B³ogos³awiony Bronis³aw Markiewicz Cz.II https://pl.wikipedia.org/wiki/Bronis%C5%82aw_Markiewicz A teraz po¶wiêcimy chwilê na krótk± analizê duchowo¶ci naszego bohatera, ale najpierw przypomnijmy sobie, czym jest w³a¶ciwie duchowo¶æ chrze¶cijañska. Otó¿ wed³ug Encyklopedii katolickiej jest ona: „form± duchowego ¿ycia cz³owieka religijnego, zmierzaj±cego do zjednoczenia z Bogiem przez Jezusa Chrystusa, kszta³towana i realizowana zgodnie z Jego nauk±, przyk³adem ¿ycia oraz dzie³em zbawczym w ramach chrze¶cijañstwa. Obejmuje wszelkie (...) [czynno¶ci] ¿ycia chrze¶cijanina (...) a przejawiaj±ce siê g³ównie w religijno¶ci, ascezie oraz w mistyce[1]". Tak wiêc, duchowo¶æ b³ogos³awionego Bronis³awa Markiewicza mo¿na podzieliæ na dwa etapy, pierwszy etap, ignacjañski, kiedy nasz b³ogos³awiony by³ pod wp³ywem nauk ¶wiêtego Ignacego Loyoli i drugi etap, to etap, gdy by³ on pod wp³ywem nauk ¶wiêtego Jana Bosco i ¶wiêtego Alfonsa de Liquorii. Mimo tego podzia³u, to jednak ca³a duchowo¶æ naszego bohatera, by³a „nacechowana teocentryzmem, chrystocentryzmem, mi³o¶ci± Eucharystii i Ko¶cio³a, (...) [oraz posiada³a ona] rys maryjny i apostolski[2]". Podstawowym ¼ród³em poznania duchowo¶ci ksiêdza Bronis³awa, s± jego zapiski z ¿ycia wewnêtrznego. Spisywa³ je w ró¿nych okresach swojego ¿ycia, ³±cznie przez dwadzie¶cia piêæ lat. „Wiadomo sk±din±d, ¿e czyta³ je przy odprawianiu rekolekcji i dni skupienia do koñca ¿ycia. S± wiêc one ¶wiadectwem jego ¿ycia wewnêtrznego na przestrzeni ca³ego ¿ycia[3]". Zapiski sk³adaj± siê, podobnie jak i rozwój duchowo¶ci ksiêdza Markiewicza, z dwóch czê¶ci i podzielone zosta³y w³a¶nie, w chwili wst±pienia autora do Salezjanów. Profesor Karol Górski w przedmowie do tych zapisków dotycz±cych ¿ycia wewnêtrznego ksiêdza Bronis³awa Markiewicza tak opisa³ etapy i sam± duchowo¶æ naszego bohatera: „Decyduj±cy wp³yw na duchowo¶æ pierwszych lat rekolekcji wywar³a szko³a ignacjañska. Wskazuje na to zarówno tre¶æ zapisek, jak i cytowana literatura. (...) Szko³a ignacjañska nie w pe³ni odpowiada³a Bronis³awowi Markiewiczowi, [gdy¿ czu³ on] pewien niedosyt i trudno¶ci w odprawianiu medytacji. (...) W 1878 w czasie rekolekcji kierownik u¶wiadomi³ mu mo¿no¶æ wyboru miêdzy ró¿nymi metodami modlitwy, jednak ks. Markiewicz szuka³ dalej w obostrzeniu ascezy lekarstwa na trudno¶ci (1879). W czasie rekolekcji w Mo¶ciskach w 1884 zetkn±³ siê on po raz pierwszy z ca³o¶ci± dzie³a ¶w. Alfonsa Liguori i uzna³, ¿e to dalszy etap w metodzie rozmy¶lañ: »¦wiêty Liguori udoskonali³ rekolekcje«. Ks. Markiewicz przeniós³ punkt ciê¿ko¶ci ¿ycia duchowego na kult Eucharystii. (...) Wstêpuj±c do salezjanów mia³ ks. Markiewicz lat 44, by³ wiêc cz³owiekiem dojrza³ym, a duchowo¶æ jego by³a ukszta³towana. Rdzeniem jej by³a duchowo¶æ ignacjañska, wpojona przez rekolekcje coroczne w Starej Wsi i przez lekturê. Uzupe³nia j± duchowo¶æ w³oska w ujêciu ¶w. Alfonsa Liguori, bliska salezjanom. Mo¿na by rzec, ¿e ks Markiewicz wst±pi³ do nich ju¿ ukszta³towany, a st±d w przysz³o¶ci mia³y powstaæ ró¿nice w ujêciu wychowania w nowicjacie (sprawa pokory) i zrodzi³a siê jedna z przyczyn rozej¶cia siê. Duchowo¶æ ksiêdza Markiewicza nie by³a czysto salezjañska, gdy¿ by³a po³±czeniem tej ostatniej z ignacjañsk±. Sta³ym motywem, który powtarza siê w pierwszym okresie rekolekcji, jest pragnienie zostaæ wychowawc± m³odzie¿y i to m³odzie¿y ubogiej, opuszczonej, zaniedbanej - ale nie przestêpczej; do tego, by siê ni± zajmowaæ, nie czu³ powo³ania. Motyw sta³y, pragnienie zostania wychowawc±, by³ ¼ród³em poszukiwañ, prób ukoñczenia studiów filologicznych, które w pojêciu jego nale¿a³o przepoiæ duchem chrze¶cijañskim, gdy¿ inaczej mia³y prowadziæ do utraty wiary. Prze¿y³ to sam w gimnazjum i d³ugo widzia³ w nauczaniu filologii realne zagro¿enie Ko¶cio³a, zanim siê nie zwróci³ ku wychowaniu m³odzie¿y najubo¿szej. Jerzy Hoppen Wilno B³. Bronis³aw Markiewicz https://kosciol.wiara.pl/doc/490438.Wszedl-miedzy-lud-bl-Bronislaw-Markiewicz »Zapiski« daj± pewne podstawy do okre¶lenia, kiedy ks. Bronis³aw Markiewicz przeszed³ z drogi oczyszczaj±cej do o¶wiecaj±cej, (...) Je¶li oznak± wej¶cia na drogê o¶wiecaj±c± jest walka z mi³o¶ci± w³asn±, która towarzyszy wszystkim aktom cnót - to pocz±tków szukaæ nale¿y w zapiskach z rekolekcji w 1867 r. Droga o¶wiecaj±ca trwa d³ugo i nie wiemy nic o przej¶ciu ks. Markiewicza na drogê jednocz±c±. Mo¿na by o tym wnioskowaæ tylko z danych po¶rednich i to w okresie, do którego »Zapiski« nie siêgaj±. (...) Na g³ówne kierunki jego duchowo¶ci szczególnie w ostatnim okresie wskazuje jego d±¿enie do ostrego, jasnego mówienia prawdy. (...) W miarê up³ywu lat ros³a w nim pokora: »Ucz± mistrzowie ¿ycia duchownego, ¿e Pan Bóg pozostawia nawet najwiêkszym ¶wiêtym a¿ do koñca ¿ycia pewne niedoskona³o¶ci, które ich upokarzaj±. W³a¶nie do utrzymania w pokorze to czyni, bo pokory wszystkim potrzeba« (1903). Pisa³ te¿: » Pos±dzenia niesprawiedliwe s± wielk± ³ask±. Pro¶my tylko Pana Boga, aby pos±dzaj±cy nas za to nie mieli grzechu«. W³. Bia³oczyñski zeznawa³: „Przypominam sobie, jak mówi³ ks. Markiewicz [dla dodania nam otuchy], ¿e wystarczy zostaæ ¶wiêtym na trzy dni przed ¶mierci±. A gdyby i to przychodzi³o nam trudno, dobrze bêdzie, jak uda siê nam byæ ¶wiêtymi choæ na trzy godziny przed ¶mierci±. Zachêca³, by modliæ siê o ³askê ¶wiêto¶ci". Prof. dr. Juliusz Zarêba, który w 1911 roku pozna³ ksiêdza Markiewicza, tak pisa³: „Ks. Markiewicz by³ w sobie zamkniêty, zamodlony. Je¶li mo¿na u¿yæ tego porównania, jak Moj¿esz, który chodzi³ na Synaj i zstêpowa³ tylko (...) [do] ludzi, dla informacji, tak i on kontaktowa³ siê z otoczeniem dla koniecznych informacji. I je¶li w okresie schy³kowym swego ¿ycia trwa³ w tym rozmodleniu, to w okresie wcze¶niejszym, w okresie dojrza³o¶ci mia³ chyba jeszcze wiêcej komunikacji z Bogiem ni¿ z lud¼mi". (...) By³a jednak jeszcze inna cecha duchowo¶ci ks. Bronis³awa Markiewicza: jego profetyzm. Uwa¿a³, ¿e nadesz³y czasy ostateczne, w wizjach ok. 1900 r. widzia³ straszliwe wydarzenia, rozlew krwi, okrucieñstwa i zniszczenia obu wojen ¶wiatowych, które mu siê zlewa³y w jedn±, apokaliptyczn± ca³o¶æ. Widzia³ w wychowaniu m³odzie¿y biednej i opuszczonej ¶wiatowe zadanie katolików ostatniej doby. I temu zadaniu po¶wiêci³ swe prace. Nie znajdowa³ uznania - raczej spotyka³y go drwiny, a¿ do wydarzeñ po 1905 r. zapowiadaj±cych jedno po drugim konflikt europejski, co pozwoli³o tak¿e politykom dojrzeæ nadchodz±ce klêski. Dwa inne elementy wchodzi³y do duchowo¶ci ks. Markiewicza, stanowi±cej syntezê duchowo¶ci ignacjañskiej i salezjañskiej: by³ to kult maryjny, widoczny od nawrócenia i wzmo¿ony przez wizje (»Zapiski« 1867 r.) oraz cze¶æ dla ¶wiêtego Micha³a Archanio³a, w którym widzia³ os³onê przed nadchodz±cymi nieszczê¶ciami[4]". Teraz, przez chwilê zajmijmy siê tak zwanym zatargiem miêdzy dwoma ¶wiêtymi lud¼mi, a wiêc miêdzy b³ogos³awionym ksiêdzem Markiewiczem a ¶wiêtym biskupem Józefem Pelczarem. Otó¿, istniej± „dwie szko³y" dotycz±ce tej sprawy. Pierwsza mówi, ¿e ¿adnego zatargu nie by³o i podaje kilka faktów, które „wystarczaj± do zlikwidowania legendy o niechêci biskupa Pelczara do ksiêdza Markiewicza[5]". Natomiast szko³a druga, uwa¿a, ¿e taki „zatarg" by³ i podaje szereg dowodów, które uwiarygadniaj± tê opiniê. Miêdzy innymi list z 18 X 1901 roku, w