¦wiêty Maksymilian Maria Kolbe cz. II Ojciec Maksymilian Kolbe; zdjêcie portretowe z 1927 r. Zdj. z ksi±¿ki Czes³aw Ryszka, Wiara i ofiara. ¯ycie, dzie³o i epoka ¶w. Maksymiliana M. Kolbego, Kraków 2021 s.189. Jak wielkim zaufaniem darzy³ ¶w. Maksymilian Matkê Bo¿± niech ¶wiadczy fakt, który przytrafi³ mu siê w³a¶nie w tamtych czasach, dok³adniej 6 kwietnia 1917 roku. Otó¿ , prawy kciuk Maksymiliana zacz±³ ropieæ tak niebezpiecznie, ¿e zaczê³a siê ju¿ psuæ ko¶æ palca. Lekarze jednoznacznie opowiadali siê za „skrobaniem ko¶ci" co z pewno¶ci± doprowadzi³oby do jego amputacji. Ta amputacja pozbawi³aby m³odego kleryka prawa do ¶wiêceñ. Zawierzaj±c swoj± przysz³o¶æ Maryi, Maksymilian nie podda³ siê operacji, ale namówi³ lekarza do u¿ycia cudownej wody z Lourdes, któr± otrzyma³ od Ojca Rektora[1]. Ten, daj±c mu cudown± wodê opowiedzia³ mu swoj± historiê, któr± Maksymilian Kolbe dok³adnie opisa³ w li¶cie do matki: „Gdy [Ojciec Rektor] mia³ dwana¶cie lat zachorowa³ na nogê. Ko¶æ w stopie siê psu³a (powoduj±c ból niezno¶ny), wskutek czego, nie móg³ spaæ. Wieczorem mia³o siê ju¿ zebraæ konsylium lekarskie. Widz±c, co siê dzieje, matka chwyci³a siê innego ¶rodka. Wyrzuci³a wszystkie lekarstwa, wymy³a nogê myd³em i przy³o¿y³a cudownej wody z Lourdes. Ojciec Rektor pierwszy raz zasn±³. Po piêtnastu minutach obudzi³ siê - zdrów. Cud by³ oczywisty. Ale lekarz niedowiarek stara³ siê fakt ten w inny sposób wyt³umaczyæ. Dopiero gdy w kilka dni potem ze ¶rodka stopy oderwa³ siê i wyszed³ kawa³ek zepsutej ko¶ci, tak¿e lekarz uwierzy³, ¿e ca³e uzdrowienie by³o cudowne. Potem nawróci³ siê i wystawi³ swoim kosztem ko¶ció³... Otó¿ nasz lekarz [tu ju¿ pisze ¶wiêty Maksymilian o swoim medyku] us³yszawszy, ¿e mam wodê z Lourdes, z rado¶ci± mi j± przy³o¿y³. I có¿ siê sta³o? Nazajutrz zamiast operacji skrobania ko¶ci, us³ysza³em od lekarza szpitalnego, ¿e nie widzi tego potrzeby. Po kilku opatrunkach by³em zdrów. Chwa³a Bogu i cze¶æ Niepokalanej!"[2] Jak wiele musia³ czytaæ i w jak godny podziwu sposób stawa³ siê dwudziestoletni kleryk coraz dojrzalszy i m±drzejszy niech ¶wiadcz± s³owa z tego samego listu napisanego do jego ukochanej matki: „»Najdro¿sza Mamo! Nie bêdê ¿yczy³ ani zdrowia, ani powodzenia. Dlaczego? Otó¿ - bo pragnê ¿yczyæ czego¶ lepszego, co¶ tak dobrego, aby ponadto nikt, nawet sam Pan Bóg, lepszego ¿yczyæ nie móg³: Niech siê wiêc stanie z Mam± wola tego najlepszego Ojca i aby Mama we wszystkim pe³ni³a wolê Bo¿±. To ju¿ jest wszystko, co najlepszego ¿yczyæ mogê....« W tych kilku zwiêz³ych i z lekka chropawych zdaniach mie¶ci siê ca³y program ¿ycia wewnêtrznego i kwintesencja nauki najwytrawniejszych mistrzów"[3]. Nie ¿yczy³ Maksymilian swojej kochanej mamie ani szczê¶cia, ani zdrowia ani niczego co ludzie na ziemi uwa¿aj± za cenne. Dlatego warto te¿ przyjrzeæ siê zapiskom Maksymiliana Kolbe z jego æwiczeñ duchowych i rekolekcji, które odbywa³ w czasie swoich studiów. Mo¿na w nich wyra¼nie dostrzec, jak bardzo nie chcia³ po¶wiêciæ swojego ziemskiego ¿ycia dla zwyk³ych ludzkich celów i ambicji. „Rozwija³o siê w nim pragnienie bycia narzêdziem w rêku Boga"[4]. Podczas rekolekcji dorocznych w roku 1915 w drugim dniu æwiczeñ duchownych, podczas pierwszej medytacji zapisa³ takie zdania: „Cel twój = chwaliæ, czciæ i s³u¿yæ Panu Bogu i przez to zbawiæ duszê. S³u¿yæ to jest: chcieæ, czego Pan Bóg chce. Nic ³atwiejszego jak dobra wola; by mieæ dobr± wolê. I tego tylko chce Pan Bóg. To wiêc przyczyn± ka¿dej czynno¶ci; reszta - ¶rodkiem"[5]. I dalej, podczas drugiej medytacji: „Cokolwiek nie zale¿y »hic et nunc« [tu i teraz] od twej woli: czy przesz³e, czy przysz³e, czy tera¼niejsze, jest dla ciebie najlepsze, tak ¿e nawet nic lepszego nikt pomy¶leæ nie mo¿e, gdy¿ przychodzi od najlepszego Ojca przez rêce Niepokalanej. Czemu¿ siê wiêc smucisz? (...) Pracuj, pracuj, pracuj jak najwiêcej, pracuj na powiêkszenie jak najwiêkszej chwa³y Bo¿ej, przez zbawienie swej duszy (jako chrze¶cijanin) i innych (jak najwiêcej - jako kap³an, zakonnik). Z czystym sercem i czyst± intencj±. Godzien jest bowiem tego Bóg Stwórca i Odkupiciel. Ucz siê z krucyfiksu. My¶l, my¶l, my¶l czêsto: »Po co¶ tu przyszed³?