¦wiêty Rafa³ Kalinowski Czê¶æ I Zdjêcie z ksi±¿ki pt. ¦wiêty Rafa³ Kalinowski Ksiêga pami±tkowa 1835*1907*1991, Praca zbiorowa, Kraków 1993. Tym razem, na nasz± nocn± pielgrzymkê zapraszamy ¶wiêtego Rafa³a Kalinowskiego, którego w naszej Litanii Pielgrzymstwa Narodu Polskiego wzywamy jako patrona Sybiraków. Nasz bohater urodzi³ siê 1 wrze¶nia 1835 roku w Wilnie, w szlacheckiej rodzinie herbu Kalinowa. Dziecku dano na imiê Józef, podczas chrztu, który odby³ siê 9 wrze¶nia w ko¶ciele parafialnym pod wezwaniem ¶wiêtego Jana. Ko¶ció³ ten, zosta³ ufundowany jeszcze przez króla W³adys³awa Jagie³³ê. Ojcem Józefa by³ Andrzej Kalinowski, który pracowa³ jako nauczyciel gimnazjalny w Wilnie, a który zosta³ „nastêpnie nauczycielem matematyki w Instytucie Szlacheckim, z czasem za¶ dyrektorem tego¿ Instytutu. Józef by³ drugim dzieckiem w rodzinie, mia³ o dwa lata starszego od siebie brata Wiktora[1]". Matka, mia³a na imiê Józefa, z domu Po³oñska, niestety umar³a na gru¼licê p³uc, kiedy malutki Józio mia³ ledwie dwa miesi±ce. Ojciec, otrzymawszy dyspensê papiesk±, o¿eni³ siê z siostr± swojej zmar³ej ¿ony, Wiktori± Po³oñsk±, która wychowywa³a w pobo¿no¶ci najpierw przybrane a pó¼niej i w³asne dzieci. W wieku dziewiêciu lat, rozpocz±³ Józef naukê w Instytucie Szlacheckim, do którego uczêszcza³ jego starszy brat Wiktor, a ich ojciec, jak ju¿ wspomniano, by³ tam dyrektorem. Niestety, gdy Józef mia³ dziesiêæ lat, zmar³a druga ¿ona jego ojca, Wiktoria. Z tego zwi±zku przysz³o na ¶wiat troje dzieci, Emilia, Karol i Gabriel. Trzeci± ¿on± Andrzeja Kalinowskiego, zosta³a dwa lata pó¼niej, dziewiêtnastoletnia Zofia Puttkamer, córka znanej Maryli Wereszczakówny, muzy naszego wieszcza Adama Mickiewicza. Z tego ma³¿eñstwa przyby³a Józefowi jeszcze czwórka rodzeñstwa, Maria, Aleksander, Monika i Jerzy. £±cznie, pañstwo Kalinowscy wychowywali wszystkich dzieci razem a¿ dziewiêcioro. Ta, druga macocha by³a tylko o siedem lat starsza od naszego bohatera. Mimo niedu¿ej ró¿nicy wieku, a mo¿e w³a¶nie dziêki niej, m³ody Józef i jego przybrana matka, bardzo dobrze siê rozumieli i mieli ze sob± ¶wietny kontakt. Zofia by³a bardzo religijn± kobiet± „szczególnie czci³a Boga ukrytego w Naj¶wiêtszym Sakramencie oraz Serce Jezusa. Tê mi³o¶æ przekaza³a wszystkim swoim dzieciom[2]". Tym rodzonym i tym przybranym. Jednak podej¶cie do wiary m³odego Józefa w tym czasie, nie by³o zbyt gorliwe, sam tak o tym wspomina³: „pod wzglêdem religijnym nic nam nie brakowa³o, chyba tylko naszej dobrej woli[3]".Ale pomimo braku tej dobrej woli, umia³ ju¿ wtedy dostrzec ró¿nicê miêdzy prawdziwym wiernym a zdrajc± wiary katolickiej. ¦wiadcz± o tym jego w³asne s³owa, pos³uchajmy: „W tak m³odym wieku nie mog³em wówczas ca³o¶ci rzeczy pochwyciæ, lecz ju¿ odczuwa³ siê nie daj±cy pokonaæ siê wstrêt do odszczepieñca [znanego nam z konferencji o mêczennikach unickich z Pratulina] , metropolity Siemaszki, który siê przeniewierzy³ i z kilku innymi biskupami unickimi oderwa³ od Ko¶cio³a ¶wiêtego na Litwie i w krajach do niej nale¿±cych Uniê ¦wiêt± [czyli Uniê Brzesk±]. Ten odstêpca nieszczêsny ¿y³ wówczas i mieszka³ w Wilnie[4]". W roku 1850 Józef ukoñczy³ Instytut Szlachecki „summa cum laude, ze z³otym medalem, otrzymuj±c patent dojrza³o¶ci[5]" i na pro¶bê ojca, zgodzi³ siê rozpocz±æ studia w Instytucie Agronomicznym w Hory-Horkach w powiecie Orszañskim, na terenie dzisiejszej Bia³orusi. Szybko po¿a³owa³ tej decyzji o czym ¶wiadcz± jego pó¼niejsze s³owa: „naprawdê zwa¿ywszy niektóre dane, powinienem by³ staraæ siê o przyjêcie do seminarium duchownego w Wilnie. I¿em tego nie uczyni³, znaczna czê¶æ ¿ycia, a g³ównie lata m³odego wieku po³ama³y siê na niesk³adane czê¶ci, sta³y siê bez po¿ytku dla mnie i dla bli¼nich i w marno¶æ siê obróci³y[6]". Po dwóch latach, za zgod± ojca, przerwa³ te studia i przeniós³ siê do Miko³ajewskiej Szko³y In¿ynierii Wojskowej w Petersburgu, „której wy¿sze lata mia³y status Miko³ajewskiej Akademii In¿ynierskiej[7]". Tam te¿ wst±pi³ do wojska. W tym czasie wybuch³a wojna krymska, pomiêdzy Rosj± a koalicj± pañstw, któr± stworzy³y Turcja, czyli Imperium Osmañskie, wraz z Angli±, Francj± a pó¼niej jeszcze z Sardyni±. Wojnê tê toczy³ przez dwa lata, a¿ do swojej ¶mierci car Miko³aj I, natomiast w roku 1855 przegra³ j± jego syn, nastêpca na carskim tronie, Aleksander II. Józef Kalinowski, razem swymi akademickimi kolegami, przez krótki czas bra³ udzia³ w tej wojnie, kiedy „ jako studentów klas oficerskich wys³ano ich na wyspê Kronsztadt u uj¶cia Newy, gdzie mieli sypaæ szañce obronne. Za symboliczny udzia³ w tej wojnie Józef dosta³ nawet br±zowy medal. Nigdy jednak nie bra³ udzia³u bezpo¶rednio w walkach zbrojnych. Tamtejszy gor±cy klimat i os³abienie fizyczne przyczyni³y siê do tego, ¿e powa¿nie zachorowa³. I mimo trwaj±cej wojny (...) wys³ano go na sze¶ciomiesiêczny urlop do domu[8]". Nasz bohater, chocia¿ zdrowie, mia³ raczej s³abiutkie, to uczy³ siê bardzo dobrze, nie mia³ ¿adnych k³opotów „z teori± i przedmiotami fachowymi[9]". Zdecydowanie gorzej by³o z wszelkimi pracami manualnymi czy fizycznymi. „Mia³ to, co siê nazywa „dwie lewe rêce". Gdy na uroczyste otwarcie nowych warsztatów ju¿ po ukoñczeniu Akademii kazano wielce obiecuj±cemu Józefowi Kalinowskiemu ociosaæ belkê, ten¿e zamachn±³ siê têgo i r±bn±³ siekier± we w³asn± nogê. Krew, alarm, konfuzja i parê miesiêcy szpitala. By³ jednakowo¿ zdyscyplinowany i przez ca³y okres studiów karê stójki pod karabinem [kara polega³a na staniu nieruchomo z karabinem, jak podczas warty, nawet przez kilka, czy kilkana¶cie godzin] oraz paki otrzyma³ tylko raz: za paradowanie po mie¶cie w bia³ych rêkawiczkach, co elewom by³o zabronione. Lecz sta³ siê wtedy nies³ychanie popularny w¶ród kolegów jako mêczennik elegancji i w pace dla pociechy skrapiano go pachnid³ami[10]". Po ukoñczeniu, z wyró¿nieniem szko³y, uzyska³ tytu³ in¿yniera a „po z³o¿eniu egzaminu wojskowego - zosta³ mianowany porucznikiem[11]" w wojsku rosyjskim. Wtedy „stosunki pomiêdzy Rosjanami a Polakami by³y jeszcze zno¶ne (...) [dlatego] nie brak³o w armii rosyjskiej oficerów Polaków[12]". Nastêpnie, przez pó³tora roku Józef Kalinowski pozosta³ „przy Szkole In¿ynierii na posadzie adiunkta matematyki[13]". Po pora¿ce w wojnie krymskiej, car znacznie zliberalizowa³ swoje rz±dy, wiêc ¿ycie w stolicy, w¶ród ludzi prawos³awnych, katolików oraz protestantów a nawet obojêtnych jakiejkolwiek wierze, nie zachêca³o do pobo¿no¶ci. A do tego m³ody Józef Kalinowski by³ w tym czasie „przystojnym, ujmuj±cym, nader inteligentnym oficerem o smutnych oczach i doskona³ych manierach, dla wielu kobiet by³ poci±gaj±cy, bywa³ na zabawach, balach, operach, baletach, miewa³ przygody nie zawsze powa¿ne, nie stroni³ od ¿ycia towarzyskiego i kulturalnego stolicy[14]". Wszystko to razem wziête, doprowadzi³o wówczas do tego, ¿e by³ to dla niego czas najwiêkszych w±tpliwo¶ci i zachwiania w wierze. „Przesta³ przystêpowaæ do sakramentów ¶wiêtych, do ko¶cio³a chodzi³ rzadko, prze¿ywa³ rozterki wewnêtrzne, a tak¿e k³opoty zwi±zane ze swoj± narodowo¶ci±, s³u¿b± w wojsku rosyjskim i zdrowiem[15]". Tak o tym po latach wspomina³: „Praktyki ko¶cielne zaniedbywa³em, do pobo¿no¶ci jednak wewnêtrznej popêd tu i ówdzie mocno, acz przechodnio w duszy siê budzi³. Nie by³em temu jednak g³osowi wierny. Przeje¿d¿aj±c (...) przed ko¶cio³em ¶wiêtego Stanis³awa, przysz³a mi my¶l zatrzymania siê; ukl±k³em, (...) przy konfesjonale; na nieszczê¶cie by³ pusty, w ko¶ciele nikogo nie by³o i p³acz mnie niezrozumia³y ogarnia³. Têsknota jaka¶ poch³ania³a ca³± istotê (...,) A z tym wszystkim nie umia³em odszukaæ punktu oparcia siê i w ci±g³ej chwiejno¶ci bieg ¿ycia siê toczy³[16]". Szukaj±c odpowiedzi na pytanie o sens ¿ycia, zacz±³ zagl±daæ równie¿ do dzie³ filozofów, a czyta³ bardzo du¿o. Tak¿e i europejsk± literaturê o¶wieceniow±, w której je¿eli ju¿ pisano o wierze to, jako o starym przes±dzie, który nie wytrzymywa³ krytyki ówczesnej nauki. Jak sam napisa³: „upodobanie mia³em w czytaniu ksi±¿ek- niekiedy nie bardzo buduj±cych[17]". Ale trafi³ tak¿e na wyznania ¶wiêtego Augustyna, które zrobi³y na nim du¿e wra¿enie i do których w pó¼niejszym czasie wielokroæ powraca³ Ci±gle nie wiedzia³ co mia³by w ¿yciu robiæ, o czym te¿ pisa³ w li¶cie do brata: „Tyle mam przed sob± dróg otwartych, ¿e sam nie wiem, któr± z nich wybraæ; zapewne, ¿e zbyt wybieraj±c , trafiê na najgorsz±; owe ¶cie¿ki przede mn± odkryte, jedne gwiazdami, drugie rublami, inne b³yskotkami us³ane, a wszystkie dostatecznie cierniami obdarzone[18]". W roku 1859 zrezygnowa³ z wyk³adania w Szkole In¿ynierii i podj±³ pracê przy projektowaniu i budowie kolei ¿elaznej Kursk - Kijów - Odessa. Podczas wykonywania do¶æ ciê¿kich zadañ, cz³onkowie ekipy buduj±cej ten kolejowy szlak, nocowali po kilku w przypadkowych wiejskich chatach. Józef Kalinowski mia³ za wspó³towarzysza, pobo¿nego ch³opaka z Litwy, który by³ kre¶larzem. Ten ch³opak mia³ „ksi±¿eczkê do nabo¿eñstwa, gdzie by³ katechizm i porz±dek Mszy, i modlitwy a tako¿ i rozwa¿ania. Ksi±¿eczka by³a prosta, lecz m±drze napisana. Przerzuci³ j± porucznik jakby od niechcenia, boæ nie takie dzie³a czyta³. A¿ przy³apa³ siê kiedy¶ , ¿e modli siê do Pani Ostrobramskiej nie jak niegdysiejsze dziecko i nie jak sceptyk in¿ynier, lecz jak doros³y, co do domu wróci³. I zdumia³ siê nad sob±[19]". Tak, powoli zaczyna³a siê przemiana duchowa naszego bohatera, który w tym czasie nocami, czêsto powraca³ do Wyznañ ¶wiêtego Augustyna, „czuj±c, ¿e to ziarno chêtnie przyjmowane zapada weñ, lecz ¿ywych kie³ków nie widaæ[20]". Przynajmniej on ich wtedy jeszcze nie widzia³. Choæ mia³ ju¿ okazjê otrzymaæ ³askê po¶rednictwa i opieki Matki Bo¿ej, co tak opisa³: „gdym siê znalaz³ w najwiêkszym niebezpieczeñstwie utraty ¿ycia, odmówienie z gor±co¶ci± ducha „Zdrowa¶ Mario" od zguby miê wybawi³o. Jak± potê¿n± broni± jest modlitwa. Jak wszechmocnym wstawiennictwo Naj¶wiêtszej Panny. Jak zbawienne ku dobru naszemu ¶rodki podaje Ko¶ció³ ¦wiêty przez nabo¿ne ksi±¿ki, z których prawda Bo¿a siê przebija[21]". Kiedy zawieszono na d³u¿szy czas, budowê tej linii kolejowej, Józef Kalinowski wzi±³ urlop i wróci³ w rodzinne strony, do których lubi³ w miarê czêsto wracaæ. Tu czu³ siê bardziej zdrowy a wypoczywaj±c, szybko nabiera³ si³. Spêdza³ tam czas we dworach i maj±tkach w¶ród swoich bliskich. W trakcie jednego z tych pobytów, zdarzy³a mu siê historia, któr± bêd±c ju¿ zakonnikiem tak opisa³: „Pamiêtam, jak ksi±dz bernardyn konno, na dzielnym rumaku przybywa³ i podobnie¿ wraca³ po odprawieniu Ofiary ¦wiêtej. Zawita³ razu jednego i kwestarz, nikogo nie omija³, widz±c mnie m³odego oficera, przyst±pi³ ¶mia³o z weso³± postaw±. Na nieszczê¶cie nie bardzom co mia³ przy sobie, czym by³ móg³ siê podzieliæ, wyprosi³em siê grzecznie od kwesty i doda³em, nie bardzo my¶l±c, co mówiê, i¿ w miejsce ofiary pieniê¿nej osob± w³asn± Ko¶cio³owi s³u¿yæ bêdê. »Chwytam ciê za s³owo« - odrzek³ braciszek -»pamiêtaj wykonaæ, co przyrzekasz«. Rzecz siê sprawdzi³a w lat z gór± dwadzie¶cia. Bóg mnie powo³a³ do s³u¿by w Ko¶ciele ¶wiêtym - tylko, czy istotnie w duchu prawdy s³u¿ê?[22]". Takie w±tpliwo¶ci pojawi³y siê u naszego ¶wiêtego, po ponad dwudziestu piêciu latach ¿ycia zakonnego i to wówczas, kiedy by³ ju¿ w³a¶ciwie u kresu swego ¿ycia, bo pisa³ te wspomnienia w latach 1903 - 1904. Ale wróæmy do czasów, gdy jeszcze mocno ¿y³ ¶wiatem, z ma³ymi przerwami na przypominanie sobie o Bogu. W roku 1860 poprosi³ o przydzia³ do Brze¶cia nad Bugiem. Tam, po przeniesieniu pracowa³ przy umocnieniach i rozbudowie fortyfikacji twierdzy obronnej. W owym czasie, zacz±³ rozmy¶laæ trzydziestopiêcioletni Józef o ma³¿eñstwie. Wtedy te¿, kuzynka jego bratowej Marii, Ludwika M³ocka postanowi³a wyswataæ go z Celin± Gruszeck±, która by³a, nawiasem mówi±c, siostr± w³a¶nie tej bratowej Marii, zwanej pieszczotliwie Masi±. Podoba³a siê naszemu bohaterowi Celina a i „panienka zna³a dobrze Józefa z wakacji i urlopów i wcale nie by³a przeciwna. (...) Wkroczy³a jednak w sprawê mama Celiny. Orzek³a, ¿e nie chce mieæ ziêcia ho³ysza [biedaka, nêdzarza], choæ przystojny; dosta³ zatem rekuzê [z ³aciny recuso - odmawiam; odrzucenie propozycji ma³¿eñstwa] od niedosz³ej te¶ciowej. Prze¿y³ to bole¶nie, lecz jako¶ prze¿y³[23]". W roku 1862 zosta³ awansowany na stopieñ kapitana sztabowego. Nied³ugo pó¼niej, bo 22 stycznia 1863 roku wybuch³o powstanie styczniowe, które spowodowa³o wewnêtrzny konflikt w duszy kapitana Kalinowskiego. Gdy s³ysza³ o przelanej krwi powstañców z rosyjskim zaborc±, to jego dotychczasowa chêæ pozostania w carskim mundurze zaczê³a ulegaæ zmianie. Czarê goryczy przela³a przemowa dowódcy wojska znajduj±cego siê w Twierdzy Brze¶æ, genera³a barona Iwana Nostitza, któr±, zanim wyruszy³ przeciwko niewielkiemu powstañczemu oddzia³owi Romana Rogiñskiego, wyg³osi³ do wszystkich obecnych wojskowych urzêdników i stoj±cych pod broni± ¿o³nierzy. Ta „przemowa tchnê³a nienawi¶ci± i skierowana by³a na ucisk i nieoszczêdzanie nikogo, z wyj±tkiem starców i kobiet, jakby istotnie ludno¶æ ca³a okoliczna powsta³a lub powstaæ mia³a[24]". Zrobi³o to takie wra¿enie na kapitanie Kalinowskim, ¿e z³o¿y³ pro¶bê o dymisjê z rosyjskiego wojska, i otrzyma³ j± ale dopiero w maju 1863 roku. Naówczas, car mianowa³ na Litwie swojego przedstawiciela, Michai³a Murawiowa, jako genera³a-gubernatora Litwy. Zosta³ on przezwany „wieszatielem", prawdopodobnie z powodu swojego okrucieñstwa i pokazowych egzekucji powstañców. Józef Kalinowski nie wierzy³ w skuteczno¶æ powstania, by³ przecie¿ kapitanem armii rosyjskiej, st±d „znaj±c stan wojsk carskich oraz widz±c s³abo¶æ polskiej armii i entuzjazm oparty na emocjach, s³usznie przeczuwa³ i¿ przysz³e powstanie zakoñczy siê klêsk±[25]". Jednak nie chcia³ staæ biernie, gdy jego rodacy bêd± walczyæ o wolno¶æ, postanowi³ do³±czyæ do powstañców. Kiedy Rz±d Narodowy w Warszawie postanowi³ utworzyæ Wydzia³ Wykonawczy Litwy, na którego czele stan±³, kuzyn i przyjaciel Józefa, Jakub Gieysztor, to naczelnikiem Litewskiego Wydzia³u Wojny mianowano w³a¶nie jego, Józefa Kalinowskiego. On przyjmuj±c tê funkcjê, od razu zastrzeg³, ¿e nie bêdzie wydawa³ wyroków ¶mierci ani zajmowa³ siê terroryzmem. Zdjêcie z ksi±¿ki pt. ¦wiêty Rafa³ Kalinowski Ksiêga pami±tkowa 1835*1907*1991, Praca zbiorowa, Kraków 1993. Pod koniec roku 1863, wspomniany wcze¶niej Jakub Gieysztor zosta³ aresztowany i skazany na zes³anie . Gdy Józef, jako krewny, odwiedzi³ go w wiêzieniu, ten poprosi³ go o krzy¿ z relikwiami. Taki w³a¶nie krzy¿ mia³a m³odsza siostra Józefa, Maria. Ta rezolutna czternastolatka obieca³a, ¿e da Józefowi ten krzy¿ pod warunkiem, ¿e pójdzie on wreszcie do spowiedzi. Zgodzi³ siê na to, nasz bohater, co pó¼niej tak wspomina³: „po tej umowie musia³em byæ s³ownym i w dzieñ Matki Bo¿ej Wniebowziêcia przyst±pi³em do Sakramentu Pokuty w ko¶ció³ku pomisjonarskim. Co siê Bogu podoba³o wykonaæ w mej duszy w czasie chwil spêdzonych u stóp spowiednika (...) mo¿e wypowiedzieæ tylko ten, kto podobnych chwil do¶wiadczy³[26]". Jego kierownikiem duchowym, zosta³ ksi±dz Felicjan Antoniewicz, profesor Seminarium Duchownego w Wilnie. Zacz±³ te¿ codziennie uczestniczyæ we Mszy ¦wiêtej chodz±c do pobliskiego ko¶cio³a ¦wiêtej El¿biety, co tydzieñ spowiada³ siê i czêsto przyjmowa³ Komuniê ¦wiêt±, „z r±k ¶wi±tobliwego starca, ksiêdza Eymonta, ostatniego Lazarysty i to mu dawa³o ten niezm±cony spokój, który w zdumienie wprowadza³ wrogów[27]". Te praktyki, jak sam uwa¿a³, „odradza³y ducha i utrzymywa³y [go] w trze¼wo¶ci[28]". O tej swojej duchowej przemianie napisa³ do swojej dobrej znajomej, wspomnianej ju¿ Ludwiki M³ockiej: „Jedyna zmiana we mnie zasz³a - po 10 latach odstêpstwa, wróci³em na ³ono Ko¶cio³a: by³em u Spowiedzi i bardzo mi z tym dobrze; chwalê siê przed Pani±, gdy¿ uwa¿am ten zwrot mój w pojêciach religijnych, jako wa¿ny wypadek w ¿yciu moim wewnêtrznym[29]" W marcu 1864 roku, po zdradzieckim donosie Parafianowicza, jednego z m³odych powstañców, który wtedy by³ ju¿ etatowym konfidentem[30] carskiej ochrany, Józef Kalinowski zosta³ we w³asnym mieszkaniu aresztowany i przewieziony do wiêzienia. Tam by³ poddawany przes³uchaniom, najczê¶ciej nocnym, podczas których, próbowano dowiedzieæ siê od niego jak najwiêcej o innych uczestnikach powstania. „Ca³ymi godzinami drêczono go, lecz na pró¿no. Znosi³ spokojnie - katusze i tortury ¶ledztwa, ale ani jednego faktu, ani nazwiska nie wyjawi³. Jedn± tylko na wszystkie pytania mia³ odpowied¼: „Jam winien, nikt inny"!. ¦ledztwa takie powtarza³y siê niemal codziennie, a trwa³y trzy miesi±ce; wyczerpa³y one wprawdzie fizycznie Kalinowskiego, ale jego ducha nie z³ama³y[31]". W wiêzieniu narzuci³ sobie porz±dek dnia, który tak, w jednym ze swoich listów, opisa³: „rano o 5 wstawa³em, modlitwa, potem rozmy¶lanie, kiedym dosta³ do nabo¿eñstwa ksi±¿kê. Msza ¶wiêta, tê mog³em co dzieñ s³uchaæ, wprawdzie trochê odlegle, lecz do¶æ dok³adnie. Okno celi patrzy³o na podwórze klasztorne, w czworobok ujête; jednym bokiem by³ sam ko¶ció³ ¦wiêtego Ducha, a w ko¶ciele wotywa codzienna ¶piewana o rannej godzinie.(...) W czasie popo³udniowym (...) pokonywa³em siebie, jak mog³em, aby nie zasn±æ. Pó¼niej ¶piewa³em litaniê o Naj¶wiêtszej Pannie, odbywa³em gimnastykê pokojow±. ¯o³nierze warty, stoj±cy na korytarzu, przez okienko we drzwiach przygl±dali siê , przys³uchiwali siê , na¶miewali siê, ale na to ju¿em nie zwa¿a³[32]". W maju 1864 roku zosta³ skazany przez s±d wojenny na karê ¶mierci, wyrok podpisa³ genera³ - gubernator Murawiow. Jednak, rodzina Józefa odwo³a³a siê od tego wyroku do „przewodnicz±cego Audytoriatu Polowego (...) genera³a Aleksandra Wiatkina. Przypuszcza siê, ¿e to w³a¶nie on w rozmowie z (...) [Michai³em Murawiowem], wywar³ znacz±cy wp³yw na zmianê wyroku[33]". Prawdopodobnie, genera³ Wiatkin wyt³umaczy³ gubernatorowi, „¿e Polacy takie o Kalinowskim maj± przekonanie, a nawet i znaj±cy go Moskale, ¿e je¶li go powiesz±, to bêd± mieli za ¶wiêtego mêczennika[34]", i to przekona³o gubernatora, który zmieni³ wyrok ¶mierci na dziesiêæ lat katorgi, czyli przymusowych robót w kopalniach na Syberii. Przysz³o mu to, tym ³atwiej, i¿ uwa¿a³ Kalinowskiego za szaleñca, „a to z przyczyny otrzymanego odeñ memoria³u, w którym Kalinowski pisa³ o konieczno¶ci pojednania i unii prawos³awia z Rzymem. Nikt dot±d nie próbowa³ wieszatiela nawracaæ i móg³ to zrobiæ tylko jawny wariat[35]". 11 lipca 1864 roku Józef Kalinowski, „z ogolon± po³ow± g³owy i brody, skuty ciê¿kimi kajdanami[36]", wyruszy³ z Wilna, wraz z wielk± liczb± skazanych, specjalnym poci±giem w podró¿ do miejsca swego zes³ania. Poci±g zawióz³ skazañców przez Petersburg, Moskwê do Ni¿nego Nowgorodu. St±d pop³ynêli statkiem parowym po Wo³dze i rzece Kamie, przez Kazañ a¿ do Permu. Z Permu, który by³ punktem zbiorczym, rozsy³ano wiê¼niów w ró¿ne rejony Rosji. Józefa Kalinowskiego wraz ze spor± grup± jego wspó³towarzyszy wys³ano do znajduj±cego siê za Uralem Tobolska. Pojechali tam kibitkami, czyli trzyosobowymi, s³u¿±cymi do przewozu przestêpców, krytymi wozami ci±gniêtymi przez konie. Noclegi dla nich przygotowane by³y w chatach okolicznych mieszkañców lub „w budynkach ciasnych bez wentylacji, brudnych i pe³nych robactwa. Noce spêdzane w takim pomieszczeniu by³y najprzykrzejsze. Dusi³ brak powietrza i wielu nawet mdla³o"[37]. Przed Tobolskiem trzeba by³o jeszcze pokonaæ rzekê Irtysz, gdzie do przeprawy s³u¿y³a tylko jedna tratwa i dlatego ta przeprawa ci±gnê³a siê niemi³osiernie d³ugo. Z Tobolska wys³ano naszego bohatera do Irkucka. Józef Kalinowski w drodze na Sybir (mal. Jerzy Kumala) Zdjêcie z ksi±¿ki pt. ¦wiêty Rafa³ Kalinowski Ksiêga pami±tkowa 1835*1907*1991, Praca zbiorowa, Kraków 1993. Ta ca³a podró¿, trwaj±ca prawie dziewiêæ miesiêcy, dokona³a bardzo du¿ych zmian we wnêtrzu Józefa Kalinowskiego, nauczy³a go uczynno¶ci, przyja¼ni i mi³o¶ci do bli¼niego, wytrzyma³o¶ci i cierpliwo¶ci w trudach, olbrzymiej pokory a przede wszystkim, szukania wsparcia w modlitwie oraz zupe³nej ufno¶ci w ³askê Bo¿±. Pisa³ o tym do ojca: „Jestem spokojny i ca³± ufno¶æ pok³adam w Bogu, ¿e nam wszystkim da mêstwo potrzebne do zniesienia wszelkiego doczesnego nieszczê¶cia[38]", a tak¿e do swej przybranej matki: „w modlitwie szukam wsparcia (...) jedna tylko wiara w £askê Bo¿±, która sama przychodzi w potrzebie, utrzymaæ mo¿e w spokoju ducha[39]". Józef Kalinowski