cz. I ¶w. Klemens Dworzak Hofbauer Obraz ¶w. Klemensa wykonany na zamówienie o. Bernarda £ubieñskiego dla klasztoru w Mo¶ciskach. Po wojnie umieszczony w klasztorze ¶w. Benona w Warszawie. Zdjecie z ksi±¿ki: Red. Maciej Sadowski CSsR, Paulina D±brosz - Drewnowska ¦wiêty Klemens Maria Hofbauer CSsR - dobry patron na z³e czasy, Kraków 2020. Tym razem us³yszymy ¿ywot ¶wiêtego Klemensa Dworzaka, którego w Litanii Pielgrzymstwa Narodu polskiego wzywamy jako gorliwego rekolekcjonistê warszawskiego. Na wstêpie warto zacytowaæ s³owa b³ogos³awionego ks. Ignacego K³opotowskiego z jego ksi±¿eczki o ¿yciu ¶wiêtego Klemensa, które piêknie wyja¶niaj± powód, dla którego warto zapoznaæ siê z ¿ywotem tego ¶wiêtego cz³owieka, pos³uchajmy: „Jako ¿yj±cy przed dziewiêciu wiekami ¶w. Wojciech, lubo (wyraz staropol. -chocia¿) Czech z urodzenia, sta³ siê Patronem Polski, podobnie¿ i ¶w. Klemens Dworzak, Morawianin, s³usznie winien byæ zaliczany do Orêdowników naszej Ojczyzny przed Majestatem Bo¿ym. Obowi±zkiem tedy ka¿dego Polaka -katolika jest poznaæ siê z ¿yciem doczesnym tego ¶wiêtego mê¿a, wiernego na¶ladowcy Zbawiciela i Odkupiciela ¶wiata. Kre¶limy przeto ów ¿ywot jak najtre¶ciwiej i najdostêpniej, aby wszyscy bez wyj±tku pobo¿ni rodacy, przeczytawszy tê maleñk± ksi±¿eczkê, wzbudzili w sercach swych nie tylko cze¶æ dla ¶w. Klemensa Dworzaka, ale i gor±c± chêæ na¶ladowania ¿arliwej wiary i wielkich cnót Aposto³a Warszawy i Patrona Polski"[1]. Równie¿ warto przytoczyæ s³owa ze wstêpu w pierwszym, z kilku artyku³ów o ¿yciu Klemensa Marii Hofbauera, które napisa³ w roku 1864 ksi±dz Aleksy Prusinowski, pos³uchajmy: „Wszystkie czasy s± Bogu po¶wiêcone, wszystkie te¿ Bogu ¶wiêtych s³ug dawaæ nie przestan±. Chrystus Pan niedaremnie ¶wiat odkupi³, a krew Jego na wszystkie pokolenia p³yn±æ nieustawa w Ko¶ciele ¶wiêtym, który dlatego siê ¶wiêtym nazywa, ¿e ¶wiêtych niebu daje. Jest w tym dla wiernych Chrystusowych wielka pociecha i podnieta do wiêkszej wierno¶ci. Ale przyk³ady dalszych wzorów nie tyle nas do wiary i do cnoty pobudzaj±, jak ¿ywoty ludzi, co z nami wspólnie ¿yli, pomiêdzy nami chodzili, te same znosili i pokusy i krzy¿e, a przecie¿ ja¶nieli pomiêdzy nami ¶wiat³em ¶wiêto¶ci, o których wspó³czesny g³os ¶wiadczy³, ¿e ¶wiêci ¿yli i ¶wiêci pomarli, zanim wyrok Ko¶cio³a nauczaj±cego og³osi³ ich imiona do uwielbienia wiernej gromadzie Chrystusowej. Dziwne b³ogos³awieñstwa s± przywi±zane do ¶wiêtej doskona³o¶ci, w postaciach ¿ywych ludzi chodz±cych po ziemi, Roznaszaj± ludzie tacy ¿ywot Bo¿y, pomiêdzy grzeszne pokolenie, a ka¿dy, kto siê oko³o nich otrze, czuje siê bli¿szym niebieskiego ducha prawdy, mi³o¶ci i cnoty. Pan Bóg chyba sam na dniu s±dnym og³osi ich zas³ugi oko³o zbawienia licznych pokoleñ, oko³o u¶wiêcenia i o¶wiecenia dziejów ludzkich; ale ju¿ i na tym ¶wiêcie wolno jest i nale¿y dopatrywaæ, jak od tych postaci ¶wietlanych rozchodz± siê jasne promienie wiary i prawdy, jak od tych ognisk ¿ywota szerzy siê mi³o¶æ Boga i ludzi, aby w koñcu sta³o siê odnowienie rodzaju ludzkiego, na wzór i podobieñstwo Boga. Kto Pana Boga choæ trochê kocha i o szczê¶cie wieczne ludzi choæ maluczko dba, ten siê musi cieszyæ takim ¶wiêtym ludziom, i musi siê cieszyæ ilekroæ siê dowie, ¿e Ko¶ció³ chrze¶cijañski dziecko swe uwielbiæ pragnie wyrokiem uroczystym, ¿e dusza ta ¶wiêta by³a i b³ogos³awione byæ ma imiê jej"[2]. Nasz bohater urodzi³ siê 26 grudnia 1751 roku na po³udniu Moraw w miejscowo¶ci Tasovice (Taszowice) nad rzek± Dyj±, oko³o 8 kilometrów od historycznego miasta Znojmo. Tasovice. Dom rodzinny ¶wiêtego Klemensa. Fot. z ksi±¿ki: Red. Maciej Sadowski CSsR, Paulina D±brosz - Drewnowska ¦wiêty Klemens Maria Hofbauer CSsR - dobry patron na z³e czasy, Kraków 