań. Musiała więc Matka Założycielka pomyśleć o kolejnych domach. O. Joachim Bar zrobił swego czasu zestawienie domów sióstr Serafitek, które powstały w latach 1891 - 1909. My przedstawimy z tego zestawienia, uzupełnionego jeszcze dodatkowo wiadomościami s. Ancilli Stasiowskiej, tylko te domy, które powstały w czasie działalności m. Małgorzaty Szewczyk, a więc do roku 1904. „Jako pierwszy po Oświęcimiu należy wymienić klasztor w Żywcu. Powstał w 1893 r. Otwarto w nim [wspomnianą już wcześniej] ochronkę a następnie zakład dla sierot, internat dla seminarzystek oraz pracownię robót kościelnych, a także pracownię szycia i kroju dla biednych dziewcząt. W sierpniu 1895 r. objęło Zgromadzenie szkołę ludową w Wielkiej Wsi (pow. Brzesko) w majątku hrabiów Stadnickich, na życzenie właściciela dworu i przy jego pomocy. Placówka była czynna tylko około dwu lat, gdyż utrzymanie sióstr nie zostało zapewnione a ludność miejscowa zachowała się niechętnie lub obojętnie. W 1896 r. przybyły siostry do Przemyśla i objęły pracę w szpitalu powszechnym. W następnym roku (1897) otrzymało Zgromadzenie placówkę w Stryju (w archidiecezji lwowskiej). Uruchomiono w niej ochronkę oraz zakład dla sierot obojga płci, a w późniejszych latach internat dla seminarzystek oraz pracownię szycia i kroju dla biednych dziewcząt. W tym samym roku 1897 powstał dom we Frydrychowicach (w diec. krakowskiej) z ochronką dla dzieci [sierociniec, przytułek[3]]. Również w 1897 [-1901[4]] r. objęły siostry nauczanie w dwuklasowej szkole ludowej w Siemiechowie (w diec. tarnowskiej). Dom ten jednak niedługo istniał, gdyż został zwinięty już w lipcu 1900 r. z powodu trudności, jakie wynikły z Radą szkolną powiatową. Wkrótce (1898 r.) osiedliły się siostry w Przemyślanach (w archidiec. lwowskiej), gdzie pracowały w szpitalu powszechnym i prowadziły ochronkę. W 1901 r. otworzyło Zgromadzenie dom w Drohobyczu (w diec. przemyskiej). Urządzono tam ochronkę i zakład sierot. Należy jeszcze wspomnieć o placówce Zgromadzenia w Mogile pod Krakowem przyjętej w grudniu 1901 rok. Siostry prowadziły u oo. cystersów kuchnię, magazyn i pralnię, oraz uczyły w szkole elementarnej. Placówka utrzymała się tylko około półtrzecia roku i została zwinięta pod koniec roku szkolnego 1903/1904, z powodu pewnych miejscowych trudności. W Jarosławiu (w diec. przemyskiej) objęły siostry w 1902 r. pracę w szpitalu powszechnym, tworząc nowy dom. (...) [Nieszawa 1903 r. diec. Włocławek, pracownia krawiecka, przytułek[5]]. Tak więc w (...) [w latach 1891-1904] r. istniało na terenie b. Galicji (...) [i Królestwa Polskiego][trzynaście] domów Zgromadzenia [założonych przez m. Małgorzatę, były to: Oświęcim, Hałcnów, Żywiec, Wielka Wieś[6], Przemyśl, Stryj, Siemiechów[7], Frydrychowice, Przemyślany, Drohobycz, Jarosław, Nowy Targ, (...), (Nieszawa[8])]. W tym też czasie Matka Małgorzata zamknęła 6 domów swojego Zgromadzenia, były to domy w: Zakroczymiu, dwa w Warszawie, w Wielkiej Wsi, Siemiechowie i w Mogile. W Królestwie Polskim w obecnym okresie znajdowały się siostry jedynie w Nieszawie w latach 1903-1908, ale nie był to formalny dom zakonny i siostry występowały na zewnątrz w ubraniu świeckim"[9]. Zgromadzenie rozwijało się naprawdę bardzo dynamicznie. Oczywiście nie było możliwym, aby m. Małgorzata była we wszystkich domach Zgromadzenia przez dłuższy czas i miała jednakowy wpływ na nie. Ale to „ona wraz z Radą [Generalną] decydowała o zaistnieniu czy likwidacji każdej placówki"[10] Wracając do oświęcimskiego klasztoru, to zbudowano tam kaplicę, w której w określone przez Stolicę Apostolską dni, można było odprawiać Ofiarę