B³ogos³awiona Dorota z M±towów (M±tów) cz. I http://dorotazmatow.pl/matowy/galeria/gallery/kosciol-i-sanktuarium/ Tej nocy w naszej pielgrzymce towarzyszyæ nam bêdzie b³ogos³awiona Dorota, któr± w Litanii pielgrzymstwa narodu polskiego wzywamy jako b³ogos³awion± Dorotê z M±towów, patronkê diecezji che³miñskiej. Nie ma ju¿ dzisiaj tej historycznej diecezji, zosta³a ona przekszta³cona w diecezjê Pelpliñsk±. Natomiast b³ogos³awiona Dorota zosta³a ustanowiona patronk± diecezji elbl±skiej. Jest ona równie¿ patronk± ma³¿eñstw w potrzebie, a tak¿e „Prus i Pomorza, kobiet, matek, hutników-odlewników, latarników [a nawet], (...) ró¿añca[1]". Imiê Dorota jest imieniem pochodzenia greckiego, gdzie wystêpowa³o w formie Dorothea [czyt. Dorotea]. W imieniu tym „w czê¶ci pierwszej (...) wystêpuje rdzeñ od rzeczownika doron - dar, a w drugiej odpowiednio theos - bóg. Dlatego Dorothea bywa rozumiana (...) jako dar od boga (...). Do Polski imiê to ju¿ przysz³o we wczesnym ¶redniowieczu za po¶rednictwem jêzyka ³aciñskiego. W u¿yciu by³o kilka postaci: Dorota, Doroteja, Dorotyja, a jako zdrobnienie: Dochna, Doda, Dora, Dorotka[2]". B³ogos³awiona Dorota przysz³a na ¶wiat 24 stycznia 1347 roku w M±towach Wielkich [Gross Montau], niedaleko Malborka na terenie Prus, zajmowanych w tych czasach przez zakon krzy¿acki. By³a to wtedy diecezja Pomezañska, której tereny obecnie w du¿ej czê¶ci zajmuje diecezja elbl±ska. Ochrzczona zosta³a 6 lutego, czyli w dniu jej patronki, ¶wiêtej Doroty z Cezarei Kapadockiej zamordowanej za cesarza Dioklecjana. Chrzest odby³ siê w istniej±cym do dzisiaj ko¶ciele ¶wiêtych Aposto³ów Piotra i Paw³a w M±towach Wielkich. Ko¶ció³ ¶wiêtych Aposto³ów Piotra i Paw³a w M±towach Wielkich. http://dorotazmatow.pl/matowy/galeria/gallery/kosciol-i-sanktuarium/ Ojciec naszej bohaterki, Wilhelm Schwartze, pochodzi³ z Holandii. O matce wiemy tylko tyle, ¿e mia³a na imiê Agata. S± przypuszczenia, ¿e by³a Polk±. Do¿y³a 100 lat i podobno uwielbia³a chodziæ na pielgrzymki. S³ynê³a z pracowito¶ci oraz wielkiej pobo¿no¶ci. Pobo¿no¶æ tê mia³a przekazaæ Dorocie, która by³a jej siódmym dzieckiem. Wszystkich dzieci mieli pañstwo Schwartze dziewiêcioro. Gdy Dorota mia³a sze¶æ lat, zosta³a przypadkowo oblana wrz±tkiem, wtedy pomimo ogromnego bólu us³ysza³a g³os Pana Jezusa „uczyniê z ciebie nowego cz³owieka[3]". Mo¿na powiedzieæ, ¿e to zdanie, wypowiedziane przez Pana Jezusa, zmieni ca³e jej przysz³e ¿ycie. Kardyna³ Ratzinger powiedzia³, ¿e „w tym zdaniu zawiera siê sens ¿ycia Doroty, ci±g³a aktualno¶æ jej ¿ycia i skierowane do nas pos³annictwo[4]". Od tego czasu Dorota chce cierpieæ dla Chrystusa i pragnie zostaæ ¶wiêt±. Od tego te¿ czasu „zaczyna mieæ wizje mistyczne! Udzia³em dziecka staje siê mistyka w jej najwy¿szych formach: widzeñ, poufa³ej rozmowy z Chrystusem, otrzymywanych nadprzyrodzonych nakazów, stanów ekstazy. Ju¿ podczas pierwszych wizji, w których rozmawia z Jezusem przybitym do krzy¿a, otrzymuje od Niego ukryte stygmaty. Takie, których nikt nie widzi, a które wi±¿± siê z rzeczywistym bólem prawdziwych ran: przebitych na wylot d³oni i stóp. Chyba nie ma m³odszego stygmatyka w ca³ych dziejach ¶wiata![5]". Tak przynajmniej uwa¿a pan Wincenty £aszewski. Maj±c 17 lat, w roku 1363 roku, Dorota za namow± matki i najstarszego brata (ojciec ju¿ nie ¿y³), jednak¿e wbrew sobie, zosta³a wydana za m±¿ za, starszego od niej o 20 lat rzemie¶lnika [prawdopodobnie p³atnerza, a wiêc wytwórcê zbroi rycerskich, choæ wed³ug ksiêdza Fryderyka Schembecka by³ on szewcem] z Gdañska o imieniu Adalbert, czyli Wojciech, z którym zamieszka³a przy ul. D³ugiej (obecnie stoi tam kamienica o numerze 64). Ma³¿eñstwo Doroty i Wojciecha nie nale¿a³o do udanych. Wojciech mia³ z³y charakter, by³ gwa³towny, skory do k³ótni i awantur, czêsto siêga³ po alkohol i wtedy zdarza³o mu siê biæ po pijanemu Dorotê, nawet do krwi. Po takich awanturach zamyka³ j± w domu, nie pozwalaj±c i¶æ na Mszê ¶wiêt±. W jednej z wielu dostêpnych wersji Litanii Narodu Polskiego autor u¿y³ miêdzy innymi nawet takiego wezwania: „b³ogos³awiona Doroto z M±towów, ¿ono awanturnika[6]". Dorota bardzo niechêtnie uczestniczy³a w ¿yciu towarzyskim, nie lubi³a równie¿ siê bawiæ, uwa¿aj±c ten czas za stracony, a to tylko potêgowa³o konflikty z mê¿em. Natomiast „chodzenie do ko¶cio³a stanowi³o najrado¶niejsze momenty w jej ¿yciu[7]", i to tak¿e irytowa³o Wojciecha-Adalberta. Wed³ug Jana z Kwidzyna, pó¼niejszego spowiednika i ¿ywotopisarza Doroty, takie brutalne zachowanie Wojciecha pozosta³o niezmienne a¿ do jego ¶mierci. Choæ wed³ug innych hagiografów b³ogos³awionej Doroty Wojciech mia³ siê zmieniæ po dwóch atakach zarazy, które dotknê³y Gdañsk w roku 1373 pierwsza i w 1382 druga. Te nastêpuj±ce po sobie, w odstêpie dziewiêciu lat, epidemie spowodowa³y ¶mieræ a¿ o¶miorga ich dzieci. Jedyna córka, która prze¿y³a obie zarazy, Gertruda, zosta³a mniszk± w Che³mnie. Wojciech mia³ tak nag³± ¶mieræ swoich dzieci przyj±æ jako znak od Boga, który mia³by go w ten sposób ukaraæ za jego nieludzkie obchodzenie siê ze swoj± ¿on± i rodzin±. Zacz±³ wiêc choæ trochê hamowaæ tê swoj± agresjê. Od tego te¿ czasu, byæ mo¿e za namow± Doroty, udawa³ siê z ni± na pielgrzymki po ca³ej Europie do miejsc ¶wiêtych. Pierwsz± pielgrzymkê odbyli do Akwizgranu (gdzie wystawiano ¶wiête relikwie: szatę Maryi, chustę, w którą owinięto g³owę Jana Chrzciciela, pieluszki dzieciątka Jezus i przepaskę biodrową Chrystusa) oraz do sanktuarium Czarnej Madonny w Einsiedeln, w dzisiejszej Szwajcarii. Tam w³a¶nie figura Matki Bo¿ej wywar³a na nim tak du¿e wra¿enie, ¿e Wojciech postanowi³ „sprzedaæ warsztat oraz dom i wraz z Dorot± wyruszyæ na p±tnicze szlaki[8]". Nie maj±c ¿adnych obowi±zków rodzinnych, pielgrzymuj± po ca³ej Europie. Dotarli nawet do hiszpañskiej katedry w Santiago de Compostela. Dorota