B³ogos³awiona Celina Borzêcka cz. I Zdj. z ks. Maria Lucyny Misteckiej CR, Zmartwychwstanki charyzmat i dzieje 1891-1991, Lublin 1999 Tym razem zapraszamy na nasz± nocn± pielgrzymkê b³ogos³awion± Celinê Borzêck±, któr± w litanii Pielgrzymstwa Narodu Polskiego wzywamy jako za³o¿ycielkê zgromadzenia sióstr Zmartwychwstanek. Wspania³o¶æ Ko¶cio³a Chrystusowego mo¿emy dostrzec w poprzez ludzi ¶wiêtych ukazuj±cych nam swoim ¿yciem drogê, któr± doszli do poznania i uwielbienia Boga. Nasz Ko¶ció³ naucza, ¿e istniej± ró¿ne drogi prowadz±ce do Boga. My zarysujemy tu dwie takie drogi do prawdziwie g³êbokiego zrozumienia i poznania Pana Boga oraz rozbudzenia w sobie prawdziwej mi³o¶ci, która w konsekwencji doprowadzi do zjednoczenia z Nim. Jedn± z tych dróg jest asceza, czyli „czynne, pracowite zbli¿anie siê do Boga przy pomocy w³asnych, ludzkich wysi³ków rozumu i woli, w oparciu o ³askê Bo¿±"[1]. Jest to droga umartwiania cia³a oraz wyrzekania siê ró¿nego rodzaju nieuporz±dkowanych pragnieñ oraz grzesznych pokus. Drug± drog± prowadz±c± do Boga jest mistyka, czyli „taki rodzaj ¿ycia duchownego, w którym równie¿ asceza staje siê punktem wyj¶cia oraz ucieczk±, w okresach pozornego opuszczenia przez Boga, ale w którym dzia³anie ³aski Bo¿ej o¶wiecaj±cej i jednocz±cej z Bogiem jest niezwykle silne, [a¿] do tego stopnia, ¿e dokonuje w duszy przemian tak g³êbokich, tak dalece nadziemskich, jakie by³yby niemo¿liwe na normalnej drodze ascezy"[2]. W skrócie mo¿na powiedzieæ, ¿e asceza to wspó³praca duszy z ³ask± Bo¿± a mistyka to tajemne dzia³anie ³aski Bo¿ej w wybranej duszy. Dosyæ istotnym jest to, (z czym nawet do¶wiadczeni kierownicy duchowi maj± problem) a mianowicie, aby dusza „umia³a odró¿niæ zwyczajn± ascezê od pe³nego ¿ycia mistycznego, do którego mo¿e jest wyra¼nie powo³ana przez Ducha ¦wiêtego"[3]. A to pe³ne „¿ycie mistyczne, czyli mistyka w znaczeniu ¶ci¶lejszym, zaczyna siê w duszy wówczas, gdy ona w swoich wzlotach do Boga staje siê coraz bardziej niezale¿na od ludzkiego rozumowania, a natomiast zaczyna poznawaæ Boga i sprawy Bo¿e sposobem raczej intuicyjnym, prawie bez rozumowania, czyli sposobem poniek±d anielskim. Taka wewnêtrzna przemiana duszy jest skutkiem niezwyk³ych o¶wieceñ Bo¿ych. To s± ju¿ ³aski prawdziwie mistyczne"[4]. Gdy zag³êbimy siê w ¿ywoty ludzi uznanych przez Ko¶ció³ za ¶wiêtych to oka¿e siê, ¿e „otrzymywali [oni] obfito¶æ ³ask mistycznych czysto wewnêtrznych, ukrytych, choæ u wielu z nich nie zauwa¿ono zewnêtrznych cudownych przejawów mistyki. Zatem ³aski mistyczne prawdopodobnie s± jak najbardziej po¿±dane jako ¶rodki u¶wiêcenia, a w ka¿dym razie na pewno s± dziwnie skuteczn± pomoc± do szybkiego i wysokiego u¶wiêcenia"[5]. Ten wstêp z zarysu wiedzy teologii ascetycznej i mistycznej by³ konieczny aby¶my mogli zrozumieæ ducha Matki Celiny Borzêckiej. Tym bardziej by³ on konieczny, gdy¿ „ca³e jej zewnêtrzne ¿ycie ma pozory czego¶ bardzo zwyczajnego, jakby pospolitego. (...) [A powinni¶my zrozumieæ], ¿e ¶wiêto¶æ zakonna nosi na sobie tym wiêcej cech prawdziwo¶ci i tym wyra¼niejsze podobieñstwo do ¶wiêto¶ci Boskiego Wzoru naszego, Pana Jezusa, im bardziej jest nacechowana ¶wiêt± prostot± i tym, co mo¿na by nazwaæ nadprzyrodzon±, Bo¿± naturalno¶ci±"[6]. U Matki Celiny, która Boga nieustannie poszukiwa³a i tej umiejêtno¶ci naucza³a, odkryjemy w jej prostocie prawdziw± i olbrzymi± ¶wiêto¶æ. Celina Borzêcka urodzi³a siê 29 pa¼dziernika 1833 r. w Antowilu ko³o Orszy. Dawniej, za czasów ¶wietno¶ci Rzeczypospolitej by³y to jej kresy, w czasach naszej bohaterki miejscowo¶æ ta znajdowa³a siê w zaborze rosyjskim a obecnie jest to teren Republiki Bia³orusi. Celina by³a córk± ziemianina Ignacego Chludziñskiego herbu Do³êga i Klementyny Rozalii z Kossowów. Jej chrzest odby³ siê w Dzieñ Zaduszny, 2 listopada w ko¶ciele parafialnym w Babinowcu. Chrztu dokona³ kap³an z zakonu trynitarzy, ojciec Kajetan Pop³awski. Dziecko podczas chrztu otrzyma³o imiona Celina, Rozalia (po babce ze strony ojca) i Leonarda (po babce ze strony matki). „Trzymali do Chrztu ¶wiêtego Wielmo¿ni: Pan Antoni Zaranek Obywatel Powiatu Babinowieckiego z Pani± Rozali± Chludziñsk±, obywatelk± Powiatu Orszañskiego. Asystowali: Pawe³ Chludziñski, by³y sêdzia Guberni Mohilewskiej z Pann± Ludwin± Chludziñsk±, Chor±¿ank±"[7]. Celina by³a drugim dzieckiem w tej rodzinie. Mia³a jeszcze starszego brata Alojzego a pó¼niej przysz³a na ¶wiat jej m³odsza siostrzyczka Filipina. Chocia¿ Celina urodzi³a siê na kresach to jednak ród Chludziñskich wywodzi³ siê z „miejscowo¶ci Chludnie w ziemi ³om¿yñskiej, w powiecie kolneñskim, w gminie Ma³y P³ock. Protoplast± rodu by³ niejaki Mateusz Chludziñski. To w³a¶nie jemu Janusz Starszy, ksi±¿ê mazowiecki, nada³ w 1413 r. ogromne i rozleg³e ziemie chludnieñskie. Rodzina szybko siê rozrasta³a i rozga³êzia³a, z biegiem czasu migrowa³a z tego miejsca na ca³y kraj, a zw³aszcza na terytorium dzisiejszej Bia³orusi, gdzie Chludziñscy zajmowali wa¿ne stanowiska: marsza³ków, rotmistrzów, starostów, regentów. Jeden z nich - dziadek Celiny, Piotr Chludziñski - by³ chor±¿ym orszañskim i szambelanem króla Stanis³awa Augusta Poniatowskiego"[8]. Pañstwo Chludziñscy stanowili bardzo zgodn± i prawdziwie katolick± rodzinê. Ojciec „Ignacy Chludziñski [urodzony w 1807 roku w Orszy[9]], piastowa³ honorow± godno¶æ marsza³ka powiatu Babinowieckiego, a nastêpnie Witebskiego. Po skoñczeniu studiów uniwersyteckich w Wilnie odda³ siê pracy w rodzinnych maj±tkach jako w³a¶ciciel Babinowca, Chorobrowa i Laskowicz. By³ on wzorowym, praktykuj±cym katolikiem i cieszy³ siê wielkim autorytetem w rodzinie, w ko³ach przyjació³ i znajomych. Wywar³ on wielki wp³yw na wychowanie