Mszy Świętej oraz sprawować Sakrament Pokuty. Kardynał Jan Puzyna ( z lewej) i ks. Andrzej Knycz (z prawej). Zdj. z książki: S. Ancilli Janiny Stasiowskiej CMBB, Zawierzyła Bożej Opatrzności. BŁ. Małgorzata Łucja Szewczyk (1828-1905), Założycielka Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej - Sióstr Serafitek. Życie i dzieła, Kraków 2013. Poświęcenia kaplicy dokonał ks. proboszcz Andrzej Knycz, który otrzymał od biskupa krakowskiego Jana Puzyny pozwolenie na odprawianie dwu Mszy świętych jednego dnia. Dzięki temu w kaplicy klasztornej Ofiara Mszy Świętej była sprawowana kilka razy w tygodniu. Bardzo to ułatwiało chorym siostrom, staruszkom i kalekom, którymi siostry się opiekowały, częste przystępowanie do Sakramentów Świętych. W 1897 roku, gdy jeszcze jeden z księży, będący wówczas na emeryturze, zobowiązał się do odprawiania w kaplicy klasztornej dwa razy w tygodniu Mszy Świętej, wówczas Stolica Apostolska zezwoliła na przechowywanie w niej na stałe Najświętszego Sakramentu. Decyzja ta bardzo ucieszyła Matkę Założycielkę i wszystkie siostry. Równocześnie z tą decyzją „Matka Założycielka wraz z Radą podjęła decyzję rozpoczęcia budowy kościoła, zdając się z bezgraniczną ufnością na Bożą Opatrzność"[11]. Podobnie jak przy budowie klasztoru tak i teraz m. Małgorzata bardzo aktywnie uczestniczyła przy tej budowie, nie tylko nadzorując ją, ale i czynnie pomagając przy rozładunkach cegieł czy innych materiałów budowlanych. Warto zwrócić uwagę, że m. Małgorzata Szewczyk miała już wówczas bez mała siedemdziesiąt lat. Matka Małgorzata dbała o to, by w jej Zgromadzeniu oprócz kultu Matki Bożej Bolesnej siostry otaczały kultem Najświętszy Sakrament. Matka bardzo troszczyła się o klasztorną kaplicę, w której był On przechowywany. „Sama odznaczała się gorącą miłością do Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie i pragnęła, by każda z sióstr, od początku, nawiązała głęboką więź z Chrystusem Eucharystycznym i tę więź wciąż pogłębiała. Podczas rozmowy z siostrami zachęcała je »aby przynajmniej na moment wstępowały do kaplicy, by nawiedzić Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie«. Oświęcim. Siostry wraz z Matką Założycielką na tle nowo wybudowanego klasztoru i kościoła. Zdj. z książki: S. Ancilli Janiny Stasiowskiej CMBB, Zawierzyła Bożej Opatrzności. BŁ. Małgorzata Łucja Szewczyk (1828-1905), Założycielka Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej - Sióstr Serafitek. Życie i dzieła, Kraków 2013. O. Izydor Borkiewicz tak pisze: »Za wielki zaszczyt i wyjątkową łaskę Matka Małgorzata uważała sobie fakt, że Pan Jezus zechciał zamieszkać z siostrami pod jednym dachem i pragnęła, by siostry to dobrze rozumiały i starały się okazać Panu Jezusowi swoją miłość. Wiedziała bowiem dobrze, jak wielkie znaczenie w życiu duchowym ma praktyka nawiedzania Najświętszego Sakramentu, dlatego zachęcała siostry, by korzystały z każdej okazji i choć na krótką chwilę wstępowały do kaplicy«"[12]. Gdy 7 listopada 1899 r. został poświęcony nowo wybudowany kościół, wówczas Najświętszy Sakrament został procesyjnie przeniesiony z kaplicy klasztornej do tegoż kościoła. W kościele klasztornym były codziennie „odprawiane trzy Msze Święte: o godz. 6-tej, 7-ej i 7.30"[13]. 