2020. Na chrzcie, który odby³ siê w tym samym dniu, otrzyma³ imiê ¶w. Jana Aposto³a i Ewangelisty. By³ on dziewi±tym dzieckiem w rodzinie pañstwa Piotra i Marii (z domu Steer) Hofbauer. Wszystkich dzieci razem mieli pañstwo Hofbauer dwana¶cioro, niestety do pe³noletno¶ci do¿y³o tylko piêcioro. Ojciec Janka, Piotr bêd±c Czechem, mia³ czeskie nazwisko Dvorak, ale gdy z Czeskich Budziejowic „przeniós³ siê na sta³e do niemieckich Tasovic, przybra³ nazwisko Hofbauer i tym w³a¶nie nazwiskiem legitymowa³ siê nasz ¶wiêty"[3]. Natomiast w pi¶miennictwie polskim wystêpuje on czêsto pod, troszkê spolszczonym, pierwotnym nazwiskiem s³owiañskim Dworzak. Gdy ma³y Janek mia³ 7 lat, jego ojciec zmar³. Na matkê wiêc spad³ obowi±zek samotnego wychowania dzieci i prowadzenia ca³ego gospodarstwa. Maria Hofbauer nie za³ama³a siê, lecz z pokor± przyjê³a ten ciê¿ki krzy¿ obowi±zków codziennych, nie zapominaj±c o wychowywaniu dzieci w mi³o¶ci i boja¼ni Bo¿ej. Zaraz po ¶mierci ojca, gdy jego zw³oki jeszcze le¿a³y na katafalku, matka zaprowadzi³a Janka „przed ukrzy¿owanego Pana Jezusa i mówi: »Dziecko, patrz, oto Ten odt±d twoim Ojcem bêdzie; patrz, aby¶ tak ¿y³, aby siê jemu podobaæ«"[4]. Pamiêta³ o tym Janek do koñca ¿ycia i s³u¿y³ Bogu, w miarê swych mo¿liwo¶ci i modlitw± i prac± a swojej mamie wielkim pos³uszeñstwem i czci±. Gdy mia³ osiem lat us³ysza³ o tym, ¿e s± ludzie, którzy szukaj± w ¿yciu tylko rozrywek dla zabicia czasu, wtedy tak zareagowa³: „Je¿eli ci ludzie nie maja nic do roboty, czemu siê nie modl±"[5]. Chodzi³ do szko³y wiejskiej a po jej ukoñczeniu, chocia¿ bardzo chcia³ dalej siê uczyæ, niestety z braku pieniêdzy, zmuszony by³ podj±æ pracê jako czeladnik w piekarni w pobliskim mie¶cie Znojmo. Oko³o roku 1769 postanowi³ razem ze swoim przyjacielem Piotrem Kunzmannem udaæ siê pieszo do Rzymu „aby nawiedziæ miejsca mêczeñskiej ¶mierci aposto³ów Piotra i Paw³a"[6]. Po pobycie w Rzymie udali siê do pobliskiego Tivoli, gdzie znajdowa³ siê cudowny obraz Matki Bo¿ej z Quintiliolo. Poniewa¿ ko¶ció³kiem w którym znajdowa³ siê ten obraz opiekowa³o siê sze¶ciu eremitów, m³odzi pielgrzymi mieli okazjê po raz pierwszy zetkn±æ siê w tym miejscu z ¿yciem pustelniczym. Po powrocie w rodzinne strony, Jan Hofbauer zatrudni³ siê jako piekarz w Klosterbruck, w pobli¿u Znojma. Tam znajdowa³ siê prowadzony przez norbertanów klasztor Louka oraz przyklasztorne gimnazjum. Klasztor Louka widok wspó³czesny. Fot. ze str. https://www.znajkraj.pl/fot/klasztor-louka Jan mimo ciê¿kiej pracy, znajdowa³ czas na modlitwê choæ czêsto zdarza³o siê to w nocy. Otrzyma³ równie¿ zgodê opata, aby w czasie wolnym od s³u¿by, móg³ chodziæ na naukê ³aciny i innych przedmiotów w tej prowadzonej przez zakonników szkole. Ojcem chrzestnym Jana by³ Micha³ Jahn. Mia³ on syna, równie¿ Jana, który ju¿ by³ zakonnikiem w tym klasztorze. Lubi³ siê on wywy¿szaæ nad swym m³odszym s±siadem. Gdy Jan æwiczy³ siê w pokorze m³ody Jahn my¶la³ o karierze naukowej. Pewnego razu, w przyp³ywie natchnienia prorockiego Jan rzek³ do przysz³ego egzegety: „lepiej ty mniej czytaj, a wiêcej siê módl, bo ¼le skoñczysz"[7]. I mia³ racjê, bo ten egzegeta, „w b³êdy siê usidli³, chocia¿ wiele ksi±g napisa³"[8] a zas³yn±³ z wielkich przeinaczeñ i pomy³ek dogmatycznych. Otó¿, równie¿ podczas studiów teologicznych, bêd±c „niezmiernie zdolny ca³± dusz± odda³ siê nauce, a o ¿ycie wewnêtrzne, o modlitwê nie dba³ wiele. (...) Zosta³ pó¼niej profesorem na uniwersytecie wiedeñskim, jednak¿e zboczy³ z drogi prawdy katolickiej i z pomiêdzy dzie³ jakie wyda³, kilka na indeks ksi±¿ek zakazanych siê dosta³o. Ko¶ció³ ¶wiêty zabroni³ ich czytania"[9]. Jan Hofbauer po kilkuletniej pracy i nauce w klasztorze, ponownie wspólnie z Piotrem