dzieci sw± szlachetno¶ci± i podnios³o¶ci± duszy oraz moc± i nieugiêto¶ci± charakteru. Bogobojna matka, Klementyna Rozalia z Kossowów Chludziñska, uosabia³a typ ¶wi±tobliwej matrony, która poza Bogiem i ogniskiem rodzinnym nie zna³a ¶wiata. Najmilszym i jedynym jej zatrudnieniem by³o wychowanie dzieci, powierzonych jej przez Opatrzno¶æ, które j± kocha³y i uwielbia³y. Odznacza³a siê niepospolitymi cnotami, zw³aszcza pobo¿no¶ci±, s³odycz±, mêstwem w cierpieniu, które obok delikatno¶ci uczuæ i nieprzeciêtnej kultury umys³owej czyni³y z niej wielk± niewiastê. (...) Matka Celinki okaza³a siê znakomit± wychowawczyni±. Bardzo umiejêtnie pracowa³a nad charakterem swej ukochanej córeczki, rozwijaj±c w jej duszy zarodki wszystkich cnót, a zw³aszcza gruntuj±c j± w prawdziwej pobo¿no¶ci. ¯ywa i prosta wiara, boja¼ñ Bo¿a i szczera mi³o¶æ dla Pana Boga by³y fundamentem, na którym opiera³o siê ca³e wychowanie. »Tu mnie uczono obok matki, siostry i brata, kto jest Bóg i to wszystko, co piêknego On stworzy³« - pisze Celina"[10]. Wed³ug zmartwychwstanki siostry Teresy Florczak, jednej z biografek naszej bohaterki, oboje rodzice Celinki byli genialnymi wychowawcami. Wychowywali wszystkie swoje dzieci w poszanowaniu pracy, w sumiennym spe³nianiu obowi±zków oraz odpowiedzialno¶ci za te obowi±zki. Wymagali od nich równie¿ „pracowito¶ci, prawdomówno¶ci i pos³uszeñstwa. O mi³o¶ci bli¼niego nie tyle mówiono, ile j± praktykowano. W dobrach nale¿±cych do Chludziñskich nie by³o ludzi skrzywdzonych czy zbuntowanych; dbano o nich, jak o w³asn± rodzinê"[11]. Celinka w wieku dziesiêciu lat przyjê³a, równie¿ z r±k ojca Kajetana Pop³awskiego, Pierwsz± Komuniê ¶wiêt±. O tym, tak wa¿nym dla ka¿dego katolika wydarzeniu tak napisa³a: „Pierwsza Komunia ¶wiêta by³a dla mnie dniem wielkiego szczê¶cia; czu³am siê przepe³niona Panem Jezusem. Nie chcia³am pokarmu przyjmowaæ i ci±gle my¶la³am o Nim"[12]. Wtedy te¿ postanowi³a z ca³ego serca „oddaæ siê (...) Panu Bogu i z³o¿yæ Mu zupe³n± ofiarê z siebie"[13]. Szkoln± edukacj± swoich dzieci, a szczególnie m³odej Celiny, która wykazywa³a du¿e zdolno¶ci do nauki, zajê³a siê sama matka. Przede wszystkim najwa¿niejszym celem, jaki postawi³a sobie pani Klementyna, by³o doskona³e przyswojenie przez jej córkê tre¶ci Pisma ¦wiêtego a w szczególno¶ci Ewangelii. Celina nauczy³a siê równie¿ bardzo przyzwoicie historii, matematyki, pozna³a literaturê polsk± i ¶wiatow±. Mia³a wiedzê opart± na kulturze ³aciñskiej. Du¿y nacisk po³o¿y³a matka równie¿ na literaturê o charakterze religijnym. Celina nauczy³a siê równie¿ dobrych manier oraz mówiæ i czytaæ w kilku jêzykach nowo¿ytnych. ¦wietnie gra³a na fortepianie. Chocia¿ pozwalano jej korzystaæ z ró¿nego rodzaju rozrywek, ona jednak zamiast tañców czy spotkañ towarzyskich, wola³a spêdzaæ czas na modlitwach w kaplicy ko¶cielnej lub medytowaæ podczas d³ugich i samotnych spacerów. Matka uczy³a j± prostoty, jak równie¿ sposobów umartwiaj±cych cia³o oraz ¶cis³ego ¿ycia wed³ug Przykazañ Bo¿ych. Dlatego, jak sama pisa³a „maj±c lat trzyna¶cie, czterna¶cie, piêtna¶cie"[14] chcia³a zostaæ jak najszybciej ¶wiêt± Ko¶cio³a katolickiego, wiêc „zadawa³a sobie ró¿ne umartwienia"[15]. Uczy³a siê cierpliwo¶ci, walczy³a ze swoimi s³abo¶ciami oraz w milczeniu stara³a siê znosiæ ró¿norakie przykro¶ci. Walczy³a równie¿ z pokusami i wszelkimi kaprysami, które maj± w tym wieku m³ode panienki. Stara³a siê tak¿e, nigdy nie krytykowaæ swojej ukochanej mamy. Po latach w li¶cie do swojego kierownika duchowego, zmartwychwstañca ojca Piotra Semenenki (1814-1886), tak napisa³a: „Ja mojej matki nigdy nie s±dzi³am... tyle trudów ona dla mnie ponios³a i zawsze dobrze chcia³a, a choæby siê pomyli³a, kiedy, zdaje siê, chcia³abym ukryæ przed ni±, ¿e siê pomyli³a..."[16]. W rodzinie Chludziñskim, którzy czêsto bywali w Wilnie, bardzo du¿± czci± otaczana by³a Matka Bo¿a Ostrobramska. Celina nazwa³a j±: „ opiekunk± swego dzieciñstwa i spokojnych lat m³odo¶ci"[17]. Kiedy Celina ukoñczy³a osiemna¶cie lat rodzice, zapragnêli ma³¿eñstwa dla swojej ukochanej córki i postanowili na kilka miesiêcy przenie¶æ siê do Wilna. Tam Celina korzysta³a z do¶æ ró¿nych, ale niewinnych rozrywek, bawi³a siê podczas zabaw towarzyskich i tañców, bywa³a w teatrze, odwiedza³a s±siadów oraz krewnych. W jakiej¶ mierze cieszy³o j± to, ¿e przebywa³a w bardzo przyzwoitym i kulturalnym towarzystwie, w którym sama mog³a siê doskonaliæ i poszerzaæ swoj± wiedzê. Jednak mimo tego zadowolenia co¶ w g³êbi duszy Celiny nurtowa³o j± i nie pozwala³o byæ zupe³nie beztrosk±. To co¶, to by³o powoli kie³kuj±ce w niej powo³anie do ¿ycia zakonnego. „Celinka czuje wci±¿ rosn±cy poci±g do oddania siê Bogu na wy³±czn± s³u¿bê. (...) [Bywa] czêsto na Mszy ¦wiêtej i ucieka (...) siê do ¼róde³ ³aski w Sakramentach ¦wiêtych. Najczê¶ciej biegnie do cudownej Kaplicy w Ostrej Bramie, gdzie Matka Niepokalana z nieprzepart± si³± i s³odycz± poci±ga j± do serca. D³ugie godziny spêdza[³a] Celinka u jej stóp"[18]. Dlatego te¿, uprosi³a rodziców, aby wyrazili zgodê na odbycie przez ni± rekolekcji zamkniêtych w wileñskim Zgromadzeniu Sióstr Wizytek. Zaraz po odprawieniu rekolekcji, poczu³a w sobie chêæ, aby ju¿ na zawsze pozostaæ w tym klasztorze, ale rodzice byli nieugiêci. Namówili oni przyjaciela rodziny, którym by³ biskup Wac³aw ¯yliñski, a który by³ w tym czasie spowiednikiem Celiny, aby ukaza³ dziewczynie „stan ma³¿eñski i wolê rodziców, jako Wolê Bo¿±"[19]. I w taki sposób w roku 1853, maj±c ju¿ ukoñczone 20 lat, pod naciskiem swoich rodziców oraz spowiednika, bêd±c pos³uszna ich woli, po¶lubi³a Józefa Borzêckiego. By³ to 32 letni ziemianin, herbu Pó³kozic w³a¶ciciel Obrêbszczyzny, maj±tku