30 grudnia 1901 roku w oświęcimskim Domu Macierzystym została zwołana przez Matkę Założycielkę Pierwsza Kapituła Generalna, na którą zjechało 46 delegatek ze wszystkich domów. Kapitule przewodniczył Komisarz biskupi ks. Andrzej Knycz. Przełożoną Generalną, po pewnych perturbacjach, została ponownie mająca już 73 lata m. Małgorzata Łucja Szewczyk. Co było przyczyną tych perturbacji, otóż okazało się, że kłopoty wyniknęły przez s. Katarzynę Hałacińską z Bulowic, tę samą, która namówiła m. Małgorzatę do przeniesienia Zgromadzenia do Galicji. S. Katarzyna w 1897 roku objęła stanowisko Siostry Przełożonej placówki Serafitek w Stryju. Tam pracowała „do 1901 roku, wykazując dużo zaradności w prowadzeniu budowy zakładu i zdobywania środków materialnych. Jako osoba młoda, zdrowa i pełna energii, s. Katarzyna pozyskała sobie sympatię niektórych sióstr. Przekonana o swoim talencie organizacyjnym marzyła nawet o tym, by podczas Kapituły Generalnej wziąć w swoje ręce ster rządów w Zgromadzeniu w miejsce Matki Małgorzaty. S. Katarzyna miała jednak inną wizję co do organizacji Zgromadzenia, niżeli Matka Małgorzata, znajdowała w tym poparcie, szczególnie ze strony niektórych sióstr II chóru"[14]. Jedna z sióstr, które uczestniczyły w Kapitule wspominała, że dlatego „zarysował się w Zgromadzeniu pewien rozdźwięk"[15]. O siostrach II chóru będzie jeszcze mowa w dalszej części tego opracowania. Jednak mimo tego, że 73 letnia m. Małgorzata nawet chciała, by ją zastąpiła inna, młodsza siostra, to jednak ją wybrano na Przełożoną Generalną. A żeby okazać jak dużym zaufaniem m. Małgorzata darzyła s. Katarzynę, która miała wówczas 34 lata, wysunęła właśnie jej kandydaturę na stanowisko Wikarii Generalnej, czyli swojej zastępczyni. „S. Katarzyna została więc wybrana na Wikarię Generalną i Przełożoną Domu Macierzystego w Oświęcimiu. Ten obowiązek jednak nie spełnił jej oczekiwań. Niezadowolenie s. Katarzyny z wyniku wyborów podczas Kapituły, jak również sióstr popierających ją, stało się przyczyną rozdźwięku w Zgromadzeniu i powodem bolesnych doświadczeń dla Matki Założycielki w ostatnich latach jej urzędowania. To również przyczyniło się do jej [późniejszej] rezygnacji z urzędu Przełożonej Generalnej"[16]. S. Katarzyna Hałacińska w 1919 roku, po trzydziestu latach pobytu w Zgromadzeniu Serafitek opuściła je i za zezwoleniem władzy kościelnej założyła Zgromadzenia Sióstr Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa, czyli Pasjonistki. O. Honorat mimo tego, że Zgromadzenie Serafitek prawie w całości przebywało na terenie Galicji, starał się mieć przez cały czas wpływ na jego rozwój. Matka Małgorzata, praktycznie przez całe swoje zakonne życie utrzymywała kontakt z o. Honoratem. W czasie, gdy sama nie mogła się z nim skontaktować, wysyłała do niego inne siostry „»celem zasięgnięcia rad dotyczących Zgromadzenia«. Bł. Ojciec Honorat, z okazji różnych uroczystości, przesyłał siostrom konferencje duchowe, okólniki i zachęty, które (...) rozprowadzane po różnych domach zakonnych stanowiły kontynuację ich formacji w duchu franciszkańskim. On również przygotowywał dla Zgromadzenia (...) różne opracowania, które miały służyć jego formacji"[17]. Postanowił także dwa razy zwizytować Serafitki. Jednak, ponieważ nie mógł tego zrobić osobiście, więc posłużył się w tym celu zaufanymi osobami. Pierwszą wizytację , która miała miejsce w 1894 r. przeprowadziła s. Brunona Pydynkowska (1839-1920) Felicjanka, która była bliską współpracownicą o. Honorata. Natomiast drugą, bardziej brzemienną w skutkach wizytację, którą przybliżymy trochę dalej, przeprowadził w 1903 r. kapucyn, o. Antoni Wysłouch (1869-1937). Matka Małgorzata z pokorą przyjmowała wszystkie zalecenia i uwagi o. Honorata a on sam czasami bardzo surowo odnosił się do niej. O. Honorat był człowiekiem bardzo prawym i pełnym cnót, można powiedzieć, że był nawet łatwowiernym. On po prostu nie rozumiał „przewrotności ludzkiej"[18], a w ocenie m. Małgorzaty był zmuszony