¦wiêty Andrzej Bobola Cz.II ¦wiêty Andrzej Bobola z atrybutami mêczeñstwa. Ilustracja z ksi±¿ki: Niez³omny patron Polski ¶wiêty Andrzeja Bobola, Praca Zbiorowa, Kraków 2015, s. 24 Dzisiaj, kiedy mo¿e nam siê wydawaæ, ¿e tak okrutna zbrodnia pope³niona na ksiêdzu katolickim, mog³a siê wydarzyæ co najwy¿ej w siedemnastowiecznej Polsce a pó¼niej, to mo¿liwe by to by³o to jedynie w krajach muzu³mañskich, wtedy warto siêgn±æ pamiêci± do chocia¿by, lat osiemdziesi±tych ubieg³ego wieku i przypomnieæ sobie historiê i zdjêcia po¶miertne b³ogos³awionego ksiêdza Jerzego Popie³uszki. Szatan nie zmienia przez lata swoich metod. Dla niego, a tak¿e dla jego s³ug, samo zabicie wiernego katolika, a zw³aszcza ksiêdza, to za ma³o, on wcze¶niej uwielbia znêcaæ siê nad swoj± ofiar±. Bardzo trafnie i ciekawie o tej szatañskiej taktyce napisa³ jeszcze przed wojn±, przebywaj±cy wtedy na emigracji w Ameryce Pó³nocnej, ksi±dz Aleksander Syski. Uwa¿a³ on, ¿e w mêczeñstwie ¶wiêtego Andrzeja musia³y braæ udzia³ si³y nadprzyrodzone „z jednej strony si³y Boskie, a z drugiej si³y diabelskie[1]". Ksi±dz Syski w swojej pracy, najpierw wykaza³ jak po unii brzeskiej, gdzie biskupi ruscy zawarli przymierze z Rzymem, „szatan broni±c swoich posiad³o¶ci wschodnich rozpêta³ w Polsce w¶ród schizmatyków, którzy do unii nie przyst±pili, coraz wiêksz± walkê z Ko¶cio³em i z wiar± ¶wiêt±. Dola³ oliwy do tego ognia w roku 1620 schizmatycki patriarcha grecki Teofan, który nas³any przez moskiewskiego cara [a jeszcze wcze¶niej namówiony przez patriarchê Konstantynopola Tymoteusza] wy¶wiêci³ w Kijowie ca³y szereg swych zwolenników na biskupów schizmatyckich dla Rusinów w Polsce. Zamordowany zosta³ wówczas w Witebsku w roku 1623 arcybiskup unicki [wspomniany ju¿] ¶wiêty Jozafat Kuncewicz[2]". Ta zawierucha trwa³a na tych terenach latami, wiêc wed³ug ksiêdza Syskiego „móg³ tedy z góry ¶wiêty Andrzej Bobola (...) spodziewaæ [siê], ¿e gdy przechwyc± go tam Kozacy, to grozi mu ¶mieræ niechybna. Ale ¿eby czeka³y go nawet z r±k czerni [termin ten wyja¶nimy w dalszej czê¶ci tego opracowania] tej kozackiej takie tortury i znêcanie siê, jakie przed ¶mierci± mu tam zadano, tego i on siê nie móg³ spodziewaæ i rozum ludzki nie mo¿e poj±æ. (...) Piek³o wyda³o wprost pojedynek, jak gdyby Bogu, kto i kogo tam przemo¿e: czy przemo¿e mocna wiara ¶w. Andrzeja Boboli znêcania siê nad nim Kozaków, czy te¿ przemo¿e moc piek³a i tortury s³ug jego, (to jest tych tam zezwierzêconych i nienawi¶ci± wprost diabelsk± opêtanych kozaków, którzy mêczyli s³ugê Bo¿ego), wiarê ¶wiêtego Andrzeja Boboli. W swoich kazaniach i rozmy¶laniach o gorzkiej mêce Pana naszego Jezusa Chrystusa, w ¶lad za b³ogos³awion± Katarzyn± Emmerich i niektórzy ¶wiêci mówi±, ¿e w owych katów, którzy mêczyli, biczowali, cierniem koronowali, l¿yli i krzy¿owali Pana Jezusa, wcieli³ siê niejako sam Belzebub i ¿e on to sam bezpo¶rednio do tej srogo¶ci i tego bezgranicznego znêcania siê nad Panem Jezusem ich tam pod¿ega³. Czytaj±c opis bezprzyk³adnego znêcania siê nad sw± niewinn± ofiar±, bandy Kozaków, którzy zamordowali ¶w. Andrzeja Bobolê, nie mo¿emy sobie równie¿ tej ich srogo¶ci i zawziêto¶ci wyt³umaczyæ inaczej, jak tym, chyba ¿e sam diabe³ ich tam opêta³ i przez nich dzia³a³. Ciekawym jest i charakterystycznym jest i to tak¿e, ¿e jak w innych znêcaniach siê niedowiarków i bezbo¿ników nad mêczennikami za wiarê ¶wiêt± katolick±, tak i w tym znêcaniu siê tych tam kozaków nad ¶w. Andrzejem Bobol± jest oczywiste na¶ladownictwo mêki samego Chrystusa. Rozpoczyna siê zwykle od komedii s±du, a koñczy wreszcie satanistyczn± orgi± upojenia siê widokiem mêczarñ i krwi przelewu. Szatan ogromnie jest pomys³owym, lecz ostatecznie w swej ju¿ najwiêkszej, jak gdyby pasji, kiedy przegrywa, traci g³owê, powtarza siê i ju¿ u¿ywa tych samych chwytów, co w mêce Pañskiej. Te same chwyty i¶cie szatañskiej, bo z ludzkiego punktu widzenia wprost bezcelowej orgii tortur, co i w mêce Pañskiej, widzimy wiêc i w mêczeñstwie ¶w. Andrzeja Boboli. Czego tam nad nim ci opêtani diabelsk± z³o¶ci± i nienawi¶ci± oprawcy jego nie wyprawiali, z ma³pi± ohyd±, w czym tylko by³o mo¿na, mêkê samego Pana Jezusa nad nim, jakby z umys³u, jak najokrutniej tam odtwarzaj±c. I oni równie¿ zaczêli naprzód tak¿e od s±du i w imiê prawa. Szatan na ¶wiecie wszystko i zawsze robi prawnie, i zaczyna w imiê prawa. Ma on dla siebie na pogotowiu tysi±czne prawa. Od tego ma on z dusz± i cia³em mu zaprzedanych ludzi na ¶wiecie, ¿eby te prawa szatañskie jego wci±¿ uchwalali. £atwo te szatañskie prawa poznaæ, ³atwo odró¿niæ, bo siê z dnia na dzieñ z powiewem wiatru i namiêtno¶ci ludzkich