¦wiêty Kazimierz Królewicz Cz.II https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/56/Kazimieras.jpg ¦wiêty Kazimierz na obrazie w katedrze wileñskiej [Na o³tarzu przed trumn± w kaplicy ¶w. Kazimierza w wileñskiej katedrze znajdowa³ siê ma³y obrazek pochodz±cy z oko³o 1520 roku, przedstawiaj±cy ¦wiêtego z trzema rêkami. Legenda mówi, ¿e rêka zamalowywana kilkakrotnie przez malarza, za ka¿dym razem wy³ania³a siê spod farby, co uznano za znak Bo¿y i pozostawiono w takim stanie. http://martyrologium.blogspot.com/2010/03/sw-kazimierz-jagiellonczyk.html] Kiedy król Zygmunt III Waza podj±³ ponowne starania o uznanie kultu ¶wiêtego Kazimierza Jagielloñczyka to w roku 1602 postanowi³ wspólnie z biskupem wileñskim Benedyktem Woyn±, wys³aæ do Rzymu z misj± uzyskania papieskiego potwierdzenia tego¿ kultu dwóch ksiê¿y. Ich perypetie w czasie tej misji równie¿ opisa³ doktor Fryderyk Papee: „Wyprawili siê [wiêc] w tym celu (...)do Rzymu dwaj kap³ani, ksi±dz [kanonik] Grzegorz ¦wiêcicki i ksi±dz Miko³aj Jasiñski. Ko³o folwarku Boicie przybyli nad Niemen, graniczn± rzekê miêdzy Koron± a Litw±. Rzeka by³a nadzwyczajnie wezbran± po wiosennych roztopach, lecz mimo to trzeba siê by³o przez ni± przeprawiæ promem, bo mostów natenczas by³o bardzo ma³o. Urz±dzono wielki prom na dwóch ³odziach, do którego wsiedli obaj ksiê¿a, a prócz tego dwaj szlachetni m³odzieñcy i wio¶larze. Wio¶larze mieli ciê¿k± walkê z rozhukanym ¿ywio³em i pracowali z ca³em wytê¿eniem si³. Wtem jednemu z nich ³amie siê wios³o, a ¿e by³ nachylony nad wod±, wiêc traci równowagê i wpada do rzeki. Prom za¶ porywaj± pr±dy i z gwa³town± szybko¶ci± pêdz± go w dó³ Niemna. Gdy wszystkich podró¿nych ogarnia ¶miertelna trwoga, kiedy ju¿ trac± nadziejê ocalenia, wówczas ksi±dz Jasiñski pada na kolana i w gor±cej modlitwie b³aga o ratunek dla ton±cych ¶wiêtego Kazimierza, którego pomocy ju¿ raz by³ dozna³ w ciê¿kiej chorobie. 1 o dziwo, nie tylko prom wydobywa siê ze spienionych nurtów rzeki na bezpieczne miejsce, ale nawet, po d³u¿szej chwili ów wio¶larz przyp³ywa do swoich towarzyszy. Ocalony z tak strasznego niebezpieczeñstwa opowiada³, jak czu³, ¿e jaka¶ cudowna rêka odgarnia od niego zalewaj±c± wodê i popycha go do promu. Wydobywszy siê z czelu¶ci wodnych Niemna, ksi±dz ¦wiêcicki ju¿ szczê¶liwie dalsz± drogê przeby³ a¿ do Rzymu. Tutaj uzyska³, o co prosi³. Papie¿ Klemens VIII wyda³ 7 listopada roku 1602 osobne pismo do Polski, w którem powo³uje siê na to, ¿e ju¿ Leon X og³osi³ królewicza Kazimierza ¦wiêtym i zarz±dza, aby w ca³ej Polsce i Litwie cze¶æ mu nale¿yt± po ko¶cio³ach oddawano. Po¶wiêci³ prócz tego Ojciec ¶wiêty chor±giew z wizerunkiem ¶wiêtego Kazimierza, któr± ksi±dz ¦wiêcicki ze sob± zabra³, i wyprawi³ go z b³ogos³awieñstwem do Polski. Uradowany ksi±dz ¦wiêcicki spieszy³ ze swoimi skarbami do ojczyzny. Ale w powrocie spotka³a go jeszcze na ziemi