Święta Jadwiga Śląska Cz. II Święta Jadwiga Śląska Ryc. z Żywotów Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku, ks. Piotra Skargi T. J. i inni, Mikołów -Warszawa 1910 Tak czy inaczej, po tej porażce, choć Mongołowie odeszli z Dolnego Śląska i już nigdy na jego tereny nie powrócili, ale niestety państwo Polskie, które było tak bliskie zjednoczenia pod władzą Henryka Pobożnego, długo jeszcze musiało czekać na tę chwilę[1]. Anna Zahorska dalej tak pisze: Żegnając i błogosławiąc syna i jego rycerzy, powiedziała Jadwiga: „Tobie synu i wam wszystkim daję namaszczenie na śmierć. Przez strumień krwi waszej nie przejdzie nieprzyjaciel Chrystusa!" W dzień bitwy Lignickiej wiedziała na pewno o śmierci syna, [i] o klęsce[2]. Potwierdza się to w Kronikach Jana Długosza, który tak to zapisał: Uważał sam [książę Henryk II] i przekonywał żołnierzy, że będzie to prawdziwszy i nieśmiertelny triumf, gdyby zarówno jemu, jak i im zdarzyło się chwalebnie zginąć w walce w obronie wiary i religii chrześcijańskiej, niż gdyby odnieśli zwycięstwo i zachowali życie, a splamili się jakimś występkiem. Zamierzając więc podjąć walkę z Tatarami zanim wyprowadził wojska z Legnicy, gdzie urządzono zbiórkę rycerzy, polecił, zarówno siebie samego, jak wszystkich baronów, rycerzy i tych, co przewodzili szykom, po uroczyście i pobożnie odśpiewanej Mszy [Świętej] w kościele Najświętszej Maryi Panny w Legnicy i po spowiedzi opatrzyć świętym wiatykiem. Potem matka najlepsza i błogosławiona księżna Jadwiga dodała mu odwagi, by prowadził te wojnę bardzo dzielnie i wytrwale. I chociaż z objawienia proroczego wiedziała, że w walce, która ma nastąpić, on zginie, a całe jego wojsko poniesie wielką klęskę i zarówno śmierć syna, jak i zagładę jego wojska przepowiedziała jednej z sióstr imieniem Adelajda (?), gorliwszej i bardziej z nią zżytej, nie odwodziła jednak syna, ani go nie powstrzymywała od podjętego zadania. Nie okazała nawet żadnego smutku, ani nie uroniła łzy. Jej twarz nie zdradzała zmartwienia ani niepokoju. Przeciwnie, zachowała w sercu i na twarzy taki wyraz pogody, jakby przewidywała, że on i jego wojsko wrócą cało i zwycięsko. Całym zachowaniem i postawą wewnętrzną poddawała się życzeniu Boga i Jego niezłomnej woli, kierującej zawsze wszystko ku dobremu[3]. W Żywocie świętej Jadwigi w rozdziale VIII, który poświęcony jest darowi profetycznemu świętej Jadwigi, jest zapis opisujący tę przepowiednię, którą usłyszała siostra Adelajda: dokładnie trzy lata wcześniej, nim zginął na polu walki Henryk, (...) powiedziała ona siostrze z zakonu cysterek w Trzebnicy, imieniem Adelajda: „Zapamiętaj o moim synu, że nie zejdzie z tego świata w zwyczajnym łożu". Gdy jej na to zdumiona i przerażona siostra odpowiedziała: „Przestań, pani, jedynakiem u ciebie pozostał, obawiasz się więc, aby mu się coś złego nie stało. Proszę, odrzuć tę obawę!" Na to odrzekła księżna: „Nie boję się, ale wiem z całą pewnością, że polegnie w boju". Zamilczała jednakże, przez kogo miał być zabity jej syn, ponieważ - jak można się domyśleć - ludzie nazbyt by się