w czasie pielgrzymek bardzo du¿o siê modli³a, ca³e noce spêdza³a na uwielbianiu Boga i kontemplacji, klêcz±c lub, gdy by³a wyczerpana, siedz±c na ³ó¿ku. Bardzo rzadko widywano j± ¶pi±c±, a je¿eli ju¿ to „nie u¿ywa³a wygodnej po¶cieli, ale k³ad³a siê na ziemi, opieraj±c g³owê o kamieñ[9]". Posi³ki jad³a bardzo umiarkowanie, nie przejada³a siê, ale i bezsensownie siê nie g³odzi³a. „Nikt nie widzia³ jednak, aby podczas jednego posi³ku zjad³a dwa jajka. Mawia³a, ¿e gdy jest wyposzczona, to czuje siê l¿ejsza, duchem. G³ód zaspokaja³a s³uchaniem tekstu Pisma ¦wiêtego lub odmawianiem modlitw[10]". Uwa¿a³a, ¿e aby s³u¿yæ w³a¶ciwie Panu Jezusowi nale¿y zachowaæ miarê nie tylko w jedzeniu, ale i we wszystkich innych czynno¶ciach ¿yciowych. Tak jej zreszt± powiedzia³ sam Pan Jezus: „Bo co konieczne jest, cz³owiek mo¿e godziwie przyjmowaæ i czyniæ w jedzeniu, piciu, spaniu, czuwaniu, mówieniu, ogrzewaniu, wolnym czasie, czyli odpoczynku, i innych podobnych potrzebach cia³a. Strzec siê za¶ trzeba, by kto¶ nie przyjmowa³ tyle jedzenia i picia, by st±d doznawa³ bole¶ci, obci±¿enia lub wzdêcia brzucha; stawa³ siê letni albo opiesza³y w s³u¿bie mojej lub w chwale mojej; by te¿ po pokrzepieniu cia³a za bardzo nie utraci³ ³aknienia i pragnienia pokarmu i napoju duchowego; lecz bardzo umiarkowanie siê od¿ywia³, nie troszcz±c siê, ¿e z umiarkowania os³abnie. Bo Ja chcê go dobrze nasyciæ i byæ jego dzielno¶ci± (...) jego moc± i si³±. (...) [A] którzy zawsze chc± mieæ wyszukane potrawy i przychodziæ do sto³u bogato i okazale zastawionego oraz mieæ dobre i znakomite szaty, tych natura nie jest jeszcze umartwiona, ¿±dza potraw i szat nie zmniejsza siê, lecz powiêksza. Je¿eli tacy s± nawet duchownymi wed³ug zewnêtrznego ubioru, nie s± jednak w pe³ni duchownymi wed³ug ducha. (...) na¶ladowcy moi brzydzili siê rozkoszami cia³a i wybierali ubogie po¿ywienie, a nie urz±dzali uczt i biesiad ani w nich nie uczestniczyli[11]". Kiedy si³y jej ma³¿onka Wojciecha, z racji podesz³ego wieku zaczê³y go opuszczaæ, Dorota, id±c w ¶lady ¶wiêtej Brygidy Szwedzkiej, tym razem sama „w latach 1389-1390 pielgrzymowa³a do Rzymu. Setki kilometrów, noce spêdzone na czuwaniu i kontemplacji, a tak¿e ekstaza prze¿ywana w sanktuariach, które nawiedzi³a, sprawi³y, ¿e dotar³a do Wiecznego Miasta skrajnie wyczerpana. Spêdzi³a tam kilka tygodni, nêkana przez tajemnicz± chorobê, uduchowiona i szczê¶liwa. Kiedy w maju 1390 roku wróci³a do Gdañska, jej m±¿ ju¿ nie ¿y³[12]". Wtedy te¿, w którym¶ z objawieñ zobaczy³a swojego ma³¿onka Wojciecha, najpierw prosz±cego j± o modlitwê za niego, a pó¼niej zbawionego ju¿ w Niebie. A wiêc, mimo tego brutalnego traktowania swojej ¿ony, ci±g³ego pijañstwa i wszystkich pozosta³ych jego grzechów, wstawiennicze modlitwy b³ogos³awionej Doroty oraz zapewne wspólne pielgrzymki do miejsc ¶wiêtych w Europie dopomog³y mu w tym, ¿e osi±gn±³ wieczne zbawienie. „Po jego ¶mierci we wielkiej pokorze i czysto¶ci ¿y³a, lubo [chocia¿] wielkie Pan Bóg na ni± pokusy oczywiste i jawne przypuszcza³, które ona za jego pomoc±, modlitw± ró¿añca ¶wiêtego zwyciê¿y³a. I otrzyma³a od Oblubieñca swego (jako druga Katarzyna Sieneñska [obie te mistyczki urodzi³y siê w tym samym roku]) serce nowe, wielce ogniste, w³o¿one na miejsce wyjêtego pierwszego, z przedziwn± odmian± do wiêkszej doskona³o¶ci i s³u¿by Pañskiej, z którego afektu [mi³o¶ci]czêsto w zachwyceniu bywa³a[13]". W Starym Testamencie mamy kilka miejsc, gdzie jest mowa o zmianie serca przez Boga, np.: Pan, Bóg twój, dokona obrzezania twego serca i serca twych potomków, ¿eby¶ mi³owa³ Pana, Boga swego, z ca³ego serca swego i z ca³ej duszy swojej, po to, aby¶ ¿y³ (Pwt 30,6). Stwórz, o Bo¿e, we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciê¿onego! (Ps 51[50],12) Dam im serce zdolne do poznania Mnie, ¿e Ja jestem Pan. Oni bêd± moim narodem, Ja za¶ bêdê ich Bogiem, poniewa¿ z ca³ego serca powróc± do Mnie (Jr 24,7). I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnê do waszego wnêtrza, odbiorê wam serce kamienne, a dam wam serce z cia³a (Ez 36,26) Pani Marta Kowalczyk tak w swojej ksi±¿ce o b³ogos³awionej Dorocie pisze o tej zamianie serc: „W ksiêdze Ezechiela Bóg mówi: >Dam im jedno serce i wniosê nowego ducha do ich wnêtrza. Z cia³a ich usunê serce kamienne, a dam im serce cielesne< (Ez 11, 19). S³owa te odkrywaj± zamys³ Bo¿y, wed³ug którego wybrani przez Niego ludzie dost±pili mistycznego do¶wiadczenia nazywanego zamian± serca. (...) Jako (...) jedna z pierwszych do¶wiadczenie >zamiany serc< opisa³a ¶wiêta Ludgarda z Tongeren. (...) Prosz±c o tê w³a¶nie ³askê (...), modli³a siê s³owami: >Bo¿e, we¼ serce moje, a daj mi serce Twoje (...). We¼ je. Niechaj mi³o¶æ Twego serca tak nierozerwalnie z³±czy siê z moim, bym mia³a je w Tobie[14]". Podobne prze¿ycia mia³y miêdzy innymi ¶wiêta Mechtylda, ¶wiêta Gertruda Wielka, a tak¿e jak s³yszeli¶my ¶wiêta Katarzyna Sieneñska. Nasza bohaterka otrzyma³a ten dar w 39 roku swojego ¿ycia „podczas modlitwy przed o³tarzem Matki Bo¿ej w Ko¶ciele Mariackim w Gdañsku, gdy >Pan Jezus, cudowny jej mi³o¶nik, wydoby³ jej dawne serce, a w jego miejsce w³o¿y³ serce nowe i gor±co rozpalone<. Wówczas >charyzmaty wszystkich poprzednich darów gor±c± mi³o¶ci± umocnione i znacznie powiêkszone wst±pi³y na wysoki stopieñ doskona³o¶ci. Jak zaznaczy³ Jan z Kwidzyna: >wtedy dokona³o siê tam wewnêtrzne zjednoczenie jej duszy z Panem, zapomnienie wszystkiego co zewnêtrzne o¶wiecenie umys³u, duchowo zmys³owe poznanie poca³unku i objêcia duszy z Chrystusem, jawne s³yszenie g³osu Pana Boga, mówi±cego wewn±trz a niekiedy zewn±trz, widzenie i kontemplacja ¶wiêtych tajemnic, oraz nag³e pouczenie w jaki sposób ¶wiêci na tym ¶wiecie ¿yli ¶wiêcie<. Jasnemu poznaniu, umi³owaniu i rozkoszowaniu siê Panem Bogiem towarzyszy³ s³yszany przez ni± g³os