Święty Pius X Cz. IV Zdjęcie z książki: Ks. Stanisław Krzeszkiewicz, Ojciec św. Pius X i jego następca Benedykt XV, Poznań 1914. Również ks. prof. Józef Umiński (1888-1954) zostawił po sobie tekst, w którym pisał o tym, czego się dowiedział w sprawie polskości Piusa X. Obszerne fragmenty tego tekstu przedstawiamy poniżej: „Gdy (...) zawakowała przez śmierć kardynała Puzyny stolica biskupia krakowska, [Pius X] wyniósł na nią i własnoręcznie konsekrował swego przybocznego szambelana, a pod koniec życia kardynała, księcia Sapiehę. W niektórych, z różnych powodów mniej życzliwych Piusowi X, kołach włoskich i nie włoskich mówiono o nim, że jest »obcym typem między papieżami« i że »posiada tylko przeciętną inteligencję«. (...) Otóż poza pewnymi ośrodkami na Śląsku, prawdopodobnie nigdzie indziej w kraju nie słyszano, że w powiatach Opolszczyzny są wieśniacze rodziny, które chlubią się pokrewieństwem z Piusem X. Twierdzą one, że ojciec papieża pochodził ze Śląska Opolskiego, nazywał się Krawiec, a jako młodzieniec w czasie wojny napoleońskiej, chroniąc się przed pańszczyzną, czy też przed wzięciem do pruskiego wojska, zbiegł do północnych Włoch i zmieniwszy nazwisko na włoski jego odpowiednik: Sarto, pozostał tam na stałe. Na potwierdzenie tych opowieści przechowują starannie i demonstrują ciekawym wykazy genealogiczne, w których punktem wyjścia jest (rzekomy czy rzeczywisty?) dziadek Piusa X ze strony ojca, a jednym z członków sam papież. (...) Między innymi dość często wtedy rozprawiano o owym rzekomym polskim pochodzeniu Piusa X w ulubionym miejscu pielgrzymek śląskich, klasztorze OO. Franciszkanów na Górze św. Anny, i w domu macierzystym założonego przez Edmunda Bojanowskiego zakonu śląskich sióstr Służebniczek NMP w Porębie, z tej głównie przyczyny, że obydwa te domy zakonne znajdują się w sąsiedztwie wsi Dolna (powiat Strzelce Wielkie), która jest jednym z miejsc zamieszkania części owych krewnych papieskich, a także dlatego, że i między Służebniczkami były owe krewne. Sam otrzymałem tę dla mnie sensacyjną wiadomość z ust jednego z oo. Franciszkanów świętojańskich dopiero w dzień Zielonych Świąt 1951 r., niebawem zaś powtórzyła mi ją, z dodaniem jeszcze niektórych szczegółów, przełożona generalna Sióstr Służebniczek. Dziesięć dni później dostarczono mi do wglądu specjalnie na ten cel wypożyczony z Dolnej jeden z tych pieczołowicie chronionych i mimo niedawnej burzy wojennej, która i przez Dolną przechodziła, szczęśliwie dochowanych dowodów pokrewieństwa. Jest to średnich rozmiarów (46 × 37 cm), pięknie wykonane i gustownie oprawione przeznaczone do zawieszenia na ścianie, odbicie popiersia Piusa X na dobrym kartonie, na odwrotnej stronie którego widnieje dużym, kaligraficznym pismem wprawną ręką wypisana tablica genealogiczna. Zestawiono ją, jakby z podanych tam dat wypływało, w kilka albo kilkanaście lat po śmierci papieża i, oczywiście, w języku, który naonczas obowiązywał w szkole i w urzędach Opolszczyzny, czyli niemieckim. Niestety, osoba trzecia, która mi tę tablicę przywiozła, nie umiała podać nazwiska jej właściciela, ani też kto ją spisywał. Głosi ona, że we wsi Boguszyce (prawdopodobnie wieś w parafii Toszek pow. gliwicki. Istnieje jeszcze tej nazwy wieś pod Opolem) było niegdyś małżeństwo Krawiec (Krawietz). Tablica wymienia pięcioro ich dzieci. Z tych pierwszy syn, Antoni, ożenił się w Jemielnicy (pow. Strzelce) - »nach Himmelwitz verheiratet«. Drugi syn (bez podania imienia) zbiegł w czasie wojny 1812/13 r. do Ameryki. Trzeci syn (również bez podania imienia) zbiegł w czasie tejże wojny do Riese w północnych Włoszech, tam ożenił się, był urzędnikiem pocztowym i miał ośmioro dzieci - »geflichtet in Kriege 1812/13 nach Riese in Oberitalien, dort verh. als Postmeister, 8 Kinder«. Z boku na marginesie tej pozycji dodano tą samą ręką: »Vater des Giuseppe (Joseph)«. Córka, Katarzyna, wyszła za maż za Marcina Moisę w Dolnej. Zmarła dn. 24.04.1888 r. Druga córka