Święty Rafał Kalinowski Część II http://www.kalinowski.malopolska.pl/parafia/o-patronie/ Po czterech latach pobytu w Irkucku, w lipcu 1872 roku, przeniesiono Józefa do Permu, leżącego już po drugiej, europejskiej stronie Uralu. Tu, po roku, z powodów zdrowotnych, otrzymał pozwolenie na półroczny pobyt u swojego ojca na Litwie. Część tej podróży, podobnie jak przed dziewięciu laty, kiedy udawał się w przeciwnym kierunku jadąc na zesłanie, odbywała się statkiem, po rzekach Kamie i Wołdze. W czasie rejsu, Józef Kalinowski dzielił swoją kajutę wraz z cerkiewnym parochem, czyli duchownym prawosławnym, proboszczem lub plebanem i jakimś świeckim kupcem. Był wtedy nasz Józef świadkiem tego, jak duchowny razem z kupcem i być może jeszcze z kimś świeckim, zaczęli grać w karty i jednocześnie popijać alkohol. Po jakimś czasie doszło do sporej awantury, którą uspokoił swoim rozsądkiem nasz bohater. Od tego czasu, podpity paroch stał się bardzo nachalny w stosunku do swojego obrońcy i nie dawał mu spokoju. Kiedy miał już wysiadać ze statku to, jak o tym wspominał Józef Kalinowski: „natarczywie się uczepił, chciał abym wysiadł z nim ze statku i poszedł do jego mieszkania; ledwom się z tych więzów wyzwolił. Smutny widok człowieka stanu duchownego, jak widać było, z gruntu człowieka dobrego, a dającego się wplątać w szkodliwe towarzystwo, powoli do nałogu nadużycia trunków goniącego. (...) Tyle jednostek, ku uczciwej i pożytecznej pracy powołanych, marnuje się w schizmie i błąkać się nadal będą w tym lub w innym kierunku, dopóki duch odszczepieństwa nie z przekonania, lecz z zawziętości , ustawicznie pielęgnowany, zarazą swą państwo moskiewskie ogarniać będzie[1]". W rodzinnych stronach przebywał sześć miesięcy, ale z bólem wspominał ten pobyt. Cały majątek rodziny został przez Rosjan przejęty i sprzedany. Polakom ukaz carski zabraniał nabywania takich zajętych posiadłości, mogli je jedynie dzierżawić. I tak zrobił brat Józefa, Karol, dzięki któremu rodzina miała gdzie mieszkać Po zakończonym urlopie i pożegnaniu z najbliższymi, Józef udał się do Smoleńska, który został mu wyznaczony na miejsce zamieszkania zamiast Permu. W Smoleńsku podobnie jak w poprzednich miejscach zajął się nauką dzieci i młodzieży. Tu również zamieszkał przy kościele, w maleńkim pokoiku na probostwie u księdza Denisewicza. I tu zdarzyła się kolejna historia, która dała powód do przestrogi przed popadaniem w zgubne nałogi. Otóż, pewnego razu, powiadomił Józefa Kalinowskiego zakrystian, że u niego w mieszkaniu przebywa hrabia, który koniecznie domaga się rozmowy z nim. Poszedł więc do niego, wtedy okazało się, że faktycznie był to hrabia, ale w pożałowania godnym stanie. Ubrany był w porwany chałat, stare pantofle, swym wyglądem przypominał pacjenta ze szpitala dla obłąkanych. Hrabia zaczął opowiadać, że otrzymał prawo powrotu z zesłania, a będąc „bardzo skłonny do trunków, po drodze wdał się w jakieś towarzystwo, pieniądze w części na częstunki obrócił, w części w karty przegrał. A gdy nie miał czym dopłacić przegranej, odarli go ze wszystkiego i ubrali w strój, jak wyżej, i w drogę dalej bez grosza wyprawili[2]". Musiał więc nasz bohater, współczując ogołoconemu hrabiemu, zebrać jakieś pieniądze na dalszą podróż i ubranie dla niego, oraz jak sam Józef Kalinowski wspominał: „uśmierzyć [jego] popęd do picia, wstrzymać wybuchy usposobienia już trochę umysłowo chorobliwego i popędliwego, na koniec odwieźć na stację kolei żelaznej. (...) Opatrzności i Miłosierdziu Bożemu przypisać tylko mogę pomyślne załatwienie wszystkiego[3]". Nie chciał Kalinowski absolutnie potępiać nieszczęśnika, lecz chciał opisać to zdarzenie „jako bolesny przykład, a [za]razem i [o]strzeżenie dla każdego z nas. Jedynie ustawiczna