¦wiêty Wojciech, patron Polski Tej nocy us³yszymy, jakby równolegle dwa ¿ywoty, pierwszy to ¿ywot ¦wiêtego Wojciecha, patrona Polski a drugi, jego brata, B³ogos³awionego Radzima Gaudentego, twórcy niezale¿no¶ci Ko¶cio³a polskiego. ¦wiêty Wojciech B³ogos³awiony Radzim Gaudenty ¦wiêty Wojciech jest jednym z trojga g³ównych patronów Polski, (obok Naj¶wiêtszej Maryi Panny Królowej Polski i ¶wiêtego biskupa Stanis³awa ze Szczepanowa), jest te¿ patronem kilku diecezji i archidiecezji , miêdzy innymi, gdañskiej oraz gnie¼nieñskiej ale jest te¿ jednym z patronów naszej nocnej pielgrzymki. Wojciech to bardzo popularne, s³owiañskie imiê zawieraj±ce w pierwszej czê¶ci element -woj- czyli wojownik, a w drugiej -ciech, czyli ten sam element który znajduje siê w wyrazie u-ciecha, czy po-ciecha. Inne formy tego imienia to n.p. Wociech, Wojciesz, Wojcieszko, Wojcik, Wojek, itp. ¯eñska forma, rzadko wystêpuj±ca to Wojciecha. Imiê Adalbert nie jest niemieckim odpowiednikiem imienia Wojciech, jest po prostu drugim imieniem ¶wiêtego Wojciecha. ¦wiêty Wojciech jest jedynym ¶wiêtym o tym imieniu. Natomiast imiê Gaudenty, czyli imiê drugiego naszego bohatera pochodzi z jêzyka ³aciñskiego i znaczy tyle co, cieszyæ siê czy te¿ radowaæ siê. St±d te¿ imiê czeskie Radzim czy Radym uznane jest jako odpowiednik Gaudentego. A tak nazywa³ siê najm³odszy, urodzony miêdzy 960 a 970 rokiem, prawdopodobnie przyrodni brat ¶wiêtego Wojciecha. Gaudenty by³, mo¿na powiedzieæ, nieod³±cznym towarzyszem w ¿yciowej drodze ¶wiêtego Wojciecha. Zachowa³y siê dwa stare, pochodz±ce w³a¶ciwie z czasów ¶wiêtego Wojciecha, a przez to bardzo wiarygodne, ¿ywoty ¶wiêtego Wojciecha. Jeden napisany, ju¿ w dwa lata po zabójstwie ¶wiêtego Wojciecha, przez Jana Kanapariusza, benedyktyna z opactwa na Awentynie. Drugi ¿ywot, zosta³ napisany nied³ugo potem oko³o roku 1004, równie¿ przez mnicha z zakonu benedyktynów, Brunona z Kwerfurtu, pó¼niejszego mêczennika i ¶wiêtego Ko¶cio³a Katolickiego. Wa¿niejsze wydarzenia z ¿ycia ¶wiêtego Wojciecha, mo¿emy tak¿e prze¶ledziæ na s³ynnych Drzwiach Gnie¼nieñskich, gdzie zosta³y one przedstawione na osiemnastu p³askorze¼bach, zdobi±cych te spi¿owe wrota. Jest to chyba jedyny ¿yciorys cz³owieka ¶wiêtego ukazany w taki sposób. Sceny z jego ¿ycia s± przedstawione symbolicznie na wzór ¿ycia Pana Jezusa. I tak, mamy tu jego narodzenie, ofiarowanie, dorastanie, kap³añstwo, wypêdzenie demona czyli egzorcyzm jest i cud a pó¼niej mêczeñstwo i ¶mieræ. Brak tylko, co jest oczywiste zmartwychwstania. ¦wiêty Wojciech urodzi³ siê oko³o roku 956 w Libicach na terenie Czech. Gród ten nale¿a³ do ksi±¿êcego rodu S³awnikowiców. Ojciec jego, S³awnik by³ spokrewniony z sask± dynasti± Ludolfingów, która w tym czasie panowa³a w Niemczech. Natomiast matka Strze¿ys³awa, pochodzi³a prawdopodobnie z rodu, Przemy¶lidów, rz±dz±cych wtedy w Pradze. By³a znana z pobo¿nego i ascetycznego ¿ycia. Wojciech by³ ich szóstym synem. Jeszcze w wieku niemowlêcym, bardzo ciê¿ko choruj±c, zosta³ przez rodziców po¶wiêcony, na ca³kowit± w³asno¶æ Bogu, na o³tarzu Naj¶wiêtszej Maryi Panny, w ich Libickim, drewnianym ko¶ció³ku. I w³a¶nie ta scena ofiarowania i uzdrowienia ma³ego Wojciecha, jest jako druga po scenie narodzin, uwieczniona na drzwiach gnie¼nieñskich. Na dworze w Libicach czêsto go¶cili znamienici go¶cie, gdy¿ gród ten le¿a³ przy tak zwanym bursztynowym szlaku. I tak miêdzy innymi, bawi³ tam przejazdem opat alzacki, pó¼niejszy arcybiskup magdeburski a zarazem zakonnik benedyktyñski, Adalbert. On to, na pro¶bê matki, wzi±³ pod swoj± protekcjê m³odziutkiego Wojciecha i skierowa³ do szko³y katedralnej w Magdeburgu. On te¿ bierzmowa³ ¶wiêtego Wojciecha, który przyj±³ jego imiê, Adalbert. I pod tym imieniem jest znany ca³emu zachodniemu ¶wiatu chrze¶cijañskiemu. Natomiast S³owianie do dzisiaj czcz± go pod jego pierwszym, tym swojsko brzmi±cym imieniem. ¦wiêty Wojciech z podziwem patrzy³ na arcybiskupa Adalberta, który by³ mnichem w ¿yciu prywatnym i wspania³ym metropolit± na zewn±trz. Postêpowa³ tak jak naucza³ i zmar³ w opinii ¶wiêto¶ci. W Magdeburgu, m³ody Wojciech uczy³ siê w szkole s³ynnego w tych czasach filozofa i równie¿ mnicha benedyktyñskiego, Oktryka. Tam, te¿ prawdopodobnie do³±czy³ do niego, jego najm³odszy, przyrodni brat Radzim. Po ukoñczeniu szko³y, gdzie ¶wiêty Wojciech otrzyma³, ni¿sze ¶wiêcenia kap³añski, czyli zosta³ subdiakonem, bracia opu¶cili Magdeburg i wrócili do rodzinnych Libic. W tym czasie zmar³ ich ojciec a w³adzê w grodzie przej±³ najstarszy brat, Sobiebór (Sobies³aw). Pó¼niej Wojciech przeniós³ siê do Pragi, gdzie trafi³ do otoczenia biskupa Dytmara (niem.Thietmar). By³ to pochodz±cy z Saksonii, równie¿ zakonnik benedyktyñski, który na pro¶bê czeskiego ksiêcia Boles³awa II, (brata Dobrawy, czyli D±brówki, ¿ony MieszkaI) zosta³ pierwszym biskupem Pragi. Ksi±¿êca Praga by³a miastem ¶wiatowym i choæ ksi±¿ê Bogus³aw, z rodu Przemy¶lidów, otrzyma³ przydomek Pobo¿ny, to jednak w³ada³ grodem tward± rêk±. Biskup za¶, bêd±c w du¿ej mierze zale¿nym od niego, stara³ siê nie nara¿aæ zbytnio ksiêciu i jego dworowi, przyjmuj±c ten niezbyt pobo¿ny styl bycia, bez wiêkszego krytykowania go. Wojciech mia³ w tym czasie ok. 25 lat a bêd±c subdiakonem, do¶æ szybko przyj±³ w praskiej katedrze ¶wiêcenia kap³añskie. On równie¿ wzorem biskupa, ¿y³ tak jak otaczaj±ce ich ¶rodowisko, mniej zajmuj±c siê sprawami duchowymi. Poniewa¿ by³ dobrze wykszta³cony, biskup powierzy³ mu obowi±zki w pa³acu biskupim. I tak, razem bywali na wspólnych obiadach, ucztach i zjazdach organizowanych przez mo¿now³adców. Ale w roku 982 niespodziewanie zmar³ biskup Dytmar. Brunon z Kwerfurtu opisuj±c tê ¶mieræ napisa³, ¿e wierni którzy byli przy zgonie biskupa powiadali, ¿e czarne duchy czeka³y na duszê biskupa. A Jan Kanapariusz takie s³owa umieraj±cego przytacza: "Biada mi! jak ¿y³em i jak odmienny by³em od takiego, jakim teraz pragn±³bym byæ! Biada mi nêdznemu! Zmarnowane dni moje; ju¿ bezowocny wszelki ¿al! Jestem zgubiony! Gdzie¿ s± teraz moje zaszczyty i czcze bogactwa? O, cia³o podleg³e gniciu i pastwo robaków, gdzie teraz chwa³a i piêkno marno¶ci twojej? Oszuka³e¶ mnie, oszuka³e¶, zwodniczy ¶wiecie, obiecuj±c mi sêdziwy wiek, i oto jak haniebnie niespodziewanej ¶mierci mieczem zabi³e¶ duszê moj±! Lecz moja osobista nikczemno¶æ mog³aby jednak uzyskaæ jako¶ przebaczenie u mi³osiernego Boga, tylko ¿e powierzonego mi ludu grzechy do³±czaj± siê do tego nadmiaru nêdzy. Rozkosze bowiem i po¿±dliwo¶ci wybrali zamiast przykazañ; a ja nie pow¶ci±gn±³em ich szaleñstw ani nie zdo³a³em powstrzymaæ dobrowolnie na zgubê id±cego ludu, który do dzi¶ jeszcze nic nie zna i nie czyni prócz tego, co palec szatana w sercach jego zapisa³. Biada mi, ¿em milcza³! To mnie drêczy, a drêczyæ bêdzie na wieki. Bo oto jako srogiej ¶mierci ofiara do piek³a prost± drog± pójdê, gdzie robak mój nie umrze, a ogieñ mój p³on±æ bêdzie wiecznie i jeszcze d³u¿ej"1. ¦mieræ ta bardzo wstrz±snê³a wszystkimi, ale chyba najbardziej m³odym ksiêdzem, pomocnikiem biskupa, który robi±c sobie rachunek sumienia, zobaczy³ jak daleko odszed³ od Boga, jak cieszy³ siê z pochlebstw na ucztach, gdzie stara³ siê byæ, owszem rycerzem ale na pewno nie Rycerzem Chrystusowym. Jeszcze tej samej nocy zrzuci³ z siebie piêkne szaty, za³o¿y³ wór pokutny, posypa³ g³owê popio³em i w mro¼n± styczniow± noc, chodzi³ od ko¶cio³a do ko¶cio³a, rozdaj±c