została wydana za Franciszka Moczygębę z Płużnicy (Gross Pluschnitz, pow. Strzelce). Jej syn był spowiednikiem w Rzymie, a później nuncjuszem (?) w Santos (?) Texas w Ameryce - »ihr Sohn als Beichvater in Rom, spaeter Nuntius in Santos Texas (Amerika)«. Coś jest poplątanego w tej ostatniej uwadze, w każdym razie nazwisko ks. Moczygęby jest głośne w dziejach emigracji polskiej w Stanach Zjednoczonych. Miałby to więc być, według omawianej tablicy, kuzyn Piusa X. (...) Po tych wszystkich danych autor tablicy wykaligrafował znacznie większymi, uroczystszymi literami notatę: »Krawietz = Schneider = Sarto, Giuseppe Melchiore geb. 2.06.1835 zu Riese Provinz Treviso OberItalien stammt von einfachen Eltern, 1858 Friester« itd. aż do kardynalatu, papiestwa i śmierci w 1914 r. Jeszcze niżej doklejono na rogu tablicy krótki wycinek z niemieckiej gazety, donoszący o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego Piusa X i jego pierwszych etapach. Tyle tablica. Zachodzi pytanie, co sądzić o podanej przez nią historii Krawiec-Sarto. Wyznaję, że dla Polaka i czciciela pamięci wielkiego papieża jest ona bardzo ponętna. Tym więcej, że miałem szczęście, aż dwukrotnie widzieć z bliska Piusa X i obydwa razy uderzał mnie jakiś inny, aniżeli u Włochów, wyraz jego oczu, mało włoska cera i rysy twarzy a także jakiś inny układ czaszki. Obecnie, gdy usłyszałem te opowieści śląskie, mimo woli nasuwa się myśl, czy przypadkiem nie mieli jednak racji ci, którzy mu zarzucali »obcość typu«, a to nie tyle z powodu jego niezwykłej prostoty w obcowaniu, ze światem i odmiennej postawy duchowej, o które im zapewne chodziło, ile raczej z przyczyny jego pół-obcego, w tym wypadku półsłowiańskiego, pochodzenia. Rys. z książki: X. Marceli Godlewski, Ojciec Święty Pius X, Warszawa 1903. Mimo to jestem sceptycznie do tej hipotezy usposobiony. Wydaje się zbyt korzystną, aby była prawdziwa. Niedowierzanie również budzi brak imienia ojca papieskiego. Jest przeto możliwe, że hipoteza ta powstała skutkiem jakiegoś przywidzenia, albo nieporozumienia. Źródłem jej powstania mogła być fałszywa ambicja, swoisty snobizm kogoś, związanego krwią ze śląskimi Krawiecami, albo nawet pospolity dowcip lub żart. Mógł ktoś znający znaczenie wyrazu Sarto i zdający sobie sprawę z wędrówek Ślązaków po świecie, zadworować sobie z którego z nich, że Pius X, to także z pochodzenia ich rodak i to zostało później prostodusznie powtórzone, przyjęte za dobrą monetę i rozgłoszone. Niemniej i odrzucać tej historii z góry, jak długo nie zostaną dokładniej zbadane, zarówno polskie jak i włoskie materiały źródłowe, nie mogę. To np., co podaje o pochodzeniu Piusa X, skądinąd poważny historyk Schmidlin, zarówno w swej pracy z 1903 r. jak i w późniejszej Papstgeschichie der neuesten Zeit, wcale nie budzi zaufania. Biografie papieża głoszą, że ojciec jego urodził się około 1753, a ożenił z dwudziestoletnią Włoszką, mając już lat 40, w r. 1833. Ten dość późny, jak na wiejskie stosunki włoskie ożenek daje sporo do myślenia. Wcale również nie włoską, a za to jakże zgodną z praktykami ludu śląskiego, wydaje się prostota sióstr papieskich, które mieszkając tak długo przy swym wielkim bracie nigdy ani przez moment nie pomyślały, aby się wyzbyć swego wieśniaczego charakteru. Niestety, w śląskich księgach urodzin wśród szeregu innych luk mamy także lukę w latach 1792/1793. Gdy więc idzie o urodziny ojca papieskiego, skazani jesteśmy wyłącznie na poszukiwanie we Włoszech. Ewentualny brak metryki jego urodzenia w archiwach włoskich przemawiałby poważnie za prawdziwością gadki śląskiej. Z drugiej jednak strony nawet posiadanie takiej metryki nie powinno z góry przesądzać o sprawie, trzeba by bowiem najprzód bardzo starannie sprawdzić, czy czasem nie została ona spreparowana (sfałszowana) ex post. Biografie Piusa X mówią o jego dziadku i stryju Antonim, który miał późniejszego papieża trzymać do chrztu. Otóż, badając materiały włoskie, trzeba by odpowiedzieć