zmieniaj±, i wydawane s± w imiê hase³ modnych i górnych, a w ¶rodku pustych, ale nie w imiê Bo¿e, nie w imiê jednych i wci±¿ tych samych niezmiennych i odwiecznych przykazañ Boskich, na sercu ludzkim, palcem samego ju¿ Pana Boga wypisanych, i namiêtno¶ciom natury ludzkiej nie schlebiaj±cych. Jeden jest Pan Bóg, i jedna wiara, i jedno prawo, a szatan wielu bogów w nas wmawia, i rozmaite coraz to nowsze wiary nam tworzy, i wrêcz przeciwne sumieniom naszym bezbo¿ne prawa ci±gle uchwala. Z czym do ludzi idzie szatan? Odst±p od Boga swego na niebie, a przejd¼ pod sztandar bogów mych ziemskich; zaprzyj siê wiary swej katolickiej, a przyjmij m± schizmê albo herezjê, albo bolszewizm, albo komunizm; podepcz swe prawo, dane ci w sumieniu przez Boga, a s³uchaj prawa, uchwalonego ci przeze mnie, przez namiêtno¶ci i pychê ludzk±! - oto z czym idzie ksi±¿ê tego ¶wiata, szatan do ka¿dego chrze¶cijanina, który ¶mie siê mu sprzeciwiaæ i z nim walczyæ. I z tym samym przyszed³ on równie¿ i do ¶w. Andrzeja Boboli, gdy go pojma³ przez rêce s³ug swych, pijanych z³o¶ci± i nienawi¶ci± do wiary ¶w. katolickiej, któr± g³osi³ im m±¿ Bo¿y[3]". Ka¿dego, kto nie chce us³uchaæ tej szatañskiej propozycji, bêdzie on drêczy³ i torturowa³, a wielu po tych torturach mordowa³. Ponad tysi±c sze¶æset lat wcze¶niej, w nocy Wielkiego Pi±tku, Matka Bo¿a cierpi±c ogromnie po ¶mierci swojego syna a naszego Króla, tak ¿ali³a siê Panu Bogu Ojcu: „Wokó³ Niego by³y t³umy... i w czasie tego ¶wiêta Paschy ca³a Palestyna jest w murach ¶wiêtych... ¦wiêtych? Nie. Ju¿ nie s± ¶wiête... by³yby takie, gdyby Jezus umar³ w ich wnêtrzu. Lecz Jerozolima wyrzuci³a Go jak wymioty wywo³ane nudno¶ciami. W Jerozolimie jest wiêc tylko Zbrodnia... A wiêc z ca³ego tego ludu, który szed³ za Nim, nie mog³a siê zebraæ nawet gar¶æ takich, którzy wymogliby u¶miercenie Go bez tylu tortur. Nie - ocalenie Go, bo umrzeæ musia³, aby ich odkupiæ... Pozostali w cieniu lub uciekli... Moje serce buntuje siê w obliczu takiego tchórzostwa. Jestem Matk±[4]". Zauwa¿my, ¿e tu Matka Bo¿a wyra¼nie mówi, ¿e do naszego odkupienia wystarczy³aby sama ¶mieræ Pana Jezusa, bez tego nieludzkiego (by nie powiedzieæ szatañskiego) drêczenia Go. W tym czasie, gdy Szwedzi okupowali ju¿ prawie ca³y nasz kraj, to z Moskw± uda³o zawrzeæ siê Janowi Kazimierzowi krótki rozejm, który spowodowa³ to, ¿e wielu Kozaków oraz tej, tak zwanej czerni kozackiej, czyli ch³opstwa mieszkaj±cego na terenach Ukrainy Naddnieprzañskiej, wraca³o na Ru¶ po³udniow±. Ksi±dz Jan Urban w taki sposób przedstawi³ samych Kozaków „Na rzece Dnieprze, poni¿ej wodospadów, zwanych porohami, usadowili siê z dawna tak zwani Kozacy. Byli to po wiêkszej czê¶ci zbiegowie z rozmaitych krajów. Komu niemi³± by³a pañszczyzna lub kto co¶ w kraju zawini³, ten ucieka³ za porohy, na Ni¿ i wstêpowa³ do wojska wolnego zaporoskiego, s³owem - kozaczy³ siê[5]". Sam Chmielnicki by³ wychowankiem kolegium jezuickiego we Lwowie i nie raz broni³ jezuitów przed swoimi ¿o³dakami. Natomiast wspomniana wy¿ej czerñ nie mia³a statusu Kozaków i to ich profesor Koneczny nazywa³ niby kozakami. To im w³a¶nie „kazano (...) i¶æ miêdzy lud prosty i urz±dzaæ rozruchy pod pozorem obrony prawos³awia. Hierarchia dyzunicka [dyzunici byli to duchowni i wierni prawos³awni, którzy po zawarciu unii brzeskiej odrzucili jej ustalenia] zajê³a siê teraz Podlasiem i Polesiem. Krêci³a siê tam wataha kozacka; czy niby kozacka i ci urz±dzili istn± nagonkê na »duszochwata« Bobolê. Buntowali przeciwko niemu wszêdzie lud wiejski, zmy¶laj±c o nim niestworzone rzeczy, nawet ¿e szerzy zara¼liwe choroby. (...) Dokonawszy mordu, zbrodnicza czereda uciek³a i rozbieg³a siê, dziêki czemu mo¿na by³o zw³oki odwie¼æ do Piñska i tam pochowaæ w grobach jezuickich[6]". Powód, dla którego Kozacy tak nagle rozbiegli siê i uciekli opisuje Aleksander Syski w swojej ksi±¿ce Z³oty list z nieba ¶wiêtego Andrzeja Boboli. Otó¿, gdy przywódca Kozaków po zamordowaniu ¶wiêtego Mêczennika, „poleci³ (...) cia³o jego zdj±æ w rze¼ni z haka i wyrzuciæ je za miasto. (...) Tego samego wieczoru pod³ug zeznañ naocznych ¶wiadków, cia³o ¶w. mêczennika otoczy³a nadzwyczajna jaka¶ ¶wiat³o¶æ z nieba. Przera¿eni tym zbóje kozaccy, nie wiedz±c, co to jest, my¶leli, ¿e to ³una po¿aru i ¿e wojsko polskie zbli¿a siê do miasta i ju¿ pali wsie schizmatyckie, które pomaga³y zbójom kozackim. Jakby piorun trzasn±³ w nich z jasnego nieba, natychmiast bandy te kozackie opu¶ci³y Janów i okolice jego, i uciekli. Miejscowa ludno¶æ nie tylko z Janowa, ale i z ca³ego Polesia wnet z p³aczem wielkim zgromadzi³a siê u zw³ok ¶w. Andrzeja Boboli[7]". Andrzej