Kunzmannem uda³ siê do W³och, tym razem od razu do Tivoli. Ko¶ció³ Matki Bo¿ej z Quintiliolo widok wspó³czesny. Zdj. ze str. https://www.visittivoli.eu/luoghi-di-culto/chiesa-della-maria-ss-di-quintiliolo&lang=it Tam postanowili przy³±czyæ siê do tych poznanych wcze¶niej pustelników. „Biskup miasta hrabia Barnabas Chiaramonti z zakonu benedyktynów, pó¼niejszy [papie¿] Pius VII, podda³ ich surowemu egzaminowi. Nastêpnie oblók³ ich w szaty pustelników i nada³ nowe imiona. Jan Hofbauer otrzyma³ imiê Klemensa z Ancyry [Ankary], biskupa i mêczennika. (...) Piotr Kunzmann nazywa³ siê teraz Emanuel. Obydwaj zatrzymali swoje pustelnicze imiona na ca³e ¿ycie[10]. Imiê Klemens jest to „bardzo popularne imiê ³aciñskie, genetycznie cognomen [przydomek] od s³owa pospolitego clemens, -tis - ³agodny, spokojny, cichy. Nosili je czêsto niewolnicy i wyzwoleñcy. Równie¿ czêsto u¿ywane jako imiê chrze¶cijañskie. W Polsce po¶wiadczone ju¿ 1203 r. w formie Klemens, w 1428 w formie Klimens a tak¿e w formach: Klich (1389), Klimasz (1239), Klemasz (1212), Klimaszek(ko) (1438), Klimek, Klimko, Klmk (1385), Klemek ( Klisz, Kliment, Klimont, Klement, Klimiont, Klimunt, Klam±t, Klament.1334). (...) ¦wieci, którzy nosili to popularne w staro¿ytno¶ci imiê, s± do¶æ liczni. Po¶ród dwudziestu Klemensów spotykanych w wykazach (...) przyk³adowo wymienimy (...) Klemensa (Klimenta) z Ochrydy [ur. 840 - zm. 916], ucznia aposto³ów S³owian Cyryla i Metodego"[11]. (...) Czy te¿, ¶wiêtego Klemensa I, papie¿a, zmar³ego w 101 r. po Chrystusie, który jest „wspominany w wielu staro¿ytnych pomnikach liturgicznych i hagiograficznych pod dniem 23 listopada (...), Klemens by³ niew±tpliwie jednym z pierwszych nastêpców ¶w. Piotra na stolicy w Rzymie"[12]. Po pó³rocznym pobycie u eremitów, Klemens postanowi³ zamieszkaæ w Wiedniu. Tam „znalaz³ pracê w piekarni »Pod ¯elazn± Gruszk±« przy Johannesgasse, naprzeciw klasztoru urszulanek"[13]. By³ tak solidnym pracownikiem, ¿e w³a¶ciciel piekarni, aby go zatrzymaæ u siebie na zawsze, zaofiarowa³ mu rêkê swojej córki. Jednak¿e Klemens, inaczej widzia³ swoj± przysz³o¶æ i podziêkowa³ za tê propozycjê. W ka¿d± niedzielê lub ¶wiêto bardzo pobo¿nie uczestniczy³ on we Mszy ¶wiêtej jako ministrant. Ta jego pobo¿no¶æ i skupienie modlitewne zwróci³o uwagê wielu osób a miêdzy nimi trzech sióstr, von Maul, do¶æ zamo¿nych córek urzêdnika wiedeñskiego. Kiedy pewnego dnia po Mszy ¶wiêtej Klemens wychodz±c z ko¶cio³a, zauwa¿y³ w przedsionku stoj±ce siostry Maul, które zamierza³y tam przeczekaæ rzêsist± ulewê, on zaoferowa³ wtedy pomoc przy sprowadzeniu doro¿ki. Siostry okazuj±c wdziêczno¶æ za tê grzeczno¶æ, zaproponowa³y Klemensowi podwiezienie go do domu. Pojecha³ wiêc razem z nimi. Podczas jazdy w czasie towarzyskiej rozmowy, siostry dowiedzia³y siê, ¿e Klemens chcia³by wykszta³ciæ siê na ksiêdza, ale nie pozwala³ mu na to brak funduszy. Wtedy one postanowi³y, ¿e mu sfinansuj± tê naukê. Zacz±³ wiêc uczêszczaæ na wyk³ady teologii i filozofii na Uniwersytecie Wiedeñskim. Niestety, by³ to czas gdy na tej uczelni panowa³ „klimat o¶wieceniowego józefizmu [by³a to absolutystyczna polityka cesarza Józefa II i jego rz±du wobec ko¶cio³a katolickiego polegaj±ca na ograniczeniu w³adzy papie¿a przy jednoczesnym zdecydowanym zwiêkszeniu pañstwowej kontroli Ko¶cio³a i duchowieñstwa oraz na zniesieniu wiêkszo¶ci przywilejów ko¶cielnych] i racjonalizmu"[14]. Klemens studiowa³ do czasu, gdy pewnego dnia podczas wyk³adu, wsta³ i powiedzia³ do wyk³adowcy: „Panie profesorze, to co pan nauczasz, nie zgadza siê z nauk± katolick±"[15]. Po czym wyszed³ z sali i ju¿ na wyk³ady nie powróci³. Po wielu latach, kiedy Pan Bóg tak pokierowa³ losami ¶wiêtego Klemensa, ¿e znalaz³ siê on