Oblubieñca oraz doznania zachwytu sprawiaj±ce, ¿e b³. Dorota >nadprzyrodzonym ¶wiat³em rozja¶niona pozna³a wiele tajemnic na niebie i na ziemi, które widzia³a czasem wyobra¼niowo, czasem umys³owo, bez obrazu jakiej¶ rzeczy stworzonej<. Mog³a te¿ widzieæ w sobie >jak przez kryszta³ najmniejsze grzechy<, co pomog³o jej w oczyszczaniu i utrzymywaniu duszy w nieskazitelnej niemal czysto¶ci. Po wydobyciu i zamianie serca, jak pisze Jan z Kwidzyna, Dorota >g³os Pana codziennie s³ysza³a<. Zapytany o sposób wydobycia serca (...) odrzek³: i¿ s³ysza³ od samej pani Doroty, ¿e wtedy, kiedy wydobywane jej by³o stare serce, wydawa³o jej siê, i¿ na jego miejsce wt³aczana by³a bardzo gor±ca masa cielesna; i czu³a to tak wyra¼nie jak rozkosznie. Nadto, (...) to wydobycie serca i wt³oczenie drugiego, by³o jego zdaniem nie tylko zmian± natury, lecz tak¿e zmian± substancji, bo zaistnia³o nie tylko duchowe, lecz tak¿e cielesne odnowienie jej serca"[15]. Pan Jezus od tego czasu, jak napisa³ o tym ks. Fryderyk Schembeck, czêsto to, nowe „serce jej ognistymi to strza³ami, to w³óczniami rozmaitymi, (...) [przeró¿nie] przebija³ i rani³ (...) z dziwnymi tego ranienia skutkami, tak [dla] pociechy jak i [dla] bole¶ci, na jej duszy i ciele; [robi³ to] dla jej wiêkszego postêpku w cnotach i zap³aty w Niebie...[16]" I opis takiego wydarzenia znajdziemy u Jana z Kwidzyna: Pan modl±c± siê w skupieniu, w wielkim namaszczeniu pobo¿no¶ci, zrani³ j±, szyj±c w jej serce przeostrymi strza³ami mi³o¶ci. Przez nie sprawi³ jej gor±ce pragnienie Sakramentu Eucharystii. A Oblubienica pozostaj±c w jednolitym usposobieniu, trwa³a na modlitwie a¿ do sumy, podczas której Pan jeszcze wybitniej ni¿ przedtem j± zapali³, o¶wieci³, rozp³omieni³ ognistym pragnieniem swego Sakramentu i rzewnych ³ez udzieli³, które jakby same z siebie z jej oczu wyp³ynê³y[17]". B³ogos³awiona Dorota z M±towów, rycina z druku „Historia beatae Dorotheae Prussiae Patronae", 1764; Biblioteka Narodowa http://www.wilanow-palac.pl/blogoslawiona_dorota_z_matowow_patronka_prus.html Dorota nie by³a dobrze rozumiana i traktowana w Gdañsku[18]. Zdarza³y siê tam sytuacje, kiedy krzyczano na ni± z ambony. „Wiêkszo¶ci gdañskich ksiê¿y nie podoba³o siê, ¿e Dorota chce codziennej Komunii ¶wiêtej. I powo³uje siê przy tym na ¿yczenie Pana Jezusa. Wtedy ludzie przyjmowali Komuniê rzadko: wed³ug tradycji krzy¿ackiej siedem razy w roku[19]. Poniewa¿ potrafi³a krytykowaæ nawet duchownych, wiêc zosta³a pos±dzona o herezjê [20]. Wybroni³ j± jej ówczesny spowiednik Miko³aj z Pszczó³ek. On te¿ zaproponowa³ Dorocie przeprowadzkê do Kwidzyna, gdzie pozna³ j± z uczonym a jednocze¶nie bardzo uduchowionym teologiem i zakonnikiem zakonu krzy¿ackiego. By³ nim wspominany ju¿ kilkakrotnie Jan z Kwidzyna, wcze¶niejszy dziekan wydzia³u teologii na uniwersytecie w Pradze, a w tym czasie kanonik katedry kwidzyñskiej. By³ on osob±, która od razu ¶wietnie zrozumia³a Dorotê oraz wszystko co siê z ni± dzia³o, zosta³ wiêc jej spowiednikiem. Mia³ byæ równie¿ jej kierownikiem duchowym. „Ju¿ pierwsza spowied¼ odbyta u Jana z Kwidzyna by³a dla niej g³êbokim prze¿yciem. Przedstawi³a mu dok³adnie stan swej duszy, wszystkie w±tpliwo¶ci i skrupu³y. Wiedzia³a, ¿e spowiada siê przed uczonym teologiem, który w³a¶ciwie i trafnie oceni jej prze¿ycia mistyczne. (...) Sama nie umia³a sobie poradziæ z faktem, ¿e z jednej strony czu³a natchnienie Bo¿e, czu³a powo³anie do cierpienia za grzechy i ofiarowanie siê ca³kowicie Bogu, a z drugiej strony by³a dotychczas przez ludzi wy¶miewana, odtr±cana i bita. Spotka³a wreszcie kogo¶, kto nie ul±k³ siê tych objawieñ, ale potraktowa³ je powa¿nie i rozs±dnie, utwierdzaj±c Dorotê na drodze, któr± obra³a. By³a mu niezmiernie za to wdziêczna (...) i (...) pragnê³a przekazaæ wszystko, czym ¿y³a jej dusza[21]". Jan z Kwidzyna uzna³, ¿e te objawienia nale¿y spisaæ i zacz±³ to czyniæ w konfesjonale, oczywi¶cie za zgod± kapitu³y pomezañskiej[22], jak i samej Doroty. Pomaga³ mu w tym jego przyjaciel, równie¿ teolog Jan Reymann. Objawienia Doroty zosta³y przez nich poddane dok³adnemu badaniu, porównywano je z Pismem ¦wiêtym i nauk± Ojców Ko¶cio³a, a tak¿e dyskutowano o nich ze wspó³czesnymi teologami. Wynik tych badañ by³ bardzo pochlebny. Sposób, w jaki Dorota przedstawia³a swoje widzenia, wprost zachwyca³ wszystkich teologów. Dorota jednak nalega³a, by tych objawieñ nie publikowaæ a¿ do czasu jej ¶mierci, a jednocze¶nie poprosi³a o mo¿liwo¶æ ca³kowitego odciêcia siê od ¶wiata i zamieszkania w celi przyleg³ej do katedry, ale z zamurowanymi drzwiami. W czternastym wieku taka forma pokuty nie by³a czym¶ bardzo niezwyk³ym. Wiele osób chcia³o pozbawiæ siê w ten sposób wolno¶ci i doczesnych wygód, ¿eby ostatnie lata spêdziæ samotnie, bêd±c ju¿ tylko sam na sam z Bogiem. Gdy kapitu³a i biskup pomezañski wyrazili sw± zgodê, to po rocznym okresie przygotowawczym Dorota zosta³a rekluz±, a wiêc pustelnic±, która mia³a zostaæ zamurowana. Rok przed zamieszkaniem w celi mia³a widzenie, w którym dok³adnie widzia³a, jak ta cela bêdzie wygl±daæ. Wtedy „zbudowano przy katedrze kwidzyñskiej ma³± celê, po³o¿on± przy dolnym ko¶ciele. Od strony prezbiterium pozostawiony by³ ma³y otwór z widokiem na o³tarz, przez który miano podawaæ Komuniê ¶wiêt± oraz po¿ywienie. (...) Procesyjnie prowadzono Dorotê wobec obecnego t³umu wiernych do jej celi i zamurowano wej¶cie[23]". Tam prze¿y³a 14 miesiêcy (wed³ug innych ¼róde³ by³ to 1 rok i 8 miesiêcy[24]), w tym bardzo mro¼n± zimê. Oczywi¶cie w jej celi, czyli w rekluzorium, nie by³o ogrzewania. Cela mia³a jeszcze dwa okienka: „Do okienka jej celki od strony cmentarza przychodziæ zaczêli mieszczanie w ró¿nych swoich sprawach z pro¶b± o modlitwê i o poradê. Przez trzecie okno widzia³a niebo. (...) W tym czasie otworzy³y siê jej stygmaty, do tej pory tylko bolesne, ale niewidoczne[25]". Foto: Mieczys³aw Jaworski - wspó³czesny obraz b³. Doroty z M±tów w katedrze elbl±skiej, autor obrazu - Józef £apiñski (1919-2004). http://diecezja.elblag.pl/diecezja/patronowie-diecezji/bl-dorota-z-matow/ Bêd±c rekluz±, b³ogos³awiona Dorota otrzyma³a specjalne pozwolenie na przyjmowanie Komunii ¶wiêtej codziennie, „tu¿ po jutrzni zakonnej to (...) [znaczy] zaraz po pó³nocy[26]". Pozwolono jej na to, gdy¿ do tej pory, kiedy modli³a siê przez ca³± noc, i z utêsknieniem czeka³a na Komuniê, ona nastêpowa³a dla niej zbyt pó¼no, bo dopiero nad ranem. Ale jednego dnia , dok³adnie: „24 czerwca 1394, Dorota prosi³a, aby Johannes von Marienwerder [ Jan z Kwidzyna] udzieli³ jej Komunii ¶wiêtej. Kap³an nie spe³ni³ jej ¿yczenia, radzi³ jej uzbroiæ siê w cierpliwo¶æ i czekaæ do nastêpnego poranka. Nastêpnego dnia, 25 VI 1394, nie zasta³ ju¿ jej przy ¿yciu. Ksi±dz Leonis tak opisuje jej ¶mieræ: >Nadchodzi³a godzina ¶mierci Doroty. Dlatego poprosi³a ona Jana, Kanonika Kwidzyñskiego, swego spowiednika, by udzieli³ jej Sakramentów koniecznych do odej¶cia z ¿ycia. Gdy on to odk³ada³, Dorota doda³a: i nie bêdziecie ju¿ wiêcej udzielali mi tych pobo¿nych pos³ug. Sta³o siê tak, jak ona przepowiedzia³a, bo nastêpnej nocy o godzinie dwunastej powsta³a wokó³ niej niebiañska jasno¶æ, ze s³odycz± ¶piewu, która trwa³a przez dwie godziny, w której przez Anio³ów do Boga zosta³a zaprowadzona. Zdarzy³ siê wtedy inny, zaiste wielki cud. Gdy umiera³a, da³ siê bowiem s³yszeæ d¼wiêk dzwonów, bez ¿adnego ludzkiego udzia³u. Biskup pochowa³ j± uroczy¶cie w Ko¶ciele w Kwidzynie, w ma³ym Chórze. I nie zabrak³o cudów, oznak jej ¶wiêto¶ci, które siê tam dzia³y. Wie¶æ o jej ¶mierci roznios³a siê szybko po pruskiej ziemi. Grób jej by³ nawiedzany tak¿e przez zagraniczne narody<. Tysi±ce wiernych przyby³o na jej pogrzeb, który odby³ siê po trzech dniach - 28 czerwca 1394 r. Ceremoniom ¿a³obnym przewodniczy³ bp Johannes I Mönch; kazanie wyg³osi³ Johannes von Marienwerder, który przedstawi³ ¶wi±tobliwe i heroiczne ¿ycie Doroty. Pochowano j± najpierw w katedrze pomezañskiej w Kwidzynie, w krypcie biskupów. Dnia 30 pa¼dziernika 1394 r. ekshumowano cia³o Doroty i z³o¿ono je w katedrze - w wymurowanej krypcie, gdzie jej grób przetrwa³ a¿ do czasów „Reformacji[27]". Wtedy zaginê³o w kwidzyñskiej katedrze wiele p³yt nagrobnych, a tak¿e epitafium po¶wiêcone b³ogos³awionej Dorocie. Jan D³ugosz w swojej kronice królestwa polskiego napisa³, ¿e król W³adys³aw Jagie³³o wracaj±c po zwyciêskiej bitwie pod Grunwaldem, zajecha³ równie¿ do Kwidzyna. Pos³uchajmy tego opisu: „Kiedy król przybywa do Kwidzyna, biskup tej miejscowo¶ci Henryk pomezañski wyszed³szy procesjonalnie z kanonikami i klerem królowi naprzeciw, przyjmuje go z nale¿yt± czci±. A gdy król wszed³ do katedry, pokaza³ mu celê i mieszkanie pewnej nader pobo¿nej niewiasty, Doroty, która prowadz±c samotny i bardzo surowy tryb ¿ycia s³ynê³a wieloma cudami, jeszcze jednak nie by³a kanonizowana[28]". Cela B³ogos³awionej Doroty http://kwidzynopedia.pl/index.php?title=Dorota_z_M%C4%85tow%C3%B3w Paradoksalnie b³ogos³awiona Dorota „zamykaj±c siê przed lud¼mi w celi, w niewyt³umaczalny sposób na nich siê otwar³a. Ci, którzy dot±d ni± gardzili, odkryli i zafascynowali siê jej przemy¶leniami[29]". To byli jednak ludzie ¶redniowiecza. Ale dzisiaj, nowoczesnemu i postêpowemu cz³owiekowi trudno jest zrozumieæ i zaakceptowaæ takie zachowanie b³ogos³awionej Doroty. No bo jak mo¿na dobrowolnie, samemu pozbawiæ siê wolno¶ci, wystawiæ swoje cia³o na mróz czy duchotê i ¿ar, po¶ciæ i modliæ siê bez przerwy. Pomija siê jednak przy takim my¶leniu to, ¿e b³ogos³awiona Dorota by³a osob± prawdziwie i niezachwianie wierz±c± w Boga. Ma³o tego, maj±c± kontakt z Bogiem, Matk± Bo¿± oraz z anio³ami i ze ¶wiêtymi. Od kiedy zamieszka³a samotnie ilo¶æ jej wizji spotêgowa³a siê, a w nich oprócz odwiedzin znacznej ilo¶ci mieszkañców Nieba, zdarza³o siê jej równie¿ byæ oprowadzan± po niebiañskich miastach, gdzie otrzymywa³a dobra duchowe, tak rzeczywiste jak dobra materialne. Oczywistym jest wiêc, ¿e otrzymuj±c takie ³aski i maj±c takie do¶wiadczenia, jej wiara musia³a byæ bardzo g³êboka. Mo¿na nawet powiedzieæ, ¿e by³a to w³a¶ciwie wiara granicz±ca z pewno¶ci± czy te¿ z wiedz± . Aby otrzymywaæ tyle ³ask z Nieba, zdecydowanie nie mog³aby byæ to wiara, jaka jest norm± w dzisiejszych czasach. Dosadnie tê nasz± dzisiejsz± wiarê okre¶li³a Matka Bo¿a Brunonowi Cronacchioli, który otrzyma³ ³askê wielu objawieñ Matki Bo¿ej, a któremu pierwszy raz ukaza³a siê Ona niedaleko opactwa Tre Fontane w Rzymie, [a wiêc w miejscu, gdzie w przysz³ym roku ks. Piotr bêdzie organizowa³ pielgrzymkê „Odbijamy Europê"]. Podczas jednego z objawieñ pod koniec XX wieku Matka Bo¿a powiedzia³a tak, nie tylko o obecnej wierze wielu przeciêtnych ludzi, ale równie¿ o wierze zakonników i zakonnic, kap³anów, biskupów i kardyna³ów: „Widzisz, ci g³upcy neguj± Boga jednego i troistego, i z pych± samych siebie czyni± bogiem. To zepsucie, to z³o duchowe jest po to, by zaspokoiæ ich boga i ich dobro materialne. Czyni± z³o i nie s± w stanie czyniæ dobra, poniewa¿ z³o wniknê³o w ich ducha i po³±czy³o siê z nim. Stracili zmys³y i krocz± b³êdn± drog±; nie maj± wiary i nie wierz±, chocia¿ wierz±, ¿e wierz±[30]". Nasza bohaterka nie tylko wierzy³a w to, ¿e istnieje inny ¶wiat, ale nawet cieszy³a siê nim I choæ dla czê¶ci osób jest to niezrozumia³e, to jednak wielu przyjmuje to, za naturalne i jasne. Dla innych dopiero przyjdzie czas, kiedy w to uwierz±, a niektórzy z nich, podobnie jak ¶wiêty Pawe³, nawet tego do¶wiadcz±. Andre Frosard (czyt. Andre Frosar), ateista, który prze¿y³ w³a¶nie takie do¶wiadczenie, tak to opisa³: „Jak móg³bym zapomnieæ ów dzieñ, w którym miêdzy murami nagle przez ¶wiat³o podzielonej kaplicy wy³oni³a siê