le¿±cego niedaleko Grodna w parafii Indura. ¦lub odby³ siê w katedrze wileñskiej. Tym ma³¿eñstwem Celina z³o¿y³a Panu Bogu ca³opaln± ofiarê k³ad±c na o³tarzu pos³uszeñstwa „siebie sam±, ca³e ¿ycie swoje, osobiste upodobania i naj¶wiêtsze pragnienia"[20]. Ma³¿eñstwo okaza³o siê bardzo udane i zgodne. Celina uwa¿a³a sakrament ma³¿eñstwa za „Sakrament wielki"[21], wiêc i obowi±zki z niego wynikaj±ce pe³ni³a „ z mi³o¶ci dla Pana Boga i z ukochaniem Jego ¦wiêtej Woli"[22]. By³a wiêc prawdziwie chrze¶cijañsk± ¿on±, matk± i pani± domu. Wykazywa³a du¿e umiejêtno¶ci w zarz±dzaniu i dlatego do¶æ szybko zaniedbane gospodarstwo mê¿a wróci³o pod zarz±dem pani Celiny do dawnej ¶wietno¶ci. Otacza³a swojego mê¿a szacunkiem a w nied³ugim czasie równie¿ i mi³o¶ci±. Z kolei pan Józef jako m±¿ okaza³ siê cz³owiekiem bardzo ³agodnym i czu³ym dla swojej wybranki. M³oda mê¿atka Celina Borzêcka. Zdj. z ks. Teresy Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. Ma³¿onkowie doczekali siê czworga dzieci, z których niestety, prze¿y³y tylko dwie córki, Celina i Jadwiga a dwoje (Kazio i Marynia) zmar³o we wczesnym dzieciñstwie. Wszystkie dzieci, równie¿ i te które krótko by³y na tym ¶wiecie otrzyma³y sakrament Chrztu ¦wiêtego. Do odprawienia tych ceremonii proszono ze swojej parafii w Indurze ksiêdza proboszcza, Henryka Korsaka, który dokonywa³ ich w domowej kaplicy. Ten ksi±dz proboszcz by³ czêstym go¶ciem w domu pañstwa Borzêckich, gdzie wielokrotnie „odprawia³ Mszê ¶wiêt± i karmi³ rodzinê Chlebem Eucharystycznym i s³owem Bo¿ym"[23]. Kap³an ten pe³ni³ z prawdziw± gorliwo¶ci± swoj± pos³ugê i by³ prawdziwym wyj±tkiem w¶ród innych osób duchownych. Celina Borzêcka w korespondencji ze wspomnianym ju¿ o. Semenenk±, tak pisa³a o ówczesnym duchowieñstwie, które wed³ug niej jest: „»w naszym kraju takie chciwe, o gospodarstwie my¶li, o wygodach; duszy ¿adnemu tu powierzyæ nie mo¿na« (19 czerwca 1878); »Kraj takie smutne wra¿enie czyni, a szczególnie duchowieñstwo, mówi±ce o koniach, obiadach - w ko¶cio³ach nawet lampka siê nie pali przed Panem Jezusem« (23 maja 1878)"[24]. W maj±tku mê¿a Celina dba³a tak¿e o w³a¶ciwe traktowanie s³u¿by. Dopilnowywa³a oczywi¶cie dok³adnego wype³niania przez nich swoich obowi±zków, ale jednocze¶nie stara³a siê rozwijaæ ich ¿ycie duchowe. W ró¿ny sposób pomaga³a tak¿e biedniejszej czê¶ci tamtejszych w³o¶cian. Oni z kolei, choæ byli ju¿ uw³aszczeni, to jednak starali siê byæ blisko dworu i ich pañstwa oraz s³u¿yæ im wiernie. O przywi±zaniu tych ludzi ¶wiadczy bardzo wymownie pewien wypadek, w którym ¿ycia ma³o nie straci³ pan Józef Borzêcki. Otó¿ pewnego razu, wiosn± podczas roztopów zdarzy³o siê, ¿e potok przep³ywaj±cy przez park, bardzo mocno wezbra³. Pan Józef przez nieuwagê wpad³ do wezbranej rzeczki i zacz±³ siê topiæ. Zauwa¿y³ to lokaj, Grzegorz Drobot, który bez namys³u rzuci³ siê na pomoc i uratowa³ Józefa Borzêckiego, ale niestety sam poniós³ ¶mieræ w tej rzece. Celina Borzêcka „nie tylko pozwoli³a pochowaæ [go] w grobowej kaplicy rodzinnej, ale te¿ zostawi³a o nim piêkne wspomnienie"[25], a w pobli¿u miejsca tego zdarzenia, zawiesi³a na starej lipie obraz Matki Boskiej Czêstochowskiej. W czasie powstania styczniowego Celina, przekazywa³a walcz±cym powstañcom pomoc finansow± oraz swoje kosztowno¶ci. Zdarza³o siê równie¿, ¿e ukrywa³a rannych powstañców, za co zosta³a aresztowana a nastêpnie, razem z urodzon± w lutym 1863 roku Jadwini± na rêkach, uwiêziona w Grodnie. Wypuszczono j± dopiero po energicznych zabiegach poczynionych przez jej mê¿a Józefa. Chocia¿ w ma³¿eñstwie Celina Borzêcka by³a bardzo szczê¶liwa to jednak ból i cierpienie, z powodu straty bliskich jej osób, by³ sta³ym elementem jej ¿ycia. Przez pewien czas, prawie ka¿dy rok przynosi³ smutn± dla niej wiadomo¶æ, a czasami nawet by³o ich wiêcej. I tak, w roku 1854 zmar³ jej te¶æ Karol Borzêcki, którego traktowa³a jak ojca. W roku1855 zmar³a matka Celiny, Klementyna Chludziñska. W tym samym roku odszed³ jej stryj. W roku nastêpnym umar³ synek Kazio, o którym po latach tak wspomina³a: „ ja go po ¶mierci tuli³am do serca i mówi³am do niego, chcia³am zabraæ i uciec z domu"[26]. W tym samym roku odesz³a jej ukochana siostra Filipina Kotowicz. W roku 1861 umar³a córka Marynia. Ojciec Celiny, Ignacy prze¿y³ swoj± ¿onê o lat czterna¶cie i zmar³ w roku 1869. W roku 1870 zmar³ jej ukochany brat Alojzy Chludziñski a rok pó¼niej odesz³a siostra jej mê¿a, Teresa Jeleñska. Jednak wcze¶niej, bo jeszcze w roku 1869 spad³ wyj±tkowo ciê¿ki cios na Celinê. Otó¿, jej ma³¿onek Józef, w wieku 48 lat „dosta³ ostrego ataku parali¿u i straci³ w³adzê w nogach"[27]. Wówczas ona z wielkim oddaniem i prawdziw± mi³o¶ci± zajê³a siê schorowanym mê¿em. Nie szczêdzi³a ani czasu, ani pieniêdzy i robi³a wszystko co by³o w jej mocy, aby m±¿ wróci³ do zdrowia. Celina stara³a siê równie¿ przynosiæ mê¿owi wsparcie duchowe i moralne a dla zapewnienia jak najlepszej opieki lekarskiej przewioz³a mê¿a wraz z córkami do Wiednia. Tam sama stara³a siê wykonywaæ wiêkszo¶æ czynno¶ci opiekuñczych i pielêgnacyjnych przy nim, co z kolei bardzo go krêpowa³o a nawet przygnêbia³o. On „widzia³ jej nadmierny wysi³ek i zmêczenie. Patrz±c na ni± i do¶wiadczaj±c nieustannie jej dobroci, utwierdza³ siê w przekonaniu, ¿e ¿ona jego jest w sposób wyj±tkowy zjednoczona z Bogiem. I nie myli³ siê. Celina miewa³a w tym okresie bardzo g³êbokie prze¿ycia na modlitwie, doznawa³a uczucia oderwania od ¶wiata i przerastaj±ce j± sam± »pragnienie mi³owania Boga ponad wszystko«. Ka¿dego rana spieszy³a na Mszê ¶wiêta, by z Ofiary Chrystusa czerpaæ si³y do swojej codziennej ofiary. Sama wyzna³a w notatkach: »Tak mi s³odko w ka¿dej chwili ¿ycia