ponownie w Wiedniu, na ulicy podszed³ do niego staruszek, z pytaniem czy nazywa siê on Klemens Hofbauer? A gdy uzyska³ potwierdzenie, wtedy ów starzec powiedzia³, ¿e jest w³a¶nie tym profesorem, któremu on w m³odo¶ci zwróci³ uwagê na z³e nauczanie. Po tym wyznaniu, pan profesor podziêkowa³ Klemensowi za tamto wydarzenie, mówi±c: „Bóg ci zap³aæ za zawstydzenie zbawienne, bom pozna³ b³±d mój, a tobie [jestem] to winien"[16]. Pewnego razu na drzwiach ko¶cio³a ¶wiêtego Szczepana w Wiedniu zauwa¿y³ Klemens kartkê, na której by³a pro¶ba o mo¿liwo¶æ „zarobku przez przepisywanie. »To musi byæ jaki¶ ubogi student«, pomy¶la³ sobie Klemens, i zaraz go odszuka³"[17]. Tym studentem okaza³ siê Tadeusz Hübl, cz³owiek bardzo ubogi a jednocze¶nie wyj±tkowo g³êbokiej wiary. Obaj m³odzi ludzie od razu przypadli sobie bardzo do gustu i praktycznie, a¿ do ¶mierci nie rozstawali siê ze sob±. Katedra ¶w. Szczepana w Wiedniu rok1830. Autorstwa Eduard Gurk - Not necessary, PD by age., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=473466 W roku 1784 podczas kolejnej wizyty w Rzymie, któr± Klemens tym razem odbywa³, w³a¶nie z Tadeuszem Hüblem, przydarzy³a im siê bardzo gro¼na przygoda. Otó¿, „jaki¶ pies zast±pi³ im drogê, napad³ Hübla i o ma³o co go nie rozszarpa³"[18]. Wtedy widz±cy tê tragediê Klemens, nie straci³ zimnej krwi i zacz±³ „odmawiaæ psalm 90: »Kto siê w opiekê odda Panu swemu« [³ac. Qui habitat in adiutorio Altissimi, in protectione Dei caeli commorabitur. Tu w t³umaczeniu Jana Kochanowskiego]. - Ocaleli. »Moja matka, rzek³ Klemens do dr¿±cego Hübla, nauczy³a mnie odmawiaæ ten psalm, skoro mi jakie niebezpieczeñstwo zagrozi«[19]". W Rzymie postanowili m³odzi pielgrzymi nawiedzaæ ró¿ne ko¶cio³y i g³êboko modliæ siê w nich. Jednego wieczoru zadecydowali, „¿e nastêpnego ranka pójd± wpierw do tej ¶wi±tyni, z której najwcze¶niej pos³ysz± d¼wiêki dzwonu. Nazajutrz dobieg³o ich najprêdzej dzwonienie z pobliskiego ko¶cio³a ¶wiêtego Juliana, na wzgórzu eskwiliñskim, gdzie rok wcze¶niej za³o¿yli swój klasztor kontynuatorzy my¶li misyjnej Alfonsa Liguoriego - redemptory¶ci"[20]. Ale nasi pielgrzymi nie wiedzieli o tym a kiedy zobaczyli skupionych i g³êboko pogr±¿onych w modlitwie zakonników, w czarnych habitach i bia³ych ko³nierzykach z ró¿añcami przy pasach, wtedy po zakoñczonym nabo¿eñstwie Klemens wychodz±c z ko¶cio³a „zapyta³ napotkanego ch³opca, jacy to zakonnicy przy tym ko¶ciele siê znajduj±. »Redemptory¶ci odpar³ ch³opiec, a i ty jednym z nich zostaniesz«"[21]. S³owa tego obcego dziecka g³êboko zapad³y w pamiêæ obu pielgrzymom a „Klemens uzna³ [je] za g³os samego Boga i niezw³ocznie wraz z Hüblem uda³ siê do furty klasztornej"[22]. Tam zostali przyjêci do tego Zgromadzenia. Poniewa¿ ¶wiêty Klemens wcze¶niej uczy³ siê teologii „przeto prze³o¿eni zakonni wkrótce po wst±pieniu jego do zgromadzenia, widz±c jego cnoty, dopu¶cili go do ¶wiêceñ kap³añskich"[23]. By³o to w marcu 1785 roku, kiedy Klemens mia³ ukoñczone 33 lata ¿ycia. Razem z nim wy¶wiêcony zosta³ Tadeusz Hübl. W seminarium duchownym redemptorystów we Frosinone przebywali obaj do jesieni tego roku, po czym zostali skierowani przez genera³a zakonu o. Franciszka de Paola do pracy w Austrii. Poniewa¿ cesarz Austrii Józef II skasowa³ olbrzymi± ilo¶æ klasztorów i domów zakonnych, nasi m³odzi redemptory¶ci po pó³rocznych próbach zrozumieli, ¿e w tym kraju nie bêd± w stanie dla swojego zakonu zrobiæ nic po¿ytecznego a ju¿ na pewno, nie bêd± mogli za³o¿yæ klasztoru redemptorystów. Po listownych uzgodnieniach z ojcem genera³em udali siê na pó³noc do miasta Stralsund, które w tamtych czasach by³o pod panowaniem protestanckiej Szwecji i tworzy³o czê¶æ tak zwanego Pomorza Szwedzkiego. Wyruszy³ wiêc