Błogosławiony Jakub Strzemię http://oczamiduszy.pl/bl-strzemie-zw-strepa/ Tym razem podczas naszej nocnej pielgrzymki poznamy żywot błogosławionego Jakuba Strzemię, którego w Litanii pielgrzymstwa narodu polskiego wzywamy jako patrona Lwowa. Imię Jakub „jest to imię biblijne wywodzące się z hebrajskiego Jaaqob - niech Bóg strzeże. Ludowa etymologia łączyła je z rzeczownikiem aqueb - pięta (aluzja do Rdz 25,26): »zaraz potem ukazał się brat jego, trzymający Ezawa za piętę; dano mu przeto imię Jakub«).[...] Imię to znane jest w Polsce od wieku XIII w formach: Jakub, Jakob, Jakow, Jakuw, (...), Jakusz, Jaksza, (...), Kusz, Kuba[1]". Jest bardzo wielu świętych o tym imieniu, Bibliotheka Sanctorum (dwunastotomowe dzieło zawierające spis świętych, które wydano nakładem Akademii Papieskiej w Rzymie; pierwsze wydanie w 1969 r.) wymienia ich czterdziestu pięciu. My możemy tu wymienić dwóch, najbardziej znanych: świętego Jakuba Starszego, (brata świętego Jana Ewangelisty) który był synem Zebedeusza i Salome oraz świętego Jakuba Młodszego, rodzonego brata świętego Judy Tadeusza; ci dwaj z kolei byli synami Kleofasa i Marii Kleofasowej (krewnej świętego Józefa). Błogosławiony Jakub Strzemię, którego nazywa się też Jakubem Strepą, należy do grupy tych świętych o których przeciętny Polak wie bardzo niewiele. A to niedobrze. Posłuchajmy co na ten temat napisał na początku dwudziestego wieku sufragan lwowski, ksiądz biskup Władysław Bandurski. Na wstępie zacytował on księdza Piotra Skargę: „»Sromota jest wielka, gdy kto zacne i świetne rodzice i powinne [a więc spowinowaconych, krewnych] i przodki swoje ma, a o ich sprawach nic nie wie i bez przymówki nie jest [bez usprawiedliwienia jest to, że], jakoby nie wiedział, skąd jest i skąd wyszedł«. (Ks.Skarga). Jesteśmy dziećmi narodu - napisał ksiądz biskup - który miał wielu świętych i wielkich ludzi, jednak mało o życiu tych ludzi wiemy. Jesteśmy dziedzicami przeszłości zdobnej w czyny i zasługi wielkich dusz i świętych serc - lecz na tych wzorach swoich dusz nie umiemy wyrabiać [doskonalić]. Jesteśmy synami Apostołów, niosących wiarę i sprawiedliwość na wschód i północ, a imion tych Apostołów nawet wyliczyć nie potrafimy. Więc słowa Skargi wzywają nas do tego, byśmy wiedzieli »skąd jesteśmy i skąd wyszliśmy«, byśmy »zacne rodzice i powinne i przodki swoje mając o ich sprawach przecież coś wiedzieli«. Historya narodu nie składa się z samej historyi królów i wojen. Zapisuje ona na swoich kartach również imiona tych, którzy korony nie nosili, a jednak potężnymi byli władcami. Tylko wśród kart przeszłości my nie szukamy tak skrzętnie obrazów życia ludzi cichych, ubogich, ofiarnych i w zaparciu się żyjących. Tylko my o owych ojcach, przodkach nie z berłem lub mieczem, ale z Krzyżem i Ewangelią Chrystusową idących, tak nie radzi słuchamy i tak obojętni na wiadomość o nich jesteśmy, boć zdaje się, iż »dziś«, teraz, w epoce nowych dróg i ideałów, z tamtych wzorów nie ma co czerpać i z przykładów tamtych nie ma rysów odpowiednich do kształtowania dusz dzisiejszych. Nie znamy imion owych pobożnych zakonników i kapłanów, którzy wśród trudnych i ciężkich warunków krzewili światło wiary. Nie znamy dróg ciernistych, któremi oni szli. Nie znamy czynów przez nich spełnionych. Nie wiemy, jaką siłą oni budowali tę olbrzymią świątynię wiary i Kościoła, pod której sklepieniem myśmy na »obrońców i przedmurze chrześcijaństwa« wyrośli, myśmy Polskę na »Matkę Świętych« byli zdolni wyrobić [przemienić]. A jednak - jakże wiele najgłówniejszych postaci, dźwigających olbrzymie ciężary na budowę Kościoła katolickiego i wiary Chrystusowej w Polsce i na Rusi, należałoby z kart przeszłości wygrzebać... Jakże wiele imion nieznanych stanąć powinno przed nami w blasku chwały i w świetle wzorów, naśladowania godnych. - »Sromota jest wielka, gdy kto zacne i świetne rodzice i powinne i przodki swoje ma, a o ich sprawach nie wie« . Nie wiemy my też o zacnych i świetnych sprawach Ojca naszego Błogosławionego Jakóba Strepy, Arcybiskupa lwowskiego, bo któż kiedy wspomina i opowiada teraz o tych, którzy znali tylko ubogą cele klasztorną, odziewali się tylko w habit najuboższego, zakonnika, pracowali tylko dla Boga i posiewu wiary, nieśli tylko krzyż i naukę zaparcia się i poświęcenia? W mgle zapomnienia, w oddali wieków minionych, w ciszy klasztornych murów, postać owa zdaje się cieniem tylko rysem konturów ledwie ujęta, ledwie kilku słowami określona. Zakonnik - Biskup - na Rusi pracował - cóż więcej o nim? - pytamy i może zdumiewamy się, iż z takiego pyłu pięciu wieków ośmiela się ktoś zapomnianą wywoływać postać...