Błogosławiona Aniela Salawa cz. IV Obraz nad grobowcem. Zdj. ze str.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Aniela_Salawa Do tej suterenki kilka razy w tygodniu przychodził jezuita, ksiądz Maciątek umożliwiając Anieli spowiedź oraz przyjęcie Pana Jezusa. Miała wówczas tego jednego księdza, który się nią zajmował, ale często zdarzało się, że ktoś musiał go zastępować. Gdy żaden ksiądz nie mógł do niej przyjść, Aniela sama starała się, przy pomocy laski i opierając się o mury, dojść do odległego o 300 m od jej mieszkania kościoła. Przejście tej drogi zajmowało jej około jednej godziny. Można sobie wyobrazić jaka to musiała być dla niej męczarnia. Jednak męczyła się tak, gdyż bardzo chciała codziennie przyjmować do swego serca Pana Jezusa. Oczywiście i tu znalazły się życzliwe osoby, które widząc Anielę w Kościele informowały księży, że z tą chorobą Anieli jest coś nie tak, bo przecież lata do kościoła. Dziwiło ich to, że Aniela prosiła księdza do siebie a zdarzało się, że nawet w tym samym dniu widziano ją w kościele. Wyjaśnienie tego, dziwnego zdawałoby się zachowania a przy okazji i tej wcześniejszej diagnozy lekarza ze szpitala św. Zyty, znajdziemy w zeznaniach procesowych biografa Anieli Salawy, ojca Alberta Wojtczaka, który tak o tym mówił: „Nie podałem w biografii jednego szczegółu, nie dlatego, by go zataić, lecz dlatego, że go nie rozumiałem. Obecnie go rozumiem i wyjaśniam następująco: Przyjaciółki S.B. jak np. Julia Janczak opowiadały mi, że Aniela, kiedy jeszcze chodziła, raz w domu Stowarzyszenia Św. Zyty zemdlała. Zemdlenie to było ciekawe, ponieważ S.B. nie straciła rumieńców i była nieprzytomna ponad godzinę. Sprowadzono lekarza, a ten po zbadaniu S.B. kazał ją położyć na łóżku i zostawić w spokoju. Podobno tenże lekarz miał później powiedzieć, że to histeria. Nie jestem lekarzem, ale poznawszy życie S.B. nie mogłem się zgodzić na to, by ktokolwiek miał podstawę nazwania jej histeryczką. Nie wiedziałem jednak, jak sobie owo zemdlenie wytłumaczyć. Sprawa mię jednak niepokoiła. Zacząłem pytać lekarzy i jeden z neurologów naprowadził mię na to, że owo zemdlenie było wynikiem zaczynającej się choroby Anieli zwanej: Stwardnienie rozsiane mózgu i rdzenia. (Sclerosis multiplex, Sclerosis disseminata, Polysclerosis). Dostałem podręcznik dla lekarzy o chorobach układu nerwowego, gdzie w tomie poświęconym o chorobach rdzenia kręgowego wyczytałem, że w początkach owej choroby: »Niekiedy występuje porażenie połowiczne (również z utratą przytomności), porażenie trwające kwadranse, godziny czy dnie, często mijające bez pozostawienia najmniejszych śladów. W tym okresie choroby, myśli się niekiedy o zaburzeniach neurastenicznych, czy histerii«. (Dr Rudolf Arend. - Choroby rdzenia kręgowego, Warszawa 1950, Państwowy Zakład Wydawnictw lekarskich, str. 82). Wobec takich objawów owej choroby nie należy się dziwić, że ów lekarz, który nie był specjalistą nazwał S.B. histeryczką. Cały ten szczegół podaję, abym mógł z najczystszym sumieniem powiedzieć, że żadnego szczegółu z życia S.B. nie pominąłem. (...) Pierwszą i główną chorobą S.B. była najprawdopodobniej Sclerosis disseminata. Choroba ta w owych czasach mało była znana i nie orientowano się w jej objawach. Cechą charakterystyczną jest to, że ma ona częste remisje. Osoby nieraz miesiącami i latami prawie zupełnie sparaliżowane, odzyskują częściowo władzę i mogą swobodnie się poruszać przez dłuższy lub krótszy okres czasu. Stąd pochodziło np. że S.B. po dłuższym okresie leżenia w łóżku, mogła wstać i chociaż z trudem, to jednak szła do kościoła. W innym znowu okresie czasu swej choroby mogła odbyć pielgrzymkę do Częstochowy. Mogło się też tak zdarzyć, że S.B. rano nie mogła iść do kościoła i prosiła, aby jej Komunię świętą przyniesiono do domu, a potem po kilku godzinach niespodziewanie dla siebie mogła wstać i iść do kościoła. To było powodem rozmaitych skarg na nią i zarzutów, że najpierw prosi o Komunię św. do domu, a potem sama idzie do kościoła"[1]. W roku 1920, jednym ze spowiedników Anieli Salawy był, przez blisko rok jezuita, ojciec Józef Andrasz, późniejszy spowiednik świętej siostry Faustyny Kowalskiej. On również w roku 1955 zeznawał w drugim procesie do beatyfikacji, chociaż będąc spowiednikiem i dbając o tajemnicę spowiedzi nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Na uwagę jednak zasługują jego spostrzeżenia na temat miłości błogosławionej Anieli Salawy do Najświętszego Sakramentu oraz jej olbrzymiej chęci do uczestniczenia w Ofierze Mszy Świętej. Zobaczmy jak po latach wspominał to ojciec Andrasz: „zdaje mi się, że to było w roku 1920 (...) zacząłem raz w tygodniu zaglądać do jej piwniczki na Radziwiłłowskiej. Schludnie tam było, ale ubogo i mroczno. Umilały piwniczkę obrazy święte i kwiaty, oraz ołtarzyk, na którym kapłan składał Najświętszy Sakrament. Tablica pamiątkowa na kamienicy przy ul. Radziwiłłowskiej Zdj. ze str.