przerazili, gdyby przypadkiem przepowiedziała najazd Tatarów, a zdjęci strachem zawczasu szukaliby ratunku w ucieczce[4]. W księdze tej znajdują się też inne ciekawe przepowiednie świętej Jadwigi, których tu kilka przytoczymy. Otóż, przepowiedziała ona śmierć swojego małżonka Henryka Brodatego w taki sposób: Małżonka swojego uprzedziła, aby nie wyjeżdżał z zamku legnickiego, lecz pozostawał w nim jak najdłużej i żeby wiedział, iż jeśli tylko wyjedzie, wkrótce umrze. Książę uwierzył przy jej słowom przez trzy lata przebywał w tym zamku. Gdy w końcu stamtąd wyjechał i przybył do Krosna, został złożony niemocą i po około ośmiu dniach odszedł z tego padołu do Pana w roku Pańskim 1238[5]. Innego razu, przeczuwając swoją zbliżającą się chorobę, wezwała do siebie swoją chrześniaczkę i jednocześnie ulubioną służkę, Katarzynę (?), która miała pomagać jej podczas niemocy. Pewnego razu gdy Katarzyna była przy Księżnej zobaczyła przy niej trzy demony w ludzkiej postaci, z ogromnym wrzaskiem, napadający na księżnę i okrutnie ją biczujące. Usłyszała, jak owe demony krzyczały z wściekłością: „Dlaczego jesteś taka święta? Dlaczego poświęcasz tyle czasu uczynkom miłosierdzia?". Jadwiga zaś odpierając napaść demonów i z drżeniem, broniąc się znakiem krzyża, wyszła z tej napaści bez skazy. A gdy opuszczała miejsce walki, pobożna służka podążała za nią i współczując jej, zwielokrotniła błogosławieństwo Boże nad księżną, czyniąc częste znaki krzyża za jej plecami, czego wprawdzie księżna nie widziała oczyma ciała, mając twarz odwróconą, czuła jednak moc krzyża Chrystusowego i zwracając się do Katarzyny powiedziała: „Katarzyno zawsze mnie błogosław tym znakiem albowiem ten znak Bożej męki ma przedziwną moc"[6] Można tu jeszcze dodać przepowiednię, którą święta Jadwiga wyjawiła swojemu wnukowi Bolesławowi II Rogatce (1220/5-1278), który w późniejszych czasach cieszył się bardzo złą sławą jako awanturnik i człowiek właściwie bez zasad. Aż dziw bierze, że miał tak pobożnych i bogobojnych przodków, ale świadczy to tylko o tym, że człowiek sam jest odpowiedzialny za swoje zbawienie i wcale mu nie pomoże nawet to, że ma w swojej rodzinie ludzi świętych. Sam musi pracować nad sobą by znaleźć właściwą drogę i podążyć nią do Boga. Święta Jadwiga tak przepowiedziała przyszłość swojego wnuka: „Biada, biada ci Bolesławie, bo wielkie nieszczęścia przyniesiesz swojemu krajowi w przyszłości!". Istotnie spełniły się słowa Jadwigi, (...) albowiem książę Bolesław w pewnym czasie pozbył się klucza ziemi, mianowicie zamku Lubusz w Ziemi Lubuskiej, gdy w licznych wojnach przez siebie prowokowanych nie tylko utracił wiele posiadłości, ale spowodował śmierć wielu ludzi. (...) ...a także wiele innych niebezpieczeństw sprowadził na ziemie polską w różnych latach za swych tyrańskich rządów[7]. Był on chyba najbardziej zepsutym moralnie i bardzo bezwzględnym władcą pochodzącym z rodu piastowskiego. Większość swoich wojen prowadził ze swoimi braćmi, z którymi zupełnie nie umiał się porozumieć. Efektem jego rządów była utrata większości terenów swojego legnickiego