także na pytanie, czy to prawdziwy dziadek i stryj; nie należy bowiem tracić z oczu i takiej możliwości, że zbiegły ze Śląska młody Krawiec, znalazłszy we Włoszech rodzinę Sarto, przykleił się do niej, zarówno więc »dziadek«, jak i »stryj« byliby tylko »przyszywani«. Mimo wszystko myślę, że warto było te opowieści Ślązaków podać do szerszej wiadomości. Raz dlatego, że od chwili beatyfikacji Piusa X stały się tym ciekawsze, po wtóre zaś, że już od dłuższego czasu istnieje całkiem pokaźna grupa ludzi, która nimi żyje"[1]. Wiemy więc, że wiele dokumentów dotyczących pochodzenia św. Piusa X zaginęło, ale to nie znaczy, że wszystkie zostały zniszczone. Tak ważne dokumenty mogą być przechowywane np. w archiwach watykańskich, do których niewiele osób ma dostęp. Ale taki dostęp miał ks. Malachi Brendan Martin (1921-1999), Jezuita, który był prywatnym sekretarzem kardynała Augustyna Bea (1881-1968. Ks. Malachi w swojej książce Klucze Królestwa, w dość wyczerpujący sposób przedstawił historię naszego państwa w czasie i po jego rozbiorach oraz ówczesną sytuację Kościoła katolickiego. Wykazał również wielki wpływ masonerii na losy tegoż Kościoła oraz naszego narodu. Ks. Malachi napisał tak: „Aby uzyskać wyobrażenie o nieskrywanej wrogości masonerii wobec Watykanu, wystarczy zobaczyć tekst Stałej Instrukcji przygotowany w kilka lat po Kongresie Wiedeńskim przez francuskich, austriackich, niemieckich i włoskich Wielkich Mistrzów: (...) musimy zwrócić naszą uwagę ku ideałowi, który zawsze był istotny dla ludzi aspirujących do odnowienia całego człowieczeństwa (...) uwolnienie całego świata i ustanowienie republiki braterstwa i pokoju na świecie (...) Wśród różnych sposobów realizacji tego celu jest jeden, o którym nigdy nie wolno nam zapomnieć: (...) całkowita likwidacja katolicyzmu, a nawet chrześcijaństwa (...) Tym, na co musimy czekać, jest papież nadający się do naszego zadania (...) ponieważ z nim możemy skutecznie zmiażdżyć skałę, na której Bóg zbudował swój Kościół (...) Szukajcie papieża pasującego do tego opisu (...) nakłaniajcie kler, aby maszerował pod waszą flagą, wierząc, że maszeruje pod flagą papieską (...) skłońcie młodszych, świeckich kleryków, nawet tych religijnych, do przyjęcia naszych doktryn (...) W ciągu kilku lat, ten sam kler zajmie siłą rzeczy odpowiedzialne stanowiska (...) Niektórzy zostaną zawezwani do wyboru przyszłej głowy Kościoła. Ten papież, jak większość jemu współczesnych, będzie pod wpływem (...) humanistycznych zasad, które teraz rozpowszechniamy (...) Marzenie tajnych stowarzyszeń [aby papież był ich zwolennikiem] urzeczywistni się z tego prostego powodu, że oparte jest na ludzkich namiętnościach (...) Wygląda więc na to, że masoni wyprzedzili Antonia Gramsciego i jego genialny plan, w którym zaproponował on swym marksistowskim braciom zniszczenie rzymskiego katolicyzmu, jako głównej siły powstrzymującej dechrystianizację zachodniego umysłu. Marksiści i masoni, niezależnie od wszelkich różnic w poglądach politycznych, mieli wspólny mianownik - ulokowanie wszystkich ludzkich nadziei i szczęścia w świecie doczesnym, wolnym od interwencji, boskiej pochodzącej spoza wszechświata oraz wykluczenie życia pozaziemskiego jako celu ludzkiego życia i wysiłków. Zarówno marksizm, jak i masoneria przekraczają formy społeczne i okresy historyczne. Stanowią wszechobejmującą całość skupioną na kosmosie materialnym, w żaden sposób nie prowadząc serca oraz ducha ludzkiego do uniwersalnej miłości i piękna wykraczającego daleko poza granicę głuchej, martwej materii. Niepokojące echa tych ekstremizmów słychać w działalności antykościelnych super-sił, z którymi ma dziś do czynienia papież Jan Paweł II, jak również w oświadczeniach osób, nazywających siebie postępowymi katolikami. Wszystkie te elementy próbują realizować nową ideę Kościoła, która w efekcie wyeliminowałaby katolickie praktyki z Urzędu Piotrowego. O ile jednak w 1820 r. prawdopodobieństwo spełnienia