opierać się na opiniach innych osób. „Listy bł. Matki Małgorzaty odzwierciedlają, w pewnym stopniu, jej duchowe cierpienia w ostatnich latach jej pobytu w Oświęcimiu z powodu niewłaściwej oceny poziomu życia zakonnego w klasztorze i niezrozumienia ducha ubóstwa przez niektóre siostry, które, jak pisze: »nieprawdziwie Ojcu donoszą i Ojca martwią«. Boleje nad tym, że siostry te obrażają Boga przez swoje szemranie i brak wdzięczności za Jego dary. Uwagi przyjmuje z najgłębszą uległością, ale nie chce zostawić Ojca w błędzie, dlatego składa potrzebne wyjaśnienie; zasmuconego Ojca chce pocieszyć a mówi prawdę i odwołuje się, przy tym, do samego Jezusa. W swej pokorze i szczerości wobec Ojca Honorata, błędnie poinformowanego, Błogosławiona posuwa się do upomnienia się o respektowanie jej powagi, jako Przełożonej, przed innymi. Czyni to w trosce o dobro Zgromadzenia, jak czytamy w kolejnym liście: »Mój Drogi Ojcze, chociaż mnie tak Ojciec wyśmiewa, to ja dla miłości Bożej wszystko przyjmę, a tylko mi dlatego przykro, że Drogi Ojciec do sióstr źle mówi na mnie. To bardzo niedobrze na siostry wpływa, bo one drugim opowiadają, a ja we wszystkim Ojca bronię, bo to tak powinno być«. - »Słuszna wymówka zrobiona nawet świętemu, mistrzowska forma w delikatnej sprawie, kiedy przełożona powinna zadbać o swój niesłusznie naruszony autorytet. Jest to wiedzą świętych przełożonych, że powinni tak rządzić, aby byli miłowani i szanowani a dzięki temu i lepiej słuchani« -zauważa jeden z Teologów swojej opinii"[19]. Matka Małgorzata pod koniec swego życia, jak każdy człowiek w podeszłym wieku, zaczęła tracić zdrowie i siły, i co zrozumiałe stawała się przez to coraz bardziej niedołężna. Stopniowo traciła też wzrok a wszystkie te dolegliwości zaczęły być powodem coraz większych jej upokorzeń podczas pełnienia swojego urzędu. W tych ostatnich latach pełnienia funkcji Przełożonej Generalnej przez m. Małgorzatę Zgromadzenie napotykało na wiele różnorakich trudności. Jedną z takich trudności był podział Sióstr na dwa chóry, który pojawił się po przeniesieniu Zgromadzenia do Galicji. Siostry, które były przyjmowane w Królestwie pochodziły zazwyczaj z dobrych szlacheckich i średniozamożnych domów, były wykształcone i zazwyczaj wnosiły do Zgromadzenia swój posag. „Natomiast siostry z terenów Galicji w większości pochodziły z biednych rodzin robotniczo chłopskich, niektóre miały wykształcenie średnie czy zawodowe, inne zaledwie wykształcenie elementarne. (...) Te dziewczęta, z powodu braku wymaganego wykształcenia oraz posagu, nie mogły być przyjęte do Zgromadzenia, jednak poprzez spełnianie różnych posług były bardzo pomocne w działalności prowadzonej przez Zgromadzenie"[20]. Dlatego m. Małgorzata zamierzała przyjąć je jako tercjarki świeckie, które pomagałyby siostrom ze Zgromadzenia mieszkając razem z nimi w domu zakonnym. „One jednak swymi prośbami uzyskały z czasem habit zakonny i zostały dopuszczone do składania ślubów, stosownie do ówczesnych zwyczajów i praktyki przy zatwierdzaniu nowych zgromadzeń przez Św. Kongregację. Wkrótce okazało się, że siostry II chóru nie poprzestały na tym, że otrzymały habit i zostały dopuszczone do profesji, lecz zaczęły domagać się coraz natarczywiej nowych uprawnień: »domagały się zrównania obydwu chórów, chciały objąć stanowiska przełożonych i mieć takie same uprawnienia jak siostry pierwszego chóru«. Niezadowolenie tych sióstr ujawniło się wyraźnie podczas I Kapituły Generalnej w 1901 roku, o czym (...) [już wcześniej powiedziano]. W następnych latach istnienie II chóru utrudniało zachowanie zgody i siostrzanej miłości, co było