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Aniela_Salawa Zaznaczam, że to co przytaczam tutaj o Anieli, nie czerpię tego z wiadomości otrzymanych w sakramencie pokuty, ale podaję to co wiem poza sakramentem pokuty. (...). Traktowałem ją jako jedną z dusz rzetelnie pobożnych. Miała wśród naszych Ojców, którzy ją spowiadali i zanosili jej Komunię św., opinię osoby świątobliwej, wdzięcznej, której warto pomagać. Nigdy nie doszły mnie jakieś słowa traktujące ją jako dewotkę w kiepskim słowa znaczeniu, pretensjonalną itp. Bardzo mnie zbudowała niezwykłą cierpliwością w znoszeniu swoich długoletnich a bardzo dokuczliwych cierpień. Rozrzewniająca była jej tęsknota za Najświętszym Sakramentem. Mimo wielkich cierpień i ogromnego wysiłku, który ją kosztowało odbycie drogi ze swojej piwniczki na ul. Radziwiłłowskiej do kościoła św. Mikołaja, prosiła nieraz gorąco, by jej pozwolić pójść na Mszę św. i pomodlić się przed Panem Jezusem ukrytym w Eucharystii. Pozwoliłem jej parę razy, była to zawsze dla niej radość, ale dla jej ciała prawdziwie droga krzyżowa, bo tylko opierając się o mury, mogła z nadzwyczajnym trudem zajść do swego umiłowanego. Dlaczego prosiła o pójście do kościoła? Zdaje mi się, że miała zakaz już od poprzednich spowiedników. Zresztą wydawała mi się tak wycieńczona fizycznie, że odbycie tej drogi do kościoła graniczyło u niej z bohaterstwem - tak wiele wysiłku kosztowała ją ta króciutka podróż w jedną i drugą stronę. Aniela Salawa robiła na mnie wrażenie osoby całkowicie oddanej Panu Jezusowi i żarliwie Go miłującej w charakterze duszy ofiarnej"[2]. A na jakie konkretne dolegliwości cierpiała w tych latach Aniela Salawa możemy się dowiedzieć z relacji odwiedzającej ją pielęgniarki Wiktorii Durlatki. Ta pielęgniarka opowiadała, że Aniela przyznała się jej do czterech swoich chorób, na które cierpiała. Były to: „gruźlica krtani, płuc, rak żołądka oraz paraliż. (...) wyrażała się (...) [o nich] z pogodą, że trzeba je przyjąć, kiedy je Pan Jezus zsyła"[3]. Oprócz tych wymienionych Aniela także cierpiała, o czym już wcześniej wspomniano, na przepuklinę. Odczuwała również silne bóle krzyża no i dochodziła jeszcze bezsenność „ na którą chronicznie cierpiała i mimo ochoty do snu dopiero nad ranem, Sługa Boża przezwyciężała się i udawała się na Mszę świętą"[4]. Inna koleżanka Anieli tak wspominała: widziałam, jak się wiła po podłodze i lekko jęczała, gdy usłyszała żeśmy rozmawiały mówiła, nie bójcie się, bo ja wam jeszcze nie umrę, bo ja mam przed sobą dużo cierpienia; cierpienia były wielkie, ale cierpiała z wielkim poddaniem się woli Bożej i spokojnie, tak chciała cierpieć żeby jej nikt nie widział"[5]. Tu, warto zwrócić uwagę na to, że w sprawie daty jej śmierci objawił się u Anieli duch proroczy o którym jeszcze usłyszymy. Być może ktoś, kto nie ma wiedzy lub nie żyje zbyt głęboko duchowością Kościoła mógłby postawić sobie jeszcze pytanie, dlaczego w ogóle Aniela chciała i godziła się na cierpienia i dlaczego aż tak cierpiała? Te kwestie spróbujemy wyjaśnić słowami samej Anieli. Najpierw posłuchajmy, jak zwróciła się do swojej siostrzenicy, kiedy ta zamartwiała się losami swojego będącego na wojnie męża. Powiedziała wówczas do niej tak: „bez cierpienia nie ma zbawienia, co ty myślisz, że do nieba tak można frunąć i nic nie cierpieć?"[6]. Z kolei z zeznań i wspomnień koleżanek Anieli wiemy, że ona „ofiarowywała swoje cierpienia za dusze w czyśćcu cierpiące"[7] a także cieszyła się, że mogła „cośkolwiek ofiarować za nawrócenie grzeszników i o szczęśliwe zakończenie wojny i za konających"[8]. Jej bardzo dobra przyjaciółka, Anna Pachacz, o której jeszcze będzie mowa, tak wspominała o modlitwach Anieli: „prawdopodobnie, że to ona tak wypraszała grzesznikom łaskę jednania duszy z Bogiem i na śmiertelnej pościeli, że się na powrót do Pana Jezusa zbliżali i pojednani umierali"[9]. Bardzo interesujące jest pragnienie Anieli sprzed ponad stu lat, a które tak brzmiało: „Ach, gdyby się znalazły dusze ofiarne (...), które by brały na siebie występki i kary grzeszników, ileż by cudów dokonały"[10]. Jej siostra Anna, po mężu Solak, w taki sposób wspominała Anielę: „cierpiała dużo od ludzi, ale umiała cierpieć, bo mówiła, że tak Pan Bóg chce"[11]. Z kolei jej bardzo bliska przyjaciółka Julia Janczak miała takie wspomnienia: „I mówi do mnie tak: wie Julcia co, że gdyby mi przyszło wybierać zdrowie czy te cierpienia dalej znosić, to mówię ci, że tak kocham te moje cierpienia, że choćby i dwa razy większe były to bym jeszcze ręce wyciągnęła po nie co tak kocham cierpienia i pragnę jak najwięcej cierpieć. (...) A rok przed śmiercią, nawet nie, bo było to 1 ‑ go listopada, dzień był bardzo pogodny i ciepły, ja się wybrałam na cmentarz, ale po drodze wstąpiłam do Anielci, siedział tam ksiądz Maciątek i byliśmy świadkami okropnego dnia coś strasznego w jakich się biedaczka wiła boleściach i jak strasznie jęczała, że już myślałam, że już koniec życia. Pytam się Anielci tak: Anielciu! to ja tu zostanę u Ciebie i już nie pójdę na cmentarz, bo nie muszę, może Ci dać jakie lekarstwo, sama zostać nie możesz. Anielcia mi mówi na to tak, że na te boleści