takich planów było wciąż odległe o stulecie, o tyle dziś jest to stała polityka wewnętrznych wrogów Jana Pawła II. W międzyczasie kontynuowano wymazywanie Polski i jej Trzech Paktów Polskości, dokładając starań, aby »nic dobrego ani akceptowalnego nie było przypisywane Polsce ani Polakom«, posuwając się do wszelkich dostępnych środków w szczególnie ważnych sytuacjach. Pewien dziwny i pouczający przypadek spotkał papiestwo niewiele ponad 9 lat od napisania Stałej Instrukcji i niewiele ponad 80 lat przed wyborem papieża Jana Pawła II w 1978 r. Dotyczył on wioskowego listonosza o nazwisku Giovanni Battista Sarto we włoskim miasteczku Riese w Górnej Wenecji oraz jego żony Margherity, szwaczki. Sarto urodził się jako Jan Krawiec w Wielkopolsce[2]. Gdy jego ziemia znalazła się w rękach Prus, Sarto znalazł azyl polityczny we Włoszech, najpierw w Godero, obok Treviso, a w końcu w Riese, gdzie zarabiał dukata dziennie dostarczając pocztę ludziom z wioski. 2 czerwca 1835 r. rodzinie Sarto urodził się syn, którego ochrzcili Giuseppe Melchiorre. Chłopiec - dla rodziny Pepi - chodził do szkoły w Castelfranco oraz Asolo. Jako młody człowiek został w 1858 r. wyświęcony na księdza. Będąc w średnim wieku, został biskupem Mantui w 1884 r. Dziewięć lat później, w podeszłym już wieku, został mianowany kardynałem i otrzymał biskupstwo w Wenecji. Po śmierci papieża Leona XIII, 20 lipca 1903 r., Konklawe o mały włos uniknęło spełnienia marzenia Stałej Instrukcji stając przed szansą wybrania kardynała Mariano Rampollę del Tindaro - Watykańskiego Sekretarza Stanu wprowadzonego do Loży Masońskiej - Namiestnikiem Chrystusa. Faktycznie Rampolla zdołał otrzymać wymaganą liczbę głosów. Jednak kardynał Jan Puzyna z Krakowa, należącego wówczas do Cesarstwa Austro-Węgierskiego, wykorzystał prawo weta należące do Jego Cesarskiej Mości Franciszka Józefa. Cesarz znał masońską tożsamość Rampolli i prawdopodobnie miał równie wiele motywów polityczno-finansowych jak religijnych, aby wykluczyć Rampollę ze Stolicy Apostolskiej. Potrzeba było siedmiu kolejnych sesji, aby kardynałowie Elektorzy wybrali sześćdziesięcioośmioletniego Giuseppe Melchiorre Sarto z Wenecji, który przybrał imię Piusa X. Po jego wyborze, wysocy urzędnicy monarchii austriackiej wpadli w tragikomiczną konfuzję, w popłochu usiłując zataić polskie korzenie Piusa X. Zgodnie z życzeniem Kongresu Wiedeńskiego, nic tak dobrego jak papież nie mogło wszak pochodzić z Polski. Mimo wspomnianych wysiłków, przetrwał co najmniej jeden ślad polskiego dziedzictwa nowo wybranego papieża, mianowicie oryginalne nazwisko jego ojca. Sarto oznacza po włosku krawiec, co też było powodem przyjęcia tego nazwiska. Pogrzebanie Polski i polskości tak zajmowało umysły ówczesnych, że dorośli i teoretycznie uczciwi ludzie uwijali się jak mrówki, aby zniszczyć wszystkie oficjalne dokumenty w Krakowie i we Włoszech, które mogłyby poświadczyć polskie pochodzenie rodziny Krawiec-Sarto"[3]. Nie ma więc obecnie możliwości, aby bezdyskusyjnie udowodnić polskie pochodzenie Józefa Sarto, dzisiaj świętego Piusa X., niemniej jednak wszystkie te braki metryk, luki w kościelnych księgach, brak grobów rodziców i na siłę udowadnianie, że rodzina Sarto ma średniowieczne korzenie, jak również te śląskie ślady, które wskazują na polskość Piusa X, to wszystko pozwala nam przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że ojcem Piusa X był Polak. Może kiedyś, gdy archiwa watykańskie pozwolą niezależnym historykom na zajrzenie do głęboko schowanych tam dokumentów, będzie możliwe, aby to udowodnić. Święty Pius X zdjęcie z Intern. ze str.: https://dorzeczy.pl/religia/195818/wspomnienie-sw-piusa-x-pogromcy-modernizmu.html Poniższy tekst przedstawiamy tu tylko jako ciekawostkę: Ciekawy sen. 1914 r. za Papieża Piusa X. Jeden z kapłanów w wigilję Wniebowzięcia N, M. Panny miał sen Następujący: Śniło mu się, że był w Rzymie, a korzystając z łaskawości Ojca Świętego udał się do Niego