[2]". Podobnie święty Józef Bilczewski, arcybiskup Lwowa w swoim liście pasterskim z okazji pięćsetlecia śmierci błogosławionego Jakuba tak napisał: „Czemu dziś tak cicho o łaskach za przyczyną błogosławionego Jakuba? Nie naszego Błogosławionego w tym wina. Nie ustała ni dobroć Jego, nie ustała też moc Jego u Pana Boga. On wciąż jednakowo u Boga potężny, wciąż mocen być dobrym przewodnikiem łask Bożych. Wina jest po naszej stronie. Zmalały modlitwy nasze do błogosławionego Jakuba, stąd On nie może nam pomagać, przynajmniej w tym stopniu jak tego pragnie. „Nie odbieracie - mówi Apostoł - dlatego iż nie prosicie... Albo, jeśli prosicie, a nie bierzecie, to dlatego, że źle prosicie[3]". No więc my dzisiaj, pomni na te słowa sprzed ponad stu lat, obu biskupów lwowskich, spróbujmy przybliżyć sobie osobę tego błogosławionego Polaka. Jakub Strepa urodził się około 1340 roku w Małopolsce. Pochodził ze szlachty, „z Domu i Herbu Strzemie[4]". „W jednym z zachowanych dokumentów (...) Jakub stwierdza, że przywiesza pieczęć arcybiskupią i pieczęć dziedziczną (czyli herbową)[5]". Tę pieczęć arcybiskupią opiszemy troszkę później natomiast teraz przedstawmy herb Strzemię, który znajdował się na tej drugiej pieczęci. Jest to jeden z najstarszych polskich herbów szlacheckich, pochodzący prawdopodobnie z X wieku. Na jego czerwonej tarczy znajduje się złote strzemię, czyli „jeden z dwóch metalowych pałąków [inaczej mówiąc, prętów wygiętych w łuk czy w pętlę] zawieszonych na rzemieniach po obu stronach siodła, służących jako oparcie dla stóp jeźdźca[6]". Wspomagają go one przy wsiadaniu a także ułatwiają utrzymanie się na koniu podczas jazdy. „Stąd wziął się [już po śmierci błogosławionego Jakuba] jego przydomek »Strzemię«, niekiedy używany w łacińskim odpowiedniku - »Strepa«[7]". Strzemię (herb szlachecki) https://pl.wikipedia.org/wiki/Strzemi%C4%99_(herb_szlachecki) O dzieciństwie i młodości Jakuba nie wiemy nic. Wiadomym natomiast jest to, że dość wcześnie został franciszkaninem. „Przypuszczalnie nowicjat i studia poprzedzające święcenia kapłańskie odbył w Krakowie[8]". Około roku 1378 został gwardianem klasztoru w Krakowie. Gwardian to przełożony franciszkańskiego klasztoru, gdyż święty Franciszek, kiedy zakładał zakon, w swojej tak zwanej Pierwszej Regule, zabronił Braciom Mniejszym pełnić funkcję przeora[9]. Popularni Franciszkanie to inaczej Zakon Braci Mniejszych; po łacinie: Ordo Fratrum Minorum - w skrócie OFM. Ponieważ diecezja krakowska graniczyła z Rusią, a ta uważana była za teren misyjny, więc nasz błogosławiony bohater sam, dobrowolnie, tak jak tego wymagała reguła zakonna, zgłosił się na misje. Misjonarze w tym czasie i na tych terenach, mieli „podwójne zadanie, opieki duszpasterskiej nad katolickimi osadnikami i nawracanie schizmatyków i pogan. W tym celu papież Aleksander IV w 1258 roku nadał misjonarzom franciszkańskim rozległe przywileje duszpasterskie, o wiele większe od zwykłej władzy proboszczów. W bulli papież wyraźnie wymienił Ruś jako kraj misyjny, w którym misjonarze franciszkańscy i dominikańscy mieli głosić słowo Boże. Z upoważnienia Stolicy Apostolskiej franciszkanie i dominikanie mieli prawo udzielać chrztu, słuchać spowiedzi, sprawować inne sakramenty święte, błogosławić związki małżeńskie. Dalsze uprawnienia dotyczyły budowy kościołów, ustanawiania przy nich duszpasterzy[10]". Z kolei: „13.02.1375 - papież Grzegorz XI ogłosił bullę „Debitum pasiombs officii", na mocy której kościół w Haliczu ustanowił arcybiskupim, metropolitalnym, a kościoły przemyski, włodzimierski i chełmski miały mu podlegać jako sufraganie. Bulla papieska dała początek prawidłowej organizacji kościelnej na Rusi. Stolica Apostolska zastrzegła sobie mianowanie najodpowiedniejszych pasterzy dla nowych diecezji[11]". W latach 1385-1388 błogosławiony Jakub piastował stanowisko gwardiana franciszkańskiego klasztoru Świętego Krzyża we Lwowie.. Został on również w tym mieście, wikariuszem generalnym »Stowarzyszenia Braci pielgrzymujących dla Chrystusa po ziemiach niewiernych«, której działalność Stolica apostolska usilnie starała się poprzeć[12]". W Stowarzyszeniu tym, prowadząc wędrowny tryb życia, w dalszym ciągu niestrudzenie, udzielał się w pracy misyjnej na Rusi a także na Wołyniu, Podolu i Wołoszczyźnie (dzisiejszej Rumunii). Ruś Czerwona, wraz z Haliczem i Lwowem została przyłączona do Korony przez Kazimierza Wielkiego. Nasz król zamierzał stworzyć na tych terenach archidiecezję, która byłaby drugą w Polsce, po