Klemens z Wiednia razem z Tadeuszem Hüblem, po drodze spotkali dawnego przyjaciela Klemensa, Piotra Kunzmanna, który do nich do³±czy³. „By³ to pierwszy kandydat, którego (...) [¶wiêty] Klemens przyj±³ do klasztoru na braciszka"[24]. Jednym z etapów ich pieszej wêdrówki mia³a byæ Warszawa do której dotarli w lutym 1787 roku. Tutaj, nuncjusz apostolski, pochodz±cy z Neapolu biskup Ferdynand Maria Saluzzo, namówi³ ich aby z dalsz± wêdrówk± poczekali a¿ do wiosny, gdy¿ dopiero wtedy drogi bêd± siê nadawa³y do dalszej podró¿y. „»Dora¼nie« zainstalowani w Warszawie redemptory¶ci zamieszkali wpierw przy pojezuickim ko¶ciele na ulicy ¶wiêtego Jana, zaj±wszy siê edukacj± biednych ch³opców. Pó¼n± wiosn± 1788 roku Hofbauer otrzyma³ zgodê swojego w³oskiego prze³o¿onego na okresow± dzia³alno¶æ w Warszawie. Jednocze¶nie genera³ de Paola, wczuwaj±c siê w zaistnia³± sytuacjê , zamianowa³ Klemensa (...) zaalpejskim wikariuszem generalnym zgromadzenia"[25]. Na pocz±tku swojej dzia³alno¶ci duszpasterskiej redemptory¶ci g³osili Ewangeliê na warszawskich targowiskach, ulicach, placach i miejscach gdzie znajdowa³o siê wiêcej ludzi. „Latem 1788 roku przenios³a siê trójka redemptorystów do ko¶ció³ka ¶wiêtego Benona, w zwi±zku z czym warszawiacy zaczêli ich nazywaæ benonitami lub te¿ - bardziej pospolicie - Benonami"[26]. By³ to niedu¿y ko¶ció³ wybudowany na pocz±tku osiemnastego wieku w miejscu, gdzie wcze¶niej sta³a drewniana kaplica ufundowana przez kontrreformacyjne bractwo ¶w. Benona jeszcze za czasów W³adys³awa IV Wazy. To za zgod± biskupa poznañskiego Antoniego Onufrego Okêckiego, pod którego jurysdykcj± w tym czasie by³a Warszawa oraz ksiêdza Prymasa Micha³a Poniatowskiego, redemptory¶ci dostali pod opiekê ten ma³y ko¶ció³ek, który przeznaczony by³ dla katolików niemieckojêzycznych. W tym czasie Warszawa liczy³a oko³o 100 tysiêcy mieszkañców, którzy w wiêkszo¶ci zapomnieli o przestrzeganiu zasad moralnych bo i tu dosz³y z zachodniej Europy idee liberalizmu oraz wolnomy¶licielstwa. Na porz±dku dziennym by³o „z³odziejstwo, w³óczêgostwo, prostytucja. Co szóste nowo narodzone dziecko stawa³o siê podrzutkiem"[27]. ¦wiêty Klemens widz±c to wszystko dobrze rozumia³, jak wiele pracy duszpasterskiej czeka nowoprzyby³ych redemptorystów w tym mie¶cie,. Sam o Warszawie zd±¿y³ ju¿ wyrobiæ sobie tak± opiniê: „od dziecka do starca wszystko oddane rozpu¶cie"[28]. „Na audiencji u króla Stanis³awa Augusta Poniatowskiego Klemens otrzyma³ zapewnienie pomocy materialnej. Podobn± pomoc zadeklarowa³a Komisja Edukacji Narodowej, a tak¿e sejm w Grodnie"[29]. Niestety ówczesne zawirowania polityczne przeszkodzi³y w otrzymaniu tej pomocy. Wiêc nasi zakonnicy powierzyli utrzymanie swojego klasztoru Opatrzno¶ci Bo¿ej. Gdy pewnego razu klasztor znalaz³ siê w bardzo wielkiej potrzebie i znik±d nie by³o widaæ pomocy, ¶wiêty Klemens uda³ siê do ko¶cio³a, „przyst±pi³ a¿ do samego o³tarza i po gor±cej modlitwie, powsta³, zapuka³ do drzwiczek do Cyboryum wo³aj±c do Pana Jezusa w Naj¶wiêtszym Sakramencie utajonego: » Panie! Ratuj Twoje dzieci! «"[30]. ¦wiêty zakonnik „nie zawiód³ siê w swej ufno¶ci. Prawie w tej samej chwili przyby³ do klasztoru jaki¶ pan i ofiarowa³ znaczn± ja³mu¿nê"[31]. https://www.redemptor.pl/wp-content/uploads/2020/12/apostol-...-65.pdf Tym postêpowaniem na¶ladowa³ ¶wiêty Klemens za³o¿yciela zakonu redemptorystów, ¶wiêtego Alfonsa Liguori, który tak w³a¶nie uczyni³ kiedy w klasztorze zabrak³o pieniêdzy i ¿ywno¶ci. ¦rodki na utrzymanie ko¶cio³a, sierociñca i szko³y otrzymywali redemptory¶ci tak¿e od swoich przyjació³ i dobrodziejów z Wiednia. Niemniej jednak, sami równie¿ kwestowali chodz±c po ulicach Warszawy, chocia¿ nieraz s³yszeli zniewagi lub te¿ doznawali ró¿norakich upokorzeñ. Bardzo znane jest zdarzenie, które spotka³o ¶wiêtego Klemensa podczas kwesty w jednym z warszawskich lokali, gdzie ludzie zabawiali siê gr± na pieni±dze. Otó¿, gdy podszed³ on do jednego ze stolików, gdzie grano w karty, i poprosi³ „o ja³mu¿nê, dla swoich ubogich sierot, [wtedy us³ysza³] »Masz to!