którym biskup Pelczar pisa³ do ksiêdza Markiewicza, ¿e: „utworzenie nowej, czysto polskiej, kongregacji quasi-salezjañskiej uwa¿a za rzecz niemo¿ebn±, a gdyby siê okaza³a mo¿ebna, za szkodliw±"[6]. W podobnym duchu pisa³ 20 grudnia 1903 roku ¶wiêty biskup Józef Pelczar do arcybiskupa lwowskiego ¶wiêtego Józefa Bilczewskiego: „Mam wielki k³opot z ksiêdzem Markiewiczem z Miejsca Piastowego, który jako »drugi Bosco« chce koniecznie za³o¿yæ dwa nowe zakony: mêski i ¿eñski, robi±c wszystko po swojemu i nie troszcz±c siê wcale o prawo kanoniczne. Lêkaj±c siê szkodliwych nastêpstw, musia³em wyst±piæ stanowczo i odnie¶æ siê do Rzymu[7]". Ale te k³opoty zaczê³y siê du¿o wcze¶niej, bo jak pamiêtamy, jeszcze: „w roku 1897 [kiedy] ksi±dz Markiewicz podj±³ trudn± decyzjê od³±czenia siê od salezjanów i wyst±pienia ze zgromadzenia. Powodem by³a koncepcja ubóstwa - wizytator zakonny [ksi±dz Moj¿esz Veronesi], W³och, który nie zada³ sobie trudu poznania miejscowych realiów, za¿±da³, aby wychowankowie jadali przy oddzielnym stole. Na »lepszym stole« trzeba by³o podawaæ wino, a w ostateczno¶ci - piwo. Parafianie byli zdumieni - proboszcz, który gorliwie zwalcza³ pijañstwo, sam zacz±³ zamawiaæ piwo... Fakt wyst±pienia postawi³ ks. Markiewicza w trudnej sytuacji - dotychczas ci±gnê³a siê za nim opinia wywrotowca, teraz okaza³ siê niepos³uszny...[8]". Z kolei ksi±dz dr Adam ¦migielski SDB nie¿yj±cy ju¿ biskup diecezjalny w Sosnowcu tak napisa³ o naszym bohaterze: „Ksi±dz Markiewicz okaza³ siê mistrzem, je¿eli chodzi o przeszczepienie charyzmatu - dziedzictwa duchowego ksiêdza Bosko na ziemiê polsk±. Byæ mo¿e by³ nierozumiany. Nie rozumiany przez hierarchiê ko¶cieln±, przez biskupa Pelczara, przez salezjanów. Nie zrozumia³ ksiêdza Markiewicza pierwszy inspektor salezjañski Moj¿esz Veronesi. I nie móg³ zrozumieæ tego wszystkiego, co dzia³o siê na ziemi polskiej, bo przecie¿, aby zrozumieæ sytuacjê jakiego¶ kraju, trzeba mówiæ jêzykiem tego kraju, trzeba w nim przez d³ugie lata ¿yæ, by wczuæ siê w kulturê tego kraju i pó¼niej na ten jêzyk prze³o¿yæ Ewangeliê Jezusa Chrystusa - w tym przypadku dar charyzmatyczny, jaki otrzyma³ ksi±dz Jan Bosko. Ksi±dz Markiewicz podj±³ siê tego niezwykle trudnego zadania. Zadania tym trudniejszego, ¿e ksi±dz Bronis³aw u¶wiadamia³ sobie, i¿ jest nie rozumiany. Dzia³a³ przecie¿ w najczystszej intencji, dzia³a³ dla Polski. Chcia³ na ziemi polskiej wychowaæ wspania³ych Polaków przez to, ¿e stan± siê dobrymi chrze¶cijanami". I trzeba przyznaæ, ¿e to mu siê uda³o. Dowodem tego jest rozwijaj±ce siê do dzisiaj dzie³o, które on rozpocz±³ w niezwykle trudnych czasach. Ksi±dz Markiewicz stara³ siê prze³o¿yæ na jêzyk kultury polskiej, to wszystko, co mie¶ci³o siê w duchowo¶ci i pedagogii ¶wiêtego Jana Bosko"[9]. Natomiast do bardzo ciekawych wniosków doszed³ profesor Karol Górski, kiedy zastanawia³ siê czy: „ ks. Bronis³aw Markiewicz przechodzi³ przez »noc umys³u« [inaczej »noc ciemn±«], jak wielcy mistycy, ¿yj±cy ¿yciem kontemplacyjnym. Zdaje siê, ¿e nie. Matka Marcelina Darowska przechodzi³a ow± »noc« przez 16 lat w staro¶ci w okresie najwiêkszego nasilenia dzia³alno¶ci organizacyjnej i wychowawczej, znosz±c osch³o¶ci »nocy« przerywane krótkimi okresami przeja¶nieñ i ³atwo¶ci modlitwy. Do modlitwy zjednoczenia dosz³a w ostatnich latach ¿ycia. Dla ks. Bronis³awa Markiewicza oczyszczenie gotowa³y konflikty z biskupem Józefem Sebastianem Pelczarem, który sprzeciwi³ siê tworzeniu nowych zgromadzeñ zakonnych w Miejscu Piastowym i zarzuca³ ks. Markiewiczowi niepos³uszeñstwo. Równocze¶nie konflikt z salezjanami przyczynia³ siê do jego osamotnienia. Ks. Bronis³aw Markiewicz