o błogosławieństwo. Gdy wszedł do sali, gdzie Ojciec Ś. przyjmuje, ujrzał Ojca Ś., siedzącego, na krześle a obok z prawej strony klęczącą niewiastę młodą. Była bardzo smutna i zapłakana, ubranie miała podarte, twarz i ręce mocno zbrudzone. Przybliżywszy się do Ojca Ś., oddał Mu cześć należną i zaczął pilnie wpatrywać się w zapłakaną niewiastę, kto ona jest, jakim sposobem tu weszła i czego żąda? Począł mówić do Ojca Ś. po włosku, ale mu nie szło. Wtenczas Ojciec Ś. wybawia go z kłopotu, przemówiwszy po polsku w te słowa: „Ta biedna zapłakana niewiasta, to Polska, jej życie pełne łez i bólów. I teraz nawet pasmo nieszczęść spada na nią, wyciska jej łzy z oczu i serce bólem napełnia. Żal mi jej . . . modlę się za nią. Po tych słowach, wymówionych z widoczną boleścią. Ojciec Ś. zwrócił się do klęczącej niewiasty, wziął jej złożone ręce w swe dłonie i począł ją pocieszać: „Nie rozpaczaj biedaczko! lecz połóż swą ufność w Bogu Zbawicielu Twoim i w Najśw. Maryi Pannie Królowej Korony Polskiej. Ona cię nie pozwoli zgubić twoim nieprzyjaciołom . . . przyjdzie czas, że oni starać się będą o twoją przyjaźń, ale z twojej strony potrzeba gruntownej odmiany. Potrzeba przede wszystkiem. abyś się umyła i swe ubranie sporządziła. Wszystkie twoje palce są brudne, a nawet twarz pyłem okryta, potrzeba ją obmyć . . .[4] Święty Pius X jest najbardziej znany z bezwzględnej walki z powstałym w Kościele ruchem, który krytykował dogmaty kościelne, nadprzyrodzoność Objawienia oraz boskość Jezusa Chrystusa, czyli z modernizmem. My w tym opracowaniu, spróbujemy przedstawić oczywiście bardzo ogólnie sam zarys tej walki świętego Piusa X z tym „zlewiskiem wszystkich herezji"[5], jak on sam nazywał ten system. Najpierw jednak posłuchajmy jak definiowany był w przeszłości i jak definiowany jest obecnie modernizm. Otóż w encyklopedii sprzed stu lat, został on określony jako „system filozoficzno - teologiczny wypaczający zasadniczo naukę Kościoła katolickiego"[6]. Natomiast sto lat później we współczesnej encyklopedii katolickiej znajdujemy taką definicję modernizmu: „(nowoczesny, współczesny), kierunek w nauce katolickiej powstały na początku XX w. [zdecydowanie wcześniej, najpóźniej w XIXw.], odwołujący się do nowych metod badawczych i postulujący dostosowanie doktryny, poglądów teologicznych, filozoficznych, historycznych i społecznych, a także form praktycznej działalności kościoła do wymagań nowoczesności; w opozycji do niego rozwijał się integryzm [katolicki ruch broniący Tradycji Kościoła, walczący z wszelkimi zmianami lub modyfikacjami nauki Kościoła], co doprowadziło do powstania tzw. kryzysu modernistycznego trwającego w Kościele katolickim do Soboru Watykańskiego II i przezwyciężonego w związku z wprowadzeniem w życie zasad aggiornamento [a więc uwspółcześnienia lub dostosowania do dnia dzisiejszego (czyli zmiany) liturgii, prawa kanonicznego, stosunku do innych religii a także nauki]"[7]. Ta współczesna definicja pozwala nam chyba dość jasno zrozumieć, jak wygląda obecnie wynik walki, którą prowadził Pius X z modernizmem. Ale my skupimy się nie na wyniku, tylko na tym, w jaki sposób walczył ten święty papież. Otóż, jego hasło Wszystko odnowić w Chrystusie, wzięte z listu do Efezjan (Ef 1,10), zobowiązywało i nie było pustosłowiem. Papież bardzo szybko wziął się do pracy. Dostrzegał w ówczesnym społeczeństwie wszczepioną zarazę indyferentyzmu, czyli zobojętnienia, braku czci dla Boga odwiecznego i zapominania o Nim. Uważał, że aby wierni zaczęli ponownie oddawać cześć Bogu i wrócili do świątyń to należy „uformować przede wszystkim Chrystusa w tych, którzy z obowiązku mają formować Go w innych"[8]. Zaczął więc od reformy duchowieństwa, w Rzymie nakazał biskupom wizytacje swoich parafii, zakazał przyjmowania kleryków bez biskupiej rekomendacji do kolegiów rzymskich, zabronił przyjmowania usuniętych alumnów do innych seminariów i ogólnie podniósł wymagania w stosunku do kapłanów włoskich. Następnie „widząc zgubne działanie liberalizmu w wielu kierunkach wystąpił z całą stanowczością przeciwko (...) modernizmowi"[9]. Podstawą modernizmu była filozofia Immanuela Kanta [a więc, agnostycyzm, zakładający brak możliwości poznania tego, czy Bóg istnieje]. (...) oraz następnego po nim immanentyzmu, „który zakładał subiektywizm i koncentrowanie się na wewnętrznym uczuciu, [co] przenoszono na wiarę. (....). [Zakładano również], że świat jest zbiorem świadomości, co później przekładano na Kościół"[10]. Pierwszym jego takim mocnym akcentem w tej walce, była przemowa przeciw neoreformizmowi religijnemu, którą wygłosił do świeżo kreowanych kardynałów, 17 kwietnia 1907 r. W przemowie tej mówił, między innymi, że jest „to walka, pochodząca ze zboczenia umysłu, zapoznającego jego nauki i wznoszącego w świecie okrzyk owego buntu, co wygnał buntowników z nieba. Buntownikami otwartymi są ci, którzy wyznają i rozszerzają podstępnie potworne błędy o rozwoju dogmatu, o powrocie do czystej Ewangelii, tj. wolnej, jak powiadają, od tłumaczeń teologii, od orzeczeń Soborów i zasad ascetycznych, o uwolnieniu się spod wpływu Kościoła, sposobem jednak nowym, bo bez buntu, aby nie być od niego odciętym, a bez poddania mu się, aby pozostać przy własnych przekonaniach - wreszcie o przystosowaniu się do czasów we wszystkim, w mówieniu, pisaniu i głoszeniu jakiejś miłości bez wiary. Widzicie dobrze, Wielebni Bracia, że My, którzy winniśmy bronić wszystkimi siłami powierzonego Nam skarbu, lękamy się słusznie, wobec tego nieprzyjacielskiego ataku; wszak nie jest on jednym kacerstwem, ale zbiorem wszystkich kacerstw zmierzającym do obalenia fundamentów wiary i zniszczenia chrześcijaństwa. Tak, do zniszczenia chrześcijaństwa, albowiem Pismo św. nie jest dla tych nowożytnych heretyków żywym źródłem wszelkich prawd, lecz zwyczajną książką; natchnienie odnosi się tylko do nauk dogmatycznych, rozumianych, wszakże według ich tłumaczenia i prawie się nie różni od poetyckiego natchnienia Ajschylosa i Homera; Kościół jest prawowitym tłumaczem Biblii, ale poddanym prawidłom tzw. wiedzy krytycznej, która rządzi teologią i czyni ją swą niewolnicą. Na koniec w tradycji wszystko jest względne i podległe zmianom, a stąd powaga Ojców bez znaczenia. A te wszystkie i niezliczone inne błędy wykładają w dziełkach, pismach periodycznych, ascetycznych książkach, a nawet powieściach, osłaniając je dwuznacznymi wyrazami i mglistymi formami, aby mieć zawsze otwartą furtkę do obrony, aby ujść oczywistego potępienia i chwytać w swe sidła niebacznych"[11]. Natomiast pierwszym zatwierdzonym przez Piusa X dokumentem antymodernistycznym był dekret Świętego Oficjum z dn. 3 lipca 1907 r. Lamentabili Sane Exitu nazwany nowym Syllabusem (wcześniej, w 1864 r. Syllabus Errorum -spis błędów wydał Pius IX). Dekret ten wymieniał sześćdziesiąt pięć tez modernistycznych, uznanych za herezję i był, jakby uzupełnieniem oraz wzmocnieniem Syllabusa Piusa IX. Kolejnym mocnym uderzeniem papieża była wydana 8 września tego samego roku, słynna encyklika Pascendi Dominici gregis - O zasadach modernistów. Moderniści starali się swoje poglądy bardzo rozmydlić, były one bardzo mgliste i nie usystematyzowane. Natomiast encyklika Piusa X przedstawiła te zasady bardzo uporządkowane, wymieniając kolejno przemyślenia i doktryny modernisty-filozofa, modernisty-wierzącego, modernisty-teologa, modernisty-historyka, modernisty-krytyka, modernisty-apologety i na końcu modernisty-reformatora. Po czym zostały podane przyczyny modernizmu. „Papież Pius X słusznie stwierdził, że do głównych przyczyn modernizmu należy błąd umysłu, ciekawość i pycha, a gdy sprawa zostanie bliżej zbadana, to okaże się, że modernizm wziął początek z bliskich kontaktów i współpracy niektórych katolików z protestanckimi racjonalistami, a także z pełnej zaufania lektury książek pisanych przez racjonalistów. Niektórzy autorzy niezbyt dbający na upomnienia Kościoła katolickiego i