« Aby siebie i innych (wiele) zbawiæ. Kim jeste¶? Zakonnikiem, Homo Dei [cz³owiekiem Bo¿ym]. Przyjacielem Pana Jezusa [por. J 15,14]. Przygotowuj siê teraz do przysz³ej pracy. P[an] J[ezus]: »Pragnê« [J 19,28] dusz, dajcie mi je kap³ani. Nie pytaj, czy grzech jest ciê¿ki, czy powszedni, ale unikaj jakiegokolwiek grzechu. Szatan stara siê naprzód doprowadziæ do lenistwa: gdy nie mo¿e, stara siê popsuæ czynno¶æ przez z³± intencjê: pychê. Zachowanie siê zewnêtrzne jest najskuteczniejszym kazaniem. »Maryja«"[6]. Trzeciego dnia podczas drugiej medytacji mamy takie zdania: „Czego teraz nie uformujesz w sobie, tego nigdy nie zrobisz. (...) £±czno¶æ z Panem Bogiem. Ojcze nasz i Zdrowa¶ najlepsze modlitwy. Kochaj±cy jedynie Pana Boga lepiej Go (istnienie Jego) zna od filozofa. Kolacja mierna dobry sen rodzi. Modlitwa i samotno¶æ czyni± cz³owieka ¶wiêtym. Modlitwa jest wzniesieniem my¶li do Boga. Modlitwa zmusza P[ana] Boga. Wystarczy do tego, aby byæ cz³owiekiem modlitwy (= zakonnikiem); modlitwa oznaczona przez regulamin i akty strzeliste; wiele ustnych [modlitw] mêczy. Roztargnienia niedobrowolne pomna¿aj± zas³ugi. My¶l czêsto: Grzesznikiem jeste¶. Zdradzi³e¶ Ojca najlepszego i Przyjaciela. (...) vigiliantia [czujno¶æ]. Je¶li bowiem bêdziesz my¶la³, ¿e¶ bezpieczny (ze siebie), Pan Bóg dopu¶ci, ¿e upadniesz dla twej nauki. Je¶li ciê ³aska opu¶ci, wpadniesz na dno piek³a. Z tej samej gliny ulepiony¶ co inni grzesznicy; 3) compensatio [zado¶æuczynienie]. Pokuty, pokuty, pokuty (...) Zno¶ przykro¶ci w duchu pokuty. Modlitwa o ³aski duchowne dla siebie jest na pewno skuteczna"[7]. Z czwartego dnia i drugiej medytacji warto zapamiêtaæ takie my¶li: „Sine me nihil potestis facere [Beze mnie nic uczyniæ nie mo¿ecie (J 15,5)]. Kazania piêkne i praca bez modlitwy ¿adnego owocu nie przyniesie. Modlitwa wszystko (prawdziwie po¿yteczne) na pewno otrzymasz. Ale natrêtnie, stale módl siê; z coraz wiêksz± ¿arliwo¶ci±. A P[an] Bóg przez ciê bêdzie cuda wykonywa³ (np.: proboszcz z Ars). Kolana, a nie rozum albo pióro daj± owoc w pracy, kazaniach, ksi±¿kach. Modlitwa przed i po pracy. Pro¶ba, dziêkczynienie i pro¶ba o przebaczenie"[8]. Jedna my¶l z pierwszej medytacji pi±tego dnia: „Skutkiem grzechu jest za¶lepienie i twardo¶æ serca (wiêc przy ma³ym grzechu tak¿e)"[9]. I z drugiej medytacji tego samego dnia: „Mowa z serca nawraca. Przyczyn± jej medytacja, modlitwa my¶lna. Nigdy nie opuszczaj medytacji. ¦wiêci, gdy w dzieñ nie mogli, w nocy medytowali i dlatego tylu nawrócili (¶w. Franciszek Ksawery, ¶w. Dominik spa³ u stóp o³tarza). Poprzedzaj pokorn± pro¶b±. Odprawiaj j± spokojnie; bez natê¿enia umys³u. Pobo¿no¶æ, modlitwa (medytacja, wed³ug regulaminu) jest pierwszym obowi±zkiem, nie nauka. Pietas et scientia [pobo¿no¶æ i wiedza]. Ora et labora; non: labora et ora [módl siê i pracuj a nie pracuj i módl siê]. (...) Przygotowanie do wszystkiego (dispositio). Sam (bez ³aski) nic nie mo¿esz uczyniæ zas³uguj±cego na niebo; wiêc modlitwa o ¶wiat³o i si³ê, i oczyszczenie siê"[10]. I z szóstego dnia: „Prawdziwie pos³uszny jest jak trup, ¶lepy. Prze³o¿ony jest jakby zas³on±, zza której sam P[an] Jezus mówi. Poddanie swego s±du (doskona³o¶æ jest to poddanie swego s±du (...) prze³o¿onemu. Pos³uszeñstwo skore i ochotne. Pos³uszny w krótkim czasie dojdzie do doskona³o¶ci. Vigilate et orate [ Czuwajcie i módlcie siê (Mt 26,41)] Rozmy¶lanie mêki Pana Jezusa jest najskuteczniejszym ¶rodkiem do obrzydzenia