mia³ wówczas do wyboru albo odst±piæ od zamiaru za³o¿enia zgromadzenia wychowawczego, co uwa¿a³ za nakaz sumienia i wyraz powo³ania, albo znale¼æ siê w zupe³nej ciemno¶ci i i¶æ drog± w³asn±, nie ³ami±c istoty pos³uszeñstwa Ko¶cio³owi, ale znosz±c w milczeniu zarzuty. Wybra³ drogê drug±, powoli i bez trudu na³amuj±c siê do pokornego milczenia. Zdaje siê, ¿e to w³a¶nie by³a jego „noc umys³u", odpowiednia dla cz³owieka, który pisa³ o sobie: »ziomkowie mili, nie spodziewajcie siê ode mnie mowy ozdobnej, poniewa¿ nie jestem cz³owiekiem s³owa: czyn jest g³ównym zadaniem mojego ¿ycia«. (...) Publikowane obecnie w ca³o¶ci „Zapiski" pozwalaj± wejrzeæ w ¿ycie wewnêtrzne twórcy tej nowej szko³y duchowo¶ci. W miarê up³ywu lat odpada³y urazy i zmienia³y siê s±dy. Ksi±dz biskup Pelczar, który s±dzi³ go ostro za ¿ycia, a nawet bezpo¶rednio po zgonie, napisa³ w 1917 r. ¿e ks. Markiewicz „umar³ po ¿yciu ¶wi±tobliwym i pracowitym[10]". ¦wiêty Józef Pelczar obraz namalowany w 1899 roku przez L. Wyczó³kowskiego reprodukcja z ksi±¿ki Polska i jej ¶wiêci, oprac. Hubert Wo³±cewicz, Kielce 2016, s. 272. Nale¿y jeszcze w tym miejscu, przyznaæ ¶wiêtemu biskupowi Józefowi Pelczarowi, ¿e to w³a¶nie on, po ¶mierci ksiêdza Markiewicza, zadba³ o zachowanie jego dzie³a. Pos³uchajmy, co pisa³ w dniu 28 maja 1912 roku, a wiêc cztery miesi±ce po ¶mierci ksiêdza Bronis³awa, w li¶cie do arcybiskupa Józefa Bilczewskiego. Zaznaczy³ tam biskup Pelczar i¿ ma nadziejê, ¿e „Ekscelencja zgodzi siê na to, aby Ksi±dz [Antoni] Sobczak, (...) poda³ siê na probostwo w Miejscu Piastowym, bo dla zachowania Towarzystwa i zak³adu tamtejszego jest to koniecznym. Proszê ob bonum commune [dla dobra wspólnego], ani na chwilê siê nie wahaæ[11]". Ksi±dz Antoni Sobczak, który by³ uczniem ksiêdza Markiewicza, po objêciu funkcji proboszcza w Miejscu Piastowym, „rozwija³ i kontynuowa³ dzia³alno¶æ opiekuñcz± i wychowawcz± nad sierotami i m³odzie¿± zaniedban±. [I to on] doprowadzi³ do zatwierdzenia Zgromadzenia[12]". On te¿ zosta³ pierwszym genera³em zakonnej wspólnoty michalickiej. Przybli¿my sobie jeszcze trochê twórczo¶ci naszego b³ogos³awionego bohatera, który korzystaj±c z pism ¶wiêtego Alfonsa Liquorii tak rozpocz±³ swoj± ksi±¿kê o wymowie kaznodziejskiej: „»Mo¿na czasem us³yszeæ mówi±cych: „Po co nam kazañ? Kto chce, i bez kazania bêdzie dobrym! Oto tyle kazañ w naszym ko¶ciele, a ludzie jak grzeszyli, tak grzesz±«. - Rzeczywi¶cie nieraz kazania nie przynosz± ogó³owi s³uchaczy ¿adnego po¿ytku, owszem nawet szkodê. Gdy na przyk³ad kaznodzieja prawi kazanie bez przygotowania, albo gdy dla w³asnego popisu mówi górnolotnie, albo co gorsza, gdy naci±ga je do swoich zamiarów osobistych, wówczas wiêkszo¶æ s³uchaj±cych b±d¼ mowy jego nie rozumie, b±d¼ przykrzy j± sobie, b±d¼ ni± pogardza. Atoli gdy siê S³owo Bo¿e przepowiada, jak nale¿y, wtedy staje siê ono ¶wiat³o¶ci± duszy a nasieniem modlitwy, rozmy¶lania i wszystkich dobrych uczynków, - wedle wyra¿enia Psalmisty (118, 105): »Pochodnia nogom moim, s³owo Twoje i ¶wiat³o¶æ ¶cie¿kom moim« [Twoje s³owo jest lamp± dla moich stóp i ¶wiat³em na mojej ¶cie¿ce]. Pismo ¦wiête stwierdza na wielu miejscach, i¿ wiara i dobre obyczaje szerz± i utrzymuj± siê na ¶wiecie przepowiadaniem s³owa Bo¿ego. (...) I czynno¶ci± Chrystusa g³ówn± by³o opowiadanie Ewangelii, albowiem ¶wiêty Jan (J 4, 2) pisze: »Jezus nie chrzci³, ale uczniowie Jego«. To¿ samo przykazuje Aposto³om: »Id±c na wszystek ¶wiat opowiadajcie Ewangeli± wszem i stworzeniu« (Mk 16, 15), „nauczaj±c je chowaæ wszystko, cokolwiek wam przykaza³em" (Mt 28, 20) Nie mówi: piszcie a ludzie niech czytaj±, ale »opowiadajcie«, a ludzie niech