gnieźnieńskiej. Jednak w latach 1378- 1379, już w kilka lat po śmierci króla Kazimierza, przeszła ona pod zarząd starostów węgierskich. W roku 1387 nasza królowa, dzisiejsza święta Jadwiga, będąc już żoną Władysława Jagiełły, stojąc na czele wyprawy wojennej odzyskała dla Królestwa Polskiego teren Rusi Halickiej. „Obeszło się bez rozlewu krwi; na wezwanie prawowitej pani ugięli się węgierscy starostowie i cofnęły się załogi węgierskie[13]". Jak napisał arcybiskup Józef Bilczewski „Jagiełło i Jadwiga znali gorliwego o dusz zbawienie misyonarza Jakóba. Zalecili go też królestwu światli mężowie duchowni i świeccy, „których radami oni boki swoje osadzili[14]". Pełniąc funkcję gwardiana, Jakub stanął w obronie praw i przywilejów otrzymanych przez misjonarzy z zakonów żebrzących (głównie dominikanów i franciszkanów) a udzielonych, o czym już wspomniano przez Stolicę Apostolską. Głównymi przeciwnikami tych przywilejów dla misjonarzy byli różni duchowni, często zbiegowie z innych krajów, „którzy kierując się interesem materialnym, dążyli do ograniczenia działalności Stowarzyszenia Braci Pielgrzymujących dla Chrystusa. Duchowni ci rozsiewali bałamutne pogłoski, że kapłani zakonni nie mają prawa słuchania spowiedzi ani sprawowania sakramentów świętych. Głosili nawet, że chrzest udzielony przez dominikanów lub franciszkanów należy powtórzyć, a także inne sakramenty. Pogłoski musiały wywołać w umysłach wiernych wielkie zamieszanie i niepokój, jeżeli arcybiskup Bernard zastosował wyjątkowe środki. Po przedstawieniu tej szkodliwej dla wiary świętej sprawy przez gwardiana Jakuba i wikariusza dominikanów, arcybiskup Bernard upoważnił ich do spowodowania uwięzienia tych wichrzycieli nawet przy pomocy władz świeckich. Przy tej sposobności arcybiskup Bernard nazwał gwardiana lwowskiego Jakuba dzielnym pracownikiem w budowaniu Kościoła Chrystusowego[15]". Ale równie zdecydowanie, stanął błogosławiony Jakub po stronie przeciwników, tak dobrze o nim mówiącego Bernarda, arcybiskupa halickiego. Postawę taką zajął w sporze „z miastem o dom[16]", gdzie poparł apelację pokrzywdzonych mieszkańców do papieża a nie powodujące zamieszanie stanowisko arcybiskupa. Co ciekawe, arcybiskup, tak jak Jakub był również franciszkaninem. „Brak [jest] jakichkolwiek (...) śladów jego [arcybiskupa Bernarda] wydatniejszej pasterskiej działalności, natomiast dochowały się tylko wiadomości o różnych sporach i procesach, które namiętnie prowadził czy to z miastem Lwowem o dom w rynku, czy z biskupem przemyskim o granice diecezji, czy wreszcie z dominikanami lwowskimi o pogrzebanie wyklętego przez siebie ziemianina. Najbardziej gorszącym był jego zatarg z miastem Lwowem, powstały jeszcze prawdopodobnie w 1384. Arcybiskup nękał miasto klątwą i interdyktem, nawiązaną ugodę zerwał, a rozpoczęty proces w tej sprawie, który się oparł o Stolicę Apostolską, przewlekał, nie jawiąc się wcale na terminach sądowych, wyznaczonych przez delegatów papieskich, naprzód legata kardynała Dymitra, arcybiskupa ostrzyhomskiego, a następnie biskupa przemyskiego Eryka. Wskutek tego został przez nich wyklęty, zawieszony w urzędzie i pobieraniu dochodów, a króla [Władysława Jagiełłę] wezwano o pomoc władzy świeckiej przeciw opornemu arcybiskupowi[17]". Powodem takiej wyważonej i zdecydowanej postawy naszego błogosławionego gwardiana przeciw arcybiskupowi „była nie tylko chęć służenia dobrej i sprawiedliwej sprawie, lecz także głównie wzgląd na interes kościoła i wiary[18]". W akcie z roku 1385 błogosławiony Jakub napisał, że „ugoda z arcybiskupem jest pożądana, aby to miasto położone wśród schizmatyków, na skutek cenzur arcybiskupich pozbawione służby Bożej, nie wyludniało się i nie pustoszało[19]". Gorszące zachowanie arcybiskupa mogło przyczyniać się również do odejścia od katolicyzmu i powrotu mieszkańców na wiarę prawosławną, a więc niweczenia olbrzymiego trudu wszystkich misjonarzy działających na tych terenach. Kilka lat później, jeszcze przed rokiem 1391, w uznaniu pracy błogosławionego Jakuba Stolica Stolica Apostolska mianuje go inkwizytorem hereticae pravitatis na Czerwonej Rusi, Wołyniu, Pokuciu i Wołoszczyźnie[20]". Natomiast odwołanie arcybiskupa Bernarda z jego urzędu, za przekraczanie swoich uprawnień, nastąpiło dosyć późno, bo dopiero w roku 1390, a więc tuż przed jego śmiercią. Postawę Bernarda dość lapidarnie ale chyba dość celnie, ocenił profesor Władysław Abraham w swojej wnikliwej i gruntownej pracy, z początku dwudziestego wieku, opisującej okres życia błogosławionego Jakuba Strepy jako arcybiskupa halickiego: „dotychczasowy arcybiskup Bernard zmarł pod wielką klątwą, którą dotknięty został z wyroku sędziego delegowanego przez Stolicę apostolską. Był on jeszcze kreaturą rządu węgierskiego, a nie umiał, czy nie chciał pogodzić się ani z faktem nastania na Czerwonej Rusi rządów polskich, ani z istniejącymi w dyecezyi stosunkami[21]". W czerwcu roku 1391 Papież Bonifacy VIII mianował na stolec metropolity halickiego, błogosławionego Jakuba Strepę, który zastąpił na tej funkcji niesławnej pamięci Bernarda. „W bulli nominacyjnej Ojciec święty, powołując się na wiarygodne świadectwa, wymienia jego [błogosławionego Jakuba] przymioty: gorliwość apostolską, wykształcenie, czystość życia i obyczajów, wytrwałość w sądzie i zarządzie"[22][...] „sprawami duchowymi i świeckimi[23]". Konsekracja naszego bohatera nastąpiła roku 1392 w Tarnowie, gdzie biskup przemyski Maciej herbu Janina w kościele pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny (dzisiejszej bazylice katedralnej) nadał sakrę biskupią nowo mianowanemu biskupowi halickiemu. „Stan diecezji, po śmierci arcybiskupa Bernarda był opłakany: liczba kapłanów nie wystarczająca, kościołów, parafii bardzo mało. Trzeba było wszystko od fundamentów budować, urządzać[24]". Ponieważ jednak znał bardzo dobrze cały teren archidiecezji halickiej, którą jako misjonarz nie raz przebył na piechotę, wiedział gdzie i czego jej brakuje. Wiedział, że „było po miastach wiele ludności katolickiej, przeważającą jednak większość a nawet po wsiach niemal wyłączną stanowiła prawosławna ludność ruska. Parafii katolickich było niewiele. Jedynie Lwów i nieliczne miasta posiadały znaczniejsze kolonie ludności katolickiej przybyłej z Zachodu, głównie Niemców i Polaków; w tych miastach istniały parafie katolickie[25]". A więc starając się rozszerzyć jak najbardziej wpływ Kościoła Katolickiego. „Rozpoczął od zakładania placówek parafialnych, głównie po wsiach. Starał się o pomnożenie liczby duchowieństwa, pilnie czuwając nad jego karnością. W działalności duszpasterskiej popierał pracę dominikanów i franciszkanów, wielce zasłużonych dla katolicyzmu na Rusi[26]".
https://d.allegroimg.com/original/0c072d/7f7d382a47b5b2680041165fe5cd Uważa się, że to właśnie dzięki wstawiennictwu u papieża pary królewskiej, Jadwigi i Władysława Jagiełły a także wielu możnowładców, błogosławiony Jakub został arcybiskupem halickim. Można też spotkać podania, które mówią, że to nasza święta królowa sama wyhaftowała i ozdobiła drogimi kamieniami ornat lub infułę dla naszego błogosławionego bohatera. Nie dziwi więc, że współpraca między nowym arcybiskupem i panującymi małżonkami przebiegała bardzo udanie. „Jadwiga i Władysław Jagiełło darzyli go szczególnym zaufaniem. Jakub darzył ich wzajemną czcią i miłością. Należał do zaufanych doradców Jagiełły[27]". Także częsta obecność podczas uroczystości czy aktów nadających różne przywileje potwierdza to przyjazne współdziałanie. Zdarzały się też nieoficjalne, bardziej osobiste spotkania między monarchą a arcybiskupem. Na przykład „w Glinianach została założona parafia fundacji królewskiej nazajutrz po osobistym spotkaniu króla Władysława Jagiełły z arcybiskupem Jakubem w 1397 r. we Lwowie. We wszystkich aktach fundacyjnych nowych parafii współudział arcybiskupa jest zaznaczony. Do powstania tych parafii przyczynił się arcybiskup nie tylko w ten sposób, że zachęcał właścicieli ziemskich do ich tworzenia i dawał na nie zezwolenie, ale także tym, że od siebie zwiększał ich uposażenie, przekazując na rzecz tych kościołów dziesięciny swego stołu. W ten sposób bez większego obciążenia ludności wiejskiej opłatami na utrzymanie kleru parafialnego, zapewniał duchownym odpowiednie środki materialne do wykonywania trudnych zadań duszpasterskich w rozległych okręgach parafialnych[28]. Również w1397 był błogosławiony Jakub „obecny przy akcie króla Władysława, zatwierdzającym przywilej Jana Tarnowskiego na sołtystwo w Sokolnikach[29]" a miesiąc później „przy przywileju króla Władysława dla Dominikanów lwowskich[30]". Podobnie w październiku 1399 roku był „obecny przy nadaniu przywileju króla Władysława na dworzyska w Krotoszynie i Kościejowie dla Dominikanów lwowskich[31]", a we wrześniu 1400 roku „przy nadaniu przywileju króla Władysława dla Franciszkanów lwowskich na wsie Hanaczów i Kozielniki[32]". Bardzo często wizytował swoją diecezję, dbając o posłuszeństwo i dycyplinę całego podwładnego sobie duchowieństwa. To spowodowało, że tak wcześniej częste skargi na kapłanów, za rządów błogosławionego arcybiskupa Jakuba zupełnie