zapominaæ o sobie«. Takie usposobienie coraz bardziej otwiera³o j± na przyjêcie nowych do¶wiadczeñ i wlewa³o »do duszy wielk± si³ê do znoszenia wszystkich przeciwno¶ci z cierpliwo¶ci±«"[28]. Niestety, po piêciu latach, pomimo „specjalistycznego leczenia i pieczo³owitej opieki pielêgniarskiej"[29],w dniu 13 lutego 1874 roku, licz±cy 52 lata Józef Borzêcki zmar³. Dla Celiny by³ to, jak sama pó¼niej wyzna³a, najciê¿szy z wszystkich dotychczasowych krzy¿y. Chocia¿ poczu³a siê wówczas bardzo samotna i „ogarnia³o j± przera¿enie na my¶l, ¿e ju¿ nigdy nie bêdzie na ziemi tego wiernego przyjaciela, przed którym mo¿na by³o duszê otworzyæ, powiedzieæ o swoich lêkach i znale¼æ oparcie w chwili próby (...) [to] jednak nigdy nie zw±tpi³a w Bo¿± Opatrzno¶æ, a umi³owanie woli Bo¿ej pozwala³o jej w ka¿dym cierpieniu odnale¼æ sens i krzepiæ siê, jak sama wyznaje, »nadziej± przysz³ego ¿ycia«. Zbola³a, ale silna wiar±, Celina zajê³a siê przewiezieniem zw³ok mê¿a do kraju. Józef Borzêcki zosta³ pochowany w rodzinnej Obrêbszczy¼nie"[30]. Po ¶mierci mê¿a Celina po¶wiêci³a siê wychowaniu swoich obu córek, piêtnastoletniej wówczas Celinki, która nazywana by³a Celk± i dziesiêcioletniej Jadwini. Stara³a siê wychowywaæ córki po chrze¶cijañsku tak, ¿eby poznawa³y Boga a kochaj±c Go by³y dobre dla bli¼nich. Wymaga³a od córek prawdomówno¶ci, nie pozwala³a na d±sy czy pokazywanie swojego ja. Uczy³a szacunku dla czasu i nietrwonienia go na rzeczy b³ahe. „Najcenniejszym jednak elementem w stosunkach Celiny z jej dzieæmi by³ nadprzyrodzony charakter jej oddzia³ywania na nie. Obie dziewczynki wiedzia³y, ¿e matka mówi do nich w imieniu Boga, ¿e to On domaga siê od nich pracy nad swoim udoskonaleniem: »Pan Bóg daje ci okazje do staczania ci±g³ej walki ze sob±, a¿eby pycha i zarozumia³o¶æ nie wcisnê³y siê do twego serca, bo cz³owiek jest niewiele wart, je¿eli bezustannie nie stara siê byæ lepszym«. W ten sposób Celina ukazywa³a dzieciom wolê Bo¿± jako jedyn± normê postêpowania. W spe³nianiu tego, czego Bóg od nas ¿±da uczy³a szukaæ uciszenia serca i jego pragnieñ. Pracê nad sob± kaza³a traktowaæ powa¿nie, dlatego wcze¶nie nauczy³a swoje dzieci codziennego kontrolowania siebie: »Zapytaj wieczorem twego sumienia, a g³os wewnêtrzny odpowie ci, czy zadowolon± z siebie jeste¶, czy dzieñ twój korzystnie przeszed³«. Celinê od m³odo¶ci cechowa³a sk³onno¶æ do g³êbokich refleksji. Patrz±c na swoje dzieci, snu³a rozwa¿ania i notowa³a je w Pamiêtniku. Dla Jadwini przewidywa³a zdobywanie wiary przez cierpienie, dla Celinki mocne trwanie w niej bez ¿adnych wahañ. ¯yczy wiêc swojej m³odszej córce, by mocno trzyma³a siê Boga, a serce zachowa³a wolne od przywi±zañ. Przestrzega j± przed szukaniem rozg³osu. Obie za¶ poucza³a: »Dzieci moje, nie smuæcie siê i nie zniechêcajcie, je¶li ¶wiat o was zapomni, bêdzie lekcewa¿yæ albo nie oceni poniesionych ofiar, wy¶wiadczonych przez was uprzejmo¶ci i grzeczno¶ci (...)«"[31]. Pó³tora roku po ¶mierci mê¿a, w sierpniu 1875 r. Celina Borzêcka razem ze swoimi córkami wyjecha³a do Wenecji. Podczas g³êbokiej modlitwy w bazylice ¶wiêtego Marka zrozumia³a, ¿e aby poznaæ Wolê Bo¿± powinna jechaæ do Rzymu. Wiêc przyby³a tam ju¿ w pa¼dzierniku tego samego roku. W Rzymie zamieszka³a niedaleko ko¶cio³a ¶wiêtego Klaudiusza, w którym w tym czasie pos³ugiwali ojcowie Zmartwychwstañcy. Tam spotka³a siê z genera³em tego zakonu, ojcem Piotrem Semenenk±, który uzna³, „¿e ich spotkanie ma charakter nadprzyrodzony: »Ju¿ to wyra¼nie w tym naszym spotkaniu na ziemi i znajomo¶ci poznaæ mo¿na rêkê Pana Jezusa, która wszystkim kierowa³a«"[32]. Natomiast ona sama spotkanie to uzna³a „za najwiêksz± ³askê na drodze wewnêtrznej: »Niech bêd± dziêki Panu Bogu, ¿e mnie do niego [o. Piotra Semenenki] przyprowadzi³. Tak g³êboko moj± niewdziêczno¶æ czujê za tyle dobroci Stwórcy mego, tak ma³o jeszcze mi³o¶ci Mu dajê...«"[33]. Ojciec Piotr zosta³ kierownikiem duchowym i zarazem spowiednikiem Celiny Borzêckiej. Tu warto zatrzymaæ siê na chwilê i po¶wiêciæ parê s³ów temu pobo¿nemu kap³anowi. Otó¿, ojciec Piotr Semenenko by³ równie¿ spowiednikiem i kierownikiem duchowym b³. Franciszki Siedliskiej, b³. Marceliny Darowskiej, b³. Angeli Truszkowskiej, a tak¿e s³. Bo¿ej Kolumby Bia³eckiej oraz córki Celiny Borzêckiej, Jadwigi. By³ tak¿e „wspó³twórc± i doradc± wielu zgromadzeñ ¿eñskich (m.in.: niepokalanek, zmartwychwstanek, s³u¿ebniczek, felicjanek, dominikanek, nazaretanek, reparatek, pocieszycielek), za³o¿yciel[em] i pierwszy[m] rektor[em] Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie. Z jego szko³y wyszli wybitni kap³ani (Wincenty Granat, Jan Czuj, Józef D±browski), liczni biskupi i arcybiskupi, kardyna³owie (Aleksander Kakowski, Edmund Dalbor, Adam Sapieha); niektórzy z jego uczniów zostali ju¿ wyniesieni na o³tarze (¶w. Józef Sebastian Pelczar, ¶w. Józef Bilczewski, b³. Jan Balicki). Jego spu¶ciznê (a pozostawi³ po sobie liczne prace filozoficzno-teologiczne1, obfit± korespondencjê i obszerny dziennik) opatruj± refleksj± naukow± kolejne pokolenia historyków, filozofów i teologów"[34]. Z jego rad korzysta³ tak¿e b³ogos³awiony Honorat Ko¼miñski. Dziêki ojcu Semenence mog³a Celina Borzêcka poznaæ duchowo¶æ zmartwychwstañców a on sam, po pewnym czasie móg³ stwierdziæ, „¿e wierno¶æ Celiny, jej pos³uszeñstwo i oddanie siê sprawie Bo¿ej stanowi± dobr± rêkojmiê, i¿ bêdzie ona mog³a kiedy¶ spe³niaæ kierownicz± rolê w ¿eñskiej wspólnocie zmartwychwstañskiej"[35]. W kwietniu 1876 roku Jadwinia przyjê³a Pierwsz± Komuniê ¶wiêt±, która poprzedzona zosta³a rekolekcjami u sióstr Reparatek w Rzymie. Uroczysto¶æ ta mia³a miejsce u tych sióstr w kaplicy przy Via degli Artisti a Ofiarê Mszy ¦wiêtej