w³oskiej w czerwcu r. 1603 nowa a niemniej ciê¿ka przygoda. By³o to ju¿ na samej granicy wenecyañskiej od strony Karyntyi, miêdzy miasteczkami Venzoe a Pontebba. Stara droga przerzyna tam góry graniczne ponad rzek± Fella; z prawej strony niedostêpne ska³y stercz± do góry, z lewej spadaj± przepa¶ciami ku rzece. Droga w±ska zatacza liczne zakrêty, tak, ¿e trzeba bardzo ostro¿nie jechaæ. Tymczasem wo¼nica w³oski jako¶ siê chwilowo zaniedba³, konie posun±wszy siê za daleko na brzeg upad³y, wóz siê skrêci³ i zawis³ na jednem tylko przedniem kole nad przepa¶ci±. Podró¿ni wyskoczyli wprawdzie na drogê, ale na wozie zosta³a owa chor±giew, rozmaite obrazy i wszystkie pisma papieskie. Gdy siê W³och o tem dowiedzia³, jakie skarby przez jego niedba³o¶æ zawis³y nad przepa¶ci±, rzuci³ siê z rozpaczy na ziemiê, przeklina³ dzieñ swego urodzenia i wy³ jak wilk z ciê¿kiej ¿a³o¶ci. Ale ksi±dz ¦wiêcicki zwróci³ siê znowu z modlitw± do ¶w. Kazimierza. »¦wiêty Kazimierzu!« - szepta³ dr¿±cemi usty - »którego pomocy nieraz w¶ród trudu i trwogi, w¶ród cierpienia i pokusy dozna³em, którego jako wiernego obroñcê i szczególnego patrona uwielbiam, przyb±d¼ na pomoc utrapionemu i ratuj w ciê¿kiej przygodzie. Wspomnij na tê chor±giew po¶wiêcan±, nie daj chwale Twojej znikn±æ tutaj po¶ród rzek i ska³, nie dopu¶æ, aby siê zasmuci³a droga ojczyzna, Wilno Twoje i król nasz, Zygmunt III, Twojej czci orêdownik«. Gdy siê tak modli, wtem jaki¶ wysmuk³y m³odzian w bia³ej szacie zbli¿a siê w milczeniu i przez nikogo nie proszony ani wzywany, jakim¶ cudownie zrêcznym chwytem podwa¿a wóz i wydobywa go na ¶rodek go¶ciñca. A wóz by³ tak ciê¿ki, ¼e kiedy siê pó¼niej przewróci³ na g³adkiej drodze, zaledwie o¶miu ludzi d¼wign±æ go zdo³a³o. I znowu nic nie mówi±c oddala siê ów m³odzieniec w cicho¶ci; dopiero kiedy uszed³ kawa³ drogi, odwróci³ siê i przes³a³ naszym podró¿nym s³owa po¿egnania: »B±d¼cie zdrowi, pamiêci siê waszej polecam!« Podró¿ni przez chwilê stali jakby w os³upieniu, potem gdy sobie przypomnieli, ¿e trzeba przecie¿ podziêkowaæ, m³odzieñca ju¿ nie by³o i nikt go wiêcej nie widzia³, chocia¿ pytano pilnie przodem jad±cych. Przeto nie mogli wyj¶æ z podziwienia nasi podró¿ni, a rozwa¿aj±c wszystko co zasz³o, doszli do przekonania, ¿e to nie mog³a byæ ludzka pomoc, a tylko jaka¶ nadziemska. I domy¶lili siê w owym m³odzieñcu cudownym patrona swego, ¶wiêtego Kazimierza. Rzecze tedy ksi±dz ¦wiêcicki wielce zafrasowany do swego towarzysza: »Byli¶my jak aposto³owie, którzy nie poznali Pana swego w Emaus«[1]". W roku 1654 w obecno¶ci ksiêdza biskupa wileñskiego Jerzego Tyszkiewicza, m±¿ szlachetny Wodejsza, pod przysiêga zezna³ co us³ysza³ od dowódcy wojsk rosyjskich Wasyla Szeremietiewa: „Gdy powy¿ej wymieniony Szeremetjew (Wasyl Szeremietiew wojewoda tobolski), naczelny wódz armii moskiewskiej, zwany Wojewod± Po³ockim, zdobywaj±c staro¿ytne a g³ówne w