ustały. „Czuwając nad karnością, czuwał on również nad tem, aby kler mu poddany pełnił należycie swe obowiązki i oddawał się gorliwie sprawowaniu funkcyi duchownych. A dbały był przytem bardzo o czystość kultu i o uświetnienie nabożeństwa, bo obok chwały Bożej widział w niem zbawienny środek oddziaływania ku wzmożeniu pobożności i odrodzeniu moralnemu ludności[33]". Tak dobry przykład właściwego zajmowania się diecezją, przyczyniał się do tego, że „bardzo szybko zaczęła topnieć liczba prawosławnych, a powiększała się liczba katolików[34]". Aby zwiększyć pobożność oraz odrodzić i nauczyć swoją wspólnotę prawdziwej czci do Pana Boga, „zaprowadza uroczyste nabożeństwo dla czci Najświętszego Sakramentu[35]". A żeby swoje „owieczki" jeszcze więcej zachęcić do tej adoracji, to„14 listopada 1394 roku abp Jakub udziela przywileju odpustowego wiernym adorującym Najświętszy Sakrament w kościele Dominikanów we Lwowie[36]". Był to 40 dniowy odpust, dla wszystkich modlących się szczerze w święta uroczyste i niedziele. Odpust ten był powiązany również ze wszystkimi sobotami, a więc dniami poświęconymi Matce Bożej, gdyż wielką czcią darzył błogosławiony Jakub Przenajświętszą Maryję. Wszak była Ona opiekunką i patronką, tak jego jak i całej diecezji. „ Jej też wizerunek z dzieciątkiem Jezus na ręku i postacią biskupią kornie u nóg jej klęczącą, zdobił pieczęć arcybiskupa, który o szerzenie kultu Maryi żarliwie się starał i do Niej nieraz w zwątpieniu gorące zanosił modły[37]". O tej pieczęci arcybiskupiej wspominaliśmy na wstępie. http://oczamiduszy.pl/wp-content/uploads/2014/04/h.strzemie.jpg Te modlitwy błogosławionego arcybiskupa do naszej Matki i Królowej przepięknie opisał biskup Władysław Bandurski, posłuchajmy: „A przed ołtarzem zatopiony w modłach cichy i ubogi zakonnik. To błogosławiony Jakób Strepa. Nie ma na sobie szat biskupich, nie błyszczy na jego piersiach złoty łańcuch, ani krzyż drogocenny, nie zdobią go fiolety, ni mitra na głowie, ni pastorał w ręku... Jak grzesznik i żebrak modli się gorąco i szczerze i za ludem swoim przed Panem się wstawia. Wzniósł dłonie i błaga o pomoc o siłę, o ducha potężnego. - »Czyniąc pokutę i wyznawając Imieniowi Twemu, pójdę i modlić się będę 1 przepraszać Cię w tym domu«. - - O Maryo! szepcze błogosławiony Jakób... wstaw się i wesprzyj mniej wziąłem tyle ciężaru na barki moje i nie wiem, czyli zdołam udźwignąć... - O! Maryo!. powtarza wznosząc oczy... »opasz mnie mocą na wojnie". Tylu jeszcze potrzebuje mej opieki, tylu czeka na moją pracę, tylu nie zna prawdziwego światła, a mnie trzeba wytrwać... - Pokaż mi się być Matką! Szepcze przez łzy cichy Służebnik Kościoła... wyciąga dłonie, wznosi wzrok Co to? W mgle jasnych błysków, w oprawie tęczowych chmur, spływa nagle Najświętsza Panna Marya, nieba i ziemi Królowa, nad stopnie ołtarza... Ona?... Najświętsza! Najczystsza!... i to z Dzieciną Bożą na ręku... w tęczowych chmur oponach zjawia się oto i rzecze głosem nadziemskim, przecudną grającym melodyą: - Masz Matkę i Syna!... - Niegodny, jestem i nędzny! Wesprzyj mnie, Pani i podźwignij!... Wielkie włożono mi obowiązki... pomocy mi trzeba. - Masz Matkę i Syna! - Owczarnia moja rozbita, tysiące jęczy w niewoli tatarskiej, wierni narażeni na utratę wiary i zbawienia wiecznego... ratunku potrzeba... - Masz Matkę i Syna! - Wszystko, co zdołam spełnić i wykonać dla Twej i Syna Twego chwały, niech będzie! Wszystko, co zdołam zbudować niech na wspomożenie Kościoła świętego służy! Wszystko co będę mógł doprawić i wydźwignąć z ciemnoty, niech lud tej Ojczyzny prowadzi ku zbawieniu! Okaż mi się Matką! - Masz Matkę i Syna! odpowiada głos z ołtarza... W tęczowych chmur oponach Najświętsza, Najczystsza... Pełna łask i miłości stoi przed Pasterzem i błogosławi na drogę, pełną trudu, na pracę pełną plonów. Cisza i pustka dokoła... Ostatnie blaski zachodzącego słońca zgasły już dawno... ostatnie echa tonów nuconej pieśni przebrzmiały... ostatnie błaganie rwie się z piersi błog. Jakóba: - Okaż mi się Matką! Widzenie znika... Twarzą na ziemię pada błogosławiony Jakób i bije się pokornie w piersi: - Niegodny jestem, słaby jestem, bez pomocy Twej i Syna Twego, o! Maryo! nie zdziałam wiele... Chcę służyć Bogu, Kościołowi, narodowi... Dopomóż o Maryo! I przed myślą Arcypasterza stają obszary ziem ruskich, napadane i niszczone przez Tatarów.... snują się tłumy tych, którzy jeszcze nauki Kościoła nie poznali i wiary nie przyjęli. I przed myślą Arcypasterza stają owi kapłani, którzy potrzebują opieki, by nie zbłądzili.... snują się gromady biedne, nie znające dróg swoich,' a wszystko czeka na Pasterza i woła: Prowadź nas!.... W późną noc jeszcze widać u stopni ołtarza pochylonego Pasterza, jak bije się w piersi i zmiłowania żebrze Pańskiego dla siebie i całej owczarni... - Niegodny i lichy jestem... Maryo! Bądź miłosierną! Pokaż mi się być Matką![38]".