straż nad sobą, ukracanie popędów do zadawalania się pożądliwościom, bezprzestanna ucieczka do Boga i posługiwanie się środkami ku odradzaniu się duszy naszej, które środki Zbawca nasz pozostawił w Kościele Świętym, mogą nas utrzymać jakby w warowni przeciwko najazdom ciała i szatana. Nie zaradzi potrzebom naszej duszy ani wysokie urodzenie, ani najstaranniejsze wychowanie i nabyte wykształcenie, je zeli ustawać będziemy w czuwaniu nad sobą i zaniedbamy szukania pomocy z wyż od Boga. Nieprzyjaciele zbawienia naszego obedrą duszę z szat ozdobnych łaski Bożej i w chałat potworów grzechów łatwo obłóczą. Od czego zachowaj nas Boże![4]". Józef Kalinowski czynił dużo dobrego i dużo się modlił. „Z przedziwną mocą ducha, cierpliwością i miłością dla towarzyszy wygnania potrafił wlać w nich ducha modlitwy, pomagać im materialnie i dobrym słowem budzić nadzieję i pokój[5]". Wszędzie gdzie był i widział braki w wiedzy religijnej, zwłaszcza u dzieci i młodzieży, od razu starał się te braki u nich uzupełniać i jak najdokładniej tę wiedzę przekazać. Sam właściwie już „był mnichem i zakonnikiem w duszy, zanim został nim w istocie[6]", ale faktycznie, żył już życiem zakonnym a „codzienna Komunia święta i codzienne długie rozmyślania były ośrodkiem jego bytu[7]". W roku 1874 został ułaskawiony i mógł powrócić do kraju. Jego najmłodszy, przyrodni brat, ksiądz Jerzy Kalinowski tak go opisał po powrocie: „Dziewięć lat cierpienia pozostawiły ślady na ukochanej twarzy mego brata, ale zwłaszcza widoczna była zmiana w jego duszy... Wzrok miał pełen skromności, w obliczu widniało skupienie i ciągłe zjednoczenie z Bogiem. Nie lubił licznego towarzystwa, ani rozrywek, przynoszących rozproszenie. Życie jego było jak piękny wieczór letni, gdy słońce zajdzie i przyroda wstępuje w cień i spokój". Po powrocie zamieszkał u brata Gabriela w Warszawie. Tu starał się o uzyskanie paszportu umożliwiającego wyjazd za granicę, by tam podjąć zajęcie, które pozwoliłoby mu spłacić wszelkie długi jakie powstały podczas pobytu na zesłaniu a także, po to, by znaleźć swoje miejsce na ziemi. Z Warszawy wyjechał po półrocznym pobycie do Krakowa, by wreszcie trafić do posiadłości Czartoryskich w Sieniawie. Wcześniej, będąc jeszcze w Hrozowie u swojej rodziny na urlopie zdrowotnym, otrzymał Józef Kalinowski propozycję opieki i wychowania młodziutkiego Augusta Czartoryskiego, syna księcia Władysława Czartoryskiego i jego pierwszej żony, Marii Ampary, córki królowej hiszpańskiej. Po odrzuceniu innych propozycji oraz pewnych wątpliwości, dotyczących usposobienia osób z wyższych sfer, w towarzystwie których miał się znaleźć, proponowaną posadę przyjął. Wtedy też, jak sam wspominał: „nie mogąc na razie Panu Bogu w zakonie się poświęcić, układałem sobie plan po kilku latach pracy zamiar ten od tylu lat chowany w czyn na koniec wprowadzić[8]". Młody książę był słabego zdrowia ale za to, jak oceniał go Kalinowski, był bardzo uzdolniony i nad wiek rozwinięty umysłowo. „Odznaczał się szlachetnością charakteru i nigdy nie pozwalał sobie szukać pomocy. Przy tym był pobożny, a pobożny w prostocie serca. Cudzoziemszczyzny się nie chwytał. Uwydatniało się w nim przywiązanie do kraju i rzeczy ojczystych[9]". Jesienią 1874, obaj udali się w podróż przez Kraków i Wiedeń do Paryża. Tam mieszkali w Hotelu, a właściwie w pałacu Lambert, którego właścicielką była hrabina Iza (Elżbieta) z Czartoryskich Działyńska, siostra księcia Władysława Czartoryskiego. Chociaż nastąpił wtedy olbrzymi przeskok w życiu Józefa Kalinowskiego z biednego katorżnika na życie w domu książęcym, to jednak, szybko zaaklimatyzował się, gdyż tryb życia, jak sam zauważył, był tam „bardziej klasztorny niż świecki i książęcy[10]". Józef Kalinowski