sobie grzechów (¿alu za grzechy) i do rozpalenia mi³o¶ci ku P[anu] Jezusowi. Po upadku uciekaj siê do Niepokalanej Maryi"[11]. No i z ostatniego, siódmego dnia: „Celem twoim jest na¶ladowanie P[ana] Jezusa. Pos³uszeñstwo, Modlitwa i Praca. Pos³uszeñstwo uniemo¿liwia upadek. ¯ycie ukryte. Pos³uszeñstwo dok³adne, skore, mi³osne, nadnaturalne. Regu³a. ¦wiêto¶æ moja, ¿ycie wspólne. ¯ycie wspólne, ¶wiêto¶æ moja (¶w. Jan Berchmans). Bóg celem; wszystko inne (prze³o¿eni) ¶rodkiem. Opu¶æ Ojczyznê, wszystko dla Boga, Woli Bo¿ej. Przypominaj sobie pos³uszeñstwo, ilekroæ uczynisz znak Krzy¿a ¦wiêtego: 1) poddaj s±d, 2) serce, 3) wolê, 4) barki do znoszenia ciê¿aru pracy na chwa³ê Bo¿± przez dobro Zakonu, Ko¶cio³a i zbawienia dusz; 5) amen = niech siê tak stanie. Mi³o¶æ bli¼niego nadnaturalna (sta³a): my¶l±, s³owem i uczynkiem. Za ni± Niebo; bez niej Piek³o. Distinctivum chrze¶cijan [znak wyró¿niaj±cy chrze¶cijan]. ¯ycie krótkie, cierpienia krótkie, a potem: Niebo. Niebo. Niebo. Odwagi wiêc. Wykonuj Wolê Bo¿±: wykonuj prawo Bo¿e, Regu³ê; pos³uszny b±d¼ i cierpliwy. We¼ krzy¿ swój i id¼ za P[anem] Jezusem [por. £k 9,23]"[12]. I jeszcze kilka my¶li brata Maksymiliana z rekolekcji przed subdiakonatem odbytych w lipcu 1916 r. z pierwszego dnia medytacji: „S³u¿ Panu Bogu tak jak Panu Bogu, a nie [jak] tobie siê podoba. To jest tw± jedyn± najwiêksz± i esencjonaln± spraw±. I dla ciebie jest piek³o otwarte. Pycha jest pocz±tkiem wszelkiego z³ego [por. Tb 4,14J. Teraz czas drogi. »Ta jest najwy¿sza m±dro¶æ, przez wzgardê ¶wiata ci±gn±æ do królestwa niebieskiego«. Pokora Niepokalanej spowodowa³a Macierzyñstwo Bo¿e: »Quia ancillam humi- lem...« [por. £k 1,48|. Pan Bóg sie upokarza: a ty, gnoju, siê pysznisz! Nieroz³±cznymi towarzyszami ubóstwa s±: wzgarda i bole¶æ. Pycha cnoty w grzechy zamienia: a pokora grzechy w cnoty. Tylko pokorny jest spokojny"[13]. Na zakoñczenie kilka my¶li bez oznaczeñ dnia i medytacji: „Oddaj siê zupe³nie Panu Bogu, a bêdziesz szczê¶liwym. Dlatego studiuj Ukrzy¿owanego. Upodobnij siê jemu. Rozmy¶laj czêsto o tym, ¿e ca³a wielko¶æ, ¶wiêto¶æ i godno¶æ twoja zale¿y jedynie od wype³nienia Woli Bo¿ej; reszta: s³awa, bogactwa, wygody, prace, nawrócenia, modlitwy, pokuty i nawet mêczeñstwo - poza Wol± Bo¿± s± niczym, marnowaniem czasu, grzechem"[14]. 1 listopada 1914 roku, brat Maksymilian z³o¿y³ ¶luby wieczyste. W ten sposób „na sta³e zwi±za³ siê z zakonem franciszkañskim. Sta³ siê on jego rodzinn± wspólnot± ¿ycia, i to jedyn±, bo rodzina naturalna rozsypa³a siê: on by³ w Rzymie, ojciec walczy³ gdzie¶ w legionach Pi³sudskiego na ziemiach Polski [prawdopodobnie „zgin±³ w potyczce miêdzy Olkuszem a Miechowem (1914)"[15].], starszy brat Franciszek by³ tak¿e w legionach, ale walczy³ o wolno¶æ Ojczyzny gdzie¶ na Wêgrzech [wiadomo¶æ o odej¶ciu Franciszka z zakonu prze¿y³ Maksymilian bardzo bole¶nie; mówi³ wtedy, ¿e gdyby nie wyjecha³ do Rzymu, to mieszkaj±c w Polsce, prawdopodobnie post±pi³ by podobnie jak jego starszy brat, czyli wyst±pi³ by z zakonu by broniæ Ojczyzny], m³odszy Józef by³ w Ma³ym Seminarium we Lwowie, a matka u sióstr Felicjanek w Krakowie. Dla brata Maksymiliana zakon od pocz±tku, jak tylko siê z nim zetkn±³, stanowi³ rodzinê. Tak bêdzie u niego do koñca. Tak te¿ bêdzie w przysz³o¶ci kszta³towa³ swych braci i organizowa³ ¿ycie klasztorne, by wszyscy czuli siê jedn± rodzin±. Rodzinny charakter ¿ycia zakonnego podkre¶li³ bardzo mocno w li¶cie do matki: »W koñcu proszê o szczególniejsz± modlitwê, bo tego tylko mi potrzeba; o inne bowiem wszystko stara siê sam ¶wiêty Zakon jak najlepsza Matka«"[16]. Podczas sk³adania tej uroczystej profesji, Maksymilian przyj±³ równie¿ dodatkowe imiê Maria na cze¶æ Naj¶wiêtszej Maryi Panny i jako nieodwracalny znak podjêtego przez siebie dzie³a. Bo w³a¶nie w czasie