celebrowa³ o. Piotr Semenenko. Dwa dni po tym wydarzeniu ks. kardyna³ Mieczys³aw Halka-Ledóchowski (1822-1902) udzieli³ Jadwini sakramentu Bierzmowania. Latem roku 1877 Celina razem z córkami pojecha³a do Lourdes. Tam, podczas modlitw próbowa³a upewniæ siê co do prawdziwo¶ci swojego zakonnego powo³ania a po pozytywnym rozpoznaniu tego powo³ania, wszystkie panie uda³y siê do kilku francuskich miejscowo¶ci uzdrowiskowych w celu podleczenia swojego zdrowia. Po udanej kuracji Celina Borzêcka wraz ze swymi pociechami przyjecha³y do Rzymu sk±d wyjecha³y na wiosnê roku 1878 i powróci³y do ojczyzny. Tu, podczas odwiedzin krewnych i znajomych, m³ode panny Borzêckie wzbudza³y w¶ród nich niek³amany podziw i zachwyt. By³o to spowodowane nie tylko ich doskona³ym u³o¿eniem, urod± czy te¿ wdziêkiem, ale przede wszystkim „solidnym charakterem urobionym na gruncie religijnym. Ich g³êboka wiara, szczera pobo¿no¶æ, nieprzeciêtna kultura umys³owa i towarzyska robi[³y] doko³a wielkie wra¿enie. Matka zaczyna lêkaæ siê o ich pokorê, »bo wszêdzie je chwal± co niemiara« pisze do O. Semenenki"[36]. Córki Celiny Borzêckiej, Jadwinia i Celinka. Zdj. Z ks. Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. Dodatkowo, m³odzi mê¿czy¼ni zaczêli bardzo powa¿nie interesowaæ siê dwudziestoletni± Celk±, która wszelako potrafi³a odrzuciæ nawet „dobr± partiê ze wzglêdu na brak zasad i mocnej wiary u m³odego cz³owieka"[37]. Jednak w nied³ugim czasie, nie ³ami±c swoich twardych norm, zaprzyja¼ni³a siê w Krakowie ze wspania³ym i bardzo zacnym, m³odym cz³owiekiem w osobie Józefa (Antoniego Juliusza) Hallera (1853-1923) [stryjecznego brata, pó¼niejszego genera³a Wojska Polskiego, równie¿ Józefa Hallera (1873-1960)], obywatela ziemi Kieleckiej. Po d³ugich modlitwach i rozmowach z matk± i ojcem Semenenk±, Celka postanowi³a zarêczyæ siê z nim. W lipcu 1879 obie rodziny Borzêckich i Hallerów uda³y do miejscowo¶ci Frohnleiten niedaleko Grazu w Styrii. Tam w obecno¶ci genera³a zmartwychwstañców, ojca Piotra Semenenki, mia³y miejsce uroczyste zarêczyny. Kilka dni wcze¶niej, w tej miejscowo¶ci, ojciec Piotr przeprowadzi³ rekolekcje dla obu córek Celiny Borzêckiej, podczas których mia³y one poznaæ Wolê Bo¿±, co do ich przysz³o¶ci. I tak Celka utwierdzi³a siê w swojej decyzji za³o¿enia rodziny w duchu chrze¶cijañskim, za to Jadwinia ju¿ stanowczo postanowi³a oddaæ siê „do wy³±cznej s³u¿by Panu Jezusowi w ¿yciu zakonnym"[38]. ¦lub Celki z Józefem Hallerem odby³ siê w listopadzie tego samego roku w ko¶ciele Panien Wizytek Warszawie. Po ¶lubie m³odzi ma³¿onkowie udali siê najpierw na Jasn± Górê a nastêpnie do maj±tku pana m³odego w Giebu³towie pod Krakowem. Natomiast Celina Borzêcka, która ju¿ „od m³odo¶ci uwa¿a³a"[39], ¿e „¿ycia zwyczajnie nie skoñczy"[40], a której m±¿ tu¿ przed swoj± ¶mierci± powiedzia³ tak: „zawsze przeczuwa³em, ¿e po mojej ¶mierci zostaniesz zakonnic±"[41], i która przecie¿ przed swoim ¶lubem chcia³a spêdziæ ¿ycie u wileñskich sióstr Wizytek, teraz postanowi³a razem ze swoj± m³odsz± córk±, pój¶æ w³a¶nie t± drog± i po¶wiêciæ swoje ¿ycie Bogu. Pewnego razu, podczas modlitwy w czasie Mszy ¶wiêtej Celina Borzêcka mia³a wewnêtrzn± wizjê przysz³ego zgromadzenia. Tak o tym pó¼niej opowiedzia³a ojcu Semenence: „Gdy by³am zatopiona w my¶lach, nie czuj±c, co siê wokó³ mnie dzia³o, widzia³am bardzo wyra¼nie przesuwaj±ce siê zakonnice w czarnych sukniach, ze sznurami i d³ugimi welonami. Sama sobie powiedzia³am: Zmartwychwstanki. Modli³am siê, ¿eby to by³y Zmartwychwstanki"[42]. Pod duchowym, czêsto listownym, kierownictwem ojca Semenenki, Celina „wesz³a na drogê wy¿szej doskona³o¶ci"[43]. Ale droga ta wcale nie by³a ³atwa, gdy¿ „doktryna ojca Semenenki opiera siê na ¦wiêtym Pawle i na ¦wiêtym Tomaszu z Akwinu. Zdrowa asceza zmartwychwstañska i wznios³a mistyka stoi na mocnym gruncie teologicznym"[44]. Ojciec Semenenko przez jedena¶cie lat kierowa³ duchowo¶ci± Celiny Borzêckiej. Przez ten czas najwa¿niejszym dla niego celem by³ nauczenie jej Chrystocentryzmu ¶wiêtego Paw³a, czyli po³±czenia duszy z Jezusem Chrystusem. „O. Piotr uczy³, ¿e zjednoczenie z Chrystusem, to lekarstwo na wszelkie choroby ludzkiej duszy, mo¿e doj¶æ do skutku tylko wtedy, gdy siê zawierzy Bogu-Mi³o¶ci: »Polecam wielkie zaufanie w Panu, polecam i nakazujê w Imiê Pana. Wierz Jemu nieskoñczenie i poczytaj za wielki nieporz±dek, a gdyby rozmy¶lnym by³o, za grzech, wszelkie niedowierzanie Panu«. O. Piotr wymaga³, aby ta ufno¶æ by³a posuniêta a¿ do najdalszych granic, aby by³a ¶lep±. Widz±c jak jego penitentka jeszcze opiera siê na sobie, zamiast postawiæ wszystko na Boga, wyrzuca³ jej: »Po tylu z mojej strony naukach, przedstawieniach, t³umaczeniach, ty jeszcze nie rozumiesz elementarnych zasad ¿ycia wewnêtrznego duszy z Bogiem«. I uczy³ cierpliwie, ¿e nie wolno ulegaæ pokusie »w±tpienia o mi³o¶ci Bo¿ej, jako pocz±tku i koñcu wszystkiego«. Wyrazem ufno¶ci nieograniczonej w Bogu jest ca³kowite oddanie Mu siebie. Nawo³ywa³ wiêc O. Piotr do tego oddania, zachêca³, dodawa³ odwagi. Sam u³o¿y³ akt oddania siê Bogu i pozwala³ go uczyniæ tym swoim penitentom, których uzna³ za dostatecznie do tego dojrza³ych. Po prawie dziesiêciu latach pracy nad sob± pod kierunkiem O. Semenenki, Celina przyst±pi³a do z³o¿enia tego aktu (2 II 1885 roku). Celina z przejêciem i wielk± otwarto¶ci± serca wypowiedzia³a Bogu swoje oddanie s³owami O. Semenenki. Bolesn± tak¿e prawd±, któr± O. Piotr ukazywa³ swej penitentce, by³a prawda o ludzkiej nêdzy i konieczno¶æ wyniszczenia siebie tak, by umar³ stary cz³owiek, a narodzi³ siê nowy, przemieniony w Chrystusa. Celina ca³± dusz± ch³onê³a wskazania spowiednika. Wyczuwa³a w tej nauce w³a¶ciwy