powierzchownie wykształceni w zakresie nauk filozoficznych i teologicznych, czy to przez ciekawość, jak chcieliby niektórzy, czy też dla zbicia błędów protestanckich, jak sami głoszą, zaczęli sięgać po książki racjonalistów traktujące o krytycyzmie biblijnym i subiektywizmie, a z teorii ich autorów z nadmiernym zaufaniem zaczęli korzystać. Powstały w ten sposób te tragiczne klęski dnia dzisiejszego"[12]. Pius X podkreślał, że głównym punktem teorii czy systemu modernistów jest teoria ewolucji. Pisał, że uważają oni, iż „w religii żyjącej wszystko jest zmienne, wszystko powinno przybierać kolejne formy"[13]. A więc wszystkie dogmaty, cała Tradycja, święte księgi i obrządki powinny ulegać ciągłym zmianom, inaczej mówiąc rozwijać się. I tu zacytował Piusa IX, który tak powiedział: „Owi wrogowie Objawienia Bożego najwyższymi pochwałami obsypują postęp ludzki, usiłując z zuchwalstwem iście świętokradzkim, wprowadzić go do religii katolickiej, jak gdyby ta nie była dziełem Bożym, ale ludzkim, wynalazkiem filozoficznym, podlegającym udoskonaleniu"[14]. Taką bardzo charakterystyczną postacią modernizmu był ks. Alfred Loisy (1857-1940), profesor teologii. To on podważał nauczanie Kościoła dotyczące samego Pisma Świętego oraz jego natchnienia. Został ekskomunikowany przez Piusa X w 1908 r. Z kolei za największego angielskiego modernistę uważany był jezuita George Tyrrell (1861-1909), który został w 1906 r. wydalony z Towarzystwa Jezusowego a w 1907 r. ekskomunikowany. On uważał, że Kościół powinien iść z duchem czasu oraz negował m. in. wartość dogmatów katolickich. Pisma obu tych modernistów zostały wpisane do Indeksu Ksiąg Zakazanych. „Podczas gdy moderniści pytali: »jak może ostać się Kościół?«, dla Piusa X pytanie brzmiało: »jak ci panowie mogą być księżmi«"[15]. Wspomniany wcześniej Abp Teodorowicz, tak napisał o modernizmie: „modernizm zmienia samo pojęcie aktu wiary, modernizm mówi człowiekowi wierzącemu i praktykującemu: »Tyś dotąd w sakramentach szukał łaski uświęcającej: wiedz odtąd, że to są tylko znaki, symbole twego uczucia religijnego; tyś dotąd w ewangelii widział księgę natchnioną - wiedz jednak, że jej natchnienie niczym się nie różni od natchnienia wieszczów twoich; tyś w Kościele widział Chrystusa nauczającego i rozkazującego - wiedz jednak, że Kościół jest tylko emanacją historycznej ewolucji i uczuć ludzi wierzących, że autorytet w ścisłym tego słowa znaczeniu nie istnieje; ty na klęczkach odmawiając Credo wywoływałeś w myśli i słowach dogmat po dogmacie wiary objawionej ci przez Chrystusa i Kościół - wiedz jednak o tym odtąd, że Bóg się objawia każdemu człowiekowi z osobna bez potrzeby jakichś objawień osobnych; wiedz o tym, że dogmaty tworzone były przez uczucia religijne, które z konieczności przyoblekały się w formę, a te się skraplały już to w kulcie zewnętrznym, już to w doktrynie«. Czyż więc człowiek wierzący nie czuje się od razu jakby ograbiony ze wszystkiego, co stanowi istotę jego wierzeń i jego praktyk?"[16]. Warto w tym miejscu dodać, że watykański podsekretarz stanu prałat Umberto Benigni (1862-1934), który w 1909 r. założył (w porozumieniu z papieżem) organizację o nazwie Sodalitium Pianum, której „celem było zwalczanie ukrytego bądź jawnego modernizmu wewnątrz Kościoła, zgodnie z ustaleniami encykliki „Pascendi Dominici gregis", opartej zaś o sieć kościelnych współpracowników i informatorów w całej Europie"[17], podejrzewał również abpa Teodorowicza o odchylenia modernistyczne. Natomiast, co bardzo zastanawiające, to to, że nazwał „arcybiskupa Jerzego Matulaitisa-Matulewicza, późniejszego błogosławionego, »jednym z najniebezpieczniejszych modernistów świata«"[18]. W 1910 roku Pius X chcąc zahamować agitację kleryków seminariach a także wśród młodych księży, nakazał, aby składać tzw. przysięgę antymodernistyczną. Wówczas nie pozostawało modernistom nic innego, jak to, aby „zastosować się do nauki Kościoła albo opuścić szeregi kleru katolickiego"[19] W 