Bobola mêczony by³ przez tych niby Kozaków pomiêdzy wsiami Peredy³± i Mohyln±, a zamordowany zosta³ w rze¼ni w Janowie Poleskim, 16 maja 1657 roku. „Gdy ¿yj±ca w XX wieku pewna osoba, która mia³a ³askê mistycznego kontaktu z Andrzejem Bobol±, zapyta³a go podczas prywatnego objawienia, jak móg³ znie¶æ to okrutne mêczeñstwo, mia³ odpowiedzieæ, ¿e na pocz±tku ból by³ ogromny, nie do zniesienia, ponad ludzkie wyobra¿enie, ale wkrótce potem Jezus Chrystus da³ mu ³askê widzenia zbawczych owoców swojej mêki i jego, Andrzeja. I to w wielkim stopniu niwelowa³o cierpienie, które odczuwa³ w czasie kozackich tortur[8]". A Jan Dobraczyñski swoj± powie¶æ o Andrzeju Boboli zatytu³owan± Mocarz tak zakoñczy³: „A Andrzej siedzia³ spokojnie na miejscu. Serce bi³o mu w piersi, ale jednocze¶nie czu³, jak ogarnia go spokój i rado¶æ. Zdawa³o mu siê, ¿e (...) p³ynie ku niemu cichy g³os. Pe³en wesela, pociechy i mi³o¶ci. To jego cia³a dotykaj± D³onie odwiecznego mi³osierdzia...(...) Czym¿e jest ból wobec takiego dotkniêcia? Czym¿e mo¿e byæ najokrutniejsze cierpienie? Chyba tylko - rozkosz±, szczê¶ciem[9]". „Po mêczeñskiej ¶mierci ¶w. Andrzeja w Janowie Poleskim, która by³a jedn± z najbardziej okrutnych spo¶ród tych, jakie zna historia chrze¶cijañstwa, jego martwe, umêczone cia³o przeniesiono do tamtejszej rzymskokatolickiej ¶wi±tyni, sk±d jego wspó³bracia zakonni przewie¼li je do Piñska i pochowali w podziemiach (...) ko¶cio³a [¶wiêtego Stanis³awa]. (...) [Starsi kap³ani, widz±c jak zmasakrowane by³o cia³o ¶wiêtego Andrzeja, nie pozwalali ogl±daæ go m³odszym klerykom, aby nie utracili oni ze strachu swojej wiary i powo³ania.] Ten wielki mêczennik by³ 49 jezuit± zamordowanym w tamtych czasach na wschodnich kresach Rzeczypospolitej. Po nim zamordowano tam jeszcze przynajmniej 12 kolejnych jezuitów[10]". Z tych danych, które nie podaj± przecie¿ wszystkich zabójstw kap³anów na tych terenach wynika, ¿e ta brutalna zbrodnia na ¶wiêtym Andrzeja Boboli nie by³a wtedy czym¶ wyj±tkowym. By³a po prostu jedn± z wielu zbrodni, mo¿e bardziej okrutn±, ale przy tak wielkiej ilo¶ci tych zabójstw, po prostu zniknê³aby w mroku dziejów. Pochowano go w zwyk³ej, dêbowej trumnie z napisem „Ojciec Andrzej Bobola zosta³ zabity przez Kozaków - Pater Andreas Bobola a Cosacis occisus" w podziemiach razem z wieloma innymi jezuitami. Tote¿ o naszym patronie z pewno¶ci± zapomniano by prêdzej czy pó¼niej, gdyby nie to, ¿e po czterdziestu piêciu latach, w cudowny sposób ojciec Bobola przypomnia³ sam o sobie. Otó¿ na pocz±tku XVIII wieku rozpoczê³a siê trzecia wojna pó³nocna, w której formalnie Polska a¿ do 1704 roku nie bra³a udzia³u ale wojna ta, toczy³a siê na jej terenie i co oczywiste, jej kosztem. W tym czasie prze³o¿onym kolegium piñskiego by³ Marcin Godebski SJ, który chc±c chroniæ swoich podw³adnych od nieszczê¶æ wojennych, szuka³ „natchnienia w modlitwie. 16 kwietnia 1702 roku u³o¿y³ siê ju¿ na spoczynek, gdy wtem stanê³a przed nim postaæ w habicie jezuickim i zrobi³a mu wyrzut, ¿e nie szuka pomocy tam, gdzie trzeba. Nieznany przybysz zapytany , kim jest i czego szuka, powiedzia³, ¿e on, Andrzej Bobola, otoczy opiek± kolegium, pod warunkiem, ze rektor poleci odszukaæ jego cia³o, pochowane w krypcie pod ko¶cio³em i umie¶ci je osobno. Po tych s³owach widzenie znik³o[11]". Nastêpnego dnia ojciec Godebski poleci³ odszukaæ trumnê zmar³ego jezuity, niestety nikt nie pamiêta³ gdzie j± z³o¿ono, wiêc poszukiwania odbywa³y siê po omacku. Nie posiadano równie¿ spisu pochowanych w podziemiach zakonników. Dwa dni poszukiwano bez jakiegokolwiek rezultatu. A¿ „¶wieckiemu zakrystianowi Prokopowi £ukaszewiczowi w nocy z 18 na 19 kwietnia 1702 roku w czasie snu ukaza³ siê Bobola, mówi±c, ¿e jego cia³o znajduje siê w ziemi, w rogu piwnicy, po lewej stronie, o czym £ukaszewicz zezna³ w 1719 roku pod przysiêg±. 19 kwietnia pod kierunkiem ojca Godebskiego przyst±piono znowu do poszukiwañ we wskazanym miejscu. Po trzech godzinach pracy znaleziono wreszcie trumnê[12]".Kiedy podniesiono jej wieko, oczom wszystkich ukaza³o siê pokryte kurzem, zmaltretowane ale „dobrze zachowane cia³o mêczennika, bez oznak rozk³adu i trupiego odoru. [Mimo wielu lat przebywania w wilgotnych podziemiach ko¶cio³a] Mia³o ono ¶wie¿y wygl±d, a tak¿e nosi³o wyra¼ne ¶lady tortur[13]". Od tej chwili rozpoczyna siê kult Andrzeja Boboli „najpierw w Piñsku, a nastêpnie w Po³ocku. Lecz st±d rozszerzaj±c siê dalej, ogarnia³ kraj ca³y i przekracza³ nawet jego granice. Wyrazem czci by³y liczne pielgrzymki, zbiorowe i jednostkowe, do grobu Andrzeja. Rozchodz± siê po kraju relikwie z szat oraz obrazki Mêczennika. Pro¶by o nie nap³ywaj± do Piñska z Krakowa, Jaros³awia, Orszy, Po³ocka, Wilna, Nie¶wie¿a, Nowogródka a nawet z Wiednia[14]". Natomiast „mieszkañcy Janowa, chc±c uczciæ miejsce mêczeñstwa ¶w. Andrzeja, zburzyli rze¼niê i na jej miejscu wystawili krzy¿, obsadziwszy go dêbami. Tam to Bóg uwielbi³ mêczennika w r. 1723 w nastêpuj±cy sposób. W uroczysto¶æ Wszystkich ¦wiêtych wieczorem uderzy³ piorun i utworzy³ ¶wietlany krzy¿, rozci±gaj±cy siê na ziemi b³otnistej w pobli¿u owego krzy¿a pomiêdzy dêbami. Pewna pani, ujrzawszy zjawisko, krzyknê³a z przestrachu: »Jezus, Maryja! Wszelki duch Pana Boga chwali!