opiekował się przez trzy lata „Guciem", jak powszechnie nazywano Augusta Czartoryskiego. W tym czasie podróżowali wspólnie po Europie, często przebywając w miejscowościach uzdrowiskowych. Podczas tych podróży odwiedzali też Kraków. Raz, kiedy byli w Krakowie, a mieli się udać na dłuższe leczenie chorobliwego „Gucia" do Davos w Szwajcarii, odwiedzili ciotkę Augusta, siostrę Ksawerę Czartoryską, karmelitankę. Maria z Grocholskich Czartoryska, będąc wdową po Witoldzie, starszym bracie księcia Władysława wstąpiła do zakonu w Poznaniu i tam przyjęła imię zakonne Maria Ksawera od Jezusa. Siostra Maria Ksawera od Jezusa (Witoldowa z Grocholskich Czartoryska). Zdjęcie z książki pt. Święty Rafał Kalinowski Księga pamiątkowa 1835*1907*1991, Praca zbiorowa, Kraków 1993. Były to czasy likwidacji zakonów na terenach dawnego Królestwa Polskiego. „W wyniku działań kasacyjnych w drugiej połowie XVIII wieku z wielu klasztorów karmelitanek bosych pozostał tylko jeden - w Krakowie, pod wezwaniem świętej Teresy i świętego Jana od Krzyża na Wesołej (obecnie ul. Kopernika), który stał się schronieniem dla sióstr karmelitanek z wielu skasowanych domów zakonu w różnych zaborach[11]". Dlatego siostra Ksawera wraz z dziewięcioma wypędzonymi z Poznania siostrami szukały schronienia w klasztorze na ulicy Wesołej. Niedługo po tym, bracia siostry Ksawery z jej pieniędzy posagowych zakupili grunt w Łobzowie pod Krakowem. Sami dokupili willę, którą przerobiono na klasztor i małą kaplicę. Te karmelitanki poznańskie, przy olbrzymiej inicjatywie i energii siostry Ksawery postawiły sobie za cel odnowienie zakonu karmelitańskiego w Polsce. Zaczęły od odnowienia starego siedemnastowiecznego, eremickiego klasztoru Karmelitów Bosych w Czernej pod Krakowem. Podupadał on coraz bardziej, gdyż jak skarżyła się siostra Ksawera, brakowało w nim zakonników, „już tylko kilku [ojców] pozostało, żadnej reguły i wspólnych modlitw nie odmawiają, spustoszenie największe[12]". W celu odnowy siostry czyniły starania o pomoc u generała zakonu oraz gorąco się modliły o nowe powołania. Hrabina Iza Działyńska powiadomiła swoją krewną, siostrę Ksawerę o znajomości Józefa Kalinowskiego, który według niej był idealnym kandydatem do zakonu karmelitańskiego. Choć siostra Ksawera nie zamieniła z Józefem nawet jednego zdania, wszystkie karmelitanki z jej klasztoru, rozpoczęły modlitwy w intencji wstąpienia Józefa Kalinowskiego do zakonu a następnie odnowienia klasztoru w Czernej. Dopiero po pewnym czasie doszło do spotkania z siostrą Ksawerą, wtedy Józef Kalinowski dowiedział się o planach, w których widziano go jako zakonnika zakonu karmelitańskiego oraz jako reformatora tegoż zakonu w Polsce. Plany te przyjął Kalinowski ze spokojem, co świadczyło o tym, że je zaakceptował. Tak o tym napisała w liście do księżnej Izy Działyńskiej siostra Ksawera: „Iziuniu moja najukochańsza, (...) Iziu twoja to pierwsza myśl, tobie to winnyśmy najszczęśliwszą nowinę, że Pan [Józef] Kalinowski do Karmelu wstąpi, od 13 lat ma powołanie do zakonu, od dwóch największa niepewność wyboru do jakiego wstąpić ma, bardzo go trapiła. Kiedy tu był (...) prosiłam go,(...) jakie by to piękne poświęcenie było, gdyby do Karmelu do Gratz[u] wstąpił do nowicjatu i z dwoma ojcami do Czerny przyjechał na zaprowadzenie porządku i wskrzeszenia ostatniego klasztoru w Polsce karmelitów bosych; bo wiesz Iziu, jak tu był prowincjał nasz [o. Bertold od św. Jakuba], oświadczył gotowość przysłania tu ojców byle Polak wstąpił i mógł z nimi przyjechać. [...] Pan [Hipolit] Błotnicki, bardzo się do tego pięknego dzieła zapalił i tak pięknie przemówił, że P[an] K[alinowski] poznał w tym głos Boży, a choć nic nie odpowiedział Panu Błot[nickiemu], w kilka miesięcy napisał