księstwa. Święta Jadwiga często opowiadała siostrom skryte ich myśli i postępki, nakłaniając je do coraz żywszej miłości Boga. Swojej córce chrzestnej Krystynie (?) przepowiedziała, że urodzi córkę, a po tym wpadnie w letarg, co się też stało. Nieraz odczytywała tajemne myśli Krystyny, nakłaniając ją do dobrego[8]. Po trzech latach od przepowiedni o śmierci swojego syna, w czasie gdy Mongołowie już grabili nasz kraj, święta Jadwiga razem z córką Gertrudą i synową Anną schroniły się do zamku w Krośnie Odrzańskim. Tam razem z nią mieszkały w tej samej komnacie dwie damy jej dworu. Ochmistrzyni, nazywana przez biografów świętej Jadwigi sekretarką Demunda [(?) łac. Demundis] i siostra zakonna Pinoza[9], cysterka. Gdy w nocy 9 kwietnia 1241 r. wszystkie snem sprawiedliwych zasypiały, widzi Jadwiga we śnie duszę syna swego Henryka w postaci ptaka unoszącą się ku niebu. Księżna budzi Demundę i odzywa się do niej: „wiedz o tem, żem już utraciła jedynego syna mojego; już on jako ptak odleciał odemnie, już go więcej nie zobaczę". Demunda, chcąc pocieszyć księżnę, powiedziała: „Pani, jeszcze poseł nie nadszedł z tą smutną wieścią, bądź spokojna i niedowierzaj nocnym marzeniom". Księżna zapewniła swoją sekretarkę, że to nie są senne tylko marzenia, dodając: „tak jest niezawodnie, lecz nikomu tego nie wyjawiaj, aby się przedwcześnie o tem nie dowiedziały córka i synowa moja". Tymczasem słyszała całą tę rozmowę księżnej z sekretarką siostra Pinoza, która się równocześnie ze snu przebudziła. Przez trzy dni ściśle tajono tę przepowiednię, lecz niestety, dnia czwartego przybiegł posłaniec ze smutnem doniesieniem, że książę Henryk w potyczce na Dobrem polu w poniedziałek 9 Kwietnia od Tatarów zabity został[10]. Dalej tak pisze Anna Zahorska: „Przyszła wieść żałobna. Żona Henryka [Pobożnego], Anna (1201-1265), księżniczka czeska, którą Jadwiga bardzo lubiła i która też do niej była przywiązana, oddała się nieutulonej boleści. Jadwiga pocieszała ją słowami: „Dzięki Ci, Panie, żeś mnie obdarzył synem, który przez całe życie czule mnie kochał i poważał i niczym mnie nie zasmucił. A chociaż radabym go dłużej posiadać, wszakże z rozkoszą serca winszuję mu, że przelał krew w obronie chrześcijaństwa. O Panie Boże mój, Tobie duszę jego z całej duszy mojej polecam!"[11]. Warto dodać, że wdowa po Henryku Pobożnym, Anna Przemyślidka, z którą w tak wielkiej przyjaźni żyła święta Jadwiga, była rodzoną siostrą świętej Agnieszki Przemyślidki (1211-1282) z Pragi, przeoryszy konwentu klarysek w Pradze. Ksiądz Stanisław Araszczuk w swoim wykładzie wygłoszonym z okazji 775-lecia rocznicy Bitwy pod Legnicą podał bardzo interesujące fakty dotyczące świętej Jadwigi oraz śmierci Henryka II Pobożnego. Otóż oprócz źródeł polskich, takich jak Rocznik cystersów henrykowskich czy Rocznik wrocławski dawny, kilka lat po bitwie pojawiła się relacja niezidentyfikowanego, pochodzącego z Bridii (być może to miasto Brzeg lub Bardo) a znanego z pierwszej litery imienia człowieka, który prawdopodobnie brał udział w misji Jana di Piano Carpiniego (ok.1182-1252), czyli