dla siebie pokarm. Tak dog³êbnie by³a przejêta wszystkim, co mówi³ kierownik, i¿ po latach wyzna³a, ¿e nie wie, czy to, co ona sama mówi jest jej w³asne, czy te¿ zosta³o zas³yszane od O. Semenenki"[45]. A to czego stara³ siê nauczyæ genera³ zmartwychwstañców Celinê Borzêck± by³o charyzmatem jego zakonu, którego jednym z g³ównych za³o¿ycieli by³ Bogdan Jañski (1807-1840). Nawróci³ siê on na wiarê katolick±, podczas pobytu na emigracji we Francji. Wówczas stara³ siê, wspólnie z Adamem Mickiewiczem (1798-1855), „szerzyæ katolick± odnowê w¶ród emigrantów"[46]. Mia³ Jañski olbrzymi wp³yw zw³aszcza na „umys³y i serca m³odzie¿y zwracaj±c j± do mi³o¶ci Boga, do dobrych obyczajów, do ¶wiêtej wiary katolickiej (...) D±¿y³ [on] z ca³± gorliwo¶ci± neofity do jak naj¶ci¶lejszego zjednoczenia z Bogiem poprzez modlitwê, pokutê i ofiarny apostolat w¶ród Polaków- wygnañców"[47]. A wiêc idea zmartwychwstania narodu polskiego powsta³a w umy¶le Bogdana Jañskiego. W swoim apostolstwie „zacz±³ szybko uwzglêdniaæ sprawê narodow± i stawia³ konkretne postulaty, aby ca³e polskie ¿ycie spo³eczne, narodowe i polityczne powróci³o do Boga i do ¿ywego kontaktu z ko¶cio³em ze stolic± apostolsk±. Przysz³o¶æ Polski i odrodzenie widzia³ w jej katolicko¶ci i dlatego pisa³ do swoich braci: »Jako Polacy panu Bogu s³u¿yæ powinni¶my«"[48]. O. Piotr Semenenko by³ kontynuatorem my¶li Bogdana Jañskiego oraz wspó³za³o¿ycielem Zmartwychwstañców. Natomiast sam pracuj±c nieustannie nad sob± pog³êbia³ w³asn± wiedzê. „W oparciu o Ewangeliê i teologiê ¶w. Paw³a oraz korzystaj±c z tradycji szko³y francuskiej, stopniowo dochodzi³ do coraz doskonalszego rozumienia ca³o¶ci ludzkiego ¿ycia a zarazem dróg w ¿yciu wewnêtrznym. Wypracowany w³asny system ascetyczny opar³ o idee egzemplaryzmu trynitarnego [chodzi prawdopodobnie o mistyczne za¶lubiny czy te¿ zjednoczenie siê duszy z tzw. Trójc± Stworzon±, czyli Jezusem, Maryj± i Józefem], personalizmu [religii jako wiêzi osobowej cz³owieka z Bogiem] i chrystocentryzmu. ¯ycie wewnêtrzne Semenenko okre¶la³ jako ¿ycie cz³owieka z Bogiem, ¿ycie wspólne z Chrystusem, które jest podstaw± nie¶miertelno¶ci cz³owieka. Za cel tego ¿ycia uwa¿a³ zjednoczenie z Bogiem, po³±czenie siê z Nim i posiadanie Go w sposób doskona³y. W naukach rekolekcyjnych, licznych konferencjach, kazaniach, korespondencji i kierownictwie duchowym uczy³ zasad, którymi nale¿y siê kierowaæ, aby takie zjednoczenie z Bogiem osi±gn±æ. W sposób bardzo wnikliwy umia³ ukazaæ sytuacjê cz³owieka jako stworzenia przeznaczonego przez Boga do celu nadprzyrodzonego. Wskazywa³, ¿e w³a¶ciwym ¶wiatem dla cz³owieka jest ¶wiat nadprzyrodzony, a przedmiotem i celem jego ¿ycia s± nie dobra doczesne, lecz Bóg sam, i dlatego po³±czenie siê ze Stwórc± stanowi ¿ycie cz³owieka, a roz³±czenie jest ¶mierci±. St±d wed³ug o. Piotra istotn± spraw± dla rozwoju wewnêtrznego jest poznanie Boga, który wyra¿a siê w mi³o¶ci"[49]. S³uchaj±c nauk i wskazówek ojca Semenenki, obie panie Borzêckie, coraz g³êbiej poznawa³y zasady ¿ycia zakonnego. Córka Celiny „Jadwiga Borzêcka dosta³a siê pod wp³yw O. Semenenki ju¿ jako dwunastoletnie dziecko. To on rozbudzi³ w niej pragnienie wy³±cznego oddania siê Bogu, które od pocz±tku w niej dostrzega³. (...) Mia³ wiêc ju¿ O. Semenenko dwie oddane i wierne osoby do realizowania zamierzonego dzie³a. Nie by³ jednak zupe³nie pewien, czy rzeczywi¶cie one obie dadz± pocz±tek Zmartwychwstankom. Rozumia³y wprawdzie ducha zgromadzenia doskonalej ni¿ wszystkie ich poprzedniczki wspó³pracuj±ce z O. Piotrem, jednak¿e inicjator zadrêcza³ siê niepewno¶ci±, czy poradz± sobie materialnie oraz tym, czy zdo³aj± zdobyæ kandydatki i zapaliæ je do nowego dzie³a. . Zacz±³ wiêc O. Semenenko obmy¶laæ jakie¶ rozwi±zanie przewidywanych trudno¶ci. Powa¿nie bra³ pod uwagê mo¿liwo¶æ przy³±czenia Borzêckich do jakiego¶ ju¿ istniej±cego zawi±zku, który chcia³ potem o¿ywiæ duchem regu³y zmartwychwstañskiej"[50]. I tak, ju¿ w roku 1876 my¶la³ o wst±pieniu Celiny Borzêckiej do sióstr reparatek, których za³o¿ycielka m. Maria od Jezusa (Emilia hr. d'Oultremont) (1818-1878) by³a jego penitentk±. Byæ mo¿e dosz³oby do tego, ¿e Celina Borzêcka zwi±za³aby siê na d³u¿ej z reparatkami, gdyby nie ¶mieræ za³o¿ycielki tego zgromadzenia w lutym 1878 roku. Nastêpnie, ju¿ w marcu tego¿ roku zachêca³ ojciec Piotr Celinê Borzêck± do nawi±zania kontaktów z Franciszk± Siedlisk± (1842-1902) (znan± nam) za³o¿ycielk± Nazaretanek. I tak napisa³ wówczas do Celiny: „»Mi³o mi by³o dowiedzieæ siê, ¿e¶ by³a u panny Siedliskiej. Bêdzie mi najmilej, je¿eli siê lepiej na niej poznasz, tak jakem Ci mówi³ o tym. Zostawmy rzecz ca³± ³asce Bo¿ej, bo tego narzuciæ nie mo¿na« (15 III 1878). Jednak Celina nie widzia³a siebie u panny Siedliskiej, bo bardzo szybko, zreszt± pod wp³ywem swego kierownika duchownego, zwróci³a swe pragnienia w innym kierunku. Semenenko zanotowa³: »Rozmówienie siê z pani± Borzêck±, która dowiedzia³a siê o nowo zak³adaj±cym siê zgromadzeniu w Boussu i czuje siê tam poci±gniona«"[51]. Boussu to belgijska miejscowo¶æ we francuskojêzycznym dystrykcie Mons, gdzie istnia³o ju¿ za³o¿one kilka lat wcze¶niej Zgromadzenie Sióstr Pocieszycielek Serca Jezusowego. Zgromadzenie to powsta³o w celu wynagradzania obelg wyrz±dzanych Naj¶wiêtszemu Sakramentowi oraz do pomocy w dzie³ach parafialnych. Regu³ê dla tej wspólnoty opracowywa³, a w³a¶ciwie, jak sam napisa³, zastosowa³ dla nich Regu³ê Zmartwychwstañców[52], ojciec Piotr Semenenko. Ukoñczy³ j± w grudniu 1878 roku. Natomiast w maju 1880 roku o. Piotr przes³a³ tê Regu³ê Celinie Borzêckiej „aby j± pozna³a i przemy¶la³a"[53]. W tym czasie, tak Celina Borzêcka jak i jej córka Jadwinia zamierza³y jeszcze obie wst±piæ w³a¶nie do tego Zgromadzenia Sióstr Pocieszycielek Serca Jezusowego. Na polecenie o. Piotra, miêdzy rokiem 1880 a 1885 czterokrotnie przebywa³y u tych zakonnic, gdy¿ plany po³±czenia przysz³ych Zmartwychwstanek z siostrami z Boussu by³y przez ojca Semenenkê powa¿nie rozwa¿ane a¿ do jego ¶mierci. Jednak te siostry bardzo chcia³y mieæ u siebie m³od± Jadwiniê natomiast nie widzia³y u siebie jako wspó³siostry jej matki. W grudniu 1880 roku Celina tak ¿ali³a siê do o. Semenenki: „Jadwiniê bez w±tpienia chcieli w Boussu, gdy mnie usun±æ pragnêli. Jadwinia jednak sama dzia³aæ nie bêdzie, a ja nie chcia³abym byæ przyjêta dlatego ¿e j± pragn±"[54]. 