do Marceliny [Czartoryskiej], która była u Gucia [Augusta Czartoryskiego] prosząc go o adres ojców w Gratz [u] i przy tym dodaje, że od 13 lat Pan Bóg obudził w nim pragnienie poświęcenia się w służbie zakonnej; później stanęła trudność w wyborze, przez ostatnie dwa lata - na koniec ten głos do Karmelu, uważa go za głos Boga natchniony tej osobie, której to wezwanie zawdzięcza. Ale wtedy, choć plany życia zakonnego były już coraz pewniejsze, z obowiązku wyjechał jeszcze Józef Kalinowski z Guciem na leczenie do Davos. Z tego miejsca jednak, powiadomił o tych planach ojca Gucia, tak argumentując: „nie mogę dłużej tłumić w sobie głosu powołującego do życia zakonnego[13]". A do rodziny tak pisał w tym czasie: „Przed rokiem też doszło mnie tylko jakby echo głosu zza kraty zakonnej Karmelu. Ten sam głos (...), już wyraźnie do mnie teraz się zwrócił, przyjąłem go jako ratunek zesłany mi nieprzebranym Miłosierdziem Boga[14]". Stamtąd korespondował również z siostrą Ksawerą i nawet w jednym z listów do rodziców, zacytował słowa świętej Teresy, które przesłała mu siostra Ksawera, a które, jak uważał „są w zupełnej harmonii z tymi, którem spotkał w listach ostatnich Waszych, Najdrożsi Rodzice[15]", a które tak brzmiały: „Niente ti turbi niente ti sgomenti, Tutto sen passa, Dio non si muta, Colla pazienza tutto si vince, Chi Dio tiene nulla gli manca (Solo Dio basta)[16]". Co w tłumaczeniu z włoskiego brzmi: „Niech nic cię nie smuci, niech nic cię nie przeraża, wszystko mija, lecz Bóg jest niezmienny. Cierpliwością osiągniesz wszystko; Temu, kto posiadł Boga, niczego nie braknie. Bóg sam wystarczy. Solo Dios basta![17]". Słowa te głęboko zapadły Józefowi w sercu, gdyż często je powtarzał co sam stwierdził pisząc dwa miesiące później do rodziców: „Co dzień pokrzepiam siebie zdaniami świętej Teresy, które kiedyś w liście wypisałem[18]". W Davos, gdzie Józef Kalinowski z młodym księciem spędzili ponad siedem miesięcy, czytali wspólnie żywoty świętego Alojzego Gonzagi i świętego Stanisława Kostki. „To wówczas w życiu księcia Augusta nastąpił przełom religijny. Od tej pory jego celem stała się służba Bogu. Niemały wpływ miały na to: postawa religijna wychowawcy, przykład życia ascetycznego, praktykowane przez niego dobre uczynki i osobista modlitwa[19]". W lipcu 1877 zgodnie z zapowiedzią wychowawca i pojętny uczeń, z wielkim żalem rozstali się. August Czartoryski dziesięć lat później wstąpił do zakonu salezjańskiego, gdzie przyjął go sam święty Jan Bosko. Zaraz po rozstaniu się z Guciem i tuż przed wstąpieniem do karmelitów, poprosił Józef Kalinowski siostrę Ksawerę, o modlitwę za siebie „dla otrzymania od Zbawiciela ducha szczerej pokuty. - Ta myśl pokuty jedynie prowadzi mię do Karmelu i wszelką inną myśl odrzucam[20]". Wyjechał do Linzu, gdzie spotkał się z Ojcem Prowincjałem Karmelitów, a następnie po przedstawieniu świadectwa moralności, oraz po otrzymaniu potrzebnych dyspens z Rzymu, mógł 15 lipca 1877 roku w Grazu, rozpocząć swój nowicjat. Tu podczas obłóczyn przyjął imię: brat Rafał od świętego Józefa. W tym czasie bratowa, siostra Ksawera i jej szwagierka, Iza Działyńska, takie wymieniały między sobą opinie, których tematem był nowicjusz Kalinowski, posłuchajmy: Moja Iziu najdroższa, [...]