jego pobytu w Rzymie narodzi³o siê wielkie dzie³o -Militia Immaculatae ( w skrócie M.I.) czyli Rycerstwo (milicja) Niepokalanej. „Celem tego stowarzyszenia by³a walka o nawrócenie schizmatyków, heretyków i masonów. Dla realizacji tego celu cz³onkowie Rycerstwa mieli siê oddawaæ na ca³kowit± i wy³±czn± s³u¿bê Maryi Niepokalanej i codziennie powierzaæ Jej los grzeszników. Temu programowi Maksymilian po¶wiêci³ siê odt±d z ca³ym zapa³em i pozosta³ mu wiernym a¿ do ¶mierci"[17]. A pomys³ tego wspania³ego dzie³a powsta³ po masoñskiej manifestacji, której sam by³ naocznym ¶wiadkiem. Tak o tym pisa³ po latach: „»Gdy masoneria w Rzymie coraz ¶mielej wystêpowa³a (...) wywiesi³a swój sztandar przed oknami Watykanu. Na czarnym giordano- brunistów sztandarze umie¶ci³a ¶w. Micha³a Archanio³a pod nogami Lucyfera i w ulotkach g³o¶no wystêpowa³a przeciwko Ojcu ¦wiêtemu. Wówczas powsta³a my¶l za³o¿enia stowarzyszenia do walki z masoneri± i innymi s³ugami Lucyfera«. Nie z ksi±¿ek dowiedzia³ siê o. Maksymilian o zagro¿eniu Ko¶cio³a! Sam by³ ¶wiadkiem blu¼nierczych parodii, które rozegra³y siê na ulicach Rzymu w dwusetn± rocznicê (...) [wyj¶cia z ukrycia] masonerii. Na placu ¦wiêtego Piotra, tu¿ pod oknami dostojnego wiê¼nia[18] [Benedykta XV (1854 - 1922)] rozwydrzone bandy obnosi³y olbrzymi, jaskrawy sztandar z napisem »Szatan zaw³adnie Watykanem, papie¿ bêdzie niewolnikiem szatana«"[19]. (W artykule dla Rycerza Niepokalanej, który o. Maksymilian napisa³ w 1936 roku bêd±c jeszcze w Japonii, u¿y³ dok³adnie takich s³ów: „Naprzeciw okien Watykanu zatkniêto masoñsk± szmatê, rozrzucone ulotki g³osi³y, ¿e policja w³oska powinna wkroczyæ do Watykanu, a z³o¶liwa rêka pisa³a: »Diabe³ bêdzie rz±dzi³ w Watykanie, a papie¿ mu bêdzie za szwajcara« itd., itd."[20]) Dalej o. Maksymilian tak napisa³: „By siê upewniæ, czy ta my¶l pochodzi od Niepokalanej, zapyta³em ówczesnego mego kierownika duszy o. Aleksandra Basile, jezuitê, który by³ sta³ym spowiednikiem alumnów Kolegium. Otrzymawszy zapewnienie ze strony ¶wiêtego pos³uszeñstwa, postanowi³em rozpocz±æ sprawê. (...) ...po raz pierwszy podzieli³em siê my¶l± rozpoczêcia stowarzyszenia z br. Hieronimem Biasim i o. Józefem Palem, wcze¶niej wy¶wiêconym, ale koleg± na tym samym roku filozofii co ja. Warunkiem jednak by³o, by i oni zapytali siê nasamprzód ka¿dy swego Ojca Duchownego, dla upewnienia siê o Woli Bo¿ej. (...) Po pewnym wzmocnieniu si³ wys³ano mnie z koleg± br. Antonim G³owiñskim, klerykiem, na specjalne wakacje. Odbyli¶my je w Viterbo. Podczas nich Brat Antoni wstêpuje te¿ do M.I. Wkrótce do³±czaj± siê ¶p. Brat. Antoni Manzi i Brat Henryk Granata, klerycy z prowincji neapolitañskiej. Poza tymi, co do M. I. nale¿eli, nikt w Kolegium nawet nie domy¶la³ siê jej istnienia. Jedynie O. Rektor Stefan Ignudi, jako prze³o¿ony, wiedzia³ o niej i nic na zewn±trz nie robi³a Milicja Niepokalanej bez jego zezwolenia, bo to znów pos³uszeñstwo, czyli wola Niepokalanej. (...) Tak wiêc (...) za zezwoleniem o. Rektora odby³o siê dnia 17 pa¼dziernika 1917 r. pierwsze zebranie pierwszych 7 cz³onków, to jest: 1. O. Józef Pal, m³ody ksi±dz z prowincji rumuñskiej, 2. Brat Antoni G³owiñski, diakon z prowincji rumuñskiej (zmar³ 18. 10. 1918), 3. Brat Hieronim Biasi z prowincji padewskiej (zmar³ 20.06. 1929 r.), 4. Quirico Pignalberi z prowincji rzymskiej, 5. Brat Antoni Manzi z prowincji neapolitañskiej (zmar³ 31. 10. 