25 marca 1881 roku, w dniu Zwiastowania Naj¶wiêtszej Maryi Panny, po trzydniowych rekolekcjach, prowadzonych przez ojca Piotra Semenenkê, Jadwinia stanê³a przed problemem podjêcia bardzo trudnej decyzji. Wówczas ojciec Piotr przedstawi³ plany i „zamiary jej matki, wielk± ideê Zmartwychwstania i projekt fundacji nowego zgromadzenia w Ko¶ciele"[55]. Jadwinia od dawna chcia³a po¶wiêciæ swoje ¿ycie Bogu i ju¿ mocno poci±ga³o j± ¿ycie zakonne. Zastanawia³a siê jednak jeszcze nad tym, które zgromadzenie wybraæ, wiêc ta chwila, gdy ojciec Piotr przedstawi³ jej plany nowego zgromadzenia by³a decyduj±ca. Uklêk³a wówczas i zatopi³a siê w g³êbokiej modlitwie prosz±c Boga o natchnienie. By³ to bardzo wzruszaj±cy moment, gdy¿ „Ojciec Semenenko równie¿ ukl±k³ i w milczeniu wspiera³ sw± córkê duchown± orêdownictwem do Pana, który wo³a³ Jadwigê na drogê doskona³±, na ¿ycie pe³nej ofiary, apostolstwa i zmartwychwstania. D³ugie chwile spêdzono na szukaniu i zdobywaniu tej najlepszej cz±stki. Wreszcie Jadwinia odkrywa twarz zalan± ³zami, ale promienn± i radosn±, powtarzaj±c jedno s³owo, jako decyzjê ostateczn± »Fiat mihi. Niech siê stanie. Oddajê siê Panu«"[56]. W tym momencie zabi³y dzwony na wieczorny Anio³ Pañski i Mama Jadwini do³±czy³a do obojga klêcz±cych, córki i kap³ana i razem z nimi modli³a siê. „Gdy powstali, wszyscy stanowi± ju¿ jedn± rodzinê duchown±. Szczê¶liwa matka tuli³a w swych objêciach podwójn± sw± córkê. Córka podda³a siê pod pos³uszeñstwo swej podwójnej matce. I niebo ca³e musia³o radowaæ siê tym przedziwnym widokiem trojga ¶wiêtych... By³y to jakby duchowne narodziny Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstania"[57]. Tak wiêc, od tego czasu zosta³a Jadwinia pierwsz± pomocnic± swojej matki i zarazem wspó³fundatork± Zgromadzenia Zmartwychwstanek. Jednak najpierw musia³y uporz±dkowaæ wszystkie swoje sprawy maj±tkowe i rodzinne. Aby to uczyniæ wróci³y do kraju i tam spêdzi³y wiêksz± czê¶æ roku 1882. Oczywi¶cie, obie chcia³y jak najszybciej wróciæ do Rzymu, by tam zacz±æ wreszcie „¿ycie wspólne jako pierwsze Zmartwychwstanki"[58]. Wówczas nadesz³y „jedne z najpiêkniejszych, bo najtrudniejszych dni w ¿yciu Celiny. Opl±tana sieci± nieustannych krytyk, ci±g³ych perswazji ze strony rodziny i znajomych, Celina zaczê³a siê za³amywaæ. O. Semenenko podtrzymywa³ j± na duchu czêstymi listami. W czerwcu tak do niej pisze: »[...] Jeszcze to jedno lepiej zrozumiej, ¿e szatan ciê kusi ze strony ¶miesznej, ale z jakiego powodu ¶miesznej? ¿e to nad twoje si³y, ¿e temu nie podo³asz, ¿e wszyscy z ciebie ¶miaæ siê bêd±. A wiêc z jednej strony nieufno¶æ w Bogu, niewiara w samo powo³anie Bo¿e. [...] Jeszcze jedno s³owo: prawdziwie jeste¶ wiern± i najwierniejsz±. To ³aska i niech ciê pocieszy«[59]. Wtedy, kiedy Celina by³a poza Rzymem by³o jej bardzo ciê¿ko bez bezpo¶redniej pomocy duchowej ojca Semenenki i nawet do¶æ czêsta wymiana listów nie zastêpowa³a jej osobistego kontaktu. Chocia¿ w pewnej mierze pozwala³a jednak na podtrzymanie jej na duchu i zachowanie gorliwo¶ci w pracy nad sob±. Mia³a Celina przecie¿, jak ka¿dy cz³owiek, chwile niepewno¶ci, „okresy wahañ, w±tpliwo¶ci, ¿alu z powodu konieczno¶ci porzucenia wielu rzeczy, co znalaz³o oczywi¶cie swoje odbicie w korespondencji ze spowiednikiem: »Nie wiedzieæ, dlaczego ¿a³owaæ zaczynam wielu rzeczy na ¶wiecie, czêsto przezwyciê¿aæ muszê wstrêt do modlitwy; nie wiem, czy mia³abym odwagê podj±æ moje czyny bez tchórzostwa. A czego najbardziej ¿a³ujê? Oto, ¿e tej biednej Celce [Hallerowej, swojej starszej córce] nie mog³abym nieraz przyj¶æ w pomoc; ¿a³ujê te¿ Litwy jako miejsca, gdzie naj³atwiej i najwiêcej mo¿na by dla Boga pracowaæ; ta Obremka [Obrêbszczyzna, czyli maj±tek Borzêckich], któr± na domek Bo¿y najw³a¶ciwiej by obróciæ i gdzieby siê tyle dusz mo¿e zgarnê³o, zostanie samotna mo¿e na zawsze«"[60]. Wreszcie, kiedy Celina razem z Jadwini±, na pocz±tku grudnia zamierza³y wyjechaæ z kraju, to starsza córka Celcia Hallerowa, która byæ mo¿e zna³a dylematy swojej matki a do tego uwa¿a³a, ¿e ani jej matka ani jej siostra Jadwinia, nie maj± powo³ania zakonnego i chc±c zatrzymaæ je obie w kraju, napisa³a taki list do ojca Piotra Semenenki: „»W mojej matce powo³ania nie ma. Jest ona znêkan± i przybit± nawa³em trosk i k³opotów, a przede wszystkim za¶ oddanie jej godno¶ci prze³o¿onej i fundatorki wi±¿e moj± matkê i nak³ada na ni± obowi±zek wytrwania w swym przedsiêwziêciu nawet w takim razie, gdyby siê z czasem przekona³a, ¿e to, co uwa¿a³a za powo³anie jest tylko chwilow± egzaltacj±. [A] dla tak m³odej istoty [jak Jadwiga] potrzebna jest próba, a zatem nowicjat; ale czy nowicjat w nie istniej±cym zakonie mo¿na za próbê uwa¿aæ? Mama te¿ i przysz³o¶ci± Jadwini siê drêczy, gdy¿ odpowiedzialno¶æ jej jest wielka«. O. Piotr odpisa³ na ten list w miesi±c przed ostateczn± decyzj± Celiny na wyjazd z kraju jeszcze przed Bo¿ym Narodzeniem: »[...] moje dziecko drogie [...] b±d¼ zupe³nie spokojna. Twoja mama ma w³a¶nie takie powo³anie, zupe³nie