nigdy nieprzeczuwana Mi³o¶æ, na mocy której kocha siê i oddycha; dzieñ, w którym dowiedzia³em siê, ¿e cz³owiek nie jest sam, ¿e przenika go, otacza i oczekuje niewidzialna Obecno¶æ, ¿e po przeciwnej stronie ¶wiata zmys³owego i fantazji istnieje inny ¶wiat. ¦wiat materialny, tak piêkny, tak dobitnie zwracaj±cy na siebie uwagê, nie jest przy tamtym niczym wiêcej, tylko okre¶lonym majakiem i przez to dalekim odblaskiem Piêkno¶ci, która go stworzy³a. Istnieje bowiem inny ¶wiat. Mówiê o nim nie na podstawie hipotezy, wniosku rozumowego albo s³yszenia. Mówiê o nim z do¶wiadczenia[31]". A wiêc reasumuj±c, dla tych, którzy maj± tak± wiarê, którzy siê siebie zaparli, wziêli swój krzy¿ i poszli za Jezusem, takie postêpowanie, jak b³ogos³awionej Doroty jest, jak najbardziej normalne i zrozumia³e. B³ogos³awiony Bogumi³ i b³ogos³awiony Wincenty Kad³ubek zrezygnowali ze swoich godno¶ci biskupich i woleli w pustelni czy w zakonie, samotnie wielbiæ Boga. ¦wiêta Kinga przez ca³e ma³¿eñstwo ¿y³a w czysto¶ci i namówi³a do tego swojego mê¿a, Boles³awa Wstydliwego. ¦wiêta Jadwiga zrezygnowa³a ze swojej mi³o¶ci do Wilhelma Habsburga, aby dziêki jej ma³¿eñstwu z Jagie³³± móg³ siê nawróciæ ca³y naród litewski. Przyk³ady mo¿na by mno¿yæ, nie tylko w¶ród ¶wiêtych. Podczas wielu wizji, jakich do¶wiadcza³a b³ogos³awiona Dorota, w¶ród których, o czym ju¿ mówili¶my, poka¼na ilo¶æ dokona³a siê w jej zamurowanej celi, nazywanej pustelni±, najczê¶ciej przychodzi³ do niej Pan Jezus, z czego Dorota by³a bardzo zadowolona. Do tego stopnia, ¿e kompletnie nie interesowa³a siê i nie czci³a ¿adnych ¶wiêtych, nawet w dniach ich wspomnienia. O tym sama tak mówi³a: „kiedy bowiem po raz pierwszy zaczê³am szczerze Pana poznawaæ i wiernie mu s³u¿±c ca³kowicie przylegaæ, wtedy nic nie dba³am o ¶wiêta aposto³ów, ani innych ¶wiêtych, ani nie mog³am jako¶ zauwa¿yæ ¶wi±t ¶wiêtych, ca³e me pragnienie zwracaj±c do Pana. Teraz za¶ bardzo serdecznie mi³ujê ich jako moich szczerych przyjació³. (...) Znowu Pan rzek³ do niej: > Im dzieñ jest ¶wi±teczniejszy, tym lepiej poznajesz, ¿e ¶wiêty tego¿ ¶wiêta zdoby³ Niebo oraz wielk± chwa³ê i rado¶æ ma ze Mn±. Wreszcie widz±c to, trzeba by¶ mia³a wiêkszy trud i bardziej natê¿one pragnienie, ni¿ innego dnia, kiedy tego nie widzisz<. Nadto trzeba zauwa¿yæ jako powtarzaj±ce siê w poszczególne ¶wiêta, ¿e podczas nich by³a pobo¿na w modlitwach i uwa¿na na kazaniach, zw³aszcza wtedy, kiedy Pan nie przeszkadza³ [raczej, nie absorbowa³] swoj± mow±. Rozpalana by³a tak¿e mi³o¶ci±, o¶wiecana niebiañskim ¶wiat³em, Pana i ¶wiêtych kontemplowa³a jasno w Sakramencie Eucharystii[32]". Przychodzili do niej i Matka Bo¿a, i anio³owie oraz wielu, wielu ¶wiêtych, czasami w takiej liczbie, ¿e ledwo mie¶cili siê w jej celi. Przychodzili o ró¿nych porach. Pewnego razu mo¿na powiedzieæ, ¿e zosta³a zaskoczona, gdy¿ kiedy jeszcze by³a w ³ó¿ku, przyszed³ Pan Jezus ze swoj± Matk± i z wielk± armi± z Nieba. Pos³uchajmy opisu tej wizji: „A ona s³ysz±c to, bêd±c jeszcze na swoim pos³aniu, gorêcej ni¿ przedtem rozpalona zobaczy³a, ¿e Pan Jezus przychodzi z wielk± moc± wraz z Matk± swoj± przejasn± oraz wojskiem niebieskim bardzo wielkim i rzewnie zap³aka³a. Wielkie i s³odkie wylewaj±c ³zy b³aga³a mile Pana, aby ³askawie przyj¶æ raczy³. Potem b³agaj±c z gor±cym p³aczem ujrza³a, ¿e wojsko pieszych ubogich poprzedza niebiañskie wojsko biegiem do niej przybywaj±ce i b³agalnie mówi±ce: >Módl siê za nami do Pana!< Zaraz po tym powiedzeniu szli ci piesi, nie odwa¿aj±cy siê stan±æ i byæ przy niej. Postêpuj±ce bowiem za nimi ogromne wojsko niebieskie zbli¿a³o siê. Oblubienica bardzo by³a zatroskana, jak je ze czci± przyj±æ i jak w ich obecno¶ci zej¶æ ze swego pos³ania bez zniewagi. St±d wydawa³o jej siê, ¿e podczas zbli¿ania siê wojska, nie odwa¿y³aby siê powstaæ ze swego le¿enia, chocia¿ musia³aby umrzeæ. Zwróci³a siê wiêc do wsparcia modlitewnego jako do bezpiecznej ucieczki. Gdy ona w wielkim ¿arze mi³o¶ci z pomoc± Pana wybitnie wielkie mod³y, b³agania i wdziêczenia odprawia³a, ci w wojsku niebieskim trochê przystanêli. A ona wtenczas z pos³ania swego szybko schodz±c i na posadzce siê umieszczaj±c, ze czci± i dr¿eniem wypatrywa³a ich nadej¶cia. Oni zaraz potem wchodz±c do pustelni - Pan i Matka jego dwornie i przyja¼nie do niej podchodz±c - gor±co rozpalali. (...) Podczas tej rozmowy Pana z Oblubienic± wszyscy z wojska Pana weszli do pustelni, nape³niaj±c j±, nie by³o stopy miejsca, które nie by³o przez nich zajête. Oblubienicy za¶ gor±co rozpalonej, mocno p³acz±cej i rozumnie pragn±cej, jakim sposobem poszczególnych go¶ci ze czci± by przyjê³a i podejmowa³a nale¿nie i odpowiednio, Pan z najgodniejsz± ³agodno¶ci± zwalniaj±c jej troskê, rzek³ do niej: >Powiedz, o Matko moja najukochañsza, Dziewico Maryjo, powierzam tobie moich go¶ci - ty bowiem wiêcej mo¿esz i lepiej ode mnie umiesz nimi pokierowaæ podejmuj±c ich stosownie i nale¿ycie<. (...) Matka z przedziwn± przyja¼ni± i rozpogodzon± twarz± powiedzia³a do niej >Sied¼ spokojnie, modl±c siê do Pana, ja chcê nimi dobrze pokierowaæ zaszczytnie podejmuj±c. Bo z przyja¼ni chcia³abym tobie szczerze powiedzieæ, co dla ciebie jest dobre i po¿yteczne, lecz mnie jest milsze, bardziej mi siê podobaj±ce i przyjemniejsze, a tobie po¿yteczniejsze, ¿e Syn mój umi³owany raczy do ciebie osobi¶cie mówiæ, co tobie jest po¿yteczne i dobre<. A Pan dorzuci³, mówi±c jej: „Gdy wojsko, powiada, zbli¿a³o siê, id±c tu zdawa³o siê wielkie, gdy za¶ rozsiadaj±c uspokoi siê, nie bêdzie trudno uczyniæ im zado¶æ. Po tym powiedzeniu pustelnia pe³na by³a ¶wiêtych go¶ci, którzy tu i tam rozsadzeni byli jak najlepiej uspokojeni. Gdy to siê sta³o, owo widzenie zaczê³o ustêpowaæ co do wspania³ego piêkna ozdoby. Byli bowiem odziani w znakomite zbroje, z³otem srebrem i drogimi kamieniami jak l¶ni±cymi gwiazdami