nie ma lekarstwa. O Boże ofiaruję Ci za dusze w czyśćcu cierpiące. Julciu żal mi cię tak mówiła Anielcia idź na 2 godziny przejdź się po powietrzu a potem tu przyjdziesz, a tymczasem tu za ciebie będzie Ojciec siedział. Kiedy wróciłam zastałam takie same cierpienia i już siedziałam i patrzyłam na tę ofiarę straszną. Za chwilę mówiła, Boże, Boże czemu ja nie mogłam tego w cichości znieść. Boże jaka ja niedoskonała. Proszę cię Julciu nie gorsz się ze mnie. O co za boleści niesłychane miałam. Wiesz co, był u mnie Pan Jezus dzisiaj w nocy a z takim niepojętym majestatem ani słowa nie mogłam wypowiedzieć tylko powtarzałam Jezus, Jezus. Przybliżył się Pan Jezus do mnie i położył mi rękę na głowie mojej, ale co mówił do mnie to mi nie wolno powiedzieć tylko spowiednikowi. I od tego czasu miewała okropne bóle głowy zdawało mi się nieraz, że mi się na pół głowa rozstąpi i jak widzisz mam tak mocno ściśniętą chusteczką głowę. Robię zimne okłady, ale mi za chwilę zupełnie wysychają, co za ból, że już nie wiem, gdzie mam głowę położyć"[12]. Cierpienia Anieli, jak napisała wspomniana już wcześniej siostra Jadwiga Stabińska, w większości należały: „do cierpień wynagradzających i współodkupujących. W Dzienniku Anieli Salawy te cierpienia oraz wszystkie cierpienia nadzwyczajne różnią się wprost istotowo od tych cierpień, którymi dusza uiszcza własne długi: »Co innego (jest) cierpieć, co mnie się należy, a co innego (...) brać cierpienia za drugich« (Dz. 25.12.1918)"[13]. Do tych wszystkich cierpień Pan Jezus absolutnie nie zmuszał Anieli, ale ją bardzo łagodnie i z miłością zapraszał: „Czuję, że Pan Bóg nie przymusza, ale mile zaprasza i zachęca do przyjmowania dobrowolnych cierpień, jakby dla ulżenia tego, co Sam cierpi, ale wolę zostawia i czeka zezwolenia..."[14]. W swoim Dzienniku Aniela zapisała również takie słowa: „Piszę, jak jest obecnie w duszy mojej. Tak jest... Nic mnie nie zajmuje i nic nie pocieszy, ani rzeczy najświętsze. Wszystko mnie zniechęca, wszystko odtrąca. Każde cierpienie srogo rani. Wszystko mnie smutkiem napełnia... I zdaje mi się, że jeżeli mam dłużej żyć, to tylko na to, aby jak najwięcej cierpieć. A pocieszyć mnie nie może nic, tylko pragnienie śmierci i śmierć"[15]. A parę lat wcześniej tak w Dzienniku pisała: „Często czuję doświadczalnie, że jestem jako gość na ziemi i spieszno mi do Ojczyzny... Często tak jest, jakoby sen i modlitwa taka, jakiej ja nigdy nie umiem, są słowa nadzwyczajne. Jestem w tym jakby zgubiona i sobie stracona. To znów [uczuwam] pociąg do poznania Bóstwa, ale na widok, a raczej z podziwienia Pana Boga w takiej nieskończoności, nie mogąc tego znieść ani wytrzymać, zostaję się jakby maleńkim dzieckiem, a w ten sposób traci się tę bojaźń, którą się w zwyczajnym stanie miało. I tak rozumiałam, że Pan Jezus, dając się pod różnymi postaciami poznać, nachyla się niejako do nędzy i nicości ludzkiej. Czyni to, litując się nad niedołęstwem człowieka"[16]. Stanisława Sowa z domu Cygan siostrzenica Anieli tak zeznawała: „Sługa Boża wspominała mi, że będąc poważnie chora z pielgrzymką w Częstochowie, zawieziona na Jasną Górę, gdyż chodzić już nie mogła modliła się do Matki Najświętszej we wszystkich innych intencjach tylko nie o wyzdrowienie dla siebie, mając to przeświadczenie, że jest wolą Bożą by z tej niemocy już nie powstała. Słyszałam nieraz mówiącą Sługę Bożą, kiedy o niej koleżanki mówiły, że jest świętą, wówczas Sługa Boża odpowiadała z pewnym żalem, że nazywacie mnie świętą i nie będziecie się za mnie modlić po śmierci a tymczasem dusza moja będzie potrzebowała pomocy, a nikt się za mną nie pomodli"[17]. Ona sama także „modliła się za zmarłych twierdząc, że dusze zmarłych przychodzą z pomocą tym, którzy się za nie modlą"[18] Aniela Salawa miała także dar przenikania duszy u innych osób oraz wspomniany już dar przewidywania zdarzeń przyszłych. Inna jej siostrzenica Stefania Bętkowska tak zeznała: „Zatrzymywała się na chwilę przy mnie i rozmawiała ze mną, ale odczuwałam wobec niej jakiś dziwny lęk i onieśmielenie zwłaszcza wobec jej przenikliwego spojrzenia, które zdawało się czytać w głębi duszy. (...) Szła zawsze skupiona nie rozglądając się, czyniła zawsze wrażenie osoby z Bogiem zjednoczonej"[19]. „Miała Salawa dar przenikania serc, Bóg objawiał jej stan duszy koleżanek i niejedną zawróciła z niebezpiecznej drogi wyjawiając tajniki serca... Jedna z nich zeznaje: »Gdym przyszła do niej w odwiedziny, spojrzała na mnie przenikliwie i rzekła, czegoś ty się tak dziwnie zmieniła? - Słuchaj, tobie grozi wieczne potępienie, zawróć z tej drogi!! A ja zastanowiłam, się skąd ona może o tym wiedzieć, bo już do mnie z powodu choroby nie chodziła! Sprawa ona miała się tak: służyłam u bardzo zamożnego państwa, którzy byli dobrzy dla mnie aż do przesady. Kochali mię tak czule, jakbym była ich własnym dzieckiem. Byli to ludzie światowi i podobnych przekonań towarzystwo zabawiało się u nich. A moja pobożność wśród wygód i rozrywek zwietrzała i ostygła w takim całodziennym gwarze. Porzuciłam więc tę