. Wszystko co mi mówisz o naszym przyszłym karmelicie [Józefie Kalinowskim] bardzo jest rzeczą pocieszającą, umartwienie, pokora i miłość Boska, dobrym i stałym będzie fundamentem odnowienia Czerny, w ręku Boskim wszystko, jeśli to Jego wola nic przeszkodą być nie może[21]". Po roku, gdy brat Rafał Kalinowski złożył pierwsze śluby zakonne, wyjechał do Raab (dziś Gyor) na Węgrzech, by tam rozpocząć studia teologiczno - filozoficzne. Po trzech latach został skierowany do klasztoru w Czernej. Po drodze odwiedził siostrę Ksawerę i pozostałe karmelitanki w Łobzowie. W styczniu 1882 roku, mając już 46 lat, został wyświęcony najpierw na subdiakona, później na diakona a po kilku dniach, w klasztorze w Czernej, na kapłana przez biskupa krakowskiego, późniejszego księdza kardynała, Albina Dunajewskiego. Już w listopadzie został ojciec Rafał od świętego Józefa przeorem klasztoru w Czernej i na tę funkcję wybierano go trzykrotnie. Tam też dał się poznać jako bardzo cierpliwy spowiednik. „Przy wszystkich absorbujących powinnościach, regularnie jednak zasiadał w konfesjonale »dla ludu«, aby zaspakajać oczekiwania tych, którzy cisnęli się do niego od świtu do nocy[22]". W roku 1892, wraz z kardynałem Albinem Dunajewskim udaje się do Wadowic by poświęcić kaplicę przy powstającym tu niższym seminarium duchownym i klasztorze Karmelitów Bosych, który miał być filią klasztoru w Czernej. Do kaplicy tej, przy której posługiwało tylko dwóch ojców, do stołu Pańskiego w roku otwarcia przystąpiło 12 tysięcy osób a w latach następnych po 20 tysięcy rocznie. W tym czasie posługuje w klasztorze w Czernej jako przeor, pracuje jako tłumacz przy wizytacjach klasztorów przez generała zakonu o. Hieronima Gottiego, a także prowincjała austro-węgierskiego o. Serapiona Corsiniego, dodatkowo bywa również mianowany spowiednikiem nadzwyczajnym lub zwyczajnym w obu klasztorach karmelitanek w Krakowie, zdarza się też, że zastępuje prowincjała w jego obowiązkach jako jego delegat. W sierpniu 1899 roku Biskup krakowski Jan Puzyna konsekrował klasztor w Wadowicach, a to „niższe seminarium stało się głównym ośrodkiem powołań do zakonu karmelitów bosych na ziemiach polskich [23]". W maju 1900 roku ojciec Rafał Kalinowski został przeniesiony do klasztoru w Wadowicach. Św. Rafał, oddany spowiednik mal. Jerzy Kumala Zdjęcie z książki pt. Święty Rafał Kalinowski Księga pamiątkowa 1835*1907*1991, Praca zbiorowa, Kraków 1993. Tu, „zdarzało się, że zmęczony i pokasłujący - słuchał spowiedzi po 8 godzin, przy czym duszę każdego penitenta »jakby ramionami obejmował«. Nie przypadkiem późniejsi biografowie nazywali go męczennikiem konfesjonału. (A przecież miał jeszcze swoją tajemnicę: nosił na biodrach kolczasty łańcuszek pokutny)[24]". Ten metalowy pas pokutny, który zakładał na biodra, znajduje się, obok relikwii i innych pamiątek po nim, w klasztorze w Czernej. Do spowiedzi u ojca Rafała przybywali ludzie z różnych zakątków kraju, stojąc już od bardzo wczesnych godzin rannych cierpliwie w kilkuset osobowych kolejkach. W roku 1903 bardzo zaniemógł największy przyjaciel świętego Rafała Kalinowskiego, ojciec Wacław Nowakowski, kapucyn. Na kilka dni przed jego śmiercią, na prośbę ojca Prowincjała Zakonu Kapucynów, Rafał Kalinowski przybył do Krakowa. Ojciec Wacław za wielką łaskę i błogosławieństwo Boże uważał każde spotkanie z o. Rafałem, i tak wtedy powiedział, będąc już umierającym: „Proszę by został jeszcze kilka dni i zamknął mi powieki. On taki święty, bo uznający nicość swoją[25]". Faktycznie, spędził ojciec Rafał ze swoim przyjacielem czas aż do 9 stycznia 1903 roku, czyli do jego śmierci. Tak o tym pisał w jednym z listów: „cierpiał ojciec Wacław okropne boleści, szczególniej w nocy przed zgonem. Zgasł zaś jak mówią, tak spokojnie, iż zaledwie zauważyć to mogli obecni przy nim. Dwie rzeczy dają pociechę: raz - zaopatrzony został Sakramentami świętymi, co najważniejsza, a po wtóre - umierał w spokoju po odbyciu tak ciężkich boleści przedśmiertnych. Są to najlepsze oznaki śmierci szczęśliwej. Modlić się jednak za śp. Wacława nie ustawajmy; najlepsze sprawy, dokonywane na padole ziemskim, a tym był oddany Wacław, noszą zawsze na sobie znamię ludzkiej słabości[26]". Sam ojciec Rafał, mimo coraz słabszego zdrowia i przebytych chorób, cały czas starał się być aktywnym. W ostatnim czasie zbierał materiały i pracował nad beatyfikacją Matki Teresy Marchockiej. Gdy był tak osłabiony, że sam nie mógł pisać prosił opiekujących się nim braci o pomoc. 