hojn± ja³mu¿nê biedakom z pro¶b± o modlitwê za siebie, sam zatapia³ siê tak¿e w modlitwie b³agaj±c Boga o zmi³owanie. Ksi±¿ê Boles³aw wraz z mo¿now³adcami postanowili oddaæ biskupstwo w rêce tego m³odego ksiêdza a zarazem ksiêcia Wojciecha S³awnikownica, który teraz wiód³ pobo¿ne ¿ycie mnisze, du¿o po¶ci³ i modli³ siê, no i nie by³ obcokrajowcem. Formalny wybór Wojciecha odby³ siê 19 lutego 982 r. Tak to opisa³ Jan Kanapariusz: „Wtedy orzekli wszyscy jednog³o¶nie: I kogo¿ innego jak nie ziomka naszego Wojciecha, którego czyny, szlachectwo, bogactwa i ¿ycie odpowiednie s± dla tej godno¶ci? On najlepiej wie, dok±d sam winien d±¿yæ, on równie¿ duszami roztropnie pokieruje2". Aby móg³ zostaæ biskupem musia³ najpierw otrzymaæ inwestyturê, a wiêc prawo do tego stanowiska wraz z pastora³em biskupim z r±k ówczesnego cesarza Ottona II a ¶wiêcenia biskupie z r±k Arcybiskupa Moguncji, pó¼niejszego ¶wiêtego Willigisa. Ta konsekracja, mimo m³odego wieku,( mia³ wtedy ok. 27 lat, a biskupem mo¿na by³o zostaæ dopiero powy¿ej trzydziestego roku ¿ycia) nast±pi³a w czerwcu w roku 983, w Weronie. Po tej uroczysto¶ci, biskup Wojciech, wracaj±c ze swoim poselstwem, w nastroju skupienia i wyrzeczenia okaza³o¶ci, boso wszed³ do Pragi, tak obejmuj±c swoje biskupstwo. Chcia³ w ten sposób oddaæ cze¶æ ¶wiêtemu Wac³awowi, którego cia³o tam spoczywa³o. Biskupstwo to wyposa¿one by³o w dochody wyznaczone przez Ksiêcia, a te dzieli³ biskup zgodnie z wytycznymi Ko¶cio³a na cztery czê¶ci: na budynki i sprzêt ko¶cielny, na potrzeby duchownych, dla biednych i na dzie³a mi³osierdzia i ostatni± na potrzeby w³asne i swojego otoczenia. Sprawy mi³osierdzia najbardziej le¿a³y m³odemu biskupowi na sercu. Wys³uchiwa³ skarg ludzi, odwiedza³ chorych, odwiedza³ wiêzienia ale najwiêcej ci±¿y³y mu sprawy targów niewolniczych, gdy¿ Praga by³a po³o¿ona na skrzy¿owaniu dróg handlowych, gdzie zje¿d¿ali siê kupcy z ró¿nych stron Europy. Handlem lud¼mi zajmowali siê przewa¿nie ¯ydzi, którzy kupowali pojmanych S³owian, Prusaków czy Germanów i sprzedawali ich muzu³manom. „Biografowie z przejêciem opisuj± sen, w jakim Chrystus objawi³ Wojciechowi potworno¶æ tego wystêpku: "Ja za trzydzie¶ci srebrników sprzedany zosta³em ¯ydom i oto znowu mnie sprzedaj±, a ty ¶pisz spokojnie!3" I tê scenê jak i nastêpn±, w której ¶wiêty Wojciech oskar¿a ¯ydów o handel niewolnikami chrze¶cijañskimi przed ksiêciem czeskim Boles³awem II Pobo¿nym a tak¿e, gdzie napomina ksiêcia by przesta³ tolerowaæ ten stan, znajdziemy na naszych gnie¼nieñskich drzwiach . W tamtych czasach w Czechach wszystko w zale¿a³o od Ksiêcia, i nasz ¶wiêty Wojciech zaczyna³ siê przekonywaæ, ¿e pokonanie swoich w³asnych s³abo¶ci to jedno ale pokonanie przyzwyczajeñ mo¿now³adców to jest prawdziwe wyzwanie dla niego. A jego ksi±¿êce pochodzenie wcale nie u³atwia³o mu tego zadania, a wrêcz przeciwnie bardzo przeszkadza³o. Jak ciê¿kie by³o po³o¿enie naszego Biskupa, niech ¶wiadczy fakt, ¿e ju¿ same wprowadzone przez niego, zasady ¿ycia wspólnego w¶ród duchowieñstwa praskiego, budzi³o sporo sprzeciwów a co dopiero przymuszanie do celibatu. Brunon z Kwerfurtu pisa³, ¿e „ sami duchowni jawnie siê ¿enili, nienawidzili [wiêc] biskupa, który im tego broni³, podburzali mo¿nych.4" Oparciem w tych trudnych chwilach dla ¶wiêtego Wojciecha by³ oczywi¶cie jego brat Radzim Gaudenty i jeszcze tylko jeden duchowny, prepozyt Wielich. A wiêc je¶li nawet w¶ród swoich wspó³braci nie mia³ praktycznie zrozumienia to co mo¿emy powiedzieæ o ludziach ¶wieckich, gdzie szerzy³o siê wielo¿eñstwo, cudzo³óstwo, bliskie zwi±zki z w³asnymi krewnymi, nie szanowanie dekalogu nie wspominaj±c ju¿ w ogóle o jakichkolwiek formach postu. Po sze¶ciu latach sprawowania