uwa¿a³ to swoje zes³anie i po³o¿enie w jakim siê przez to znalaz³, za Bo¿± karê i pokutê dla niego za jego wcze¶niejsze grzechy. Z Irkucka mia³ siê udaæ do miejsca docelowego, którym by³o zabajkalskie miasto Nerczyñsk, gdzie znajdowa³y siê kopalnie z³ota. By³o to „jedno z najstraszniejszych miejsc, o którym sami Rosjanie mówili ze zgroz±, bo Nerczyñska nie sposób prze¿yæ[40]". Dlatego, bêd±c jeszcze w Irkucku, „poszed³ do ko¶cio³a i gor±co b³aga³ Boga o zmianê miejsca przeznaczenia[41]". Tak tê swoj± pro¶bê wspomina³: „powstaj±c od sto³u Pañskiego, czu³em jak oczy zwil¿a³y siê ³zami, i b³aga³em Boga o pomoc. O cudzie Opatrzno¶ci; Bóg pro¶by nie odrzuci³[42]". I rzeczywi¶cie, w tym czasie, gubernator Irkucka, genera³ Sza³acznikow, który wcze¶niej otrzyma³ list od rodziny Józefa z pro¶b± o wstawiennictwo za nim, bez ¿adnych dodatkowych pytañ czy wyja¶nieñ, zamieni³ Nerczyñsk na oddalone tylko o 70 km od Irkucka, Usole Syberyjskie. Natomiast zdecydowana wiêkszo¶æ wspó³towarzyszy Józefa, z którymi tyle czasu przemierza³ Rosjê, trafi³a za Bajka³, do takich kolonii kator¿niczych jak w Nerczyñsku. Bêd±c ju¿ zakonnikiem, jako ojciec Rafa³, gdy ju¿ patrzy³ na to z perspektywy czasu, tak to ocenia³: „przeznaczenie mnie do Usola uwa¿am za jedn± z tych chwil, które stanowi± o przysz³o¶ci cz³owieka w tej pielgrzymce ziemskiej. By³a to ³aska mi³osierdzia Bo¿ego, któr± po Bogu muszê zawdziêczaæ tym, przez których ona mi zjednan± zosta³a. Pozna³em te¿ wówczas potêgê modlitwy. Lecz jednocze¶nie w miarê otrzymanych dobrodziejstw sta³em siê te¿ d³u¿nikiem przed Bogiem, jak za to dobrodziejstwo, tak równie¿ i za wszystkie inne, które jedne po drugim nastêpowa³y. Zamiast jednak wdziêczno¶ci bez miary cierniem czarnej niewdziêczno¶ci serce Zbawiciela przebija³em. Zostaje mi wiêc b³agaæ o ostateczne mi³osierdzie, o ³askê niesienia ofiary ze siebie Zbawcy mojemu[43]". Prawie ca³± drogê z Irkucka do Usola, garstka skazañców wraz z Józefem Kalinowskim, przesz³a na piechotê. Przybyli tu 15 kwietnia 1865 roku. https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/foto/poranek-tytulowany-rowniez-poranek-w-kopalni-w-drodze-do-katorgi-jutrznia-i-ranek#text [Fragment] obrazu z 1897 roku przedstawiaj±cego kator¿ników id±cych do pracy. Obok stra¿nika stoi Józef Kalinowski (pó¼niej ¶wiêty Rafa³ Kalinowski). Obraz znajduje siê w Muzeum X Pawilonu w Muzeum Niepodleg³o¶ci w Warszawie. W Usolu, na wyspie le¿±cej pomiêdzy dwoma ramionami rzeki Angary, znajdowa³y siê warzelnie soli, do pracy w których zosta³ przydzielony nasz bohater. Znajdowa³y siê tam równie¿ koszary wiêzienne w których mieszkali zes³añcy, ale tylko mê¿czy¼ni samotni, którzy pracowali w tych warzelniach. ¯onaci mieszkali w mie¶cie. Ka¿dy zes³aniec mia³ nosiæ, skuwaj±ce rêce i nogi, kajdany, ale „zak³adano je najczê¶ciej tylko wtedy, gdy który przepustkê dosta³ na brzeg, po wyspie chodzili swobodnie[44]". Tak przedstawi³ rodzicom Józef Kalinowski swój pobyt w tym miejscu: „na wyspie znajduj± siê warzelnie soli, w których pracujemy i ¼ród³a s³one, bardzo podobne do tych, w których k±pa³em siê w Ciechocinku. Korzystaj±c z tej zrêczno¶ci (...) ju¿ dziesiêæ wanien w tutejszym Zak³adzie Mineralnych K±pieli wzi±³em. ¯ycie nasze niczym w przebyciu czasu dnia od dnia nie odró¿nia. (...) Wstajê z rana przed pi±ta i ruszam prosto do k±pieli; za posi³ek dzienny mamy obiad wspólny dwa razy herbatê dziennie, tê ostatnia pijê ca³kiem bez cukru, który tu jest bardzo drogi, ale za to z wielk± obfito¶ci± mleka i mam siê, dziêki Bogu, dobrze ...(...)[45]". Nasz bohater, przez wielu ludzi by³ uwa¿ny za ¶wiêtego. Pod koniec roku, przed ¶wiêtami Bo¿ego Narodzenia, zgodnie z polsk± tradycj± urz±dzono w Usolu, na terenie wiêziennych koszar, uroczyst± wigiliê. Tê uroczysto¶æ, po latach opisa³ ojciec Wac³aw Nowakowski, który w tym czasie jako kleryk, równie¿ przebywa³ na zes³aniu i by³ stró¿em znajduj±cej siê tam katolickiej kaplicy. Ta kaplica zachowa³a siê do dzisiaj. Ojciec Wac³aw, w swoim opowiadaniu, opisa³ równie¿ obecnego na tej wigilii Józefa Kalinowskiego, który „ze wszystkich najwiêcej by³ kochanym. Niewymownej s³odyczy i uprzejmo¶ci, prawdziwie anio³ dobroci[46]". A kiedy wszystko ju¿ do wigilii zosta³o przygotowane i obecni „ksiê¿a w¶ród ciszy odmówili jakim¶ dziwnie wzruszaj±cym g³osem s³owa modlitwy po ³acinie, zaczêto ³amaæ siê op³atkiem i sk³adaæ sobie ¿yczenia. Nasta³ ruch ogromny i wrzawa gwarna - przesz³o 300 osób. Ka¿dy mówi g³o¶no, ¿eby by³ s³yszany. Wo³aj± jeden na drugiego, szukaj±c gdzie ten, z którym siê pragnie prze³amaæ op³atkiem. Najwiêcej siê skupiano ko³o Kalinowskiego Józefa którego nadzwyczaj wszyscy nie tylko kochali, lecz i uwielbiali; ka¿dy chce koniecznie z nim siê prze³amaæ op³atkiem, - w my¶li, ¿e to szczê¶cie przyniesie. Kalinowski wykrêca siê na wszystkie strony, do ka¿dego s³odko siê u¶miecha, ka¿dego ca³uje. A tu na wszystkie strony chwytaj±, ¶ciskaj±, a¿ go znowu panie prosz±, ¿eby przyszed³ do nich. Znowu ksiê¿a od pañ go odbieraj±. On ksiê¿y w rêce ca³uje, a ksiê¿a rêce chowaj± albo za szyjê go