powodem cierpienia dla Matki Małgorzaty, która zawsze pragnęła jedności i czyniła wszystko, co było w jej mocy, aby Zgromadzenie stanowiło jedną rodzinę, jak stwierdzają naoczni świadkowie. Np. m. Janina Kołakowska zeznaje: »O ile mi wiadomo Matka Założycielka nie lubiła żadnych różnic«. S. Leonia Świątkowska informuje nas, że Matce »wprawdzie zależało na tym, aby Zgromadzenie rozwijało się, ale kiedy widziała, że na nowej placówce będzie trudno siostrom pracować lub przyjęcie nowej placówki może przyczynić się do rozdwojenia Zgromadzenia, wtedy rezygnowała z przyjęcia takiej placówki«. (...) Znana była w Zgromadzeniu wielka miłość Matki Założycielki do wszystkich sióstr bez wyjątku i jej troska o miłość wzajemną we wspólnotach. Kochała wszystkie i nie czyniła wyjątków między siostrami chórowymi i konwerskami. Wręcz przeciwnie, wiele troski matczynej okazywała siostrom II chóru i darzyła je zaufaniem"[21]. W październiku 1902 r. zmarł długoletni Komisarz biskupi i przyjaciel Zgromadzenia Serafitek ks. Andrzej Knycz. Jego następcą został ks. Karol Szałaśny (1854- 1925), który swoje obowiązki objął dopiero w sierpniu 1903 roku. Nowy Komisarz biskupi niewiele więc wiedział o Zgromadzeniu Serafitek, gdy w październiku 1903 r. o. Honorat wysłał na II wizytację do tego Zgromadzenia wspomnianego wcześniej, o. Antoniego Wysłoucha. O. Antoni, w świecie noszący imię Izydor Kajetan, był wielką nadzieją o. Honorata Koźmińskiego i cieszył się jego olbrzymim zaufaniem. Co prawda nosił habit dopiero 6 lat, ale o. Honorat znał go dużo wcześniej, gdyż to pod jego wpływem Wysłouch „wstąpił do ukrytego Zgromadzenia Braci Sług Najświętszej Maryi Panny, został jego przełożonym generalnym i zreformował zgromadzenie, dając początek nowej wspólnocie zakonnej - dolorystom. Nic dziwnego, że Koźmiński widział w Wysłouchu swego następcę w kierowaniu zgromadzeniami. Wysłouch, który formację kapucyńską i święcenia kapłańskie otrzymał w przyspieszonym trybie, zaangażował się jednak czynnie w wydarzenia rewolucji 1905 r., wygłaszając przemówienia na wiecach i publikując liczne broszury na tematy społeczne. Swoje publikacje podpisywał pseudonimem Antoni Szech. Ich treść zdradzała jednak niedostatki teologicznej formacji autora"[22]. „Chociaż miał bystre oko i pewną trafność w sądach, brak mu było zrównoważenia wewnętrznego, jak również gruntownej wiedzy teologicznej. Odnosił się z ironią do życia zakonnego, podrywał autorytet przełożonych i Ustaw a przez to wprowadzał zamęt w duszach. Siostry nie chciały się u niego spowiadać, zgromadzenia nie miały zaufania. O. Honorat nie był o wszystkim właściwie poinformowany, dlatego bronił go nawet wtedy, kiedy zaczynał wyraźnie zdradzać swoje poglądy lewicowe poprzez wystąpienia w prasie i na wiecach"[23]. Został też uznany za jednego z modernistów polskich[24]. „Ostatecznie [Wysłouch] znalazł się w konflikcie z hierarchią kościelną, a 28 sierpnia 1908 r. porzucił kapłaństwo i życie zakonne"[25]. Był to wówczas olbrzymi cios dla o. Honorata, gdyż w tych właśnie latach zaczęły się bardzo poważne perturbacje z założonym przez niego i Feliksę Kozłowską zgromadzeniem Mariawitów. Były to powody, dla których władze kościelne zaczęły tracić zaufanie do tego świętego zakonnika. Ale w 1903 roku o. Honorat był jeszcze pod dużym wrażeniem o. Antoniego Wysłoucha, gdyż był on „niewątpliwie indywidualnością nieprzeciętną. (...) Inteligentny, bystry, skłonny do skrajności. (...) Zaledwie postawił pierwsze kroki na drodze życia zakonnego, chciał być od razu reformatorem. Ojciec Honorat wiązał z nim duże nadzieje i wyrażał się o nim niezmiernie