pos³ugi biskupiej, postanowi³ ¶wiêty Wojciech udaæ siê Rzymu, by od papie¿a Jana XV uzyskaæ radê jak mia³by dalej postêpowaæ. Po rozmowie z papie¿em ¶wiêty Wojciech postanowi³ odbyæ pielgrzymkê do Ziemi ¦wiêtej. Odprawi³ wiec swój biskupi orszak, rozda³ pieni±dze i wraz z trzema towarzyszami, w¶ród których by³ nieod³±czny Radzim, dotarli do opactwa benedyktynów na Monte Casino. Tam zakonnicy, widz±c w przyby³ym biskupie szansê rozwi±zania swoich problemów (chodzi³o im o wyj¶cie spod jurysdykcji swojego diecezjalnego biskupa), namówili p±tników do wst±pienia do ich zakonu. Do tego samego zakonu, do którego nale¿eli, i arcybiskup magdeburski Adalbert, i jego nauczyciel Oktryk, a tak¿e Dytmar, pierwszy biskup praski, którego ¶mieræ spowodowa³a tak± wspania³± przemianê u m³odego Wojciecha. Wróci³ wiêc do Rzymu, do benedyktyñskiego klasztoru ¶wiêtego Bonifacego i Aleksego na Awentynie, gdzie razem z Radzimem z³o¿y³ profesjê i przyj±³ habit zakonny. Wtedy te¿ Radzim otrzyma³ ³aciñskie imiê Gaudenty. Nie dziwi nas wiêc, duchowo¶æ i Wojciecha i Gaudentego, zakorzeniona w tradycji benedyktyñskiej, oparta na Biblii i skoncentrowana na Chrystusie. W klasztorze na Awentynie przebywa³ równie¿ pó¼niejszy biograf naszego ¶wiêtego, jego wspó³brat, opat Jan Kanapariusz (Ioannes Canaparius). Tu z pokor± us³ugiwa³ Wojciech braciom tak jak mu opat zleca³. Razu pewnego, gdy „chcia³ zanie¶æ do sto³u braci wino, potkn±wszy siê upad³ na naczynie, ono za¶ przewróci³o siê na marmur z wielkim ha³asem. S³yszy z dala ojciec klasztoru i wszyscy bracia zakonni wyra¼nie, jak upada ten bohater. Nie wiedzieli jednak, ¿e temu upadkowi towarzyszy bardzo pomy¶lna przeciwno¶æ. Tak bowiem znaleziono naczynie nienaruszone i nie uszczuplon± ilo¶æ wina, jak gdyby naczynie wcale siê nie wywróci³o5". I taka scena, obrazuj±ca ten cud, równie¿ jest uwieczniona na Drzwiach Gnie¼nieñskich. W tym czasie na fotelu biskupim w Pradze zastêpowa³ Wojciecha biskup mi¶nieñski Folkold. Po trzech latach, gdy ten biskup zmar³, do Rzymu przyby³o poselstwo z Czech, z ¿±daniem powrotu swojego biskupa do Pragi Tedy papie¿ kieruj±c siê nie tyle w³asn± wol±, ile prawem Bo¿ym, tak odpowiedzia³: "Oddajemy to, o co s³usznie siê upominaj±, chocia¿ synowie tak zacnego ojca ju¿ siê wyrodzili. A damy go pod tym warunkiem: je¶li bêd± mu pos³uszni, niech go zatrzymaj± wraz z b³ogos³awieñstwem Bo¿ym i niech pod nim przynosz± owoc stokrotny. Je¶li za¶ nie chc± zaniechaæ swej nieprawo¶ci, niech nasz przyjaciel unika obcowania ze z³ymi, by nie nara¿aæ swej osoby na niebezpieczeñstwo6". Po powrocie uda³o siê zawrzeæ ¶wiêtemu Wojciechowi uk³ad z ksiêciem Boles³awem Pobo¿nym, na mocy którego budowano ko¶cio³y w miejscach wskazanych przez biskupa, pobierano dziesiêcinê przez Ko¶ció³, podobnie jak w innych katolickich pañstwach, móg³ te¿ biskup roz³±czaæ ma³¿eñstwa miêdzy krewnymi. W tym te¿ czasie, najprawdopodobniej ochrzci³ pogañskiego króla wêgierskiego Vajka, ze znanej nam dynastii Arpadów, ( z której pochodzi³a ¶wiêta Kinga i m±¿ b³ogos³awionej Salomei, Koloman), który po tym chrzcie przyj±³ imiê Stefan i który zosta³ pó¼niejszym ¶wiêtym. To pozorne zawieszenie broni, nie trwa³o d³ugo. Powodem do otwartej walki z biskupem i dla ksiêcia i dla wszystkich diecezjan by³o zaj¶cie, które mia³o miejsce pewnej nocy. Wtedy to, u biskupa szuka³a schronienia, przy³apana na cudzo³óstwie lub tylko oskar¿ona o nie, ¿ona jednego z wielmo¿y z rodu Wrszowców. Za ni±, do klasztoru ¶wiêtego Jerzego, gdzie biskup Wojciech próbowa³ j± ukryæ w¶ród zakonnic, wpad³a banda rozjuszonych obroñców mê¿owskiego honoru. Obra¿aj±c biskupa i naruszaj±c azyl ko¶cielny, zamordowano tê kobietê. Biskup rzucaj±c