przepiêknie wystrojeni. I rzek³ Pan: >Przyjê³a¶ twych go¶ci bogato i dobrze. Teraz sied¼ w spokoju odpoczywaj±c i nie troszcz siê o nich. Oni bowiem przynie¶li wystarczaj±ce dobra<. A ona pe³na rado¶ci siedzia³a uspokojona w Panu a¿ do przyjêcia Sakramentu[33]". A kiedy indziej mia³a takie widzenie: „Po (...) rozwa¿aniach Oblubienica zaczynaj±c swoje modlitwy, zobaczy³a Pana, Matkê jego, Królow± Dziewic, ¶wiêt± Katarzynê i nieprzeliczon± rzeszê ¶wiêtych. Wszyscy oni pe³ni rado¶ci, gor±co p³on±c w mi³o¶ci, rozpalali j± gorêcej ni¿ wcze¶niej i ka¿dy radosnym obliczem na ni± spogl±da³. Z tego upragnionego i mi³ego widzenia dusza Oblubienicy mia³a bardzo wytê¿one pragnienia, by ze ¶wiêtymi przebywa³a. A poniewa¿ wówczas ¿yczonego pragnienia nie mog³a osi±gn±æ, zaczê³a porywczo ubolewaæ, ¿e przez wszystkie dni swego ¿ycia nie ¿y³a tak ¶wiêcie, jak czyni³a to ¶wiêta Katarzyna i ¿e dot±d nie dosz³a do widzianych przez siebie rado¶ci. Dlatego wiêc, ¿e nie zawsze m±drze postêpowa³a i ¶wiêcie ¿y³a, ¿al±c siê, rzewne ³zy lej±c, uszy Pana wype³ni³a wo³aniem. I oto czyni±c to, rado¶æ jej, któr± mia³a, nie zosta³a zmniejszona lecz powiêkszona. Gorêcej p³on±c obficiej poci³a siê i stawa³a siê ci±gle coraz bardziej duchowa. Gdy natê¿enie tego trwa³o do czterech godzin, ona jakby staj±c siê duchem, siedz±c w wielkiej ciszy i pokoju modli³a siê, a ¶piew ko¶cio³a s³odko d¼wiêcza³ w jej uszach. Znakomito¶æ tej s³odyczy wyrazi³a, mówi±c takimi s³owami: „Ten ¶piew tak s³odko mi brzmia³, jakby w ¿yciu wiecznym by³ przeze mnie s³yszany[34]". Ró¿ni ¶wiêci przychodzili do niej, byli tam miêdzy innymi ¶wiêty Piotr, ¶wiêty Pawe³, ¶wiêty Jan Chrzciciel, ¶wiêty Augustyn, ¶wiêci Aposto³owie Jan, Bart³omiej, Maciej, Szymon i Juda, tak¿e ¶wiêta Maria Magdalena, ¶wiêty Miko³aj biskup, oczywi¶cie mêczennica z Cezarei Kapadockiej, ¶wiêta Dorota wraz ze ¶wiêtym Teofilem, mêczennikiem, którzy „ >gor±co p³on±c< zbli¿yli siê do mistyczki i jeszcze bardziej rozpalili j± (w mi³o¶ci)[35]", i dalej ¶wiêta Brygida, ¶wiêta Katarzyna, ¶wiêty Franciszek i ¶wiêty Marcin biskup, równie¿ 10000 Mêczenników ukrzy¿owanych na górze Ararat oraz 11000 Dziewic, które towarzyszy³y ¶wiêtej Urszuli[36]. St±d nie dziwnym jest to, ¿e: „Wielokrotnie dane by³o Dorocie ogl±daæ uroczyste procesje ¶wiêtych. Wiadomo, ¿e w ostatnich dwóch tygodniach swego ziemskiego ¿ycia piêciokrotnie ogl±da³a takie zjawisko. Pierwsze z nich mia³o miejsce 11 czerwca 1394 roku. 12 czerwca wraz ze ¶wiêtymi ukaza³ siê Pan Jezus z Maryj±. 13 czerwca ujrza³a wielk± procesjê ¶wiêtych, cudownie wystrojon±. Jezus powiedzia³ jej, ¿e przyszed³ wraz z Ojcem i Duchem ¦wiêtym, ze sw± Matk± i ¶wiêtymi. Przybyli z >¿ywota wiecznego<. Ujrza³a ¶wiêto Trójcy ¦wiêtej, wielk± rado¶æ wstêpuj±cych i zstêpuj±cych (prawdopodobnie ¶wiêtych) po drodze, która prowadzi³a z nieba do jej celi. Wydawa³o jej siê, jakby ca³e wojsko niebieskie przyby³o, grono aposto³ów, prorocy, mêczennicy, anio³owie, wyznawcy, dziewice i wdowy. Czwarta procesja mia³a miejsce 15 czerwca (...) Pó¼niej jeszcze kilka razy mia³a co¶ podobnego widzieæ (...). W dniu Wniebowst±pienia Pañskiego 28 maja 1394 roku ujrza³a w Niebie Matkê Bo¿±, aposto³ów i licznych ¶wiêtych, którzy siê bardzo radowali. Widzia³a tak uroczyst± procesjê, jakby tego dnia po raz pierwszy mia³ Pan Jezus wstêpowaæ do nieba[37]". Oprócz osób ¶wiêtych Pan Jezus pozwoli³ jej równie¿ zobaczyæ duchy nieczyste: „Wreszcie now± dzisiaj mia³a¶ rado¶æ, niech ci nie bêdzie straszne, albo przykre, ogl±daæ rzeszê z³ych duchów." Po tym powiedzeniu wiele demonów przysz³o i otoczy³o Oblubienicê, która umocniona w Panu nie zlêk³a siê ich i nie zmiesza³a z ich obecno¶ci. Pan rzek³ do niej, >Dawniej bardzo siê ich ba³a¶. Nie trzeba by¶ siê ich lêka³a, poniewa¿ mo¿esz wiele dusz z moj± pomoc± wyrwaæ z ich r±k. ¦wiêta mianowicie Katarzyna w dzieciêcych latach zwyciê¿y³a ¶wiat i z³ego ducha i chodz±c po nim sobie pod¶cieli³a. Ty równie¿ masz dzi¶ z ni± gor±co p³on±æ i uczyæ ludzi, by mnie usilnie mi³owali, czcz±c moich ¶wiêtych, którzy siebie i swoje opu¶cili i ca³kowicie mnie siê ofiarowali<[38]". A teraz zobaczmy, jak piêknie Dorota opisa³a wygl±d miasta w Niebie i to, co w nim robi³a: „Nastêpnej nocy Pan mile j± orze¼wi³ w ten sposób. Z nadej¶ciem ciszy nocnej Pan d¼wign±³ duszê tej Oblubienicy ponad ni±, prowadz±c przez ulice niebiañskiego miasta przepiêkne od z³ota i srebra, drogimi kamieniami brukowane, zdobne zas³onami i wszelkiego rodzaju ozdobami na posadzce i wokó³ wystrojone. Po tych mianowicie ulicach prowadzi³ j± do pa³aców nies³ychanie piêknych. Zarówno na ulicach, jak w pa³acach by³a taka rozmaito¶æ wystroju i rozkosz piêkna, ¿e ludzki wiek nie starczy³by ich opowiedzieæ. (...) W jednym z tych pomieszczeñ, od innych rozkoszniejszym i piêkniejszym, by³a biesiada bogata i przewspania³a, jakby by³a króla nad wszystkimi królami. Potrawy by³y najbardziej wyszukane, ka¿dej z nich kosztowa³a, jak chcia³a, rozdawa³a i tak w³adczo tam postêpowa³a, jakby pomieszczenie to by³o jej przez wszystkie dni jej ¿ycia. Inni te¿, wchodz±cy z zewn±trz do tego pomieszczenia, zdumiewali siê, jakim sposobem Oblubienica sta³a siê tak bogata i sk±d zdoby³a tak cenne dobra. Gdy wiêc nadesz³a godzina, by odesz³a i wróci³a do siebie, wziê³a w tym pa³acu wszelkiego rodzaju dobra tyle, ile duszy siê spodoba³o, ze wszystkiego, a nikt nie odmawia³. (...) W rzeczy samej wróci³a do siebie pe³na duchowych rozkoszy oraz bogactw i porywaj±co rozpalona ¿arami wiecznymi. Niebiañska ¶wiat³o¶æ zab³ys³a w jej duszy, która jasno o¶wiecona pojê³a, ¿e ma cenne dobra, nie upadaj±ce, albo cielesne, lecz niezniszczalne i duchowe w takiej nad obfito¶ci, ¿e nie by³o w jej pamiêci ¿adnych przemijaj±cych, lecz wszystkiego zniszczalnego bardziej niepomna, ni¿ mog³a przewidzieæ, wszêdzie ko³o siebie