Madonna Jackowa, jest to najstarszy zabytek sakralny Lwowa.
https://kuriergalicyjski.com/historia/zabytki/6986-madonna-jackowa-matka-lwowa Ta głęboka miłość i cześć do Matki Bożej sprawiła też to, że kilka lat później, 8 marca „w 1401 nadaje [podobne] odpusty dla modlących się przed posążkiem Matki Bożej »Jackowej [ »dokładniej: statui alabastrowej Najświętszej Maryi Panny Jackowej łaskami słynącej[39]«] w kościele Dominikanów we Lwowie[40]". Alabastrowa statua Matki Bożej, miała być tą samą, którą święty Jacek wyniósł z płonącego klasztoru dominikańskiego w Kijowie a później zostawił u dominikanów we Lwowie. W roku 1406 r. we Lwowie arcybiskup Jakub zwołał pierwszy synod prowincjonalny, który miał rozstrzygnąć wszystkie pojawiające się problemy i kontrowersje w jego archidiecezji. Nasz błogosławiony jako arcybiskup posiadał do wsparcia swojej działalności jedynie oficjała oraz notariusza (zajmował się prowadzeniem kancelarii). „W ostatnich [dwóch] latach swoich rządów dobrał sobie do pomocy biskupa Zbigniewa z Łapanowa jako swojego sufragana[41]". A kiedy już był, z powodu choroby, zupełnie niezdolny do pełnienia swojej funkcji, przekazał mu przewodzenie swoją diecezją. „W dawnych zapiskach kapituły lwowskiej taka dochowała się charakterystyka postaci Jakóba: że był to mąż wielkiej cnoty, pobożnością sławny życia prostego a mogącego być wzorem i przykładem dla innych, senator uczciwy i pełen dobrej rady a granic kraju żarliwy obrońca. Pochwały takie w rocznikarskich wzmiankach i katalogach biskupich są nieraz pięknym tylko retorycznym zwrotem, lecz w tym przypadku odpowiadały rzeczywistości[42]". „Zmarł we Lwowie 20 października 1409 r. Zgodnie z testamentem został pochowany w chórze franciszkańskiego kościoła we Lwowie[43]". Podczas pochówku miał na sobie strój arcybiskupa, pod którym znajdował się habit franciszkański. Ponieważ umarł w opinii świętości został pochowany w grobie oddzielnym a nie „we wspólnym grobie zakonnym[44]", chociaż takie było życzenie błogosławionego arcybiskupa. Obecnie jego wspomnienie liturgiczne w Polsce przypada na dzień 21 października. W sztuce błogosławionego Jakuba Strzemię przedstawia się zazwyczaj w habicie franciszkańskim lub stroju arcybiskupim a atrybutami jego są: „pieczęć z wizerunkiem Matki Bożej, wizja Matki Bożej trzymającej Dziecię Jezus, infuła i pastorał. (...) Infułę i pastorał [ arcybiskup Jakub] ofiarował na intencję mszy świętej za swoją duszę oraz na jałmużnę. Z czasem stały się relikwiami, przy których dokonywało się wiele uzdrowień[45]", więc już po śmierci do kościoła zaczęły schodzić się tłumy wiernych.
http://oczamiduszy.pl/wp-content/uploads/2014/04/bl.strzemie.jpg „Pamięć świętobliwego życia arcybiskupa Jakuba nie zaginęła po śmierci, chociaż zapomniano o jego grobie. We franciszkańskim kościele św. Krzyża we Lwowie przechowywano z pietyzmem szaty liturgiczne przekazane przez Jakuba w testamencie na urządzenie pogrzebu, na modły brewiarzowe i msze święte. Konwent lwowski i lud cieszyli się z posiadania cennych pamiątek po Jakubie. Pamiątki te stały się rychło przedmiotem kultu. Szczególną czcią otoczono infułę. Pilnie strzeżono jej. Liturgiczne nakrycie głowy arcybiskupa Jakuba znajdowało się w sacrarium [czyli w zakrystii] kościoła franciszkańskiego. W tym pomieszczeniu były relikwie Świętych, relikwie Krzyża św., cenne naczynia liturgiczne i rzeczy służące wyłącznie dla celów kultu Bożego. Infułę otaczano najwyższym szacunkiem, uważano ją za relikwię i trzymano z innymi relikwiami Świętych. Przechowywano ją w osobnej skrzynce z napisem: Infuła Błogosławionego Jakuba arcybiskupa halickiego. Zawsze była otoczona taką czcią jak inne relikwie Świętych. Lud pielgrzymował do infuły arcybiskupa jako do rzeczy świętej z wielką pobożnością. Czynili to zarówno ludzie prości jak i z wyższych warstw społecznych, kapłani i świeccy. Czciciele rekrutowali się różnych stanów i zawodów oraz z różnych środowisk. Kult infuły był związany z przekonaniem, że dotknięcie jej i włożenie na głowę leczy chorych, szczególnie cierpiących na bóle i zawroty głowy. Mieszkańcy Lwowa i przybysze z odległych nawet miejscowości błagali o udostępnienie im i włożenie na głowę infuły. Zanoszono infułę do chorych nawet poza obręb