posadę«"[20]. Innym razem potrafiła przewidzieć przyszłość syna swojej siostry Anny, gdy ta rozpaczała nad jego ciężką chorobą Aniela powiedziała: „»nie płacz Hanusiu on wyzdrowieje, ale ci się jeszcze dobrze da we znaki«. Przyszłość pokazała przepowiednia była prawdziwa"[21]. Również córka tejże siostry Anieli, czyli kolejna jej siostrzenica, która miała na imię Ludwika tak zeznawała: „Opowiadała mi mamusia [Anna Solak], (...) Kiedy ciocia [Aniela Salawa] już leżała chora przy ulicy Radziwiłłowskiej, siostra jej Eleonora Cyganowa miała sen, w którym ukazała się jej Matka Boża i przepowiedziała, że za rok i jakieś dwa - trzy tygodnie umrze. Cyganowa odwiedzając ciocię opowiedziała jej sen, którego jednak poważnie nie brała. Ciocia upomniała ją i kazała się jej gotować na śmierć. Po roku czasu, Cyganowa podczas wizyty u cioci, znowu wspomniała o śnie i nadchodzącym terminie zapowiedzianej śmierci, w który nadal nie wierzyła, gdyż cieszyła się doskonałym zdrowiem. Ciocia po raz drugi upomniała siostrę, by się gotowała do śmierci, gdyż umrze według zapowiedzi danej przez Matkę Bożą we śnie. Cyganowa nie wierzyła nadal. Na tydzień przed oznaczonym terminem Cyganowa odwiedziła ciocię i powiedziała: »Za tydzień mam umrzeć, a ja tu się cieszę doskonałym zdrowiem«. Niewierzącej Eleonorze ciocia z całą stanowczością i siłą przekonania powiedziała: »Leosiu, gotuj się na śmierć, bo umrzesz«. Eleonora po powrocie do domu w jakieś dwa, trzy dni, bardzo ciężko się rozchorowała. W wigilię śmierci Eleonory przyszła do cioci Bentkowska Stefania, siostrzenica, córka Marii z Salawów Bentkowskiej, pracująca jako służąca u jakiegoś państwa. Ciocia, której nikt nie doniósł o chorobie Eleonory, kazała siostrzenicy Stefanii iść do Cyganów, ponieważ Eleonora ciężko choruje i umrze. »Idź im pomóż, bo oni są bardzo zmęczeni«. Stefania wzbraniała się, ponieważ u jej państwa mieli być wieczorem goście. Ponieważ ciocia stanowczo jej kazała, poszła do Cyganów, którzy ją ze zdziwieniem przyjęli, ale i z radością, że im pomoże. Stefania oświadczyła, że jej kazała przyjść ciocia Anielcia, która powiedziała, że ciocia Leosia umrze. Rzeczywiście, ciocia Eleonora według tego jak Służebnica Boża przepowiedziała - umarła. Rano córka zmarłej, Stanisława Sowina, udała się do Służebnicy Bożej, która ją przywitała słowami: »Leosia zmarła, prawda?« Zdziwiona Stanisława pytała skąd ciocia wie. - Ciocia odpowiedziała, że już dawno wiedziała, że spełni się to co było we śnie zapowiedziane. Ciocia wierzyła, że to co Matka Boża zapowiedziała spełni się"[22]. Najtrudniej było Anieli przepowiedzieć przyszłość osobom, które były jej bliskie. W tym czasie jej kierownikiem duchowym był młody jezuita ks. Stanisław Maciątek i to jemu, z wielkim bólem przepowiedziała, że „w przyszłości miał [on] opuścić zakon jezuitów i pozostać kapłanem diecezjalnym. Kiedy ten tak bardzo przywiązany do zakonu kapłan usłyszał te słowa, odpowiedział śmiechem. Zapewnił ją, że nigdy to się nie stanie. Jednak nie miał racji. Stało się tak jak powiedziała do niego Aniela"[23] Tu poświęćmy parę zdań temu kapłanowi. Ksiądz Stanisław Maciątek (1889-1940) opuścił zakon jezuitów w roku 1923, rok po śmierci Anieli Salawy. Najpierw został wikarym w kościele farnym w Płocku a następnie jeszcze w kilku innych parafiach. W roku 1937 został proboszczem w parafii w Wiżajnach, około 30 kilometrów od Suwałk. W czasie wojny został aresztowany przez Niemców i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, gdzie zmarł na zapalenie płuc. „Ks. M.[aciątek Stanisław] znając gorący patriotyzm Anielki i będąc przekonany o jej wielkiej świętości (...) podsunął jej myśl, by swe wszystkie cierpienia, modlitwy, zasługi, życie i śmierć ofiarowała za Ojczyznę, za jej pomyślność doczesną i duchową - słowem, za wielką potężną Polskę katolicką. Rozrzewniła ją ta myśl, ale zawahała się w pokorze swojej: »Ależ Ojcze! czy też P.[an] Jezus przyjmie moją ofiarę za Polskę, kiedy ja taka grzeszna i tak bardzo niedoskonała?«. »Ależ nie bój się - zachęcał spowiednik - przyjmie, tylko ofiaruj swoje cierpienia i śmierć w połączeniu z Jego męką i śmiercią!«. Dnia 8 lutego 1922 r. w chwili Komunii św. uczyniła tę ofiarę z życia i cierpień swoich za Polskę katolicką, przepowiadając jej w bliskiej przyszłości wprost niebywałą świetność i to jako kraju katolickiego. Z Polski brać będą inne ludy wzory rządzenia..."[24]. Ten Akt ofiarowania się Anieli Salawy za Polskę złożony miesiąc przed własną śmiercią spisała ona własnoręcznie a brzmiał on tak: „Jezu, w Najświętszym Sakramencie utajony! Łącząc z ofiarą życia i śmierci Twojej mnie całą, duszę z Duszą Twoją, serce z Sercem Twoim, ciało z Ciałem Twoim, ofiaruję Ci przez ręce Niepokalanej Matki Twej, Królowej Polski, św. Józefa i Świętych Twoich, wszystkie chwile życia mojego, wszystkie boleści i cierpienia, szczególnie wszystkie straszne palenia w gardle i języku. Ofiaruję Ci resztę życia, życie i śmierć w sprawie tej wielkiej, jaka się ma z woli Twej wykonać ku czci i chwale Twej w Polsce najpierw, a przez Polskę wśród wielkiego świata. Ofiaruję Ci to za tego kapłana[25], o którym wiesz i przez którego postanowiłeś tak ważną sprawę przeprowadzić. Proszę Cię błogosław mu w pracy i nie zostawiaj go w połowie drogi, do jakiej sam go powołać raczyłeś. Amen"[26]. „Po tej ofierze i przepowiedni dodała: „Teraz lżej mi cierpieć, proszę Ojca!" Jeżeli do tej chwili Aniela tak wiele, tak żarliwie modliła się za Ojczyznę, to od tego dnia każda jej modlitwa, każda minuta ofiarna cierpienia płynęła do tronu Bożego za Polskę..."