« W pobliskiej gospodzie by³o du¿o szlachty, zebranych na ¶wiêto; dano im znaæ i wszyscy wyszli ogl±daæ zjawisko. Niebawem wybieg³a ludno¶æ miejska, nie wy³±czaj±c proboszcza i burmistrza. W¶ród ciemnej nocy krzy¿ ten wydawa³ siê jakby zrobiony ze ¶niegu albo z bardzo bia³ego i ja¶niej±cego p³ótna. By³ widzialny, ale dotykaæ siê nie da³, bo rêka, która chcia³a go namacaæ, dotyka³a tylko b³ota. Wielu ze ¶wiadków widzia³o jeszcze na nim jezuitê, przybitego za lew± rêkê, a praw± mia³ woln±. Rysy twarzy, o ile w nocy mo¿na by³o poznaæ, przypomina³y ¶w. Andrzeja. Postaæ ta jednak znik³a wkrótce, sam za¶ krzy¿ by³ widzialny przez noc ca³±, i to samo zjawisko powtórzy³o siê jeszcze na drugi dzieñ wieczorem. Wszyscy byli przekonani, ¿e to cudowne zjawisko by³o znakiem, w którym dok³adnie miejscu dokona³o siê mêczeñstwo ¶wiêtego Andrzeja[15]". W miejscu mêczeñskiej ¶mierci ukaza³ siê ¶wietlisty krzy¿. Ilustracja z ksi±¿ki: Niez³omny patron Polski ¶wiêty Andrzeja Bobola, Praca Zbiorowa, Kraków 2015, s. 31. W tym miejscu miejscowa ludno¶æ postawi³a kapliczkê, która zosta³a zniszczona w czasie II wojny ¶wiatowej. W 1731 roku za³o¿ono Dziennik grobu Andrzeja Boboli (Diarium Concernentium) w którym „w jednym tylko dziesiêcioleciu (1731-1741) lista pielgrzymów i wykaz ³ask wype³nia 202 stronice in 4° [quarto czyli 4 karty znajdowa³y siê w jednym foliale] drobnego pisma[16]". W roku 1775 papie¿ Benedykt XIV orzek³, ¿e S³uga Bo¿y Andrzej Bobola poniós³ ¶mieræ za wiarê i zaliczy³ go w poczet mêczenników Ko¶cio³a. W 1808 roku cia³o mêczennika przewieziono do ko¶cio³a jezuitów w Po³ocku „do 19 stycznia 1808 r. cia³o kandydata na o³tarze, Andrzeja Boboli by³o otaczane wzrastaj±c± czci± w piñskiej ¶wi±tyni jezuitów. Po kasacie jezuitów oraz po II rozbiorze Rzeczypospolitej, caryca Katarzyna II przekaza³a ko¶ció³ pojezuicki prawos³awnym, którzy, niezadowoleni z szerz±cego siê kultu A. Boboli nosili siê z zamiarem ponownego pochowania w ziemi cia³a mêczennika. Jezuitom uda³o siê jednak uzyskaæ od w³adz carskich pozwolenie na przewiezienie jego relikwii do Po³ocka, gdzie przebywa³y one do 1922 r. Zmieniali siê jednak ich opiekunowie. Po wydaleniu jezuitów przez w³adze carskie z Po³ocka w 1820 r., relikwiami zaopiekowali siê dominikanie. Gdy i ich wydalono z Po³ocka, pieczê nad relikwiami przejêli kap³ani diecezjalni[17]". W roku 1819 w Wilnie ponownie da³ znaæ o sobie Andrzej Bobola. W tym czasie w dominikañskim klasztorze przebywa³ o. Alojzy Korzeniewski, modl±c siê wieczorem w swojej zakonnej celi. „Ze szczególn± ufno¶ci± zwraca³ siê do Andrzeja Boboli. Gdy ju¿ mia³ po³o¿yæ siê do ³ó¿ka, stanê³a przed nim postaæ w stroju jezuickim i powiedziawszy mu, kim jest, kaza³a otworzyæ okno celi. Gdy o. Korzeniewski spe³ni³ polecenie, ujrza³ rozleg³± równinê, a Bobola wyja¶ni³, ¿e jest to ziemia piñska, na której on mia³ szczê¶cie ponie¶æ mêczeñstwo za wiarê Chrystusow±. Potem w chwili gdy Andrzej mówi³: Patrz jeszcze, a zobaczysz, to co chcia³e¶ widzieæ"- zmieni³ siê krajobraz. Na równinie piñskiej zjawi³y siê zastêpy Rosjan, Turków, Francuzów, Anglików, Austriaków, Prusaków i innych, których o. Korzeniewski nie zdo³a³ rozpoznaæ. Wszyscy walczyli z niespotykan± dot±d zawziêto¶ci±. Andrzej Bobola dorzuci³ takie s³owa: "Gdy wojna, której obraz masz przed sob±, zakoñczy siê pokojem, Polska zostanie odbudowana i ja zostanê uznany jej g³ównym patronem[18]". Gdy o. Korzeniewski nie by³ pewien czy to widzenie nie jest z³udzeniem czy snem, ¶wiêty Andrzej powiedzia³: „Dajê ci na to rêkê (...) Widzenie twoje jest prawdziwe i rzeczywiste. Wszystko siê tak stanie, jak ci powiedzia³em. Udaj siê teraz na spoczynek, aby¶ za¶ mia³ znak mojego pojawienia siê, ¶lad mojej d³oni na stoliku twoim zostawiam. To mówi±c, po³o¿y³ d³oñ na stole i znikn±³.