s³uchaj±; a kto was s³ucha, mnie s³ucha (£k 10, 16). „Aposto³owie wyszed³szy przepowiadali wszêdy: a Pan dopomaga³ i utwierdza³ mowê przez cuda" (Mk 16, 20). „Ewangelia owoc przynosi, pomna¿a siê" (Kol 1, 6) i zmienia na lepsze „oblicze ziemi". Jako deszcz u¿y¼nia ziemiê i sprawuje, i¿ ta wydaje obficie zbo¿e, tak i S³owo Bo¿e nigdy nie pada na darmo, ale na roli serc ludzkich „przynosi owoc" dobrych uczynków. „Jako zstêpuje deszcz i ¶nieg z nieba, a tam siê wiêcej nie wraca, ale napaja ziemiê i namacza j± i czyni, ¿e rodzi, i daje nasienie siej±cemu i chleb jedz±cemu: tak bêdzie s³owo moje, które wyjdzie z ust moich: nie wróci siê do mnie pró¿ne, ale uczyni cokolwiek ¿em chcia³, i zdarzy mu siê w tym, na com je pos³a³" (Iz 55, 10). Bo ¿ywa jest mowa Bo¿a i skuteczna i przera¼liwsza, ni¿eli wszelaki miecz po obu stronach ostry i przenikaj±ca a¿ do rozdzielenia duszy i ducha". Pod s³owem „duszy", wyk³ada ¶wiêty Alfons w dziele swojem „Prawdy wiary", rozumie siê ni¿sza czê¶æ cz³owieka, która siê zowie tak¿e „zmys³ow±", a pod s³owem „ducha" rozumie siê czê¶æ wy¿sza, która siê nazywa tak¿e „duchow±". S³owo Bo¿e tedy sprawuje, ¿e cze¶æ wy¿sza nie ³±czy siê spo³em z ni¿sz±, jako to widzimy na ludziach z³ych, w których czê¶æ ni¿sza poci±gnê³a za sob± czê¶æ wy¿sz±: ale ¶wiête jego przepowiadanie albo raczej ³aska za po¶rednictwem onego przepowiadania roz³±cza czê¶æ ni¿sz± od wy¿szej i sprawuje, i¿ wy¿sza nie daje siê powodowaæ ni¿szej, lecz zatrzymuje panowanie nad wszystkimi uczynkami i ¿±dzami cz³owieka. I „tak podoba³o siê Bogu przez g³upstwo przepowiadania zbawiæ wierz±ce" (1 Kor 1,21). Oto „tak siê Bogu podoba³o", taka jest wola Bo¿a, i¿ nie pisanie i czytanie Ewangelii, jak chc± nierozumni protestanci, ale jej przepowiadanie i s³uchanie „na wszystkim ¶wiecie owoc przynosi" (Kol 1, 6) i zbawia ludzi[13]". I w tej¿e ksi±¿ce o wymowie kaznodziejskiej tak napisa³: „»Do twardych nale¿y przemawiaæ twardo, zw³aszcza gdy le¿± w na³ogach starych, przejêtych od ojców i dziadów«. My¶la³ o szlachcie, skoro nieco wy¿ej pisa³ o Skardze: »...jest podanie miêdzy oo. jezuitami polskimi, i¿ gdy w kilkadziesi±t lat po jego ¶mierci czytano jego kazania w refektarzu, jeden z ksiê¿y starszych, który s³ysza³ go ka¿±cego, czyni³ zawsze spostrze¿enie: »tak Skarga nie mówi³«. Za to cenzura duchowna dla kazañ Birkowskiego by³a ³askawsz±«. Pisa³ te¿ w rozdziale »O prawdomówno¶ci kaznodziejskiej czyli odwadze apostolskiej«: Ten przymiot kaznodziejski zaprowadzi³ Pana Jezusa na krzy¿, Aposto³ów na rusztowanie, a ¶wiêtego Szczepana i podobnych na ¶mieræ przedwczesn±«. Tê postawê mia³ ju¿ pisz±c Trzy s³owa do starszych w narodzie, a wydoskonali³ j± pó¼niej, zachêcaj±c ³agodnych do ostro¶ci, ale unikaj±c, tych tematów w listach do popêdliwych uczniów[14]". I jeszcze kilka innych zapisków: „Nawet py³ek z nóg zmy³ Pan Jezus ¦wiêtemu Piotrowi przed udzieleniem Eucharystii i ja mam siê staraæ byæ wolnym od grzechów powszednich nawet przed przyjêciem Naj¶wiêtszego Sakramentu. Najwy¿sza czynno¶æ moja Msza ¶wiêta: ju¿ wiêkszej godno¶ci na ¶wiecie nie osi±gnê ani w niebie nawet. Naj¶wiêtsza Maryja, Matka Bo¿a, módl siê za mn±, abym zawsze godnie sprawowa³ t± straszliw± ofiarê. Biada onemu kap³anowi, który sobie cokolwiek innego wy¿ej ceni. Nawet Papie¿ t± ¶wiêt± Czynno¶æ na pierwszym miejscu ma stawiaæ. Przez Ofiarê Mszy ¦wiêtej stoimy wy¿ej nad Anio³ów i nad Naj¶wiêtsz± Pannê, a za¶ potêpieni kap³ani s± ni¿ej szatanów[15]". „S³u¿yæ bêdê Bogu z ca³ego serca - na wszystko gotowym, cokolwiek by mi rozkaza³: s³odkie czy gorzkie. Wybra³e¶ mnie, Panie, z tysi±ca, a ja wiele grzeszny. Mam Ciê codziennie piastowaæ, po¿ywaæ i drugich karmiæ Cia³em Twoim. - Poni¿aæ siê bêdê ci±gle bez ustanku. Poni¿aæ siê i poni¿aæ siê. Cieszyæ siê bêdê, gdy upokorzenie lub jakikolwiek krzy¿ na mnie przypadnie.