ca³ej prowincyi miasto Po³ock, ju¿ w okolicach samego miasta czyni³ przegl±d swojego wojska, nadspodziewanem zosta³ tu zdumiony zjawiskiem. Stan±³ bowiem przed nim dziwnej piêkno¶ci rycerz, bia³o ubrany na bia³ym koniu, a pozdrowiwszy go wojskowym trybem, w te siê doñ odezwa³ s³owa: »Jaka¿ zachodzi waszego Kniazia narodu do nas uraza, i¿ bez ¿adnego wzgl±du zabezpieczon± przez obopóln± przysiêgê, zbrojnie do nas wpadacie i wiarê zaprzysiê¿on± gwa³cicie? Chyba ju¿ chcecie czyste wody D¼winy zabarwiæ krwi± chrze¶cijañsk±?« Us³yszawszy to, Szeremetjew rozkaza³ pochwyciæ tajemniczego rycerza, lecz ten sprzed oczu im znikn±³ niewidzialnie, tak samo, jak nagle i niepostrze¿enie by³ siê ukaza³ w moskiewskim obozie. Przera¿ony tym cudownym wypadkiem. Szeremetjew d³ugo siê waha³, nie wiedz±c, co czyniæ: ale, gdy spostrzeg³, ¿e mu na razie ju¿ nic wiêcej nie grozi³o, nie bacz±c na owo cudowne napomnienie, zaj±³ spiesznie ca³e miasto Po³ock i otoczy³ je doko³a swoim wojskiem. (...)Po zajêciu miasta Po³ocka Szeremetjew obra³ sobie siedlisko w gmachu O.O. Jezuitów, przytem ca³y klasztor ich i ko¶ció³ doko³a si³± zbrojn± otoczy³. Przeznaczywszy za¶ od razu to miejsce na pole ostatecznej walki z wojskiem polskiem, rozkaza³ swym ¿o³nierzom, aby burzyli mury tego gmachu i ko¶cio³a. A tak ju¿, gdy ¿o³nierze jego, rzuciwszy dach ko¶cielny, zabierali siê do niszczenia ¶cian tego¿ ko¶cio³a i klasztoru, wtedy nagle us³ysza³ Szeremetjew gro¼ny i wstrz±saj±cy g³os, który doñ przemówi³ w te s³owa: „Czy siê godzi, Szeremecie, ¶wi±tyniê i miejsca czci Bo¿ej po¶wiêcone burzyæ i na obozowisko wojskowe zamieniaæ? Je¿eli wystêpnych robót twych nie zaniechasz. Bóg twe ognisko domowe zburzy i z gruntu wywróci.u Przera¿ony Szeremetjew rzuci³ siê do okna i ujrza³ znanego ju¿ sobie bia³ego rycerza. Pyta wiêc swoich ¿o³nierzy: ..Kogo¶cie tu widzieli lub s³yszeli i kto tu ¶mia³ miê niepokoiæ?" Ci mu odrzekli, i¿ nic tu nie widzieli, ani s³yszeli, oraz, ¿e nikogo nie by³o tu obcego. Wzywa on przeto ludzi, obeznanych z history± cudów miejscowych, i pyta ich: Powiedzcie mi, jakich tu Korona i Litwa ma Patronów niebieskich? Odpowiedziano mu, i¿ w Po³ocku miêdzy Patronami ¶wiêtymi licz± b³ogos³awionego Jozafata Biskupa i Mêczennika, a nadto jeszcze ¶w. Kazimierza, Królewicza Polskiego. Skoro wiêc Szeremetjew us³ysza³ o ¶wiêtym Królewiczu Kazimierzu, poprzesta³ ju¿ dochodziæ znaczenia tego cudownego widzenia, a tylko z oburzeniem odpowiedzia³ temi s³owy: „Przekona³em siê. i¿ s³usznie historycy rosyjskiego narodu uskar¿aj± siê na tego Opiekuna Polski i Litwy, który ju¿ nie raz w czasie zbrojnych wypraw naszych na kraj tutejszy dobrze siê dawa³ wojsku naszemu we znaki (...) Gdy wiêc oko³o 1654 roku Szeremetjew rozporz±dza³ siê ju¿ w Po³ocku, wtedy to na zniewagê tego ¶wiêtego miejsca rozkaza³ wojsku swojemu wyprawiaæ na pastwisko konie i wszelkie