(...) Ojciec Korzeniowski d³ugo nie móg³ przyj¶æ do siebie. Gdy nieco siê uspokoi³,(...)zbli¿ywszy siê do sto³u, ujrza³ wyci¶niêty ¶lad prawej d³oni mêczennika. Pami±tkê tê uca³owa³ po stokroæ, zanim po³o¿y³ siê spaæ[19]". „Prawdopodobnie ani dominikanie wileñscy, ani jezuici w Po³ocku, czy pó¼niej na wygnaniu, nie zapisali opowiadania o. Korzeniowskiego. Powtarzali je z rezerw± , zastanawiaj±c siê, co siê z tego sprawdzi[20]". Przepowiedniê tê przypomnia³ w 1854 roku jezuita w³oski o. Grzegorz Felkier¿amb, a rok pó¼niej przedrukowa³ j± po polsku „Przegl±d Poznañski, ale i wówczas odnoszono siê doñ z rezerw±. Nawet podczas beatyfikacji nie wspomniano o tej przepowiedni. Natomiast, jak wszyscy wiemy, po 100 latach w du¿ej mierze proroctwo to spe³ni³o siê, a po prawie dwustu latach, bo od roku 2002, ¶wiêty Andrzej Bobola zosta³ uznany drugorzêdnym patronem Polski. Wizja Alojzego Korzeniowskiego OP. Ilustracja z ksi±¿ki: Niez³omny patron Polski ¶wiêty Andrzeja Bobola, Praca Zbiorowa, Kraków 2015, s. 37. 30 pa¼dziernika 1853 roku papie¿ Pius IX beatyfikowa³ Andrzeja Bobolê. „W Rzymie przy beatyfikacji rozpatruje siê opisy wszystkich mêczeñstw za wiarê chrze¶cijañsk±. Otó¿ sêdziowie rzymscy, przeczytawszy opis mêczeñstwa ¶w. Andrzeja, za¶wiadczyli, ¿e o tak okrutnym mêczeñstwie jeszcze nie s³yszano w ¶wiêtej Kongregacji rzymskiej, zajmuj±cej siê tymi sprawami. A potem Pius IX Papie¿ wyrazi³ siê, ¿e Andrzej Bobola to najwiêkszy mêczennik Ko¶cio³a ¶wiêtego[21]". Od 6 do 14 sierpnia 1920 roku z polecenia kardyna³a Aleksandra Kakowskiego we wszystkich ko¶cio³ach archidiecezji warszawskiej odbywa³y siê nowenny i procesje z relikwiami b³ogos³awionego Andrzeja Boboli i b³ogos³awionego W³adys³awa z Gielniowa w intencji uproszenia zwyciêstwa nad bolszewikami. Wtedy to bowiem, „Polska po kilkunastu miesi±cach po odzyskaniu niepodleg³o¶ci znalaz³a siê w ogromnym niebezpieczeñstwem. Do stolicy Polski zbli¿a³a siê kilkutysiêczna bolszewicka armia. ¯o³nierze otrzymali rozkaz, aby przej¶æ „po trupie bia³ej Polski" i dotrzeæ do zrewoltowanych Niemiec. Realizacja tego scenariusza oznacza³a by podbój ca³ej Europy przez komunizm. Polska m³oda armia cofa³a siê przed siej±cymi gwa³t i zniszczenie bolszewickimi wojskami. Wystrza³y ich armat coraz wyra¼niej by³o s³ychaæ w Warszawie. W tej dramatycznej dla Polski sytuacji polscy biskupi obraduj±cy na Jasnej Górze zwrócili siê do Ojca ¦wiêtego Benedykta XV z pro¶b± o kanonizacjê b³. Andrzeja Boboli i og³oszenie go patronem Polski. W tej pro¶bie wyra¿a³a siê ufno¶æ i¿ nowy polski ¶wiêty uchroni ojczyznê od nieszczê¶cia jakie nad ni± zawis³o. (...) [wtedy te¿ metropolita warszawski zarz±dzi³ odprawianie nowenny do b³ogos³awionego Andrzeja Boboli] W ostatnim dniu nowenny - 15 sierpnia 1920 roku - nast±pi³ prze³om i wojska bolszewickie zosta³y odparte. Bitwa Warszawska uznana za jedn± z siedemnastu najwa¿niejszych w historii Polski zakoñczy³a siê polskim zwyciêstwem. Europa by³a uratowana[22]". W tym czasie cia³o naszego ¶wiêtego mêczennika przebywa³o, jak pamiêtamy w Po³ocku. „20 lipca 1922 r., gdy uzbrojeni bolszewicy, po uprzedniej profanacji cia³a b³ogos³awionego wówczas Andrzeja, porwali je [z Po³ocka], bij±c, rani±c i morduj±c broni±cych go katolików, i przewie¼li do Moskwy. Zosta³o ono umieszczone w moskiewskim budynku Wystawy Higienicznej Ludowego Komisariatu Zdrowia. Chciano naocznie pokazaæ, ¿e gdy przestanie dzia³aæ "magia" katolików, w krótkim czasie cia³o to zacznie ulegaæ rozk³adowi. Nic z tego nie zaczê³o siê jednak dziaæ. Co wiêcej, do cia³a mêczennika zaczê³y ci±gn±æ rzesze prawos³awnych, dla których fakt nieroz³o¿onego cia³a zmar³ego jest czêsto uwa¿any za jeden z elementów potwierdzaj±cych ¶wiêto¶æ danego cz³owieka. Dlatego te¿ cia³o ukryto w jednym z magazynów tego¿ budynku. (...) Od 1922 r. dzia³a³a w Rosji Papieska Misja Ratownicza. Jej moskiewskim oddzia³em kierowali dwaj amerykañscy jezuici, ojcowie Gallagher i Walsh. Mieli oni, z woli papie¿a, odszukaæ cia³o b³ogos³awionego. Odnale¼li je ostatecznie 23 wrze¶nia 1923 r. w magazynie wype³nionym zniszczonymi meblami, figurami woskowymi i ró¿nymi rupieciami. Przewieziono je nastêpnie, po uzyskaniu zgody ze strony w³adz bolszewickich, z Moskwy do Odessy, a stamt±d drog± morsk± do Brindisi we W³oszech. Do Rzymu przyby³o ono w Uroczysto¶æ Wszystkich ¦wiêtych, 1 listopada 1923 r. i zosta³o umieszczone w kaplicy ¶w. Matyldy w Watykanie, gdzie 4 grudnia tego roku powo³ana przez papie¿a specjalna komisja, sk³adaj±ca siê z przedstawicieli zakonu jezuitów, lekarzy oraz tych, którzy widzieli relikwie w Po³ocku, ponad wszelk± w±tpliwo¶æ ustali³a, i¿ jest to cia³o b³ogos³awionego. W maju nastêpnego roku Ojciec ¶w. przekaza³ cia³o b³. Andrzeja rzymskiemu ko¶cio³owi jezuitów Il Gesu. W ¶wi±tyni tej relikwie przebywa³y do 8 czerwca 1938 r.