« (...) [i] jeden z obecnych (...) plun±³ mu prosto w twarz. (...) [¦wiêty] Klemens bynajmniej siê nie oburzy³, lecz otar³szy oblicze, odpowiedzia³: »To by³o dla mnie, a teraz proszê co ofiarowaæ dla moich sierot«. Zap³on±³ ten¿e na widok takiej pokory i zaparcia siê siebie. Wyj±³ hojn± ja³mu¿nê i z³o¿y³ w rêce Klemensa. Wszêdzie odt±d wychwala³ mê¿a tak ¶wiêtego, a nawet poszed³ doñ do spowiedzi i zupe³nie siê do Boga nawróci³"[32]. ¦wiêty Klemens pomimo tego, ¿e musia³ dbaæ o utrzymanie ca³ego klasztoru, to jednak zawsze stara³ siê znale¼æ jak±¶ darowiznê, by j± ofiarowaæ ludziom ubogim. „Dawaæ i otrzymywaæ, mawia³, to dwie rodzone siostry"[33]. A gdy sam mia³ olbrzymie k³opoty, nie traci³ pogody ducha i wtedy mawia³: „Co Bóg chce i jak Bóg chce"[34]. „W roku 1791 wspólnota u ¶wiêtego Benona liczy³a piêciu ojców - kap³anów i dwóch braci. W tym samym roku nowicjat rozpoczê³o czterech studentów niemieckich, rok pó¼niej znów jeden Niemiec, a w 1793 roku - pierwszy Polak, Jan Podgórski"[35]. Mieszkañcy Warszawy z pocz±tku odnosili siê z du¿± nieufno¶ci± do niemieckojêzycznych redemptorystów. Uwa¿ano ich za Niemców, niektórzy przezywali ich nawet lutrami. Trwa³o to do pamiêtnej rzezi Pragi w 1794 roku, kiedy to Rosjanie pod wodz± genera³a Aleksandra Suworowa wymordowali praktycznie ca³± ludno¶æ cywiln± Pragi. Wtedy redemptory¶ci ³ódkami przewozili ocala³e sieroty do swego sierociñca. To okazanie mi³osierdzia tym biednym dzieciom bardzo wzruszy³o i zjedna³o im serca warszawiaków. Zaraz, jak tylko redemptory¶ci objêli ko¶ció³ ¶w. Benona za³o¿yli edukacyjn± szkó³kê dla ch³opców oraz sierociniec. Ko¶ció³ i szko³a ¶wiêtego Benona w Warszawie. Fot. z ksi±¿ki: O. W³adys³aw Szo³drski C. SS. R., ,¦w. Klemens Hofbauer Aposto³ Warszawy, Kraków 1927. Do szko³y, która otrzyma³a finansowe wsparcie od Komisji Edukacji Narodowej, uczêszcza³y dzieci Polaków, Niemców i Rosjan. Natomiast w roku 1795 za³o¿y³ Klemens Hofbauer „co¶ w rodzaju ¶wieckiego instytutu ¿eñskiego, nazwanego Siostrami od ¶wiêtego Józefa. Zatrudnione tu wychowawczynie prowadzi³y nie tylko dom sierot, ale uczy³y równie¿ praktycznych umiejêtno¶ci na kursach zorganizowanej od podstaw szko³y zawodowej, kszta³c±cej oko³o 200 dziewcz±t. W ten sposób zaistnia³a w Polsce pierwsza publiczna, bezp³atna szko³a dla ubogich panien"[36]. Do czasu III rozbioru czyli w³a¶nie do roku 1795 „szko³y benonitów cieszy³y siê poparciem polskich w³adz pañstwowych (...). Potem uznawa³y ich po¿yteczno¶æ okupacyjne, pruskie w³adze o¶wiatowe. Wreszcie zaaprobowa³a ten rodzaj szkolnictwa Izba Edukacyjna w Ksiêstwie Warszawskim (od 1807 r.)"[37]. A mimo tego w roku 1808, po dwudziestu jeden latach pobytu w Warszawie i prowadzeniu w tym czasie bardzo gorliwej pracy duszpasterskiej, brutalnie wyrzucono benonitów a klasztor, ko¶ció³ i szko³y zamkniêto. Spróbujmy wyja¶niæ przyczyny tej tragedii warszawskich redemptorystów. Ale, ¿eby to uczyniæ musimy przypomnieæ sobie trochê faktów z naszej historii z prze³omu osiemnastego i dziewiêtnastego wieku. Pozwoli to nam równie¿ zrozumieæ w jak trudnych warunkach politycznych przysz³o ¿yæ i pracowaæ ¶wiêtemu Klemensowi i jego wspó³braciom. Otó¿, jak ju¿ wiemy redemptory¶ci przybyli do naszego kraju kilkana¶cie lat po I rozbiorze, który mia³ miejsce w 1772 roku. By³ to czas, gdy nasz kraj by³ protektoratem Rosji, czyli pañstwem od niej uzale¿nionym. Rz±dzi³ w nim