(...) Wiara w Pana Jezusa, i¿ mnie posy³a, da mi wszystko z³e przetrwaæ i zwyciê¿yæ. Gdy najbardziej miotaæ bêd± burze mn±, tym bli¿ej bêdzie Pan Jezus. Nic z³ego nie stanie mi siê, bo Pan Jezus o mnie my¶li i o mnie mieæ bêdzie szczególne staranie - bylem tylko nie zapomnia³ na to. A je¶libym kiedy broñ Panie Bo¿e, zapomnia³ i na chwilê zacz±³ siê chwiaæ, tedy zawo³am ze ¶w. Piotrem ton±cym na ba³wanach morskich: Panie, ratuj mnie! (...) Mam siê staraæ o pragnienie za pod³ego byæ mianym, za niezdolnego cz³owieka niewielkiej cnoty, za mniejszego i gorszego od wszystkich, - z ¶wiadomo¶ci± i w prawdzie takim siê poznajê. (...) ¦wiêta Maryjo! Panno i Matko! Matko i Panno! - jam nic. »Uczcie siê ode Mnie, ¿em jest cichy i pokornego Serca«. Jezu Ukrzy¿owany, Ty¶ moim wodzem. - Niech Ciê wiecznie widzê! Marno¶æ nad marno¶ciami i wszystko jest marno¶ci± prócz mi³owaæ Boga i Jemu samemu s³u¿yæ. Samemu Bogu nie¶miertelnemu i niewidzialnemu cze¶æ i chwa³a na wieki wieków. Módlcie siê bezustannie. Pragnê! nie dla mnie, ale dla Ciebie, Jezu - wszystko dla Ciebie. Krzy¿ Chrystusowy rozkosz moja! Mêko Chrystusowa, wzmocnij mnie! Wierzê i ufam Tobie. (...) Mówisz, ¿e¶ nic, a czemu¿, ob³udniku, trwo¿ysz siê przed wzglêdem ludzkim, czemu smucisz siê, gdy ciê lekcewa¿± - przecie¿ mówisz sam, ¿e¶ niczym i nawet takiego obej¶cia nie jeste¶ godzien - a z drugiej strony zauwa¿, jakimi to wzglêdami jeste¶ zaszczycony, oto ¿yjesz, poruszasz siê w Twoim Bogu, Panu wszechrzeczy - a On twej mi³o¶ci po¿±da sercem otoczonym cierniem a pa³aj±cym w ogniu - a ozdobionym krzy¿em - On ³±czy siê nawet z tob± wiêcej ni¿ m±¿ z ¿on±, ojciec z synem, brat z bratem, przyjaciel z przyjacielem, bo staje siê z tob± "jednym", tak i¿ nie mieszkasz ty w sobie, ale Chrystus Pan - a ty, okrutny niewdziêczniku tak ma³o zwa¿asz na te drogocenne nieskoñczone wzglêdy - ty, proch i ziemia rozumiesz tylko, co ziemia, lgniesz tylko do niej - a nie chcesz siê rozumieæ na tych niewys³owionych nieskoñczonych wzglêdach, które na wieki wieków siê nie zmieni±, które nigdy nie ustan±. O! Dziêki i Chwa³a Ojcu, Synowi i Duchowi ¶wiêtemu teraz i zawsze na wieki wieków. Amen[16]". I na koniec pos³uchajmy jeszcze o cudzie za przyczyn± b³ogos³awionego Bronis³awa Markiewicza, który umo¿liwi³ jego beatyfikacjê: „Zgromadzenia ¶w. Micha³a Archanio³a, które za³o¿y³ ks. B. Markiewicz, podjê³y usilne starania o og³oszenie go najpierw b³ogos³awionym, a pó¼niej - ¶wiêtym. Obok dzia³añ natury prawnej, w Miejscu Piastowym i wszêdzie tam, gdzie na ca³ym ¶wiecie pracuj± Michalici i Michalitki, trwa³a gor±ca i wytrwa³a modlitwa o dar wyniesienia na o³tarze Za³o¿yciela tych rodzin zakonnych. W tej intencji organizowano pielgrzymki, czuwania, nowenny, podejmowano posty i inne ofiary duchowe. W ow± modlitewn± wspólnotê w³±czono liczne grono osób ¶wieckich, tzn. Rycerzy i Czcicieli ¶w. Micha³a Archanio³a, wychowanków michalickich o¶rodków wychowawczych, a tak¿e parafian, m³odzie¿ i dzieci. Proces informacyjny rozpoczêto w Przemy¶lu 8.12.1958 r. W dniu 5.05.1990 r. dokonano przeniesienia doczesnych szcz±tków ¦wi±tobliwego zakonodawcy z cmentarza parafialnego w Miejscu Piastowym do ko¶cio³a zakonnego. Cztery lata pó¼niej, tj. 2.07.1994 r., Ojciec ¶w. Jan Pawe³ II promulgowa³ dekret o heroiczno¶ci cnót ks. Br. Markiewcza. Ostatni krok do beatyfikacji stanowi cud za przyczyn± kandydata na o³tarze, traktowany jako znak z nie-ba. Ju¿ od wielu lat wierni, modl±cy siê za wstawiennictwem