[23]" We wrze¶niu 1936 roku ¶w. Faustyna opisa³a w swoim Dzienniczku takie objawienie: „W pewnej chwili ujrza³am stolicê Baranka Bo¿ego i przed tronem trzech ¶wiêtych: Stanis³awa Kostkê, Andrzeja Bobolê i Kazimierza królewicza, którzy siê wstawiali za Polskê[24]". Warto zauwa¿yæ, ¿e siostra Faustyna nazwa³a Andrzeja Bobolê ¶wiêtym zanim zosta³ on kanonizowany. Dopiero pó³tora roku pó¼niej, w dniu17 kwietnia 1938 papie¿ Pius XI kanonizowa³ Andrzeja Bobolê. W czerwcu 1938 roku trumnê z relikwiami ¶wiêtego Andrzeja sprowadzono z Rzymu do Polski. 20 czerwca relikwie spoczê³y w kaplicy Jezuitów przy ul. Rakowieckiej w Warszawie Przebieg mêczeñstwa Andrzeja Boboli opisuje Pius XII w Encyklice „Invicti athletae Christi" [Niezwyciê¿ony bohater Chrystusowy], po¶wiêconej Andrzejowi Boboli[25]." Jest to najprawdopodobniej jedyna encyklika papieska po¶wiêcona w ca³o¶ci jednemu ¶wiêtemu Ko¶cio³a katolickiego i to Polakowi. Zosta³a ona napisana z okazji trzechsetnej rocznicy mêczeñstwa naszego ¶wiêtego i skierowana, jak ka¿da encyklika papieska, do ca³ego Ko¶cio³a a wiêc do wszystkich hierarchów, ca³ego duchowieñstwa i wiernych. Ojciec ¶wiêty wezwa³ nas równie¿ do tego, „¿eby Polska zawsze wierna by³a dalej »przedmurzem chrze¶cijañstwa«[26]". W sztuce ¶wiêty Andrzej Bobola ukazywany jest najczê¶ciej w stroju zakonnym jezuity z szablami wbitymi w jego kark i praw± rêkê albo jako wêdrowiec. A czy w dzisiejszych czasach ¶wiêty Andrzej równie¿ przypomina o sobie, pos³uchajmy: „Ksi±dz Józef Ni¿nik przyjecha³ do Strachociny 30 lat temu, aby zast±piæ urzêduj±cego proboszcza. Plan obejmowa³ zaledwie trzytygodniowy pobyt. Ju¿ na miejscu ksi±dz Józef us³ysza³ opowie¶ci o dziwnych zdarzeniach na plebanii. Jedni mówili, ¿e straszy duch, inni, ¿e to pokutuj±ca dusza czy¶æcowa. Nie spodziewa³ siê ani przez chwilê, ¿e to w³a¶nie on podejmie siê wyja¶nienia sprawy. - By³ pó¼ny wieczór. Po ukoñczeniu wszystkich obowi±zków, przygotowywa³em siê do spoczynku. Nagle obok sto³u w moim pokoju zobaczy³em postaæ mê¿czyzny w kapturze. Nie ukrywam, ¿e jak normalny cz³owiek przestraszy³em siê i rzuci³em siê na tê postaæ. Nikogo jednak nie pochwyci³em. Postaæ zniknê³a - opowiada ksi±dz Józef. - Po tym wydarzeniu zapragn±³em wyja¶niæ tê sytuacjê. Poprosi³em prze³o¿onych, aby pozwoli mi pozostaæ w Strachocinie i tak siê sta³o. Pó¼niej, nie do koñca regularnie, s³ysza³em w nocy pukanie do drzwi, czu³em obecno¶æ kogo¶ w pokoju. Po d³u¿szym czasie, gdy po raz kolejny us³ysza³em stukanie, zebra³em siê na odwagê i zapyta³em: Kim jeste¶ i czego chcesz? Odpowied¼ by³a dla mnie zaskakuj±ca: »Jestem Andrzej Bobola i chcê byæ czczony w Strachocinie«. Jestem jednym z trzech ludzi, do których przyszed³. Tego nie da siê opowiedzieæ, co siê dzieje w ¿yciu cz³owieka, któremu objawia siê ¶wiêty - mówi ks. Ni¿nik. Kiedy ksi±dz Józef przedstawi³ ca³± sprawê biskupowi Tokarczukowi, ten nakaza³, aby sprawa zosta³a opisana i przedstawiona jezuitom w Warszawie. Od tego momentu na plebanii zapanowa³ spokój. Ju¿ nikt siê nie pojawia³, nic nie »straszy³o«. Zaczê³a siê nowa karta w historii strachociñskiej parafii. Kult ¶wiêtego Andrzeja zacz±³ siê rozwijaæ[27]". Bardzo ciekawa, zw³aszcza w kontek¶cie tego, o czym ¿e¶my o mêczeñstwie naszego bohatera przeczytali, jest postawa przedstawicieli prawos³awia, gdzie do dzisiaj „dzia³alno¶æ Andrzeja Boboli jest odbierana negatywnie przez Polski Autokefaliczny Ko¶ció³ Prawos³awny, dla którego jest on symbolem prze¶ladowañ i represji wobec tych wyznawców prawos³awia, którzy po wprowadzaniu w ¿ycie postanowieñ unii brzeskiej odmawiali przej¶cia na katolicyzm[28]". Okazuje siê, ¿e dzisiaj, kiedy ma siê w rêkach media, do¶æ ³atwo mo¿na nazwaæ katem nawet jego ofiarê. Z reszt± my, Polacy co raz czê¶ciej spotykamy siê z tego typu sposobem dzia³ania, gdy na przyk³ad mówi siê o „polskich obozach koncentracyjnych", czy wmawia siê ca³emu ¶wiatu, ¿e „Polacy zabili wiêcej ¯ydów na wsiach ni¿ Niemcy w obozach zag³ady[29]". Na koniec jeszcze ciekawostka, nie wszyscy bowiem pamiêtamy, ¿e to najprawdopodobniej ¶wiêty Andrzej Bobola napisa³ tekst ¶lubów, które 1 kwietnia 1656 roku w katedrze lwowskiej odczyta³ i z³o¿y³ król Jan Kazimierz. Dzia³o siê to w czasie, gdy nasz król mia³ wyruszyæ ze swym wojskiem przeciwko Szwedom. A ¿eby ta wyprawa wojenna zakoñczy³a siê wyzwoleniem ojczyzny, król „b³aga³ gor±co Najwy¿szego Majestatu Boga w ko¶ciele katedralnym lwowskim i w¶ród uroczystej mszy, któr± wtenczas najprzewielebniejszy Piotr Widoni, biskup laudeñski, a nuncjusz w Polsce, odprawia³, uczyni³ z przyzwoleniem senatu przed o³tarzem Naj¶wiêtszej Maryi Panny ¶lub w nastêpuj±ce s³owa, które