[27]. Chociaż cierpienia, które przeżywała Aniela w ostatnich miesiącach swojego życia były wyjątkowo ciężkie, to pomimo tego, doszło do nich jeszcze kolejne ciężkie doświadczenie. Było to doświadczenie, które dopuszcza Pan Bóg wielu świętym ludziom. Przeżywali je między innymi święty Jan Maria Vianney, święty ojciec Pio czy też hiszpańska mistyczka błogosławiona Matka Maria Speranza. Otóż były to „brutalne napaści ducha ciemności, który nie mógł znieść jej [Anieli] heroicznej cierpliwości i miłości Boga i Ojczyzny, ani darować wielkiego spustoszenia, jakie czyniła w jego królestwie. Z dopuszczenia Bożego pastwił się nad Sługą Bożą około trzech miesięcy. Przybierał różne postacie, widomie się jej ukazywał, wygrażał się jej, lżył, że jest głupia, czemu to ona nie żyje jak ta i owa dziewczyna, z której i Bóg i świat ma pociechę, a Bóg nic nie ma z jej cierpień a ludzie jeno udrękę. Szatan dręczył ją fałszywymi i niebezpiecznymi wizjami mistycznymi lub znęcał się nad wyniszczoną do ostateczności chorą w najbrutalniejszy sposób... Nieraz po takiej strasznej walce rany i sińce pokrywały jej twarz i ciało. Spowiednicy dzielnie ją wspierali i podtrzymywali na duchu w utarczkach z mocami ciemności. Spodobało się Bogu na kilka tygodni przed skonem uciszyć tę piekielną nawałnicę, wszystkie jej wątpliwości i cierpienia duszy znikły i »stało się uciszenie wielkie«... Tylko cierpienia fizyczne spotęgowały się zwiastując tak ukochaną, tak upragnioną przez Anielkę śmierć..."[28]. Aniela Salawa poznała i przepowiedziała również datę swojej śmierci. Otóż, kiedy w lutym 1922 roku odwiedziła ją koleżanka Agnieszka Milczówna i widząc ją w fatalnym stanie powiedziała do niej: „»Anielciu twój koniec będzie pewnie w lutym«. Sługa Boża odpowiedziała: »o nie, dopiero w marcu«"[29]. Także swojej przyjaciółce Annie Pachacz, kilka dni przed śmiercią powiedziała, „że umrze w niedzielę, i że ona [Anna Pachacz] będzie przy jej śmierci, co się też i stało"[30]. Tu na chwilę zatrzymajmy się przy tej jednej z najbliższych przyjaciółek Anieli. „Około roku 1908 poznała się z Anielą Salawą[31]. Święta, serdeczna przyjaźń, polegająca na współzawodnictwie w dążeniu do świętości, łączyła te dwie wybrane dusze. W chorobie Anielki była jej koleżanka największą pomocą i pociechą po Bogu"[32]. Pozostało sporo jej wspomnień o Anieli, które spisywała na prośbę o. Franciszka Świątka. Anna Pachacz zmarła w roku 1936 i została pochowana obok Anieli Salawy na Cmentarzu Rakowickim. Anna Pachacz zdj. z Intern. ze str.: https://polona.pl/item/dwie-boze-przyjaciolki-aniela-salawa-anna-pachaczowna,NzM5MTg2MTM/0/#info:metadata My tu przytoczymy fragment jej wspomnień, w którym Aniela mówiła o męce Pana Jezusa: „Wiesz Ańdziu opowiem ci o tem co cierpiał Pan Jezus z Wielkiej Środy na Wielki Czwartek noc całą. Pan Jezus opowiadał Matce Przenajświętszej o całej swojej Męce Bolesnej jak będzie cierpiał i co go czeka i jak umrze. Odpowiedź Matki Najświętszej na to taka była. Synu mój jak ja będę te cierpienia twoje widzieć Synu racz to sprawić, abym ja zasnęła na tenczas i twojej Męki nie widziała. Pan Jezus na to rzekł Matce Przenajświętszej a któżby mnie moja miła Matko żałował? Pan Jezus w Ogrojcu. Kiedy Pan Jezus w Ogrojcu całą Mękę zobaczył swoją aż krwawy pot na niego wystąpił aż całe odzienie Pana Jezusa całe przesiąkło Krwią Najświętszą. I przyśli Aniołowie i zanieśli to ubranie do nieba, i tam w niebie przedstawili Bogu Ojcu niebieskiemu i tak powiedzieli. Patrz Ojcze, jeszcze nie cierpiał a już cały krwią zlany i była jeszcze narada z Matką Najświętszą czy musi cierpieć Pan Jezus. Czy nie ma jeszcze innego sposobu odkupienia niż ta męka. Ojciec Niebieski tak powiedział, że nie ma innego sposobu, bo musi cierpieć Pan Jezus. Pan Jezus tak cierpiał, że to co cierpiał na ciele to było jakby jedną kroplą z porównaniem z tym, co cierpiał duchowo z powodu tego, że ludzie nie ocenią jego ani męki, ani boleści ani jego miłości i nie będą mu za to wdzięczni a wielu z nich pójdzie na potępienie wieczne. To już wszystko"[33]. Ks. prof. Stanisław Urbański, twórca szkoły duchowości i mistyki w taki sposób scharakteryzował mistykę Anieli Salawy: „Mistyka przeżyciowa Błogosławionej jest mistyką wynagradzającą. Salawa będąc zjednoczona z Jezusem staje się ofiarą wynagradzającą, ponieważ została powołana przez Boga do szczególnego świadectwa miłości Boga i ludzi. W tym celu Bóg ją prowadzi drogą miłosnego zjednoczenia z Nim oraz drogą nocy ciemności (droga