ks. Markiewicza, doznawali licznych ³ask. W¶ród nich by³y tak¿e uzdrowienia duchowe i fizyczne. Dnia 31.08 1994 roku, ks. Roman W³odarczyk - michalita pracuj±cy w parafii p.w. ¶w. Micha³a Archanio³a w Toruniu, gwa³townie straci³ mowê. W nastêpnym dniu nast±pi³ u niego niedow³ad prawej rêki i utrata w³adzy w nogach. Chory kap³an zostaje przewieziony do szpitala, gdzie po szczegó³owych badaniach lekarze stwierdzaj± udar mózgu. Postawiona diagnoza brzmi: ,,pora¿enie po³owiczne prawostronne (...) z powodu zakrzepu mózgowego". Ciê¿ki stan chorego utrzymuje siê przez blisko 6 tygodni. W tym czasie, w opinii ¶wiadków, wszed³ on nawet w fazê agonaln±. Lekarze przewidywali rych³± ¶mieræ, zaznaczaj±c, ¿e je¶li nawet prze¿yje, to grozi mu trwa³e inwalidztwo. Wiadomo¶æ o ciê¿kim stanie ks. Romana rozchodzi siê szybko po ‚toruñskiej parafii i placówkach Zgromadzenia ¶w. Micha³a Archanio³a. Ówczesny Prze³o¿ony Generalny Ksiê¿y Michalitów ks. Kazimierz Toma-szewski wzywa wspó³braci do modlitwy o cud uzdrowienia chorego kap³ana. O szczególne orêdownictwo w tej sprawie proszony jest ¶wi±tobliwy za³o¿yciel ks. Bronis³aw Markiewicz. (...) ..Kto prosi otrzymuje"(Mt 7,8 ), wiêc modlitwa „przebija niebo" i ksi±dz Markiewicz cudownie wstawia siê za swym duchowym synem. W drugiej dekadzie wrze¶nia, w 7 i 8 tygodniu choroby, nastêpuje zaskakuj±ca dla lekarzy, nag³a poprawa stanu zdrowia pacjenta. Jedna z opiekuj±cych siê chorym lekarek tak wspomina tamto wydarzenie: ,,Stan chorego ocenia³am jako ciê¿ki, bez wiêkszych szans na poprawê. Moje do¶wiadczenie w leczeniu chorych z podobnymi schorzeniami jest znaczne, to ju¿ 18 lat praktyki lekarskiej. Jako lekarza zaskoczy³o mnie nagle i niezrozumiale -z medycznego punktu widzenia polepszenie siê stanu zdrowia pacjenta. Poprawa nastêpowa³a gwa³townie, bardzo szybko, co by³o dla mnie wielkim zaskoczeniem. W mojej praktyce lekarskiej brak precedensu, ¿eby chory z pora¿eniem po³owicznym tak szybko i na sposób trwa³y wróci³ do zdrowia". Ksi±dz Roman zostaje wypisany ze szpitala 21.10.1994 roku. Koñcowe wyniki badañ dokumentuj±, ¿e jest zupe³nie zdrowy, bez wyra¼nych symptomów w przebytej choroby. Kolejne badania -wykonywane w 1996, 2003 i 2004 roku - potwierdzaj±, ¿e uzdrowienie jest trwa³e, zupe³ne i nie pozostawi³o ¿adnych ¶ladów uszkodzenia neurologicznego. Nast±pi³o ca³kowite wycofanie objawów neurologicznych[17]". Ksi±dz Bronis³aw Markiewicz zosta³ beatyfikowany 19 czerwca 2005 roku w Warszawie, przez delegata papieskiego, kardyna³a Józefa Glempa. Bibliografia: Ks. Bronis³aw Markiewicz, O wymowie kaznodziejskiej, Kraków 1898. - Karol Górski, ¯ycie wewnêtrzne ks. Bronis³awa Markiewicza, artyku³ w Nasza Przesz³o¶æ, Tom XXIII, Kraków 1966. - Wybór Pism, oprac. S. Modesta Kras SNSJ, w Nasza Przesz³o¶æ Tom XXIX, Kraków 1968. - Ks. Julian Ataman, Nasza Przesz³o¶æ Tom XLI, Kraków 1974. - Ks. Bronis³aw Markiewicz, Bój bezkrwawy, Rzym 1979. - Karol Górski i ks. Mieczys³aw G³owacki, zapiski dotycz±ce ¿ycia wewnêtrznego ks. Bronis³awa Markiewicza, artyku³ w Naszej Przesz³o¶ci nr 54, Kraków 1980. Karol górski, Studia i materia³y z dziejów duchowo¶ci, Warszawa 1980. - Mieczys³aw Stachura, Wszed³ miêdzy lud, Warszawa 1981. - Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imiê. Przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - Encyklopedia katolicka Tom IV, praca zbiorowa, Lublin 1985. - Ks. Stanis³aw Deszcz CM, B³. Bronis³aw Markiewicz, Kraków b.r. - Dzie³o-my¶l-duchowo¶æ ks. Bronis³awa Markiewicza (1842-1912), praca zbior. Pod red. ks. Waleriana Mroza CSMA, Marki-Struga 1993. - Ks. Walenty Michu³ka, B³ogos³awiony ks. Bronis³aw Markiewicz, Marki 