1918r.), 6. Brat Henryk Granata z prowincji neapolitañskiej i 7. ja. Brat Maksymilian i sze¶ciu innych braci franciszkanów po¶wiêcaj± siê Maryi Niepokalanej wieczorem 16 [?] pa¼dziernika 1918 roku, daj±c pocz±tek nowemu miêdzynarodowemu ruchowi Maryjnemu - Militia Immaculatae. Jest to jeden z czterech fresków przedstawiaj±cych dzieje ¿ycia ¶w. Maksymiliana, znajduj±cych siê w kaplicy adoracji Marytown w Libertyville w stanie Illinois. Zdj. z ksi±¿ki: Br. Francis Mary Kalvelage FI (red.), Maksymilian Kolbe ¶wiêty od Niepokalanej, Sandomierz 2011, s.56. Zebranie to odby³o siê wieczorem, sekretnie, pod kluczem w drugiej wewnêtrznej celi. Figurka Niepokalanej pomiêdzy dwiema jarz±cymi ¶wiecami sta³a na czele. Sekretarzowa³ Brat Hieronim Biasi. Celem tego pierwszego zebrania by³o omówienie programu M.I. (dyplomika), tym bardziej ¿e O. Aleksander Basile, który by³ tak¿e spowiednikiem Ojca ¶wiêtego, obieca³ poprosiæ go o b³ogos³awieñstwo dla M. I."[21]. Dla tej nowej inicjatywy brat Maksymilian przygotowa³ „dok³adny program z aktem oddania oraz szkic organizacyjny ruchu"[22]. Dok³adnie w tym samym czasie Maksymilian zacz±³ chorowaæ na gru¼licê. Choroba, która objawi³a siê pierwszy raz podczas gry w pi³kê, przebiega³a u niego w tak dziwny sposób, ¿e w³a¶ciwie nikt z otoczenia nie uwa¿a³ go za chorego. Sam tak to opisa³: „»Podczas gry w football krew zaczê³a nap³ywaæ do ust. Poszed³em na bok, na trawê i po³o¿y³em siê. Zaopiekowa³ siê mn± ¶p. brat Hieronim Biasi. Przez d³u¿szy czas plu³em krwi±. Wys³ano mnie do lekarza. Cieszy³em siê my¶l±c, ¿e mo¿e to ju¿ koniec ¿ycia. Lekarz kaza³ powróciæ doro¿k± i po³o¿yæ siê. Lekarstwa z trudno¶ci± zatamowa³y ukazuj±c± siê krew. Odwiedza³ mnie w tym czasie ten¿e m³ody a ¶wi±tobliwy kleryk Brat Hieronim Biasi«. (...) ...Otoczenie Brata Maksymiliana niezbyt przejê³o siê jego chorob±. Ojciec [Leone] Cicchitto, prefekt alumnów (...) wyzna³ (...), ¿e nie podejrzewa³ go o gru¼licê. »Jako kleryk by³ zawsze rumiany i mia³ zimne rêce, w zimie bardzo dolega³y mu odmro¿enia, podejrzewa³em go wiêc raczej o wadliwe kr±¿enie krwi i skierowa³em do kardiologa...«"[23]. W rodzinie Maksymiliana nie by³o wypadków gru¼licy, wiêc wszystko wskazuje na to, ¿e nabawi³ siê jej w Rzymie. W tych czasach by³a to choroba nieuleczalna. „Gdyby nie przytoczony tekst z pierwszej rêki, nie mieliby¶my absolutnie ¿adnego dowodu, ¿e ju¿ w Rzymie Brat Maksymilian by³ tak ciê¿ko chory. Wszyscy ¶wiadkowie opowiadaj± zgodnie, ¿e nigdy siê nie skar¿y³ i nie prosi³ o ¿adne dyspensy czy ulgi. »Miewa³ straszliwe migreny - zeznaje O. Albert Arzilli - lecz oprócz Ojca Rektora i kilku alumnów nikt o tym nie wiedzia³. Co do mnie, domy¶la³em siê po skurczach, wykrzywiaj±cych mu twarz, jak okrutnie cierpi«. Jego najbli¿szy przyjaciel i powiernik, O. Pal, w swoich d³ugich zeznaniach w ogóle nie wspomina o chorobie. Nic te¿ o niej nie mówi ¿yj±cy dot±d O. Pignalberi, jeden ze »Siedmiu«. »Anielski Brat Hieronim« - Biasi zabra³ do grobu zwierzenia chorego, którego odwiedza³ w celi po krwotoku. Najwidoczniej wypadek ten nie zaalarmowa³ zbytnio otoczenia. Brat Maksymilian milcza³, cieszy³ siê na niebo nuc±c od rana do wieczora znan± francusk± pie¶ñ maryjn±: J‘irai la voir un jour [(czyt. ¿ire lawua an¿ur) pie¶ñ tê przet³umaczy³a Wanda £akowiczówna i zatytu³owa³a „Wkrótce ju¿ ujrzê J±"; do tej pie¶ni wrócimy jeszcze trochê pó¼niej] i czasu nie traci³ pracuj±c tak, jakby mia³ ¿yæ co najmniej do stu lat. Nasze krótkowzroczne kalkulacje nie mog± siê po³apaæ w tych pozornych sprzeczno¶ciach. Kto Bogiem ¿yje, ten w przysz³o¶æ nie wybiega, lecz wype³nia po brzegi pojemno¶æ dnia- rozkazy na dzi¶. Dopiero po dwóch tygodniach - ci±gnie O. Maksymilian - pozwoli³ mi lekarz po raz pierwszy udaæ siê poza Kolegium, W towarzystwie innego kleryka, Brata Hosanna, poszed³em, choæ z trudno¶ci±, a¿ do winnicy. Klerycy na mój widok narobili weso³ej wrzawy, przynie¶li ¶wie¿ych fig, wina i chleba. Czu³em siê nie¼le. Usta³y bóle i krwotoki..."