w papieskim [papieża Innocentego IV (ok. 1195- 1254)] poselstwie do chana Mongołów. Człowiek ten podpisywał się C.de Bridia (?). I w swojej Historii Tatarów (Historia Tartarorum) zawarł nieznane wcześniej szczegóły dotyczące ostatnich chwil życia Henryka Pobożnego. Dotychczas ich źródłem była powstała ponad dwa wieki później (w latach 1455-1480) relacja Jana Długosza. Stosowny fragment tekstu C. de Bridii brzmi następująco: Tatarzy zaś podążając dalej na Śląsk wszczęli bitwę z księciem Henrykiem, wówczas najbardziej chrześcijańskim [władcą] tej ziemi i kiedy już, jak opowiadali temuż bratu Benedyktowi, chcieli uchodzić [z pola walki], szyki bojowe chrześcijan rzuciły się niespodziewanie do ucieczki. Wtedy księcia Henryka wzięli Tatarzy do niewoli i całkowicie obrabowali, a kazali mu klękać przed martwym wodzem, który poległ w Sandomierzu. Głowę jego jakby głowę barana zawieźli przez Morawy na Węgry do Batu [- Chana] i wkrótce potem rzucili ją między głowy innych poległych[12]. Według wielu historyków (np. G. Labudy (1916-2010) i T. Jasińskiego) podany w Historii Tatarów przekaz o śmierci księcia nie kłóci się z relacją Długosza, a jedynie ją uzupełnia. Święta Jadwiga przez całe swoje życie unikała przepychu, właściwie zawsze chodziła boso. Nawet gdy jej spowiednik nakazał nosić buty, to zgodnie z posłuszeństwem nosiła je, ale uwiązane do paska przy sukni. W towarzystwie osób dostojnych oraz przy mężu zakładała na nogi buciki bez podeszw. Kiedy pewnego razu w Wielki Czwartek obmywała nogi zakonnicom, musiała przy tej czynności przyklęknąć i wówczas zauważono, że jej buty nie maja podeszw. Święta Jadwiga bardzo surowo podchodziła do swoich postów i często jadła tylko sam chleb z wodą. To mocno nadwyrężyło siły jej organizmu i całkowicie zubożyło jej ciało. Mówiono, że ma tylko skórę i kości. Dalej u Anny Zahorskiej czytamy: Jadwiga chciała naturę swoją przełamać aż do końca, sprawdzić, czy jest coś, czego nie zdoła wykonać przez miłość [do] bliźniego. Dlatego sama opatrywała chorych, obmywała ich rany, nawet trędowatych przyjmowała na zamku, obmywała i całowała, obdarzając ich nadto szatami, które sama szyła. Biczowała się często rózgami brzozowymi, albo też kazała się swym służebnicom biczować. Jedna z jej dworek, Demunda, zalewała sie łzami z tego powodu, mówiąc: - Jakże nie mam płakać, gdy takiego człowieka aż do krwi biczować muszę, na którym nic nie masz, tylko skóra i kości! Nosiła na ciele włosiennicę, z grubego końskiego włosia, która ją kłuła. Prócz tego, przepasywała się węzłowatym pasem, który wpijał się w ciało. Ażeby nikt włosiennicy nie zauważył, doszywała do niej białe rękawy z płótna. Wszystkie te umartwienia ukrywała starannie, ale czasem je widziano, zwłaszcza, kiedy trzeba było zdjąć [pas] dla obmycia ran, które pod nim się tworzyły. Synowa jej, Anna, znająca jedna tajemnice Jadwigi, zdjęta litością, prosiła jej spowiednika, aby się tym srogościom sprzeciwił i nakazał Jadwidze zdjąć pas raniący i nosić miększą włosiennicę. Wtedy Jadwiga odrzekła ze smutkiem: - Niech Bóg przebaczy mojej