obejmuj±[47]". Jak ju¿ zauwa¿ono, d³ugotrwa³a podró¿ na Syberiê zmieni³a wnêtrze Józefa Kalinowskiego i tak to opisa³ w dalszej czê¶ci wcze¶niej cytowanego listu do rodziców: „Je¿eli w listach moich przesz³ych mogli¶cie wyczytaæ jaki niepokój i niepewno¶æ wzglêdem utrzymania siê w przysz³o¶ci, pochodzi³o to ze stanu trochê gor±czkowego, w jakim ka¿dy z nas znajdowa³ siê, przy niepewno¶ci, co go czeka na miejscu, a jeszcze bardziej z boja¼ni cierpienia i ma³ej ufno¶ci w Opatrzno¶æ. - Bóg ³ask± swoj± teraz mnie o¶wieci³: wyuczy³ kochaæ siê w cierpieniu i ufaæ Jego Opiece. Dok³adniejsze za¶ poznanie nêdzy mojej wewnêtrznej wymaga nie unikaæ, ale szukaæ cierpienia dla zg³adzenia win grzesznej mojej przesz³o¶ci, w czym mi Bo¿e dopomó¿[48]". O swojej przemianie a nawet o rodz±cym siê ju¿ powo³aniu kap³añskim napisa³ w li¶cie do swojej dobrej znajomej, wspomnianej wcze¶niej Ludwiki M³ockiej: Bóg w mi³osierdziu swoim pod¼wign±³ mnie ze stanu niewiary (...) Dzisiaj, ogrzany uczuciem religijnym, w cierpieniu widzê pokutê za przesz³o¶æ, spokojnie patrzê w rzeczywisto¶æ, i w przysz³o¶ci ¶wiat³± upatrujê nadziejê dla siebie, we wszelkim po³o¿eniu, w jakim spodoba siê Opatrzno¶ci mnie do¶wiadczaæ. (...) Po³o¿enie moje obecne tak rozumiem: w powo³aniu kap³ana widzia³bym najwiêcej po¿ytku dla siebie i dla bli¼nich[49]". Ca³y czas, korzysta³ ze swojej, coraz bardziej poszerzaj±cej siê biblioteki dzie³ religijnych, które na jego pro¶bê, przysy³ano mu z kraju. Czyta³ takie dzie³a jak Æwiczenia duchowne ¶wiêtego Ignacego Loyoli, a oprócz tego: „Historiê Ko¶cio³a Józefa Epifaniusza Darrasa, dzie³a Fryderyka Ozanama, Konferencje ojca Celestina Josepha Felixa, jezuity, Kazania wielkopostne o Mêce Pañskiej, a tak¿e Niewiasty Ewangelii ojca Gioacchino Ventury di Radlica, teatyna, Jerozolimê wyzwolon± Torquato Tassa, Katechizm Franciszka Guillore, Jana Gaume'a, Teologiê Jana Perrone'a oraz Bosk± komediê Dantego, a tak¿e inne dzie³a z zakresu historii i literatury. Lektury teologiczne traktowa³ jako przygotowanie do stanu kap³añskiego i zakonnego. W Ksiêdze ¯ywotów ks. Piotra Skargi po raz pierwszy w ¿yciu natrafi³ na wzmiankê o Karmelu. Dowiedzia³ siê z niej o tym, ¿e historia tego zakonu rozpoczê³a siê na wschodzie, a nastêpnie przenios³a na zachód. By³o to dla niego bardzo wa¿ne wydarzenie: [o czym tak napisa³ w swoich wspomnieniach] »Przysz³o mi na my¶l, otó¿ w³a¶nie zakon, który ma zjednoczyæ odpad³ych do schizmy z Ko¶cio³em ¶wiêtym. Nie mog³em bowiem pozbyæ siê wewnêtrznego pragnienia widzieæ Moskwê nawrócon±. Dziwn± drog± Opatrzno¶ci prowadzony, do tego zakonu w 10 lat pó¼niej wst±pi³em«[50]". Dziêki takim ksi±¿kom rozwija³ w³asn± duchowo¶æ i coraz mocniej tl±ce siê powo³anie kap³añskie oraz pog³êbia³ swoj± wiedzê religijn±. Dlatego tak pisa³ w kolejnym li¶cie do rodziny: „czytam teraz konferencje o Mêce Pañskiej ojca Ventury; czytaj±c je, pozna³em ca³± nie¶wiadomo¶æ moj± w rozumieniu tajemnicy odkupienia ¶wiata, oczy moje siê rozwar³y na wiele rzeczy dot±d zupe³nie dla mnie zakrytych. (...) W (...) wybranych godzinach zwykle stajê my¶l± przed Ofiar± ¦wiêt±, zag³êbiam siê w siebie i, o ile mogê, (...) biorê do rozmy¶lania co¶ z dogmatu albo Mêki Zbawiciela. Posilony Komuni± Duchown± wstajê z usposobieniem przyjmowania wszelkich wra¿eñ z jednakowym spokojem, jednocz±c siê ci±gle my¶l± z Bogiem. Wieczorem zwykle odczytujê ¿ywot jednego ¶wiêtego, co jest dla mnie z wielkim po¿ytkiem [51]". Po takim wyznaniu, a by³o to ju¿ prawie dwa lata po skazaniu Józefa, rodzina musia³a zacz±æ siê obawiaæ o jego zbytni± ascezê i oderwanie siê od ¶wiata, bo w nastêpnym swoim li¶cie tak siê t³umaczy³: Chc±c wypowiedzieæ Wam wszystko, co gra³o we mnie, (...) zaczepi³em struny, których nie powinienem by³ , byæ mo¿e ruszaæ i niechc±cy nabawi³em Was trochê niepokoju o mój umys³[52]". I tu doda³, ¿e móg³by im przes³aæ nawet urzêdowe ¶wiadectwo o dobrym stanie swojego umys³u, gdy¿ ju¿ prawie od roku pracowa³ jako kasjer i z tego tytu³u, jak napisa³: „przy ma³ej nawet nieprzytomno¶ci móg³bym w niema³e wprawiæ k³opoty i siebie i innych, a tych jeszcze [oczywi¶cie k³opotów], dziêki Bogu, dotychczas nie by³o[53]". Ponoæ jednak myli³ siê przy wydawaniu pieniêdzy, ale zawsze na swoj± niekorzy¶æ, wiêc „skutek tego by³ taki, ¿e musia³ dok³adaæ ze swych oszczêdno¶ci[54]". Równie¿ swojej bratowej, wspomnianej ju¿ wcze¶niej Masi Kalinowskiej, która tak¿e musia³a obawiaæ siê o kondycjê psychiczn± Józefa, w taki sposób odpowiedzia³: „Droga Siostrzyczka uwa¿a za przesadne moje usposobienie religijne, a jak¿e ja nie mam ca³y siê oddaæ temu uczuciu religijnemu, które mnie w najtrudniejszych chwilach ¿ycia ratowa³o i przeistoczy³o mnie ca³kiem, wskazuj±c mi prawdziw± drogê ¿ycia. Bóg siê ca³y nam odda³ za nas, jak¿e mam nie po¶wiêciæ siê Bogu? - Ta my¶l jest teraz g³ównym kierownikiem moim, ona Masi wyt³umaczy usposobienie moje obecne, które przy £asce Boga, zachowaæ mam nadziejê wiecznie[55]". To zdarza siê bardzo czêsto u wielu ludzi, ¿e gdy zauwa¿±, ¿e jaki¶ ich krewny czy znajomy, który od pewnego czasu, nie zwa¿aj±c