[24]. Dnia 28 kwietnia 1918 roku w rzymskim ko¶ciele (obecnie jest to bazylika mniejsza) ¶w. Andrzeja della Valle Maksymilian Kolbe przyj±³ ¶wiêcenia kap³añskie, których udzieli³ mu kard. Basilio Pompili. Natomiast na swoj± mszê prymicyjn± wybra³ ko¶ció³ (to równie¿ jest obecnie bazylika mniejsza) ¶wiêtego Andrzeja (Sant'Andrea delle Fratte). By³ to ko¶ció³, w którym kilkadziesi±t lat wcze¶niej Alfonsowi Ratisbonne (1814 - 1884), masonowi ¿ydowskiego pochodzenia, nienawidz±cemu wiary katolickiej ukaza³a siê Matka Bo¿a. To objawienie spowodowa³o ca³kowite nawrócenie siê Alfonsa, który kilka dni wcze¶niej zosta³ namówiony przez swego przyjaciela do noszenia Cudownego Medalika. I to w³a¶nie Matka Bo¿a z Cudownego Medalika ukaza³a siê w tym ko¶ciele Alfonsowi powoduj±c to, ¿e „z niedowiarka sta³ siê gorliwym wyznawc± Chrystusa"[25]. Kaplica Cudownej Madonny w rzymskiej bazylice Sant'Andrea delle Fratte . Po lewej stronie o³tarza znajduje siê popiersie Alfonsa Ratisbonne, a po prawej ¶wiêtego Maksymiliana Kolbego, dost. w Intern. Autorstwa Fczarnowski - Praca w³asna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=48380213 A piêæ lat pó¼niej przyj±³ ¶wiêcenia kap³añskie i wst±pi³ do zakonu jezuitów. Po kilku latach, za zgod± papie¿a, przeniós³ siê do Ziemi ¦wiêtej, gdzie gorliwie pracowa³ nad nawracaniem swoich braci ¿ydów na wiarê chrze¶cijañsk±. Tê mszê prymicyjn± odprawi³ nastêpnego dnia po otrzymaniu ¶wiêceñ kap³añskich, a wiêc 29 kwietnia 1918 r. O tym wydarzeniu tak napisa³: „»Odprawi³em Mszê o Cudownym Medaliku. Asystowa³ mi O. P. J. Pal (Rumun) i s³u¿y³ br. Hieronim Biasi (z Trentino), obydwaj przyjaciele duchowni w Niepokalanej«. A w jakiej intencji? Nie wprost za rodzinê i przyjació³, jak zwykli czyniæ prymicjanci, ale »za nawrócenie S.[ary] Petkov[itsch[26]], schizmatyków, akatolików, masonów itd.«. Jeszcze wiêcej zadziwia intencja nastêpnej Mszy ¶w. Ojca Maksymiliana, 30 kwietnia 1918 r. w Bazylice ¶w. Piotra przy o³tarzu nad grobem Ksiêcia Aposto³ów - jako wotywa o ¶wiêtych Piotrze i Pawle z pro¶b±: Pro gratia apostolatus et mart[yrii], pro me et confratribus in Collegia (o ³askê apostolstwa i mêczeñstwa, za siebie i wspó³braci w Kolegiach). 20 maja odprawi³ Mszê ¶w. w Katakumbach ¶w. Kaliksta w Rzymie, zapewne równie¿ z my¶l± o mêczeñstwie, która go nigdy nie opuszcza³a. ¦wiadczy o tym jeszcze jedna intencja mszalna, mianowicie w pierwsze Bo¿e Narodzenie, 25 grudnia 1918 r., Ojciec Maksymilian odprawi³ Mszê ¶wiêt± w ko¶ciele ¶w. Anastazji w Rzymie w intencji pro amore usque ad victimam (z mi³o¶ci a¿ do ofiary)"[27]. Po siedmioletnim pobycie we W³oszech, w lipcu 1919 roku Maksymilian Kolbe wraca³ do kraju, do wreszcie niepodleg³ej Polski, jako ojciec Maksymilian Maria Kolbe, duchowny z podwójnym doktoratem, równie¿ z pewnym do¶wiadczeniem i dok³adnym planem dzia³ania na przysz³o¶æ. Wracaj±c z W³och (dok³adnej z Ravello ko³o Neapolu, chocia¿ o. Maksymilian twierdzi³, ¿e by³ wówczas pod Rzymem, ale w jego pamiêtniku pod datami czerwca i lipca z 1919 roku, s± zapiski z Ravello, gdzie zosta³ wys³any przez prze³o¿onego dla kuracji lub wypoczynku[28]) do Polski podró¿owa³ poci±giem Czerwonego Krzy¿a. O tym, w jaki sposób dosta³ siê do tego poci±gu, opowiedzia³ w jednej ze swoich konferencji, któr± zanotowa³ br. Kasjan Tetich: „Przyje¿d¿am na stacjê kolejow±. Ruch jaki¶ niezwyk³y... Stoi tylko jeden poci±g, i to pospieszny Czerwonego Krzy¿a. Pospieszy³em kupiæ bilet - a tu dowiadujê siê, i¿ poci±gi z powodu zamieszek wojennych nie kursuj±. - A ten, co stoi na stacji? - pytam zak³opotany. -Ten jest ju¿ przepe³niony! - brzmi odpowied¼. Dziêki jednak wstawiennictwu dobrych osób otrzyma³em bilet, i to drugiej klasy, gdy¿ poci±g by³ przeznaczony na przewo¿enie rannych. Za chwilê poci±g ruszy³ i poniós³ mnie do Ojczyzny. A teraz podziwiajmy dziwne drogi Opatrzno¶ci Bo¿ej. Gdybym pozosta³ na letnisku, by³bym zmuszony pozostaæ tam przez d³u¿szy czas, gdy¿ komunikacja kolejowa zosta³a na parê miesiêcy wstrzymana. Stan mojego zdrowia