ogołocenia, droga golusieńka, czuję się zupełnie nagą), w której przeżywa cierpienia wynagradzające, duchowe i moralno-fizyczne. Dlatego Salawa uczestniczy w męce Jezusa oraz w przeżywaniu Jego zniewag, bólu, opuszczenia i wyniszczenia. Zatem Jezus przygotowywał ją poprzez cierpienie do wejścia na drogę miłości wynagradzającej, której owocem było cierpienie dla Chrystusa i dla ludzi. Jezus przygotowuje ją do tej misji także przez wizje przebywania w miejscach Jego życia ziemskiego, a przede wszystkim w miejscach związanych z Jego męką (mistyka męki). Jezus obdarza ją przeżyciem swojego bólu Serca, aby mogła cierpieć dla Niego jako ofiara za grzechy. Czyni to poprzez znoszenie zniewag ludzkich, głód, gorączkę (choroby), ubóstwo, cierpienie duchowe, a także poprzez milczenie. Swoje cierpienie rozumiała jako drogę do zjednoczenia z Bogiem. Przeżywa je o różnej intensywności i o różnym czasie trwania, aż do kilku godzin, a nawet do dziesięciu. Pisze też o trwaniu nocy ciemności przez kilka tygodni. Równocześnie Salawa doświadcza miłosnego zjednoczenia z Bogiem, najczęściej na modlitwie i po Komunii św. (mistyka eucharystyczna, kult Najświętszego Sakramentu). Jest to stan najwyższego zjednoczenia, który charakteryzuje się ekstazą. Dlatego oddała się całkowicie Jezusowi (poznaje tajniki Serca Jezusowego). (...) Jej mistyczne życie też było pełne wizji i słów wewnętrznych; obdarzone darem czytania w duszach; darem proroctwa względem osób z otoczenia, ale także w stosunku do niebieskiej ojczyzny (mistyka eschatyczna, doświadczenie łaski przedsmaku nieba). Salawa również doznaje wizji fizycznych i intelektualnych. Dla niej powołanie dla przysparzania chwały Bożej poprzez własne uświęcenie jest możliwe dla wszystkich ludzi. Jest to mistyka kongruencyjna, jej element nadprzyrodzony kształtuje jej osobowość duchową"[34]. Na kilka dni przed śmiercią Anieli, dokładnie 8 marca 1922 roku, przeniesiono ją ponownie do szpitala św. Zyty. Jej przyjaciółka Maria Stanek, tak zeznawała: „Od chorych, leżących na tej samej sali, na której Sługa Boża umierała słyszałam, że Sługa Boża w chwili śmierci wzywała obecnych, aby uklękli, mówiła z uśmiechem, że Matka Boża się zbliża"[35]. Wspomniana już wcześniej Agnieszka Milczówna tak zeznała: „ Sługa Boża podniosła się z trudem i uklękła na łóżku na przyjście Pana Jezusa przyniesionego jej jako wiatyk a potem, gdy położyła się słyszano jak Sługa Boża mówiła: przyszłaś Matuchno odwiedzić swoje dzieci. To dobrze, że przyszłaś"[36]. „W sobotę, 11 marca, chore słyszały, jak Aniela rozmawia z Matką Bożą i Teresą od Dzieciątka Jezus, wówczas jeszcze nie świętą i nie błogosławioną"[37]. Większość świadków konania Anieli zeznała, że umierała ona z niezwykłym spokojem i przepięknym, wręcz nieziemskim blaskiem na swojej twarzy. Aniela Salawa zmarła, tak jak przepowiedziała w niedzielę o godzinie 4 po południu dnia 12 marca 1922 roku. W obecnym roku 12 marca minęła setna rocznica jej śmierci. „W trzy dni po śmierci Aniela została pochowana na Cmentarzu Rakowickim. Znajomi i koleżanki Anieli przekonani byli, że jest ona już w niebie, dlatego w trudnych chwilach zwracali się do niej o pomoc. W taki to sposób grób jej nie został zapomniany. Aniela wysłuchiwała próśb i nieraz cudownie im pomagała. Koleżanki, kiedy otrzymywały cudowną pomoc, opowiadały tym swoim znajomym, poszerzał się więc krąg osób zwracających się do Anieli o pomoc. Ludzie przychodzący na jej grób dostawali pracę, odzyskiwali zdrowie, otrzymywali pomoc w każdej sprawie, w jakiej się do niej zwracali. Ustalił się zwyczaj, że każdy proszący zabierał z grobu grudkę ziemi, a o liczebności proszących niech świadczy fakt, że pracownicy cmentarza ciągle musieli uzupełniać ziemię na grobie Anieli. Teraz, kiedy szczątki błogosławionej spoczywają w kościele franciszkanów, bracia rozsypują przed trumną płatki kwiatów; proszący o pomoc zabierają po jednym płatku, potem przykładają je na chore miejsca, co sprawia, że doznają uzdrowienia. Jednak najwięcej dla rozszerzenia kultu Anieli zrobili ojcowie redemptoryści. Najpierw rektor redemptorystów, o. Nipocki, postanowił napisać życiorys Anieli. Porozumiał się z jej koleżankami w sprawie zbierania informacji. Życiorys ten ukazał się w 1932 roku. W ten sposób Anielę Salawę poznała cała Polska. W 1935 r. o. Świątek napisał nowy, obszerniejszy życiorys"[38]. W okresie między rokiem 1922 a 1955 doliczono się ponad trzech tysięcy cudów i łask za wstawiennictwem Anieli Salawy. Te cuda i łaski są do dzisiaj wypraszane. Grobowiec bł. Anieli Salawy w bazylice franciszkanów. Zdj. ze str.