na swoje dotychczasowe przyzwyczajenia, zaczyna si± coraz bardziej oddawaæ Bogu, wtedy natychmiast zaczynaj± siê o niego martwiæ, podejrzewaj±c, ¿e musia³ on albo postradaæ zmys³y albo przynajmniej mieæ jakie¶ problemy z w³asn± osobowo¶ci±. „W Usolu by³a (...) [wspomniana ju¿ wcze¶niej] kapliczka katolicka, ale nabo¿eñstwo odprawiano bardzo rzadko, bo parafia irkucka obejmowa³a wówczas parê tysiêcy wiorst [w Imperium Rosyjskim wiorsta by³a troszkê d³u¿sza ni¿ 1 kilometr] i by³a obs³u¿ona tylko przez dwóch ksiê¿y. Stró¿em kaplicy by³ brat Nowakowski, pó¼niejszy ¶wi±tobliwy Kapucyn, znany Krakowianom, jako ojciec Wac³aw z Sulgos³owa[56]", którego tak¿e ¿e¶my ju¿ wspominali. Kiedy przeniesiono wszystkich kap³anów z Usola do Tunki, gdzie stworzono koloniê kap³anów, miêdzy pozosta³ymi zes³añcami zaczê³o byæ coraz wiêcej nieporozumieñ. Powodem ich by³a „ró¿nica, i wieku i by³ych stanowisk, kultury wychowania i wykszta³cenia [a, to] wnosi zawsze trudno¶æ wspó³¿ycia, zw³aszcza na zamkniêtym terenie wiêziennym, gdzie z konieczno¶ci jeden drugiemu przeszkadza[57]". Niemniej jednak, nigdy nie dosz³o do jakiego¶ powa¿niejszego konfliktu, a to za przyczyn± w³a¶nie Józefa Kalinowskiego, który potrafi³ przekonaæ i uspokajaæ co bardziej nerwowych wspó³wiê¼niów. Uwa¿ano go za du¿y autorytet a nawet, jak ju¿ wcze¶niej zauwa¿ono, prawie za ¶wiêtego, skoro modl±c siê, w u³o¿onej przez nich Litanii, prosili Boga, takimi s³owami: „Przez mod³y Kalinowskiego - wybaw nas Panie![58]". W maju 1868 roku car swoim ukazem, zmieni³ Józefowi Kalinowskiemu i wielu jego wspó³towarzyszom niedoli, karê katorgi na swobodne osiedlenie siê na terenie guberni irkuckiej. Przesta³ wiêc byæ kator¿nikiem i zosta³ posieleñcem, uwolnionym od robót[59]. W tym samym czasie zmar³a, z powodu przeziêbienia odry, jego najm³odsza siostra przyrodnia, Monika Kalinowska. W sierpniu Józef zamieszka³ w Irkucku. Tu najpierw zaj±³ siê nauczaniem m³odzie¿y, pomimo zakazu dla zes³añców uprawiania tej profesji. Opisa³ to równie¿ w swoich wspomnieniach: „wielu z nas znalaz³o w nauczaniu m³odzie¿y szkolnej, nie zwa¿aj±c na ¶cis³y zakaz, lecz na ten ostatni i sam pu³kownik ¿andarmerii, bardzo prawy i chêtny dla nas cz³owiek, nie zwa¿a³, podobnie¿ i obywatele miasta , kupcy i sami nauczyciele gimnazjum dla swoich uczniów w pensjonatach do nas siê uciekali[60]". Przez spor± czê¶æ swojego pobytu w Irkucku mieszka³ nasz bohater, na plebanii ksiêdza Krzysztofa Szwermickiego, marianina, który zarz±dza³ Parafi± irkuck±. Rano i wieczór, a tak¿e w ciê¿kich chwilach udawa³ siê do ko¶cio³a parafialnego na adoracje Pana Jezusa w Przenaj¶wiêtszym Sakramencie. Tak pisa³: „Sionka [ma³a sieñ] oddziela mnie tylko od zakrystii. Mogê dzieñ i noc chroniæ siê u stóp o³tarza przed Zbawicielem moim. Tak mi tej pociechy potrzeba by³o - bom roz³±czony ze wszystkim, co mi³ujê[61]". Wtedy te¿ zauwa¿y³, ¿e „niemoc osobista wobec zewnêtrznych okoliczno¶ci, ubezw³adniaj±c wolê, czyni ja poddan± Bogu w takiej zupe³no¶ci, ¿e ka¿da chwila jest ci±g³ym polecaniem siê Opatrzno¶ci[62]". Du¿o pomaga³ ksiêdzu w pracy na tej olbrzymiej parafii irkuckiej. Wzajemnie siê wspierali ³owi±c dusze dla Boga. „Wspó³zawodniczyli ze sob± w ostro¶ci ¿ycia i pe³nieniu czynów mi³osierdzia. Wszêdzie szli we dwóch: »Zna³y ich szpitale, ochronki i szko³y - znali biedacy g³odni, i grzesznicy, i najbardziej lito¶ci godni umys³owo chorzy. Stawali przy ³o¿ach ¶mierci, nieraz bój zaciêty wiod±c z duchem ciemno¶ci, aby nie by³a zatracona dusza, za któr± Chrystus umar³. Szli we dwóch, czy w pojedynkê, jeden drugiemu sygnalizuj±c coraz to now± placówkê«[63]". Na plebanii uczy³ pan Józef równie¿ dzieci przestêpców kryminalnych. Zaopiekowa³ siê tak¿e ch³opcem, który popad³ w melancholiê. Nazywa³ siê on Józek Wasilewski i by³ siostrzeñcem kleryka, brata Wac³awa, wspominanego ju¿ kapucyna. Pomoc Józefa, który sam a czasami wespó³ z klerykiem Wac³awem czuwa³ przy chorym, okaza³a siê bardzo skuteczna, ch³opak wyzdrowia³ a pó¼niej wst±pi³ do Jezuitów. Po tych wspólnych czuwaniach podczas choroby Józefa Wasilewskiego, nasz bohater razem z bratem Wac³awem, bardzo siê polubili i zostali przyjació³mi do koñca swoich dni. Tu mo¿e warto, tak na marginesie dodaæ, ¿e w roku 1900, ojciec Wac³aw udziela³ ¶lubu Lucjanowi Rydlowi i Jadwidze Miko³ajczykównie, które to wydarzenie sta³o siê pó¼niej podstaw± do napisania przez Stanis³awa Wyspiañskiego, dramatu „Wesele". W kronice krakowskiego Czasu z listopada 1900 roku znajdujemy tak± notkê: - Obrzêd ¶lubny znanego poety Dra Lucyana Rydla, wspó³pracownika naszego pisma, a pann± Jadwig± Miko³ajczykówn±, córk± w³o¶cianina z Bronowic - odby³ siê dzisiaj o godzinie 9ej rano w kaplicy Naj¶wiêtszej Maryi Panny w ko¶ciele Maryackim. Od o³tarza przemówi³ do pañstwa m³odych w krótkich , ale serdecznych wyrazach O. Wac³aw Kapucyn, poczem udzieli³ ich zwi±zkowi b³ogos³awieñstwa ko¶cielnego. ¦lubowi towarzyszy³o, obok grona najbli¿szych krewnych i przyjació³ pañstwa m³odych, liczne grono znajomych, miêdzy którymi zauwa¿yli¶my Eksc. Tarnowskiego, prof. Browicza, Rostafiñskiego, Rosnera