synowej, że tajemnicę moją wydała! [Jej synowa tak mówiła o Jadwidze]: („Znam wiele żywotów świętych, starych i nowszych, ale nie ma takich umartwień, w których by Jadwiga nasza któremukolwiek świętemu lub świętej nie dorównała".) Była prawie ustawicznie zjednoczona modlitwą z Bogiem. Kiedy inni spali, ona nieraz przez noc całą trwała na modlitwie[13]. W życiu świętej Jadwigi, poprzez te wszystkie tak surowe a jednocześnie dobrowolne umartwienia, widać olbrzymią chęć cierpienia, bo robiła to w duchu pokuty za innych - z miłości do ludzi, a zwłaszcza do swoich najbliższych[14]. W ten sposób starała się naśladować Pana Jezusa, sama nie mając żadnych win czy grzechów cierpiała za innych. Dlatego w tym naśladowaniu Chrystusa i umartwianiu siebie doszła do tak niewiarygodnego, oczywiście dla przeciętnego człowieka, poziomu. Anna Zahorska opisuje jeszcze jeden z cudów świętej Jadwigi: Gdy pewnego razu jechała do Krosna, wezbrała tam rzeka Kiedy Jadwiga stanęła w mieście, spotkał ją płacz i lament mieszkańców. Woda podnosiła się, zalewała już pola i zaczynała się pokazywać pod murami. W straszliwym popłochu jedni uciekali, unosząc, co mieli najkosztowniejszego, inni, jakby odrętwieli z przerażenia, nie mieli nawet sił się ratować. Zguba niechybna groziła miastu, jego domom, dobytkowi, bydłu, życiu mieszkańców. Jadwiga poszła aż do samej wody, która, mulista i burzliwa, wzbierała i szumiała. Przeżegnała znakiem krzyża świętego zbuntowany żywioł, pomodliła się z wielkim natężeniem całej swej miłości ku ludziom, swej wiary w Boga i oto wody opadły, cofnęły się do łożyska. Miasto ocalało. Miasto [nad Odrą] na zawsze zachowało ten cud świętej we wdzięcznej pamięci. W klasztorze trzebnickim widzimy mały posążek Dzieciątka Jezus z paluszkiem na ustach, jakby nakazywał milczenie. Podobno Dzieciątko świętej odkryło godzinę swego Narodzenia, nie pozwalało jednak powtórzyć tego ludziom. Na pamiątkę tego postawiono ten posążek[15]. Święta Jadwiga jak już wspomniano, po śmierci męża zamieszkała w klasztorze trzebnickim. Przebywała tam razem ze swoją córką Gertrudą. Nie złożyła jednak ślubów zakonnych, gdyż ślubując ubóstwo, nie mogłaby zarządzać sama swoim majątkiem, a więc także nie mogłaby obdarowywać klasztorów i ludzi ubogich. Gertruda, która była ksienią w tym klasztorze, nalegała na matkę aby została zakonnicą ale ona nigdy się na to nie zgodziła. Nosiła jednak biały habit z czarnym szkaplerzem i paskiem, który noszą cysterki. Zachowywała również ich regułę zakonną. Kiedy Jadwiga przeczuła bliską śmierć. Przyzwała tedy swoją ulubioną służebnicę, Katarzynę by była przy niej w chorobie i poprosiła, by jej udzielono Ostatniego Namaszczenia. Chociaż zdrowym nigdy tego sakramentu nie udzielano, wszyscy tak wierzyli w ducha proroczego Jadwigi, że spowiednik nie odmówił jej sakramentów. Istotnie, zaraz potem ciężko zachorowała. Gertruda pytała ją, gdzie chce być pochowana? Jadwiga odpowiedziała, że chce być pochowana bez żadnej okazałości na pospolitym cmentarzu. Ale Gertruda nie zgodziła się na to, mówiąc, że pochowają ją w kościele, w chórze. - Wtedy grób mój wiele niepokoju wam przyniesie - zauważyła święta. I rzeczywiście, grób był tak tłumnie odwiedzany przez szukających pomocy i przez czcicieli świętej, że przeszkadzano zakonnicom w modlitwach.  