ca³e duchowieñstwo, lud, senat i wszystek dwór Królewski s³ucha³, dnia 1-go Kwietnia 1656 roku: Wielka Boga - Cz³owieka Matko o Przeczysta Panno! Ja, Jan Kazimierz z ³aski Twego Syna Króla Królów a Pana mojego i z Twojej ³aski Król, u stóp Twoich naj¶wiêtszych na kolana padaj±c, obieram Ciê dzisiaj za Patronkê moj± i moich pañstw Królow±, i polecam Twojej szczególnej opiece a obronie siebie samego i moje Królestwo Polskie z Ksiêstwami: Litewskiem, Ruskiem, Pruskiem, Mazowieckiem, ¯mudzkiem, Inflanckim, Czerniechowskiem, jako te¿ wojska obydwu narodów i wszystek mój lud. Wzywam pokornie w tym op³akanym i zamieszanym Królestwa mego stanie, Twego mi³osierdzia i pomocy przeciw nieprzyjacio³om ¶wiêtego Rzymskiego Ko¶cio³a. A poniewa¿ najwiêkszemi dobrodziejstwy twemi zobowi±zany, czujê w sobie gor±c± ¿±dzê s³u¿enia Ci, gorliwie z narodem, przyrzekam wiêc mojem, rz±dzców i ludu imieniem Tobie i Twemu Synowi Panu Naszemu Jezusowi Chrystusowi, ¿e cze¶æ Twojê wszêdzie po krajach mego Królestwa rozszerzaæ bêdê. Przyrzekam wreszcie i ¶lubujê wyjednaæ u Stolicy Apostolskiej, skoro tylko za przemo¿nem Twojem po¶rednictwem, i wielkiem Syna Twego mi³osierdziem zwyciêztwo nad nieprzyjacio³mi a szczególniej nad Szwedami odniosê, aby dzieñ ten corocznie dla Ciebie i Syna Twojego, na zawdziêczenie ³ask wiecznemi czasy obchodzono i ¶wiêcono, i do³o¿ê z Biskupami Królestwa starania, a¿eby mojê obietnice przez ludy moje wype³nione by³y. Poniewa¿ za¶ z wielk± bole¶ci± mego serca widzê: ¿e wszystkie klêski, jakie w ostatnich siedmiu latach na moje Królestwo spad³y, jako to: zaraza wojny i inne nieszczê¶cia, zes³ane zosta³y przez Najwy¿szego Sêdziego jako ch³osta za jêki i uciemiê¿enie ch³opów; przyrzekam wiêc i ¶lubujê, ¿e po odzyskaniu pokoju u¿yjê ze wszystkiemi Stanami wszelkich sposobów, a¿eby lud mego Królestwa od wszelkich niesprawiedliwych ciê¿arów i uci¶nienia uwolnionym zosta³. Spraw to o Najmi³osierniejsza Królowo i Pani, abym do wykonania moich przedsiêwziêæ, któremu¶ Sama mnie natchnê³a, ³askê Twojego Syna otrzyma³. Rozp³aka³ siê lud, s³uchaj±c s³ów króla i sam siê przyk³adem jego do czczenia Bogarodzicy z wielk± gotowo¶ci± zobowi±za³, niezmiernie siê raduj±c, ¿e Naj¶wiêtsza Panna Królow± Polsk± nazwan± zostaje, a to wszystko by³o dla niego nieomyln± rêkojmi± wkrótce maj±cego nast±piæ zwyciêstwa. Wys³ucha³ Najwy¿szy wszech rzeczy W³adca ¶lubów pobo¿nego króla, albowiem wkrótce potem nieprzyjaciel zacz±³ siê chwiaæ na duchu, a poniós³szy znaczne pora¿ki na rozmaitych miejscach, zmuszony by³ do Prus powróciæ, wiêksz± czê¶æ swojego wojska straciwszy[30]". „Po ¶lubowaniu króla, w imieniu senatorów i szlachty, podobn± rotê odczyta³ podkanclerzy koronny biskup krakowski Andrzej Trzebicki, za¶ wszyscy obecni powtarzali s³owa jego ¶lubowania[31]". ¦luby Kazimierowskie po ³acinie kopia ze strony: https://www.dbc.wroc.pl/dlibra/publication/22630/edition/19745/content?ref=desc I jeszcze jedna ciekawostka, tre¶æ z³otego listu z nieba, z cytowanej tu kilka razy ksi±¿ki ksiêdza Aleksandra Syskiego, który równie¿ go krótko komentuje: „»Narodzie Polski! ma³oduszny, ustêpliwy i niesta³y! Czemu¶ zw±tpi³, ma³ej wiary! Idzie na ciebie i dzi¶ ze Wschodu zarówno tam w Polsce, jak i tu w Ameryce nawa³nica bolszewizmu, komunizmu, bezbo¿nictwa i niewiary, ale podnie¶ w górê czo³o, zwyciê¿ysz j±, je¶li wiary Panu Bogu, jak nale¿y, tak dochowasz, jakiem ja jej mu dochowa³«. Oto s± s³owa, oto orêdzie, oto list z³oty, który przysy³a nam dzisiaj z nieba ¶w. Andrzej Bobola. Daje on nam w tym swoim z³otym li¶cie z nieba nie tylko nakaz, lecz i otuchê, daje orê¿, którym on odniós³ swoje zwyciêstwo i który da nam równie¿ zwyciêstwo. Tym orê¿em - wiara ¶w., wiara mocna, wiara ¿ywa, wiara czynna, katolicka, nie ma³oduszna i ustêpliwa, ale wielka i wytrwa³a, agresywna i zwyciêska![32]". Bibliografia: Ludwik Zarewicz, Andrzej z Piasków Bobola Podkomorzy Koronny Zygmunta III jakim by³, a jakim go Kronika biskupa Paw³a Piaseckiego przedstawia, Lwów 1876. [dost. Na stronie Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rzeszowie:https://www.pbc.rzeszow.pl/dlibra/showcontent/publication/edition/8250?id=8250] - Ks. Karol Antoniewicz, O ¶wiêtych polskich, Kraków 1906. - X. Dr W³adys³aw Vrana, Egzorty o polskich ¶wiêtych i b³ogos³awionych, Kraków 1930. - Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937. - Anna Zahorska, Ilustrowane ¿ywoty ¶wiêtych polskich, Potulice 1937. - Ks. Jan Urban, ¦wiêty Andrzej Bobola Tow. Jez. Mêczennik, Warszawa 1939. - Ks. dr Aleksander Syski, Z³oty list z nieba ¶w. Andrzeja Boboli do Polonji w Ameryce, Orchard Lake 