pozytywnie"[26]. Jednak ta wizytacja o. Wysłoucha nie uspokoiła nieporozumień w Zgromadzeniu a m. Małgorzata Szewczyk wkrótce po wyjeździe wizytatora złożyła swoją rezygnację z funkcji Przełożonej Generalnej a niedługo po tym wyjechała do położonego na terenie zaboru rosyjskiego domu Serafitek w Nieszawie. „Zachował się list rezygnacyjny z funkcji przełożonej, napisany dnia 7 marca 1904 roku, przesłany na ręce arcybiskupa krakowskiego Jana Puzyny: »Zgromadzenie Sióstr Serafitek rozruszało się w tej części Polski w stosunkowo krótkim czasie tak co do liczby filii, jak co do liczby Sióstr i pozyskało sobie za łaską Bożą dobre imię i zaufanie w swej pracy dla cierpiącej ludzkości. W najgłębszej pokorze podpisana gorąco pragnie statecznego rozwoju i wewnętrznego umocnienia tego Zgromadzenia dla chwały Bożej i pożytku bliźnich. Gdy jednak z rozwojem zewnętrznym Zgromadzenia, zwiększył się ciężar zarządu i odpowiedzialności, a ponieważ sama jestem już obciążona wiekiem i jego słabościami, złamana trudami tak długoletniej pracy tej zakonnej rodziny, nie czuję się już na siłach, aby podołać nowym i zwiększonym obowiązkom wewnętrznego i zewnętrznego zarządu, postanawiam złożyć urząd Generalnej Zgromadzenia Sióstr Serafitek i niniejszym pismem go składam do rąk Waszej Eminencji, oddając z całą ufnością Jego ojcowskiej opiece to młode Zgromadzenie, a upraszając w najgłębszej pokorze o łaskawe przyjęcie tej rezygnacji«. Rezygnacja została przyjęta i s. Małgorzata przestała pełnić funkcję przełożonej. (...). Trudno jest nam dzisiaj do końca odtworzyć całą złożoność tej sytuacji. Wydaje się jednak, że głównych powodów rezygnacji nie należy poszukiwać tylko w wieku oraz nadmiarze obowiązków. Wiemy ze wspomnień, że s. Małgorzata chciała pozostać po rezygnacji ze stanowiska przełożonej Zgromadzenia w domu w Oświęcimiu lub Stryju. Tak się jednak nie stało. Wiadomo, że w tym czasie miały miejsce w zakonie wewnętrzne nieporozumienia. Aby nie zaogniać sytuacji i być jednocześnie posłuszną o. Honoratowi m. Małgorzata udała się do jedynego już w tym czasie istniejącego domu poza zaborem austriackim, mianowicie do Nieszawy"[27]. Być może chciała swoje ostatnie dni spędzić m. Małgorzata w Królestwie Polskim, ale bardziej prawdopodobne wydaje się, że była to decyzja „nowych władz zakonnych"[28]. W Nieszawie m. Małgorzata w ostatnich miesiącach swego życia musiała zmienić się z Przełożonej generalnej Zgromadzenia Serafitek w szarą, bezhabitową siostrę[29]. Podczas pobytu Małgorzaty Szewczyk w Nieszawie uległa ona wypadkowi, po którym nie doszła już do siebie. Po kilku miesiącach choroby m. Małgorzata Szewczyk zmarła 5 czerwca 1905 roku. Po śmierci s. Małgorzaty jej ciało na trzy dni zostało wystawione w udekorowanej kwiatami kaplicy. Matka była ubrana w zakonny habit. Na pogrzebie były tłumy mieszkańców Nieszawy i okolic a uroczystości pogrzebowe prowadziło aż czterech księży. W listopadzie 1931 roku zwłoki m. Małgorzaty zostały przewiezione i uroczyście pochowane w Oświęcimiu. Przed przewiezieniem zwłok na cmentarzu w Nieszawie otworzono komisyjnie trumnę. W protokole z otwarcia tej trumny można było przeczytać: „po odkopaniu grobu i otwarciu trumny zwłoki zastano bardzo dobrym stanie, które już 26 lat spoczywają w tym grobowcu. Odoru żadnego nie było, oko jedno, lewe, otwarte jest jakby żywe, drugie zapadłe, postać cała ściemniała, ale w dobrym stanie, rysy można rozpoznać"[30]. Matka Małgorzata Szewczyk parę dni przed swoją śmiercią napisała dla swoich sióstr krótki Testament, który do dzisiaj przechowywany jest w archiwum Zgromadzenia. „Oto jego treść: »Kochane i drogie moje siostry, proszę was w imię Pańskie i w imię świętego ojca Franciszka, abyście zachowały świętą cnotę ubóstwa do końca życia waszego: z błogosławieństwem drogiego ojca naszego Honorata i waszej matki Małgorzaty Szewczyk. Niech was Bóg błogosławi«. Testament m. Małgorzaty Łucji Szewczyk. Zdj. z książki Waldemara Rozynkowskiego , Siostry Serafitki w Nieszawie, Toruń 2004. Testament posiada szczególne znaczenie. Są to ostatnie słowa skierowane do całego Zgromadzenia. Pisze je osoba, którą Bóg wybrał do założenia nowej wspólnoty zakonnej. Nie wszyscy są powołani do odegrania takiej roli. Celem Zgromadzenia miała być posługa pośród ubogich. Ubóstwo pozostało głównym środkiem jego apostolstwa. Pisząc ostatnie słowa do Zgromadzenia, wspomina właściwie tylko o ubóstwie. Nie jest to zwykła prośba o zachowanie ubóstwa, ale raczej polecenie, poparte autorytetem Boga i św. Franciszka z Asyżu. Głęboko brzmią te słowa w ustach osoby, która przeżyła blisko osiemdziesiąt lat i przez przeszło dwadzieścia lat była przełożoną Zgromadzenia, którego była współzałożycielką. W zachowaniu ubóstwa widziała tajemnicę sukcesu, rozwoju oraz wierności Bogu poszczególnych sióstr, jak i całego Zgromadzenia. (...) Przez pierwsze lata istnienia Zgromadzenia s. Małgorzata prowadziła wraz z siostrami życie ukryte. Po przybyciu do Galicji w 1891 roku przywdziała habit, aby następnie, po zamieszkaniu w Nieszawie, znowu wieść życie ukryte siostry bezhabitowej. Przybycie do Nieszawy było więc swoistym powrotem do źródeł Zgromadzenia. Nie możemy nawet do końca wykluczyć, że jej pobyt w tym miejscu mógł być do pewnego stopnia inspirowany tęsknotą za radykalniejszym ubóstwem. Domy w Galicji funkcjonowały przecież zupełnie inaczej. Czy była to noc ciemna w doświadczeniu duchowym s. Małgorzaty? Zapewne tak. Być może tylko posłuszeństwo o. Honoratowi spowodowało, że odejście dotychczasowej przełożonej przebiegło w tak łagodny sposób dla Zgromadzenia, a dla niej samej było drogowskazem, gdzie pójść dalej. Zgromadzenie w tym czasie dynamicznie rozwijało się, przybywało sióstr i nowych fundacji. Doświadczenie s. Małgorzaty zwiastowało jednak jakiś nowy okres w dziejach całego dzieła. Być może najlepiej rozumiała je właśnie ona, dlatego to jej przyszło zapłacić najwyższą cenę. Siostra Małgorzata tytułuje siebie w testamencie Matką. Świadczy to o tym, że była świadoma swojego powołania do założenia zgromadzenia i cały czas żyła tym przeświadczeniem. Ostatnie słowa s. Małgorzaty pisane u krańca życia ziemskiego i na progu życia wiecznego, będą zawsze powracały w historii Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej. Waga każdego testamentu jest ogromna, tym bardziej spisanego przez współzałożycielkę Zgromadzenia. Niewiele jest dokumentów, które posiadają tak wielką wymowę i niewiele jest możliwości unieważnienia ostatniej woli. Dlatego słowa zawarte w testamencie s. Małgorzaty Łucji będą stanowiły przez wieki swoisty punkt rachunku sumienia dla Zgromadzenia oraz tych, którzy chcą żyć duchowością seraficką"[31]. Matka Małgorzata Łucja Szewczyk „została zaliczona w poczet błogosławionych dnia 9 czerwca 2013 r. w bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowie"[32]. Dokonał tego aktu w imieniu papieża Franciszka, kard. Angelo Amato. Bibliografia: - S. Ancilla Janina Stasiowska CMBB, Zawierzyła Bożej Opatrzności. BŁ. Małgorzata Łucja Szewczyk (1828-1905), Założycielka Zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej - Sióstr Serafitek. Życie i dzieła, Kraków 2013. O. Anzelm Szteinke O.F.M., Nasza Przeszłość t. XXXVIII, Kraków 1972, art. O. Jukundyn