Śmierć św. Jadwigi. Na obrazie wokół świętej stoją: nieznany męczennik, święta Tekla z Biblią w prawej ręce, święta Katarzyna Aleksandryjska z mieczem w prawej i kołem w lewej ręce i święta Maria Magdalena z naczyniem do wonnych olejków. Podpis i ryc. z książki: ks. Antoniego Kiełbasy SDS, Święta Jadwiga na drzeworytach z Legendy Większej świętej kobiety - Jadwigi księżnej Meranii, księżnej w Polsce i na Śląsku, Trzebnica 2005, s.81. Przed śmiercią ukazały się Jadwidze święte Magdalena (?), Katarzyna, Urszula (?-451), Tekla (?) i inne (...), których imion mniszka obecna przy widzeniu, nie spamiętała. Jadwiga rozmawiała z nimi po łacinie. 14 października 1243 roku zasnęła cicho podczas nieszporów, odchodząc w lepszy świat. [Pochowano ją w dniu 16 października.] Na grobie jej zaczęły się wnet dziać wielkie cuda. Klemens IV został duchownym po stracie żony i zostawił w świecie córkę, od kilku lat cierpiącą na ślepotę. Papież wahał się, czy ma uznać Jadwigę za świętą. Potem postanowił stwierdzić jej siłę czynienia cudów. Podczas Mszy świętej zaczął błagać gorąco Jadwigę Śląską, by uzdrowiła mu córkę. I oto młoda dziewczyna przejrzała. Wtedy papież już nie miał wątpliwości i Jadwiga została kanonizowana. W roku 1267 odbyło się w Trzebnicy ogłoszenie aktu kanonizacji i podniesienie zwłok świętej. Gdy otworzono grobowiec, miła woń rozeszła się po kościele. Ciało było spróchniałe, tylko trzy palce, którymi święta trzymała swój ulubiony obrazek z kości słoniowej, zostały nienaruszone. Kości omyto w winie, złożono do trumny, która do dziś dnia znajduje się w kościele trzebnickim[16]. Bardzo interesujący zapis można znaleźć w bulii kanonizacyjnej świętej Jadwigi, gdzie napisano tak: „Polska jest bogato obdarowana - (...) - przez posiadanie jej [świętej Jadwigi Śląskiej] grobu. Czy naród ten może być nie wysłuchany przez Boga, jeśli ma taką Orędowniczkę? Za życia opiekowała się nimi i troszczyła się o nich. W ich ziemi pozostawiła swoje ciało, które było mieszkaniem jej ducha[17]". Znamienne jest to, że Karol Wojtyła jako arcybiskup, a później kardynał, oficjalnie odwiedził Trzebnicę w latach sześćdziesiątych czterokrotnie. Wspomniany już wcześniej kustosz sanktuarium w Trzebnicy, ksiądz profesor Antoni Kiełbasa, zastanawiał się Ile razy prywatnie wchodził do tego (gościnnego domu pani Ziemi Śląskiej, świętej Jadwigi) Karol Wojtyła? [I dodawał, że] Nie sposób [tego] dzisiaj stwierdzić[18]". Kardynał Karol Wojtyła w swojej konferencji z 1974 roku zwrócił również uwagę na powiązanie naszej królowej Jadwigi ze świętą Jadwigą Śląską: Jadwiga Andegaweńska otrzymała imię niedawno [około 100 lat wcześniej] kanonizowanej Jadwigi Śląskiej. Może w tym imieniu było już w jakiś sposób wypisane jej powołanie, jej posłannictwo. W każdym razie faktem znamiennym jest, że na dzień swojej koronacji wybrała [królowa] Jadwiga 