1938. [dost. https://polona.pl/item/zloty-list-z-nieba-sw-andrzeja-boboli-do-polonji-w-ameryce,OTUzNjExMA/4/#info:metadata] - Jan Dobraczyñski, Mocarz, Niepokalanów 1947. - Hagiografia Polska, Tom I dzie³o zbiorowe pod red. O. Romualda Gustawa OFM, Poznañ 1971. - Bêdê jej g³ównym patronem, praca zbiorowa, Kraków 1995. - Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych ¶wiêtych polskich, Gdañsk 1997. - Ks. Miros³aw Paciuszkiewicz SJ, Andrzej Bobola, Kraków 2000. - Ks. Augustyn Kordecki, Pamiêtnik oblê¿enia Czêstochowy 1656 r., Krzeszowice 2006, - Jan Poplatek, ¦wiêty Andrzej Bobola ³owca dusz, Sandomierz 2007. - Maria Valtorta, Poemat Boga - Cz³owieka,ksiêga VI, Miko³ów 2010. - Ks. Stanis³aw Ku¼nar SJ, ¦w. Andrzej Bobola, Warszawa 2013. - Niez³omny patron Polski ¶wiêty Andrzej Bobola, praca zbiorowa, Kraków 2015. - ¦wiêta s. M. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, Warszawa 2015. - Zofia Kossak, Suknia Dejaniry, Warszawa 2016. - http://www.swieci.pl/s/andrzej-bobola/ - https://opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZP/xw_nmpkrolowa.html - https://docplayer.pl/20199558-Swiety-andrzej-bobola.html - http://www.poslaniec.saletyni.pl/moj-andrzej-bobola/ - https://3obieg.pl/sw-andrzej-bobola-patron-kresow-ii-rpinicjator-powolania-matki-bozej-na-krolowa-polski-patron-wielkiego-zwyciestwa/ -https://pl.wikipedia.org/wiki/Uniwersytet_Wile%C5%84ski#Uczelnia_jezuicka - https://kultura.wiara.pl/doc/1018347.Tonsura-to-nie-glaca - https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Aluby_lwowskie http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:tKnBvqGVTMoJ:www.polska1918-89.pl/pdf/jan-dobraczynski-%25E2%2580%2593-wielki-pisarz,-wielkie-uwiklanie,5454.pdf+&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl&client=firefox-b-d https://www.pbc.rzeszow.pl/dlibra/showcontent/publication/edition/8250?id=8250 https://polona.pl/item/zloty-list-z-nieba-sw-andrzeja-boboli-do-polonji-w-ameryce,OTUzNjExMA/4/#info:metadata https://www.pch24.pl/antypolskie-wystapienie-grossa-w-paryzu--polacy-zabili-na-wsiach-wiecej-zydow-niz-niemcy,66353,i.html https://www.newsweek.pl/polska/polityka/kosciol-przeprasza-za-jedwabne-biskup-markowski-przeprosil-w-imieniu-kosciola/7h11m82 http://sanctus.pl/index.php?grupa=89&podgrupa=230&doc=165 https://www.dbc.wroc.pl/dlibra/publication/22630/edition/19745/content?ref=desc Wszystkie obrazy umieszczone w tym opracowaniu pochodz± z ksi±¿ki: Niez³omny patron Polski ¶wiêty Andrzeja Bobola, Praca Zbiorowa, Kraków 2015. [1] Ks. dr Aleksander Syski, Z³oty list..., s. 17. [2] Tam¿e, s. 17. [3] Tam¿e, s. 17-23. [4] Maria Valtorta, Poemat Boga - Cz³owieka,ksiêga VI, Miko³ów 2010, s. 339. [5] Ks. Jan Urban, ¦wiêty Andrzej Bobola Tow. Jez. Mêczennik, Warszawa 1939, s. 10-11. [6] Feliks Koneczny, ¦wiêci w dziejach..., s.403-404. [7] Ks. dr Aleksander Syski, Z³oty list..., s. 27. [8] Niez³omny patron Polski ¶wiêty Andrzej Bobola, praca zbiorowa, Kraków 2015, s. 27. [9] Jan Dobraczyñski, Mocarz, Niepokalanów 1947, s. 176. [10] http://www.rakowiecka.jezuici.pl/sanktuarium-11413/muzeum-sw-andrzeja-boboli-11438 [11] Niez³omny patron..., s. 29-30. [12]Niez³omny patron..., s. 30. [13] Tam¿e s. 31. [14]Hagiografia Polska, Tom I dzie³o zbiorowe pod red. O. Romualda Gustawa OFM, Poznañ 1971, s. 62. [15] Ks. Jan Urban, ¦wiêty Andrzej Bobola Tow. Jez. Mêczennik, Warszawa 1939, s. 42-45. [16] Tam¿e. [17] http://www.rakowiecka.jezuici.pl/sanktuarium-11413/muzeum-sw-andrzeja-boboli-11438 [18] Bêdê jej g³ównym patronem, praca zbiorowa, Kraków 1995, s.29. [19] Jan Poplatek, ¦wiêty Andrzej Bobola ..., s. 215. [20] Bêdê jej..., s. 30. [21] Ks. Jan Urban, ¦wiêty Andrzej Bobola Tow. Jez. Mêczennik, Warszawa 1939, s. 33. [22] http://www.bobolamarciszow.pl/andrzej-bobola-patron-parafii-10535/wdziecznosc-za-opieke-nad-polska-10540 [23] http://www.rakowiecka.jezuici.pl/sanktuarium-11413/muzeum-sw-andrzeja-boboli-11438 [24] ¦wiêta s. M. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, Warszawa 2015, s. 231 (Dz. 689). [25] https://docplayer.pl/20199558-Swiety-andrzej-bobola.html [26] http://sanctus.pl/index.php?grupa=89&podgrupa=230&doc=165 [27] http://www.poslaniec.saletyni.pl/moj-andrzej-bobola/ [28] http://www.swieci.pl/s/andrzej-bobola/ [29] https://www.pch24.pl/antypolskie-wystapienie-grossa-w-paryzu--polacy-zabili-na-wsiach-wiecej-zydow-niz-niemcy,66353,i.html [30] Ks. Augustyn Kordecki, Pamiêtnik oblê¿enia Czêstochowy 1656 r., Krzeszowice 2006, s.103-104. [31] https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Aluby_lwowskie [32] Ks. dr Aleksander Syski, Z³oty list... , s. 14-15. Powrót |