1913 roku Pius X przeszedł zawał serca. A gdy parę miesięcy później zachorował, to już nie udało się lekarzom wyleczyć go z tej choroby. Pius X zmarł w Rzymie, w niecały miesiąc po wybuchu I wojny światowej, 20 sierpnia 1914 r. Został beatyfikowany w 1951 r. a następnie kanonizowany w 1954 roku, przez Piusa XII. Przez wielu jest uważanym za jednego z największych papieży w całej historii Kościoła. Bibliografia: Ks. dr Stefan Momidłowski, Papież Pius X. życie i prace, Przemyśl 1908. Ks. dr Edward Komar, Kardynał Puzyna (moje wspomnienia), Kraków 1912. Podręczna Encyklopedia kościelna, Tom XXVII-XXVIII, praca zbior. Warszawa 1912. Podręczna Encyklopedia kościelna, Tom XXXI-XXXII, praca zbior. Warszawa 1913. Ks. Grzegorz Augustynik, Mała Sybilla Polska, czyli przepowiednie różnych pobożnych mężów, 1915 b.m. Rene Bazin, Papież Pius X, Kraków 1935. Księga Sapieżyńska, praca zbior. pod red. ks. Jerzego Wolnego, Kraków 1982 Modernizm potępiony przez papieży, red. Marcin Karas, Sandomierz 2010. Tadeusz A. Kisielewski, Pierwszy „polski" papież, Poznań 2010. Michał Poradowski, Trzydziestolecie Drugiego Soboru Watykańskiego, Wrocław 2011. http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=122600&from=publication Dost. w Intern. na str.: http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=122600&from=publication Rozprawa doktorska ks. Pawła Jasiny SChr, Chrystocentryzm jako droga odnowy państwa i Kościoła w nauczaniu kard. Augusta Hlonda, Lublin 2018. http://www.blachownia.opole.pl/index.php/nasza-parafia/patroni-parafii/sw-pius-x Justyna Skorek, Datowanie metodą węgla. C14. Dost. w Intern. na str.: https://prezi.com/p/c-nenifmos7p/datowanie-metoda-wegla-c14/ https://www.piusx.org.pl/sw-pius-x/czy-przodkowie-sw-Piusa-X-pochodzili-z-Polski https://trwajciewmilosci.pl/badanie-wieku-calunu-metoda-izotopu-wegla-c14/ Alicja Lewicka, Papież Św. Pius X wobec kryzysu modernistycznego, Warszawa 2017. Pius X papież i niektóre sprawy nasze, Warszawa 1909. Dost. w Intern. na str.:https://polona.pl/preview/12bd93cc-b584-40f1-b019-3ceacf897426 Abp. Zubizarreta OCD, O modernizmie, Bilbao 1925, Dost. na str.: https://www.ultramontes.pl/Zubizarreta_pl.htm https://myslkonserwatywna.pl/ks-umberto-benigni/ https://pl.wikipedia.org/wiki/Alfred_Loisy https: //parrocchiariesepiox.it/san-pio-x/biografia https://dorzeczy.pl/religia/195818/wspomnienie-sw-piusa-x-pogromcy-modernizmu.html [1] https://www.piusx.org.pl/sw-pius-x/czy-przodkowie-sw-Piusa-X-pochodzili-z-Polski [2] Większość śladów dotyczących korzeni Jana Krawca prowadzi jednak na Śląsk. [3] Malachi Martin, klucze Królestwa; Zmagania o zwierzchnictwo nad światem, pomiędzy Janem Pawłem II, Michaiłem Gorbaczowem i kapitalistycznym Zachodem, Komorów 2010, s. 707-709. [4] Ks. Grzegorz Augustynik, Mała Sybilla Polska, czyli przepowiednie różnych pobożnych mężów, 1915 b.m., s. 51-52. Dost. w Intern. na str.: http://mbc.malopolska.pl/dlibra/docmetadata?id=122600&from=publication [5] Modernizm potępiony przez papieży, red. Marcin Karas, Sandomierz 2010, s. 7. [6] Podręczna Encyklopedia kościelna, Tom XXVII-XXVIII, praca zbior. Warszawa 1912, s. 116 [7] Encyklopedia katolicka, Tom XII, praca zbior. Lublin 2008, s. 1492-1493. [8] Podręczna Encyklopedia kościelna, Tom XXXI-XXXII, praca zbior. Warszawa 1913, s. 226 [9] Tamże. [10] Alicja Lewicka, Papież Św. Pius X wobec kryzysu modernistycznego, Warszawa 2017, s. 10. [11] Modernizm potępiony przez papieży, red. Marcin Karas, Sandomierz 2010, s. 38. [12] Abp. Zubizarreta OCD, O modernizmie, Bilbao 1925, Dost. na str.: https://www.ultramontes.pl/Zubizarreta_pl.htm [13] Modernizm potępiony przez..., s. 68. [14] Tamże, s. 70. [15] https://pl.wikipedia.org/wiki/Alfred_Loisy [16] Modernizm potępiony przez..., s. 126. [17] https://myslkonserwatywna.pl/ks-umberto-benigni/ [18] Tadeusz A. Kisielewski, Pierwszy „polski" papież..., przypis 88, s. 84. [19] Modernizm potępiony przez..., s. 163. Powrót |