16 października 1384 roku[19]. Warto przypomnieć, że dniem ogłoszenia wyboru naszego świętego papieża Jana Pawła II był także dzień 16 października tyle że 1978 roku, a wspomnienie liturgiczne świętej Jadwigi Śląskiej przypada właśnie na 16 października. Papież Polak uznał tę świętą za patronkę dnia wyboru pierwszego Polaka na Stolicę Piotrową[20]. Jest ona również historyczną patronką Polski, a także jest uznawana za patronkę Europy i pojednania oraz twórczej współpracy między narodami. I co oczywiste jest czczona jako patronka Śląska jak też archidiecezji wrocławskiej oraz diecezji w Goerlitz. Jest także patronką chrześcijańskich małżeństw i rodzin oraz budujących się kościołów. Święta Jadwiga przedstawiana jest zazwyczaj w bogato zdobionej sukni z diademem na głowie lub w habicie cysterskim. Atrybutami naszej świętej są: but w ręce świętej, przypominający o chodzeniu przez nią boso; figura Matki Bożej i różaniec, to na pamiątkę szczególnej czci, jaką święta Jadwiga miała do Matki Bożej; krzyż, który jest znakiem ewangelizacji oraz symbolem umartwień, które podejmowała ta święta; księga przypominająca o wykształceniu, jakie w młodości otrzymała Jadwiga. Atrybut najczęściej przedstawiany to makieta świątyni, czyli miniatura klasztoru cysterek w Trzebnicy, który ufundowała i w którym mieszkała do swojej śmierci[21].  Wizerunek świętej Jadwigi Śląskiej z niektórymi jej atrybutami: figurka Matki Bożej, różaniec i para butów bez podeszw na miniaturze z kodeksu z 1353 r. Ryc. z książki Giemza Bogdan SDS, Święci żyją świętymi, wyd. II, Wrocław 2017. BIBLIOGRAFIA Ks. Araszczuk Stanisław, Dies Natalis Henryka Pobożnego w wizji św. Jadwigi Śląskiej, artykuł w Perspectiva Legnickie Studia Teologiczno-Historyczne, Rok 2016 nr 1. Dostępne w Internecie na str.: http://perspectiva.pl/pdf/p28/02-ARASZCZUK.pdf (dostęp 08.02.2025 r.) Bachowska Monika, Święci w historii Polski, Kraków 2015. Długosz Jan, Rocznik czyli kroniki sławnego Królestwa polskiego, księga 7 i 8, Warszawa 1974. Fros Henryk, Sowa Franciszek, Twoje imię. Przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. Giemza Bogdan SDS, Święci żyją świętymi, Trzebnica 2011. Giemza Bogdan SDS, Święci żyją świętymi, wyd. II, Wrocław 2017. https://www.causesanti.va/it/santi-e-beati/edwige.html http://niedziela.pl/artykul/60629/nd/Swieta-Jadwiga-Slaska---patronka-na-czasy http://www.mowiawieki.pl/templates/site_pic/files/Zamki_niemieckie_odc_7.pdf http://kasztel-mhs.blogspot.com/search/label/bitwa%20pod%20Legnic%C4%85 (dostęp: 13.02.2025 r.) http://www.traditia.fora.pl/swieci-i-blogoslawieni,64/sw-jadwiga-wdowa-swieta-jadwiga-slaska,10447.html https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/bb/Henryk_Brodaty_z_rodzin%C4%85.jpg (dostęp 08.02.2025 r.) http://biblia-swieci.pl/jadwiga.html https://medievalheritage.eu/pl/strona-glowna/zabytki/polska/trzebnica/ (dostęp 08.02.2025 r.) https://nowezycie.archidiecezja.wroc.pl/index.php/2020/11/16/swieta-jadwiga-slaska-sredniowieczna-katechetka/ (dostęp 08.02.2025 r.) http://historiezapomniane.blogspot.com/2011/10/ http://www.legitymizm.org/multimedia-swieta-jadwiga-fundacje wykłady ks. Stanisław Wróblewski św. Jadwiga i jej fundacje ks. Kiełbasa Antoni, Święta Jadwiga Śląska, Warszawa 1990. ks. Kiełbasa Antoni SDS, Święta Jadwiga na drzeworytach z Legendy Większej świętej kobiety - Jadwigi księżnej Meranii, księżnej w Polsce i na Śląsku, Trzebnica 2005. Koneczny Feliks, Święci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937. ks. Koszutski Hilary, Żywot świętej Jadwigi księżny szląskiej i polskiej, Patronki Królestwa Polskiego, Gniezno 1872. Dostępna w Intern. na str.: https://polona.pl/item-view/40282764-f005-4812-a98b-ba8dbbe572ea?page=4 (dostęp 08.02.2025 r.) Legenda świętej Jadwigi, tł. A. Jochelson, przyg. Ks. J. Pater, Wrocław 1993. Liber Fundationis Claustri Sanctae Mariae Virginis in Heinrichov, czyli Księga Henrykowska, Wrocław 1991. Marecki Józef, Rotter Lucyna, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013. Maroń Jerzy, Legnica 1241, Warszawa 2008. Nasi święci, red. Zagrodzki Wojciech, Kraków 2009. Ks. Dr Skarżyński Zygmunt, Żywoty świętych polskich, Warszawa 1913. Semkowicz Aleksander (wyd.), Vita Sanctae Hedwigis, W: Pomniki Dziejowe Polski t. IV, Warszawa 1961. s. Suchoń Benigna O.S.U., Święta Jadwiga, Księżna śląska, W: „Nasza Przeszłość", Studia z dziejów Kościoła i kultury katolickiej w Polsce, Kraków 1980. Zahorska Anna, Ilustrowane żywoty świętych polskich, Potulice 1937. Zielińska-Melkowska Krystyna, Opat byszewsko-koronowski i jego żywot św. Jadwigi Śląskiej, art. w Nasza Przeszłość t.96, Kraków 2001. [1] oprac. na podst. http://kasztel-mhs.blogspot.com/search/label/bitwa%20pod%20Legnic%C4%85 (dostęp: 13.02.2025 r.) [2] Anna Zahorska, Ilustrowane żywoty świętych ..., s. 98. [3] Jan Długosz, Rocznik czyli kroniki sławnego Królestwa polskiego, Warszawa 1974, księga 7 i 8, s. 20-21. [4] Legenda świętej Jadwigi, tł. A. Jochelson..., s. 72 [5] Tamże, s. 71. [6] Tamże, s. 75. [7] Tamże, s. 72-73. [8] Anna Zahorska, Ilustrowane żywoty świętych ..., s. 101. [9] Jest to kolejna wersja imienia wspomnianej wcześniej siostry Petrissy. [10] ks. Hilary Koszutski, Żywot świętej Jadwigi..., s. 272-273. [11] Anna Zahorska, Ilustrowane żywoty świętych ..., s. 98. [12] Ks. Araszczuk Stanisław, Dies Natalis Henryka Pobożnego w wizji św. Jadwigi Śląskiej, artykuł w Perspectiva Legnickie Studia Teologiczno-Historyczne, Rok 2016 nr 1. Dostępne w Internecie na str.: http://perspectiva.pl/pdf/p28/02-ARASZCZUK.pdf (dostęp 08.02.2025 r.) [13] Anna Zahorska, Ilustrowane żywoty świętych ..., s. 99 [14] ks. Antoni Kiełbasa, Święta Jadwiga..., s. 71. [15] Anna Zahorska, Ilustrowane żywoty świętych ..., s.101. [16] Anna Zahorska, Ilustrowane żywoty świętych ..., s. 102. [17] ks. Antoni Kiełbasa, Święta Jadwiga..., s. 5. [18] http://niedziela.pl/artykul/60629/nd/Swieta-Jadwiga-Slaska---patronka-na-czasy (dostęp 15.02.2025 r.) [19] Bogdan Giemza SDS, Święci żyją świętymi, Trzebnica 2011, s.15. [20] Tamże, s. 18. [21] oprac. na podst: Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013, s. 361-362. Powrót |