byd³o, potrzebne dla wy¿ywienia ca³ego obozu, w okolice najbli¿sz± samego ko¶cio³a ¶w. Kazimierza. Oburzaj±ca ta zniewaga miejsca u¶wiêconego blisko¶ci± ko¶cio³a pod jego imieniem zniewoli³a ¶w. Kazimierza, i¿ jeszcze raz by³ siê tu ukaza³ i stro¿ów trzody moskiewskiej, mocno ukaranych do Szerenietjewa odes³a³, i¿by mu imieniem Boga wypowiedzieli taki wyrok: Bóg, obra¿ony grzechami polskiego narodu, w czasie jednak da siê przeb³agaæ, a wam przygotuje takie zniszczenie, i¿ za Wo³g± szukaæ bêdziecie bezpiecznego przytu³ku[2]". Sze¶æ lat pó¼niej, w bitwie pod Cudnowem zosta³ Wasyl Szeremietiew razem ze sw± armi± pokonany przez wojska polskie oraz tatarskie. Tam dosta³ siê do niewoli tatarskiej w której pozosta³ ju¿ do koñca swego ¿ycia a wiêc do roku 1682. Kto wie, byæ mo¿e ta historia wyja¶nia nam dlaczego w 1655 roku „tamtejszy archijerej [arcybiskup prawos³awny] publicznie ob³o¿y³ kl±tw± pamiêæ ¶wiêtego Kazimierza - jako »bezbo¿nego wroga wiary prawos³awnej«[3]". Bibliografia: - Jêdrzej Moraczewski, Dzieje Rzeczpospolitej Polskiej z drugiej po³owy piêtnastego wieku, Poznañ 1846. - Ludwik z £ukaszewic, ¦w. Kazimierz Królewicz, Bytom 1912. - X.A. Lipnicki, ¯ycie, cuda i czê¶æ ¦wiêtego Kazimierza królewicza Polskiego, Wielkiego Ksiêcia Litewskiego, Wilno 1907. - Dr Fryderyk Papee, ¦wiêty Kazimierz królewicz Polski, Lwów 1909. - Henryk Fros, Franciszek Sowa, Twoje imiê. Przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych ¶wiêtych polskich, Gdañsk 1997, - Ks. Piotr Skarga SI, ¯ywoty ¶wiêtych polskich, Kraków 2011. Jan D³ugosz, Roczniki, czyli kroniki s³awnego Królestwa Polskiego, ksiêga 11 i 12, Warszawa 2013 - Jan D³ugosz, Roczniki, czyli kroniki s³awnego Królestwa Polskiego, ksiêga 12, Warszawa 2013. - http://jasnagora.com/ms1b.php?ID=92 - https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/03-04a.php3 -http://martyrologium.blogspot.com/2010/03/sw-kazimierz-jagiellonczyk.html -http://parafiasuchedniow.pl/sw-kazimierz-patron-radomia-i-diecezji-radomskiej/ -http://fara.radom.pl/pl/historia/sw_kazimierz,59.htm - http://www.nasza-arka.pl/2007/rozdzial.php?numer=3&rozdzial=6 https://swietatradycja.wordpress.com/2018/08/26/omni-die-dic-mariae/ - https://www.radzima.org/pl/object/5123.html - https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/56/Kazimieras.jpg - http://jasnagora360.zdjecialotnicze.pl/wp-content/uploads/2018/05/88.-O%C5%82tarz-%C5%9Bw.-Kazimierza_1.jpg - https://polona.pl/item/fl-cynk-dlugosz-znajdujacy-sw-kazimierza-na-modlitwie,NzUyMDkyNTY/#info:metadata -http://katalog.muzeum.krakow.pl/pl/work/MNK-II-1287-%C5%9Aw-Jan-z-K%C4%99t-nauczycielem-%C5%9Bw-Kazimierza-kr%C3%B3 [1] Dr Fryderyk Papee, ¦wiêty Kazimierz królewicz Polski, Lwów 1909, s. 48-50. [2] X.A. Lipnicki, ¯ycie, cuda i czê¶æ..., s.231-232; 234-235. [3] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych..., s. 126. Powrót |