kl±twê na napastników, niestety zrazi³ do siebie praktycznie wszystkich mieszkañców Pragi, i straci³ ca³kowicie i tak ju¿ niewielkie poparcie. I tak po dwu latach swojego urzêdowania, musia³ najprawdopodobniej skrycie, opu¶ciæ Czechy i udaæ siê ponownie do Rzymu. Tam w zaciszu klasztornym spêdzi³ oko³o pó³tora roku. Gdy po ¶mierci papie¿a Jana XV, za¿±dano, by Wojciech ponownie wróci³ do Pragi, otrzyma³ on od nowego papie¿a Grzegorza V, pozwolenie, by je¶li lud Pragi niepos³usznym mu bêdzie, móg³ i¶æ jako misjonarz do pogan i tam g³osiæ S³owo Bo¿e. To ¿±danie powrotu, tym razem, pochodzi³o od duchowieñstwa zwo³anego w Rzymie, któremu nie podoba³o siê, ¿e stolica biskupia w Pradze jest, jak wdowa samotna, bez swego pasterza. W tamtych czasach biskup obejmuj±c swoj± diecezjê, by³ jej dozgonnie po¶wiêcony, podobnie jak ma³¿onek swojej ¿onie. St±d takie porównanie Pragi do samotnej wdowy. A w tym czasie mieszkañcy Czech, pod przywództwem Wrszowców i za przyzwoleniem ksiêcia Boles³awa, wymordowali braci ¶wiêtego Wojciecha razem z ich rodzinami. Z rodu S³awnikowiców ocala³ tylko najstarszy Sobiebór oraz ¶wiêty Wojciech razem z Radzimem Gaudentym, tylko dla tego, ¿e przebywali w tym czasie poza granicami Czech. Jest oczywistym, ¿e w tej sytuacji, nikt w Czechach nie ¿yczy³ sobie Wojciecha, jako biskupa w Pradze, a wiêc wszelkie zapytania w tej sprawie pozostawa³y bez odpowiedzi. Cesarzem zosta³ wtedy Otton III z którym ¶wiêty Wojciech bardzo siê zaprzyja¼ni³. On to skierowa³ ¶wiêtego do Polski, gdzie móg³by oddaæ siê pracy misyjnej. Z Polski biskup wys³a³ jeszcze jedno zapytanie do Pragi, sk±d otrzyma³ zuchwa³± odpowied¼, ¿e pewnie chcia³by siê m¶ciæ za braci i, ¿e nie ma miejsca dla niego w¶ród czeskiego ludu. Nie ³ami±c wiec pos³uszeñstwa, móg³ pracowaæ na terenie Polski, co bardzo cieszy³o naszego króla, Boles³awa Chrobrego. Wojciech jednak, jeszcze bardziej chcia³ nawracaæ pogan, tak jakby sam szuka³ dla siebie korony mêczeñskiej. Na towarzyszy wzi±³ sobie, jak zawsze, umi³owanego i od dzieciñstwa towarzysz±cego mu brata Radzima Gaudentego oraz prezbitera Benedykta Boguszê, który prawdopodobnie zna³ jêzyk pruski. Król da³ im 30 uzbrojonych wojów jako ochronê, z któr± uda³ siê ¶wiêty Wojciech do Gdañska. Tam odes³a³ eskortê i w trójkê ruszyli nawracaæ pogan. Pytany przez nich kim jest, sk±d pochodzi i po co przyby³, tak odpowiedzia³: "Z pochodzenia jestem S³owianinem, nazywam siê Adalbert, z powo³ania zakonnik; niegdy¶ wy¶wiêcony na biskupa, teraz z obowi±zku jestem waszym aposto³em. Przyczyn± naszej podró¿y jest wasze zbawienie, aby¶cie porzuciwszy g³uche i nieme ba³wany, uznali Stwórcê waszego, który jest jedynym Bogiem i poza którym nie ma innego boga; aby¶cie wierz±c w imiê jego mieli ¿ycie i zas³u¿yli na za¿ywanie w nagrodê niebiañskich rozkoszy w wiecznych przybytkach7". Niestety nie znalaz³ pos³uchu w¶ród mieszkañców nadwi¶lañskich terenów i ci ca³y czas, blu¼ni±c mu i ¶mierci± gro¿±c, przeganiali go od wioski do wioski, a¿ dotar³ nad brzeg morza. Tu Radzim Gaudenty mia³ sen, w którym widzia³ na o³tarzu kielich do po³owy nape³niony winem, ale przeznaczony tylko dla Wojciecha. By³ to jasny symbol mêki Wojciecha, któr± mia³ prze¿yæ tylko on sam jeden. O ¶wicie w pi±tek, a wiêc w dniu mêki Pana Jezusa, 23 kwietnia przeszli przez las i wyszli na pola. ¦wiêty Wojciech przyj±³ komuniê, podczas Mszy ¦wiêtej odprawionej przez Radzima. Pó¼niej odpoczywaj±c, zostali napadniêci, przez napastników którym przewodzi³ pogañski kap³an, zwany Sicco. Zwi±zano ca³± trójkê, ale tylko Wojciechowi zaczêto zadawaæ ciosy, Sicco uderzy³ pierwszy, potem jeszcze sze¶æ w³óczni utkwi³o w jego ciele. Jan Kanapariusz tak opisuje ¶mieræ ¶wiêtego Wojciecha: „Nastêpnie zbiegli siê wszyscy i wielokrotnie [go] rani±c nasycali swój gniew. P³ynie czerwona krew z ran po obu bokach; on stoi modl±c siê z oczyma i rêkami wzniesionymi ku niebu. Tryska obficie szkar³atny strumieñ, a po wyjêciu w³óczni rozwiera siê siedem ogromnych ran. [Wojciech] wyci±ga uwolnione z wiêzów rêce na krzy¿ i pokorne mod³y ¶le do Pana o swoje i prze¶ladowców zbawienie. W ten sposób ta ¶wiêta dusza ulatuje ze swego wiêzienia; tak to szlachetne cia³o, wyci±gniête na kszta³t krzy¿a, bierze ziemiê w posiadanie, tak te¿ skutkiem wielkiego up³ywu krwi wyzion±wszy ducha, w krainie szczê¶cia rozkoszuje siê wreszcie najdro¿szym zawsze Chrystusem!8" Nastêpnie odciêli mu poganie g³owê i wbili na ¿erd¼, a poæwiartowane cia³o pilnowali. Wiedzieli, ¿e jest ono cenne. I mówi biograf ¶wiêtego Wojciecha, ¿e „w tym samym dniu, [czyli w pi±tek,] w którym Pan nasz Jezus Chrystus [cierpia³] za cz³owieka, tak¿e ten cz³owiek cierpia³ dla swego Boga.9" Gaudenty i Benedykt po jakim¶ czasie zostali wypuszczeni na wolno¶æ. Najpierw udali siê na dwór Boles³awa Chrobrego, po czym, na jego rozkaz powrócili do Prus, aby wykupiæ zw³oki Wojciecha za cenê z³ota wa¿±cego tyle, co one same wa¿y³y. Nastêpnie Radzim uda³ siê do Rzymu, aby powiadomiæ papie¿a o ¶mierci Wojciecha. Na swoje miejsce pobytu obra³ oczywi¶cie benedyktyñski klasztor na Awentynie. Z inicjatywy cesarza Ottona III podjêto starania o kanonizacjê Wojciecha, za¶ Radzim by³ jednym z g³ównych ¶wiadków mog±cych z³o¿yæ w Stolicy Apostolskiej relacjê o przebiegu mêczeñstwa swojego brata. Jan Kanapariusz napisa³ swój ¿ywot na podstawie przede wszystkim zeznañ Gaudentego oraz innych przyjació³ i znajomych ¶wiêtego Wojciecha. I na podstawie tych zeznañ oparto jego kanonizacjê. Radzim Gaudenty bra³ tak¿e udzia³ w rozmowach o utworzeniu metropolii w Polsce, Pozosta³ w Rzymie do koñca 999 r. kiedy to, ju¿ po dwóch latach od ¶mierci, co siê rzadko zdarza w Ko¶ciele Katolickim, kanonizowano ¶wiêtego Wojciecha. Po tej uroczysto¶ci, papie¿ Sylwester II, wy¶wiêci³ Radzima na biskupa nadaj±c mu tytu³ „arcybiskup ¶wiêtego Wojciecha mêczennika". W 1000 roku, cesarz Otton III, wielki przyjaciel i mo¿na powiedzieæ, uczeñ ¶wiêtego Wojciecha, postanowi³ dla oddania czci swojemu nowo kanonizowanemu mistrzowi, odbyæ pielgrzymkê do jego grobu w ówczesnej stolicy Polski, w Gnie¼nie. Ten przyjazd cesarza do Polski opisany zosta³ przez Gala Anonima oraz przez wspó³cze¶nie, do opisywanych wydarzeñ ¿yj±cego biskupa merseburskiego (czyli biskupa Miêdzyborza w Niemczech) Thietmara, (nie myliæ z pierwszym biskupem Pragi; Thietmar w swojej kronice opisa³ m.in. Chrzest Polski ) Thietmar pisa³: „cesarz dowiedziawszy siê o cudach, które Bóg zdzia³a³ przez upodobanego sobie mêczennika Wojciecha, wyruszy³ [do Gniezna] pospiesznie gwoli modlitwy.10" Wraz z licznym cesarskim orszakiem, sk³adaj±cym siê z rzymskich i niemieckich dostojników ¶wieckich i ko¶cielnych, szed³ równie¿ i Radzim. Do Gniezna przybyli na pocz±tku marca 1000 roku. I wtedy odby³ siê tam zapowiedziany Zjazd - Synod Gnie¼nieñski, na którym oprócz cesarza g³ówn± rolê pe³ni³ kardyna³ ( oblacjonariusz , a oblacjonariusz by³ z regu³y kardyna³em stoj±cym bardzo blisko papie¿a) Robert, jako legat papie¿a Sylwestra II. Wtedy te¿, uznano Gniezno, jako pierwsz± metropoliê w Polsce i dokonano ingresu arcybiskupa Radzima, a tak¿e utworzono trzy podleg³e biskupstwa: w Ko³obrzegu z biskupem Reinbernem, w Krakowie z biskupem Popponem i we Wroc³awiu z biskupem Janem. Ci trzej ordynariusze nowych biskupstw otrzymali sakrê biskupi± z r±k swego nowego metropolity. Biskupstwo poznañskie, zosta³o przyjête pó¼niej, dopiero po roku 1012, po ¶mierci biskupa Ungera. Ta pierwsza nasza metropolia, by³a cudownym owocem mêczeñstwa ¶wiêtego Wojciecha. Polska która przecie¿ swój Chrzest przyjê³a pó¼niej ni¿ Czechy (i to w³a¶ciwie dziêki Dobrawie, siostrze tego ksiêcia czeskiego Boles³awa II, zwanego Pobo¿nym lub Starszym, który wygoni³ ¶wiêtego Wojciecha) to jednak uzyska³a swoj± metropoliê a¿ o ponad 300 lat wcze¶niej. Praga, jakby za karê, za wypêdzenie ¶wiêtego biskupa z jego diecezji, zosta³a wyniesiona do godno¶ci archidiecezji, dopiero w 1344 roku. Podczas obrad w Gnie¼nie, Boles³aw Chrobry zyska³ dla siebie nazwê brata i wspó³pracownika cesarstwa oraz przyjaciela i sprzymierzeñca narodu rzymskiego. Tak o tym pisze Gall Anonim, podkre¶laj±c przepych, z jakim polski ksi±¿ê wita³ i go¶ci³ Ottona: Boles³aw przyj±³ go [...] zaszczytnie i okazale [...] na przybycie cesarza przygotowa³ przedziwne cuda [...] Zwa¿ywszy jego chwa³ê, potêgê i bogactwo, cesarz rzymski zawo³a³ w podziwie: „Na koronê mego cesarstwa! to, co widzê, wiêksze jest, ni¿ wie¶æ g³osi³a!" I za rad± swych magnatów doda³ wobec wszystkich: „Nie godzi siê takiego i tak wielkiego mê¿a, jakby jednego spo¶ród dostojników, ksiêciem nazywaæ lub hrabi±, lecz [wypada] chlubnie wynie¶æ go na tron królewski i uwieñczyæ koron±". A zdj±wszy z g³owy swej diadem cesarski, w³o¿y³ go na g³owê Boles³awa na [zadatek] przymierza i przyja¼ni, i za chor±giew tryumfaln± da³ mu w darze w³óczni± ¶wiêtego Maurycego[by³a to oczywi¶cie kopia] , w której grocie znajdowa³ siê gwó¼d¼ ze ¦wiêtego Krzy¿a Pana Jezusa. W zamian za co Boles³aw ofiarowa³ mu cenn± relikwiê, czyli ramiê ¶wiêtego Wojciecha. (Cesarz Otton III wracaj±c pó¼niej do siebie, praktycznie w ka¿dym miejscu gdzie siê zatrzyma³, pozostawia³ czê¶æ tej ¶wiêtej relikwii, szerz±c w ten sposób kult ¶wiêtego Wojciecha.) I tak wielk± owego dnia z³±czyli siê mi³o¶ci±, ¿e cesarz mianowa³ go bratem i wspó³pracownikiem cesarstwa i nazwa³ go przyjacielem i sprzymierzeñcem narodu rzymskiego. Ponadto za¶ przekaza³ na rzecz jego oraz jego nastêpców wszelk± w³adzê, jaka w zakresie [udzielania] godno¶ci ko¶cielnych przys³ugiwa³a cesarstwu w królestwie polskim, czy te¿ w innych podbitych ju¿ przez niego krajach barbarzyñców, oraz w tych, które podbije [w przysz³o¶ci]. Nastêpnie rozpoczê³y siê uczty, w których brali udzia³ wszyscy przybyli i ca³y dwór. I chocia¿ by³o to tylko symboliczne podkre¶lenie przyja¼ni miêdzy cesarzem i polskim ksiêciem a nie prawdziwa koronacja, to jednak o to, ¿al mia³ biskup Thietmar, który w swojej kronice tak napisa³ : „Niechaj Bóg wybaczy cesarzowi, ¿e czyni±c trybutariusza panem, wyniós³ go tak wysoko...11". Na tê prawdziw± koronacjê na króla Polski, musia³ Boles³aw Chrobry poczekaæ jeszcze 25 lat. Nasz pierwszy, polski arcybiskup, Radzim Gaudenty (pierwszym prymasem Polski by³ arcybiskup gnie¼nieñski Miko³aj Tr±ba w 1417 roku) za³o¿y³ fundamenty organizacyjne Ko¶cio³a w Polsce pod przysz³e duszpasterstwo, ustali³ liturgiê, szkolnictwo, kancelariê i rocznikarstwo. Pos³ugê pastersk± prowadzi³ na zasadzie misji, a Gniezno by³o jego baz±. Inicjowa³ budowê kaplic i ko¶cio³ów. Sprowadzi³ do Polski, wspólnie z Boles³awem Chrobrym, zakon Benedyktynów. Klasztor ulokowano w Miêdzyrzeczu. Najnowsze badania przyjmuj±, ¿e Radzim Gaudenty zmar³ w pocz±tkach XI wieku, nie wcze¶niej jednak ni¿ po1018 roku. Pochowano go w katedrze gnie¼nieñskiej w pobli¿u ¶wiêtych relikwii swojego brata ¶wiêtego Wojciecha, sk±d ich zw³oki, razem z relikwiami Piêciu Braci Mêczenników, w 1038 r. wykrad³ do Pragi, czeski ksi±¿ê Brzetys³aw I, wykorzystuj±c wewnêtrzne konflikty i bezkrólewie w Polsce. Zw³oki ¶wiêtego Wojciecha i b³ogos³awionego Radzima obecnie z³o¿one s± w