wybrany dziêki poparciu carycy Katarzyny II król Stanis³aw August Poniatowski, tragiczna dla naszego kraju postaæ. Ten król, gdy wstêpowa³ na polski tron, to kraj, choæ s³aby i szarpany przez s±siadów, by³ jednak jednym z najwiêkszych w Europie. Kiedy w roku 1798 roku umiera³ zdetronizowany August Poniatowski na wygnaniu, Polska zniknê³a z map Europy a naród by³ zniewolony przez trzech zaborców. Redemptory¶ci byli ¶wiadkami w roku 1791 Konstytucji 3 maja, co uwieczni³ na obrazie o tym wydarzeniu nasz wspania³y malarz Jan Matejko. Ma³o kto wie, ¿e jedn± z dwóch osób patrz±cych z tego obrazu w kierunku widza, jest w³a¶nie Klemens Hofbauer.
Jan Matejko Konstytucja 3 maja 1791 roku, Muzeum Narodowe w Warszawie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_3_maja#/media/Plik:Konstytucja_3_Maja.jpg Ciekawe jest to, ¿e twarz oraz gest ¶wiêtego redemptorysty wyra¿aj± najprawdopodobniej dezaprobatê dla tego, co siê dzieje na obrazie. Tak to opisa³ Jaros³aw Krawczyk historyk sztuki: „Gest ¶w. Klemensa jest, niestety, (...) niejednoznaczny (...). Jego oblicze wydaje siê co prawda zbola³e, a wejrzenie z albertiañska [Leon Battista Alberti w³oski malarz ¿y³ w latach 1404-1472] ponure - jednak „metoda fizjonomiczna" sk±din±d rozpowszechniona w literaturze przedmiotu, nie stanowi wystarczaj±cej podstawy dla ewentualnych wniosków. Wysoce prawdopodobne jest natomiast przypuszczenie, ¿e ks. Hofbauer jako »komentator« Konstytucji 3 Maja nie akceptuje jej ca³kowicie, jakkolwiek nie s± mi znane ¼ród³a przedstawiaj±ce go jako antykonstytucjonalistê. W oczach benonity reforma winna wydawaæ siê czym¶ zrodzonym z ducha opacznych pryncypiów, którym patronuje ponure widmo Rewolucji Francuskiej. W g³êbi obrazu trwa przecie¿ przemarsz przedstawicieli ¶cigaj±cych benonitów nienawi¶ci± »wielkiego ¶wiata Warszawy«, po wiêkszej czê¶ci wolnomularzy, których o¶wieceniowej formacji zwyk³ przeciwstawiaæ prostotê swej wiary[38]". ¦wiêty Klemens Hofabauer , fragment obrazu Jana Matejki, Konstytucja 3 maja 1791 roku, Muzeum Narodowe w Warszawie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_3_maja#/media/Plik:Konstytucja_3_Maja.jpg Siedem lat po przybyciu redemptorystów, rewolucja polska 1794 roku, któr± pó¼niej nazwano insurekcj± ko¶ciuszkowsk±, zakoñczy³a siê kompletn± klêsk±. Rok pó¼niej w pa¼dzierniku 1795 roku dosz³o do ponownej ugody zaborców, którzy dokonali wówczas III, ostatecznego i ca³kowitego rozbioru Polski. Wtedy Warszawa znalaz³a siê na terenie zaboru pruskiego i znajdowa³a siê w nim przez jedena¶cie lat, a¿ do listopada roku 1806, kiedy to do miasta wkroczyli Francuzi. Pocz±tkowa euforia z wyzwolenia oraz utworzenia Ksiêstwa Warszawskiego szybko zamieni³a siê w olbrzymie rozczarowanie. ¯o³nierze francuscy stacjonuj±cy w Warszawie zachowywali siê nie jak sojusznicy ale jak zdobywcy a warszawiacy dodatkowo oprócz tolerowania ich skandalicznego zachowania musieli jeszcze ponosiæ koszty ich utrzymania i zakwaterowania. Tu warto równie¿ przypomnieæ, ¿e Francja Napoleona, jako spadkobierczyni rozpoczêtej w 1789 roku rewolucji francuskiej, by³a to Francja walcz±ca z Bogiem. Nie tylko bezbo¿na ale w³a¶nie walcz±ca z Bogiem i Jego s³ugami a wiêc z papie¿em i duchowieñstwem. Napoleon uzale¿ni³ ca³kowicie francuski Ko¶ció³ od pañstwa, którym sam rz±dzi³. Pod tym wzglêdem kontynuowa³ politykê rewolucji francuskiej, która pod wp³ywem masoñskiej ideologii O¶wiecenia, po walce ze szlacht± i arystokracj± postanowi³a rozprawiæ siê z Ko¶cio³em katolickim. 