15 listopada 1907, w piątek o ósmej rano, przeżywszy na ziemi 72 lata, z czego dwadzieścia dziewięć w zakonnej cnocie, całkowicie wycieńczony cierpieniami, zmarł przeor klasztoru w Wadowicach, ojciec Rafał Kalinowski. Pochowany został na cmentarzu przyklasztornym w Czernej. O jego śmierci, siostra Maria Ksawera, tak powiadomiła swoje współsiostry w zakonie: „Trzeba nam zachować pamięć o tym Ojcu, który przez wiele lat poświęcał się dla naszego zakonu, dla każdej z nas. Pragnął koniecznie do nieba prowadzić, kształtując prawdziwego ducha zakonu. Chciał, aby każda wstępowała w ślady naszych dawnych matek i stała się świętą Karmelitanką Bosą. Jego własne życie wskazywało nam drogę, którą się do świętości dochodzi. Był nam wzorem umartwienia zewnętrznego i wewnętrznego, w doskonałym oderwaniu się od dóbr doczesnych i od wszystkiego, co nie wiedzie do Boga. Jego życie było umieraniem ciągłym, śmiercią heroiczną temu, co stworzone. Tylko królestwa miłości Bożej pragnął w duszy swej - a z miłością Boga zjednoczył miłość bliźnich. (...) Zdawał się mijać świat, ziemi nie dotykając. Był pośrednikiem między Bogiem, a duszami, którym wyjednywał łaskę i pocieszenie. Można bez trwogi powiedzieć, że jego głęboka pokora i umartwienie zdziałały cuda łaski, a im więcej otrzymywał od Boga, tym więcej się ukrywał, aby tylko Bóg w duszach panował i uwielbiony był[27]". „Przyczynił się w znacznej mierze do odnowy Zakonu Karmelitańskiego w Galicji. (...) Św. Rafał Kalinowski jest patronem oficerów i żołnierzy, orędownikiem w sprawach trudnych[28]". Oprócz klasztoru w Wadowicach, był inicjatorem budowy klasztorów karmelitańskich we Lwowie i Przemyślu. Został beatyfikowany w Krakowie w roku 1983, a kanonizowany w roku 1991 w Rzymie, przez papieża Jana Pawła II, a jego wspomnienie liturgiczne świętego przypada 20 listopada. Święty Rafał Kalinowski był wybitnym przedstawicielem duchowości karmelitańskiej. Nie stworzył on nowej teologii, lecz trzymał się raczej tradycyjnej nauki. „Swą wiedzę o Bogu czerpał z dostępnych mu podręczników, ale przede wszystkim z wytrwałej osobistej modlitwy[29]". Zdecydowanie zaznaczał „obecność Boga w życiu zakonnym. Człowiek przepełniony miłością pragnie dla Niego ponosić wszelkie ofiary i cierpienia. Miłość ku Bogu przejawiać się winna w miłości bliźniego, do której wzywa Chrystus. Wyrazem miłości Boga jest zachowanie zarówno Jego przykazań , jak też przestrzeganie przepisów życia zakonnego.(...) Święty uważał, że modlitwa jest jednym z przejawów miłości Boga, podobnie jak chętne przyjmowanie cierpień. Zachęcał więc do ochotnego rozważania Męki Pańskiej i łączenia swych cierpień z męką Chrystusa. Cenił w szczególny sposób kult Serca Jezusa oraz Matki Najświętszej[30]". Posłuchajmy kilku myśli z nauk świętego Rafała Kalinowskiego : Może na początku o tym jakimi powinniśmy się stać: „Masz być żołnierzem Jezusa Chrystusa, a nie żołnierzem, który szuka swojej przyjemności, lecz żołnierzem wiernym takiego Króla, który w pracy, w utrudzeniu, w cierpieniach przebył żywot swój[31]". A teraz, o miłości do Boga: Święty Rafał uważał, że rzeczywistym naszym dowodem miłości do Boga jest wykonywanie Jego świętej woli. Tłumaczył również, co miał na myśli święty Piotr w swoim Pierwszym Liście, kiedy mówił o posłuszeństwie miłości(1P1,22) [w tłumaczeniu Wujka, tak brzmiał ten werset „Oczyściwszy dusze wasze w posłuszeństwie miłości, w braterskiej miłości, z szczerego serca jedni drugie miłujcie