tymczasem by³ powa¿nie zagro¿ony i niewiele mi brakowa³o do ¶mierci. I jeszcze inna okoliczno¶æ: wystarczy³oby parê chwil siê spó¼niæ, by ostatni poci±g uciek³ sprzed nosa; albo to: poci±g nie mia³ trzeciej klasy, któr± zwykle Franciszkanie je¿d¿±, a tylko drug±, co by³o dla mnie chorego naprawdê opatrzno¶ciowe"[29]. O. Maksymilian mówi±c o tym zdarzeniu, zwróci³ uwagê na to, ¿e waha³ siê z wyjazdem, gdy¿ by³ powa¿nie chory, ale jego pos³uszeñstwo wobec prze³o¿onego zwyciê¿y³o i pozwoli³o mu na bardzo szybkie, jak na ówczesne mo¿liwo¶ci, dotarcie do Ojczyzny. Nied³ugo po powrocie okaza³o siê, ¿e niestety jego p³uca by³y tak powa¿nie schorowane, ¿e lekarze dawali mu jedynie trzy miesi±ce ¿ycia, wiêc dosyæ szybko zosta³ wys³any do Zakopanego na, jak sam to nazwa³, „wakacje kuracyjne". Podczas tej kuracji pe³ni³ równie¿ obowi±zki kapelana Szpitala Klimatycznego. Stamt±d napisa³ list do swojego m³odszego brata kleryka Alfonsa Kolbego, w którym prosi³ go znalezienie polskich s³ów jego ulubionej pie¶ni J'irai la voir un jour, o której wcze¶niej wspominali¶my. Pisa³ tak: „Gdyby¶ móg³ tam, gdzie znale¼æ pie¶ñ do Matki Boskiej: »J'irai la voir un jour; Au ciel a ma patrie... « (...) ale w polskim jêzyku, wraz z nutami (na jeden g³os). We W³oszech ¶piewali¶my j± po francusku, jest przepiêkna. Jeden z nowicjuszów mówi³ mi, ¿e s³ysza³ j± w ko¶ciele zakonnic (?) w Wilnie (po polsku) i.... p³aka³ ze wzruszenia. Je¿eli wiêc tylko j± bêdziesz móg³ znale¼æ, to mi j± przy¶lij"[30]. Nie wiemy, czy uda³o siê znale¼æ bratu ¶wiêtego Maksymiliana polskie s³owa i nuty tej piêknej pie¶ni. My w naszym opracowaniu zamie¶cimy przet³umaczony przez Wandê £akowiczówn± tekst, który znalaz³ siê w Rycerzu Niepokalanej z roku 1951. Nuty mo¿na znale¼æ w Internecie[31].
https://msus.kylos.pl/melod.php?strona=nut&rdz=prel&typ=prelw Tekst pie¶ni w przek³adzie polskim Wandy £akowiczówny[32]: 1. Wkrótce ju¿ ujrzê J± W ojczyzny mej b³êkicie M± rado¶æ, mi³o¶æ, ¿ycie - Maryjê Matkê m±! W niebie, w niebie, w niebie Wkrótce ju¿ ujrzê J±! 2. Wkrótce ju¿ ujrzê J±!... Nadziej± pie¶ñ ta dzwoni - W ziemskiego bólu toni D¼wiêki Jej szczê¶ciem dr¿±. W niebie, w niebie, w niebie Wkrótce ju¿ ujrzê J±! 3. Wkrótce ju¿ ujrzê J± Liliê wiecznej piêkno¶ci!... Bezmiary mej mi³o¶ci Opowiem jedn± ³z± W niebie, w niebie, w niebie Wkrótce ju¿ ujrzê J±! 4. Wkrótce ju¿ ujrzê J±!... W anio³ów chór w³±czony Jej chwa³y hymnu tony Roz¶piewam duszy gr±. W niebie, w niebie, w niebie Wkrótce ju¿ ujrzê J±! 5. Wkrótce ju¿ ujrzê J±!... Uklêknê przy Jej tronie... A blaski Jej korony Rozz³oc± te¿ skroñ m±. W niebie, w niebie, w niebie Wkrótce ju¿ ujrzê J±! 6. Odejdê wkrótce w dal, Do serca Jej siê wtulê, Zapomnê ziemskich bóli, Na wieki ¶cichnie ¿al... W niebie, w niebie, w niebie Wkrótce ju¿ ujrzê J±! Wiêkszo¶æ biografii ¶w. Maksymiliana opisuj±c ostatnie chwile ¶wiêtego w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, zaznacza, ¿e w lochu ¶mierci by³o s³ychaæ modlitwy i pie¶ni religijne, które ¶piewali skazañcy. Nikt niestety nie podaje jakie to by³y pie¶ni. Natomiast w wielu miejscach mo¿na znale¼æ wiadomo¶æ o tym, ¿e pie¶ñ J'irai la voir un jour by³a ulubion± pie¶ni± ¶w. Maksymiliana. W Internecie, na francuskiej stronie, gdzie mo¿na znale¼æ oryginalne s³owa tej pie¶ni a nawet jej dwie wersje wykonania, napisano takie zdania: „Saint Maximilien Kolbe chantait encore ce chant dans son cachot à Auschwitz, peu de temps avant d'y donner sa vie le 14 août... Son corps fut brûlé dans un four crématoire le lendemain, le 15 août..."