od Boga, a je¿eli z tylu trudami zaczyna je w ¿ycie wprowadzaæ, to tylko to jedno z tego wyci±gnij, ¿e jej powo³anie miêdzy wielu innymi jest piêkniejsze i mocniejsze, i Bogu milsze, i bêdzie uwieñczone tym obfitszymi owocami b³ogos³awieñstwa Bo¿ego i na ziemi, i w niebie«. Zadaj±c gwa³t w³asnemu sercu Celina opu¶ci³a wraz z Jadwig± go¶cinny dom Hallerów w Giebu³towie. Wyruszy³a do Rzymu. Po wielu latach Fundatorka zanotowa³a wyznanie: »Bolesne rozstanie z ukochan± córk±, Celin±, któr±¶my tak ¶wie¿o po¿egna³y w Giebu³towie. [...] Jakie to by³o cierpienie, gdy wszyscy b³agali nas, by¶my na ¶wiêta Bo¿ego Narodzenia zosta³y, aby jeszcze te ostatnie ¶wiêta spêdziæ razem, a ja z nadludzk± si³± odmówi³am mojej Celince! ¦nieg prószy³, wiatr na przemian z mglistym powietrzem powiêksza³ smutek dusz naszych. Dopiero w powozie rozp³aka³y¶my siê, Jadwinia i ja, nie mog±c jednak przyt³umiæ ognia ³aski wewnêtrznej, która nas trzyma³a w wierno¶ci wo³aniu Bo¿emu«. Od cierpienia zaczê³o siê wiêc dzie³o zawi±zania wspólnoty Zmartwychwstanek i cierpienie te¿ bêdzie szczególnym znakiem i jakby pieczêci± Bo¿± na tym dziele. Bibliografia: - O. Fr. ¦wi±tek C. Ss. R., ¦wiêto¶æ Ko¶cio³a w Polsce w okresie rozbiorowym i porozbiorowym; 33 ¿yciorysów ¶wi±tobliwych Polaków i Polek, Kielce 1930. - Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951. - O. Leon Py¿alski, Duch Zmartwychwstania Pañskiego w ¿yciu wewnêtrznym s³ugi Bo¿ej Matki Celiny Borzêckiej, Rzym 1956. -M. Celina Borzêcka CR, Zapiski i notatki 1881- 1913, Rzym 1984. - Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat i dzieje 1891-1991, Lublin 1999. -Ojciec Piotr Semenenko CR, Autobiografia, opracowa³ o. Jerzy Mrówczyñski CR, Jab³onowo Pomorskie 2002. -Ksi±dz Kazimierz Wójtowicz CR, Bogactwo charyzmatów b³ogos³awionej Celiny B., Kraków 2008. S. Teresa Matea Florczak CR, Pierwsza Zmartwychwstanka Matka Celina Borzêcka z Chludziñskich, Tekst ze str. w Intern.: https://docplayer.pl/7708094-Pierwsza-zmartwychwstanka.html Red. Wojciech Mleczko, Wokó³ „Dziennika" o. Piotra Semenenki, Kraków 2014. dost. w Intern. na str.: http://bc.upjp2.edu.pl/dlibra/doccontent?id=3205 https://siostryzmartwychwstanki.pl/historia-zgromadzenia/ [1] O. Leon Py¿alski, Duch Zmartwychwstania Pañskiego w ¿yciu wewnêtrznym s³ugi Bo¿ej Matki Celiny Borzêckiej, Rzym 1856, s. 11. [2] Tam¿e. [3] Tam¿e, s. 12. [4] Tam¿e, s. 12-13. [5] Tam¿e, s. 13. [6] Tam¿e, s. 14. [7] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a Matka Celina Borzêcka fundatorka Zgromadzenia sióstr Zmartwychwstania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, Vatican 1951, s. 285. [8] Ksi±dz Kazimierz Wójtowicz CR, Bogactwo charyzmatów b³ogos³awionej Celiny B., Kraków 2008, s. 34. [9] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica Bo¿a Celina Borzêcka, w Polscy ¶wiêci t.5, Warszawa 1985, s. 173. [10] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 12-13. [11] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 173. [12] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 14. [13] Tam¿e. [14] Ksi±dz Kazimierz Wójtowicz CR, Bogactwo charyzmatów..., s. 37. [15] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 174. [16] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 16. [17] S. Maria Assunta Markowska CR, Borzêcka z Chludziñskich Celina Rozalia Leonarda, Hagiografia Polska Tom I, Poznañ 1971, s. 177. [18] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 23. [19] Tam¿e, s. 25. [20] Tam¿e. [21] Tam¿e, s. 27. [22] Tam¿e. [23] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 176. [24] Ksi±dz Kazimierz Wójtowicz CR, Bogactwo charyzmatów..., s. 56. [25] Tam¿e, s. 53. [26] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat i dzieje 1891-1991, Lublin 1999, s. 77. [27] Ksi±dz Kazimierz Wójtowicz CR, Bogactwo charyzmatów..., s. 50. [28] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 178. [29] Ksi±dz Kazimierz Wójtowicz CR, Bogactwo charyzmatów..., s. 51. [30] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 179. [31] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 179. [32] Tam¿e, s.182. [33] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 67. [34]Red. Wojciech Mleczko, Wokó³ „Dziennika" o. Piotra Semenenki, Kraków 2014, s. 133-134. dost. w Intern. na str.: http://bc.upjp2.edu.pl/dlibra/doccontent?id=3205 [35] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 182. [36] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 71. [37] Tam¿e, s. 72. [38] Tam¿e. [39] M. Celina Borzêcka CR, Zapiski i notatki 1881- 1913, Rzym 1984, s. II, [40] Tam¿e. [41] Tam¿e. [42] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 74. [43] O. Fr. ¦wi±tek C. Ss. R., ¦wiêto¶æ Ko¶cio³a w Polsce w okresie rozbiorowym i porozbiorowym; 33 ¿yciorysów ¶wi±tobliwych Polaków i Polek, Kielce 1930, s. 290. [44] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 100. [45] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 182-183. [46] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 39. [47] Tam¿e, s. 38. [48] Tam¿e, s. 43. [49] Tam¿e, s. 63-64. [50] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s. 183. [51] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 84. [52] Ojciec Piotr Semenenko CR, Autobiografia, opracowa³ o. Jerzy Mrówczyñski CR, Jab³onowo Pomorskie 2002, s. 56. [53] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 85. [54] Tam¿e, s. 88. [55] Teresa Kalkstein C.R., S³uga Bo¿a..., s. 80. [56] Tam¿e, s. 80-81. [57] Tam¿e, s. 81. [58] S. Teresa Matea Florczak CR, Czcigodna S³u¿ebnica..., s.184. [59] Tam¿e. [60] Maria Lucyna Mistecka CR, Zmartwychwstanki charyzmat..., s. 85-86.
Powrót |