27 listopada 1790 roku ustanowiono dekret, który zmusza³ wszystkich ksiê¿y do z³o¿enia przysiêgi na wierno¶æ konstytucji, co spowodowa³o podzia³ Ko¶cio³a we Francji. Natomiast „dekretem z 18 sierpnia 1792 roku wszystkie zgromadzenia zakonne we Francji zosta³y zlikwidowane, a ich cz³onkowie opu¶cili kraj albo zostali sprowadzeni do stanu ¶wieckiego. Dosz³o do prze¶ladowañ duchowieñstwa, egzekucji i masowych deportacji. W 1793 roku Legislatywa [w³adza ustawodawcza w czasie rewolucji] znios³a oficjalnie chrze¶cijañstwo, wprowadzaj±c now± religie rozumu i natury"[39]. [1] Ks. Ignacy K³opotowski, ¯ywot ¶w. Klemensa Dworzaka (Hofbauera) Aposto³a Warszawy, Warszawa 1930, s. 5. Dost. na intern. Na str.: https://polona.pl/item/zywot-sw-klemensa-dworzaka-hofbauera-apostola-warszawy,NzI1MzcxNDc/8/#info:metadata [2] Ks. Aleksy Prusinowski, Przegl±d katolicki, Warszawa 12 maja 1864, s.289. dost. w intern. https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=przegl%C4%85d%20katolicki%20hofbauer [3] Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imiê przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982, s. 348. [4] Ks. Aleksy Prusinowski, Przegl±d katolicki, Warszawa 12 maja 1864, s.290. dost. w intern. https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=przegl%C4%85d%20katolicki%20hofbauer [5] O. W³adys³aw Szo³drski C. SS. R., ,¦w. Klemens Hofbauer Aposto³ Warszawy, Kraków 1927, s.10. [6] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych ¶wiêtych polskich, Gdañsk 1997, s. 191. [7] Ks. Aleksy Prusinowski, Przegl±d katolicki, Warszawa 12 maja 1864, s.290. dost. w intern. https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=przegl%C4%85d%20katolicki%20hofbauer [8] Tam¿e. [9] O. W³adys³aw Szo³drski C. SS. R., ,¦w. Klemens Hofbauer Aposto³ Warszawy, Kraków 1927, s.16. [10] Erwin Dudel, Aposto³ Warszawy i Wiednia ¦wiêty Klemens Maria Hofbauer redemptorysta, Warszawa 1982, s. 16. [11] Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imiê..., s. 347. [12] Tam¿e. [13] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych..., s. 192. [14] Tam¿e. [15] X. Bernard £ubieñski, Aposto³ Warszawy czyli ¿ywot b³ogos³. Klemensa Maryi Hofbauera, Mo¶ciska 1889, s.21 [16] Ks. Aleksy Prusinowski, Przegl±d katolicki, Warszawa 12 maja 1864, s.291. dost. w intern. https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=przegl%C4%85d%20katolicki%20hofbauer [17] X. Bernard £ubieñski, Aposto³ Warszawy..., s.21. [18] tam¿e, s. 22. [19] O. W³adys³aw Szo³drski C. SS. R., ,¦w. Klemens..., s.24. [20] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych..., s. 192. [21] O. W³adys³aw Szo³drski C. SS. R., ,¦w. Klemens..., s.26. [22] Tam¿e. [23] X. Wincenty Smoczyñski, Wspomnienia o polskiej pielgrzymce do Rzymu w roku 1888 na Jubileusz ¶. Leona XIII, Kraków 1889, s. 108. [24] X. Bernard £ubieñski, Aposto³ Warszawy..., s.36. [25] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych..., s. 194. [26] Tam¿e. [27] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych..., s. 194. [28] Fr. ¦wi±tek C.Ss.R, ¦wiêto¶æ Ko¶cio³a w Polsce w okresie rozbiorowym i porozbiorowym, Kielce 1930, s. 66. [29] https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/03-15a.php3 [30] X. Bernard £ubieñski, Aposto³ Warszawy..., s.41. [31] O. W³adys³aw Szo³drski C. SS. R., ,¦w. Klemens..., s.35. [32] X. Bernard £ubieñski, Aposto³ Warszawy..., s. 43. [33] O. W³adys³aw Szo³drski C. SS. R., ,¦w. Klemens..., s.35. [34] Tam¿e, s. 36. [35] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych..., s. 195. [36] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych..., s. 196. [37] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych..., s. 194. [38] Jaros³aw krawczyk, Matejko i historia, Warszawa 1990, s. 197-198. [39] Red. Maciej Sadowski CSsR, Paulina D±brosz - Drewnowska ¦wiêty Klemens Maria Hofbauer CSsR - dobry patron na z³e czasy, Kraków 2020, s. 105. Powrót |