miasta. Sam obrzęd odbywał się uroczyście z całą pobożnością. Kapłan ubrany w komżę i stułę, tak jak udzielał relikwii wiernym, wkładał infułę na głowę proszących. Wypowiadał przy tym po łacinie słowa modlitwy: »Przez wstawiennictwo Błogosławionego Jakuba, niech cię Bóg uwolni od twojej choroby«. Wzrastała liczba tych, którzy twierdzili, że doświadczyli łask Bożych, doznali ulgi w cierpieniu i zostali uzdrowieni po włożeniu mitry arcybiskupa Jakuba. Kult wzmógł się tak dalece, że uważano Jakuba za patrona od bólów głowy. Kalendarz polski wydany w 1530 r. wśród wyznaczonych na każdy miesiąc patronów, wymienił miesiąc luty: Błogosławionego Jakuba patrona od bólów i zawrotów głowy. Wydany drukiem w 1625 r. hymn ku czci bł. Jakuba sławi go jako wielkiego pasterza, ojca smutnych, którego świętą infułę czczą chorzy. Hymn kończy się następującą modlitwą: »Módlmy się. Boże, który przez zasługi błogosławionego Jakuba i przez dotknięcie jego świętej infuły uzdrawiasz chorych, spraw, abyśmy byli wolni od wszelkich chorób duszy i ciała i cieszyli się z Tobą wiecznym życiem. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków«. Przechowywano również w zakrystii franciszkańskiego kościoła św. Krzyża we Lwowie kapę, ornat ze stułą i manipularzem oraz dwie dalmatyki. Kapy używano w uroczystość św. Franciszka i w największe święta kościelne. Boki kapy zdobiły złote kwiaty, wśród których znajdowały się wizerunki świętych franciszkańskich. Wizerunki przedstawiały św. Franciszka klęczącego i otrzymującego stygmaty, św. Antoniego z Padwy z małym Dzieciątkiem, św. Bonawenturę otrzymującego Komunię św. z rąk anioła, św. Ludwika biskupa w stroju pontyfikalnym, bł. Idziego z lilią i jakiegoś męczennika. Szaty liturgiczne były otoczone szczególną czcią przez kapłanów. Przychodzili do kościoła franciszkańskiego i prosili, aby mogli odprawić mszę św. w szatach liturgicznych Jakuba. Wierzyli, że uzyskają prze to pociechę duchową, a w wypadku choroby zdrowie[46]". Warto wspominając błogosławionego Jakuba Strzemię zastanowić się, zwłaszcza dzisiaj nad jego działalnością misyjną. Była ona prowadzona zgodnie z czystą nauką Kościoła płynącą wprost z Ewangelii. „Dziś [słuchając nauki bardzo wysokich hierarchów Kościoła] może dziwić nawracanie« prawosławnych, co najwyżej można mówić o zjednoczeniu obydwu »konarów« tego samego pnia drzewa- Kościoła Chrystusowego. Niemniej postawa i życie błogosławionego nie mogą nie uwrażliwiać współczesnych na potrzeby misyjne Kościoła katolickiego, a franciszkanów - nie pobudzać do wspaniałomyślnego podejmowania trudów pracy ewangelizacyjnej. Jak wskazują ostatnie lata, słabnie duch misyjny w zakonie. Coraz mniej zakonników decyduje się na wyjazd na misje do »dalekiego kraju«. Duch konsumpcjonizmu i cywilizacyjnego wygodnictwa zdaje się coraz bardziej zagnieżdżać także w sercach franciszkańskich. Nie jest [to] ani dobre ani zrozumiałe. Dla wielu szczerze kochających św. Franciszka z Asyżu, pierwszego »nowoczesnego« misjonarza Europy, Afryki i Azji, trudno jest się pogodzić z brakiem misyjnej determinacji franciszkanów. To ta determinacja i wierność ideałom św. Franciszka kazała bł. Jakubowi Strzemię aktywnie włączyć się w działalność Stowarzyszenia Braci Pielgrzymujących dla Chrystusa i udać się na Ruś Czerwoną, Wołyń, Podole i Wołoszczyznę. (...) Dzięki jego apostolskiemu zaangażowaniu zaczęła wzrastać liczba duchowieństwa , znacznie podniosło się jego morale i autorytet. Odcisnął własną pieczęć na Rusi. Była to pieczęć katolicka. I polska. Stąd potomni nazwali go »ojcem i stróżem Ojczyzny«. Dziś można dodać - »ojcem i stróżem Kościoła na Wschodzie«. Istniejące po dziś dzień parafie katolickie na rozległym obszarze (...) całej Rosji, to w pewnej mierze pokłosie życia i pracy dawnych misjonarzy, pośród nich - także franciszkańskiego arcybiskupa, bł. Jakuba Strzemię[47]". Bibliografia: - Władysław Abraham, ,Jakub Strepa arcybiskup halicki 1391-1409,Kraków 1908. - Ks. Biskup Władysław Bandurski, Wielki Apostoł błogosławiony Jakób Strepa, arcybiskup lwowski, Lwów 1909. - Arcybiskup Józef Bilczewski, List pasterski w 500- letnią rocznicę śmierci błogosławionego Jakóba Strepy, Lwów 1909. - Ks. Władysław Padacz, Z polskiej gleby, Kraków 1972. - Henryk Fros, Franciszek Sowa, Twoje imię. Przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982. - Polscy święci, Tom VIII, red. Joachim Roman Bar OFConv, Warszawa 1987. - Modlitewnik peregrynacyjny relikwii błogosławionego Jakuba Strzemię, zebr. i oprac. br. Rafał Maria Antoszczuk OFMConv, Kraków 