katedrze praskiej pod wezwaniem ¶wiêtego Wita na Hradczanach. Natomiast w Gnie¼nie s± relikwie ¶wiêtego Wojciecha otrzymane od papie¿a Piusa XI, który zwróci³ czê¶æ ramienia ¶wiêtego Wojciecha, wcze¶niej ofiarowanego przez Boles³awa Chrobrego cesarzowi Ottonowi III. ¦wiêty Wojciech jest pierwszym mêczennikiem, zamordowanym na ziemiach polskich. W ikonografii chrze¶cijañskiej ¶wiêty przedstawiany jest w stroju biskupa, w paliuszu, z pastora³em. Jego atrybuty to ksiêga, czasem przypominaj±ca ¶mieræ odciêta g³owa niesiona w rêce, a tak¿e orze³, wios³o oraz w³ócznie, od których zgin±³. Uroczysto¶æ ¶wiêtego Wojciecha Ko¶ció³ obchodzi 23 kwietnia. Kult b³ogos³awionego Radzima Gaudentego rozwija³ siê razem z kultem jego brata. Mimo ¿e Radzim nie by³ nigdy kanonicznie wyniesiony na o³tarze, to kalendarz liturgiczny Ko¶cio³a w Polsce umieszcza jego doroczne wspomnienie obowi±zkowe w dniu 14 pa¼dziernika i w tym dniu archidiecezja gnie¼nieñska czci go jako swojego patrona. A w roku 2004 ¶wiêty Jan Pawe³ II zezwoli³ na u¿ywanie przed imieniem Radzim tytu³u ¶wiêty.12 Modlitwa do ¶wiêtego Wojciecha Patrona Polski: Apostole Mêczenniku ¦wiêty, który opowiadaj±c u pogan pruskich Ewangeliê, odebra³e¶ koronê mêczeñsk±, racz prosiæ modlitwami Twoimi u Pana, który Ciê nagrodzi³ zap³at± wiekuist±, i¿bym tê wiarê Chrystusow± od Ciebie zaszczepion± zachowywa³, pomna¿a³ i utwierdza³ w Ojczy¼nie naszej, aby¶my od ¶wiêtych nauk, których prawdê krwi± swoj± potwierdzi³e¶, w niczym nie odstêpowali i na wspólnotê z Tob± zas³u¿yli w Niebie. Przez Jezusa Chrystusa Pana naszego. Amen.13 I modlitwa do b³ogos³awionego Radzima Gaudentego: Bo¿e, ¶wiat³o¶ci i pasterzu wiernych, Ty da³e¶ Ko¶cio³owi gnie¼nieñskiemu b³ogos³awionego Radzima, aby Twoje owce karmi³ s³owem i kszta³towa³ w³asnym przyk³adem; Ty przez pasterskie trudy doprowadzi³e¶ go do wiecznej rado¶ci, spraw, aby¶my za jego wstawiennictwem zachowali wiarê, któr± g³osi³, i mê¿nie szli drog± chrze¶cijañskiego ¿ycia, któr± wskazywa³. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tob± ¿yje i króluje w jedno¶ci Ducha ¦wiêtego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen. Bibliografia: - Anonim tak zwany Gal Kronika Polska - Henryk Fros, Franciszek Sowa, Twoje imiê. Przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - t³um. Janina Pleziowa ¦redniowieczne ¿ywoty i cuda patronów Polski Warszawa 1987 - Jadwiga Karwasiñska ¦wiêty Wojciech Poznañ 1997 - Zbigniew Gach Poczet kanonizowanych ¶wiêtych polskich Gdañsk 1977 - Jan Kanapariusz ¦wiêtego Wojciecha ¿ywot pierwszy Gdañsk 2009 - Marceli Kosman Poczet Arcybiskupów gnie¼nieñskich i Prymasów Polskich Kraków 2012 - Monika Bachowska ¦wiêci w historii Polski Kraków 2015 - http://www.radzym.pl/patron/zyciorys.html strona internetowa parafii b³ogos³awionego Radzyma Gaudentego w Gnie¼nie -http://biblioteka.kijowski.pl/sredniowiecze/thietmar%20-%20kronika%20biskupa%20merseburskiego%20thietmara.pdf strona internetowa biblioteki Kijowskiego 1Jan Kanapariusz ¦wiêtego Wojciecha ¿ywot pierwszy Gdañsk 2009 s.67 2 Tam¿e, s.71 3Janina Pleziowa ¦redniowieczne ¿ywoty i cuda patronów Polski Warszawa 1987 s.53 4Jadwiga Karwasiñska ¦wiêty Wojciech Poznañ rozdz. Asceta i pasterz 5Jan Kanapariusz ¦wiêtego Wojciecha ¿ywot pierwszy Gdañsk 2009 s.115 6Tam¿e, s. 121 7Tam¿e, s. 163 8Tam¿e, s.173 9Tamze, s.175 10http://biblioteka.kijowski.pl/sredniowiecze/thietmar%20%20kronika%20biskupa%20merseburskiego%20thietmara.pdf 11Tam¿e, 12http://www.radzym.pl/index.php?option=com_content&view=category&layout=blog&id=2&Itemid=155&limitstart=30 13Modlitwa z modlitewnika "O³tarzyk Polski Katolickiego Nabo¿eñstwa" wydanego przez J. Chociszewskiego w 1877 r. Powrót |