widzia³a umys³em dobra wieczne i wiedzia³a, ¿e zosta³y jej udzielone przez Boga. Dlatego Oblubienica nie siedzia³a w smutku lecz w niewymownej rado¶ci, wype³niona obfitszymi ni¿ wcze¶niej rado¶ciami i rozkoszami, i zraniona mi³o¶ci±. Jej zarówno cia³o jak i dusza roztopione rozkoszami sp³ywa³y i szczerze zdumiewaj±ce by³o, ¿e mog³y siê ostaæ[39]". Pamiêtajmy te¿, ¿e Dorota ca³e ¿ycie pracowa³a nad sob±, by jak gdyby dopomóc Panu Jezusowi w tym, aby zgodnie z Jego obietnic± móg³ j± uczyniæ nowym cz³owiekiem[40]. A wiêc chcia³a byæ doskona³a, a „doskona³o¶æ oznacza i za ni± miêdzy innymi postêpuje siedmioro, które Pan objawi³ tej oblubienicy. Pierwsze jest, z mi³o¶ci stale gor±co p³on±æ. Drugie, w rado¶ci mieæ czysto¶æ zamiaru. Trzecie, nie troskaæ siê o cia³o. Czwarte, rozkoszami cia³a siê brzydziæ. Pi±te, spokój ducha w przeciwno¶ciach zachowaæ. Szóste, nad swymi my¶lami panowanie osi±gn±æ. Siódme, do dna siê upokarzaæ i za niedoskona³ego uznawaæ[41]". B³ogos³awiona Dorota przekaza³a pouczenia, które otrzyma³a w swoich objawieniach od Pana Jezusa o tym, jak ma siê cz³owiek przygotowaæ do bycia doskona³ym. Te cenne wskazówki spisane przez Jan z Kwidzyna w jej ¯ywocie, mówi³y o tym, ¿e wszelkie dobra doczesne nale¿y u¿ywaæ tylko z konieczno¶ci, a nie dla ozdoby czy przyjemno¶ci. Nie nale¿y po¿±daæ rzeczy doczesnych czy pociech dla cia³a, ponad to, co konieczne. Zmys³ów zewnêtrznych nale¿y strzec, u¿ywaæ ich tylko z konieczno¶ci, wznosiæ swojego ducha do Boga i ca³e swe my¶lenie w Nim zatapiaæ. W swym rozwoju nie wolno siê cofaæ lub staæ w bezruchu, nale¿y gorliwie postêpowaæ, usi³owaæ mocno przylgn±æ do Pana Jezusa i stawaæ siê podobnym do Niego. „To bowiem jest postêp: [jak powiedzia³ jej Pan Jezus] usi³owaæ, by staæ siê podobnym do Mnie i podobnym do Mnie pozostaæ[42]". Nale¿y równie¿ porzuciæ ¿ycie uwa¿ane przez innych za dobre, a które dobre nie jest i po¶piesznie wej¶æ do ¿ycia prawdziwe dobrego, gdzie bêdziemy pewni swego zbawienia i nie bêdzie nam straszna ¶mieræ. Uczy nas równie¿ b³ogos³awiona Dorota, jak powinni¶my siê spowiadaæ. Tu jej pouczenia maj± formê spowiedzi, któr± dzisiaj mo¿na by nazwaæ spowiedzi± powszechn±. Przypomina ona bardziej rachunek sumienia. Wiêc nie jest to zapis jakiej¶ faktycznej spowiedzi Doroty. Nie mog³o byæ zreszt± inaczej, gdy¿ tajemnica spowiedzi obowi±zuje nawet po ¶mierci penitenta. Pos³uchajmy: „Ja, nêdzna, winna grzesznica, wyznajê Bogu, memu najlepszemu Panu, i Maryi, jego najukochañszej Matce, i wszystkim jego kochanym ¶wiêtym i wam, ksiê¿e, na miejsce Boga, ¿e wiele nagrzeszy³am od mych dni rozeznania a¿ do tej obecnej godziny: pustymi s³owami, niepotrzebnymi my¶lami, do pominiêcia czynami, z³± wol±, wszystkimi moimi piêcioma zmys³ami, ¿e ja ich niestety nie tak strzeg³am, jak z prawa powinnam uczyniæ, i dlatego uznajê siê za winn±, ¿e bardzo wiele patrzy³am i s³ucha³am, w±cha³am i smakowa³am, chwyta³am i dotyka³am, sta³am i chodzi³am za przemijaj±cymi owocami okrêgu ziemi, a nie za s³odkimi, szlachetnymi owocami ¿ywota wiecznego i wed³ug swawoli mego cia³a oraz wed³ug upodobania ¶wiata, a nie wed³ug upodobania mego umi³owanego Pana, lecz wed³ug swawoli mej duszy przy tym siê zaniedba³am. Równie¿, i¿ przez wszystkie dni ¿ycia nie mia³am pe³nych wstydu oczu, moich ust pe³nych prawdy, ca³o¶ci pe³nej szczero¶ci oraz mego serca tak pe³nego mego umi³owanego Pana, jak z prawa powinnam. (...) Wyznajê siê winn±, ¿e grzeszy³am siedmioma grzechami g³ównymi, po pierwsze pych±, pysznymi my¶lami, s³owami i czynami, ¿e to ja uczyni³am i posiad³am wszelkie dobro, które od Boga otrzyma³am, ciele¶nie lub duchowo albo ¿e wszelkie dobro ¶ci±ga³am na siebie i dlatego mojego ukochanego Pana nie w ka¿dym czasie chwali³am i cze¶æ mu oddawa³am oraz nie upokarza³am siê w pe³ni pod jego wszechmoc±, a nie uwa¿a³am i nie czyni³am siê najmniejsz± pod ka¿dym wzglêdem w¶ród jego stworzeñ, ¿e wszystkie córki pychy ¶ci±ga³am albo ¿ywi³am, a ich od siebie w ka¿dym czasie nie odpêdza³am, to mnie boli. Równie¿ chciwo¶ci±, ¿e by³am bardzo chciwa doczesnego dobra, a nie wiecznego, i z doczesnych rzeczy, które mi mój ukochany Pan Bóg darowa³, troska³am siê o siebie tak, i¿ za du¿o ich sobie bra³am, zewnêtrznych i wewnêtrznych, i mam niepokój, ¿e mu za to nie w pe³ni dziêkowa³am; gdy nie umiem dziêkowaæ mu za konieczne, jak mogê dziêkowaæ za op³ywaj±ce. Powinnam te¿ m±drze postêpowaæ i wszystkie rzeczy, które dla siebie bra³am, winnam braæ sobie z rozs±dkiem i umiarem. Niczego te¿ nie powinnam u¿ywaæ wed³ug pe³nej potrzeby, lecz winnam te¿ co¶ pozostawiæ Bogu, a siebie przez to krzy¿owaæ i braæ na siebie swój krzy¿. Równie¿ ³akomstwem w jedzeniu i piciu, ¿e wszystkie potrawy i napoje zbyt ³akomie albo zbyt mile lub rozkosznie przyjmowa³am, przez co postêpowa³am wbrew woli mego serdecznie ukochanego Pana, albo tym m± nêdzn± duszê splami³am, albo niedoskonale wzajem do nieba, do mego ukochanego Pana odnosi³am, tak jak odeñ otrzyma³am, oraz ¿e ja³mu¿nê nie w tak wielkiej ¶wiêto¶ci mogê dla siebie przyj±æ, a wszystkich moich si³ nie mogê doskonale wytê¿yæ dla tych wszystkich , od których j± otrzyma³am, tak jak powinnam; ¿e siê w tym zaniedba³am, to mnie boli[43]". I dalej wylicza Dorota takie swoje winy: grzeszy³am lenistwem i opiesza³o¶ci±, równie¿ nieczysto¶ci±, bezwstydnymi s³owami, czynami, po¿±daniami, my¶lami lub nieskromn± wol±, nie spowiada³am siê szczegó³owo, gniewa³am siê, po¿±da³am pomsty. Równie¿ zazdro¶ci± i nienawi¶ci±, dawa³am „powód innym do upadku, albo komu¶ by³am niechêtna i tego nie wyznawa³am[44]". [1] Polska i jej ¶wiêci, wyb.i oprac. Hubert W±³±cewicz, Kielce 2016, s. 360. [2] Henryk Fros SJ, Franciszek Sowa, Twoje imiê przewodnik onomastyczno- hagiograficzny, Kraków 1982, s. 187. [3] >Uczyniê z ciebie nowego cz³owieka< - Dorota s³yszy te s³owa w