2009. - Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013. - Z mroku czasów, czyli rzecz o bł. Jakubie Strzemię, Stróżu naszym i Patronie, Red. br. Rafał Antoszczuk OFMConv, Kraków 2016. - http://www.prenowicjat.franciszkanie.pl/pl/franciszkanizm/bl_-jakub-strzemie - https://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_(arcybiskup_halicki) - http://www.franciszkanie.gdansk.pl/czytelnia/pisma-sw-franciszka/ - http://www.rkc.lviv.ua/category_2.php?cat_1=8&cat_2=84&lang=3 - http://www.rkc.lviv.ua/category_1.php?cat_1=6&lang=3 - https://sjp.pwn.pl/slowniki/strzemi%C4%99.html - Zycie b. Jakóba Ruchem z Wladonny z domu i herbu Strzemie arcybiskupa halickiego albo jak teraz lwowskiego wyznawcy z Zakonu Minorytów Konwentuałów (...) wydane w 1798 roku (...). https://polona.pl/item/zycie-b-jakoba-ruchem-z-wladonny-z-domu-i-herbu-strzemie-arcy-biskupa-halickiego-albo,NzI1NzQ4OTg/4/#download - https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-21a.php3 https://pl.wikipedia.org/wiki/Strzemi%C4%99_(herb_szlachecki) - https://d.allegroimg.com/original/0c072d/7f7d382a47b5b2680041165fe5cd - http://oczamiduszy.pl/wp-content/uploads/2014/04/bl.strzemie.jpg - https://kuriergalicyjski.com/historia/zabytki/6986-madonna-jackowa-matka-lwowa [1] Henryk Fros, Franciszek Sowa, Twoje imię. Przewodnik onomastyczno-hagiograficzny, Kraków 1982, s. 297. [2] Ks. Biskup Władysław Bandurski, Wielki Apostoł błogosławiony Jakób Strepa, arcybiskup lwowski, Lwów 1909, s.5-7. [3] http://www.rkc.lviv.ua/category_2.php?cat_1=8&cat_2=84&lang=3 [4] Zycie b. Jakóba Ruchem z Wladonny z domu i herbu Strzemie arcybiskupa halickiego albo jak teraz lwowskiego wyznawcy z Zakonu Minorytów Konwentuałów (...) wydane w 1798 roku (...) https://polona.pl/item/zycie-b-jakoba-ruchem-z-wladonny-z-domu-i-herbu-strzemie-arcy-biskupa-halickiego-albo,NzI1NzQ4OTg/4/#download [5] Z mroku czasów, czyli rzecz o bł. Jakubie Strzemię, Strózu naszym i Patronie, Red. br. Rafał Antoszczuk OFMConv, Kraków 2016, s.39. [6] https://sjp.pwn.pl/slowniki/strzemi%C4%99.html [7] http://www.prenowicjat.franciszkanie.pl/pl/franciszkanizm/bl_-jakub-strzemie [8] Polscy święci, Tom VIII, red. Joachim Roman Bar OFConv, Warszawa 1987, s. 133-135 [9] „[Rozdział 6];[ Żadnego brata nie wolno nazwać przeorem] (...) 3I nikogo nie można nazywać przeorem, lecz wszyscy bez różnicy niech nazywają się braćmi mniejszymi". http://www.franciszkanie.gdansk.pl/czytelnia/pisma-sw-franciszka/ [10] Polscy święci..., s.124. [11] http://www.rkc.lviv.ua/category_1.php?cat_1=6&lang=3 [12] Władysław Abraham, ,Jakub Strepa arcybiskup halicki 1391-1409,Kraków 1908, s. 11. [13] Lucjan Rydel, Dzieje Polski dla wszystkich, Warszawa-Komorów 2001, s. 79. [14] Arcybiskup Józef Bilczewski, List pasterski w 500- letnią rocznicę śmierci błogosławionego Jakóba Strepy, Lwów 1909, s.28. [15] Polscy święci..., s.125-126. [16] Władysław Abraham, ,Jakub Strepa..., s. 13. [17] https://pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_(arcybiskup_halicki) [18] Władysław Abraham, ,Jakub Strepa..., s. 14. [19] Polscy święci...,s. 125. [20] Władysław Abraham, ,Jakub Strepa... s. 82. [21] Tamże, s. 8. [22] Modlitewnik peregrynacyjny relikwii błogosławionego Jakuba Strzemię, zebr. i oprac. br. Rafał Maria Antoszczuk OFMConv, Kraków 2009, s. 6. [23] http://www.rkc.lviv.ua/category_2.php?cat_1=8&cat_2=84&lang=3 [24] Arcybiskup Józef Bilczewski, List pasterski w 500- letnią rocznicę śmierci błogosławionego Jakóba Strepy, Lwów 1909,s. 27. [25] Polscy święci..., s.127. [26] Ks. Władysław Padacz, Z polskiej gleby, Kraków 1972, s.114. [27] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-21a.php3 [28] Polscy święci..., s.127. [29] Władysław Abraham, ,Jakub Strepa..., s. 84. [30] Tamże. [31] Tamże, s. 86. [32] Tamże. [33] Tamże, s. 36. [34] https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-21a.php3 [35]Ks. Biskup Władysław Bandurski, Wielki Apostoł ..., s. 62. [36]Modlitewnik peregrynacyjny ...s. 9. [37] Władysław Abraham, ,Jakub Strepa..., s. 36. [38] Ks. Biskup Władysław Bandurski, Wielki Apostoł ..., s. 68-71. [39] Władysław Abraham, ,Jakub Strepa..., s. 86. [40] Modlitewnik peregrynacyjny ...s. 9. [41] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-21a.php3 [42] Władysław Abraham, ,Jakub Strepa..., s. 27. [43] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/10-21a.php3 [44] Z mroku czasów..., s.50. [45] Józef Marecki, Lucyna Rotter, Jak czytać wizerunki świętych, Kraków 2013, s. 368. [46]Polscy święci..., s. 133-135 [47] Z mroku czasów..., s.53-54. Powrót |