[33] Co w wolnym t³umaczeniu znaczy: ¦w. Maksymilian Kolbe wci±¿ ¶piewa³ tê pie¶ñ w swoim lochu w O¶wiêcimiu, na krótko przed oddaniem tam ¿ycia 14 sierpnia ... Jego cia³o zosta³o spalone w krematorium nastêpnego dnia, 15 sierpnia ... Bibliografia: Jan Dobraczyñski, Sk±piec Bo¿y. Rzecz o. Maksymilianie Marii Kolbe, (wyd. I) Niepokalanów 1946. Maria Winowska, Szaleniec Niepokalanej. Ojciec Maksymilian Kolbe, Niepokalanów 1957. o. Leon Dyczewski OFMConv, ¦wiêty Maksymilian Maria Kolbe, Warszawa 1984. Ludwik Hass, Wolnomularze polscy w kraju i na ¶wiecie 1821- 1999, Warszawa 1999. Jan Dobraczyñski, Sk±piec Bo¿y, (wyd. V) Niepokalanów 2004. Ks. Kazimierz D±browski, ¦wiêty Maksymilian Patron Pabianic, Pabianice 2006. ¦w. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma, czê¶æ I, Niepokalanów 2007. ¦w. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma, czê¶æ II, Niepokalanów 2008. Br. Francis Mary Kalvelage FI (red.), Maksymilian Kolbe ¶wiêty od Niepokalanej, Sandomierz 2011. Philippe Maxence, Maksymilian Kolbe. Kap³an, dziennikarz, mêczennik (1894-1941), Warszawa 2013. Czes³aw Ryszka, Wiara i ofiara. ¯ycie, dzie³o i epoka ¶w. Maksymiliana M. Kolbego, Kraków 2021. https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-14a.php3 http://bazylikawnmp.pl/?site=show_news&id=94 http://3dstyle.pl/vtrip/maksymilian/start-pl.html https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2007/Przewodnik-Katolicki-34-2007/Diecezja-Wloclawska/Za-Zdunskiej-Woli-na-Jasna-Gore Jadwiga Treszkowa, Lwów w ¿yciu b³ogos³awionego Maksymiliana M. Kolbe, w biuletynie ko³o Lwowian nr 21 grudzieñ1971, s.25. Dost. w Intern. na str.: https://dlibra.kul.pl/dlibra/publication/2086/edition/1990/content https://liturgia.wiara.pl/doc/418520.Nutowy-zasobnik/8 http://www.chemindamourverslepere.com/tag/j%27irai+la+voir+un+jour [1] Rektorem w tym czasie by³ o. Stefano Ignudi (1865-1945), bliski przyjaciel ¶wiêtego o. Alojzego Orione (1872 - 1940). [2] Maria Winowska, Szaleniec Niepokalanej..., s.22-23. [3] Tam¿e, s. 22. [4] o. Leon Dyczewski OFMConv, ¦wiêty Maksymilian..., s. 63 . [5] ¦w. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma, czê¶æ II, Niepokalanów 2008, s. 20-21. [6] Tam¿e, s. 21. [7] Tam¿e, s.21-22. [8] Tam¿e, s.22. [9] Tam¿e. [10] Tam¿e. [11] Tam¿e, s. 22-23. [12] Tam¿e, s. 23. [13] Tam¿e, s. 24. [14] Tam¿e, s. 26. [15] https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-14a.php3 [16] o. Leon Dyczewski OFMConv, ¦wiêty Maksymilian..., s. 58 . [17] https://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-14a.php3 [18] Wolno¶æ publicznego wyznawania wiary by³a w tym czasie we W³oszech bardzo ograniczana (dzisiaj dzieje siê tak ju¿ na ca³ym ¶wiecie) „Od 1870 roku - od zlikwidowania pañstwa ko¶cielnego - papie¿e podkre¶lali to wprost ostentacyjnie nie opuszczaj±c Watykanu i czyni±c z siebie jego wiê¼niów". - o. Leon Dyczewski OFMConv, ¦wiêty Maksymilian..., s. 53. [19] Maria Winowska, Szaleniec Niepokalanej..., s. 29 [20] ¦w. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma, czê¶æ II..., s. 569. [21] Maria Winowska, Szaleniec Niepokalanej..., s. 30, 32, 33, 34. [22] Czes³aw Ryszka, Wiara i ofiara..., s.37. [23] Maria Winowska, Szaleniec Niepokalanej..., s. 31. [24] Tam¿e, s. 32. [25] Czes³aw Ryszka, Wiara i ofiara..., s. 49. [26] Philippe Maxence, Maksymilian Kolbe..., s. 85. [27] Czes³aw Ryszka, Wiara i ofiara..., s. 40. [28] ¦w. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma...(II), s. 95, 96, 97. [29] Konferencje ¶wiêtego Maksymiliana Marii Kolbego, Opracowanie i redakcja: o. Jan Antoni Ksi±¿ek OFMConv br. W³adys³aw Kornel Kaczmarek OFMConv pod kierunkiem o. Joachima Romana, Niepokalanów 2009, s. 13. [30] ¦w. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma...(I), s. 120. [31] Nuty pie¶ni zatytu³owanej Wkrótce ju¿ ujrzê J±, mo¿na pobraæ z tej strony: https://msus.kylos.pl/melod.php?strona=nut&rdz=prel&typ=prelw [32] ¦w. Maksymilian Maria Kolbe, Pisma...(I), s. 122. [33] http://www.chemindamourverslepere.com/tag/j%27irai+la+voir+un+jour Powrót |