chwili, kiedy stary cz³owiek zostaje zraniony. To burzenie >starego< staje siê dla Doroty zjednoczeniem z ranami Chrystusa, a tym samym otwart± bram± ku nowemu, bram± do Jezusa Chrystusa, który jest tym nowym cz³owiekiem. Ten nowy cz³owiek znajduje siê w Zmartwychwsta³ym Chrystusie. Staæ siê nowym cz³owiekiem nie oznacza nic innego, jak wcieliæ siê w postaæ Chrystusa. On jest tym nowym cz³owiekiem i on jest drog± do niego. ¯ycie Doroty jest drog± do nowego cz³owieka, poniewa¿ jest drog± do Chrystusa, w Chrystusie i przez Chrystusa. Joseph Kardyna³ Ratzinger, Kazanie ku czci ¶wiêtej Doroty z M±towów, wyg³oszone 17 czerwca 1979 roku w ko¶ciele ¶wiêtego Micha³a w Monachium, Munchen br. [4] http://www.bratalbert.ilawa.pl/index.php/wspolnoty/odnowa-w-duchu-swietym/206-dzien-skupienia-w-matowach-wielkich [5] Wincenty £aszewski, Bo¿y szaleñcy, Warszawa 2018, s. 32. [6] Polska i jej..., s. 360. [7] http://www.parafiajasien.gda.pl/o-parafii-17243/patronka-parafii-17247 [8] Wincenty £aszewski, Bo¿y..., s. 34. [9] Polscy ¶wiêci, Tom I, red. Joachim Roman Bar OFConv, Warszawa 1983, s. 34. [10] Janusz Hochleitner, G³êbia zaufania, Elbl±g 1997, s. 23. [11] Marta Kowalczyk, B³ogos³awiona..., s. 22-24. [12] http://www.parafiajasien.gda.pl/o-parafii-17243/patronka-parafii-17247 [13] X. Floryan Jaroszewicz, Matka ¶wiêtych Polska, czê¶æ II, Poznañ 1893, s. 283. [14] Marta Kowalczyk, b³. Dorota z M±tów, Poznañ 2018, s. 213. [15] Marta Kowalczyk, b³. Dorota ..., s. 214-215. [16] X. Friderick Schembeck, ¯ycie Chwalebne ¶wiêtej Doroty z Prus, Wdowy, [dostêp 16.07.2018r.] http://kpbc.umk.pl/dlibra/doccontent?id=45263 [17] Jan z Kwidzyna, Ksiêga o ¶wiêtach, Olsztyn 2013, s. 237. [18] Tak wygl±da³y zarzuty stawiane b³ogos³awionej Dorocie przez jej ¶rodowisko, s±siadów i duchowieñstwo gdañskie a opowiedziane przez duchownego Miko³aja z Pszczó³ek zakonnikowi krzy¿ackiemu Janowi z Kwidzyna w ksi±¿ce s. Kamili Leszczyñskiej, gdzie pomimo tego, ¿e: „Od najm³odszych lat odznacza siê nieprzeciêtn± religijno¶ci± i pobo¿no¶ci±. Podejmuje bardzo radykalne posty i umartwienia, d³ugie godziny spêdza na modlitwie. Swoim zachowaniem budzi jednak niechêæ w swoim ¶rodowisku, a tak¿e w¶ród wielu gdañskich kap³anów. (...) ludziom nie podoba siê to, ¿e przez swoj± do¶æ oryginaln± pobo¿no¶æ zaniedbuje rodzinê i domowe obowi±zki Poza tym (...) ostentacyjnie manifestuje swoje wewnêtrzne prze¿ycia, przez co zwraca na siebie uwagê. Jej wypowiedzi, w których dopuszcza siê krytykowania wysoko postawionych osób, staj± siê ¼ród³em widocznego fermentu. Doczeka³a siê za to wielu nagan ze strony gdañskich duchownych, podczas g³oszonych przez nich kazañ". S.M. Kamila Leszczyñska CSC, Z ca³ego serca, ze wszystkich si³, Olsztyn 2013, s. 145. [19] https://www.gosc.pl/doc/790444.Dorota-zamurowana-w-katedrze/4 [20] W lipcu 1391 roku b³ogos³awiona Dorota zosta³a oskar¿ona o b³êdnowierstwo i pozwano j± przed oficja³a Henryka von Stein, który zagrozi³ jej ¶mierci± na stosie. (Oprac. na podst. Jan z Kwidzyna, Ksiêga o ¶wiêtach, Olsztyn 2013, s. 18). [21] Polscy ¶wiêci, Tom I, red. Joachim Roman Bar OFConv, Warszawa 1983, s. 37. [22] „W sk³ad kapitu³y pomezañskiej wchodzi³o sze¶ciu ksiê¿y krzy¿ackich. Biskup Albert franciszkanin, nastêpca pierwszego biskupa pomezañskiego Ernesta, ustanowi³ w niej funkcje: prepozyta, dziekana, kantora, scholastyka i oficja³a. Trzeci z kolei biskup, Henryk (1286-1302), by³ cz³onkiem Zakonu Krzy¿ackiego. Wraz z kapitu³± przej±³ regu³ê krzy¿ack±. W ten sposób diecezja pomezañska uzale¿ni³a siê od niemieckiego mistrza. (...) Odt±d kanonikami mogli zostawaæ wy³±cznie Krzy¿acy". http://kwidzynopedia.pl/index.php?title=Kapitu%C5%82a_Pomeza%C5%84ska [23] Polscy ¶wiêci..., s. 38. [24] Tam¿e, s. 39. [25] http://brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-25a.php3 [26] Polscy ¶wiêci..., s. 39. [27] http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Acta_Cassubiana/Acta_Cassubiana-r2015-t17/Acta_Cassubiana-r2015-t17-s7-21/Acta_Cassubiana-r2015-t17-s7-21.pdf [28] Jan D³ugosz, Roczniki Królestwa Polskiego, Ksiêga X i XI Rok Pañski 1241, Warszawa 2015, s. 169. [29] https://www.gosc.pl/doc/790444.Dorota-zamurowana-w-katedrze/4 [30] Saverio Gaeta, Widz±cy. Tajemnice nieznanych objawieñ w Tre Fontane, Kraków 2018, s. 206. [31] Andre Frosard, Istnieje inny ¶wiat, Wroc³aw 1991, s. 9. [32] Jan z Kwidzyna, Ksiêga o ¶wiêtach, Olsztyn 2013, s. 186-187. [33] Jan z Kwidzyna, Ksiêga o ¶wiêtach, Olsztyn 2013, s. 43-44. [34] Jan z Kwidzyna, Ksiêga o ¶wiêtach, Olsztyn 2013, s. 237. [35] Adam Andrzej Walczyk, Wielka ksiêga objawieñ anio³ów i ¶wiêtych w Polsce, Kraków 2016, s. 172. [36] Wykaz ten opracowano na podst. Adam Andrzej Walczyk, Wielka ksiêga objawieñ..., s.166-175. [37] Adam Andrzej Walczyk, Wielka ksiêga objawieñ..., s. 165. [38] Jan z Kwidzyna, Ksiêga o ¶wiêtach, Olsztyn 2013, s. 237. [39]Jan z Kwidzyna, Ksiêga o ¶wiêtach, Olsztyn 2013, s. 235-237. [40] „Ju¿ w dzieciñstwie Pan zapowiedzia³ jej, ¿e uczyni z niej nowego cz³owieka (...). Prze¿ycie to by³o dla niej tak silne, i¿ nie tylko wyrazi³a na to zgodê, ale zamiar Chrystusa sta³ siê odt±d jej wielkim pragnieniem. I to pragnienie bycia nowym cz³owiekiem, a zarazem pragnienie coraz g³êbszego mi³owania Boga, towarzyszy jej przez ca³e ¿ycie. Podejmuje w zwi±zku z tym nieludzkie umartwienia, surowe posty, modli siê nieustannie. Kocha cierpienie i krzy¿, przez które, jak gor±co wierzy, staje siê bardziej podobna do Boskiego Mistrza. (...) miewa dziwne wizje i ekstazy, obdarzona jest tak¿e (...) stygmatami". S.M. Kamila Leszczyñska CSC, Z ca³ego serca..., s. 147. [41] Marta Kowalczyk, B³ogos³awiona Dorota z M±towów, Kraków 2015, s. 21. [42] Marta Kowalczyk, B³ogos³awiona..., s. 22. [43] Marta Kowalczyk, B³ogos³awiona..., s. 27, 31-33. [44] Tam¿e, s. 34. Powrót |