goręcej[32]"]: „chcąc przez ten wyraz (...) okazać, by miłość nie w samym uczuciu, lecz w wykonywaniu spraw Bożych tkwić mogła. Trzy istnieją oznaki objawów posłuszeństwa miłości: 1. Chętny zwrot myśli ku Bogu, 2. Chętna ofiarność, 3. Chętne znoszenie cierpienia[33]". I tu, nasz święty, wyjaśnia te trzy punkty: Po pierwsze, że trudno dążyć do Boga, gdy o Bogu nie pamiętamy. Po drugie dusza przywiązana do Boga, chętnie pozbawia się wszystkiego, co ją wiąże z ziemią i równie „chętnie ze wszystkiego ofiarę niesie[34]". Po trzecie, ofiara powinna być nie tylko z tego co człowiek posiada, „lecz nadto zupełna ofiara ze siebie samego[35]". O świętości, między innymi ,tak napisał: „Nic nie jest bardziej zalecane w Piśmie Świętym, jak życie w doskonałości i świętości, zupełne i doskonałe wykonywanie obowiązków naszych. (...) [tu święty Rafał zacytował jednego z doktorów Kościoła] »Jeżeli chcesz stać się świętym, stać się doskonałym, bądź wykonawcą wiernym obowiązków twoich« (...) [i dalej, chcąc pokazać jak ważne w drodze do świętości są przykazania Boże, zaczął od cytatu z Pisma Świętego] »Zachowaj synu mój, przykazanie ojca twego, i nie uchylaj się od zakonu matki twej«. Chowajcie więc te przykazania, chowajcie je przymocowane do serca waszego, miejcie je zawieszone na szyi waszej. - Gdy chodzicie, niech one towarzyszą wszystkim krokom waszym, niech one strzegą was w czasie snu waszego; miejcie je zawsze na myśli i rozważajcie je po przebudzeniu się waszym. (...) Nośmy te prawa na sercu, albo raczej ukryjmy je w środku serca, gdyż są one najcenniejszym skarbem; strzeżmy je z miłości ku nim. (...) Otoczmy szyję naszą tymi prawy jako naszyjnikiem dostojeństwa, chowając dla najmniejszych nawet z nich największą uczciwość, przyznając w każdym z nich wolę najwyższej mądrości Bożej,... (...) na służbie Bożej wszystko jest wielkie, nic nie jest drobne. Zawieśmy je na szyi; będą wówczas przed naszymi oczy nieustannie i będziemy je brać za przewodników i za prawidło życia naszego całego i stosujmy je do każdej naszej czynności, nie dając się nigdy powodować wymysłom własnym i niezależności duchem. Dlatego też poznawajmy te prawa i rozważajmy je. (...) Niech będą zawsze przy nas w ciągu dnia całego, dla szukania u nich rady i wysłuchania odpowiedzi w duchu powolności a wspaniałomyślnym sercem[36]". O męczeństwie, a właściwie o białym męczeństwie, można przytoczyć takie słowa świętego Rafała: „Lecz palmą męczeństwa Bóg ozdabia nie tylko tych, którzy składają ofiarę życia swego przez przelanie krwi; udziela ją tym, których uwieńcza koroną cierniową, doświadczając przez zsyłanie na wiernych sług swoich wszelkiego rodzaju ucisków. Zadosyćczyniąc na koniec pragnieniu ich ponieść męczeństwo, nie skąpi im cierpień, i przez tygiel oczyszczający i uświęcający przeprowadza[37]". I tak również napisał o męczeństwie do siostry Marii Weroniki Smoczyńskiej: „Można zostać męczennikiem nie przelawszy krwi, lecz trzeba być gotową na wszystko. Mieć tak stanowczą wolę, że gdyby zdarzyła się sposobność, gotową być na męczeństwo. Nie cofać się przed żadną trudnością, umartwiać zmysły, nie szukać najmniejszego zadowolenia, bo każda przyjemność najmniejsza jest zmysłową. Miłość ku Bogu musi okazywać się w czynie, żeby mogła być prawdziwą. Z naszej strony byłoby to nikczemnością za tyle łask otrzymanych nie okazywać w czynach, że Boga miłujemy. Musimy kochać Boga pełną miłością i przed niczym się nie cofać, co prowadzi do miłości[38]" Bibliografia: - Ks. Wacław Nowakowski, Wilia w Usolu na Syberyi 1865 roku, Kraków 1894. Dost. w int. na str.: https://polona.pl/item/wilia-w-usolu-na-syberyi-1865-roku,ODk3NjQ4NjM/2/#info:metadata - O. Franciszek Świątek C.Ss.R., Świętość Kościoła w Polsce w