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Aniela_Salawa „Błogosławiona jest patronką tercjarzy franciszkańskich, służących, studentów, nieuleczalnie chorych oraz chorych na stwardnienie rozsiane. (...) Wspomnienie liturgiczne błogosławionej przypada na 9 września. W rocznicę beatyfikacji Anieli Salawy w Sieprawiu odprawia się przy jej studzience Mszę świętą"[39]. „W ikonografii bł. Anielę przedstawia się w pomieszczeniu kuchennym. Jej atrybutem jest także szczotka do zamiatania"[40]. Ponieważ nie nosiła ona żadnych innych nakryć głowy oprócz szala, dlatego także „atrybutem bł. Anieli jest szal, z którym zawsze jest portretowana"[41]. Jej doczesne szczątki znajdują się obecnie w kaplicy Męki Pańskiej w krakowskiej bazylice u ojców franciszkanów. W zeznaniach siostrzeńca Anieli, Jana Solaka znalazły się słowa części modlitwy, którą bardzo często odmawiała Aniela i której nauczyła swoją siostrę, matkę Jana: Cicho, gdy pokusy męczą, cicho, kiedy ludzie dręczą... cicho Bożą pełnić wolę[42]. Tyle zapamiętał Jan Solak. Ale całą tę modlitwę można znaleźć w starych modlitewnikach. Między innymi w Nocnej Godzinie Adoracji u stóp Króla Niebieskiego z roku 1931[43], gdzie jest Imprimatur ks. dr. Bromboszcza. Także w Internecie można znaleźć kilka różniących się w niektórych fragmentach wersji, gdzie czasami za autora lub udzielającego Imprimatur podawany jest kardynał Jan Puzyna lub kardynał Stefan Sapieha: Cicho Boską spełniać wolę Cicho bliźnim ulżyć dolę Cicho kochaj ludzi, Boga Cicho - oto święta droga Cicho z swymi dzielić radość Cicho wszystkim czynić zadość Cicho innych błędy znosić Cicho życzyć, błagać, prosić Cicho zrzec się, ofiarować Cicho ból swój w sercu chować Cicho jęki w niebo wznosić Cicho skrycie łzą się rosić Cicho, kiedy ludzie męczą Cicho, gdy pokusy dręczą Cicho zmiany życia znieść Cicho krzyż z Jezusem nieść Cicho Jezus w hostii sam Cicho milcząc mówi nam Cicho ufaj zbawcy swemu Cicho tęsknij, wzdychaj k' Niemu Cicho z cnoty zbieraj plon Cicho aż nadejdzie zgon Cicho ciało spocznie w grobie Cicho da Bóg niebo Tobie[44]. Aneks. „Wyjątki z nowego dziennika Ks. Stanisława Maciątka, pod tytułem za moim Najmilszym. (...) Baranowo 2 lutego 1925. Wiem i nie wiem... Tak, bo w ogólnych tych zarysach wiem, a nie znam szczegółów. Pokazano mi węzłowe stacje drogi, orientacyjne etapy podróży, żebym się nie zgubił później w tych wielkich przestrzeniach, ku którym wiedzie mię Pan i Królowa Polski... Ale szczegółów nie znam. I to stanowi chwilami mój krzyż ogromny, nie do zniesienia, męczarnię i katusze tak okropną, że nie życzyłbym jej nikomu w życiu. Jest to tak, jakby kto musiał zajść na cypl Dobrej Nadziei, lub do Ziemi Ognistej, a wybierając się z Polski nie miał nawet grosza na kęs chleba... Widmo tysiąca śmierci przed nim wyszczerza szkielety i trupią czaszką szydzi... A jego nakaz wszechpotężny wiąże: »Idź! Masz dojść i co kazałem wykonać«! »Pan Jezus kazał ojcu powiedzieć, że to wszystko będzie. Ale trzeba, mówił, żeby ojciec był stanowczy i nie zatrzymywał się w połowie drogi... I ma ojciec starać się o trzy cnoty... Roztropność, Nieugiętość zasad i świętość... Ja o to się modlę, ale najbardziej, żeby ojciec był świętym...«. Bądź spokojna! - mówiłem, uspokajając jej wzrok i duszę we mnie wpatrzoną po słowach »żebym był święty...«. Nie pamiętam dokładnie, ale mam wrażenie, że właśnie dziś trzy lata temu tak rozmawialiśmy o przyszłych moich losach w wilgotnej suterynie na Radziwiłłowskiej pod 20. Tam dogorywała moja prorokini - Anielka Salawa. W miesiąc potem ze łzami żegnałem jej trumnę. Umarła 12 marca 1922 roku. Na jej grobie nie złożyłem dotąd innego wieńca, prócz łez. Wiem i nie wiem, jaka moja przyszłość..."[45]. Bibliografia: O. Franciszek Świątek, Życiorysy świątobliwych Polaków i Polek ostatnich wieków, Tom II, Miejsce Piastowe 1932. - Aniela Salawa, Dziennik, „Nasza Przeszłość" T. VIII, Kraków 1958. - Albert Wojtczak OFMConv., Aniela Salawa, Rzym 1973. - O. Albert Wojtczak, Aniela Salawa, Warszawa 1983. - Eugenia Twardosz, Aniela Salawa wzór życia chrześcijańskiego, Kraków 1985. -O. Izydor Borkiewicz OFMConv., Aniela Salawa Opowiadania o życiu, Warszawa 1987. S. Jadwiga Stabińska OSB ap, Z nadmiaru miłości. Życie wewnętrzne Anieli Salawy, Warszawa 1987. - S. Jadwiga Stabińska OSB ap, Charyzmat służby. Życie Anieli Salawy (1881-1922), Warszawa 1988. -O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł do poznania życia cnót błogosławionej Anieli Salawy, Kraków 1991. -Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994. -Teresa Jankowska, Święta służąca błogosławiona Aniela Salawa, Warszawa 2011. -O. Franciszek Świątek, W blaskach Anioła, Wrocław 2012. -Ks. Edward Staniek, Ewangelia w świeckiej sukni; Bł. Aniela Salawa, Kraków 2016. - Wincenty Łaszewski, Boży szaleńcu; Niezwykłe losy polskich mistyków, Warszawa 2018. -Święta s. M. Faustyna Kowalska, Dzienniczek Miłosierdzie Boże w duszy mojej, Warszawa 2015. -Ks. Stanisław Urbański, Mistyczki niepodległej Polski 1918-2018, Warszawa 2018. https://sercanki.org.pl/home/patronowie-zgromadzenia/384-sw-zyta Wspomnienie pośmiertne : Edmund Fischer - BazHum MuzHP https://bazhum.muzhp.pl › Palestra-r1961-t5-n5(41) Zdzisław Gogola, Błogosławiona Aniela Salawa, art. w Folia Historica Cracoviensia T.15 (2010) dost. w intern. na str. https://czasopisma.upjp2.edu.pl/foliahistoricacracoviensia/article/view/1481 http://dpsradziwillowska.krakow.pl/historia-domu/ https://www.rp.pl/plus-minus/art1289741-alicja-urbanik-kopec-instrukcja-naduzycia-sluzace-w-xix-wiecznych-polskich-domach https://www.siepraw.pl/gmina-siepraw/bl-aniela-salawa https://pl.wikiquote.org/wiki/Aniela_Salawa https://biblia-swieci.pl/aniela.html https://podgorze.pl/kosciol-matki-boskiej-nieustajacej-pomocy/ https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Matki_Boskiej_Nieustaj%C4%85cej_Pomocy_w_Krakowie_(ul._Zamoyskiego)#/media/Plik:Our_Lady_of_Perpetual_Help_Church_(in),_56_Zamoyskiego_street,_Podgorze,_Krakow,_Poland.jpg http://zbrojownia.cbw.wp.mil.pl:8080/dlibra/docmetadata?id=539&from=pubstats https://www.sbc.org.pl/dlibra/show-content/publication/edition/339597?id=339597 http://kruczek-xrr.blogspot.com/p/cicho.html https://dorzeczy.pl/kraj/59150/krakow-ksiadz-modlil-sie-o-szybka-smierc-papieza.html https://www.sanktuarium-siepraw.katolicki.eu/index.php/bl-aniela-salawa/droga-do-swietosci/wybrane-powiedzenia-bl-anieli-salawy https://franciszkanska3.pl/aktualnosci/bl-aniela-salawa https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/09-09b.php3 https://biblia-swieci.pl/aniela.html https://polona.pl/item/dwie-boze-przyjaciolki-aniela-salawa-anna-pachaczowna,NzM5MTg2MTM/0/#info:metadata https://dorzeczy.pl/opinie/373912/ziemkiewicz-upadek-rodu-stuhrow.html https://pl.wikipedia.org/wiki/Aniela_Salawa https://polona.pl/item/dwie-boze-przyjaciolki-aniela-salawa-anna-pachaczowna,NzM5MTg2MTM/0/#info:metadata [1] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s.129, 131. [2] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 55-56. [3] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 89. [4] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 43. [5] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 78. [6] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 337. [7] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 95. [8] Tamże, s. 530. [9] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 518. [10] O. Franciszek Świątek, W blaskach..., s. 114. [11] S. Jadwiga Stabińska OSB ap, Z nadmiaru miłości..., s. 43. [12] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 530. [13] S. Jadwiga Stabińska OSB ap, Z nadmiaru miłości..., s. 152. [14] Aniela Salawa, Dziennik..., s. 365. [15] Aniela Salawa, Dziennik..., s. 390. [16] Tamże, s. 365. [17] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 65. [18] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s.34. [19] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 81. [20] O. Franciszek Świątek, Życiorysy świątobliwych Polaków i Polek ostatnich wieków, Tom II, Miejsce Piastowe 1932, s. 161. [21] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 178. [22] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 178-179. [23] Teresa Jankowska, Święta służąca błogosławiona Aniela Salawa, Warszawa 2011, s. 144. [24] O. Franciszek Świątek, Życiorysy świątobliwych Polaków i Polek ostatnich wieków, Tom II, Miejsce Piastowe 1932, s. 184. [25] Według redakcji Wydawnictwa „Maria Vincit" tym kapłanem był ks. Stanisław Maciątek, ostatni spowiednik Anieli Salawy, ale to by znaczyło, że proroctwo Anieli o wykonaniu wielkiej sprawy... wśród wielkiego świata nie spełniło się. Więc, choć prawdopodobnie był on tym kapłanem, za którego ofiarowała się błogosławiona Aniela, ale wszystko wskazuje na to, że nie wykonał woli Bożej. Świadczyłby o tym także zapis z jego dziennika, który zamieszczamy jako aneks, na końcu tego opracowania. A ponieważ proroctwa Anieli się sprawdzały, bo przecież były od Boga, więc to znaczyłoby, że inny kapłan przejmie zadanie, którego nie wykonał ks. Maciątek. [26] O. Franciszek Świątek, W blaskach..., s. 176. [27] O. Franciszek Świątek, Życiorysy świątobliwych Polaków i Polek ostatnich wieków, Tom II, Miejsce Piastowe 1932, s. 184-185. [28] O. Franciszek Świątek, Życiorysy świątobliwych Polaków i Polek ostatnich wieków, Tom II, Miejsce Piastowe 1932, s. 185. [29] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 57. [30] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 167. [31] Według zeznań Anny Pachacz poznała się ona z Anielą dopiero w roku 1912. [32] https://polona.pl/item/dwie-boze-przyjaciolki-aniela-salawa-anna-pachaczowna,NzM5MTg2MTM/0/#info:metadata [33] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 509. [34] Ks. Stanisław Urbański, Mistyczki niepodległej Polski 1918-2018, Warszawa 2018, s.37. [35] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 69. [36] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 101. [37] https://biblia-swieci.pl/aniela.html [38] https://biblia-swieci.pl/aniela.html [39] https://franciszkanska3.pl/aktualnosci/bl-aniela-salawa [40] https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/09-09b.php3 [41] https://biblia-swieci.pl/aniela.html [42] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 193. [43] https://www.sbc.org.pl/dlibra/show-content/publication/edition/339597?id=339597 [44] http://kruczek-xrr.blogspot.com/p/cicho.html [45] O. Joachim Bar, oprac., Zbiór źródeł..., s. 319.
Powrót |