2005. - ¦wiêty Józef Sebastian Pelczar (18442-1924). Rektor Uniwersytetu Jagielloñskiego i Biskup przemyski, praca zbior. pod przew. Adama Kubisia, Kraków 2005. - Ewa Czerwiñska, Polscy ¶wiêci i b³ogos³awieni, Warszawa 2013. - Polska i jej ¶wiêci, oprac. Hubert Wo³±cewicz, Kielce 2016. - Ks. Bronis³aw Markiewicz, O wymowie kaznodziejskiej, Kraków 1898, s. 5-7. Dost. w internecie: https://polona.pl/item/owymowiekaznodziejskiej,ODk3NjEwMzc/4/#info:metadata - Ks. B. Miromir [ks. Bronis³aw Markiewicz], Trzy s³owa do starszych w narodzie polskim w stuletni± rocznicê rozbioru ojczyzny, Lwów 1887, s. 3-4. Dost. w internecie: https://polona.pl/item/trzy-slowa-do-starszych-w-narodzie-polskim-w-stuletnia-rocznice-rozbioru-ojczyzny,ODk3NjEwMzY/6/#info:metadata https://pl.wikipedia.org/wiki/Propinacja https://www.mzsp.pl/aktualnosci.php?readmore=706 Karol Górski i ks. Mieczys³aw G³owacki, zapiski dotycz±ce ¿ycia wewnêtrznego ks. Bronis³awa Markiewicza, dost. na str. http://naszaprzeszlosc.pl/tom-54.html https://www.gosc.pl/doc/1061842.Co-po-Polsce-bez-Boga/2 http://www.parafiagorzkow.pl/32-uncategorised/203-testowy-3.html https://www.zyciezakonne.pl/dokumenty/referaty-konferencje-artykuly/historia-zycia-konsekrowanego/golinska-e-cssma-blogoslawiony-ksiadz-bronislaw-markiewicz-30118/ Ks, Rafa³ Flak, Rys biograficzny ksiêdza Bronis³awa Markiewicza, Rocznik Kolbuszowski nr 15, bm. 2015 dost. w intern. na stronie: http://bazhum.muzhp.pl/czasopismo/485/?idvol=12759 https://kjb24.pl/cud-wstawiennictwem-ks-bronislawa-markiewicza/ https://kosciol.wiara.pl/doc/490438.Wszedl-miedzy-lud-bl-Bronislaw-Markiewicz https://pl.wikipedia.org/wiki/Bronis%C5%82aw_Markiewicz http://www.vatican.va/news_services/liturgy/saints/ns_lit_doc_20050424_markiewicz_photo.html http://michalici.pl/zalozyciel http://wsd.przemyska.pl/o-seminarium/swieci-alumni/bl-bronislaw-markiewicz/ [1] Encyklopedia katolicka Tom IV, praca zbiorowa, Lublin 1985, s. 317. [2] Dzie³o-my¶l-duchowo¶æ ks. Bronis³awa Markiewicza (1842-1912), praca zbior. Pod red. ks. Waleriana Mroza CSMA, Marki-Struga 1993, s. 220. [3] Karol Górski i ks. Mieczys³aw G³owacki, zapiski dotycz±ce ¿ycia wewnêtrznego ks. Bronis³awa Markiewicza, artyku³ w Nasza Przesz³o¶æ nr 54, Kraków 1980, s. 13. [4] Tam¿e s. 13-19. [5] Ks. Julian Ataman, Nasza Przesz³o¶æ Tom XLI, Kraków 1974, s. 256. Dost. równie¿ na str. http://naszaprzeszlosc.pl/tom-41.html [6] Odpowied¼ ks. Julianowi Atamanowi znajdziemy w rozdziale recenzje i sprawozdania w Nasza Przesz³o¶æ tom 43 s. 275. Dost. równie¿ na str. http://naszaprzeszlosc.pl/tom-43.html [7] Wybór Pism, oprac. S. Modesta Kras SNSJ, w Nasza Przesz³o¶æ Tom XXIX, Kraków 1968, s. 176. [8] https://voxdomini.pl/archiwa/swieci-i-ich-dziela/ks-bronislaw-markiewicz-1842-1912/ [9] Augustynowicz Jan, Dzie³o- my¶l- duchowo¶æ ksiêdza Bronis³awa Markiewicza, [10] Karol Górski i ks. Mieczys³aw G³owacki, zapiski dotycz±ce ¿ycia wewnêtrznego ks. Bronis³awa Markiewicza, artyku³ w Nasza Przesz³o¶æ nr 54, Kraków 1980, s. 18-19. [11] ¦wiêty Józef Sebastian Pelczar (18442-1924). Rektor Uniwersytetu Jagielloñskiego i Biskup przemyski, praca zbior. pod przew. Adama Kubisia, Kraków 2005, s. 280-281. [12] Tam¿e, s. 281. [13] Ks. Bronis³aw Markiewicz, O wymowie kaznodziejskiej, Kraków 1898, s. 5-7. Dost. w intern: https://polona.pl/item/o-wymowie-kaznodziejskiej,ODk3NjEwMzc/4/#info:metadata [14] Karol Górski i ks. Mieczys³aw G³owacki, zapiski dotycz±ce..., s. 17. [15] Tam¿e, s. 90. [16] Ks. Walenty Michu³ka, B³ogos³awiony ks. Bronis³aw Markiewicz, Marki 2005, s. 408-410. [17] https://kjb24.pl/cud-wstawiennictwem-ks-bronislawa-markiewicza/ Powrót |