okresie rozbiorowym i porozbiorowym, Kielce 1930. Helena Romer-Ochenkowska, Rycerz Chrystusowy Więzień, wygnaniec i zakonnik, Wilno 1931. dost. w intern. https://polona.pl/item/rycerz-chrystusowy-jozef-kalinowski-wiezien-wygnaniec-i-zakonnik,NzI1NTQxODY/0/#info:metadata - Teresa Lubińska, Życiorys W.O. Rafała od św. Józefa (Kalinowskiego) Karmelity Bosego, Kraków 1932. - Eleonora Reicher, O. Rsafał Kalinowski 1835-1907, Warszawa 1934. - Feliks Koneczny, Święci w dziejach narodu polskiego, Miejsce Piastowe 1937. [reprint wydawnictwa Antyk]. - Ks. dr A. Marchewka, Ks. dr K. Wilk, dr C. Wilczyński, Gwiazdy katolickiej Polski żywoty wielkich sług Bożych, Tom II, Mikołów 1938. - Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. I 1856-1872, Lublin 1978. - Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. II 1856-1872, Lublin 1978. - Józef Kalinowski, Listy, T.II, cz. II 1900-1907, Kraków 1986. - Błogosławiony Rafał Kalinowski, Świętymi bądźcie, Kraków 1987. - Święty Rafał Kalinowski Księga pamiątkowa 1835*1907*1991, Praca zbiorowa, Kraków 1993. - Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych świętych polskich, Gdańsk 1997. - Ks. Alfona Schletz, Nasza przeszłość t. 92, Kraków 1999. - Święty Rafał Kalinowski, Kartki z księgi mojego życia, oprac. Czesław Gil OCD, Kraków 2007. - Tadeusz Żychiewicz, Rafał Kalinowski, Kraków 2007. - Ks. Jerzy Misiurek, Polscy święci i błogosławieni, Częstochowa 2010. - Święty Rafał Kalinowski, Wspomnienia 1835-1877, Kraków 2013. - Biblia w przekładzie księdza Jakuba Wujka z 1599r.,Warszawa 2013. - Maria Grażyna Zieleń OCD, Św. Rafał Kalinowski Przyjaźń i miłość w życiu św. Rafała Biografia, Poznań 2017. https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-20a.php3 https://www.karmel.pl/nowenna-do-sw-rafala-kalinowskiego-2019-r/ http://www.vatican.va/news_services/liturgy/saints/ns_lit_doc_19911117_kalinowski_pl.html http://www.karmelici.pl/aktualnosci/aktualnosci/39361/sw-teresa-od-jezusa [1] Święty Rafał Kalinowski, Wspomnienia..., s.191-192. [2] Tamże, s. 196. [3] Tamże. [4] Tamże, s. 196-197. [5] http://www.vatican.va/news_services/liturgy/saints/ns_lit_doc_19911117_kalinowski_pl.html [6] Eleonora Reicher, O. Rsafał Kalinowski 1835-1907, Warszawa 1934, s. 24. [7] Tamże, s. 26. [8] Święty Rafał Kalinowski, Wspomnienia..., s.201. [9] Tamże, s. 212. [10] Tamże, s. 210. [11] Ks. Alfona Schletz, Nasza przeszłość t. 92, Kraków 1999, s. 404. [12] Tamże, s. 416. [13] Józef Kalinowski, Listy, T.I, cz. II 1856-1872, Lublin 1978, s. 279. [14] Tamże, s. 277. [15] Tamże, s. 262. [16] Tamże s. 261-262. [17] http://www.karmelici.pl/aktualnosci/aktualnosci/39361/sw-teresa-od-jezusa [18] Józef Kalinowski, Listy, T. I, cz. II ..., s. 273. [19]Maria Grażyna Zieleń OCD, Św. Rafał Kalinowski..., s. 171. [20] Józef Kalinowski, Listy, T. I, cz. II ..., s. 320. [21] Ks. Alfona Schletz, Nasza..., s. 413. [22] Zbigniew Gach, Poczet kanonizowanych świętych polskich, Gdańsk 1997, s. 212. [23] Tamże, s. 213. [24] Tamże, s.213-214. [25] Teresa Lubińska, Życiorys W.O. Rafała..., s. 180. [26] Józef Kalinowski, Listy, T.II, cz. II 1900-1907, Kraków 1986, s. 206. [27]Teresa Lubińska, Życiorys W.O. Rafała..., s. 196-199. [28] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-20a.php3 [29] Maria Grażyna Zieleń OCD, Św. Rafał Kalinowski..., s. 251. [30] Ks. Jerzy Misiurek, Polscy święci i błogosławieni, Częstochowa 2010, s. 92. [31]Błogosławiony Rafał Kalinowski, Świętymi bądźcie, Kraków 1987, s. 171. [32] Biblia w przekładzie księdza Jakuba Wujka z 1599r.,Warszawa 2013, s. 2368. [33]Błogosławiony Rafał Kalinowski, Świętymi..., s. 40. [34] Tamże, s. 41. [35] Tamze. [36] Tamże, s. 93,94,96,97. [37] Tamże, s. 136. [38] Tamże, s. 172. Powrót |