Bielak O.F.M. https://crispa.uw.edu.pl/object/files/257110/display/Default -https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/06-05b.php3 - Ewa Jabłońska-Deptuła, Trwanie i budowa Honorat Koźmiński kapucyn 1829-1916, Warszawa 1986. - Ks. Jan Machniak, Bł. Małgorzata Łucja Szewczyk, Kraków 2014. -Ks. Jan Machniak, Błogosławione Zofia Czeska i Małgorzata Szewczyk Biografie, Kraków 2013. - O. Joachim Bar, Zgromadzenie Sióstr Serafitek 1881-1963, „Prawo Kanoniczne" 1963, nr 6/1-4. - Kazimierz Puchała, Matka Maria Małgorzata (Łucja Szewczyk), założycielka i pierwsza przeł. generalna Zgr. Córek N.M.P. od Siedmiu Boleści, czyli S.S. Serafitek, art. w miesięczniku Pokój i Dobro, nr 4, Kraków 1937, s. 42-43. Dost. w Intern. na str.: https: //jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=338024 - Lech Król, Życie i sylwetka duchowa bł. Małgorzaty Łucji Szewczyk (1828-1905), Art. w Studiach Włocławskich nr 16, Włocławek 2014 r., str. 175-198 Dost. w Intern. na str.: https://bazhum.muzhp.pl/czasopismo/774/?idvol=12339 - Mikołaj Wełnic, Działalność Zgromadzenia Sióstr Serafitek na Ziemi Chodzieskiej i w okolicy, Poznań 2021. - Objawienia Rozalii Celakówny: Nie spłyną krwią państwa co mają Mnie za Króla artykuł Pawello2482 w Intern. na str.: https://www.fronda.pl/a/objawienia-rozalii-celakowny-nie-splyna-krwia-panstwa-co-maja-mnie-za-krola-3,130937.html - O. Prokop Kapucyn, Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku, Warszawa 1928. - O. Roland Prejs OFMcap, Środowisko zakonne bł. Honorata Koźmińskiego klasztory kapucynów w Zakroczymiu i Nowym Mieście nad Pilicą w latach 1864-1916, art. w Nasza Przeszłość nr 74, Kraków 1990. - Abp Szczęsny Feliński, Pamiętniki, tom I, Warszawa 2009. Unia, Lwów 20 kwietnia 1870 r., nr 47. Dost w Intern. na str.: https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=547376https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=547376 - Waldemar Rozynkowski, Siostry Serafitki w Nieszawie, Toruń 2004. - Waldemar Rozynkowski, Klasztor Sióstr Serafitek w Nieszawie (1903-1908), Art. w Studiach Włocławskich nr 4, Włocławek 2001 r., str. 360. Dost. w Intern.: https://bazhum.muzhp.pl/czasopismo/774/?idvol=%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20%20 12309 [1] Tamże, s. 190. [2] S. Ancilla Janina Stasiowska CMBB, Zawierzyła Bożej Opatrzności..., s. 186. [3] Tamże, s. 241. [4] Tamże. [5] Tamże. [6] Tamże. [7] Tamże. [8] Tamże. [9] O. Joachim Bar, Zgromadzenie Sióstr Serafitek 1881-1963, „Prawo Kanoniczne" 1963, nr 6/1-4, s. 92-94. [10] S. Ancilla Janina Stasiowska CMBB, Zawierzyła Bożej Opatrzności..., s. 242. [11] Tamże, s. s. 198. [12] Tamże, s. 249. [13] Tamże, s. 201. [14] Tamże, s. 267-268. [15] Tamże, s. 268. [16] Tamże. [17] Tamże, s. 253. [18] Tamże, s. 273. [19] Tamże, s. 273-274. [20] Tamże, s. 303, 306. [21] Tamże, s. 307. [22] O. Roland Prejs OFMcap, Środowisko zakonne bł. Honorata Koźmińskiego klasztory kapucynów w Zakroczymiu i Nowym Mieście nad Pilicą w latach 1864-1916, art. w Nasza Przeszłość nr 74, Kraków 1990, s. 23-24. [23] S. Ancilla Janina Stasiowska CMBB, Zawierzyła Bożej Opatrzności..., [przypis 1137] s. 315. [24] Tamże, [przypis 1135] s. 314. [25] O. Roland Prejs OFMcap, Środowisko zakonne bł. Honorata..., s. 24. [26] Ewa Jabłońska-Deptuła, Trwanie i budowa Honorat Koźmiński kapucyn 1829-1916, Warszawa 1986, s. 217. [27] Waldemar Rozynkowski, Siostry Serafitki w Nieszawie, Toruń 2004, s. 16. [28] Tamże, s. 18. [29] Tamże. [30] Tamże, s. 45. [31] Tamże, s. 24-25. [32] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/06-05b.php3 Powrót |