i wielu innych. - Jak wiadomo siostra panny m³odej jest ¿on± g³o¶nego malarza p. W³odzimierza Tetmajera[64]". [1]¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Wspomnienia 1835-1877, Kraków 2013, s.5. [2] Maria Gra¿yna Zieleñ OCD, ¦w. Rafa³ Kalinowski Przyja¼ñ i mi³o¶æ w ¿yciu ¶w. Rafa³a Biografia, Poznañ 2017, s. 6. [3] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³ Kalinowski, Kraków 2007, s11. [4] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Wspomnienia..., s.41-42. [5] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s12. [6] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Wspomnienia..., s. 51. [7] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s16. [8] Maria Gra¿yna Zieleñ OCD, ¦w. Rafa³ Kalinowski..., s. 50. [9] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s22. [10] Tam¿e. [11] O. Franciszek ¦wi±tek C.Ss.R.,¦wiêto¶æ Ko¶cio³a w Polsce w okresie rozbiorowym i porozbiorowym, Kielce 1930, s. 190. [12] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937, s. 596. [reprint wydawnictwa Antyk] [13] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Wspomnienia..., s. 76. [14] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s. 22 - 23. [15] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-20a.php3 [16] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Wspomnienia..., s.75-76. [17] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Kartki z ksiêgi mojego ¿ycia, oprac. Czes³aw Gil OCD, Kraków 2007, s. 20. [18] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s. 23. [19] Tam¿e, s. 28. [20] Tam¿e, s. 27. [21] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Wspomnienia..., s.100. [22] Tam¿e, s.80-81. [23] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s.31. [24] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Wspomnienia..., s.113. [25] Maria Gra¿yna Zieleñ OCD, ¦w. Rafa³ Kalinowski..., s. 82. [26] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Kartki z ksiêgi..., s. 40. [27] [28] Tam¿e. [29] Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. I 1856-1872, Lublin 1978, s. 103. [30] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s.44. [31] O. Franciszek ¦wi±tek C.Ss.R., ¦wiêto¶æ Ko¶cio³a...s. 192. [32] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Kartki z ksiêgi..., s.42 - 43. [33] Maria Gra¿yna Zieleñ OCD, ¦w. Rafa³ Kalinowski..., s. 103. [34] Ks. Wac³aw Nowakowski, Wilia w Usolu na Syberyi 1865 roku, Kraków 1894, s. 5. Dost. w int. na str.: https://polona.pl/item/wilia-w-usolu-na-syberyi-1865-roku,ODk3NjQ4NjM/2/#info:metadata [35] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s.49. [36] Ks. dr A. Marchewka, Ks. dr K. Wilk, dr C. Wilczyñski, Gwiazdy katolickiej Polski ¿ywoty wielkich s³ug Bo¿ych, Tom II, Miko³ów 1938, s. 175. [37] Teresa Lubiñska, ¯yciorys W.O. Rafa³a od ¶w. Józefa (Kalinowskiego) Karmelity Bosego, Kraków 1932, s. 48-49. [38] Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. I 1856-1872, Lublin 1978, s. 111-112. [39] Tam¿e, s. 134. [40] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s .53. [41] Maria Gra¿yna Zieleñ OCD, ¦w. Rafa³ Kalinowski..., s. 115. [42] Teresa Lubiñska, ¯yciorys W.O. Rafa³a od ¶w. Józefa (Kalinowskiego) Karmelity Bosego, Kraków 1932, s. 65. [43] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Wspomnienia..., s.161. [44] Tadeusz ¯ychiewicz, Rafa³..., s. 54. [45] Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. I 1856-1872, Lublin 1978, s. 162-163. [46]Ks. Wac³aw Nowakowski, Wilia w Usolu na Syberyi 1865 roku, Kraków 1894, s. 5. Dost. w int. na str.: https://polona.pl/item/wilia-w-usolu-na-syberyi-1865-roku,ODk3NjQ4NjM/2/#info:metadata [47] Ks. Wac³aw Nowakowski, Wilia w Usolu na Syberyi 1865 roku, Kraków 1894, s. 9-10. Dost. w int. na str.: https://polona.pl/item/wilia-w-usolu-na-syberyi-1865-roku,ODk3NjQ4NjM/2/#info:metadata [48] Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. I 1856-1872, Lublin 1978, s. 162-163. [49] Tam¿e, s. 173. [50] Maria Gra¿yna Zieleñ OCD, ¦w. Rafa³ Kalinowski..., s. 122. [51] Tam¿e, s. 177. [52] Tam¿e, s. 183. [53] Tam¿e. [54] Maria Gra¿yna Zieleñ OCD, ¦w. Rafa³ Kalinowski..., s. 120. [55] Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. I ..., s. 186-187. [56] Teresa Lubiñska, ¯yciorys W.O. Rafa³a..., s. 73. [57] Tam¿e. [58] Helena Romer-Ochenkowska, Rycerz Chrystusowy Wiêzieñ, wygnaniec i zakonnik, Wilno 1931, s. 13. dost. w intern. https://polona.pl/item/rycerz-chrystusowy-jozef-kalinowski-wiezien-wygnaniec-i-zakonnik,NzI1NTQxODY/0/#info:metadata [59] Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. I ..., s. 245. [60] ¦wiêty Rafa³ Kalinowski, Wspomnienia..., s.174. [61] Teresa Lubiñska, ¯yciorys W.O. Rafa³a..., s. 89. [62] Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. I ..., s. 297. [63] Ks. dr A. Marchewka, Ks. dr K. Wilk, dr C. Wilczyñski, Gwiazdy katolickiej..., s. 176. [64]„Czas" nr 284 Kraków wydanie wieczorne z wtorku 20 listopada 1900 roku . dost w int. str. : http://mbc.malopolska.pl/dlibra/publication?id=38500&tab=3 Powrót |